28 lipca 2017

Gra: Bestseller - Między snem, a jawą - Tomat

Najważniejsze: Osoba, która jako pierwsza zaklepie sobie miejsce po pojawieniu się tego rozdziału ma 72h na napisanie swojej części - kolejnego rozdziału. Czas liczy się od momentu zgłoszenia, do otrzymania rozdziału na maila. Jeżeli czas zostanie przekroczony, odbędzie się dogrywka. W grze mogą brać udział jedynie osoby zalogowane. Rozdział ma zawierać od 2 do 5 stron, Times New Roman rozmiar 12 interlinia pojedyncza. Można tytułować rozdziały. Można robić obrazki, które będą umieszczone w opowiadaniu. Gotowy proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl

Kolejny rozdział napisze: LyDum Jakaś

Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to:  bliźnięta, efekt motyla, powołanie 
SPIS TREŚCI
Między snem, a jawą (obecnie czytany)
~~*~~
 Już miałaś nacisnął na – swoją drogą, całkiem nieźle wykonana robota, śliczny design jak na zwykły hotelik… ekhem, wróćmy do fabuły… - klamkę, kiedy poczułaś ogarniającą Cię panikę. Chwila! Przecież teraz Interpol Was poszukuje! A jeśli to pułapka? Nikomu nie wolno ufać, a Ty jeszcze musisz chronić dziecko! Powoli zaczęłaś się cofać. Po chwili rzuciłaś się w kierunku okna. Chwilę mocowałaś się z zamknięciem, ale w końcu udało Ci się je otworzyć. Przez głowę przemknęło Ci, że zostawiłaś otwarty zamek w drzwiach, jednak to zignorowałaś. Wzięłaś głębszy oddech i wyskoczyłaś w krzaki. Gdzieś tam w środku Ciebie, Twoja podświadomość darła się wyzywając Cię od idiotów, a Ty, w sumie, się z nią zgadzałaś. Bo właściwie czemu uciekałaś? Dlaczego zrobiłaś taką głupotę? Dyszałaś ciężko, biegnąc na oślep przed siebie. Wydawało Ci się, że nadal czujesz chłodny metal klamki pod swoją dłonią, a Twoje myśli pędziły jak szalone. 
Gdzie jesteś? Która godzina? Co z Kamilem? 

W końcu zmęczenie zmusiło Cię do zatrzymania się. Próbowałaś uspokoić oddech, ale zupełnie Ci to nie wychodziło. Wręcz przeciwnie – nakręcałaś się jeszcze bardziej. Do tego wszystkiego, usłyszałaś jeszcze przerażony głos strasznie blisko Ciebie.
- O matko, o matko, o matko, o matko  – dopiero po chwili, zorientowałaś się, że te słowa wypływają z Twoich własnych ust.
Oparłaś się o ścianę. Nie miałaś pojęcia ile czasu spędziłaś w takiej pozycji. Parę godzin? A może tylko kilka minut? Skąd mogłaś wiedzieć? Ponadto, ta scena wydawała Ci się dziwnie znajoma… Czyżby wspomnienie z okresu „amnezji”? Nie, niemożliwe. Kamil powiedziałby Ci o takiej sytuacji… Prawda?
Odsunęłaś od siebie te myśli. Miałaś ważniejsze problemy na głowie. Na przykład wściekanie się na siebie za swoje tchórzostwo. Gdybyś nie spanikowała, wszystko wyglądałoby inaczej. A tak? Zostawiłaś Kamila na pastwę losu! W tym momencie odezwało się w Tobie poczucie winy.
Nawet nie zauważyłaś momentu, w którym przemęczona fizycznie, jak i psychicznie, zasnęłaś niespokojnym snem. 

~*~

- ______? ______, słyszysz mnie? 
Ktoś silnie Tobą potrząsał, co i rusz powtarzając twoje imię. Uchyliłaś powoli powieki. Wydawało Ci się, że znasz ten głos… Kiedy zobaczyłaś kto się nad Tobą pochyla, oczy niemal wyszły Ci z orbit. 
- A-arno… - zaczęłaś lecz nie pozwolił Ci skończyć.
- Ciiii… Już dobrze, nic ci nie grozi. Nie bój się.
Patrzyłaś na chłopaka jak zaczarowana. Arnoldzik? Ten skąpiec, który wieki temu sprezentował Ci czekoladę z TESCO? Jak się tu znalazł? Co tu robi? Chwila… Właściwie to gdzie Ty jesteś?
Rozglądasz się zdezorientowana. To wygląda jak... Twoje mieszkanie! Tak, to na pewno ono. Tylko że… jednego elementu nie kojarzysz. Wciągasz głośno powietrze. Łóżeczko dla niemowlęcia. Wstajesz niepewnie, podtrzymywana przez Arnolda i podchodzisz do mebla. Jest puste. Masz ochotę się śmiać. Oczywiście, że puste! Przecież pamiętałabyś poród! Poza tym, to o wiele za wcześnie! 
- Wiem, że mówiłem to wiele razy, ale bardzo mi przykro, _____ – szepnął Twój przyjaciel stając obok – Gdyby chociaż jedno z bliźniąt przeżyło…
- Co?! O czym ty do licha mówisz? Jakie bliźniaki? – poczułaś jak Twoje tętno przyśpiesza.
Arnoldzik spojrzał na Ciebie ze zbierającymi się w oczach łzami. 
- Wypieranie tego nic nie da. Musisz to zaakceptować, _____. Twoje dzieci nie żyją.
Straciłaś dech. Przed oczami pojawiła się ciemność i nim Twój rozmówca zdążył zareagować, upadłaś na ziemię. 

~*~

Obudziło Cię głośne szczekanie psa. Przestraszona, szybko podniosłaś się na nogi i spróbowałaś zorientować się, gdzie się znajdujesz. Niestety, Twoje starania poszły na marne, gdyż wokół Ciebie panowała absolutna ciemność. Nic nie rozumiałaś. Pamiętałaś ucieczkę z hotelu, szaleńczy bieg po ulicach, a potem… Nagle byłaś w swoim domu, najwyraźniej po porodzie. Czyżby kolejna utrata pamięci?
- Halo? – zawołałaś słabym głosem, nie licząc, że ktokolwiek odpowie. I miałaś rację, cisza dalej trwała niezmącona żadnym odgłosem. 
Zdecydowałaś się ruszyć przed siebie. Niepewnie zrobiłaś krok do przodu, potem kolejne dwa. Jeszcze jed-
- AŁAAAA! – Twój wrzask przeciął powietrze – Ał ał ał! To boliii!
W ciemności nie zauważyłaś przeszkody na swojej drodze i wyłożyłaś się na podłodze jak długa.
Usłyszałaś kroki, po chwili również skrzypnięcie drzwi i dźwięk włączanego światła. Pomieszczenie rozświetliło się ciepłym blaskiem, dzięki czemu mogłaś zobaczyć gdzie jesteś. Widok, który ukazał się Twoim oczom, całkowicie zbił Cię z panatyku. Byłaś w małym pokoju o niebieskich ścianach, w jego rogu stało czerwone łóżko w kształcie samochodu, a po wykładzinie walały się zabawki. Natomiast Ty leżałaś na najbardziej bolesnych z nich. W KLOCKACH LEGO.
Poczułaś, że ktoś pomaga Ci się podnieść, a następnie usiąść. Była to jakaś obca kobieta, o niezwykle zielonych oczach, w średnim wieku. Uśmiechała się do Ciebie spokojnie, ale nie potrafiłaś zrobić tego samego. Nie po tym wszystkim co Cię spotkało. Po kilku chwilach milczenia, w końcu zebrałaś się na odwagę aby się odezwać.
- Kim pani jest? 
- Mam na imię Amelia. – uśmiechnęła się łagodnie – Nie denerwuj się, nic ci nie zrobię. 
Widząc, że zamierzasz coś powiedzieć uniosła dłoń, dając do zrozumienia, że jeszcze nie skończyła - Znalazłam cię śpiącą na ulicy. Moim powołaniem jest pomagać potrzebującym, a ty zdecydowanie się do takich zaliczasz. Razem z mężem postanowiliśmy, że zabierzemy cię do naszego mieszkania. To pokój mojego syna, ale teraz jest na kilkudniowej wycieczce szkolnej. Jesteś głodna?
Z trudem przetwarzałaś usłyszane informacje. Więc ta sytuacja z bliźniętami… to był sen? Zorientowałaś się, że kobieta nadal czeka na odpowiedź. Nie byłaś pewna czy możesz jej ufać, ale z drugiej strony chyba nie miałaś wyboru. 
- Umieram z głodu.
Amelia zaśmiała się i ruszyła w kierunku wyjścia z pokoju. Po chwili wstałaś i ruszyłaś za nią.

Zaprowadziła Cię do kuchni. Już po chwili miałaś przed sobą trzy kanapki i kubek kakao. Na widok napoju aż zaświeciły Ci oczy. Zabrałaś się z zapałem za jedzenie, a Twoja „gospodyni” włączyła mały telewizor.
- …prawdopodobnie uciekła, za to mężczyznę znaleziono martwego. Interpol nie podaje żadnych szczegółowych informacji. 
Zamarłaś. Na ekranie widniały zdjęcia martwego Kamila. Prezenter mówił coś dalej, ale go nie słuchałaś, wpatrzona w krew Twojego najbliższego przyjaciela. Krew ojca Twojego dziecka, do chol**y! 
Jak to możliwe? Jakim cudem pójście na głupią imprezę doprowadziło do śmierci? I to nie jednej! Mignęło Ci wspomnienie z czasów szkolnych. Jedna mała decyzja sprawia, że całe życie się zmienia. To chyba nazywa się efektem motyla, czy jakoś tak… Z resztą! Kogo to w tej chwili obchodzi? Kamil nie żyje! 
- Ojejku… Wygląda na to, że policja może się spóźnić przez ten… wypadek. 
Spojrzałaś na Amelię z przerażeniem. Kierowała swój wzrok w Twoją stronę, z takim samym uśmiechem jak wcześniej, ale oczy zmieniły się całkowicie. Zamiast sympatycznych, wesołych iskierek dostrzegłaś w nich złośliwość i… wściekłość?
- Jaaa, chyba będę się zbierać!
Podniosłaś się szybko, przy okazji, przypadkiem strącając ze stołu kubek z brązowym płynem. Odskoczyłaś automatycznie, próbując uniknąć zalania spodni i uderzyłaś w coś plecami. A chyba raczej w kogoś, gdyż usłyszałaś zza siebie niski głos z nutką rozbawienia.
- Cóż, to dosyć dziwny sposób na rozpoczęcie znajomości, nie uważasz, dzieciaku?


Słowa do kolejnego rozdziału: gorycz, stół, gęś
Autor: Tomat
Share:

27 komentarzy:

  1. Przepełnia mnie gorycz gdy widzę gęś na stole xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezła robota, Tomat!
    Rozdział wyszedł ci naprawdę fajnie I jeszcze te wizję/sny są genialne.
    Ciekawe jak to zostanie dalej poprowadzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Tak się nie da. Przeczytaj to się dowiesz. Polecam, jest ciekawy.

      Usuń
    3. Kasuję komentarz.
      Nie czytasz - nie komentujesz. Proste.

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję, Dodo Dan! Bałam się, że całkiem zepsuję ten rozdział...

      ~Tomat

      Usuń
    5. Nie ma stresu! To w końcu zabawa, a pisanie ma sprawiać radość ;)
      A rozdział naprawdę świetny.

      Usuń
    6. Im deleted inside anyway...

      Usuń
  3. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie że akcja coś za szybko zapie**ala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagh, pisząc to miałam takie samo wrażenie, ale ilekroć próbowałam to naprawić, wychodziło jeszcze gorzej >~<

      ~Tomat

      Usuń
  4. Ochuj. Najpierw mówiono, że spała tydzień. Potem miesiąc. Teraz ponad 9 miesięcy? Ochuj. Kuźwa, a może to nie od czekolady było jej tak niedobrze? .________. Dobra, to jedno z ciekawszych opowiadań, jakie czytałam XD Okurde, wyobraziłam sobie, gdyby na podstawie tego zrobiono serial.... XD NIE, TO ZA DUŻO XDD. I Litwo, czy na końcu to był Saneeeees? *^* Okurde, naprawdę nie mogę doczekać się nastepnego rozdziału :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się to na końcu skojarzyło z Sansem

      Usuń
    2. Phahah! Byłam ciekawa czy komuś się to "dzieciaku" z nim skojarzy...

      ~Tomat

      Usuń
    3. Saneeeessss! Dou u wana havu Bat Tom?!?!!! XDDDDDD

      Usuń
  5. Dobra, teraz już oficjalnie mogę powiedzieć że nienawidzę samego siebie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Łooooo... Po prostu ło.
    Tomat to było ekstra! ^^
    Tylko... Powiedz mi... Czemu Kamilek? T^T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czemu żeście się go wszyscy tak uczepili?;_; to miała być postać epizodyczna, jak Arnoldzik.

      Usuń
    2. Uczepili się bo pomysł na postać genialny :D Powinieneś się cieszyć, a nie :D

      Usuń
    3. Dziękuję, Melody! No i wybacz, Fans... Yumi ma rację, naprawdę strasznie polubiłam Kamilka, a mam to do siebie, że zawyczaj te najulubieńsze postacie w moich opowiadaniach zabijam...

      ~Tomat

      Usuń
    4. Ale ja się cieszę, ale nie spodziewałem się że ktoś jeszcze o nim wspomni.

      Usuń
  7. Emm czy wgl ktoś już się zgłosił do napisania kontynuacji? XD bo jest dość sporo komentarzy, ale czytając je nie widziałam ochotnika... xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jeszcze nikt...

      ~Tomat

      Usuń
    2. Bo jeśli można, ja bym się z chęcią podjęła *nieśmiało podnosi rękę w górę jak upośledzony uczeń podstawówki*

      Usuń
    3. *wali młotkiem w drewno niczym na aukcji* Sprzedane LyDum!

      Usuń
  8. Yay~! *czysta radość i gwiazdki w oczach*

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE