...moim zdaniem
Nim przejdę do tematu, powiem:
Zastanawiałam się długo jakie punkty umieścić. Zaznaczam też, że notka ta powstała w przypływie inspiracji, oraz po wielu, wielu latach siedzenia w powieściach autorskich wszej maści i kategorii. Nie chcę też, aby niniejsza lista zabrzmiała jak .... nie wiem... mowa nadętego bufona, bo za takiego się nie uważam.... A jeżeli nim jestem - dajcie znać, a zjem własnego kapcia.
Heh.
Nie musicie się ze mną zgadzać. Wasza hierarchia może być zupełnie inna, punkty jakie ja umieszczę u Was mogą się nigdy nie pojawić oraz to czego nie ma u mnie, może być u Was.
1 - Ortografia i interpunkcja
Nikt się nie dziwi, że to znalazło się tutaj. Mogłabym dawać printscreeny z rozmów na poczcie mailowej na temat błędów jakie się pojawiają w opowiadaniach. Owszem, zobowiązałam się je redagować i nie narzekam na to w tym znaczeniu. Tutaj piszę ogólnie.
Dobrze, masz dysleksję i dysortografię średnio zaawansowaną. Pracujesz z tym, albo masz to w dupie i gówno robisz. Mnie jako potencjalnego czytelnika to nie interere. Tekst z błędami bardzo ciężko się czyta. CHYBA, że jest to zabieg celowy i na ten przykład, wasze opowiadanie jest w jakimś stopniu pisane przez bohatera, który nie umie poprawnie pisać. Ale to nie zmienia faktu, że tekst w którym jest błąd na błędzie czyta się źle. Trzeba pamiętać o przecinkach, o konstrukcji zdań. Te wszystkie nudne rzeczy jakie uczą Was w szkole tutaj się przydadzą i choć nie będziecie wiedzieć że z nich korzystacie - to tak się dzieje właśnie.
Męczą długie zdania. Dla przykładu.
W pewien piękny słoneczny dzień, szedł sobie suchą szosą stary rębajło z okolicy Pszczyny dzierżąc w lewej ręce swój pamiątkowy z dziana na dziada przekazywany topór, zaś w prawej miał zawiniętą przez żonę kanapeczkę w folii, którą zapewne znowu gdzieś wyrzuci pod krzakiem, tym co zawsze go mijał idąc do pracy w ten piękny słoneczny dzień.
To jest jedno zdanie. Bardzo długie. Można je napisać krócej i rozbić. Czytelnicy wolą i milej czyta się zdania złożone, ale krótsze.
Gdzieś w połowie drogi do fabryki, rębajłę naszły złe przeczucia. Znaczy nie złe-złe. Po prostu zaczął się zastanawiać, dlaczego właściwie tam idzie. A tak, dla pieniędzy. Wyciągnął z siatki kanapkę i zaczął ją jeść. Przeżuwając dokładnie myślał, czy pójdzie i się spóźni, czy nie pójdzie w ogóle i wróci do domu. Do ciepłego łóżeczka i kochanej żonki.
Długie zdania, głównie do opisów, tak naprawdę nie wnoszą wiele treści w danym fragmencie, stosowane znowu zbyt często - znudzą czytelnika. Jak myślicie, dlaczego Nad Niemnem tak wielu osobom się nie podoba? Właśnie przez te opisy!
Wracając do ortografii. Jeżeli chcesz napisać opowiadanie/nowelę, a masz problemy z robieniem tego - czytaj. Wszelkie programy i przeglądarki mają opcję wyszukiwania polskich słów i podkreślania tych błędnych, prawda? Korzystaj z nich. Ucz się. Bo im bardziej będziesz walczyć z własną słabością, tym lepszym człowiekiem wtedy się staniesz. Poważnie. Sama mam dysortografię. Gdyby nie pisanie, czytanie, no i to podkreślanie tekstu, waliłabym do teraz byk za bykiem.
Dlatego, nie wolno zapominać o ważnej roli przecinków, kropek, średników, wykrzykników, znaków zapytania i myślników.
A więc.
Kropka jest ZAWSZE na końcu zdania. Zdanie kolejne, oddzielone od wcześniejszego kropą, zaczynamy WIELKĄ LITERĄ.
Wielokropek znany z potocznego trzykropkiem - kiedy jest w formie bez nawiasu ... może on być w zdaniu, dialogu, wszędzie i jest dłuższą przerwą lub niedomówieniem. Jeżeli jest on na końcu zdania, nie stawia się po wielokropku kolejnej kropki. Jeżeli wielokropek jest w środku zdania, nie trzeba zaczynać kolejnego słowa wielką literą.
Przed znakami zapytania, wykrzyknikami i innymi nie stawiamy przerwy. Mają one przywierać do ostatniego słowa w wyrazie.
W języku polskim, stosujemy ?!, nie !?
Wykrzykniki i znaki zapytania mogą być DO trzech na końcu zdania,. Jeżeli używa się więcej, odbiorca widzi w tym zachowaniu - chamskość.
Kolejnym bardzo często pojawiającym się błędem jest zabawa z "tą" i "tę" - mało kto wie kiedy to stosować, zaś zasada jest naprawdę bardzo prosta.
Tą/tę opisuje konkretną rzeczy/osobę o jakiej chcemy powiedzieć. Dlatego trzeba zobaczyć jak odmieni nam się to na co zwracamy uwagę. Dla przykładu.
tą książką
tę dziewczynę
Jeżeli między słowami pojawiają nam się słowa opisowe forma nadal jest taka sama jak wyżej, czyli
tą śliczną, wysoką dziewczyną
tę starą poszarpaną książkę
2 - Mary Sue / Emo Mary Sue
Znacie Mary i Martego? Znaaaacie. Są to postacie idealne. Przerysowane. Wspaniałe. Piękne, mądre, utalentowane. Mary to dziewczynka, Marty to chłopczyk (Larry czasem też go nazywają). I ja naprawdę rozumiem, bo w pierwszych powieściach pisarze utożsamiają się z głównym bohaterem, jednocześnie nadają mu obraz swojej... duszy... jakby chcieli coś powiedzieć światu... albo próbowali się dowartościować... Tya...
Generalnie Mary denerwuje i to bardzo potencjalnego czytelnika. Nie wiem jak wspaniała musiała by być fabuła, aby zostać tylko dla tej postaci. Właściwie ludzie nie przepadają za idealnymi tworami, szukają czegoś bardziej... ludzkiego.
Tak więc mamy idealną panią domu, kobietę sukcesu, która szydełkowania nauczyła w przedszkolu, kochają ją zwierzęta, dzieci i w ogóle cały świat... no i w zestawieniu mamy Emo Mary Sue.
Kim jest Emo? Emo to cóż... odwrotność Mary, a jednocześnie jest w niej ten sam mianownik - idealność. Emo cóż... to bohaterowie literaccy, którzy ... doświadczyli, doświadczają, będą doświadczać... wiele "złego".
Nie wiem skąd moda na krzywdzenie bohaterów i nadawanie im straszliwej przeszłości. To jest naprawdę nudne! Sierota, albo dziecko którym rodzice się nie interesują, albo rodzice piją, biją, nienawidzą, czy też zostali zamordowani w bardzo brutalny sposób albo ciotka/brat/wujek/stryjek ciotecznego brata.... Są to osoby które spotyka tragiczny los, bo otoczenie go nienawidzi, świat nie rozumie, a te osoby mają w sobie coś więcej! Jakąś pasję! Coś czego nikt nie widzi. Nikt z wyjątkiem Księcia z Bajki. Albo księżniczki... W zależności od tego kogo przeruchać chce narrator. Takie Sierotki Marysie....
Tak więc, tworząc postacie należy zakładać im wady i skazy. Tak, aby te postacie były bardziej realne. Można też dać jakieś tiki nerwowe... Pamiętam, jak tworzyłam swoją Vic, jest to postać która "żyje" w świecie post-apokaliptycznym. Walczy z robotami wszej kategorii i nabawiła się takiej traumy przez nie, że nie ufa żadnej maszynie. Ani komputerowi, Ani mikrofali. Ani telefonowi. Boi się ich i od razu je niszczy, soł... Pamiętam też, jak opisywałam historię niewidomej wampirzycy. Pisałam nowelkę z głuchą malarką. Wady fizyczne i psychiczne powinny się pojawić...
Emo Mary znowu jest dzieckiem z czystej patologii ukośnik dramato-horroru jaki tworzy się w głowie pisarza. Dobra. Postawienie postaci w tak strasznym i trudnym świecie jaki najczęściej jest opisywany przez młodych narratorów może miałoby nawet ręce i nogi, gdyby pisarz cokolwiek wiedział o zaburzeniach psychicznych oraz o prawie jakie panuje czy o socjologii. No bo słuchajcie, jak chcecie opisać bohatera, który jest psychopatą... Wiecie w ogóle CO TO ZNACZY BYĆ PSYCHOPATĄ? Nieee, to nie jest morderca, który z uśmiechem na ustach morduje i torturuje kogoś innego. Psychopata to osoba, która nie czuje nic. Nie oznacza to jednak tego, że jest zła. Psychopata może być świetnym lekarzem, księgowym, prawnikiem. Jego brak jakiejkolwiek emocjonalności sprawia, że zachowa stoicki spokój w miejscach gdzie innym ludziom samoistnie podnosi się adrenalina.
Ubrania - łaaaaa dam mu zakrwawione ciuchy, będzie wyglądał straaaaszniej. Nie kurwa, nie będzie. Powiedz mi, jakbyś zareagował widząc kogoś kto obryzgany krwią chodzi po mieście? Ta osoba nie zwróciłaby uwagi policji, straży miejskiej, babci ze spożywczaka?
I tym sposobem przejdę do kolejnego punktu na mojej liście, a mianowicie...
3 - Na chuj z realizmem!
Na chuj! Spalić go! Wszystko da się wytłumaczyć "bo tak". Akcja dzieje się w świecie fantasy, główny bohater to mag. A chuj, może też dzielnie walczyć mieczem, świetnie blokować tarczą i jeszcze pogrywa sobie na lutni wieczorami w karczmie. Nie do kurwy nędzy. Ten punkt łączy się z wcześniejszym. Realizm postaci i świata. Nawet opisując światy mityczne, obce, nieznane, sci-fi, musimy trzymać się podstawowych praw fizyki. Albo praw jakichkolwiek... Wiadomo, że jak wyrzucimy postać z ósmego piętra na twardy chodnik, to nie wstanie tylko poobijana. No chyba, że jest jakimś mutantem czy czymś tam, ale to też będzie wiązało się z innymi ograniczeniami.
4 - Femme Fatale!
Ohhh, jak ja tych opowiadań nie lubię. Między innymi to jeden z powodów przez które nie umiem grać w visual novel. Wszyscy kurwa kochają bohatera. Jeżeli jest to kobieta, to stereotypowo szara myszka, w której kochają się wszyscy chłopcy. Jeżeli jest to chłopak, to oczywiście każda chce mu wskoczyć do łóżka.
Trzeba naprawdę umieć pisać haremówki, aby się za nie brać i aby wyszło to dobrze, a i tak w 99% przypadków, bohater takiego opowiadania jest postrzegany jako puszczalski, bo czytelnik obrał sobie inną postać i wolałby, aby bohater się z nią związał. Znowu haremówka musi mieć zakończenie jakieś, więc...
5 - Piszę książkę
To nie jest złe myślenie, naprawdę! Trzeba zakładać wysoko, aby wiedzieć gdzie skakać! Jeeeeednak, trzeba mieć też realizmu trochę więcej. Zacznę może od rozróżnienia, to co mnie najbardziej wkurwia... Bierze się to z szeroko rozwiniętej społeczności wattpada...
"piszę książkę"
"to jest moja książka z komiksami"
"napisałam jeden rozdział książki"
"w mojej książce są różne śmieszne obrazki"
Wyjaśnijmy sobie coś, dobrze? Prace na wattpadzie to NIE SĄ KURWA KSIĄŻKI.
TO JEST KSIĄŻKA

Słownik języka polskiego, hasło książka opisuje następująco:
1. arkusze papieru zadrukowane tekstem literackim lub użytkowym, zbroszurowane i oprawione razem;
2. dzieło literackie wydane drukiem lub przygotowane do wydania;
Waszą pracę będziecie więc mogli nazwać książką dopiero wtedy, kiedy ją wydacie! Nie wcześniej i nie później. Nie ma też czegoś takiego jak "książka z komiksami"... Mamy KOMIKS czyli ilustrowaną opowieść obrazkową. Kurwa mać. Nawet nie wiecie jak mi to działa na nerwy...
To co piszecie na wattpadzie i na blogu, to są albo opowiadania, albo novele, albo one-shooty.. Rozumiecie?
Tak więc NIE piszecie książki, tylko OPOWIADANIE, które MOŻE kiedyś w przyszłości będzie książką. Może, bo wydanie swojej pracy nie jest takie łatwe.
Ah, no i wiecie, że można wydawać niektóre fanficki? A no. Ewa Filocha napisała opowiadanie do anime/mangi Fullmetal Alchemist o tytule Orchidea uwaga, yaoi z Edem i Mustangiem. Lecz jak widzicie, wydać fanficka wiąże się z hejtem na autora, bo każdy pisarz uważa się za lepszego, a co za tym idzie - chujnia, prawda? Wydanie książki to nie jest takie hop siup, tym bardziej musicie pokazać wydawnictwu, że będzie mogło na was zarobić. Dlatego warto publikować, brać udział w konkurach, pokazać, że są czytelnicy, którzy wydadzą 20 zł na książkę.
6 - A tak właściwie... to ... widział ktoś fabułę?
Nie, ja nie widziałam. Gdzieś umarła w trzecim, a nawet drugim rozdziale. A no. Pokój nad jej duszą.
Nim zabierzemy się do pisania naszego opowiadania trzeba się zastanowić, jakie informacje będą nam potrzebne i konieczne do pociągnięcia fabuły oraz wątku głównego. Dajmy na to, że nasza historia jest miłosna, a więc będzie się obracać dookoła głównej pary. Ich rodziny mogą być wspomniane na marginesie, albo zarysowane mniej więcej, nie trzeba opisywać co robił ojciec z matką 4 września 20 lat przed akcją opowiadania. Naprawdę. Zbyt dokładne opisywanie świata sprawia, że umyka główna fabuła i znika. A potem trudno ją znaleźć. Jeżeli ma się kilka pomysłów do zarysowanego świata - można opisać je wszystkie, prawda? W kilku różnych opowiadaniach.
Fabuła też ginie, kiedy naprawdę nie wie się po chuj się pisze. Okej, mam w głowie scenę, jaką chcę opisać... To się ją opisuje, a nie robi całe opowiadanie dla tej jednej, konkretnej sceny...
7 - Plan czy inspiracja
Moja rada? Inspiracja wsadzona w plan. Wena to złośliwa kochanka. Mnie uwielbia nawiedzać nocą, albo kiedy siedzę na kiblu. Nie wiem jak u Was. Powieści stricte zaplanowane bez inspiracji i weny, nie są zazwyczaj ciekawe - zazwyczaj, bo są wyjątki. Znowu inspiracja i wena ma to do siebie, że lubi uciekać, a kiedy znika, można siedzieć nad komputerem, patrzeć się na monitor i ...
No właśnie.
Dlatego osobiście polecam, wtedy kiedy ma się przypływ weny, napisać plan, a potem nawet jak weny nie ma, realizować go.
8 - Czytelnik to kretyński geniusz!
Pisarz pisząc swoje opowiadanie często popada w skrajności, albo zakłada, że czytelnik nie wie nic, dlatego trzeba mu wszystko dokładnie i szczegółowo wyjaśnić; albo że wie wszystko, dlatego nie należy tłumaczyć nic. Tutaj nigdy na dobrą sprawę, nie wiesz z kim masz do czynienia, a co za tym idzie, trzeba w ślepo opisywać jakieś zdarzenia próbując znaleźć złoty środek. Dla przykładu
I poprowadził swoją armię, niczym Kara Mustafa, słynny mistrz Krzyżaków, który poprowadził armię murzynów przez Alpy na Kraków.
Heh, jeżeli uważaliście choć trochę na zajęciach to wiecie, że nic z tego prawdą nie jest. Ale wracając. Moim zdaniem najlepiej jest po prostu opowiedzieć sobie w głowie historię, potem pisać ją tak, jakbyś chciał/a opowiedzieć ją komuś innemu, nawet przy ognisku.
Męczące są też takie powieści, w których pisarz zakłada, że czytelnik wie tyle samo co on i podobać mu się będzie to samo!
9 - Narrator to debil
Czyli Ty. Tak Ty. Jesteś debilem. Jeżeli nie uczysz się i nie dokształcasz do własnej powieści, aby najlepiej jak się da opisać niektóre sceny. Wielu rzeczy się nie dowiesz. Nie przeskoczysz samego siebie. To fakt. Nie poznasz bólu umierania. Życzę Ci tego z całego serca. Trzeba jednak jak już opisujemy sceny śmierci - trzeba wiedzieć co się dzieje z ciałem. Dla przypadku, jak mężczyzna wiesza się na sznurze, bardzo często ma erekcję. Prawie każda śmierć wiąże się z obsikaniem się, albo obesraniem przez świeżego trupa. Głowy nie odrąbiesz jednym ciosem miecza w trakcie walki, ucięcie głowy toporem nie idzie zawsze tak łatwo i gładko. Zwłaszcza, jak kat jest pijany. A tak też bywało.
Nim zabierzesz się za opisanie jakiejś sceny, albo za opisanie jakiejś choroby czy też uzależnienia, należy koniecznie zapoznać się z materiałem. Trzeba się dokształcać, rozumieć i wiedzieć to z czym się je kanapkę. Rozumiecie?
10 - Ej! Mam pomysł! A nie, to głupie... Ej! Mam kolejny pomysł!
Czyli robienie pięćdziesiąt rzeczy jednocześnie, albo nie robienie tego w ogóle. Pisz. Nawet jeżeli zauważyłeś, że popełniasz wiele błędów jakie tutaj wymieniłam, pisz. Nie przestawaj pisać. Praktyka czyni mistrza. Tylko przez pisanie wyrobisz w sobie ... no nie wiem... kunszt? Swoje pióro? Zdobędziesz czytelników? Dlatego pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Nawet jeżeli pomysł wydaje Ci się głupi, naciągany i bez sensu - pisz.
Ale pamiętaj, skończ jedno i zacznij drugie. Osobiście nic mnie tak nie denerwuje, jak niedokończone opowieści, opowiadania. Pamiętaj, że jest, gdzieś, tam, ktoś komu naprawdę się podoba historia, więc jeżeli z niej zrezygnujesz po kilku, kilkunastu rozdziałach to postąpisz chamsko. Dokończ, nawet walnij jeden rozdział zamykający całą scenę. Ale dokończ i bierz się za kolejne.

























