Autor: caretaker-au
Tłumaczenie: Oczytana
Notka od tłumacza: W tym komiksie Chara jako już dorosła osoba zajmuje się oprowadzaniem upadłych ludzi i za wszelką cenę chce uwolnić potwory z podziemi. Gdy Frisk spada do Podziemia, moc resetu przechodzi z Chary na nią. Chara jest tu mężczyzną, a Frisk choć jest dziewczynką to w większości przypadków używają formy bezpłciowej.
Wspomnienie- krawędź
Antrakt: Odwaga
Epilog: Urodziny Asriela (Obecnie czytany)
Asriel miał szczęście dożywając swoich dwudziestych
urodzin.
Przynajmniej to słyszał. Po tym jak w końcu przenieśli
go z intensywnej terapii to skrzydła regeneracyjnego, czuł się dużo lepiej. Potrzebny
był cały zastęp uzdrowicieli I lekarzy, ale udało się uratować zarówno jego
życie jak i przedramię. Mimo to jego kończyna już nigdy nie będzie taka sama
jak kiedyś.
Było ledwie po wschodzie słońca kiedy Chara wszedł do
pomieszczenia z balonem w jednej i prezentem w drugiej dłoni. Kartki były
przypięte na tablicy ponad głową Asriela. Kwiaty stały w wazonach i doniczkach
na każdej możliwej powierzchni pokoju, piętrząc się jedne na drugich i
ograniczając przestrzeń na podłodze. Wyglądało to bardziej jak kwiaciarnia niźli
szpital.
- Chara! Dzień
dobry!- Zawołał Asriel z dużym uśmiechem.- Jesteś dziś tak wcześnie!
Chara próbował uśmiechnąć się w odpowiedzi, ale czuł
się jakby jego twarz była zmrożona. Nawet zabandażowanej, widok tej ręki
wykręcał mu żołądek.
-
Tak- Odpowiedział.- Chciałem cię zobaczyć nim twoi
rodzice przyjdą na śniadanie. Mam prezent.
Pokonując własny opór, Chara ruszył przed siebie i
ułożył prezent na kolanach Asriela. Nie wiedział co zrobić z balonem więc go
puścił, dając mu dołączyć do innych balonów tkwiących przy suficie.
Asriel rozpromienił się, przyciągając pakunek bliżej
siebie.
- Czekałem na to cały tydzień. Nie mogę się doczekać by
zobaczyć co mi dałeś.
Chara obserwował jak Asriel próbuje otworzyć pudełko
jedną ręką. Rozrywanie papieru nie było problemem, ale taśma okalające
kartonowe pudełko okazała się być większym wyzwaniem. Bez słowa, Chara wziął je
od niego I otworzył je, oddając mu pudełko tak szybko jak tylko skończył
rozrywać taśmę.
- Dzięki, to… to…
Asriel uniósł Czarny fragment płaskiego plastiku z
pudełka. Odsłonił ekran usytuowany na środku, otoczony przyciskami po każdej
stronie.
- To Gametoy!
- Nie, Asriel. Nie każde podręczne urządzenie to Gametoy.
To przenośny GameStation. Jest
tam nawet zainstalowane kilka gier. Znalazłem go miesiąc temu na śmietnisku i
trzymałem aż do teraz.
- Kocham go! Dziękuję, Chara!
Chara skrzywił się.
-
Nie bądź taki nieszczery. Z tym urazem nie możesz go
nawet użyć.
Asriel zaśmiał się nerwowo.
- To nic takiego! Jak tylko poczuję się lepiej, będę
grał cały czas!
Chara westchnął, ugniatając między palcami papier pakowy.
- Twój optymizm jest uroczy, ale wiesz co mówili
lekarze. Możesz nigdy nie odzyskać w niej sprawności.
Asriel nie odpowiedział. Spojrzał na swoje przedramię owinięte
i trzymane za pomocą stabilizera. Nawet przy zwyczajowych dawkach leczenia jego
ramie nadal bolało w ciągu dnia. Nie chciał sobie wyobrażać przyszłości, w
której bolałoby nieustannie.
- Słuchaj, Asriel. Wiem, że to moja wina.- Chara
kontynuował.- Od czasu wypadku każdego dnia zadręczam się o to co się stało. Ciągle myślę: a co gdyby
wyszło inaczej? Co gdybym się wycofał I zapobiegłym tym wydarzeniom?
- Chara, przestań.- Asriel odpowiedział miękko.-
Oszalejesz myśląc w ten sposób. Nachylił się i ujął zdrową ręką dłoń Chary.- Co
się stało to się nie odstanie. Musimy iść do przodu. Nie mam ci nic za złe I ty również
nie powinieneś sobie nic mieć.
Chara dał tym słowom dźwięczeć przez dłuższą chwilę w swoich
uszach nim uniósł głowę i spojrzał na Asriela.
- Naprawdę… tak myślisz?
- Tak. Naprawdę, Chara. Jestem wdzięczny za to
co zrobiłeś. Myślałem, że tam zejdę, ale ty mnie uratowałeś. I nieważne co się
stało, cieszę się, że nadal mogę tu być.
Poczucie ulgi spłynęło po Charze. Jeśli Asriel
zaakceptował tę linię czasową, on również powinien pójść jego śladem. Chara
liczył korzyści tej sytuacji w swojej głowie. Zagrażające życiu obrażenie
Asriela nie tylko zrobiło z Chary bohatera, ale potwory odświeżyły swój lęk
względem ludzi, który nie był obecny już od pokoleń. Największym plusem było
to, że przeżycie księcia przyćmiło fakt śmierci dziecka. Śmierć tego była
zdecydowanie usprawiedliwiona.
-
Dziękuję, Asriel.- Powiedział Chara, a uśmiech w końcu
zawitał na jego twarzy.- Twoje słowa bardzo wiele dla mnie znaczą.
- Nie ma za co i jeszcze raz dziękuję za Gametoy’a!
- Mówiłem, to nie Gametoy.- Chara zaśmiał się.- Daj. Będę za ciebie grał dopóki twoi rodzice nie przyjdą.
0 komentarze:
Prześlij komentarz