20 października 2018

Undertale: Wybacz skarbie, jestem homo - To on!



Notka od autora: Jesteś dziewczyną.. No cóż, teoretycznie nią jesteś. Może to wszystko przez to, że masz krótkie brązowe włosy? No a może dlatego, że nienawidzisz spodni? A może dlatego, ponieważ Bozia nie obdarzyła cię dość dużymi piersiami, których w ogóle praktycznie nie masz? No cóż, ciężko stwierdzić, dlaczego, ale wyglądasz jak chłopak! W większości swojego życia spotkałaś się z tym, że dużo ludzi cię za niego brało i nie przeszkadzało ci to, ale gdy pewnego dnia pewien szkielet cię za niego bierze.. No cóż, wiedz, że coś się kraja!
Autor: Faster Bendy
Spis treści:
To on!(obecnie czytany)
Wszystko jest posrane 
Twoja kochana szefowa
...
Stoisz przed swoim ukochanym malutkim domeczkiem i wsadzasz klucze (Które już wcześniej zdążyłaś wyjąć) do zamka i przekręcasz nim w lewą stronę. Pociągasz za klamkę i voilà! Drzwi stoją przed tobą otworem. Szybciutko jak burza przekraczasz próg i zamykasz za sobą drzwiczki.
- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej! - Krzyczysz na całe gardło. W międzyczasie rzucasz swój plecak gdzieś koło wieszaka, na którym zaraz potem zawieszasz płaszcz i pierwsze co ci przyszło na myśl, to znaleźć swój telefon. Nie masz bladego pojęcia gdzie go walnęłaś, może znajduję się gdzieś koło twojego łóżka? Trzeba sprawdzić! Lecz przed tym, zdejmiesz te trampki, w których nogi ci się pocą cały dzień i założysz swoje ulubione papucie.
***
- Gdzie ta kupa złomu jest!? - Przetrząsnęłaś już CAŁY pokój, ale nadal nie widzisz nigdzie tego grata, którego los powinien dawno się skończyć na śmietniku. - Dobra, dobra, dobra.. - Uspokajasz się i starasz się sobie przypomnieć gdzie go ostatni raz zostawiałaś, a raczej widziałaś. - Pomyślmy.. - Pogrążasz się w wspomnieniach z dzisiejszego ranka, ale nic ci konkretnego nie przychodzi do głowy. Wygląda na to, że musisz myślami trochę przyśpieszyć czas i zastanowić się co robiłaś w pracy, może to tam go niechcący zostawiłaś? Pomyślmy, byłaś w pracy, szybkie (Wymawiaj długie) zakupy, poszłaś na przystanek.. - No chyba nie.. - Biegniesz jak poparzona przez cały dom byleby tylko dostać się do swojego plecaka. Chwytasz go, otwierasz i wywalasz papiery, które w nim są. Nie liczy się to, że są ważne, czy też mniej, teraz priorytetem jest twój grat, który.. Wyjmujesz go z bocznej kieszonki. - No właśnie.. - Przez cały czas tu był! Jak to możliwe, że jeszcze w pracy zaraz po przyjściu nie mogłaś go znaleźć, a teraz raptem jest! - YYyyyyyyyyyyyy.. - Wydajesz z siebie dziwne dźwięki (zapewne odgłosy godowe) i padasz twarzą na plecak, w międzyczasie myśląc o tym, jakim to idiotą jesteś.
***
- Okeejj... - Siedzisz przed komputerem i kończysz jakieś ważne pismo, które już od samego początku tygodnia, błaga żebyś je w końcu dokończyła. Gdy w końcu udało ci się już uporać z tym piekłem, wczytujesz się w tekst i zdajesz sobie sprawę z tego jak do dupy został przez ciebie napisany. Serio, jak mogłaś napisać 'wogóle' razem? Szczęście, że robiłaś wszystko na komputerze, bo gdybyś teraz miała to wszyściutko jeszcze przepisywać na kartkę.. Nie wiadomo czy byś dożyła jutra. Poprawiasz kilka błędów, które udaje ci się wyłapać i dochodzisz do wniosku, że trzeba jednak już to zakończyć, bo nie dość, że cię oczy bolą, to jeszcze jest późno. Miałaś się jeszcze dzisiaj wykąpać, ale chyba już teraz nie zdążysz tego zrobić. Poza tym, musisz koniecznie jutro po powrocie do domu napalić w piecu, bo będzie cienko, jeśli tego nie zrobisz. Zamykasz półprzytomna laptopa i masz zamiar jednak już wziąć ten prysznic, zatem szybkim ruchem zgarniasz piżamę i kierujesz się do twojego ulubionego (Nie licząc kuchni!) pokoju. Wkraczasz do niego, zdejmujesz z siebie po woli wszystkie ubrania i twój wzrok tkwi przez kilka chwil w twoim odbiciu w lustrze. Masujesz się po głowie, przejeżdżasz ręką po swojej sylwetce. - Naprawdę wyglądam jak mężczyzna? - Mówisz sama do siebie. Ciągle dręczy cię to uczucie, że okłamałaś tamtego potwora.. Niby sam stwierdził, iż uważa cię za mężczyznę, no ale kurdeee.... Nie czujesz się z tym najlepiej. Wchodzisz pod prysznic, odkręcasz ciepłą wodę i dajesz się pochłonąć tej przyjemniej fali ciepła, która spływa po twoim ciele.
***
Obudził cię denerwujący dźwięk twojego ukochanego budzika.
- Nghh... Szlag by to.. - Stwierdzasz krótko, gdy zaspanym wzrokiem patrzysz na wkurzający zegarek, który informuję cię, że za trzydzieści minut trza stawić się na przystanku. - Zamknij się! - Rzucasz i próbujesz wyłączyć to ustrojstwo, jednak (niestety) nie reaguję, na twoje namolne klikanie w guzik. odnosisz się (wręcz zrywasz) i wyciągasz wtyczkę z kontaktu. Przez chwilę słychać jeszcze denerwującą melodyjkę, a zaraz po tym urządzenie jest martwe. Patrzysz na nie jeszcze przez kilka chwil, ale po ułamkach sekund zdajesz sobie sprawę, że trzeba już wstawać. Szybcikiem wstajesz i ubierasz się w strój, który wcześniej (czyli wczoraj) zdążyłaś naszykować sobie na dzisiaj. Schodzisz po schodach do kuchni i niemrawo otwierasz lodówkę.
- Co ja miałam..? - Pytasz samą siebie, ale przez twoje chwilowe przyćmienie mózgu zapominasz co miałaś zrobić. - Ach, no tak! - Wyciągasz mleko i paczkę płatek, którą najprawdopodobniej wczoraj przez przypadek także zostawiłaś w chłodziarce. Odprawiasz swój typowy proces, którym jest po prostu nalanie mleka do szklanki, włożenie jej do mikrofalówki i wyjęcie jej z urządzenia grzewczego. Najpierw mleko, potem szarpiesz się przez chwilę z denerwującym opakowaniem i proszę! Płatki z (mniej więcej) rączkami i nóżkami stoją, gotowe do spożycia!
***
- Hej, czekaj! - Zatrzymuję jakiegoś losowego mężczyznę, pewna pani. Ten zaciekawiony, przestraszony, nie ma pojęcia co zrobić. Uciekać, chować się, zapaść pod ziemię? Staje nagle niepewnie na baczność i w drżących rękach ściska mocniej papiery, które są jeszcze ciepłe po wcześniejszym wyjęciu z kserokopiarki. Kobieta natomiast już zdążyła do niego podbiec i teraz stoi przed nim.. Stoi i zaczyna dialog. - Widziałeś może Darka? - Pyta i wpatruję się w jego oczy. Szuka w nich odpowiedzi, jednak nie może jej znaleźć, więc czeka na to, aż dostanie ją ustnie.
- No ten.. - Stwierdza zakłopotany facet. Nie zna nikogo takiego, przynajmniej nie na tym wydziale. Może coś się jej pomyliło? Cofa się tylko lekko, tak że wcale tego nie widać i kontynuuję. - Jeśli chodzi o Darka, to nie ma kogoś takiego na tym wydziale.. Darek Baranovski powinien znajdować się na górze, na wy.. - Nie dokończył, nie dane mu to było. Zdenerwowana i cała w nerwach kobieta wymija go zgrabnym krokiem i kieruję się do biura.
***
- Hej, [Imię]! - Krzyczy ktoś z tyłu pokoju. O co tym razem może chodzi? Przelatuje ci właśnie oto taka luźna myśl przez głowę, a później już tylko zmierzasz do danego stanowiska pracy, gdzie znajduję się twój nieporęczny kolega.
- No, czego? - Podchodzisz do niego i chwytasz to co trzyma w rękach. Nie zastanawiając się dłużej, zaczynasz czytać to co nabazgrał.
- Chciałem żebyś sprawdziła, no wiesz, to ty pracujesz tutaj dłużej, więc po prostu chciałem wiedzieć co EWENTUALNIE mógłbym poprawić.. - Stwierdza śmiejąc się przy tym dość nerwowo. Co racja, to racja, jesteś w tym zawodzie już dość długo, ale nie uważasz się za najlepszą. Czasami po prostu jakiś żółtodziób się ciebie pyta jak, co i dlaczego. Wczytujesz się dalej i jesteś już przy końcu. Błądzisz wolną ręką po biurku szukając jakiegoś ołówka, czy długopisu, a gdy go zdobywasz zabierasz się za korektę jego błędów.
- Słuchaj, staraj się nie używać jakichś.. Wymyślnych słów, bo to jest akurat artykuł do osobnej kolumny dla dzieci. - Spoglądasz na niego, a ten niczym zahipnotyzowany śledzi każdy twój ruch i słowo. - Zamiast majestatyczny.. No cóż, mogłeś użyć.. ładny? - Chwytasz kartkę mocniej, po czym skreślasz wcześniej wspomniane słowo i dopisujesz na górze jego prostszy zamiennik. - Dzieciaki mają o wiele mniejszy dobór słownictwa, kiedy powiesz mu żeby poszedł do sklepu i kupił ci dorodne, i świeże jajka, firmy tej, i tej, nie zapamięta tego.
- Aha.. - Przytaknął tylko po cichu, a potem dalej wsłuchiwał się w to co mówisz.
- Natomiast, kiedy użyjesz znanych mu słów, jakimi są duże i ładne, no i teraz dodasz do tego firmę, dziecko stwierdzi, że skoro zna już tamte dwa słowa, teraz wystarczy tylko zapamiętać firmę, bo to ona tutaj jest najważniejsza. - Kończysz na jednym tchu. Raaany.. Powtarzasz to chyba już któryś raz z rzędu dzisiaj, a po twoich workach pod oczami, wyraźnie widać, że masz serdecznie dosyć. Ziewasz tylko, na potwierdzenie tego wszystkiego i już masz wracać, gdy nagle słyszysz jak ktoś krzyczy. Głosy stają się wyraźniejsze i chyba już nawet wiesz kto to.
- Darek, Darek! - Krzyczy cała głowa tego biznesu. Na szczęście (albo i nie) ustaje gdy ciebie widzi, momentalnie podbiega i jest już przy tobie. - Darek, tutaj jesteś! - Krzyczy na twój widok i wymachuję ci świeżo co wydrukowaną gazetą przed oczami.
- Tak? - Zastanawiasz się co tu jeszcze robisz. Znowu napisałaś coś nie tak? Może za dużo razy odniosłaś się do pewnego autora bloga?
- Wyjaśnisz mi, co TO jest? - Stwierdza po czym wręcza ci stertę papieru i wskazuje to, co masz dokładnie przeanalizować. No a ty.. Co możesz zrobić? Musisz postąpić zgodnie z jej poleceniami, no i nic do gadania nie masz. Dochodzisz do danego fragmentu, który wskazała ci szefowa, no i co?
- Co.. Jest z tym nie tak? - Zastanawiasz się. Czasopismo naukowe, artykuł o mouse utopia, czego ona od ciebie chcę?
- No właśnie! Coś jest z tym ewidentnie nie tak! - Chwyta papierek i zaczyna cytować dany fragment. - Mouse utopia, projekt, który miał na celu.. Uhh.. To pominiemy.. - Zaczyna czegoś szukać w tekście, a zaraz później znowu zaczyna mówić. - ...Zaczęła się sama wyniszczać. Wątek ten został zapożyczony w pewnych kilku dobrych opowiadaniach między innymi.. - Chwila zacięcia się, poświęcona za razem na złapanie tchu. - No i tutaj mamy fenomen! ,,NA BLOGU H A N D L A R Z A I L U Z J I ''! - Patrzysz na nią jak na debila. To źle, że odniosłaś się do tego?
- No tak?... I co dalej...? - Ta patrzy na ciebie tylko drwiącym wzrokiem.
- Mogę dostać wytłumaczenie, po jakiego wtykasz tu coś, co w ogóle nie jest zgodne z tematyką miesięcznika!? - Szefowa się zdenerwowała i to dość nieźle.
- No.. - Szybko, obmyśl jakąś wymówkę, szybciejjj... - Cóż, jak wpisałam mouse utopia, to pierwsze co mi wyskoczyło, to właśnie ten blog?? - Mówisz tylko krótko i zwięźle.
- Pierwsze co ci wyskoczyło, ludzie, trzymajcie mnie! - Krzyczy, a wręcz wrzeszczy już dawno wyprowadzona z równowagi dyrektorka. - To jak wyskoczy mi jakiś materiał pornograficzny, to też go tutaj zamieścisz, bo ci PIERWSZY WYSKOCZYŁ?
- No... - Pocisz się, oj i to dobrze. No i na co ci to było? Po co w ogóle chciałaś się wykazać swoim ilorazem inteligencji i wspomniałaś o tym. - Nie.
- No właśnie, no i dochodzimy do rozwiązania naszego problemu! - Wyrywa ci papier z ręki i wymachuję nim na wszystkie strony. - Sam artykuł w sobie jest dobry, wręcz świetny! - Mówi, ale już bardziej przyciszonym głosem i ponad to spokojniejszym. - Jednak ta informacja.. - Stwierdza dyrektorka. - Psuję całą magię tego utworu! - Chwyta cię za ramiona tak, że nawet ty już nie wiesz co się dzieję. - Musisz to koniecznie poprawić! W ogóle, wywal całą tą informację o tych źródłach! - Puszcza ciebie, a ty uradowana oddychasz ze spokojem. Czyli, że jednak nie jest na ciebie aż taka zła, to dobra informacja. - Liczę, że co takiego już się więcej nie powtórzy. Gdy skończysz, zanieść materiał do mnie, a ja sama ja ocenię, dobrze?
- Tak jest panie generale! - Salutujesz jej, wbrew pozorom to nadal twoja dobra przyjaciółka, racja?
- No, już mi tutaj nie podlizuj się! Zabieraj się do pracy, to że cię lubię, nie znaczy, że dam ci jakiekolwiek fory! - Klepię cię po prawym ramieniu, a ty z początku zdziwiona decydujesz się na natychmiastowe zabranie się za korektę.
***
Pukasz do drzwi gabinetu szefowej. Ku twojemu zdziwieniu, poprawianie tego materiału zajęło ci ponad pół godziny, kiedy wreszcie w końcu skończyłaś cieszyłaś się jak małe dziecko. Słyszysz jakieś głosy, zapewne powiedziała, że możesz wejść, więc to robisz. Jednak ku twojemu zdziwieniu.. No cóż, chyba weszłaś w trakcie rozmowy o pracę.
- Mówiłam, że.. - Przerywa, gdy nagle widzi, że to ty. - Och, pewnie masz dla mnie artykuł! - Krzyczy uradowana i podbiega do ciebie. Oddaje się lekturze na szybko i uśmiech na jej twarzy się powiększa. - Cudownie, właśnie o to mi chodziło! - Przytula ciebie mocno, nie zwracając uwagi na to, że aktualnie ktoś się na was parzy. - Później to jeszcze dokładniej przeczytam, a teraz zmykaj! - Zabiera kartkę, a później znowu siada za biurkiem.
- Dziękuję! - Krzyczysz uradowana i spoglądasz na mężczyznę, który miał okazję obserwować to całe przedstawienie. O matko.. To przecież ten potwór z autobusu! Mówisz sama do siebie w myślach, może cię nie rozpoznał? Jednak nie, macha do ciebie niepewnie i posyła lekki uśmiech. Spanikowana nie wiesz co zrobić i po prostu mu odmachujesz, po czym najzwyczajniej wychodzisz z biura.
Share:

2 komentarze:

  1. Przepraszam, ale czy jest jeszcze jakis rozdzial z tej książki/opowieści? Jeśli tak ti czt mogę dostać link? Dziękuje jeśli odpowiesz^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE