5 października 2018
Gra: Poznaj(my) się - Nessa 7
181.Z pewnością każdy z nas ma już jakiś etap nauki za sobą. Przed jego rozpoczęciem rodzice i starsi znajomi opowiadali nam o tym czasie. Teraz wspominając co było prawdą,a co kłamstwem z tego co mówili np.o podstawówce czy przedszkolu Twoi bliscy?
Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie nic szczególnego w tej kwestii. Może dlatego, że do przedszkola nie poszłam (byłam zbyt chorowita), a od pierwszego dnia zerówki minęło prawie dwadzieścia lat. Tak czy siak, nie sądzę, żeby powiedziano mi coś, co się nie sprawdziło. Będę ja, będą inne dzieci do zabawy, będziemy się uczyć. Jako że w tym wieku już zdążyłam zabrać się za pochłanianie pierwszych książek, nie brzmiało to dla mnie jakoś wyjątkowo.
182.W jakich fandomach jesteś? Którą z postaci w każdym ze swoich fandomów darzysz największa sympatią?
Słowo fandom jakoś źle mi się kojarzy i jakoś nigdy nie wiem do czego go odnieść – czy tylko do seriali, gier, książek czy może też do muzyki.
Ale po kolei. Jako że muzyczna ze mnie dusza i temu poświęcam najwięcej czasu, na pewno mogłabym tu wymienić sporą część zespołów, które słucham, a więc interesuję się też od strony bardziej prywatnej. Niemniej zdecyduję się na ten, z którym jestem najbardziej związana: Within Temptation, a zwłaszcza wokalistka – Sharon den Adel. W tym przypadku mogłabym cytować biografię, poza tym jestem dość mocno zaangażowana w życie polskiej grupy fanów. Zresztą jak i tej, która skupia się wokół Evanescence i cudownej Amy Lee.
Z serialami mam niewiele wspólnego, ale DoctorWho to mój absolutny faworyt. Ponadto GhostWhisperer, Supernatural czy Sherlock, ale w tym przypadku to raczej sentyment albo powolne nadrabianie.
Oczywiście Undertale i Saga Zmierzch (sentymenty, od tego zaczęłam pisanie).
Który darze największą sympatią? Poniekąd wszystkiego, ale z racji zaangażowania te muzyczne. Ludzie są niezwykli, a część będę miała okazję zobaczyć już za miesiąc. <3
183. Jak wagę odgrywa wygląd podczas budowania Twojej opinii o osobniku płci przeciwnej?
Skłamałabym, gdybym stwierdziła, że żaden, bo jednak to też jest ważne – jeśli osoba jest odpychająca czy zaniedbana, trudno to przeskoczyć, prawda? Ale poza tym naprawdę niewielki. To sprawa drugorzędna, bo od wszystkich znajomych oczekuję przede wszystkim porozumienia. Jeśli z facetem nie idzie sensownie pogadać, to ładna buzia nie pomoże. ;)
184. Gdybyś mógł (mogła) zamienić się w cokolwiek i zamieszkać gdziekolwiek to czym był był(a)i gdzie byś zamieszkał(a)?
Wolałabym zostać po prostu sobą, jeśli łaska. :D A gdzie bym zamieszkała? Na TARDIS! Przemierzałabym czas i przestrzeń wraz z Doctorem Who. Geronimo!
185. Wyobraź sobie, że masz dostać skrzydła, obojętnie jakie, owadzie, ptasie, nietoperze i tak dalej,i tak dalej. Czy jesteś w stanie je opisać? Jak by wyglądały?
Czy to ważne, jakby wyglądały? Ale gdybym miała wybór, chciałabym, by były lśniące i czarne niczym noc – krucze, choć naturalnie o wiele większe. Za to możliwość latania… To by dopiero było coś!
186. Po seansie jakiego filmu miałeś/miałaś tak mieszane uczucie, że nie byłeś/byłaś w stanie określić, co o nim myślisz? Takie "WTF, co ja właśnie zobaczyłem/zobaczyłam?”
Film, który mój brat puścił mi po swoich pierwszych zajęciach na kursie wózków widłowych. BHP z operatorem Klausem to coś niezapomnianego:
187. Chyba każdy,w mniejszym lub większym stopniu, miał kiedyś styczność z serią Pokemon. Jakie są Twoje odczucia względem tej kreskówki – lubisz, nie lubisz, jest Ci obojętna? Masz swojego ulubionego Pokemona, trenera, bardziej do gustu przydały Ci starsze czy nowsze odcinki?
Oczywiście, że znam. Wychowałam się na tym i do tej pory mam sentyment! Właściwie nie wiem, dlaczego ta historia mnie urzekła, bo nie wnosi nic szczególnego, a ja zgubiłam się po którejś z kolei generacji, więc nie mam porównania. Ale zakochałam się, odkąd jako sześciolatka wygrałam na loterii breloczek z Pikachu. Serio, to była wielka fascynacja – i kreskówką, i zbieraniem naklejek, aż w końcu dostałam na urodziny pluszowego, mówiącego Pikachu, z którym zresztą spałam. Wciąż go mam! <3
Fun fact: do tej pory czasami wracam do klasycznych gier na gameboy’a – przynajmniej trzech pierwszych generacji. To nic, że znam je na pamięć.
A moim ulubieńcem (prócz Pikachu) zawsze i wszędzie będzie Mudkip. C:
188. Co sądzisz o wolnych związkach? (wspólne mieszkanie przed małżeństwem, ogólnie samo zjawisko małżeństwa, partnerstwa) Jak to oceniasz?
A co miałabym sądzić? Małżeństwo to papierek i nic ponadto. Znam wiele wolnych związków, które są szczęśliwsze, niż ludzie po zawarciu małżeństwa. Jeśli ludzie chcą być razem, to żadne ceremonie nie są im do tego potrzebne.
189. Najdziwniejsza/najbardziej ekscentryczna rzecz, jaką kiedykolwiek nabyłeś/aś?
Ehm… Stylizowane na pandy puszyste skarpetki z buziami i uszkami? xD
190. Czy czujesz pewnego rodzaju lęk/dyskomfort mając nocą otwarte drzwi i odkryte stopy?
Poniekąd tak, bo to już jest w głowie. Inna sprawa, że ja po prostu wiecznie marznę, zwłaszcza nocą.
191. Stwarzanie sobie problemów na siłę – czy nie uważasz, że stało się to nałogiem niektórych osób? Jak myślisz, czego jest to powodem? Możesz powiedzieć o sobie, że stwarzasz sobie niepotrzebne problemy?
Oczywiście, to już chyba jakiś sport narodowy czy coś. Chociaż nie mam pojęcia, skąd to się bierze. Może po prostu często nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym są prawdziwe problemy – jak chociażby utrata zdrowia? Inna sprawa, że człowiek czasem musi ponarzekać. Ewentualnie wrodzony pesymizm. To ostatnie wiem po sobie, bo jakoś tak łatwiej mi założyć, że coś nie wyjdzie i później miło się rozczarować.
192. Dlaczego tak wielu ludzi nie akceptuje siebie?
Trudne pytanie, na które do tej pory nie potrafię odpowiedzieć. Chociaż… Wobec siebie zawsze mamy większe oczekiwania niż innych ludzi. Zazdrościmy, wyobrażamy sobie idealne scenariusze – idealnych siebie – a to jedynie potęguje niechęć do rzeczywistości. Przynajmniej ja tak to widzę. Ale wiem też, że naprawdę można to zmienić – krok za krokiem, aż do skutku. :3
193. Jak odniesiesz się do pojęcia fatum? Czy czujesz, że spoczywa również na Tobie?
Sądzę, że każdy jest kowalem własnego losu. Fatum – pasma nieszczęść, pech, jakkolwiek by to nazwać – to często samo spełniająca się przepowiednia. Każdy ma gorsze dni, po których przychodzą te lepsze. Problemem ludzi jest to, że często nie potrafią dostrzec tych małych przebłysków światła w ciemności.
194. Co daje ludziom sława? Dlaczego dążą do tego, by być popularnymi za wszelką cenę? Co sądzisz o osobach, które słyną z niezbyt pochlebnych rzeczy i są z tego dumne?
Pewność siebie? Poczucie własnej wartości i tego, że są lepsi od innych? Tak sądzę, jeśli mówić tu o osobach, które pragną popularności bez względu na siebie. Nagle błyszczą, wzbudzają podziw, stają się autorytetami. Zyskują masę „przyjaciół”. Jak to się mówi: nieważne jak, liczy się, że o Tobie mówią, prawda?
Ano niekoniecznie. Prawdziwy szacunek mam do osób, które gonią za pasją, nie sławą, a w tym wszystkim nie zatraciły siebie. Idealny przykład? Patryk „Rojo” Rojewski. Krótko mówiąc: serdeczna tarcza!
195. Wyobraź sobie, że w progu Twojego mieszkania staje Twój najbliższy przyjaciel. Jego wzrok jest szalony,a ubranie zakrwawione. Twierdzi, że kogoś zabił. Jak reagujesz na te słowa? Bez względu na motyw zbrodni stajesz po stronie przyjaciela czy sprawiedliwości?
Ehm… Bez względu na motyw zbrodni? Chyba niekoniecznie. To kolejne pytań z odpowiedzią z serii „nie wiem” i „to zależy”. Nie jestem w stanie przewidzieć swojej reakcji, ale dalej uważam, że są granice człowieczeństwa i ludzkiej przyzwoitości. To czy chodzi o mojego przyjaciela, najbliższą osobę czy przypadkowego człowieka nie ma znaczenia. Wypadki chodzą po ludziach, ale to, że prawdziwy przyjaciel na wieść o morderstwie pyta „Gdzie zakopiemy ciało?” to bzdura jakich mało.
196.Z jakimi zapachami kojarzą Ci się poszczególne pory roku?
Szczerze? Mam tak cudownie wywalone na zapachy, że nawet nie próbuję tworzyć powiązań na siłę. Serio, jestem wzrokowcem z domieszką słuchowca, zapach zwykle mnie nie interesuje. :D
197. Miałaś okazję być na jakimś koncercie? Jeśli tak, to na jakim, jak wspominasz to wydarzenie? Natomiast jeśli nie miałaś okazji uczestniczyć w żadnym, kogo chciałabyś usłyszeć i zobaczyć na żywo?
To pytanie jest jakby stworzone dla mnie. Jak wspominałam wcześniej (nie tylko tutaj), mam wiele wspólnego z muzyką. A od 2016 również z koncertami i wraz z pierwszym przepadłam całkowicie. Zwłaszcza po latach czekania każdy kolejny jest dla mnie najcudowniejszym przeżyciem na świecie.
Tak, będzie długo.
1 maja 2016 zapamiętam aż za dobrze, bo właśnie wtedy – na dodatek w moim rodzimym Wrocławiu – pierwszy raz usłyszałam na żywo mój ukochany WithinTemptation. To było kilka miesięcy czekania na coroczny Gitarowy Rekord Guinessa. Gdzieś tam wcześniej przewinęło się jeszcze Guano Apes, które w sumie wspominam całkiem dobrze, ale już później nie czułam potrzeby, by wracać ich twórczości. Za to tych kilka godzin czekania było absolutnie warte wszystkiego, zwłaszcza że wylądowałam w pierwszym rzędzie, tuż przy barierkach. Już wtedy ledwo stałam, bo to przecież marzenie, a potem było już tylko lepiej.
Jestem absolutnie zakochana w głosie Sharon. Sądziłam, że nie może być lepiej, ale usłyszeć na żywo artystkę, którą wielbi się od blisko dekady… Pamiętam, że na wymarzonym Caged już właściwie płakałam, bo to było jedno z marzeń muzycznych, o którym nie sądziłam, że się spełni (od dłuższego czasu przewijało się na setlistach tylko na „specjalne okazje”). Tak więc cudowny głos, kawałki, które znam na pamięć i cały team na wyciągnięcie ręki. Zakochałam się raz jeszcze, chociaż nie sądziłam, że tak się da. :D Jeszcze zespół spełnił naszą prośbę i zagrał cudowne The Last Dance, o które błagaliśmy przez kilka tygodni na FB. Z dedykacją dla wszystkich, którzy prosili. Cudowny wieczór, przy którym w pełni przekonałam się do Covered by Roses (mój dzwonek do tej pory <3) i doczekałam tradycyjnego zakończenia przy dźwiękach IceQueen. Serio, wyśpiewywanie tyle razy słuchanego „uuu” to dopiero coś. Jak i cudowny taniec Sharon przy kultowej Mother Earth czy załapanie się na pierwsze wykonanie The Howling od 2011 roku. I humoru nie popsuł mi nawet problem z dojazdem do domu, gdzie koniec końców wracałam 12km pieszo, na dodatek między drugą a trzecią rano. :D
Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie nic szczególnego w tej kwestii. Może dlatego, że do przedszkola nie poszłam (byłam zbyt chorowita), a od pierwszego dnia zerówki minęło prawie dwadzieścia lat. Tak czy siak, nie sądzę, żeby powiedziano mi coś, co się nie sprawdziło. Będę ja, będą inne dzieci do zabawy, będziemy się uczyć. Jako że w tym wieku już zdążyłam zabrać się za pochłanianie pierwszych książek, nie brzmiało to dla mnie jakoś wyjątkowo.
182.W jakich fandomach jesteś? Którą z postaci w każdym ze swoich fandomów darzysz największa sympatią?
Słowo fandom jakoś źle mi się kojarzy i jakoś nigdy nie wiem do czego go odnieść – czy tylko do seriali, gier, książek czy może też do muzyki.
Ale po kolei. Jako że muzyczna ze mnie dusza i temu poświęcam najwięcej czasu, na pewno mogłabym tu wymienić sporą część zespołów, które słucham, a więc interesuję się też od strony bardziej prywatnej. Niemniej zdecyduję się na ten, z którym jestem najbardziej związana: Within Temptation, a zwłaszcza wokalistka – Sharon den Adel. W tym przypadku mogłabym cytować biografię, poza tym jestem dość mocno zaangażowana w życie polskiej grupy fanów. Zresztą jak i tej, która skupia się wokół Evanescence i cudownej Amy Lee.
Z serialami mam niewiele wspólnego, ale DoctorWho to mój absolutny faworyt. Ponadto GhostWhisperer, Supernatural czy Sherlock, ale w tym przypadku to raczej sentyment albo powolne nadrabianie.
Oczywiście Undertale i Saga Zmierzch (sentymenty, od tego zaczęłam pisanie).
Który darze największą sympatią? Poniekąd wszystkiego, ale z racji zaangażowania te muzyczne. Ludzie są niezwykli, a część będę miała okazję zobaczyć już za miesiąc. <3
183. Jak wagę odgrywa wygląd podczas budowania Twojej opinii o osobniku płci przeciwnej?
Skłamałabym, gdybym stwierdziła, że żaden, bo jednak to też jest ważne – jeśli osoba jest odpychająca czy zaniedbana, trudno to przeskoczyć, prawda? Ale poza tym naprawdę niewielki. To sprawa drugorzędna, bo od wszystkich znajomych oczekuję przede wszystkim porozumienia. Jeśli z facetem nie idzie sensownie pogadać, to ładna buzia nie pomoże. ;)
184. Gdybyś mógł (mogła) zamienić się w cokolwiek i zamieszkać gdziekolwiek to czym był był(a)i gdzie byś zamieszkał(a)?
Wolałabym zostać po prostu sobą, jeśli łaska. :D A gdzie bym zamieszkała? Na TARDIS! Przemierzałabym czas i przestrzeń wraz z Doctorem Who. Geronimo!
185. Wyobraź sobie, że masz dostać skrzydła, obojętnie jakie, owadzie, ptasie, nietoperze i tak dalej,i tak dalej. Czy jesteś w stanie je opisać? Jak by wyglądały?
Czy to ważne, jakby wyglądały? Ale gdybym miała wybór, chciałabym, by były lśniące i czarne niczym noc – krucze, choć naturalnie o wiele większe. Za to możliwość latania… To by dopiero było coś!
186. Po seansie jakiego filmu miałeś/miałaś tak mieszane uczucie, że nie byłeś/byłaś w stanie określić, co o nim myślisz? Takie "WTF, co ja właśnie zobaczyłem/zobaczyłam?”
Film, który mój brat puścił mi po swoich pierwszych zajęciach na kursie wózków widłowych. BHP z operatorem Klausem to coś niezapomnianego:
187. Chyba każdy,w mniejszym lub większym stopniu, miał kiedyś styczność z serią Pokemon. Jakie są Twoje odczucia względem tej kreskówki – lubisz, nie lubisz, jest Ci obojętna? Masz swojego ulubionego Pokemona, trenera, bardziej do gustu przydały Ci starsze czy nowsze odcinki?
Oczywiście, że znam. Wychowałam się na tym i do tej pory mam sentyment! Właściwie nie wiem, dlaczego ta historia mnie urzekła, bo nie wnosi nic szczególnego, a ja zgubiłam się po którejś z kolei generacji, więc nie mam porównania. Ale zakochałam się, odkąd jako sześciolatka wygrałam na loterii breloczek z Pikachu. Serio, to była wielka fascynacja – i kreskówką, i zbieraniem naklejek, aż w końcu dostałam na urodziny pluszowego, mówiącego Pikachu, z którym zresztą spałam. Wciąż go mam! <3
Fun fact: do tej pory czasami wracam do klasycznych gier na gameboy’a – przynajmniej trzech pierwszych generacji. To nic, że znam je na pamięć.
A moim ulubieńcem (prócz Pikachu) zawsze i wszędzie będzie Mudkip. C:
188. Co sądzisz o wolnych związkach? (wspólne mieszkanie przed małżeństwem, ogólnie samo zjawisko małżeństwa, partnerstwa) Jak to oceniasz?
A co miałabym sądzić? Małżeństwo to papierek i nic ponadto. Znam wiele wolnych związków, które są szczęśliwsze, niż ludzie po zawarciu małżeństwa. Jeśli ludzie chcą być razem, to żadne ceremonie nie są im do tego potrzebne.
189. Najdziwniejsza/najbardziej ekscentryczna rzecz, jaką kiedykolwiek nabyłeś/aś?
Ehm… Stylizowane na pandy puszyste skarpetki z buziami i uszkami? xD
190. Czy czujesz pewnego rodzaju lęk/dyskomfort mając nocą otwarte drzwi i odkryte stopy?
Poniekąd tak, bo to już jest w głowie. Inna sprawa, że ja po prostu wiecznie marznę, zwłaszcza nocą.
191. Stwarzanie sobie problemów na siłę – czy nie uważasz, że stało się to nałogiem niektórych osób? Jak myślisz, czego jest to powodem? Możesz powiedzieć o sobie, że stwarzasz sobie niepotrzebne problemy?
Oczywiście, to już chyba jakiś sport narodowy czy coś. Chociaż nie mam pojęcia, skąd to się bierze. Może po prostu często nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym są prawdziwe problemy – jak chociażby utrata zdrowia? Inna sprawa, że człowiek czasem musi ponarzekać. Ewentualnie wrodzony pesymizm. To ostatnie wiem po sobie, bo jakoś tak łatwiej mi założyć, że coś nie wyjdzie i później miło się rozczarować.
192. Dlaczego tak wielu ludzi nie akceptuje siebie?
Trudne pytanie, na które do tej pory nie potrafię odpowiedzieć. Chociaż… Wobec siebie zawsze mamy większe oczekiwania niż innych ludzi. Zazdrościmy, wyobrażamy sobie idealne scenariusze – idealnych siebie – a to jedynie potęguje niechęć do rzeczywistości. Przynajmniej ja tak to widzę. Ale wiem też, że naprawdę można to zmienić – krok za krokiem, aż do skutku. :3
193. Jak odniesiesz się do pojęcia fatum? Czy czujesz, że spoczywa również na Tobie?
Sądzę, że każdy jest kowalem własnego losu. Fatum – pasma nieszczęść, pech, jakkolwiek by to nazwać – to często samo spełniająca się przepowiednia. Każdy ma gorsze dni, po których przychodzą te lepsze. Problemem ludzi jest to, że często nie potrafią dostrzec tych małych przebłysków światła w ciemności.
194. Co daje ludziom sława? Dlaczego dążą do tego, by być popularnymi za wszelką cenę? Co sądzisz o osobach, które słyną z niezbyt pochlebnych rzeczy i są z tego dumne?
Pewność siebie? Poczucie własnej wartości i tego, że są lepsi od innych? Tak sądzę, jeśli mówić tu o osobach, które pragną popularności bez względu na siebie. Nagle błyszczą, wzbudzają podziw, stają się autorytetami. Zyskują masę „przyjaciół”. Jak to się mówi: nieważne jak, liczy się, że o Tobie mówią, prawda?
Ano niekoniecznie. Prawdziwy szacunek mam do osób, które gonią za pasją, nie sławą, a w tym wszystkim nie zatraciły siebie. Idealny przykład? Patryk „Rojo” Rojewski. Krótko mówiąc: serdeczna tarcza!
195. Wyobraź sobie, że w progu Twojego mieszkania staje Twój najbliższy przyjaciel. Jego wzrok jest szalony,a ubranie zakrwawione. Twierdzi, że kogoś zabił. Jak reagujesz na te słowa? Bez względu na motyw zbrodni stajesz po stronie przyjaciela czy sprawiedliwości?
Ehm… Bez względu na motyw zbrodni? Chyba niekoniecznie. To kolejne pytań z odpowiedzią z serii „nie wiem” i „to zależy”. Nie jestem w stanie przewidzieć swojej reakcji, ale dalej uważam, że są granice człowieczeństwa i ludzkiej przyzwoitości. To czy chodzi o mojego przyjaciela, najbliższą osobę czy przypadkowego człowieka nie ma znaczenia. Wypadki chodzą po ludziach, ale to, że prawdziwy przyjaciel na wieść o morderstwie pyta „Gdzie zakopiemy ciało?” to bzdura jakich mało.
196.Z jakimi zapachami kojarzą Ci się poszczególne pory roku?
Szczerze? Mam tak cudownie wywalone na zapachy, że nawet nie próbuję tworzyć powiązań na siłę. Serio, jestem wzrokowcem z domieszką słuchowca, zapach zwykle mnie nie interesuje. :D
197. Miałaś okazję być na jakimś koncercie? Jeśli tak, to na jakim, jak wspominasz to wydarzenie? Natomiast jeśli nie miałaś okazji uczestniczyć w żadnym, kogo chciałabyś usłyszeć i zobaczyć na żywo?
To pytanie jest jakby stworzone dla mnie. Jak wspominałam wcześniej (nie tylko tutaj), mam wiele wspólnego z muzyką. A od 2016 również z koncertami i wraz z pierwszym przepadłam całkowicie. Zwłaszcza po latach czekania każdy kolejny jest dla mnie najcudowniejszym przeżyciem na świecie.
Tak, będzie długo.
1 maja 2016 zapamiętam aż za dobrze, bo właśnie wtedy – na dodatek w moim rodzimym Wrocławiu – pierwszy raz usłyszałam na żywo mój ukochany WithinTemptation. To było kilka miesięcy czekania na coroczny Gitarowy Rekord Guinessa. Gdzieś tam wcześniej przewinęło się jeszcze Guano Apes, które w sumie wspominam całkiem dobrze, ale już później nie czułam potrzeby, by wracać ich twórczości. Za to tych kilka godzin czekania było absolutnie warte wszystkiego, zwłaszcza że wylądowałam w pierwszym rzędzie, tuż przy barierkach. Już wtedy ledwo stałam, bo to przecież marzenie, a potem było już tylko lepiej.
Jestem absolutnie zakochana w głosie Sharon. Sądziłam, że nie może być lepiej, ale usłyszeć na żywo artystkę, którą wielbi się od blisko dekady… Pamiętam, że na wymarzonym Caged już właściwie płakałam, bo to było jedno z marzeń muzycznych, o którym nie sądziłam, że się spełni (od dłuższego czasu przewijało się na setlistach tylko na „specjalne okazje”). Tak więc cudowny głos, kawałki, które znam na pamięć i cały team na wyciągnięcie ręki. Zakochałam się raz jeszcze, chociaż nie sądziłam, że tak się da. :D Jeszcze zespół spełnił naszą prośbę i zagrał cudowne The Last Dance, o które błagaliśmy przez kilka tygodni na FB. Z dedykacją dla wszystkich, którzy prosili. Cudowny wieczór, przy którym w pełni przekonałam się do Covered by Roses (mój dzwonek do tej pory <3) i doczekałam tradycyjnego zakończenia przy dźwiękach IceQueen. Serio, wyśpiewywanie tyle razy słuchanego „uuu” to dopiero coś. Jak i cudowny taniec Sharon przy kultowej Mother Earth czy załapanie się na pierwsze wykonanie The Howling od 2011 roku. I humoru nie popsuł mi nawet problem z dojazdem do domu, gdzie koniec końców wracałam 12km pieszo, na dodatek między drugą a trzecią rano. :D
Ale – jak wspomniałam – to był pierwszy koncert, który nie mógł wyjść mi w głowy naprawdę długo. I dlatego bez wahania rzuciłam się na Europejski Festiwal Kultury w Rzeszowie. Osiem godzin jazdy w jedną stronę, na dodatek zaraz po poprawce egzaminu? Robi się! I tak 20 czerwca 2016 był kolejnym cudownym wieczorem, chociaż na koncert wpadłam na ostatnią chwilę. Ale tego również nie żałuję – bo WholeWordlisWatching, bo łamiące serce The Cross. Jedynie ludzie stanowiliby materiał na osobą historię o chamstwie, ale to nie miejsce na to.
Rok później udało mi się zobaczyć cudownych panów z Three Days Grace w Warszawie (a przy okazji pierwszy raz zobaczyć się z jedną moich przyjaciółek). Never Too Late ujęło mnie ponownie, zresztą tak jak i sam zespół. Gdybym nie miała planów na ten rok, bez wahania zobaczyłabym ich ponownie we Wrocławiu, zwłaszcza że nowa płyta jest cudowna. ^^
Ponadto udało mi się załapać na koncert naszego rodzimego Lady Pank, na dodatek w mojej miejscowości. Osobiście uwielbiam, a Zawsze tam gdzie Ty to po prostu perełka.
I tak już kończąc ten przydługi wpis dodam, że wciąż mam muzyczne marzenia do spełnienia. Już za miesiąc ponownie wybieram się do Warszawy na WithinTemptation, a przy okazji zobaczę na żywo moją nową muzyczną miłość – Beyond the Black. Plus w końcu uściskam ludzi, których poznałam dzięki grupom, a więc właśnie muzyce. :D A jeśli wszystko pójdzie dobrze, zdecydowanie nie odpuszczę sobie moich ukochanych Poets of the Fall, zwłaszcza że pierwszy raz wybierają się do Polski.
Ale na razie… zamierzam stawiać opór wraz z najcudowniejszym wokalem.
198. Załóżmy, że Indianie naprawdę nadawali sobie tak cudaczne imiona jak Siedzący Byk czy Mrucząca Wiewiórka. Jakie imię przyjęłabyś będąc młodą indiańską dziewoją? No i dlaczego?
Nie wiem. I w sumie nie chcę wiedzieć, bo nie przepadam za tematem Indian i ich dziwnym nazewnictwem. Ja ledwo znajduję normalne imiona dla moich postaci!
199. „Elf”. Niektórym kojarzy się z małym, skrzydlatym skrzatem, innym z postaciami takimi, jak z powieści Tolkiena... Jeszcze innym z firmą odkurzaczy.A Ty jak widzisz Elfy?
Jako najbardziej irytujące stworzenia, które zwykle decydują, że nie sięgam po dany tytuł…
200. Co sądzisz o teorii o światach równoległych?
Że to bardzo wdzięczny temat do poruszenia w opowiadaniach. Pomysły oparte na tych założeniach są naprawdę intrygujące.
201. Jaką muzykę grają w piekle?
Patrząc na listę zespołów zakazanych przez Kościół, to połowę tego, co słucham. Lucyfer ma dobry gust. :D
202. Bycie dziewicą/bycie prawiczkiem - powód do dumy czy wstydu dla współczesnego nastolatka?
Dzieci drogie… Nobodycares. I tyle w temacie. Nie wiem, co jest nie tak z częścią współczesnych nastolatków, ale jakie tak naprawdę ma znaczenie, co kiedy i gdzie robi w łóżku? Zresztą na inicjację seksualną też przyjdzie odpowiedni moment.
203. Jaką najważniejszą lekcję przyniosło ci życie?
To, że należy cieszyć się tym, co mamy. Że warto wierzyć w ludzi. Że nie ma nic cenniejszego niż zdrowi…
204. Lepiej jest być najlepszym wśród najgorszych, czy najgorszym wśród najlepszych? Dlaczego?
Znów: jakie to ma znaczenie? Ktoś jest w czymś lepszy, ktoś gorszy. Ja po prostu chcę czuć się dobrze z tym, kim jestem i co robię, bez patrzenia jak wypadam na tle innych.
205. Co narysowałabyś, gdyby Twój rysunek mógł stać się żywą osobą bądź przedmiotem?
Nie umiem rysować. Karykatur lepiej nie ożywiać. :)
206. Co sądzisz o reinkarnacji?
Gdzieś już chyba to powtórzę: jestem córką wróżki i w nią wierzę. Czy mam jakieś konkretne zdanie? Nie. Może po prostu chcę wierzyć, że życie to zaledwie cykl czegoś więcej, bo to nadaje mu sensu.
207. Każdy z nas się czegoś boi, jakiś zwierząt, przedmiotów, czy ludzkich odruchów. Przed czym Ty odczuwasz lęk? Jak sobie z nim radzisz i skąd się u Ciebie wziął?
Ma wiele lęków. Z tym przed ludźmi sobie radę, bo kochane osoby pokazały mi, że jestem warta tego, by mnie akceptować. Ale wciąż boję się psów i… wody. To pierwsze wzięło mi się po tym, jak pies ciotki – nieoswojony z dziećmi – próbował skoczyć mu do gardła. W porę go złapała, a bydle było większe ode mnie… Woda z kolei pojawiła się po pierwszej (i ostatniej) lekcji pływania, kiedy się podtopiłam. I nie, nie radzę sobie z tym, po prostu unikam jak mogę. :V
208. Masz jakieś tiki/odruchy? Jeśli tak to jakie i czy przeszkadzają Ci w jakimś stopniu?
Czasami bawię się włosami. Czy mi przeszkadza? Ani trochę. Ale mojej mamie…
209. Czy muzyka faktycznie łagodzi obyczaje?
Patrząc na to, jak wielu różnych ludzi spotykam na grupach muzycznych, to owszem.
210. Którego z żywiołów boisz się najbardziej i dlaczego?
Jak wyżej: woda. Pływanie. Brak kontroli. Brr.
4 października 2018
SYLWESTROWA NIESPODZIANKA - DWA MIEJSCA WOLNE
A więc moi kochani, oficjalnie jestem chora xD
Tak więc pojawiać się będzie jeszcze więcej rzeczy i mam już kilka pomysłów.
Ale nie z tym.
Na moją sylwestrową niespodziankę są jeszcze dwa wolne miejsca - dla pisarzy.
Osoby jakie się do mnie zgłosiły, z entuzjazmem przyjęły mój pomysł.
Dlatego pióra w dłoń i zgłaszajcie się do mnie na maila yumimizuno@interia.pl
Zgłaszać się!
Komiks: Przygody Boga - Kontrakt [Adventuers of God - tłumaczenie PL]
Notka od tłumacza: Popatrzcie na wpadki Boga - władcy Nieba, który czasem jest zbyt naiwny i nadużywa alkoholu.
Komiks po angielsku na: WebToon
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści
Komiks: Przygody Boga - Papież [Adventuers of God - tłumaczenie PL]
Notka od tłumacza: Popatrzcie na wpadki Boga - władcy Nieba, który czasem jest zbyt naiwny i nadużywa alkoholu.
Komiks po angielsku na: WebToon
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści
3 października 2018
Undertale: Wybacz skarbie, jestem homo - NIE miły pan kierowca
Notka od autora: Jesteś dziewczyną.. No cóż, teoretycznie nią jesteś. Może to wszystko przez to, że masz krótkie brązowe włosy? No a może dlatego, że nienawidzisz spodni? A może dlatego, ponieważ Bozia nie obdarzyła cię dość dużymi piersiami, których w ogóle praktycznie nie masz? No cóż, ciężko stwierdzić, dlaczego, ale wyglądasz jak chłopak! W większości swojego życia spotkałaś się z tym, że dużo ludzi cię za niego brało i nie przeszkadzało ci to, ale gdy pewnego dnia pewien szkielet cię za niego bierze.. No cóż, wiedz, że coś się kraja!
Autor: Faster Bendy
Spis treści:
NIE miły pan kierowca (obecnie czytany)
To on!
Wszystko jest posrane
Twoja kochana szefowa
NIE miły pan kierowca (obecnie czytany)
To on!
Wszystko jest posrane
Twoja kochana szefowa
...
Kiedy mama ci mówiła, ba wręcz wpajała nieustannie do głowy: ,,Życie dorosłe to nie są jakieś przelewki, człowiek się uczy nawet wtedy, gdy dorasta [...]'', traktowałaś to raczej z początku jako jakieś przestrogi, brane na zimno. Innymi słowy, nie przejmowałaś się tym za bardzo, mówiłaś sobie: ,,Co ma być to będzie, nie zginę przecież w tym świecie!''. Jednak teraz, gdy w końcu wkroczyłaś w swój wymarzony nowy rozdział nazwany ŻYCIEM DOROSŁYM, zorientowałaś się jak bardzo się myliłaś. Ciągle gdzieś były sprawy papierkowe, a to jakiś niespodziewany wydatek, ponieważ znalazłaś genialną książkę po połowie ceny, no i po prostu NIE MOGŁAŚ przejść koło tego tak bez reakcji. No jakoś tak wyszło, że była w dobrej cenie, a o taką trudno dzisiaj.. Wmawiałaś sobie. No cóż, jedyne co teraz możesz stwierdzić to tylko to, że żałujesz tego co myślałaś o swoim dalszym biegu życia.
Kucnęłaś tylko lekko, by przyjrzeć się pewnemu wścibskiemu i ciekawemu gołębiowi, który z zaciekawienia usiadł na twojej torbie z zakupami. Przypodobały mu się nadzwyczaj puszki, w których była kukurydza i inne pierdoły (To naprawdę żenujące, ale zapomniałaś już co kupiłaś!), wtedy właśnie zdecydowałaś, że go odstraszysz, bo cwaniaczek zrozumiał chyba jak to działa i zaczął skubać kawałek metalu, próbując go oderwać.
- Spadaj ptaszku. - Na co tylko machnęłaś, żeby go odgonić. Gołąb jak gołąb, głupia jak but od razu wystraszony twoim nagłym ruchem odleciał ze strachu. - Ten to ma dobrze. - Odetchnęłaś i z powrotem usiadłaś na ławce, na przystanku.
Czekałaś na autobus, który po raz kolejny spóźniał się o jakieś.. No tak, zostawiłaś telefon w domu. Spojrzałaś na wieżę kościoła, na której znajdował się duży i.. Prawie dobrze działający zegar. Odetchnęłaś tylko cicho, no tak.. Jest dwudziesta pierwsza dwadzieścia dwa.. Po prostu świetnie, zaczynasz wracać do domu coraz to później! Tak przeważnie to zaczęło się to gdzieś w tamtym tygodniu, właśnie w tamtą noc wróciłaś do domu o.. No cóż, szesnastej coś. Na następny dzień wylądowałaś przed progiem swojego domowego zacisza o siedemnastej, jeszcze po następnym harowaniu w pracy zbierałaś się do osiemnastej, ale że autobus nie dojeżdżał na twoją wieś to zmuszona byłaś czekać na autobus o dziewiętnastej. No i skończyło się na tym, że wracasz autobusem po dwudziestej pierwszej.. Wiesz, że już o tym wspominałaś, ale po prostu świetnie! Musisz się wziąć w końcu w garść i zacząć szybciej wygrzebywać się z pracy, bo długo na takim późnym jeżdżeniu nie pociągniesz.
Wyjrzałaś, czy też w końcu widać twój upragniony pojazd, jednak dalej nic, kompletnie pusto! To nie tak, że nie chcę ci się iść do domu, tyle że masz za daleko.. No dobra, nie chcę ci się iść do domu, nie oszukujmy się. Droga do niego była dość wyboista i przeplatana to drogami z mnóstwem dziur, a to takimi, które były proste i nie miały ani jednego, nawet najmniejszego wgłębienia. Najgorsze jednak w tym koszmarze było to, że zmuszona byłaś iść (Gdybyś oczywiście szła, ale tego samego błędu już nigdy nie popełnisz!) około dziesięć dłużących się w nieskończoność kilometrów. To właśnie dlatego też, postanowiłaś poczekać na autobus, który notorycznie się spóźniał. Pan kierowca, który operował całą machiną, najwyraźniej doszedł do wniosku, że skoro tylko kilka osób nim jeździ, to w sumie nie ma sensu, by się śpieszyć. Gdy w końcu z ciemności zaczął się wyłaniać duży i jak widać, ku końcu swojej działalności pojazd.
- Świetnie, jedziemy dzisiaj żółwikiem.. - Prychnęłaś sama do siebie. Nie lubiłaś tego małego autobusu, o ile można go tak nazwać. Strasznie było w nim duszno, a żeby wszystko doklepać, o tej porze dnia, raczej nikt nie ma zamiaru się przejechać, dlatego niemalże pewnym jest, iż drzwi będą otwierane.. Wcale nie będą otwierane. Duszenie się w tym małym gracie, uznałaś jako dobicie swojego dnia, żeby uczynić go jeszcze gorszym. Gdy w końcu mały złom stanął, wsiadłaś do niego, a teraz tylko czekała ciebie trzydziestu (No dobrze, może mniej) minutowa przejażdżka, a jeszcze później kwadrans przechadzki, no i stoisz przed upragnionym zaciszem.
- Ponieważ tak mam na rozkładzie jazdy. - Stwierdził, jakże miły pan kierowca. - Trasa o tej godzinie wiedzie od Marianek Nowych, przez dłuższą drogę do wsi Zaszczytej, a cel podróży to dwudziestego listopada.
- No tak, to wiem, ale niby dlaczego mam jechać dłuższą drogą, skoro dobrze pan wie, że wysiadam na przed ostatnim przystanku. - Nie miałaś zamiaru dać za wygraną, przecież ten spaślak dobrze wie o tym, że tam właśnie wysiadasz i niech nawet tutaj nie kłamię! Jeździsz już od jakichś trzech lat tą linią, a ten grubas dobrze cię zna z widoku, ponieważ nie raz, nie dwa jak nie było miejsca, to rano byłaś zmuszona stać przy nim trzymając się poręczy.
- Proszę pani, niech pani usiądzie, po dogryzanie nic tutaj nie da. Trasa została tak właśnie wyznaczona, a ja z tym nic zrobić nie mogę, więc usiądź kobieto i nie truj mi! - Powiedział prawie krzykiem. Naburmuszona, zła jak diabli i w parszywym humorze, usiadłaś na swoim miejscu. Jak ty nie trawiłaś tego gościa! Każda minuta jego oddechu, działała ci na nerwy, gdybyś była jego szefem, to już dawno byś go zwolniła z tej pracy! Dlaczego taki pan Mietek dla przykładu,nie mógł pracować jako kierowca autobusów! Co prawda, ma mały problem z paleniem, ale to przecież nikomu by nie przeszkadzało, pan Mietek jest w porządku, gdy z nim rozmawiałaś zawsze znalazł jakiś temat do obgadania, a na koniec rozmowy zawsze się serdecznie uśmiechał i.. i.. Nie dało się po prostu nie lubić pana Miecia, no nie dało.
Gdy twoja agresja zaczęła po woli z ciebie ulatywać, postanowiłaś jednogłośnie, że weźmiesz się za czytanie książki, którą kupiłaś kilka dni temu na jakiejś aukcji. Koleżanka ci ją szczerze polecała i gdybyś jej na to pozwoliła, to zapewne całą godzinę by maglowała o tym, jaka to ona wspaniała jest i w ogóle. Wyjęłaś powieść z plecaka, który trzymałaś na swoich przemarzniętych kolanach i oddałaś się całkowicie lekturze.
Otrząsnęłaś się dopiero wtedy gdy usłyszałaś otwieranie drzwi autobusowych, przez co momentalnie schowałaś swoją książkę i wstałaś z miejsca. Miałaś już zamiar wychodzić gdy zorientowałaś się, że to przecież nie twój przystanek.
- A po jakiego pan otwierał drzwi, skoro nikt nie wchodzi? - Zapytałaś zaciekawiona. Pewnie powietrza dziadowi zabrakło i musiał go trochę wpuścić, bo inaczej biedaczek by się udusił.
- Bo tam jakiś pan wsiadł, proszę pani. - Wysyczał tylko jako odpowiedź. - Wysiada pani, czy nie?
- Oczywiście, że nie! - Krzyknęłaś oburzona, co on sobie myśli, robić z ciebie idiotkę?!
- A szkoda. - Odrzekł i zamknął ci centralnie przed oczami drzwiczki, przez które mogłabyś się przewrócić. Znowu cała przepełniona złością zmierzyłaś w kierunku swojego miejsca, gdy zobaczyłaś, że to jest zajęte przez nieznajomego ktośka, który był pochłonięty lekturą.
- Przepraszam pana, ale mógłby się pan posunąć? - Odpowiedziałaś w miarę grzecznie, aczkolwiek nie udawało ci się to za bardzo przez twój parszywy humorek. - Przepraszam. - Rzekłaś stanowczo, jednak ten nic. Siedział tak jak siedzi, kolejny debil jakiś, którego się kultury nie uczyło. No cóż, sam tego chciał! Na siłę usiadłaś koło niego, no i dopiero później ten raczył się przesunąć. - BARDZO DZIĘKUJĘ. - Wycedziłaś przez zęby. Spojrzałaś na niego niepewnie zaczęłaś mu się przyglądać.
- Kurwa mać. - Powiedziałaś bardzo cicho, gdy zorientowałaś się do kogo się wepchnęłaś. Koło ciebie siedział szkielet, najprawdziwszy szkielet zrobiony z.. Czegokolwiek on jest zrobiony. Zapowiada się naprawdę ciekawie, serio. Słyszałaś o tym, że potwory wyszły z jakiejś tam góry, no i że rozproszyły się po całym świecie, ale żebyś znalazła jednego podczas jazdy autobusem. No i w dodatku o tak później porze? Cholercia, może powinnaś była się przesiąść? Nieeee, a co jeśli pomyśli, że jesteś jakimś debilem, bo wędrujesz w tą i z powrotem po całym autobusie? Agh, chrzanić to i posolić! Jakiś tam szkielet nie ma prawa cię oceniać, jesteś wolnym człowiekiem, który ma prawo do wszystkiego, o ile to nie wykracza poza prawo. Gdy wstałaś spojrzałaś jeszcze raz na szkieleta i na to co czyta. O MÓJ BOŻE, czy to nie..? Tak, nie mylisz się, to Chłopiec w pasiastej piżamie! Siadasz momentalnie i bez zastanowienia zaczynasz dialog.
- O mój, to nie chłopiec w pasiastej piżamie? - Zasłaniasz mu momentalnie i niekontrolowanie ręką litery, w które się wczytał i wyrywasz go z transu, w którym był.
- S-Słucham? - Pyta się ciebie zaskoczony. Nie spodziewał się tego, że się do niego odezwiesz, sama się tego nie spodziewałaś!
- Książka, którą teraz czytasz, nie jest to może chłopiec w pasiastej piżamie? - Pytasz zaciekawiona, ale już znasz odpowiedź na to pytanie. Doskonale wiesz o tym, że to właśnie ta książka. Znasz ją niemalże doskonale, to lektura twojego życia! - To lektura mojego życia, to w jaki sposób została napisana jest fascynujący, to jak autor opisał Schmula było niesamowite! - Mówisz tylko nad wyraz głośno, ale tak to już z tobą jest. Ekscytujesz się przesadnio, a tego nikt i nic nie może zmienić.
- Oh, no tak. - Starał się tylko odgarnąć twoją rękę znad czytanego tekstu i jak najszybciej wrócić do lektury. Jednak ty byłaś nieugięta, nic nie mówił, nie zaprzeczał? To wystarczyło byś się nakręciła!
- To jest takie niesamowite, to znaczy..! - Ucięłaś się w połowie zdania, co możesz powiedzieć o tej powiastce? Brakuje słów, by opisać twój zachwyt jakim pałasz do tej książki! - Jeśli chcesz to mogę ci opowiedzieć moje zdanie na temat tego opowiadania! - Zapytałaś się z nadzieją w oczach, teraz tylko liczysz na to by się zgodził!
- Słuchaj, ja.. - Przerwał, gdy zobaczył jak na niego patrzysz. Coś musiało się w nim przełam no i.. Jakoś tak wyszło.. - No dobrze..
- Jejku dziękuję! - Krzyknęłaś tylko uradowana i zaczęłaś mu mówić o tym, jakie jest twoje zdanie na temat tej książki.
- Hej, podałbyś mi może swój numer? - Zapytał, a ty przez chwilę nie wiedziałaś co zrobić, a po chwili już byłaś w połowie wyjmowania swojego telefonu. Zaczęłaś mu to wszystko dyktować, a on tylko stukał lekko w klawisze telefonu, które oznajmiały, że zapisuje co do joty, to co mu mówisz. - Świetnie, wielkie dzięki. - Po czym pokazał ci jak ciebie zapisał w telefonie.
Chłopak z autobusu
CZEKAJ, CO? Chwila moment, nie zaprzeczysz, że wyglądasz jak chłopak. Twoje krótkie, brązowe i wiecznie w nieładzie włosy wyglądały rzeczywiście na takie jak u chłopaka, no i jeszcze wszystko podbijał fakt, iż Bozia nie obdarzyła cię za dużymi piersiami (Tak właściwie to w ogóle ich nie widać, zacznijmy od tego..), ale żeby brać cię za chłopaka? W sensie, spotykałaś się już z takim czymś i to jeszcze nie raz, nie dwa, ale że szkielet? Myślałaś, że jest na tyle inteligenty, by zobaczyć, że jednak masz w sobie jakiś seksapil i że nie weźmie cię za chłopaka! Gdy już miałaś mu to wyjaśnić, wyszedł z autobusu, a potem już zostałaś w nim znowu sama z upierdliwym kierowcą.
Kucnęłaś tylko lekko, by przyjrzeć się pewnemu wścibskiemu i ciekawemu gołębiowi, który z zaciekawienia usiadł na twojej torbie z zakupami. Przypodobały mu się nadzwyczaj puszki, w których była kukurydza i inne pierdoły (To naprawdę żenujące, ale zapomniałaś już co kupiłaś!), wtedy właśnie zdecydowałaś, że go odstraszysz, bo cwaniaczek zrozumiał chyba jak to działa i zaczął skubać kawałek metalu, próbując go oderwać.
- Spadaj ptaszku. - Na co tylko machnęłaś, żeby go odgonić. Gołąb jak gołąb, głupia jak but od razu wystraszony twoim nagłym ruchem odleciał ze strachu. - Ten to ma dobrze. - Odetchnęłaś i z powrotem usiadłaś na ławce, na przystanku.
Czekałaś na autobus, który po raz kolejny spóźniał się o jakieś.. No tak, zostawiłaś telefon w domu. Spojrzałaś na wieżę kościoła, na której znajdował się duży i.. Prawie dobrze działający zegar. Odetchnęłaś tylko cicho, no tak.. Jest dwudziesta pierwsza dwadzieścia dwa.. Po prostu świetnie, zaczynasz wracać do domu coraz to później! Tak przeważnie to zaczęło się to gdzieś w tamtym tygodniu, właśnie w tamtą noc wróciłaś do domu o.. No cóż, szesnastej coś. Na następny dzień wylądowałaś przed progiem swojego domowego zacisza o siedemnastej, jeszcze po następnym harowaniu w pracy zbierałaś się do osiemnastej, ale że autobus nie dojeżdżał na twoją wieś to zmuszona byłaś czekać na autobus o dziewiętnastej. No i skończyło się na tym, że wracasz autobusem po dwudziestej pierwszej.. Wiesz, że już o tym wspominałaś, ale po prostu świetnie! Musisz się wziąć w końcu w garść i zacząć szybciej wygrzebywać się z pracy, bo długo na takim późnym jeżdżeniu nie pociągniesz.
Wyjrzałaś, czy też w końcu widać twój upragniony pojazd, jednak dalej nic, kompletnie pusto! To nie tak, że nie chcę ci się iść do domu, tyle że masz za daleko.. No dobra, nie chcę ci się iść do domu, nie oszukujmy się. Droga do niego była dość wyboista i przeplatana to drogami z mnóstwem dziur, a to takimi, które były proste i nie miały ani jednego, nawet najmniejszego wgłębienia. Najgorsze jednak w tym koszmarze było to, że zmuszona byłaś iść (Gdybyś oczywiście szła, ale tego samego błędu już nigdy nie popełnisz!) około dziesięć dłużących się w nieskończoność kilometrów. To właśnie dlatego też, postanowiłaś poczekać na autobus, który notorycznie się spóźniał. Pan kierowca, który operował całą machiną, najwyraźniej doszedł do wniosku, że skoro tylko kilka osób nim jeździ, to w sumie nie ma sensu, by się śpieszyć. Gdy w końcu z ciemności zaczął się wyłaniać duży i jak widać, ku końcu swojej działalności pojazd.
- Świetnie, jedziemy dzisiaj żółwikiem.. - Prychnęłaś sama do siebie. Nie lubiłaś tego małego autobusu, o ile można go tak nazwać. Strasznie było w nim duszno, a żeby wszystko doklepać, o tej porze dnia, raczej nikt nie ma zamiaru się przejechać, dlatego niemalże pewnym jest, iż drzwi będą otwierane.. Wcale nie będą otwierane. Duszenie się w tym małym gracie, uznałaś jako dobicie swojego dnia, żeby uczynić go jeszcze gorszym. Gdy w końcu mały złom stanął, wsiadłaś do niego, a teraz tylko czekała ciebie trzydziestu (No dobrze, może mniej) minutowa przejażdżka, a jeszcze później kwadrans przechadzki, no i stoisz przed upragnionym zaciszem.
***
- Przepraszam, ale dlaczego jedziemy dłuższą drogą? - Zapytałaś zirytowana. Autobus postanowił sobie obrać dłuższą drogę, bo.. No właśnie, DLACZEGO.- Ponieważ tak mam na rozkładzie jazdy. - Stwierdził, jakże miły pan kierowca. - Trasa o tej godzinie wiedzie od Marianek Nowych, przez dłuższą drogę do wsi Zaszczytej, a cel podróży to dwudziestego listopada.
- No tak, to wiem, ale niby dlaczego mam jechać dłuższą drogą, skoro dobrze pan wie, że wysiadam na przed ostatnim przystanku. - Nie miałaś zamiaru dać za wygraną, przecież ten spaślak dobrze wie o tym, że tam właśnie wysiadasz i niech nawet tutaj nie kłamię! Jeździsz już od jakichś trzech lat tą linią, a ten grubas dobrze cię zna z widoku, ponieważ nie raz, nie dwa jak nie było miejsca, to rano byłaś zmuszona stać przy nim trzymając się poręczy.
- Proszę pani, niech pani usiądzie, po dogryzanie nic tutaj nie da. Trasa została tak właśnie wyznaczona, a ja z tym nic zrobić nie mogę, więc usiądź kobieto i nie truj mi! - Powiedział prawie krzykiem. Naburmuszona, zła jak diabli i w parszywym humorze, usiadłaś na swoim miejscu. Jak ty nie trawiłaś tego gościa! Każda minuta jego oddechu, działała ci na nerwy, gdybyś była jego szefem, to już dawno byś go zwolniła z tej pracy! Dlaczego taki pan Mietek dla przykładu,nie mógł pracować jako kierowca autobusów! Co prawda, ma mały problem z paleniem, ale to przecież nikomu by nie przeszkadzało, pan Mietek jest w porządku, gdy z nim rozmawiałaś zawsze znalazł jakiś temat do obgadania, a na koniec rozmowy zawsze się serdecznie uśmiechał i.. i.. Nie dało się po prostu nie lubić pana Miecia, no nie dało.
Gdy twoja agresja zaczęła po woli z ciebie ulatywać, postanowiłaś jednogłośnie, że weźmiesz się za czytanie książki, którą kupiłaś kilka dni temu na jakiejś aukcji. Koleżanka ci ją szczerze polecała i gdybyś jej na to pozwoliła, to zapewne całą godzinę by maglowała o tym, jaka to ona wspaniała jest i w ogóle. Wyjęłaś powieść z plecaka, który trzymałaś na swoich przemarzniętych kolanach i oddałaś się całkowicie lekturze.
Otrząsnęłaś się dopiero wtedy gdy usłyszałaś otwieranie drzwi autobusowych, przez co momentalnie schowałaś swoją książkę i wstałaś z miejsca. Miałaś już zamiar wychodzić gdy zorientowałaś się, że to przecież nie twój przystanek.
- A po jakiego pan otwierał drzwi, skoro nikt nie wchodzi? - Zapytałaś zaciekawiona. Pewnie powietrza dziadowi zabrakło i musiał go trochę wpuścić, bo inaczej biedaczek by się udusił.
- Bo tam jakiś pan wsiadł, proszę pani. - Wysyczał tylko jako odpowiedź. - Wysiada pani, czy nie?
- Oczywiście, że nie! - Krzyknęłaś oburzona, co on sobie myśli, robić z ciebie idiotkę?!
- A szkoda. - Odrzekł i zamknął ci centralnie przed oczami drzwiczki, przez które mogłabyś się przewrócić. Znowu cała przepełniona złością zmierzyłaś w kierunku swojego miejsca, gdy zobaczyłaś, że to jest zajęte przez nieznajomego ktośka, który był pochłonięty lekturą.
- Przepraszam pana, ale mógłby się pan posunąć? - Odpowiedziałaś w miarę grzecznie, aczkolwiek nie udawało ci się to za bardzo przez twój parszywy humorek. - Przepraszam. - Rzekłaś stanowczo, jednak ten nic. Siedział tak jak siedzi, kolejny debil jakiś, którego się kultury nie uczyło. No cóż, sam tego chciał! Na siłę usiadłaś koło niego, no i dopiero później ten raczył się przesunąć. - BARDZO DZIĘKUJĘ. - Wycedziłaś przez zęby. Spojrzałaś na niego niepewnie zaczęłaś mu się przyglądać.
- Kurwa mać. - Powiedziałaś bardzo cicho, gdy zorientowałaś się do kogo się wepchnęłaś. Koło ciebie siedział szkielet, najprawdziwszy szkielet zrobiony z.. Czegokolwiek on jest zrobiony. Zapowiada się naprawdę ciekawie, serio. Słyszałaś o tym, że potwory wyszły z jakiejś tam góry, no i że rozproszyły się po całym świecie, ale żebyś znalazła jednego podczas jazdy autobusem. No i w dodatku o tak później porze? Cholercia, może powinnaś była się przesiąść? Nieeee, a co jeśli pomyśli, że jesteś jakimś debilem, bo wędrujesz w tą i z powrotem po całym autobusie? Agh, chrzanić to i posolić! Jakiś tam szkielet nie ma prawa cię oceniać, jesteś wolnym człowiekiem, który ma prawo do wszystkiego, o ile to nie wykracza poza prawo. Gdy wstałaś spojrzałaś jeszcze raz na szkieleta i na to co czyta. O MÓJ BOŻE, czy to nie..? Tak, nie mylisz się, to Chłopiec w pasiastej piżamie! Siadasz momentalnie i bez zastanowienia zaczynasz dialog.
- O mój, to nie chłopiec w pasiastej piżamie? - Zasłaniasz mu momentalnie i niekontrolowanie ręką litery, w które się wczytał i wyrywasz go z transu, w którym był.
- S-Słucham? - Pyta się ciebie zaskoczony. Nie spodziewał się tego, że się do niego odezwiesz, sama się tego nie spodziewałaś!
- Książka, którą teraz czytasz, nie jest to może chłopiec w pasiastej piżamie? - Pytasz zaciekawiona, ale już znasz odpowiedź na to pytanie. Doskonale wiesz o tym, że to właśnie ta książka. Znasz ją niemalże doskonale, to lektura twojego życia! - To lektura mojego życia, to w jaki sposób została napisana jest fascynujący, to jak autor opisał Schmula było niesamowite! - Mówisz tylko nad wyraz głośno, ale tak to już z tobą jest. Ekscytujesz się przesadnio, a tego nikt i nic nie może zmienić.
- Oh, no tak. - Starał się tylko odgarnąć twoją rękę znad czytanego tekstu i jak najszybciej wrócić do lektury. Jednak ty byłaś nieugięta, nic nie mówił, nie zaprzeczał? To wystarczyło byś się nakręciła!
- To jest takie niesamowite, to znaczy..! - Ucięłaś się w połowie zdania, co możesz powiedzieć o tej powiastce? Brakuje słów, by opisać twój zachwyt jakim pałasz do tej książki! - Jeśli chcesz to mogę ci opowiedzieć moje zdanie na temat tego opowiadania! - Zapytałaś się z nadzieją w oczach, teraz tylko liczysz na to by się zgodził!
- Słuchaj, ja.. - Przerwał, gdy zobaczył jak na niego patrzysz. Coś musiało się w nim przełam no i.. Jakoś tak wyszło.. - No dobrze..
- Jejku dziękuję! - Krzyknęłaś tylko uradowana i zaczęłaś mu mówić o tym, jakie jest twoje zdanie na temat tej książki.
***
Krótkie sześć minut, które było ci dane na przeprowadzenie dialogu z szkieletem, uszczęśliwiło cię stokroć bardziej niż gdybyś miała wygrać okrągły milion w lotka. To było wspaniałe uczucie podzielić się z kimś twoją opinią na temat danej książki. Co prawda, czasami twój rozmówca przerywał ci i kazał sobie wytłumaczyć dlaczego właśnie akurat tak odbierasz dany fragment, jednak nadal cię to bardzo uszczęśliwiało. Gdy jednak zauważył, że zaraz będzie jego przystanek, przeprosił cię i uśmiechnął się lekko. - Hej, podałbyś mi może swój numer? - Zapytał, a ty przez chwilę nie wiedziałaś co zrobić, a po chwili już byłaś w połowie wyjmowania swojego telefonu. Zaczęłaś mu to wszystko dyktować, a on tylko stukał lekko w klawisze telefonu, które oznajmiały, że zapisuje co do joty, to co mu mówisz. - Świetnie, wielkie dzięki. - Po czym pokazał ci jak ciebie zapisał w telefonie.
Chłopak z autobusu
CZEKAJ, CO? Chwila moment, nie zaprzeczysz, że wyglądasz jak chłopak. Twoje krótkie, brązowe i wiecznie w nieładzie włosy wyglądały rzeczywiście na takie jak u chłopaka, no i jeszcze wszystko podbijał fakt, iż Bozia nie obdarzyła cię za dużymi piersiami (Tak właściwie to w ogóle ich nie widać, zacznijmy od tego..), ale żeby brać cię za chłopaka? W sensie, spotykałaś się już z takim czymś i to jeszcze nie raz, nie dwa, ale że szkielet? Myślałaś, że jest na tyle inteligenty, by zobaczyć, że jednak masz w sobie jakiś seksapil i że nie weźmie cię za chłopaka! Gdy już miałaś mu to wyjaśnić, wyszedł z autobusu, a potem już zostałaś w nim znowu sama z upierdliwym kierowcą.
Komiks: Przygody Boga - Zaślubiny [Adventuers of God - tłumaczenie PL]
Notka od tłumacza: Popatrzcie na wpadki Boga - władcy Nieba, który czasem jest zbyt naiwny i nadużywa alkoholu.
Komiks po angielsku na: WebToon
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści
POPULARNE ILUZJE
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I Autor: Kayla-Na Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I CZĘŚĆ III Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
Autor: Skele-TON of Sin Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
♥ Łaska ♥ Atak Autor: sanspar Tłumaczenie: Yumi Mizuno INNE KOMIKSY INTERAKTYWNE Randka z Sansem Mikołaj Sans Blue na ...
-
ristorr Witam! Jest to alfabetyczny spis AU w języku polskim. Opracowane AU posiadają miniaturkę. Jeżeli masz stworzone swoje włas...
-
Tak jak sądziłam, na Przewodniku i Oplątanych się nie skończyło. Dzisiaj (kilka godzin temu) autorka Klatki z Kości zakazała dalszego tł...
-
Moi kochani! Dzisiaj kolega z grupy na studiach zaproponował mi współpracę, którą oczywiście - przyjęłam. Bo jakże by inaczej. Jednak b...