17 czerwca 2017

Undertale: Immortaltale - Część I [opowiadanie by EvilAngel]

Autor: EvilAngel
SPIS TREŚCI
Część I (obecnie czytana)

Stali naprzeciw siebie w Ostatnim Korytarzu. Ona z pyłem na rękach i ubraniu oraz z delikatnie roztarganymi włosami. Na jej upiornej twarzy widniał uśmiech psychopaty, którego nic nie dałoby rady zedrzeć. On zaś był stoicko spokojny. Wyglądał na całkiem bezbronnego, stał tylko z rękoma w kieszeniach, patrząc chłodnym wzrokiem na dziewczynę. Oboje jednak wiedzieli, że uznanie go za bezbronnego byłoby największym na świecie błędem. Dziewczyna przekonała się już o tym z kilkadziesiąt razy. Może i miało mało życia, bo tylko to jedne, nieszczęsne HP, jednak żeby go zabić, trzeba go było wpierw trafić… A z tym było już trudniej i byłby to nie lada wyczyn. I chodź wydawało im się, że są sami w tym ogromnym pomieszczeniu wypełnionym ciepłym, letnim światłem, nie wiedzieli, że tak naprawdę ktoś im się przypatruje. Ktoś z GÓRY… I ten ktoś nie miał zamiaru dopuścić, by jedna ze stron wreszcie dopięła swego celu.
- piękny dzień dziś mamy, prawda? – powiedział Sans. Frisk, a raczej ktoś, kto w tej chwili rządził jej ciałem, chociaż normalnie tylko przebywał w jej otoczeniu, nie zareagował i nadal patrzył na szkieleta swoimi czerwonymi oczami wyrażającymi nic innego, niż chęć mordu. Sans w tym czasie ciągnął po raz kolejny te samą formułkę.
- ptaki śpiewają, kwiaty kwitną… w dni takie jak ten, dzieciaki jak ty…
- Nie powinny walczyć ze szkieletami bez żadnej publiczności! – przez drzwi do Ostatniego Korytarza wpadła nieznajoma kobieta. Ani Sans, ani „Frisk” nie rozpoznali jej. Niewiasta była drobnej budowy, miała na sobie białą koszulę, trochę pogniecioną, czarne spodnie podobne do takich od garnituru oraz czarne szelki, które jednak nie podtrzymywały jej spodni, a były tylko dla ozdoby. Dodatkiem do koszuli był czarny krawat. Jej strój wyglądał jak rodem z lat 20 – 30 ubiegłego wieku. Gdyby miała jeszcze marynarkę i było trochę bardziej muskularna, mogłaby uchodzić za członka włoskiej mafii opisanej w „Ojcu Chrzestnym”. Włosy miała długie i w kolorze jasnego blondu, uczesane w kucyk z grzywką na jej prawą stronę. Jej intensywnie błękitne oczy były skryte za szkłami okularów. Może nie byłoby w niej nic niezwykłego – była ubrana trochę jak Grillby – gdyby nie jeden, mały szczegół: była człowiekiem. Jak, do cholery, ona się tu pojawiła tak szybko, pozostawało tajemnicą. Oczywiście spektakularne wejście kobiety zwróciło uwagę Sansa i „Frisk”. Oboje stali teraz zdumieni, zwróceni w kierunku nieznajomej.
- kim ty, do cholery, jesteś? i co tu robisz? – spytał Sans.
Kobieta uniosła delikatnie jeden z kącików jej ust i zaiskrzyły jej oczy. Nie wiedział czemu, ale coś w spojrzeniu kobiety, przeraziło szkieleta. Wydawało się, jakby nieznajoma wyczuła jego strach, spojrzała w jego stronę, po czym powoli zaczęła się kierować w stronę tej dwójki.
- Myślę, że na razie jest to nieistotne. A przynajmniej dla ciebie… - po tych słowach Sans poczuł bardzo potężną magię przyszpilającą go do jednej ze ścian. Chociaż próbował ruszyć nogą, nic to nie dawało. Na początku zastanawiał się, jak to możliwe, tylko potwory mogą korzystać z magii, a nawet gdyby Frisk potrafiła używać magii, to czy nie wykorzystałaby tego wcześniej, by go zabić? W pewnej chwili uderzyła go pewna myśl, która go jednocześnie zmroziła aż do kości – to ta nieznajoma musiała władać magią, i to w dodatku tak silną. kobieta z nieznanymi motywami, potężną magią i która najprawdopodobniej uznała mnie za wroga? no w cholerę pięknie się zapowiada…” pomyślał. Nadal nie mógł uwierzyć. To była ludzka kobieta. Najnormalniejszy w świecie człowiek, a potrafił panować nad magią…
Podczas ciągłych prób wyswobodzenia się spod wpływu magii i szamotaniny Sansa, nieznajoma podeszła bliżej „Frisk”. 17 – latka patrzyła na kobietę z podejrzliwością, ale i drobną fascynacją oraz podziwem. Kiedy kobieta zbliżyła się na odpowiedni dystans, dziewczyna zatrzymała ją, kierując w jej stronę ostrze noża.
- Kim ty niby jesteś? – zapytała
- Nie jest to tak ważne jak to, kim ty jesteś Frisk… - zrobiła dłuższą pauzę – A może powinnam mówić Chara?
Dziewczyna się odsunęła trochę zdziwiona. Chociaż próbowała tego po sobie nie poznać, była bardzo zaskoczona. Opuściła broń. Było to zaskakujące, że znała jej „prawdziwe imię”, jednak z drugiej strony zaintrygowało ją to. Ignorowała cichutki głos tego, że kobieta może być zagrożeniem. W końcu - unieruchomiła komedianta. SAMA. To zaimponowało Charze. Chwilę później zamiast twarzy Frisk, kobieta widziała twarz Chary.
- Dobrze, w takim razie… Po co tu jesteś? – spytała Chara.
- Ja? – mruknęła cicho i delikatnie się zaśmiała. – Jestem tutaj jedynie, by ci pomóc.
Dziewczyna patrzyła na kobietę podejrzliwie. Głos w jej głowie mówiący o niebezpieczeństwie nadal jej towarzyszył, chociaż go ignorowała.
- Niby w czym?
Kobieta zachichotała. Wyglądało to, jakby cała ta sytuacja ją bawiła.
- Słońce drogie, nie urodziłam się wczoraj, ani nie jestem głupia. Wiem, co zamierzasz. Wiem, że chcesz ich wszystkich zabić… - przystanęła bliżej, położyła rękę na ramieniu dziewczyny i spojrzała na nią życzliwie – Oraz że chcesz przejąć kontrolę nad tym nędznym, słabym i żałosnym ciałem. – powiedziała z niesmakiem. – Ja jednak… Mogę ci pomóc. Co powiesz na stworzenie nowego, lepszego ciała dla ciebie? Jedynym warunkiem jest to, że musisz do mnie dołączyć. – stanęła naprzeciw dziewczyny i wyciągnęła w jej stronę rękę. Chara nie mogła do końca uwierzyć. Jak możliwe jest stworzenie nowego ciała? O ile jest to w ogóle możliwe.
- Naprawdę dałabyś radę to zrobić?
- Słonko, a czy skowronki potrafią latać? – odpowiedziała nieznajoma.
Oczywiście było to pytanie retoryczne. Jednak zanim Chara zdążyła podjąć decyzję, zauważył kątem oka zbliżający się w stronę kobiety przedmiot.
- Uważaj! – krzyknęła i zrobiła unik w bok. Kobieta w tym czasie zrobiła zgrabny przewrót na stojąco w tył, unikając pocisku w postaci kości, oraz w razie jakiegoś nieprzewidywanego zdarzenia wytworzyła barierę magiczną. Był to nietypowy widok, ponieważ jej magia była wielokolorowa, co zdarzało się naprawdę rzadko u potworów, o ludziach nie wspominając. Bariera skrzyła się kolorem niebieskim, błękitnym, żółtym, czerwonym, fioletowym, zielonym i pomarańczowym. Skrzyła się wszystkimi kolorami dusz, jak i ponadto, gdyż były tak jeszcze kolory różowy, biały, czarny, a nawet srebrny i złoty. Jej oczy, choć błękitne, teraz skrzyły się magią w tych samych kolorach. Wyglądało to spektakularnie. Teraz Sans nie był już tylko zdziwiony, ale także przerażony i zdezorientowany. Chwilę po tym poczuł, jak magia nieznajomej przyszpila go do ściany jeszcze mocniej i delikatnie do dusi. Jednak nie do tego stopnia, aby jego i tak już nieszczęsne jedno HP zmalało, chociaż nadal było mu niewygodnie i tym razem nie mógł się w ogóle ruszyć ani nawet szamotać.
- Nie uda się wam to, co planujecie! – krzyknął szkielet, próbując nie okazywać strachu i szoku.
Zdławiony śmiech wyrwał się z gardła kobiety, tym razem brzmiał psychopatycznie.
- Oh Sansy, czy to nie jest niegrzeczne kiedy się komuś przeszkadza w rozmowie? – na ustach miała uśmiech. Zwróciła się w jego stronę i spojrzała mu w oczy na odległość. Coś w jej wzroku było, co potrafiło zmrozić aż do szpiku kości. Coś w tym wzroku było… Dziwne. Teoretycznie była to para normalnych, ludzkich oczu, ale… Ten wzrok był przeszywający i zimny, jakby mogła spojrzeć bezpośrednie na twoją duszę, wyodrębnić każde twoje najmniejsze przewinienie, każdy nawet najmniejszy grzech i surowo cię za niego ukarać. „to z całą pewnością nie jest człowiek… nawet nie wiem, czy też w ogóle potwór…”. Tymczasem kobieta stała nadal z wyciągniętą ręką, cierpliwie czekając na decyzje dziewczyny. Chara, po pokazie siły magii kobiety, natychmiast zdecydowała. Posiadać taką potężną wspólniczkę i mieć nowe, własne ciało, by dokończyć to, co zaczęła? Tylko głupi by się nie zgodził. Pewnie podała rękę nieznajomej, a nie usta kobiety wpłynął uśmiech.
- Bardzo mądra decyzja, skarbie – w tym momencie pociągnęła ją za rękę, ale ciało Frisk nadal było w tym samym miejscu, leżąc na podłodze. Wyglądało to, jakby kobieta wyciągała „istnienie” Chary z ciała Frisk i zarazem tworzyła tej pierwszej nowe ciało. Tak oto w pomieszczeniu znalazła się jeszcze jedna barwna postać: Chara we własnej osobie. Dziewczyna stała teraz i podziwiała z zachwytem swoje ciało. Wszystko wyglądało tak, jak wcześniej: jej rudo - kasztanowe włosy, czerwone oczy, delikatnie zaróżowione policzki. Nawet ubrania miała te same: jej ulubiony zielony sweter w żółte pasy, brązowe spodnie… To przyniosło wiele wspomnień… „Partnerka” dziewczyny przypatrywała się swojemu dziełu z nieskrytą dumą.
- Muszę przyznać, że świetnie sobie z tym poradziłaś, partnerko… - powiedziała Chara, nadal oglądając swoje ciało z zachwytem.
- Bardzo się cieszę, że ci się podoba, ale mamy pracę do wykonania… - powiedziała kobieta, kierując wzrok w stronę Sansa. Chara natychmiast powróciła na ziemię i swoją uwagę natychmiast skierowała w tą samą stronę, co jej partnerka. Jej oczy zalśniły czerwonym blaskiem i obie zaczęły się powoli kierować w stronę Sansa, który już kompletnie pogodził się z okrutnym losem. „welp. więc to tak wyglądają twarze, które ujrzę przed śmiercią” pomyślał Sans. Postanowił zamknąć oczy i czekać na śmierć. Po chwili jednak usłyszał, że kroki ucichły. Zdziwiło go to, więc odważył się otworzyć jedno z oczu. Widział jak kobieta i Chara stały w miejscu, niedaleko niego.
- Coś się stało? – spytała dziewczyna.
- Tak, zapomniałam ci powiedzieć o pewnej drobnej rzeczy… - podeszła do dziewczyny, położyła rękę na jej ramieniu i powiedziała z pół uśmiechem – Zaorane, dzieciaku…
Te słowa przykuły uwagę Sansa, który przyglądał się teraz rozwojowi wypadków. Na początku Chara była zdziwiona i nie do końca wiedziała, o co chodzi kobiecie.
- O czym ty mó-… - zaczęła czuć dziwne mrowienie dłoni, w której nie trzymała noża. Kiedy spojrzała na tą dłoń, z przerażeniem stwierdziła, że ta powoli zaczyna się zmieniać w pył. Z wyrazem zdrady i wściekłości wypisanych na twarzy, zwróciła się do kobiety:
- Ty dziwko! Coś ty mi zrobiła! – natychmiast zaczęła biec w stronę kobiety. Kiedy wyprowadziła pierwszy atak, kobieta zgrabnie i z gracją go ominęła. Z uśmiechem na ustach powiedziała:
- Proszę, nie nienawidź mnie za to, ja tylko wykonuję moją pracę… - i zablokowała kolejny cios dziewczyny. Po tym zaczęła się „walka”, która i tak miała się zakończyć szybko. Z każdym bowiem ruchem i próbą zadania ciosu, ciało dziewczyny coraz szybciej zaczęło się przemieniać.
- Megalomaniak kontratakuje, co? - powiedziała zdrajczyni, blokując ataki nożem swoją magią. Sama jednak nie atakowała, bo nie widziała w tym sensu. W końcu i tak prędzej, czy później stanie się to, co nieuniknione. Aby jeszcze trochę podsycić złość dziewczyny, powiedziała: - Masz coraz mniej czasu, słonko…
- ZAMKNIJ SIĘ! – rzuciła agresywnie Chara. Była coraz bardziej zdesperowana i widziała, że niedługa nadejdzie jej czas. Wykorzystując chwilową nieuwagę kobiety, zraniła ją delikatnie w ramię, robiąc dziurę w jej koszuli. Koszulę na skaleczonym prawym ramieniu splamiła krew jej właścicielki.
- Ej! To była moja ulubiona koszula! – powiedziała trochę mniej rozbawionym i poważniejszym tonem. W ułamku sekundy rana się zrosła, jednak krew i rozdacie zostało. Kiedy spojrzała w stronę dziewczyny, ta nie miała już nóg i dłoni, a nóż, którym walczyła, upadł na podłogę z głośnym hukiem. Chwilę później całe jej ciało zmieniło się w kupkę pyłu, a jej krzyk rozchodzący się echem było jeszcze słychać przez kilka minut. W momencie, kiedy echo ucichło, a Sans był w stanie głębokiego szoku i przysłowiowego „mindfuck’a”, poczuł, jak magia trzymająca go w miejscu, znika. Nie spodziewając się tego, runął płasko na ziemię. Kobieta zaś, której imienia i motywów dalej nie znał, stała na kupka pyłu, będącą kiedyś Charą i głośno myślała.
- Hmmm… To było nawet łatwe… - stała przez chwilę w miejscu, po czym postanowiła powrócić do Sansa i z nim porozmawiać. Zanim jednak odwróciła się, poczuła wielki ból w okolicy żołądka i dolnego odcinka pleców. Gdy spojrzała na dół, na swój brzuch, widziała jedną połowę ogromnej, białej kości. Pocisk przebił ją na wylot i utkwił w jej ciele. Z uśmiechniętych ust kobiety wyciekła stróżka krwi.
- Nie doceniłam cię… - powiedziała, patrząc, jak jej koszula zaczyna się robić coraz bardziej czerwona, w niektórych częściach krew zaczynał już zasychać, nadając jej rubinowy kolor. Teraz czuła ból w całym swoim ciele.

- i tu właśnie zrobiłaś błąd. teraz nie udało ci się zrobić uniku, paniusiu, prawda? powiedział Sans, który teraz stał niepewnie. Pomagał sobie magią. Po chwili z gardła kobiety wyrwał się krótki śmiech, po czym upadła. Jej krew splamiła marmurową podłogę Ostatniego Korytarz.
Share:

42 komentarze:

  1. Ale to zajebiste. Po prostu zajebiste.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę ciekawie się zapowiada. W miejscu głowie zaroiło się od pytań.
    Sansy określiła to bardzo trafnie TO JEST ZAJEBISTA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóź to było... bardzo ciekawe. Niestety muszę powiedzieć, że czcionkę jaką zastosowałaś na wypowiedzi Sansa trudno się czyta. (Albo już mi kompletnie wzrok siadł) ~Kzazumi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ Sans "mówi" Comic Sansem, to postanowiłam użyć tej czcionki. Przepraszam, jeżeli powoduje to problemy z czytaniem. :3

      Usuń
    2. Ohoho już wiem w czym był problem i przepraszam. Po prostu w moim telefonie Comic Sans zmienił się na jakieś zygzaki i przez to miałam problem z rozczytaniem. TA czcionka jest tutaj idealna :D ;3

      Usuń
  4. OCIEPANIEJAKIETOZAJEBISTE!!!!!!!!!! *U*
    GETDUNKEDONSMARKU!!!
    GETDUNKEDONDZIWNANIEZNAJOMAPANI!!!
    I wait, skoro, Chary już ni ma, to co z Frisk? leży teraz nieprzytomna?
    I kim jest ta mafioza z zajebistymi oczkami? x3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Cierpliwi będą nagrodzeni. :D

      Usuń
  5. Co-o.. Co tu się odjebało, za przeproszeniem?? xDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiedź na wszystko =')

      Usuń
    2. Ja, natürlich. :v I jeszcze Jazz rączki. :v

      Usuń
    3. O, du spreche Deutsch? XD

      Usuń
    4. Nein, ich spreche Deutsch nicht gut. :v Cośtam umiem poszfargolić, ale dopiero się uczę. XD

      Usuń
  6. To jest boskie. Nie wiem jak inaczej to określić.
    No i jak powyżej *ekhem* ZAJEBIOZA

    OdpowiedzUsuń
  7. Eeeeeee ty, To było świetne :D Nie spodziewałam się!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, to się zapowiada naprawdę ciekawie :D
    Nie mogę się doczekać kolejnej części!
    Tylko z ciekawości, bo mogłam czegoś nie zrozumieć: Ta kobieta uszkodziła też punkt zapisu Chary? Czy miała większą determinację? Skoro dzieciak nie mógł zresetować jak wcześniej...
    Nie to, że coś. Po prostu nie wiem czy dobrze zrozumiałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za niedługo dostaniesz odpowiedź i wszystko zrozumiesz. ;)

      Usuń
    2. Mi się wydawało, że Chara mogła resetować, bo była w ciele Frisk i mogła używać jej DETERMINACJI, a kiedy już wyszła z jego ciała, to nie mogła już resetować, a nie było nic napisane, że Frisk nie żyje, jedynie, że jej ciało leży na podłodze. Nie było też wspomniane, że z wyjściem duszy chary, dusza Frisk poszła razem z nią, więc uznaję, że dusza Frisk jest dalej tam, gdzie być powinna :v

      Usuń
  9. Zarąbista postać o.o
    Jestem ciekawa jakie cechy reprezentują pozostałe kolory.
    I nie ma to jak śmiać się przed pocałunkiem z podłogą xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona i tak pewnie przeżyła
      Czuję to :v

      Usuń
    2. U, Melinda, widzę, że zmysł detektywa Mode ON. :D

      Usuń
    3. Ja też, czuję to w kościach... Tak jak ona czuje kość w sobie.

      Usuń
    4. No wiesz, wątpię, że wprowadziłabyś tak zajebistą i potężną postać tylko po to, by ją od razu zabić, nawet nie dając wyjaśnienia, kim ona do cholery była xD
      A wgl ona i tak umie się regenerować, więc taka rana to takie małe zadrapanie dla niej xD
      A jeszcze pozostaje pytanie, co ona planuje owo

      Usuń
    5. Najprawdopodobniej jutro (nic nie obiecuję, ale chyba jutro) pojawi się druga część. :3 Więc wyczekujcie, czy coś, jak wam się JAKIMŚ CUDEM spodobało. :v

      Usuń
    6. Naprawdę się spodobało ;)

      Usuń
    7. Dodatkowo mogę dopowiedzieć, że trzeba naprawić swoje stare błędy. I teraz możecie główkować. XD

      Usuń
    8. ... ale to ten badass ma naprawić błędy, czy tu chodzi o Frisk?
      Bo jeśli o Frisk, to chyba by musiała zresetować (sorry Sans, ale jeśli chcesz z powrotem braciszka, to ona musi zresetować xD)
      A jeśli o badassa... nie mam zielonego pojęcia o-o

      Usuń
    9. Podpowiem, że chodzi o 2. A w jakim sensie, to się dowiesz później. I może to ci zrobić mindfucka. XD

      Usuń
    10. I tak już mam mindfuck, bo nie mam bladego pojęcia jakie błędy do naprawienia ma ta blondi, nic nie świta *pstryka w żarówkę, ta nic* no, kompletnie mi zgasła

      Usuń
    11. Później się wyjaśni. :>

      Usuń
  10. Dobra robota :) jedyne co... (nie chcę wyjść na wersją jędzę, ale wychodzę z założenia, że jak jakiś problem się pojawia, trzeba go rozwiązać xD) według mnie trzeba popracować nad zamiennikami słowa "być", przykład: "Może i miało mało życia, bo tylko to jedne, nieszczęsne HP, jednak żeby go zabić, trzeba go było wpierw trafić… A z tym było już trudniej i byłby to nie lada wyczyn."
    Bym napisała: Może i miał mało życia, bo tylko to jedne, nieszczęsne HP, jednak żeby go zabić, należało go wpierw trafić… To trudniejsze zadanie i byłby to nie lada wyczyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tfu miało być wredną jędzę xD sory z kom piszę xD

      Usuń
    2. Wiem. Po prostu jak pisałam to było ok, ale mnie chyba nawiedził jakiś hojny Papytus i dostawił literkę. XD Ale jak to zobaczyłam i przeczytałam, miałam ochotę przy... walić sobie wielkiego facepalma. Więc wiem o błędzie i wiem, jak głupi jest. Wstyd. :c

      Usuń
  11. O ja cieeeeeeee to było genialne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Fabuła naprawdę ciekawa, ale boli mnie to, że bohaterka jest... No cóż jest trochę Mary Sue. W sensie Sans ją "pokonał" (jeszcze nie wiem czy to się rzeczywiście stało), ale jednak wytworzenie ciała dla Chary, a potem zamiemienie jej w proch tak porostu, potwierdza moje myśli. I ciężko się czyta bardzo wypowiedzi Sansa.. Ale będę napewno czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest trochę Mary Sue, ale później się wyjaśni, dlaczego taka jest. I tak, wiem, że wypowiedzi Sansa trudno się czyta, ale to przez to, że użyłam czcionki Comic Sans. Nie wiedziałam, że może być problem z czytaniem jej. :)

      Usuń
    2. Ja tam wychodzę z założenia, że dopóki postać jest ciekawa to wszelaka wszechmoc nie przeszkadza :>
      To tylko mi dobrze się tą czcionkę czytało?! O.o

      Usuń
  13. Dobra, dobre. Jestem ciekaw co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Łoooł... Pierwsza Marysia Sójka, do której nie czuję niechęci...

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE