19 czerwca 2017

Undertale: Immortaltale - Część III [opowiadanie by EvilAngel]

Autor: EvilAngel
SPIS TREŚCI
Część III (obecnie czytana)
 Sans nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Nie mógł uwierzyć, że ta istota, która obiecała ich nie skrzywdzić, odpowiadała za śmierć całego podziemia. Odpowiadała za śmierć jego przyjaciół. Odpowiadała za śmierć jego brata.
- co? poczuł się zdradzony. Zaczął wzbierać w nim nie tylko smutek, ale także wściekłość. Czuł, jak jego magia zaczyna się aktywować. Nadal z Frisk na rękach zaczął się powoli podnosić. Immortal zaczęła robić to samo.
- a – ale jak?! czemu? myślałem, że jesteś ta dobra, miałaś nam pomagać! teraz stał już i zaczął się powoli zbliżać do bogini, która zaczęła się powoli cofać. Jego oko zaczęło świecić się niebieskim płomieniem. Po obu jego stronach pojawiły się Gaster Blastery.
- Sans, posłuchaj mnie! – krzyknęła do niego Immortal przez łzy. On ją jednak ignorował, pochłonięty furią i żalem do kobiety. Ona, na razie, tylko się wycofywała, ale była gotowa użyć magii, by unieruchomić go lub powstrzymać przed czymkolwiek głupim.
- to przez ciebie! przez ciebie zginęło całe podziemie! PRZEZ CIEBIE ZGINĄŁ MÓJ BRAT! pojawiły się także jego kolejne ataki, w postaci kości. Bez ostrzeżenia zaczął atakować Immortal, zapominając o tym, że jest boginią, więc mogłaby go z łatwością w pięć sekund zabić. Ona jednak nie atakowała, a jedynie odpierała jego ataki i próbowała go zatrzymywać magicznymi barierami, które niszczy w ułamku sekundy. Na twarzy Sansa zaczęły się pojawia łzy, które szybko znikały, zastępowane przez następne.
- Sans, proszę cię! Uspokój się i wysłuchaj, co mam ci do powiedzenia! PROSZĘ! – nie chciała go skrzywdzić, więc zaczęła go błagać by się uspokoił. On jednak, jak w amoku, nadal ją atakował, trzymając Frisk na rękach i zasłaniając ją, jakby chronił ją przed tą kobietą, która według niego i tak wyrządziła już wystarczająco dużo zła tej dziewczynie i im wszystkim. Jaki był głupi, że zaufał tej suce chociaż na chwilę.
- JESTEŚ NIKIM WIĘCEJ NIŻ WILKIEM W OWCZEJ SKÓRZE! NIE ZASŁUGUJESZ NA ŁASKĘ!krzyknął do niej i puścił całą hordę pocisków z kości w jej stronę, w taki sposób, że nie dałaby rady ich uniknąć. Ona była zdesperowana, na granicy wytrzymałości psychicznej. Wiedziała, że nie dałaby rady tego uniknąć, a jej bariery zostałyby zniszczone.
- WYSŁUCHAJ MNIE! – w akcie rozpaczy uwolniła swoją magię. Wyglądało to jak wybuch, który dotarł do wszystkich ścian sali i tam się zatrzymał. Wszystkie ataki Sansa natychmiast zniknęły, ale on nie został zraniony. Upadł na podłogę kolanami, trzymając kurczowo Frisk na rękach. Immortal także upadła na kolana, zasłoniła twarz rękoma, a przez dłonie zaczęły wyciekać jej łzy.
- …p – przepraszam… - powiedziała cicho, zanosząc się płaczem. Złość Sansa zaczęła powoli maleć, nadal jednak był zły na kobietę, czuł się zdradzony i nie ufał jej już. Oboje zastygli w tych pozycjach. Cisza w pomieszczeniu był jak makiem zasiał. Żadne z nich nic nie powiedziało. Sans zastanawiał się teraz nad tym wszystkim, co kobieta mu powiedział. Po chwili, która zdawała się trwać wieczność, pierwszy przemówił Sans:
- mów. powiedział krótko. Kobieta spojrzała na niego, odejmując dłonie od twarzy. Nie płakała teraz już tak dużo, ale jeszcze kilka łez zdołało uciec z kącików jej oczu.
- Co? – patrzyła na niego z zaskoczeniem.
- chciałaś, żebym cię wysłuchał, więc mów. jego ton głosu był ostry, pozbawiony emocji. Immortal wzięła głęboki oddech, by się uspokoić. Po chwili zaczęła mówić.
- Co roku każdy Opiekun, by nadal móc opiekować się swoim Wszechświatem, musi poddać jedną osobę ze swojego Wszechświata „Próbie”. Na czym polega „Próba”? Cóż, w wielu światach oprócz równowagi między dobrem a złem, zaczyna się pojawiać coraz więcej zła. Jednak by dowieść, że dobro prosperuje jeszcze wśród ludzi w danym Wszechświecie, każdy Opiekun musi poddać próbie jedną osobę. Osobę tą wystawia się na działanie grzechów i sprawdza, czy ta jednak będzie tego żałowała, czy będzie coraz dalej zagłębiać się w swoich grzechach. W tym roku moją uwagę przykuła Frisk. Widziałam, że wpadła do Podziemie i wiedziałam, że bez drobnej pomocy nie uda się jej przejść całej i zdrowej przez Podziemie. Zauważyłam także, jak wielką mocą „Determinacji” posiadała. Właśnie tak uzyskała moc Resetu i Zapisu. – nadal mówiła, a Sans słuchał w milczeniu. – Oprócz jej „Determinacji”, spostrzegła także, jak dobrą, miłosierną, bezkonfliktową, miłą i uczynną dziewczyną była. Ponieważ co raz rzadziej moje Próby przebiegały pomyślnie, całą nadzieję pokładałam we Frisk. Wszystko szło zgodnie z planem, po tym, jak zmusiłam ją do trzeciego Resetu, kazałam jej zamordować kilka potworów-
- do jakiego miejsca kazałaś jej mordować? przerwał jej Sans.
- Tylko do trzech piątych Ruin. – odpowiedziała. – Później oddałam jej kontrolę nad jej ciałem. Czułam i widziałam, jak okropnie się czuła z pyłem na rękach i grzechami na swoim sumieniu. Zdała Próbę. Byłam z niej dumna. Wiedziałam, że wtedy zresetuje tą linie czasową, jednak nic takiego nie zaszło. Widziałam, że dalej mordowała, mimo tego, że tego nie chciała. Wtedy zobaczyłam, że kontrolę nad nią przejęła Chara, która nie pozwoliła Frisk na reset. Chara chciała dokończyć to, co rozpoczęte…
Nie takich słów spodziewał się Sans. Myślał, że za całym ludobójstwem stoi jakaś zachcianka bogini, a nie rytuał, który udowodniłby to, czy Immortal nadal ma się opiekować tym Wszechświatem, czy ktoś inny, być może mniej kompetentny, przejmie jej obowiązki. Nie wiedział co powiedzieć i mógł by przysiąc, że to wszystko to jeden, wielki sen. Jeden wielki sen, z którego zaraz się obudzi w swoim i Papyrusa domu w Snowdin. I że lada chwila Papyrus będzie na niego krzyczał, żeby Sans się obudził i pomógł mu wypatrywać człowieka. Chciał nie chciał jednak, musiał zaakceptować całą tą prawdę. Odetchnął głęboko.
- kim była ta Chara i czemu chciała zabić wszystkie potwory? czy była ona zła? – zapytał Sans.
- Cóż… Chara była pierwszym człowiekiem, jaki spadł do Podziemia. Wpadła do góry, ponieważ nienawidziła ludzi i chciała zakończyć swoje życie, spadając z góry. Nie była jednak pod żadnym względem zła. Pewnie kojarzysz opowieść o Pierwszym Człowieku? – zadała pytanie Immortal.
- tak, ale Pierwszy Człowiek wcale nie chciał zabijać potworów, więc czemu teraz chciała? – to było dobre pytanie, jednak Immortal znała na nie odpowiedź.
- Kochany – przedstawię ci pewną sytuację. Jesteś martwy, ale twoja dusza nadal istnieje. Jakimś cudem podczas tego, jak jesteś martwy, twoja dusza została obudzona. Okazuję się, że to przez pewną osobę zostałeś obudzony i właśnie zostałeś jej prywatną niańką. Musisz się tą osobą opiekować. Widzisz jednak, że ta osoba morduje wszystko, co żywe i co napotka na swojej drodze. Czy nie doszedłbyś w takim razie do wniosku, że ta osoba chce więcej LOVE, więcej EXP i więcej pozostałych rzeczy? I, jako, że musisz tej osobie pomagać i się nią opiekować, to nie pomożesz jej w tym? I czy w końcu sam nie staniesz się żądny krwi?
To pytanie go, przysłowiowo, „zagięło”. Nie było ono pytaniem, na które łatwo było odpowiedzieć, więc kiedy już chciał zacząć mówić, znów zaczął się zastanawiać. Tak bardzo miał ochotę powiedzieć „Nie”, jednak wiedział, że odpowiedź jest zupełnie inna.
- tak… tak, masz rację… - kobiecie ulżyło, że zrozumiał wszystko i być może jest już na nią mniej zły, a może nawet jej wybaczył. Sans przypomniał sobie o tym, co wcześniej powiedziała mu kobieta, a że miał teraz wiele pytań bez odpowiedzi, zaczął.
- co zrobiłaś z Charą? zapytał. Kobieta się zdziwiła tym pytaniem, jednak po chwili zaczęła się nieśmiało uśmiechać.
- Widzę, że postanowiłeś skorzystać z przywileju, który ci wcześniej dałam. No cóż, wracając do pytania – powiedzmy, że została tak jakby… „Zresetowana”. Przy następnym resecie będzie istnieć, jednak wróci do swojego normalnego charakteru sprzed dwóch ostatnich resetów, więc jej morderczość zniknie.
- czemu nie zareagowałaś wcześniej aby powstrzymać Charę? Sans zadał kolejne pytanie.
- Opiekunowie przeważnie unikają bezpośredniego kontaktu i bezpośredniej pomocy, czekając z ostatecznością. Kiedy zauważyłam, że Chara przejmuję kontrolę nad ciałem Frisk, starałam się pomagać potworom, wpływając na nie tak, aby nie spostrzegły boskiej interwencji. Dzięki mnie Alphys wpadła na pomysł ulepszenia Mettatona do Mettatona NEO, zaplanowała ewakuację potworów, a Undyne zjawiła się na czas, by uratować Monster Kid’a. Dodatkowo – jak myślisz, czemu zmieniła się w Undyne the Undying, pomimo, iż jej ciało powinno odrzucić wcześniej podaną jej Determinację? Starałam się jak mogłam, nawet wspierałam ciebie… - na to nie był przygotowany. Owszem, wiedział, że nawet nieźle sobie radził z unikami i atakami, ale nie wiedział, że robił to z drobną pomocą kogoś. – Jednak skorzystałam z mocy sprawdzeni linii czasowych, której używam bardzo rzadko, tylko w razie nagłej potrzeby, tak jak w tej… - umilkła na chwilę. Odetchnęła i dokończyła swoją myśl – Nawet mimo wszystkich starań, doprowadzało to do jednego. Chara w ciele Frisk zabiła ciebie, Asgore’a, nawet Flowey’a. Potem kazała sprzedać Frisk jej duszę, by odzyskać ten świat…
Chociaż Sans wiedział, że za którymś razem Frisk – Chara dałaby radę go zabić, to nadal zszokowały go słowa Immortal. Rozumiał jeszcze, gdyby zabiła jego, ale Asgore’a? Potężnego króla potworów? Po chwili otrząsnął się i postanowił pytać dalej.
- czemu nazywasz się „Immortal”? spytał. Immortal nie mogła zrobić nic innego, jak delikatnie się roześmiać.
- Teoretycznie każdy Opiekun jest nieśmiertelny. Teoretycznie. W praktyce wygląda to inaczej: kiedy Opiekun jest w boskiej formie, jest nieśmiertelny i nie można go zabić, jednak kiedy przybiera inną formę, staje się śmiertelny. Oznacza to także, że można go bardzo łatwo zabić. Kiedy ktoś zabije Opiekuna w innej niż jego boskiej formie, ten umiera i się nie odradza, przez co wiele Wszechświatów dostaje wtedy nowych Opiekunów. Ja jednak jestem nieśmiertelna zarówno jako człowiek, potwór i istota boska. I tak oto zostałam nazwana Immortal. Uwierz mi, moja nieśmiertelność często się przydaje, bo kiedy odwiedzam Alternatywne Uniwersa, nie raz zdarzy mi się zginąć… - wzdrygnęła się na samą myśl, że za niedługo ma przeprowadzić inspekcję w pewnym nieprzyjemnym wymiarze. Po tym zapadła chwila ciszy, którą jednak przerwał ruch Frisk w ramionach Sansa. Chociaż nadal miała zamknięte oczy, delikatnie obróciła się, układając siebie w wygodniejszej pozycji. Immortal i Sans, widząc to, uśmiechnęli się.
- Wygląda na to, że nasz Śpiąca Królewna za niedługo się obudzi. Chociaż pamiętając bajkę o Śpiącej Królewnie, to królewicz powinien ją obudzić – uśmiechnęła się i spojrzała wymownie na Sansa. Przez chwilę nie wiedział, o co chodzi, ale później jego kości policzkowe oblały się niebieskim rumieńcem. Immortal zaśmiała się.
- Dobra, już kończę z żartami. A teraz trochę poważniej: chcesz jeszcze mnie o coś zapytać, nim Frisk się obudzi?
Sansowi ulżyło po tym, co pierwsze powiedziała kobiety, bo był pewien, że pewnie mogłaby iść z tymi żartami jeszcze dalej, przez co wprowadzałaby go w wielkie zakłopotanie. Po chwili pomyślał przez chwilę o wszystkim, odkąd spotkał kobietę: jakie wywarła na nim pierwsze wrażenie, to, jak ją zabił, ile pytań miał do niej, to, jak się wściekł na nią, kiedy powiedziała mu prawdę… Ostatecznie jednak uznał, że nie zna się na boskich prawach i że każdemu, kto okazuje skruchę i prosi o wybaczenie, powinno się mu te wybaczenie dać, chociaż raz. Kiedy jeszcze przez chwilę myślał, pytanie samo mu się nasunęło na myśl.
- czy żałowałaś czegokolwiek w swoim życiu, oprócz tego, że kazałaś Frisk zabijać? zapytał.
To pytanie było niespodziewane. Nie wiedziała, że Sans chce się dowiedzieć trochę więcej o niej. I chociaż chciałaby powiedzieć „nie”, albo zignorować to pytanie, musiała pamiętać o jednym: „Każdy czyn ma swoje konsekwencje. I każdy musi ponosić konsekwencje swoich czynów”.
- To było wtedy, kiedy Alternatywne Uniwersa zaczęły się dopiero pojawiać – zaczęła znienacka. – Nie byłam jeszcze wtedy pewna jak postępować z nimi i nie miałam wtedy jeszcze swojego doświadczenia, które mam dziś. Ale wracając: moją uwagę przyciągnął pewien wymiar. Owszem, była na nim mniej więcej równowaga, jednak widziałam, że zaczyna przeważać tam zło. Pomyślałam, że jeżeli to zmienię, to nic się nie stanie. Byłam w ogromnym błędzie… - odetchnęła głęboko i przełknęła ślinę. – Zmieniłam ten świat diametralnie, gdzie to dobro przeważało. Kiedy myślałam, że wszystko jest dobrze, raptem wszystko zaczęło się psuć… Całe AU znów zmieniło się w złe, tylko że to zło powróciło ze zdwojoną siłą… Na początku próbowałam znów pomóc, ale było coraz gorzej, a istoty z tego wymiaru zaczęły zagrażać innym wymiarom, między innymi także temu… Do wyboru nie pozostało mi nic innego, jak zniszczyć te Alternatywne Uniwersum… - umilkła. Po dłuższej chwili znów zaczęła mówić. – Po tym wydarzeniu postanowiłam, że już nigdy nie będę zbytnio mieszać w wymiarach i pozostawię je takimi, jakie są stworzone… - teraz Sans zaczął już rozumieć, czemu wcześniej nie zaprzestała ludobójstwu Frisk.
- i dlatego też wcześniej się nie pojawiłaś, aby powstrzymać Charę w ciele Frisk? I dlatego też postanowiłaś się już nie mieszać w niektóre sprawy? zapytał Sans.
- Dokładnie… - zapadło milczenie. Nie trwało ono długo, ponieważ chwile później Frisk zaczynała być coraz bardziej się wiercić, co oznaczało, że już się wybudza. Sans był szczęśliwy i wdzięczny, że Frisk jest cała i zdrowa oraz że to nie ona odpowiadała na te wszystkie zabójstwa potworów. Był naprawdę szczęśliwy z tego powodu. Immortal dostrzegła to w jego oczach oraz dostrzegła jeszcze pewne uczucie, które zarazem ją zaskoczyło i uszczęśliwiło. Póki Frisk jeszcze się nie obudziła, Immortal postanowiła zapytać o coś.
- Lubisz ją, co? – powiedziała z uśmieszkiem.
- c – co? jego policzki zaczęły się robić niebieskie.znaczy, oczywiście, że ją lubię, w końcu chyba znów jest moją przyjaciółką…
- Nie zgrywaj głupiego – powiedziała rozbawionym tonem. – Wiesz, co mam na myśli – wysłała mu znaczące spojrzenie. Jego policzki jeszcze bardziej zaszły rumieńcem.
- n – nie rozumiem o co ci chodzi, jesteśmy tylko przyjaciółmi, nikim więcej podrapał się po tyle czaszki ręką, która puściła ciało Frisk, ta jednak nadal niewzruszona leżała na jego nogach, dodatkowo jakby się próbując wtulić w niego, co jeszcze bardziej go zakłopotało. Immortal perliście się roześmiała.
- Kochany, czy ty myślisz, że się urodziłam wczoraj? – spytała, patrząc na ich dwójkę. Sans wiedział, że kobieta i tak wie o jego uczuciu do Frisk, więc pomyślał, że może lepiej będzie, jeżeli jej powie. Westchnął. W końcu chyba może jej zaufać, prawda?
- jesteś pewna, że Frisk tego teraz nie słyszy?
- Na sto procent – odpowiedziała z uśmiechem, na co on wziął głęboki oddech.
- dobra, masz rację… tak, lubię ją, kocham ją, nazwij to sobie tak, jak chcesz – jego rumienić znów się pojawił. Westchnął jednak ciężko, a rumieniec zaczął schodzić. nie jestem jednak pewien, czy ona lubi mnie tak samo, jak ja ją… - wydawał się dość smutny wiedząc, że ta perspektywa jest najbardziej prawdopodobna. Owszem, Frisk uwielbiała jego towarzystwo, jednak mogło to oznaczać po prostu to, że lubi go jako przyjaciela i nikogo więcej. Było to przykre, ale musiał się pogodzić z tym. Immortal czuła obowiązek pocieszenia go. Położyła mu dłoń na ramieniu.
- Słuchaj, nie powinnam się mieszać w sprawy sercowe, ale jestem pewna jednego – ona też cię kocha. Nie wie tego 100%, bo nie sprawdzam prywatnych uczuć i myśli osób, ponieważ szanuję ich prywatność. Jestem jednak pewna, że Frisk lubi cię tak samo, jak ty ją. I jeżeli byś zadał je te ważne pytanie, wydaje mi się, że odpowiedź brzmiałaby „tak” – uśmiechnęła się do niego życzliwie. Ten mały, drobny gest, dodał Sansowi wiary. Uśmiechnął się i był wdzięczny Immortal, że poprawiła mu humor.
- dzięki. wiesz co jest zabawne? od początku uważałem cię za złą gościówę, ale teraz już wiem, jaki zakutym łbem byłem roześmiali się.
- Więc… Przyjaźń i rozejm? – wystawiła w jego stronę rękę.
- jasne, czemu nie? powiedział i podał jej rękę i rozległ się dźwięk pierdzenia. Immortal się zaśmiała, tak samo jak Sans, jednak patrzyła na niego z wyrazem twarzy „Chyba sobie ze mnie jaj robisz” i uśmiechem na jej małych ustach.
- żart z poduszką pierdziuszką w ręce nigdy się nie znudzi – śmiech bogini i Sansa przerwała Frisk, która właśnie zaczęła się budzić. Leniwie otworzyła swoje piękne, brązowe oczy i skierowała swój wzrok na Sansa, ignorując Immortal. Na widok jej oczu skupiających całą uwagę na nim, rytm bicia duszy Sansa przyśpieszył. Frisk jednak nie zauważyła tego, ponieważ przez chwilę niczego nie pamiętała: gdzie jest, czemu jest i dlaczego widzi przed sobą Sansa. Po chwili jednak wspomnienia zaczęły ją zalewać jak fale i przypomniała sobie wszystko: jak „coś” zmusiło ją do Resetu, to samo „coś” kazało jej mordować, morderstwo każdego potwora… Przez te ostatnie wspomnienie natychmiast odsunęła się od Sansa, bo była pewna, że widział, co zrobiła. Kiedy już się od niego odsunęła, nadal nie zauważając obecności Immortal, zaczęła płakać, chowając twarz w dłonie.
- S – sans… J – ja przepraszam, j – ja nie chciałam… - zaczęła się jąkać. Zanim jednak znowu zaczęła mówić, Sans podszedł do niej i ją przytulił. Chociaż dziewczyna to zauważyła i było to dla niej dziwne, nadal płakała i przepraszała. – J – ja zabiłam ich w – wszystkich, j – ja tak bardzo nie chciałam… Jakieś „coś” mnie do tego zmusiło… Sans, jest mi tak strasznie przykro i smutno, p – przepraszam… - nadal płakała.
Immortal krajało się serce, widząc to. Nie mogła znieść widoku płaczącej Frisk, zwłaszcza, że po części była to jej wina. Podeszła do dziewczyny i wzięła ją za rękę.
- Nie martw się, słonko, to nie jest twoja wina… Już spokojnie, kochanie… - powiedziała matczynym głosem. Frisk dopiero teraz zwróciła uwagę na dziwnie i niesamowicie wyglądającą kobietę. Na początku odsunęła się trochę od niej, wciąż jednak była tulona przez Sansa.
- spokojnie, dzieciaku, nie musisz się jej bać, ona ci wszystko wytłumaczy Frisk spojrzała na niego z powątpiewaniem w oczach. Przestała jednak płakać i patrzyła na kobietę z zaciekawieniem.
- Kim jesteś? – zapytała Frisk.
- Zaraz wszystkiego się dowiesz. Musisz mi tylko podać drugą rękę – kiedy Frisk uwolniła się z ramion Sansa, podała drugą rękę kobiecie. Ta po chwili powiedziała: - Ponieważ nie mamy za dużo czasu, wyjaśnię ci wszystko telepatycznie. Dlatego lepiej się skoncentruj.
- Telepatycznie? To tak można? – zaciekawiła się Frisk. Sans też był zaskoczony tymi słowami i zachodził w głowę, czemu kobieta wcześniej tłumaczyła mu słowami, a nie telepatycznie, po czym krótka myśl kogoś z zewnątrz wbiła się do jego mózgu: „Nie zaufałbyś mi na tyle, żeby podać mi swoje ręce, ani nie uwierzyłbyś w telepatię” – powiedział głos Immortal w jego głowie. wow… czyli to naprawdę działa…– pomyślał i wpadł na pewien pomysł.hej, słyszysz mnie?” – wysłał w stronę Immortal. „Tak” – odpowiedziała. – „A teraz, jeżeli możesz, daj mi święty spokój, muszę opowiedzieć wszystko Frisk…” - i, tak jakby, „rozłączyła się”. Frisk patrzyła na tą dwójkę i domyśliła się, że pewnie rozmawiają telepatycznie. Po chwili jednak przestali i cała uwaga Immortal była skupiona teraz na Frisk.
- Słuchaj Frisk, odpręż się i skup na naszych myślach. Im bardziej twoja uwaga nie będzie rozproszona, tym więcej będę ci mogła powiedzieć i tym więcej zrozumiesz – Frisk kiwnęła głową na znak, że zrozumiała. Po tym obie zamknęły oczy i zaczęły rozmowę. Sans w tym czasie przyglądał się im obu. Zauważył teraz, ze Immortal ma na ubraniu kolory odpowiadające duszom różnych wartości… Oprócz tego były też inne kolory, takie jak róż, czerń, biel, a na włosach i masce – srebro i złoto. Nie wiedział, co mogło to oznaczać, myślał jednak, czy o może oznaczać, ze istnieje więcej kolorów dusz, niż tylko te, które znał? Bardzo prawdopodobne. Podczas gdy Immortal i Frisk „rozmawiały”, Sans zastanawiał się nad irracjonalnością tej sytuacji: siedzi właśnie spokojnie w Ostatnim Korytarzu, obok jego znajduje się bogini, która decyduje za los ich wszystkich i na której łaskę są zdani i ta sama kobieta rozmawia z dziewczyną, która, jak się wydawało, zabiła całe Podziemie, później okazało się, że została opętana i w tej samej dziewczynie kochał się Sans. Prawdopodobieństwo tego wydarzenia wynosiło mniej niż 1%, a jednak… Immortal w tym czasie wyjaśniała Frisk wszystko, co się działo, podczas gdy była nieprzytomna. Wysłała jej w myślach obrazy wydarzeń, które się działy: Chara, walka Immortal z Charą, to, jak Sans był wściekły na Immortal, a jednak jej przebaczył. Jedyny obraz, którego nie pokazała, to ten, gdzie Sans przyznał się do tego, że kocha Frisk. Zrobiła to z oczywistych powodów. Jednak podczas pokazywania tego, że Sans próbował chronić Frisk przed boginią, dziewczyna ukazała także swoje uczucie. I tak jak przewidywała Immortal – dziewczyna ma takie same uczucia jak Sans. To ucieszyło Immortal, postanowiła jednak nie mieszać się w ich relację. Wiedziała, że lepiej będzie, jeżeli pozostawi tą relację samej sobie, niż gdyby próbowała „pomóc”. Po krótkiej chwile obie otworzyły oczy i puściły swoje ręce. Immortal miała racje – dzięki telepatii przekazała dziewczynie szybciej informacje, niż gdyby mówiła. Immortal dała Frisk chwilę na ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Gdy ta była gotowa, Immortal zaczęła mówić:
- Widzę, że dotarliśmy do końca, prawda? – te słowa przykuły uwagę Sansa i Frisk. Oboje patrzyli pytająco na kobietę.
- Chodzi mi o koniec tej linii czasowej. W końcu – chcielibyście resetu, prawda? – oboje pokiwali głowami na potwierdzenie. Wtedy przed Frisk wyświetliło się okno z napisami: Reset i Kontynuuj. Kiedy próbowała nacisnąć ten pierwszy, ten odmówił. Frisk, lekko zdziwiona, nacisnęła przycisk drugi raz. Bez efektu. Zwróciła swoją uwagę w stronę bogini.
- Nie rozumiem… Czemu nie mogę zrobić Resetu? – spytała Frisk.
- Frisk, myślę, że to przez to, że uwolniłam cię od Chary. Twoje ciało, umysł i Determinacja muszą być słabe i dlatego nie możesz wykonać Resetu. Ale nie martw się, mogę to za ciebie zrobić – wstała i zaczęła iść w przeciwną stronę. Bez pożegnania. Sans jednak po chwili wstał i zatrzymał kobietę, więc na nie zdążyła zrobić nawet kroku.
- czekaj! czy dało by się zrobić tak, że pamiętalibyśmy wszystko, pomimo Resetu?zapytał. Frisk spojrzała na niego ze zdziwieniem. Immortal jednak – ze zrozumieniem.
- Byłam ciekawa, kiedy o to zapytasz. – odwróciła się w jego stronę. – Oczywiście, że dałoby się to zrobić, ale czy na pewno chcecie pamiętać o tym wszystkim? – zwróciła się do tej dwójki. Frisk także już stała na nogach i podeszła blisko Sansa. – Czy naprawdę chcecie pamiętać tą linię czasową? Tą linię czasową, w której tyle potworów straciło życie? Czy na pewno tego chcecie? – pytała z powagą w głosie. Sans i Frisk się zastanawiali. Ostatnie wypowiedziane przez Immortal słowa dały im trochę do zrozumienia. Z jednej strony woleli by o tym nie pamiętać i nie wiedzieć,, że takie coś w ogóle się wydarzyło, lecz z drugiej… Czy uciekanie od przeszłości było najlepszym wyjściem? Spojrzeli sobie w oczy ze zrozumieniem.
- Tak. – odpowiedzieli zgodnie chórem. Immortal była trochę zaskoczona, ale później zrozumiała.
- Lepsza jest brutalna prawda, od słodkiego kłamstwa, prawda? – cicho zaśmiała się pod nosem. – No cóż w takim razie: podajcie mi swoje ręce – wyciągnęła swoje dłonie w ich stronę. Oboje położyli swoje ręce na dłoniach kobiety. Przez chwilę przez dłoń Immortal i Frisk można było zobaczyć czerwony blask, zaś rzez dłoń Immortal i Sansa – niebieski. Kiedy dziewczyna i szkielet zabrali swoje ręce, tak, jak poleciła im bogini, w dłoniach Immortal znajdowały się dwa naszyjniki z zawieszkami w kształcie serc. Jedno czerwone, drugie niebieskie. Kobieta dała Frisk czerwony łańcuszek, a Sansowi niebieski. Kazała im je założyć.
- Te zawieszki są połączone z waszymi duszami. Pomogą wam przetrwać Reset bez wymazywania pamięci – wyjaśniała. Kiedy zawiesili je sobie na szyjach, zauważyli, że pomimo wagi zawieszek, te delikatnie się przyciągają. Immortal zauważyła to i szybko powiedziała – Tylko uważajcie, nie łączcie ich razem, chyba, że chcecie, by ta druga osoba mogła znać wasze myśli i uczucia – po tych słowach oboje natychmiast zabrali serca i trzymali je w dłoniach.
- Dobrze, a teraz ostatnie pytanie: dokąd chcecie, by działał Reset? Czy mam tylko zresetować tą linię czasową i cofnąć was do poprzedniej, na sam jej koniec, kiedy potwory wyszły na powierzchnię, czy chcecie przeżyć całą tą przygodę jeszcze raz? – zapytała kobieta. Po krótkiej chwili namysłu Sans i Frisk doszli do porozumienia.
- Przeżyć tą przygodę jeszcze raz – powiedzieli z uśmiechami, patrząc na siebie. Immortal, patrząc na nich, także się uśmiechnęła. Po chwili odwróciła się i miała już wrócić do przestrzeni Po – Za aby tam Zresetować linię czasową, jednak przypomniała sobie o czymś.
- Frisk , nie zdziw się jeżeli obudzisz się w Podziemiu mając 18 lat – powiedziała, po czym Frisk popatrzyła na nią ze zdziwieniem w oczach, jednak gdy chciała zadać pytanie, Immortal była szybsza. – Jak pamiętasz, lub nie, każdy Reset powoduje, że starzejesz się o jeden rok. Dlatego jak pierwszym razem wpadłaś do Podziemia, miałaś 15 lat, później nastąpił Reset i po nim miałaś 16 lat, w tej linii czasowej masz 17, a w następnej będziesz już pełnoletnia – uśmiechnęła się ciepło do niej po czym zwróciła się do Sansa. –A co do ciebie: wiem, że i tak potrafisz obronić siebie i nie tylko siebie, oraz że jesteś potężny, ale postanowiłam cię też trochę wzmocnić – powiedziała, a Sans poczuł, jak przepływa przez niego potężna magia. Uśmiechnął się i spojrzał na Frisk, która patrzyła na niego także uśmiechając się. Immortal robiło się ciepło na sercu widząc ich. „I ship it” pomyślała.
- Dobra, to ja lecę naprawić wszystko. Do zobaczenia na powierzchni! – puściła im oczko i zniknęła.
Sans i Frisk stali przez chwilę i patrzyli na miejsce, w którym niedawno stała kobieta.
- czy ona powiedziała „do zobaczenia na powierzchni”? spytał Sans. Frisk w odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami. W ułamku sekundy później nastąpił Reset.
Frisk obudziła się na łożu ze złotych kwiatów. Z początku nie rozpoznawała otoczenia, by po chwili przypomnieć sobie wszystko. Dotknęła swojej szyi i wyczuła naszyjnik, jaki dała jej Immortal. Uśmiechnęła się. Wstała i zaczęła iść dobrze znaną jej drogą. Po chwili przywitał ją złoty kwiatek.
- Cześć! Jestem Flowey! Kwiatuszek Flowey! – przedstawił się. Frisk, chodź wiedząc, że nie powinna, uśmiechnęła się. Podczas gdy Flowey coś mówił, ona przypominała sobie jak tragiczną historię skrywał z pozoru zły i wredny kwiatek. Przed jej oczami pojawiły się małe, białe pociski, tak dobrze znane dziewczynie.
- To są małe „przyjacielskie granulki”. Dajesz, złap ich jak najwięcej możesz! – powiedział i pociski zaczęły lecieć w jej stronę. „Też mi cię miło widzieć, stary – nowy przyjacielu” i pozwoliła się trafić przez pociski.

Sans obudził się w lesie Snowdin. Przez chwile był zdezorientowany, czemu jest tutaj, ale po chwili przypomniał sobie o Resecie. Wstał z ziemi pokrytej puszystym śniegiem i spojrzał w stronę wyjścia z Ruin. Uśmiechnął się. „welp. chyba czas przywitać nową – starą przyjaciółkę…”.
Share:

45 komentarzy:

  1. Smells like Frans ( ͡° ͜ʖ ͡° ) Bardo miło się czyta ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to koniec? Oby nie...
    Fajnie się czyta, świetne!
    A ja teraz idę czytać to kolejne 7 razy, bo mam mindfucka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no...
      Jeszcze jest epilog =')

      Usuń
    2. Nie chcę zasmucać, ale jak na razie to po króciutkim epilogu jest to koniec. :c Jeszcze nie wiem, nie jestem 100% pewna, ale może jeszcze powrócę do tego AU, więc na razie nic nie stracone. :v

      Usuń
  3. "I ship it" Czyli nawet Bogowie mają swoje ulubione shipy ( ͡° ͜ʖ ͡° )
    To przez cały rozdział miałam banana na twarzy, choć momentami mnie lekko już Im irytowała - nwm czy bym po takich słowach, takiej fali uczuć potrafiła się nagle śmiać z Sansem, jakbyśmy byli właśnie na herbatce, albo nwm czy bym tak się uśmiechała jak Sans i Frisk pod kiniec, kiedy odpowiadali Im na pewne pytania, jakby byli małymi dziećmi odpowiadającymi na pytanie, czy chcą dostać po cukierku. Mi się wydaje, że w takiej sytuacji trudno by było się śmiać, nawet bogini (jebłamjakuderzyławjegouczuciadofriskxD). Ale równie dobrze ich psychiki mogą tak się bronić przed złymi albo mieszanymi uczuciami - śmiejąc się (zdarzająsietakieprzypadki,serio)
    Hmmmmm Ja tam bym im złączyła te naszyjniki ( ͡° ͜ʖ ͡° ) kehehehehhe
    I "do zobaczenia na powierzchni" Czyli będzie na nich czekać na powierzchni, albo ją spotkają właśnie pewnego piknego dnia na powierzchni w jej ludzkiej formie.
    I tak uważam, że da sie ją zabić, wszystko da się zabić =)
    I nie uważam, żeby to była Immortal wina. Jak widać, nawet bogowie nie mogą wszystkiego przewidzieć :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre osoby śmieją się gdy się stresują, bo to naturalna forma rozładowania... Stresu xd:
      Np: Toriel gdy oficjalnie zaczęliśmy genocide;
      Toriel gdy zdała sobie sprawę, że nie zatrzyma nas w ruinach;
      Undyne gdy zdała sobie sprawę, że nie da rady nas pokonać (tuż przed Undyne the Undying xd)
      Może o to chodzi? ;)
      Chociaż mogłam namieszać..

      Usuń
    2. No w sumie... Było wspomniane, że psychika Im była na granicy wytrzymałości, więc może załączyła jej się opcja "JOKER MODE" =')

      Usuń
    3. Cóż, heheszkami próbowała sobie wszystko poprawić. Chodzi mi o to, że według niej jeżeli ktoś jest smutny, zły, to nie powinno się tak długo siedzieć w tych smutkach i trochę spróbować poprawić humor. W końcu - i tak wiedziała, że wszystko skończy się dobrze, no bo po obudzeniu się Frisk pomoże ona jej w Resecie, Frisk zrobi ścieżkę Pacyfistyczną, a potwory wyjdą na powierzchnię. A jej błędy będą naprawione. Nie ukrywam jednak, że piszę przeważnie w godzinach wieczornych i mówię do siebie "rusz tę leniwą dupę i napisz kilka słów" i czasami, chociaż mam pomysł i już plan, jak to napisać, jestem trochę rozkojarzona (przeważnie jak już jest totalnie później) i może mi braknąć tego rozwinięcia sytuacji. Ale postawmy na drugą opcję i zignorujmy moją niekompetencję. :v

      Usuń
    4. PS.: Ty to byś tylko wszystko zabijała, Melinda. XDDDD

      Usuń
    5. Nie, nie, no skądże. Wychodzę tylko z założenia, że KAŻDY ma piętę Achillesową, nawet taka Mary Su =') A ja już mam w główce sposób na jej zabicie =) Nawet mam taką jedną OC, której niby nic nie można zrobić, bo przez nią ciosy czy pociski przechodzą jak przez mgłę, ale ataki typu: te niebieskie, pomarańczowe, czy szczały Undyne to już ją zranią. Albo Elektryczność, jak jebnie pierun, to ma przejebane =') (tenuczućkiedyuwielbiaszmęczyćswojepostacie)

      Usuń
    6. Ty sadystko. XDDD W sumie może być jakiś sposób na zabicie jej... Każdego Opiekuna można zabić, tyle, że z Im byłoby trudniej. Myślę,, że trzeba by było zniszczyć kompletnie w drobny mak duszę, ale żeby się do tej duszy dostać... Tu pies pogrzebany. :v Ogólnie w zamyśle ma być NIEŚMIERTELNA dosłownie, ale nie wiem... Może coś by się dało wykombinować... :v

      Usuń
    7. Wystarczy zdematerializować jej cząsteczki budujące jej ciało, razem z jej duszą, a jak to nie podziała na duszę, to potem dać duszę pieskowi na pożarcie =)

      Usuń
    8. Tylko jak to zrobić? Wątpię, czy to takie łatwe, a jak z pomocą jakiejś maszyny, to trzeba ją tam zaciągnąć. :v

      Usuń
    9. Polak potrafi =')
      Wszystko się da, wystarczy trochę wiary =)

      Usuń
    10. Jak maszyna to wstawić do niej pudełko pączków. Kto oprze się pączkom?

      Usuń
    11. Rzeczywiście, Polak potrafi. :v A co do pączków... Cholera, jedyna słabość każdego... ;-;

      Usuń
    12. Właśnie opracowałyśmy plan idealny na zabicie Immortal. Teraz tylko zmusić Alphys, Gastera, Science!Sansa i inne genialne postacie do zbudowania maszyny. Ja załatwiam pączki i voila!
      Aż mam ochotę to napisać xD

      Usuń
    13. Wiecie co? Przez waszą morderczość zainspirowało mnie. XD

      Usuń
    14. Czyli można mieć nadzieję na morderczy dodatek? xD

      Usuń
    15. Wydaje mi się, że to w uj odległy projekt, i to taki bardzo uj odległy, ale mam już pomysł na kontynuację ogólną IT. Chociaż pomysł mam, to nie wiem, jak z chęciami, chociaż te może w swoim czasie się pojawią. :v Nie mogę robić nic na siłę, bo wtedy napisałabym kiepsko, byle co i byłabym na siebie zła, więc... Czas. Wszystko kręci się wokół czasu. :)

      Usuń
    16. Jasne, wszystko rozumiem ;) i nie zawsze, gdy będzie czas, będzie również wena.
      W każdym razie jest jakiś pomysł xD i chyba go podbiorę jak weźmie mnie na napisanie anegdotki "Jak zabiłam Immortal" ;p

      Usuń
    17. Na pewno przeczytam, tylko wyślesz linka, jak opublikujesz. XD

      Usuń
    18. Prędzej na pocztę xD
      Nie mam strony, a jak mnie coś weźmie, to najwyżej pokazuję znajomym :)

      Usuń
  4. Świetnie się czyta!:D
    Swoją drogą zastanawiałam się czy nie narysować Immortal, lub kilku scen z tego, jeśli mogę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że możesz, słonko, droga wolna! :D

      Usuń
  5. Kiedy ship'uje Sansa z Immortal xD. Jestem chyba chora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;-; Zawiodłam się. ;-; I to bardzo. ;-; (XDDDD)

      Usuń
    2. Pewnie tylko ja ship'uje :')

      Usuń
    3. I chyba zrobię tawet z tym shipem opowiadanie (ale tego raczej nie opublikuję xD)

      Usuń
    4. Najśmieszniejsze jest to, że po zakończeniu pisania miałam takie "Cholera, ciekawe czy ktoś będzie shipował Immortal i Sansa?". XDDDD

      Usuń
    5. Czyli nie shipujesz mojego OTP XD

      Usuń
    6. Nie. XD Sory, ale tylko Frans. XDD

      Usuń
    7. A co do opowiadania, to jak na prawdę napiszesz, to możesz mi podesłać. XD

      Usuń
    8. Tyle, że CHYBA nie będę tego opublikowała, bo nie mam weny (CHYBA tak to się piszę) ale raczej napiszę. Może zacznę dzisiaj xD

      Usuń
    9. Miło wiedzieć. XD Powiem ci tylko, że jeżeli nie masz weny, to nie pisz wtedy, poczekaj, kiedy cię natchnie, bo pisanie bez weny, jest jak jedzenie swojego znienawidzonej potrawy. Jest po prostu na siłę. A rzeczy na siłę nie przynoszą wiele dobrego. :) Ale tak ogólnie to powodzenia w pisaniu, a ja zaczynam budować bunkier strachu, bo nie wiem, co może przynieść te opowiadanie. :v

      Usuń
    10. Dziękuję ^ ^ a to ostatnie zdanie mnie powaliło xD moze jak przeczytasz to coś się zmieni w twoim ulubionym shipu! Ahhh, Frans ja nie lubię tego shipu, moim zdaniem oczywiście. Nie to, że ten kto go lubi jest kurwą, albo coś tyle, że chciałam to napisać. Może to dlatego,że nie lubię Fransa to zaczęłam shipowac Sansa i Immortal

      Usuń
    11. Ja, jeżeli chodzi o shipy, to ogólnie toleruję, jeżeli ktoś shipuje coś innego niż ja, ewentualnie jeżeli czegoś bardzo nie lubię (ekhem Soriel :v) to wolę to zachować dla siebie, niż szerzyć hejt. Do shipu Immortal x Sans nic nie mam, dla mnie jest ok jak każdy inny ship, po prostu to nie mój ship i, chociaż plany masz zacnie ambitne, wątpie, czy raptem przestawię się z Frans. :v

      Usuń
  6. A będziesz coś jeszcze pisać? Nie chodzi mi o to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam pisać opowiadanie z mojego drugiego AU, chociaż dopiero zaczęłam, więc nie obiecuję, że skończę, bo kiedy mam za duże plany i ambicje, to wszystko wali na łeb na szyję. :v Ale w skrócie: tak. :v

      Usuń
  7. "I ship it" - tym rozwaliłaś xD
    W tej części zrobiło się naprawdę uroczo. Doprawdy na wspaniały pomysł wpadłaś z tym opowiadaniem ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, a nawet bardzo. :3 Takie słowa bardzo motywują autora do dalszej pracy. :3

      Usuń

POPULARNE ILUZJE