18 czerwca 2017

Undertale: Immortaltale - Część II [opowiadanie by EvilAngel]

Autor: EvilAngel
SPIS TREŚCI
Część II (obecnie czytana)

Sans – już bez pomocy magii – dobiegł jak najszybciej potrafił do ciała Frisk. Wydawało się martwe, bez duszy i jakiejkolwiek oznaki życia. Po chwili jednak, gdy wziął jej ciało za ręce i zaczął się jej przyglądać, usłyszał rytm bicia jej serca. Był wolny i cichy, ale był i to się liczyło najbardziej.
- będziesz mi musiała dużo wyjaśnić, dzieciaku, kiedy się obudzisz… - powiedział patrząc na Frisk. Nadal nie mógł uwierzyć, że taka delikatna, miła i dobra dziewczyna, zaczęła mordować. Po chwili spojrzał przelotnie na ciało kobiety, którą przed chwilą zabił.
- nie mam zielonego pojęcia, kim była ta wariatka, i chyba nie chcę wiedzieć.
Nagle z tamtej strony usłyszał słowa i głos, których przeraził się nie na żarty i gdyby miał włosy, to wszystkie, co do jednego, stanęłyby mu dęba.
- Ta „wariatka” nie powiedziała jeszcze swojego ostatniego słowa – przemówił głos. Po chwili Sans patrzył z niedowierzaniem i przerażeniem, jak kobieta powoli, bez trudu siada i ostrożnie, bez żadnych oporów wyjmuje całą kość ze swojego ciała, pozostawiając wielki otwór na wylot jej ciała. Było widać przez niego kolumny i okna witrażowe, które znajdowały trochę dalej, w głąb pomieszczenia. Po chwili dziura w jej ciele zaczęła się zasklepiać, nadal jednak pozostawiając zakrwawione strzępy koszuli oraz wielką dziurę odsłaniającą jej płaski brzuch. Po chwili wstała, trochę się rozciągnęła.
- I tak oto moja ulubiona koszula idzie na śmietnik… - powiedziała prędzej do siebie, niż kogoś innego i zaczęła się powoli kierować się w stronę Sansa. Ten poczuł panikę i strach, zaczął się wraz z ciałem Frisk na rękach cofać coraz dalej oraz atakował kobietę cios za ciosem. Ta jednak z łatwością odpierała ataki swoimi magicznymi barierami i unikała ich dobrze wymierzonymi czasowo ruchami. Te zaś, które delikatnie ją drasnęły, ignorowała, gdyż bardzo szybko znikały rany. Powoli jej cierpliwość zaczęła się wyczerpywać, a ona sama irytować.
- Sans! – złapała jego razem z Frisk w coś na wzór bańki stworzonej z różnokolorowej magii. Uniosła ich delikatnie nad ziemię, lecz nie za wysoko, w razie gdyby jej magia zaczęła szwankować, by nic sobie nie zrobili.
- Nie mam zamiaru was skrzywdzić! Ani ciebie, ani Frisk! – kobieta krzyknęła do niego.
- w takim razie dlaczego wcześniej mnie unieruchomiłaś i dopuściłaś do tego, żebym nie mógł używać magii?! odkrzyknął.
- A czy później nie puściłam cię wolno i mnie zabiłeś, chociaż ja cię nie zraniłam?! – wykrzyczała odpowiedź. – Poza tym: jeżeli teraz się uspokoisz i nie będziesz mnie atakował, porozmawiamy grzecznie i odpowiem na twoje pytania!
Chociaż chciał dalej pospierać się z kobietą i polemizować, wiedział, że musiał spróbować jej zaufać. I tak znalazł się w pułapce bez wyjścia, a jeżeli nie będzie atakował jej, może przynajmniej pozna odpowiedzi na pytania, których teraz miał naprawdę dużo. Kiwnął głową na znak zgody.
- Nareszcie… - kobieta odetchnęła głęboko w ulgą i opuściła tą dwójkę delikatnie na podłogę. – Dziękuję. – Podeszła bliżej tej dwójki i usiadła naprzeciwko nich. Nie miała żadnych trudności z wykonywaniem ruchów, co było dość dobre, zważywszy na to, że jeszcze chwilę temu była przebita na wylot kością, umarła, a jedna żyła. Kiedy powoli podniosła rękę i zaczęła kierować ją w stronę Frisk, Sans odruchowo zasłonił ciało dziewczyny i się odsunął. Kobieta się zirytowała.
- Mówiłam ci, że nie mam zamiaru was skrzywdzić. Chcę tylko zobaczyć, jaki jest jej stan zdrowia, więc może pozwolisz mi to zrobić? – spytała.
Sans, chodź niechętnie, wrócił na swoje wcześniejsze miejsce i opuścił rękę, którą osłonił Frisk. Kobieta położyła swoją dłoń na czole dziewczyny i jej oczy zaczęły natychmiastowo świecić kolorami jej magii. Przez krótką chwilę trzymała rękę na czole Frisk, sprawdzając jej stan zdrowia i ewentualnie aplikując jej magię leczącą, jeżeli była taka potrzeba. Kiedy odjęła dłoń od czoła dziewczyny, ta miała spokojniejszy wyraz twarzy, jednak jej oczy nadal były zamknięte. Sans przez cały czas przyglądał się temu z zainteresowaniem i ciekawością. Kiedy oczy kobiety przestały świecić magią, zapytał:
- mam rozumieć, że potrafisz tworzyć i niszczyć ciała, wprowadzać do tych ciał dusze, jesteś wszechwiedząca, umiesz leczyć kogoś i siebie w naprawdę krótkim czasie, tworzyć magiczne bariery oraz unieruchamiać kogoś?! kim ty to jasnej cholery jesteś, kobieto?!
Kobieta na początku nie odpowiedziała. Siedziała przez chwilę w milczeniu, po czym krótko się zaśmiała pod nosem.
- Mam nadzieję, że siedzisz wygodnie, bo to będzie DŁUUUUUUUUUUGA opowieść…
Na początku istniał Chaos. Dzień łączył się z nocą, jasność znalazła swoją część w ciemności, i tak dalej, i tak dalej. W tym Chaosie wyłoniły się dwie postacie: Ying i Yang. Posiadały jednak także wiele innych imion, jak Stworzenie i Zniszczenie, i te, najbardziej znane ludziom: Bóg i Szatan. Oboje, dzięki współpracy, zapanowali nad Chaosem i wyodrębnili z niego różne Wszechświaty, które bazowały nad pierwszym stworzonym Wszechświecie. Ponieważ obie istoty – Ying i Yang – wiedziały, że nie dałyby rady zapanować i opiekować się wszystkimi Wszechświatami, obmyśliły plan stworzenia istot, które będą panowały nad tymi Wszechświatami. I tak oto powstali Opiekunowie. Każdy Opiekun mógł sprawować pieczę jedynie nad jednym Wszechświatem, był z nim połączony na stałe i nie mógł zmieniać swojego Wszechświata na inny. Każdy z Opiekunów pomagał w tworzeniu swojego Wszechświata, tworząc Wszechświat bazowany na tym pierwszym i przeprojektowując go według własnego uznania. Ponieważ w tym samym czasie, w którym ten Wszechświat był dopiero w zamyśle, ja zaczynałam istnieć, postanowiłam się nim zaopiekować. Bardzo przyciągnęło ono moją uwagę i sprawiło, że je pokochałam. Przerobiłam je na swój własny sposób, tworząc – z pomocą Ying i Yang - potwory i obdarzając je magią oraz dając ludziom moc DETERMINACJI, której niektórzy mają mniej, a inni – więcej. Oprócz podstawowego uniwersum we Wszechświecie, była możliwość istnienia Alternatywnych Uniwersów, bazowanych na tym podstawowym. Dzięki nadmiarowi magii z podstawowego uniwersum oraz drobnej mojej pomocy, w tym Wszechświecie zaczęły się pojawiać Alternatywne Uniwersa. Na początku było ich mało, później zaś było ich coraz więcej i więcej… - przerwała, biorąc głęboki oddech. – Wiedziałam, że żeby panować nad porządkiem w tym Wszechświecie, musiałabym mieć pomocnika, który w razie czego opiekowałby się Alternatywnymi Uniwersami, podczas gdy ja miałabym coś bo zrobienia w tym uniwersum. Tak oto zwróciłam się tylko do Ying, które pomogło mi w stworzeniu kogoś opiekującego się tymi wszystkimi AU. Tak oto powstał Ink – istota, której wiem, że mogę ufać. Ink jednak potrafił tylko „zachować” coś lub stworzyć drobne rzeczy. Nie potrafił niszczyć. Krótko po tym, z jednym z Alternatywnych Uniwersów zaczęło się coś dziać. Zaczęły się tam pojawiać różne błędy i nie tylko. Całe uniwersum zaczęło samo się wyniszczać, nawet pomimo interwencji Inka. Uznałam jednak, że skoro tak się stało, to oznacza, że nie było wyjścia, żeby te uniwersum uratować i trzeba było się z tym pogodzić. Kilka błędów zaczęło jednak uciekać z tego uniwersum. Jedynie tylko niektórym się udało. Najpoważniejszym błędem, który uciekł z tego uniwersum, był Error. Kiedy jego ucieczka się udała, które istniało, za cel postawił sobie zniszczenie każde Alternatywnego Uniwersum w tym Wszechświecie. Uważał je za błędy, które trzeba wymazać. I tak oto Ink i Error stali się odwiecznymi wrogami. Ja się do ich wojen nie mieszam, ponieważ Alternatywnymi Uniwersami głównie zarządza Ink, ja tylko od czasu do czasu wpadam na inspekcję, jednak kiedy Error próbował się zbliżyć do tego uniwersum… - zaśmiała się, a jej oczy zaczęły lśnić magią. – Powiedzmy, że miał BARDZO DUŻE NIEPRZYJEMNOŚCI… - po chwili kontynuowała. – Ale wracając do twoich pytań… Kim ja jestem? Jestem Immortal – opiekunka waszego Wszechświata – zakończyła.
Sans przez chwilę siedział onieśmielony natłokiem informacji. Był zarówno zmieszany, zdziwiony, onieśmielony i niedowierzający. Po krótkiej chwili bez słowa, zaczął się śmiać. Immortal spojrzała na niego jak na wariata ze zdezorientowaną miną.
- Co cię niby śmieszy? – zapytała z irytacją.
- n – nigdy nie słyszałem lepszej bajki… - powiedział, kiedy łzy ciekły mu ciurkiem po kościach policzkowych, kiedy zwijał się ze śmiechu. Kobieta nie czuła się rozbawiona ani trochę, a poziom jej irytacji rósł.
- Sans, ja mówię prawdę.
- taaaaa, jasne. a ja jestem kolorowym misiem – żelkiem z kosmosupowiedział, zaczynając się uspokajać i ocierając łzy. Poziom irytacji Immortal nadal rósł.
- Jeżeli to co powiedziałam, nie jest prawdą, to w jaki sposób mogłabym zrobić TO… - po chwili coś zaczynało dziać się z jej ciałem. Otoczyła ją jej własna, kolorowa magia, zmieniając ją. Najpierw jej ubrania i skórę zastąpiły kolorowe pasma magii, gdzie każde pasmo było innego kolory. Jej sylwetka z ludzkiej, zmieniła się w ptako - podobną. Jej rozmiar także się zwiększył, gdyż teraz była 3 razy większa niż wcześniej. Kiedy przemiana się skończyła, wyglądała jak feniks stworzony z ognia w różnych kolorach. Unosiła się nad ziemią, delikatnie trzepocząc skrzydłami. Wyglądała olśniewająco i niesamowicie, zarazem jednak i groźnie. Sans – kiedy tylko zobaczył, że coś się z nią dzieje – natychmiast się odsunął. Natychmiastowo jego śmiech ucichł i spoważniał. Teraz nie potrafił uwierzyć własnym oczom. Istota, która jeszcze przed chwilą była ludzką kobietą, teraz była zupełnie innym stworzeniem. Był zszokowany i niedowierzający, ale także patrzył z zachwytem na ptasią figurę znajdującą się przed nim. Po chwili jednak feniks znów zaczął się zmieniać w jeszcze inną postać. Jej ciało przybrało humanoidalny kształt, jej wzrost się zmniejszył, więc mogła uchodzić teraz za wysoką kobietę. Skóra przybrała pergaminowo biały kolor, skrawki magii przypominającej pióra, które znajdowały się ma głowie, zmieniły się w włosy sięgające podłogi. Przybrały one barwę złota i srebra. Na jej ciele pojawiła się sukienka z kołnierzem i długimi rękawami, złożona z większych lub mniejszych płatków zrobionych z magii. Każdy w tych płatków miał inny kolor: czerwony, błękitny, niebieski, pomarańczowy, żółty, zielony, fioletowy, różowy, czarny i biały. Jej sukienka miała głęboki dekolt, dzięki czemu można było zobaczyć srebrno – złote serce, wyglądające jak tatuaż na jej klatce piersiowej. Połowę twarzy zasłaniała jej maska w kolorach złota i srebra. Przez otwory na oczy było widać parę oczu w nietypowych kolorach: jej prawe oko miało nadal czarną źrenicę, tęczówka zaś miała biały kolor, reszta oka jednak była czarna. Lewe oko było w odwrotnych kolorach. Całe oko było białe, prócz tęczówki. Posiadała także skrzydła, każde w innym kolorze. Było ich 5 par. Kiedy całkowicie się przemieniła, powoli i delikatnie zaczęła opadać na podłogę i usiadła tak, jak wcześniej. Widząc osłupiałego i wciąż odsuniętego od niej Sansa z wyrazem całkowitego szoku i nie dowierzania na twarzy, uśmiechnęła się. Wyglądał jak posąg, zastygł w tej pozycji: nadal trzymając na rękach nieprzytomną Frisk, jedna ręką jednak zasłaniając ją i siebie i z wcześniej opisanym wyrazem twarzy.
- Już mi wierzysz, czy mam cię zmienić w misio - żelka z kosmosu? – zapytała ze śmiechem, patrząc na niego.
- n – nie, znaczy tak, wierzę ci! nie zmieniaj mnie w misio - żelka, proszę… - otrząsnął się powoli z szoku. Na jego twarz wrócił normalny wyraz twarzy. Powoli zaczął przyswajać wszystkie informacje.
- wiedziałem, że istnieją inne linie czasowe, ale nie wiedziałem… nie wiedziałem, że inne uniwersa i wszechświaty też… - podrapał się po tyle swojej czaszki i zaśmiał się krótko i cicho. – czyli wszystko to, co mówiłaś, jest prawdą…- spojrzał na kobietę.
- Mówiłam ci, że nie kłamię. Poza tym: nie masz nawet zielonego pojęcia, jak trudno jest utrzymać wszystkich w ryzach. Kiedy ktoś się wymknie ze swojego AU, trzeba go śledzić, by nie narobił kłopotów. Oprócz wcześniej już wymienionych ci dwóch imion, jest jeszcze kilka postaci, które muszę kontrolować i czasami pokazać im, kto rządzi w tym Wszechświecie – zachichotała. Sans, chociaż nadal trochę osłupiały, powoli zaczął kończyć układać to sobie w głowie.
heh, gdyby ktoś mi powiedział tydzień temu, że będę rozmawiał w Ostatnim Korytarzu z boginią, która opiekuję się naszym Wszechświatem, unikałbym go na odległość, myśląc, że jest wariatem…
- Rozumiem twoją dezorientację, dlatego dam ci teraz tyle czasu, ile potrzebujesz na przemyślanie wszystkiego, a kiedy będziesz gotowy, pytaj o co chcesz – zamknęła oczy i wyglądało to, jakby medytowała. Sans spojrzał na nią, pomacham powoli ręką przed jej oczami i kiedy zobaczył, że ich nie otworzył, uznał, że to jest chwila dla niego na przemyślenie sobie wszystkiego. Układał każdą z informacji jak puzzle, które uwielbiał jego brat Papyrus. Na myśl o Papyrusie przypomniał sobie, dlaczego w ogóle był w ostatnim korytarzu. I już wiedział jakie jest jego pierwsze pytanie.
- czemu Frisk mordowała i kim była ta dziewczyna z którą walczyłaś? zapytał niespodziewanie, przerywając niczym nie zmąconą ciszę. Bogini otworzyła jedno z oczu. Potem drugie. Następnie wzięła głęboki oddech i minimalnie posmutniała.
- Byłam pewna, że o to zapytasz… Cóż zacznijmy od tego, że to nie była wina Frisk, że mordowała. A ta dziewczyna z którą walczyłam miała na imię Chara.
Sans na razie zignorował drugą odpowiedź i skupił się nad pierwszą.
- to czyja to była wina? czy tej małej zdziry Chary? zapytał i czuł, jak zaczyna się w nim gotować.
- Nie, to też nie jej wina! Nie do końca! – zaprotestowała Immortal.
- to czyja niby?! coraz bardziej czuł gniew. Kobieta wzięła kolejny głęboki oddech i umilkła na chwilę. Po pewnym krótkim czasie Sans usłyszał słowa, które go zszokowały, wypowiedziane łamiącym głosem bogini.
- …to moja wina… - powiedziała, a srebrno – złote łzy zaczęły jej lecieć po je masce i policzkach.
Share:

26 komentarzy:

  1. To się nazywa zwrot akcji xD Ciekawy motyw z tymi wszechświatami o.o podobiemniesięto
    A wygląd niezły. Ten dekolt~ 😏

    OdpowiedzUsuń
  2. Łoł O.O
    Ej, tak mnie ostatnio zastanawia. Według tego opowiadania Ink i Error zostali stworzeni przez Immortal. W innym Ink był zastępcą Ink!Frisk. I wiele, wiele innych, różnych pomysłów na historię, czy w mniejszej lub większej części charaktery Inka i Errora. O ich różnych wersjach (jak swap, czy fell) nie wspominając! Dodatkowo wszystkie,choćby krótkie opowiadania np. Z parringów, tworzą jakąś nową historię. Więc czy to znaczy, że istnieją AU z Errorami i Inkami, w których są inne wersje AU, które jeden chroni a inny niszczy? Czy jest kilka multiversów unoszących się równolegle do siebie, które są pozornie takie same, chociaż z mniejszymi lub większymi różnicami? Czy może w całym multiversie jest pierdyliard Inków i Errorów, którzy nawet nie wiedzą o swoim istnieniu? xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nazywa trudny temat. Ta ostatnia opcja jest najśmieszniejsza, więc jestem jej wyznawczynią xD
      Wyobrażenie pierdyliarda Inków i Errorów, którzy nie wiedzą o sobie mimo przebywania w tej samej przestrzeni jest wspaniałe :')

      Usuń
    2. Absurdalne sytuacje level hard

      Usuń
    3. Nie wykluczam żadnej z opcji, ponieważ każda może być prawdziwa. Myślę, że to możliwe, że istnieje pierdyliard Inków i Errorów, i oni sami o sobie nie wiedzą, bo są przedstawieni w innych AU i w innej interpretacji, w zależności od autora, który postanowił użyć Inka i Errora. Ale muszę się zgodzić z Millky - to nie jest taki łatwy temat. :v

      Usuń
    4. Chyba tak właśnie jest, że inki i errory też mają swoje alternatywne wersje.

      Usuń
  3. Kiedy zaczęłam czytać opis Immortal, naszła mnie naprawdę ogromna wena, by ją narysować, aaaale skrzydła zmiażdżyły moje szanse na zakończenie rysunku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją przyjaciółkę natchnął opis kolorowego feniksa tak, że go narysowała. XD A później wysłała mi. xD Ja próbowałam swoich sił w narysowaniu Immortal, ale że moje umiejętności są do kitu, to rysunek moim zdaniem też. :v

      Usuń
  4. To opowiadanie wymiata!
    Jeszcze ten motyw z Yin i Yang... Uwielbiam mitologię chińską, a ten wątek w szczególności!
    Opis Immortal jest prze
    G-E-N-I-A-L-N-Y!
    Uch... W ogóle nie wiem co mam napisać, tyle emocji...
    Ogółem uwielbiam ^w^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi słyszeć takie ciepłe słówka. :3 A na pomysł Ying i Yang wpadłam dlatego, że Bóg w religii opisywany jest jako ten totalnie dobry, a Szatan jako zło wcielone. A tu mi zależało na przedstawieniu tego, że Immortal jest w równowadze pomiędzy dobrem i złem i że w każdym dobru jest trochę zła, a w każdym złu trochę dobra. :v

      Usuń
  5. Dobra, SPODZIEWAŁAM SIĘ wszystkiego - że ona jest kompletnie innym bytem, że nabyła tych mocy wchłaniając 6 ludzkich dusz (nwmjakalejakoś), ale TEGO to ja się kurwa nie spodziewałam. Aż sama miałam Mindfuck o-o
    Jak przeczytałam Ying-Yang, to już naszła mnie myśl, że to nawiązanie do jednego z AU, gdzie były domniemane posytacie, ale historia zniweczyła szybko tą myśl xD
    MISIO-ŻELEK Z KOSMOSU!!! WEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE ^-^
    I nie dziwi mnie, że Sans właśnie O TO zapytał. Jak też nie dziwi mnie odpowiedź Immortal. Heh, ciekawe jak mu to wyjaśni. Gdyby nie fakt, że jebana jest chyba nieśmiertelna (choćmamjużwgłówcejedenczydwasposobynaskótecznezabiciejejC:<) To już po tej odpowiedzi by miała BAD TIME
    Heh, piękny obraz Immortal, jednak gdybym miała ją narysować, to jednak bym wybrała jej pierwszą wersję wyglądu <'D Te skrzydła by mnie wykończyły szybciej, niż Immortal Chare <'D
    Zajebisty rozdział ;3; cekam na wincyj ;3;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam, że mindfuck murowany. XD A co do rysowania (to, że skrzydła wykończyłyby cię szybciej, niż Immortal Charę, zrobiło mi dzień, masz propsy ode mnie XD), to ja próbowałam narysować Im. Z naciskiem na PRÓBOWAŁAM. :v Jak ma się gówniany talent do rysowania, to później tak wychodzi. XD Co do "wincyj", to przed nami dłuższa część 3 oraz króciutki epilog i NIC NIE OBIECUJĘ, bo jak coś obiecam, to idzie się wszystko pieprzyć, ale zaczęłam pracować nad opowiadaniem z Tales of Underground. :v Więc... Ten tego... :v

      Usuń
    2. Jakby mnie naszło na rysowanie Im, to obraziłabyś się, gdybym zrobiła jej szybką amputację skrzydeł? xD
      Heh, tak, nie śpiesz się, poczekamy, w swoim czasie zobaczymy ;3;
      I cieszę się, że me jakże złote porównanie poprawiło ci dzień xD

      Usuń
    3. Ja? Obrazić się za to, że ktoś tworzy rysunek do czegoś, co stworzyłam, że przeznacza swój cenny czas na rysowanie postaci, którą wymyśliłam? Kochana, ja ci będę wdzięczna za cokolwiek, co narysujesz. :D Twój talent pewnie sto razy lepszy niż mój, więc rysuj śmiało. :D A jak skończysz, jeżeli będzie ci się chciało rysować, to możesz podesłać mi na maila: szulc.w@o2.pl :3

      Usuń
    4. Oke, czyli czeba będzie kiedyś przystąpić do amputacji skrzydeł xD

      Usuń
    5. Jak długą ma suknię Im w tej formie, którą przybrała po feniksie?

      Usuń
    6. Ja wyobrażałam ją sobie w sukni do kostec z rozciąciem od boku do boku, ale oczywiście narysuj, jak uważasz, zostawiam to dla twojej własej inwencji twórczej. :)

      Usuń
    7. Bo dzisiaj się nudziłam na lekcji i stwierdziłam "a co mi szkodzi, jebnę tą Imkę" i najpierw narysowałam w ludzkiej formie (niewspominającżeszelkidorysowałamnaostatniąchwilębokompletnieonichzapomniałam) a potem w tej boskiej, majestatycznej i pełnej zajebistości formie, ale nie zdążyłam dokończyć, a została mi suknia
      Będzie miała seksowne wcięcie przy nóżce ( ͡° ͜ʖ ͡° )

      Usuń
    8. ( ͡° ͜ʖ ͡° ) ( ͡° ͜ʖ ͡° ) ( ͡° ͜ʖ ͡° )

      Usuń
  6. Jeśli kiedykolwiek trafię do undertale to zostanę misio-żelkiem z kosmosu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, ale naprawdę nie mogę tego czytać. Nie tylko ze względu na czcionkę Sansa, ale i główna bohaterka jest taką Mary Sue, że nie mogę. Żadne tłumaczenia, że opiekunka wszechświata mnie nie przekonają. Po prostu irytuje mnie to, a sama przemiana mnie tak zażenowała, że przerwałam czytanie i musiałam sobie zrobić przerwę (trzy kółka w pokoju). Pisz dalej, bo styl masz naprawdę dobry. I może to tylko ja jestem przewrazliwiona. W każdym razie powodzenia 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, rozumiem każdą krytykę i dziękuję za szczere słowa. Przy następnej próbie pisania spróbuję, by postacie nie były Mary Sue. Ogólnie to zaczęłam pisać opowiadanie, gdzie głównymi bohaterkami są Frisk i Chara, więc na pewno wezmę rady do serca. Immortal jest taką Mary Sue, ponieważ jest stworzona przrz istoty boskie, których natury nie znamy, i teoretycznie jest ona "tą idealną". Dlatego ma ona takie moce i wygląd. A co do czcionki Sansa - pracuję przeważnie na komputerze i na komputerze nie widziałam problemu, była normalna czcionka Comic Sans, ale widzę, że na telefonie jest inna i nie ukrywam, że sama mam drobny problem z czytaniem, ale cóż, wysłałam opowiadanie, kiedy już wszystko było napisane, więc nic nie mogę teraz zmienić.

      Usuń
    2. Co do Im nie mam jakoś problemu że to taka Mary Su bo dziwne by było gdyby bogowie na strażnika stworzyli jakegoś nieogara czy osobę którą łatwo zabić :v
      A co to czcionki to nie mam osobiście problemy z czytaniem tego, jedynie trochę estetycznie mnie gryzie, wiem że to po to by podkreślić że to mówi Sans i wgl ale trochę nieładnie to wygląda przynajmniej dla mnie. Ale tak to mi się bardzo podoba opowiadanie (przynajmniejktośszybkoiskóteczniepozbyłsięchary)

      Usuń
    3. Dokładnie, wyjęłaś mi to z ust, Melinda. A co do czcionki, to nie miałam zielonego pojęcia, że tak będzie wyglądać na wersji na telefony i zastąpi Comic Sans jakąś inną, mniej czytelną. Następnym razem zapamiętam, by nie używać jej. :)

      Usuń

POPULARNE ILUZJE