12 kwietnia 2015

Narzeczona Discorda - Pustka [Bride of Discord ch 16]

Oryginalny tytuł: Bride of Discord
Autor obrazków do opowiadania: Coco-Sweet; ManekiNeko11; OpticSpectrum; Battre-la-Rage; NoxidamXV
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord

Spis treści
Pustka (obecnie czytany)

      Fluttershy przez trzy dni nie wychodziła z domu, a pierwszą rzeczą którą zrobiła po powrocie było rzucenie się na własne łóżko i udanie się dnia kolejnego po zakupy. Jednak od tego czasu nie opuszczała swojego pokoju. Jej przyjaciółki próbowały wszystkiego, aby podnieść ją na duchu i nakłonić do wyjścia, bez rezultatu. Pinkie Pie nawet urządziła przyjęcie powitalne, ale jedyne co udało się jej wycisnąć z Flutter to łzy. W końcu nauczyła się wychodzić, ale tylko wtedy kiedy była sama w ogrodzie. Ten był pusty odkąd pozwoliła swoim zwierzętom odejść, natomiast jej ukochane kwiaty umierały z powodu braku wody. Mimo, że na nie patrzyła, to jakby nie widziała co się dzieje. Jej posesja znajdowała się bardzo blisko lasu Everfree i nie chciała na niego nawet patrzeć, albowiem każde specyficzne drzewo stamtąd przypominało jej o chwilach spędzonych z nim.
      Discord nie robił nic, poza przyglądaniem się ukochanej przez kilka dni, kiedy akurat nie rozmyślał. Lustro pozwalało mu ją oglądać, ale kiedy zamazywał obraz było jeszcze gorzej. Dlaczego tak straszliwie się tym zadręczał? Nie mógł znieść rozłąki. Chciałby zrobić coś więcej niż tylko przyglądać się jej z daleka. Chciał wziąć ją w swoje ręce i przeprosić za wszystko, powiedzieć jej jak bardzo ją kocha. A kiedy by ją wtedy przytulił do swojego serca już nigdy więcej by jej nie wypuścił. Lecz właściwie już to zrobił.
-Fluttershy! - usłyszał jak Twilight przyszła odwiedzić pegaza. Trzymała torbę książek. - Miło cię zobaczyć na zewnątrz... - powiedziała z uśmiechem - ...przyniosłam ci trochę lektury, która może pomoże ci podnieść się na duchu!
-Dziękuję... - mruknęła - ...ale wydaje mi się, że czytanie nie poprawi mi humoru...
-To może coś zrób. Albo jeszcze lepiej odpocznij, pozwól umysłowi się wyłączyć. - Fluttershy nie odezwała się - W każdym razie wracam do Canterlot jutro, chcesz się ze mną wybrać? - zgodziła się bez dłuższego czekania.
      Następnego dnia wszystkie sześć kucyków znajdowało się w pociągu do Canterlot. Zdecydowały wybrać się tam z Fluttershy, dla jej bezpieczeństwa, z wyjątkiem Rainbow której zajęło trochę czasu nim ubłagała Spitfire o trochę urlopu. Odkąd spotykała się z Soarin, Spitfire zdawała się być trochę na nią zła. Spike miał zostać w Ponyville pilnując biblioteki. Podczas podróży każdy starał się zagadać do Fluttershy, ale jedyne na co się zmusiła to były tylko półsłówka.
-A wtedy on powiedział: Jestem tylko małym koniem! - Rainbow zaczęła się śmiać
-Nie łapię. - zdziwiła się Pinkie
-Wiesz, kiedy opowiada go Soarin to jest naprawdę zabawne.
-Słyszałam, że miłość jest ślepa, ale głucha? - Rarity przewróciła oczami
-Nie jestem w nim zakochana. Nie znamy się nawet aż tak długo!
      Warga Fluttershy drżała, a jedynym kucykiem który to widział była Apple Jack, ponieważ siedziała obok niej. Objęła żółtego pegaza i pogładziła po plecach
-Trzymaj się, Cukiereczku... - szeptała - Jesteśmy niedaleko...
Celestia w eskorcie straży przywitała Fluttershy już w zamku wielkim uściskiem
-Nie miałam jeszcze okazji ci podziękować... - mówiła księżniczka - ....to co zrobiłaś było naprawdę odważne. - Flutter nie musiała się pytać, by wiedzieć o co chodzi Celestii
      Pozostała w swojej komnacie aż do obiadu, chociaż ledwie mogła jeść. Kiedy bawiła się widelcem myślała o tych wszystkich posiłkach jakie jadła z Discordem. Zawsze dawał jej to o co poprosiła, albo przygotowywał jej niespodziankę wybierając jedno danie z jej ulubionych. Wspominała jak kiedyś kazał tańczyć świecom, albo ożywił sosjerkę. Te małe niewinne sztuczki zawsze wywoływały jej radość. Nie wiedziała jak, ale udawało mu się poprawiać jej humor. Jej brak apetytu nie pozostał niezauważony
-Wszystko dobrze, kochanie? - zapytała się Celestia
Fluttershy skrzywiła się, bo przywykła że słyszy te same słowa od kogoś innego
-Po prostu nie jestem głodna, to wszystko...
-Może powinnaś odpocząć? - zasugerowała Apple. W odpowiedzi zobaczyła jak przyjaciółka przeprasza i odchodzi od stołu
-Jest taka odkąd wróciłyśmy... - wyjaśniła księżniczkom Twilight
-Ciężko mi uwierzyć w to, że wszystko zostało wyjaśnione, a ona mogła ot tak sobie wrócić. - głos zabrała Luna
-Cóż, pozwolił jej odejść...
-Słucham?
-Po prostu pozwolił jej odejść.
-Ale... dlaczego?
Twilight wzruszyła ramionami
-Ona nie chce o tym rozmawiać, a my boimy się zapytać.
-Wy wszyscy! - Apple uderzyła kopytem o podłogę - Wy wszyscy wciąż nie rozumiecie, czy co? - odwróciła się i szybko wybiegła z pokoju
      Dwie godziny później Fluttershy leżała w łóżku wpatrując się w sufit. Choć była naprawdę bardzo zmęczona, nie mogła spać. Przywykła do tego, że Discord przychodził co wieczór aby powiedzieć jej "dobranoc", a następnie grał dla niej kołysankę. Przypomniała sobie, że raz też zaskoczył ją pocałunkiem w czoło.
     Następnie wspominała ich ostatnią wspólną noc, kiedy naprawdę ją pocałował. Jego usta były takie przyjemne i łagodne. Nigdy nie przyzna tego na głos, ale to był najlepszy moment w jej życiu. Mimo tego, co wcześniej próbował z nią zrobić, chciała go mieć tutaj. Chciała znaleźć się w jego objęciu, bo tam czuła się bezpiecznie. Chciała, aby szeptał jej do ucha. Tęskniła za nim
     Discord też nie spał. Rzucał się po pokoju całą noc, chociaż chciał nie mógł odpocząć. Myślał o Fluttershy, zakładał, że spała znacznie spokojniej teraz kiedy nie musi się już go obawiać. Całym sobą powstrzymywał się, aby jej nie sprowadzić. Przez tych kilka dni starał się do tego wszystkiego zdystansować, ale tęsknota dawała swoje, a pragnienie trzymania jej w objęciach nie malało. Wyszedł z łóżka i udał się do pokoju Fluttershy.
     Nie tknął go od kiedy ona odeszła. Co prawda raz czy dwa razy pomyślał, aby przekształcić go w kręgielnie albo basem, lub cokolwiek wszystko tylko po to aby wymazać ślady jej egzystencji, ale nie mógł tego uczynić. Podszedł do łóżka gdzie kiedyś spała. Oczami wyobraźni widział ją leżącą na boku, a jej pierś unosiła się nieznacznie w górę i w dół. Wyciągnął rękę aby ją dotknąć, ale wtedy uświadomił sobie, że to tylko złudzenie. Ujął jej kołdrę i przyciągnął do swojej twarzy wdychając pozostałości jej zapachu. Wtedy nie wytrzymał, a po jego policzkach pociekły łzy
-Tak mi przykro Fluttershy, przepraszam...
     Fluttershy stała w ogrodzie jaki podarował jej Discord. Nie pamiętała jak się tam dostała, ale natychmiast zaczęła go szukać.
-Discord! - wolała - Jesteś tutaj? - usłyszała jęk z oddali i podleciała w kierunku dźwięku, ale wydawało się, że ten cichnie im bliżej jest. Wtedy zobaczyła leżącą istotę na ziemi, kiedy znalazła się bliżej aż jęknęła z bólu
-Discord, co ci się stało?
Powoli przekręcił się na bok i uśmiechnął na jej widok
-Ah moja słodka Fluttershy. Teraz kiedy cię zobaczyłem, mogę umrzeć w spokoju.
-C...co? Nie! Nie możesz umrzeć! Jesteś nieśmiertelny!
-Wszystko w końcu musi umrzeć, moja droga
-Ale jak? Nie rozumiem!
-Zaufaj mi... - wyciągnął rękę by ją dotknąć - ...to jedyny sposób...
-Nie! To nie może się tak skończyć! Discord!
     Nadal wołała jego imię kiedy postać stworzenia się rozmyła. Na jej miejsce natomiast wkroczyła księżniczka Luna przyglądająca się pegazowi z uwagą
-Nie martw się dziecko. - mówiła cicho - Discord ciągle żyje
-Księżniczka Luna! Ale widziałam go... Czekaj, czy ja śnię?
-Tak w istocie jest.
-Oh, na Celestię, myślałam że..
-Co ty tutaj robisz, dziecko?
-Co masz na myśli? - zamrugała
-Pozwól niech wyjaśnię, dlaczego jesteś tutaj, a nie z nim?
-Wybacz, wasza wysokość, ale nie słyszałaś? Pozwolił mi odejść.
-Ale dlaczego odeszłaś?
-Ponieważ... cóż, nie chciał mnie i ...
-Nie chciał cię? - zadrwiła - Proszę cię. Widziałam was w lesie
-Ty... - Fluttershy zamarła - Widziałaś jak się całowaliśmy?
-Nie, nie... Zobaczyłam jak z nim tańczysz. On cię pocałował?
-Ja... - pegaz próbowała ukryć zakłopotanie - tylko raz
-Chodzi o to, że przez te wszystkie lata jakie znam Discorda, nigdy nie patrzył tak na nikogo w jaki sposób patrzył na ciebie. Było oczywiste, że się o ciebie troszczył i widziałam, że byliście razem szczęśliwi. Co się stało?
-Um... powiedziałam pewne rzeczy których naprawdę nie myślałam i ... on się zdenerwował... on.... - nie mogła mówić dalej
-Hmmm... - zaczęła się zastanawiać księżniczka nocy - Wydaje mi się, że poczuł się po prostu zraniony, a to wszystko przez to co czuje do ciebie.
-Skąd możesz być tego taka pewna?
-Z jakiego innego powodu pozwoliłby ci odejść?
      Fluttershy chciała odpowiedzieć, lecz właśnie wtedy się obudziła
-Wsłuchaj się w głos swojego serca! - usłyszała tylko głos księżniczki wybudzając się z resztek snu. Podnosząc się z łóżka zastanawiała się co ma zrobić.
     Discord był w ogrodzie, siedział przy stawie wpatrując się w taflę wody
-SKĄD TA DEPRESJA? - zapytało się odbicie - NIE MA JUŻ TEGO KUCYKA, ALE RADZIŁEŚ SOBIE ŚWIETNIE BEZ NIEJ WCZEŚNIEJ!
-Nie znałem jej wcześniej... - narzekał
-NIE MA TO ZNACZENIA! TAK JEST LEPIEJ!
-To dlaczego czuję się taki pusty?
-PONIEWAŻ PODDAŁEŚ SIĘ W PRZEJMOWANIU KONTROLI NAD EQUESTRIĄ! BARDZO GŁUPIO Z TWOJEJ STRONY, ALE ZARAZ! MOŻE KUCYKI SĄ W TAK WIELKIM SZOKU, ŻE NIE SĄ PRZYGOTOWANE NA ATAK?
-To nie ma już znaczenia... - westchnął
-NIC NIE MA ZNACZENIA? - jego odbicie było zdezorientowane - JESTEŚ PANEM CHAOSU! MASZ MOCE POZA WSZELKIMI SKALAMI! I TY MÓWISZ, ŻE NIC NIE MA ZNACZENIA?!
-Nic... - przywołał różę by ją powąchać - Nic, ponieważ jej już ...
-DOBRZE DOBRZE! ALE SKORO TAK BARDZO JEJ CHCESZ TO DLACZEGO PUŚCIŁEŚ JĄ WOLNO?
-Bo... - popatrzył na niebo - Kocham ją...
-WIĘC SPROWADŹ JĄ DO SIEBIE! TYLKO PRZESTAŃ SIĘ TAK ZACHOWYWAĆ!
-Nie mogę tego zrobić. Czy nie widziałeś jak się na mnie spojrzała? Ona już nigdy nie zobaczy we mnie nic poza potworem... - ukrył swoją twarz w dłoniach
     Kiedy Fluttershy weszła do kuchni zastała Apple przygotowującą sobie kanapki.
-Chyba mam deja vu. - powiedziała kowbojka kiedy zauważyła przyjaciółkę - Niech no zgadnę, jesteś tutaj z tego samego powodu.
-Co? - zdziwiła się i przechyliła głowę na bok
-Ostatnim razem kiedy tutaj byłyśmy miałaś sen o Discordzie.
-No cóż, hm... tak. Ale dlaczego ty tutaj jesteś?
-Nie mogłam spać... - powiedziała dając jej kanapkę - ...martwię się o ciebie, cukiereczku. Nie jesz, nie śpisz, mało mówisz...
-Jestem po prostu zmieszana, no wiesz... To wszystko.
-Myślę, że chodzi o coś więcej.
-Co masz na myśli?
-Zaraz powiem, ale wpierw co z tym snem?
      Powiedziała jej każdy szczegół swojego snu, wliczając w to część z księżniczką Luną. Przyjaciółka tylko kiwała głową.
-A więc ten ogród w którym byłyśmy na zamku... on go zrobił dla ciebie?
-Tak. - mruknęła cicho bawiąc się kanapką
-To by wyjaśniało, gdzie poszły te wszystkie zwierzaki. I powiedziałaś księżniczce o tym, że się .. całowaliście? - potrząsnęła głową - Nie chcę naciskać, cukiereczku, byłaś tam miesiąc. Chcę wiedzieć co się stało. Obiecuję nie dzielić się tym z innymi.
-Na samym początku strasznie się bałam. Powiedziałam mu, że chcę się zakochać nim wyjdę za mąż, więc dał mi czas. Wtedy zaczął się mnie pytać, czy go kocham. Potem zaczęliśmy się lepiej poznawać, stał się łagodniejszy, milszy, zaczął się ze mną liczyć. Cokolwiek dla mnie nie zrobił, nie umiałam się nie uśmiechać. Ja... Ja tęsknię za nim. Wiem, że nie powinnam, zwłaszcza po przyjęciu. Oh, on był taki zdenerwowany...
-Wydaje mi się, że to w większości nasza wina. Jestem jedną z tych które naciskały. Naprawdę cię za to przepraszam... Ale wiesz? Masz wszystkie symptomy. Nawet teraz. Rumienisz się, nie masz apetytu, nie śpisz...
-Może to nie to co masz na myśli!
-A może to dokładnie to co mam na myśli?
-Skąd wiesz?
-Ponieważ tak samo się czuję po incydencie z Patykowilkami!
     W pokoju nastała cisza. Wtedy Fluttershy odstawiła swoją kanapkę
-Nie wiem Apple Jack! Tęsknię za nim, ale nie wiem, czy ja..
-Hej! - przyjaciółka położyła kopyto na jej ramieniu - Na samym początku też byłam zmieszana. Trochę mi zajęło nim zrozumiałam swoje uczucia.
-Więc radzisz mi, abym do niego wróciła?
-Radzę ci, abyś poszła za radą księżniczki Luny i robiła to co podpowiada ci serce.
-Ale widziałaś co się stało! A co jak znowu tak zacznie mnie traktować? Co jeżeli się mylę? Co jeżeli nasza przyjaźń była tylko jego sztuczką? Jeżeli byłam tylko jego zabawką?
-Wiesz jak to mówią: jeżeli coś prawdziwie kochasz, daj mu wolność. 
-Przecież.. on dał mi wolność.... - wtedy zdała sobie sprawę ze wszystkiego - Oh Apple, nie widzisz? On mnie kocha! Nie chciał abym była nieszczęśliwa więc puścił mnie wolno! Musi być teraz samotny! A co jeżeli moje sny się sprawdzą? Apple Jack muszę się z nim zobaczyć! I muszę to zrobić teraz!
-Słuchaj, powiedziałam abyś szła za głosem serca, ale decyduj z głową. Nie rób tego tylko dla niego, rób to dla siebie. Miłość jest tak samo samolubna jak i bezinteresowna. Chcesz wrócić, tylko dlatego że on tego chce, czy dlatego, że ty tego chcesz?
-To i to! Oh, nie mogę siedzieć tutaj już dłużej! Kocham go! Kocham go! Słyszysz? Kocham go! - kiedy tylko się odwróciła zobaczyła Pinkie, Twilight, Rainbow i Rarity stojące w drzwiach z szeroko otwartymi ustami
-Od...od jak dawna tam stoicie?
      Żadna z nich nie odezwała się przez jakiś czas, dopiero Pinkie przełamała ciszę.
-O rany, o rany o rany. Fluttershy jest zakochana! I on ją też kocha! Jakie to romantyczne! Wiecie? Trzeba to uczcić pio...
-Nie! - krzyknęły kucyki
-To znaczy, nie jesteście na mnie złe? - zapytała się pegaz
-Kochanie, nie wiemy co myśleć - mówiła Rarity - Widziałyśmy jak byłaś ostatnio nieszczęśliwa. Teraz wiemy dlaczego. Jedyne czego nie rozumiemy to jak? Jak ktoś taki jak ty mógł się zakochać w takim pot... istocie jak on?
-Domyślam się, ze ciężko jest się wam z tym pogodzić i to zrozumieć, sama nie rozumiem tego i nie oczekuję, abyście wy to zrobiły. Ale on nie jest taki zły jak myślicie. Może taki był dawniej, ale się zmienił.
-Nawet jeżeli masz rację... - zaczęła Rainbow - ...to skąd wiesz, że mu naprawdę na tobie zależy?
-Pozwolił mi odejść.
-A co jeżeli tylko czul się za coś winny?
-Po prostu nie chcemy aby stała ci się krzywda. - wtrąciła się Rarity
-Nie potrzebuję obstawy... - zakomunikowała - ...wracam do Discorda czy to się wam podoba, czy nie.
-Oczywiście, że się to nam nie podoba! - oznajmiła Twilight - Nie możemy znieść widoku jak jesteś z tym potworem, ale... W zasadzie czy zmienił się tak jak powiedziałaś?
-Naprawdę! Uwierzcie mi!
-Nie możemy puścić cię jednak samej do lasu Everfree wprost do domu Discorda. I właśnie dlatego pójdziemy z tobą.
-Pójdziecie? - zdziwiła się
-Pójdziemy? - Rainbow popatrzyła na Twilight
-Załóż swoje najlepsze buty, bo właśnie wyruszamy! - zawołała Apple
-Ale będzie zabawa! - Pinkie zaczęła podskakiwać z radości
-Może nie rozumiemy twoich uczuć do Discorda... - tłumaczyła Twilight - ...ale mamy zamiar wspierać cię w tym co uważasz za słuszne.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się do swoich przyjaciółek
-Czekaj! - wrzasnęła Rarity - Jeżeli chcesz wyznać mu miłość, musisz wyglądać wspaniale!
~*~
     Oto dwa utwory muzyczne zrobione do tego rozdziału. 
Piosenka w wersji Fluttershy - Element Dobroci
Oraz w wersji Discorda - Tak blisko
Share:

8 kwietnia 2015

Narzeczona Discorda - Nawrócenie [Bride of Discord ch 15]

Oryginalny tytuł: Bride of Discord
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
 

Spis treści
Nawrócenie (obecnie czytany)

   -Jak wiele słyszałeś?
-Wszystko... - warknął
-Podsłuchiwałeś? - zignorował jej pytanie i odwrócił się
-Nigdy nie rozważałaś nawet zakochania się we mnie, prawda? To był tylko biznes i układ dla ciebie.
-A.. a czy to nie był układ?
-Dla mnie nie był! - Wzrok jakim ją obdarzał był przerażający - Pewnie uważasz, że ktoś taki jak ja nie ma uczuć, prawda?
-Discord, nigdy nie powiedziałam...
-Masz rację. Jestem po prostu złym potworem który trzyma cię jak więźnia
-Nie jesteś potworem!
-Myślałem, że jesteś inna! Myślałem, że mnie rozumiesz!
-Bo rozumiem!
-Nigdy nie chciałaś mnie poślubić! Cały czas myślałaś tylko o swoich przyjaciółkach!
-Nie miałam wyjścia! - zaczęła szlochać - Zabiłbyś księżniczki!
Był zaskoczony
-Zabił? Zabił? Naprawdę myślałaś, że chciałem je zabić zwłaszcza tę w ciąży?
-Ale.. mówiłeś... mówiłeś...
-Prowokowałem was! Ale uważasz, że mógłbym naprawdę to zrobić?
-Przepraszam... - wargi zaczęły jej drżeć
-Nie mów tak! - czuł się gorzej niż podle. Jedyna przyjaciółka jaką miał, którą uważał za inną, tylko z nim grała. Fluttershy była w rozsypce. Jego słowa zraniły ją, tak jak jej jego. Chciała jakoś się wytłumaczyć, ale jak miała? Nie wiedziała od czego ma zacząć.
-Discord, gdybyś tylko chciał mnie słuchać...
-Powinienem wiedzieć, że tak naprawdę nigdy się o mnie nie martwiłaś. Po prostu udawałaś, prawda? Udawałaś że jesteśmy przyjaciółmi. Chciałaś, aby one tutaj przyszły i cię uratowały, prawda?
-Discord, proszę! Nie myślę tak!
-A więc nie czujesz się jak więzień?
-Cóż... ja...
-Więc chcesz mnie jutro poślubić?
-Ja... właściwie..
-A więc nie zaaranżowałaś tego tylko po to aby się z nimi spotkać?
-Ja.. ja..
-Kochasz mnie?
Złapała się za głowę.
-Zależy mi na tobie, ale.. ale..
-Nie kochasz mnie.
-Nie... - łza popłynęła po jej policzku
Skrzyżował ręce na piersi
-Nie, bo jakbyś mogła? Jestem po prostu złym potworem który zmusił cię do małżeństwa.
-Discord... Ja nie... moje przyjaciółki...
-Nie wierzę w to! Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem nadal wolisz je ode mnie! Cóż, moja kochana, miałaś rację w jednym. - poczuła jak się unosi w powietrzu ciągnięta za zaręczynowy pierścionek jaki jej ofiarował tak, że była teraz naprzeciw jego twarzy - To nie ma znaczenia, czy mnie kochasz czy nie. Będziesz moją! - Pierwszy raz od bardzo dawna naprawdę się go bała, próbowała być odważna
-Nie mam zamiaru się temu sprzeciwiać, ale Discord, musisz zrozumieć że powodem przez który mówiłam te wszystkie rzeczy było to, że spanikowałam. Bałam się co moje przyjaciółki będą myślały i .. Nie wiedziałam, że to słyszysz. Nie powinieneś tego słyszeć! Nadal nie ma wytłumaczenia na moje zachowanie... - poczuła jak upada na podłogę. Dlaczego go nie kochała? Dlaczego ciągle słuchała tamtych kucyków? One wszystko zniszczyły! "Zaraz" pomyślał "Te kucyki..." jego ton głosu zmienił się
-Oh, moja biedna Fluttershy... - ukląkł przed nią i ją podniósł - ...wybacz mi za bycie takim okrutnym, moja słodka. Nie winię cię.
-N...nie? - była zaskoczona
-Nie! To nie ty tutaj jesteś winna. To tamte czarownice cię to tego zmusiły!
Wyleciała z jego objęć
-One nie są takie!
Złapał ją ponownie
-Oczywiście, że tak mówisz, ponieważ jesteś naiwna.
-Naiwna?!
-Nie odbieraj to osobiście, moja kochana. Musisz zobaczyć prawdę, która jest po prostu przed tobą... - położył dłoń na jej policzku - ...ale nie martw się, kochanie, naprawimy to. - Coś było w jego tonie głosu co sprawiało, że chciała uciekać. Jej serce biło szybciej, a jego twarz przybliżała się. - Teraz mnie słuchaj moja kochana, sprawię, że będziesz szczęśliwa, dobrze?
-Tak.
-Traktuję cię tutaj naprawdę dobrze, prawda?
-Traktujesz.
-Spełniam każde twoje życzenie, a wszystko to po to abyś się uśmiechała, tak?
-Zgadza się.
-I czy kiedykolwiek cię zraniłem?
-No nie, ale..
-Widzisz? Wiesz, że nie jestem potworem.
-Bo nim nie jesteś.
-Właśnie. Jestem twoim jedynym prawdziwym przyjacielem. A tamte kucyki... - głową pokazał na drzwi - Nie rozumieją jak szczęśliwi jesteśmy, jak możemy być.
-Co masz na myśli? - była niespokojna, nie mogła wyrwać się z jego objęć, a coś w jego głosie sprawiało, że zaczynała myśleć tak jak mówił, wbrew sobie. Discord wiedział że czar zaczyna działać, dlatego położył swoją rękę na jej biodrze.
-Chcę ciebie Fluttershy. - szeptał - Chcę abyś była ze mną przez całą wieczność, nie dlatego że to część układu. Nie chcę jakiejkolwiek narzeczonej. Chcę tylko ciebie.
     Próbowała coś powiedzieć, ale nie mogła.
-Skończmy udawać moja droga. Wiem, że gdzieś tam na dnie swojego serca też tego chcesz.
-Ja.. chcę? - jego mocny uścisk uniemożliwiał jej ruchy
-Wyobraź to sobie, moja kochana. Siedzisz na cudownym tronie w majestatycznej koronie na twojej głowie, a świat przed tobą tonie w naszym chaosie...
-Tonie w chaosie?! - przeraziła się
"Nie to powinienem powiedzieć" pomyślał i szybko przeniósł ręce na jej ramiona. Nigdy nie było łatwo nią manipulować, a on nienawidził tego robić, ale chciał pomóc dostrzec jej prawdę. Tak bardzo jej pragnął. Myślał o czymś co może ją przekonać.
-Tak. - powiedział - Świat pod twoimi rządami, moja kochana. Mogę ci zaoferować wszystko czego chcesz. - Jej oczy otworzyły się szerzej - Miłość... - szepnął
-Co?
-Kocham cię,
-Nap.. naprawdę?
-Dokładnie, moja kochana. - w tym momencie jego oczy zaczęły ją hipnotyzować - Nie potrzebujesz swoich przyjaciółek. Jedynie mnie. Będziemy razem na zawsze, przez całą wieczność.
-Razem na zawsze... przez całą wieczność - powtarzała
-Tak. Więc co powiesz moja droga? Będziesz moją Królową Chaosu?
Nie była w stanie dalej się opierać jego czarowi hipnozy, jej oczy straciły zapał.
-Tak, mój kochany... - szepnęła mechanicznie
     Tymczasem kucyki z wyjątkiem sióstr Apple zastanawiały się co zrobić. Ciszę przerwała Rainbow
-Jest w pokoju już stanowczo za długo. Może powinnyśmy zobaczyć czy z nią wszystko dobrze?
-Myślę, że powinnyśmy ją zostawić. - mówiła Twilight - Może za bardzo ją naciskałyśmy...
-Chyba... - szepnęła Rarity
-Apple wyglądała na zawiedzioną nami. - zakomunikował Spike - Poszukam jej.
-Nie wiem czy to dobry pomysł... - oznajmiła Twilight
-Rozumiem dlaczego Fluttershy była zła, ale jaki powód miała Apple Jack? Nigdy jej takiej nie widziałem!
-No dobrze, rób co chcesz.
-A ja zobaczę co u Fluttershy... - Rainbow wzbiła się w powietrze. Nikt nie miał obiekcji że smok i pegaz podjęli własną decyzję. Rainbow chciała zapukać do drzwi kiedy usłyszała głosy. Nie czekała ani chwili dłużej, wiedziała kto jest z nią w pokoju. Spodziewała się najgorszego, ale powstrzymała się przed wyłamaniem drzwi. Właściwie, otworzyła je delikatnie aby zerknąć do środka. Szczęka jej opadła z powodu tego co zobaczyła: Pan Chaosu właśnie rzucał zaklęcie hipnozy na Fluttershy. Nie trzeba było już żadnych wyjaśnień.
-Teraz. - powiedział kładąc swoje szpony na jej szyi - Wyjdziesz teraz i powiesz tym kucykom aby sobie poszły i nigdy nie wracały.
-Wiedziałam! - wrzasnęła Rainbow
-To nie tak!
-Ty.. ty potworze! - starała się go zaatakować, ale uskoczył a ona uderzyła w ścianę z cegieł która się pojawiła znikąd.
-Co się tam dzieje? - Twilight wbiegła i stanęła w progu, zobaczyła jak niebieski pegaz leży na ziemi pod kupką cegieł - Rainbow! Co?!
-Twilight. - odezwała się Fluttershy - Chcę, abyście sobie poszły i nigdy więcej tutaj nie wracały.
     Alicorn wiedziała, że jej przyjaciółka jest pod zaklęciem Discorda
-Co jej zrobiłeś?!
-Wyjaśniłem jej kilka spraw... - objął ją mocniej - ...pokazałem jej jakie jesteście naprawdę. Teraz już wszystko wie i was nie potrzebuje. Prawda moja droga?
-Tak, moja miłości.
-Ty pajacu! - Twilight tupnęła kopytem - Powinnam wiedzieć, że to wszystko było tylko sztuczką! Zapłacisz za to!
Discord zaśmiał się maniakalnie
-I co zrobisz, moja droga? Nie masz przy sobie Elementów, a nawet gdybyś miała potrzebujesz sześciu aby zaklęcie zadziałało. A mi się wydaje, że moja narzeczona nie zamieni mnie w kamień, prawda?
-Nie, mój kochany.
-Może nie mogę zamienić cię w kamień... - warknęła księżniczka - ...ale to nie znaczy, że nie mogę sprawić ci trochę bólu! - z jej rogu wystrzelił pocisk. Discord ziewnął, a pocisk nim go dosięgnął zamienił się w cukierek.
-O tak! - zachichotał - Tak znacznie lepiej się rozmawia!
Rainbow powoli dochodziła do siebie i zaczęła wydostawać się spod gruzu
-Ty... Ty dupku... Zaraz.. zaraz..
-Zaraz co? Spróbujesz mnie znowu uderzyć? Dashie, czyżbyś niczego się nie nauczyła? - nim się spostrzegła znajdowała się w kącie w czapeczce z napisem "dureń" jak w szkole.
-Hej! - zareagowała Scootaloo - Nie możesz jej tego robić! Zostaw ją wielki brzuchu!
-A więc zamierzacie walczyć, co? Dobrze, Walczcie! - za pstryknięciem palców Scootaloo i Sweete Belle znalazły się na ringu Scootaloo miała czerwone rękawice, a jej przyjaciółka niebieskie.
-Gra! - krzyknęła Pinkie i zaczęła przyciskać przycisk znajdujący się przy ringu, co sprawiło, że Scootaloo uderzyła Sweete w twarz
-Hej!
-Przepraszam! Nie kontroluję siebie!
-Pinkie! - Rarity krzyknęła przerażona, wskoczyła na ring próbując wydostać stamtąd swoją siostrę, ale niestety nie udawało się jej to
-Discord wrócił! - zawołał zadowolony. I nawet kolejna próba ataku Twilight spełzła na niczym, albowiem ten zamienił jej skrzydła w papier.
-Napraw to! - krzyczała
Krzyki przyciągnęły siostry Apple oraz smoka do głównego holu
-Co do.. - Apple była zdziwiona - Discord!
-O cześć Apple Jack! - zawołał- Chcesz się dołączyć?
-Zostaw moje przyjaciółki! - krzyknęła młodsza z sióstr i z całej siły kopnęła go w nogę
-Usz ty mała.. - warknął w odpowiedzi pozbawił ją znaczka na boczku
-Oddawaj! - zaczęła płakać wtedy poczuła jak Discord ją odpycha od siebie kopnięciem, a ona poturlała się po ziemi. Krzyk kucyka dobiegł do uszu Fluttershy która przetarła oczy.
-Apple Bloom? - to co zobaczyła przeraziło ją. I chociaż Apple Jack próbowała złapać swoją siostrę, pegaz była szybsza i zrobiła to nim Apple Bloom wpadła na ścianę
-Nie martw się mała, jestem przy tobie...
-Wróciłaś! - odezwała się Twilight
-Co się stało? - zapytała się kiedy pomagała wstać Apple Bloom. Wtedy wszystko dokładnie zobaczyła. Odwróciła się do Discorda twarzą, który był wyraźnie zaskoczony że ta pozbyła się jego zaklęcia
-Co.. - mówiła głośniej - Co się stało?
-Kochana, mogę to wyjaśnić! - zaczął się jąkać
-Ty... Ty rzuciłeś na mnie czar?!
-Cóż, może.. malutki?
-Ufałam ci! - do oczu nabiegły jej łzy - Myślałam, że możemy być przyjaciółmi!
-Ale ja jestem twoim przyjacielem!
-Złamałeś naszą umowę! Obiecałeś nie krzywdzić już ich nigdy więcej!
-Właściwie to nie złamałem obietnicy. Powiedziałem, że ich nie zaatakuje, ale musiałem się bronić bo to one zaczęły.
-A dlaczego zaczarowałeś mnie?! - była naprawdę zła - Nie mogę uwierzyć w to, że próbowałeś swoich sztuczek abym się w tobie zakochała!
-Widzisz, że one nie działają! Mam na myśli, jak ty? Złamałaś mój czar bez magii - przyglądał się jej z uwagą - Z jakiegoś powodu to sprawia, że odnajduję cię jeszcze ciekawszą.- chciał dotknąć jej twarzy, ale ona się cofnęła
-Naprawdę? Po tym jak mnie potraktowałeś i moje przyjaciółki, spodziewasz się że będę cię lubić? - potrząsnęła głową - Miałam rację cały czas. Jesteś potworem!
-Kochanie proszę... - ostatnie słowa przeszyły go niczym miecz
-Nie nazywaj mnie tak! - odwróciła się od niego. W tym momencie coś w nim pękło. Zdał sobie sprawę z tego co zrobił.
-Więc.. jestem potworem, co? - szepnął - Niech tak będzie, ale ty nadal jesteś moja. - poczuła jak dookoła jej ciała zaciska się mocny sznur przywiązujący ją do krzesła.
-Fluttershy! - zawołali wszyscy
-Puść mnie! - krzyczała kiedy lina mocniej się zaciskała, podczas kiedy on oparł brodę o jej głowę pojawiając się za nią
-Jest mi tak przykro, że muszę ci to robić, moja droga, ale jest tak jak powiedziałaś. Nie masz innego wyboru.
-Odejdź od niej dziwaku! - wołała Apple
Pstryknął w palce, a ta zamieniła się w wielkie pudełko płatków śniadaniowych
-Koniec tego! Możesz atakować moich przyjaciół i zabierać mi znaczek, ale nikt nie ma prawa dotykać mojej starszej siostry - ryknęła Apple Bloom. Ten w odpowiedzi tylko ziewnął i pstryknął palcami ponownie. Teraz cała Znaczkowa Liga była razem uwięziona
-Oh Fluttershy. - zwrócił się delikatnym głosem - Jak one się ciebie słuchały?
-Jesteś wariatem! - krzyknęła Apple Bloom
-Zamknij się! - suwak pojawił się na jej ustach
-Bestio! - krzyczała Rarity, w odpowiedzi ten zamienił jej włosy w zielone i ustawił lustro przed nią tak, aby mogła na siebie patrzeć. Zaczęła płakać.
-Hej! - Pinkie próbowała go zaatakować, ale ten zamienił jej włosy w watę cukrową, zainteresowana dziewczyna zaczęła ją jeść.
-Przestań jeść sobie włosy i pomóż mi się wydostać! - zawołała Rainbow patrząc wrogo na Discorda - Uwolnię się pajacu!
-Discord przestań! Dlaczego to robisz? - zawołała Fluttershy
-Czy to nie oczywiste, moja droga? Uczę te kucyki tego, co się dzieje jak mnie rozzłoszczą. - popatrzył na jej twarz
-Czego ode mnie chcesz?
-Od ciebie? - szeptał - Chcę abyś była moją Królową
-Nie! Nigdy!
-No dobrze - Wysłał wszystkie kucyki i smoka na ring, a dookoła niego postawił ściany, które zaczęły się kurczyć. Ich samych zaś teleportował za ściany tak, aby mogli na to patrzeć.
-Nie, proszę! Nie krzywdź ich! - potrząsnęła głową - Zrobię wszystko!
-Co takiego? - nadstawił ucha - Nie słyszałem przez krzyk kucyków.
-Zrobię wszystko! - wykrzyczała głośniej
-Wszystko?
-Zrobię wszystko tylko je uwolnij!
-Nie! - krzyknęła Twilight - Nie rób tego!
-To jedyny sposób Twilight... Poślubię cię Discord. Będę twoją żoną, królową, i nigdy nie zostawię cię. Zrobię to co będziesz chciał i nawet nie ucieknę. Wszystko będzie takie jak chcesz. Ale tylko wtedy kiedy je oszczędzisz, proszę! Na mój honor!
-Tak lepiej. - mruknął zadowolony. Pstryknął palcami, a ściany się zatrzymały zaś sznur puścił - Wystarczy tego dobrego. Chce dowodu, że mówisz prawdę.
-Dowodu?
-Co powiesz na kolejny pocałunek?
-Kolejny?! - przeraziła się Rainbow
Tym czasem Flutter znieruchomiała w przerażeniu, a jego ramiona ją otoczyły
-Na ich... na ich oczach?
-Ah ah ah! - pokręcił palcem przed jej oczami - Powiedziałaś, że nie będziesz się opierać.
     Zamknęła oczy, czekając na jego pocałunek. Tym czasem Rainbow Dash, Twilight i Rarity popchnęły Pinkie, która rzuciła kubkiem znajdującym się na stole tak, że ten uderzył Discorda w twarz.
-Nawet nie waż się jej tknąć! - krzyknęła pegaz
-Wiecie co? Mam was dość! - ryknął patrząc na Rainbow, zacisnął swoją rękę w pięść i rzucił się na pegaza. Fluttershy załkała
-Nie! - ale nie mogła ich powstrzymać. Obietnica czy nie, nie mogła pozwolić zranić przyjaciółki. Bez cienia zastanowienia, rzuciła się przed siebie odpychając Rainbow z drogi od pazurów Discorda. W rezultacie przyjęła na siebie cios i poleciała przez cały pokój zatrzymując się na ścianie. Discord znieruchomiał kiedy zorientował co się stało
-Oh, nie nie nie nie! - wrzasnął podlatując do niej - Czy nic ci? - powiedział, kiedy zobaczył że się nie rusza "Oh nie. Proszę, nie" Ukląkł przed nią. W końcu podniosła głowę i popatrzyła na niego oczami pełnymi łez
-Proszę nie płacz, proszę. Ja nie... ja nie chciałem - nie odpowiedziała, patrzyła się po prostu na niego w taki sposób, że po raz pierwszy w życiu miał ochotę zginąć - Nie patrz się proszę na mnie w ten sposób - spojrzenie nie znikało. Popatrzył na nią, a potem na swoje ręce. - Co ja takiego uczyniłem - starał się złapać oddech.
     Nie przypuszczał, że jego gniew może posunąć się aż tak daleko, że zrani jedyną istotę jaką kiedykolwiek kochał. Wiedział, że to co zrobił było niewybaczalne. Już nigdy go nie pokocha. Nawet jeżeli go poślubi, nie będzie patrzeć na niego tak jak robiła to wcześniej.
Popatrzył się ponownie na nią, na to jak po policzkach ciurkiem cieknął jej łzy. Chciał jej bardziej niż czegokolwiek na ziemi, ale nie w taki sposób. Odwrócił się od niej. Z jego klatki piersiowej wyszło delikatne białe światło, które przywróciło wszystkich do normy i uwolniło z ich pozycji. Fluttershy popatrzyła na Discorda i na to jak odchodzi siadając w rogu pokoju
-Wynocha! - zakomunikował. Kucykom nie trzeba było więcej, skierowały się w stronę drzwi - Ty też... - mruknął wiedząc, że Fluttershy stała i patrzyła się na niego
-Co? - próbowała do niego podejść, lecz zamiast tego zobaczyła jak pierścionek znika z jej szyi
-Uwalniam Cię - mówił nie odwracając się - Nie musisz już dłużej być moją narzeczoną
-Ty... ty.... zrywasz ze mną?
-Tak! Teraz idź! Zanim się rozmyślę!
-Ale... Discord.. Ja...
-Ogłuchłaś?! Powiedziałem odejdź! - Popatrzyła na drzwi. Apple Jack czekała na nią. Pobiegła za przyjaciółką, pola ochronnego nie było więc nic nie stało im na drodze. Lecz nim przekroczyła most, popatrzyła jak biegną za nią jej zwierzęta. Obiecała sobie, że potem im wszystko wyjaśni. Popatrzyła się raz jeszcze na zamek. Umysł mówił jej, aby uciekała, lecz serce mówiło aby została.
-Fluttershy! Na co czekasz?! - nawoływała Twilight
-Idę - odpowiedziała. rozglądała się jeszcze chwilę, lecz nigdzie go nie widziała. Tym czasem on obserwował ją jako niewidzialny, aż nie odeszła całkowicie. Wtedy usiadł i schował twarz w rękach. Słowa zebry miały teraz wiele sensu. nie mógł trzymać jej w zamku całą wieczność. Za bardzo ją kochał. Właśnie dlatego pozwolił jej odejść. Był głupcem, jeżeli nawet przez chwilę pomyślał, że mogłaby być z nim kiedykolwiek szczęśliwa. Bo kto mógłby pokochać takiego potwora jak on?

Share:

5 kwietnia 2015

Narzeczona Discorda - Odwiedziny [Bride of Discord ch 14]

Oryginalny tytuł: Bride of Discord
Autor obrazków do opowiadania: Morgwaine; ManekiNeko11; Kell95; Battre-la-Rage oraz NumberlessNeedle
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
   

Spis treści
Odwiedziny (obecnie czytany)

     Kiedy Fluttershy się obudziła miała wrażenie, że zapomniała o czymś bardzo ważnym. Ten dzień miał być wyjątkowy, inny od pozostałych, ale dlaczego? W tym momencie Discord pojawił się przy niej z tacą jedzenia
-Wszystkiego najlepszego, moja droga!
-Oczywiście... - odpowiedziała przypominając sobie.
-Śniadanie do łóżka! Mam nadzieję, że masz ochotę na naleśniki!
-Oh, nie musiałeś Discord. - uśmiechnęła się
-Daruj, twoje urodziny trzeba jakoś świętować! No, zjedz. Zaplanowałem dla nas wiele na ten specjalny dzień! - Czekał, aż skończy posiłek. Nim się spostrzegła ciało jej oplatał niebieski ręcznik, a oni znajdowali się w saunie. Kiedy popatrzyła na niego, miał na biodrach różową chustę. - Wszystko abyś mogła zapomnieć o zmartwieniach.
-Naprawdę nie musiałeś.
-Zrelaksuj się, moja droga.
     Jak się nad tym zastanowić, nie była w saunie od dawna. Ostatnim razem z Rarity. Zamknęła oczy i położyła się przy ścianie, a para oczyszczała jej skórę. Kiedy po jakimś czasie podniosła powieki spostrzegła, że Discord przygląda się jej z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Co?
-Nic, ja tylko... - zmieszał się
-Jesteśmy tutaj chyba za długo, zaczynasz się pocić.
-O tak... - odpowiedział szybko - Pora się wykąpać! - pstryknął palcami, a sauna zamieniła się w wielką wannę wypełnioną zieloną mazią. Zorientowała się, że to było błoto z kryształowego królestwa. Zaśmiała się do swoich myśli, które powędrowały do Cadens i do całej przygody z przywitaniem złego inspektora, który miał organizować zawody w Equestrii. Co jak co, ale ona i jej przyjaciółki jak nikt inny radziły sobie w kryzysowych sytuacjach. Discord był raczej zaniepokojony, bo mimo że cicho się śmiała, jej twarz była raczej smutna.
-Co jest moja kochana? Błoto jest za ciepłe? Nie czujesz się tutaj dobrze?
-Ależ nie...
-Więc co?
-To nic, naprawdę.
-Wiem czego ci potrzeba! Masażu! - pstryknął palcami, błoto zniknęło, a ona leżała na stole do masowania
-Naprawdę, Discord, to nie będzie konieczne. Ja po prostu chcę.. - nic więcej nie mogła powiedzieć, kiedy ten z wprawą zawodowca zaczął masować jej ramiona i plecy. W jednej chwili poczuła się naprawdę zrelaksowana
-Czy coś się stało? O czym myślisz?
Chciała mu odpowiedzieć, ale jego delikatny dotyk działał zupełnie tak samo jak kołysanka. Po masowaniu jej przez około pół godziny teleportował ich oboje na balkon.
-No, to teraz czas na prezent!
-To spa nie było nim? - otworzyła szerzej oczy
-Nie, to był bonus. Mam dla ciebie coś bardziej specjalnego! - wziął głęboki wdech i pogładził pierścionek zaręczynowy wiszący cały czas przy jej szyi - To chyba ci trochę ciąży...
-Troszeczkę. - szepnęła, ciągle go nosiła, tak że niemal o nim zapomniała
-Wiesz... Chcę abyś wiedziała, że ... Ja nie chce abyś czuła się tutaj więziona, i ... To co mam na myśli.. Ja nie jestem w stanie przebywać z innymi kucykami, więc... - uniósł jej pierścionek i zaczął po nim pisać pazurem. Kiedy skończył, dał jej go do przeczytania: "Dla mojej jedynej Fluttershy "
     Zarumieniła się.
-Nie wiem co powiedzieć....
-Powiedz, że mnie kochasz. - podpowiedział
-Co?
Nic nie odparł, po prostu teleportował ich przed jej tort urodzinowy.
-Wypowiedz życzenie. - powiedział trzymając ją - A jako, że są to twoje urodziny moim obowiązkiem będzie je spełnić.
-Obiecujesz? - popatrzyła na niego
-Na moje serce. - postawił ja i ukłonił się. Zamknęła oczy i zdmuchnęła świece
-Więc co to będzie, moja słodka?
     Nie chciała zwracać mu uwagi na temat tego jak się do niej zwraca, wiedziała że powinna powiedzieć coś ważniejszego, nawet jeżeli te słowa miały go zdenerwować.
-Chcę odwiedzić moje przyjaciółki. - Kiedy tylko to oznajmiła, Discord spoważniał.
-Moja kochana, myślałem że już o tym rozmawialiśmy...
-Nie, nie rozmawialiśmy. - tupnęła kopytem - I myślę, że to najlepszy czas.
-A nie ma niczego innego? - zaśmiał się nerwowo - A może naszyjnik? Albo jakiś inny podarunek?
-Chcę spotkać się z moimi przyjaciółkami, nic więcej i nic mniej.
Usiadł przed stołem i położył brodę na splecionych rękach
-Kochanie... - odwróciła się od niego - ...minął miesiąc, pewnie o tobie zapomniały!
-Jak możesz mówić takie rzeczy? - zdenerwowała się
-To nie tak, że łatwo o tobie zapomnieć, kochanie! Chodzi o to, że kucyki mają strasznie krótką pamięć. Oh, nie mam na myśli ciebie!
-Obiecałeś... - krzyknęła - ...że spełnisz moje życzenie!
-Ale to złamie nasza umowę!
-Nie powinno to być ważne! Przyjaciele, na twoje serce, obiecałeś! Jeżeli nie masz honoru nie jesteś już moim przyjacielem!
-Ale ja jestem twoim przyjacielem!
-Więc dlaczego? - Zaczęła chodzić dookoła stołu, a z każdym krokiem coraz bardziej chciało się jej płakać -Dlaczego nie pozwalasz mi się z nimi spotkać?
-Oh, proszę nie płacz! Wiesz że tego nie znoszę!
-Chcesz abym przestała płakać? To pozwól mi się z nimi zobaczyć! - jej żądania zamieniły się w błaganie - Proszę? Na jeden dzień. Obiecuję, że wrócę i nie będziesz musiał mnie tutaj przywoływać magią. Możesz mi ufać!
-Ufam ci... - łapał oddech - ...ale twoje przyjaciółki...
W końcu zaczynała rozumieć
-Myślisz, że nie pozwolą mi wrócić?
- To i .. - zaczął gładzić się po skroni
-A co powiesz na to, skoro nie chcesz mnie do nich puścić to niech one przyjdą tutaj.
-Co? Nie nie nie! Nie mam zamiaru znosić tutaj ich obecności!
-Nawet przez jeden dzień? To przecież moje urodziny...
-Nie! Nigdy! - skrzyżował ręce na piersi i odwrócił się od niej. Starała się wymyślić sposób jak go namówić. Wiedziała, że Pinkie jest dzisiaj smutna, bo zapewne przygotowała jej przyjęcie urodzinowe. Oczekują jej. Chodziło o jej przyjaciółki więc wiedziała, że musi zaryzykować.
-Jeżeli nie spotkam się z moimi przyjaciółkami to jak je poproszę aby były moimi druhnami?
-Druhnami? - popatrzył na nią
-No i obiecałam Apple Bloom, Sweete Belle i Scootaloo że będą mogły sypać kwiatami, a Spike przyniesie pierścionki, i ... cóż potrzebujemy kogoś kto udzieli nam ślubu, a Twilight może to zrobić teraz.
-Czekaj, wróć! - nie mógł uwierzyć w słowa jakie usłyszał - Chcesz mi powiedzieć, że...
Wzięła głęboki wdech
-Jeżeli pozwolisz im mnie odwiedzić, pozwolę abyś ustalił datę ślubu... - popatrzyła się na niego - ...a ja nie będę stawiać oporu.
      Był zdziwiony, nie mógł uwierzyć w to co właśnie słyszał. To zdawało się być snem, albo jakąś sztuczką, ale znał ją i wiedział że to nie byłoby w jej stylu. Aż tak bardzo chciała się z nimi spotkać? Niestety on równie mocno pragnął jej. Co innego mógł zrobić? Nie chciał jej rozczarować, oraz to była jego ostatnia szansa, aby ją mieć. Chwilę myślał nad jej propozycją
-Co powiesz... - zaśmiał się cicho - ...na jutro?
-Ju... Jut... - zaniemówiła
-Oj, oj, oj... - pokręcił palcem - ...powiedziałaś że nie będziesz stawiać oporu. No chyba, że nie chcesz już spotkać się z nimi.
-Nie! Ja... - szeptała - Więc niech będzie jutro.
Pozwoliła, aby wziął ją na ręce.
-Dziękuję! Uczyniłaś mnie najszczęśliwszym stworzeniem na ziemi, moja droga! Myślisz, że powinienem założyć smoking czy...?
Zaczynała tracić oddech z powodu zbyt mocnego objęcia
-Discord! Moje przyjaciółki?
Puścił ją
-A, tak. Racja!
      Pięć kucyków razem ze smokiem wraz ze Znaczkową Ligą znajdowali się w Słodkim Kąciku. Pinkie była w głębokiej depresji, jej włosy opadły wzdłuż ciała, zaś to zdawało się być ciemniejsze. Leżała na swoim łóżku wypłakując oczy.
-No już Pinkie, to jest głupie! - mówiła Rainbow - Płaczesz od kilku godzin, zalejesz nas!
-To urodziny Fluttershy! - szlochała - Chciałam zrobić jej wielkie przyjęcie! Chciałam zrobić je w ogrodzie! Chciałam zrobić jej niespodziankę! - wyciągnęła paczkę spod łóżka - Chciałam jej to dać! Teraz nigdy się nie dowiem, czy się jej spodoba!
-Też za nią tęsknimy - Apple położyła kopyto na jej ramieniu - Ale musimy zaakceptować...
-Jak możemy zaakceptować to, że nasza przyjaciółka odeszła na zawsze? Nigdy jej nie zobaczymy! A gorsze jest jeszcze to, że nigdy nie zobaczy swoich urodzinowych prezentów!
W tym momencie Spike dostał list, kiedy go otworzył i zaczął czytać, zdębiał.
-To Discord!
-Co?! - wszystkie zebrały się dookoła niego
-Co mówi, Spike? - zapytała się Twilight
     Smok zaczął czytać "Jesteście wszyscy zaproszeni na przyjęcie urodzinowe Fluttershy w zamku Discorda. Przyjdźcie teraz." Kiedy skończył ku ich zdziwieniu znajdowali się przed ciemnym zamkiem.
-Gdzie my jesteśmy? - zastanawiała się Twilight
-Bez znaczenia kto tutaj mieszka... - powiedziała Rarity patrząc na wysoki zamek - ...potrzebuje nowego stylisty.
-To przecież jego zamek. - mruknęła Apple Jack
-A, to ma sens.
-Nie przypuszczałem, że cokolwiek tutaj może go mieć. - kiedy się odwróciły zobaczyły swojego wroga. Rainbow uniosła się w powietrze gotowa do ataku
-Gdzie jest Fluttershy, pajacu?
-Więc... - machnął łapą - ...chciałem pozwolić wam zobaczyć się z nią, ale jeżeli w taki sposób będziecie mnie traktować...
-Czekaj, co? - pegaz się zdziwiła
-Nie dostałyście zaproszenia? - pstryknął palcami, a Spike znowu wypluł wiadomość która natychmiast przeczytała Pinkie
-Masz na myśli...? - Popatrzyła na prezent który nadal trzymała. Jej oczy znowu zrobiły się wielkie, a jej włosy przybrały bardziej naturalny dla niej wygląd - PrZyJęCie UrOdZiNoWe! - śmiała się głośno i krzyczała. Discord pokręcił głową z niedowierzaniem "Jak ona to robi?" bez zawahania różowa ruszyła do drzwi
-Hej! - nawoływał - Nie możesz tak po prostu... - nie zdążył, sama pchnęła drzwi - ...wejść...
-Discord? - Fluttershy weszła na główny hol przekonana, że to właśnie jego spotka - Czy one..?
-FlUtTeRsHy! - Pinkie rzuciła się na nią i mocno ją uścisnęła tak, że nie dała jej szansy na ucieczkę. Reszta wbiegła do środka i rzuciła się na przyjaciółkę.
-Fluttershy! - szlochała ze szczęścia Rarity - Nic ci nie jest! - wszystkie zaczęły się przytulać
-Dziewczyny! Spike! - krzyczała, a łzy szczęścia napływały do jej oczu - Tęskniłam za wami wszystkimi tak bardzo... - powiedziała, lecz po chwili ciszej do dała - ...nie mogę oddychać
-Ooops! - Pinkie wycofała się tak samo jak inni - Wybacz, ale nie mogę uwierzyć, że to ty! Myślałam, że już nigdy cię nie spotkam. Myślałam, że już nigdy nie będę mogła dać ci prezentu urodzinowego - wtedy jakby ją olśniło - Twoje urodziny, szybko zamknij oczy!
-Ale dlaczego miałabym...? - nie dokończyła, Pinkie zawiązała dookoła jej głowy niebieską wstążkę
-Daj chwilę!
     Fluttershy usłyszała kilka wystrzałów, a kiedy ściągnęła opaskę zobaczyła, że cały pokój jest pełen kolorowych balonów, serpentyn i innych dekoracji.
-Jak ty to? - Popatrzyła na armatę przyjęciową jaką jej przyjaciółka nosiła zawsze ze sobą. Pinkie stanęła przed Fluttershy trzymając na plecach gramofon
-Czas na zabawę!
     Podczas tańca przyjaciółki zadawały jej miliony pytań. Czy ją zranił? Jak się mają zwierzęta? Czy Spojrzenie na niego zadziałało w końcu? Czy się nie nudziła? Czy jest już po ślubie? Czy codziennie pada tutaj czekoladowy deszcz?
-Hej, dziewczyny... - uciszyła je Twilight - ...dajcie jej odetchnąć!
-Nie zranił mnie, ale jeszcze się nie poślubiliśmy. Traktuje mnie naprawdę dobrze i jest.. uroczy
-Chyba żartujesz! - Rainbow nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała
-Pozwolił Wam się ze mną spotkać, prawda?
-No tak, ale... on... ja...
Twilight się zaśmiała
-No o co chodzi, to są przecież urodziny Fluttershy! Powinnyśmy to świętować! - wtedy alicorn zaczęła tańczyć, a cała reszta poszła w jej ślady. Między piosenkami wysłuchiwała przygód z życia przyjaciółek. Rainbow od trzech tygodni spotykała się z Soarin, i przyznała że z każdym dniem czuje się z nim lepiej.
-To znaczy wiesz... Zawsze uważałam że jest czadowy bo był w Wonderbolts, ale nigdy nie byliśmy sam na sam. Wtedy nie znałam go prawdziwego. Więc, rozmawiałam z nim o rzeczach o jakich z żadnym innym nie rozmawiałam, jak Darling Do, i o naszych ulubionych trikach w lataniu! Nie jest tez zły kiedy ze mną przegrywa!
-Słyszałam o tym. - mruknęła
-Co?
-Mniejsza. Więc jest on teraz dla ciebie kimś wyjątkowym?
-Az tak to widać? - warknęła chowając czerwoną twarz między włosami
-Cóż... - wtrąciła się Rarity - ...ja za to spędzam wiele czasu z Fancy Pants. Wydaje mi się, że się mną interesuje, jeżeli wiecie co mam na myśli.
-A co ze Spike?- rzuciła Apple
-A coś z nim jest?
     Ziemski kucyk upewniła się, że smok nie będzie ich słyszał. Ten bowiem znajdował się w innej części pokoju razem ze Znaczkowa Ligą
-No wiesz... wiesz że on cię lubi.. tak bardziej lubi...
-Ja.. ja - Rarity zaniemówiła
-Kto chce zagrać w Przypnij Ogon Kucykowi? - zawołała Pinkie, wtedy wzrok skierowała na Fluttershy - Solenizantka pierwsza! - Kiedy cała uwaga powędrowała na nią, poczuła się naprawdę dobrze, bo to były przyjaciółki. Mogła swobodnie się z nimi bawić, oraz z każdą z nich osobno. Po trzeciej turze zobaczyła, jak Discord siedzi w rogu pokoju ze spuszczoną głową. Poczuła się winna, za to że go ignorowała przez cały ten czas i nic do niego nie powiedziała. Przeprosiła swoje koleżanki i podleciała do niego.
-Dziękuję ci, Discord... - uśmiechnęła się - ...że pozwoliłeś im tutaj przyjść.
-Proszę. - mruknął
-Nie będziesz tutaj siedział cały czas, dlaczego do nas nie dołączysz?
-Myślę, że twoje przyjaciółki... - pokazał palcem na przypatrujące się mu kucyki - ...nie będą z tego zachwycone - chciała coś powiedzieć, ale ten wszedł jej w pół słowa - Powiedziałaś im już?
-O czym? - zdziwiła się
-Już zapomniałaś? - złapał szponem łańcuszek na którym wisiał pierścionek
-Oh - zarumieniła się przypominając sobie. Była taka zaalarmowana tym, że mogła się spotkać z przyjaciółkami, że są tutaj.
-N...nie, Ja...
-Więc powinnaś, moja droga. Chciałaś aby tutaj były, prawda?
-To tylko... - rozmowę przerwała im Pinkie
-Hej Discord! Chcesz się z nami pobawić w Twistera?
-Jasne... - pojawił się obok niej - ...ale ostrzegam, jestem w tym mistrzem!
-Ta jasne...
-To wyzwanie?
-Tylko jeżeli jesteś na nie gotowa
-Oh, jasne!
-Musisz im powiedzieć - nim zaczął grać rzucił tylko te słowa do swojej narzeczonej
     Jedynie Pinkie i znaczkowa Liga były gotowe zagrać z Discordem, a przez jego długie ciało mógł pokonać je za każdym razem. Kiedy Pinkie chciała dogrywki z dwóch do trzech, Fluttershy poprosiła Apple na stronę. Z dziwnego powodu, skoro ona była pierwsza która ją zrozumiała, to jej chciała powiedzieć.
-Cieszę się, że nic ci tutaj nie jest, Cukiereczku! - powiedziała kowbojka - Nie wiem co robiłaś przez ostatni miesiąc, ale Discord wydaje się być troszeczkę inny. No i pozwolił nam tutaj przyjść!
-Właśnie o tym chciałam z tobą porozmawiać. - szeptała - Powodem, dla którego was tutaj wpuścił było ... um...
-Twoje urodziny?
-Nie... to znaczy się nie w całości... musiałam mu coś zaoferować... Naprawdę chciałam was zobaczyć i ..
-Uspokój się, Cukiereczku. - Apple położyła kopyto na jej ramieniu - Cokolwiek chcesz powiedzieć, mów śmiało!
Wzięła głęboki wdech
-Chcę abyś była moją druhną!
-Oh, um... świetnie?
-Na jutrzejszym ślubie! - wtedy zdała sobie sprawę, że ostatnie zdania wykrzyczała. Pinkie straciła równowagę, a Discord zajął swoje pole na planszy
-Tak! Zwycięstwo! - podskoczył - No dalej, nie czujcie się pokonane!
-Bierzesz ślub... jutro? - zapytała się Rarity
-Oh, a więc już im powiedziałaś! - teleportował się obok niej i otoczył ją ramieniem - Tak, nasz wielki dzień jest jutro i jesteście zaproszone! Cztery z was mogą być druhnami, gówniarz.... errr... dzieci mogą nieść kwiaty, a smok będzie podawał pierścionki albo cokolwiek tam Księżniczka Łajtka będzie chciała podawać
-Chcecie... - Twilight nie wiedziała co powiedzieć - ...abym dała wam ślub?
-Co to za głupi wyraz twarzy? Myślałem, że uwielbiasz śluby!
-Um Discord? - Fluttershy szepnęła - pozwolisz mi z nimi porozmawiać?
-Oh, jasne! Proszę, nie powstrzymuję cię.
-Sama? - jego uśmiech zniknął z twarzy zaraz po tym jak popatrzył pozostałe kucyki. Puścił ją
-Dobrze! Rozumiem! Naprawdę nie wiem skąd ta złość, wszystkie wiedziałyście, że to się stanie! - Fluttershy popatrzyła na niego wymownie - Tak tak, już idę... - Jak tylko zniknął im z oczu, Fluttershy popatrzyła na przyjaciółki.
-To było bardzo niegrzeczne. - zganiła je
-Niegrzeczne? - krzyknęły wszystkie
-Jutro masz poślubić potwora! - Rarity zaczęła szlochać - Czego się po nas spodziewałaś?
-Ale wiedzie, że jestem z nim zaręczona.
-Nie przypuszczałyśmy... - Rainbow próbowała zebrać myśli - Nie przypuszczałyśmy, że to stanie się teraz! A teraz ty chcesz abyśmy przyłożyły do tego nasze kopyta?!
-Myślałam, że chciałyście przyjść na mój ślub.
-Nie kiedy to oznacza poślubienie potwora!
Fluttershy uderzyła kopytem w ziemię
-On nie jest potworem!
-Zabrał cię!
-Nie! To ja wybrałam pójście z nim! Możecie mi nie wierzyć, ale on nie jest taki zły jak myślicie...
-Jak mamy uwierzyć w to, że Lord Chaosu jest dobry? - protestowała Rarity
- Poza tym Fluttershy... - Twilight starała się brzmieć poważnie - Nie mogę być tą która wasz związek ...
-Nie mów tak! - krzyknęła solenizantka - On nie jest potworem! W zasadzie, jest miłym, ułożonym stworzeniem, odkąd tutaj przybyłam był dla mnie cudowny i nawet pozwolił wam przyjść na moje urodziny!
-Co się z tobą dzieje? - warknęła Rainbow - Dlaczego tak bardzo go bronisz?
-Ponieważ jest moim przyjacielem! Może robił straszne rzeczy w przeszłości, ale to nie oznacza że teraz jest zły! Jest po prostu samotny i chce nic więcej jak kogoś kto go pokocha. Każdego wieczora pytał się mnie, czy ja go... - przerwała kiedy zdała sobie sprawę, że powiedziała za dużo. Apple popatrzyła na nią przymrużonymi oczami, znała ten wzrok.
-Zakochałaś się w nim?
-Nie bądź niedorzeczna... - parsknęła Rarity - Jak Fluttershy mogłaby pokochać tak odpychającego potwora jak Discord?
-Tak! - Rainbow zaczęła się śmiać - Zwłaszcza takiego, który ją uwięził!
-Jest zabawny i w ogóle... - głos zabrała Pinkie - ...ale nie możesz naprawdę...
-A ja myślę, że to jest romantyczne - powiedziała Sweete Belle - Piękność która się zakochała w bestii.
-Stanowczo powinnaś przestać czytać romansidła Sweete... - warknęła Scootaloo
     Fluttershy siedziała cicho słuchając przyjaciółek
-Jak.. jak możecie mówić takie rzeczy?
-My po prostu sobie żartujemy. - wyjaśniła Rainbow - Oczywiście, wszystkie wiemy że nie jesteś w nim zakochana! - wtedy zamilkły - Bo nie jesteś, prawda? - zapytała się dla upewnienia
-Ja ja..
-Fluttershy! Bądź poważna! On próbował przejąć kontrolę nad Equestrią! Trzy razy!
-Trzyma cię jak więźnia! - dodała Rarity
-Uwięził księżniczki i nienarodzone dziecko! - zauważyła Twilight
-Pokonał mnie w Twisterze! - krzyknęła Pinkie. Wszystkie kucyki patrzyły przez moment na nią, a potem znowu zwróciły się na pegaza
-Jak mogłabyś się zakochać w takim potworze? - naciskała Rainbow
-On nie jest potworem! - powtarzała - On chce tylko kogoś kto go pokocha!
-A tym kimś jesteś ty?
     Była bliska płaczu. Nigdy wcześniej nie czuła takiej frustracji. Chciałaby krzyczeć i zniszczyć wszystko. Ale nie, nie mogła.
-Więc Fluttershy? Kochasz go?
-A czy to ma jakieś znaczenie? - warknęła - Macie racje! Traktuje mnie jak więźnia, zrobił to wszystko co mówiłyście! Nie chcę go jutro poślubić! Ale myślicie, że mam jakiś wybór? To był jedyny sposób aby was tutaj sprowadzić! I wiecie co? Czy to ważne?! Kogo to obchodzi, czy ślub będzie jutro czy za rok? Zawarłam z nim układ, i to się stanie czy tego chcę czy nie!
-Więc ty go nie...
-Nie! Nie kocham go! - po tych słowach wybiegła z pomieszczenia we łzach.
-Fluttershy, my.. - minęła przyjaciółki i schowała się w swoim pokoju zatrzaskując głośno drzwi
-Fluttershy my nie chciałyśmy - Rainbow chciała do niej polecieć, ale Apple złapała ją za ogon nim ta odbiła się od ziemi.
-Czy już wystarczająco wiele nie powiedziałyście?
-My? - Rarity zdziwiła się - Nie rozumiem co..
-Oczywiście, że nie rozumiesz! - wrzasnęła - Żadna z was nie rozumie! Cały czas mówicie tylko o romansowaniu, ale żadna z was nie wie czym tak naprawdę jest miłość! - odwróciła się - To się tyczy was wszystkich!
-AJ... - Spike starał się do niej podejść - O czym ty mówisz?
-A zwłaszcza ty! - po tych słowach kowbojka wybiegła z pomieszczenia na zewnątrz, a za nią jej młodsza siostra. Reszta nie wiedziała co się właśnie stało
-Ale.. - Pinkie popatrzyła na pudełka urodzinowe - ...nie rozpakowała jeszcze prezentów.
      Fluttershy płakała w poduszkę, zła na siebie za te wszystkie straszne słowa jakie właśnie powiedziała. Nie myślała tak, nawet nie czuła tego. Kochała go na swój sposób, nawet jeżeli nie była pewna swoich prawdziwych uczuć. Jak mogła powiedzieć takie straszne rzeczy do swoich przyjaciółek? Po prostu nie mogła znieść ich słów, to doprowadziło ją do załamania nerwowego. Może nie teraz, ale w przyszłości, będzie gotowa powiedzieć, że go kocha, nawet jeżeli ten ślub miałby odbyć się już jutro. Jednak, część z tego co powiedziała było prawdą. Nie miała już wyboru i nic się nie liczyło. Zawarła z nim układ i nic nie mogła na to poradzić. Nie mogła nawet dyskutować z tym, on jej chciał i ją dostanie. Podniosła się, a wtedy zobaczyła Pana Chaosu stojącego obok niej. W jakiś sposób była szczęśliwa, że go widzi, jednak jej radość zniknęła kiedy zobaczyła jego twarz przepełnioną bólem i smutkiem. Jego oczy świeciły w ciemności, a jego szpony zacisnęły się na jej ramionach.
Share:

1 kwietnia 2015

Narzeczona Discorda - Randka [Bride of Discord ch 13]

Oryginalny tytuł: Bride of Discord
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
   

Spis treści
Randka (obecnie czytany)

    -Portal jest gotowy - powiedział Discord stojąc przed czerwonym światłem. Zwierzęta były ustawione naprzeciw przejścia, przyglądające mu się ze zdziwieniem. Pan Chaosu popatrzył na Fluttershy - Jesteś gotowa?
-Tak - wzięła głęboki wdech i odwróciła się w kierunku stworzeń - Moi przyjaciele, wiem że niektóre z was są nieszczęśliwe odkąd tutaj przyszliście, więc.. Daję wam wybór. Ten portal zabierze was tam gdzie chcecie. - zwierzęta zaczęły głośno pojękiwać - Nie martwcie się o mnie. Kocham was wszystkie, ale nie mogę was tutaj trzymać na zawsze... Ze mną będzie wszystko dobrze. - Złapała się za głowę słysząc głośniejszą wrzawę - Nie, już nigdy mnie nie zobaczycie jeżeli stąd pójdziecie - jej królik przytulił się do kopyt swojej pani - Nie skrzywdzi mnie. Naprawdę, umiem o siebie zadbać - zwierzęta protestowały - Wy też możecie o siebie zadbać. Dawałyście sobie radę beze mnie wcześniej, poradzicie sobie i teraz. Nie potrzebujecie już mnie. - położyła się na ziemi - Tam jest portal, a decyzja jest wasza. - Przez dłuższą chwilę zwierzęta się nie ruszały, zastanawiając się co wybrać. Wtedy kilka przeszło przez przejście. Fluttershy odwróciła się, aby nie patrzeć. Nie była w stanie znieść dźwięku przenikania jej przyjaciół przez pole. Z trudem powstrzymywała łzy, policzki ją paliły i czuła, że kopyta jej drżą. Po jakimś czasie nie słyszała już tego dźwięku, nie musiała się oglądać by wiedzieć co zrobiły. Wtedy poczuła coś miękkiego przy jej głowie, a kiedy popatrzyła to był Angel uśmiechający się do niej. Nie był sam, zostało kilka wiewiórek, ptaków i kaczek. - Ale... - była zaskoczona - Nie rozumiem... - królik coś powiedział, co odczytała "nigdzie nie idziemy" pociągnęła nosem - Dziękuję, przyjaciele! - nie mogła zrobić nic innego jak przytulić te które zostały. Kiedy Discord zamknął portal popatrzył na swoją narzeczoną, zobaczył wściekłe spojrzenia na siebie, ale Fluttershy pogładziła zwierzęta swoim kopytem, zapewniając je, że wszystko jest dobrze. Discord ukląkł przed nią.
-Wszystko dobrze?
-Tak... - szepnęła
-To było bardzo dzielne.
-Wiesz, ja po prostu nie mogłam tego znieść... - zaczęła głośno płakać, podczas kiedy on oplótł ją swoimi rękami
-Cii... - szeptał - Już już, są teraz szczęśliwe, prawda? To też powinno cię uszczęśliwić.
-Tak myślę. - szlochała
-Więc nie płacz już więcej. - ujął jej twarz i zaczął ścierać łzy. Zastanawiał się nad tym co przed chwilą zrobiła, i wtedy go olśniło
-Co ty na to, abyśmy dzisiaj razem wyszli?
-Wyszli? Masz na myśli, z zamku?
-Rozumiem, jeżeli odmówisz..
-Nie! To byłoby wspaniałe!
-Bądź więc gotowa na siódmą wieczorem... - poinformował - ...oh, ale ubierz się jakoś ładnie, dobrze?
-Zgoda, więc do wieczora.
      Discord siedział w swoim pokoju wpatrzony w lustro które pokazywało kolejną randkę Bick Macka i Cheerilee.
-Jak on to robi? - zastanawiał się - W zasadzie nic nie mówi, podczas kiedy ja od miesiąca nie jestem w stanie uzyskać nic więcej poza przyjaźnią - Wiedział, że poza obrębami swojego terenu nie może korzystać z magii. Chciał jednak przygotować coś innego na dzisiejszy wieczór. To właśnie dlatego podglądał randkujące kucyki, aby wyłapać to co może być mu przydatne. Właśnie jadły posiłek w kawiarence, pijąc słodki napój z dwóch słomek
-To bardzo miłe z twojej strony! - powiedziała nauczycielka
-Yup.
-Wiem, że było ci dzisiaj ciężko znieść wrzaski w szkole. - popatrzyła na zegarek - Oh, przerwa się kończy. Muszę wracać, zobaczymy się dzisiaj wieczorem?
-Yup. - Kiedy wstawała aby wyjść pocałowała Bick Macka. Oczy Discorda otworzyły się szerzej "Oczywiście! Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem?!" Teraz wiedział, co zrobić aby uczynić ten wieczór wyjątkowym
    Fluttershy chodziła po swoim pokoju przygotowując się, podczas kiedy zwierzak siedział na jej łóżku.
-Oh w co powinnam się ubrać? - Założyła zieloną sukienkę - Może ta? Nie - przymierzyła niebieską - A może ta? Nie - kolejna była czerwona - Ta? Oh, gdzie jest Rarity kiedy jej potrzebuję! - Angel uderzył kilka razy łapką w łóżko aby przykuć jej uwagę - Jestem zdenerwowana? Nie wiedziałam! Po prostu.. chcę ładnie dla niego wyglądać.. - Angel podszedł do niej "Dlaczego przejmujesz się wyglądem dla takiego debila?" 
-Oh, Angel, on tak się stara aby mnie zadowolić. Nie chcę go zawieść. Wiem, że go nie lubisz, ale uwierz mi, on nie jest taki zły jak ci się wydaje. Nie byłoby cię tutaj gdyby nie on.
"Ciebie też tutaj nie powinno być!"
-Obiecałam już go poślubić, Angel. Nie pozostało mi nic innego jak spróbować go pokochać. Nie ma już innego wyjścia.- królik odwrócił się do niej plecami, podczas kiedy ona przyglądała się kolejnym sukniom. Chciała aby i tym razem nazwał ją piękną, chciała być piękna tylko dla niego. W końcu popatrzyła na swojego zwierzaka - Mógłbyś mi pomóc wybrać sukienkę? - Angel chwilę się wahał, ale w końcu wskoczył do szafy.
     Discord spędził resztę dnia na podglądaniu par z całej Equestrii aby się czegoś od nich nauczyć. Zaglądał też w przeszłość Fluttershy, jego ulubionym momentem była Wielka Gala Grand Galopu sprzed trzech lat, to jak się tam zachowywała bardzo go zainteresował. Było już za pięć siódma kiedy przygotował wszystko. Czuł się trochę niedorzecznie w smokingu ale wiedział, że na dziewczynach taki strój robi wrażenie. Postanowił więc to znieść. Oczywiście wiedział, że jego osobowość nie ma sobie równych, jednak co się tyczyło jego wyglądu... Mógł oczywiście się w coś zmienić, lecz bez znaczenia co by to było zawsze przebijała przez niego jego chaotyczna natura. Nawet jak zamienił się w kucyka nie chciały znikać jego dwa rogi, tak samo jak jego żółto-czerwone oczy, krzaczaste brwi i broda ujawniały to kim w istocie jest. Nie było więc potrzeby, aby przybierał inny wygląd, skoro miała go zaakceptować takim jaki jest.
-Dobra Discord! - mówił do swojego odbicia - Dasz radę, dasz radę. - Zamienił swoje łapy w coś bardziej symetrycznego, przyglądał im się chwilę - Kogo ja oszukuję? Nie mogę tego znieść! Discord, obudź się i popatrz na to trzeźwo! Ona jest najpiękniejsza na świecie, a ja... - popatrzył się ponownie na odbicie - ...nie pasuję do niej. - Usiadł na ziemi - Na co to komu? Nawet jeżeli mnie zaakceptowała to nigdy mnie nie będzie chciała. Mogę się równie dobrze poddać. - W tym momencie przypomniał sobie, jak go pierwszy raz nazwała swoim przyjacielem. Powiedziała to z własnej woli, nie kłamała, nie próbowała uciekać "Może... może..."
Wstał z ziemi i poprawił swój strój - Nie ma czasu do zmarnowania Discord! Piękna pani czeka na ciebie, a ty nie możesz jej zawieść! - teleportował się przed jej pokój, punktualnie - Trzymaj się, poradzisz sobie! - w jednej z jego łap pojawił się bukiet róż. Zapukał do drzwi
-Chwileczkę! - usłyszał jej anielski głos. Im dłużej czekał tym bardziej się pocił
-Nie ma powodu do paniki - zapewniał się - To tylko dziewczyna, piękna, zdumiewająca... O rany, czy tylko mi się wydaje, czy tutaj jest naprawdę gorąco - otrząsnął się - Dasz radę! cokolwiek by się nie stało, nie rób z siebie paja.. - był tak zaalarmowany, że nie usłyszał jak otwiera drzwi. Szybko się poprawił i szeroko uśmiechnął - Fluttershy! Jesteś gotowa do...?
Zaniemówił i upuścił bukiet. Założyła złotą sukienkę, w falbany i róże. Włosy miała spięte, tak że odsłaniały jej ramiona. Na twarz nałożyła lekki makijaż, który dodał jej uroku. Kiedy popatrzyła na niego, zdawało się że jej oczy zaszkliły się
-Wszystko dobrze?
     Otworzył szerzej usta, ale żadne słowo nie chciało wydobyć się na zewnątrz.
-Przesadziłam? Mogę się przebrać, jeżeli chcesz.
-Nie! - krzyknął, po czym chrząknął nerwowo - Wyglądasz.... cudownie... - Odchyliła lekko głowę aby ukryć rumieniec. Podniósł kwiaty i dał jej. - Dla ciebie, moja droga.
-Dziękuję - wzięła podarunek - Ale nie mam już waz, aby je przetrzymywać. - przypomniała sobie o wcześniejszych bukietach jakie od niego dostała
-Da się to naprawić - pstryknął w palce, a w jej pokoju pojawiła się nowa waza, natomiast kwiaty jakie dostała znalazły się w niej. Wpadł na pomysł, aby zachować jedną z nich, pochylił się i wpiął ją w jej włosy. Zrobił krok do tyłu aby się jej przyjrzeć - Pasuje do ciebie
-Jesteś zbyt miły. - rumieniec nie chciał znikać - Więc, gdzie idziemy?
-Wskakuj! - odwrócił się do niej plecami - Pokaże ci.
-Masz na myśli... mam wskoczyć ci na plecy?
-Tak, polecimy tam!
-Ale mogę polecieć sama...
-A gdzie w tym zabawa? Poza tym nie chciałbym abyś zniszczyła sobie sukienki, moja droga.
-No dobrze.
     Wskoczyła na niego i objęła go mocno w szyi. Tym czasem on otworzył jedno z okien.
-Trzymaj się mocno! - po tych słowach rozpostarł swoje skrzydła i wyskoczył. Zamknęła oczy, a jedyne co słyszała to jego cichy śmiech - Wooo hoo! - zawołał - Fluttershy, musisz zobaczyć widoki! - Jak to powiedział odwrócił się. Pegaz chowała twarz w jego plecy i miała mocno zaciśnięte powieki - Wiesz, możesz patrzeć...
-Ale jest tak... - szeptała - ...wysoko...
-No daruj, jesteś pegazem! Masz lęk wysokości?
-Nie boję się wysokości... Boję się spadania!
-Masz skrzydła! Jak mogłabyś.. - chrząknął - Jeżeli spadniesz, złapię cię. Obiecuję
     Miał rację. Musiało to być niedorzeczne. W końcu otworzyła oczy i popatrzyła na dół. Pod nimi rozpościerał się las Everfree, pośpiesznie ponownie zamknęła oczy
-Daleko jeszcze? - szeptała
-No dobrze. - wywrócił oczami - Wstrzymaj konie! - zaśmiał się - Łapiesz? Wstrzymaj konie! - chwilę czekał na jej śmiech, ale odpowiedziała mu jedynie cisza - No dobrze, to nie był dobry żart. - Powoli wylądował na niewielkiej łące w lesie. Delikatnie ściągnął ją z siebie - Dobrze, możesz otworzyć już oczy.
     Poczuła pod swoimi kopytami miękką trawę. Przed nią pod niewielką altanką był okrągły stół zakryty białym obrusem i ze świecami na środku. Były tam dwa krzesełka usytuowane naprzeciw siebie. Na dodatek z boku przygrywały im skrzypce unoszące się w powietrzu. Delikatnie ujął ją za kopyto
-Pozwolisz, moja droga?
     Zaśmiała się kiedy złożył na nim swój pocałunek. Kiedy usiadła na krzesełku przysunął ją do stolika. Nie mogła uwierzyć temu jaki potrafi być taktowny.
-A co dzisiaj zje moja kochana, słodka Fluttershy? - usiadł naprzeciw niej
-Sałatkę?
-Nie musisz nic więcej mówić - pstryknął palcami, a przed nią pojawiła się sałatka pełna marchewki, pomidorów, sałaty, fety. Dokładnie taka, jaką uwielbiała. Nie maiła już siły pytać, skąd on o tym wszystkim wiedział. On tym czasem popijał mleko czekoladowe, lecz wraz ze znikającym płynem, znikała tez szklanka. W końcu był panem Chaosu.
-To naprawdę miłe z twojej strony,
-Cóż. - uśmiechnął się - Chyba oboje spędzaliśmy za dużo czasu w zamku. Poza tym tutaj jest cudownie!
-A co jeżeli zaatakują nas Patykowilki? - popatrzyła na drzewa
-Proszę... - uniósł szpony na wysokość swojej głowy - ...to ja tutaj jestem najbardziej przerażającą istotą.
-Nie uważam tak. - szepnęła
-No i masz! - nie był w stanie ukryć radości z powodu tych kilku słów - Nie masz się czego bać!
-Um.. ja... nie jestem odważna...
-Co? To ten sam kucyk, który poświęcił się dla dobra kraju? Nie możesz być bardziej odważna! - zatrzymał się - Wiesz, zawsze się zastanawiałem. Co sprawiło że się zgodziłaś?
-Cóż... widzisz.. - opuściła wzrok - ...chciałam ocalić księżniczki i .. zawsze chciałam być odważna. Wydaje mi się, że to wpłynęło na moje postanowienie...
-A co na to twoje przyjaciółki? - podparł brodę łapą
-One.. cóż.. Nie byłyby w stanie spędzić całej wieczności w ciemnościach...
-Więc... - postanowił szybko zmienić temat - Co stare to za sobą, a co nowe przed tobą, zawsze to mówię.
-Czego to dotyczy?
-Chwili obecnej! - napełnił ich kieliszki sokiem grejpfrutowym - Wznieśmy toast za przyszłość!
      Ofiarowała mu niewielki uśmiech i stuknęła o jego kieliszek. Właśnie w tej chwili zaczęła zdawać sobie sprawę z okoliczności. Nie raz już jedli razem posiłki, ale te stroje, romantyczna muzyka w tle i rozmowa o przyszłości? I to nie tylko to, ale coś między nimi się zmieniło. On na coś czekał. Kiedy tylko skończyła jeść, skrzypce zaczęły grać jej utwór z gali.
-Słyszysz moja droga? Grają naszą piosenkę! - teleportował ich spod altanki - Mogę z tobą zatańczyć? - położyła kopyto na jego otwartej dłoni, a pod ich nogami pojawił się biały parkiet na którego środku się znaleźli. Zakręcił nią kilka razy, tak jak to robił wcześniej, póki piosenka się nie zmieniła. - Hm, a może teraz jakiś wolniejszy taniec? Może razem z dyrygentem?
-Ale ty.. - nie zdążyła nic powiedzieć, kiedy ten wziął ją za biodra i przyciągnął do siebie. Teraz tańczyli walca, on zdecydowanie czegoś chciał.
Niedaleko nich przelatywał alicorn. Księżniczkę Lunę zaciekawiła muzyka wydobywająca się z lasu kiedy ta sprawowała pieczę nad spokojem nocy.
      Kiedy tylko podleciała nieco bliżej, zobaczyła Fluttershy w łapach tego potwora! Potem zdała sobie sprawę z całej otoczki romantycznej kolacji. Te grające skrzypce były złamaniem umowy, miał nie czarować poza swoją ziemią! Oznaczało to tyle, że Fluttershy nie musi już dłużej z nim być! Razem z Twilight dostały wiadomość, że jeszcze nie jest jego żoną, więc wszystko można było naprawić. Już szykowała się do ataku, kiedy postanowiła przyjrzeć bardziej. On.. tańczył z nią! A ona się mu nie sprzeciwiała! Postanowiła schować się w jakiś krzakach i poczekać na rozwój sytuacji.
-Gdzie się tak nauczyłeś tańczyć? - zapytała zaskoczona Fluttershy
-Nawet nie wiesz jak wielu rzeczy... - mówił obejmując ją - ...można się nauczyć tylko poprzez patrzenie.
-Discord... - zaczęła nerwowo - Czy to wszystko to..
-Ciii. - szepnął kładąc palec na jej ustach - Nic nie mów moja droga. Po prostu rozkoszujmy się tą nocą.
     Luna nie mogła uwierzyć w to co właśnie ogląda. Nie dość, że Discord tańczył walca, ale kiedy zaczął czerpać radość z jej nocy? Nie mogła też zrozumieć, dlaczego pegaz jest taka spokojna. Była przecież w ramionach tego potwora, który ją uwięził.
Co przez te miesiące stało się z jej strachem? Myślała, że może jest pod zaklęciem, ale nie mogła wyczuć ani odrobiny magii na Fluttershy. Z resztą nie tylko ona wyglądała inaczej. Discord nie odrywał wzroku od swojej partnerki, był taki delikatny. Nawet ta sceneria nie była zwyczajna. Ubrał się w smoking. W smoking! Jego głos był jakby milszy. To nie był ten sam potwór którego zamieniła w kamień. Oczywiście, mógł udawać. Położył swoją łapę na ramieniu pegaza. Tego Luna już nie mogła znieść. Wtedy zobaczyła, jak Fluttershy powoli kładzie głowę na piersi Discorda. Niemożliwe, aby cokolwiek do niego czuła! Potwory takie jak on się nigdy nie zmieniają! Ale kim była ona aby oceniać? Powinna rozumieć to lepiej niż ktokolwiek inny, przecież sama wcześniej była zła. Długo się zastanawiała dlaczego Discord chce narzeczoną. Ten się uśmiechał przyglądając się z uwagą pegazowi. Czy to było możliwe, że Lord Chaosu się... Próbowała wybić tę myśl ze swojej głowy. To było niemożliwe! Z sercem tak zimnym i twardym jak jego nie było możliwości aby czuł cokolwiek takiego. Ponownie, przypomniała sobie o swojej przeszłości. Miała sposobność przyglądania się im i powoli rozumiała. Tysiąc lat w samotności, zupełnie tak jak ona. Różnica polegała na tym, że ona miała siostrę, a on nie miał nikogo, aż do teraz. Więc o to tutaj chodziło? Kiedy piosenka się skończyła. Discord zaprowadził Fluttershy na niewielki most nad rzeczką bardzo blisko miejsca ukrywania się Luny. Nie chcąc być namierzona postanowiła teleportować się daleko.
     Fluttershy poprawiała swoją sukienkę, Discord swój frak, a potem przyglądał się jej uważnie
-Na co się tak patrzysz? - zapytała szybko
-Na ciebie, oczywiście. - delikatnie położył szpony na jej odsłoniętych ramionach - Tak piękna... - szeptał
-Czy tylko tyle umiesz mówić? - odepchnęła od siebie jego ręce
      Wyglądał na zaskoczonego
-Co masz na myśli?
-Nie zrozum mnie źle. Podoba mi się to, ale .. - odwróciła wzrok - Czy tylko dlatego mnie lubisz? Tylko dlatego, że mam ładną twarz?
-Oh, Fluttershy nie! Jak możesz tak mówić? - popatrzył na jej kopyta - Na samym początku, twoja twarz nie jest ładna, tylko piękna. Po drugie nie myślę, że jesteś ładna jesteś piękna! Oczywiście nie tylko to, to nie jest jedyny powód. Jesteś łagodna, miła, odważna, masz ładny głos, uwodzi mnie twoje Spojrzenie. - mruknął - Zapomnij o tym ostatnim. Sednem sprawy jest to, że wszystko w tobie jest fascynujące.
-To naprawdę mile - ponownie się zarumieniła
      Otoczył ja swoim ciałem, a ręce położył na jej ramionach
-Mówiłem prawdę, moja kochana. Jesteś wszystkim czego mógłbym chcieć.
Kiedy zamknęła oczy zaczął bawić się jej włosami. Jego twarz była tak blisko, że czuła na sobie jego ciepły oddech. Jeszcze miesiąc temu bała się go, ale teraz chce aby ją przytulał, aby ją głaskał, aby szeptał jej do ucha. Za każdym razem kiedy była z nim czuła się bezpiecznie i pewnie.
-Fluttershy... - szepnął
-Mmm hmmm?
-Mogę ci zadać pytanie? To nie to co zazwyczaj...
-Mmmm hm,,,
-Mogę cię pocałować?
-Co? - otworzyła szerzej oczy. Szybko się od niej odsunął
-Wybacz. Nigdy .. nigdy wcześniej z nikim się nie całowałem i ... odkąd jesteśmy przyjaciółmi... myślałem że nie będziesz miała nic...
-Dobrze... - powiedziała spokojnie
-Wiesz tylko jeden raz, i ... zaraz. Co powiedziałaś?
Była cała czerwona
-Jeden ... jeden po-pocałunek... to nic... strasznego
      Patrzył się przez chwilę na nią, przymknęła oczy i czekała. Był ogłupiały, nie wiedział, że się zgodzi. To mogła być jego jedyna szansa. Ostrożnie wziął jej twarz w swoje ręce i delikatnie się przybliżył "A co jeżeli się jej nie spodoba? Co jeżeli znienawidzi mnie na resztę życia? Na co czekasz? Zrób to!" panikował, a pocałunek nie nastawał. Flutter otworzyła swoje oczy
-Discord. - powiedziała powoli - Czy ty.. się denerwujesz?
-Denerwuję? Niby dlaczego miałbym się denerwować?
-Jest dobrze. Ja też się denerwuje.
-Ty też?
-Wiesz... Ja też się wcześniej nie całowałam, a skoro nigdy nie poznam już innego kucyka... - popatrzyła na niego wymownie - Nie będę się opierać. Śmiało.
-Um.. - przełknął ślinę - Dobrze. - Ponownie zamknęła oczy. Był już bardzo blisko jej ust, kiedy jego strach ponownie wrócił. Nic się nie działo przez pewien czas. To ona zniszczyła resztkę przestrzeni, która ich rozdzielała, Discord otworzył oczy w przerażeniu. Jego serce zamarło na kilka chwil, a jego oczy same się zamknęły. Nigdy nie przeżył w swoim życiu czegoś tak wspaniałego. Nie chciał, aby ich pocałunek się skończył, ale ona szybko się od niego odsunęła. Fluttershy odwróciła się do niego bokiem.
-To było... - mruknął
-... miłe - zakończyła wypowiedź
     Potem nic już nie mówili.
-Może jeszcze jeden taniec? - zaproponował powoli. Po kilku kolejnych utworach, Fluttershy się zmęczyła i zaczęła ziewać - Czy wszystko dobrze, moja droga?
-Jestem po prostu zmęczona, możemy wrócić do domu?
-Rzeczywiście, moja słodka... - nie był w stanie ukryć radości, kiedy nazwała jego zamek "domem". Wziął ją na ręce i wrócili razem. Odprowadził Flutter pod jej pokój. - Chcesz, abym cię tam wsadził?
-Nie, dziękuję - odpowiedziała schodząc z jego ramion - Dziękuję za dzisiaj, było cudownie. - weszła do pokoju i popatrzyła na niego - Dobrej nocy...
-Śpij dobrze, moja słodka. - odpowiedział, a kiedy miała już zniknąć odwróciła się szybko i pocałowała go w policzek, by następnie zamknąć za sobą drzwi.
     Obserwował ją aż zniknęła z jego pola widzenia, wtedy się teleportował do swojego pokoju. - Tak! - rzucił się na łóżko i nie mógł złapać oddechu. Właśnie pocałował najpiękniejszego kucyka na świecie wiedział też że jest o jeden krok bliżej aby stała się jego. Pogrążył się we wspomnieniach o tym co dzisiaj zaszło, szczególnie tym razem skupił się na sobie. Nie musiał już niczego przed sobą ukrywać.
-Zakochałem się w niej...

     Od tłumacza:
Fani BoD stworzyli piękną piosenkę Discorda, z okazji ich wspólnej randki, wykorzystując niektóre obrazki, jakie tutaj wrzuciłam. Piosenka jest tutaj

Share:

POPULARNE ILUZJE