29 czerwca 2017

Undertale: AU - GetAway Tale

Nazwa: GetAway Tale
Autor: Metka


Jest to polskie AU

Samo AU
Akcja rozgrywa się w świecie, gdzie nigdy nie doszło do żadnej wojny między potworami, a ludźmi. Wręcz przeciwnie; założyli razem wspaniałą, kwitnącą cywilizację w której każdy mógł rozwijać własne unikalne umiejętności. Nie ma tu postaci znanych fabularnie. Są owszem; szkielety, żywiołaki i inne, podobne do tych z przestrzeni typowego UT. Historia w skrócie wyglądała tak: potwory nauczyły ludzi dobroci i współczucia, ubogacając ich życie społeczne, natomiast ludzie – zaoferowali swój potencjał w zakresie magii.  
 W chwili obecnej nauka rozwinęła się na tyle, że wspomagana magią naprawiła problemu głodu, chorób i wszystkiego co tylko mogło przyczynić się do krzywdy mieszkańców. Nie powstała żadna religia; wierzenia oparte są na mocy i niezwykłości duszy, którą każdy interpretuje na swój własny sposób. Istnieją związki mieszane, a wydawane potomstwo jest zlepkiem najlepszych cech danej rasy. Nikt nie wie co to smutek, czy nostalgia. 
Istna utopia. 
Do tego właśnie świata wpada znany wszystkim Sans. On sam nie pamięta za wiele. Przyczyna wypadku pozostaje dla niego zagadką nie do rozwikłania. W każdym razie od początku stara się dostosować do realiów nowego świata, potajemnie szukając sposobu  wydostania się z niego. Wiedział, że musi wrócić. Zwłaszcza, że ta rzeczywistość.. Przerażała go. Do porzygu cukierkowa atmosfera i nieznikające z twarzy uśmiechy sprawiły, że sam przestał się szczerzyć. Z dnia na dzień czuł rosnącą frustrację i zrezygnowanie. Zaczął tracić wszelką nadzieję, na odzyskanie dawnego życia. 
A przynajmniej do chwili, gdy poznał Ją…
Od razu wyłapał dziewczynę wzrokiem, mimo że trwało to ledwie kilka sekund. Mignęła mu w tłumie, znikając zanim postanowił zrobić cokolwiek. Było w niej coś… Coś co nie pasowało do tego miejsca. Coś co tkwiło również w nim. I jakież było jego zdziwienie, gdy spotkał ludzką kobietę ponownie na kolejnym beznadziejnym spotkaniu w sprawie sam nie pamiętał czego… 
Przedstawiła się.
Seren. 
Ich relacja zaczęła się od wymiany ogólnych informacji na swój temat. Potem przeszła trochę głębiej. Z kolejnymi spotkaniami wwiercała się w oboje coraz mocniej, sprawiając, że byli względem siebie coraz bardziej  otwarci. W końcu doszło do przełomowego momentu. 
Oczywiście MUSIAŁO zacząć się od żartu… Żartu doprowadzającego do poznania przez Seren prawdy o nim. Ta po wysłuchaniu krótkim monologu wstała i wyszła bez słowa, zostawiając go sam na sam z lawiną narastających emocji. 
Na drugi dzień zadzwoniła, prosząc o spotkanie. Zgodził się. 
Przybył na miejsce. Ona już tam była, stojąc i uśmiechając się tak szeroko na ile tylko mogła. Nie tego się spodziewał. Spacerowali przez długie godziny, w których opowiadał mu swoją historię… Jak i on, ona również nie była ‘stąd’ i to można powiedzieć, że znacznie bardziej niż on. Pochodziła ze świata, wykraczającego poza znane mu linie czasowe i alternatywne rzeczywistości. Opowiadała mu o rzeczach, o których nawet nie mógł śnić. Był oczarowany, ale… Nie wierzył jej. To wszystko było zbyt niesamowite i nieprawdopodobne. Nawet jego ufność w stosunku do Seren nie potrafiła przeskoczyć głosu zdrowego rozsądku.
 Mijały kolejne miesiące.
Telefon od Seren. Ich przyjacielska relacja zacieśniała się, budując coraz mocniejszą więź. I może właśnie to sprawiło, że kobieta wtajemniczyła go w swój od dawna opracowywany plan.
 Nie spodobał mu się. Po wielu namowach jednak odpuścił, wiedząc, że jeżeli czegoś nie zrobi utknie to na zawsze. Tak więc słuchał jej, wypełniając każde polecenie z wolna powracająca nadzieją. 
Po latach ciężkiej, mozolnej pracy w końcu byli gotowi. Maszyna działała. 
Uruchomili ją.
Coś było nie tak… 
Krzyki, głośne łkania, głuche uderzenia, napierająca niewidzialna siła... Chciał to przerwać, ale został przez nią wrzucony do otwartego portalu. Zalała go ciemność.
Dryfował gdzieś w przestrzeni miedzy świadomością, a podświadomością, nie mogąc przeskoczyć ani w jedną, ani w drugą stronę. Co się działo… Słyszał tylko głuche wołanie, jakby zza zamkniętych drzwi. Chciał odpowiedzieć, ale nie mógł. Zaczynał z wolna tracić resztki pozostałej mu woli, czując narastające zmęczenie. Wołacie cichło coraz bardziej, aż w końcu umilkło.
Obudził się. 
Ale już nie był sobą. 
Okazało się, że jego przejście przez niestabilne wrota do innej przestrzeni niemal go zabiło. 
Niemal… 
 Seren była skutecznie wytłumiana przez działanie świata w którym się znajdowali, przez co nie mogła w żaden sposób użyć swoich mocy. Ani też przybrać swojej właściwej postaci. I może to był jeden z powodów dla których zniszczyła tamta rzeczywistość. Trudno było powiedzieć, czy kierowała nią paniczna próba wydostania się, czy chęć zemsty. Z demonami bowiem nigdy nie wiadomo.
Wracając do Sansa – jego potrzaskana dusza zaczęła rozpadać się na kawałki, zmieniając go z wolna w pył. Nie zamierzała na to pozwolić - był w końcu jedyną osobą, do której czuła coś więcej. 
Więcej niż obojętność.
 Zaczęła sklejać potłuczone białe serce swoim własnym; czarnym niczym noc, pochłaniającym każdą drobinkę światła. 
 Udało jej się. Wprawdzie nie tak jak chciała, ale… Ale żył.  
O tego momentu oboje byli połączeni ze sobą w niecodzienny sposób. Ich relacja pogłębiła się, zaostrzając jednocześnie stosunki między nimi. Już nie byli dla siebie niczym przyjaciele. Bardziej jak brat i siostra. Razem przemierzali różne rzeczywistości, szukając sposobu na wydostanie ze świata UT i odnalezienie zagubionego AU Sansa. 
 Po dłuższym czasie udało im się w końcu osiągnąć drugi cel. 
Ale było za późno. 
Z jego świata nie zostało nic, na czym by mu zależało. Bez możliwości cofnięcia katastrofy, postanowił dołączyć do Niej. Przyrzekł, że zrobi wszystko by osiągnąć Jej cel. 
Ale same słowa w jego mniemaniu niewiele znaczyły, więc zrobił coś, co było ponad przysięgę wierności. 
Oddał jej swoją duszę. 
Nie w ten sposób, jak to wyglądało w jego świecie – tylko w ten, w jakim Ona żyła. 
A ona Go przyjęła. 
Demon już nie miał zahamowań, wiedząc, że jej ‘brat’ będzie już z nią bez względu na wszystko. Tak więc nastał czas, by podjąć radykalne kroki.
Tak więc udało im się wyprojektować własną przestrzeń, ukrytą przed wzrokiem Strażników AU bez możliwości wniknięcia w jej ramy, bez uprzedniego jej odwiedzenia.  Zapełniali ją wyrwanymi z ciał duszami, odpowiednio zabezpieczonymi na czas transportu, a następnie przystosowanymi do istnienia samodzielnie, bez materialnej powłoki.
Więzili je.
I parowali. 
Zmuszali do połączenia, które owocowało pojawianiem się nowych istnień.. Upiorna ‘plantacja’ powiększała się coraz bardziej, w miarę jak Sans przynosił kolejne Dusze, podczas gdy Ona je ‘łączyła’, bądź pożerała. W zależności od potrzeb. 
Oboje wiedzieli co robią. 
Oboje brzydzili się tym w mniejszym, bądź większym stopniu. 
Prowadzili więc selekcję i wybierali i tak skazane na zagładę linie czasowe, pilnując, by ich poczynań nie dostrzegł nikt z przestrzeni Po-Za.
Na razie ich los nie jest statecznie przesadzony. 
Ich historia trwa i może kiedyś się skończy. 

Opis postaci
Sans 
Jest pozostałością Sansa znanego z klasycznego UT, którego dusza została połączona za pomocą magii Seren. Z charakteru jest ironiczny, poważny, sceptycznie podchodzący do nowych znajomości. Nie przyzna tego, ale wie, że jest najmądrzejszą osobą w pomieszczeniu z czym nie stara się afiszować, gdyż po cóż..? Nie szuka akceptacji i. Obce jest mu udzielanie pomocy bezinteresownie, ale nie krzywdzi również nikogo bez powodu. 
Jednak. Zdarza się, że zwiąże się z kimś emocjonalnie (rzadkie przypadki), co pozwala na dogłębniejsze poznanie jego osoby. Przy Duszach, które lubi, które zna, potrafi żartować, a nawet się uśmiechać. Jego zimna postawa zmienia się na bardziej serdeczna i otwartą. 
W stosunku do Seren, jest nastawiony bardzo protekcyjnie. Wprawdzie dochodzi między nimi do kłótni, w których nieraz przewijają się rękoczyny, lecz tak naprawę nie jest jej wstanie skrzywdzić. Czy jest to kierowane jego własnymi uczuciami, posiadaną namiastką jej cząstki duszy, czy być może kontroli jaką ma nad nim – niewiadomo. 
Jeżeli chodzi o wygląd; jest znacznie wyższy od Klasyka, ale nie na tyle by mierzyć się z Papyrusem. Jego kości występują w odcieniach bieli i czerni, których natężenie zmienia się w zależności od okoliczności (jego nastroju, czynników stresujących, warunków klimatycznych etc..). Natomiast czaszka jest zawsze zaciemniona w okolicy żuchwy, kości policzkowych i kości nosowej, przez co prawie nigdy nie da się zobaczyć jego charakterystycznych ostro zakończonych zębów, wychodzących na wierzch tylko podczas uśmiechu. Z czarnych oczodołów przebijają się toksycznie zielone światełka, odzwierciadlające ludzkie tęczówki-źrenice, powiększone do nienaturalnych rozmiarów. 
Ubiór Sansa jest zmienny. Garnitur, bluza z kapturem, szeroki wygodny płaszcz – wszystko zależy od chwili i okoliczności.
Umiejętności kościotrupa są znacznie silniejsze, ale nie wnoszą nic nowego poza przywołaniem  Blasterów  i  kości - całkowicie czarnych i ociekających równie ciemną mazią. 

Seren „Metka”

Z reguły sarkastyczna, ale.. Pozytywnie podchodząca do życia. Bezpośrednia i nie dbająca o reguły, czasem nabawia sobie nie lada kłopotów z których zazwyczaj wyciąga ją Sans. Prowadzi politykę – tyle ile dusz zniszczy, tyle samo musi uratować, dzięki czemu uważa się w pewnych kryteriach za dobrą osobę. Oczywiście jak na demona. Jej pozornie luźna postawa skrywa mroczne wnętrze przepełnione tęsknotą powrotu do domu i poczuciem winy. 
Sansa traktuje jak ‘brata’ i jest bardzo przewrażliwiona na jego punkcie. Jej zazdrość czasem wymyka się spod kontroli, lecz nigdy w takim stopniu, by móc Go zranić. Zanim przekroczy linię jego wyrozumienia, jest się wstanie pohamować. Od czasu gdy złożył jej w ofierze swoją Duszę, jest wstanie go kontrolować, mogąc sprawić by zrobił dla niej wszystko. Jednak jeszcze nigdy nie korzystała z tej możliwości, brzydząc się na samą myśl o niej. 
Poza manipulacjami na poziomie duchowym w różnych kwestach, jest bardzo obeznana z każdym znanym AU, tak samo jak zresztą Sans. 
 Jej umiejętności są wysoce specyficzne. Pierwszą z nich jest zmiana postaci. Jej materialna forma jest sztucznie utrzymywana przez Duszę, na której potrafi wymusić zmiany jakie tylko jej się podobają. Z pozoru bardzo pożyteczna umiejętność ciągnie ze sobą konsekwencje – Dusza staje się odzwierciedleniem jej ciała, dlatego może się ono zmieniać niezależnie od niej, w zależności od stanu zdrowia psychicznego, czy nastrojów. By opanować to w jakiś logiczny sposób jest zmuszona nosić stabilizującą opaskę składającą się z trzech części z czego dwie umieszone są na przedramionach, a ostatnia na szyi. Na pomysł wpadł Sans. Niestety, działają one ogólnie nakładając na nią spore ograniczenia – nosząc je, nie jest wstanie manipulować swoją magią. 
Poza tym ma wyostrzone zmysły, a jej siła i zwinność są znacznie wyżej rozwinięte niż u ponadprzeciętnych ludzi.  Tak samo jej regeneracja, która jest wręcz zadziwiająca; nie ważne ile razy zostanie spalona, pocięta, otruta – zawsze potrafi się wykaraskać z najgorszych obrażeń. Być może jest to rekompensata tego, że nie ma w żaden sposób możliwości skorzystania z resetu znaczącego dla niej pewną dezintegrację. 
Magia Seren jest wysoce zależna od jej Duszy, która nie wpisuje się do kanonu UT. Pierwsze, nie można jej wyciągnąć osoba trzecia – może to zrobić jedynie ona albo Jej Sans. Potrafi przywołać początkowo niematerialne cienie, które następnie już pod wpływem energii użytej z Duszy, stają się namacalne,  przybierając dowolne kształty. 
Jej imię jest bardzo płynne. W każdym uniwersum pojawia się pod innym. Sans poznał ją pod mianem Seren i tak się do niej nadal zwraca. 

Informacji jest znacznie więcej, ale zacznę je uzupełniać w miarę możliwości na bieżąco. 
Share:

13 komentarzy:

  1. Ciekawe i interesujące AU, podobuje mnię się. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) przynajmniej teraz będzie trochę wiadomo spod jakiego krzoka sobie postać wybrałam:0

      Usuń
    2. Ale przyznam, postać zacna. Ile bym dała, żeby umieć tak rysować... ~^~

      Usuń
  2. Te rysunki są wspaniałe *-*
    A AU takie... Trochę creepy, a jednocześnie przykre i fascynujące....
    Cudko :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, aż mi ciepło na serduszku się zrobiło:>
      No nie jest zbyt przyjemne, ale zauważyłam, mam tendencję do wpychania swoich postaci w najgorsze sytuacje życiowe xd

      Usuń
    2. A spk... Kojarzyż YinYangtale? Trochę je poprawiam, bo wyszła chała, z tego co widzę... Tam też są nienajlepsze sytuacje, typu "Mei opętała Yuji''...
      Tiaaaa....
      Poza tym,w jakim programie rysujesz? I czy jest płatny?

      Usuń
    3. Mmm, nie bardzo, ale chętnie możesz podesłać linka czy cuś. Tylko jeżeli to nie jest na Yumisiowym blogu to rzuć mi prywatnie na pocztę zielone.zimne.maselko@gmail.com
      I w Photoshopie robię, ale głównie końcową obróbkę. Nie mam tableta więc myszką od zera tworzyć to mordęga =-=

      Usuń
    4. Jest w spisie AU u Yumi :3
      Nuestety linka nie wyślę, bo na fonie jestem :(

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skasowałam komentarz za bezczelność. Już ci coś mówiłam na temat zachowania twojego -_-

      Usuń
    2. ja nikogo nie obrażam a już ci mówiłem że to tylko chciałem si przypomnieć i że doczeniam to co robić :( :( :(

      Usuń
    3. =_= To nie kłam. I przestań doszukiwać się wszędzie swojego AU, skoro jest dla Ciebie takie ważne - rozwiń je ponad to co zrobiłeś. O

      Usuń

POPULARNE ILUZJE