Dwudziesta trzecia czterdzieści dwa, a Tom nadal nie spał. Kręcił się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Nie chodziło tu o to, że coś mu nie pozwalało, poza kilkoma stłumionymi dźwiękami dochodzącymi z pokoju Torda. Po prostu nie mógł zmusić się do snu, co było dla niego dość nietypowe, bo uwielbiał sen. Przekręcając się twarzą do ściany po raz setny, westchnął głęboko. Otworzył oczy całkowicie i usiadł na łóżku. Wstał, narzucił na siebie spodnie i bluzę, bo nie wiedział, ile może mu zająć próba pójścia spać. Wyszedł z pokoju i za cel obrał kuchnię, no bo hej, może będzie tam butelka Smirnoffa, która pomogłaby mu szybciej zapaść w sen. Przechodząc obok pokoju komunisty, widział, że jego drzwi są delikatnie uchylone i wydobywają się z niego różne nietypowe dźwięki. Pokusa sprawdzenia, co robi Tord, była duża, ale po namyśle stwierdził, że nie ma zamiaru borykać się z szarookim na trzeźwo, więc kiedy wróci z kuchni, to ewentualnie wtedy sprawdzi co wyprawia chłopak. Minął sypialnię rogacza, kierując się do kuchni. Znajdując się w pomieszczeniu natychmiast podszedł do lodówki, otwierając ją. Po krótkim przestudiowaniu jej zawartości zobaczył, że niestety, osoba, która ostatnio robiła zakupy, zapomniała o jego alkoholu. Sapnął zirytowany i szybkim, energicznym ruchem zamknął lodówkę. Stał tak przez kilka minut, rozmyślając co jeszcze mógłby zrobić, żeby zasnąć. Wyjście na dwór nie wchodziło w grę, o tej godzinie jest to skrajnie niebezpieczne. Granie na Susan też trochę odpadało, bo nie miał zbytnio ochoty na to, a jak włączy telewizor w salonie, to bardzo możliwe, że wszystkich pobudzi. Westchnął głęboko i zaczął się wracać do pokoju, oczywiście po drodze mijając pokój Torda, tym razem zatrzymał się, słysząc coś interesującego.
- Tom… - czarnooki usłyszał swoje imię, cicho wypowiedziane przez Norwega. Natychmiast zatrzymał się wpół kroku i spojrzał na drzwi od pokoju szarookiego, zdziwiony. Nie brzmiało to raczej jakby Tord go wołał, bardziej jakby… Wyjęczał jego imię tym swoim słodkim głosem? Policzki Brytyjczyka zaszły delikatnym rumieńcem. Cofnął się krok do tyłu i zauważył, że drzwi nadal były uchylone. Wiedział, że prędzej czy później tego pożałuje, jednak przytknął oko do szpary między drzwiami i zajrzał do środka pomieszczenia. Jedna, mała lampka stojąca na biurku, włączona, była jedynym źródłem światła w pomieszczeniu. Tord, siedzący na swoim łóżku i opierający się o ścianę, jego bluza była delikatnie podniesiona, odsłaniając płaski brzuch, a spodnie chłopaka spoczywały na podłodze… Czekaj, co? Tom chciał natychmiast wrócić do swojego pokoju i po prostu o tym zapomnieć, jednak coś go zatrzymało. Najprawdopodobniej ciekawość bo… No cóż, nie przebierajmy w słowach, Tord nie robił tego jak każdy, normalny facet. Nie, robił to jak kobieta, ale to dlatego, że w tamtych rejonach był kobietą. Podczas gdy Norweg bezkarnie sobie dogadzał i robił sobie dobrze, pojękując od czasu do czasu, Tom walczył sam ze sobą, co teraz ma zrobić. Właśnie się dowiedział, że jego wróg jest transseksualny i to dla niego był wielki szok. Patrzył na słodką twarzyczkę Torda, zmieniającą swój wyraz za sprawą każdego, choćby drobnego dotyku, równy rządek białych jak śnieg zębów przygryzających delikatnie wargę, aby powstrzymać się od wydawania jakiś dźwięków, delikatnie zaróżowione policzki, dodające jego twarzy zdrowego koloru. Wszystko to jakoś dziwnie powodowało, że czarnooki nie mógł powstrzymać się od patrzenia. Dla wygody oparł się ręką o bok drzwi, niechcący otwierając je szerzej i tu właśnie doszło do niego, jak bardzo złym pomysłem to było. Drzwi poleciały jeszcze bardziej do tyłu, tym samym powodujący wpadnięcie Toma do pokoju Torda z niezbyt głośno rzuconą bluzgą. Norweg natychmiast podskoczył ze strachu na łóżku, zabrał dłonie z dala od swoich prywatnych części ciała i spłonął rumieńcem, próbując zasłonić jak najwięcej części swojego ciała jedną, nieszczęsna, czerwoną bluzą. Brytyjczyk tymczasem podniósł się powoli do góry i rozcierał bolące miejsca, kierując wzrok na zażenowanego szarookiego. Tom także zrobił się czerwony jak burak i wbił wzrok w podłogę, od czasu do czasu tylko przelotnie patrząc na Torda.
- Jakim prawem tu jesteś? – spytał Norweg, a w jego głosie można było usłyszeć rozgoryczenie i złość, maskowane jednak pod dużą warstwą wstydu. Dłońmi próbował naciągnąć bluzę na każde odkryte miejsce na swojej skórze, co jednak nie do końca mu wychodziło. Czarnooki odważył się spojrzeć na zawstydzonego chłopaka.
- Tord, ja tylko – zaczął mówić, lecz szarooki szybko mu przerwał.
- Ty tylko co, Thomas? – spytał zirytowany, patrząc nienawistnie na czarnookiego. – Zawsze chciałeś mieć coś na mnie, prawda? – dodał, a Tom już otwierał usta żeby coś powiedzieć, jednak natychmiast je zamknął, widząc, że chłopak miał zamiar kontynuować. – Proszę, idź jutro do Edda i Matta i wygadaj im to od razu. Tego tak zawsze pragnąłeś, prawda? – chciał powoli zwlec się z łóżka i sięgnąć po swoje spodnie, jednak Tom pierwszy chwycił za ubranie, więc Tord się cofnął, wzdychając głęboko i zachowując się jak obrażona na cały świat nastolatka (chociaż wcale mu się nie dziwił, w takiej sytuacji sam by się tak zachowywał, zapewne). Po chwili obok niego usiadł Brytyjczyk, wręczając mu fragment jego odzienia. Chłopak rzucił okiem na niego podejrzliwie, po czym wziął ubranie i narzucił szybko spodnie na nogi, żeby nie świecić swoimi prywatnymi częściami ciała przed czarnookim.
- Tord, to że się nie zbyt lubimy, nie oznacza wcale, że będę chujem i powiem o tym Mattowi i Eddowi – powiedział, patrząc na Norwega. Szarooki także spojrzał na niego ze zdziwieniem. – Bez twojej zgody, oczywiście.
Siedzieli w ciszy przez kilka dobrych minut. Nie zamienili ze sobą ani słowa, czekając, aż rumieńce zejdą z ich policzków, a ich serca unormują rytm bicia – jednym słowem próbowali się uspokoić, bo oboje wiedzieli, że to jeszcze nie koniec atrakcji dzisiejszej nocy. Pierwszy krok postanowił zrobić Tom, biorąc głęboki oddech, powoli wypuszczając powietrze i patrząc na Torda kątem oka.
- Więc... opowiesz mi, jak to z tobą było? – spytał Tom, przerywając tą głuchą ciszę. Tord zerknął na niego, po czym westchnął głęboko, siadając wygodniej. Widząc to, Brytyjczyk także usiadł tak, by było mu wygodnie, bo coś czuł, że to będzie długa historia.
- Wszystko tak w sumie zaczęło się gdzieś w wieku szkolnym – zaczął mówić chłopak. – Jako dziewczyna nigdy nie lubiłem zakładać sukienek, albo spódnic. Podczas gdy pozostałe dziewczyny ubierały się w różowe sukienki, czy czarne spódnice, ja po prostu nosiłem spodnie i koszulki, ewentualnie do zestawu dochodziła bluza. Kiedy byłem jeszcze młodszy, nie interesowała mnie zabawa dziewczęcymi zabawkami, wolałem samochodziki i inne takie rzeczy. Zamiast rozmawiać z dziewczynami i z nimi się trzymać, wolałem towarzystwo chłopaków i dopiero tam czułem się dobrze. Czułem się jak jeden z nich. I wtedy doszło do mnie, że nie czuje się dobrze jako dziewczyna, i że lepiej bym się czuł jako chłopak.
Tom uważnie słuchał chłopaka. Po zmianie wyrazu jego twarzy widział, ile dla Torda znaczyło wygadanie się przed kimś i jak ciężki było mu mówienie o tej sytuacji swojemu teoretycznemu wrogowi. Cholera, Tom zawsze dokuczał Tordowi i na odwrót, a to czarnooki okazał się osobą, która pierwsza z jego przyjaciół dowiedziała się o jego sekrecie.
- Postanowiłem powiedzieć prawdę rodzicom, chociaż cholernie bałem się ich reakcji. Porozmawiałem z nimi szczerze i wyznałem, że w przyszłości chciałbym zmienić płeć. Na początku byli zszokowani i nie chcieli przyjąć do siebie tego, że ich kochana córeczka czuje się chłopakiem i chce zostać jednym z nich. Jednak po jakimś czasie moja matka to zaakceptowała i powiedziała, że będzie mnie wspierać całą sobą. Ojcu za to ciężej było to zrozumieć, jednak i tak koniec końców zaakceptował moją odmienność i pomagał mi razem z mamą jak tylko mogli, żebym czuł się dobrze. Zapisali mnie do doktora, który przepisał mi hormony, rozmawiali ze mną na ten temat kiedy tylko tego potrzebowałem. Później, kiedy byłem już na to gotowy, poszedłem na pierwszą operację zmiany płci, która na szczęście zakończyła się sukcesem – nim zaczął kontynuować, policzki Norwega zaszły delikatnym rumieńcem. - Narządy rozrodcze kobiece jednak zostawiłem, bo bałem się jakiś komplikacji pooperacyjnych. Krótko po tym przeprowadziliśmy się do Anglii, do Bristolu, bo tata dostał tu pracę. Później poznałem Edda, Matta i ciebie i tym sposobem jestem tutaj – zakończył i odetchnął z ulgą, ciesząc się, że w końcu zrzucił ten ciężar ze swojej klatki piersiowej. Tom tymczasem przetwarzał każdą, chociażby najmniejszą informację, jaką dostał od Torda. Szczerze powiedziawszy, nie miał najmniejszego pojęcia o tej stronie przeszłości Norwega, do dzisiejszego dnia. Jedyne, co każdy z jego przyjaciół wiedział na temat szarookiego, to było to, że w pewnym momencie swojego życia przeprowadził się z rodzicami z Norwegii do Anglii, a dokładniejszych pytań na temat jego przeszłości unikał jak ognia. Co prawda różnił się trochę budową od chłopaków, nie miał aż tak szerokich ramion i miał bardzo kobiece krągłości w okolicy bioder, ale nigdy nie podejrzewali jaki był prawdziwy powód jego wyglądu, myśleli po prostu, że takim się urodził. Teraz jednak, gdy znał już prawdę, kompletnie mu się nie dziwił – ani temu, czemu nigdy nie opowiadał o swojej przeszłości ani temu, jak wygląda. Delikatnie położył swoją dłoń na mniejszej dłoni Norwega w geście pocieszenia i dodania otuchy. Tord spojrzał na swoją dłoń, czując nagły przypływ ciepła, a później skierował zaskoczony wzrok na Brytyjczyka. Tom jedynie uśmiechnął się ciepło, a szarooki odwzajemnił uśmiech.
- Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło, że komuś w końcu o tym opowiedziałem – powiedział rogacz, opierając się wygodnie o ścianę. Tord nawet nie musiał tego mówić, bo Tom od razu widział rozluźnienie w zachowaniu chłopaka. Kiedy już cała tajemnica została rozwiązana, postanowił zapytać o to, co go intrygowało na początku jego przygody ze szpiegowaniem Norwega i w końcu zadać pytanie, które chodziło mu po głowie.
- Okay, rozumiem wszystko, ale jeżeli nie czułeś się dobrze w damskim ciele i raczej się nim brzydziłeś, to czemu sobie tak bezkarnie dogadzałeś? I czemu słyszałem swoje imię wyjęczane prze ciebie? – spytał i zauważył natychmiastową reakcję Torda. Cała twarz chłopaka, aż po szyję, momentalnie spłonęła rumieńcem, a jego barwa była tak intensywna, że mógłby zawstydzić nią nie jedna czerwoną różę. Na głowę narzucił kaptur i naciągnął sznurki tak, że nie było widać jego twarzy. Tom zaśmiał się pod nosem.
- No dajesz, komunisto, jakoś przeżyję z tą wiedzą – powiedział delikatnie drwiąc. Tord tylko wymamrotał coś w odpowiedzi. Zważywszy na to, jak zakrył swoją twarz, czarnooki nic nie zrozumiał. – Mógłbyś powtórzyć? Nie usłyszałem nic – dodał, zdejmując kaptur niezadowolonemu Norwegowi i ukazując jego niezadowoloną minę.
- Bo miałem chcicę, okey?! – praktycznie wykrzyczał w stronę czarnookiego i natychmiast zakrył usta dłonią, uświadamiając sobie, co właśnie powiedział i to, że przez to mógł pobudzić innych domowników. Spojrzał na Toma, czekając na jego reakcję. Ten jedynie uśmiechnął się drwiąco i parsknął krótkim śmiechem.
- Może jeszcze powiesz, że miałeś chcicę akurat na mnie, co? – spytał rozbawionym tonem, ale widząc zawstydzone, pełne zażenowania i wymowne spojrzenie Torda, ukrócił żarty i spojrzał na Norwega ze zrozumieniem i wstydem. – Oh…
Zapadła niezręczna cisza, podczas której Tom zastanawiał się co zrobić. Była to dla niego nowa, dziwna sytuacja. Niecodziennie słyszy się od swojego wrogo – przyjaciela, że chciałby się z tobą pieprzyć i na dodatek dowiadujesz się o jego przeszłości, której nie znał nikt prócz jego rodziny. Opcje były dwie: po prostu wyjść, wrócić do swojego pokoju, rzucić się na łóżko i wtulić zarumienioną twarz w poduszkę, co pewnie spowodowałoby późniejszą serię niezręcznych zachowań, lub, trochę bardziej sensowne i lepsze według czarnookiego zachowanie, zrobić pierwszy krok w stronę Torda i zobaczyć, jak dalej się to rozwinie. Spojrzał na zarumienionego i zawstydzonego chłopaka tylko po to, żeby spostrzec jak piękny był. Pukle włosów w kolorze toffi okalające twarz o ładnym, zaokrąglonym kształcie i łaskoczące policzki pokryte różem, pełne, słodkie usta w kolorze malin, duże oczy koloru srebra, rzęsy rzucające długie cienie. Był po prostu… Idealny. Dziwne, że musiało się stać to, co się dziś stało, żeby Tom w końcu zauważył to, co tak często mu umykało. Na jego usta wpełzł drobny uśmiech.
- Cóż… Może, w takim razie, pomogę ci z twoim małym problemem? – powiedział, przerywając ciszę. Ich spojrzenia spotkały się, kiedy Tord podniósł zaskoczony wzrok na Brytyjczyka. Dopiero po chwili doszedł do niego sens słów chłopaka, a wtedy jego policzki zaróżowiły się jeszcze bardziej.
- Cz – czekaj, co –nie dane mu było dokończyć przez usta Tom, napierające na jego wargi. Pocałunek był kompletnym (miłym) zaskoczeniem dla Torda, jednak niedużo zajęło mu wczucie się w sytuację i czerpanie przyjemności z tej drobnej miłostki. Nie było to nagłe, brutalne, czy bardzo namiętne, jednak było słodką pieszczotą, której oboje potrzebowali, tylko o tym nie wiedzieli. Brytyjczyk wziął w dłonie twarz Norwega i kciukiem delikatnie wykonywał uspokajające ruchy na policzku. Szli drobnymi kroczkami, jednakże zaczęli oddawać pocałunki z większą żarliwością, niemą prośbą o więcej. Żeby było im wygodniej, Tord położył się na łóżku, podczas gdy Tom praktycznie natychmiastowo znalazł się nad nim, by kontynuować to, co zaczęli. Dłonie Norwega zawędrowały pod bluzę Brytyjczyka, by kilka sekund później wyżej wymieniony fragment odzieży leżał na podłodze, zaraz obok łóżka. Tom także sprawnie poradził sobie bluzą Torda i t – shirtem pod nią, kiedy w tym samym czasie szarooki zaczął majstrować przy zamku od spodni czarnookiego. Kilkoma sprawnymi ruchami zdjął je z nóg chłopaka, podczas gdy czarnooki dotrzymywał mu kroku, kładąc dłonie na biodrach Norwega, łapiąc za materiał jego spodni i powoli opuszczając je. Tym sposobem Tord był takim, jakim go matka natura stworzyła, a jedynymi rzeczami, które miał na sobie Tom, to podkoszulek i bokserki (które i tak po chwili leżały na podłodze, więc zapomnijmy o tym). Brytyjczyk pozwolił sobie na chwilę przerwy od czegokolwiek, po prostu chciał się przyjrzeć Norwegowi i popodziwiać jego piękno. Delikatny uśmiech na twarzy, powodujący, że rytm bicia serca Toma przyśpieszał, idealne, chociaż damskie kształty, przyśpieszony oddech, to wszystko dodawało niesamowitego uroku chłopakowi i powodowało, że czarnooki zastanawiał się, czy to nie sen.
- Wyglądasz tak pięknie – powiedział onieśmielony. Patrzył na rogacza z zadumą, podczas gdy Tord jedynie zaśmiał się pod nosem z komplementu, przywołując na twarz trochę większy uśmiech. Tom odwzajemnił go i powoli, uważając by nie spłoszyć chłopaka, dotknął dłonią jego kobiecości. Słyszał szybko zasysane z zaskoczenia powietrze i już chciał wycofać rękę, jednak nie zrobił tego, słysząc jak Tord powoli się rozluźnia.
- Spokojnie, kontynuuj. Ja po prostu… Nigdy tego z nikim nie robiłem i nadal jestem dziewicą – powiedział speszony Norweg. Brytyjczyk nie był zaskoczony tym, w jakiś sposób zakłopotanie chłopaka wydawało mu się bardzo słodkie.
- Dobrze. Obiecuję, że będę delikatny. Jeżeli będzie coś nie tak, po prostu to powiedz, a ja przestanę – odrzekł czarnooki, leniwie poruszając palcami po łonie chłopaka, stosując delikatne ruchy. Tord powoli wypuścił powietrze zebrane w jego płucach i przygryzł dolną wargę, by powstrzymać się od wydawania dźwięków i nie pokazywać, że takie drobne ruchy są wystarczające, żeby zaczął jęczeć. Tom tymczasem wykonywał własną robotę, pieszcząc delikatnie płatki „kwiatu” i bawiąc się guziczkiem przyjemności, powodując pojawienie się wilgoci między nogami rogacza. Powoli wsunął jeden z palców w środek rozgrzanej płci Norwega, który – zaskoczony nowym zjawiskiem – pisnął cicho powodując, że Brytyjczyk zatrzymał się i spojrzał zatroskany na chłopka po nim. Ten jedynie pokiwał energicznie głową na znak pozwolenia, by czarnooki kontynuował. Nie trzeba mu było powtarzać dwa razy, od razu po dostaniu zgody od Torda, począł ruszać dłonią w dół i w górę, by po chwili dołączył także drugi palec. Usłyszał cichy syk zasysanego powietrza i już chciał po raz kolejny przerwać, jednak widząc uśmiech na twarzy szarookiego, nie przestał, przyzwyczajając chłopaka do ruchu. Krótko po tym usłyszał cichy jęk, po którym nastąpiło kilka następnych, jakby powstrzymywanych. Brytyjczyk spojrzał na twarz Norwega, widząc jak ten zasłania usta dłonią. Wargi Toma ułożyły się w półuśmiech.
- Tordsie, czemu się powstrzymujesz? No dajesz, chcę usłyszeć trochę tych twoich słodkich dźwięków – powiedział Tom, przyśpieszając ruchy.
- Jes – steś – krótki jęk. – Kutasem, w – wiesz? – spytał Tord, próbując dogryźć czarnookiemu, co jednak było trudne w sytuacji, kiedy robił mu tak dobrze, że chłopak miał ochotę jęczeć najgłośniej, jak potrafił.
- Oczywiście, że wiem – odpowiedział Tom, a jego uśmiech się powiększył. Złapał niesforny kosmyk włosów Torda, latający w każdą stronę obok jego policzka i założył go za ucho chłopaka. Wyjął palce z kobiecości i wziął w dłoń swojego członka, nakierowując go na muszelkę chłopaka. Skierował pytający wzrok na Norwega , który tylko spojrzał na niego w odpowiedzi.
- Jesteś pewien, że tego chcesz? Możemy przestać w każdej chwili, jeżeli nie czujesz się komfortowo – rzekł Tom, na co szarooki tylko uśmiechnął się i poruszył głową w geście potwierdzenia. Zarzucił ręce na szyję czarnookiego, pocałował go krótko i wtulił się czarnookiego.
- No dobrze, skoro tego chcesz – powiedział Tom, powoli wchodząc w chłopaka. Brytyjczyk czuł jak Tord mocniej chwyta za materiał jego koszulki i przytula się do niego jeszcze bardziej. W kącikach oczu szarookiego pojawiły się drobne łzy, które jednak zniknęły praktycznie tak szybko jak się pojawiły. Ruchy Toma były powolne, chciał wpierw przyzwyczaić do ruchu Norwega – w końcu to jego pierwszy raz, nie chciał zrazić chłopaka, więc robił to najdelikatniej jak tylko potrafił. Kiedy wyczuł równy, nie za szybki rytm ruchów, przyjemność zastąpiła wcześniejszy ból i kilka delikatnych, cichych jęków wydostało się z gardła Torda, który wyglądał na wprost wniebowziętego czynami czarnookiego. Brytyjczyk wtulił twarz w zagłębienie między szyją a obojczykiem Norwega i zaczął obdarowywać każdy centymetr delikatnej, bladej skóry drobnymi pocałunkami. W tym samym czasie postanowił stopniowo przyśpieszać ruch biodrami, dzięki czemu został nagrodzony głośniejszymi i częściej powtarzającymi się jękami od strony Torda, podczas gdy usta czarnookiego powędrowały trochę wyżej, zostawiając kilka słodkich pocałunków na jego szyi. Z każdą minutą Norweg czuł coraz więcej przyjemności, rozchodzącej się po jego ciele, niczym tysiąc drobnych fajerwerków rozkoszy. Wydał z siebie delikatny jęk, wprost do ucha Toma, a ten jedynie zareagował szelmowskim uśmieszkiem, słysząc nie zbyt głośne dyszenie, co mogło być oznaką nadchodzącego orgazmu rogacza.
- T – tom, czy mógł - byś trochę prz – rzyśpieszyć? – spytał urywanie, między dźwiękami rozkoszy, Tord. Czuł, że lada chwila, a osiągnie okres spełnienia seksualnego, więc nie chciał niepotrzebnie czekać dłużej.
- Jak sobie życzysz, kochanie – odpowiedział, kładąc nacisk, na ostatnie słowo. Tom usłuchał prośby i natychmiast przyśpieszył, co w rezultacie dało bardzo dobre efekty wnioskując po dźwiękach wydobywających się z ust Norwega. Nie trzeba było czekać długo, kilka szybszych pchnięć biodrami Toma, a Tord doszedł, wydając z siebie jedne długi i głośny jęk rozkoszy, czując, jak niesamowite uczucie przyjemności rozchodzi się po całym jego ciele.
- Cholera, jaki ty jesteś głośny – powiedział czarnooki, śmiejąc się pod nosem i patrząc na szarookiego chłopaka o zaróżowionych policzkach. Tord także zaśmiał się, próbując wyrównać oddech i szalenie bijące serce. Dyszał głęboko, jednak uśmiechał się. Czarnooki pocałował go, przy okazji siadając i usadzając Norwega na swoich kolanach, nadal z niego nie wychodząc. Zaplótł ręce za plecami szarookiego, tym samym przyciągając go jeszcze bliżej (co, na marginesie, były imponujące, patrząc na to, jak blisko byli już wcześniej). Rogacz, jakby czytając jego intencje, zaczął powoli poruszać biodrami w górę i w dół, powodując kilka przeciągłych jęków ze strony Toma. Tord, słysząc to, uśmiechnął się, zadowolony z siebie i minimalnie przyśpieszył, doprowadzając czarnookiego do szaleństwa. Dłonie Brytyjczyka powędrowały na udach Norwega, by następnie przenieść się na zgrabny, aczkolwiek nie należący do najmniejszych, tyłek szarookiego. Usta czarnookiego zostawiały drobne „miłosne” ślady na szyi oraz obojczyku Torda. Ciepło dwóch, trzymających się blisko siebie ciał i tym samym osób, każda, chociażby mała pieszczota, ruch jednej osoby wewnątrz drugiej, to wszystko powodowało, że odchodzili od zmysłów. Podczas gdy wcześniej powstrzymywali się od wydawania głośnych dźwięków, tak teraz coraz częściej niezbyt ciche jęki wydzierały się z ich gardeł. Jakby cały świat przestał dla nich istnieć i liczyłaby się tylko ich dwójka. Norweg czuł, że jego były -wróg – obecny – chyba - kochanek – i – chłopak jest już blisko orgazmu, więc postanowił przyśpieszyć jeszcze bardziej, doprowadzając Toma na skraj i powodując, że osiągnął szczyt. Czując wypełniające jego wnętrze ciepłe i przyjemne uczucie, Norweg zrobił jeszcze kilka szybkich ruchów, nim sam doszedł. Po tym wszystkim siedzieli – czarnooki na łóżku, a szarooki na jego kolanach – i patrzyli sobie głęboko w oczy dysząc , jednakże uśmiechając się szeroko. Ręce Tom były owinięte wokół bioder Torda, a te należące do Norwega były luźno zarzucone na barki Brytyjczyka, ich czoła stykające się ze sobą.
- I jak było? – spytał Tom, patrząc zadziornie na Torda i bawiąc się kosmykami włosów koloru toffi. Z punku widzenia Norwega brzmiało to jak pytanie retoryczne, no bo czy naprawdę on potrzebował odpowiedzi? Szarooki zaśmiał się delikatnie, co Brytyjczyk uznał za bardzo urocze.
- Świetnie… Nigdy się tak dobre nie czułem z tym, kim jestem – odpowiedział i poczuł dłoń Toma na swoim policzku. Wtulił w nią buzię i przymknął oczy z przyjemności.
- Czyli warto było? – Tord mógł usłyszeć w uśmiech głosie Toma. Otworzył oczy i na jego ustach także pojawił się uśmiech.
- Stanowczo – odpowiedział krótko, po czym wtulił się w czarnookiego. Brytyjczyk objął go mocno. Nastąpiła bardzo komfortowa chwila ciszy, w której ta dwójka dobrze się odnalazła i po prostu tak siedzieli, rozmyślając nad różnymi rzeczami. Po dłuższym czasie Tom postanowił przemówić.
- Pamiętaj, że dla nas jesteś ważny – zaczął, a szarooki już miał zapytać, o co mu chodzi, odsuwając się od czarnookiego trochę i patrząc na niego zdziwionym wzrokiem, jednak Tom kontynuował. – I nie obchodzi nas, kim się urodziłeś, tylko to, kim jesteś. Nigdy nie powinieneś czuć się źle przez to, kim jestem, bo masz wokół siebie ludzi, którzy cię kochają i za żadną cenę cię nie opuszczą. Kocham cię i będę cię kochać, bez względu na to, czy urodziłeś się dziewczyną, czy chłopakiem, bo teraz się to nie liczy. Liczy się to, jaką osobą jesteś w tej chwili. Złe wydarzenia z przeszłości nie powinny mieć na ciebie wpływu, bo jesteś cudowną osobą – zakończył. Tord nie miał pojęcia co powiedzieć. Tom uśmiechnął się ciepło w jego stronę, jednak szarooki nie mógł wykrztusić ani słowa, czuł coś w rodzaju guli w gardle, a w kącikach jego oczu pojawiły się drobne łzy. Niedługo później płynęły wolno po policzku Norwega, który pomimo tego miał szeroki uśmiech na twarzy. Tom starł kciukiem łzy chłopaka i wziął go w swoje objęcia. Kilka chwil później leżeli na łóżku Torda, pod cieplutką kołdrą, Brytyjczyk przytulał od tyłu szarookiego i w ten sposób, krótko po tym, zapadli w sen.
***
Tom obudził się, czując, że obok niego nikogo nie ma, tylko pustka. Przetarł oczy, próbując rozbudzić się trochę bardziej. Po chwili usłyszał, jak ktoś krzątał się w kuchni – brzdęk patelni, dźwięk włączanego ekspresu do kawy i stuknięcia stawianych na blacie talerzy i kubków. Brytyjczyk usiadł na łóżku i rozejrzał się dookoła pokoju Torda. Szybko znalazł swoje bokserki i spodnie, które natychmiast założył, ale zauważył, że brakowało jego bluzy. Przeszukał pokój jeszcze dwa razy zanim odpuścił i wyszedł z pokoju, natychmiast kierując się do kuchni. Gdy tylko stanął w progu pomieszczenia, zobaczył stojącego tyłem do niego Torda: rozczochrane włosy, które nadal jednak były ułożone w parę charakterystycznych dla jego osoby rogów, szare bokserki z jakimś znaczkiem na lewym pośladku i do zestawu granatowa bluza Toma, zdecydowanie za duża na drobnej budowy chłopaka. Norweg najprawdopodobniej szykował śniadanie - coś z użyciem patelni – bo Brytyjczyk zauważył kubki z kawą stojące na blacie. Czarnooki na palcach zaszedł szarookiego od tyłu, oplótł biodra chłopaka swoimi rękoma, co zaskoczyło Torda, i oparł brodę na ramieniu rogacza, tym samym patrząc, co robi.
- Szykujesz jajecznicę na śniadanie? – spytał Tom. Tord skierował na niego wzroki, zaśmiał się cicho pod nosem i pocałował Brytyjczyka w policzek.
- Tak. I ciebie też miło widzieć, Tom – odpowiedział Tord, uśmiechając się i wracając do gotowania. Tom sapnął cicho, jednak także uśmiechnął się.
- Cześć słońce – powiedział, a Norweg spojrzał na niego kątem oka, po czym parsknął śmiechem. – Lepiej?
- Zdecydowanie – odrzekł szarooki. – Siadaj przy stole, zaraz śniadanie będzie gotowe – dodał. Tom wyswobodził go ze swojego uścisku, wziął kubek z kawą i siadł na krześle, przy drewnianym stole znajdującym się w kuchni. Upił trochę napoju, a kiedy postawił kubek, zauważył stojących w progu Edda i Matta, którzy najprawdopodobniej dopiero co się obudzili.
- Hej chłopaki – przywitał przyjaciół Tom. Matt machnął ręką w geście przywitania, a kąciki ust Edda powędrowały do góry.
- Cześć Tom, Tord – Edd spojrzał przelotnie na Torda i zauważając granatową bluzę na nim, zamierzał coś powiedzieć, ale ostatecznie zamknął usta. Norweg tymczasem odwrócił się do dwójki jego przyjaciół i przywitał ich ciepłym uśmiechem.
- Siadajcie do stołu, chłopaki, zaraz podam śniadanie – rzekł Norweg, wracając do gotowania. Matt i Edd bez zbędnego ociągania zajęli miejsca przy stole. Edd skierował wzrok na pijącego kawę Tom, a gdy czarnooki to zauważył, odłożył kubek i odwzajemnił spojrzenie, tyle że jego było bardziej zaciekawione.
- Wy też słyszeliście może jakieś dziwne dźwięki w nocy? – spytał Edd, podnosząc do góry brew jako oznakę pytania. Tord i Tom szybko wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.
- Nie, w ogóle – odpowiedzieli zgodnym chórem, zachowując się, jakby nic nie wiedzieli o czymś takim i co złego, to nie oni. Brązowooki powątpiewał w szczerość słów swoich przyjaciół, ale odpuścił sobie dalsze drążenie tematu.
- Czekaj Tord… Czemu masz na sobie bluzę Toma? – spytał Matt, dopiero teraz zauważając, że rogacz miał ją na sobie. Edd mentalnie trafił się otwartą dłonią w czoło. „Naprawdę Matt, dopiero teraz się zorientowałeś?”
- Bo tak – odrzekł krótko Tord, nawet nie odwracając się w stronę stołu i siedzących przy nim osób. Po tym zapadła dość niezręczna cisza, mącona jedynie dźwiękiem nakładania śniadania na talerze. Nie trzeba było długo czekać, a Norweg poustawiał talerze z jedzeniem i kubki w kawą przed swoimi przyjaciółmi i na jednym wolnym miejscu na stole, które, jak widać, postanowił zająć. Zanim jednak sam zasiadł do stołu, stanął za krzesłem Toma, opierając ręce na nim i po wzięciu głębokiego oddechu, powiedział:
- Chłopaki… Myślę że muszę wam coś powiedzieć – rzekł szarooki, przykuwając uwagę wszystkich. Czarnooki obrócił głowę, spoglądając na Torda stojącego za jego siedzeniem.
- „Muszę”? – spytał rozbawionym tonem, z podniesioną do góry brwią. Norweg zaśmiał się na słowa Toma.
- No dobra, MUSIMY – dodał, zarzucając ręce na barki Brytyjczyka, przytulając go i opierając brodę na jego głowie; oboje uśmiechali się. I tak oto tym wprawili Matta i Edda w stan najgłębszego szoku, jakiego człowiek mógł doznać.
Morał z tej bajki jest taki, że jeżeli nie możesz spać, to wylądujesz pieprząc się ze swoim transseksualnym wrogiem. Sorry not sorry. I regret nothing.