Handlarz Iluzji

Spis treści:
1 | 2 | 3 | 4 | 5 (obecnie czytany)|
6 | 7 | 8 |



Słuchajcie, bo sprawa wygląda, że historię AU będę musiała napisać, bo narysowanie jej, by mi zajęło zbyt długo, więc... zapraszam do czytania. :-)

Zdarzyło się to 8 kwietnia w moje 15 urodziny. Jak co roku moi przyjaciele przychodzili do mnie rano do domu, by przygotować razem z moimi rodzicami przyjęcie "niespodziankę". Więc ja jak co roku wychodziłam wtedy "przypadkowo" do lasu, by porysować.
- Wychodzisz gdzieś  Creator?- spytała mama z tym swoim uśmieszkiem.
- Tak. Idę do lasu porysować- odpowiedziałam ironicznym głosem.
- Baw się dobrze!                                                         
Krzyknęła mi na pożegnanie, a ja ruszyłam przed siebie do lasu, który znajdował się między Waterfall a Hotland przez co było rosła tam trawa i drzewa liściaste. Mama kiedyś mi mówiła, że takie same mają na powierzchni i od tamtego czasu jest to moje ulubione miejsce. Ale wracając. Szłam naprzód, aż ujrzałam moją ulubioną polane, na której zwykle rysowałam. Usiadłam na trawie, wyciągnęłam szkicownik, ołówek, oraz gumkę do mazania i zaczęłam szkicować otoczenie przed sobą, by poćwiczyć rysowanie krajobrazu.

Tymczasem u mnie w domu wszyscy się uwijali z przygotowaniami, by zdążyć przed moim powrotem. Wszystko szło świetnie przed tym jak mój tata przyniósł zamówiony wcześniej tort. Bo tak naprawdę zamiast tortu w środku nie było żadnego ciasta tylko bomba, która miała się zdetonować zaraz po otworzeniu pudełka. Ale po co ktoś miałby podrzucać bombę na jakieś pierwsze lepsze przyjęcie urodzinowe? Dlatego, że tak naprawdę ta paczka miała iść na zamek, by wykonać na nim zamach, ale ktoś pomylił paczki i tort poszedł na zamek, a bomba do nas.
- Skarbie?
- Tak?
- Czemu ten tort pachnie......siarką?
- Nie wiem. Ale zaraz spraw-

Poczułam silny podmuch wiatru....zaraz! Wiatru?! 

I wtedy usłyszałam głośny wybuch. Odwróciłam szybko głowę, by zobaczyć ogromne chmary dymu unoszące się tam gdzie był mój dom. 
- Nie.....NIE!
Ruszyłam jak z kopyta. Biegłam przez krzaki, gałęzie i niewielki strumyk. Nic nie mogło mnie powstrzymać, bym dobiegła na miejsce gdzie ujrzałam.......mój dom w płomieniach.

Stałam jak wryta w ziemie. Patrzyłam na płomienie szalejące w domu, oraz jak dym się unosił się w powietrzu.
- Nie. Nie, nie, nie, nie! NIE!- z moich oczu zaczęły płynąć łzy jak z dwóch wodospadów. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Chciałam wbiec do środka budynku, ale ktoś mnie złapał. Nie zważają na to kto mnie trzyma zaczęłam się wyrywać.
- Puszczaj mnie!! Muszę im uratować!
- Creator uspokój się! Oni już nie żyją! Nie uratujesz ich!- krzyknęła osoba trzymająca mnie, która okazała się być moją sąsiadką.

I tak straciłam mój dom, rodzinę i przyjaciół. Czy to był koniec?


NIE. To był dopiero początek.

Psycho Art
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Jest to alternatywne zakończenie do rozdziału Gorąca chwila Część 1 opowiadania Sześć Szkieletów w Twojej szafie - czyli co by było gdyby, Undyne jednak nie pojawiła się na czas i nie wyciągnęła Czytelniczki z domu pełnego szkieletów w rui. 
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
No to jazda!
Bawidełko
Magiczny dotyk
Pan i Sługa (obecnie czytany)
Kochaj się ze mną
Niespodziewana Gwiazda Wieczoru
Pogoń
....
Obudziłaś się powoli, okryta miękkim prześcieradłem z twarzą w puchowej poduszce. Twoje ciało było wypoczęte i odprężone po godzinach jakich spędziłaś z Papyrusem i jego magicznymi dłońmi. Przekręciłaś się lekko i wtedy poczułaś jak coś ciepłego i mokrego dotyka Twojej kobiecości. Otworzyłaś oko i zerknęłaś. Papyrus mył Cię wilgotną gąbką, nucąc cicho do siebie powoli przecierając materiałem między Twoimi nogami, oczyszczając Cię z wszystkich zabrudzeń. Zamknęłaś znowu oczy, przerażona że przestanie jeżeli zorientuje się, że nie śpisz. Lecz kiedy nagle mocniej przycisnął gąbkę nie umiałaś powstrzymać niewielkiego jęku, który umknął z Twojego gardła. 
-CÓŻ, WITAJ – zaśmiał się – WIDZĘ, ŻE SIĘ OBUDZIŁAŚ – jęknęłaś głośniej poruszając biodrami i dając do zrozumienia, że nie chcesz aby przestawał. Zachichotał i powrócił do czyszczenia Twojej płci, sprawiając że stękałaś z rozkoszy. Zamruczał w odpowiedzi, by po chwili nagle zacząć lizać silnym językiem rozognione płatki. Aż odebrało Ci dech w zaskoczeniu. Mruknął zadowolony kiedy przesunął koniuszek na Twój guziczek, a kiedy zaczął nim gwałtowniej poruszać, ktoś zapukał do drzwi. Podniosłaś się i odepchnęłaś go w szoku. - WYBACZ MOJA DROGA, ALE NIE MOGĘ ZATRZYMAĆ CIĘ TU NA ZAWSZE – podał Ci Twoją koszulkę i spódniczkę, warknęłaś zdenerwowana i ubrałaś się. Zamierzałaś udać się w stronę drzwi, lecz zatrzymała Cię jego dłoń, która boleśnie zdzieliła Cię po pośladku – PROSZĘ, PRZYJDŹ JESZCZE JEŻELI BĘDZIESZ POTRZEBOWAŁA ULECZENIA – o nie, nie przyjdziesz! Po drugiej stronie drzwi był Stretch. Nie przejmował się tym, że właśnie wyszłaś z pokoju Papyrusa. 
-masz – podał Ci przebranie, jak zerknęłaś na pakunek odkryłaś z niemałym zdziwieniem, że to... japoński mundurek szkolny? W stylu żeglarskim. Zerknęłaś na niego niepewnie 
-Nie spodziewałam się tego po tobie 
-to nie dla mnie, co prawda z ... przyjemnością... bym cię teraz zabrał... - jego oczy błądziły po Twoim ciele, zacisnął palce w pięści – ale jest ktoś kto potrzebuje cię teraz bardziej – Oh. Oh! A więc dlatego... 
-Ten kostium jest dla...
-tak..
-Oh. - Nie wiesz dlaczego nie pomyślałaś o Blue. To powinno być oczywiste, też jest w rui. 
-ja.. uhm... powiedziałem mu co dla nas robisz, podekscytował się... więc ... - westchnęłaś w odpowiedzi. Nie wiesz czy temu podołasz. Podziękowałaś Stretchowi i przytuliłaś go, pozwalając, aby tulił się do Ciebie z minutę, a potem poszłaś się przebrać. 
Twarz Blue kiedy otworzył drzwi wykrzywiła się w szoku. Stretch nie wspomniał najwyraźniej o stroju. Cofnął się i pozwolił Ci wślizgnąć się do środka. 
-Rajuśku, _____... T-ty Wyglądasz Naprawdę... - jego głos był miękki, źrenice zamieniły się w gwiazdy jak zamknął drzwi obserwując Cię od stóp do głów. Prawie drżał, miał zaciśnięte dłonie. - W-Więc.. Uhm.. 
-Więc co się zepsuło? - zaczęłaś. Przechylił głowę w zmieszaniu – Powiedziałeś rano, że coś się zepsuło w twoim pokoju, prawda? 
-T-TAK! Tak! To Uhm Po Drugiej Stronie Łóżka! - Cóż, przynajmniej się nie cackał. Odwróciłaś się po to by zacząć czołgać się po jego pościeli. Pochyliłaś się by „sprawdzić co się zepsuło”. Usłyszałaś szuranie za sobą i zerknęłaś przez ramię na niego, pocił się i nie ruszył z miejsca. Prawdopodobnie nie wierzył w to co ma właśnie miejsce. Popatrzyłaś na niego – Coś się stało? Dlaczego nie przyjdziesz? 
-N-NIC! Uhm. Znaczy się. Nie. Ja Tylko.. - to trwa za długo, widziałaś jak drży z frustracji. To nawet miłe, że obawia się iż nie uzyska Twojej zgody, nawet będąc w takim stanie. Wychyliłaś się by delikatnie ściągnąć z niego szarfę. Przyglądał Ci się z uwagą, wdrapał się na łóżko. Po chwili już klęczał między Twoimi nogami, zupełnie z taką samą miną jak wtedy kiedy się całowaliście. Czułaś bijący do niego żar, wargi dotknęły jego zębów. Pocałunek był delikatny i czuły... przez pierwszą chwilę. Natychmiast ujął Cię w swoje ramiona i przyciągnął do siebie z wielką siłą wpychając swój język do Twoich ust. Kwiknęłaś zaskoczona, pchnął Cię na dół, wdrapał się na Ciebie w oka mgnieniu. 
-B-Blue! - przerwał Ci znowu żarliwie całując, jęczał lubieżnie wymuszając na Tobie własne stęknięcia. Łał, ten strój faktycznie na niego działa. Nie wiesz nawet kiedy ściągnął Twoją koszulkę, ale zdecydowanie właśnie jej nie nosisz. Nie przejmował się spódniczką, po prostu ją podniósł i nie przerywając pocałunków zaczął drażnić palcami Twoją kobiecość. Ty ... kurwa... nie spodziewałaś się tego po nim. Oplotłaś ręce dookoła jego karku, przyciągając go bliżej. - Blue – jęknęłaś cicho kiedy na chwilę się oderwał. Przestał się ruszać, otworzyłaś oczy. Patrzył na Ciebie, nigdy nie widziałaś u niego takiego wyrazu twarzy. Błądził źrenicami po Twojej nagiej piersi, na Twoją płeć, miał minę jakby chciał Cię zjeść. Chwycił Cię za brodę tak jak czasem robił to Red. 
-Nie Blue. Nie Dzisiaj – wyszczerzył się zawadiacko – Dzisiaj Będę Twoim Panem. Rozumiesz? - Panem... oooh podoba Ci się to. Przytaknęłaś, puścił Cię, przenosząc rękę na pierś, kciukiem podrażnił sterczący sutek. Potem zabrał rękę, przyglądałaś się jak powoli ściąga swoją zbroję. Klik. Przyglądał Ci się, jak odczepiał naramiennik. Klik. Wolną ręką zaczął błądzić po Twoich płatkach. Jak na złość, jego palce przesuwały się stanowczo za wolno, kiedy ostatnie części jego zbroi uderzyły podłogę, dyszałaś ciężko. Czułaś jak w klatce piersiowej mocno bije Ci serce. Prawie dochodziłaś od jego sprawnych palców. Wyglądał bardzo podniecająco z tym złowieszczym uśmiechem na twarzy. Takim jakiego się spodziewałaś po Sansie albo po Redzie, ale... na swój sposób to jeszcze seksowniejsze widzieć TEN uśmiech na kimś, kogo postrzegałaś jako chodzącą słodycz. Przyglądałaś się, jak jedną rękę przeciągnął wzdłuż sterczącego jasno-niebieskiego kutasa. Jeszcze takiego nie widziałaś, był zaskakująco gruby. Zaśmiał się lekko, popatrzyłaś na jego twarz. Była taka drapieżna i przepełniona dzikością. KURWA ALE CIACHO. -Podoba Ci Się To Co Widzisz? - zapytał drażniąc swoje przyrodzenie lekko. Przytaknęłaś. Nigdy nie spodziewałaś się, że Blue kiedykolwiek wywoła u Ciebie dreszcze podniecenia – Mi Się Też Podoba To Co Widzę... - W końcu jego palce zaczęły pracę nad Tobą, rozchylił Twoje płatki, zadrżałaś. Spodziewałaś się, że będzie robił wszystko powoli, lecz nim się spostrzegłaś już miałaś w sobie dwa palce, kwiknęłaś zaskoczona. Rumienił się na jasno-niebiesko. Ten się pogłębił kiedy wyciągnął rękę z Ciebie i zaczął zlizywać Twoje soki ze swoich palców. 
-B-Blue, Jaaaah! - przerwał Ci dając Ci klapsa w kobiecość, warknął złowieszczo – Oh uh, P-Panie – zamruczał zadowolony. Nie chciał już rozmawiać. Zaczął pocierać swoim czubkiem o Twoje wejście, jęcząc chciwie, łapczywie, seksownie, zamknął oczy. Wślizgnął się w Ciebie powoli, w pierwszym pchnięciu, ale zaraz potem przyśpieszył, wiłaś się i jęczałaś pod nim. Pochylił się nad Tobą, przyglądając się z rumieńcem Twojej twarzy jak wchodził i wychodził z Ciebie, palce wbijały się boleśnie w Twoje biodra, trzymając Twoje ciało stabilnie. 
-Bliżej... W-Więcej – warknął. Potrzebował więcej. Dałaś mu to. Przeciągnęłaś jego ręce na swoje piersi, sama zaczęłaś drażnić palcami jego żebra. Jęczał i warczał jak delikatnie pieściłaś jego kości, nadziewając Cię raz za razem, wymuszając rozkoszne jęki. Jego magia wibrowała, drżałaś. Znacząc drogę po jego kręgosłupie w końcu go objęłaś i mocno do siebie przytuliłaś. Stłumił jęk, zaczął się o Ciebie ocierać. Podniosłaś się lekko, skorzystał z tego i wsunął pod Ciebie swoje ręce tylko po to aby wejść głębiej. 
-Panie! - krzyknęłaś tracąc dech, pochylił się by polizać Twoje piersi, kreślił kółka dookoła sutków, nie wiesz już czy mruczał czy warczał. Jego ruchy były nieprzerwane i drapieżne. Czułaś jak otacza Cię jego magia, jak pragnie kosztować każdy milimetr Twojego ciała, nie chce pozostawić nawet kawałka wolnego. Zachłysnęłaś się powietrzem dochodząc, zacisnęłaś się dookoła niego, warknął nisko wypełniając Cię zaraz potem swoją magią. Pozostał na Tobie dysząc ciężko, tuliłaś go nadal na czaszce składając małe pocałunki. - To było... uhf... takie dobre... Blue – wysapałaś. Zaśmiał się i zamarłaś. 
-To Nie Jest Koniec. Nadal Masz Do Mnie Mówić Panie, Pamiętasz? - Racja. Zabawa się nie skończyła. Z jego twarzy zniknęła desperacja, lecz pozostał uśmiech godny drapieżnika, wyszedł z Ciebie. - Nadal Jesteś Taka... Delikatna – stwierdził gładząc Cię między nogami. Jęknęłaś czując na wrażliwym guziczku jego palce. Następnie wysunął spomiędzy zębów długi, niebieski język. Kreślił nim ślady w dół, na Twoją płeć. Czułaś silny zapach jagód. To od niego? Mruczał znajdując się teraz między Twoimi nogami, dyszałaś ciężko jak nad Tobą pracował, ale chciałaś więcej..
-P-Panie... błagam 
-Co Za Niegrzeczny Człowiek, Jeszcze Ci Mało? - czułaś wibracje jego niskiego głosu na swojej płci, pchnęłaś biodrami w jego stronę – Dobrze Więc, Pomogę Ci ... - Nim się spostrzegłaś przekręcił Cię na brzuch i uniósł Twój tyłek w powietrze. Nim klęknął za Tobą raz jeszcze polizał Twoją kobiecość, by zaraz potem na nowo zaczynając na Ciebie nacierać. Sama nadziałaś się na jego czubek, potraktował to jako zgodę i nie tracąc chwili wbił się w Ciebie. Głośny jęk dobył się z jego małego ciałka. Rozpływałaś się jak Cię rżnął, jęczał i warczał Twoje imię. Nigdy nie spodziewałaś się po nim takiego zwierzęcego zachowania. Red, a może Sans? O tak oni zdecydowanie, ale Blue... cóż nie powinnaś być zaskoczona bo to właściwie ta sama osoba, prawda? - Myślisz O Innych? - szepnął pochylając się nad Twoim uchem – Czy Jesteśmy Do Siebie Podobni? Zastanawiam Się. Spełniłem Twoje Oczekiwania? A Może Jestem Lepszy? - Z każdym pytaniem wchodził w Ciebie gwałtowniej i głębiej sprawiając, że Twoje ciało przeszywał dreszcz rozkoszy. Twoje jęki doprowadzały go do szaleństwa. Ręką jedną trzymał Cię za kark, abyś się nie ruszała. Wewnętrzna Panienka była zadowolona, zaś ciało robiło się coraz cieplejsze, niewyobrażalnie gorące... jęknęłaś rozochocona. Zaśmiał się mrucząc coś o tym jak bardzo uwielbia słyszeć Twojego głosu. Jego wolna ręka przejechała po bliznach, lecz rozkosz sprawiła, że zabrał ją i położył na pośladku. Jego kutas zadrżał w Tobie i zatrzymał się, dając Ci chwilę na złapanie oddechu po szaleńczym pierdoleniu. Poklepał Cię po głowie, jak łapałaś kolejne hausty powietrza, uległa jego rozkazom. - DOBRY Sługa, Taki... Uległy – mruczał zaciskając palce na Twoim pośladku, zaraz potem zrobił to samo z piersiami. Czułaś wibracje magii, jęknęłaś kiedy uszczypał Cię po sutku. Podciągnął Cię do góry, aby plecy stykały się z jego żebrami.
Zaczął lizać Cię po łopatkach i kręgosłupie, następnie przesunął się na kark. 
-Zobaczmy Jak Uległa Potrafisz Być... Dojdź Dla Swojego Pana – wszedł w Ciebie gwałtowniej gryząc Twoje ramię, czułaś impulsy magii przenikające Twoje ciało, mknące po skórze. Drżałaś w rozkoszy, trzęsłaś się i doszłaś, zaczął warczeć z własnej przyjemności. Oboje dyszeliście i sapaliście, sama wyślizgnęłaś się i ułożyłaś go obok siebie. - J-Jeszcze.... Panienko _____ - sapał, ręce oplótł dookoła Twojej talii i przysunął do siebie. Jego małe ciałko nadal drżało w spazmach rozkoszy, zaś oczy ledwo trzymał otwarte z wyczerpania – P-Proszę?
-Jesteś zmęczony, Sans – pogłaskałaś go po czaszce. Uśmiechnął się leniwie na dźwięk swojego imienia. 
-N-Nie! Nie Jestem! M-Mogę Tak Cały ... Cały Dzień... - bardzo się silił aby nie zamknąć oczu. Smyrałaś go teraz po kręgosłupie.  
-Dobrze, ale po drzemce, zgoda? - pocałowałaś go między oczami. Westchnął zadowolony. Ruja i magia nadal przenikały jego kości. Wzięłaś go w swoje ręce, przytuliłaś do siebie, nadal nie wierząc w to co właśnie się stało. Jeżeli ktoś powiedziałby Ci trzy dni temu, że będziesz ostro rżnąć się z Blue i to, że to on będzie dominował, jako drapieżny kochanek, wysłałabyś go do wariatkowa, albo na odwyk narkotykowy. Ale teraz po dwóch lubieżnych dniach, kiedy jesteś wystawiona na łaskę napalonych szkieletów, trudno Ciebie czymkolwiek zaskoczyć. Palce delikatnie błądziły po jego kręgosłupie, zadrżał delikatnie głęboko śpiąc, wtulił się bardziej i schował twarz między Twoimi piersiami. Westchnęłaś, czekając aż odpocznie. Biedactwo, był taki spragniony, z nim będziesz musiała prawdopodobnie popracować troszeczkę dłużej niż z pozostałymi. 

Kurwy płaczą już ze złości
Bo już nie dostaną kości
Zaproszenia słać do gości
Niech przybędą w mnogości!

Wykonał: Triss Merigold aka G
A więc tak, to już ustalone. G i Metka biorą ślub. Metka jest panem młodym, zaś G panną młodą który zakupił suknię ślubną od bacy w Bieszczadach w trakcie swoich wakacji u boku Pedała Yoshikiego. 
W tej chwili odbywa się wieczór panieński i kawalerski! 
Z tą jednak uwagą, że na kawalerskim są panie, a na panieńskim panowie. Oba wieczory odbywają się w dwóch różnych klubach ze striptizem. 

WSZYSCY SA ZAPROSZENI!

Natomiast jutro, w dniu 2 lipca 2017 roku
O godzinie 20:00 rozpocznie się ślub w barze u Grillbiego
Prowadzony przez księdza Pinka (Sans z Underlust) 
Wszyscy również są zaproszeni
Wykonał: Triss Merigold aka G
Notka ze ślubu pojawi się jak już będzie po. Można chyba nawet liczyć na noc poślubną. Grillby specjalnie usłał różami pokój na piętrze.

Pedał Yoshiki napisał wiersz z tej okazji

Miłość cechą jest chwalebną
Co strunami w sercu porusza
Przy niej wszystkie gwiazdy bledną
Gdy się kurwa nawet wzrusza

W dzień ten piękny, znakomity
Przy ołtarzu para stanie
Ona szczęśliwa, a on upity
Na poślubne czekają jebanie

U Grillbiego w starym barze
Czego tylko duch twój pragnie
Noc to pełna będzie wrażeń
Plebs przybędzie tutaj stadnie

Księdzem żydzior będzie stary
Grillby, co nie gardzi szeklem
Godny, by zostać wikarym
Przypierdolić może deklem

Lecz ta miłość ma swe znamię
Ksiądz swym chujem rozprawiczył
I nie zmieni tego chlanie
Że Grillby wcale nie trafił do piczy

Los ten smutny, proszę państwa
Gdyż w pana młodego dupie
Bywał autor tego sprawstwa
Ten, co przewodzi naszej grupie 


Link do zabawy: klik

Wszyscy są mile widziani i zapraszani na zabawę w cudownym towarzystwie. Można grać postaciami z różnych filmów, bajek, gier etc. Mile widziane obrazki z jutrzejszego dnia i grafiki. 
Tak jak w regulaminie. Minęły ustalone 72h i Dama z dworu nie dostarczyła swojej części. Dlatego też. Mamy dogrywkę! 
Przypominam, ostatni rozdział jest tutaj
hasła przewodnie to: kwiat, fiolet, ręcznik
Osoba, która pierwsza napisze komentarz z chęcią rezerwacji miejsca - dostaje go.
W dogrywce mogą brać udział wszyscy (także te osoby, które już napisały swoją część)
Efekt naszej pracy z zeszłego tygodnia!
Gra wymyślona przez Andgora. 

1 - piszesz komentarz z numerkiem base jaki rezerwujesz. Upewnij się jednak, że ktoś nie zajął go przed Tobą, w tej grze - kto pierwszy ten lepszy 
2 - Zarezerwowałeś - zaczynasz rysować. Patrz jednak z którymi base Twoja postać sąsiaduje i dogadaj się z osobami, z którymi się styka! Jeżeli Twoja postać nie styka się z nimi, albo osoby nie rysują w danej chwili, albo już narysowały - nie pytaj się i nie patrz na nich
3 - Rysujesz dowolną techniką swojego base (OC albo swoją wersję) 
4 - Hostujesz (zapisuje na stronie) i przesyłasz bezpośredni link w komentarzu do zrobionego ze swoim OC obrazkiem np na stronach 
http://imgur.com/
http://tinypic.com/
http://photobucket.com/
Można też przesłać na mojego fanpage na facebooku
Albo na maila: yumimizuno@interia.pl
5 - NIE zmieniamy rozszerzenia pliku (jak jest .png to ma zostać .png)
6 - NIE zmieniamy wielkości obrazka
7 - Jeżeli osoba z różnych powodów nie może w danej chwili narysować - musi to napisać w komentarzu określając mniej więcej czas kiedy będzie mogła się tym zająć (nie chodzi o podawanie konkretnej godziny ale np czy wieczorem będzie dostępna czy nie). Na narysowanie każdy ma 15 godzin i jeżeli nie napisze komentarza - nie skontaktuje się - że np teraz nie może, to kolejka mu przepada
8 - Obrazek jaki powstanie może być publikowany na waszych stronach z zaznaczeniem z jakiej to zabawy pochodzi. Mile widziany link do bloga!
9 - W grze nie mogą brać udziału osoby jakie brały udział w zeszłym tygodniu
10 - Jeżeli dojdzie do dogrywki, w grze mogą brać udział wszyscy
11 - Te osoby, jakie nie zgłosiły tego, że nie mogą zrobić base w terminie, mimo zarezerwowania numerka, nie mogą brać udziału w obecnym Kółku Przyjaźni. (Dlatego warto dawać znać jak coś wypadnie)

W tym tygodniu:

11-Splash Pony
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Jest to alternatywne zakończenie do rozdziału Gorąca chwila Część 1 opowiadania Sześć Szkieletów w Twojej szafie - czyli co by było gdyby, Undyne jednak nie pojawiła się na czas i nie wyciągnęła Czytelniczki z domu pełnego szkieletów w rui. 
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
No to jazda!
Bawidełko
Magiczny dotyk (obecnie czytany)
Pan i Sługa
Kochaj się ze mną
Niespodziewana Gwiazda Wieczoru
Pogoń
....
Mierzyłaś spojrzeniem szkieleta przed sobą, jego różowy rumieniec na kościach policzkowych. Edge już dawno temu odpadł, zaś Red nie ruszał się pod ciałem brata przyciskającego go do posłania. Nigdy wcześniej tak na Ciebie nie patrzył. Jakbyś była wszystkim, jakbyś była Bogiem. Przejechałaś palcem po jego mostku, zadrżał i jęknął. 
-Dobrze się bawiłeś, chłopcze? - przytaknął próbując desperacko przybliżyć swoje ciało do Twoich palców, lecz powstrzymywał go ciężar ciała brata. 
-t-tak, moja pani – jęknął 
-To dobrze – pocałowałaś go i rozpłynął się. I nim zdążył się Tobą nacieszyć zniknęłaś. Wyciekało z Ciebie czerwone nasienie jak podniosłaś się z niego. Jęknął w niezadowoleniu jak zaczęłaś się ubierać i szukać czegoś co mogłabyś na siebie założyć. 
-nie idź... 
-Proszę, nie bądź chciwy, zostały jeszcze cztery szkielety którymi muszę się zająć – założyłaś na siebie jedną z jego białych koszulek. Patrzył na Ciebie tak, jakby właśnie zobaczył najseksowniejszą rzecz w swoim życiu – No i bawiliśmy się razem już długo – Patrzył na Ciebie z pragnieniem i prośbą w oczach. Westchnęłaś – Dobra, ostatni buziak – pochyliłaś się, jego język chciwie złączył się z Twoim, jego jęki sprawiały że robiło Ci się goręcej. Kiedy złamałaś pocałunek, zamykał oczy, zapadając w sen.  Pogłaskałaś go czule po głowie. - Może wrócę się jeszcze z tobą pobawić jak skończę z pozostałymi. 
Po pierwsze prysznic, po drugie jedzenie. Zdałaś sobie sprawę, że spędziłaś ponad półtora dnia z Redem i Edge. Po tym jak ubrałaś się po prysznicu, twój brzuch zaburczał niezadowolony. Jak na zawołanie poczułaś unoszący się w powietrzu smakowity aromat. Papyrus? Ubrałaś sukienkę i koszulkę, nie przejmowałaś się bielizną, po tym co z ostatnią parą zrobił Red, nie chciałaś stracić kolejnych majtek. Jak oczarowana poszłaś za zapachem, lecz w korytarzu zatrzymał cię Sans. 
-cześć
-Cześć – odpowiedziałaś zawstydzona. Podszedł do Ciebie i zaczęłaś się martwić, że zostaniesz zaciągnięta do łóżka bez jedzenia ale... 
-słyszałem jak krzyczałaś moje imię ostatniej nocy – wymruczał chwytając Cię za biodra – tylko wyobraź sobie moje zaskoczenie kiedy zrozumiałem, że wołałaś reda – twarz miałaś jakbyś była w ognisku. Przyglądał Ci niczym lew swojej zwierzynie. Zaczęłaś zastanawiać się nad wymówką, tylko po to aby coś zjeść kiedy... Twój brzuch zaczął głośno burczeć. Zaśmiał się i puścił Cię. 
-Przyjdę po posiłku do ciebie – zaproponowałaś ale on się zaśmiał
-nie, mnie zachowaj na koniec – przyglądałaś mu się badawczo. Przesunął palcem po Twojej kobiecości skrywającej się za spódniczką – ponieważ po tym jak z tobą skończę, nie będziesz mogła się ruszać – przybliżył się – będę rżnął cię tak dobrze, że nie będziesz chciała już nikogo innego w swoim życiu – i zniknął. 
Weszłaś do kuchni, dreszcze jakie wywołał komentarz Sansa zniknęły automatycznie jak poczułaś jedzenie. Westchnęłaś, Papyrus odwrócił się w Twoją stronę. Bez słowa dostałaś jedzenie, brązowy ryż z dyniowym curry. Podziękowałaś mu i zaczęłaś jeść. Przyglądał Ci się z drugiego końca stołu błyszczącymi oczami. Kiedy skończyłaś, podał Ci szklankę soku pomarańczowego. To dziwne... dlaczego on... Zaraz, to wszystko jest po prostu naszpikowane afrodyzjakami! Poczułaś jak robi Ci się gorąco kiedy zdałaś sobie sprawę co Papyrus kombinuje. 
-JESTEŚ RANNA? - Popatrzyłaś na niego zmieszana. Przytaknęłaś maczając wargi w soku – WIĘC NIE BYLI Z TOBĄ DELIKATNI, GDZIE?  - Przytaknęłaś wypijając napój do dna i odstawiłaś kieliszek. 
-Tutaj – pokazałaś na fioletowy ślad po ugryzieniu – I tutaj – podniosłaś się i podciągnęłaś koszulkę, aby zobaczył ślady po szponach Edge – I... - miałaś zamiar się odwrócić by pokazać swój tyłek, ale zarumieniłaś się. Tego mu nie pokażesz. Nim zorientowałaś się w tym co się dzieje, niósł Cię w stylu panny młodej do salonu. Położył Cię na brzuchu na kanapie i dał poduszkę pod głowę. Przyjęłaś ten gest przyglądając mu się badawczo. 
-UZDROWIĘ CIĘ – Ah. Delikatnie dotknął śladu ugryzienia – EDGE? 
-Mmmm-hmmm – podciągnął Ci koszulkę i przesunął palcami po śladach szponów. 
-TO TEŻ EDGE? - przytaknęłaś chowając twarz w poduszce. Cmoknął. - BARBARZYŃCY – Ściągnął rękawiczki i przystawił ręce do śladów ugryzień. Poczułaś przyjemnie wibrujące ciepło. 
-Ooooooh kuuuuurwa – jęknęłaś. To było takie dobre. Papyrus zachłysnął się powietrzem, popatrzyłaś na niego. Rumienił się na pomarańczowo, bardzo erotycznie – Ah wybacz, ale to naprawdę... naprawdę przyjemne uczcie – Nagle rumieniec się pogłębił w niepewności, jak dłonie zsunęły się na Twoje biodra. I kolejna fala rozkoszy. Znowu jęknęłaś, nie mogłaś tego powstrzymać. Odgłosy jakie usłyszałaś, zaskoczyły Cię. Znowu na niego zerknęłaś, byłaś pewna, że właśnie warknął.  Wsunął kciuk pod Twoją spódniczkę. Aż kwiknęłaś. 
-TUTAJ TEŻ CIĘ BOLI, PRAWDA? - przytaknęłaś – MOGĘ? - znowu skinęłaś głową, podciągnął ją odsłaniając Twoje pośladki. Wstrzymał oddech nie spodziewał się wielkich siniaków i zaczerwień oraz braku bielizny. - TEŻ EDGE? - jego głos był niższy niż normalnie 
-Tak, ale mi się to podobało – Nie chciałaś aby miał jakieś problemy przez to, co szczerze lubiłaś.
-ROZUMIEM – chwycił Cię za pośladek, sprawiając że w odpowiedzi zawyłaś, ale ból zaczął znikać pod wpływem jego magii... - JA... TAŻ... MAM RUJĘ... JA ZAZWYCZAJ NIE... - próbował się tłumaczyć? Słodziak. 
-Podoba ci się coś, Papyrus? - zaśmiałaś się. Spodziewałaś się, że z zakłopotania zacznie się wycofywać, lecz zamiast tego pochylił się, zaledwie na kilka cali od Twojej głowy 
-ZGADZA SIĘ – dreszcz przeszył Cię po kręgosłupie. Byłaś zaskoczona, tym bardziej że przekręcił Cię na swoje kolana. - Z TEGO CO PAMIĘTAM, UPRZEJMIE ZAOFEROWAŁAŚ SIĘ POMÓC NAM W NASZYCH POTRZEBACH PANIENKO _____, JESTEŚ BARDZO NIEGRZECZNA WOBEC POTRZEBUJĄCYCH – miał na myśli to, że nie masz na sobie majtek. Wystarczyło że podniósł spódniczkę i zobaczył wszystko, przesunął kościstym palcem po Twoich płatkach i zadrżałaś. Przyglądał Ci się badawczo, uśmiech nie znikał mu z czaszki, łykałaś powietrze w odpowiedzi na jego dotyk. - SŁYSZAŁEM JAK WOŁAŁAŚ EDGE JEGO PRAWDZIWYM IMIENIEM – delikatnie wsunął w Ciebie swoje palce masując łechtaczkę kciukiem powolnymi okręgami – POMYŚLAŁEM WTEDY... ŻE TEŻ CHCĘ ABYŚ DLA MNIE KRZYCZAŁA – przycisnął palec, aż jęknęłaś. Zacisnęłaś ręce na materiale kanapy, ciemny rumieniec pojawił się na Twojej twarzy. Kiedy Papyrus pozbył się swojej zbroi? I spodni? Zrobił to za szybko abyś się spostrzegła. Teraz widziałaś wielki pomarańczowy kutas wypełniony magią. Przesunął palce na Twoje płatki i rozsunął je, aby lepiej w Ciebie wejść. Zaczął się ocierać o Twoje soki. Zadrżał jak jęknęłaś. Nadział Cię na siebie bardzo powoli i delikatnie, zachłysnęłaś się powietrzem. Był wielki i to było takie wspaniałe. Trudno było Ci uwierzyć w to, że właśnie robić TO z Papyrusem. 
-WYGLĄDASZ... PIĘKNIE – zaczął całować każdy milimetr Twojego ciała który miał w swoich wielkich rękach – TAKA RUMIANA I ZAWSTYDZONA 
-Ahhh! - tylko tyle mogłaś odpowiedzieć, kiedy poruszył biodrami. Pozwolił abyś położyła ręce na jego ramionach, sam zaś położył swoje na Twoich nogach. Znalazł kolejną ranę i natychmiast ją uleczył. Jęknęłaś czując wibracje jego magii. Wyraźnie wiedział co robi. Wchodził i wychodził, w tym samym powolnym, spokojnym i pewnym rytmie, co chwile jego palce drażniły Twój magiczny guziczek. Dreszcze rozkoszy raz za razem przenikały Twoje ciało. Jęknęłaś i sama gwałtowniej się poruszyłaś. Zaskoczyło go to natychmiast, puścił Cię. 
-MAM TO POTRAKTOWAĆ ZA DOBRY ZNAK? - zaśmiał się, zaś Ty przytaknęłaś. Przy kolejnym pchnięciu więcej odgłosów z Ciebie uszło. On w odpowiedzi warczał, znowu wrócił do wcześniej przerwanego rytmu, choć tym razem nieco przyśpieszył, poruszając Tobą, błądząc rękami po Twoim ciele i każde, nawet najmniejsze zadrapanie jakie znalazł, natychmiast uleczył. Oplotłaś się nogami dookoła jego miednicy, przyciągając go bliżej, opierając się ciałem o jego żebra. Z wdzięcznością przyjął tą bliskość, chwytając Cię na plecach, tylko po to by położyć Cię na kanapie tak, aby łatwiej manewrować w Tobie swoim kutasem. Przez ten cały czas mruczał komplementy, traktował Cię jak najcenniejszy skarb 
-JESTEŚ TAKA PIĘKNA, TAKA.. NYEH.. SEKSOWNA... NIE MOGĘ NAD SOBĄ PANOWAĆ, NIE MOGĘ PANOWAĆ NAD SOBĄ JAK JESTEŚ BLISKO, NIE MOGĘ POWSTRZYMAĆ MOICH MYŚLI, TAKICH JAK TE... - Przesunął ręką po Twoich plecach nie zwracając uwagi na blizny pod koszulką - .... W KTÓRYCH JESTEŚ PODE MNĄ, MUSZĘ CIĘ MIEĆ, MUSZĘ CAŁOWAĆ, MUSZĘ PIEPRZYĆ... - jęknęłaś w odpowiedzi. Nigdy wcześniej tak nie mówił, fale rozkoszy przejmowały władanie, te czułe dłonie zaczynały być gwałtowne. Jego pocałunki paliły jak ogień, język nie dawał spokoju. Jęknął jak poczuł, że powoli się na nim zaciskasz, kiedy wchodził w Ciebie raz za razem. 
-Papyrus! - chwilę Ci zajęło uzmysłowienie sobie, że krzyczącą osobą jesteś Ty. 
-NYEEEEH..._____... - odpowiedział. Z jakichś powodów niewiele widziałaś, za to czułaś jak nagle wystrzelił w Ciebie swoim nasieniem, mimo to nie przestawał się poruszać. Otworzyłaś oczy, ręce zacisnęłaś na jego czerwonej chuście, położył się na Tobie głośno dysząc Składał słodkie pocałunki na Twoim czole i karku, pozostawiając Cię spełnioną i drżącą jak wyszedł z Ciebie. Jęknęłaś cicho. 
-W...więcej? - poprosiłaś zarumieniona, popatrzył na Ciebie zaskoczony i zaśmiał się całując Cię unosząc jednocześnie w swoich ramionach. 
-POZWÓL, ŻE WPIERW ZANIOSĘ CIĘ DO MOJEGO POKOJU, DOBRZE? - zachichotałaś jak wnosił Cię po schodach praktycznie biegnąc. 
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Jest to alternatywne zakończenie do rozdziału Gorąca chwila Część 1 opowiadania Sześć Szkieletów w Twojej szafie - czyli co by było gdyby, Undyne jednak nie pojawiła się na czas i nie wyciągnęła Czytelniczki z domu pełnego szkieletów w rui. 
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
No to jazda!
Bawidełko (obecnie czytany)
Magiczny dotyk
Pan i Sługa
Kochaj się ze mną
Niespodziewana Gwiazda Wieczoru
Pogoń
....
-łapię szefie, ale kicia teraz śpi – słyszałaś stanowczy szept, Red starał się zachować ciszę
-WIĘC JĄ OBUDŹ – Cóż, Edge nie. 
-nie, pozwól aby było jej wygodnie – otworzyłaś jedno oko. Widziałaś błyszczącą duszę Reda, leżałaś z głową na jego żebrach 
-O PATRZ, OBUDZIŁA SIĘ – uśmiech na twarzy wyższego się poszerzył – CZŁOWIEKU, MUSZĘ PRZYZNAĆ, ŻE TWOJE JĘKI BRZMIAŁY BARDZO POWALAJĄCO ZZA ŚCIANY – poczułaś jak policzki Cię palą z zawstydzenia. Nie przypuszczałaś, że będziesz się drzeć tak głośno iż usłyszy Cię jego brat. Red się zaśmiał. 
-tak, kiciu, bardzo głośno miauczałaś – wymruczał Ci do ucha, kościste palce błądziły po nagiej skórze pod kocem – chcesz jeszcze? 
-Ja... - popatrzyłaś na Edge który uśmiechał się przebiegle. 
-nie przejmuj się nim, kiciu, dołączy do nas kiedy będziesz gotowa, lubi robić wszystko po swojemu – wymruczał, sunąc ręką wzdłuż ciała aby się pobawić Twoją kobiecością, sprawiając, że czule zaczęłaś jęczeć. - widzisz? nie ukryjesz przede mną swoich pragnień – przesunął palcem po już-wilgotnych płatkach. 
-Ale... z nim? W tym samym czasie?
-tylko jeżeli chcesz, mi tam to nie przeszkadza – Cóż, nie brzmiało to źle. Skoro Redowi to nie przeszkadzało... To będzie bardzo ciekawe doświadczenie. Ręce szkieleta były w Twoich włosach. Skłonił Cię do pocałunku, zagryzł zęby delikatnie na Twojej dolnej wardze. Przesunął Cię na siebie. - więc co ty na to? mam zaczynać? - szeptał drażniąc Cię. Stać Cię było jedynie na jęknięcie w odpowiedzi, Edge zaśmiał się za Twoimi plecami. 
-MASZ MI ODPOWIEDZIEĆ, CHCĘ TO USŁYSZEĆ – przesunął palcem wzdłuż Twojego kręgosłupa, drażniąc wrażliwe znamiona. 
-T-tak... - stęknęłaś, zaczynając pracować nad napierającym na Twoje wnętrze Redem. 
-TAK, CO?
-Tak... Tatuśku... Ja... Ja chcę was obu 
-DOBRY ZWIERZACZEK. - Red napierał mocniej przygryzając kark. Jęknęłaś. Czułaś jak kościste, długie palce Edge wbijają się w Twoje biodra, z kolejnym ruchem przywierał do Twoich pośladków. Musiał poczuć, jak zadrżałaś, bo Red zaczął się śmiać. 
-nie martw się, kiciu, jesteśmy potworami, nawet tego nie poczujesz 
-ZAPEWNIAM, ŻE POCZUJESZ – Edge warknął do brata – ALE CHCĘ ABYŚ SIĘ ROZLUŹNIŁA, SUCZKO – Przesunął szponami po Twoim ciele, zaskakująco to było przyjemne. Kiedy Red wszedł w całości, Edge zaczął napierać na tyły. Red miał rację, to nie było złe uczucie, ale nigdy wcześniej tego nie robiłaś więc nadal bolało. Odbierało Ci dech za każdym kolejnym calem kiedy w Ciebie wchodził. Jakby chcąc Cię uspokoić, Red szeptał Ci do ucha. 
-jesteś taka piękna, kiciu, taka seksowna, kocham każdy milimetr twojego ciała, uwielbiam mieć cię przy sobie, wariuję na twój widok, jesteś taka dobra... - to w połączeniu z stanowczością Edge sprawiło, że kwiknęłaś. Edge klepnął Cię w pośladek, zaś Red zaczął gładzić Cię po ciele. Jęczałaś z rozkoszy, czując się wypełniona na każdy możliwy sposób, niższy zatkał Cię pocałunkiem. Jak zaczęli się w Tobie poruszać krzyki tłumił jego język wypełniając Twoje usta z każdym kolejnym pchnięciem. 
-PODOBA CI SIĘ SUCZKO? - wysyczał Ci w ucho wchodząc głębiej jak Red wyszedł z Twojej cipki. 
-T-tak Tatuśkuuuaaaaahh! - krzyknęłaś czując jak ten pociągnął Cię za włosy do tyłu. Unosząc Cię za nie z pozycji leżącej i przyciągając do swoich żeber. Ręce Reda były teraz na Twoich piersiach, ściskał je i szczypał pozwalając, aby ból wywołał na Twojej skórze gęsią skórkę. 
-byłaś kiedyś w trójkącie, kiciu? - zapytał językiem przesuwając po Twojej szczęce. Zaprzeczyłaś. Zaśmiał się, poczułaś jego gorący oddech na skórze. Edge znowu pociągnął Cię za włosy, warcząc drapieżnie, nie podobało mu się, że tak wiele czasu poświęcasz jego bratu. Jak tylko uległaś jego brutalności, położyłaś głowę na jego ramieniu, wymusił na Tobie pocałunek, gardłowo przy tym mrucząc. Jego kły drażniły Twoje wargi niczym noże, przesunął się by wbić je w Twój kark. Zamarłaś pod wpływem bólu. 
-S-Sans – szepnęłaś, Red odpowiedział na wezwanie, przejechał czule językiem po ranie od ugryzienia. Edge zaśmiał się przypominając Ci różnicę między bólem a przyjemnością. 
-WIĘC MÓWIMY NASZYMI PRAWDZIWYMI IMIONAMI? - w jego głosie słyszałaś jad, kiedy wbijał szpony w Twoje biodra – NIECH TAK BĘDZIE, UPEWNIĘ SIĘ, ŻE BĘDZIESZ KRZYCZAŁA MOJE – W niemym porozumieniu oboje z Ciebie wyszli pozostawiając Twoje ciało niezadowolonym. Lecz zaraz potem poczułaś jak otacza Cię magia Reda, nie mogłaś się ruszyć. Chwycił za Twoje ręce przytrzymując je na plecach i naparł swoją męskością na Twoje wargi. Wpuściłaś go pozwalając by czereśniowy smak rozpłynął się po Twoim języku i gardle. Jęknęłaś z trudnością. Lecz wtedy bez ostrzeżenia, kutas Edge wśliznął się w Twoją wilgotną szparkę i zaczął szybko poruszać biodrami, sprawiając że zaczęłaś się krztusić. Red zachichotał, chwytając za tył Twojej głowy tak, byś jej nie zabrała. Mruknęłaś w rozkoszy jak zaczął szarpać Cię za włosy, on zawarczał w odpowiedzi. Edge zaorał Twoje plecy ostrym pazurem. Jęknął z przyjemności. Zajmował się Twoją rozpaloną kobiecością bardzo dobrze, chciałaś poruszyć biodrami lecz magia skutecznie trzymała Cię w miejscu. - LUBISZ TO BRUDNY CZŁOWIEKU? CHCESZ WIĘCEJ? - w tym czasie Red wyszedł z Twoich ust abyś mogła odpowiedzieć, magią przekręcił Cię tak, abyś spojrzała twarzą na jego brata. Byłaś teraz znowu na poduszkach, mrugnęłaś do niego, powoli poruszając się w odpowiedzi. Spodobało mu się to. Rumieniec wyskoczył na jego twarzy. Edge niemal natychmiast przerwał ten moment dając Ci siarczystego klapsa w pośladek, sprawiając, że przeszył Cię ból – ZADAŁEM CI PYTANIE SUCZKO 
-T-tak, lubię, Tatuśku... - jęknęłaś nie wiesz co bolało bardziej, czy piekący ślad po klapsie czy wielki kutas rozrywający Cię od środka. 
-ŹLE – znowu Cię uderzył, jeszcze mocniej – POWTÓRZ 
-Ja.. ja lubię to.. Edge? Ahhh! - krzyknęłaś kiedy znowu to zrobił, używając magii Red przysunął Cię do swojego sterczącego kutasa. 
-POWTÓRZ 
-heh, pomyśl kocie, skoro ja jestem sans to to jest...? 
-P-Papyrus... - stęknęłaś. Zwierzęce warknięcie wydobyło się z jego ciała, zaś uśmiech poszerzył się niebezpiecznie. 
-DOBRZE SUCZKO – wysyczał. Dał znać Redowi, aby Cię uwolnił z objęć magii. Chwycił Cię za biodra i bezceremonialnie wyszedł. Dręczył chwilę Twoje wejście ocierając się o nie. Twoje ręce zaczęły błądzić po jego żebrach, ale nie umiałaś ukryć dreszczy na swoim ciele. Edge to zauważył – JEST SŁABA
-mówiłem, abyś pozwolił jej spać – rzucił Red zza ciebie, warcząc. Zdecydowanie podobało mu się to co widział. 
-RED, PRZYNIEŚ MOJE ZABAWKI 
-już się robi szefie – Popatrzyłaś na niego z przerażeniem. Zabawki? Mina Ci zrzedła. Edge przyglądał się Twojej twarzy z uwagą. 
-Z-zabawki? - chwyciłaś się go resztkami nowo odkrytych sił 
-CZY TO SŁOWO PODOBA SIĘ CZŁOWIEKOWI? - jego głos był podejrzanie słodki – LUBISZ SIĘ BAWIĆ Z DUŻYMI CHŁOPCAMI? - przytaknęłaś szybko. Red wrócił z czymś i nim zobaczyłaś co to jest, natychmiast używając szarfy brata zasłonił Ci oczy. Położono Cię na poduszkach, tak aby Edge się przygotował, w tym czasie Red głaskał Cię czule po głowie i szeptał Ci do ucha 
-zaraz będziesz miauczeć, kiciu – miauknęłaś w odpowiedzi. Byłaś mokra od całej tej przygody, lecz mimo to nagle poczułaś jak coś gorącego i wilgotnego próbuje w Ciebie wejść. Szybko zdałaś sobie sprawę, że to język Edge, zajęczałaś w odpowiedzi. Czułaś między nogami jego gorący oddech, zaśmiał się widząc Twoją reakcję. Potem dziwne doznanie wypełniło Twoją klatkę piersiową.. miękkie, jakby łaskotało... bardzo łaskotało! Oplatało się dookoła talii i klatki piersiowej i biustu. Macki w dotyku przypominające jego język oplotły Cię, ściskając i pieszcząc ciało. 
-S-Sansss – jęknęłaś. Palce Edge zacisnęły się na Twoich biodrach. Znowu dał Ci klapsa. Red natomiast zaśmiał się gardłowo. Zdałaś sobie sprawę, że trzyma Cię w ramionach. 
-nie tak mówią koty, kocie. - Edge zamruczał, zaś macki zaczęły drażnić sterczące sutki. 
-P....apyrus... - stęknęłaś między mocniejszymi liźnięciami. Macki zniknęły opuszczając Cię na plecy. 
-DOBRA SUCZKA, A TERAZ SPRAWDZIMY CZY UMIESZ TO WYKRZYCZEĆ – usłyszałaś jak wyciąga coś ciężkiego. Nie miałaś czasu na zagadnięcie co to może być, magia znowu Cię przekręciła i poczułaś piekący ból na pośladku. 
-Aahh! - warknęłaś, ostre palce przejechały po płatkach. Red warknął odszedł od Ciebie, domyślałaś się że usiadł gdzieś z boku by popatrzyć. Potem zalała Cię fala przyjemności. Edge znowu zaczął powoli wchodzić, uciążliwie powoli. Zaczęłaś się wiercić chcąc skłonić go do szybszych ruchów. 
-POWIEDZ – chwycił Cię za włosy. Trzepaczka znowu Cię uderzyła, sprawiając że zacisnęłaś się na nim niemal natychmiast. Warknął z rozkoszy. 
-Sz-szybciej Papyrus... proszę...
-BŁAGAJ – przestał się ruszać, uderzył się trzepaczką w drugi pośladek. Nagle poczułaś się bardzo słaba i uległa, ale nadal zdeterminowana. 
-Błagam... błagam... rżnij mnie mocniej – I tak zrobił. Co jakiś czas klepał Cię po tyłku, ciągnął za włosy tak, że krztusiłaś się próbując złapać oddech. - Papyrus! - jęknęłaś. Znowu klaps. Pośladki piekły Cię strasznie, miałaś przeczucie że trzepaczka jest z drewna, lecz w tej chwili straciłaś już czucie na skórze. Nie musiałaś się zastanawiać co w tym czasie robi Red, usłyszałaś jęknięcie i urywany, ciężki oddech
-rany, szefie... już ją złapałeś, chcę zobaczyć jak dochodzi w takim stanie – mroczny śmiech dobiegł zza Ciebie, Edge wyraźnie spodobała się ten pomysł. Wbił się w Ciebie gwałtownie, czułaś jak w całości Cię wypełnia. Zabrakło Ci tchu jak zaczął poruszać biodrami w Tobie, potem powoli wyszedł w całości, potem powoli, milimetr po pierdolonym milimetrze znowu zaczął wchodzić. Jego klapsy i jęki doprowadzały Cię do szaleństwa. Usłyszałaś jak Red głośniej jęknął, a potem dyszał ciężko. Musiał właśnie dojść. Edge oczywiście musiał się zatrzymać w Tobie doprowadzając Cię na skraj wytrzymałości, no i tam właśnie się znajdowałaś. Krzyczałaś... a właściwie to zdzierałaś sobie gardło wykrzykując jego imię. Potem puścił Twoje włosy i wyszedł z Ciebie. Twoje palce zacisnęły się na posłaniu, zaś on usadowił się obok brata dysząc ciężko. Ściągnęłaś opaskę tylko po to aby przywitał Cię widok nadal sterczących kutasów. Bracia wymienili się spojrzeniami. Poczułaś w sobie dziwną siłę. Wyszczerzyłaś się. Najwyższy czas, aby Twój wewnętrzny sadysta Panienka, w końcu mogła też się pobawić. Popatrzyłaś na to jakie zabawki przyniósł ze sobą Edge. 
-co robisz kocie? - głos Reda drżał, patrzył na Twoje nagie ciało porusza się w stronę skrzyni, zaś pomarańczowa magia wycieka z Twojej wilgotnej kobiecości i ścieka po nogach. Otworzyłaś wieko i zaczęłaś grzebać. 
-Wiecie, że jesteście bardzo nieposłusznymi potworami, prawda? - Odwróciłaś się w ich stronę trzymając w dłoni szpicrutę, uderzyłaś nią w drugą ręką. Red i Edge popatrzyli na Ciebie, wyższy był zaskoczony, natomiast niższy przerażony. 
-NIE ZDAWALIŚMY SOBIE SPRAWY – warknął Edge wzruszając ramionami. Uśmiech nie zszedł Ci z twarzy nawet wtedy kiedy szłaś do nich i pochyliłaś się nad nimi. 
-A więc, teraz ja sprawę że to wy będziecie krzyczeć moje imię. 
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Jest to alternatywne zakończenie do rozdziału Gorąca chwila Część 1 opowiadania Sześć Szkieletów w Twojej szafie - czyli co by było gdyby, Undyne jednak nie pojawiła się na czas i nie wyciągnęła Czytelniczki z domu pełnego szkieletów w rui. 
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
No to jazda! (obecnie czytany)
Bawidełko
Magiczny dotyk
Pan i Sługa
Kochaj się ze mną
Niespodziewana Gwiazda Wieczoru
Pogoń
....
-Sans... jest mi niewygodnie – powiedziałaś półprawdę. Ufałaś mu, ale zachowywał się dziwnie. Pocałował Cię. Zadrżałaś zmieszana. Twoje ciało chciał odpowiedzi i coś... coś nakazywało Ci robić wszystko to co powie. Odwzajemniłaś pocałunek. Czułaś to samo otumanienie jak kiedy całowałaś się z Papyrusem. Nagle para rąk odciągnęła Cię od niego, usłyszałaś Edge. 
-CZY NIE MIELIŚMY ABY TRZYMAĆ ŁAP PRZY SOBIE, SANS? 
-mówiliśmy wcześniej, że ____ może robić co chce – Sans pociągnął Cię w swoją stronę. 
-głosuję za tym aby sama wybrała – Stretch objął Cię od tyłu – powiedz laleczko, wybierzesz mnie i mój pokój, prawda? 
-o nie nie nie nie nie – Red wchodził po schodach – kicia i ja będziemy się miziać w moim gnieździe bo wszyscy wiedzą, że to ja robię je najlepsze, więc najwygodniej będzie jej ze mną – Masz wrażenie, że Sans za mocno nim uderzył. 
-ZARAZ! PRZEGAPIAMY COŚ WAŻNEGO! - usłyszałaś Papyrusa z lewej - _____ TEŻ MA PRAWO GŁOSU! - Cisza, pięć szkieletów patrzyło się na Ciebie, czekając na Twoją odpowiedź. 
-Ja... ja nie umiem wybrać....
-WIĘC CHCESZ NAS WSZYSTKICH? -zaproponował Edge
-o taaak – mruknął Red
-dobry pomysł – zawtórował Stretch 
-mi pasuje – Sans wzruszył ramionami 
-NIE ZGŁASZAM SPRZECIWU – Papyrus... dlaczego...! 
-Nie, zaraz, chłopaki, nie wiem co się dzieje! - Podeszłaś pod drzwi, cała piątka szła za Tobą – Proszę... Ja... - Sans uniósł ręce aby zatrzymać pozostałych. Stali i patrzyli na niego. 
-nie, zaraz, ma rację, zasługuje na wyjaśnienie, nie jesteśmy dzikimi bestiami
-ja jestem – Red skzyżował ręce. Sans popatrzył na Ciebie, delikatnie przejechał ręką po Twoim policzku. 
-więc, dzieciaku, pamiętasz jak obiecałem ci wyjaśnić jak wygląda seks u szkieletów? 
-Cóż, to już wiem, nie różni się on za bardzo od tego jaki znam – powiedziałaś bez zastanowienia. Zaczynałaś się denerwować i tak oto musiałaś przyznać się do spania z G. Sans wyglądał na zaskoczonego, zabrał rękę i popatrzył na pozostałych nisko warcząc. 
-który? 
-NIE JA!
-NIGDY BYM NIE DOTKNĄŁ CZŁOWIEKA GDYBY NIE BYŁO TO KONIECZNE
-a ja bym chciał
-gdybym ja to zrobił z kicią już byś o tym wiedział 
-Ugm, halo? Też tutaj jestem – pomagałaś – To G, swoją drogą. I stało się to raz. Dobra, dwa razy. Ale tak samo, w łóżku i pod kołderką. - Sans nisko warczał, chwycił Cię za brodę. Jego gwałtowność Cie zaskoczyła, zachłysnęłaś się powietrzem, poczułaś jak przyciska Cię do ściany. 
-to był cios poniżej pasa, dzieciaku, chciałem poprosić cię abyś nam pomogła ale teraz po tym co powiedziałaś, jest, jasne, co, się, stanie, jesteśmy w rui, a jeżeli potwory naszego kalibru nie dostaną to czego chcą... czego pragną... - przesunął palcem wolnej ręki między Twoimi nogami, wsuwając go pod materiał spodni – możemy umrzeć, nie chcesz abyśmy umarli, prawda? - Pozostali poruszyli się nerwowo. Popatrzyłaś najlepszym wyrazem twarzy na jaki było Cię stać. 
-Tylko tyle? Kurwa, Sans, dlaczego nie powiedziałeś wcześniej? - odepchnęłaś go jedną ręką, unikając jego spojrzenia głodnego zwierzęcia – Oczywiście, że nie chcę abyście umarli. Wszyscy macie takie same potrzeby? - popatrzyłaś na pozostałych. Przytaknęli milcząc. - Więc jak mogę wam odmó....
-pierwszy!
-PI-KURWA! - warknął Edge, było sekundę późniejszy niż jego brat. Red otoczył Cię ramieniem, pomachał do pozostałych którzy już zbierali się aby zacząć protestować, ale was już nie było. 
Leżałaś na najmiększej górze... cóż, czego? Nie wiesz co to właściwie jest, ale nigdy w życiu nie było Co wygodniej. Red leżał obok, róż z czerwienią mieszały się na jego policzkach kiedy wdrapywał się na Ciebie. Jego oddech był słodki, a nie tak jak zawsze – musztardowy.
-wygodnie? - zapytał delikatnie głaszcząc Cię po głowie, przesuwając palce na Twoją twarz. Jego dotyk był czuły. - podczas rui jestem trochę... miękki... ale, twoja wygoda to mój priorytet... przynajmniej teraz.
-Wygodniej w życiu mi nie było – westchnął słysząc komplement, róż na jego twarzy się pogłębił
-czy... czy naprawdę chcesz nam pomóc, kocie? - szeptał sunąc palcami po Twojej koszulce
-Czy naprawdę możecie umrzeć?
-tak, to możliwe
-A więc jasne – Pocałowałaś go między oczy. Zadrżał i zamruczał wtulając się w Ciebie. - A więc to wasze dziwne zachowanie to przez ruję, tak?
-zasadniczo tak... zachowuję się aż tak inaczej?
-Myślę, że kompletnie porównując nasze pierwsze spotkanie – Układał poduszki dookoła Ciebie, aby było Ci jeszcze wygodniej. Chwyciłaś go za rękaw koszulki – Red... wygodniej już być nie może. Będzie za to lepiej jak przestaniesz się wiercić – delikatnie pociągnęłaś go za materiał i pogładziłaś kość ramieniową. Westchnął z rozkoszy.
-ooooh tak, kocie, proszę...błagam, dotykaj mnie – obie ręce przesunęłaś na jego czaszkę, palcem przejechałaś po karku. Mruczał i wtulał się, chwycił za poduszki jakie miał pod rękami. Chciałaś ściągnąć z niego białą koszulkę, ale nie chcąc traci ani chwili po prostu ją z siebie zdarł. Przejechałaś palcami po jego żebrach, delikatnie i czule. Lecz kiedy przejechałaś opuszkami palców po ostatnim, mruczenie zamieniło się w niskie warczenie, wpatrywał się w Ciebie myśląc, że chcesz go dręczyć. Jęknął. - ah.. k....kocie... - aż dreszcz przeszył Twój kręgosłup. Szturchnął Cię brodą i odwróciłaś się by go pocałować. Jego potrzeby odebrały Ci dech, desperacko próbował być bliżej Twojej piersi. Jęczał i rozpływał się w pocałunku, wsunął swój język do Twoich ust. Na gwiazdy.. nigdy nie całowałaś się w ten sposób. Odepchnęłaś go, usiadłaś i z ciężkim westchnięciem zaczęłaś ściągać swoją koszulkę. Lecz powstrzymał Cię. Popatrzyłaś na niego zaskoczona – ukrywasz coś tam? nigdy nie widziałem twoich pleców czy ramion... pamiętaj, moim priorytetem jest twoja wygoda
-To nic, Red, wiem że nic nie powiesz – Zabrał rękę i pozwolił abyś się rozebrała. Wygięłaś się by odpiąć stanik. Popatrzył na odsłonięte ciało.
-oh kocie... - westchnął delikatnie dotykając blizn na Twoich ramionach. Pozwoliłaś mu, aby odwrócił Cię by zobaczyć te na plecach. Byłaś zaskoczona kiedy położył Cię na brzuchu dłońmi sunąc po znamionach życia, jakie wiodłaś nim ich poznałaś – chciałbym zabrać ból
-Przywykłam do aahh – jęknęłaś kiedy lizał Twój kręgosłup, znacząc zarys największej z blizn. Nie było nic zboczonego w tym geście, za to wiele słodyczy i troski.
-zaskakująco wrażliwe jak na blizny i głębokie – mruknął w Twoje ramię – co za wariat tak skrzywdził tę słodką dziewczynkę?
-Ten sam przed którym uciekam całe moje życie.
-cóż, zrobię co mogę abyś o tym zapomniała, co? - delikatnie Cię odwrócił na co mu pozwoliłaś. Zaskakujące, ale był już nagi i pocierał swoją czerwoną męskość. Miała ten sam kolor co jego dusza między żebrami. - niespodzianka, heh – zaśmiał się widząc Twoją minę. Poczułaś potrzebę dotknięcia tego, więc tak zrobiłaś. Oplotłaś palcami główkę. Jęknął seksownie. Pochyliłaś się, aby go polizać. Jego magia smakowała czereśniami  i sprawiała, że cierpł Ci język. Delikatnie chwycił Cię z tyłu głowy i powoli wsunął się w Twoje usta. Kiedy wyszedł, powiedziałaś.
-Już wiem, dlaczego Pink woła do ciebie Cherry* - uśmiechnęłaś się i przesunęłaś językiem od nasady po czubek. Schował twarz za dłońmi w zawstydzeniu. Wygląda na to, że zgasiłaś go.
Powróciłaś wzrokiem do jego wibrującej lekko magii i delikatnie wzięłaś ją w usta. Wślizgnęła się lekko, zaś kościotrup warknął, chwycił Cię mocniej za włosy z tyłu głowy i zatrzymał.
-k....kurwa, kiciu... uhg.... koteczku... tak mi kurewsko dobrze, proszę nie przestawaj – Przestałaś. Chciałaś podrażnić niedźwiedzia, chciałaś aby Ciebie pragnął. Wierzgnął w proteście jak wyciągnęłaś jego kutasa ze swoich ust, siadając na kolanach przed nim. Wolną ręką chwyciłaś za jego obrożę i przyciągnęłaś w swoją stronę łącząc się z nim w przepełnionym pasją pocałunku. Jego lepki język wił się, oddech miał przerywany, każdy milimetr ciała pragnął Twojego dotyku. -p....połóż się kocie, ja się wszystkim zajmę – jęknął w Twoje wargi. Zrobiłaś to czego chciał. Chciwie chwytał skórę, jedną rękę wsunął pod Twoje spodnie. Kwiknęłaś, a on się zaśmiał. Jak się ich pozbył dosłownie zdarł z Ciebie majtki. - nie martw się kocie, kupię ci nowe, czarne i czerwone – wymruczał skubiąc zębami Twój kark delikatnie. Czułaś jak pociera główką o Twoje płatki powoli napierając z większą siłą. Zaczęłaś cicho jęczeć. - ohh, chcesz tego, co kocie? pragniesz mnie?
-Ooooo ... tak... Red, pragnę cię – podniosłaś biodra aby nadziać się na niego, ale szybko się odsunął.
-c...cierpliwości, kochana, powiedziałem że ja się wszystkim zajmę – Położył Cię znowu na poduszkach, lizał kark, rękami przesuwając po kobiecości. Jego dotyk był jak ogień, podobał Ci się sposób w jaki Cię parzył. Kościsty palec wsunął się w Ciebie, sprawdzając wilgoć. Zachłysnęłaś się powietrzem, zaciskając ręce na kościstych ramionach. Język potwora bawił się teraz Twoim sutkiem, podczas kiedy kutasem pocierał o wejście... raz... drugi... trzeci... nagle zaczął w Ciebie wchodzić, powoli, bardzo powoli, warczał w Twój obojczyk. Czułaś jego kły, zadrżałaś pod wpływem nagłego bólu. Wszystko stanęło, patrzył na Ciebie, zatrzymał się w połowie. Zalał Twoją twarz pocałunkami szepcząc przeprosiny.
-N....nie przepraszaj – szepnęłaś – N-nie przerywaj, ośle! - poczułaś jego uśmiech na ciele, pchnął Cię w swoją stronę. Jego kutas tak miło Cię wypełniał, kiedy byłaś pewna, że więcej już nie zmieścisz, westchnął i wyszczerzył się. Był w środku. I na gwiazdy, było zajebiście. Poruszył się lekko jęcząc cicho, cofając się powoli. Czułaś jakby prąd przeszywał Twoje ciało z każdym centymetrem, z gardła wydobywały Ci się jęki, zaś pod powiekami zaczęły gromadzić się łzy. - Ku...rwa... Red.... kurwa... jest taki duuuuaaahhh! - krzyknęłaś kiedy zaczął się w Ciebie wsuwać. Może i jest straszliwie czuły, ale nie jest nudny. Jakby czytając Ci w myślach pochylił się, wplótł palce w Twoje włosy, odchylając Ci głowę do tyłu z kolejnym pchnięciem, sprawiając że zaczęłaś krzyczeć. Gryzł odsłonięty kark, lizał i znowu gryzł tym razem delikatniej, zaczynałaś dziczeć. A potem, stanowczo za szybko, puścił Cię i odsunął się od szyi, tylko po to by przyciągnąć Cię do siebie i zacząć całować. Pozwalając byś co chwile łapała powietrze i jęczała. Przesunął się lekko tylko po to aby wejść w Ciebie głębiej. Jego jęki zamieniły się w warczenie jak tylko przesunęłaś palcami wzdłuż jego kręgosłupa. Czułość powoli zamieniała się w drapieżność. W końcu zachowywał się jak zwierzę.
Dostałaś lekkiego klapsa, który sprawił, że krzyknęłaś z przyjemności. Jego palce mocno stanowczo, ale delikatnie drażniły Twoją łechtaczkę. Podciągnął Cię tak, abyś usiadła, kładąc rękę na Twoich plecach.
-lubisz to, kocie? - szepnął w Twoje ucho, czułaś jak porusza w Tobie swoją męskością. Czułaś jak zaciskasz się dookoła niego.
-Unf...uhhhh...kuuuurwa – tylko na tyle było Cię stać. Zaśmiał się i zacisnął palce na pośladkach, uniósł Cię za biodra i zatrzymał się, zaczęłaś wiercić się starając dalej poruszać. - R....Reeeed – jęknęłaś jego imię prawie jak życzenie, byłaś tak blisko aby dojść, ale wtedy on się zatrzymał.
-heh, wybacz kiciu, ale dojdziesz wtedy kiedy ja, a ja jeszcze nie skończyłem – szepnął – teraz, zrobisz coś dla mnie? - Zatrzymał Cię. Byłaś rumiana na twarzy, przyciągnęłaś ręce do piersi, czułaś jak robi się w Tobie większy
-Ah-aaahhh – jęknęłaś w odpowiedzi
-potraktuję to za tak, chcę abyś powiedziała moje imię
-R....Red – jęknęłaś próbując poruszać biodrami, lecz nic z tego, jego uścisk był żelazny
-nie-e kocie... masz powiedzieć moje prawdziwe imię – Popatrzyłaś na niego zmieszana, nie znasz jego prawdziwego imienia – heh, znasz, pomyśl, kiciu, pomyśl o tych wszystkich podejrzeniach jakie miałaś co do naszej rodziny, a teraz, powiedz, moje, imię, 
-S....Sans – szepnęłaś. W odpowiedzi wsunął się w Ciebie kutasem. Zadrżałaś przeszyta dreszczem rozkoszy. Oddychal ciężko
-jeszcze raz
-Saaannnsss – jęknęłaś. Pchając jeszcze raz.
-więcej kocie, chcę usłyszeć ja je krzyczysz! - warknął kładąc Cię znowu na plecy, przyciskając rękami nadgarstki na wysokości Twojej głowy. Znajomy błękit przeszedł Ci przez głowę.
-Saaansss – krzyknęłaś. Zatrzymał się, chwycił Cię brutalnie za twarz, zmuszając abyś na niego popatrzyła.
-nie jego – wysyczał – wołaj mnie, wołaj tego sansa, nie jego – wstrzymałaś oddech jak mocno zaciskał palce na Twoich policzkach, chciałaś go trochę podrażnić dlatego po prostu patrzyłaś się w jego oczy. Ku Twojemu zaskoczeniu, puścił i zaczął okupować wargi. Pozwalając byś mogła co jakiś czas zaczerpnąć krótki oddech.
Kiedy zaczynało brakować Ci już tchu, przestał przyglądając się jak łapiesz powietrze. Myślałaś, że już normalnie oddychasz, ale wtedy gwałtownie wbił się w Ciebie.
-Sans! - krzyknęłaś głośno. Jego uśmiech się poszerzył. Tym razem powiedziałaś to właściwie.
-właśnie, to nie było takie trudne, prawda kocie? - poruszył biodrami, przesuwając ręką po Twoim nagim ciele, patrząc jak drżysz pod jego dotykiem. Jego pchnięcia znowu były powolne, wolniejsze... aż w końcu poruszał się tak powoli i delikatnie, że myślałaś iż zaraz oszalejesz. Nagły jęk przeszył pomieszczenie, kiedy orgazm sprawił iż Twoje ścianki zacisnęły się dookoła niego. Warknął i wziął głębszy wdech. - oh... kocie... ja... ja zaraz.... - podniósł głowę, język wysunął spomiędzy zębów, doszedł, czułaś jak rytmicznie pompuje w ciebie swoje nasienie. Nabrałaś powietrza i je zatrzymałaś czując jak Cię wypełnia. Westchnęłaś padając na poduszki, przyglądałaś się, jak się z Ciebie wysunął. Jednak co Cię bardziej zdziwiło, nadal był sterczący i gotowy do dalszego działania. - zdziwiona, co kocie? nasz potworzy okres wygląda inaczej niż ludzki, mogę cię rżnąć przez całą noc jeżeli chcesz – przesunął palcem po Twojej wrażliwej wilgotnej szparce, czułaś dreszcze na całym ciele. Nie mogłaś dłużej tego znieść, jęknęłaś wiercąc się pod nim, czerwone nasienie skapywało z Ciebie – a może powinienem cię nakarmić, ptaszynko? - Podniosłaś się akceptując to, że teraz chce wejść w Twoje usta, smak czereśni zapanował nad Tobą. Wślizgnął się z łatwością, czułaś go bardzo głęboko. Jego ruchy były delikatne i powolne, przepełnione czułością i miłością. Oplótł Twoje włosy dookoła swoich palców, zaczęłaś kreślić kółka na jego główce. Westchnął przerywanie i drugą ręką pogładził Cię po plecach. - mmmmm ... kocie... twoje usta to niebo... - mruknął gładząc Cię po skórze, drażniąc delikatne blizny. Podniosłaś się aby mówić.
-Jest tak dobra jak moja cipka?
-nic nie jest tak dobre jak cipka mojego koteczka – poczułaś jak magia przeniosła Cię. Miałaś twarz w poduszkach, zaś tyłek wysoko uniesiony do góry. - tego właśnie chcesz? chcesz abym znowu w ciebie wszedł? - przytaknęłaś. Złapał Cię oburącz za biodra i poczułaś jak wślizguje się w Ciebie, jego nasienie wyciekało z Ciebie. - cóż, skoro tego chcesz, mój mały brudny kocie
-Pragnę cię Sans! Pragnę aaaahhh! - jęknęłaś kiedy zaczął się w Tobie poruszać.
-....pamiętałaś aby wołać mnie po imieniu, grzeczny kiciuś – Pochylił się aby polizać Cię po plecach powoli. Jedną ręką zaczął drażnić Twój magiczny guziczek. Jęczałaś próbując poruszać biodrami szybciej, ale on trzymał Cię w ryzach – sprawię, że będziesz dla mnie miauczała całą noc, kocie. 
________________________________
* - Cherry - ang. wiśnia/czereśnia - to samo słowo na określenie tych dwóch owoców. A jaka jest różnica? Wyglądają podobnie choć czereśnia zazwyczaj ma kolor ciemniejszej czerwieni, jest do tego słodsza i większa. Wiśnia ma kwaskowaty posmak. Właśnie ze względu na różnice w smaku wybrałam tłumaczenie smaku przyrodzenia Reda na czereśniowy - bo zachowuje się on słodko. Pa dum tss. 
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes