Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ♥ Discord. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ♥ Discord. Pokaż wszystkie posty

3 lipca 2018

Undertale & RolePlay: Imię dla psa


Retrospekcja: 
Niecały miesiąc temu Undyne wpadając na imprezę z okazji rocznicy baru Grillbych postanowiła dać prezent Fellowi:

Weszła do baru dzierżąc w rękach dwie torby pełne pudełek z rocznicowymi krewetkami. Poza krewetami, były też papierowe czapeczki, wyrzutnie konfetti, baloniki, proporczyki, Piccolo, koszulki z mordą Lewandowskiego i szczeniaczek rasy pinczer miniaturowy z różową kokardką na szyi. Podeszła do lady i zaczęła wykładać wszystko. Szczeniaczka o wyłupiastych oczkach, z których jedno patrzyło na wschód, a drugie na zachód, wcisnęła w ręce Fella. Ten widząc obrzydliwą i wredną mordę barmana, zaczął kąsać go po rękach i ujadać w rytmie "wrawrawra". Dobra, piździaki! Każdy, kto nie będzie miał koszulki z Lewandowskim, czapeczki na łepetynie i krewety w japie, wypierdala w trybie NOW! Wydarła się rozrzucając wokół happeningowy towar i strzelając wyrzutnią konfetti. Rozsypało się to gówno wszędzie

Obecnie:
Słońce delikatnie przedzierało się między zasłonami w pokoju Fella. Fioletowy żywiołak obudził się jak zawsze, wraz ze wschodem. Podniósł, przeciągnął prostując ręce, kilka swawolnych płomieni buchnęło na jego palcach i łokciach. Mlasnął kilka razy i dłonią wymacał swoje okulary przeciwsłoneczne leżące obok poduszki. Stylówę należy zachować nieważne kiedy i gdzie, prawda? 
Wyciągnął nogi spod kołdry i w jednym geście położył je wspólnie na ziemi. 
Chlap.
Tsssssssss.
-KURWA! - Tak to zdecydowanie będzie piękny dzień - ZLAŁ SIĘ! CURLY!- Zza framugi po trwającej mniej niż pół sekundy chwili wyłoniła się niewielka główka niebieskiego potwora
-T-taaaaak?
-MIAŁEŚ Z NIM WYJŚĆ RANO! - Fell darł się nie ruszając z miejsca, szczyny dookoła jego nóg zdążyły już co prawda wyparować, lecz w pomieszczeniu powstał nieprzyjemny zapach stęchlizny i uryny - Kurwa, ale jebie, otwórz okno - warknął zasłaniając dłonią nos. Mały potwór przebiegł przeogromny dystans pokoju Fella i wspinając się po kaloryferze podbiegł do okna by je otworzyć. Musiał złapać się parapetu by w pierwszej chwili nie dać się ponieść mocniejszemu podmuchowi wiatru. Raz już się dał i to nie skończyło się najlepiej. Fell w tym czasie stał przed ciężkim dylematem natury moralnej, wsadzić stopy do kapci, czy nie. Siedział wpatrzony we własne stopy przez dobrą minutę, w trakcie której Curly bał się słowem pisnąć, wykorzystał ją natomiast by zejść z parapetu i ustawić się w strategicznym miejscu. Przy drzwiach, ale i dość blisko, jeżeli zamierzenia potwora okażą się mniej krwiożercze. 

Po niebie powoli i łagodnie mknęły wielkie kłęby chmur oświetlone zachodzącym słońcem. Odbijały się w nich barwy wszelakie. Od przyjemnego pastelowego różu, przez wojowniczą pomarańcz, na romantycznej czerwieni kończąc.
-KUUUUURWA!
-Co jest? - Grillby podniósł wzrok znad polerowanej szklanki.
-TEN CHUJ NIE CHCE MNIE PUŚCIĆ! - Fell wychodził już z siebie, dosłownie. Z każdą chwilą coraz bardziej chciał spopielić małego kundla, oj przepraszam, pinczera, który teraz wgryzł się w jego nogawkę. - Co za mały skurwiel... - warknął potwór unosząc nogę do góry, musiał się w tym celu podeprzeć stołu, miał nadzieję, że psina puści, lecz nie. Waleczne pięć kilogramów odwagi ani śniło o puszczeniu czarnych dżinsów.
-Polubił cię - Grillby uśmiechnął się delikatnie
-Spierdalaj - Warknął Fell nawet nie patrząc na żywiołaka. Grillby zamarł w bezruchu na chwilę nim powrócił do swojego zajęcia. Tymczasem rytmiczne wra wra wra dobiegało z małej bestii która teraz kręcąc łbem na strony, jakby chciała wyrwać ochłap mięcha wierciła się - Zaraz mi skurwiel dziury zrobi - Fell coraz mocniej trzepał nogą, lecz i to nie pomagało. - Zabiję cię, przysięgam zabiję jak psa!
-To jest pies! - Gri krzyknął z zaplecza.
Jak dobrze, że bar jest jeszcze zamknięty.

Nowy lokator baru dał się we znaki nie tylko rankiem i wieczorem, ale także za dnia. Kucyk Yumi wchodząc na piętro, gdzie znajdowały się pokoje mieszkalne żywiołaków zauważyła to niemal od razu. Wystarczyło małe rzucenie okiem na szafkę z butami. Wszystkie, nawet te najmniejsze należące do Bittiego były nienagannie schludne, czyste i ułożone niemalże od linijki, wszystkie z wyjątkiem...
-Ej Fell, a co to? - zapytała Yumi uśmiechając się szeroko, chcąc jednocześnie stłumić śmiech
-Nawet nie pytaj - fioletowy ogień buchnął nad jego głową kiedy zagryzając z całej siły zęby szedł w stronę pokoju.

Po kilku dniach, kiedy Fell uporczywie próbował wywalić psa z mieszkania (który za każdym razem wracał, jak nie sam to przyprowadzany przez Grillbiego albo Gri) padło ważne pytanie. Prawdopodobnie najważniejsze jakie paść mogło gdy w domu jest pies.
-Ej, a właściwie to on czy ona? - wyskoczył Gri trzymając psa pod pachą, małe cienkie nóżki dyndały zaś mordka rozglądała się zaciekawiona po pomieszczeniu. Gdy potwór puścił pinczera, ten natychmiast, jakby kierowany boską ręką trafił do miejsca o którym marzył. Fell, bo jakże by inaczej, rozłożony na fotelu, w białym szlafroku starał się zapomnieć o zapierdolu jaki miał przez całą noc w barze. Dobrze, że dostał wór diamentów w ramach napiwku. To go troszeczkę uspokoiło. Będzie co przepisać na polisę ubezpieczeniową. Pinczer natychmiast ujął jego łydkę między swoje dwie łapki i zaczął poruszać rytmicznie małym bezogoniastym tyłeczkiem. - Te, Fell, pies cię jebał! - krzyknął Gri klaszcząc uradowany i śmiejąc się głośno. Fell niechętnie otworzył jedno oko, spojrzał na Gri z odrazą, następnie na swoją nogę i jakby świadomość wszechświata w końcu do niego dotarła.
-Sssspierdalaj! - i kopnął psa lepiej niż Lewandowski kiedykolwiek piłkę. Bez obawy, psu się nic nie stało. Właściwie to miał się jeszcze lepiej, zupełnie niewzruszony kopniakiem pognał do Fella ponownie przymierzając się do zabiegów reprodukcyjnych.
-No i ja już przynajmniej wiem jakiej jest płci - Gri zachichotał zasłaniając usta ręką.

-Więc co podać? - Fell opierał się o szynk, bar był pełen. No prawie, ale i tak było dość tłoczno i hałaśliwie.
-A jest coś z jabłek? - niewielka humanoidalna postać przystawiła palec do ust. Potwór uniósł jedną brew. Naprawdę ma problemy z oceną wieku różnych istot...
-Jest cydr.
-A co to cydr?
-Taki... sok z jabłek? - Jak to kurwa nie wie co to jest cydr? Potwór wywrócił oczami i poczuł jak robi mu się mokro. Nie, nie w tym znaczeniu i w jego ognistym przypadku to nie było nic dobrego. - Przepraszam - powiedział do klienta, który nadal był niezdecydowany zakupem i podniósł się by spojrzeć na nogawkę - źródło uczucia. Pinczer właśnie obsikiwal go. - Miarka się przebrała - warknął przez zaciśnięte zęby. Nie mówiąc już nic więcej, wziął psa za kark i zapominając właściwie o całym świecie wyszedł na zaplecze. Grillby, który w tym czasie obsługiwał klientów na sali, widząc co się dzieje, albo właściwie tylko resztkę tego co się stało grzecznie przeprosił obsługiwaną parę zapewniając, że zaraz przyjdzie ktoś się nimi zająć i ruszył za Fellem.
Za szynk wszedł Gri, spojrzał w lewo, spojrzał w prawo, potem znowu w lewo i czując się dość bezpiecznie wyciągnął spod lady wielki szyld z napisem - DZISIAJ ALKO ZA FREE!

-Co ty robisz? - Grillby położył rękę na ramieniu Fella, który stał na zapleczu z wijącym się w jego rękach psem
-Jak to co? Pozbywam się go
-A przepraszam bardzo, co planujesz zrobić?
-Wahałem się czy go po prostu nie zabić... - syknął, płomienie na jego ciele tańczyły coraz żywiej.
-...ale...? - Grillby spojrzał na psa, żył i nie był poparzony. Fell w tym czasie zamarł, płomienie nieco zwolniły, uniósł pinczera na wysokość swojej twarzy i wpatrywał się przez chwilę w wyłupiaste czarne oczka. By ukryć niewielkie drżenie dłoni, wepchnął zwierze w ręce Grillbiego, który spojrzał na psiaka zaskoczony, a potem na żywiołaka - Co ty?
-Robię zdjęcia - warknął Fell wyciągając telefon z kieszeni i włączając aparat
-Mogę wiedzieć... po co?
-Wrzucę ogłoszenie w sieć, niech go ktoś weźmie. - Pstryk, pstryk, pstryk.
-I zrobisz to Curly?
-Niech gówniarz przyzwyczaja się, że nie zawsze można mieć w życiu to co się chce.
-To nie lepiej oddać go Undyne?
-Pffff, chcesz aby go zabiła? - Pstryk. Grillby zacisnął mocniej usta. Fell zapomniał, że sam przed chwilą chciał go zabić? Pstryk. Fioletowy żywiołak zaczął patrzeć na ekran telefonu błądząc po nim palcami, powiększając i pomniejszając zdjęcie. Gdy wybrał jego zdaniem idealne, wszedł na stronę z ogłoszeniami i zaczął pisać treść. Oddam za darmo w trybie natychmiastowym. Załadował fotografię i już miał wcisnąć przycisk by wrzucić ogłoszenie na stronę kiedy... Spojrzał jeszcze raz na pinczera. Gdyby miał ogon, pewnie by nim machał, różowy ozor oblizał czarny nos, wyłupiaste ślepia odbijały fioletowy płomień potwora. Ręka znowu mu zadrżała. Przebywanie w tym miejscu stanowczo go rozmiękczyło. Wściekły na siebie i na cały świat wsadził telefon do kieszeni zamykając stronę z ogłoszeniami.
-Rozmyśliłeś się?
-A weź spierdalaj... - skrzyżował ręce - Dobra, to co?
-Co co? - Grillby naprawdę przestał za nim nadążać
-Jak go nazwiemy?
-Co?
-Imię. Imię dla psa.
-Hej to ja mam propozycję! - krzyknęła Yumi wchodząc na zaplecze.
-A skąd ty tu? - Warknął Fell spoglądając na nią. Kuc sięgała mu do bioder, dlatego musiała zadrzeć głowę do góry by spojrzeć mu w oczy.
-Wpadłam. Gri rozpierdala ci bar - Powiedziała z uśmiechem
-Co?! - Fell w te pędy pognał do klientów.
-Mówiłaś, że masz propozycję? - Grillby odstawił psa który wystrzelił za fioletowym potworem.
-Ah tak. Co wy na to, aby pozwolić bywalcom baru wybrać imię dla psa? - Grillby uniósł brew do góry i złapał się za brodę. Kucyk widząc, że ma jego uwagę mówiła dalej - No wiesz. Przyszliby i zostawili karteczkę z proponowanym imieniem dla psa. Potem zrobiłoby się głosowanie i bum.
-KUUURWA!
-Pies cię jebał, Fell! - krzyknęło kilka osób z baru
-W sumie, to nie jest najgorszy pomysł - powiedział po chwili namysłu potwór. Jednorożec odwróciła się w Twoją stronę z szerokim uśmiechem. Nabrała powietrza w płuca i zaczęła recytować dobrze znaną już formułkę.
-Jeżeli masz pomysł na imię dla psa, przygody jakie mogą spotkać go z jego panem Fellem, albo też chcesz ich narysować, śmiało. Wszelkie prace oraz sugestie z tematyką psiaka proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl w tytule wpisując Pinczer.  Propozycje imienia dla psa zbieram do 10 lipca. - I bach. Ciemność. Teraz, pomyśl jak nazwać pinczera.
Dla tych co nie wiedzą jak pinczer wygląda, oto filmik.

Share:

27 października 2017

Gra: RolePlay - Anabelle

Imię - Anabelle
Wzrost - 12 cm
Wiek - 15 lat (lecz przez jej charakter i wzrost często się wszystkim myli, że ma 8 lat)
charakter - Na pierwszy rzut oka miła, sympatyczna, lecz po dłuższej rozmowie można wywnioskować, że jest bardzo dziecinna i trochę głupiutka
Jest bardzo energiczna, jej największym celem jest wspięcie się na wieże Eiffla, wszędzie wejdzie, jest bardzo ciekawska, lubi w barze tańczyć na szynku przed barmanem, czasami, lecz żadko się chwali, lubi nadawać imiona przedmiotom tylko aby potem z nimi rozmawiać i stworzyć drużynę, mieszka ze swoim przyjacielem Hitoshim, jej szafa jest większa od normalnego wzrostu kobiety, były momenty w których w jej wymiarze ludzie mdleli od jej słodkości,
Lubi - Słodycze, bajki, modę, poleniuchować, i mieć duuuuużo przyjaciół
nie lubi - pająków, zadufanych w sobie osób, horrorów, szpinaku
jej ulubione zajęcia - pobawić się w super gwiazdę, biegać w nocy razem z Hitoshim po opuszczonych laboratoriach, szyć sobie ciuchy na swojej małej maszynie do szycia, spędzać czas z przyjaciółmi

Share:

21 października 2017

Gra: RolePlay - Niby żółwie, ale...


Godzina 20:48, wszystko w barze szło dość spokojnie, jak na ten bar. Zapowiadała się typowa noc dla tego baru, jednak...

Żółw Stefan- Drzwi baru otworzyły z niezwykłym trudem jakby to wiatr próbował je otworzyć przez ich niedomknięcie. Jednak nie. Wręcz żółwim tempem do środka weszły trzy postacie...No cóż. Z pewnością były dostrzegalne jeśli się spojrzało na podłogę. Dokładnie. Trzy żółwie dumnie kroczyły po drewnianych deskach sunąc dzielnie przed siebie. Żółw Stefan szedł na czele prowadząc swoich dwóch najlepszych Przyjaciół Żółw Roman i Żółw Mietek. Nie straszne im były wiatry, wichury, skwary, śniegi i deszcze. Miały swoją dumę! Nie byli jakimiś żółwiątkami co by się byle płotki wystraszyły. Tee...chłopaki...To dobry....adres? Spytał swoich towarzyszy...oczywiście w tempie w jaki na żółwia przystało. Po jakichś dwóch minutach udało im się przebyć dystans....pół metra? I tak byli dumni z tego wyniku! Co prawda gdyby nie Pelikan Bodzio to by się tu nie dostali, ale i tak starali się jak mogli. Dobry ziomek Bodzio zawsze podwiezie w razie potrzeby. Chodźcie...do szynku... Poinstruował dalej dumnie krocząc.

Fell!Grillby- Wziął monety i zerknął na Hidden marszcząc brwi Dobrego drinka Powtórzył zerkając na idące ... żółwie. To.. miejsce robi się coraz dziwniejsze. No cóż. Jeżeli będą płacić, to niech i będą żółwiami

Żółw Roman- Kroczył dzielnie tuż za jednym ze swych towarzyszy. Nie zatrzymując się ani na chwilę - tylko by cenny czas stracił, a dla żółwi to bardzo cenne - rozejrzał się po barze. Taaa... to tutaj Rozbrzmiał niski głos, jakby w jakimś filmie zrobiono efekt slow motion i odtwarzano wiadomość tak powoli, aby nie pominięto ani jednego szczegółu w tonie głosu, chociażby literki wypowiadanej przez postać. Jak tylko Żółw Stefan rozkazał tak szedł w wyznaczonym kierunku. Kolejne 2 minuty - kolejne półtora metra. Przekraczali wszelkie żółwie prędkości! Jak tak dalej pójdzie, to będzie trzeba wzywać gościa od rekordów Guinessa, aby liczył im czas aby sprawdzić, czy właśnie jeden z nich pobili. Ha! Zapiszą ich w książkach od historii za takie tempo! 
Fell!Grillby- Podał ... byle jakiego drinka. Właściwie to zwykłą wódkę z colą. Ot. To dostaje klient bez sprecyzowanych pragnień. Trzy monety Odparł spokojnie następnie bez słowa zabrał kubek od Panny Maliny i wrzucił go do zmywarki. Co jakiś czas patrzył jak daleko od niego są żółwie. Cóż. Blisko. Bliżej. Jak dobrze pójdzie, to dojdą tutaj przed północą. Może powinien .... wyjść im na ... powitanie?

Żółw Mietek- Kurwa...! Ja pierdole...! Ale zapierdalacie...! Warknął w stronę swoich kompanów. Nie był w najlepszej kondycji, więc zajął miejsce na końcu wężyka. Skorupa pęknięta począwszy od jego szyi aż po jej czubek. Mimo tego dzielnie dawał radę, był zahartowanym twardzielem, co to dla niego! Kroczyli dalej, kolejny metr przebyty. To jest... Połowa trasy! Dadzą radę! Już niedaleko! Nie poddawać się pizdusie, damy radę tam dotrzeć!
 Fell!Grillby- Co chwile zerkał na Mettatona. Na żółwie. Dlaczego, chora psychiko. spaczona chora psychiko. Dlaczego widzi oczami wyobraźni jak Mettaton wskakuje na biedne żółwie i robi sobie z nich deski do serfowania? O zgrozo. Przecież niedawno wrócił z urlopu!

Żółw Stefan- Był dumny z ich tempa. Ćwiczenia nad brzegiem okolicznego jeziora zdecydowanie przyniosły efekty. Od tych spacerów i pływania aż wyrobiły im się żółwie bicepsy! O ile cokolwiek takiego istniało... w sumie sami nigdy się nad tym nie zastanawiali. Jedynie żółw Mietek średnio dawał sobie radę ale tak to jest jak się woli wyrywać inne żółwice niż pójść na trening. Zwali całą akcję! Ehh... Zawsze jest nadzieja, że Żółw Paweł w razie porażki Żółw Mietek uratuje sytuacje. Byli już w trzech czwartych drogi do szynku. Dadzą radę! Obliczył wszystko. Nawet zdobył żółwiową mapkę aby się tu dostać! Uda im się! Na bank! Dalej! Już...Niedaleko! Zawołał czując się teraz dumny przywódcą całego sznureczka. Tylko żeby Paweł wbił na czas...

Fell!Grillby- (...)  Na chwilę popatrzył na żółwie. Cóóóóż, ciekawe czy da się z nich zrobić zupę

Żółw Roman- Tak! Tak blisko! Jeszcze tylko kawałeczek! Tylko chwila ich dzieli od wyznaczonego przez nich celu! Widząc to swoimi żółwimi paczadłami, aż spiął swe żółwie mięśnie i ledwo przyśpieszył kroku. Aż z radości paszczęka mu się nieco rozdziawiła. Tak, to nie mogło się nie udać! Nawet, jeśli Żółw Mietek padnie, to i tak dadzą radę! Przecież zawsze jest możliwość w postaci Żółw Paweł który miał również przybyć. Pozostało im ostatnie 4 metry. Sukces jest tak bliski. Wynagrodzi sobie tyle trudu włożonego w ćwiczenia, które im zafundował Żółw Stefan. Tak, jak nic!
Żółw Paweł- Bodzio już leciał z kolejnym żółwiem w swych szponach, powoli nurkując przy barze. Drzwi ponownie otworzyły się, gdy ptaszysko wleciało do pomieszczenia, zrzucając Pawełka z kilku metrów. Tamten natomiast schował się do swej muszli, chroniąc przed upadkiem. Palant! Jak mógł zrzucić biednego Pawełka z takiej wysokości. Nigdy nie układało się mu z Bodziem, jednak był to jedyny sposób, by jakkolwiek dostać się do baru. Pawełek wysunął swe kończyny i głowę, wstał, by dołączyć do towarzyszy. Cholera, że też w tak ważnym momencie, musiał sobie przedtem pospać! Jak na żółwia, Pawełek szybko przebierał nóżkami przed siebie, chcąc odrobinę doścignąć Żółw Roman , jak i Żółw Stefan

Żółw Mietek- Próbował nie dać po sobie poznać, jak bardzo jest zmęczony. Jego paszcza rozwarła się szeroko ale próbował nie oddychać tak ciężko. Wręcz wstrzymywał oddech. Nie będzie sapać, aż nie dobiegną do szynku. Tak. To jest plan! Nagle, zatrzymał się. Coś mu błysnęło i aż musiał odwrócić (powoli) głowę w tamtym kierunku. Czy to jakaś super seksowna żółwica...? Ah. Nie... To jakaś blaszana puszka... ( Mettaton). Chuj! Walnął rozczarowany. Odwrócił się na nowo w stronę kolegów. Hej! Zaczekajcie na mnie! Szybko, szybko, pamiętaj bez sapania!

G!Sans- To był wyjątkowo chujowy dzień. Ptaszki nie śpiewały, kwiatuszki nawet kurna nie kwitły. W dni takie jak ten, szkielety takie jak G powinny... zgonować na podłodze baru. Ohyea, tak właśnie! Plan idealny... G wparował do pomieszczenia, niczym ninja, niczym bóg giętkości i seksapilu. Jebać drzwi, to dla plepsu. Szlachta nosi głowę wyżej niż wsiury. Dlatego wchodzi oknem. No, pijana szlachta za to... Wpełza. Albo coś, co wygląda jak taniec starej suszarki wrzuconej do wanny. W skrócie, G wpadł przez okno. G jebnął na podłogę. Czy zaczął się telepać. I zamarł. Chyba złamał sobie kość dupną. 
Fell!Grillby- O! Zerknął na G. Dobrze. Podsumujmy. Żółwie gnają czując wiatr we... włosach? Gnają a obok nich wpada szkielet przez okno. To.. normalne jak na to miejsce. W każdym razie. przeniósł wzrok na robota (...)

Żółw Stefan- PAWEŁ! NO W KOŃCU! Zawołał na widok Pawła, którego Pelikan Bodzio i tak dość delikatnie potraktował. Ehh...Że też się rozstali w tak nieprzyjemnych warunkach. Syrenka Ariel i Bodzio już nie są tak ładną parą jak Bodzio i Paweł. Jednak miłość nie wybiera. Ma syrenkę- ma. Jesteś w samą porę. Ustawili się w kółeczku aby dogadać szczegóły. No dobra. Pamiętamy plan? Wszystko jasne? Trzy żółwie głowy skinęły mu głową. Okej. A więc...Pora rozpocząć. Nie potrzebowali słów. Wyjęli ze swoich skorup malutkie czarne ściereczki zakładając je na na żółwie główki. Teraz kroczyli jak dżentelmeni obserwując wszystko przez dziury na oczy. Przynajmniej biedaczki nie musiały się wstydzić dłużej swojej łysiny. A jak im ogrzewało głowy! Mimo wszystko byli zmarzluchami. Taka przypadłość no co poradzić. A tu było tak ciepło! Mówiłem, że te bawełniane będą zajebiste. Spojrzał na Pawła, Romana i Mietka wiedząc, że ci przyznają mu rację. Zima im nie była straszna!

Fuza- A szkoda że się skończyło. Ale czekajcie tam się więcej dzieje! Podszedł do czterech żółwi i zaczął się im przyglądać. Tak niczym Animal planet na żywo

Sansy- Otworzyła drzwi do baru jedną ręką, drugą natomiast trzymając długą linę. Pewnie zastanawiacie się, po co jej lina? Phah, były do niej przywiązane ogromne sanie, na których znajdowała się podobnych rozmiarów szafa. Jednak nie myślcie sobie, że to wszystko! Była to całkowicie zmodernizowana szafa, mająca wbudowane mechanizmy pozwalające na losowanie osób, odmierzanie czasu, jak i posiadała wszelkie funkcje piekarnika! Tym razem, dziewczyna wszystko dokładnie przemyślała. Sansy otworzyła drzwi najszerzej, jak potrafiła, stawiając nóżkę od nich. Następnie podeszła do sań, wyjęła także z torebki przenośny stojak do podnoszenia aut! Już po chwili sanie były pod odpowiednim kontem, wystarczyło jedynie pociągnąć! Nie była ona  aż tak ciężka, na jaką wyglądała. Już po chwili stała ona w progu, zagradzając chwilowo wejście Wróciłam z szafą! krzyknęła, zwracając na siebie uwagę osób obecnych w barze. Jakby nie zrobiła tego wcześniej, taszcząc przez drzwi szafę. Kto jest chętny? powiedziała, przesuwając ją po ziemi, wywołując typowe skrzypienie drewnianej podłogi. Ustawiła szafę na poprzednie miejsce, niemalże przez przypadek nie nadeptując na jednego z żółwi, których dotychczas nie zauważyła. Oh, wybacz... spojrzała na czwórkę ponownie. Czemu do cholery mieli kominiarki?

Fell!Grillby- (...) Zerknął na żółwie.... Czy to dzieje się naprawdę?

Żółw Roman- Tylko czekał, aż odzieją swoje łyse pałki w te zajebiste, bawełniane ścierki. Taaaaaaak! A już się bał, że zaraz mu łepetyna zmarznie. Cała czwórka, niczym faceci w czerni, ustawili się rządkiem przed szynkiem, niemal na baczność. Niemal. Trudno, żeby żółw stanął na baczność, ale można było takowe wrażenie odebrać. Roman wypiął się dumnie, spojrzał w górę Panowie, na szynk! Na tą komendę z pod ich skorup wysunęły się małe Jedpacki, które po chwili odpaliły i żółwie, niczym majestatyczne archanioły, wznoszące się ku niebiosom, ku swemu panu, wzleciały w górę, aż ponad szynk. Ha! Tak moi drodzy, żółwie też umią latać, jełopy! Cała czwórka dumnie wylądowała bez żadnych problemów na szynku. Póki co, szło im wręcz doskonale!
Mettaton- Pff, szkoda wypuścił z kleszczowego uścisku Fella i udał obrażoną księżniczkę. Jak odchylał się do tyłu, by wykonać majestatyczną pozę, jakby lada miała być szezlongiem, poczuł coś twardego pod plecami i bynajmniej nie był to chuj Grillbirgo, tylko... żółwia skorupa. Oh jejku, wybacz! Przeprosił Romana 

Fell!Grillby- Fell właśnie się zawiesił. Widok latających żółwi sprawił, że fellGrillby.exe przestał działać.

Żółw Mietek- Czuł się niczym Superman z tym dopalaczem. Był teraz taki zajebisty, ale trzeba było wylądować. Skierował się na wprost wielkiego płomienia. Och, teraz nie tylko szmateczka dawała ciepło, ale... Nie chciał zbliżać się zbyt blisko. A co jak zechce zrobić zupę z żółwia...? Ni chuja, on się niczego nie boi! Sprzeda mu swoje najlepsze kopniaki! Jest lepszy nawet od Chucka Norrisa! Na razie jednak... Toooo...  Co teraz...? Odwrócił się do kolegów. Nie lubił planować, zawsze szedł na żywioł, więc dalej niż punkt jetpack nie zapamiętał jak mają działać dalej.
Żółw Stefan-Dotarli. Ku zdziwieniu wszystkich to nie ta przerdzewiała konserwa Mettaton wywołał zachwyt a oni i ich wspaniałe na szynk! Dobrze moi drodzy towarzysze. Skinął im powoli głową jak to na żółwia przystało, a następnie...wyjęli spod skorup broń! Żółw Stefan dobył malutkiego zielonego pistolecika na wodę, w którym nie zmieści się jej raczej więcej niż w pudełeczku po kremie do ciała. Nie był pewien jakie bronie ogarnęli sobie inni ale jednego był pewien- naklejka różowa korona z błyszczącymi cekinami dodawała jego pistolecikowi uroku. Wydał z siebie głośny odgłos przypominający nieco dochodzącą langustę aby zwrócić na siebie uwagę baru. Poprawił swoją kominiarkę aby mieć pewność, że zasłania mu całą głowę. Uwaga! To....jest napad!...Ręce do góry...i oddawać wszystkie....swoje kosztowności! Niski głęboki głos żółwia Stefana rozbrzmiał w całym barze. Odpalił jetpacka dla efektu unosząc się teraz jakiś metr nad szynkiem. Nagle przez drzwi wleciał Pelikan Bodzio rozwierając szeroko swój dziób i czekając aż dobra same zaczną do niego wpadać. Ale pamiętajcie- szanujmy się- i on miał kominiarkę.
 Ganz- Spojrzał leniwym wzrokiem na żółwie. Bóg jeden wie co tu sie odjaniepawalało gdy go tu nie było. Wzruszył jedynie ramionami i pił dalej herbatkę.

Aubin- patrzy na Pawła podchodzi do niego,bierze go na ręce i...wyrzuca go z baru jakby nigdy nic jak już planujesz napad to bez dużej ilości ludzi

Żółw Paweł- Oh, Pawełek wcale nie musiał wyciągać broni. On sam nią był! Na jego głowie w blasku świateł z -
został wyrzucony.
został wyrzucony
ZOSTAŁ WYRZUCONY

Patrischia- Ups...coś jej po myśli nie poszło. Zgniotła kartkę i położyła obok, po czym popatrzyła na szynk ....co? Przymrużyła oczy. No nic, będzie dobrą osobą chociaż raz. Wstała z miejsca i śmiejąc się wrzuciła 10 zł do dzioba pelikana, po czym wróciła na swoje miejsce i ponownie zaczęła rysować. Na czym to ona skończyła....? Ach tak, na głupich dłoniach

Żółw Stefan-Pelikan kłapnął dziobem zadowolony gdy pierwsza gotówka napłynęła od Patrischia. Stefcio natomiast spojrzał na Aubin z miną "I z czym ty do żółwi dziwaku." Tą śmieszną szabelką to możesz co najwyżej sobie dupę podetrzeć! O! No cóż...mistrzem ciętych ripost nie był nigdy...ale się starał!

Żółw Paweł- och, to nie koniec. Ptak w trakcie lotu, chwycił go szponami za kończyny, zanim zdążył upaść! Wraz z Bodziem w tej chwili stanowili jedność, nieodłączną część siebie. Na jego głowie dumnie błyszczał naostrzony róg, który w tym momencie kierował się w stronę Aubin. NA NIEGO! krzyknął Pawełek w furii, próbując nadziać na swój róg chłopaka.

Żółw Mietek- Och, broń, no tak. Wyjął swój pistolet na kulki. Był przezajebiaszczy, kulki pasowały kolorystycznie do jego skorupy. Tak... taaak... taki fajny tyłek ma tamta dziewoja... Przez przypadek nacisnął spust trafiając Wyjca w tyłek. Hmmm... Nice... No... Może i nie żółwica, ale nasz Mietek... Był niewyżytym żółwiem. Jak nie ma tu żółwic to i taka może być.

Żółw Roman- Roman nie będzie gorszy! Po chwili z pod swej skorupy wyciągnął... pistolet, nie taki na wodę, o nie nie. Woda jest przereklamowana. Gdyż to było coś mocniejszego, coś co na prawdę zada ból tym, którzy znieważą ich powagę. A był to pistolecik... na kulki!!! Widząc poczynania Aubina, wystrzelił ku górze pocisk. Może dużego huku nie zrobiło, ale wrażenie dobre jest? Jest! Współpracujcie... albo będzie po złości... Zawarkotał nisko i groźnie swoim gardzielem, zaznaczając powagę swych słów.

Aubin- dostał pociskiem od Romana....au? Trudno było powiedzieć skoro trafił w pancerzyk, nie chciał się z nimi męczyć więc po prostu dobył szabli i czekał aż Żółw Paweł się na nią nadzieje podczas jego...szarży?

Wyjca-Czując uderzenie lekko podskoczyła i obróciła się w stronę skąd mogło pochodzić uderzenie Kto to...?

Żółw Stefan-No dobra. Teraz jego żółwia mordka ukryta pod kominiarką wykrzywiła się w jedno wielkie "WTF." Że on chce im zrobić krzywdę tym żelastwem? Spojrzał na Żółw Mietek  wzrokiem, który mówił tylko jedno. "Weź go ogarnij. Wstydu mu oszczędź.

UL! Grillby-Ogniogłowy który to widział wskazał na Mietka. Chyba ten. wyszeptał zdenerwowany puszczając Wyjca.

Wyjca-Podeszła do Mietka i stanęła przy nim Zły żółw. Tykła go w głowę
Żółw Mietek-Hmmm... Mogła go tak tyknąć ale w innym miejscu... Mimo wszystko jednak nie lubił kiedy się go lekceważyło. Heeeeeeeej może chcesz się... Wyrwać stąd... Tuż po naszej akcji...? Pokażę ci mojego twardziela... I zrobię ci zimny okład na tyłeczku... Ze skorupy. Co maleńka...? Zwrócił się do Wyjca. Jakoś tak całkiem zapomniał że miał rabować... Zboczone stworzenie 
Wyjca-Przechyliła głowę i wzięła Mietka obróciła tak, że leżał na skorupie. Odeszła do kanap ciągnąc UL! Grillby za jego koszulkę
.
Żółw Roman-Widząc poczynania Mietka westchnął ciężko idiota... mruknął do siebie, po czym podleciał majestatycznie na jedpacku do towarzysza broni, z pełną wdzięku gracją wylądował obok niego i zdzielił go wstaw efekt slow motion po głowie pistoletem Nie czas.... na podrywy... skorupi cepie..... Czasem mógłby się ten żółwi móżdżek powstrzymać od tych flirtów... żałosnych flirtów

Żółw Mietek- Machał żałośnie nóżkami, próbując się przewrócić na właściwą stronę. Chwilę potem Romek zdzielił go po łbie. Uuughhh...! Zawsze... Jest czas... Na podryw...! Zobaczysz... Jeszcze... Ją przylecę...! Jakoś udało mu się! Sapnął ciężko, ponownie znajdując się w dogodnej pozycji. Toooo... Biegiem do kasy, zabieramy forsę...! Pchnął skorupą skorupę Romana w stronę kasy.

Żółw Roman- No... w końcu... mówisz... do rzeczy.... Odparł zadowolony, po czym znowu aktywował swój jedpack, lecąc równie pięknie co zawsze w stronę szynku. Tam na pewno jest dużo mamony, skoro tam zwykle barman obsługiwał. Wylądował i zaczął penetrować ponownie slow motion okolicę w poszukiwaniu hajsów

Żółw Stefan-A Stefan nadal unosił się spokojnie metr nad szynkiem dzięki wspaniałemu jetpackowi jakie udało mu się kupić na allegro. Okazaja nie do odrzucenia! Spojrzał na Mietka i gdyby mógł, to zapewne strzeliłby sobie teraz soczystego facepalma. A w sumie... Pacnął się łapką po głowie co mogło to pozorować. No! Wreszcie! Spojrzał na Romana i Mietka, którzy w końcu przestali się opierdalać. Poleciał w ślad za Romkiem szukając kasy.

Nagaria-Rozglądała się i rozglądała... Wtem ujrzała nic innego niż... Żółwie! One mają twardą skorupę, są silne, wytrzymałe i- nawet nie zdała sobie sprawy, a już była przy przy latającym Stefanie. Patrzyła chwilę na niego po czym nie mogąc się powstrzymać wyciągnęła ręce i przytuliła mocno zwierzątko blokując mu wszelkie, dalsze działania. Rumieniła się mając delikatny uśmiech i zamknęła oczy ciesząc się zdobyczą.

Żółw Mietek-Tup. Tup. Tup. Kurrrrwa ale zapierdala. Szybko załatwić mamonę by mógł iść podrywać panienki... Dostrzegł Stefcia pochwyconego. Zatrzymał się. Eeeeeej to nie fair... Jęknął. Zmienił kierunek kierując się w jego stronę. To on powinien być tulony do cycków!

Żółw Stefan- Te, te te! Maleńka! Nie pozwalaj sobie! Nawet się nie znamy! Zawołał czując jak coś właśnie zakleszcza go w uścisku. Podniósł swój zasłonięty kominiarką łepek spoglądając na Nagaria. Czy ona serio nie widzi co tu się właśnie dzieje? Po chwili przybrał jednak swoją minę podrywacza. Hah. Wszakże wiadomo, że to on był najprzystojniejszy z całej czwórki. Ale jeśli aż tak bardzo masz ochotę się potulić, to możemy się bliżej poznać. Jestem Stefan. Żółw Stefan. A ciebie jak zwą moja miła? No cóż. Skoro Mietek miał czas na podrywy to czemu on miałby się ograniczać?
Żółw Roman-Widząc że ten się wycofał, szybko podleciał na jedpacku do Mietka, złapał go za skorupę i wrócił na ten dobry kierunek. Idioto.... potem panienki.... najpierw kasa.... I nagle jego wspaniały, inteligenty, odziany w zajebistą, bawełniana ścierne móżdżek wpadł na pomysł, aby zachęcić tego starego, niewyżytego seksualnie dziada. Jak będziesz miał więcej hajsu... to i na więcej kobiet.... będziesz mógł.... sobie pozwolić...

Żółw Mietek-Oooochuuuuj masz rację... Czy ktoś  kiedykolwiek widział tak szybkiego żółwia jak Mietek, który właśnie zapierdalał po kasę na panienki? Oooo tak, będzie szastał pieniędzmi na prawo i lewo i wszystkie będą jego. Huehuehue, cała kasa moja...! I już był przy kasie, tylko...jak to otworzyć...? A chuj, użył Jet packa by wzbić się w powietrze i uderzył z wielkim impetem w kasę. O dziwo otworzyła się. wystarczyło tylko zabrać banknoty... Tylko jak, skoro jego skorupa była zbyt szeroka? Kurrrrwa

Nagaria-Ahh~ no tak, gdzie jej maniery!? - Ah!, masz rację, jestem E- Nie zdążyła dokończyć, bo i urocze żyjątko zostało zabrane..., ale! Złapała też drugiego żółwia zaraz po tym i zaczęła tulić jeszcze bardzie uśmiechnięta oraz rumiana ich oboje do własnych piersi. ... Kumulacja! Zobaczyła trzeciego żółwia i to idącego wprost na nią! ... A jednak zmienił kierunek... Podeszła do niego i zgarnęła na swe ramiona. Skorupy ocierały się o siebie, ale ona była szczęśliwa. Nie uciekną jej tym razem. - Jesteście taaaakie urocze~ - Oznajmiła im.
Żółw Roman-Już miał pakować hajsy... kiedy nagle został pochwycony! Niech to, wróg atakuje! Ale dzielny, wspaniały i waleczny Romek nie podda się tak łatwo! Zaczął się szamotać slow motion again starając się wyrwać z żelaznego uścisku. Żywcem go nie wezmą!
Żółw Mietek-Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Dopadł do kasy, nawet nie dotknął pieniędzy a ta już się nim zainteresowała. Co prawda trzeszczenie skorupą o skorupę było niesmaczne, aczkolwiek... Oooch, taaaaak..., rób mi tak jeszcze maleńka...! Próbował dostać się do jej cycków i pocierać o nie swoją... Och, na głowię ma kominiarkę... Zdjął ją, by móc łysą głową ocierać się o jej skórę. Ooooooo...kocham cycki....!

Bóbr Robert-Przez jeszcze otwarte drzwi przechodzi........Bóbr! Nie, zaraz....pomylił bajki. Gadające żółwie, dziwne osoby.....alkohol? Co? A myślał,  że zwiał przed gościem który cały czas go dotykał....znaczy, zwiał, ale nie tam gdzie trzeba! Ech, no nic. Zaczął biegać jak opętany po całym pomieszczeniu

Żółw Stefan-No nie. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się dzieje. Pelikan Bodzio chyba też nie bo po długotrwałym wietrzeniu dzioba w oczekiwaniu na pieniądze zamknął go w końcu i podfrunął do Nagaria dziobiąc ją w jej tylną część ciała. Co jak co, ale to zawsze działało. W tym momencie Stefcio ogarnął, że ma szansę na ucieczkę, bowiem jego dywersja "poderwij i wykorzystaj" raczej już nie podziała. Odpalił jetpacka cudem wyrywając się z cyculasa, po czym znów wylądował na szynku. Spojrzał na Żółw Roman. No nie. Niech chociaż on pamięta o misji. Wiadomo, że Żółw Mietek już ma wyjebane, ale nie mogą się tak poddać. Zwłaszcza, że Bodzi opracował dla nich dywersję wciąż dziobiąc dziewczynę. Stefcio podleciał do kasetki, która na szczęście już była otwarta. Wyjął ze skorupy worek na pieniądze i...no właśnie. Sam nie da rady tego wyjąć. Rooomek! Skończ się opierdalać i mi pomóż!

Żółw Roman-Spojrzał gniewnie, jak żółw potrafił najbardziej, na Stefana A myślisz.... Ze co ja... do cholery skorupiej... robię?! Jeszcze będzie posądzał go o zapominanie o najważniejszym. Phi! Przed chwilą to Stefan się opierdalał i to on, ON musiał dbać o misję, od co! Dzięki jednak pomocy ptaszysku udało mu się wyrwać i podleciał pełen chwały na jedpacku i wylądował obok Stefcia. A mgnieniu oka Stare dobre slow motion zaczął pakować hajsy przekraczając wszelkie bariery szybkości. Liczcie czas, bo to na pewno musi gdzieś zostać zapisane dla potomnych!

Nagaria-Dziewczyna w wyniku zaskoczenia wypuściła dość szybko żółwie z rąk i odstraszyła ptaszysko zirytowana, że straciła misie do tulenia. Zaczęła gładzić swój obolały tyłek po dziobaniu pelikana. Nie bardzo była w stanie teraz zwrócić uwagę na uciekające w popłochu żyjątka.

Bóbr Robert-O chuju bobrze...co tu się idjaniepawla. Żółwie chcą obrabować bar! Podbiegł pod szynk i próbował wskoczyć na siedzenie, ale mu nie wychodziło. Chhhhhhholera. Zaczął biegać wokół siedzenia

Żółw Mietek-Ale Miecio wcale nie chciał uciekać. Upadłwszy na podłogę nie tracił czasu i czym prędzej dopadł do nogi dziewczyny. Wskrabywał się na nią jak tylko potrafił. Ej...! Ej...! Tu Jestem...! Chcę...! JESZCZE! Rozwarł paszczę głośno sapiąc. Nie mogła go tak zostawić!
Nagaria-Zauważyła, że mimo wszystko jeden żółw został tak więc... Schyliła się i podniosła go na wysokość oczu. - Czemu nie uciekłeś, gdy miałeś okazję najbardziej urocze stworzonko na świecie? - Zachichotała cicho i przytuliła żółwia ponownie.

Żółw Stefan-Pakowali na spokojnie hajsy do torby kiedy okazało się... że była dziurawa! No nie! Ostatni raz zamawia rzeczy przez allegro. Dali mu dziurawą torbę!Chociaż nie...była w całości. A więc musiała się rozerwać od ciężaru gotówki. Spojrzał na Żółw Roman przejęty straszną prawdą. Romek. Torbę trefną mamy. Przerwać akcję. Musimy przerwać akcję. Syknął spoglądając na Mietka, który...no był Mietkiem. Bodzio zbierał w dziób tyle hajsu ile się dało, jednak nie zdążą wziąć wszystkiego. Barman lada moment może ogarnąć, że coś jest nie tak...choć tak właściwie to wyglądał jakby przysnął.

Żółw Mietek-Och! Zauważyła go! Jęknął rozochocony pocierając każdą nieopancerzoną częścią ciała o nią. Nie chcę uciekać...! Wpadłaś mi w oko skarbie...! Kozaczył. W ogóle nie zwracał uwagi na kolegów. W sumie powinien wiać, jak barman się ocknie będzie miał przechlapane, ale... Nie mógł oderwać się od tych podusi! Sam był twardy jak głaz więc potrafił docenić ten dar matki natury, jakim był biust.

Nagaria-Wiem, w takim razie wezmę Cię do domu! - Okrzyknęła. - Będę Cię pieścić i tulić, i głaskać, i bawić... - Wyliczała radośnie kierując swe kroki ku drzwiom. A kiedy przeszła przez nie, pozwoliła by wiatr je zamknął, co wydarzyło się z hukiem jakby został wybrany najstraszliwszy ze straszliwych zakończeń tej opowieści.
Żółw Roman-Spojrzał gniewnie na  Stefana Jakie przerywamy...?! Żółwie takie... jak my... się nie poddają! A zwłaszcza... kiedy... mają torbę... Z biedronki! Jak powiedział tak też wyciągnął spod skorupy najlepszej jakości, najtwardsza i najwytrzymalsza reklamówkę jaką znał wszechświat. Reklamówkę z biedry! To co wyleciało dziurawej torby, wsadził do swej wspaniałej torby, do której nijak miała się torba  Stefana. Ten to Kurwa zawsze jakieś badziewie ogarnie. Nigdy nic porządnego. Ale od czego ta banda idiotów ma Romka? Po długiej chwili zapanował wszystko co się dało i rzekł Teraz możemy... pryskać... Był ze swej inteligencji zadowolony jak nikt!

Żółw Stefan-Pelikan Bodzio podleciał do nich widząc, że ci w końcu uporali się z zawartością kasy. Stefan i Romek wskoczyli do jego pojemnego dzioba. Ten łaskawie zgodził się nawet zabrać Pawła w drogę powrotną! Reklamówka wylądowała w szponach ptaka, jednak wtedy stało się coś, czego nikt nie mógł się spodziewać. I nie. Nie mówimy tu o hiszpańskiej inkwizycji. Pelikan Bodzio kłapnął zbyt gwałtownie dziobem widząc jak Mietek wychodzi z jakąś nową laską. Z tego powodu Paweł stracił równowagę w jego dziobie przewracając się na Romka i uszkadzając jetpacka, który z kolej wpadł na Stefana, również uszkadzając ten sam sprzęt. Na sam koniec zaczęli się obijać w środku o siebie a do uszkodzonych rzeczy dołączył jetpack Pawła. Biedny Bodzio wzbił się w powietrze czując białą chmurkę dymu wydostającą się z jego przymkniętego dzioba. To, że się tak w środku kotłowali wcale nie pomagało mu zachować równowagi. Zahaczył pseudo-nieśmiertelną torbą z biedronki o ostrą krawędź wciąż otwartej rozrywając ją tym samym. Z pelikana dało się słyszeć stłumione krzyki brzmiące jak bardzo zaawansowana łacina podwórkowa. Biedny Bodzio miotał się z torbą nad szynkiem osypując tym samym Fella całą jej zawartością. Nie dość, że sknera i gbur to jeszcze deszcz pieniędzy zaliczył. Co prawda własnych i prawie skradzionych, ale zawsze. Skrzydlate stworzenie w końcu podjęło próbę ucieczki z tego przybytku miotając się praktycznie między każdą ścianą a sufitem. Sam efekt jaki stworzyli wyglądał jak awaria samolotu skrzyżowana z puszczonym balonikiem, z którego ulatywało teraz powietrze. W końcu udało mu się wylecieć w akompaniamencie białego dymu i spowolnionych głosów dobiegających z jego dzioba. Czy udało im się coś w końcu ukraść? Cóż. Zapewne jakaś suma pozostała się w torbie, jednak z pewnością nie była to ilość jaką planowali posiąść. I tak oto cały rabunek został udaremniony....przez podrywy Mietka. Wiadomo, że przez niego.
W końcu trzeba kogoś obwinić za porażkę a w ogólnym rozrachunku to właśnie to było najbliższe prawdy. Czy bar jeszcze kiedyś usłyszy o Stefanie, Romku, Pawle, Mietku i Bodziu? Któż to wie? Może się naprostują i będą hasać wspólnie po łąkach zielonych wraz z innymi żółwiami i pelikanami, wąchając kwiaty i ciesząc się słońcem? Lub odetną się na jakiś czas od swoich codziennych kradzieży pragnąc przemyśleć swoje postępowanie? Tego nie wie nikt. Nawet oni sami. Póki co wciąż kłócą się w dziobie Bodzia próbując opanować awarię jetpacków. I pomyśleć, że to wszystko Mietka...
Share:

17 października 2017

Gra: RolePlay - Grillby

INFORMACJA
Majmacz ma pozwolenie administracji na granie tym Grillbym.
Nie jest on barmanem na RolePlay


Imię: Grillby

Nazwisko: ???

Wiek: 24-26 lat

AU z którego pochodzi: Underlab/Labtale. (stworzone przeze mnie)

Ksywki: Grillbz, ogniogłowy.

Rasa: Żywiołak

Wygląd: Grillby jest w całości zbudowany z pomarańczowego ognia wpadającego w czerwień. Nie jest bardzo umięśniony, ale zastępuje to swoim dość wysokim wzrostem oraz smukłą sylwetką. Zawsze nosi okulary, ponieważ bez nich niewiele widzi. Grillbz posiada dwa stroje. Jeden do pracy ,a drugi do wyjść z przyjaciółmi. W pierwszym stroju nosi białą koszulą z naszytymi na niej płomieniami oraz czarną muszkę. Również ma na sobie szary fartuch oraz czarne spodnie i lakierki. Na wyjścia ze znajomymi Grillbi zamiast koszuli zakłada białą ,dość luźną bluzkę. Na bluzkę przyodziewa ciemnozieloną kurtę oraz jasnoczerwony szalik. Grillbz również zakłada czarne spodnie oraz lakierki.

Rodzina: Informacje o jego rodzinie nie są znane ,ale jest pewne ,że jego rodzina uczestniczyła w walce z ludźmi.

Charakter: Grillby od kąt sprzedał bar ma o wiele więcej czasu na wyjścia ze znajomymi. Co prawda nie ma ich za wielu ,ale bardzo lubi słuchać różnych historyjek swoich przyjaciół i sam opowiadać swoje. Ogniogłowy wciąż jest bardzo spokojnym i tolerancyjnym potworem ,ale czasami rzuci ostrą krytykę w stronę Muffet. Grillbz w brew pozorom bardzo przeżył zamknięcie swojego baru i jak najbardziej stara się odwieść od tego tematu swoich starych klientów. Przez tą sytuację stał się bardziej nieufny.

Lubi: spokój, rozmawiać, piec, żarty (na dobrym poziomie), słuchać różnych ciekawych historii.

Nie lubi: wody, pająków (szczególnie Muffet), zapytań dlaczego sprzedał Grillby’s (oczywiście w AU z którego pochodzi), namolnych osób, popisywania się, zmuszania się do czegoś.

Umiejętności: Grillby jest dobrym kucharzem ,który piecze wspaniałe ciasta. Zajął się tym fachem na prośbę jego przyjaciółki z dzieciństwa. Wyniósł ze swojego starego fachu umiejętność robienia drinków ,ale coraz bardziej ją zaniedbuje ,więc nie idzie mu tak dobrze jak wcześniej.

Ciekawostki:

- Jak przystało na potwora z ognia umie ogrzewać inne osoby.

-Jego przyjaciółka Ice jest zrobiona z lodu ,więc trzyma się od niej dość daleko by ją nie stopić. Natomiast lodowa potworzyca prawie nic sobie nie robi z tego ,że Grillbz może ją szybko rozpuścić.

-Jakby droga na powierzchnię została otworzona to by założył bar/kawiarnię która by konkurowała z przedsięwzięciem Muffet.

-Znakiem zodiaku Grillbiego jest Koziorożec.

-Jego pracą jest pieczenie ciast lub innych wypieków na zamówienia ,ale kto wie jak się to potoczy dalej.


Share:

16 października 2017

RP

Zacznę może od wyników sondy na temat naszego RP.

 Jak widać na załączonym obrazku i wynikach sondy. Ponad jedna trzecia z Was chce aby RP pozostało na Discordzie. Tak więc tam ono pozostanie. Nie będzie forum i nie będzie przenoszenia. Chyba, że sami wyjdziecie do mnie z taką inicjatywą.

A o co chodzi? Heh, to też miało wiele osób. Już tłumaczę. Pod szyldem Handlarza Iluzji funkcjonuje Discord jaki powstał dla czytelników bloga. W jednym z pokoi na Discordzie jest dział z RolePlay, gdzie można wcielić się w swoje OC, albo postać z gry, filmu, bajki czy czegokolwiek i wejść do baru Grillby's by na chwilę odpłynąć w świat fantazji. 
RP jest dla wszystkich. 
Chętnych zapraszam 
Link jest aktywny tylko 24h.
Informuję też, że na czacie przestrzegana jest netykieta. 

Co więcej. Ostatnio wiele maili przyszło do mnie, dlatego proszę o cierpliwość. Wasze prace będą się pojawiać systematycznie. Ale będą. Więc nie ma się co martwić.

Co do tłumaczeń. Wpadki teraz. Potem skończymy raz na zawsze Czy to uczyni Cię. A potem? To się zobaczy. 
Share:

10 października 2017

Gra: RolePlay - Karta Postaci - Mia

Imię i nazwisko: Mia Gloria Wiley


Wiek: 19 lat

Ksywki: Genowefa (również zdrobnienia do tego mienia), Puchata Jaszczurka.


Ulubione jedzenie: Mia po prostu uwielbia jabłka. Mogłaby jeść je cały dzień.


Rasa: Jest skrzyżowaniem jaszczurki z psem ,ale raczej tego po niej nie widać.


Wygląd: Genowefcia ma około 160cm wzrostu. Dość często to ją wkurza i by chciała być wyższa żeby móc po wszystko sama sięgać. Dziewczyny waga ciągle się zmienia ,więc nie można określić ile dokładnie waży ,ponieważ jutro może przytyć z 3kg ,a następnego dnia schudnąć 5kg.(zazwyczaj jej waga waha się około 55kg). Jej skóra jest w odcieniach zieleni, brązów oraz żółci. Na rękach, łydkach, plecach, ognie oraz na twarzy znajdują się paski białego futra odziedziczonego po ojcu. Dziewczyna zazwyczaj ubiera się w luźne ubrania oraz zawsze ma przy sobie swoją torbę w której trzyma najważniejsze rzeczy. W torbie znajdują się między innymi jej bumerang woda do picia, szalik oraz jej telefon.


Rodzina: Matka jest jaszczurką pracującą w miejskiej bibliotece ,a jej ojciec puchatym białym psem pracującym w straży królewskiej ,jeszcze posiada starszego brata który służy w staży królewskiej. Ojciec i matka dziewczyny mają na imię Kari oraz Violet. Jej rodzice się poznali kiedy jeden z ludzi przechodził Snowdin. Prawdopodobnie zaatakował mamę dziewczyny ,a jej ojciec ją uratował. Z czasem zaczęli się spotykać ,a po dwóch latach się pobrali ,a Violet urodziła małą puchatą jaszczurkę.


Charakter: Mia jest dobrym słuchaczek który uwielbia dobre historyjki (chociaż sama nie umie ich opowiadać). Bardzo się stara pocieszyć kogoś kiedy jest smutny ,ale jej nieśmiałość do obcych bardzo ją wycofuje od społeczeństwa. Mia bardzo się boi ,że komuś może przeszkadzać ,więc jakoś nie wdaje się w bliższe relacje z innymi ,ale jak już z kimś zacznie gadać to zacznie otwierać się na „ludzi”. Dziewczyna po alkoholu robi się bardziej pewna się siebie i flirciarska. Jest to spowodowane jej dość słabą głową do alkoholu.

Hobby: Mia ze względu na pracę w bibliotece polubiła czytanie. Wcześniej nawet nie przyszło by na myśl czytać książkę. Dziewczyna także lubi rysować ,ale jej rysunki raczej nie są bardzo dobre.

Lubi: wodę, ciepło, ludzi, Hotland, programy MTT, pająki.


Nie lubi: zimna, jak jest przemoczona, większości warzyw, agresywnych osób, narzekania brata.

Umiejętności: Mia jest wstanie dotknąć językiem swojej brwi, jest nie najgorszym kucharzem oraz dość dobrze walczy na dystans.

Ciekawostki:

- Dziewczyna jeszcze nigdy nie była w związku ,ale ciągle wysłuchiwała jak to jest od jej starszego brata.

-Jej znakiem zodiaku jest wodnik.

-Ma urodziny 1 lutego.

- kiedyś szkoliła się do straży królewskiej ,ale z tego zrezygnowała.

- jest pracowniczką biblioteki.

-kiedy dusza sprawiedliwości spadła do podziemia to się z nią zaprzyjaźniła. Chowała go przez pewien czas w jej kryjówce ,ale kiedy jej nie było żółta dusz odeszła zostawiając jej notkę o tym ,że wyrusza by dostać się na powierzchnię. Później wiecie co się stało.

-w szczenięcych latach zaprzyjaźniła się z Nasptablookiem oraz Mtt.

-parę razy rozmawiała z Alphys i się z nią aktualnie przyjaźni.

-kiedy by bariera została zniszczona to w tedy Mia by otworzyła własną księgarnię w której sprzedawałaby kopie książek potworów. Zapewne potem kupiłaby sobie motor i zrobiła na niego prawo jazdy.



Share:

9 października 2017

Gra: RolePlay - Informacje i aktualizacja regulaminu

A więc tak. Nie było mnie miesiąc, bo jak wiecie, miałam ładny zapierdol. Ten powoli się kończy, ale... cóż. Wiele rzeczy powymykało mi się z kopyt. 

 Więc tak:

Z dniem dzisiejszym zostają wprowadzone aktualizacje i poprawki w regulaminie.

 1 - Zaproszenia na serwer mogą wysyłać jedynie administratorzy i moderatorzy. 

Zasada ta została wprowadzona, aby uniknąć nawału trolli, który ostatnio pojawiał się dość często. Pamiętajcie, że blogowy discord to miejsce działające pod szyldem Handlarza Iluzji. Pod blogiem. To czat DLA CZYTELNIKÓW tego bloga, a nie kumpli, znajomych, ziomków, koleżków, klasy. 

2 - Nie wolno podawać swoich prawdziwych danych kontaktowych na generalu. Czyli adresu i numeru telefonu.

Jeżeli chcesz podać komuś kontakt do siebie, rób to w prywatnej wiadomości. General nie jest bezpiecznym miejscem, nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie. 

3 - Nie wolno publikować zdjęć osób realnych bez ich zgody i wiedzy. 

Publikowanie zdjęć kolegi, koleżanki, znajomego, obcej osoby jest zakazane. Tak samo jak zakazane jest przerabianie takowych zdjęć. 

4 - Administratorzy i moderatorzy informują, że publikowanie własnych zdjęć jest na generalu jest niebezpieczne. Owszem, publikować swoje zdjęcia można, oczywiście. LECZ trzeba mieć świadomość wtedy, że zarządcy HI NIE ponoszą odpowiedzialności, kto je zapisze i w jakim celu wykorzysta. Publikujecie na WŁASNĄ odpowiedzialność.

5 - zdjęcia z podpisem "Ładny/Ładna jestem?" etc są niewskazane. 

6 - Uważaj na to o co pytasz.

Prywatność osobista to jedna z ważniejszych rzeczy jaką posiadamy. Pytania pokroju "Masturbujesz się?" "Uprawiasz seks?" "Połykasz" oraz pokrewne, tak samo jak pytania o miejsce zamieszkania, dane osobowe, ilość posiadanych funduszy są zakazane na generalu. To nie jest droga do poznania się. 

Nie chcę wam się tutaj malować niczym dyktator na mównicy. Chcę abyście zrozumieli jedno. Czat z RP działa pod szyldem mojego bloga, bloga w którego wsadzam wolny czas, serce, wysiłek. Bloga, który jest dla mnie naprawdę bardzo ważny. Bloga, pod którym podpisuję się swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem.
Czat to miejsce gdzie Wy, jako czytelnicy tego bloga, możecie się poznać. Wymienić opiniami, doświadczeniami. 

Ten czat to miejsce, gdzie każdy akceptuje każdego. Miejsce, w którym promowana jest równość - bo nie liczy się to ile masz pieniędzy, ile masz rodzeństwa, kim są lub kim byli Twoi rodzice, nie liczy się to ile masz lat, jakiego koloru skóry jesteś. Liczy się dobra zabawa. Wspólna dobra zabawa. 

Jeżeli jednak dobrze się bawisz krzywdząc innych, albo dokuczając innym. Jeżeli sprawia Ci przyjemność zadawanie innym cierpienia, bólu i wprowadzanie innych w kompleksy - Czat Handlarza Iluzji NIE jest miejscem dla Ciebie. 

Piszę to wszystko po to, abyście też zrozumieli mnie. Daję wam duże pole popisu. Mam świadomość, że wiele osób piszących tam, nie ma ukończonych 18 lat, a tematy są różne. Nie czarujmy się. Bez winy nie jestem i swoje za uszami też mam, szczerość we mnie jest na tyle mocna, by nie obrzucać się hipokryzją i nie zakazywać Wam tego, do czego mnie samą ciągnęło kiedy byłam w Waszym wieku. 

Jedyne czego wymagam od was to trzymanie poziomu. Poziomu wypowiedzi. Kultury. Grzeczności. Nie chcę być zmuszona skasować ten czat, tylko dlatego, że Wy, jako użytkownicy - nie trzymacie poziomu jakiego od was wymagam. 

Stworzyłam miejsce w którym możecie się poznać. W którym możecie się pobawić, dzięki któremu łatwo się komunikować ze sobą i coś stworzyć. To musi mieć swój poziom, skoro jest to czat Handlarza Iluzji. Jeżeli uznam, że ten poziom trzymany nie jest - z bólem serca - skasuję discorda. 

Co więcej, od pilnowania porządku nie są tylko administratorzy i moderatorzy. To też jesteście WY. Wy, jako czytelnicy i użytkownicy discorda. To WY macie pilnować siebie wzajemnie, informować o tym co wolno i czego nie wolno. Jeżeli xyz nie będzie chciał się dostosować, waszym obowiązkiem jest przesłanie mi jego nicka na pocztę z informacją, a najlepiej printscreenem co zrobił. Wtedy będzie karana jedna osoba, a nie wszyscy. 

Nie lubię stosować kary grupowej, bo za konkretne zbrodnie są odpowiedzialne konkretne osoby. Dlatego też proszę was o pomoc.

Czat Handlarza Iluzji to miejsce, gdzie możecie czuć się bezpiecznie, możecie czuć się akceptowanymi, kochanymi, to miejsce w którym możecie odpocząć od tego co was otacza. 

*przeciera pot z czoła* A informacja? Ah, z tą przylazł Grillby z UnderFell... 

Fioletowy płomień uniósł wysoko brew zerkając na niskiego kucyka, który głosił swoje tyrady. Westchnął i pokręcił lekko głową wyraźnie zamyślony. Następnie cmoknął. Języki ognia zatańczyły na dłoni potwora, gdy ten  chwytał za mikrofon. Głośny pisk, przeszywający przestrzeń zadudnił w Twoich uszach. Ogień kilka razy stuknął palcem w urządzenie. 
-Raz, raz... - zakasłał - A więc tak, wraz z Yumi - tutaj wskazał na siedzącego na ziemi kucyka, który przykładał kopyto do twarzy zastanawiając się z głębokim przerażeniem malującym się na pyszczku, czy nie była aby przypadkiem zbyt surowa - Chodzi nam po głowie pewien pomysł. Przenieść RP w miejsce dogodniejsze do pisania. Mianowicie Forum. Już tłumaczę co to jest. - Potwór pstryknął palcami. Z próżni za jego plecami pojawił się slajd. Był to zrzut ekranu forum RPG (klik)  - Zalety tego są takie, że byłoby to miejsce otwarte dla wszystkich. Poświęcone głównie tylko i wyłącznie RP. Osadzone w realiach Undertale, z tym, że jako postacie moglibyście się przemieszczać, akcja więc byłaby nie tylko w barze, ale także w Snowdin, Ruinach. Każdy z Was miałby prawo do własnego mieszkania, czy też miejsca gdzie moglibyście zapraszać innych użytkowników. Łatwo byłoby też zorientować się jakie postacie kanoniczne są już zajęte. Oczywiście, można byłoby grać własnymi OC, jak też postaciami z innych filmów, gier, bajek - Potwór chrząknął - Na dole byłby różne zabawy. Miejsca gdzie moglibyście wymieniać się opiniami oraz wiadomościami. Ale - westchnął zerkając na kucyka - oznacza to jedno. RP z Discorda zostałoby skasowane. Discord pełniłby wtedy funkcję tylko i wyłącznie czatu. Na forum istnieje niewielki czat na dole, na którym można byłoby prowadzić rozmowy i dyskusje, lecz nie ma on archiwum, wiadomości nie byłyby zapisywane. 
-Nie wiem - wtrąciła się Yumi podnosząc z ziemi - Czy takie rozdrabnianie się jest czymś co się Wam spodoba. Znowu widzę, że powstało wiele innych subdiscordów w których bawicie się swoimi postaciami, gdzie tworzycie inne wymiary i domy. Dlatego też...
-...decyzję - wtrącił się potwór - Pozostawiamy wam. 
Od dzisiaj, na dole bloga pod notką, będzie sonda, trwająca tydzień. Jej wynik będzie odpowiedzią, co robić i czy cokolwiek w ogóle jest sens robić. 
-Dlatego głosujcie kochani. Pamiętajcie, że pytam aby się rozeznać w tym co Wy wolicie i w tym co Wy chcecie i jak Wam będzie wygodniej. To żadna deklaracja, żadna obietnica, raczej rozeznanie w terenie. 
Share:

8 października 2017

Gra: Role Play - Karta Postaci Nikomizumi

Imię:
Nikomizumi
Wiek:
obecnie na obrazku ma 18 ale rysuję ją też w młodszych latach
Ulubione jedzenie:
owoce
Hobby:
rysowanie,słuchanie muzyki,granie w gry online,walka
Nie lubi:
papryki,Lust Sansa
Umiejętności:
walka,magia,gotowanie,etykieta
Ciekawostki:
-jest kocią księżniczką z innej planety
-nie ma rodzeństwa
-od najmłodszych lat mieszkała na ziemi z powodu wojen między kotami a psami oraz ich krewnymi
-wskoczyła do podziemia bo nie mogła znieść jak ludzie ją traktowali po mimo tego że wyglądała jak człowiek (z wyjątkiem kocich uszu i ogona)
-do momentu powrotu na swoją planetę jest zakochana w Sansie
-w wieku 14 lat wróciła do domu i uczyła się aby zostać przyszłą Królową swojej krainy
-w ramach pokoju z psami została wydana za mąż za księcia psiej rasy
-jednym z ciekawszych zaklęć jest zmiana postaci



Share:

28 września 2017

Gra: RolePlay - KartaPostaci - Norma

Imię: Norma

Nazwisko: Power

Ksywa: Tails

Wiek: 19 lat

Rasa: Lis

Wygląd: Ciało pokryte puszystym rudym futerkiem z białymi akcentami, włosy proste, długie w kolorze bordowym, Zielone oczy,duże uszy oraz długie i ostre kły. Charakterystyczną cechą są dwa ogony w tym samym kolorze co futro z białymi końcówkami.

Ubrania: prześwitujący top, krótkie spodenki (nienawidzi sukienek oraz spódnic), bluzy z kapturem, uwielbia chodzić boso ale gdy sytuacja tego wymaga nosi czarne trampki, czarne rękawiczki bez palców, gogle oraz często plecak lub torba.

Charakter:

Uparta (jak coś powie to tego się trzyma i nie zmienia wyboru)

Łatwo się denerwuje ( gdy musi coś powiedzieć w gronie osób nieznanych, przed oceną innych)

Agresywna ( łatwo można ją wytrącić z spokoju jednym czynem lub słowem a jeżeli tak się stanie to lepiej odmówić modlitwę xD)

Wrażliwa (bardzo mocno  bierze do siebie  uwagi, jedno trafne zdanie lub słowo może ją zgasić na amen,)

Lubi się pobrudzić ( ͡° ͜ʖ ͡°) (przy pracy! Tak,  tak… wmawiaj to sobie)

Pomocna (lubi pomagać innym lecz wie że w życiu nie ma nic za darmo)

Szybko nawiązuje przyjaźnie (Czego potem żałuję gdy musi odprowadzać do domu zalanych znajomych)

Nie jest dobrym towarzyszem do picia (już po pierwszej butelce jest jej wesoło a z kolejnymi jest coraz gorzej a ona traci kontrolę nad sobą)

Wysportowana (świetnie biega na krótki dystans i doskonałe potrafi wspinać oraz poruszać się po drzewach)

Trochę z życia: Pracuje jako mechanik samochodowy ale potrafi zrobić wszystko związane z elektroniką (A to światło nie działa, woda nie leci, samochód nie zapala). Mieszka razem Iną.

Obok mieszkania znajduje się jej warsztat gdzie spędza całe dnie  naprawiając a czasami nawet wymyślając własne urządzenia.


Zainteresowania: Zwierzęta (szczególnie na obiad ^^), dinozaury ,starożytne cywilizacje oraz plemiona, technologia, łucznictwo, przyroda, kolor niebieski, czarny oraz pomarańczowy, książki fantasty, słucha różnej muzyki.

Nienawidzi: Naśmiewania się, tropikalnych owoców, większości ludzi, tłumu, sukienek i spódnic.

Umiejętności: Szybko biega na krótki dystans, doskonale porusza się na drzewach, potrafi  posługiwać się łukiem oraz nożami ale  woli swój ulubiony łom który wszędzie nosi, potrafi latać dzięki swoim ogonom lecz tylko na krótką chwilę ponieważ latanie szybko wysysa z niej siły, świetnie pływa, Jeżeli w ciągu dnia nie zje mięsa dziczeje.

Historia: Od urodzenia była tylko zwykłym lisem lecz została zabrana do laboratorium gdzie przeprowadzano na niej eksperymenty w wyniku których stała się rozumna. Pewnej nocy uciekła i zaczęła podróżować po świecie próbując zrozumieć świat.

Szybko nauczyła się podstawowych umiejętności.

Zainteresowali ją ludzie którzy z niczego potrafił zrobić arcydzieło.

Niełatwo było znaleźć miasto gdzie ludzie nie wytykali by jej palcami, spotkała się nawet z takimi którzy chcieli ją spalić na stosie na wiedźmy w średniowieczu ale w końcu znalazła miejsce gdzie ludzie oraz wszelkiego innego rodzaju stworzenia żyły w zgodzie.

Tam też zamieszkała oraz znalazła pracę jako mechanik u pewnego człowieka prowadzącego zakład samochodowy.

Autor: Shiro Inu
Share:

27 września 2017

Gra: RolePlay - Karta Postaci - Marco

Imię: Marco
Nazwisko: (Nieznane)
Wiek: 17 lat
Wzrost: 179 cm
Ulubione jedzenie: Frytki
Ulubione zwierzę: Nietoperz
Ulubiony kolor: Czarny
Waga: 68 kg
Orientacja: Biseksualny
Znak zodiaku: Waga

Charakter: Nie rwie się zbytnio do pomocy innym ludziom, ale dla przyjaciół zrobiłby wszystko. Lubi widok krwi i sprawiać ból. Lubi się bić, ale nie wszczyna bójek z byle jakiego powodu. Jest raczej rozsądny mimo swojej przeszłości. Lubi pływać.

Historia: Jego matka zmarła przy porodzie. Ojciec był alkoholikiem. Wychowywał się przy nim. Pewnego dnia przyprowadził do domu jakąś kobietę. Próbował ją zgwałcić na oczach syna. W końcu pchnął ją nożem kilka razy, a ta wykrwawiła się na śmierć. Gdy spojrzał na 12-letniego Marca zobaczył na jego twarzy uśmiech. Po kilku dniach przyprowadził drugą i zrobił to samo tylko tym razem bez próby gwałtu. Nie minęło kilka dni gdy chłopak przyłączył się do morderstw. Po 3 tygodniach sam zabił swojego ojca. Gdy zdał sobie sprawę z tego co zrobił pobiegł na górę Mt. Ebott popełnić samobójstwo. Wpadł do podziemi i tam poznał Floweya. Po kilkunastominutowej rozmowie z nim wyruszyli w drogę. Przeszli razem całe ruiny mordując przy tym wszystko i wszystkich. Zamieszkali razem w wolnym od potworów Snowdin. Spędził z Floweyem 5 lat. Flowey zaczynał bać się go coraz bardziej więc uciekł. Któregoś dnia, gdy Marco spojrzał w lustro zobaczył demona. Zobaczył siebie.


Share:

1 września 2017

Gra: RolePlay - Dom Papyrusa i Sansa

Uhhh, nasze grillby's coraz mniej przypomina Grillby's, ale mniejsza o to. Heh.
W każdym razie, plaża się skończyła teraz czas na coś innego. Jedni mogą być zadowoleni z tej zmiany, inni nie. Zobaczymy jak to się przyjmie, bo jeżeli się to przyjmie to cyklicznie co miesiąc będziemy zmieniać lokacje, a jeżeli się to nie przyjmie to wrócimy do baru i raz na jakiś czas będziemy się przeprowadzać.
W każdym razie, wrzesień nam minie w domu Papsa i Sansa.


Akcja ma miejsce właśnie tutaj. 
-nie można wychodzić poza mieszkanie
-akcja toczy się tylko i wyłącznie w pomieszczeniach zaznaczonych w rp. 
Dom: zawiera salon, schody na piętro i wejście do kuchni. Wyposażenie takie jak widać. Stolik z kamieniem, kanapa, telewizor, książka w książce w książce, skarpety i notatki. Pomieszczenie jest magiczne, się pomieści dużo osób, i chuj. W razie czego można dostawiać krzesełka, albo przychodzić ze swoimi. 


Kuchnia: jest niewielkim miejscem gdzie pomieszczą się dwie góra trzy osoby jednocześnie. Lodówka w której znajdziemy tylko spaghetti i keczup, kuchenka i blat, no i dziwny zlew z drzwiami do pokoju nsfw. Od razu mówię - kuchenka nie wybuchnie i nie wysadzi domu. Są czujniki przeciwpożarowe w razie czego. 

Psia świątynia: jest to pomieszczenie nsfw. To tutaj mogą odchodzić wszystkie akcje +18 na jakie macie ochotę. Są tutaj wszystkie przedmioty jakie znajdować się powinny po całkowitych dogtacjach, wliczając w to sznury, radio, płytę, dwa zdjęcia, świątynię, przekąskę etc. 

Pokój Sansa - Wiadomo co się w nim znajduje. Skarpetki, syf. Śmierdzi tutaj, no i jest tornado ze śmieci. Nawet jak ktoś posprząta, to zaraz samoistnie robi się bajzel. 

Pokój Papyrusa - książki, łóżko, figurki. Nie ma internetu, nie ma też undernetu. Drzwi w jego pokoju są zamknięte i sam Bóg ich nie otworzy. 

Tajna laboratorium - to miejsce dla modów i adminów. Pheh.

Obowiązują zasady zachowania jak w całym rp. A więc szacunek. Pisanie klimatyczne etc. 
Co się tyczy Sansów i Papyrusów. Jest to dom klasycznego Sansa i Papyrusa. Nie mamy zarezerwowanego klasyka na naszym rp, dlatego prosiłabym, aby osoby nie grały w tym miesiącu ani klasycznym Sansem, ani klasycznym Papyrusem. Te postacie będą zarezerwowane tylko dla modów i adminów. 
W grze może być tylko jeden klasyczny Sans i tylko jeden klasyczny Papyrus. 
Jeżeli wśród graczy znajdzie się ktoś kto dobrze odgrywa postać Sansa albo Papyrusa i umiejętnie się w niego wciela, za zgodną jednego z modów gracz może się w tę postać wcielić (jeżeli chce na stałe, proszę się do mnie osobiście zgłaszać).

Gracz który chce podjąć rolę klasycznego Sansa albo Papyrusa musi
-wykazać się klimatem i umiejętnością odgrywania postaci
-ma zakaz wchodzenia w intymne interakcje z graczami
-musi odgrywać postać w pełni kanonicznie
-musi być gościnny dla innych graczy, nie oznacza to, że ma im usługiwać. 

Fabularnie jest to rozegrane w ten sposób, że Sans spierdolił coś w maszynie swojej no i teraz musi to naprawić. Tak więc tak jak wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak wszystkie bary prowadzą do domu Sansa i Papyrusa. Ergo, chcesz - nie chcesz - możesz wejść. 
Share:

30 sierpnia 2017

Gra: RolePlay - aktualizacja regulaminu

Wiadomość krótka, ale musi zostać tutaj umieszczona.
Z dniem dzisiejszym 30 sierpnia 2017 roku zostaje wprowadzony całkowity zakaz używania broni na RP. 
W zakaz wlicza się
-broń palną
-broń miotającą
-broń białą
-broń przeciwpancerną
etc.
Tak więc kochani, zostawiamy pistolety, miny, kusze, bazooki, kołczany z łukami, karabiny, glocki i pozostałe w domu. Na terenie rp - obojętnie gdzie byłoby miejsce zabawy - nie ma nikt prawa korzystać z tego typu broni, zastraszać nią innych, używać w celach rozrywkowych, w celach pokazowych, w celach treningowych, nikt nie może od takiej broni zginąć, ani zabić. 
Amen.
Chętnych do wspólnej zabawy zapraszam
(link aktywny 24h)
Share:

26 sierpnia 2017

Gra: RolePlay - Karta Postaci - Shinimasu Kasai

Imię: Shinimasu (woli jak mówi się na nią Shi)

Nazwisko: Kasai

wiek: 17 lat

urodziny: 5 grudnia

kocha/lubi: słodycze; koty; surowe mięso; sprzątać; naturę; spokój; czytać; zabawę; lasery; słońce; motylki; 

Nie lubi/Nienawidzi: gotowanego/pieczonego mięsa; brokułów; bałaganu; hałasu; sekretów, kłamstwa; nudy; pająków; małych przestrzeni; mrozu

Charakter: bardzo nieśmiała; cicha; infantylna; szczera do bólu; ufna; bezmyślna; uległa; impulsywna; szybko się upija; masochistka (nie przyznaje się); pomocna; pacyfistka; tsundere; porywcza; ma arachnofobię;

Wygląd: 
człowiek: 145 cm wzrostu; sylwetka szczupła; bardzo blada cera; wygląda na 13 lat; przeważnie nosi ubrania w stylu goth/pastel goth; duże okrągłe złote kocie oczy; srebrno-niebieskie długie za biodra włosy; blada cera; zawsze ma na szyi różową wstążkę z malutkim dzwoneczkiem; ostre kocie ząbki; czarny koci ogon oraz uszka;
kot: przypomina kota syjamskiego; ma złote oczy; ma czarno-fioletowe łapki, uszka oraz ogonek na którego końcu jest biała plamka; futerko ma lekko niebieskawe

Zdolności: potrafi zmienić się w kota kiedy ma na to ochotę, lecz przemiana następuje też pod wpływem strachu; jej krew koloru purpurowego ma lecznicze właściwości; w ciemności jej oczy lekko świecą;

Rodzina: Jej matką jest człowiek a ojcem koci potwór (coś jak BP); nie posiada rodzeństwa;


Share:

19 sierpnia 2017

Gra: RolePlay - Stalking


Ta notka okazała się potrzebna, dla dobra wielu osób i dla jasności sytuacji. 

Ostatnio na naszym discordzie zaczyna dochodzić do czegoś co ... budzi mój wstręt i agresję. Nie ukrywam tego. 

Discord jest miejscem dla Was, abyście, jako czytelnicy tego kawałka internetu - mogli się poznać, zawiązać znajomości, przyjaźnie etc. Chciałam stworzyć miejsce, gdzie każdy będzie akceptowany bezwzględnie. Syf i gówno jakie zrobiło się w życiu prywatnym - nie ma znaczenia. 

Znasz kogoś w realu? Super! Ale nie wypytuj  o tę osobę innych użytkowników Discorda. Nie mów nic na temat tej osoby. 

Jeżeli chcesz ostrzec przed kimś kto może stworzyć później zagrożenie - pisz do administracji albo moderatorów, nie na generalu, nie prywatnie do innych użytkowników. 

Nie interesuje mnie, czy to głupi kawał, czy humor, czy jawne prześladowanie. Wszystko to uznaję za stalkowanie. Wszystkie takie incydenty będą karane automatycznym banem na cały serwer. 

Bez ostrzeżenia. 
Bez uwag. 
Bez próśb. 

Jeżeli osoba raz zbanowana, posunie się do zrobienia kolejnego konta i będzie dalej ciągnęła to samo - sprawa przejdzie ze sfery discorda, na prawne zależności. Siedziałam już w tych sprawach, wiem co i jak robić. Nie zawaham się zgłosić na policję zachowania cyberstalkingu na moich czytelnikach. Jestem po to, aby Was bronić. 

Discord Handlarza Iluzji to miejsce, gdzie każdy może czuć się bezpiecznie. Gdzie każdy może być tym kim chce być. Myślicie, że nie da się, bo to tylko głupi czat? Wszystko jest zapisywane, także numer IP. W sieci NIE JESTEŚ ANONIMOWY. Nigdy nie będziesz, nigdy nie byłeś, nigdy. Wystarczy jeden mail i można zdobyć namiary na Ciebie. Z tym, można iść na policję. 

Zaręczam, że brzydzi mnie takie zachowanie. Jak skończonym debilem trzeba być, aby prześladować kogoś innego? Jak skrajnym dewiantem, albo też jak żałosne życie trzeba mieć, aby chcieć zniszczyć komuś opinię w sieci, czy też w miejscu, gdzie ta osoba czuje się dobrze. Nie u mnie. Takie coś nie przejdzie. 

Dlatego też powtarzam. 

Nie interesuje mnie, czy to głupi kawał, czy to złośliwość, czy cokolwiek innego. Wywlekanie cudzych sekretów, informowanie innych o życiu "znajomego" bez jego wiedzy, zgody i obecności - uznaję za stalking. Stalking jest karany prawnie. Konsekwencje zostaną wyciągnięte. 

Znacie mnie i wiecie, że ja nie rzucam słów na wiatr. Jestem szczera, pewna i uczciwa na tyle, aby dotrzymać słowa. Obiecuję, na grób mojej mamusi, że każdy przejaw stalkingu zostanie bezzwłocznie i natychmiastowo rozpoznany, zgłoszony, zaś osoba będzie miała problemy w życiu realnym, skoro to tak bardzo go interesuje. 

Dlatego też informuję moich czytelników oraz osoby, które siedzą na discordzie.

Jeżeli napisze do Ciebie ktoś wypytując się o innego użytkownika, albo z informacjami dotyczącymi tej osoby. Jeżeli ktoś będzie pisał na generalu o "znajomym" z reala który jest na czacie, a tej osoby nie będzie. Jeżeli w waszych relacjach, to co się dzieje na discordzie, ma wpływ negatywny na Twoją relację ze "znajomym" masz informować natychmiast i niezwłocznie moderatorów i administrację. 

Anonimowość zgłoszenia jest gwarantowana. 
Reakcja szybka i sprawna. 

Dlatego też, proszę, szanujmy się. Bez względu na to jaki syf kto ma w życiu rodzinnym i prywatnym, bez względu na to ile piwa naważyłeś i kim jesteś, nikt bez Twojej zgody nie ma prawa na ten temat mówić. Tym bardziej, że discord to nie są osiedlowe plotki, ale miejsce publiczne, czat podlegający pod tego bloga, miejsce dla Was, miejsce do którego przychodzą różni ludzie szukając znajomości, przyjaźni, zabawy, wsparcia, towarzystwa czy zabicia nudy. Nie znęcania się nad nikim psychicznie. 

Rozumiemy się?
Share:

POPULARNE ILUZJE