27 lipca 2017

Undertale: Sześć szkieletów w Twojej szafie -Dziwne schorzenie [Six Skeletons in Your Closet - A Strange Affliction] - tłumaczenie PL

Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco pokręconej studentki, która potrzebuje znaleźć miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Ścigana przez mroczną przeszłość odnajduje schronienie w domu pełnym kościotrupów.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Część I - Dusza do ocalenia (Rozdziały od 1 do 30)
Dziwne schorzenie (obecnie czytany)
Część II - Nie-zapomnij-mnie (Rozdziały od 31 do 45)
Część III - Czas ucieka (Rozdziały od 46 do ??)
Obudził Cię głos, ktoś wołał Twoje imię. Chyba Sans. Przekręciłaś się zerkając na zegarek. Siódma rano. Za wcześnie jak na sobotę. Warknęłaś w poduszkę zrezygnowana
-dzieciaku, ej dzieciaku, obudź się!
-Ugh, czego chcesz Sans – warknęłaś nie ruszając się z wyrka
-coś się stało i chcę, abyś wiedziała że wszystko będzie dobrze, chcę cię przygotować nim coś zobaczysz, dobra? ale.. ale nie bądź zaskoczona, dobra? - Co? O czym on gada?
-cześć kiciu, wspaniały poranek, prawda? - Warknęłaś słysząc Reda za sobą. Odkąd razem zaczęliście chodzić na zajęciach zachowuje się tak, jakby miał większe fory i mógł wchodzić kiedy chce do Twojego pokoju, odwróciłaś się aby mu dogadać.
-Mówiłam ci abyś nie wchodził do mo... - zamarłaś. Ktoś był w Twoim pokoju, ale to nie Red. To niski, rudy młody mężczyzna, pochylający się leniwie nad Twoim stolikiem. Złoty ząb połyskiwał w Twoją stronę. Chciałaś zacząć krzyczeć, lecz w mgnieniu oka zakrył Twoje usta dłonią.
-łoł, kiciu, nie wiedziałem, że wyglądam aż tak źle, no weź, wiesz że jestem całkiem przystojny, co nie? - Szczęka Ci opadła. To zdecydowanie głos Reda. I jeżeli spojrzysz w czerwone oczy wyszczerzonego mężczyzny, wiesz, że to on. Odtrąciłaś jego dłoń. Wzięłaś kilka głębszych wdechów, przyglądając się, jak uśmiecha się szerzej. Dopiero teraz zauważyłaś że nie ma koszulki.. z jakiegoś powodu. Na środku klatki piersiowej miał coś co przypominało kryształowe serce.
-Sans! Wyjaśnisz? Błagam? - krzyknęłaś w stronę zamkniętych drzwi
-oh na miłość... red! - znajoma niebieska bluza pojawiła się obok Ciebie, zaś Red odszedł śmiejąc się. Westchnęłaś, to normalność. Albo właściwie jej namiastka. To nie był szkielet w bluzie, tylko ciemnowłosy, młody, opalony mężczyzna o niebieskich oczach. - mówiłem, abyś poczekał póki nie wyjaśnię jej co się stało, chcesz aby umarła na atak serca? ... gdzie twoja koszulka?
-nie ma koszulki, nie ma problemu – wzruszył ramionami jego oczy zajaśniały – no weź, sansy, takiej szansy nie można zmarnować – niebieski westchnął drapiąc się po czubku nosa (ładnego, trzeba przyznać). Zauważył że się patrzysz, jego policzki zalały się niebieskim rumieńcem. No, to przynajmniej zostało takie samo
-heh, niespodzianka? 
Sans wyjaśnił Ci wszystko jak schodziłaś schodami, że coś poszło nie tak z jego eksperymentem w pracowni, w rezultacie szkielety mają ciała. Tak właściwie to można powiedzieć, że teoretycznie są ludźmi. Teoretycznie. Nadal mają magię, ich dusze są w klatce piersiowej, zachowali wszystkie potworze cechy i moc
-to tylko czasowe, wrócimy do normalności za kilka dni, albo tygodni, nie wiem właściwie ile to będzie trwać, heh – zrobił dziwny wyraz twarz, kiedy zamiast czaszki do pogładzenia, wbił palce we włosy – czy one zawsze są takie gorące?
-Chyba tylko twoje
-PANIENKO _____! CZY TO NIE CUDOWNE? WSPANIAŁY PAPYRUS W KOŃCU WYGLĄDA OKAZALE W SWOIM CIELE! I MAM BICEPSY! - Papyrus praktycznie podbiegł do Ciebie. Musiałaś właściwie założyć, że to Papyrus, z tego co Ci powiedział. Miał ten sam wzrost i tak jak jego brat opaloną skórę, zaś spod kępki brązowych włosów połyskiwały bursztynowe oczy. Napiął swoje mięśnie by Ci je zaprezentować. Jego zbroja już na niego nie pasowała, więc zamiast tego miał na sobie czarne spodnie i koszulkę z napisem „Spoko Ziom”. Zachichotałaś. Zarumienił się na pomarańczowo i uśmiechnął się szeroko. Miał dołki w policzkach. Oczywiście, że je miał.
-Wyglądasz świetnie, Papyrus.
-D-DZIĘKUJĘ!
-____, A JA? JAK JA WYGLĄDAM? - odwróciłaś się w stronę z której dobiegał głos Blue, lecz zamiast tego zobaczyłaś małego aniołka o blond włoskach. Uśmiechał się szeroko, zaś jego jasne niebieskie oczy aż błyszczały. Najwyraźniej też nie mógł wejść już w swoją zbroję, miał więc po prostu czarne spodnie i koszulkę.
-Oh, Blue, jesteś najsłodszy – potarmosiłaś go po blond loczkach. Na jego jasną skórę kroczył błękitny rumieniec. Dostrzegłaś znajomą pomarańczową bluzę za nim, był w niej wysoki blondyn o bursztynowych oczach. Uśmiechnął się odgarniając grzywkę z oczu.
-skoro on jest najsłodszy to ja muszę być najseksowniejszy, tak? - Musiałaś przyznać, że był atrakcyjny. Zwłaszcza kiedy w ustach trzymał papierosa. Zabrałaś mu go.
-W domu nie palimy panie seksowny
-nyeh heh – zaśmiał się opierając o framugę drzwi
-ej kocie, pomożesz? - odwróciłaś się w stronę Reda. Próbował przecisnąć głowę przez golf lecz przez uszy i nos miał problemy. Śmiejąc się pomogłaś mu, czerwone oczy spoczęły na Tobie – heh, dzięki, potem będziesz musiała mi pomóc to ściągnąć.. heh – mrugnął oddalając się o kilka kroków odciągany przez czyjąś magię, ale nie wiedziałaś na dobrą sprawę do kogo należała.
-Ej, a gdzie jest Edge?
-oh, on, uh... cóż, nie jest szczęśliwy z powodu tej przemiany, zamknął się w pokoju – odparł Red z nowego miejsca po drugiej stronie pokoju – ale nie martw się, przejdzie mu
-Muszę go zobaczyć! - zignorowałaś ostrzeżenia i pobiegłaś wprost do jaskini lwa. Zapukałaś w drzwi.
-IDŹ SOBIE
-No weź, Edge, pozwól mi zobaczyć
-NIE! - przytuliłaś się do wejścia
-Proszę?
-NIE!
-Bardzo ładnie proszę... tatuśku? - Cisza. W końcu drzwi się uchyliły zaś w progu stanął wysoki mężczyzna z długimi, czerwonymi  lokami. Jego twarz była w piegach, które przykrywały głęboki rumieniec. Trzy blizny znaczyły jego oko. Był cudowny. O mój Boże, był tak kurewsko cudowny. Te piegi, ta ruda czupryna. Edge to najcudowniejszy rudzielec jakiego kiedykolwiek widziałaś! Zauważył Twój wyraz twarzy i rzucił gniewne spojrzenie. To zdecydowanie bardziej w jego stylu.
-MASZ, ZOBACZYŁAŚ JUŻ JAK MOJA NIEBOTYCZNA PERFEKCJA ZOSTAŁA ZNISZCZONA, MAM NADZIEJĘ, ŻE JESTEŚ SZCZĘŚLIWA, CZŁOWIEKU – wysyczał i już miał trzasnąć drzwiami, ale w ostatniej chwili go powstrzymałaś.
-Z-zaczekaj haha, zaczekaj Edge, naprawdę. Wyglądasz dobrze! - popatrzył na Ciebie pozwalając, abyś uchyliła szerzej drzwi do jego pokoju. Następnie patrząc na własne nogi poszedł za Tobą do salonu. Zapowiadają się ciekawe dni... albo tygodnie. 
Chłopcy w komplecie pojawili się na śniadaniu, co było zwyczajne. Śmiali się, rozmawiali o dziwnych rzeczach jakie dotyczą ich ludzkich ciał. Red zdecydowanie częściej rzucał tekstami dotyczącymi jego „samotnego jedenastego palca” w spodniach. Klepnął Cię nawet w tyłek jak go mijałaś, za co w odpowiedzi pacnęłaś go ręką w tył głowy. Zaśmiał się gładząc miejsce uderzenia. Był zdecydowanie zadowolony, Edge nadal nie, lecz jego zwyczajny mrożący krew w żyłach uśmiech znalazł swoje odbicie na nowej twarzy. Normalną, pogodną rozmowę przerwało rzucenie bomby.
-więc kiciu, powiedz prawdę – odwróciłaś się zaskoczona, Red się szczerzył, pozostali przyglądali Ci się uważnie – który z nas jest najprzystojniejszy? - skończył wyciągając w stronę swój bilet jaki mu dałaś za dobry uczynek.
-Cóż, ja...
-nie obracaj kota ogonem, masz podać konkretną odpowiedź, który z nas przy tym stole jest najseksowniejszym szkielecim człowiekiem? - usiadłaś przyglądając się ich twarzom. Z westchnięciem wzięłaś kartkę
-Trudno mi powiedzieć, musiałabym się zastanowić. No i seksowność to nie jest tylko kwestia wyglądu, to też dobór słów i mowa ciała
-dobra – Red poprawił się w siedzeniu wsadzając ręce do kieszeni – dzisiaj przy kolacji, masz powiedzieć prawdę, póki co, będziemy zachowywać się najlepiej by zaprezentować ci na co nas stać, co wy na to chłopcy? - wszyscy się zgodzili i chwilę potem udali do swoich pokojów nim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć
-To będzie dziwny dzień – mruknęłaś. 
-_____, MOŻESZ MI UŁOŻYĆ MI WŁOSY? TRUDNO MI SIĘ DO NICH PRZYZWYCZAIĆ – powiedział Blue słodziutko odymając wargi. Wiedziałaś, że będzie tak zagrywał. Zaśmiałaś się przeczesując palcami jego kędziorki, siedząc na kanapie. Z radością wskoczył na Twoje kolano pozwalając, abyś pogłaskała go po głowie lepiej.
-Masz takie miękkie włosy, chciałabym aby moje takie były – owinęłaś jeden z jego loczków dookoła palca. Trudno było uwierzyć w to, że nie wie jak się czesać, zrobił to prawdopodobnie tylko po to, abyś go dotknęła.
-TWOJE WŁOSY TEŻ SĄ SUPER MIĘKKIE _____! UHM... A SKORO O TYM MOWA – odwrócił się z Twoją stronę z niewielkim rumieńcem na policzkach – CZY... CZY MOGĘ ICH DOTKNĄĆ? CHCĘ WIEDZIEĆ JAKIE TO BĘDZIE UCZUCIE DOTYKAĆ ICH LUDZKIMI RĘKAMI. - przytaknęłaś. Pozwoliłaś wpleść jego palce w swoje kłaki, oboje westchnęliście – LUDZIE CZUJĄ WSZYSTKO ZNACZNIE INACZEJ – zauważył
-N-naprawdę?
-TAK, WSZYSTKO JEST TAKIE... ROZWINIĘTE. JESTEM ZASKOCZONY ŻE UMIESZ FUNKCJONOWAĆ Z TAK WRAŻLIWYM CIAŁEM – opuścił ręce zawstydzony swoją obserwacją. Zaśmiałaś się. Chyba właśnie próbował zrobić na Tobie wrażenie, tak jak uprzedził Red.
-Wiesz, przywykniesz do tego. Poza tym pewnie powiedziałabym to samo gdybym była szkieletem
-MWEH HEH, MOŻE – rumienił się naprawdę mocno, zeskoczył z kanapy – M-MUSZĘ IŚĆ? - to pytanie? Zawinął się zostawiając Cię lekko zaskoczoną.
-mnie też możesz je ułożyć? - Stretch pojawił się na podłodze przed Tobą. Popatrzył piwnymi uśmiechniętymi oczami. Zachichotałaś i zaczęłaś przeczesywać palcami jego blond włosy.
\-Co wszyscy macie z tymi włosami?
-będziemy mieć je tylko przez jakiś czas... a chcę czerpać ile się da z uczucia jak je dotykasz, chcę to zapamiętać. - Uśmiechnęłaś się. Zamknął oczy i oparł się plecami o kanapę pozwalając, abyś czule bawiła się jego loczkami. Jego uśmiech delikatnie się poszerzył kiedy go poklepałaś. Siedzieliście razem w kompletnej, miłej ciszy przez kilka minut.
-...laleczko?
-Hm?
-dziękuję.
-Za zabawę włosami?
-nie – zaprzeczył i spojrzał na Ciebie złotymi oczami – za wybaczenie, za to, że pozwoliłaś aby sprawy między nami wróciły do normy, za wszystko – zaśmiał się sam gładząc się po włosach – za to że wszystko jest takie jak było
-Przecież w tej chwili wszystko jest inne – Poczułaś jak dziwna siła unosi Cię do góry i zaraz potem on znajdował się pod Tobą. Klasyczne zagranie Stretcha. 10/10 dla przebiegłego lisa. - Jak chciałeś się poprzytulać, wystarczyło poprosić.
-oj chciałbym znacznie więcej, ale wyszedłbym na chama gdybym o nie poprosił – założył pukiel Twoich włosów za ucho, a następnie dotknął opuszkami palców Twojej twarzy – blue miał rację, wiesz, o wrażliwości dotyku, twoje włosy, skóra, wszystkie te doznania są takie przytłaczające, a to – pogładził Twoje usta dwoma palcami, zaś swoje drugą ręką – to coś jeszcze innego, takie wrażliwe, umieram z ciekawości, aby się dowiedzieć jak to by było całować cię nimi – pogładził Cię po policzku, czule znacząc ślad kciukiem na Twojej dolnej wardze - ... pozwolisz mi? - szepnął. Przyciągnął Cię do siebie, wasze wargi delikatnie się musnęły. Westchnął czując to uczucie. Rozpływałaś się w jego objęciach. Po dłuższej chwili przerwał pocałunek i zaczął przyglądać się Twojej twarzy, jakby to była jakaś zagadka.
-Nie – rzuciłaś ignorując fakt, że przed chwilą się całowaliście. Zaśmiał się.
-za późno, stanowczo na to za późno, laleczko
-A więc przestaniesz?
-nigdy w życiu – przekręcił Cię pod siebie z cwanym uśmieszkiem, chwytając w pięść Twoje włosy. Znowu zaczął Cię całować, drugą dłonią przyciągając Cię do siebie. Niewielki jęk umknął z jego gardła między kolejnymi pocałunkami. Wiedziałaś, że ma ochotę na więcej, ale Ty nie byłaś na to gotowa.
-Stretch – dyszałaś ciężko korzystając z krótkiej przerwy między pocałunkami. Chciał kontynuować, lecz Twoja ręka na jego ramieniu go powstrzymała. Popatrzył na Ciebie ze smutnym wyrazem twarzy.
-odtrącasz mnie? - droczył się, blond loczki spływały na jego twarz. Uśmiechnęłaś się i pocałowałaś go czule, by następnie umknąć z jego objęć. Przyglądał Ci się jak wstajesz ze zwyczajnym uśmiechem – pewnego dnia będziesz mnie błagała, abym nie przestawał – mrugnął. Wywróciłaś oczami udając się do kuchni by przygotować obiad. 
-co gotujesz, piękna? - głos Reda z tyłu sprawił, że podskoczyłaś z przerażenia i podrzuciłaś wielkiego brokuła w powietrze. Złapał go i podał Ci jakby to był bukiet kwiatów.
-Rany, Red, zawsze musisz się tak zakradać? - zabrałaś mu warzywo i odwróciłaś się, by zacząć je krajać. Wyciągnęłaś rękę po nóż, lecz zamiast tego on ją pochwycił w swoją i zatrzymał Cię, a następnie przyciągnął do siebie i objął w talii.
-nie zakradałbym się tak często gdybym zawsze mógł być u twojego boku – przygniótł Cię do ściany i przystawił usta do Twojego karku. Czułaś jego gorący oddech, zaś czubek jego nosa muskał płatek ucha. Ćwieki z jego obroży wbijały się w Twoją pierś. - powiedz słowo, kocie, a będę twoim wiernym pieskiem
-Red... - jęknęłaś, co go zaskoczyło. Odepchnęłaś go. Zaskoczenie nie trwało długo, natychmiast na twarz wstąpił cwany uśmieszek. Pochylił się znowu aby czule Cię pocałować w kark. Ręce pochwyciły materiał Twojej koszulki, kolejny pocałunek, jego kły zaczęły skubać Twoją skórę. Chwyciłaś go za obrożę, kiedy jego zęby mocniej zacisnęły się na Twoim ciele. To była jedna z Twoich wielkich słabości, Red zaśmiał się, miał świadomość, że nauczył się czegoś użytecznego.
-jeszcze się tak nie ekscytujmy – cofnął się odgarniając ręką rude kudły z twarzy. Zaczął się oddalać. Jak oczarowana podreptałaś kilka kroków za nim. Wtedy on bez żadnego uprzedzenia chwycił Cię za brodę i wymusił pocałunek. Jęknął cicho kiedy zaczęłaś go dotykać aby całował brutalniej. - tylko teraz ... - mamrotał w Twoje usta, oblizał Twoje wargi czerpiąc rozkosz z doznania. Nie miałaś pojęcia o czym mówi - ... tak długo jak jesteś moja ... - Zatrzymał się, oderwanie się od pocałunku było bardzo trudne. Zaśmiał się – więc, jestem najseksowniejszy? - powiedział z wyszczerzem i zniknął. 
Po obiedzie zdecydowałaś się porobić w ogrodzie bo zarósł. Papyrus pomagał wyrywać chwasty, lecz nie przywykł do skóry i do tego, że tak łatwo ją skaleczyć. Kilka drzazg mu się wbiło, co wykorzystałaś jako idealną okazję, abyś sama dokończyła pracę. Kiedy tak się stało podeszłaś do niego
-Dobra, pokaż co tam masz – posłusznie wyciągnął ręce tak, abyś mogła wszystkie drzazgi wyciągnąć. Nie stało się nic poważniejszego.
-OBAWIAM SIĘ, ŻE NIE PRZYWYKŁEM DO TEGO CIAŁA
-To tylko drzazgi, za godzinę nic nie będziesz czuł. Dziękuję za pomoc – stanęłaś na palcach aby przeczesać jego brązowe włosy. Zaśmiał się.
-MIMO TO CHCIAŁBYM POMÓC BARDZIEJ – chwycił Twoje ręce czule.
-Pomogłeś, nie było tak dużo pracy
-MIMO TO TAK WSPANIAŁY POTWÓR JAK JA NIE POWINIEN POZWOLIĆ PANIENCE WYKONYWAĆ CAŁEJ ROBOTY – pocałował Cię w dłonie co Cię zaskoczyło. Jego usta były miękkie i ciepłe. Twarz zalał mu pomarańczowy rumieniec. Poczułaś jak się rumienisz. Czy on też próbował Cię uwieść, tak jak zapowiedział Red? Biedaczysko. Pochyliłaś się i delikatnie pocałowałaś go w czoło. Czasami słodkość też jest seksowna. 
-Uhm, Edge?
-TAK?
-Stoisz w progu od jakichś pięciu minut... Czy jest jakiś konkretny powód przez który nie chcesz abym weszła do kolejnego pokoju? - wysoki mężczyzna popatrzył na Ciebie marszcząc brwi
-NIE CZUŁAŚ POTRZEBY ABY MNIE POCAŁOWAĆ?
-Nie? - nie wiedziałaś czego się spodziewać. Czy mu się wydaje, że sam jego wygląd sprawi, że zrobi Ci się gorąco? Warknął mrużąc swoje czerwone oczy.
-DOBRZE WIĘC, WYGLĄDA NA TO, ŻE ZNOWU SAM WSZYSTKO MUSZĘ ROBIĆ – wymusił na Tobie krok w tył. Chwycił Cię za talię i ramię, pchnął na ścianę i przywarł, dostrzegłaś wyraźne podniecenie w jego oczach – TATUŚ CHCE SIĘ POBAWIĆ – Zarumieniłaś się głęboko i nim się spostrzegłaś byłaś już przewieszona przez jego ramię. Następnie rzucił Cię na kanapę. Próbowałaś nie zwariować, bo.. kurwa mać, to było seksowne! Natychmiast znajdował się na Tobie, zębami zaczął rozpinać guziki Twojej koszulki, bez większego wysiłku. Zachowywał się tak, jakby właśnie otwierał prezent świąteczny. Chciałaś wstać, lecz jego ręka trzymała Cię za włosy i nie mogłaś się podnieść. Jęknęłaś w bólu i przyjemności. Zauważył to i pociągnął Cię za kłaki raz jeszcze. - LUDZIE TO LUBIĄ? - wysyczał, odtrącając Twoją rękę, którą chciałaś się bronić tylko po to by być bliżej. Patrzyłaś na niego uważnie. Zaśmiał się, głęboki niski śmiech wywołał dreszcz podniecenia przeszywający Twój kręgosłup. Następnie pochylił się by zacząć Cię żarliwie całować, trzymając za włosy jak za jakąś smycz. Kurwa mać, kurwa mać, to było zbyt seksowne. - OJEJ, CHYBA PRZESADZIŁEM, ZAPOMNIAŁEM JAK WRAŻLIWI SA LUDZIE – złapał Cię za brodę i kciukiem przejechał po niewielkiej ranie zębów na Twojej wardze – CO ZA SZKODA – poklepał cię po policzku i wstał. Zaśmiał się zerkając na Ciebie z boku i poszedł do pokoju. Siedziałaś na kanapie zmieszana. Twoje włosy były w nieładzie, miałaś rozpiętą koszulkę i koniecznie musiałaś udać się teraz pod zimny prysznic. Dobra 11/10 dla Edge. Póki co zdecydowanie wygrywa. 
Twoje ciało drżało, a właśnie jesz kolację. Póki co bezsprzecznym zwycięzcą jest Edge. Naprawdę pobudził Twoje zmysły.
-więc, kto wygrał? - Red odepchnął pusty talerz, chciał przynajmniej abyście wszyscy zjedli nim rozstrzygnie się spór – każdy zrobił coś w twoją stronę, więc który jest najseksowniejszy?
-W-właściwie Sans nic nie zrobił – chciałaś kupić sobie jeszcze trochę czasu. Wszyscy popatrzyli na niego, on zaś jakby nigdy nic opierał się o krzesełko.
-co? może jestem na to za leniwy
-BRACIE TO NIE JEST SPRAWIEDLIWE, WSZYSCY COŚ ZROBILI! - Papyrus podszedł do brata i zepchnął go z siedzenia a następnie zwrócił w Twoją stronę.
-hej, paps, nic się nie dzieje, mnie i tak nie wybierze – próbował się wyrwać z objęć wysokiego szkieleta
-nie, nasz pieszczoszek ma rację, musisz coś zrobić aby wszystko było sprawiedliwe – westchnął przeczesując palcami ciemne włosy, zerkając wyraźnie zawstydzony na ciebie
-heh, wygląda na to, że nie mam wyboru? - wziął Cię za rękę i pociągnął w stronę kuchni tam, gdzie nikt was nie będzie widział. Zastanawiałaś się, co planuje. - więc mam spróbować być seksowny? - przytaknęłaś przyglądając się rumieńcom na jego policzkach – rany nie jestem w tym zbyt dobry – przyciągnął Cię bliżej, opierając jedną rękę na Twoich plecach, drugą przesunął na Twoją twarz, abyś na niego spojrzała.
-S-Sans...
-wiesz, co bym ci zrobił, gdybyś była moja? - zamarłaś na te słowa. Przyglądałaś mu się z zaciekawieniem – tuliłbym cię mocno, pieścił każdy kawałek twojego ciała, delikatnie, sprawiłbym, abyś nie widziała życia beze mnie – powoli popychał Cię na ścianę, jego zwyczajny uśmiech nigdy nie opuścił twarzy – gdybyś była moją, byłbym dla ciebie dobry, robił to o co poprosisz, dbałbym o ciebie, nigdy nie musiałabyś się zastanawiać nad tym co czuję, bo zawsze bym ci mówił, mówiłabyś swoim znajomym o mnie, pokazywałabyś mnie na wszystkich zabawach, sprawiłbym abyś czuła się jak księżniczka każdego dnia – To całkiem słodkie, jednak Edge nadal prowadzi. Coś w wyrazie twarzy Sansa się zmieniło zaś oko zajarzyło się niebieską magią, palcem przejechał po Twojej szczęce i chwycił Cię stanowczo, lecz nie boleśnie za brodę. - ale nocą.. nocą ... nocą byś krzyczała, nie, sprawiłbym abyś jęczała, błagała abym przestał, błagała abym nie przestawał, błagała o jeszcze raz, byłabyś tak opanowana ekstazą, że nie pamiętałabyś co się stało, nie zostawiłbym wolnego centymetra na twoim ciele, ani na karku, ani na plecach, ani na nogach, wszędzie byłyby znaki po moich zębach, tak aby wszyscy wiedzieli, że jesteś moja – szepnął pochylając się, jego usta były niebezpiecznie blisko. Przez chwilę myślałaś, że cię pocałuje, lecz zamiast tego był jeszcze bliżej, zaczął mruczeć do Twojego ucha – krzyczałabyś moje imię, znowu i znowu, powtarzała jak modlitwę i przekleństwo jednocześnie, kiedy znaczyłbym cię jako swoją własność – Kurwa mać! To stało się za szybko! Twoje serce waliło jak oszalałe, podczas gdy on puścił Cię i odsunął się. Niebieskawa łuna z jego oka zniknęła, no i znowu to ten sam leniwy luzak. Czułaś, że kolana się pod Tobą uginają, rumieniłaś się wszystkimi barwami czerwieni. - heh, mówiłem, nie jestem dobry w tych rzeczach – przyglądał Ci się z zadowoleniem – wszystko dobrze, dziecino?
-Sans wygrał! - krzyknęłaś w stronę pozostałych – Kurwa mać, Sans wygrał!

Autor: Mroczny Golf
Share:

14 komentarzy:

  1. Na koniec zaczęłam się tak chichrać, o Boziu XDDD KOCHAM. Dzięki Yumiś, cały ten rozdział był zajebiaszczy ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też XD. O boże cały rozdział był epicki. Ale kurwa Sans. Dzięki dodatkowi wiemy jakby to wyglądało XD. Swoją drogą ciekawe jak długo ten "eksperyment" Sansa będzie trwał XD.
      Dziękujemy za tłumaczenie Yumi ^^

      Usuń
    2. ja tesz nawet teras sie chihram

      Usuń
  2. Ale to było dobre °¬°
    I sans jest moim ulubionym szkieletem.
    Nawet ta nieśmiałość i totalny wyjeb na wszystko wydaje się taki... lubię go.
    "Kurwa mać, Sans wygrał!" Leżę xD

    OdpowiedzUsuń
  3. JA TO MUSZĘ NARYSOWAĆ XD! Nie wiem którego, może po kolei spróbuję, ale ja po prostu MUSZĘ <3
    Swoją drogą, nie widzę zbytnio Fellków kartofelków w rudym ;-; Chyba, ze w takiej bardziej czerwieni mocnej aniżeli rdzawej czy pomarańczowej. Swapy ok, Clasik też ale Feeeell! Rude, czemu nie czarne no <//3 Ale i tak pewnie pewnie na jednego z nich się machnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/7a/dd/aa/7addaa66694ccdcce3a3ea032e0cd4ee.jpg przed oczami miałam jego jak myślałam o Edge xDDD Tylko plus piegi i szrama

      Usuń
    2. O mój ty borze iglasty, on wygląda jak mój znajomy, z tym, że ma nieco ciemniejsze włoski xD! Chyba nawiąże z nim bliższą znajomość i nazwę Edge, ciekawe jak zareaguje >D
      W sumie ... teraz ich rysuję i tak się wzięłam na komplet, bo czemu nie zaszaleć, no i przynajmniej podpowiedź pod Edge już mam x3
      Jeśli by byli chętni to i stream mogłabym zrobić, chociaż pogoda kiepska i nie wiem czy net by dobrze działał </3

      Usuń
  4. Kurwa mać, sans wygrał!
    Ja pierdziele, to było piękne XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam pojęcia dlaczego, ale nie potrafiłam ich sobie wyobrazic, a zamiast tego w głowie widziałam szkielety z włosami. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja tak samo xd
      Tylko że jeszcze z oczmi a to nie był za najpiękniejszy widok na świecie xd

      Usuń
  6. Przez cały rozdział śmiałam się jak opętana XD

    ~Tomat

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo xD no i wszyscy byli epiccy ale Sans..

    OdpowiedzUsuń
  8. Czułam że to się stanie XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku pesymistycznie podeszłam do faktu, że to są "ludzie" ale to zakończenie (ostatnia linijka) było idealne : D

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE