1 lipca 2017

Undertale: Sześć szkieletów w Rui -Magiczny dotyk [Six Skeletons in Heat - Magic Touch] - tłumaczenie PL [+18]

Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Jest to alternatywne zakończenie do rozdziału Gorąca chwila Część 1 opowiadania Sześć Szkieletów w Twojej szafie - czyli co by było gdyby, Undyne jednak nie pojawiła się na czas i nie wyciągnęła Czytelniczki z domu pełnego szkieletów w rui. 
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Mierzyłaś spojrzeniem szkieleta przed sobą, jego różowy rumieniec na kościach policzkowych. Edge już dawno temu odpadł, zaś Red nie ruszał się pod ciałem brata przyciskającego go do posłania. Nigdy wcześniej tak na Ciebie nie patrzył. Jakbyś była wszystkim, jakbyś była Bogiem. Przejechałaś palcem po jego mostku, zadrżał i jęknął. 
-Dobrze się bawiłeś, chłopcze? - przytaknął próbując desperacko przybliżyć swoje ciało do Twoich palców, lecz powstrzymywał go ciężar ciała brata. 
-t-tak, moja pani – jęknął 
-To dobrze – pocałowałaś go i rozpłynął się. I nim zdążył się Tobą nacieszyć zniknęłaś. Wyciekało z Ciebie czerwone nasienie jak podniosłaś się z niego. Jęknął w niezadowoleniu jak zaczęłaś się ubierać i szukać czegoś co mogłabyś na siebie założyć. 
-nie idź... 
-Proszę, nie bądź chciwy, zostały jeszcze cztery szkielety którymi muszę się zająć – założyłaś na siebie jedną z jego białych koszulek. Patrzył na Ciebie tak, jakby właśnie zobaczył najseksowniejszą rzecz w swoim życiu – No i bawiliśmy się razem już długo – Patrzył na Ciebie z pragnieniem i prośbą w oczach. Westchnęłaś – Dobra, ostatni buziak – pochyliłaś się, jego język chciwie złączył się z Twoim, jego jęki sprawiały że robiło Ci się goręcej. Kiedy złamałaś pocałunek, zamykał oczy, zapadając w sen.  Pogłaskałaś go czule po głowie. - Może wrócę się jeszcze z tobą pobawić jak skończę z pozostałymi. 
Po pierwsze prysznic, po drugie jedzenie. Zdałaś sobie sprawę, że spędziłaś ponad półtora dnia z Redem i Edge. Po tym jak ubrałaś się po prysznicu, twój brzuch zaburczał niezadowolony. Jak na zawołanie poczułaś unoszący się w powietrzu smakowity aromat. Papyrus? Ubrałaś sukienkę i koszulkę, nie przejmowałaś się bielizną, po tym co z ostatnią parą zrobił Red, nie chciałaś stracić kolejnych majtek. Jak oczarowana poszłaś za zapachem, lecz w korytarzu zatrzymał cię Sans. 
-cześć
-Cześć – odpowiedziałaś zawstydzona. Podszedł do Ciebie i zaczęłaś się martwić, że zostaniesz zaciągnięta do łóżka bez jedzenia ale... 
-słyszałem jak krzyczałaś moje imię ostatniej nocy – wymruczał chwytając Cię za biodra – tylko wyobraź sobie moje zaskoczenie kiedy zrozumiałem, że wołałaś reda – twarz miałaś jakbyś była w ognisku. Przyglądał Ci niczym lew swojej zwierzynie. Zaczęłaś zastanawiać się nad wymówką, tylko po to aby coś zjeść kiedy... Twój brzuch zaczął głośno burczeć. Zaśmiał się i puścił Cię. 
-Przyjdę po posiłku do ciebie – zaproponowałaś ale on się zaśmiał
-nie, mnie zachowaj na koniec – przyglądałaś mu się badawczo. Przesunął palcem po Twojej kobiecości skrywającej się za spódniczką – ponieważ po tym jak z tobą skończę, nie będziesz mogła się ruszać – przybliżył się – będę rżnął cię tak dobrze, że nie będziesz chciała już nikogo innego w swoim życiu – i zniknął. 
Weszłaś do kuchni, dreszcze jakie wywołał komentarz Sansa zniknęły automatycznie jak poczułaś jedzenie. Westchnęłaś, Papyrus odwrócił się w Twoją stronę. Bez słowa dostałaś jedzenie, brązowy ryż z dyniowym curry. Podziękowałaś mu i zaczęłaś jeść. Przyglądał Ci się z drugiego końca stołu błyszczącymi oczami. Kiedy skończyłaś, podał Ci szklankę soku pomarańczowego. To dziwne... dlaczego on... Zaraz, to wszystko jest po prostu naszpikowane afrodyzjakami! Poczułaś jak robi Ci się gorąco kiedy zdałaś sobie sprawę co Papyrus kombinuje. 
-JESTEŚ RANNA? - Popatrzyłaś na niego zmieszana. Przytaknęłaś maczając wargi w soku – WIĘC NIE BYLI Z TOBĄ DELIKATNI, GDZIE?  - Przytaknęłaś wypijając napój do dna i odstawiłaś kieliszek. 
-Tutaj – pokazałaś na fioletowy ślad po ugryzieniu – I tutaj – podniosłaś się i podciągnęłaś koszulkę, aby zobaczył ślady po szponach Edge – I... - miałaś zamiar się odwrócić by pokazać swój tyłek, ale zarumieniłaś się. Tego mu nie pokażesz. Nim zorientowałaś się w tym co się dzieje, niósł Cię w stylu panny młodej do salonu. Położył Cię na brzuchu na kanapie i dał poduszkę pod głowę. Przyjęłaś ten gest przyglądając mu się badawczo. 
-UZDROWIĘ CIĘ – Ah. Delikatnie dotknął śladu ugryzienia – EDGE? 
-Mmmm-hmmm – podciągnął Ci koszulkę i przesunął palcami po śladach szponów. 
-TO TEŻ EDGE? - przytaknęłaś chowając twarz w poduszce. Cmoknął. - BARBARZYŃCY – Ściągnął rękawiczki i przystawił ręce do śladów ugryzień. Poczułaś przyjemnie wibrujące ciepło. 
-Ooooooh kuuuuurwa – jęknęłaś. To było takie dobre. Papyrus zachłysnął się powietrzem, popatrzyłaś na niego. Rumienił się na pomarańczowo, bardzo erotycznie – Ah wybacz, ale to naprawdę... naprawdę przyjemne uczcie – Nagle rumieniec się pogłębił w niepewności, jak dłonie zsunęły się na Twoje biodra. I kolejna fala rozkoszy. Znowu jęknęłaś, nie mogłaś tego powstrzymać. Odgłosy jakie usłyszałaś, zaskoczyły Cię. Znowu na niego zerknęłaś, byłaś pewna, że właśnie warknął.  Wsunął kciuk pod Twoją spódniczkę. Aż kwiknęłaś. 
-TUTAJ TEŻ CIĘ BOLI, PRAWDA? - przytaknęłaś – MOGĘ? - znowu skinęłaś głową, podciągnął ją odsłaniając Twoje pośladki. Wstrzymał oddech nie spodziewał się wielkich siniaków i zaczerwień oraz braku bielizny. - TEŻ EDGE? - jego głos był niższy niż normalnie 
-Tak, ale mi się to podobało – Nie chciałaś aby miał jakieś problemy przez to, co szczerze lubiłaś.
-ROZUMIEM – chwycił Cię za pośladek, sprawiając że w odpowiedzi zawyłaś, ale ból zaczął znikać pod wpływem jego magii... - JA... TAŻ... MAM RUJĘ... JA ZAZWYCZAJ NIE... - próbował się tłumaczyć? Słodziak. 
-Podoba ci się coś, Papyrus? - zaśmiałaś się. Spodziewałaś się, że z zakłopotania zacznie się wycofywać, lecz zamiast tego pochylił się, zaledwie na kilka cali od Twojej głowy 
-ZGADZA SIĘ – dreszcz przeszył Cię po kręgosłupie. Byłaś zaskoczona, tym bardziej że przekręcił Cię na swoje kolana. - Z TEGO CO PAMIĘTAM, UPRZEJMIE ZAOFEROWAŁAŚ SIĘ POMÓC NAM W NASZYCH POTRZEBACH PANIENKO _____, JESTEŚ BARDZO NIEGRZECZNA WOBEC POTRZEBUJĄCYCH – miał na myśli to, że nie masz na sobie majtek. Wystarczyło że podniósł spódniczkę i zobaczył wszystko, przesunął kościstym palcem po Twoich płatkach i zadrżałaś. Przyglądał Ci się badawczo, uśmiech nie znikał mu z czaszki, łykałaś powietrze w odpowiedzi na jego dotyk. - SŁYSZAŁEM JAK WOŁAŁAŚ EDGE JEGO PRAWDZIWYM IMIENIEM – delikatnie wsunął w Ciebie swoje palce masując łechtaczkę kciukiem powolnymi okręgami – POMYŚLAŁEM WTEDY... ŻE TEŻ CHCĘ ABYŚ DLA MNIE KRZYCZAŁA – przycisnął palec, aż jęknęłaś. Zacisnęłaś ręce na materiale kanapy, ciemny rumieniec pojawił się na Twojej twarzy. Kiedy Papyrus pozbył się swojej zbroi? I spodni? Zrobił to za szybko abyś się spostrzegła. Teraz widziałaś wielki pomarańczowy kutas wypełniony magią. Przesunął palce na Twoje płatki i rozsunął je, aby lepiej w Ciebie wejść. Zaczął się ocierać o Twoje soki. Zadrżał jak jęknęłaś. Nadział Cię na siebie bardzo powoli i delikatnie, zachłysnęłaś się powietrzem. Był wielki i to było takie wspaniałe. Trudno było Ci uwierzyć w to, że właśnie robić TO z Papyrusem. 
-WYGLĄDASZ... PIĘKNIE – zaczął całować każdy milimetr Twojego ciała który miał w swoich wielkich rękach – TAKA RUMIANA I ZAWSTYDZONA 
-Ahhh! - tylko tyle mogłaś odpowiedzieć, kiedy poruszył biodrami. Pozwolił abyś położyła ręce na jego ramionach, sam zaś położył swoje na Twoich nogach. Znalazł kolejną ranę i natychmiast ją uleczył. Jęknęłaś czując wibracje jego magii. Wyraźnie wiedział co robi. Wchodził i wychodził, w tym samym powolnym, spokojnym i pewnym rytmie, co chwile jego palce drażniły Twój magiczny guziczek. Dreszcze rozkoszy raz za razem przenikały Twoje ciało. Jęknęłaś i sama gwałtowniej się poruszyłaś. Zaskoczyło go to natychmiast, puścił Cię. 
-MAM TO POTRAKTOWAĆ ZA DOBRY ZNAK? - zaśmiał się, zaś Ty przytaknęłaś. Przy kolejnym pchnięciu więcej odgłosów z Ciebie uszło. On w odpowiedzi warczał, znowu wrócił do wcześniej przerwanego rytmu, choć tym razem nieco przyśpieszył, poruszając Tobą, błądząc rękami po Twoim ciele i każde, nawet najmniejsze zadrapanie jakie znalazł, natychmiast uleczył. Oplotłaś się nogami dookoła jego miednicy, przyciągając go bliżej, opierając się ciałem o jego żebra. Z wdzięcznością przyjął tą bliskość, chwytając Cię na plecach, tylko po to by położyć Cię na kanapie tak, aby łatwiej manewrować w Tobie swoim kutasem. Przez ten cały czas mruczał komplementy, traktował Cię jak najcenniejszy skarb 
-JESTEŚ TAKA PIĘKNA, TAKA.. NYEH.. SEKSOWNA... NIE MOGĘ NAD SOBĄ PANOWAĆ, NIE MOGĘ PANOWAĆ NAD SOBĄ JAK JESTEŚ BLISKO, NIE MOGĘ POWSTRZYMAĆ MOICH MYŚLI, TAKICH JAK TE... - Przesunął ręką po Twoich plecach nie zwracając uwagi na blizny pod koszulką - .... W KTÓRYCH JESTEŚ PODE MNĄ, MUSZĘ CIĘ MIEĆ, MUSZĘ CAŁOWAĆ, MUSZĘ PIEPRZYĆ... - jęknęłaś w odpowiedzi. Nigdy wcześniej tak nie mówił, fale rozkoszy przejmowały władanie, te czułe dłonie zaczynały być gwałtowne. Jego pocałunki paliły jak ogień, język nie dawał spokoju. Jęknął jak poczuł, że powoli się na nim zaciskasz, kiedy wchodził w Ciebie raz za razem. 
-Papyrus! - chwilę Ci zajęło uzmysłowienie sobie, że krzyczącą osobą jesteś Ty. 
-NYEEEEH..._____... - odpowiedział. Z jakichś powodów niewiele widziałaś, za to czułaś jak nagle wystrzelił w Ciebie swoim nasieniem, mimo to nie przestawał się poruszać. Otworzyłaś oczy, ręce zacisnęłaś na jego czerwonej chuście, położył się na Tobie głośno dysząc Składał słodkie pocałunki na Twoim czole i karku, pozostawiając Cię spełnioną i drżącą jak wyszedł z Ciebie. Jęknęłaś cicho. 
-W...więcej? - poprosiłaś zarumieniona, popatrzył na Ciebie zaskoczony i zaśmiał się całując Cię unosząc jednocześnie w swoich ramionach. 
-POZWÓL, ŻE WPIERW ZANIOSĘ CIĘ DO MOJEGO POKOJU, DOBRZE? - zachichotałaś jak wnosił Cię po schodach praktycznie biegnąc. 
Share:

11 komentarzy:

  1. No, no, no...to dopiero Papyrus!

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże... Popsułyśmy Papyrusa 😯 no i czy tylko mnie tak podobał się komentarz Sansa? xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Papy co myśmy ci uczyniły? XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się niewyżyty weekend.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurwa... Popsułyśmy Papusia... I ten komentarz Sansa ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mrrrr ( ͡° ͜ʖ ͡°) Oraz Red. Oj wkońcu mogłyśmy się zabawić ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ah Edge, a mówiłeś że to my jesteśmy słabe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Dziękuje Yumiś za tę rozkosz ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak... Może to trochę dziwne, ale Sans(y) mnie jakoś nigdy nie jarały, ale Papyrus(y), owszem XDDD
    Dlatego mimo wszystko cieszę się, że do tego doszło XDD
    chociaż mam wrażenie, że autorka faworyzuje Red'a XDDD
    Tak wgl to skoro bawiłyśmy się już z braćmi Fell... to z kim będzie rozdział "Pan i Sługa"? O____o XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ja jestem na 100% pewna że z Blue

      Usuń

POPULARNE ILUZJE