Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ► Tajemnica prostoty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ► Tajemnica prostoty. Pokaż wszystkie posty

3 maja 2021

O tym jak pornografia niszczy pogląd na seks

Autor obrazka: Usterka

 Witam Was moi kochani.

     Porno, seks, erotyka. Czy tego chcemy czy nie, w sposób miły, niegrzeczny i nachalny jesteśmy atakowani przez takie treści. Czy to wchodząc na skrzynkę mailową musimy kasować wiadomości od "gorących mam" czy "niegrzecznych chłopców". Reklamy zawierają podteksty erotyczne, które wyłapie nie tylko dorosły, ale i młody widz. Filmy przepełnione agresją i mordem przeplatane są scenami mniej lub bardziej udanymi z udziałem naszych ciał w sytuacjach dwuznacznych.

     Bez znaczenia ile kto ma lat, nikt już dzisiaj chyba nie wierzy w bociana czy w główkę kapusty. W szkołach edukuje się dzieci, a jak nie to zrobią to za nauczycieli koledzy lub koleżanki, gdzieś pod kołdrą czy w innej skrytce, ukrywając się przed światem. Od tego się nie ucieknie, nawet zamykając się w ciasnej celi nasze ciało ma swoje potrzeby.

     Jednak, czy to dobrze, czy też nie - z tak intymnej części naszego życia, która powinna być sekretem dwojga kochanków uczyniło się materiał przetargowy. Nie muszę się bardzo wysilać, bo wiem, że zarówno Ty, który właśnie to czytasz, jak i Twoi bliscy mieli kiedykolwiek styczność z pornografią. Niektórzy być może są od niej uzależnieni. Inni wstydzą się przyznać. Ile to razy znalazło się świerszczyki w warsztacie ojca? Czy bardzo ciekawą historię przeglądarek? Zwalałeś/aś na starsze rodzeństwo jak rodzice wpadli znienacka?

     Dostęp do internetu sprawił, że na strony dostępne od lat 18 wchodzą coraz to młodsi widzowie. Bez znaczenia na płeć. Proszę zrozumieć, wpis kieruję do obojga płci, bo wbrew temu co panie by chciały ukryć, myślą o seksie nie rzadziej niż mężczyźni.

Czy pornografia może posłużyć jako medium edukacyjne w sprawach seksu?

      Długo się nad tym zastanawiałem i to nie tylko na potrzeby pisania tej notki. Już od początków, kiedy to przyjaciel w spodniach zaczął dawać o sobie znać, zacząłem roztrząsać ten problem.  Niewątpliwie programy pornograficzne, czy też raczej pornosy wszej maści oferują obecnie bogaty wybór. Raz zabłądziłem na takich stronach i znalazłem filmik jak murzynka w ciąży bez rąk i bez nóg jest gwałcona. Da się? Da się. Wszystko się da. Od BDSM, przez tradycyjny seks, trójkąt w obu wydaniach, seks grupowy, anal, oral, pissing, wsadzanie różnych rzeczy w różne otwory, w różnych strojach. No i przede wszystkim nielegalny rynek dziecięcej pornografii, czy też nastolatek, które to zwabione pieniędzmi, czy takie, które wpadły w nieciekawe towarzystwo. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jednak... czego można się z tych filmów nauczyć?

     Właściwie to niczego. Funkcja biologiczna naszego organizmu działa sama. Instynktownie wiemy gdzie co pakować i co rozkładać. Z lekcji czy to w szkole, czy to przez znajomych wiemy mniej więcej jak dochodzi do zapłodnienia i czemu tak naprawdę seks ma służyć. Prokreacji rzecz oczywista. Jakim byłbym jednak hipokrytą, gdybym z plakietką jaką sam sobie przykleiłem "rozpustny książę", oraz z tak bogatą przeszłością erotyczną starał się Wam tutaj, moi kochani przedłożyć seks jako narzędzie służące tylko do przedłużenia gatunku.

      Seks jest przyjemny, uprawianie go poprawia cerę, spala kalorie, uspokaja, daje poczucie bezpieczeństwa, spełnienia, zadowolenia. Uprawiany z kimś, kogo kochamy da wspaniałe wyniki zarówno w naszym organizmie jak i w naszej psychice. Spełnienie nawet, jeżeli nie ma orgazmu.

      Prawda jednak jest okrutna, przemysł pornograficzny to nie tylko filmy czy gazety. To gadżety jakie mają udoskonalić nasze życie seksualne. Czy to nakładki na penisa z wibratorem, kulki analne, dilda wszej maści, wielkości, kolorycie, z nakładkami albo i bez oraz funkcją "turbo" dla dzikich. Prezerwatywy czy żele to już raczej normalna zawartość każdej szufladki nocnej jego i jej. Może tego się tak nie czuje, bo wszystko dzieje się "pod kołderką", fakt jednak jest taki, że to się baaaaardzo opłaca. A co za tym idzie, filmy pornograficzne idą nie tylko na ilość, ale na jakość. Jak to rozumieć?

     Z moich obserwacji już czysto naukowych, a nie bardziej prywatnych zauważyłem, jakoby to pornosy zniszczyły seks. W jaki sposób? Przede wszystkim zdjęły z niego tę słodką tajemnicę. Tę rozkoszną, umiłowaną prześwitującą płachtę, która jednocześnie zasłaniała, ale pozwoliła pozostać lekko dostrzegalnym. Już tłumaczę to co mam na myśli. O seksie się wiele razy rozmawiało, dam sobie rękę uciąć, że kiedyś udało się Wam nakryć rodziców na baraszkowaniu. Historia świata nie jest wolna od seksu w takiej, czy innej postaci. Odnoszę jednak wrażenie, że seks jaki jest współcześnie prezentowany stał się wulgarny i mdły..

Umięśnieni faceci z członkami wielkości nogi, cycate i szczupłe panie zawsze w pełnym makijażu. Wszystko to tworzy obraz niemożliwy do zrealizowania. Pomijając jakieś udoskonalenia pod postacią kajdanek, czy seksownych strojów oczywiście. Seks kończący się zawsze orgazmem u niej i u niego, stosunek trwający półtorej godziny, jęki tu i tam. Wiecie co? To bajka. Mit. Iluzja wykreowana na potrzeby marketingowe. Aby się sprzedało.

Aktorzy porno - fakty i mity

     Przyzna to każdy mężczyzna. Seks w gumkach jest okropny. Nie wiem jak to się ma w przypadku doznań u płci pięknej. Jednak powiem, że dla mężczyzny gumka odbiera większą część przyjemności z seksu. Albo za duża, albo za ciasna, albo za mokra, albo za sucha. Osobiście nie dorwałem jeszcze takiej marki gumek, która by mnie usatysfakcjonowała w 100%, nie wiem czy to w ogóle możliwe. Na filmach porno jednak praktycznie w ogóle nie widzi się zabezpieczeń. Nie wiem, czy to panie biorą jakieś środki antykoncepcyjne - faktem jest jednak to, że za każdym razem, kiedy kochamy się bez zabezpieczenia może zajść ryzyko wpadki.

     Aktorzy porno są specjalnie dobierani pod kątem walorów fizycznych, często też stosuje się różne triki mające sprawić, by penis wydawał się większy. To naprawdę nie jest żaden standard! Nie ma sensu się mierzyć ani porównywać. Twórcy filmów w wywiadach często przyznają, że filmowy wytrysk to najczęściej mydło w płynie (stąd siła, ale też zawsze idealnie biały kolor ejakulatu!). Prawdziwe wytryski nie są tak intensywne, sperma może też po prostu wypłynąć.

     Aktorki porno mają często zoperowane narządy płciowe. Kolor męskich, jak i kobiecych narządów to zasługa „makijażu” - kolor warg sromowych, penisa czy okolic odbytu uzyskuje się za pomocą pudru. To, co się ogląda na filmach i zdjęciach, jest sztuczne i nie należy wyobrażać sobie, że dziewczyna, którą poznamy, będzie właśnie tak zbudowana. Narządy płciowe mają różne kształty i kolory.

     Nie wiem dokładnie, czy to zaszczepienie z filmów pornograficznych, czy też naturalny samczy instynkt. Faktem jednak jest to, że wielu mężczyzn podnieca jak kobieta połyka. Na filmach widzimy, jak panie z lubością, jakoby piły najsmaczniejszy eliksir spijają kropla po kropli spermę z członka, czy wręcz wcierają ją sobie w skórę. Faktem niezaprzeczalnym jednak jest to, że sperma męska ma różne smaki oraz kolory, a kobiety nie muszą i w większej mierze nie chcą robić tego ze spermą co cycata blondi na ekranie. Nie wolno ich do niczego przymuszać, kochani panowie.

     Im dłużej żyję na świecie i znam więcej osób tym częściej natrafiam na temat "analu". Koledzy chcą go spróbować, koleżanki żalą się, że są nagabywane przez swoich facetów. "Dupa służy do srania, a nie ruchania" powiedziała kiedyś Yu kiedy znajomy zaczął mówić, jak to by się ze swoją dziewczyną tak nie zabawił. Faktem jest to, że seks analny musi być przygotowany. Trzeba oczyścić tamte drogi lewatywą, następnie dobrze rozluźnić czy to partnera, czy partnerkę, tak aby nie sprawić bólu i nie zranić. Nie wspominając już o ewentualnych powikłaniach z powodu zbyt gwałtownego seksu analnego, czy poranienia kochanka/ki.

     Na filmach aktorki szczytują bez przerwy i najczęściej na skutek penetracji pochwy. W rzeczywistości orgazm kobiet to sprawa złożona, a ten pochwowy bywa niemożliwy do osiągnięcia. O wiele łatwiej jest go przeżyć w wyniku stymulacji łechtaczki. Trzeba poświęcić partnerce więcej czasu, orgazm nie przychodzi automatycznie.

A teraz troszeczkę zdrowej biologii

     Przede wszystkim, należy znać naszego partnera seksualnego. Nie tylko jego fetysze, czy fantazje, ale mieć pewność, że jest zdrowy. Nie wolno uprawiać seksu bez zabezpieczenia, chyba, że chcemy mieć potomka. Nic na siłę, o seksie należy rozmawiać. Mówić co się lubi, a co nie, wspólnie próbować nowości i włączać je, albo i nie w życie erotyczne. Uprawiać seks tak często jak mają na to ochotę obie strony.

     Jeżeli chodzi o pochwy kobiet, to są: szerokie, wąskie, głębokie i płytkie. Te cztery cechy przeplatają się parami. Mamy kobiety wąskie i płytkie, wąskie i głębokie, szerokie i głębokie oraz szerokie i płytkie. Wargi sromowe mogą być małe, lub duże, wystające, albo i nie. Łechtaczka może być duża, albo mała, wrażliwa, albo nie. Punkt G może być mały, albo duży. Mitem jest to, że punkt G jest umiejscowiony 8cm wgłąb kobiety.

     Piersi nie są takie same, zawsze jędrne i sterczące. Mogą mieć żyły, być obwisłe, mieć małe albo duże brodawki, być malutkie albo wielkie. Na piersiach też mogą znajdować się włoski. Włosy łonowe nie znajdują się tylko na pochwie czy w okolicach prącia, ale wielokrotnie pojawiają się także w wewnętrznej części półdupków. Obie strony mogą być zarośnięte, a nie ogolone, a jak już się ogolą, mogą pojawić się krostki, wrastające włoski i mogą pojawić się zapalenia (wtedy najlepiej udać się do specjalisty, jeżeli jest to częste zjawisko). Naturalna rzecz.

     Członek może być gruby, wąski, długi i krótki. Może wyginać się prosto, albo krzywo, może mieć duży żołądź, albo mały. Jądra mogą być albo niewielkie, albo duże, albo przy skórze, albo zwisające. 

     Seks łączy się z nieco dziwnymi albo też śmiesznymi odgłosami i zapachami, film nam tego nie przekaże i trzeba się na to przygotować. 

A więc co z tymi pornosami?

     Oglądać można posiadając dystans. Od tego typu filmów, gier czy programów można się nabawić kompleksów na tle własnego ciała. Można też nie być zadowolonym z seksu jaki się robi w łóżku obwiniając o to wszystko partnera bo nie jest tak samo zbudowany czy wydajny jak mężczyźni/kobiety na filmach.

     Pornosy są bajkami. Tak je należy rozumieć i z takim nastawieniem oglądać. Co więcej, osobiście mimo wszystko wychodzę z założenia, że powinno być jakoś lepiej ograniczany dostęp dzieci do filmów pornograficznych. Lecz jak tego dokonać? Niestety nie wiem, informatykiem nie jestem. Zainteresowanych proszę o zapoznanie się ze stroną Dziecko w sieci. I to nie ze względu na sam fakt seksu, czy dziwnych momentami kuriozalnych nagrań/zdjęć, ale właśnie poprzez możliwość wystąpienia kompleksów u rozwijającego się człowieka. Natura nie jest symetryczna, pigment w skórze nie jest idealny, części intymne nie u każdego są wrażliwe i nie każdy będzie jęczeć jak zarzynana świnia podczas aktu płciowego.

Na zakończenie to urocze stare zdjęcie erotyczne < 3 



Share:

26 kwietnia 2021

Tajemnica prostoty: O sztuce kochania w starożytności

 


Witajcie moi kochani!

     Sztuka kochania od zawsze była pełna zboczeń i dewiacji, upokorzeń i niedomówień oraz fetyszy. Pod tym względem wyobraźnia ludzi przechodziła pojęcie boskiej świetności. Dzisiaj, zapraszam Was na wycieczkę po łebkach, aby zapoznać się ze sztuką kochania. Jest to raczej luźna notka pełna moich wolnych myśli, aniżeli czegoś co miałoby wam wejść do głowy i odcisnąć piętno na Waszej świadomości. Znając jednak życie, właśnie informacje tutaj zawarte zostaną przez Was przyswojone i zapamiętane. Życie.

     Nie wiem, po co się tym z Wami dzielę, ale nienawidzę słuchać muzyki na słuchawkach. Nic jednak na to nie poradzę, kiedy mój kompan niedoli na odludziu, nie rozumie czym jest prawdziwa dobra muzyka i najchętniej wszystkie rodzaje ograniczyłby do chórów gregoriańskich.

Se la vie...

Egipt.

     Państwo liczące ponad pięć tysięcy lat, hermetyczne i przez większość wieków niezmienne. Otoczone pustyniami niemożliwe do podbicia, czy aby jednak na pewno? Nie o tym mowa... Wbrew pozorom, i temu co można by sądzić o starożytnym Egipcie seksualizm tam goszczący opierał się głównie na kulcie rodziny. To rodzina i ciągłość rodu gwarantowała Egiptowi przetrwanie. Biorąc pod uwagę wielką śmiertelność wśród dzieci, trudne warunki do życia oraz wiele innych czynników – Egipcjanie aby istnieć musieli się pieprzyć.

     W modzie była monogamia z tego, co się nie mylę kobiety rodziły na klęczkach tak jak w dzisiejszym Islamie i krajach arabskich. W domach były nawet specjalne krzesełka z wydrążoną dziurą w środku na których matka mogła spokojnie powić potomstwo. Tak jest ponoć nawet dla bachora zdrowo – jednak nie podaję tego za pewną informację, raczej gdzieś tam kiedyś tam zasłyszaną plotkę – nie wiem, nie rodziłem.

     Nie patrzono na to, czy kobieta jaką gość bierze sobie za żonę jest dziewicą, czy też nie, co więcej – kobieta mogła sama sobie wybrać partnera. Oczywiście, jak za dawnych lat bywało (i często teraz też tak jest) ślub był z raczej korzyści finansowych czy społecznych, aniżeli miłosnych. Była to uroczystość o charakterze cywilnym, ośmielę się nawet powiedzieć, że prywatnym. Nie było całego szumu religijnego i nie łączono tego bezpośrednio z Ozyrysem czy Izydą. Wyróżniamy trzy rodzaje ślubu:

  • pierwszy – przy kapłanie;
  • drugi – przy świadkach mogących poręczyć;
  • trzeci (chyba najbardziej ciekawy) – poprzez rozbity dzban. Para brała gliniany dzban i upuszczając go liczyła na ile części pękł. Liczba odpowiadała latom trwania ich ślubu, po okresie wygaśnięcia mogli znowu rozbijać dzbany albo w ogóle do siebie nie wracać. Dlaczego? Nie nagnę historii bardzo jak powiem, że kobiety miały prawa jak mężczyźni, podobne do współczesnych praw kobiet.

     Co więcej, męski fallus w tamtych czasach pozbawiony był napletka – tak tak, byli obrzezani – właśnie od Egipcjan Żydzi ściągnęli motyw z pozbawianiem się kawałka skóry ku chwale Boga, no bo Bóg przecież nie lubi napletków. Zarówno kobiety jak i mężczyźni z powodów czysto higienicznych golili całe swoje ciało. Kobiety zakładały peruki na głowy, co nie zmienia faktu, że w istocie były łyse bądź miały krótki modny dla współczesnego chłopaka meszek na głowie.

     W Egipcie jako takim istniał środek antykoncepcyjny, w wielkich ilościach powodował bezpłodność, lecz bez obawy! Starożytni mieli dobrze rozwiniętą medycynę i istniała tam skrobanka (kij, że mało kobiet ją przeżywało, ale była!).

     Na swoją chwilę zasługuje też wzmianka o testach ciążowych starożytnych Egipcjanek, to czy kobieta jest w ciąży czy też nie badało się przez podlanie jej moczem rośliny. Jak zazieleniła się, dama jest brzemienna, a jak nie to nie trzeba szykować kołyski.

     Egipcjanki lubiły się ruchać z Babilończykami. Wolały ich od swoich mężczyzn, często zachwalały.


Mezopotamia

(Asyria, Babilonia i te sprawy)

     Tutaj w odróżnieniu od Egiptu mieliśmy do czynienia z poligamią.

     Sumerowie uważani za pierwszą cywilizację zamieszkującą Mezopotamię już wcielali w życie motyw z tym iż rolą kobiety jest rodzenie potomstwa. Ciężkie czasy wojen zmuszały mężczyzn do zadowalania się kolegami z pryczy.

     Pierwszą wspomnianą parą homoseksualną (częściowo, bo w istocie zarówno jeden jak i drugi byli bi) był nie kto inny jak Gilgamesz wraz ze swoim przyjacielem Enkidu, któremu to wielokrotnie zawisał na ustach.

     Późniejsze czasy przyniosły rozkwit czegoś, co powaliło na kolana cały świat. Nie przypominam sobie bowiem innego państwa, gdzie istniała „święta prostytucja”. Nie było nic złego, że mężczyzna szedł sobie zadupczyć do kurwy i nikt prostytutki nie traktował źle, zawód jak każdy inny. Istniał nawet zawód świątynnej prostytutki zwanej „hierondulą”. Była to kapłanka, która poza modlitwami do bogów dawała dupy to jednemu to drugiemu oczywiście „co łaska na tacę” w przenośni oczywiście. Szkolone w czymś pokroju kamasutry, ich zadaniem było nieść rozkosz, żadna z nich jednak nie dożywała starości, po trzydziestym piątym roku życia truto je i wrzucano do masowych grobów.

     Na szczególną uwagę zasługuje także rytuał początku roku w którym to babiloński król szedł na górę zigguratu E-temananki (prawdziwa wieża Babel historycznie istniejąca) i rżnął się z naczelną świątynną hierondulą przebraną za boginię Inanę. Ludność przypatrująca się temu mistycznemu przeżyciu wierzyła, że ich władca posuwa w istocie wspomnianą wcześniej boginię i wynik ich aktu płciowego będzie rzutować na to ile zbiorą plonów i jak żyzna będzie ziemia. Fakt był jednak taki, że po radości z weselenia się, nikt nie przejmował się losem przeruchanej kobiety i wieść o niej ginęła aż do kolejnego roku gdzie zadowolony monarcha poprawiał pasa i patrzył jak nowa Inana rozkłada przed nim nogi.

     Istniały dwa ideały męskości. Pierwszy to wojownik pełen blizn, ran, wysportowany, który wiele już przeszedł – uroda na drugi plan. Drugi to kędzierzawy rudy o zielonych oczach młodzieniec – dla pań i panów (w szczególności panów).

     Ideał kobiety – z głową jak księżyc w pełni, im grubsza tym lepsza. Otyłość w starożytności i na początkach nowożytności to oznaka urodzaju, taka kobieta miała odpowiednią tężyznę fizyczną aby wydać na świat zdrowe potomstwo, wszak była stworzona do rodzenia mężczyzn – czyż nie? Niejednokrotnie bywało tak, że żony zostawały zepchnięte do haremów.

     Mentalność w szczególności Babilończyków sprawiała, że nie rozróżniali miłości na płcie. Tak samo kochali żonę jak i kochanka, tak samo matkę jak ojca, równie mocno co dziecko i towarzysza. Miłość po prostu była, płeć odbiorcy nie odgrywała tutaj roli.

     Asyria miała jednak swoje prawa, kobieta nie musiała sypiać z mężem z różnych powodów – nawet takich, że po prostu się jej nie podobał. Podsyłała wtedy niewolnicę, która miała zadowolić jej męża, potomstwo jednak z kobiety niewolnej było niewolnikami, zaś z kobiety wolnej – wolne. Tak jak mamy to w Biblii gdzie Sara nie mogąc dać swojemu mężowi Abrahamowi potomka ze starości wyznaczyła mu za towarzyszkę życia swoją niewolnicę Hagar, ta też urodziła mężczyźnie syna Izmaela mitycznego potomka wszystkich Arabów. Potem jednak pojawił się cudem Izaak i..... A co ja Wam będę religię wykładał, jedzim dalej z tym koksem...


Grecja.

     Hufiec tebański – formacja bojowa niezwyciężona aż do czasów Filipa I, który zlecił swojemu synowi Aleksandrowi Macedońskiemu podbicie Grecji. Wojownicy hufca przysięgali przed bogami dozgonną miłość towarzyszom broni. W każdym tego słowa znaczeniu. Ich siła polegała głównie na tym, że wojownik nie walczył o swoje życie, lecz po to by obronić osobę którą kochał. Bronili sobie wzajemnie dupy - jakkolwiek by nie interpretować tego stwierdzenia okaże się ono zgodne z prawdą. Motywacja taka gwarantowała niezwykle silne morale oraz rodzinną atmosferę w oddziale.

     Grecja odkryła piękno ciała męskiego (już sam Platon był zadeklarowanym homoseksualistą, Sokrates natomiast był typowym starożytnym Ferdynandem Kiepskim, który sam siedział na tyłku i sobie filozofował zaś na dom zarabiała i łożyła jego żona) i stanowi kolebkę miłości męsko męskiej. Rola kobiet została zepchnięta do matron siedzących w domach i pilnujących aby ciągłość kodu genetycznego pozostała bez zmian. Nie miała być uczona czy inteligentna, to też nie wysilały się takie kobiety by specjalnie dogodzić swoim mężczyznom. Oczywiście, były wyjątki.

     Antyczna Grecja w domyśle głównie mam Ateny wykształciły tak zwane „hetery” był to odpowiednik japońskiej gejszy. Jej zadaniem było umilać rozrywką czas mężczyznom. Musiała znać się na wszystkim: od wyszywania przez grania na instrumentach, po zaszywanie i zabawianie dysputami. Mieszkały one w odpowiednikach domów publicznych, a to co dostawały za ciężką pracę zostawić mogły dla siebie. Często znajdowały jednego takiego, który łożył na ich utrzymanie i rozpieszczał.

Uwaga! Wielokrotnie w publikacjach głównie na necie i w opowiadaniach spotkałem się z myleniem znaczenia słów „hetera” oraz „metresa”. Tą pierwszą panią macie opisaną wyżej, kim zatem jest metresa? Jest to dama o złośliwym usposobieniu, po prostu. Taka, że ni to do rany przyłóż ni to zabij bo zmartwychwstanie i jeszcze łeb ukręci.


     Idąc do łoża małżonka dziewczyna musiała wpierw nadziać się na drewniany fallus osadzony na figurze boga Dionizosa. Nie mogła zostać rozdziewiczona przez człowieka, musiała przez szczęśliwego grubaska.

     Wszyscy jednak wiemy, że Grecja to nie jedno państwo ale liczne zbiegowisko państw-miast. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj:

     Sparta – cechowała się małą liczbą bachorów. Historycy ostatnio stwierdzili, że prędzej czy później kod genetyczny Spartan uległby zniszczeniu jako, że nie było nowej krwi oraz nie było przyrostu naturalnego. Mieli zatem szczęście, że zostali podbici.

     Surowe wychowanie obowiązywało nie tylko mężczyzn, kobieta szkolona była w gimnazjonach, jednak nie w tak radykalnie surowy sposób. Była wychowywana w przeświadczeniu, że jak ojciec domu wróci z tarczą – to dobrze, a jak na tarczy to ona sama musi wziąć w swoje ręce dobro potomstwa i będzie musiała utrzymywać to co ma oraz zadbać o przyszłość rodziny. Były szkolone nie tylko w sztuce zdobywania pokarmu, ale wszelkich robót domowych pokroju naprawy dachu, czy wykonania jakiegoś narzędzia.

     Nagość nie odgrywała tam znaczenia i nie była czymś niezwykłym. Mężczyźni byli przyzwyczajeni do widoku nagich kobiet i odwrotnie. Tutaj też, głównie z powodu obozowego trybu życia wykiełkował nam homoseksualizm. Zupełnie normalny.


Rzym.

     Fakt faktem, Rzym jako stolica rozpusty i masowych grupowych orgii weszła w pamięć wszystkim nie tylko zaznajomionym w temacie ludziom. Od samego początku swojego istnienia, ludzie tam żyjący mieli nie równo pod sufitem. Kaligula uroił sobie, że jest Zeusem i zrobił bachora swojej siostrze. Nie byłoby w tym nic gorszącego, gdyby nie fakt, że w pełni rozwiniętego bachora wyciągnął z brzucha (tak tak, na żywca ciął własną siostrę) po czym go po prostu zjadł. Smacznego!

     Rzym jako środowisko otwarte, zatarł swoje pierwotne przejawy kulturowe na skutek napływu ludzi z innych terenów antycznej Europy, popularne były śluby ze skradzionymi (między innymi z terenów Polski czy Niemiec) kobietami. Kult rodzinny polegający na spłodzeniu i wyżywieniu jak największej liczby dzieciarni, kobiety miały wolne prawo rozkręcać nawet swoje własne interesy czy otwierać kramy, do świątyń przyjmowano nawet niewiasty z dziećmi. Rozpusta jakiej jest pełno w rozmaitych publikacjach dotyczyła w istocie około 2% społeczeństwa. Tylko bogata warstwa organizowała liczne przyjęcia które wielokrotnie kończyły się orgiami z udziałem muzyków i niewolników dworskich. Dominy potrafiły przekazywać sobie wzajemnie pod postacią prezentu zakupionego niewolnego z fallusem o imponującej wielkości w ramach wdzięczności. Kwitł homoseksualizm, także w obliczu kobieta z kobietą.

     Dalej, zawsze zapamiętywałem, że w Rzymie „Matka” to była instytucja. Kobieta mogła zajmować się domem i świetnie sobie sama radziła, często dorosłej towarzyszyła wierna jej opiekunka, matkująca jej od czasu do czasu i udzielająca starczej rady, kiedy przyszła taka potrzeba.

     Ciekawym rytuałem było sprawienie, aby ziemia uprawna wydawała obfite plony. Raz do roku właściciel gruntu wraz z żoną albo też kochanką przy obecności kapłanów musiał seksić się na ziemi. Jak oni nie chorowali na nerki to ja nie wiem....

Share:

19 kwietnia 2021

Tajemnica prostoty: O rasach człowieka



Witam Was moi kochani!


     Pomysł na tę notkę przyszedł raczej przypadkowo, lecz nim się zorientowałem zapełniłem suto notatnik aby przekazać Wam splot różnych myśli które są zalewie podstawą podstaw i liźnięciem tematu tak aby skłonić Wa do refleksji i do samodzielnego zagłębiania tego tematu już na własny rachunek.


Geneza człowieka - człowiek jako istota biologiczna

     Bezdyskusyjnie należy odrzucić kreacjonizm i skupić się niezależnie od implikacji politycznych na tzw ewolucjonizmie, którego koncepcje nadal ewoluują.

     Kochani moi, na pierwszych zajęciach z historii zapewne kiedyś jakiś nauczyciel liznął temat powstania człowieka. Pokazał wam to w formie ewolucji, prozaicznie podobnej do ewolucji pokemona. Możecie błędnie wnioskować, że ewolucja człowieka przebiegła w sposób prosty, od driopiteka do homo sapiens sapiens, tymczasem przeszłość człowieka to gęsty las, a co najmniej rozrosłe drzewo którego gałęzie liczą setki różnych humanoidów, czyli istot człekopodobnych niekoniecznie będących człowiekiem. W skutek doboru naturalnego mieszały się te wszystkie formy i równolegle w czasie występowały różne osobniki jak neandertalczyk i człowiek myślący. Niemożna wykluczyć, a raczej jest pewne, że rodzaj ludzki odziedziczył cechy wielu spośród tych osobników.

     Musicie bowiem zrozumieć, że fakt iż teraz na ziemi jest homo sapiens sapiens nie oznacza, że dawne gatunki człowieka zniknęły bezpowrotnie. Są one nadal obecne w nas samych, tak samo jak obecne są geny naszych dziadków. Większość dawnych istot człekopodobnych dała bowiem płodne potomstwo z innymi plemionami dając w ten sposób nowy rodzaj, to tak jak z psem. Łącząc dwie różne rasy psa otrzymujemy trzecią, znowu łącząc tę z innym mamy kolejną. Co prawda, w końcu można nas nazwać kundlami genetycznymi, ale takimi które pokonały rasowców w dążeniu do przystosowania się w zmieniających okolicznościach świata.

     Neandertalczyk dał nam wyjątkowy koloryt. Co prawda, są kwestie sporne czy neandertalczyk i wtedy obecny homo sapiens wydawać mogli płodne potomstwo. Zgodnie z tym co daje nam najnowsza nauka teza ta została potwierdzona wykopaliskami w Syrii w Damaszku, tzw dziecko neandertalczyka, które posiadało cechy homo sapiens, mniej więcej 30 tys lat temu. Niezwykły koloryt o jakim wspomniałem to blond włosy i niebieskie oczy, albowiem spokojnie można powiedzieć, że neandertalczyk był Europejczykiem przystosowanym do chłodnego klimatu, zaś homo sapiens przybył z Afryki i cechował się ciemnym pigmentem.

     Patrząc na współczesną ludzkość zauważamy ogromne różnice pomiędzy osobnikami, różnice rasowe oczywiście. Popatrzcie w telewizję, na jakiś film i zobaczycie że barwa skóry oscyluje od jasno różowej po czarną, zaś wzrost od w okolicach półtora meta do ponad dwóch. Są różnice w wyglądzie profilu, kształcie nosa, gatunku włosów także można powiedzieć, że ludzie różnią się od siebie tak bardzo jak wyhodowane przez nich rasy psów.

Poza czynnikami genetycznymi należy mieć wzgląd na środowisko. Tym jesteś co jesz.

     Grubość skóry murzyna jest większa niż osobnika rasy śródziemnomorskiej czy nordyckiej, haczykowaty nos Semity przystosowany jest do suchego klimatu i nie puszcza wilgoci, odwrotnie niż nos murzyna który jest dostosowany tak aby te wilgoć wchłaniać i natychmiast wypuszczać. Skośne oczy Azjatów i wysokie kości policzkowe niektórych ras arktycznych, a nawet grubość tkanki tłuszczowej jest przystosowaniem do arktycznego klimatu. Wszystko to tworzyło się cały czas, i jeszcze się nie skończyło.

     Człowiek nadal ewoluuje. Są znane przypadki prób przystosowania dzieci prymitywnych znad Amazonki do współczesnej szkoły - wnioski są bardzo różne, na ogół się ich nie publikuje ze względu na tzw poprawność rasową.

Formy i rasy człowiekowatych - humanoidzi i ludzie

     Humanoidzi to formy człekopodobne natomiast ludzie to te osobniki biologiczne które widzisz za oknem. Którym jesteś, wśród których żyjesz.

     Zasadniczo wyróżniamy trzy typy rasowe współczesnego człowieka.

  • Europeidalny - np. typy rasowe nordyckie, subnordyczne, dynarskie, śródziemnomorskie i niektórych spośród tzw Chamitów (ciemnoskórzy o cechach europeidalnych). Najliczniejsza. Zamieszkuje Europę spore obszary w Azji, przede wszystkim Rosja azjatycka, Afganistan, Pakistan, Iran Półwysep Arabski, Afryka Północna i w formie niezbyt czystej obie Ameryki, oraz Australia, Nowa Zelandia oraz wszystko to co zostało przez rasę europeidalną skolonizowane.
  • Mongoloidalny - Znajduje się na drugim miejscu pod względem ilości zamieszkując Daleki Wschód, Indochiny i Malaje, a także Amerykę Południową i Północną w swojej odmianie Indiańskiej. Albowiem Indianie to też mongoloidzi. Rasę tę dzielimy na właściwą (mongołowie, Chińczycy, Japończycy, Wietnamczycy, Koreańczycy etc) która charakteryzuje się jasnym odcieniem skóry. Dalej mamy Malajów (ludność Tajlandii i Indonezji) o znacznie ciemniejszej barwie skóry no i w końcu Indianie od odmian Północnej Ameryki niemal o typie europeidalnym, po rasy Indian Ameryki Południowej (również Aztekowie i Inkowie) którzy znacznie bardziej przypominają swoich żółtych braci z Azji.
  • Negroidalny - Najmniej liczna, która dzieli się na odmianę Drawidyjską (południowe Indie); papuaską (znacznie jaśniejsza barwa skóry, brązowe mocno skręcone włosy); właściwą - ludy z tzw grupy Bantu zamieszkujące Afrykę od Sahary po Przylądek Dobrej Nadziei jest to ich praojczyzna, stąd zostali wywiezieni jako niewolnicy głównie do dzisiejszych Stanów Zjednoczonych oraz Brazylii. Żyją również w Europie, ale to zupełnie inna historia związana ze współczesną migracją zarobkową.


Co wyróżnia istotę ludzką

     Z punktu widzenia fizyczności, zacznijmy od najważniejszej rzeczy, która umożliwiła nam ewolucję - kciuk. Człowiek ma kciuk który umożliwiający chwytanie, no bo spróbujcie utrzymać kubek herbaty bez pomocy kciuka. Ciężko, a wręcz niemożliwe do zrealizowania, prawda?

     Kolejną rzeczą jest pojemność czaszki liczona procentowo do wagi ciała. Słoń ma oczywiście większy mózg niż człowiek, lecz mniejszą proporcję do masy ciała.

     Pozycja wyprostowana i dostosowanie stopy do pokonywania dużych odległości, wspinania się, pływania, generalnie nasze stopy są uniwersalne, nie posiadają tylko skrzydeł i nie możemy za ich pomocą latać.

     Język – taka, a nie inna budowa jamy ustnej sprawia, że wydajemy dźwięki artykułowane. W ogóle język jest pierwszym i najważniejszym cudem świata. Do tego dochodzi jeszcze nasze uzębienie, które sprawia, że z równą łatwością szatkujemy mięso (przednie zęby) oraz mielimy rośliny (tylne).

     Cechą też jest to, że dymorficznie jesteśmy spłaszczeni. Człowiek stojąc wyprostowany wygląda jak prostokąt, zaś każde inne zwierze mniej lub bardziej przypomina bryłę, weźcie chociażby korpus takiego kota.

     Idąc głębiej, człowiek jest świadom samego siebie, nie mówię tutaj, że zwierze nie jest, ale pies wie że jest tym kim jest, jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest psem. Wie, że jest on i są inne istoty podobne mniej lub bardziej do niego i ten wysoki gość co daje jeść. Człowiek natomiast nie dość że posiadł umiejętność nazywania wszystkiego i zdaje sobie sprawę z odrębności i różnic świata jakie go otaczają to jeszcze je rozpoznaje i nazywa. Moc nadawania bowiem imion i nazw jest tym, co właśnie Bóg dał Adamowi w raju aby go wyróżniało spośród innych zwierząt. Człowiek posiada twórczą inteligencję, która umożliwiła mu wynalezienie chociażby koła czy telefonu komórkowego. Innymi słowy człowiek jest w stanie dostosować świat do swoich własnych potrzeb. Z jednego przedmiotu może zrobić pięć innych, znaleźć alternatywne metody pozyskiwania tej samej substancji czy uzyskania tego samego. Do jednego celu albowiem prowadzi wiele dróg.

     Człowiek zdaje sobie sprawę ze zjawisk metafizycznych i je nazywa. Człowiek ponad to jest świadom śmierci, przemijania, upływu czasu; umiejscawia rzeczy, odkrycia, wspomnienia w czasie i umie obliczyć ile od tego wydarzenia minęło dni/miesięcy/godzin.

     Człowiek owszem, jest przykuty do swojej zwierzęcej strony, jest głody - je. Jednak w odróżnieniu od zwierząt posiada wolną wolę, czyli może się głodzić na siłę jak uzna, że jest za gruby. Aczkolwiek to bardzo prymitywne porównanie, lecz sam fakt tego, że możemy się świadomie sami sprzeciwić własnej fizyczności na korzyść innej istoty albo by uzyskać doświadczenie duchowe sprawia, że różnimy się od zwierząt. Te bowiem, kiedy odczuwają brak czegoś lgną do uzyskania tego wszelkimi znanymi im metodami.


Twór genów przodków czy tabula-raza (tablica niezapisana) - człowiek istotą społeczną

     Mozaiką genów jaką jest człowiek można nazwać dziełem przypadku lub też misternym planem stworzenia. Jednak geny to nie wszystko. Owszem bycie geniuszem się dziedziczy lub też następuje w sposób połączenia się odpowiednich genów.

     Chcę tutaj wam zaznaczyć, że jesteście tym i będziecie tymi ludźmi w jakim otoczeniu się urodziliście. Geniuszem może być Pigmej lecz nie ma możliwości wykorzystania tego potencjału i będzie dla głupiego turysty tylko dzikusem, zaś największy matoł klasowy zawsze będzie wyżej postawiony niż wcześniej wspomniany Pigmej albowiem urodził się tu, a nie w innym miejscu. Dla zrozumienia, gdyby ten żyd, Einstein urodził się w biednej rodzinie powiedzmy gdzieś na Ukrainie nie zostałby tym kim został. Żyjemy bowiem i dorastamy w społeczeństwie, zbiorze innych ludzi o zbliżonych lub całkiem różnych od naszego światopoglądach, charakterach i wyglądzie, lecz potrafimy się dogadać bo jesteśmy jednym społeczeństwem i egzystujemy na tych samych zasadach i myślimy w jednym języku.


Czy to dobrze, że się różnimy?

     Tak, bo bez tych różnic nie byłoby rozwoju. W momencie kiedy wszyscy będziemy tacy sami znikną bodźce, które dzisiaj decydują o postępie. W końcu ubierać się tak samo i preferować te same wartości staje się nudne. Zrozumcie, że ludzie się różnią i to dobrze, że się różnią, bo gdyby się nie różnili najprawdopodobniej siedzielibyśmy jeszcze na drzewie iskając się wzajemnie z wszy.


Równoległość czasu tu na ziemi

     Istnieją różne cywilizacje na różnym poziomie. Np dzisiaj wiele milionów ludzi żyje nadal w średniowieczu, a nawet w neolicie. Nie wszyscy jednakowo korzystamy ze współczesności bo cóż można powiedzieć o świecie który posiada około miliarda analfabetów i tyleż ludzi głodnych, a trzeba wiedzieć że nieodpowiednia dieta i brak protein wpływa na niedorozwój mózgowy.


Koncepcje polityczne, a prawda antropologiczna

     Polityka popularnej współcześnie tolerancji nakazuje nam wszystkim siebie zrównywać jednocześnie zwalcza zaciekle wszelkie różnice od tzw normy jaką stanowi zachodnia cywilizacja. Zamyka nam się oczy na prawdę taką, że rasa rasie nie jest równa. Tak jak człowiek człowiekowi. Wiedza o tym, jest nazywana brutalnie rasizmem a rasizm teraz kojarzy się człowiekowi z czymś złym. A to nie jest prawda. Rasista to osoba która zdaje sobie sprawę z różnic, nie ma na oczach różowych okularów, widzi że sąsiad spod 4 jest czarny a nie "biały inaczej".

     Widzi, że Kryśka z bloku obok jest żółta bo odziedziczyła to po ojcu czy tam matce i lepiej radzi sobie z przedmiotami ścisłymi niż Marysia, która jest biała i wychowała się wraz z rodzicami tutaj na Polskiej ziemi od pokoleń. Bycie rasistą to nic złego. To świadomość różnic i wiedza, że murzyn to dobre zwierze pociągowe, zaś z żółtymi się nie zadziera bo Ci mają mini karabin maszynowy w lewej kieszeni marynarki o jakim nawet nam się nie śniło albowiem jest rozmiaru paznokcia. To bowiem, że Japończycy wszystko miniaturyzują i są tak świetni jak chodzi o wynalazki, to że murzyni nadal siedzą w lepiankach ze śliny i błota i to, że Europejczycy mają w swojej możliwości wykorzystać jednych i drugich to nie tylko kwestia narodowości czy kultury, ale i genów.

     Ponieważ zasadniczo to właśnie z rodzaju genów bierze się narodowość i kultura danego kraju. Koncepcja globalizmu przez to upada już zanim zostanie wprowadzona. Człowiek nie może być obywatelem Ziemi, albowiem człowiek od człowieka się różni i nigdy nie będzie równy sobie wzajemnie.

Share:

5 kwietnia 2021

Tajemnica prostoty: O wampiryzmie

 


Jednym słowem: Wampir!

"- ...chocia wiedźmak wielce chciwy a na złoto łasy - mamrotała babka, mrużąc oczy - nie dać onemu więcej jak: za utopca srebrny grosz albo półtorak. Za kotołaka: srebrne grosze dwa. Za wąpierza: srebrne grosze cztery... "

-Andrzej Sapkowski

Wąpierz

     W Polsce motyw wampira jest dawniejszy aniżeli czasy Wlada Palownika. Już bowiem w wierzeniach słowiańskich pojawiał się motyw istoty zwanej wąpierz. Ten stwór jednak odbiega od znanego nam współcześnie wyobrażenia Wampira. Można go bardziej porównać do upiora samego w sobie, z tą różnicą, że żywił się on krwią. Do przemiany osoby w wąpierza nie trzeba było innego wampira i jego krwi. Zmarły którego za życia ktoś przekolą stawał się wąpierzem i nawiedzał swój dom rodzinny, a jego celem było "umilanie" życia domownikom.

     Jednak nie tylko, ci których zwłoki zostały sprofanowane, kiedy nieszczęśnik zmarł nagle, nie dopełniono obrządków wobec jego ciała po śmierci, umarł daleko od domu ze świadomością, że zostawił rodzinę, samobójcy, wiedźmy, a nawet i te zwłoki nad którymi przeskoczyło zwierze. Ludzie strasznie bali się tej istoty dlatego palili truchła. W niektórych regionach wierzono także, iż potencjalnymi wąpierzami są ludzie rudzi, leworęczni, posiadający jedną zrośniętą brew lub wyposażeni w podwójny komplet zębów. Tak więc praktycznie każdy mógł zostać pośmiertnie wampirem. Mimo wszystko nie atakował on tak, jak utarty schemat.

     Wpierw działał na psychikę człowieka zanim zwabił go do swojej kryjówki i zabrał do krainy snów. Powodował osłabienie organizmu, bezsenność, stany lękowe, bladość, gorączkę, koszmary oraz uczucie wielkiego zmęczenia. Jedyną możliwością walki z tymi upiorami było zniszczenie ich zwłok. Te bowiem nie posiadały wspomnień i świadomości osoby żyjącej, nie miały uczuć, a ich siedliskami były cmentarze bo trup ciągnął do trupa.

     Kiedy ludzie obawiali się, że ktoś może zostać wapierzem po śmierci stosowano pochówek antywampirystyczny. Najczęściej stosowanymi metodami był ten z twarzą skierowaną do dołu, skrępowanie zwłok sznurami i pochowanie w pozycji embrionalnej, odcięcie głowy, przyciśnięcie zwłok głazem lub przebicie klatki piersiowej ostrym przedmiotem. Również niektóre elementy zwykłych obrzędów pogrzebowych posiadają znaczenie antywampiryczne, np. wynoszenie zmarłego nogami do przodu, aby nie widział drzwi od zewnątrz i nie mógł doń trafić, sypanie ziemi na trumnę. W Skandynawii wierzono, że wyniesienie człowieka przez lewą ścianę domostwa bądź lewe okno izby uniemożliwi jego powrót po śmierci do domu.

Dracula.

Mity.

     Postać Draculi jest chyba najbardziej znana we współczesnym świecie. Można powiedzieć, że to właśnie on stał się powodem rozpowszechnienia mitu o wampirach na całą Europę oraz inne kontynenty. Na podstawie powieści napisanej przez anglika Brama Stokera powstało wiele filmów oraz parodii. Na swój sposób uszlachetniło obraz wiecznej miłości, przedstawiło nowy obraz potwora, który już jak we wcześniejszych podaniach nie posiadał samoświadomości, teraz ją ma.

     Zgodnie z motywem powieści hrabia Dracula jest zafascynowany Anglią i wyrusza do niej w poszukiwaniu swoich nowych ofiar ze swojego zamku w Transylwanii. Torturuje swojego pośrednika, zakochuje się w jego narzeczonej Minie, zabija przyjaciółkę Lucy zamieniając ją w wampirzycę i tak dalej i tak dalej. Nie będę wam tutaj streszczał fabuły.

Fakty.

     Pierwowzorem powieści o Draculi była postać historyczna Wlada Teperha herbu Ordodracul. Był księciem Wołoszczyzny na Rumunii i zapisał się na kartach historii jako wojownik krzyża chrześcijańskiego (prawosławnego ramienia) dość krwawo. Lasy pali opisywane namiętnie przez współczesnych fanatyków odbiegają od faktów historycznych i są wyolbrzymione. Życiorys zaś sam w sobie księcia jest poruszający i wzruszający. Niezaprzeczalnie mogę o nim nawijać godzinami, ale to nie miejsce i nie temat na opowieści o Tepeshu.

Czy Stoker zniszczył obraz Wlada czy go naprawił?

     W moim odczuciu zniszczył, bo teraz ten wspaniały wódz jest kojarzony tylko i wyłącznie z Draculą, co więcej - motyw jest brany za fakt historyczny, a to zupełny absurd. To zupełnie tak, jak gdyby ktoś napisał książkę fantasy jak to Sobieski popierdalał na smokach walcząc z Elfami. Ok, ciekawy motyw, ale kiedy ludzie biorą to za fakt i zaczynają o tym opowiadać na historii to już jest coś nie tak, prawda?

     Podziękować należny jednak anglikowi za to, że gdyby nie jego legenda, Rumunia miałaby znacznie mniej turystów chcących zobaczyć zamek słynnego Draculi.

Współczesny wampir

     Obraz współczesnego wampira maluje nam się jako dżentelmena bądź damy. Stwór ten pije krew, unika krzyży, boi się wody święconej, czosnku i srebra. Można go zabić kołkiem bądź odcinając głowę, albo paląc ogniem. Wychodzi tylko nocą, zabija go światło dzienne. Pilnuje prawa maskarady, zamienia wybranych w wampiry (zaszczyt wielki), posługuje się archaiczną mową, jest niezwykle piękny, ma skłonności sadystyczne i cierpi na ból nieśmiertelności. Jako trup bowiem, ze świadomością samego siebie oraz wspomnieniami z okresu życia, cierpi. Instynkt bestii nakazuje mu pić krew żywych ludzi ponieważ sam swojej nie posiada, zaś ludzka natura jaka jest uwięziona w jego trzewiach powoduje ból istnienia. Taki przynajmniej maluje nam się stereotypowy obraz wielokrotnie powielany we współczesnej kulturze.

Imitacja wampira

     Spotkałem się z obrazami odbiegającymi od wyżej pokazanego stereotypu. Abstrahuję od charakteru postaci konkretnej, lecz stwory które piją sztuczną krew, świecą w słońcu, żywią się kolorem czerwonym, albo pomidorami to parodia tego stworzenia.

Wampiry energetyczne.

     We współczesnym świecie istnieje taki termin. Osoby nazywane wampirami energetycznymi nie mają za wiele wspólnego z prawdziwymi wampirami. Chodzą oni za dnia, do kościoła, jedzą kotlety i bigos, piję herbatę. Ludzie, to są po prostu ludzie. Istnieje jednak przekonanie, że to dziwny typ osobowości człowieka, która sprawia że werbalnie bądź też nie przebywanie w otoczeniu kogoś takiego powoduje wyssanie sił życiowych z człowieka. Nie, nie, nie zabija. Po prostu rozmowa męczy, osłabia kontakt wzrokowy czy powoduje senność osoby nawet żywiołowej.

     Wampirem emocjonalnym można być nieświadomie. Zasysanie energii z drugiego człowieka to mechanizm obronny organizmu wampira emocjonalnego i pozyskiwanie nowych sił witalnych. W krótkim kontakcie nie grozi żywicielowi w żaden sposób. Można być świadomym wampirem emocjonalnym i czerpać siłę z każdego kiedy się tylko chce, ale to wyższa szkoła jazdy. Oczywiście istnieje obrona przed takimi pijawkami - bo inaczej takich osób nie można nazwać. Jednak polega ona głównie na doskonaleniu się mentalnemu i samoświadomości.

Wampir dzisiaj.

Choroba wampiryzmu.

     Istnieje choroba która polega na tym, że człowiek niezależnie od swojego upodobania do tych stworów zaczyna zachowywać się jak wampir. Naukowcy do dzisiaj sprzeczają się czy jest ona na podłożu psychicznym czy genetycznym, aczkolwiek wiele wskazuje na to, że przez geny człowiek może stać się wampirem.

     Objawy to: Z początku są to po prostu bóle brzucha, czasami lżejsze, czasami mocniejsze, zaburzenia psychiczne, depresje, halucynacje, neuropatia, czy też drgawki. W najostrzejszym przebiegu choroby zdarzają się odbarwienia skóry, poparzenia, nadmierny wzrost włosów, lub nadmierne wypadanie. I właśnie ten ostry przebieg choroby, skądinąd często prowadzący do poważnych powikłań, albo nawet śmierci pacjenta, będzie nas interesował.

      Cierpiący prowadzą nocny tryb życia, unikają światła i cierpią na bezsenność. Jest jeszcze coś, co pozwala identyfikować porfiriałów z wampirami – czasami chorzy muszą uzupełniać brak hemu, jednej z porfiryn człowieka, co jest równoznaczne z przyswajaniem krwi, zawierającej hemoglobinę, która z kolei jest bogata w hem. Drugim ważnym aspektem są nienaturalnie wydłużone kły, co – jak wiemy – jest typowym przymiotem krwiopijców, jednak i to da się wyjaśnić – w niektórych przypadkach porfirii występuję cofanie się, obkurczanie dziąseł, przez co odsłaniają się szyjki zębów i te wydają się o wiele dłuższe niż są w rzeczywistości. Porfiria nie jest zaraźliwa.

Sekta

     Mówią o sobie Kainici. z resztą jest to określenie na wampiry, ponoć są to potomkowie bezpośredni Lilith i Kaina. Jako demony postępują tak jak wampiry - o ironio. Tutaj mamy do czynienia raczej z zaburzeniami psychicznymi aniżeli z umysłowymi.

     Zważywszy na to, że nie cierpią na w/w chorobę zaczynają postępować zgodnie z tym co wiedzą na temat wampirów. Co myśleć o takich ludziach? Ciężko jest mi powiedzieć bo sam traktuję ich pół żartem pół serio zwłaszcza, że w swoim życiu miałem styczność z nie jedną osobą uważająca siebie za wampira.

     Generalizując, są to osoby które za wiele grały w RPG Wampira: Requem czy Wampira: Maskaradę; za bardzo poważnie potraktowali Hellsinga czy Kroniki Wampirów pióra Anne Rice.

Bo życie ciała jest we krwi, a Ja dopuściłem ją dla was [tylko] na ołtarzu, aby dokonywała przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie.

-Biblia;Księga Kapłańska 17,11


Artykuł powstał na podstawie:

Bestiariusz słowiański aut. Witold Vargas, Paweł Zych

Wład Palownik. Historia prawdziwa Draculi aut. Christopher Humphreys

Wampiry energetyczne. Jak je rozpoznać i uwolnić się od szkodliwych relacji aut. Christiane Northrup

Dziewczynka w ciemności aut. Anna Lyndsey

Share:

22 marca 2021

Tajemnica prostoty: O niewolnictwie

 


Witam Was moi kochani!

     Zatem w sado-maso pozycja niewolnika zwanego też sługą jest znacznie popularniejsza niż mogło by się to wydawać. Zarówno wśród kobiet jak i wśród mężczyzn. Bierze się to stąd, że naprawdę ciężko jest o dobrego Pana/Właściciela/Mistrza, czy jak tam mamy się do niego zwracać.

Ha, nie.

Nie o takim niewolnictwie będzie. Chociaż zapewne część z Was czuje się tym faktem zawiedziona. Może kiedyś... Może.

Teraz jednak opowiem Wam o tym z czym większość spotyka się każdego dnia. Nie tylko na łamach filmów dokumentalnych, ale też i w życiu codziennym. W pracy, w szkole, w sieci.

Czym jest niewolnictwo?

     Regułek znajdziemy na ten temat wiele. Od popularnej Wikipedii, przez definicje historyczno-słownikowe skupiające się głównie na określeniu "bezprawnego wyzysku człowieka przez człowieka z naruszeniem/zniszczeniem jego Wolnej Woli". Są tutaj błędy natury moralnej. Primo - nie bezprawne, bo niewolnictwo do niedawna było prawne. Teraz też jest tylko nazywa się to inaczej (ale o tym później). Secundo - Nie można naruszyć, a tym bardziej zniszczyć Wolną Wolę. Można się z nią nie liczyć, nie korzystać z możliwości wyboru, tłumić ją w sobie. Lecz to dar którego nawet gdybyśmy chcieli - nie wyprzemy się. Słabość człowieka jednak polega na tym, że łatwo daje się manipulować. Zastraszany, szantażowany, czy po prostu urodzony jako niewolnik nie widzi możliwości zmiany swojego i cudzego losu.

Lepiej nie tykać gówna bo jeszcze nam zaśmierdzi.

Jednak, od początku.

     Według Marksa jest to trzecia formacja społeczno-ekonomiczna po wspólnocie pierwotnej która dotyczy cywilizacji Wielkich Rzek - egipskiej, mezopotamskiej, hinduskiej i chińskiej.

     W momencie kiedy społeczeństwo się dorabia, staje się liczniejsze i niemożliwe są już migracje za stadami zwierząt - inaczej rzecz ujmując, kiedy człowiek ewoluuje i przechodzi w stan uprawy roli potrzebne są ręce do pracy. Wielkie zagospodarowane połacie ziemi często niszczeją, owoce z sadów gniją kiedy nie zdąży się ich na czas zebrać, warzywa i ziarna zjadają dzikie zwierzęta. Więc co wtedy trzeba zrobić? Jeńców z okolicznych walk plemiennych po prostu się nie zabija ale się ich hoduje do pracy na podobnej zasadzie, jak hoduje się krowę dla mleka czy kurę dla jajek. Człowieka można hodować dla pracy.

     W Egipcie nie było niewolnictwa, pracowali jeńcy przy budowach których potem się wypuszczało, a ci łączyli się potem z Egipcjanami. W Kartaginie, Egipcie czy w Mezopotamii - niewolnictwo nie wiązało się z kolorem skóry.

"Gdy Kara Mustafa

wielki mistrz krzyżaków,

wiódł armię murzynów

przez Alpy na Kraków"

     Trochę jest w tym prawdy zwłaszcza w oddziałach Hannibala który przez Alpy przeprowadził armię na Rzym w jego oddziałach znajdowali się ludzie czarni. To samo możemy powiedzieć o wszystkich armiach Tureckich z którymi walczył Jan III Sobieski.

     Tak jak różni się myślistwo od hodowli zwierząt tak samo różni się hodowla niewolników. Widzicie bowiem, wyróżniamy dwie kategorie niewolnictwa.

     Niewolnictwo patriarchalne - niewolnik jest wliczony w skład rodziny i traktowany jak dziecko zależne od głowy rodziny. Wykonuje polecenia i prace przy gospodarstwie domowym, sprząta, gotuje, dba o zwierzęta, pilnuje młodszych dzieci etc. Taki model niewolnictwa był bardzo popularny w Skandynawii oraz na terenach świata słowiańskiego. Zaznaczyć wypada, że pierwsze takie zaplecza mamy już we wczesnej epoce neolitu czyli 10 tys lat temu. W tej erze mieści się cywilizacja Egiptu, Mezopotamii i mamy początek w ogóle z historią. Można zatem spokojnie powiedzieć, że niewolnictwo towarzyszy człowiekowi od samego początku. No bo na ten przykład - taka wolna dygresja - już nasi przodkowie homo sapiens brali do swoich jaskiń porwanych neandertalczyków i albo ci byli ich pokarmem w mrozie, albo byli hodowani jak zwierzyna.

(Zaznaczyć chcę, kochani, że neandertalczyk to inny gatunek hominida, który mógłby zawojować świat, zważywszy na to, że był intelektualnie lepiej przystosowany do życia, fizycznie silniejszy, 99% mięsożerca, przystosowany do zimnego klimatu, występowały u niego niebieskie oczy. Dlaczego jednak neandertalczyk przegrał? Wolniej się rozmnażali, podczas kiedy nasi przodkowie mnożyli się jak króliki. Potomstwo neandertalczyka wymagało większej opieki i dłużej się rozwijało, zważywszy na objętość głowy neandertalczyka trudne były porody a śmiertelność wysoka; podczas kiedy pacholę homo sapiens niemal już po pół roku było zdatne towarzyszyć grupie. Ponad to homo sapiens był wszystkożerny i ogołacał jak szarańcza środowisko. Podczas kiedy neandertalczyk (jak wcześniej zaznaczyłem) był mięsożercą i zwierzynę łowną, pożywienie jego, zjadali mu nasi przodkowie, którzy niszczyli środowisko zwierzyny łownej przy okazji. Ponad to neandertalczyk nie przystosował się do wzrastającej temperatury otoczenia, podczas kiedy homo sapiens lepiej asymiluje się z otoczeniem. Ale koniec o antropologi, wracamy do niewolnictwa).

     Niewolnictwo klasyczne - początek znajdziemy już na terenach Starożytnej Grecji i Rzymu. Niewolnik wykonuje wszystkie prace. Pracuje w manufakturze i w kamieniołomach, na polach i w latyfundiach (to są wielkie majątki ziemskie) gdzie jest bardzo brzydko i źle traktowany. Może być nauczycielem, policjantem czyli wykonuje wszystkie te zawody za które teraz ludzie otrzymują pieniądze. Istnieje formacja niewolników państwowych. Niewolnicą jest sprzątaczka, muzyczka, odźwierny. Cena niewolnika jest większa im ma większe wykształcenie. Na tym polega niewolnictwo antyczne, że niewolnicy wykonują prace, a ludzie wolni się byczą albo głodują bo niewolnicy odbierają zawody i możliwość do wzbogacenia się.

     Gladiatorzy to też niewolnicy. Jak wiadomo występy mają znaczenie polityczne. Jest to ekspozycja potęgi państwa rzymskiego. Pokazywanie tłumom jaki to Rzym nie jest potężny.

     Z niewolnictwem wiążą się powstania.. Spartakus - święte imię dla sprawy niewolniczej.

     Wbrew temu co się sądzi, niewolnictwo nie kończy się w średniowieczu. w Europie nie ma większych śladów. Istnieje na wschodzie. Nadal. Miękko przechodzi do okresu Odrodzenia, wieku wielkich podbojów kolonialnych kiedy rodzi się niewolnictwo czarnymi.

     Indianie się nie sprawdzili w obu amerykach, byli za słabi, szybko umierali, nie nadawali się do pracy na plantacjach o innych miejscach nie wspominając. Pablo Kasals duchowny - z podziwu dla cywilizacji indiańskiej ich kultury i wierzeń zgłosił pomysł ściągnięcia czarnych.

     Jest to problem obliczyć ile Afryka straciła siły roboczej wskutek tego procederu, liczy się to w milionach co jest to w moim zdaniu zawyżeniem, jako, że Afryka nie miała wtedy aż tylu ludzi, a późniejsze potomstwo przyszło na świat już na Nowej Ziemi.

     Potem mamy XVII wiek, Europa wtedy była jednym wielkim targowiskiem niewolników. Można było mieć każdy rodzaj człowieka jaki się chciało, za odpowiednią cenę oczywiście.

     Handel został zakazany przez anglików w 1833 roku i jako pierwsi w swoich koloniach znieśli niewolnictwo. Pierwsze edykty zastosowała Rewolucja Francuska, ale wraz z Napoleonem wróciło. Z tym tez wiąże się bunt na Haiti tam wsławili się polscy żołnierze z legionów Dąbrowskiego pod przywództwem Napoleona gdzie krwawo tłumiono bunt czarnych, którzy chcieli być wolni- tak jak im obiecała francuska rewolucja. (Tego w szkole nie uczą, co nie?)

Abolicja - wyzwolenie niewolników. rodzi się ten termin wraz z oświeceniem.

     Po upadku Napoleona, kongres wiedeński opowiedział się za zakazem. Nie zniósł bezpośrednio niewolnictwa, ale oddał głos za zniesieniem. Wtedy jednak w Europie nie było aż tak wiele niewolników.

     Wspomniałem już o przewożeniu czarnych okrętami z Afryki do Nowego Świata. Taki niewolnik w przeciwieństwie do niewolnictwa świata antycznego (gdzie niewolnik mógł się wykupić za środki pieniężne zebrane ze swojej pracy, było mu nie źle, miał co zjeść i co na grzbiet włożyć bo to był prawny obowiązek pana. Natomiast biedni wolni ludzie no cóż... klepali biedę. Zupełnie tak jak w Grze o Tron, gdzie Dan zniosła niewolnictwo, a tutaj przychodzi niewolnik mówiąc, że chce wrócić do swojego pana) czarny nie miał żadnej innej możliwości kariery niż pracowanie na plantacji pod batem do końca życia, które wtedy jest bardzo krótkie (np okres życia w Brazylii przy młynie wynosił 7 lat a w kopalniach srebra 3-4 lat). Nie byli kształceni wręcz tego się zakazywało. Istniał zakaz jeżdżenia na koniu, dawania im broni i zakaz pływania. Do tego stopnia, że jak jakiś niewolnik wydał się z tym, że umie pływać łamano mu ręce i nogi po czym zostawiano w dżungli na żer dla dzikich zwierząt.

     Niewolnik nie posiadał żadnych praw nawet w momencie powstania konstytucji USA, trzeba było czekać do 1963 roku aby czarni uzyskali prawa obywatelskie. Jeszcze w latach 50 na południach istniał Apartaid czyli ścisłe prawne rozdzielenie kolorów skóry i ras. Szkoły były tylko dla białych albo czarnych, osobne toalety i plaże. Murzyni mieli zakaz wstępu do wielu lokali, barów i kawiarni. Karane było małżeństwo mieszane.

     Apartaid utrzymał się aż do 1991 roku w Republice Południowej Afryki. Współcześnie w armiach afrykańskich werbuje się 12 letnie dzieci aby strzelały wzajemnie do siebie za pieniądze.

Wspomnieć należy jeszcze, że dla czarnego nie ma gorszego pana niż sam czarny. Murzyn sprzedawał brata, sprzedawał rodzinę, handlował bliskimi za paciorki.

Kary dla niewolników

     Zależały one od pomysłowości pana. Klasyczny pręgierz polegał na przywiązaniu za ręce i okładaniu batem pleców. Często praktykowano też zakuwanie w kajdany i dyby itp; wydłubywanie oka, niepokornemu można było wypalić znamię, powiesić za nogi i bić po tyłku deską z gwoździami. Niewolnicy byli wykorzystywani seksualnie w każdy możliwy sposób. Właściwie można było ze swoim niewolnikiem zrobić co się chciało bez podniesienia konsekwencji. Prawo traktowało go jako narzędzie mówiące, a nie żywą istotę.

Kastracja - problem eunuchów.

     Łapano niewolników białych - rodzaj skallaba (Słowianin) - zajmowali się tym głównie Włosi czy nawet koczownicy znad Morza Czarnego którzy łapali Słowian i sprzedawali ich. Kastracji dokonywano w Pradze, były nawet zakłady na Krymie i w północnej Afryce. Kierowano tam zarówno czarnych jak i białych.

Niewolnictwo innych ras

     Chińscy niewolnicy (kulisi) - Masami wywożono ich do USA aby budowali kolej. Np słynna kolej trans-atlantycka Union Pacyfik była budowana przez kulisów. Oczywiście była to najprostsza praca niewolnicza bo funkcje kierownicze pełnili biali. Pracowali do zdarcia i nie mieli szansy powrotu do swojej ojczyzny. Robili za miskę ryżu czy też fasoli. Teoretycznie mieli obiecany jakiś tam zarobek, ale biorąc pod uwagę kary jakie były na nich nagminnie nakładane nie dostawali nic. A nawet się dowiadywali, że jeszcze nie odpracowali jej.

Szarwarka (1853 - 1869)- życie straciło ponad 120 tys Egipcjan podczas budowania Kanału Sueskiego, pracowali na tej samej zasadzie co kulisi.

Pozorne wyzwolenie

     1865 roku - Stany północne w Ameryce wystąpiły z wyzwoleniem niewolników za co Lincoln (wtedy panujący prezydent) zapłacił życiem. To stało się przyczyną wojny secesyjnej. Tak naprawdę chodziło o to, że zakłady przemysłowe północy potrzebowały siły roboczej do swoich fabryk. Jej pokłosie istnieje do dzisiaj bo południe jest biedniejsze od północy, które zostało zniszczone podczas tej krwawej bratobójczej wojny.

     1892 - w Brazylii było wielkie powstanie murzynów i Mulatów. Nie można powiedzieć, że tylko niewolników, ale też ludzi rodzących się jako wolnych. bo trzeba zaznaczyć, że od 1865 dziecko niewolnika było wolne. 1898 - rząd republiki Brazylijskiej zniósł niewolnictwo które praktycznie już nie istniało. Jako, że skończyła się kultura trzciny cukrowej, przy kawie pracowali emigranci z Europy głównie z Włoch, a rozpoczęła się kultura srebra, która wymagała czarnych rak do pracy i niewolnictwo na plantacjach nie było po prostu opłacalne.

Niewolnictwo we współczesnym świecie.

     My wszyscy pracując za forsę, podlegając karom pieniężnym, tyranii szefów - czyli mobingu - tworzymy kastę współczesnych niewolników. Bat jest z kasy. Im jest biedniejszy kraj, tym bardziej wyzyskuje się ludzi, a nawet stosuje formy znane przez niewolnictwo od wieków. np sprzedaż dzieci - handel organami - zatrudnianie/zmuszanie do hańbiących prac np czyszczenie kanałów. Wykorzystywanie ludzi dla osobistych prac, gdzie zarobek jest nieporównywalnie niski do wysiłku o ile nie żaden. zależność człowieka od człowieka - zakaz mówienia własnego zdania, przymus kłaniania się zwierzchnikom i wchodzenia im do dupy bez wazeliny. Spełnianie każdego rozkazu bez szemrania. to też forma niewolnictwa. Czyli, niewolnictwo trwa nadal.

Artykuł powstał na podstawie:

.... wiedzy ogólnej, ogólnych przemyśleń podczas szklanki herbaty i z kiepem w gębie...

Share:

8 marca 2021

Tajemnica prostoty: O wiedźmach, czarownicach, szeptuchach i ciotach

Autor obrazka: Usterka


 Witam Was moi kochani.

"Większość czarownic nie wierzy w bogów. Wiedzą naturalnie, że bogowie istnieją. Czasami ubijają z nimi różne interesy. Ale nie wierzą w nich. Zbyt dobrze ich znają. To tak jakby wierzyć w listonosza."

-Terry Pratchett

Czarownica

     Wedle wierzeń ludowych osoba zajmująca się magią. Częściej kojarzona raczej z tą gorszą stroną czarowania. Miały one na swoje usługi demony, kruki, nietoperze i czarne koty; same zaś charakteryzowały się "nieludzkim wyglądem", wielką charyzmą, przerażającą wiedzą i charakterem, który umożliwiał im dążenie po trupach do celu.

     Kult czarownic jest bardzo popularny, rozciąga się praktycznie na całą Europę. Jest o nich nawet w Księdze Wyjścia (Biblia; Stary Testament) "Nie pozwolisz żyć czarownicy". Na mocy tego zdania, papież Innocenty VIII wydał bullę (koniec XV wieku), która nakazywała niszczyć, tępić i zabijać wszelkie przejawy czarodziejstwa. Co prawda stosy płonęły już od połowy XIV wieku, aż do XVIII, lecz rozkwit i potęgę osiągnęły właśnie w XV-XVII wieku. Najwięcej kobiet (i mężczyzn lecz statystycznie na jednego mężczyznę przypadało około sto kobiet) spłonęło w Niemczech. Co prawda... Na początku X wieku w kościele istniało prawo zwane Canon Episcopi. Mówiło ono, że wróżbiarstwo i praktyki czarownic są uważane za przestępstwo, lecz nie są powodem do mordowania kogokolwiek. Na osoby posądzane o czary rzucano ekskomunikę i wypędzano po prostu z osady lub miasta, albo nie pomagano w społeczności. Czasy jednak się zmieniły i trzeba było krwi.

     A o co posądzano? Oh, powodów mogło być wiele. Wystarczyło kilka zeznań "naocznych świadków" o: czczenie diabła lub paktowanie z nim, latanie do odległych miejsc na miotłach, nielegalne gromadzenie się na sabatach, kopulacja z inkubami lub sukkubami, kanibalizm (w tym zjadanie dzieci), sprowadzanie chorób, opętań, śmierci, impotencji, zsiadłe mleko, bezpłodności ludzi i zwierząt, profanacja mszy lub konsekrowanej hostii, a także zabicie krowy sąsiada, spowodowanie gradobicia, zniszczenie plonów i kradzież. Jak mniemam, niektórzy moi czytelnicy w tym momencie się uśmiechają. Bo jak to tak, ktoś spowodował gradobicie, albo sprawił, że ktoś stał się impotentem? Widzicie, ludzie dawniej mieli inny światopogląd, a opisywane przeze mnie wieki obfitowały w zabobony.

Dlaczego akurat kobiety?

     Można powiedzieć, że wszystko tkwi w słownictwie. Z łaciny, słowo "femina" czyli kobieta, może być tłumaczone jako "mniej wiary" albowiem "fe - wiara" "mina - mniej". Oczywiście, można też podziękować Ewie i innym biblijnym niewiastom, jakie przyczyniły się do zniesławienia własnej płci. Widzicie, od wieków podział płci istniał. Mężczyzna miał być lepszy chociażby dlatego, że Jezus był mężczyzną, przez co był mniej podatny na kuszenie Szatana i namawianie go do złego i czarów. Tak przynajmniej dawniej uważano...

"Młot na Czarownice" i procesy

     Polowanie na czarownice było dość znane i na porządku dziennym. Do tego celu powołano nawet specjalną instytucję, która zajmowała się szukaniem i przesłuchiwaniem kobiet. Musiała się przyznać do tego, że jest czarownicą. By to uzyskać - można było stosować tortury.

     Obecnie wiemy, że to co jest wymuszone na człowieku pod wpływem tortury nijak się ma do stanu faktycznego. Przecież pod wpływem najprostszej z nich każdy delikatniejszy paniczyk podpisał papierek, że jest jednookim misiem, który lubi jeść buty swojej pani.. Opis szukania i charakteryzowania czarownic, oraz doszukiwania się mocy piekielnych znajdziemy w starym podręczniku napisanym na samym końcu XV wieku, zwanym "Młot na Czarownice" Znajdziecie go tutaj online w wersji polskiej.

     Każdy zna próbę wody - jak wypłynie to czarownica, jak utonie to nie czarownica. Ale wtedy to już chyba wszystko jedno. Obszerne suknie w tamtych czasach noszone przez kobiety sprawiały, że te zazwyczaj wypływały. Oczywiście pieszczenie ogniem. Uważano też, że kobieta która nie płacze jest czarownicą. Wszystkie damy kruche i wiotkie posiadające wagę mniejszą niż 47kg były uznawane za czarownice, bo wedle wierzeń mogły wtedy swobodnie latać na miotle.

     Wbrew temu co przyjęło się sądzić, nie wszystkie procesy kończyły się śmiercią oskarżonej. Wiele z nich wracało do życia, a kończyło się na chłoście, albo wygnaniu z osady. W sumie z ponad 80 000 rozpraw, historycy doszukali się zaledwie 35 000 egzekucji prawnych. Mniej niż połowa. Co i tak jest wielką liczbą. Aby było zabawniej, jak już wspomniałem najwięcej stosów w Niemczech się paliło - a najmniej? We Włoszech, czyli teoretycznie w stolicy Kościoła, który stał za nagonką na czarownice.

     Polska zakończyła palić wiedźmy na stosie jeszcze w XVIII wieku, zasadniczo nawet w II połowie tego wieku. Udokumentowany proces dotyczy spalenia 14 czarownic, z czego trzy z nich umarły już na procesie. Tak przynajmniej się mówi, albowiem są pogłoski, że kobiet było mniej. Tak czy inaczej społeczność w tym okresie uznała iż palenie na stosie to przejaw średniowiecza i zaprzestano stosować tortur i posądzać o czarny. Przynajmniej nie w takim rozumieniu jak robiono to wcześniej.

     Europa musiała poczekać jeszcze jakiś czas, bo na początku XIX wieku zapłonął na Warmii ostatni stos. Kobieta posądzana może nie tyle o czarny, co bardziej o podpalenie zamku. Przyczyny pożaru były niejasne, dlatego trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. A kto wie, może była piromanką? Tego niestety dowiedzieć się nam nie przyjdzie...

     Możecie wierzyć, albo i nie. Lecz procesy o czary nadal trwają. W Polsce ostatnio w 2003 dotyczył oskarżenia rolnika przez kobietę o to, że ten podkradał mleko z jej krów. W 1999 roku natomiast w USA jedna dziewczyna została zawieszona w prawach ucznia za rzucanie uroków. Obecnie, czary nie są przestępstwem... Dlatego się tego jako tako nie sądzi.

Ciota

     I to nie w znaczeniu obraźliwym, zaznaczam. Ciota, Ciotka, Cioty - to określenie starosłowiańskie na kobiety zajmujące się magią. W niektórych podaniach są to też demony, sprowadzające na ludzi choroby. Ciota była złośliwa, lecz mogła w równym stopniu pomóc co i zaszkodzić. Żyjące najczęściej w lesie, na pograniczu świata realnego z niematerialnym. Obcowała z duchami, rozmawiała z demonami i innymi straszydłami. Najczęściej przygotowywała napary i zioła, które w połączeniu ze słowami i znakami miały tworzyć aurę tajemniczości i magii. Można zatem powiedzieć, że w dużym uproszczeniu była to introwertyczna zielarka z fobią społeczną i charakterem dzikiej kocicy.

Sabat

     Najbardziej popularny powód posądzania kobiety o bycie czarownicą. Istota Sabatu łączy się z Nocą Kupały. Po wielu wiekach od obchodzenia tego święta oficjalnie przez pogan, religia chrześcijańska zaczęła doszukiwać się w całonocnym bawieniu się przy ognisku praktyk Szatana. Powstało więc wyobrażenie, że przy pełni księżyca do lasu w górach zlatują się czarownice na miotłach. Zbierają się dookoła ogniska, wołają Lucyfera, który przybywa i kolejno z nimi współżyje. Wedle podań, kobiety które miały uczestniczyć w zlotach same z siebie przyprowadzały mężczyzn, do kopulacji.

     Niestety ile prawdy w tych słowach, nie wiem. Wątpię by rozchodziło się akurat o czczenie Szatana. Uważam, że to po prostu brak zrozumienia i dialogu między nadal istniejącym pogaństwem, które zostało zmuszone kryć się po lasach aby być dalej praktykowane. Lecz są to moje wolne myśli.

"Malarze i pisarze zawsze mieli trochę przesadzone wyobrażenia o tym, co dzieje się podczas sabatu czarownic (…) Na przykład kwestia tańczenia nago. W klimacie umiarkowanym tylko kilka nocy w roku nadaje się do tańca bez ubrania – pomijając nawet problem kamieni, ostów i nie wiadomo skąd się pojawiających jeży."

- Terry Pratchett

Czarownica a wiedźma

     Dawniej rozdzielałem słowo wiedźma od słowa czarownica przypisując im różne znaczenie. Obecnie jednak dowiedziałem się więcej i ośmielę się powiedzieć, że są to jednak synonimy. W wyobrażeniu czarownica tak samo jak wiedźma to stara, brzydka kobieta, która para się magią. Nie trudno odgadnąć skąd słowo „czarownica”, pochodzi to bowiem od słowa „czar”. W znaczeniu oczywiście magii, a nie czegoś... hm.. pięknego (czarującego). Etymologia słowa „wiedźma” wiąże się z naleciałościami najprawdopodobniej ruskimi i zalążek swój ma w słowie „wiedzieć”. Zatem w tym znaczeniu – wiedźma, to osoba, która wie coś czego nie wiedzą wszyscy.

Szeptucha

     Na marginesie, strasznie podoba mi się to słowo. W każdym razie jest to pewien rodzaj czarownicy. Tak najczęściej mówi się na znachorki z okolicach Podlasia, lecz nie jest to reguła. Wiążą się one zarówno z praktykami pogańskimi jak i z wiarą prawosławną.

     Generalnie w tym założeniu, mamy dwa rodzaje magii. Dobrą i złą. Złą praktykują wiedźmy, a dobrą szeptuchy. Dlaczego ich magia jest dobra? No, tak same wierzą, ale nie tylko dlatego. Wiąże się to z legendą powstania szeptuch. Mianowicie, kiedy Chrystus nauczał lekarzy, przekazał im tajemną wiedzę jak uzdrawiać ludzi. Ta wiedza jest jakby darem? W każdym razie rodzisz się z nią. Szeptucha nie tylko uzdrawia rany, ale także może widzieć przyszłość, odnajdować zagubione przedmioty czy odprawiać egzorcyzmy. I jakkolwiek same szeptuchy by nie mówiły, że ich moc pochodzi od Boga i czynią dobro, nie zostały uznane przez kościół prawosławny i wedle tego – moc swoją otrzymują od Lucka. 

Artykuł powstał na podstawie:

Młot na czarownice aut. Heinrich Kramer, Jakob Sprenger

Wiedźmy i czarownice. Historia prześladowań aut. Nigel Cawthorne

Polska demonologia ludowa/ Wierzenia dawnych Słowian aut. Leonard Pełka

Słownik Języka Polskiego - hasła: "czarownica"; "wiedźma"

Share:

1 marca 2021

Tajemnica prostoty: O alchemii

 

Autorka okładki: Usterka

Witam Was moi kochani

Ostatnimi czasy gryzłem się z myślami o czym pisać, w końcu padło na ten temat bo wiem, że pewna persona na niego czeka. Nie mniej liczę na to, że wpis się Wam spodoba. Postaram się nieco opowiedzieć nie tylko o alchemii w mitach i baśniach, ale i w praktyce skąd się wywodzi i o co się rozchodzi.

Miłego czytania!


"Tego, czego oczekujesz, nie osiągniesz, jeżeli ciałom nie odbierzesz ich stanu cielesnego i jeżeli substancji bezcielesnych nie zdołasz przekształcić w ciała"

-Thot


Co to jest alchemia?

     Samo słowo pochodzi z języka arabskiego i zapisuje się je tak: خيمياء lub الخيمياء (bez obawy, też nie widzę różnicy). Al-chimija składa się z przedrostka al- oraz greckiego słowa χυμεία oznaczającego chimerę. Ta oznacza natomiast coś co jest ze sobą połączone. Można się też doszukać drugiego tłumaczenia tego słowa, albowiem chodzi tutaj o tzw Boską Chemię. Czyli coś co jest połączeniem chemii oraz religii.

     Zasadniczo ciężko i trudno jest powiedzieć, gdzie i kiedy dokładnie rozwinęła się alchemia, nie mówiąc już o jej powstaniu. To jest zagadkowe, że pierwsze alchemiczne znaleziska wskazują na cały świat mniej więcej w tym samym okresie. Oczywiście, dla dobra ogółu i nauki podstaw, przyjmuje się, że alchemia narodziła się w Starożytnym Egipcie. Jest to jednak całkowicie mocne uproszczenie.

VII w p.n.e. - Asyria

     Wielki Władca Asurbanipal kazał zgromadzić wszystkie księgi i wiedzę jaką posiadała Asyria do biblioteki w Niniwie. Wśród zachowanych do dnia dzisiejszego tekstów znajdują się fragmenty najstarszej znanej księgi alchemicznej pt: “Wrota pieca”. Księga ta zawiera opis pieca alchemicznego oraz wytyczne różnych operacji alchemicznych. Wymienione są w niej nazwy metali połączone z bóstwami : 

Srebro - Anu (Niebo); 

Miedź - Ea (Powietrze). 

Traktat zawiera ponadto wyraźną tezę o przemianie metali.

     W tym samym czasie (VII w. p.n.e.) na drugim brzegu morza śródziemnego władał Frygią król Midas o którym legenda głosi, że wszystko czego dotknął przemieniał w złoto... Badacze doszukują się połączenia legendy z alchemią. Tak, że ta otrzymać ma nie tylko merytoryczny przekaz iż bogactwo nie jest najlepsze i zawsze dobre, ale ... cóż, ziarno prawdy? W tej przemianie w złoto, oczywiście.

II w p.n.e - Egipt

     To właśnie w tym okresie, aż do V w n.e. w kraju nad Nilem alchemia rozwinęła się najbardziej. Zaczyna się od mitu odnośnie Izydy, bogini ta ożywiła wodą swojego zmarłego męża Ozyrysa. Woda życia będzie tak popularna, że nie tylko wyprawy w celu jej znalezienia będą rozpoczynane na kartach historii, ale alchemicy połączą go też z tzw kamieniem filozoficznym o którym wspomnę trochę później.

     Wykopaliska dają nam obraz wysokiego kunsztu w produkcji szkła i emalii. Egipcjanie znali i stosowali do farbowania tkanin szereg barwników. Potrafili także wytwarzać imitacje kamieni szlachetnych. 

     Ówczesna alchemia była wynikiem skrzyżowania kultury i wiedzy Egiptu, Grecji, i Babilonii. Patronem sztuki alchemicznej został wówczas Hermes Trismegistos łączący w sobie cechy egipskiego boga Thota i greckiego Hermasa. Przypisywano mu autorstwo szeregu powstających przez wieki traktatów z których najbardziej znanym jest Tablica Szmaragdowa. Od imienia opiekuńczego bóstwa, nauki tajemne w tym alchemię nazwano hermetycznymi. Wkrótce zaczęło to oznaczać nauki niedostępne, szczelnie zamknięte dla niewtajemniczonych. Stąd właśnie bierze początek dzisiejsze znaczenie słowa “hermetyczność”, które oznacza tyle co szczelność. Mówimy na przykład o hermetycznym zamknięciu słoika. 

     Oto fragment Tablicy w tłumaczeniu polskim:

"To jest prawdą, całą prawdą, na pewno i bez kłamstwa:

To co jest na dole jest takie jak to co jest na górze; a to co jest na górze jest takie jak to co jest na dole. Poprzez to dokonują się wszelkie cuda.

I tak jak wszystkie rzeczy istnieją w Jednym i pochodzą od Jednego, które jest najwyższą Przyczyną, poprzez mediację Jednego, tak wszystkie rzeczy są zrodzone z Jednej Rzeczy przez adaptację.

Słońce jego ojcem, Księżyc matką;

Wiatr nosił go w swym łonie. Ziemia jest jego żywicielką i strażnikiem.

Jest Ojcem wszystkich rzeczy,

zawarta jest w nim wieczna Wola.

Jego siła, jego moc pozostają całe, kiedy przemienia się w ziemię.

Ziemia musi zostać oddzielona od ognia, subtelne od gęstego, delikatnie z nieustającą uwagą.

Powstaje z ziemi i wznosi się ku niebu i z powrotem schodzi na ziemię; gromadzi w sobie siłę wszelkich rzeczy wyższych i niższych.

Poprzez poznanie tej rzeczy cała wspaniałość świata stanie się twoja a wszelka niejasność odejdzie od ciebie.

Jest to moc ponad moce, siła posiadająca siłę wszelkiej mocy, gdyż przezwycięży każdą subtelną rzecz i przeniknie każdą litą rzecz.

W ten sposób został stworzony świat.

Z niej są zrodzone różnorodne cuda, do których osiągnięcia podano tu wskazania.

Z tego właśnie powodu nazywają mnie Hermes Trismegistos, gdyż posiadłem trzy części filozofii wszechświata.

To co nazwałem Słonecznym Dziełem jest teraz zakończone."

- tłumaczenie z języka łacińskiego autorstwa Romana Bugaja

Jak to rozumieć? Cóż niech każdy interpretuje to wedle własnego uznania.

IV w p.n.e. - Chiny

     Najstarszym alchemikiem chińskim, który pozostawił po sobie pisma był Go Hung (III w. n.e.). W księdze Pao Pu Izu opisywał on przemiany alchemiczne za pomocą których można było uzyskać środek zapewniający wieczną młodość i nieśmiertelność oraz posiąść nadprzyrodzone zdolności. Kto zdobył ten lek mógł bez szwanku przejść przez ogień, chodzić po wodzie, rozkazywać duchom i demonom. Go Hung opisał także przemianę rtęci i cynobru w złoto. Te i podobne recepty na długowieczność zazwyczaj przynosiły efekt odwrotny.. Wiadomo, że w latach 801 - 861 czterech cesarzy zmarło na skutek przyjmowania związków rtęci. 

VII w p.n.e. - Arabowie

     W zakresie teorii, stworzyli nową koncepcję rtęciowo-siarkową, rozwijali (albo stworzyli niezależnie - nie jestem pewien) znaną z alchemii chińskiej koncepcję eliksiru (arab. al-iksir) życia, stworzyli pojęcie kamienia filozoficznego. 

     W zakresie alchemii praktycznej dokonali wielu udoskonaleń jak chociażby destylacja, sublimacja i krystalizacja. Tamten okres w rozwoju alchemii pozostawił po sobie ślady w języku codziennym (eliksir, nafta) jak i w terminologii chemicznej, gdzie choć takie nazwy jak alembik, saletra, morkazyt, czy boraks odchodzą powoli w zapomnienie jako nazwy zwyczajowe, to część terminologicznej spuścizny arabskiej znalazła swe miejsce w oficjalnej nomenklaturze chemicznej. Wymienić tu choćby można: alkohol, alkalia, cyrkon, czy azot.


Czym zajmowała się alchemia?

Kamień Filozoficzny

     Nie ma takiej osoby na naszym świecie, która by nie słyszała o kamieniu filozoficznym. Jednak czym on naprawdę jest? 

     Chodzi tutaj o zamianę czegoś nieszlachetnego w coś szlachetnego. Głównie rozchodziło się o metale. Wszystko ocierało się o złotą zasadę "równej wymiany". Generalnie chodzi w niej o to, że chcąc coś otrzymać/uzyskać musimy poświęcić coś o tej samej wartości. Tłumacząc łopatologicznie - jeżeli chcemy dostać litr wody musimy poświęcić litr soku. Widzicie, że ciężko tutaj postawić znak równości, dlatego wartość tego co chcemy otrzymać nie szła z gramaturą tego co poświęcamy.

Kamień miał też kilka innych nazw:

Bazyliszek - sprawiał bowiem, iż rtęć krzepła, zamieniając się w złoto

Salamandra - ponieważ był niepalny

Kameleon - ponieważ człowiek, wpatrując się w niego, widział grę zmiennych barw (tzw. "pawi ogon", łac. cauda pavonis)

     Utożsamiano go z obojnaczym bogiem Merkuriuszem, ponieważ wyrażał całość, współistnienie sprzeczności płci, czy stanów skupienia (rtęć, znana też jako merkuriusz, nie jest ani cieczą ani metalem lub jest i jednym i drugim).

     Dodatkowo kamień miał być źródłem Wody Życia i miał dawać nieśmiertelność. W historii mamy wiele osób, które podawały iż są posiadaczami kamienia, Flamel czy chociażby polski szlachcic Sędziwój.

     Jak jednak w istocie się to rozumuje? Nie będę tutaj pokazywał równań chemicznych, których sam nie rozumiem w pełni i zapewne by Was zanudziły. Oczywistym jest, że nie można zamienić ołowiu w złoto, lecz faktem jest iż ma to znaczenie przenośne. Chodzi o przeobrażenie czegoś co jest złe i niewłaściwe, w coś co jest dobre i słuszne. Chociażby z człowiekiem. Złodziej który staje się praworządny, albo polityk który mówi prawdę.

Transmutacja

     Chodzi w niej o przeistoczenie czegoś w coś o dokładnie tej samej wartości. Zgodnie z jej prawami można było ominąć ten kruczek dzięki wyżej opisanemu artefaktowi. By coś transmutować trzeba było spełnić trzy warunki:

- Zrozumieć materię

- Rozłożyć ją

- Stworzyć inną materię

     W Alchemii Chrześcijańskiej transmutacja dokonuje się kiedy podczas M(y)szy Świętej ksiądz zamienia wino w krew, a chleb w ciało Jezusa Chrystusa. Ruszyłem tutaj religię bo muszę zaznaczyć ważną rzecz. Alchemicy nie byli naukowcami, którzy odrzucali istnienie boga/bóstw. Nie. W procesie transmutacji istotną rolę odgrywała "dusza" danej rzeczy. Dajmy na to, hm... krzesło jest krzesłem, nie tylko dlatego, że zostało zrobione przez cieślę, albo przez fabrykę, ale dlatego pozostaje krzesłem bo ma w sobie duszę krzesła, która nakazuje krzesłu pozostanie krzesłem. Zahaczamy tutaj bardzo mocno o metafizykę. Dodatkowym elementem była prima materia (Pierwsza Materia), jednaka dla wszystkich i wszystkiego. Można to porównać z atomami. Podczas transmutowania należało zatem zrozumieć istotę krzesła, wyciągnąć z niego duszę krzesła, zamienić krzesło na stół, zamienić duszę krzesła na duszę stołu i połączyć to razem, aby krzesło stało się stołem. 

     Mam nadzieję, że dość jasno to wyjaśniłem. 

Flogistonem

     Chemia oddzieliła się od Alchemii dopiero w 1661 roku, ale nawet i potem jedno jak i drugie funkcjonowało rozwijając się w najlepsze. To co teraz opisuję to nic innego jak teoria spalania. Głosząca, że każda stała struktura składa się z trzech rodzajów ziemi, jednym z nich jest tzw "ziemia tłusta" która sprawia, że każdy twór w stanie skupienia stałym można spalić. Sama nazwa pochodzi z greckiego φλογιστόν i oznacza "palny". Wraz z rozwojem tej teorii zakładano, że każda materia ma flogiston czyli to co pozwala jej płonąć, jak np drewno. Za rdzewienie uważano też, że właśnie flogiston jest odpowiedzialny, no i kamienie szlachetne jako wyjątek, nie posiadają w sobie tego pierwiastka.

     Teoria ta utrzymywała się ponad półtora wieku nim została obalona przez chemików. Nie, że wszystko co stałe może płonąć, ale to, że proces spalania oraz proces korozji nie jest tym samym. Alchemicy utrzymywali bowiem, że skoro krzesło może zostać spalone, to może również zardzewieć. No może, w zależności od tego z czego zostało zrobione, ale cały czas mówię o krześle z drewna.

A co ja mogę powiedzieć na temat alchemii?

       Nie uprawiałem, nie wierzę w większość mitów i przesłanek jakie krążą na temat alchemii. To byli chemicy, którzy metodami prób i błędów zdali sobie sprawę z chemicznej istoty życia i próbowali jej nadać boski pierwiastek tworząc dookoła siebie sztuczną otoczkę idealistycznej mistycznej i super ultra tajnej nauki, która łączy to co boskie z tym co ziemskie. 

     W anime, jakie ostatnio oglądam Dr. Stone padają takie słowa „Prędzej czy później w historii znajdzie się jakiś idiota, który zacznie wszystko łączyć z wszystkim i coś odkryje.” Można zatem założyć, że alchemia właśnie tak działała.


Artykuł powstał na podstawie:

Boska Mądrość - Boska Natura. Przesłanie różokrzyżowców w wizualnym języku siedemnastego stulecia aut. Jose Bouman; Cis Van Heertum

Zwodniczy ogród błędów. Piśmiennictwo alchemiczne do końca XVII wieku aut. Rafał T. Prinke

Share:

POPULARNE ILUZJE