29 kwietnia 2017

Gra: Żądanie # 8 [ZAMKNIĘTE]


Zadowoleni? Phehehe. Dobra. A więc jazda. Nie ma nic określonego. Żądania mogą być jakie chcecie i z czego chcecie. 

Zaznaczam też, że tym razem pozwolę wpaść więcej niż zwykle i jednocześnie, że nie odpiszę na nie dzisiaj. Tzn nie na wszystkie rzecz jasna. Będę miarowo, z czasem dodawać kolejne odpowiedzi. Jednocześnie, będę odpisywać z góry na dół. Tak, aby nikogo nie pominąć. 

Zapraszam też na Wattpada, gdzie nasza zabawa ma 
*werble*
 159 części~!

WATTPAD

Jeżeli komentarzy będzie więcej niż 200 zaczną się one "zwijać" dlatego też, aby zobaczyć wszystkie trzeba będzie zjechać na dół kliknąć "pokaż więcej" czy co się tam pojawi i poczekać na wczytanie. .... A mam przeczucie że w tym żądaniu będzie więcej niż 200 komentarzy, więc... Tak tylko uprzedzam, aby nie było nic o "znikających" komentarzach ;3


Jednak jak wszędzie - muszą być zasady, co nie? Nawet, jeżeli w tematyce jest samowolka. 


1 - Piszecie scenkę w komentarzu, a ja na nią odpisuję np reakcja postaci na tsunami. Czy też Nick spotyka się z Sansem na piwie i mówią zaczynają się kłócić, kto ma ładniejszy tyłek Czytelniczka czy Judy. 

2 - Jedna scenka to jeden komentarz, jeżeli odrzucę jakiś Twój pomysł, to kolejny zaczynasz od kolejnego komentarza. Po prostu. 
3 - Mogą być treści +18 
4 - Nie ma yaoi. Yuri tylko w wykonaniu Undyne i Alphys z Undertale
5 - Mogą być komentarze Postać x Czytelnik, mogą być scenki z moim OC (tym kucykiem) i inne rzeczy jakie wpadną Wam do głowy
6 - Zastrzegam sobie prawo do nie przyjmowania wszystkich scenek, ze względu na: głupotę; brak pomysłu co do scenki, niezajomośc książki/filmu/serialu
7 - Nie realizuję zamówień Sans x Frisk oraz Toriel x Sans. W znaczeniu romantycznym czy też seksualnym
8 - Nie realizuję zamówień "Postać x Postać / Czytelnik x Postać wymyśl coś fajnego "
9 - Mogą być żądania z perspektywy jakiejś postaci. Np z perspektywy Judy, Nicka, Sansa, Papyrusa czy kogo się chce. 


A więc:
Jakie jest Twoje żądanie? 




To żądanie jest już zamknięte




Proszę, aby dyskusje w komentarzach odnośnie żądania tego odbywały się tutaj

Wszystkie niepotrzebne rozmowy niedotyczące żądań i scenek będą kasowane (głównie chodzi o liczbę komentarzy, tutaj nie śmiecić. Do spamu i śmiecenia macie inną notkę xD) Informuję, że kasuję też żądania jakie nie zostaną przyjęte. W komentarzach można komentować JEDYNIE opisane już żądania. 
Share:

126 komentarzy:

  1. Scena pod mostem. Nick przyjmuje przeprosiny, aaaaale oczekuje małego "zadość uczynienia" *lenny face*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judy zamrugała kilka razy starając się z całych sił nie krzywić.
      -Co?
      -To co słyszałaś. - Nadal stał do niej plecami, machnął ogonem i zerknął przez ramię na królika. - No chyba, że chcesz wszystko robić sama.
      -A..ale... prawie w ogóle cię nie znam!
      -Ja nie jestem tani, Karota. Bardzo mnie wtedy zraniłaś.
      -A... al... U... FFFFFF - zacisnęła łapki w pięści i tupnęła nogą. Walczyła kilka sekund z myślami nim fuknęła cicho przez zęby - Dobra.
      -Co powiedziałaś? - drażnił się
      -Zgoda, zrobię to. A-ale tylko w przypadku, jak nam się uda i-i tylko po misji.
      -Jasne - uśmiechnął się szeroko

      ~Po akcji~

      Nick leżał na łóżku mrucząc z zadowolenia.
      -Oooo tak, maleńka. Mmmm właśnie tutaj. Ohhh jesteś w tym taka dobra.. - zamknął oczy i stęknął, kiedy jego Ciało przeszył nagły elektrycznym impuls - .. r-robiłaś to już kiedyś? - Nie odpowiedziała. Zadzwonił dzwonek i Judy przestała, odeszła od niego w stronę łazienki by odmyć ręce. - Ej, co już?
      -Miałam masować ci stopę przez godzinę. Minęła równa godzina. Masowałam jedną stopę, tak jak było w umowie
      -A mówią, że to lisy są szczwane - uśmiechnął się kąśliwie zerkając na królika zza oparcia fotelowego
      -Bo są, ty jesteś po prostu wyjątkiem potwierdzającym regułę - zaśmiała się głośno

      Usuń
    2. YUUUUUMI jak zawsze potrafi zmienić osiemnastkę i komedię XD. Good Job!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Siedziałam skulona pod ścianą swojego dawnego pokoju. Nie. Nie był on dawny. To nadal mój dom i mój pokój.... Znaczy się. Zamieszkiwałam go jako dziecko. Ściany pomalowałam na czerwono, wisiało wielkie lustro, katany, dwie teatralne maski, jakiś plakat i wielki obraz. Teraz, po latach, ten pokój jest żółty, prawie pusty, tylko z łóżkiem i szafą. No i przede wszystkim, nie jest już mój. Więc, co ja w nim robię? A tak, odpoczywam. Walcząc z grymasem niezadowolenia zerkam na swój cień tańczący wraz z blaskiem świecy jaką położyłam na podłodze obok siebie. Jest noc. Ona śpi w sąsiednim pokoju, a ja... pierwszy raz od bardzo dawna... modlę się.
      -Ojcze nasz, któryś jest w niebie.... Ugh, jesteś w niebie? Czy.. w ogóle jesteś? - chrząkam, marszcząc brwi, starając się sobie przypomnieć wyuczony pacierz. - Święte imię twoje, przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja... - tutaj głos mi się łamie. Cały czas odbijają mi się echem słowa sąsiadki, kiedy walczyłam z łzami po odwiedzeniu lodówki w jakiej była moja mamusia "Bóg tak chciał". Serio? Bóg? To ma być jego wola i tak ma wyglądać jego królestwo? Nie, dzięki. Ja wysiadam. Wzdycham głęboko mając świadomość, że ... to nie tak. Bóg nie miał z tym nic wspólnego i on tego nie chciał. Po prostu stworzył tak ten świat, że jedno musi umrzeć, aby drugie mogło żyć - ... jako w niebie tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj... i pasztet... i jakiś ser... i szynkę... i frytki... albo schabowego - czuję jak ściska mnie w żołądku. Uśmiecham się kwaśno - I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom... - marszczę brwi jeszcze bardziej zastanawiając się, czy faktycznie każdemu kto zrobił mi przykrość wybaczyłam. Cóż, nie czuję nienawiści więc... - I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw od złego .... - wzdycham - Amen. - Opieram tył głowy o ścianę i patrzę na biały sufit. Chwilę czekam w milczeniu. Czekam na odpowiedź. Cisza. Za oknem szczeknie jakiś pies, ale ciągła cisza mnie przytłacza. - Gdziekolwiek jesteś.... jeśli jesteś.... - zamykam oczy krzywiąc się - jeśli jesteś - powtarzam i gaszę świecę.

      Usuń
    2. Łoooo.... Nie potrafię nic więcej wydusić....

      Usuń
    3. I tak powinna wyglądać prawdziwa modlitwa. Nie tylko same ''regułki''. To powinna być ROZMOWA...(tak jakby).

      Usuń
    4. Bardzo mi się podoba jak to przedstawiłaś ^~^ Bałam się, że przedstawisz to jak większość osób, które znam, że to jakbyś umarła, albo we śnie nagle stała twarzą twarz z bogiem w chmurach (tak przynajmniej osoby które znam to mówiły) =')

      Usuń
  3. Opisz twoje spotkanie z Gasterem. W jakich okolicznościach byś chciała go spotkać i o co byś go zapytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę długo męczyłam się przy plikach, aby otworzyć pokój Gastera. Nic. Kompletnie nic. Ani polskie podpowiedzi, ani zagraniczne, ani nawet działanie z filmikami na youtube. Skrzywiłam się trochę, bo choć wiem że to raczej głupi troll, to jednak świadomość zobaczenia Gastera wywoływała u mnie gęsią skórkę. Kiedy pojawili się jego kompani i opowiadali o nim, aż podskoczyłam z zadowolenia. Pognałam do Waterfall lecz... nic...
      Warknęłam zdenerwowana i odeszłam od laptopa łapiąc szybko za smycz. Oberwało się trochę mojemu psu, bo teraz zdenerwowana na grę miałam wrażenie, że Razjel jest jakiś głośniejszy, bardziej żywiołowy i energiczny.
      Tego jednak właśnie potrzebowałam, nie agresji oczywiście, co odrobiny świeżego powietrza i oderwania się od komputera. Złość przeszła. Zrobiłam niewielkie zakupy, puściłam kilka ploteczek z sąsiadką i postanowiłam udać się do domu. Kiedy wchodziłam po klatce schodowej dostrzegłam drzwi na półpiętrze mojego bloku, których nigdy wcześniej nie było. Automatycznie zalał mnie zimny dreszcz. Ciekawość po kilkusekundowej walce ze strachem wzięła górę. Popatrzyłam na psa, który był równie mocno zaalarmowany co ja, lecz ten wybrał mądrzej. Ciągnął mnie, aby uciekać do domu. Chwyciłam za klamkę i nacisnęłam ją. Drzwi otworzyły się bez żadnego dźwięku. Powoli weszłam do środka rozglądając się na boki, praktycznie zero widoczności. Wszystko tonęło z półmroku, dostrzegałam jedynie kontury czegoś wielkiego na końcu korytarza. Nie wiem dlaczego wtedy nie wzięłam nóg za pas. Powinnam zwiewać, a mimo to, ignorując coraz mocniejszy opór czworonoga, szłam dalej. Kiedy stanęłam na wyciągnięcie ręki do tej istoty, ona odwróciła się. Uśmiechnięta maska, przypominająca trochę tę z symbolu teatralnego, pęknięta w dwóch miejscach, gdzie w oczach miał jasno-fioletowe ogniki wpatrzone we mnie, sprawiły że nogi się pode mną ugięły. Zwolniłam uścisk jednej ręki, tej w której trzymałam siatkę z zakupami. Tak się cieszę, że miałam wtedy przy sobie Razjela. Jego ujadanie i ciągnięcie mnie sprawiło, że ocuciłam się i wybiegłam z pomieszczenia.
      Teraz, kiedy minęło trochę czasu, nie jestem pewna co do realności tego zdarzenia. Faktem jest, że nigdy więcej nie widziałam takich drzwi, oraz to, że.... zgubiłam moją siatkę. Mam nadzieję, że Gaster lubi lody waniliowe, i że smakowały mu moje bułki czosnkowe.

      Usuń
  4. Reakcja Judy bądź Nicka na fandom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzieli przy stole w kawiarence. Przed nimi siedział chłopak który z zadowoleniem sączył herbatę malinową. Zarówno lis jak i królik przyglądali mu się z lękiem i jednocześnie nie wierzyli do końca w to co mówił. Albo inaczej ... nie chcieli wierzyć. No bo jak to tak. Cały ich świat jest tylko i wyłącznie filmem? Oni są kodem zero jedynkowym który układa się na ekranach w kolorowe kwadraciki, złączone razem tworzące obraz? Ich głos nie jest ich głosem, a ich myśli ich myślami? O nie. To straszne.
      -Ale nie martwcie się - chłopiec popatrzył na nich z uśmiechem i wyciągnął telefon z kieszeni. Wystukał kilka rzeczy i przystawił go do twarzy ulubionych bohaterów - Jak widzicie, wasze przygody sprawiły, że ludzie zaczęli tworzyć piękne historie, opowiadania, komiksy, co tylko chcecie - uśmiechnął się szeroko - Daliście ludziom nadzieję i pomogliście wielu przezwyciężyć własne słabości - tutaj głos mu lekko zadrżał - w tym i mnie.
      -O... rany! Dziękujemy - Judy opuściła jedno ucho nie wiedząc za bardzo jak ma zareagować
      -Mnie to młody interesuje tylko jedno - powiedział Nick nadal wpatrzony w monitor urządzenia - Co to jest za stronka e-hentai?
      -O! To nic! Głupoty! - Fans schował telefon próbując udawać niewiniątko - To nic, naprawdę nic.. To... - czuł na sobie świdrujący wzrok lisa - Nie chcesz wiedzieć - burknął spuszczając wzrok. Czuł jak się rumieni. No przecież im tego nie powie! Prawda?!

      Usuń
    2. COOOOO JA! HENTAY NEVER EVER! XD ale i tak jebłem.

      Usuń
  5. Pewnego dnia podczas gry w Skyrim jest błąd i zamiast jakiej§ postaci jesteś TY.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. /O! O! Mam! Wybieram Heimskra z Białej Grani! Dla tych co nie wiedzą o co chodzi to ten typ https://www.youtube.com/watch?v=jWq9PZ_PB-0 /

      Służenie Talosowi nie było łatwym posłannictwem. Lecz ... wiedziałam, że przez męki i cierpienie w końcu przyjdzie nagroda i dla mnie. Trochę tu się przemęczę, a kiedy spełni się proroctwo, będę mogła patrzeć z góry na tych co teraz się ze mnie śmiali. Wyciągnęłam więc ręce do nieba, nabrałam powietrza do ust i zaczęłam krzyczeć głośno słowa modlitwy
      Talosie potężny! Talosie nieugięty! Talosie niepokonany! Oddajemy ci cześć! Jesteśmy ledwie robakami pełzającymi w brudzie naszego zepsucia!A ty wzniosłeś się ponad brud śmiertelności i teraz kroczysz wśród gwiazd! - zerknęłam, że właśnie z pałacu wybiega Smocze Dziecię, zatrzymuje się przy mnie i słucha. Może uda mi się go nawrócić? Próbując wczuć się jeszcze lepiej mówię z większą pasją w głosie - Ale niegdyś byłeś człowiekiem! Tak! i jako człowiek rzekłeś:"Pokażę wam moc Talosa, Korony Burz zrodzonego na północy, gdzie me tchnienie jest długą zimą!Teraz króluję i zmieniam mą krainę, robię to dla was, czerwone Legiony, ponieważ was miłuję. Tak, miłość. MIŁOŚĆ! Talos miłował nas nawet gdy był człowiekiem.Bo w każdym z nas widział przyszłość Skyrim! Przyszłość Tarimiel! - Te słowa były piękne. Głos mi drżał. Tak bardzo wczułam się w swoją mowę, że nie zauważyłam kiedy Smocze Dziecię zniknęło. A szkoda. Mimo to nadal miałam dla kogo mówić. Jak Ci głupcy, śmiertelni ludzie, mnie nie słuchali, to niech Talos mnie wysłucha i pobłogosławi - Przyjaciele, oto straszliwa prawda. Jesteśmy dziećmi człowieka!Talos jest prawdziwym bogiem ludzi! Opuścił świat doczesny by władać królestwem duchowym! Tej idei nie mogą pojąć elfi władcy! Dzielić z nami niebiosa? Z ludźmi?Ha, ledwie tolerują naszą obecność na ziemi! Dziś odebrali wam waszą wiarę, a co się stanie jutro? Co wtedy? Czy elfy odbiorą wasze domy? Wasze interesy?Wasze dzieci? Wasze życia? - W tej części zawsze czuję narastającą wściekłość. Tak, to wszystko wina tych elfów. To ich wina, a my? Hah! - A co robi cesarstwo? Nic! Nie, gorzej niż nic! Cesarska machina wypełnia wolę Thalmoru przeciwko własnemu ludowi!Wiec powstańcie! Powstańcie dzieci Cesarstwa! Powstańcie Gromowładni! Przyjmijcie słowo Talosa który jest człowiekiem i bogiem! - Tylko u boku Gromowładnych może nastać spokój. Tylko u bogu Gromowładnego będzie bezpieczeństwo. Bo oni działają, bo oni walczą z tymi paskudnymi elfami. Moje serce wypełniła wiara i miłość. Uniosłam jeszcze wyżej ręce - Zaufaj mi, Biała Grani! Zaufaj Heimskrowi! Jam jest wybrańcem Talosa! Dziewięciu namaściło mnie bym niósł jego słowa! - Uśmiecham się szeroko, patrzę na błękitne niebo. I... ciemność.

      Do zwłok proroka podeszło Smocze dziecię trzymając w ręku łuk. Kopnęło głowę by sprawdzić czy dycha. Nie no, padł. Daedryczna strzała prosto w serce, nasączona na wszelki wypadek trucizną. Tak. To mu się udało.
      -Stój! Łapać go! - usłyszało wezwanie żołnierzy. Co jak co, choćby nawet wkurwiał wszystkich, nie wolno kraść i zabijać w terenie miasta. Smocze Dziecię, zaczęło uciekać.

      Usuń
    2. Znam Skyrim, nie jestem jego wielką fanką, ale mój braciak...
      Oj, pewnie by się ucieszył, gdyby zobaczył tą scenkę ='D Przez niego często wracając ze szkoły zamiast siadać przy biórku byłam zmuszona siedzieć w salonie i oglądać TV, bo ten mi okupował biurko i grał w Skyrim (bo jego laptop nie wytrzymałby tej gry, za to mój a i owszem) =')

      Usuń
  6. Underatale
    Frisk ma dzisiaj obchodzić swoje 18 urodziny . Wszyscy oprócz niej wiedzieli o imprezie którą dla niej zrobli. Ona o niczym nie wiedziac myślała że rodzina zapomniała o tak ważnym dla niej dniu . Gdy już miała wrócić do domu ze smutkiem na twarzy wszyscy przed drzwiami wyskoczyli i krzyknęli "sto lat"
    Jak to napiszesz to dziękuję:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracała do domu po długim i męczącym dniu w szkole. Ostatni rok nauki, ostatnie miesiące przed egzaminem i jej osiemnaste urodziny. Pięknie. W szkole nikt nie wiedział, to normalne. Ale ... szkoda, że nawet znajoma z ławki, której przecież wspomniała w rozmowie miesiąc temu, że ma urodziny dzisiaj, nic nie przygotowała i zgrywała głupka. Frisk pogładziła nasadę nosa dwoma palcami i cmoknęła z niesmakiem. No i Tori, też zapomniała? Asriel tylko spał w łóżku, nawet nie pofatygował się do szkoły, bo go coś tam bolało. Hipochondryk głupi. Mettaton wysłał sms'a że ma ważne spotkanie z Bradem Pittem, Alphys siedzi w Strefie 51. Undyne robi za ochroniarza Asgora na spotkaniu ONZ, a bracia kościotrupy po prostu nie odbierają. Może nie powinna być taka samolubna? Wszyscy są szczęśliwi, ich marzenie się spełniło.
      -Siema Frisk - O nie, to Jerry
      -No cześć - wysiliła się na uśmiech
      -Gdzie idziesz?
      -Do domu
      -Aha - I ta niezręczna cisza
      -A ty?
      -Do domu
      -Ale mieszkasz w innej części miasta
      -Idę do twojego - .. aha?
      -Um, a po co?
      -Toriel poprosiła mnie, abym jej pomógł w czymś - CO?! Mamusia Tori zaprosiła tego... O nie to koniec świata. Frisk zrobiło się słabo. No, ale szła dalej. - Wiesz, że wyglądasz jak siódme dziecko stróża?
      -Co?
      -Wyglądasz paskudnie.
      -Po całym dniu w szkole też byś wyglądał paskudnie
      -Powinnaś się przebrać
      -Jak wrócę do domu to to zrobię
      -Idź na zakupy. Wszystko kupujesz takie samo
      -Nie chce mi się
      -Ej ludzie! - krzyknął Jerry zwracając na siebie uwagę przechodniów - Bo Frisk... - nie dopowiedział, dziewczyna szybko zasłoniła mu usta ręką. Cokolwiek chciał powiedzieć, to nie było nic miłego - Teraz ze mną pójdziesz?
      -Pójdę, pójdę... tylko cicho!
      -Dobra, to chodź na przystanek
      -Ale najbliższy sklep jest przecznicę dalej!
      -Ale to aż przecznica. Podjedziemy autobusem
      -Jeden przystanek - Jerry nabrał powietrze do ust - DOBRA! Idę. Rany.
      Jednego nie rozumiała. Udali się do taniego sklepu gdzie były średniej jakości i średniego wyglądu ciuchy. Lecz Jerry dał jej kilka lepszych do przebrania się. Cóż, towarzyszyła mu z samotności? A może nie był aż taki zły? Zaskoczył ją, że mimo pięćdziesięciu stwierdzeń pokroju "w tym widać ci tłuszcz" "a to chujowo leży" "co za beznadziejny materiał" "wyglądasz jak alkoholiczka" "ten kolor ci nie pasuje" i tak dalej i tak dalej w końcu kupił ubranie. Tak, dokładnie. On je kupił. Co prawda to jakie podobało się jemu, nie jej, ale na dodatkowy łach w szafie nie będzie narzekać, prawda? Khem. Tak. Popołudnie było nawet miłe, kiedy odprowadził ją do domu zaczynała bić się nawet z myślami, że mimo wszystko lubi Jerrego. Otwierając drzwi do środka usłyszała głośne
      -STO LAT! - Lecz była w tak wielkim szoku, że po prostu z głośnym krzykiem osunęła się na ziemię rozglądając na boki, nie wierząc co się dzieje.
      -No i macie, popsuliście - mruknął Jerry spoglądając na sparaliżowaną strachem dziewczynę. Leciały jej łzy po policzkach. Trudno jednak powiedzieć, czy z przerażenia, czy też ze szczęścia, że jednak nikt o niej nie zapomniał. Nawet koleżanka z ławki. Dostrzegła jej twarz za ramieniem Undyne.

      Usuń
    2. Genialne ! Dzięki Yumi

      Usuń
  7. JEST! JESTEM PIERWSZA! ^.^ *chrząka* to wiec tak, skoro ostatnio się spóźniłam...
    CzytelnikxBitty Blue
    Adoptowaliśmy Blue, kiedy mieliśmy 20 lat i od tamtej pory zawsze z nami jest. Był, kiedy przeżywalimy swoje miłości, zakładaliśmy rodzinę, mieliśmy swoje pierwsze dziecko, praktycznie całe życie, jednak powoli się też starzeliśmy, jak to normalny człowiek. Już byliśmy starzy, mieliśmy wnuki, najstarszy już niedługo będzie miał ślub. Czuliśmy już, że powoli zbliża się nasz czas. Opisz scenę, gdzie w noc, kiedy mamy już odejść, ostatni raz rozmawiamy z naszym Blue.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Zadzwoniłam już do Mamy Cry - szepnęłaś cicho, nie było stać Cię na nic głośniejszego. Pożegnałaś się już z dziećmi, wnukami, męża pochowałaś dawno temu. Został tylko Twój kochany Blue - Nie wiem jak ona to robi, że cały czas jest taka sama - chciałaś się zaśmiać, lecz nawet to powodowało u Ciebie ból. Miałaś dobre życie, bez rewelacji, ale tragedii też nie było. Mały Bitty siedział obok Ciebie przykładając swoją małą kościstą rączkę do Twojej obrączki ślubnej
      -Nie umieraj - załkał cicho. Wiedział, że nie powinien teraz podnosić głosu, że go usłyszysz. Po prostu.. nie wiedział co powiedzieć. - J-ja będę grzeczny
      -To nie tak, że chcę - zrobiło Ci się go bardzo żal - Po prostu na tym polega życie, wiesz?
      -Na umieraniu?
      -Yhym
      -Ale.. dlaczego?
      -A co ja wiem - popatrzyłaś na sufit - Nie wiem.
      Milczeliście przez chwilę.
      -Ja nie chcę do adopcji - odezwał się w końcu
      -Wiesz, że inaczej się nie da. Niestety, żadne z moich dzieci Cię nie chce, bo mają swoje życia i swoje problemy i myślą, że nie ma w tym miejsca dla kogoś małego jak ty - pogłaskałaś go po głowie. Wtulił się w Twoją starczą skórę - Dla kogoś tak małego o tak wielkim i wspaniałym sercu. Blue dziękuję, że przy mnie byłeś, ale ... czas już na mnie
      -Nie! Ja nie zostawię cię!
      -Blue
      -Jest jeszcze jedna opcja - warknął pewnie i wstał
      -Co planujesz?
      -Umrę z tobą!
      -Co?
      -Umrę z tobą! Nie chcę nikogo innego. Dla mnie liczysz się tylko ty! Jak ty umrzesz, to ja też. Pochowają nas razem tak jak razem żyliśmy. Kocham cię _____ i tylko ciebie i nie chcę nikogo innego!

      Zgodnie z życzeniem, spalili staruszkę która umarła tego samego wieczora. Obok jej łóżka, znaleźli kupkę popiołów a z liścika jaki zostawiła na komodzie wywnioskowali ostatnią wolę zmarłej "Dorzućcie to do moich prochów" I tak też zrobili. Na nagrobku zaś umieścili starą maksymę:

      "(...)W każdym miejscu i o każdej dobie,
      Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
      Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
      Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił."
      -Adam Mickiewicz, Do M

      Usuń
    2. ;_; to jest piękne ;___;
      *wyciąga chusteczkę i smarka* rycze ;^;

      Usuń
    3. Bo jeżeli się kogoś kocha to zostaje się z nim do końca życia, albo jak w tym przypadku nawet po śmierci

      Usuń
    4. *wrzuca swoje łzy do utworzonego niegdyś tutaj wodospadu łez* Razem do śmierci a nawet i dłużej :'(

      Usuń
  8. Monster kid zakochuje się we Frisk. Postanawia jej to jakoś wyznać więc zaprasza ją do miejsca gdzie w grze znajduje się statua i próbuje jej to wyznać. Reakcja Frisk dowolna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile to już lat? C-cóóóóż, nie liczył. Frisk po tym jak wpadła postanowiła zostać z potworami na zawsze. Nie śpieszyła się na Powierzchnię, mówiąc że nie ma tam czego szukać. Oczywiście największym problemem okazało się ukrywanie jej przed Asgorem, ale i z tym dało radę. Po jakimś czasie, namówiła Toriel, znaczy się królową Toriel na wyjście z Ruin i zajęcie się szkołą, znaczy się nauką.
      Kid już od dawna nie był taki Kid, ale nadal pozostał Monster. Ćwiczył wiernie ze swoją mistrzynią, Undyne, aby być silniejszym. No i teraz, kiedy w końcu dorósł do odpowiedniego wieku, może wybrać sobie partnerkę. No cóż.. Wybrał już dawno temu.
      Wziął kwiaty w zęby i udał się do Waterfall, gdzie miał spotkać się z Frisk. Poprosił ją, jak często, aby towarzyszyła mu w drodze do domu Undyne na kolejny trening. Różnica jednak polegała na tym, że dzisiaj takowego nie odbywał. To co chciał zrobić było o wiele bardziej wymagające.

      Wsadzili parasol w posąg. Grała delikatna muzyka.
      -Ja.. ja - mruczał pod nosem spuszczając wzrok na dół - Ja chcę Ci powiedzieć, że od dawna cię lubię! - krzyknął głośno w końcu, jednocześnie informując otoczenie o swoim zakochaniu. Dziewczyna zamrugała kilka razy i założyła włosy za ucho.
      -Em.. a ja lubię ciebie
      -No, ale nie tak. No, lubię cię w sensie, że mmmmmmmyyyyyyyhhhhh!!! - naprawdę go nie rozumiała, czy sobie robiła żarty? - No podobasz mi się!
      -Oh... - co i tylko tyle. Ma jakiś taki dziwny wyraz twarzy, no i zrobiła się cała czerwona. Po chwili schowała twarz w dłoniach.
      -Frisk? G-gniewasz się n-na mnie? J-jeżeli nie czujesz tego c-co ja to zrozumiem - przełknął ślinę co przyszło mu z trudnością - A-ale choć d-daj mi jasną odpowiedź. Dobrze? - dziewczyna przytaknęła, ale nadal nie popatrzyła na potwora. - W-więc?
      -Yhym
      -Co?
      -Yhhhym - coś jeszcze mruknęła pod nosem, przybliżył się aby lepiej ją usłyszeć, wtedy go zaatakowała, szybkim cmokiem w policzek i uciekła. Nie do końca wiedział, jak to odczytać, ale nie dostał w liścia, więc to dobry znak, prawda?

      Usuń
    2. Awww!♥♥♥ (''Kid już od dawna nie był taki Kid, ale nadal pozostał Monster.'' to zdanie to wygryw XD)

      Usuń
    3. *^* ...piękne... Od teraz shipuję Monster KidxFrisk
      Tylko jak to nazwać? Frister Kid? Nie... Dziwnie to brzmi...

      Usuń
    4. Monster Frisk? XD(omg ja chyba nalrawdę dobra w tym nie jestem)
      Świetne Yumi! :3

      Usuń
    5. Zgadzam się z Kzazumi xD
      Monster Frisk? xDDD Takiego połączenia się nie spodziewałam xD

      Usuń
  9. Czytelniczka x Underfell Gaster
    Trafiliśmy do Podziemii przez zupełny przypadek. W ruinach zamiast Toriel znalazł nas Gaster. Udaje, że chce nam pomóc, jednak naprawdę, pragnie przeprowadzić na nas eksperymenty.
    Opis tego jak tracimy do niego zaufanie i rodzi się w nas czysta nienawiść. W trakcie jednego z eksperymentów pojawia się okazja do zabicia Gastera.
    Czy postać to wykorzysta, a jeśli tak co ją spotka zostawiam tobie, Yumi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pociągasz za swój łańcuch. Jak do tego doszło? Masz na sobie resztki tego co zostało z Twoich ubrań, od kilku dni nic nie jadłaś. Nikt nie przewidział też dla Ciebie toalety, więc własne fekalia załatwiasz najdalej jak się da, a .... łańcuch nie jest zbyt długi. Zmęczona, obolała po tysiącach igieł, fragmentach odciętej skóry, otumaniona specyfikami jakie wstrzyknął Ci w ciało, nie wiesz co komu zrobiłaś, że tak nędznie przyjdzie Ci umierać. Bo mimo swojego wieku, Ty tutaj umrzesz i jesteś tego w pełni świadoma. I... chyba to jest najgorsze, choć śmierć wydaje Ci się teraz wybawieniem.
      Początkowo było inaczej. Spotkałaś przerażonego kwiatka, który upominał, abyś uważała na potwory. Ty go nie posłuchałaś i ... natrafiłaś na niego. Gaster. Początkowo przyjął Cię z honorami w swoim mieszkaniu, ugościł wodą i strawą i ... i zatruł coś. Uporczywie starasz się wyrzucić z pamięci krzyk biednego Floweya, kiedy Gaster wyrywał mu płatki, a potem pokrajał kawałek po kawałku, aż ten nie zamienił się w zwyczajną roślinę, którą następnie kazał Ci zjeść. Aż brzuch Cię zabolał.
      Tego dnia, Gaster przyszedł jak zawsze w swoim białym kitlu i odczepił Cię od ściany ciągnąć za sobą po brudnych kafelkach jego laboratorium.
      -Twoja dusza jest silna - mówił ze spokojem który przerażał Cię najbardziej - Dlatego więc trzeba będzie ją złamać. Inaczej kolejny eksperyment się nie uda - to mówiąc podniósł Cię za talię i posadził na krzesełku. Nie przeszkadzał mu Twój smród, czy to jak paskudnie wyglądałaś. Chyba nie patrzył na Ciebie nawet jak na inną żywą istotę. Byłaś po prostu ... obiektem. Przywiązał jedną Twoją rękę do krzesełka, drugą jeszcze nie. Mocował się z pasami na kostkach, a Ty miałaś na wyciągnięcie ręki igłę ze strzykawką, długą i grubą. Nie chcesz wiedzieć, po co znajduje się tak blisko Ciebie, ale zrobisz z niej użytek.... Teraz. Chwyciłaś za nią i wsadzając resztkę sił w rękę pchnęłaś go narzędziem, które utkwiło w jego czaszce. Jakby nigdy nic, potęgując Twoje przerażenie Gaster wyprostował się i wyciągnął igłę z głowy. Nad nim pojawił się napis [LV 21] [HP 124/125]
      -Niegrzeczna dziewczynka - uśmiechnął się odkładając na bok narzędzie zbrodni i zupełnie niewzruszony powrócił do eksperymentu.

      Usuń
    2. Gaster, Ty chory pojebie ;_;

      Usuń
    3. Mam tylko jedno pytanie:
      Czy jak ja się z tego śmieję ty czy to Gaster czy ja jestem pojebana?

      Usuń
  10. Gaster spędził w pustce wiele czasu, aż w końcu pojawia się tam Error. Na początku nie może stworzyć portalu, aby się stamtąd wydostać. Zostaje zmuszony do rozmowy z Gasterem.
    Chciałabym, abyś opisała to z punktu widzenia Gastera. Jak on się czuje i o co zapyta Errora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ͇̺̠̯͍͇̌ͥͭ͒̒͟T͉͖͙͔͕̫̬͊̐͒ͫY͡L̹̠̣̯̖ͫ̿ͬ̐E̩̤̔ͣͨ̉̀͂͢ ̧̗͍͈̖̭͉͌̊̋̉́̉L̎͛̂̄̈͊҉̙̺A̮͕̠̓ͥͪͅȚ̂͊ͩ͂ͪͅ ̠ͥ̈̒̓ͥ̚W͆͆̐ ͚̾͊̑̏̀͋̾P̴̟̔̾̋̍ͩỰ̳̻͔̟ST̷̰̹̤͒̀ͯ̈́͊̉̿C̊ͫ́E̞̱͙̜̮̜̭ͣ̐̈ͯ̋̇͡,̴̇ͫͦͬ̓ͯ ̤̹̏͂A̓ͣ͏̹̬̰̟̺̲Ż̧̤̠͙̳͎͌ͅ ̡̆̅͊ͯ̍̾̂T͓̳͓͚̗̜͈ͬ̋ͮͦ̌̚R̜̻̰̒̊ͩ́͜Ụ͍̘͖̳͇́̏̅ͮD̬̝͆͌̐̉̚N̸̘̺͕̼̫ͅͅǪ̞̍͑ͩ ̝̙͓̥̥ͮ̉̀̌̉ͫ̈́MU͓͇̇̎͡ͅͅ B̖͕̣̗̯͎͌ͦ̂̇ͭͭ͘Y͔͟Ł͕̬̞͂ͣ̔͘ͅO̎͏̬͇̲̯̜ ͓̫̳͇̟̔ͅU̷̟̜ͫ̎̾W̒ͤ̊͏͉Ī̸̫̟͇͕̤̥ͮ̓͆͊Ê͓̞̮̰͈̎ͯͯ̈ͤ́R̭̿̄̈́̓Z̴͚̠͓̱̰͐̿̑Y̛̫ͯ̾͑̂͋ͧĆ͖͕̞̻͉̞͔͗ͤ̎ͫ ̂̓ͣ̌ͦ̚Ẃ͍͕̻͇͇̩ͣ͋ͩ̃ͦ͆E̛̪̖̤̎̈̐̏̈ ̡͓̇̉̓͋͒ͭW̫͐̾̇̆ͮͬŁ̡̗̮̩̜̠ͅA͙̲̔ͤ͟S̭̅Nͯ̎̉̅ͣ̚E̝̦͙͐̑ͨ͢ ̸́ͣ̌̑͗̌S̶͔̝̥̫ͫŽ͈͉͍̞͕ͮͭ̄̈́̚C̼̎̈́ͨ͑̌̽Ẓ̫̜͊̅͛̈ͧ̒̋͘Ę͕̯͕̪͓̝͋ͦ̈́Śͨ̏̏̎҉̤̬͚͍̼C͖͉͇̦̾̿́͒ͅIͭ̌̓͛̂Ĕ̓̑̿̑!͇̟͈͎̺͈̾̂ͨ̕ ̢̦C̛̼ͥ̈́͊̚Z̛͍͑̿̇ͮ͐Y̤͒̅ ̎̆ͤͦJ͊͊͏̱̳̝̘̬͓E͉͔͙͈̟̦̯ͯ͐͌̽ͥ̆ͨǴ̺̮̳̳ͥ̋̈ͭͪ͜O͐ͦ͛̃͋͘ ̧̩̅̐̑̚R͍̲ͦ̋ͭ̓͗͝Oͥͯ̂̉̀D̜ͤͥ̂͋Z̷̰̯̓̍͗̓͛ͥIͭ̂̂̉̏҉̰̙N͚̗̥͖͎̉̆ͤI̦̯̹͍̓̑́ͫͩ̄̚E̫͓͚̩̯̟̦̍ͮͧ̉̔̄ͬ ̣̻ͦ̔N̬̥̹̋̄Ì̫̱C̏̽͊͗̚͝ ͗̉ͤ͏̱̥̩͓̲̭N͉͎̱̟̠̠ͫͤ̃ͦI̯̩̙̟̦̗Ê̵̟͓̮̺̘̫̤ͫ ͖̫̥̭G͈̻̦̹̝͑̈̇͂̃R͖̗͉̟͔̄̊̓͑ͩŐ̥̭̦̲Z̨̠̭̍̍͊I̧̻̘̦̹̗͇ͭ̇?̈ͤ̋ ̷̫͌̆͐͗C̟͎̫̤̦̦̀̈́̇ͫ̊̓͂Z̝̫̫̯͍͈̲̏ͦͧͩ͊Ý̝̹͍̊̽͘ ̌̅͐ͥ̈͒̚Rͭͧͮͪ͛ͪ͗͏Ḓ̡̜̗̋͋̓̊̄̐̑Z̺͕̯̗̜͑͂ͥ̾͘E͔Ń͍̜̦̫̟͋̓ͭͣͪ͡ ͉̮̗̰̫͚̍ͫ̓̋ͭ̽́D̜̘̺̲͈̩ͫ͋̔̓ͅZ̦̘̤̭I̐͗ͭȀ͖̙͙ͫ̓̄Ł̪̖̰̤̼̗͐͛͘ͅA̷̙̒̓ͩ͛?̇ͫ̏ ̵̝̙̝͕͈̫̥̔ͦ̑ͫA̤̗̞̱̖͉ͭͧ͢ͅ ̰̳͙͇̼͈̌ͫ̃ͫͤ̚̚J̦͕̺̬̮͒̊̔ͤĂ̓͏͓̲͇̞̺̭Kͨ̎̓͆̆͏̫ ͙̩̟̘̺̍͒̏͆S̴̜̺͇͓̞͔̭̄̒̏̇͐̚I̪͂̎͐ͤ̔ͪ́Ę̈̍ͭ͠ ̧̊̆̂͑̏ͧ̏M̰̮̟̙̟͉̔̌̐̒́A͙̘̪ͪ̐̅̂̿͑ͤJ̣͛͌ͩ̌ͤ͞Ą̯̥̬̬͇̲ͧ̽̀͆̅ ̻̞̻̬́ͣͤ͆̎J̩͉̳̞ͦ̿̌͠E̼̰͒̔G͇̗̳̦̝̘̋̾͐̇ͮ̒O͍͙̪̩͂͋̽̽́̿ͫ ͎̗͖̜͕͉Ú̳̲̬̰̘̝̹͐̽ͫ͋͟C̴͓̙͚̠͆͒Z̩̤̙̖͒͐͋̑̾Ǹ̸͓͓̥͙̻̘̾̾I̡̙̗̪̲ͣͧ̊ͧͣ̒͛Ȭ̝̼̟̇W͍͐̕I̢̜͇Ë̜̲́͊?̙̲̳͊ ͮ̈́͗ͬ͗ͭ͡C̼̠̤̙͔̹̥ͩ̀͑̂ͫͧͧZỲ̜̮̣̼̩͌ͅ ̹̓̂ͬ͒̇ͤA͔̥̱͈͙̖̽̅̉͘S̵̮̥͈̙̭̤G̜̥O̧̝͔R̷͚͌ͥË̲̥̟̣́̍̓͒͛̚ ̤̰̫̖̭ͪ͟S̤̞̩͋͌͆O̞͖̮̬̗̽̉ͭB̨̺͓̪̗̐͊ͫ̓̚̚Iͣͥ̂͛ͫͤ̈́͢Ẹ͈̗̖̣͉̜ͭ̇̈́́̚̕ ̧͚͂ͯ̈́ͦP͓͓̮͈̰ͤ̄͝ͅO̹͚͚͓̟͂̊̀ͯR͈̰̪̣̘̩̪ͦ͡A̖̼̤̘̾ͫ͟D̫̖̻̥̼̳̹ͭ̂ͣ̃͛̌́Z̟͍̦͉̲̪̫̅̐ͨ́́I͓̬̣͔̠̟̙Ł̜̪͇̩̠̯͕̇͟?̤̋ͨ́̄̓͗͒ ҉C̛̠̲̖̦͕ͩ̂Z͔͉̬̤̼ͥ̍̐̚Y͎̖̟̱̪͒͊ ̸͖͖̙͋̓̋P͙̠̱̫̩̈ͬ͒͒́͑̅́Õ̞̽ͩ̍̓T̰ͤ͘ͅW̝̣̜͛͜O̝̦͇̜͌́͂̉ͩ͑͘Rͮ͒͂͏̜̱Y̆ ̥͖̝̼͈̦ͧ̽͡Š̙̩͎̱̜͎̘ͭͤ̈ͣͬ͐͘Ą̟̱̗̗͇͚̫͑ ̣̟͎̭̀ͪ̄͗ͤ́ͅW̪͚̝̤̫̗ͩ̐̀͡O̷͌ͭ͑ͤͬ͂L̩̮͑̅ͦN̶̖̤̳͉̽ͮ̌̎̆̀̃Ẹ̢̖̹͎͔̫̃ͅ?̄ͫ͋̍͐ͧ̚ ͇̦̄̇͟.̛͚̺̔ͦͅ.̤̲̲͉ͣ̐̋̊́.̮͊̏ͣͯ͛͢ ̿A̙̹̺̯ͩ ̧̠͙̦̤͖͎͈Mͯͮ̑Ö̡͉̼̺́͊͊ͯŻ̳͋ͩͩͪ͝Ḙ̤͚̤̈̇̇̎͑̑ͭ ̉ͨ͑͋̒͐͠T͚̲̋̅̔́O̗͎̻ͯ͋̑͡ ̤̿ͭ̿K̳͙̍ͣͨÓ̜̊ͤ͑̌ͩͭL̯̞͔͙̘͖Ḛ̣J̡̝̹̬̹̼͍̉̍̄ͨͤN̄ͮͭ͗͏̬̯͖̭̙͎Y̛͔̲͉͍̪̖ͬ ̮̤̟̼͝O̶͕̞̿̃ͫͦ̉̈́̚B͚̫̦͔͖̭ͬͬͅJ̛̹̳̤͕̜̀̆ͬͣA̓̑҉̹̝W̜̱͈̹ ̡̖̓̔̌ͤͪͥ̇J̨̪͔̞̌ͣͩE̲̪͉̾ͨ͐G͔͈̞̀̀ͯ͞Ȯ̫ͧͪ͜ ̮̦̩̥͇͎̉ͤͅZ̡̺̝̱̙̘͉Ḏ̙̥̺͛̚͟Z͍͔͎̻͂̄͆̇͗̍͌͞I̪̥̓ͬ̕Ẅ̯̱̪̼̫́͂͐̒̅̿ͅA̢̲̣͔̼̘̫͚͋̆͋̋C̨͌ͤͦͫZ͈̹̖̱̳̪̞̿͗͘E̴̟̟̪̲ͨ̇̔ͪN̥̯͚͍ͯ̅͗͌ͯI̛͇͊̆ͧĂ͔ͫ̉͜?̬̬̖̩̦͠ͅ ͉̖͎̫̣̪ͥ̽ͬ̂̚͝R̨͊ͬͤȄ̺̰̲̹͖S̨͉̣̣̺̈ͪ̈́̔͌̇̓Z͍ͭ̈͛ͤ̏̂̈T̲ͯ̌ͤ̆ͦ̎̀̀ḰI͆ͥ̄ͩͥͨ̒ ̪̺̹̬͈̙̟̊̃͆Ḽ̜̦͇̟̯̯́Ö́̊G̦̱̳̟̻̜̠̑̈ͯ̿̚͡I̞̺̳͕̺̠͋̌ͯ̉ͮͫ̉C̵̬͔̆ͯZ͎̦͇̯̣̻ͤ̃͊͌̉N̯̬̑̚ͅE̷̪̖̹ͧ̓̃̚Ḡ̶̘̱͎̟O̷̻ͬͣ̓ͨͥ ̧U͉̥͉ͬ̇ͨ̾ͩ͟M̯̯̯̕Y̺̬͉̣̣͚͘S͒̉ͨͨͨ̂Ł͇͎̯̺̰͑̈́ͯͪ͑̅ͅU̠͇̓̊̊͑̆͌ ̯̥̣͎̝̉̉C̀̈́͆ͤ̑͘A̠̱̞͆͐Ł̡͖̥̗̼̟͚̙̌̃͊Kͧ̃̑̔͏͚̰O̥̮̘̤͉͇͟W͔̪͇̾Ȉ̹̦̦͉̖̪͐ͬ͒̃̚C͇̅ͩ͌ͯ͒ͫ͋Ī̞̬͉ͫ̄̕E͈͔̱ͯͧ͗̾͗ͦ̑͜

      Usuń
    2. Chciałam wstawić tak cały tekst, ale non stop mi error wyskakiwał xD A więc wrzucę to co miało iść w zalgo
      TYLE LAT W PUSTCE, AŻ TRUDNO MU BYŁO UWIERZYĆ WE WŁASNE SZCZEŚCIE! CZY JEGO RODZINIE NIC NIE GROZI? CZY RDZEŃ DZIAŁA? A JAK SIĘ MAJĄ JEGO UCZNIOWIE? CZY ASGORE SOBIE PORADZIŁ? CZY POTWORY SĄ WOLNE? ... A MOŻE TO KOLEJNY OBJAW JEGO ZDZIWACZENIA? RESZTKI LOGICZNEGO UMYSŁU CAŁKOWICIE ZNIKNĘŁY, ZAŚ TEN CZARNY STOJĄCY PRZED NIM SZKIELET JEST UOSOBIENIEM JEGO SZALEŃSTWA? GASTER NIE ZNAJDOWAŁ SŁÓW JAKIE MÓGŁBY WYPOWIEDZIEĆ, PRZYGLĄDAŁ SIĘ TYLKO ERROROWI W MILCZENIU. TEN ZERKAŁ NA NIEGO, USILNIE PRÓBUJĄC UDAĆ, ŻE NIE ZWRACA NA NIEGO UWAGI, BA! ŻE GO NAWET NIE WIDZI! COŚ KOMBINOWAŁ Z PLACAMI. BAWIŁ SIĘ JAKIMIŚ NIEBIESKIMI NIĆMI BY W KOŃCU STWORZYĆ COŚ... CO WŁAŚCIWIE ... NIE. TO NIE MA SENSU. PORTAL? JEST UCIECZKA Z TEGO PIEKŁA? MOŻNA WYJŚĆ Z JEGO SAMOTNI? GASTER UŚMIECHNĄŁ SIĘ SZEROKO I WYPROSTOWAŁ, LECZ KIEDY JUŻ MIAŁ COŚ POWIEDZIEĆ, CZERNY POTWÓR PRZESZEDŁ PRZEZ WROTA I ZNIKNĄŁ BEZ SŁOWA. GASTER WOLI MYŚLEĆ O TYM, JAK O ... JEGO WYOBRAŹNI. MYŚL, ŻE PRZEZ KRÓTKA CHWILĘ BYŁ Z KIMŚ, ŻE JEST STĄD WYJŚCIE POŁOŻONE ZA DALEKO, ABY MÓGŁ COKOLWIEK ZROBIĆ I DAĆ SOBIE RADĘ UCIEC Z TEGO PIEKŁA, BYŁA ZBYT PRZYTŁACZAJĄCA, ABY MÓGŁ JĄ TERAZ TAK PO PROSTU UDŹWIGNĄĆ. POZOSTAJE JUŻ TYLKO CZEKAĆ...

      Usuń
    3. Jesteś genialna Yumi!
      Strasznie mi się podoba.
      Wcześniej przeczytałam na wattpadzie. To było wyzwanie. Naprawdę fajny pomysł ze stylizacją tekstu.

      Usuń
    4. Jakie to zajebiste.
      A jak zobaczyłam to najpierw na Watt, to się przeraziłam. Wybacz, ale moje oczy dostały Errora, jak zobaczyły ten natłok liter zakrywających prawdziwą treść - co mi się podobało, bo to bardzo odzwierciedliło stan Gastera :v Ale najpierw przeczytałam na watt, z trudem, ale jednak! xD

      Usuń
  11. Nasza reakcja na widok Reapera, który pojawia się, by zabrać naszą duszę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budzisz się po strasznym koszmarze w którym sąsiad chciał ukraść Ci z domu pralkę i właśnie dzwonił po kolegów z dzielni, aby mu pomogli ją wynieść z Twojego mieszkania. Ah no i nie miałaś drzwi bo Ci je pies zjadł. Stanowczo musisz przestać oglądać głupie filmiki na youtube przed snem.
      No w każdym razie, budzisz się z tego snu cała upocona, zmęczona, głośno dyszysz. Lecz Twoim oczom ukazuje się niecodzienny obrazek. Mianowicie, jest to literalnie rzecz ujmując Śmierć. No nie ta Śmierć - Śmierć. Bo to po prostu Sans... ale i tak pełni funkcję Śmierci i w sumie tak jakby przyszedł po Twoją duszę. Naturalna reakcja?
      Sztywniejesz, oblewają Cię zimne poty. Jesteś tak sparaliżowana, że nie umiesz nawet krzyczeć. Sans wygląda na zaskoczonego faktem, że go widzisz i co więcej, ocknęłaś się w takim momencie... Cóż...
      -cześć - odzywa się cicho i macha Ci lekko ręką... tą wolną... w drugiej trzyma kosę. Zaraz, kosę?!
      Mdlejesz. Iii nie przerywasz mu już więcej w pracy.
      Jakie kwiaty chcesz na grobie?

      Usuń
    2. Hehehehehe, ja w sumie gdybym zobaczyła takiego Sansa, to nie wiedziałabym, czy zacząć krzyczeć ze szczęścia, że moje sny się spełniły (nie wnikajcie xD) czy uciekać w panice wiedząc, że to praktycznie mój koniec (ale jaki piękny.... mniejsza xD)

      Usuń
    3. Huehue XD. Ja cem złote kwiaty 💐!!
      W sumie chciałabym umrzeć żeby zobaczyć jak jest poza życiem a potem wrócić do świata żywych i opowiedzieć im co zobaczyłam XDD

      Usuń
    4. XD niezłe! Ale to z tym psem to prawda! mi pies zjadł! XD ~Melody

      Usuń
  12. Alphys namawia Sans'a na pomoc w jej najnowszym eksperymencie (nie mówi dokładnie na czym będzie polegać). Sans po namowach się zgadza. I tutaj jego reakcja na to że przez wypadek przy eksperymencie jego płeć zmieniła się na damską xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówił co prawda nieco wyższym głosem, a źrenice jego oczu zmieniły kolor na niebieski, no i miednica nieco inaczej się ułożyła, ale nadal co kości to kości. Siedział na łóżku w laboratorium Alphys machając nogami i patrząc na zimne, niebieskie kafelki.
      -naprawiłaś to?
      -N-n-nie. Iiii trochę mi zej-zejdzie
      -to co mam tutaj robić?
      -M-może idź do t-tego t-twojego ba-baru?
      W sumie to nie był taki zły pomysł. Założył na siebie standardowe ubranie, no i teleportował się przed budynek. Zmiana płci nie była czymś na co by nie był gotowy, albo czymś z czym by się liczył. Tak prawdę powiedziawszy to miał gdzieś. Problem jednak pojawił się pierwszy, kiedy to zajął swoje standardowe miejsce i choć niewiele się różnił od męskiej formy, to w jego zachowaniu i ruchach było coś innego. Co nie umknęło uwadze wszystkich zebranych. Tak więc przyglądali mu się zakłopotani, nie wiedząc dokładnie co jest nie tak, kiedy on siedział w milczeniu studiując menu. Jak wiadomo, to zawierało jedynie dwie potrawy, lecz problem wyboru odpowiedniej z nich był dla Sansa czymś... trudnym. Nawet bardzo trudnym. Ostatecznie doszedł do wniosku, że nie weźmie nic, bo za trudny wybór i wyszedł z baru. Postanowił udać się najszybciej jak się da do Alphys i cierpliwie poczekać, aż naprawi maszynę. Tak. Wtedy przynajmniej będzie wiedział, co chce jeść.

      Usuń
    2. Ah, to słynne niezdecydowanie dziewczyn~ xD

      Usuń
  13. Reakcja Fella i Blueberry na to że ludzie ich parują (o matko już to widzę)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -....
      -Wyjąłeś mi to z ust Blue. Wyjąłeś mi to z ust.

      Usuń
    2. Nic więcej nie trzeba do dodania xD
      I jezu, czemu to też mi tak dwuznacznie zabrzmiało? xD

      Usuń
    3. XD "Wyjąłeś mi TO z ust" ( ͡° ͜ʖ ͡° )( ͡° ͜ʖ ͡° )( ͡° ͜ʖ ͡° )( ͡° ͜ʖ ͡° )( ͡° ͜ʖ ͡° )( ͡° ͜ʖ ͡° )





      przepraszam nie mogłem się powstrzymać!XD

      Usuń
  14. Undertale. Wszystko jest na poważnie, Frisk ma tylko jedną szansę, polega przy Undyne, nie resetuje bo nie może, jego (tak określam płeć) dusza zostaje zabrana do Asgora. (Chodzi mi o opisanie walki, zebrania i reakcji Króla)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba było wiele się starać. Pierwsza włócznia zmieniająca kierunek, nadleciała z przodu, ale zaatakowała z tyłu. Dziecko martwe. Czerwona, błyszcząca dusza unosiła się nad jego ciałem. Undyne wzięła ją głośno dysząc, udało się! Będą wolni! Zachwycona, całkowicie zapominając o własnym zmęczeniu pognała do Asgore. Ten jak zawsze znajdował się w sali tronowej wypełnionej kwiatami.
      -KRÓLU - krzyknęła zachwycona - MAM JĄ! - monarcha w pierwszej chwili nie wiedział o czym mówi kapitan, lecz kiedy tylko na nią popatrzył już było wiadome. Przeszył go dreszcz. Ludzka dusza, kolejna. To oznaczało ... że będzie ... można przełamać barierę... Ale też znaczyło coś innego. Przede wszystkim przełamanie bariery oznacza konfrontacje z ludźmi, którzy ... nie zareagują na nich z otwartymi ramionami. Miał tę świadomość. Wiedział też, że nie poradzą sobie w ewentualnej kolejnej walce. A co istotniejsze, będzie musiał wchłonąć wszystkie dusze w siebie i ... nie będzie już sobą. To ostatnie przerażało go chyba najbardziej.
      Milczał wpatrując się w coraz bardziej zdezorientowaną kobietę.
      -Panie... - szepnęła, uśmiech powoli znikał z jej twarzy - Nie... cieszysz się?
      -... Napijmy się herbaty, dobrze?

      Usuń
    2. ;-; nawet nie wiem, jak to skomentować ;-;
      chyba po prostu stwierdzę, że to jedna z twoich najlepszych scenek ;-;

      Usuń
  15. Pod czas jednej z misji Nick i Judy wpadają na groźny gang, wzywają posiłki. Jeden z członków gangu oddaje strzał celując w Judy, jednak w ostatniej chwili Nick ją ratuje przy tym sam przyjmując kulę prosto w klatkę piersiową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. /Ten to po bohatersku przyjął kulę na siebie, a nie kurwa ryż ... /

      Hałas, huk. W jednej chwili cały świat Judy zamazał się. Zaś
      c z a s
      z a c z ą ł
      z w a l n i a ć
      Patrzyła przed siebie choć nie wiedziała dokładnie co ma przed oczami. Słyszała krzyki, lecz nie były to krzyki przerażenia, no nie takiego. Raczej złości. Nick... on nigdy nie nosił kamizelki kuloodpornej. Wiedziała o tym. Czuła pod nogami coś ciepłego, o dziwnie gęstej konsystencji. Nie, nie chciała patrzeć. Wiedziała co to jest, ale nie chciała patrzeć. Nie mogła się nawet ruszyć.
      -Dobra, trochę szkoda, bo ładna - dobiegło jej uszu. To ten sam co zabił Nicka, wymierzył w jej stronę i pociągnął za spust.
      Kiedy przyjechał radiowóz zastali jedynie ciała Nicka i Judy, jedno na drugim, zaś groźnego gangu... ani śladu.

      Usuń
    2. ;-; n-no co tu dużo mówić, po prostu świetne ;-;

      Usuń
  16. Alphys namawia Sans'a na udział w jej najnowszym eksperymencie (nie mówi na czym będzie dokładnie polegał). W czasie eksperymentu zdarza się wypadek. I tu proszę o reakcję Sans'a na to że przez ten wypadek jego płeć zmieniła się na damską xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jego głos może był troszeczkę wyższy, zaś kości bardziej zaokrąglone. Może faktycznie jego białe źrenice zmieniły kolor na błękitny, lecz ponad to nic się nie zmieniło. Nadal był niski i nadal kościsty. Sans popatrzył na Alphys, która drżała w przerażeniu. Znowu coś spieprzyła! Nie, nie "coś" ona "kogoś" zmieniła!
      -wyluzuj - rzucił, zmarszczył brwi na dźwięk swojego głosu - ile zajmie ci naprawienie ... mnie?
      -J-j-j-j-j-j - czekał cierpliwie, aż nerwy pozwolą jej swobodnie mówić, przez chwilę jeszcze się bardzo jąkała. - jakiś dzień
      -to nie tak dużo
      -Przepraszam
      -nic się nie stało
      -Naprawdę mi przykro
      -więc napraw maszynę, a nie będzie sprawy - wzruszył ramionami - a ja skoczę do grilla
      -Nnnn-nie wiem czy to d-d-dobry po-po-pomysl
      -spokojnie, nie zmieniłem się tak bardzo - założył koszulkę, a potem bluzę - widzisz? stary sans! - Alphys skrzywiła się znacząco, lecz nic nie powiedziała. Pstryk i już był w barze.
      Niby nic wielkiego, ale psy jakoś tak łasiły się do niego bardziej niż zwykle, koledzy normalnie tak się nie kleili. Może faktycznie Nikt jednak nie zauważył zmiany w jego wyglądzie, nie padało żadne "ej co ci się stało?", po prostu byli... mili. BARDZO mili. Tak jak miłym się jest dla kogoś o czyje względy się stara. To robi się dziwne. Sans doszedł do wniosku, że naukowiec mogła mieć rację, kiedy trzymając w kościstych rękach menu, zawierające jedynie pyszne frytki i smacznego burgera, nie wiedział na co się zdecydować. Patrzył się kwadrans i ...
      -.... ...... ............. ......... .............. ..... Masz - mruknął Grillby czekając, aż przyjaciel się zastanowi, podsunął mu ulubiony keczup. Jak zawsze Sans wziął go do ust i upił łyk, lecz coś było nie tak. Smak, jakiś dziwny. Powąchał butelkę, nie no, nie jest przeterminowany. Upił jeszcze jeden. Paskudztwo. Jak on to w ogóle może pić... O nie....
      -to przez ten eksperyment - mruknął do siebie wpatrzony w butelkę, na jego twarzoczaszce malowało się przerażenie. Ile sił w kościach, ile magii mu zostało w startych piszczelach, przeniósł się do laboratorium, owinął kocem, wziął z zamrażalnika kubełek lodów czekoladowych i usiadł pod ścianą obserwując w milczeniu jak naukowiec naprawiała swoją maszynę.

      Usuń
    2. Kiedy Sansowi przestaje smakować ketchup, to wiedz, że coś jest nie tak o-o

      I ta załamka na końcu xD

      Usuń
  17. Ok.
    Jesteśmy z Sans'em parą od kilku miesięcy. Tego dnia miał być nasz zwykły, piątkowy maraton filmowy, ale Toriel coś wypadło i Sans musi się zaopiekowal Frisk. Oboje uznajemy,że nie będzie to większy problem i nie rezygnując z naszych planów godzimy się zaopiekować Frisk. Nie przewidziałyśmy tylko, że sześcioletnia Frisk jest skrycie zakochana w Sans'ie i pała do nas płomienną nienawiścią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęło się od tego, że dziecko w ogóle nie chcialo do Ciebie podejść. No, nie, dotykało cię, siadało nawet obok - zwłaszcza MIĘDZY wami. Sans wydawał się tego nie zauważać, albo po prostu nie zwracał uwagi. Zamiast maratonu Harrego Pottera (tamtejsza magia zawsze powodowała ból nieistniejącego brzucha ze śmiechu u kościotrupa) oglądaliście jakieś kreskówki pokroju My Little Pony.
      Wtedy było nawet znośnie, program okazał się fajny, zaś popcorn wszystkim smakował. Oni oglądali dalej, ty wzięłaś się za kolację. III to właśnie ona stała się przyczyną tego, że teraz razem z Sansem i Friskiem czyścicie całe mieszkanie w pośpiechu, albowiem za chwil parę zapuka Toriel.
      Zrobiłaś tłuczone ziemniaki z groszkiem zielonym i przepysznym schabowym. Czego chcieć więcej? Zdrowe i smaczne, ziemniaki posypałaś koperkiem, ale tak mało. Sama nie lubiłaś zieleniny na talerzu, więc uznałaś, że Frisk też tego nie lubi. Nigdy jakoś wcześniej nie miałaś okazji być sam na sam z ambasadorem potworów. Teraz była ku temu okazja, chciałaś, aby Cię polubiła.
      Hah, próżny trud. Groszek wylądował na ścianie, ziemniaki udekorowały dywan, zaś schabowy został porwany przez Psa, który pojawił się wpadając przez otwarte okno w kuchni tylko na chwilę i to we właściwym momencie. Dziwny zwierzak.
      Gryząc własną wargę, zbierając ziemniaki z podłogi, zastanawiałaś się dlaczego się tak zachowuje. Czułaś się upokorzona. Podwójnie. Przede wszystkim, klęczysz teraz i sprzątasz po bachorze, który siedzi na krzesełku i macha nogami patrząc na Ciebie z góry, a po drugie - zmarnowałaś czas w kuchni. No i materiały.
      -natychmiast ją przeproś młoda damo - Sans zagroził ścierając groszek ze ściany i portretu Asgora
      -Nie!
      -przeproś ją albo nigdy więcej tutaj nie wrócę - Oh, nigdy wcześniej nie słyszałaś jego głosu tak ... stanowczego.
      -Przepraszam
      -nie w ten sposób
      -Przecież to powiedziałam
      -Nnnnic nie szkodzi Sans - wyprostowałaś się siląc na uśmiech - Tttto to nic...
      -to zdecydowanie coś, dzieciaku, dlaczego to zrobiłaś?
      -Bo cie kocham- To ma być dramat czy komedia? Właśnie w progu stała Toriel. Too musiało wyglądać dziwnie, jej córka wyznaje miłość jej przyjacielowi, który właśnie poleruje na fotografii krocze jej byłego męża, zaś jego ludzka samica nerwowo rozgląda się na boki i stara zasłonić ręką... ziemniaki na dywanie.
      -Ojjjj długo będziecie się tłumaczyć - mruknęła

      Usuń
    2. Aha, Toriel, masz idealne wyczucie momentu ='D

      Usuń
  18. Fen jest z pewną lisicą (jego rozmiarów). Jadą razem na koncert Metalowy/Rockowy, oboje strasznie się tym jarają. Opisz ich rozmowę w vanie. (
    Imię: Karolina
    Charakter: wulgarna, chamska, gorąco kochająca Feńka, podobna do niego.
    Dodatkowe informacje:
    - Nie wie że jej kochanek robił jako dziecko w przekręcie
    - Ma 32lata)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Finn prowadził, ona siedziała na siedzeniu obok i odpalała właśnie papierosa. Widząc, że jej towarzysz też chce palić, wyciągnęła kolejnego z paczki i wsadziła mu go do buzi, po czym zapaliła. Finny pociągnął i skrzywił się.
      -Znowu te pedalskie?
      -Mentole nie są pedalskie, wielu mężczyzn je pali. - warknęła
      -Oooo tak? Kto?
      -Chociażby Stefan
      -Stefan chodzi z Markiem
      -Ale ma chuja
      -Skąd wiesz, sprawdzałaś? - zerknął na nią z lekkim uśmiechem.
      -Bo pierdnę ci w siedzenie!
      -Spróbuj tylko, to wysiadasz! - zagroził
      -Zrobiłbyś to?
      -Udowodnić ci? - zaśmiał się lekko. Ich rozmowę przerwały syreny radiowozu za nimi. - Kurwa mać - warknął parkując na poboczu. Do szyby kierowcy podeszła Judy. - Coś zrobiłem pani władzo?
      -Rutynowa kontrola. Proszę pokazać wszystkie papiery i otworzyć bagażnik - dopiero teraz spojrzała na kierowcę i jego pasażera - O! Fin! Cześć!
      -Ta, cześć - warknął nurkując w skrytce. Po chwili podał jej plik papierów i otworzył bagażnik nie wychodząc z samochodu
      -Znasz się z glinami?
      -Stara historia.
      -Czy to jest tak Judy z afery o wyjcach?
      -Ta...
      -Jak ją poznałeś?
      - W... sklepie - mruknął, czuł jak mu się łapy pocą. Przecież nie powie jej prawdy!
      -W sklepie?
      -Tak... kupowałem lody i ... ona też kupowała lody
      -Zawsze zagadujesz do kobiet w lodziarni? - szturchnęła go - Bo będę zazdrosna
      -Mmmmmnie to była wyjątkowa sytuacja... Nick, taki lis który był ze mną, on... zgubił portfel i ... I ona nam postawiła.
      -A więc postawiła wam po lodzie? - zachichotała - No to teraz jestem zazdrosna
      -Karolina!
      -Już, wszystko się zgadza - Judy wróciła po chwili i oddała papiery - Może pan zamknąć bagażnik i życzę miłej drogi - skinęła głową - A jeszcze jedno... Finni, zrób tutu
      -Nie
      -Zrób tutu
      -Właśnie, zrób tutu! Ej, a co to tutu? - Karolina popatrzyła na nich pytająco, Judy tylko się zaśmiała a Nick wcisnął pedał gazu, chciał oddalić się od tego miejsca tak szybko jak się da. - Ej zrób tutu!
      -NIE!

      Usuń
    2. TLENUUUUU!! CAŁUJE W STOPY! YUMI NIE WIEM CZY TO KIEDYS SŁYSZAŁAŚ, ALE JESTEŚ NAJLEPSZĄ AUTORKĄ TEKSTÓW NA ŚWIECIE!! *Sapie ze śmiechu, chichocząc się co jakiś czas*.

      Usuń
    3. ... ZRÓB TUTU!!! ^-^
      Morda mi się nie może przestać cieszyć xD

      Usuń
  19. Nick i Finn obrabiają bank (akcja toczy się przed akcją Zwierzogrodu, z perspektywy Nicka), jednak zostaje włączony alarm. Jednym z policjantów, która przyjeżdża do banku jest Judy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Poprawka - Akcja Zwierzogrodu nigdy się nie wydarzyła, ale Judy jakoś dostała awans z parkingowej na... pff... Masz dodatkowe pole do popisu :P

      Usuń
    2. Nikt nie kradnie pieniędzy nie mając ku temu słusznych sobie racji. Najczęściej przez konieczną potrzebę pozyskania dużej ilości forsy w krótkim czasie. Nick i Finn właśnie taką mieli. Jako drobni przestępcy oszukiwani to tych, to tamtych lecz tydzień temu mieli pecha, gdyż Pan B ... miał gorszy dzień... pokłócił się z córką... Prawdopodobnie no i ... postanowił wyładować swoją wielką wściekłość właśnie na dwóch lisach.
      Dał im plany budynku, potrzebny sprzęt, informacje o ochronie i zlecenie, że tego i tego dnia BĘDĄ okradać bank, czy to się im podoba czy nie. Inaczej staną się karmą dla jego pieszczoszków. Niewiele myśląc, zgodzili się, bo co innego mogli zrobić?
      Wszystko szło dobrze, dostali się do budynku, ominęli czujniki, oszukali kamery, dostali się do skarbca, napakowali tyle ile się dało w worki i już mieli uciekać, kiedy... Alarm sam się łączył? Nickowi wszystkie włosy stanęły dęba, Finnowi zjeżyła się sierść na grzbiecie, popatrzyli po sobie. Zostali wrobieni. Nie ma innej możliwości. Pan B ich wystawił. Teraz pytanie.
      -Uciekamy sami czy z tym? - Nick popatrzył na worki pieniędzy
      -Uciekamy sami.
      -Jak uciekniemy sami to nas B zabije.
      -Jak uciekniemy z tym to policja nas dorwie
      -Ale będziemy żyć
      -Słusznie
      -A jak uda się nam uciec...
      -Nie uciekniemy jak będziesz ciągle pierdolił! - mówiąc to mniejszy wziął nogi za pas. Wyższy lis westchnął i ruszył w jego ślad. Wielkie i ciężkie miśki, jakie wysiadły z pierwszego radiowozu były zbyt wolne, aby ich złapać. Bez większego problemu (jak na zaistniałe okoliczności) wbiegli do auta. Finn prowadził. Mimo swojego małego wzrostu doskonale radził sobie w takich sytuacjach.
      Wyprzedzili dwa radiowozy jakie musiały ich minąć, a potem nawrócić. Schowanie się w uliczkach to było ich jedyne wyjście ucieczki. Kiedy zgubili na chwilę pogoń, Finn zaparkował, wysiedli wraz z workami i otworzyli właz do ścieków, wskoczyli i ... i odetchnęli z ulgą. Śmierdziało, fakt. Ale co innego dało się zrobić? Przedzierali się przez ścieki trzymając worki wysoko. Szli może godzinę, może dwie, debatując co dalej robić, aż wyszli w miejscu, w którym miał czekać na nich B. Otworzyli właz, wdrapali się na górę. Głodni, zmęczeni i przeraźliwie brudni. No i faktycznie, biały niedźwiedź polarny od szefa mafii czekał na nich.. lecz nie sam.
      -Masz - wskazał na nich. Więc faktycznie, zostali wystawieni. Podeszła do nich mała króliczka w stroju parkingowej. Skuła lisy i z dumą podniosła głowę do góry.
      -Koniec z parkometrami! - No tak, Nick jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak upokorzony. Przeklinał w głowie siebie, świat i ... Judy, która jego kosztem, dostała upragniony awans.

      Usuń
    3. GET REKT SOOOOOOO MUCH.

      Usuń
  20. Potwory wyszły na powierzchnię, nie było żadnego resetu od dłuższego czasu. Sans pamięta każdy reset. Wraz z Papsem próbują żyć w nowym środowisku choć jest to trudne z powodu agresji części społeczeństwa. Opisz zmagania braci z ich nowym życiem np jak wynajmują mieszkanie, spotykają chuliganów na ulicy, ograniczenia różnego typu spowodowane tym, że potwory nie są jeszcze tak akceptowalne... fajnie by było, gdybyś to nawet podzieliła i coś z perspektywy Sansa, część Papirusa, by było zróżnicowanie w postrzeganiu sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papyrus:
      Nie był taki ślepy za jakiego uchodził i taki głupi jakiego udawał. Czasem po prostu lepie było zgrywać poczciwca niż spojrzeć w oczy straszliwej rzeczywistości. Czuł, że nie pasuje do tego miejsca, nawet teraz, kiedy stoi w kolejne w sklepie. Wypakował wszystko to co miał na ladę i czuł jak się na niego wszyscy patrzą. Połączenie ciekawości i strachu. Po co kościotrupowi brukselka? No oczywiście, smaczna i zdrowa! A mleko? Dla mocnych kości rzecz jasna! Lecz oni tego nie rozumieli. Uśmiechał się szeroko, kasjerka unikała jego spojrzenia. Robiła wszystko, aby go nie dotykać. Podał banknot i zaczął brzebać w portfelu za drobnymi, tych miał wiele. wysypał je na kościstą dłoń.
      -PROSZĘ, NIECH PANI WEŹMIE CZEGO PANI POTRZEBUJE - odparł życzliwie. Kobieta popatrzyła na drobiazgi i już miała wziąć kiedy... nie, cofnęła rękę.
      -N-n-nie trzeba - oczywiście, że trzeba, ale nie chce go dotknąć. Biedaczka namęczyła się aby wydać resztę. I nawet nie życzyła mu miłego dnia. Wyszedł bez słowa.

      Sans:
      Na studia namówił go Gaster, bo taki wielki umysł jak jego, szkoda aby się marnował. Zgodził się i natychmiast tego pożałował. Wielki budynek który tworzył wrażenie bardziej centrum handlowego niż uczelni, no i ci ludzie. Oczywiście w gazetach było pięknie napisane, że pierwszy potwór! Sam Rektor uścisnął mu dłoń. Witało całe grono profesorów, lecz... studenci? Jego grupa liczyła ponad sto osób, sto par oczu wlepionych w niego nawet jak siadał na końcu sali. Jego naturalne poczucie humor przy pomocy którego rozładował niejedną złą atmosferę na nich się tutaj zdało. Nikt nie informował go o sprawdzianach, na kolokwiach uważano, że za pomocą magii ściąga bo prawie zawsze ma maksimum punktów. To nie jest normalne! A kiedy znalazł pod swoją kurtką w szatni kubeł pełen popiołu z napisem "spierdalaj" wiedział, że to nie jest miejsce dla niego.

      Papyrus:
      Znalezienie pracy nie było też niczym łatwym. Ludzie uważali, że skoro szkielet to nie jest silny, więc odpadały wszelkie prace fizyczne. Do wymarzonej gastronomii nikt go nie chciał brać, bo ... jak to tak... antropomorficzna personifikacja śmierci gotuje gulasz?! Komizm w czystej postaci. Jedna łaskawa dusza pomogła mu zająć pracę w kwiaciarni, lecz natychmiast został zwolniony bo "odstraszał klientów". Razem z bratem dostali posadę w domu strachów. Nie płacili co prawda za wiele, ale wystarczająco aby opłacić rachunki i nie umrzeć z głodu. Nie podobało mu się to, że ma straszyć ludzi, zwłaszcza dzieci, ale... co innego mógł zrobić?

      Sans:
      Zaczął palić na powierzchni. Ukrywał przed bratem listy z pogróżkami zaśmiecające ich skrzynkę pocztową, nie mówił nic o paskudnych obelgach jakie rzuca pod ich adresem sąsiadka spod 3. Nie mógł grać na trąbce bo raz dwa wzywano policję, nawet jak nie było ciszy nocnej. Nie odwiedzali ich znajomi, bo za dużo potworów. To dlatego zaczął palić. Powoli chwytał tez za mocniejszy alkohol. Nienawidził ludzi i z każdym dniem coraz bardziej, zaczął czekać na RESET dzięki któremu wrócą do Podziemia, lecz tym razem sam dopilnuje tego, aby nigdy go nie opuścili.

      Usuń
  21. Lany poniedziałek w Zwierzogrodzie. Bohaterowie tego dnia wzięli wolne, aby uniknąć oblania jak w roku poprzednim. Nich robi Judy mokrą, zimną i głośną niespodziankę o... 6:30. (mieszkają razem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. /Ty myślisz, że to jest okrutne? Phahaha! Tak to się robi!/

      Ku smutkowi wszystkich policjantów udało im się wywalczyć dzień płatnego urlopy właśnie w Śmingusa Dyngusa. I całe szczęście. Rok temu, jak jeszcze nie mieszkali razem, Judy trzy razy musiała się przebierać, zaś Nicka zaatakowała śmierdzącymi perfumami sąsiadka z jego starego bloku. W efekcie śmierdział jeszcze kilka kolejnych dni, bo smród nie dał się doprać z futra.
      Była 23:54 leżeli razem na kanapie oglądając jakieś filmy, kiedy Nick oznajmił nagle nonszalancko, ściągając ze swoich kolan nogi królika
      -Idę się odlać.
      Przejście z etapu "pary" na etap "prawie jak po ślubie" wiąże się z kilkoma przywilejami. Jak np oznajmianie co też będzie się robiło w kiblu, bekanie przy stole (a nawet robienie konkursów na to kto wybeka alfabet!) czy w skrajnych przypadkach, pierdzenie. Dlatego też, na wieść Nicka Judy zareagowała wzruszeniem ramion. W duchu była szczęśliwa, że nikt jej nie oblał. Ba. Miała zamiar się tym pochwalić rodzinie! Jednak, coś za szybko lisowi zeszło, no i nie słyszała spuszczanej wody. Wszedł ze spokojem w ręku trzymając szklankę wody i ... chus! Oblał ją, kanapę i trochę siebie przy okazji też.
      -Mówią, że tylko ładne dziewczyny oblewa się w Dyngusa - wyszczerzył się złowieszczo i pokazał na zegarek ustawiony przy telewizorze - Zdążyłem.
      W pierwszej chwili Judy chciała płakać, czuła się nie tylko mokra - w tym dosłownym znaczeniu - ale i zdradzona. To szybko, niemalże w piątej części mgnienia, przerodziło się w czystą wściekłość. Niewiele myśląc jednym susem znalazła się przy parapecie i chwyciła za butelkę z wodą przeznaczoną dla kwiatków i chlusnęła na lisa oblewając przy okazji stół, pustą miskę z popcornem i dywan. Nick przestał się śmiać, popatrzył na koszulę i ... oko za oko, prawda? Chwycił swoją ukochaną i dosłownie zaciągnął ją do łazienki wrzucając pod prysznic. Ostatecznie po siłowaniu sie uznali, że jest remis. Oboje wszak byli mokrzy, woda kapała z ich futer, zaś z pokoju usłyszała budzik, mówiący, że już mamy kolejny dzień.

      Usuń
    2. Yumi nie rób tak więcej, ze śmiechu brata obudziłem!
      Zostawcie dla mnie świeczkę, nie dożyję poranka. Pa

      Usuń
    3. [*] Fans
      2001-2017 (wybacz, jeśli jebłam z rokiem urodzenia xD)

      Usuń
    4. Jebłaś... jestem luty 2003

      Usuń
  22. Hmm frisk podczas sprzątania z toriel i papyrusem upuszcza ciężką figurkę słonia na nogę, automatycznie przeklnął. Jaka będzie ich reakacja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -KURWA MAĆ! - krzyknął kucając i łapiąc się za nogę. Toriel i Pap nie wiedzieli jak mają zareagować. Przekleństwo z ust malca... to jedno, no i rana to drugie. - Kurwa jak boli - zawył raz jeszcze. Tori była pierwszą, która się ocknęła z szoku. Dziecko z trudem walczyło ze łzami, kozica pomogła mu usiąść, delikatnie ściągnęła bucik. Rana, figurka słonia sprawiła, że paznokieć wbił się troszeczkę za bardzo w skórę. - Ja jebię! Kurwa! Pierdolę! - darło się dziecko, kiedy jego zastępcza mama ratowała nóżkę. Już po chwili i odkażeniu wszystko było gotowe, a dziecko pociągało nosem. Ból nadal rozchodził się nieprzyjemnym ciepłem po całej stopie.
      -Frisk... skąd znasz takie słowa? - zapytał się Papyrus zbierając gaziki i wodę utlenioną ze stolika.
      -Um...
      -Wiesz co w ogóle powiedziałeś? - pokiwał przecząco głową - To co mówisz, to bardzo złe słowa. Grzeczne i kochane dzieci ... takie jak ty... nie powinny ich używać - wyjaśniła czule Toriel
      -Przepraszam - opuścił głowę. Nie wiedział nic o znaczeniu tych słów. Zerknął na Papyrusa - A nie będziecie na mnie źli?
      -NIE LĘKAJ SIĘ PRZYJACIELU! OCZYWIŚCIE, ŻE NIE! TWOJE WINY ZOSTAŁY CI JUŻ WYBACZONE - Papyrus uśmiechnął się serdecznie, jego głos wrócił do normy.
      -Mama poprosiła mnie, abym zawołał Sansa na obiad no i ... poszedłem do jego pracowni w piwnicy i ... no Sans to co chwile mówił. Jak zapytałem się co to znaczy to powiedział, że to są magiczne słowa na rozładowanie emocji... no i ...
      -SANS! - nie dokończył, natychmiast królowa i szkielet udali się niczym dwa terminatory w kierunku pracowni komika.

      Usuń
    2. Phahaha! XD Magiczne słowa na rozładowanie emocji xd

      Ale serio jak się kiedyś walnelam to te magiczne słowa pomogły.. 😂

      Usuń
    3. Phehehehe, ja pamiętam, jak pierwszy raz przeklnęłam. Miałam 8 lat, listopad (albo grudzień), siedzę z tatą i bratem w kuchni, nagle wyglądam za okno, padał pierwszy śnieg, a co ja powiedziałam? "O kurwa, śnieg!"
      Tego samego dnia grałam w grę matematyczną, którą dostałam od nauczycielki razem z pozostałymi uczniami z klasy. Tak mnie wkurwiła, że wrzasnęłam na cały dom "KURWA". Potem rodzice mnie wzięli na rozmowę ='D przez 3 lata nie używałam przekleństw po tym xD

      Usuń
    4. WIEDIAŁAM! XD Ta reakcja na końcu jest piękna :'D

      Usuń
  23. Mój brat niedźwiedź. Co by było gdyby Kenay dokładnie przewiązał koszyk. (dostaje totem i rusza na kajak gdzie spotyka go przygoda związana z niedźwiedziem, którym jest Koda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. /Wiesz wydaje mi się, że gdyby Kenay porządnie przywiązał koszyk, niedźwiedź nie miałby powodów zbliżać się do wioski, a ten go ścigać więc.../

      Koda wraz z mamą udali się nad Potok, aby dołączyć do innych Niedźwiedzi, w spokoju i szczęściu tam dobierając. Tym czasem impreza jaką wyprawił Kenay była nawet znośna, nadal nie był co prawda zadowolony z własnego totemu, zaś jego brat robił sobie z niego jaja, taaak mógł wieść spokojny żywot jakby nic nigdy się nie stało.

      Usuń
  24. Spotykamy się z Undyne, by porozmawiać o niej na temat wojen na powierzchni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzisz na krześle przy stole razem z Undyne, już zrobiła Ci herbatę i sobie w sumie.. to też. Bierzesz głęboki wdech. Od czego by tu zacząć....
      -Ludzie lubią się bić - mówisz niepewnie. Nie przerywa Ci, słucha uważnie, wpatrzona jak ciele w malowany obraz - I bili się właściwie od zawsze.... Wojna z wami nie była pierwszą, ani ostatnią... i w sumie to ... to wojen było dużo... Nie ma roku aby nie było gdzieś wojny - wzdychasz. To nie są proste słowa dla kogoś takiego jak Ty, zwłaszcza że jednocześnie masz świadomość iż mogą one zrujnować pogląd Undyne na ludzi - Wojny ludzi to paskudna sprawa, wiesz? Mordowanie, sieroty, zniszczenie ziemi...
      -A co z wielkimi mieczami?
      -Dwuręczne? Półtoraki? Były.... aaale w średniowieczu
      -A teraz się nie napieprzacie mieczami?
      -No... no nie. Nie w wojnach w każdym razie
      -A co z wielkimi robotami?
      -... nie ma? Są czołgi, to się liczy?
      -Aaa to nudy. Myślałam, że są roboty.
      -Przecież już wiesz, że anime to nie jest prawda
      -No wiem wiem, ale ... nawet takie tyci tyci robociki co gryza w kostki przeciwników?
      -... Nie
      -Laaaaamusy!

      Usuń
  25. Nie wiedząc co robi, czytelnik częstuje Blue krówkami, a ten kilka zjada :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stoisz przy zlewie i zmywasz naczynia po obiedzie.
      -cześć - Honey siada przy stole i odpala papierosa przyglądając Ci się z uwagą - w sumie dobrze gotujesz - mruczy po chwili
      -Dzięki
      -a ten... podoba ci się mieszkanie z nami?
      -Tak, jest fajnie - wycierasz mokre ręce w ręcznik i odstawiasz sztućce na bok - a ja wam nie przeszkadzam?
      -w sumie to n...
      -MWE HE HE HE HE HE HE! - to był Blue, pojawił się na chwilę, zrobił kilka okrążeń dookoła taboretu i wybiegł. Przyglądasz mu się z rosnąca konsternacją
      -A temu co...
      -zachowuje się tak zawsze jak dostanie kawy
      -Nie dostał ode mnie kawy
      -...albo coś słodkiego
      -... Ooooo kurwa
      -co?
      -Dostał krówkę - i w tym momencie słyszysz jak coś się stłukło w pokoju.
      -MWE HE HE HE HE HE HE - jeb, gruch, jeb, brzdęk!
      -twoja wina, ty sprzątasz - odparł spokojnie wzruszając ramionami.

      Usuń
  26. Underswap. Schowałyśmy gdzieś paczkę papierosów Honey'a. On bidulek próbuje znaleźć XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. /TO akurat jest szczyt chamstwa dla palacza xD/

      Siedzisz zadowolona na kanapie, Honey w tym czasie szukał już chyba wszędzie. Dorze wie, że przyniósł fajki do domu, ba! Miał cały karton w szafie! Patrzy, a tutaj nic! Pusto! To o wiele gorsze niż wtedy, kiedy Blue wrzucił mu paczkę do wody! Honey miał swoje potrzeby i zadziwiające jest to, że nikotyna działała również na niego.
      -gdzie one są - warknął przechodząc obok Ciebie.
      -Nie mam zielonego pojęcia o czym mówisz - kłamiesz nawet nie próbując zgrywać niewinnej. Złośliwy uśmiech nie znika z Twojej twarzy.
      -gdzie one SĄ! - krzyknął głośniej rzucając poduszkami po całym salonie. Dobra, teraz powoli zaczynasz się bać. Tooo przestaje być zabawne. Milczysz na przekór rozsądkowi. - pytam ostatni raz, albo powiesz mi gdzie je schowałaś, albo... - za jego plecami pojawił się wielki gaster blaster, zaś oko migotało na pomarańczowo, zbliżył się niebezpiecznie szybko do Ciebie, byłaś w potrzasku, obie ręce miał na wysokości Twoich ramion, kościste kolano wepchnięte między nogi, zablokował każdą możliwą drogę ucieczki. - gdzie. one. są. - blaster otworzył szczkękę w której zaczynała gromadzić się energia
      -W kanapie! - pisnęłaś przerażona. Papyrus niewiele myśląc dosłownie zrzucił cię z siedzenia, nie patrzył nawet jak upadasz. Wyciągnął to co jego i odetchnął z ulgą. Zaraz potem w pomieszczeniu unosił się duszący zapach dymu.
      -dzieciaku - zaczął po chwili milczenia. Siedziałaś nadal na ziemi, obrażona, przerażona i ... cóż, skrzywdzona na swój sposób. - przepraszam... po prostu nie rób tego więcej, dobrze? - nic mu nie odpowiadasz, oboje będziecie się na siebie gniewać jeszcze przez jakiś czas. Ale masz nauczkę, z palaczami nie wolno pogrywać. Co nałóg to nałóg.

      Usuń
    2. Nie, nie zpalaczami. Lepiej po prostu nie zadzierać z TYM palaczem xD

      Usuń
  27. Jest wojna i do podziemia wpada osoba dorosła (jest ranna i ma przy sobie broń) poproszę reakcje flowey'a i toriel na to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flowey zmrużył oczy, pierwszy raz widział człowieka w takim dziwnym stroju. No i takiego dużego! To zdecydowanie nie mogło być dziecko. Po co mu ten hełm? Po co mu ten... pistolet?! Oooo nie ma co do tego dobrych przeczuć. Skupił się na chwilę, dobrze, nadal ma przewagę. Punkt zapisu, RESET i wszystko. Jego determinacja jest większa od tego przerażonego człowieka, który celuje do wszystkiego co się rusza.
      Flowey nie jest głupi, pozostał w ukryciu. Człowiek miał ranną nogę, dlatego kulał... a właściwie to ciągnął ją za sobą, próbując jednocześnie utrzymać równowagę. Co się dzieje tam na górze do cholery? Faktycznie, od kilku dni jest jakby głośniej, no i kolorowo, ale myślał, że to jakiś festyn a nie... Westchnął i zerknął na wejście z którego zawsze wychodziła Toriel. Już tu szła. Najgorsze jest to, że człowiek też to wiedział. Wycelował z broni w wejście i czekał, dysząc i pocąc się. Nie spudłuje i ją zabije. Ta wiedza uderzyła Floweya. Sam dokładnie nie wie dlaczego, ale w jednej chwili pochwycił żołnierza w swoje pnącza i ukręcił mu łeb nim ten wydał z siebie jakikolwiek dźwięk. Unosząca się nad jego ciałem popękana dusza mówiła jedno - człowiek był tak zniszczony psychicznie, że właściwie do niczego się nie nadawał.
      Korzystając z magii kwiat pozwolił sercu wyparować, odejść do świata duchów gdzie przebywają inni, zaś ciało po tym jak Toriel odeszła zawiedziona, że i dzisiaj nikt nie "wpadł w odwiedziny", kwiat pochował nieszczęśnika.

      Usuń
  28. Sans jest zły na dziecko że zrobiło kolejny RESET, potem kolejny Genocide, potem kolejny RESET. Teraz wszyscy są na powierzchni po Pacyfiście.
    Tymczasem dzieciak (w sensie Frisk) zaprasza Sansa na swój występ w szkole (balet).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -SANS!
      -nie
      -SANS!
      -nie
      -SANS
      -nie
      -SANS!!!
      -nie
      -MUSISZ IŚĆ
      -nie muszę
      -MUSISZ!
      -nie
      -FRISK TO NASZ DOBRY PRZYJACIEL! TO JEGO WIELKI DZIEŃ! I... ZABIERZ SWOJE NOGI ZE STOŁU OBLECHU JEDEN!
      -nie
      -NIE - NIE PÓJDZIESZ, CZY NIE - NIE ZABIERZESZ NÓG? - Sans popatrzył na brata leniwie i poprawił się na kanapie zabierając swoje gnaty. Westchnął przeciągle i przełączył kanał. Właśnie leciała powtórka Mody na Sukces, całoroczny maraton od pierwszego odcinka.
      -zawsze chciałem to obejrzeć - oznajmił nonszalancko i machnął ręką - idź, ja tutaj zobaczę o co chodzi z tymi Forrestami.
      -UGH! DOBRZE! ALE JESTEM NA CIEBIE ZŁY! - Papyrus tupnął nogą i wyszedł z mieszkania. Sans westchnął przeciągle i patrzył się na monitor. Może powinien iść? Może dzieciak zabije jego brata w szkole, tak jak robił to wiele razy w Podziemiu? A.. po co? Zrobi RESET kolejny i tyle. Ciekawe czy jeszcze kiedyś będzie mu dane oglądać ten głupi serial. No cóż, Modo na Sukces, pokaż co tam masz!

      Usuń
  29. Frisk leży na trawie wpatrując się w gwiazdy, obok niej leży Undyne. Nagle Frisk się jej pyta, czy pamięta coś z wojny Ludzie vs. Potwory. Undyne zaczyna nam krótko opowiadać to co wie. Tu chcę nawiązać do jednego ze starych żądań, gdzie pisałaś o Ojcu Undyne i Ojcu Chary, którzy byli przyjaciółmi i wiedzieli o nadchodzącej wojnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Undyne wzięła głęboki oddech, nawet nie patrzyła na człowieka. Czuła się... pusto, lecz nie w negatywnym tego słowa znaczeniu.
      -Nie - mówiła prawdę? Kłamała? Ton jej głosu był stanowczy i pewny. Tak jakby dawała do zrozumienia, by nie wypytywać dalej. Lecz w głębi serca, naprawdę nie pamiętała za wiele z tego co miało miejsce dawno, dawno temu. Pozostało jej jedynie wspomnienie... nie, nawet nie. Jest to wspomnienie wspomnienia o wojnie. Była zbyt mała aby brać w niej udział. Działania wojenne zabrały jej ojca, a ją osierociły. Gdyby nie ten mądry żółw, pewnie ... pewnie byłoby już po niej. Dziecko nie patrzyło na gwiazdy tylko na jej wyraźnie skupioną twarz. Milczeli długo, chłód trawy przebijał się przez czerwony koc. - Frisk?
      -Tak?
      -Naprawdę nie pamiętam...
      -Wierzę, nie będę już pytać.
      -Nie o to mi chodzi - zmarszczyła brwi próbując zebrać myśli - Właśnie sobie uzmysłowiłam jedną rzecz... yhhh
      -Jaką?
      -Nie pamiętam jego twarzy
      -Kogo?
      -... Mojego ojca.

      Usuń
    2. ;_____; ale feelsy ;-;
      piękne i zarazem bardzo smutne ;-; przynajmniej dla mnie ;-;

      Usuń
  30. Pierwsze spotkanie Sansa z kotem czytelniczki nie kończy się zbytnio dobrze XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślał, że to psy są straszne. Sans stał na środku salonu trzymając kota za skórę na grzbiecie. Lecz nie to było najstraszniejsze, całe pomieszczenie ... zrujnowane to mało powiedziane.
      -ja... ja to wszystko mogę wytłumaczyć - mruknął śmiejąc się nerwowo. Ona stała w progu z szeroko otwartymi ustami.
      -O taaak - zamrugała kilka razy przytakując sobie - Będziesz tłumaczył się jak księdzu na spowiedzi
      -Miau!
      -Ty też!
      Okazało się, że jak wyszłaś do kuchni tylko po to aby zrobić herbatę i coś do jedzenia po długim wspólnym dniu w pracy, Sans rozgościł się na kanapie. Co najwyraźniej nie podobało się Twojemu Mruczuciowi, który postanowił zademonstrować światu jak głęboko jest urażony. Dlatego też usiadł na... cóż. Twarzy śniącego Sansa. Zderzenie czołowe z kocim odbytem nie było najwspanialszym doznaniem w jego życiu, dlatego podniósł się strącając zwierzaka. Ten odpowiedział atakiem i robiąc kilka skoków w bok rzucił się na jego różowe kapcie, gryząc je i kopiąc. Szkielet chciał stanąć w ich obronie, lecz nie udało mu się, pchlarz uskakując zawisł pazurami na zasłonie, która jednak nie wytrzymała ciężaru zwierzaka i lekko się naderwała. W pogoni za zwierzakiem ucierpiał stół, po którym przebiegł potwór próbując skrócić sobie drogę do zwierzęcia. I dopiero kiedy potłukli Twojego słonika z podniesioną trąbą, Sans przypomniał sobie, że przecież może skorzystać z magii aby złapać niesfornego diabła. No i wtedy weszłaś Ty.
      Cóż.. nie wiesz, czy masz się śmiać, czy płakać, ale zdecydowanie żałujesz, że nie zobaczyłaś tej epickiej gonitwy na własne oczy.

      Usuń
    2. Tak, ja też żałuję, że nie mogłam tego widzieć na oczy ='D
      I jak dobrze, że mój kot przy swoich odpałach ogranicza się do strugania Spider-Man'a na kanapie, albo na kolumnie w domu (jest cała pokryta w takie kuleczki.. nie wiem jak to opisać xD) i do popierdalania po domu jak wariat =')

      Usuń
  31. NISZCZYCIEL WSZECHŚWIATÓW (kot Fell!Papyrusa) wchodzi przez uchylone drzwi do pokoju Reda, którego obecnie nie ma w domu. Kiedy Red wraca, zastaje w pokoju kota, który śpi rozwalony pempkiem do góry na jego łóżku (no... materacu, ale mniejsza). z Perspektywy Reda bym to prosiła =')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciągnął powietrze mocniej zaciskając palce na klamce. Ten ********** ********* lini się na JEGO posłaniu. Kilka kolejnych wdechów. Nie dość, że musi znosić obecność tego pchlarza w domu, to jeszcze .... A najgorsze jest to, że nie może mu NIC zrobić, bo ********** * **** Papyrus się o tym dowie i będzie miał ********. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Idzie do Grillbiego, tam przynajmniej nie będzie musiał znoić towarzystwa kota...

      Usuń
    2. Phehehehehehehe xD Zacne xD

      Usuń
  32. Czytelnik jest sam w domu (jest współlokatorem Sansa i Papyrusa), przy sprzątaniu nagle znajdujemy na podłodze bluzę Sansa. Postanawiamy ją przymieżyć i przeglądamy się w lustrze komentując, że ona jest cieplutka i milutka, a przy tym nawet miło pachnie. Nagle przyłapuje nas przy tym Sans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nawet Ci do twarzy. Może troszeczkę za duża, ale taka ciepła i miła. Ciekawe czy Sans czuje puszek jaki znajduje się na drugiej stronie. Odwracasz się plecami do lustra i zerkasz przez ramię. No. nie wygląda to tak źle. Może uda Ci się go namówić, aby Ci ją kiedyś pożyczył. W sumie pasowałaby do tych nowych spodni....
      -nie pasuje ci - ... jakie zostały kupione .... eh. Zerkasz na drzwi. Cóż, jak tutaj się teraz wytłumaczyć? Było Ci zimno? Nie. Jest gorąco. A może ... no po co? - możesz ją ściągnąć?
      -Uh jasne - odpowiadasz spokojnie i podajesz mu ją. Zabiera ją, zakłada na siebie i jakby nigdy nic, wychodzi z pokoju. Cóóóóóż, jest na Ciebie zły?

      Usuń
    2. No Sansyyyyyy ;3; Nie bądź taki ;3;

      Usuń
  33. Sans próbuje zaśpiewać nam coś, a okazuje się, że nie umie tego robić XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, albo wyzwanie. Gra polegająca na zabiciu czasu i rozładowaniu atmosfery. Brałaś odział w obozie koedukacyjnym i integracyjnym z potworami. No i jak wiadomo, po dniu pełnym przygód i zwiedzania okolicy przyszedł czas na zabawy. Co z tego, że jesteście dorośli? Alkohol i zabawa w drogę!
      Zaczęło się od głupich pytań, potem jakieś irracjonalne, następnie wyzwania. A to stań na rękach. Ktoś zmusił Papyrusa do pokazania swojej miednicy, no i cóż, nic. Kość jak kość. W zemście Sans kazał tej osobie zaprezentować co ona ma w majtkach.
      -to jest dziwne - cmoknął z niesmakiem. Oh tak, dziwne.
      -Sans twoja kolej - mówisz z uśmiechem - Prawda czy wyzwanie?
      -wyzwanie - chciałoby się powiedzieć, ze wyszczerzył się, lecz jego uśmiech był już dość szeroki
      -Zaśpiewaj coś - ooo tak, w takim tłumie śpiew był jeszcze bardziej upokarzający niż cokolwiek innego. To nie tak, że go nie lubiłaś. Po prostu... cóż, chciałaś być złośliwa,.ot tak. Sans najwyraźniej się nie przejął. Chrząknął, właściwie nie wiesz po co i zaczął śpiewać...
      - szła dzieweeeeeeeeeczka doooo laaaaseeeczka do zielonego a ha ha - O Boże, tego się słuchać nie da. Zasłoniłaś uszy - do zielonego a ha ha do zieeelooonego!
      -Stop! Zaliczone!
      -naaapotkała myśliweeeczka bardzo szwiarnego a ha ha - bądź miłościw mnie grzesznemu, obrócił Twoją zemstę przeciwko Tobie! I... pozostałym zebranym. Zapamiętać, potwory nie są uzdolnione muzykalnie.

      Usuń
    2. Ja bym wzięła gitarę i dołączyła! I na raaz! Bardzo szwaaaarnego! Ha ha! Baaaaaardzo szaaarnego! Gdzieee jest ta uliiica, gdziee jest ten dom? Gdzieee jest ta dzieewczyna cooo kocham ją? Znalazłem uuuulice, znaaaalaazłem dom! Znalazłem dziewczynę, coooo koocham jąą!

      Usuń
    3. Powietrza! xD Nie mogę oddychać!!! xD

      Usuń
  34. Papyrus ogląda po raz pierwszy Tytanica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto nie płakał na Titanicu ten dziad, menda i ciamajda. Tak przynajmniej powiedziała jego znajoma kiedy dawała mu ten film na płytce. Postanowił go obejrzeć razem z bratem i Friskiem.
      -Tylko nie zapomnij o chusteczkach - nie do końca wiedział dlaczego ma je mieć przy sobie, cóż, z początku, lecz potem załapał. Frisk płakał, Papyrus płakał, wszyscy płakali z wyjątkiem Sansa, który gdzieś tak między sceną tańca, a seksu głównej pary po prostu usnął.
      -TY DZIADZIE! - krzyknął nagle przyłapując brata na chrapaniu - TY MENDO! TY CIAMAJDO! - Chlipał ocierając łzy - Ty nie rozumiesz tego dramatyzmu! - ocierał łzy z kości policzkowych. Sans przyglądał mu się początkowo wyraźnie zaskoczony, by następnie po prostu ziewnąć.
      -dżeeeek - pisnął cicho naśladując krzyczącą bohaterkę w filmie - dźeeeeeek kom beeeek!
      -JESTEŚ ZIMNY, PODŁY I NIE ROZUMIESZ TRAGEDII TEJ SCENY
      -dźeeeeeek kooom beeeek!
      -WYJDŹ!
      Z Sansem nie da się oglądać Titanicka.

      Usuń
    2. A dżek już dawno bul bul bul XD

      Usuń
    3. http://kotburger.pl//uimages/services/kotburger/i18n/pl_PL/201303/1364129211_by_Milena_500.jpg
      Tak sobie wyobraziłam Papyrusa przy momencie "WYJDŹ" XD
      Nie no, jebłam xD Jeszcze Sara dopomogła z tym "bul bul bul" xD

      Usuń
    4. Meeel, to jaa, Sansy! Do yu wona hev a bed toom?!

      Usuń
    5. A skąd miałam wiedzieć, że to ty? ;x;

      (bed time? ( ͡° ͜ʖ ͡°))

      Usuń
    6. o NIE, czy to oznacza że jestem dziadem, mendą i ciamajdą skoro akurat w tym momencie filmu zareagowałam IDENTYCZNIE jak Sans? XD ;-;

      Usuń
  35. ~~~~~~~~~~~~~~~~ÓK TUTAJ JEST KONIEC~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    Wszystkie komentarze znajdujące się poniżej tego, nie biorą udziału w zabawie.
    Jednocześnie też proszę, aby dyskusje w komentarzach odnośnie żądania tego odbywały się tutaj: http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/04/miejsce-na-dyskusje-do-zadania-8.html
    Wszystkie niepotrzebne rozmowy niedotyczące żądań i scenek będą kasowane (głównie chodzi o liczbę komentarzy, tutaj nie śmiecić. Do spamu i śmiecenia macie inną notkę xD) Informuję, że kasuję też żadania jakie nie zostaną przyjęte. W komentarzach można komentować JEDYNIE opisane już żądania.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE