Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ► EddsWorld. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ► EddsWorld. Pokaż wszystkie posty

19 czerwca 2019

EddsWorld: Hey, Torddie~ [Red Leader x Reader]

Opis: Jesteś jedną z liderek, potocznie przez wielu nazywanych: ,,Okrągłego stołu". Twoja armia objęła kilka krajów, a sama masz polskie korzenie. Twoim ulubionym zajęcie jest.. no cóż, wkurwianie Torda :)
Autor: Faster Bendy

Korytarz, którym aktualnie się przechadzałaś był ciemny. Nie w twoich gustach było błądzenie po miejscach, w których to byłaś tylko kilka razy, jednak dziś w końcu nadszedł ten dzień, gdy to się w końcu stało. Stukot twoich wysokich obcasów rozchodził się aktualnie po całej pustej przestrzeni, a zapewne nie jeden facet rwałby sobie włosy z głowy, jakim cudem się jeszcze na nich nie zabiłaś. Prychnęłaś lekko rozbawiona na to wspomnienie i przyłożyłaś jedną z swoich zimnych rąk do ust. 
- Zapowiada się dłu- - Ucięłaś w połowie, bo na samym końcu wąskiego tunelu dostrzegłaś pewną postać. Sylwetka danej osoby była strasznie uwypuklona w okolicach gdzie powinien znajdować się jej tors, a same nogi z dumą i ciężkością stawiały kolejne kroki. Im bliżej podchodziłaś, tym więcej szczegółów mogłaś dojrzeć. Gdy jednak stałaś niecałe siedem metrów od swojego towarzysza, już wiedziałaś kto nim jest. Towarzyszący ci do tej pory mały uśmiech, przemienił się nie do poznania, a oczy pod wpływem nagłego obrotu sytuacji, nabrały chytrego blasku. 
- Hej, Torddie!~ - Wykrzyknęłaś w stronę mężczyzny, którego rogi rozpoznałabyś wszędzie. Ten natomiast, gdy usłyszał znajome mu zdrobnienie od jego imienia, zrezygnowany i najwyraźniej naburmuszony czekał na to aż do niego podjedziesz. - Grzeczny chłopiec. - Szepnęłaś do siebie zadowolona, a po chwili twoje ciało bezwładnie leżało na jednym z jego ramion.  
- Czego chcesz Niebieska? - Powiedział z wyraźnie słyszalną odrazą, skierowaną w twoją stronę, ale Ty zamiast sobie odpuścić, jeszcze bardziej się do niego przystawiłaś. 
- A co, nie podoba Ci się, że twoja ulubiona liderka chciałby z Tobą zamienić słówko? - Nie miałaś większego zamiaru zaprzestać tego co robisz. Natarczywie zaczęłaś zsuwać się na tors dorosłego mężczyzny i ani ci się śniło zmienić pozycję. 
- Niebieska.. - Najdelikatniej Jak tylko umiał, starał się usunąć twoje ciało z jego przestrzeni osobistej, lecz mimo wszystkich jego starań, nic to nie dawało. - Ile razy mam Ci mówić, żebyś do mnie nie mówiła po moim imieniu.. - Chłopak głęboko westchnął i jedna z jego ręka wylądowała na twoich włosach. Niestety, dobrze wiedziałaś, że nie miał zamiaru Cię po niej głaskać, a tylko lekko odepchnąć. Szybkim i zdecydowanym ruchem poczęłaś masować jego sztywne plecy, na co ten mruknął z niezadowolenia. - Niebieska.. - Znowu ten marudny i widocznie zmęczony wyraz twarzy. Widać było, że sypianie długimi godzinami, nie było mu dobrze znane. 
- Oh no daj spokój, przecież wiem, że lubisz jak tak do Ciebie mówię!~ - Cicho mruknęłaś do jego ucha, tym samym przysuwając się do niego jeszcze bliżej. Czerwonego Lidera najwidoczniej przeszedł dreszcz, który nie chciał go odstąpić nawet na krok. Szybko zorientowałaś się w danej sytuacji i pod wpływem presji czasu, zdecydowałaś się na śmiały ruch. 
- I wiem, że mnie pożądasz... (Wolfie_XDDD Pamiętasz? :') ) - Musnęłaś swoimi malinowymi ustami, lekko jego płatek ucha i czekałaś na reakcję swojego  wybrańca. Dokładnie tak jak myślałaś, nie musiałaś robić tego długo. Niemalże natychmiast jego poliki przybrały delikatny, lekki odcień czerwieni, który tak kochałaś, a on sam niczym płochliwe zwierzę, odskoczył od Ciebie. - C-Co ty kurwa robisz??! - Wykrzyczał dane słowa, ale jego męską barwa głosu pozostawała nadal taka sama. Mimo wszystko jednak, postanowiłaś ciągnąć dalej tą chorą zabawę, która dawała ci niemałą satysfakcję i oblizałaś się po swoich wargach. 
- No weź, jesteśmy przecież liderami.. - Swoje ręce uniosłaś do góry w ten sposób, że zrównały się z twoimi ramionami, a na twarz wkradł ci się przebiegły wyraz zadowolenia. - Nie zaszkodzi nam przecież się trochę rozerwać!
- J-Jesteś jakaś popierdolona! - Napięta atmosfera wokół was stawała się coraz bardziej to wyczuwalna, a jak to kiedyś on sam określił, powietrze można byłoby kroić nożem. - Idę stąd! - Dodał po chwili, a już później znowu zostałaś sam na sam z swoimi myślami. 
- Rzeczywiście [Imię koleżanki/zastępcy]... Wkurwianie go nigdy mi się nie znudzi.. - A zaraz po tym wróciłaś do swojego przeszukiwania miejsca, w którym aktualnie przebywałaś. 


Share:

27 kwietnia 2018

Eddsworld: SallysWorld: Coś poszło nie tak: Dzień 1 - Zapoznanie się z nową sytuacją [opowiadanie interaktywne]

Notka od autora: Opowiadanie jest z SallysWorld.  Jak tytuł wskazuje, w tym oto opowiadaniu coś poszło nie tak. Co poszło nie tak? Dowiecie się czytając to. Chcę jeszcze wspomnieć, że opowiadanie jest interaktywne, czyli na końcu pojawi się pytanie i to od was zależy jak wszystko się potoczy. Za wszelkie błędy przepraszam. Zapraszam i miłego czytania!
Autor: Filip Domin
Spis treści:

| 2(obecnie czytany) |


Końcowo czwórka postanowiła, że będą dwa tygodnie. Będzie to dla nich wyzwanie, ponieważ to był pierwszy raz kiedy byli w nie swoich ciałach. Problemy na początku miał z tym Filip, dla którego nie było normalne mieć coś na klatce piersiowej. Psycho takich problemów nie posiadała będąc w jego ciele. Jej bardziej obchodziły uszy. Wszyscy poszli w swoje strony. Filip poszedł do swojego pokoju, Psycho pobiegła do lustra. Natomiast Sally i Angel poszły oglądać telewizje. Chłopak będąc w swoim pokoju odsłonił rolety i zasiadł do biurka biorąc ołówek do ręki i myśląc co narysować. Włosy mu trochę przeszkadzały, ale udało mu się narysować coś na DeviantArt'a.
Gdy miał zrobić zdjęcie przypomniał sobie, że nie ma przy sobie swojego telefonu. Wyszedł z pokoju i powędrował na dół do Psycho.
Filip: Hej Psycho! Możesz dać mi mój telefon?
Psycho: Oczywiście! Masz!
Chłopak powędrował w stronę salonu, żeby oddać telefon Sally.
Filip: Masz swój telefon!
Sally: Dzięki! Hej... co robiłeś?
FIlip: Narysowałem coś i chciałem wstawić na DeviantArt'a, ale zdałem sobie sprawę, że nie mam telefonu. Poszedłem do Psycho i oddała mi i przy okazji postanowiłem oddać tobie twój.
Sally: A włosy Ci nie przeszkadzały?
Filip: No trochę
Sally: Wiesz co? Zrobię tobie kok i będzie Ci łatwiej.
Filip: Umm... ok?
Po chwili miał on pięknie zrobiony kok na głowie. Sally była z siebie bardzo dumna.
Filip: Heh... dzięki
Sally: Nie ma sprawy, to dla mnie drobnostka.
Chłopak powędrował do swojego pokoju z powrotem i zrobił zdjęcie. Dał tytuł, opis i wstawił na stronę. Minuta nie minęła już dostał pierwszą gwiazdkę. A ciekawe jest to, że nieraz mu się to zdążyło. Nagle poczuł ,że jest mu zbyt gorąco w bluzie, a warto wspomnieć, że promienie słońca padały na niego. Postanowił zdjąć bluzę powoli, żeby nie zniszczyć koku. Był on teraz w szarym podkoszulku na ramiączkach. Położył bluzę na łóżku i uchylił okno.
Filip: Ah! Od razu lepiej!
Zasiadł do rysowania czegoś, tym razem na Handlarz Iluzji. Po jakimś czasie zrobił sobie przerwę i poszedł coś zjeść. Wiedząc, że Sally lubi bekon przygotował sobie takowy. Wziął z lodówki puszkę Coca Coli. Po dobrym posiłku zostało mu jeszcze trochę napoju, więc wziął go ze sobą do pokoju. Idąc spotkał Sally, która była zdziwiona.
Sally: Umm... Filip czemu nie masz bluzy na sobie?
Filip: Było mi trochę gorąco, jak chcesz mogę ją z powrotem założyć!
Sally: Spokojnie, spokojnie. Co jadłeś tak po za tym?
Filip: Zjadłem sobie trochę bekonu bo wiem, że lubisz.
Sally: O! Widzę, że pomyślałeś o tym, że nie jesteś w swoim ciele i musisz jeść co innego.
Filip: Taa, nie obrazisz się, że pije Colę?
Sally: Nie, w końcu jesteś w moim ciele, więc możesz!
Filip: Heh, dzięki. Dobra. Idę dokończę rysunek.
Mówiąc to skierował swoje kroki w stronę pokoju. Minęło pół godziny i już wszystko było wysłane. Tymczasem Sally siedziała z Angel i oglądały wiadomości. Psycho w końcu znudziło podniecanie się uszami. Postanowiła się więc dosiąść do nich. Chłopak zszedł z góry i podszedł do reszty.
Filip: Idę do sklepu na zakupy.
Sally: Ok. Mógłbyś kupić Colę?
Filip: Pewnie!
Wziął pieniądze i wyszedł. Przez ten czas Sally zajrzała do jego pokoju, żeby zobaczyć co narysował. Na Handlarza zrobił komiks z UnderÉchanger, a na DeviantArt'a wrzucił rysunek z jego CupHead Reverse AU.
Sally: Heh. Ciekawie to zrobił. Poszła do łazienki, żeby załatwić swoje potrzeby. Wychodząc wróciła do salonu i zajęła z powrotem miejsce na kanapie. Jakieś piętnaście minut później wrócił Filip.
Filip: Jestem!
Sally: O fajnie! Masz Colę o którą prosiłam?
Filip: Tak! Masz!
Sally: Dzięki! Czemu jesteś taki szczęśliwy?
Filip: Wydarzyło się coś śmiesznego.
Sally:Hm?Co?
Filip: Choć do kuchni. Wypakujemy zakupy i Ci opowiem.
Przeszli do kuchni i zaczęli wyjmować zakupy.
Filip: No więc wracałem ze sklepu i podeszło do mnie dwóch mężczyzn. Byli to złodzieje. Jeden chciał mnie zagadać gadką na podryw, a drugi miał mi wyjąć portfel. Zauważyłem to i kopnałem jednego w brzuch, a drugiego powaliłem. Na koniec zadzwoniłem na policję.
Sally: Czyli chcesz mi powiedzieć, że zrobiłeś ze mnie bohatera, tak?
Filip: Jakby tak się zastanowić to tak.
Sally: Heh, zabawne.
Filip: Wiem. Dobra. Zrobię kolację, a ty jak chcesz możesz mi pomóc.
Zabrali się do roboty i w jakieś pół godziny kolacja była gotowa. Dali reszcie i zjadli razem. Filip opowiedział historię, która rozśmieszyła resztę.
Filip: Dobra ja idę się umyję i idę spać
Sally: Chwila... co?!
Filip: No tak. Myć się trzeba i spokojnie nie bój się, nic dziwnego nie zrobię
Sally: Ufam Ci Filip.
Filip: Wiem. Spokojnie.
Chłopak udał się do łazienki i po zdjęciu ubrań zaczął się myć. Po jakiś dziesięciu minutach wyszedł w piżamie którą zawsze nosił gdy był w swoim ciele. Zszedł na dół, żeby powiedzieć dobranoc
Filip: No dobra. Ja jestem umyty, woda jest ciepła to wy idźcie się teraz umyć. A teraz dobranoc!
Sally: Chwila! Poczekaj
Filip: Hm?
Sally: Dam ci swoją piżamę, bo ta twoja jest za duża na moje ciało.
Filip: Um... dobra.
Poszli do pokoju Sally. Dała mu swoją piżamę. Filip się w nią przebrał, leżała na nim idealnie.
Filip: Dzięki... znowu
Sally: Nie ma sprawy
Filip: Dobranoc
Sally: Dobranoc
Filip poszedł do pokoju. Pomodlił się i poszedł spać wtulając się w poduszkę. Po chwili reszta poszła się myć i spać.

               Koniec Dnia 1

Pytanie interaktywne!
Czy nasi bohaterowie powinni się zamienić bluzami?
Opcja 1: Tak
Opcja 2: Nie
Share:

12 kwietnia 2018

Eddsworld: SallysWorld: Coś poszło nie tak [opowiadanie interaktywne]

Notka od autora: Opowiadanie jest z SallysWorld.  Jak tytuł wskazuje, w tym oto opowiadaniu coś poszło nie tak. Co poszło nie tak? Dowiecie się czytając to. Chcę jeszcze wspomnieć, że opowiadanie jest interaktywne, czyli na końcu pojawi się pytanie i to od was zależy jak wszystko się potoczy. Za wszelkie błędy przepraszam. Zapraszam i miłego czytania!
Autor: Filip Domin
Spis treści:

(obecnie czytany)2 |



Edd - Sally Marvel
Tom - Filip Domin
Matt - Psycho Art
Tord - Evil Angel

Dzień jak co dzień. Wszyscy robili co lubili robić i mieli na to chęci. Nagle to wszystko przerwało wołanie.
Angel: Hej wszyscy! Chodźcie do mojego pokoju!
Wszyscy przyszli do pokoju dziewczyny. Znowu coś zbudowała.
Filip: Coś znowuś wybudowała?
Angel: Coś co was zaskoczy!
Filip: No to dajesz, ściągaj tą białą płachtę! Jestem naprawdę ciekaw!
Dziewczyna w turkusowej bluzie złapała i zrzuciła płachtę.
Angel: Panie i jeden pan przedstawiam wam... TELEPORT!
Filip: Jestem pod wrażeniem! Testowałaś?
Angel: Oczywiście! Testowałam na innych przedmiotach.
Filip: To dobrze.
Sally: No to co? Może wypróbujemy?
Psycho: Ta! Czemu nie!?
Wszyscy podeszli bliżej do maszyny. Robiła wrażenie.
Jednak w głowie Sally siedziało jedno
pytanie.
Sally: Jak z jednego miejsca zamierzasz teleportować się do drugiego, skoro druga część jest tuż obok?
Angel: Spokojnie. Da się odłączyć, pomniejszyć i przenieść do innego miejsca, a później jak dojdziesz na to miejsce stawiasz drugą część maszyny i teleportujesz się w niej do pierwszej.
Sally: Brzmi sensownie...
Angel: No... to kto pierwszy?
Psycho: O ja! Ja...
Angel: Dobrze Psycho.
Psycho: Mam pomysł!
Filip: Umm... jaki?
Psycho: Już wyjaśniam, tylko podejdźmy do wejścia.
Wszyscy byli zdziwieni. Nie wiedzieli co dziewczyna mogła wymyślić. Nie była głupia, ale i tak miała niespodziewane pomysły.
Angel: I co tera...
Zanim zdążyła dokończyć ktoś ją popchnął, a za nią wpadł Filip i Sally. Na koniec weszła Psycho i zamknęła drzwi. Maszyna zamknęła się i nie było możliwości wyjścia.
Angel: Psycho! Coś ty k***a najlepszego narobiła!?
Psycho: Nie przeklinaj, to po pierwsze. Po drugie, wiemy co się stanie jak jedna osoba wejdzie. Więc postanowiłam, że czemu nie zobaczyć co się stanie gdy wszyscy wejdziemy. Może coś odkryjemy czego nie wiemy o tej maszynie. Może ty też się zaskoczysz! Raczej nie stworzyłabyś czegoś co nas może zabić.
Angel: No tak! Ale przecież tylko jedna osoba może być w środku.
Psycho: Oh, nie dramatyzuj! Będzie fajnie! Zobaczysz!
Angel: Mam złe przeczucia co do tego...
Nagle odezwał się głos komputera, który oznajmił, że maszyna zaczyna odliczać. Zaczęła odliczać i z każdą sekundą dźwięk stawał się głośniejszy. Podłoże na którym stali zaczęło się świecić tak jak górna część.
Filip: Jak coś się nam stanie to wina Psycho.
Sally i Angel: Zgadzam się!
Psycho: Oj weźcie!
Zaczęło się. Pojawiło się w środku niebieskie, oślepiające światło. Cała czwórka przeniosła się. Wszystkich po tym bolała głowa i to okropnie.Drzwi się otworzyły, resztkami sił poszli do swoich pokoi, myśląc, że nic się nie stało.Wszyscy padli na swoje łóżka i zasnęli. Jednak nie wiedzieli co ich będzie czekać. Rankiem, obudzili się bez bólu. Nic nie podejrzewali. Pierwszy obudził się Filip. Powoli otworzył oczy i rozglądnął się po pokoju. Nagle zaczęła go swędzieć ręka. Niby normalne, póki nie zauważył, że jego rękaw był czarny, a nie szary. Na dodatek jego ręka nie była ani biała, ani futrzasta. Zdziwiło go to bardzo.
Filip: Co tu się dzieje?!
Jego głos był inny. Kojarzył on ten głos. Słyszał go nieraz.
Filip: Czy to jest jakiś żart?!
Zerwał się i wybiegł z pokoju, spojrzał w lustro na korytarzu.  Zobaczył on kobietę z zszokowanym spojrzeniem. Miała ona czarną bluzę z ciemno-turkusowym pasem. Włosy czarne z turkusowymi końcówkami. Była to Sally. Jeżeli to było jego odbicie, to oznaczało to tylko jedno. Filip był w ciele dziewczyny. W ciele osoby, która była liderką ich grupy.
Filip: Ok, spokojnie Filip. Jesteś w nie swoim ciele. Zapewne Sally albo ktoś inny jest w moim. Pewnie same za chwilę zauważą, że jest coś nie tak.
Chłopak postanowił nie stać w miejscu i poszedł do łazienki.Wracając zauważył, że drzwi do pokoju Psycho były otwarte. Dodatkowo usłyszał chichot zza rogu. Poszedł w stronę dźwięku. Było to jego ciało. Prawdopodobnie była w nim Psycho, która nie wiadomo czemu przeglądała się w lustrze. Nie była ona narcyzem, a jeśli nawet to by chciała odzyskać swoje ciało. Dotykała jego długich uszu. Podobały się jej i mówiła to często, co wyjaśniało jej zachowanie.
Filip: Co ty robisz?!
Psycho: O cześć Sally! Ładny mamy dziś dzień, nieprawdaż? Jak się spało?
Filip: Daruj sobie. Wiem, że to ty Psycho.
Psycho: Czyli już wiesz?
Filip: Tak
Psycho: Chwilka! Kim jesteś?
Filip: To ja Filip!
Psycho: Oh... czyli widziałeś, ta?
Filip: Ta, podniecasz się moimi uszami.
Psycho: Nie gadaj, że mam przestać!
Filip: Spokojnie, jeszcze się nacieszysz!
Nagle usłyszeli parę skrzypiących drzwi. Była to reszta. Zdecydowali się tam pójść, bo wiedzieli, że będzie dyskusja na temat tej zamiany ciał. Zobaczyli dwie kobiety stojące jak słupy. Ciszę przerwało chrząknięcie Filipa.
Filip: Umm... dzień dobry. Może ustalimy co się stało?
Sally: Masz rację. Na początek kto jest kim. Kto jest mną?
Filip: Ja Filip.
Sally: Dobra. Kto jest Filipem?
Psycho: Ja, ta co was w to wkręciła.
Sally: No tak. Ja jestem Angel, więc zgaduje, że ona sama jest Psycho.
Angel: Dokładnie
Wszyscy spojrzeli po sobie. Nie była to codzienna sytuacja.
Filip: Więc... trzeba naprawić maszynę, tak myślę.
Psycho: Ej! A czemu nie skorzystać z tego, że jesteśmy w innych ciałach?
Filip: Ja już wiem czemu ty chcesz...
Sally: No nie wiem, to może być w sumie ciekawe.
Angel: W sumie... szybko tego się nie naprawi. To możemy spróbować...
Filip: Niech wam będzie. Mam tylko jedno pytanie.
Sally: Wybacz, ale zanim ty zadasz pytanie to ja chcę Cię o coś spytać...
Filip: No dobra.
Sally: Czy ty do...?
Filip: Coś ty nigdy w życiu bym tego nie zrobił!
Sally: Ufff, to dobrze. Więc, jakie było twoje pytanie?
Filip: Pytanie brzmi... na jak długo?
Psycho: Co powiecie na tydzień lub dwa?
Filip: Dobry pomysł! Zobaczymy jak to jest być kimś innym!
Angel: Ta, nie jestem tylko pewna czy dwa czy jeden...

Share:

2 kwietnia 2018

EddsWorld: AU - EddsFading

Autorka: CutManTimeManPower
DA Autorki: https://cutmantimemanpower.deviantart.com


Charakterystyka AU:
AU polega na tym, że zachowanie bohaterów zmienia się drastycznie kiedy ich odpowiednik w prawdziwym świecie odchodzi. Czyli pierwszą taką osobą jest Tord. Później w kolejności Edd, Tom, Paul, Patrick. Jedynym wyjątkiem jest Matt, który niczym się nie różni i jest dalej jest sobą, ale bardziej się troszczy o swoich przyjaciół.
Tord nie interesuje się przemocą, a swoją pracą. Nudną pracą. Edd cierpi na paranoje. Jest on bardzo smutny. Tom trochę się zmienia na gorsze, ale nie zbytnio. Matt się nie zmienia. Paul i Patrick się nie lubią i nie są świetnymi partnerami. Gdyby nie Tord już dawno by się pozabijali. Patrick przypadkowo (lub nie) podczas zombie apokalipsy zranił jego oko. Sąsiedzi też się zmienili. Jon jest nowym liderem i jest niemiły dla Eduardo, który jest beksą. Mark jest bardzo rozgadany i więcej się już w nim nie zmienia.







Share:

26 marca 2018

EddsWorld: AU - Opposite Day

Nazwa: Opposite Day
Autor: Shagirma
DA Autorki: https://shagirma.deviantart.com

Charakterystyka AU:
AU jest oparte na zabawie Opposite Day - Dzień Przeciwieństw. Czyli postacie są przeciwieństwem tego co widzimy w EddsWorld. Mają inne ubrania i ich zachowanie także jest inne.   Autorka stworzyła także wersję EllsWorld.
                  Postacie:
Edd - Jest on mniej żartobliwy, a jak już opowie żart to mało śmieszny. Nosi on koszulę a na nią zakłada zielony sweter. Jest on bardzo spięty i stara być się bardzo dojrzały.
Tom - Najweselsza postać w całym AU. Jest wiecznie szczęśliwy od rana do wieczora. Kocha wszystko i wszystkich. Jego najbardziej ulubionym świętem jest Boże Narodzenie. Wieży w Boga. Nosi on niebieski sweter i szelki. Dogaduje się z Tordem, lubi żarty Edda i lubi Matta mimo jego zachowania.
Matt - Ubrany jest w fioletową na zamek błyskawiczny bluzę. Zazwyczaj ma założony kaptur. Nie przejmuje się swoim wyglądem. Zachowuje się jak typowy chłopak, który jest tym niegrzecznym. Ma on swój własny baseball'owy kij. Mimo swojego zachowania wciąż jest dobrym przyjacielem dla reszty grupy.
Tord - Jest on bardzo nieśmiały. Nosi czerwony sweter i jest beksą. Boi się trochę Matta. Przez włosy ma zakryte jedno oko. Przyjaźni się z Tomem.




Share:

EddsWorld: AU - TordsWorld

Nazwa: TordsWorld
Autor: ennabearr
DA autorki: https://ennabearr.deviantart.com


Charakterystyka AU:
AU polega na zamianie postaci rolami. Podoba mi się tutaj Matt w roli Toma. Jak wyglądają zamiany:
Edd <-> Tord
Tom <-> Matt
Czyli Matt i Edd są dla siebie wrogami, Tord jest głównym protagonistą, a Tom to narcyz.
                 Postacie:
Tord - Wesoła postać. Opowiada żarty z nie tego świata. Jest liderem swojej grupy przyjaciół i dba o nich. Pije Colę z Bekonem. Ma kota wabiącego się Tequila
Matt - Lubi być sam, pije wino. Ma gitarę Stacy. Jest dobrym przyjacielem dla Torda.
Tom - Narcyz który lubi ananasy i o dziwo pachnie jak ananas. Jest on bardzo wesołą osobą w grupie Torda.
Edd - Trigger Happy który lubi denerwować Matta. Lubi on bronie palne i na dodatek pali
Share:

25 marca 2018

EddsWorld: AU - SwitchWorld

Nazwa: SwitchWorld
Autor: Filip Domin
DA Autora: https://filipdomin.deviantart.com

          Charakterystyka AU:
AU to powstało, ponieważ bardzo lubię zamieniać rolę postaci między sobą. AU jest dalej w fazie tworzenia. Ale pierwsze zarysy już ma. Pozamieniane postacie wyglądają tak:
Edd -> Tord
Tom -> Tom
Matt -> Edd
Tord -> Matt
Paul <-> Patrick
Już parę kreatywnych ( tak myślę) pomysłów jest . Postacie powstają, więc spokojnie AU będzie bardziej rozbudowane
                  Postacie:
Matt - Nosi fioletową bluzę. Jest on wesołym, rudym chłopakiem. Lubi on pić Colę, ale kupuje ją w 330ml puszce. Lubi bardzo swoich przyjaciół.
Tom - Nosi niebieską bluzę. Niczym nie różni się od Toma z EddsWorld.
Tord - Nosi czerwoną bluzę, a na nią zakłada fioletowy płaszcz. Nie jest on narcyzem i nie jest on głupi. Na pierwszym miejscu stawia swoich przyjaciół. W chwilach niebezpieczeństwa pomaga im. Za nich mógłby się poświęcić. Cieszy się z takich przyjaciół jakich ma
Edd - Nosi zieloną bluzę. Na policzku ma plaster ułożony w krzyżyk. Opuścił on grupę i wyruszył do wielkiego miasta. Dołączył do Brytyjskiej Armii, po The End został on jej liderem. Fascynuje się on historią, za co w szkole miał dobre oceny z tego przedmiotu. Jest on bardzo sprytny i mądry. Jego wierni żołnierze to Paul i Patrick.





Share:

20 marca 2018

EddsWorld: AU - MattsWorld

Nazwa: MattsWorld
Autor: ADJtheArtist
DA autora: https://adjtheartist.deviantart.com


         Charakterystyka AU:
AU opiera się na zamianie głównej czwórki rolami.
Czyli to wygląda tak:
Edd <-> Matt
Tom <-> Tord
AU nie wyróżnia się jakoś zbytnio. Autor stworzył je i przerobił parę screenów i tyle. Pomysłów jakiś ciekawych i oryginalnych nie znajdziemy, bo ich nie ma. Proszę nie mylić z SwapWorld. Są to dwa totalnie inne AU.
                  Postacie:
Matt - Nosi fioletową bluzę i lubi pić jakiś winogronowy napój z puszki. Miły i przyjacielski.
Tord - Nosi czerwoną bluzę, pali cygaro. Jest on miły, ale zazwyczaj ponury.
Edd - Nosi zieloną bluzę i czerwony płaszcz. Jest narcyzem i ciągle przegląda się w lustrze.
Tom - Pije alkohol. Nosi niebieską bluzę. Co do jego oczów. Miał normalne w dzieciństwie, jako nastolatek zatatuował sobie całe na czarno, teraz nosi kontakty. Jest to jedyny headcanon w tym AU.





Share:

16 marca 2018

EddsWorld: AU - EllsWorld

Nazwa: EllsWorld
Autor: EddsWorld


Charakterystyka AU:
AU zostało stworzone przez grupę EddsWorld. Wszystko jest pokazane w odcinku pt. ,,Mirror mirror''. Jest to AU gdzie postacie męskie są kobietami i vice versa.
Jest to jedyne AU stworzone przez oryginalnych twórców. Ludziom bardzo spodobał się odcinek jak i pomysł. I dzięki temu mamy bardzo dużo ładnych FanArtów.
Postacie:
Ell - żeńska wersja Edda. Nosi zieloną bluzę. Bardzo lubi Colę, wręcz uwielbia ją. W odcinku widzimy, że zakupiła wiśniową Colę. Ma dłuższe włosy które spina zieloną gumką.
Tamara - żeńska wersja Toma. Nosi ona niebieską bluzę. Lubi pić alkohol. Ma sterczące włosy, które spina niebieską gumką. Ma kolczyk nad swoim lewym okiem.
Matilda - Piękna, dbająca o siebie, narycyztyczna żeńska wersja Matta. Nosi fioletową bluzę, na którą zakłada zielony, damski płaszcz. Ma długie, rozpuszczone włosy, a na nich opaskę z kokardą. Dba bardzo o swój wygląd i ma bardzo dużo luster.
Tori - żeńska wersja Torda. Ma ona czerwoną bluzę, a pod nią czerwony biustonosz z napisem Dudette. Ma z tyłu spięte włosy trzema czerwonymi koralikami. Pali ona cygaro. I ma takie same plany i zamiary jak Tord. Imię dla tej postaci wymyślił Fandom, twórcom spodobała się ta nazwa i tak do dziś nazywa się żeńska wersja Torda. Czyli Tori.
Share:

EddsWorld: AU - Neighbor Swap

Nazwa: EddsWorld Neighbor Swap
Autor: PencilFantasyDrawer
DA autorki: https://pencilfantasydrawer.deviantart.com


 Charakterystyka AU:
AU polega na zamianie ról głównych bohaterów i ich sąsiadów. Czyli Edd, Tom, Matt zamieniają się z Eduardo, Jonem i Markiem. AU za wiele nie różni się od oryginału. Te same przygody itp. Jest także Tord i Todd. Todd to fanowski sąsiad, który jest przeciwieństwem Torda.
Postacie:
Eduardo - Wesoła osoba, która nosi zieloną bluzę. Pije on dietetyczną Colę.
Jon - Alkoholik w niebieskiej bluzie. Ma on czarne, małe oczy. Jest on osobą ponurą. Ma on własną piersiówkę. Nie lubi Todda.
Mark - Narcyz w fioletowej bluzie na która zakłada zielony płaszcz. Ma on blond włosy.
Todd - Ma plaster na nosie, nosi on czerwoną bluzę.Opuścił grupę, żeby spełnić swoje marzenia w wielkim mieście i wraca w The End, gdzie Jon niszczy jego robota. Nie lubi Jona.
Edd - Niemiły sąsiad Eduarda, który nosi zieloną koszulę. Lubi on bardzo Coca Colę. Jest niemiły także dla Toma.
Tom - Ubrany w niebieską koszulę chłopak który ma wielkie czarne oczy. Próbuje być jak Edd, ale mu to nie wychodzi za co go nie lubi.
Matt - Rudy chłopak który nosi fioletowy sweter. On akurat dobrze się dogaduje, a w sumie jak już to lepiej.
Tord - Sąsiad który jest odpowiednikiem Torda. Nosi czerwony, elegancki płaszcz. Za dużo o nim nie wiadomo, ale też opuścił grupę jak Todd




Share:

EddsWorld: Nie wiedziałem, że byłeś dziewczyną. (TomTord Lemon)

Dwudziesta trzecia czterdzieści dwa, a Tom nadal nie spał. Kręcił się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Nie chodziło tu o to, że coś mu nie pozwalało, poza kilkoma stłumionymi dźwiękami dochodzącymi z pokoju Torda. Po prostu nie mógł zmusić się do snu, co było dla niego dość nietypowe, bo uwielbiał sen. Przekręcając się twarzą do ściany po raz setny, westchnął głęboko. Otworzył oczy całkowicie i usiadł na łóżku. Wstał, narzucił na siebie spodnie i bluzę, bo nie wiedział, ile może mu zająć próba pójścia spać. Wyszedł z pokoju i za cel obrał kuchnię, no bo hej, może będzie tam butelka Smirnoffa, która pomogłaby mu szybciej zapaść w sen. Przechodząc obok pokoju komunisty, widział, że jego drzwi są delikatnie uchylone i wydobywają się z niego różne nietypowe dźwięki. Pokusa sprawdzenia, co robi Tord, była duża, ale po namyśle stwierdził, że nie ma zamiaru borykać się z szarookim na trzeźwo, więc kiedy wróci z kuchni, to ewentualnie wtedy sprawdzi co wyprawia chłopak. Minął sypialnię rogacza, kierując się do kuchni. Znajdując się w pomieszczeniu natychmiast podszedł do lodówki, otwierając ją. Po krótkim przestudiowaniu jej zawartości zobaczył, że niestety, osoba, która ostatnio robiła zakupy, zapomniała o jego alkoholu. Sapnął zirytowany i szybkim, energicznym ruchem zamknął lodówkę. Stał tak przez kilka minut, rozmyślając co jeszcze mógłby zrobić, żeby zasnąć. Wyjście na dwór nie wchodziło w grę, o tej godzinie jest to skrajnie niebezpieczne. Granie na Susan też trochę odpadało, bo nie miał zbytnio ochoty na to, a jak włączy telewizor w salonie, to bardzo możliwe, że wszystkich pobudzi. Westchnął głęboko i zaczął się wracać do pokoju, oczywiście po drodze mijając pokój Torda, tym razem zatrzymał się, słysząc coś interesującego.
- Tom… - czarnooki usłyszał swoje imię, cicho wypowiedziane przez Norwega. Natychmiast zatrzymał się wpół kroku i spojrzał na drzwi od pokoju szarookiego, zdziwiony. Nie brzmiało to raczej jakby Tord go wołał, bardziej jakby… Wyjęczał jego imię tym swoim słodkim głosem? Policzki Brytyjczyka zaszły delikatnym rumieńcem. Cofnął się krok do tyłu i zauważył, że drzwi nadal były uchylone. Wiedział, że prędzej czy później tego pożałuje, jednak przytknął oko do szpary między drzwiami i zajrzał do środka pomieszczenia. Jedna, mała lampka stojąca na biurku, włączona, była jedynym źródłem światła w pomieszczeniu. Tord, siedzący na swoim łóżku i opierający się o ścianę, jego bluza była delikatnie podniesiona, odsłaniając płaski brzuch, a spodnie chłopaka spoczywały na podłodze… Czekaj, co? Tom chciał natychmiast wrócić do swojego pokoju i po prostu o tym zapomnieć, jednak coś go zatrzymało. Najprawdopodobniej ciekawość bo… No cóż, nie przebierajmy w słowach, Tord nie robił tego jak każdy, normalny facet. Nie, robił to jak kobieta, ale to dlatego, że w tamtych rejonach był kobietą. Podczas gdy Norweg bezkarnie sobie dogadzał i robił sobie dobrze, pojękując od czasu do czasu, Tom walczył sam ze sobą, co teraz ma zrobić. Właśnie się dowiedział, że jego wróg jest transseksualny i to dla niego był wielki szok. Patrzył na słodką twarzyczkę Torda, zmieniającą swój wyraz za sprawą każdego, choćby drobnego dotyku, równy rządek białych jak śnieg zębów przygryzających delikatnie wargę, aby powstrzymać się od wydawania jakiś dźwięków, delikatnie zaróżowione policzki, dodające jego twarzy zdrowego koloru. Wszystko to jakoś dziwnie powodowało, że czarnooki nie mógł powstrzymać się od patrzenia. Dla wygody oparł się ręką o bok drzwi, niechcący otwierając je szerzej i tu właśnie doszło do niego, jak bardzo złym pomysłem to było. Drzwi poleciały jeszcze bardziej do tyłu, tym samym powodujący wpadnięcie Toma do pokoju Torda z niezbyt głośno rzuconą bluzgą. Norweg natychmiast podskoczył ze strachu na łóżku, zabrał dłonie z dala od swoich prywatnych części ciała i spłonął rumieńcem, próbując zasłonić jak najwięcej części swojego ciała jedną, nieszczęsna, czerwoną bluzą. Brytyjczyk tymczasem podniósł się powoli do góry i rozcierał bolące miejsca, kierując wzrok na zażenowanego szarookiego. Tom także zrobił się czerwony jak burak i wbił wzrok w podłogę, od czasu do czasu tylko przelotnie patrząc na Torda.
- Jakim prawem tu jesteś? – spytał Norweg, a w jego głosie można było usłyszeć rozgoryczenie i złość, maskowane jednak pod dużą warstwą wstydu. Dłońmi próbował naciągnąć bluzę na każde odkryte miejsce na swojej skórze, co jednak nie do końca mu wychodziło. Czarnooki odważył się spojrzeć na zawstydzonego chłopaka.
- Tord, ja tylko – zaczął mówić, lecz szarooki szybko mu przerwał.
- Ty tylko co, Thomas? – spytał zirytowany, patrząc nienawistnie na czarnookiego. – Zawsze chciałeś mieć coś na mnie, prawda? – dodał, a Tom już otwierał usta żeby coś powiedzieć, jednak natychmiast je zamknął, widząc, że chłopak miał zamiar kontynuować. – Proszę, idź jutro do Edda i Matta i wygadaj im to od razu. Tego tak zawsze pragnąłeś, prawda? – chciał powoli zwlec się z łóżka i sięgnąć po swoje spodnie, jednak Tom pierwszy chwycił za ubranie, więc Tord się cofnął, wzdychając głęboko i zachowując się jak obrażona na cały świat nastolatka (chociaż wcale mu się nie dziwił, w takiej sytuacji sam by się tak zachowywał, zapewne). Po chwili obok niego usiadł Brytyjczyk, wręczając mu fragment jego odzienia. Chłopak rzucił okiem na niego podejrzliwie, po czym wziął ubranie i narzucił szybko spodnie na nogi, żeby nie świecić swoimi prywatnymi częściami ciała przed czarnookim.
- Tord, to że się nie zbyt lubimy, nie oznacza wcale, że będę chujem i powiem o tym Mattowi i Eddowi – powiedział, patrząc na Norwega. Szarooki także spojrzał na niego ze zdziwieniem. – Bez twojej zgody, oczywiście.
    Siedzieli w ciszy przez kilka dobrych minut. Nie zamienili ze sobą ani słowa, czekając, aż rumieńce zejdą z ich policzków, a ich serca unormują rytm bicia – jednym słowem próbowali się uspokoić, bo oboje wiedzieli, że to jeszcze nie koniec atrakcji dzisiejszej nocy. Pierwszy krok postanowił zrobić Tom, biorąc głęboki oddech, powoli wypuszczając powietrze i patrząc na Torda kątem oka.
- Więc... opowiesz mi, jak to z tobą było? – spytał Tom, przerywając tą głuchą ciszę. Tord zerknął na niego, po czym westchnął głęboko, siadając wygodniej. Widząc to, Brytyjczyk także usiadł tak, by było mu wygodnie, bo coś czuł, że to będzie długa historia.
- Wszystko tak w sumie zaczęło się gdzieś w wieku szkolnym – zaczął mówić chłopak. – Jako dziewczyna nigdy nie lubiłem zakładać sukienek, albo spódnic. Podczas gdy pozostałe dziewczyny ubierały się w różowe sukienki, czy czarne spódnice, ja po prostu nosiłem spodnie i koszulki, ewentualnie do zestawu dochodziła bluza. Kiedy byłem jeszcze młodszy, nie interesowała mnie zabawa dziewczęcymi zabawkami, wolałem samochodziki i inne takie rzeczy. Zamiast rozmawiać z dziewczynami i z nimi się trzymać, wolałem towarzystwo chłopaków i dopiero tam czułem się dobrze. Czułem się jak jeden z nich. I wtedy doszło do mnie, że nie czuje się dobrze jako dziewczyna, i że lepiej bym się czuł jako chłopak.
    Tom uważnie słuchał chłopaka. Po zmianie wyrazu jego twarzy widział, ile dla Torda znaczyło wygadanie się przed kimś i jak ciężki było mu mówienie o tej sytuacji swojemu teoretycznemu wrogowi. Cholera, Tom zawsze dokuczał Tordowi i na odwrót, a to czarnooki okazał się osobą, która pierwsza z jego przyjaciół dowiedziała się o jego sekrecie.
- Postanowiłem powiedzieć prawdę rodzicom, chociaż cholernie bałem się ich reakcji. Porozmawiałem z nimi szczerze i wyznałem, że w przyszłości chciałbym zmienić płeć. Na początku byli zszokowani i nie chcieli przyjąć do siebie tego, że ich kochana córeczka czuje się chłopakiem i chce zostać jednym z nich. Jednak po jakimś czasie moja matka to zaakceptowała i powiedziała, że będzie mnie wspierać całą sobą. Ojcu za to ciężej było to zrozumieć, jednak i tak koniec końców zaakceptował moją odmienność i pomagał mi razem z mamą jak tylko mogli, żebym czuł się dobrze. Zapisali mnie do doktora, który przepisał mi hormony, rozmawiali ze mną na ten temat kiedy tylko tego potrzebowałem. Później, kiedy byłem już na to gotowy, poszedłem na pierwszą operację zmiany płci, która na szczęście zakończyła się sukcesem – nim zaczął kontynuować, policzki Norwega zaszły delikatnym rumieńcem. - Narządy rozrodcze kobiece jednak zostawiłem, bo bałem się jakiś komplikacji pooperacyjnych. Krótko po tym przeprowadziliśmy się do Anglii, do Bristolu, bo tata dostał tu pracę. Później poznałem Edda, Matta i ciebie i tym sposobem jestem tutaj – zakończył i odetchnął z ulgą, ciesząc się, że w końcu zrzucił ten ciężar ze swojej klatki piersiowej. Tom tymczasem przetwarzał każdą, chociażby najmniejszą informację, jaką dostał od Torda. Szczerze powiedziawszy, nie miał najmniejszego pojęcia o tej stronie przeszłości Norwega, do dzisiejszego dnia. Jedyne, co każdy z jego przyjaciół wiedział na temat szarookiego, to było to, że w pewnym momencie swojego życia przeprowadził się z rodzicami z Norwegii do Anglii, a dokładniejszych pytań na temat jego przeszłości unikał jak ognia. Co prawda różnił się trochę budową od chłopaków, nie miał aż tak szerokich ramion i miał bardzo kobiece krągłości w okolicy bioder, ale nigdy nie podejrzewali jaki był prawdziwy powód jego wyglądu, myśleli po prostu, że takim się urodził.  Teraz jednak, gdy znał już prawdę, kompletnie mu się nie dziwił – ani temu, czemu nigdy nie opowiadał o swojej przeszłości ani temu, jak wygląda. Delikatnie położył swoją dłoń na mniejszej dłoni Norwega w geście pocieszenia i dodania otuchy. Tord spojrzał na swoją dłoń, czując nagły przypływ ciepła, a później skierował zaskoczony wzrok na Brytyjczyka. Tom jedynie uśmiechnął się ciepło, a szarooki odwzajemnił uśmiech.
- Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło, że komuś w końcu o tym opowiedziałem – powiedział rogacz, opierając się wygodnie o ścianę. Tord nawet nie musiał tego mówić, bo Tom od razu widział rozluźnienie w zachowaniu chłopaka. Kiedy już cała tajemnica została rozwiązana, postanowił zapytać o to, co go intrygowało na początku jego przygody ze szpiegowaniem Norwega i w końcu zadać pytanie, które chodziło mu po głowie.
- Okay, rozumiem wszystko, ale jeżeli nie czułeś się dobrze w damskim ciele i raczej się nim brzydziłeś, to czemu sobie tak bezkarnie dogadzałeś? I czemu słyszałem swoje imię wyjęczane prze ciebie? – spytał i zauważył natychmiastową reakcję Torda. Cała twarz chłopaka, aż po szyję, momentalnie spłonęła rumieńcem, a jego barwa była tak intensywna, że mógłby zawstydzić nią nie jedna czerwoną różę. Na głowę narzucił kaptur i naciągnął sznurki tak, że nie było widać jego twarzy. Tom zaśmiał się pod nosem.
- No dajesz, komunisto, jakoś przeżyję z tą wiedzą – powiedział delikatnie drwiąc. Tord tylko wymamrotał coś w odpowiedzi. Zważywszy na to, jak zakrył swoją twarz, czarnooki nic nie zrozumiał. – Mógłbyś powtórzyć? Nie usłyszałem nic – dodał, zdejmując kaptur niezadowolonemu Norwegowi i ukazując jego niezadowoloną minę.
- Bo miałem chcicę, okey?! – praktycznie wykrzyczał w stronę czarnookiego i natychmiast zakrył usta dłonią, uświadamiając sobie, co właśnie powiedział i to, że przez to mógł pobudzić innych domowników. Spojrzał na Toma, czekając na jego reakcję. Ten jedynie uśmiechnął się drwiąco i parsknął krótkim śmiechem.
- Może jeszcze powiesz, że miałeś chcicę akurat na mnie, co? – spytał rozbawionym tonem, ale widząc zawstydzone, pełne zażenowania i wymowne spojrzenie Torda, ukrócił żarty i spojrzał na Norwega ze zrozumieniem i wstydem. – Oh…
    Zapadła niezręczna cisza, podczas której Tom zastanawiał się co zrobić. Była to dla niego nowa, dziwna sytuacja. Niecodziennie słyszy się od swojego wrogo – przyjaciela, że chciałby się z tobą pieprzyć i na dodatek dowiadujesz się o jego przeszłości, której nie znał nikt prócz jego rodziny. Opcje były dwie: po prostu wyjść, wrócić do swojego pokoju, rzucić się na łóżko i wtulić zarumienioną twarz w poduszkę, co pewnie spowodowałoby późniejszą serię niezręcznych zachowań, lub, trochę bardziej sensowne i lepsze według czarnookiego zachowanie, zrobić pierwszy krok w stronę Torda i zobaczyć, jak dalej się to rozwinie. Spojrzał na zarumienionego i zawstydzonego chłopaka tylko po to, żeby spostrzec jak piękny był. Pukle włosów w kolorze toffi okalające twarz o ładnym, zaokrąglonym kształcie i łaskoczące policzki pokryte różem, pełne, słodkie usta w kolorze malin, duże oczy koloru srebra, rzęsy rzucające długie cienie. Był po prostu… Idealny. Dziwne, że musiało się stać to, co się dziś stało, żeby Tom w końcu zauważył to, co tak często mu umykało. Na jego usta wpełzł drobny uśmiech.
- Cóż… Może, w takim razie, pomogę ci z twoim małym problemem? – powiedział, przerywając ciszę. Ich spojrzenia spotkały się, kiedy Tord podniósł zaskoczony wzrok na Brytyjczyka. Dopiero po chwili doszedł do niego sens słów chłopaka, a wtedy jego policzki zaróżowiły się jeszcze bardziej.
- Cz – czekaj, co –nie dane mu było dokończyć przez usta Tom, napierające na jego wargi. Pocałunek był kompletnym (miłym) zaskoczeniem dla Torda, jednak niedużo zajęło mu wczucie się w sytuację i czerpanie przyjemności z tej drobnej miłostki. Nie było to nagłe, brutalne, czy bardzo namiętne, jednak było słodką pieszczotą, której oboje potrzebowali, tylko o tym nie wiedzieli. Brytyjczyk wziął w dłonie twarz Norwega i kciukiem delikatnie wykonywał uspokajające ruchy na policzku. Szli drobnymi kroczkami, jednakże zaczęli oddawać pocałunki z większą żarliwością, niemą prośbą o więcej. Żeby było im wygodniej, Tord położył się na łóżku, podczas gdy Tom praktycznie natychmiastowo znalazł się nad nim, by kontynuować to, co zaczęli. Dłonie Norwega zawędrowały pod bluzę Brytyjczyka, by kilka sekund później wyżej wymieniony fragment odzieży leżał na podłodze, zaraz obok łóżka. Tom także sprawnie poradził sobie bluzą Torda i t – shirtem pod nią, kiedy w tym samym czasie szarooki zaczął majstrować przy zamku od spodni czarnookiego. Kilkoma sprawnymi ruchami zdjął je z nóg chłopaka, podczas gdy czarnooki dotrzymywał mu kroku, kładąc dłonie na biodrach Norwega, łapiąc za materiał jego spodni i powoli opuszczając je. Tym sposobem Tord był takim, jakim go matka natura stworzyła, a jedynymi rzeczami, które miał na sobie Tom, to podkoszulek i bokserki (które i tak po chwili leżały na podłodze, więc zapomnijmy o tym).   Brytyjczyk pozwolił sobie na chwilę przerwy od czegokolwiek, po prostu chciał się przyjrzeć Norwegowi i popodziwiać jego piękno. Delikatny uśmiech na twarzy, powodujący, że rytm bicia serca Toma przyśpieszał, idealne, chociaż damskie kształty, przyśpieszony oddech, to wszystko dodawało niesamowitego uroku chłopakowi i powodowało, że czarnooki zastanawiał się, czy to nie sen.
- Wyglądasz tak pięknie – powiedział onieśmielony. Patrzył na rogacza z zadumą, podczas gdy Tord jedynie zaśmiał się pod nosem z komplementu, przywołując na twarz trochę większy uśmiech. Tom odwzajemnił go i powoli, uważając by nie spłoszyć chłopaka, dotknął dłonią jego kobiecości. Słyszał szybko zasysane z zaskoczenia powietrze i już chciał wycofać rękę, jednak nie zrobił tego, słysząc jak Tord powoli się rozluźnia.
- Spokojnie, kontynuuj. Ja po prostu… Nigdy tego z nikim nie robiłem i nadal jestem dziewicą – powiedział speszony Norweg. Brytyjczyk nie był zaskoczony tym, w jakiś sposób zakłopotanie chłopaka wydawało mu się bardzo słodkie.
- Dobrze. Obiecuję, że będę delikatny. Jeżeli będzie coś nie tak, po prostu to powiedz, a ja przestanę – odrzekł czarnooki, leniwie poruszając palcami po łonie chłopaka, stosując delikatne ruchy. Tord powoli wypuścił powietrze zebrane w jego płucach i przygryzł dolną wargę, by powstrzymać się od wydawania dźwięków i nie pokazywać, że takie drobne ruchy są wystarczające, żeby zaczął jęczeć. Tom tymczasem wykonywał własną robotę, pieszcząc delikatnie  płatki „kwiatu” i bawiąc się guziczkiem przyjemności, powodując pojawienie się wilgoci między nogami rogacza. Powoli wsunął jeden z palców w środek rozgrzanej płci Norwega, który – zaskoczony nowym zjawiskiem – pisnął cicho powodując, że Brytyjczyk zatrzymał się i spojrzał zatroskany na chłopka po nim. Ten jedynie pokiwał energicznie głową na znak pozwolenia, by czarnooki kontynuował. Nie trzeba mu było powtarzać dwa razy, od razu po dostaniu zgody od Torda, począł ruszać dłonią w dół i w górę, by po chwili dołączył także drugi palec. Usłyszał cichy syk zasysanego powietrza i już chciał po raz kolejny przerwać, jednak widząc uśmiech na twarzy szarookiego, nie przestał, przyzwyczajając chłopaka do ruchu. Krótko po tym usłyszał cichy jęk, po którym nastąpiło kilka następnych, jakby powstrzymywanych. Brytyjczyk spojrzał na twarz Norwega, widząc jak ten zasłania usta dłonią. Wargi Toma ułożyły się w półuśmiech.
- Tordsie, czemu się powstrzymujesz? No dajesz, chcę usłyszeć trochę tych twoich słodkich dźwięków – powiedział Tom, przyśpieszając ruchy.
- Jes – steś – krótki jęk. – Kutasem, w – wiesz? – spytał Tord, próbując dogryźć czarnookiemu, co jednak było trudne w sytuacji, kiedy robił mu tak dobrze, że chłopak miał ochotę jęczeć najgłośniej, jak potrafił.
- Oczywiście, że wiem – odpowiedział Tom, a jego uśmiech się powiększył. Złapał niesforny kosmyk włosów Torda, latający w każdą stronę obok jego policzka i założył go za ucho chłopaka. Wyjął palce z kobiecości i wziął w dłoń swojego członka, nakierowując go na muszelkę chłopaka. Skierował pytający wzrok na Norwega , który tylko spojrzał na niego w odpowiedzi.
- Jesteś pewien, że tego chcesz? Możemy przestać w każdej chwili, jeżeli nie czujesz się komfortowo – rzekł Tom, na co szarooki tylko uśmiechnął się i poruszył głową w geście potwierdzenia. Zarzucił ręce na szyję czarnookiego, pocałował go krótko i wtulił się czarnookiego.
- No dobrze, skoro tego chcesz – powiedział Tom, powoli wchodząc w chłopaka. Brytyjczyk czuł jak Tord mocniej chwyta za materiał jego koszulki i przytula się do niego jeszcze bardziej. W kącikach oczu szarookiego pojawiły się drobne łzy, które jednak zniknęły praktycznie tak szybko jak się pojawiły. Ruchy Toma były powolne, chciał wpierw przyzwyczaić do ruchu Norwega – w końcu to jego pierwszy raz, nie chciał zrazić chłopaka, więc robił to najdelikatniej jak tylko potrafił. Kiedy wyczuł równy, nie za szybki rytm ruchów, przyjemność zastąpiła wcześniejszy ból i kilka delikatnych, cichych jęków wydostało się z gardła Torda, który wyglądał na wprost wniebowziętego czynami czarnookiego. Brytyjczyk wtulił twarz w zagłębienie między szyją a obojczykiem Norwega i zaczął obdarowywać każdy centymetr delikatnej, bladej skóry drobnymi pocałunkami. W tym samym czasie postanowił stopniowo przyśpieszać ruch biodrami, dzięki czemu został nagrodzony głośniejszymi i częściej powtarzającymi się jękami od strony Torda, podczas gdy usta czarnookiego powędrowały trochę wyżej, zostawiając kilka słodkich pocałunków na jego szyi. Z każdą minutą Norweg czuł coraz więcej przyjemności, rozchodzącej się po jego ciele, niczym tysiąc drobnych fajerwerków rozkoszy. Wydał z siebie delikatny jęk, wprost do ucha Toma, a ten jedynie zareagował szelmowskim uśmieszkiem, słysząc nie zbyt głośne dyszenie, co mogło być oznaką nadchodzącego orgazmu rogacza.
- T – tom, czy mógł - byś trochę prz – rzyśpieszyć? – spytał urywanie, między dźwiękami rozkoszy, Tord. Czuł, że lada chwila, a osiągnie okres spełnienia seksualnego, więc nie chciał niepotrzebnie czekać dłużej.
- Jak sobie życzysz, kochanie – odpowiedział, kładąc nacisk, na ostatnie słowo. Tom usłuchał prośby i natychmiast przyśpieszył, co w rezultacie dało bardzo dobre efekty wnioskując po dźwiękach wydobywających się z ust Norwega. Nie trzeba było czekać długo, kilka szybszych pchnięć biodrami Toma, a Tord doszedł, wydając z siebie jedne długi i głośny jęk rozkoszy, czując, jak niesamowite uczucie przyjemności rozchodzi się po całym jego ciele.
- Cholera, jaki ty jesteś głośny – powiedział czarnooki, śmiejąc się pod nosem i patrząc na szarookiego chłopaka o zaróżowionych policzkach. Tord także zaśmiał się, próbując wyrównać oddech i szalenie bijące serce. Dyszał głęboko, jednak uśmiechał się. Czarnooki pocałował go, przy okazji siadając i usadzając Norwega na swoich kolanach, nadal z niego nie wychodząc. Zaplótł ręce za plecami szarookiego, tym samym przyciągając go jeszcze bliżej (co, na marginesie, były imponujące, patrząc na to, jak blisko byli już wcześniej). Rogacz, jakby czytając jego intencje, zaczął powoli poruszać biodrami w górę i w dół, powodując kilka przeciągłych jęków ze strony Toma. Tord, słysząc to, uśmiechnął się, zadowolony z siebie i minimalnie przyśpieszył, doprowadzając czarnookiego do szaleństwa. Dłonie Brytyjczyka powędrowały na udach Norwega, by następnie przenieść się na zgrabny, aczkolwiek nie należący do najmniejszych, tyłek szarookiego. Usta czarnookiego zostawiały drobne „miłosne” ślady na szyi oraz obojczyku Torda. Ciepło dwóch, trzymających się blisko siebie ciał i tym samym osób, każda, chociażby mała pieszczota, ruch jednej osoby wewnątrz drugiej, to wszystko powodowało, że odchodzili od zmysłów. Podczas gdy wcześniej powstrzymywali się od wydawania głośnych dźwięków, tak teraz coraz częściej niezbyt ciche jęki wydzierały się z ich gardeł. Jakby cały świat przestał dla nich istnieć i liczyłaby się tylko ich dwójka. Norweg czuł, że jego były -wróg – obecny – chyba - kochanek – i – chłopak jest już blisko orgazmu, więc postanowił przyśpieszyć jeszcze bardziej, doprowadzając Toma na skraj i powodując, że osiągnął szczyt. Czując wypełniające jego wnętrze ciepłe i przyjemne uczucie, Norweg zrobił jeszcze kilka szybkich ruchów, nim sam doszedł. Po tym wszystkim siedzieli – czarnooki na łóżku, a szarooki na jego kolanach – i patrzyli sobie głęboko w oczy dysząc , jednakże uśmiechając się szeroko. Ręce Tom były owinięte wokół bioder Torda, a te należące do Norwega były luźno zarzucone na barki Brytyjczyka, ich czoła stykające się ze sobą.
- I jak było? – spytał Tom, patrząc zadziornie na Torda i bawiąc się kosmykami włosów koloru toffi. Z punku widzenia Norwega brzmiało to jak pytanie retoryczne, no bo czy naprawdę on potrzebował odpowiedzi? Szarooki zaśmiał się delikatnie, co Brytyjczyk uznał za bardzo urocze.
- Świetnie… Nigdy się tak dobre nie czułem z tym, kim jestem – odpowiedział i poczuł dłoń Toma na swoim policzku. Wtulił w nią buzię i przymknął oczy z przyjemności.
- Czyli warto było? – Tord mógł usłyszeć w uśmiech głosie Toma. Otworzył oczy i na jego ustach także pojawił się uśmiech.
- Stanowczo – odpowiedział krótko, po czym wtulił się w czarnookiego. Brytyjczyk objął go mocno. Nastąpiła bardzo komfortowa chwila ciszy, w której ta dwójka dobrze się odnalazła i po prostu tak siedzieli, rozmyślając nad różnymi rzeczami. Po dłuższym czasie Tom postanowił przemówić.
- Pamiętaj, że dla nas jesteś ważny – zaczął, a szarooki już miał zapytać, o co mu chodzi, odsuwając się od czarnookiego trochę i patrząc na niego zdziwionym wzrokiem, jednak Tom kontynuował. – I nie obchodzi nas, kim się urodziłeś, tylko to, kim jesteś. Nigdy nie powinieneś czuć się źle przez to, kim jestem, bo masz wokół siebie ludzi, którzy cię kochają i za żadną cenę cię nie opuszczą. Kocham cię i będę cię kochać, bez względu na to, czy urodziłeś się dziewczyną, czy chłopakiem, bo teraz się to nie liczy. Liczy się to, jaką osobą jesteś w tej chwili. Złe wydarzenia z przeszłości nie powinny mieć na ciebie wpływu, bo jesteś cudowną osobą – zakończył. Tord nie miał pojęcia co powiedzieć. Tom uśmiechnął się ciepło w jego stronę, jednak szarooki nie mógł wykrztusić ani słowa, czuł coś w rodzaju guli w gardle, a w kącikach jego oczu pojawiły się drobne łzy. Niedługo później płynęły wolno po policzku Norwega, który pomimo tego miał szeroki uśmiech na twarzy. Tom starł kciukiem łzy chłopaka i wziął go w swoje objęcia. Kilka chwil później leżeli na łóżku Torda, pod cieplutką kołdrą, Brytyjczyk przytulał od tyłu szarookiego i w ten sposób, krótko po tym, zapadli w sen.
***
    Tom obudził się, czując, że obok niego nikogo nie ma, tylko pustka. Przetarł oczy, próbując rozbudzić się trochę bardziej. Po chwili usłyszał, jak ktoś krzątał się w kuchni – brzdęk patelni, dźwięk włączanego ekspresu do kawy i stuknięcia stawianych na blacie talerzy i kubków. Brytyjczyk usiadł na łóżku i rozejrzał się dookoła pokoju Torda. Szybko znalazł swoje bokserki i spodnie, które natychmiast założył, ale zauważył, że brakowało jego bluzy. Przeszukał pokój jeszcze dwa razy zanim odpuścił i wyszedł z pokoju, natychmiast kierując się do kuchni. Gdy tylko stanął w progu pomieszczenia, zobaczył stojącego tyłem do niego Torda: rozczochrane włosy, które nadal jednak były ułożone w parę charakterystycznych dla jego osoby rogów, szare bokserki z jakimś znaczkiem na lewym pośladku i do zestawu granatowa bluza Toma, zdecydowanie za duża na drobnej budowy chłopaka. Norweg najprawdopodobniej szykował śniadanie - coś z użyciem patelni – bo Brytyjczyk zauważył kubki z kawą stojące na blacie. Czarnooki na palcach zaszedł szarookiego od tyłu, oplótł biodra chłopaka swoimi rękoma, co zaskoczyło Torda, i oparł brodę na ramieniu rogacza, tym samym patrząc, co robi.
- Szykujesz jajecznicę na śniadanie? – spytał Tom. Tord skierował na niego wzroki, zaśmiał się cicho pod nosem i pocałował Brytyjczyka w policzek.
- Tak. I ciebie też miło widzieć, Tom – odpowiedział Tord, uśmiechając się i wracając do gotowania. Tom sapnął cicho, jednak także uśmiechnął się.
- Cześć słońce – powiedział, a Norweg spojrzał na niego kątem oka, po czym parsknął śmiechem. – Lepiej?
- Zdecydowanie – odrzekł szarooki. – Siadaj przy stole, zaraz śniadanie będzie gotowe – dodał. Tom wyswobodził go ze swojego uścisku, wziął kubek z kawą i siadł na krześle, przy drewnianym stole znajdującym się w kuchni. Upił trochę napoju, a kiedy postawił kubek, zauważył stojących w progu Edda i Matta, którzy najprawdopodobniej dopiero co się obudzili.
- Hej chłopaki – przywitał przyjaciół Tom. Matt machnął ręką w geście przywitania, a kąciki ust Edda powędrowały do góry.
- Cześć Tom, Tord – Edd spojrzał przelotnie na Torda i zauważając granatową bluzę na nim, zamierzał coś powiedzieć, ale ostatecznie zamknął usta. Norweg tymczasem odwrócił się do dwójki jego przyjaciół i przywitał ich ciepłym uśmiechem.
- Siadajcie do stołu, chłopaki, zaraz podam śniadanie – rzekł Norweg, wracając do gotowania. Matt i Edd bez zbędnego ociągania zajęli miejsca przy stole. Edd skierował wzrok na pijącego kawę Tom, a gdy czarnooki to zauważył, odłożył kubek i odwzajemnił spojrzenie, tyle że jego było bardziej zaciekawione.
- Wy też słyszeliście może jakieś dziwne dźwięki w nocy? – spytał Edd, podnosząc do góry brew jako oznakę pytania. Tord i Tom szybko wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.
- Nie, w ogóle – odpowiedzieli zgodnym chórem, zachowując się, jakby nic nie wiedzieli o czymś takim i co złego, to nie oni. Brązowooki powątpiewał w szczerość słów swoich przyjaciół, ale odpuścił sobie dalsze drążenie tematu.
- Czekaj Tord… Czemu masz na sobie bluzę Toma? – spytał Matt, dopiero teraz zauważając, że rogacz miał ją na sobie. Edd mentalnie trafił się otwartą dłonią w czoło. „Naprawdę Matt, dopiero teraz się zorientowałeś?”
- Bo tak – odrzekł krótko Tord, nawet nie odwracając się w stronę stołu i siedzących przy nim osób. Po tym zapadła dość niezręczna cisza, mącona jedynie dźwiękiem nakładania śniadania na talerze. Nie trzeba było długo czekać, a Norweg poustawiał talerze z jedzeniem i kubki w kawą przed swoimi przyjaciółmi i na jednym wolnym miejscu na stole, które, jak widać, postanowił zająć. Zanim jednak sam zasiadł do stołu, stanął za krzesłem Toma, opierając ręce na nim i po wzięciu głębokiego oddechu, powiedział:
- Chłopaki… Myślę że muszę wam coś powiedzieć – rzekł szarooki, przykuwając uwagę wszystkich. Czarnooki obrócił głowę, spoglądając na Torda stojącego za jego siedzeniem.
- „Muszę”? – spytał rozbawionym tonem, z podniesioną do góry brwią. Norweg zaśmiał się na słowa Toma.
- No dobra, MUSIMY – dodał, zarzucając ręce na barki Brytyjczyka, przytulając go i opierając brodę na jego głowie; oboje uśmiechali się. I tak oto tym wprawili Matta i Edda w stan najgłębszego szoku, jakiego człowiek mógł doznać.

Morał z tej bajki jest taki, że jeżeli nie możesz spać, to wylądujesz pieprząc się ze swoim transseksualnym wrogiem. Sorry not sorry. I regret nothing.

Autor: EvilAngel
Share:

15 marca 2018

Eddsworld: Szkoła przetrwania, czyli jedna kobieta w domu z 4 mężczyznami.- Wesołe miasteczko [opowiadanie by EvilAngel]

Notka od autora:Kilka miesięcy po wydarzeniach z „The End”. Odkąd wyjechałaś ze swoją rodziną do innego miasta, utraciłaś kontakt ze swoim starymi przyjaciółmi, jednak teraz, gdy byłaś już w pełni dorosła, postanowiłaś na odnowienie kontaktu. I tak o to wylądowałaś w takiej oto sytuacji: jedyna dziewczyna mieszkająca w domu z 4 mężczyznami, napięta atmosfera między dwójką z nich, studia i praca na pół etatu, a ty się zastanawiasz, czemu zachowujesz się jak ich matka albo, co najmniej, starsza siostra. I czasami masz tego po prostu dosyć.
Jeżeli spodziewałaś się opowiadania z rodzaju „Ty x Postać”, to się grubo przeliczyłaś. Muszę cię rozczarować, ale jedyne shipy, jakie będą tu występować, to te, które „Ty” lubisz i masz zamiar pomóc w ich realizacji (spodziewajcie się EddMatt i TomTord).
Autor: EvilAngel
Spis treści:
- ...i dlatego stwierdzam, że już nigdy nie wpuszczą cię na tą atrakcję. Za celnie strzelasz i przez ciebie zbankrutują - powiedziałaś, patrząc na Torda i urywając kawałek waty cukrowej, którą sobie kupiłaś. W wesołym miasteczku siedzieliście już od jakiś dwóch godzin i postanowiliście, że za niedługo będziecie się zbierać. Przed wyjściem chcieliście jednak jeszcze przejechać się diabelskim młynem.
- To nie moja wina. Taki już urok - odpowiedział chłopak, uśmiechając się nonszalancko. Gdyby nie to, że w czas go zatrzymali, to pewnie teraz byłby obładowany tysiącem nagród ze strzelnicy. Teraz jednak niósł pod pachą tylko jednego, dużego pluszowego psa. Kierowaliście się powolnym krokiem w kierunku największej atrakcji w wesołym miasteczku, każde z was miało coś w dłoni, co mogło jeść, lub pić. Ty niosłaś różową watę cukrową, Tord (oprócz tego wielgachnego psa) czereśniowy lizak, Edd puszkę coli, Tom lód na patyku o smaku borówek, a Matt precel i waniliowego milkshake'a. Patrząc na każdego z nich po kolei, wpadłaś na pewien niezbyt grzeczny i pochwalany pomysł. Zatrzymałaś swój wzrok na Tomie i uśmiechnęłaś się szeroko.
- Hej Tom - zaczepiłaś, przedłużając każdą literę w imieniu chłopaka. Rzucił ci znudzone spojrzenie i ugryzł mały kawałek swojego lodowego przysmaku. Edd patrzył na ciebie i Toma zaciekawiony, Matt zdawał się beztrosko nieświadomy niczego, będąc w swoim świecie, a Tord uważnie przyglądał się każdemu ruchowi Toma.
- Co chcesz? - spytał czarnooki.
- Co powiesz na mały, przyjacielski zakładzik? - uśmiechnęłaś się, próbując wyglądać przyjaźnie i nie okazując tego, że masz zamiar wprowadzić w życie jakiś podły plan, który zrodził się w twojej pojebanej łepetynie.
- Czy wchodzi w to przebieranie się w jakieś upokarzające stroje jako kara? - spytał podejrzliwie.
- Nie - odpowiedziałaś krótko.
- Wchodzę w to. O co chodzi? - spytał natychmiast. Uśmiechnęłaś się jeszcze  szerzej i miałaś ochotę potrzeć jedną dłonią o drugą, niczym zły charakter z kreskówki dla dzieci.
- Założę się o Smirnoffa, że nie wsadzisz go całego do buzi - powiedziałaś, wskazując palcem na lód, który trzymał w dłoni. Edd zakrztusił się colą, a Tord posłał ci mordercze spojrzenie. Tom tylko spojrzał na ciebie i wyglądał, jakby poważnie się zastanawiał nad twoją propozycją.
- Dwie butelki - odpowiedział po chwili myślenia.
- Stoi - ucięłaś krótko i podaliście sobie ręce. Edd patrzył na waszą dwójkę z niedowierzaniem, Tord w tej chwili odwrócił wzrok w drugą stronę, mordując cię w myślach, bo wiedział po co to zrobiłaś. Ty jednak bardzo dumna z siebie nie przejmowałaś się niczym.
- To będzie łatwizna. Nie takie rzeczy się robiło - powiedział Tom. Gdy czarnooki przymierzał się do wygrania waszego zakładu, Tord odwrócił się w twoją stronę z nienawistnym spojrzeniem.
- Cholernie dojrzałe, wiesz? - szepnął do ciebie.
- Wiem. Ale cóż, taki urok - odszepnęłaś, naśladując jego głos i akcent na ostatnich słowach. Wymamrotał kilka przekleństw pod nosem i spojrzał na pozostałych, w tym czarnookiego Brytyjczyka. I tu zrobił błąd. Jego oczy zrobiły się wielkie jak denka od butelek i patrzył zszokowany na Toma. Też spojrzałaś w tamtą stronę i prawie roześmiałaś się ze szczęścia, że przegrałaś zakład. Tudzież zgodnie z twoimi oczekiwaniami cały lód zmieścił się ustach Toma. Wiedziałaś jak bardzo ten zakład i ta sytuacja była oznaką cholernej niedojrzałości, ale miałaś to gdzieś. Każda okazja do drażnienia Torda lub robienia sobie z niego drobnych żartów, była dobra. Norweg jak najszybciej potrafił odwrócił głowę z dala od tego widoku, a jego policzki zaszły delikatnym rumieńcem. Ty zaś miałaś ochotę wybuchnąć ze śmiechu na widok miny Torda, Edd patrzył na was, jakbyście byli jacyś niedorozwinięci umysłowo, a Matt nadal był cudownie nieświadomy sytuacji.
- Dobra, a teraz gdzie moja nagroda? – spytał Tom, wyjmując lód z ust i uśmiechając się z satysfakcją. Zaśmiałaś się pod nosem i spojrzałaś na chłopaka.
- Będziemy wracać, to zatrzymamy się przy jakimś sklepie i ci kupię te dwie butelki wódki – odpowiedziałaś, kierując wzrok przed siebie. - Na razie mamy do zaliczenia jeszcze jedną atrakcję tutaj – dodałaś, wskazując dyskretnie ręką na rozpoczynającą się przed wami kolejką do diabelskiego młyna. Nie spodziewaliście się, że będzie aż tak długa, więc wasz entuzjazm trochę przygasł, jednak nie mieliście zamiaru się poddać. Zdeterminowani, spędziliście jakąś dobrą godzinę w kolejce rozmawiając, przyglądając coś w telefonach, czy grając w "papier, kamień, nożyce", aż w końcu usłyszeliście upragnione słowa.
- Następni! – krzyk mężczyzny zajmującego się atrakcją poniósł się nad kolejką ludzi.
- No w końcu! – krzyknęłaś uradowana. Przeciągnęłaś się trochę, czując, jak coś ci strzyknęło w plecach. Powiedzmy, że wyglądałaś na trochę przestraszoną tym faktem.
- Nareszcie, już myślałem, że zapuścimy tu korzenie – powiedział Matt, niechcący zarzucając ramię na barki szatyna w zielonej bluzie i uśmiechając się szeroko. Edd odwzajemnił uśmiech, jednak był on mniejszy, wyrażał jego drobne zakłopotanie i podenerwowanie. Nie przedłużając jednak i nie denerwując pozostałych czekających w kolejce, pokornie weszliście do wagoników. Ponieważ były tylko dwuosobowe, wyszło na to, że Edd i Matt siedzieli razem w jednym, Tom i Tord byli zmuszeni do siedzenia w drugim, a ty wsiadłaś do wagonika z jakiś chłopakiem, na oko miał dwadzieścia parę lat. Włosy w kolorze orzechowo – miodowym, rozwiane we wszystkie strony; ciemne, brązowe, o intensywnej barwie oczy. Wyglądał na dość przystojnego, chociaż nie był zbytnio w twoim typie. Wsiadając do wagonika zobaczyłaś, że chłopak był średnio zainteresowany konwersacją z tobą i praktycznie nie odrywał wzroku od telefonu komórkowego. Odkąd diabelski młyn zaczął się kręcić, nawet na ciebie nie spojrzał. Westchnęłaś ciężko i oparłaś się o ściankę wagonika, obserwując widok z tej wysokości. Kiedy przyjrzałaś się dokładnie krajobrazowi malującemu się przed tobą, wypatrzyłaś wasz niezbyt duży, jednak mimo wszystko przytulny dom. Uśmiechnęłaś się delikatnie. Przypomniałaś sobie o tym, że po tej akcji z Tordem i robotem każdy z chłopaków mieszkał przez krótki czas samotnie. Edd wspominał ci o tym jako „najgorsze i najnudniejsze 5 miesięcy w całym jego życiu”. Później kupili dom, a niedługo po tym, pojawiłaś się ty. I wasza grupka znowu była cała w komplecie. Kierując wzrok na kieszeń swojej bluzy, wsunęłaś tam rękę, po chwili wyciągając swój telefon ze słuchawkami. Włączyłaś telefon, włożyłaś słuchawki do uszu i wybrałaś jedną z playlist. Telefon z powrotem schowałaś do kieszeni bluzy, a twój wzrok ponownie powędrował w stronę panoramy miasta. Bedford było malowniczym miastem, które zawsze kochałaś, nawet po przeprowadzce do innego miasta. Mimo, że nie było ono małe, nie było też za duże, co natomiast szło w parze z tym, że mogłaś doświadczyć tu spokoju. Plus – niedaleko księgarni znajduje się mały sklepik z polskimi wyrobami, do którego czasami zachodzisz, by przypomnieć sobie smaki dzieciństwa. Oczywiście musisz to chować u siebie w pokoju, bo kiedy raz zostawiłaś je w kuchni, rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Bez twojej wiedzy. Przysięgasz, że czasami są zwierzętami. Po jakiś kilku dwóch obrotach diabelskiego młyna, poczułaś, jak ten raptownie się zatrzymuje, trzęsąc delikatnie gwałtownie zatrzymanym „pojazdem”. Byłaś zdziwiona, w końcu wagonik w którym byłaś nie znajdował się nad ziemią, co byłoby oznaką zakończonej przejażdżki. Nie, ten wagonik był trzecim, najwyżej ustawionym w tym momencie, co momentalnie cię zaskoczyło i trochę wystraszyło. Wyjrzałaś zza krawędzi drzwi wagonika i ujrzałaś, że jesteście jakieś kilkanaście metrów nad ziemią, gdzie wile ludzi w wesołym miasteczku patrzyło na atrakcję, z której korzystałaś i na sama ciebie. Powoli usiadłaś z powrotem na miejscu, próbując nie spanikować. W końcu, to tylko drobny problem, który zaraz naprawią, prawda? Tak. Oczywiście. Wzięłaś kilka głębokich oddechów, co zaskakująco szybko uspokoiło cię. Spojrzałaś na chłopaka, który siedział naprzeciwko ciebie, nadal nie widząc świata poza komórką. Sapnęłaś zirytowana i pomimo niebezpieczeństwa postanowiłaś wyjrzeć zza wagonu, patrząc w górę i próbując odnaleźć wzrokiem swoich przyjaciół. Może nie widziałaś zbyt dużo, delikatnie kiwający się wagon, w którym był Tom i Tord, głośna dyskusja dochodząca z tamtego miejsca, Edd trzymający dłoń Matta opierającą się na ściance wagonika… Czekaj, co? Wyjrzałaś jeszcze dalej, trzymając się czegoś by nie wypaść i przyjrzałaś się dokładniej. Tak. To zdecydowanie to. Matt i Edd trzymający się za ręce. Przypomniałaś sobie o tych wszystkich filmach, gdzie dwie osoby schodziły się ze sobą właśnie w takiej samej sytuacji, tyle że wtedy przeważnie trwała noc, a później, jakimś magicznym trafem pojawiały się fajerwerki.
- Tak, mają swój romantyczny moment! – dopiero, kiedy te słowa wyszły z twoich ust, doszło do ciebie, że powiedziałaś je na głos.
- Kto taki? - usłyszałaś nieznajomy, męski głos. Odwróciłaś się i ujrzałaś, że chłopak na przeciwko którego siedziałaś przyglądał ci się z ciekawością. Na twoje policzki wpłynął delikatny rumieniec ukazujący drobne zażenowanie wypowiedzianymi na głos słowami.
- Oh, nikt specjalny... - machnęłaś dłonią lekceważąco, wracając na swoje miejsce. Chłopak jednak nie odpuszczał i brnął dalej.
- Oj, no powiedz, jestem teraz ciekawy - odpowiedział z zachęcającym uśmiechem. "Stary, nie drąż, na prawdę... Odpuść sobie..." pomyślałaś
- Tylko dwójka moich przyjaciół - odpowiedziałaś krótko, nie chcąc, by nieznajomy dalej szedł w zaparte.
- Tak? A jak mają na imię? - "Szkoda, że przez większość czasu nie byłeś taki rozmowny..." Westchnęłaś głęboko.
- Edd i Matt - odpowiedziałaś, a entuzjazm chłopaka zmalał.
- Oh - nie powiedział nic więcej, tylko się wzdrygnął, co zaniepokoiło cię, ale jednocześnie zaciekawiło.
- Um, coś nie tak? – spytałaś, podnosząc brew do góry. Obserwowałaś, jak z pogodnego i ciekawskiego wyrazu twarzy chłopaka, ten zmienia się w zdegustowany i nieprzyjemny.
- Tak, to, że to para pedałów – powiedział, a ty patrzyłaś na niego pustym wzrokiem. Nie dowierzałaś własnym uszom. Myślałaś, że się przesłyszałaś.
- Przepraszam, co? – powiedziałaś tępo. Patrzyłaś na niego zszokowana, podczas gdy on po prostu westchnął, głęboko zirytowany.
- To co dobrze słyszałaś. Tacy ludzie nie powinni istnieć… - odparł, po czym prychnął, jakby był wielce obrażony, odwracając wzrok w stronę krajobrazu miasta. Minęło kilka sekund za nim sens jego słów dotarł do ciebie. Kiedy jednak już się to stało, czułaś, jak coś w tobie zaczyna się gotować. Niczego tak bardzo nienawidziłaś jak homofobii. W szkole jeden twój przyjaciel był właśnie poniżany i wyśmiewany za jego orientację i chociaż nie raz zgłaszałaś to nauczycielom, na tych bandziorów nie działało nic. Raz postawiłaś się w jego obronie i wróciłaś do domu z kilkoma siniakami. Kiedy twoi rodzice je zobaczyli, twój ojciec jeszcze tego samego dnia „pogadał sobie z nimi”, a trzeba przyznać, że on się nigdy nie patyczkuje i do chuderlawych to raczej nie należy. Wtedy prześladowania się skończyły, jednak twój uraz do takich ludzi został i właśnie teraz się ujawnił najbardziej. Cenzuralnie mówiąc – byłaś bardzo oburzona i zdenerwowana. Niecenzuralnie – byłaś cholernie wkurwiona. Mając gdzieś, że wagonik nadal nie ruszył się z miejsca i chodzenie po nim w tym momencie byłoby nieodpowiednie i  niebezpieczne, ale teraz cię to nie obchodziła, byłaś zbytnio ogarnięta chęcią wygarnięcia temu deklowi, co o nim myślisz. Wstałaś, a chłopak tylko patrzył na ciebie niechętnie.
- Ludzie, którzy są skończonymi amebami umysłowymi, kretynami o ograniczonym światopoglądzie i cholernymi, niedorozwiniętymi dupkami – powiedziałaś praktycznie na jednym wydechu, celując palcem w klatkę piersiową chłopaka, podczas gdy ten odsunął się od ciebie, obserwując cię zszokowany. Ty nic z tego sobie nie miałaś i dalej ciągnęłaś - też nie mają najmniejszego prawa bytu, a ciebie jakoś tu widzę – zakończyłaś. Czułaś, jak piecze cię twarz, z pewnością była cała czerwona ze złości. Wzięłaś trzy głębokie oddechy zanim usiadłaś z powrotem na swoje miejsce. Chłopak nadal tylko patrzył na ciebie oniemiały, jakby zabrakło mu słów. Jednak po chwili otrząsnął się ze stanu głębokiego szoku, obal się rumieńcem i znowu wrócił do jakiś „ciekawych” zajęć na swoim telefonie. Prychnęłaś głośno, odwracając od niego wzrok i kierując go na panoramę i próbując ochłonąć. Nim się zorientowałaś, kolejka ponownie ruszyła, potrząsając delikatnie wagonem, w którym siedziałaś. Nagły ruch wagonika delikatnie wystraszył chłopaka siedzącego naprzeciwko, który minimalnie podskoczył na swoim siedzeniu. Parsknęłaś śmiechem pod nosem i, nadal jednakże zła, postanowiłaś napisać do Bethany, w celu podzielenia się w BARDZO cenzuralny i kulturalny sposób opinią o tej osobie, której przed chwilą wygarnęłaś to, co o niej myślisz. No i żeby dowiedzieć się co u niej, no bo przecież nie chcesz wyjść na osobę, która tylko chce się komuś wygadać i nie obchodzi ją życie innych. Bądź co bądź, przyjaciele byli dla ciebie najważniejsi. Kiedy pisałaś pierwszą wiadomość, kątem oka zauważyłaś, że blondyn przyglądał ci się uważnie, więc tylko cicho westchnęłaś i wysłałaś wiadomość. Po kilku sekundach dostałaś odpowiedź z pytaniem „Co się znowu stało?”, więc opisałaś całą sytuację w jednym SMSie i kliknęłaś znaczek wysłania. Tak od wiadomości do wiadomości doszło do tego, że już masz plany na później – Beth poprosiła cię o drobną pomoc z nową dostawą do księgarni, na co oczywiście przystałaś, nie zostawisz przecież przyjaciółki samej w potrzebie. Kilka okrążeń później znalazłaś się na ziemi, zdecydowanie spokojniejsza i wypatrująca w tłumie ludzi chłopaków. Po piątym razie rozglądania się dookoła zauważyłaś nadzwyczajnie wysokiego chłopaka w rudą czupryną i tylko fragment pary rogów ułożonych z włosów i wiedziałaś, że znalazłaś swoich. Przecisnęłaś się przez ludzi, słysząc narzekania niektórych ludzi na twoją osobę, kilka płaczących dzieci, bo rodzice nie kupili mu/jej drugiej waty cukrowej, albo nie pozwolili iść na jakąś kolejkę, bo są na to za młodzi i dotarłaś do swoich przyjaciół, niechcący wpadając na Torda, który niechcący wpadł na Toma. Może dzięki temu nie upadłaś na ziemię, ale gdy tylko stanęłaś o własnych siłach i spojrzałaś w stronę chłopaków, widziałaś, że Norweg praktycznie leżał na czarnookim, a jedyna rzecz, która oddzielała ich twarze, to ten gigantyczny pluszak, którego Tord wygrał na strzelnicy. Matt zagwizdał na ten widok, od strony Edda usłyszałaś „Gorzko!”, a ty sama próbowałaś powstrzymać głupi uśmiech samozadowolenia, widząc jak intensywnie czerwony rumieniec pojawił się na policzkach tamtej dwójki. Tom natychmiast odsunął od siebie szarookiego jak najdalej potrafił i sam otrzepał się delikatnie, idąc w stronę wyjścia z wesołego miasteczka.
- Może lepiej wracajmy już do domu – powiedział krótko czarnooki, wkładając ręce w kieszenie i kierując się powoli do wyjścia. Każdy z was po kolei dołączył do niego i przez całą drogę z wesołego miasteczka do auta, a później do domu, rozmawialiście na różne tematy i śmialiście się. Oczywiście Tom by ci nie wybaczył, gdyby nie dostał nagrody za zakład, więc po drodze zajechaliście do alkoholowego.
Share:

POPULARNE ILUZJE