28 czerwca 2017

Gra: Bestseller - Rozdział IV - Sansy Skeleton

Najważniejsze: Osoba, która jako pierwsza zaklepie sobie miejsce po pojawieniu się tego rozdziału ma 72h na napisanie swojej części - kolejnego rozdziału. Czas liczy się od momentu zgłoszenia, do otrzymania rozdziału na maila. Jeżeli czas zostanie przekroczony, odbędzie się dogrywka. W grze mogą brać udział jedynie osoby zalogowane. Rozdział ma zawierać od 2 do 5 stron, Times New Roman rozmiar 12 interlinia pojedyncza. Można tytułować rozdziały. Można robić obrazki, które będą umieszczone w opowiadaniu. Gotowy proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl

Kolejny rozdział napisze: Dama z dworu /czas minął, dogrywka tutaj

Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to: łopata, kłamstwo, kawa.
SPIS TREŚCI
Rozdział IV  (obecnie czytany)
~~*~~
W twojej głowie dudniły głuche dźwięki, nie pozwalające na chociażby sekundę skupienia. Nie widziałaś nic, jedynie wszechogarniającą czerń, która zdawała się ciebie pochłaniać. W głowie czułaś tępy ból, narastający z każdą chwilą Co jest do cholery...?W pewnej chwili przypominałaś sobie swe ostatnie wspomnienia , a myśli rozpogadzały się. Jak rażona prądem, otworzyłaś swe powieki, oddychając jakbyś była po półmaratonie. Twe serce biło głośno w piersi, krew krążyła szybciej. Jak gdybyś nagle doznała oświecenia, rzuciłaś się do siadu, co jak po chwili się okazało, było okropnym pomysłem. Twój widok stał się zamglony, czułaś się, jakby po głowie chodziło ci stado słoni, w skroniach rozbrzmiewało nierównomierne pulsowanie. Złapałaś się niepewnie za bok głowy, zamykając oczy i głośno wypuszczając powietrze. Co jest? Odpowiedz na te pytania, w tym momencie, była co najmniej nieosiągalna. Zacisnęłaś lekko zęby, czując jak ból się nasila. Mimo tego, starając się ignorować to uczucie, rozejrzałaś się po białym pokoju. Miejsce, w którym teraz się znajdowałaś, było wypełnione łóżkami, na jednym z nich leżałaś ty. Jak po chwili zauważyłaś, byłaś przypięta do kroplówki, a na twoich dłoniach znajdowały się bandaże. Obok ciebie, pod wpływem wiatru lekko poruszała się firanka, a zza okna świeciło jeszcze słońce, które oślepiało ciebie swoimi promieniami. Przymknęłaś lekko oczy, zasłaniając je nadgarstkiem. Czułaś się, jakby ktoś wrzucił ciebie do pralki jak szmatę, a po paru godzinach zostawił jedynie wypraną powłokę. Twój oddech uspokoił się, jednak myślami powróciłaś do Kamila... w twych oczach jak na zawołanie pojawiły się łzy, czułaś się tak bardzo bezsilna, jakbyś powróciła do lat dziecięcych. Przytłaczające wrażenie targało tobą, a ty cicho łkałaś nawet nie starając się tłumić tego zbierającego się od wielu dni uczucia. Przewróciłaś się na drugi bok, zakrywając się jeszcze bardziej cienką kołdrą. Nie miałaś ochoty się ruszyć. Leżałaś tak przez długi czas, dopóki zupełnie nie skończyły ci się łzy, znowu zrobiłaś się senna, pomimo tego, że praktycznie cały czas wcześniej spałaś. Twój organizm wydawał być się zmęczony tylko ze względu na twój stan psychiczny. Parę chwil wystarczyło, być znów udała się w silne ramiona Morfeusza.
Time Skip
- Tak... dobrze... urazy... - z krainy pierdzących tęczą czekoladowych manekinów, wybudzały cię ciche słowa. Powoli otworzyłaś oczy, delikatnie je mrużąc. Podparłaś się na zdrętwiałej od leżenia ręce i przekręciłaś w stronę mężczyzny, którego usłyszałaś. - Tak, pacjentka właśnie się wybudziła. Proszę się nie martwić, zadzwonię do pana. Dobrze, do widzenia. - dźwięczny głos mężczyzny w kitlu rozprzestrzeniał się po pustym pokoju, jak echo po jaskini. Spojrzał na ciebie swymi brązowymi, spokojnymi oczami i posłał w twoją stronę uśmiech. Nawet nie próbowałaś go odwzajemnić, wiedząc, że zapewne w tym momencie będziesz wyglądała jak małpa, która nie dostała banana. Mężczyzna widząc to, sięgnął po teczkę znajdującą się na stoliku, koło twojego łóżka. Na małym stoliczku, znajdowały się również szklanka i bukiet piwonii, których zapach rozchodził się po pokoju, niczym odświeżacz powietrza w twojej łazience.
- Nazywa się pani _________? - zapytał. - Jak się pani czuje? - nie wiedząc wpierw co powiedzieć, spojrzałaś na niego, po paru chwilach, mizernym głosem odpowiedziałaś:
-Tak... ja... gdzie ja jestem? - spytałaś się nieskładnie. Nie byłaś w stanie zebrać słów, a pikająca maszyna w tle, tym bardziej uniemożliwiała skupienie ci myśli. - Gdzie...?
-Znajduje się pani w tej chwili w szpitalu. - powiedział normalnym tonem, odkładając teczkę i schylając się po szklankę wody. - Wypij to. - do ręki podał ci naczynie, a także dwie żółte tabletki.
- Dz-dziękuję – odpowiedziałaś, po czym połknęłaś obie tabletki naraz, popijając je wodą.
-Powinny ci pomóc, zapewne boli cię głowa, czyż nie? - oznajmił, niemal czytając ci w myślach. - Porządnie uderzyła się pani w krawężnik, upadając.
- Uhm, przepraszam, ile spałam? - zapytałaś podnosząc wzrok na lekarza. Miałaś skrytą nadzieję, że nie przespałaś trzeciej wojny światowej.
- Nieco ponad tydzień. - odpowiedział. Jego słowa zwaliły cię z nóg Tydzień?! Otworzyłaś swe usta zaskoczona. - Proszę się nie martwić.
- Co jest z Kamilem? Czy wszystko dobrze? Czy... czy... - w twych oczach znów pojawiły się łzy, które zaczęłaś wycierać rękawami.
- Kamil czekał w poczekalni przez ostanie parę dni. - powiedział. Te parę ostatnich słów całkowicie cię uspokoiło. Z ulgą położyłaś rękę na piersi i wypuściłaś z siebie powietrze.
- Mam pytanie... do kogo pan dzwonił? I czy mogłabym porozmawiać z Kamilem? - zapytałaś zaciekawiona. - Ja...
- Tak, Kamil jest w poczekalni, proszę poczekać. - Mężczyzna nie odpowiadając na pierwsze pytanie wyszedł z pokoju, najwyraźniej udając się po twojego współlokatora.
Przez chwilę wbijałaś z niecierpliwością palce w pościel, kuląc nogi pod brodą. Syknęłaś z bólu, gdy poczułaś, jak twoja skóra na udach strasznie cię piecze. Odkryłaś się delikatnie, zauważając, że również na twoich nogach znajdują się bandaże. Heh, zapewne pamiątka po rozbiciu okna... Nie miałaś ku temu wątpliwości. Po chwili, usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi, a potem kroki, które roznosiły się po długim pokoju. Uniosłaś swą głowę i ocierając łzy w kącikach oczu, spróbowałaś położyć swe nogi na ziemi, gdy przed sobą ujrzałaś Kamila. Wstałaś i lekko kulejąc wyciągnęłaś ręce w jego stronę. Podbiegł do ciebie i złapał cię w swe objęcia, wtulając twarz w twoje włosy.
- ____ ja... przepraszam, tak niewiele brakowało byś... - urwał w połowie zdanie, jeszcze bardziej przyciskając ciebie do swojego torsu. - Przepraszam.
W tym momencie nie potrzebowałaś słów, jego ciepłe ramiona otaczające cię w tej chwili, były tak znajome, a jednak obce... Nigdy nie spodziewałaś się po nim, że tak się zachowa. Takie akcje widziałaś w tanich romansidłach, które zresztą nieraz wspólnie oglądaliście w złe dni.
- Kamil, co się stało...? - zapytałaś cicho, łamiącym się głosem. Poczułaś jak mięśnie pod jego koszulką momentalnie się napinają. Chwycił się za ramiona, odpychając ciebie lekko, byś mogła spojrzeć mu w oczy.
- Wszystko jest dobrze, ____. Naprawdę, nie martw się. - Po jego głosie, zorientowałaś się, że było to kłamstwo. Spojrzałaś w dół, obserwując swoje nagie stopy.
- Wszystko jest dobrze, wszystko jest dobrze! - krzyknęłaś, podnosząc swój głos. - Czemu wszyscy mi to mówicie?! Dlaczego boicie powiedzieć mi, co się stało? - powiedziałaś niemal płaczliwym tonem.
- ___, słuchaj, zaraz ci wszystko wyjaśnię. -odpowiedział, siląc się na spokojny głos. - Tylko... pójdziemy na kawę, wytłumaczę ci to, ale w swoim czasie, dobrze?
Nie miałaś siły na sprzeczanie się. Puściłaś go, robiąc krok w tył. Oparłaś się ręką o jedno z łóżek. Nie wiedziałaś, co w tym momencie zrobić. Powinnaś mu zaufać, czy... Czy miałaś w ogóle inny wybór? Twe nogi były jak z waty, byłaś ubrana w jakiś biały worek, zwany potocznie koszulą szpitalną, w którym nie mogłabyś udać się nigdzie indziej, jak na potańcówkę do domu Seriora, a na dodatek czułaś się, jakby w twojej głowie odbywała się trzecia wojna światowa.
Wstałaś, ruszona jakimś dziwnym uczuciem. Nie miałaś bladego pojęcia co robisz, ale czułaś, że musisz gdzieś wyjść. Nie wiedziałaś, co cię do tego skłoniło, jednak po zastanowieniu, był to prawdopodobnie głód. Wyszłaś na korytarz, a zaraz za tobą szybkim krokiem szedł Kamil.
-___, co ty do cholery robisz? - ściszył głos, lecz nie zwolniłaś w kroku, a tym bardziej ignorując ból, ruszyłaś dalej. - Zatrzymaj się, chcesz by ci się rany otworzyły? Nie bez powodu tyle tu czekałem, byś znowu straciła mi przytomność. - Jego język latał jak łopata, lecz ignorowałaś każde jego słowo. Twe myśli krążyły teraz tylko wokół jedzenia, ślinianki wzmogły pracę, mało brakowało, by ślina nie pociekła ci po brodzie. Już jako dziecko, mama wpajała ci „kiedy w brzuchu pusto, w głowie groch z kapustą”. Dopiero teraz, żołądek dał o sobie prawdziwie znać, wygrywając na cały głos swe pieśni godowe. Złapałaś się za brzuch i zapytałaś obojętnym tonem:
- Gdzie jest stołówka? - powiedziałaś głosem godnym samego kata, gdy głowa poleci w złą stronę.
Kamil najwyraźniej zrozumiał, co chodziło ci po głowie. Zatrzymał się przez chwilę, rozglądając się i po chwili odpowiadając, złapał cię za ramię.
- Chodź za mną. - chwycił twą dłoń, na co zareagowałaś cichym piskiem. - Zjesz, a potem wszystko ci wytłumaczę..
Słowa do kolejnego rozdziału: Kwiat, fiolet, ręcznik
Share:

15 komentarzy:

  1. Przeczytane! Biorę kolejną część! I jest genialna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Suoer rozdział Sansy ^w^
    Jesteśmy w szpitalu... Ja nie lubię kroplówek >. <

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jakie, te ze środkami przeciwbólowymi są całkiem spoko

      Usuń
  3. Wiedziałam, że sobie dasz radę <3 Świetnie się czytało :D Zwłaszcza z twoimi porównaniami xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie ci wyszło Sansy ^^ Ciekawie się zapowiada to życie readerki xD

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jak małpa, która nie dostała banana" xD Skąd Ty wymyślasz te porównania? A co do rozdziału to był zajebisty!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, ten rozdział jest zajebisty <333333 Aż szkoda, że nie zdążyłam wrócić wcześniej do domu, może następnym razem mi się uda x3

    OdpowiedzUsuń
  7. Osz kuźwa, co ja napisałam XDD

    OdpowiedzUsuń
  8. "małpa, która nie dostała banana" - leżę i kwiczę XDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne porównania ❤ :"3

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE