21 czerwca 2017

Undertale: Patrontale - Część I - Kolejne dni nie różniły się od siebie.

Notka od autora: Jest to w całości wymyślone przeze mnie AU. Jego charakterystyka znajduje się w tej notce. 


SPIS TREŚCI
Część I
Kolejne dni nie różniły się od siebie. Zmieniały się pory roku. Dzieci rosły. Lecz monotonia pozostawała. W życiu musi się coś zmienić.
U Friska doszło do tego w trzynastym lecie życia. Póki co wierzył Toriel, że faktycznie kontakt z innym człowiekiem może grozić mu śmiercią, dlatego szybko przestał błagać ją o kontakt z innymi. Coś tam kiedyś powiedziała, że nawet kontakt z potworem, który miał kontakt z człowiekiem.... ah, mniejsza. To zbyt skomplikowane jak na głowę chłopca. Albo przynajmniej takie się wydawało.
Przez te wszystkie samotne lata jedynym jego towarzyszem zabaw był Froggit, który wiernie przychodził co kilka dni. Czasami przynosił ze sobą prezenty! Frisk uwielbiał rzeczy od niego. Różniły się od tych, jakie dostawał od Toriel. Kozica dawała mu głównie ubrania i książki przedmiotowe. Dla przykładu o grzybach w lesie, drzewach i ich rodzajach, o kosmosie czy nauka zbudowania szałasu dla opornych. Dowiedział się wiele o otaczającym go świecie, rozróżniał liście, umiał nazwać praktycznie wszystkie owady jakie odwiedziły ogród, wiedział dlaczego zimą pada śnieg, a nawet był w stanie mniej więcej przewidzieć pogodę po kształcie i gęstości chmur na niebie! No i to było fajne.... tylko, że... tak jakby wolał te tomiska, jakie przynosił mu Froggit.
Opowiadania. 
Dzikie odległe lądy, waleczni bohaterowie, potężni przeciwnicy!
Toriel nie raz, nie dwa, dawała reprymendę potworowi, że nie powinien dawać dziecku takich pozycji do czytania, że to może go tylko zranić. Czyta o nierealnych bohaterach, przygodach jakie nie mogą mieć miejsca, dobrze. Lecz te pozycje mogą obudzić w nim tęsknotę. Frisk uśmiechał się cały czas i nie dawał po sobie poznać, że co nie co racji miała. Chciał bardzo wziąć udział w niebezpiecznej wyprawie! Chwycić za miecz i ruszyć na stawienie czoła przygodzie! Jednak, dobrze wiedział, że nie mógł. Opowiadania od Froggita, były jak narkotyk, uzależniały w najniebezpieczniejszy sposób. Raniły go, ale i utrzymywały przy życiu. Czy to ma sens? Może i nie. Uwielbiał te momenty, kiedy tulił do piersi kolorową okładkę, dyszał ciężko i wpatrywał się w biały sufit, przed oczami przemykały mu barwne obrazy z opowiadania. Czuł te wszystkie emocje, zapachy, dotyk cudzej skóry...



Chciał być grzecznym chłopcem dlatego nie robił niczego co mogłoby zranić jego matkę. Sprzątał po sobie, zmywał naczynia, kiedy ją głowa bolała chodził po mieszkaniu na paluszkach. Mył zęby i rączki, nie zapominał o zamykaniu drzwi, zawsze informował gdzie jest i co robi, nie wnosił błota do domu, nawet jak biegał po deszczu. Próbował być... idealnym dzieckiem. Czuł wewnętrznie, że mimo tego jego matkę coś gryzie. Toriel miała zawsze taki smutny, pełen tęsknoty wyraz twarzy. Czasem głaskała go po brązowych włosach wzdychając ciężko. Raz wspomniała, że tęskni za mężem. 
-Tatusiem?
-Można tak powiedzieć – popatrzyła do góry biorąc Frisk na kolana
-Nigdy go nie widziałem, dlaczego?
-Oj... on pracuje bardzo ciężko i bardzo daleko. 
-A ty się z nim widujesz mamo?
-Co jakiś czas...
-Mogę kiedyś iść się z nim spotkać?
-...Frisk, pamiętasz o twojej chorobie, prawda?
-.... - przygryzł rękaw swetra myśląc szybko – To niech on przyjdzie do nas! 
-Tego zrobić nie może
-Dlaczego?
-Bo pracuje... - więcej nic już nie powiedziała i od tamtej pory unikała wszelkich pytań na ten temat. Albo udawała, że ich nie słyszy, albo odpowiadała czymś co nie miało żadnego logicznego powiązania. 
W gruncie rzeczy jednak była dobrą kobietą. Frisk kochał ją całym sercem, był jej wdzięczny za wszystko, dlatego ukrywał swoje rozterki, tęsknotę, niepokój i smutek. Próbował być grzecznym dzieckiem...
Do czasu. 

Tego dnia Toriel wystawiła na podwórko szlauch. Prosta zabawka podczas upalnego dnia była idealna. Ochładzała i zajmowała czas. Frisk nawet nie wie kiedy dokładnie kozica zniknęła z jego pola widzenia. Był za bardzo zajęty zabawą z Froggitem. Los chciał, że w trakcie przednich harców, coś musiało się zepsuć i zabrało wody. 
-Zaaa-a-aczekaj tu-u – rzucił potwór odskakując w stronę mieszkania. Chciał sam naprawić usterkę. Frisk jednak postanowił znaleźć mamę. Bo mama przecież zna odpowiedzi na wszystkie pytania, a zwłaszcza jak dotyczą spraw, na których kompletnie się nie zna. Ślizgając bosymi stopami po zielonej trawie, usłyszał jej głos na tyłach domu. Kiedy podbiegł bliżej zauważył, że rozmawia przez telefon. Powinien co prawda odezwać się, dać znać... ale ona nigdy wcześniej, w jego obecności nie rozmawiała z kimś! Ciekawość wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem... Choć nie. Frisk po prostu nie wiedział jak zareagować. Schował się za pobliskim drzewem i nasłuchiwał... Miała wyraźnie zdenerwowany i zmęczony ton głosu, choć przysiągłby, że jeszcze kilka chwil temu kiedy ją widział, promieniała radością! 
-Słuchaj... - przerwała na chwilę – Nie, nie to ty mnie słuchaj. Dajesz się ponieść emocjom. - Może rozmawia ze swoim mężem? Westchnęła ciężko – Ja wiem, że chcesz dla niej to co najlepsze, ale wiesz, że nie możemy do tego dopuścić. - Zrobiła kilka kroków w jedną stronę, potem okręciła się na pięcie i przystanęła. Nie wiedziała co zrobić z drugą ręką, dlatego chwyciła się za łokieć – Nie. Wszystko tutaj dobrze. - Uśmiechnęła się lekko – Jest zdrowy. Nic mu nie grozi i w przeciwieństwie do twojej, nie chce wyjść – Czy ona mówi o nim? - To naprawdę dobre dziecko – Tak, zdecydowanie o nim, o kim innym miałaby? - Co? Heh, nie zadawaj mi takiego trudnego pytania – Zarumieniła się i odwróciła wzrok na bok, jakby chciała uniknąć spojrzenia, które na sobie czuła – Nie wolno kazać matce wybierać, które dziecko kocha bardziej – Frisk poczuł jak igła zazdrości przeszywa jego małą pierś. - Nie, nie... - zaśmiała się nerwowo i oparła o sąsiednią jabłoń – Jest dobrze, naprawdę. - Milczała chwilę, dziecko miało wrażenie, że jej rozmówca też nic nie mówi. Zbierała myśli i walczyła sama ze sobą – Tylko... - Oho... - Jestem troszeczkę zmęczona? - Czym? - Cały czas strasznie się boję, że.... - przygryzła wargę – Nie wiem, czy będzie chciał .... jeszcze kiedykolwiek... no ... czy mi zaufa, jeżeli kiedykolwiek prawda wyjdzie na jaw.... N-nie wiem, co się wtedy stanie. - Ona... nadal mówiła o Frisku? - Gaster podpowiedział mi aby rzucić ten pomysł z chorobą, teraz jednak ... co jeżeli ktoś do nas przyjdzie? Co jeżeli jakimś cudem odkryje, że jednak nie jest uczulony na ludzi – Płakała. Chłopczyk rozumiał słowa, lecz nie chciał pojąć ich znaczenia – Nie da się przecież być uczulonym na samego siebie! - Zaśmiała się nerwowo – Boję się, że mnie znienawidzi za to kłamstwo – Mamrotała potem coś, czego nie zrozumiał. Słyszał w uszach pulsującą krew. Do oczu napłynęły mu łzy – Ja to wszystko robię dla jego dobra dobrze wiesz... Jestem tylko tym zmęczona. On... on nie zrozumie prawdy, ale to kłamstwo... - Westchnęła głęboko próbując zapanować nad emocjami – Nie wiem jak zareaguje, kiedy się dowie... mówiłam ci o tym.... - milczała dłuższą chwilę wysłuchując odpowiedzi. Przytakiwała i jęknęła zgadzając się z rozmówcą – Właśnie! No i jak zareagują inni jak się dowiedzą! - Uniosła lekko ramiona – Musimy ich chronić... - znowu cisza – Tak, mnie też z tym jest ciężko... - Reszty rozmowy nie słyszał. Nie zauważył kiedy jego własne nogi go zabrały z tamtego miejsca. Stał znowu przy spryskiwaczu, który działał. Froggit pojawił się chwilę później. 
-Coo-oś się zapchaaa-a-ało – był trochę brudny od smaru. Przetarł pysk łapą i popatrzył na dzieciaka – Coo-oś się staa-ało? - Zareaguj, szybko! 
-Co? - Otworzył szeroko usta patrząc na potwora, tak jakby w jego twarzy szukał odpowiedzi na pytanie. - Nie, nic. - uśmiechnął się tak jak zawsze. Tego dnia nie wydarzyło się nic innego.
To był jednak początek zmian. Kolejnej nocy, kiedy Toriel pocałowała go czule w czoło i zgasiła światło w jego pokoju musiał przeanalizować wszystko to co usłyszał, wszystko co czuł i postanowić co chce robić dalej. Oczywiście, bardzo pragnął poznać prawdę. Dlaczego go okłamała? Czuł jednak, że potworzyca go kocha, bardzo, wiedział to każdego dnia i nie potrzebował zapewnienia. Nie wątpił w potęgę jej uczucia. Co więc było tak straszliwego, że mimo miłości okłamała go... Nie, to mało powiedziane. Ona oszukiwała go przez całe życie. Chciała chronić przed czymś, a może przed kimś? Jeżeli da po sobie poznać, że wie, jeżeli zareaguje, zacznie zachowywać się inaczej... może przysporzyć więcej kłopotów zarówno sobie jak i Toriel. Kto wie, może jego przyjaciel Froggit też oberwałby rykoszetem? Popatrzył na kontury książek zalegające na półce. Bohaterowie w większości potwory z kilkoma ludzkimi wyjątkami, uśmiechali się do niego szeroko. Nie, jemu nie jest pisana wspaniała, wstrzymująca krew w żyłach historia. On musi być grzecznym chłopcem. Chronić siebie, mamę i Froggusia. Zamknął oczy. Czuł się trochę jakby zdradzał własne ideały, robił to głównie dlatego, że wiedział iż nikt nie napisze dla niego happy endu. 

W przypadku Chary sprawa wyglądała inaczej. Na wzrost jej podejrzeń względem Asriela nie miało wpływu jedno wydarzenie. Był to proces wzrastający od lat. Początkowo ciekawość, następnie próba zrozumienia, przekonania się na własnej skórze, czasem zwyczajna ludzka złośliwość. Asriel nie był osobą, która była bardzo cierpliwa. Owszem, umiał znieść jeden wygłup czy dwa, ale nie pięćdziesiąt i to w ciągu tego samego dnia. 
Coś jej mówiło, że świat nie może być zły. Sami są jego częścią, więc oni też powinni być źli. A jednak nie są. Znaczy się ona tego nie czuła, mimo tego, że lubiła igrać z Asrielem przez te wszystkie lata, też nie uważała go za kogoś zepsutego do szpiku kości i pozbawionego korpusu moralnego. 
Na jesień, kiedy miała siedemnaście lat wybuchła. To już nie była tylko chęć przekonania się, złośliwość, czy ciekawość. Już nie chodziło o nią, czy o niego. Chara nie chciała żyć w miejscu, które jest jej więzieniem. 
-Nie jesz? - zapytał patrząc na nią. Siedzieli przy niewielkim stole w kuchni. Pod oknem usychały zioła, w czajniku gotowała się woda. 
-Nie jestem głodna.
-Jak nie będziesz jadła to nie urośniesz – zaśmiał się. Dziewczynka odęła policzki. Kozioł zmarszczył brwi i odstawił sztućce – Ej, powiesz mi co jest nie tak? - cisza – No mów – chciał ją złapać za ramie, ale go odtrąciła. 
-NIE DOTYKAJ MNIE! - pisnęła. Wpatrywała się w niego pełnymi wściekłości tęczówkami zaciskając ręce.
-Łoł, spokojnie, spokojnie – wyprostował się – Przepraszam – niezręczna cisza. Mucha głośno brzęczała pod żyrandolem. Asriel chrząknął – Tooooo.... powiesz co się stało?
-Chcę wyjść do innych. 
-Jakich innych?
-Innych. Tamtych. Tych przed którymi mnie zamykasz.
-Mówiłem ci, że świat jest zł...
-Mówiłeś mi też, że jeżeli będę kląć to mi język zgnije
-Cha...
-Chuj, dupa, kurwa
-Skąd znasz te słowa?!
-Pamiętasz, jak uderzyłeś się kolanem w stół? - ... No w takich chwilach faktycznie nikt nie panuje nad słownictwem. Asrielowi zrobiło się goręcej. Chrząknął nerwowo. - Skąd jest jedzenie?
-Ze sklepu – odparł szybko
-W sklepie kupujesz to od...
-...Od...
-Czy ta osoba jest zła?
-Nnnnnntak
-Więc dlaczego kupujesz od niej jedzenie?
-Bo musimy coś jeść – Ta rozmowa była gorsza od tego momentu, kiedy próbowała przekopać się pod ogrodzeniem... - Świat to naprawdę złe miejsce. Nie mogę cię do niego puścić, nie chcę aby stała ci się krzywda – próbował się tłumaczyć – Nie możesz mi zaufać?
-Nie – warknęła zaciskając palce na widelcu – To co mówisz, nie ma sensu. Mówisz, że cały świat jest zły, ale sam do niego wychodzisz i nigdy nic ci się nie stało. Kupujesz jedzenie od złej osoby, choć nie jest ono ani zepsute ani zatrute. Przynosisz ubrania i różne rzeczy inne, choć nie zrobiły one nigdy krzywdy ani mnie, ani tobie – wzięła głęboki wdech – A twoi rodzice? Przecież musisz mieć jakichś! Oni tez są źli? Czy ty jesteś zły? Dlaczego uważasz się za kogoś wyjątkowego? A może to my jesteśmy źli i chcesz ochronić innych przed nami?
-Co? O czym ty mówisz? - aż poprawił się w siedzeniu 
-Nie wiem, spekuluję. - wywróciła oczami. 
-To nie rób tego.
-Dlaczego? Mam nie myśleć? Być twoją laleczką? Zabaweczką? Dlaczego mnie więzisz? 
-Dobrze wiesz, że to nie jest prawda
-Dobrze wiesz, że to jest prawda mój drogi – wycelowała w niego widelcem – I powiesz mi teraz dlaczego tak się dzieje, albo zamknę się w pokoju i nie wyjdę.
-Nie zrobisz tego
-Skoro nie jestem tutaj więźniem, to znaczy że mogę robić co chcę prawda? - nie dała mu szansy na reakcje – A ja chcę iść do pokoju i się w nim zamknąć. Jeżeli jestem wolna, pozwolisz mi to robić – wyszczerzyła się szeroko odgarniając włosy za ramię. Asriel przyglądał się jej w milczeniu. Czuł narastającą wściekłość, lecz wiedział iż nie może dać jej ujścia. Chara fuknęła pod nosem i wyszła z pomieszczenia. Usłyszał tylko głośny trzask zamykanych drzwi i przekręcenie zamka. Po co on go tam montował? Drżał ze stresu, strachu, zdenerwowania. Schował włochatą twarz w wielkich łapach i próbował walczyć z łzami. 
W tym samym czasie, Chara warczała ile wlazło, rzucała ubraniami, kopała przedmioty, które oczywiście oddawały. Co tylko dodatkowo ją denerwowało. W efekcie końcowym, znalazła się na łóżku dysząc głośno. Próbowała już umknąć jak go nie było, ale wracał zawsze w porę, jakby był gdzieś wmontowany sygnał mówiący o tym gdzie jest. Próbowała podkopu – nie udało się. Próbowała przejść górą – nie udało się. Próbowała prosić go – nie udało się. Próbowała grozić – nie udało się. To teraz weźmie go na głodowy strajk. Nie zje nic, póki ten nie powie jej prawdy. 
Skrzywiła się lekko. Skąd tylko będzie wiedziała, czy to co usłyszy, to faktycznie będzie prawda, a nie kolejne kłamstwo?



Gaster siedział w ciemnym laboratorium, powoli paląc papierosa. Ich eksperyment z bliźniętami Friskiem i Charą trwa już osiemnaście lat.
Był przeciwny. Nie chciał mieć nic wspólnego z zakazanymi duszami takimi, z jakimi na świat przyszły te dzieci. Przed oczami miał zapłakaną twarz swojego przyjaciela Asgora, który praktycznie na kolanach błagał go o pomoc. Nie mógł mu jej odmówić, choć na każdym kroku, przez te wszystkie lata mówił, iż robią błąd. To się na nich zemści. Z takimi duszami jak te, nie wolno igrać. Nie wolno sobie z nich drwić. Trzeba było zrobić tak jak mówi prawo. Trzeba było zabić dzieci jak tylko się urodziły w domu Asgora. Ten jednak okazał się zbyt słaby, jego żona zbyt delikatna, a ich syn za samotny, aby postąpić zgodnie z obyczajem. On... on ... on również okazał się beznadziejnym przypadkiem hipokryty, który każdego dnia pluje sobie w brodę od osiemnastu lat nie mogąc znieść własnego odbicia. 
W kościach czuje, że niebawem coś się zmieni. Asriel panikuje, bo Chara coraz częściej odmawia przyjmowania pokarmów.
A niech zdycha, głupia zarozumiała dziwka. Świat będzie lepszym miejscem jak jej zabraknie.
Nie, kozioł na to nie pozwoli. Będzie się poniżał, płakał, błagał, byleby tylko łaskawie coś zjadła. W końcu powie jej prawdę i wszystko trafi szlag. Toriel też trzyma się źle. Wczoraj Frisk wyjawił jej, że od kilku lat wie iż nie jest uczulony. To było do przewidzenia. Nie potrzebnie go edukowała. Oboje zareagowali tak samo, lecz na dwa różne sposoby. Chłopiec... nie, skreśl, już właściwie mężczyzna rasy ludzkiej, wyraźnie okazuje swój sprzeciw poprzez bierny opór. Chara albo się rzuca, albo szantażuje. Oboje chcą jednego.
Chcą wyjść.


Gaster zgasił papierosa w popielniczce i podniósł się z krzesełka. Zerknął na zegarek wiszący na ścianie. Czwarta rano. Została mu godzina snu.
-Właśnie dlatego nienawidzę ludzi – rzucił w eter – Więcej z nich problemów niż korzyści – westchnął i wyszedł z pomieszczenia.


~~


Część zainspirowana utworem i teledyskiem:
Share:

31 komentarzy:

  1. Wow.
    Coraz bardziej Cię podziwiam, Yumi.
    A historia tego AU wciąga mnie jeszcze silniej!
    Chciałam pójść spać, ale nieopatrznie sprawdziłam jeszcze Twojego bloga... No cóż, trydno. Po prostu będę niewyspana ^^
    O, jeszcze jedno...

    HA! WIEDZIAŁAM, ŻE TO UCZULENIE TO ŚCIEMA!*duma*

    ~Tomat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe xD Matko, będę miała wyrzuty sumienia, za Twoje niewyspanie xD

      Usuń
    2. Naah, spokojnie. Pospałam sobie w kinie ^^ (Nie polecam filmu "Mumia", naprawdę nużący...)

      Usuń
  2. Super opowiadanie, czekam na więcej.😍

    OdpowiedzUsuń
  3. O, uwielbiam to opowiadanie I SZUKAŁAM TEJ PIOSENKI!

    OdpowiedzUsuń
  4. To jedna z moich ulubionych piosenek :D I raaany, uzależniłam się od tej historii. Cudownie się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  5. OMÓJBOŻEOMÓJBOŻEOMÓJBOŻE to jest genialneeee
    Wciągnęłam się :3 Wracam do domu i od razu zabieram się za fanarty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Na samą myśl o fanartach zrobiło się jej mokro* *w*

      Usuń
  6. *pisk na całą wieś po zobaczeniu kolejnej części Patrontale*
    Kurwa, kurwa no czułam, że tak będzie. Tylko nie sądziłam, że Frisk będzie tak długo trzymać się w ryzach. Biedak, tak długo trzymać swoje uczucia wewnątrz siebie. To musiało boleć. Jednak zachowanie Chary akurat mnie nie dziwi. Ona jest tu zarysowana właśnie w buntowniczy sposób. Ogólnie podoba mi się zarys postaci i kurwa no i płakać mi się chciało w momencie, jak Frisk słyszał to wszystko, jak Chara kłóciła się z Asrielem, a bidak z nią jeszcze gorzej sobie radzi, niż Toriel z Frisk. Ale kurwa czułam, że to wszystko to jakaś intryga. Choć nie sądziłam, że to "eksperyment" jak to Gastuś nazwał. Ale przynajmniej też wiadomo, czemu Gastuś się włączył. Przez Asgora, Gastuś jak widać ma jednak trochę serca.
    A co do ich dusz dalej nie za bardzo rozumiem, co w nich może być groźnego, co mają w sobie, że są zakazane i z ich powodu zabija się ludzi. To przerażające, że potwory, opiekunowie ludzi, szerzący że ich tak kochają, tak o nich dbają, są zdolne, żeby zabić noworodki za ich duszę. Może ich dusze charakteryzują sie czymś, co by zaburzyło cały ten "idealny świat" i sprawił, że może już ludzie nie byliby pupilami potworów? Może właśnie mają coś w sobie, że nie tolerowały by tego, że są jak pieski, że nie od nich tak naprawdę zależy co zrobią, tylko od potworów i w skutkach się zbuntują, i jak wcześnie pisałam, zaburzą harmonię tego "idealnego świata"?
    I tak, Asriel jest cienki jeśli chodzi o wymyślanie wiarygodnych wymówek, już Toriel miała lepszą, choć też słabą, ale jednak. Albo oboje mieli chujowe wymówki, tylko po prostu Frisk w przeciwieństwie do Chary nie myślał o tym tyle, tylko chciał wierzyć Toriel, bo nie dopuszczał do siebie myśli, że jego mama mogłaby go okłamać, a Chara po prostu myśli miała na pełnych obrotach i od początku miała w głowie różne teorie itp.
    I czemu po każdej części Patrontale piszę takie litanie? xD
    no... no ale to tak zajebiste, że się nie mogę powstrzymać >w< zajebisty rozdział i czekamy na dalsze losy naszych bliźniaków ;w;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah, i jeszcze jedno... WIELBIĘ CIĘ ZA TEN UTWÓR, JA UWIELBIAM LINDSEY STIRLING!!! ONA TAK ZAJEBIŚCIE GRA NA SKRZYPCACH *-*

      Usuń
    2. Uh uh, mam nadzieję, że mi szybko z kolejnym pójdzie bo w kolejnym jest wyjaśnienie o co chodzi z tymi duszami. Będzie on jednak dłuższy no i co ważniejsze - planuję dla niego zrobić sześć gifów, więęęc xD

      Usuń
    3. Ociepanie, ażsześćgifówniemogęsiędoczekaćalekurwamuszęxD
      czemubyciecierpliwymjesttakieciężkie?;-;

      Usuń
    4. Cierpliwi zostaną nagrodzeni - pamiętaj :D

      Usuń
    5. *nagłeolśnienie* W TWOIM AU TEŻ DUŻE MAJĄ KOLORY, C'NIE?
      CZY W TYM AU ZAKAZANE SĄ DUSZE DETERMINACJI?!?!?!? :V

      Usuń
    6. Pheh, w dobrym kierunku idziesz.

      Usuń
  7. Ja cię, to się robi coraz bardziej zajebiste!
    Gify też są śliczne :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak w ogóle wysłałam Ci coś Yumi.

      Usuń
  8. Wiedziałam,że w krótce się dowiedzą!
    Chara i Frisk to jednak ludzie. Chcą wyjść. Zobaczyć świat. Takie zamykanie ich w domu można porównać do... Podziemia, heh. Niby mają tam swój dom, rodzinę i są pozornie szczęśliwi, jednak chcą poczuć smak wolności. Potwory chciały zobaczyć słońce, gwiazdy, poczuć świeże powietrze. Oni chcą zobaczyć nowe rzeczy, poznać nowych ludzi, czy trochę świata. I jestem prawie pewna, że prędzej czy później dopną swego.
    Świetne opowiadanie, nie mogę doczekać się dalszych części!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właściwie to w tym rozdziale upchnęłam pierwotnie trzy. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu się rozdrabniać xD No i Część I uważam za zakończoną. Tak więc spokojnie, dusze takie jak Chary i Friska zawsze dostają swoje ^^

      Usuń
  9. Ooooooooooooo jak ja się jarammmmmmmmmm to jest świetne!
    A czy Sans i Papy to dzieci Gastusia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Zerka do swojego planu opowiadania bo bez niego by nie napisała tego opowiadania* Mmmmmm yap! Ale trzeba będzie trochę poczekać jeszcze na pojawienie się Sansa i Papusia ^^ Nie chciałam, aby byli głównymi bohaterami głównej części AU. Wolałam, aby ono obracało się dookoła Friska i Chary - tak jak pierwotnie gra. Sans i Papuś się pojawią, ale jako postacie epizodyczne nooo i nie wiem czy przypadną Wam do gustu ^^

      Usuń
    2. *piszczy * oł jea! Nie mogę się doczekać

      Usuń
  10. Śliczne gify.Te szczęście i krzyki radości kiedy wchodzę na bloga i widzę PatronTale ^^.
    ~Shiro Inu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww tak się cieszę, że moje AU się podoba ^^

      Usuń
  11. Musieli w końcu się skapnąć ;-; opowiadanie uzależnia tak samo jak blog.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czemu, ale po przeczytaniu stwierdziłam, że to urocze xD
    Każdą kolejną część przyjemniej się "przechodzi" ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękna muzyka musze ustawić jako dwonek do telefonu. Lubie to😔😋😌😏🤣😏😊😗😗😚😝😙🙂😂😙😄😗😄😙😁😝😄🤓😅😞🙃🤡😚😣🙁😣😟☹️😉😤🙃

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE