Oryginalny tytuł: Bride of Discord
Autor: DisneyFanatic2364
Autor obrazków do opowiadania: LovelyDragoness ; fanshipping713 ; Pinkiepie03 ; silveroflight36 ; Morgwaine ; ManekiNeko11 oraz Nstone53
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
Spis treści
Podarunek (obecnie czytany)
-Księżniczka Luna? - zaskomlała
-Wszystko dobrze, Fluttershy? - Władczyni wyglądała na bardzo zaniepokojoną
-Tak, dziękuję, ale... Słyszałam, że masz moc wchodzenia w sny, ale dlaczego do tej pory się w moich nie pojawiałaś?
-Wybacz, miałam wiele obowiązków. Wiele wysiłku mnie kosztowało znalezienie się tutaj. Twoi przyjaciele się o ciebie martwią. Czy zrobił ci coś złego?
-Jak na razie, nie.
-W żaden sposób nie był dla ciebie okrutny?
-Właściwie to nie, ale...
-Tak?
-On chce... chce abym go pokochała...
-Słucham? - zdziwiła się księżniczka nocy
-Widzisz.. Powiedziałam mu, że ożenię się z nim wtedy kiedy go pokocham.
-Mogłabyś pokochać takiego potwora jak on?! - Luna się przestraszyła
-On nie jest taki zły...
-Fluttershy, on jest podstępnym stworzeniem. To wszystko może być tylko podstępem!
-On właściwie..
-Może cię zaczarować, że będziesz działać wbrew sobie!
-Tego nie wiem, ale... On stara się o mnie troszczyć, i.. powiedział że da mi wszystko...
-A co z wolnością?
-Więc..
Wtedy obraz snu zaczął się rozmywać, a z nim księżniczka
-Musisz czekać! Musisz wytrwać!
-Powiedz przyjaciołom, że nic mi nie jest! - wołała zrozpaczona, nie dokończyła jednak albowiem światło słońca ją obudziło. Zorientowała się, że spała pod ścianą. Była siódma rano. Spała aż tak długo? Wtedy ktoś zapukał do jej drzwi, nie trzeba było się pytać kto to jest.
-Proszę. - drzwi otworzył Discord wchodząc do pokoju uśmiechnięty
-Dzień dobry moja przepiękna narzeczono! Byłaś tak zmęczona, że przespałaś cały dzień! Jednak w końcu się obudziłaś, co powiesz na śniadanie?
-Um... jasne. - właściwie nie była głodna i nie chciała spędzać więcej czasu z Discordem, nie chciała jednak być niegrzeczna. "Daj mu szansę" mówiła do siebie w myślach "On może nie wiedzieć, jak być miłym dla innych". Kiedy usiadła przy stole Discord stał obok niej.
-Co moja kochana narzeczona zje tym razem? Naleśniki? Tosty? Ciastka?
-Naleśniki będą.. - nie skończyła, danie pojawiło się przed nią
-Mam nadzieję, że dobrze spałaś.
-Tak. - skłamała
-A łóżko? Wygodne?
-O tak, bardzo.
-Mam dla ciebie kolejny prezent. - powiedział zadowolony, na jej kopytku pojawiła się złota bransoletka
-O... jest piękna.
-To nic takiego, wszystko dla ciebie.
Podobna sytuacja powtarzała się dzień po dniu. Pozostawała bierna we wszystkim co jej oferował. Czasem dawał jej kwiaty, które uważał za ładne, mimo to ona nadal nie przyjmowała ich. Każdej nocy pytał się ją czy go kocha, lecz za każdym razem odpowiedź była taka sama. Nieważne co mówiła Zecora, Fluttershy nie była jeszcze na nic gotowa. Adorował ją, dawał jej prezenty, lecz mimo to ona nadal nie była zainteresowana. Jadła to co dostawała w małych ilościach, a potem zamykała się w pokoju. Powoli Discord zaczynał się irytować. Pewnego dnia odmówiła wyjścia, to już go całkowicie wyprowadziło z równowagi.
-Moja słodka, siedzisz tam już od trzech dni!
-Idź sobie!
Kwiaty jakie dla niej przygotował zniknęły.
-Starałem się być dla ciebie miły, ale nie pozwalasz mi na to. Powoli, zaczyna mi to działać na nerwy!
-Proszę bardzo! Zezłość się! Każdej nocy zadajesz mi to samo pytanie, a ja zawsze będę mówić tak samo!
-Masz wyjść, natychmiast! - naciskał
-Nie!
-Nie możesz tam siedzieć wiecznie!
-Mogę, sam dałeś mi jedzenie!
-Nie powinienem wsadzać ci tam mikrofali. - strofował się, wziął głęboki wdech "Bądź miły, Discord" myślał
-Wyjdziesz?
-Nie.
-Możesz wyjść? Proszę?
-Nie, dziękuję!
-Zaraz wyjdziesz!
-Zmuś mnie!
-Obiecałaś... A więc będziesz moją żoną czy tego chcesz, czy nie.
Fluttershy znowu się naprawdę przestraszyła, ale udawała silną przed nim.
-Cudownie! Poślub mnie! Nie czekaj, aż się w tobie zakocham! Nie ma mocy na tym świecie abym pokochała takiego potwora jak ty!
-Doprawdy?! Skoro tak stawiasz sprawę ślub będzie jutro z samego rana! - Jak tylko ściągnął z niej swoja magię, czym prędzej odwróciła się do niego plecami
-Nie obchodzi mnie! Nie pokocham cię! Jak możesz uważać, że mogłabym cię pokochać skoro traktujesz mnie jak więźnia? Jak możesz sądzić, że ktokolwiek może cię pokochać, skoro nawet się nie starasz?
-Wracaj do swojego pokoju!
-Nie jesteś moją matką!
-Ale jestem twoim przyszłym mężem i masz mnie słuchać!
-A ja jestem twoją przyszłą żoną i nie będziesz mi rozkazywać!
-Nieważne! I tak jutro się pobierzemy!
-Dobra!
-Dobra!
-Dobra!
-Pff, ten kucyk - mówił do siebie - Nie! Gorzej! Ta kobieta!
Po chwili jednak złość ustała, nie chciał sprawiać, że będzie płakać. Chciał jej pokazać jedynie kto tutaj tak naprawdę sprawuje władzę. Zatkał swoje uszy starając się nie słyszeć jej szlochu wydobywającego się z jej pokoju.
-I co ja z tego mam? - dalej mówił do siebie. Na jego ramieniu pojawił się mały diabełek
-WIESZ O CZYM MYŚLĘ? JEŻELI CHCESZ ABY CIĘ KOCHAŁA PO PROSTU JĄ ZACZARUJ!
W tym momencie pojawiła się inna jego wersja na drugim ramieniu z aureolą nad głową
-NIE! NIE MOŻESZ ZMUSIĆ JAKIEGOKOLWIEK KUCYKA DO MIŁOŚCI! W KOŃCU TAKIE ZAKLĘCIE MOŻE ZOSTAĆ ŁATWO ZŁAMANE!
-Dlaczego ja mam anioła na ramieniu? - zdziwił się - Do tej pory nie wiedziałem, że istniejesz
-TAK TAK PRÓBUJ DALEJ - diabeł zaczął prowokować anioła
-A CO POWIESZ NA TO? - anioł odpowiedział na zaczepki
-TY!
-TY!
-TY BŁAŹNIE!
-Oh zamknijcie się w końcu! - Discord strącił ich z ramion - Ok, nie obchodzi mnie to. Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego ten pegaz jest taki...
-A CO CIĘ TO OBCHODZI? - usłyszał głos swojego odbicia
-Mówiłem wam! - krzyknął - Sprawienie, aby się we mnie zakochała to część mojego planu! Ale ona nie chce współpracować! Dałem jej piękny pokój, dobre jedzenie, ekskluzywne ciuchy, a co dostaję w zamian?
-WIELE WRZASKU I PŁACZU - powiedział diabeł
-Dokładnie!
-DAJ JEJ CZAS -głos zabrał anioł - W KOŃCU ODEBRAŁEŚ JEJ WOLNOŚĆ I PRZYJACIÓŁ.
-Ona wiedziała na co się godzi!
-Oczywiście, że chcę! Nie słuchałeś mnie?
-MYŚLĘ, ŻE TEN KUCYK ZROBIŁ Z CIEBIE MIĘCZAKA
-Mięczaka? - Discord naprawdę wpadł w szał - Nazywasz mnie, Pana Chaosu, mięczakiem?!
-WIDZIAŁEŚ SWOJE ZACHOWANIE PRZEZ OSTATNICH KILKA DNI? - odbicie zaczęło udawać słodkiego - OH FLUTTERSHY! KOCHASZ MNIE? - wywaliło język -TO OBRZYDLIWE!
-ON MA RACJĘ - diabeł przytaknął
-W SUMIE RACJA - mruknął anioł
-Nie powinieneś się z nimi zgadzać. - mruknął Discord do anioła
-USPOKÓJ SIĘ - zaśmiał się lekko anioł - NAWET JA WIEM, ŻE NIE JESTEŚ IDEAŁEM.
Discord zaczął chodzić dookoła głośno tupiąc. Był zdziwiony swoim zachowaniem.
-Właściwie dlaczego z wami rozmawiam? - popatrzył się na anioła i diabła - Wszyscy jesteście mną! Nie mogę rozmawiać ze sobą. Muszę z kimś innym to omówić. - uderzył pięścią w otwartą dłoń. Tak, to był dobry pomysł.
Zecora odpowiedziała na pukanie, lecz za progiem zobaczyła niecodziennego gościa, sam pan Chaosu u jej drzwi.
-Witaj sąsiadko! - zawołał. Zdziwiła się, lecz nie mogła powiedzieć ani jednego słowa - Nie jesteś na mnie zła za to, że trochę zdemolowałem Ci mieszkanie, prawda?- wszedł do środka bez zaproszenia - To nie było nic osobistego, tylko wiesz.. chaos...
-Um.. - Zecora nadal nie była w stanie wykrztusić z siebie nic
-No dobra - wywrócił oczami - Układ jest taki: Słyszałem, że jesteś dobra w dawaniu rad. Prawda? - zebra przytaknęła - Więc, daj mi radę! I jeżeli jakiemuś kucykowi o tym wspomnisz zamienię twoje życie w chaos!
-Dobrze! - przestraszyła się - Nie trzeba się złościć. Zaraz przyniosę herbatę by cię ugościć!
-Wszyscy piją herbatę osobiście wolę mleko czekoladowe. - mimo to usiadł przy stole, a zebra usiadła naprzeciw niego.
-Co mogę dla ciebie zrobić, abyś nie zaczął psocić?
Discord zakrył twarz dłońmi i zaczął mówić
-Chodzi o moją narzeczoną, Fluttershy! Jestem pewien że o wszystkim słyszałaś...
-Poszła dopełnić umowy, aby doszło do ugody.
-Tak, więc cóż... Nie jest szczęśliwa...
-Czego się spodziewałeś, przecież ją uwięziłeś.
-To samo powiedział mój anioł na ramieniu - Zecora popatrzyła na niego zdziwiona - Nieważne. Starałem się okazać jej swoje zainteresowanie! Ofiarowałem jej luksusowe meble i rzeczy o jakich nie jeden kucyk śni, a ona nawet się nie uśmiechnęła! Siedzi tylko w swoim pokoju i płacze! - popatrzył się spod byka na zebrę - Co ja robię źle?
-Mogę ci pomóc w twoim frasunku, ale wpierw pokaż mi co masz w kubku.
Discord popatrzył na stół, gdzie obok kubka herbaty była szklanka mleka czekoladowego
-W którym?
Zebra sama wzięła kubek herbaty, natomiast Pan Chaosu przyglądał się jej z uwagą
-Ah! - otworzyła szerzej oczy - Tyle lat cierpień i smutku, bez nikogo u swojego boku
-Nie jestem samotny! - zawołał - Mam swój chaos i czekoladę i wyobrażenia do pogadania. Czego mogę chcieć więcej?
Zignorowała go i mówiła dalej.
-Tak wiele cierpień i tylko czekoladowy deszcz słuchał twych westchnień.
-Poważnie? Ty to wszystko widzisz?
-Jedynie miłość może odmienić twój los, dlatego musisz przynieść jej dobroci trzos.
-Przestań mówić zagadkami! - zaśmiał się - Jak mam uczynić ją szczęśliwą?
-Możesz być jej szczęściem, musisz tylko przestać być nieszczęściem.
-Że co proszę?
-Ona nie zadowoli się klejnotami i ubraniami, musisz przyćmić to dobrymi czynami. Poznaj jej zwyczaje i przyjemności aby wykorzystać je dla swej radości.
-Bla bla bla, zawsze musisz mówić wierszem? Mów normalnie!
Zecora straciła już nerwy
-Słuchaj, Fluttershy jest Elementem Dobroci, prawda? Aby jej zaimponować bądź po prostu dobry!
-Dobry? Ja?!
-Chcesz jej czy nie?
-Dobra, dobra! Więc jak się robi te... miłe rzeczy?
-Zrób coś dla niej, daj jej coś!
-Ale ja jej daje wiele rzeczy!
-Coś co lubi..
-Coś co lubi? - zaczął się zastanawiać - Zasadniczo nie robi nic innego niż zabawa ze zwierzętami i zajmowanie się roślinami... - olśniło go - ...czekaj chwilę. To jest to! - wstał gwałtownie od stołu - Jesteś dobra, naprawdę dobra. Możesz wpadać do mojego zamku kiedy tylko chcesz!
Kiedy tylko wyszedł z jej domu Zecora zaśmiała się cicho
-Gdyby on tylko wiedział...
Tym czasem w Ponyville, Spike i Apple Jack próbowali zapanować nad zwierzętami Fluttershy
-Hej, wracajcie małe szkodniki! - ganiała myszy, lecz te nie chciały jej słuchać
-Angel, ty głupku! - wołał Spike do królika, który nie chciał zejść z żyrandola
-Spike potrzebuję twojej pomocy z tymi kurczakami!
-Jestem trochę zajęty tutaj! - powiedział łapiąc królika, który w odpowiedzi kopnął go w nos i znowu uciekł
-Myślałam, że umiesz się nimi zajmować...
-Tak. - Spike spuścił wzrok - Może kiedy jest ich tylko sześć w tym samym czasie, ale nie sześć setek! A co z tobą? Przecież na swojej farmie też masz zwierzęta.
-Moje zwierzęta są zupełnie inne, przyzwyczajone do swojego życia i do mnie.
-Jak Fluttershy z nimi wytrzymywała? Chciałbym aby one zniknęły.
A kiedy to powiedział, wszystkie zwierzęta wyparowały, pozostał tylko Spike z Apple Jack
-Nie o to mi chodziło...- Spike znalazł list zaadresowany do nich na ziemi - Zaraz.. co to?
Apple Jack przeczytała wiadomość
-Zaraz, że co?!
Łzy nie chciały przestać lecieć. Po tym jak usłyszała, że ma go poślubić jutro serce jej pękło. Nie mogła uciec, chociaż chciała. Wiedziała jednak, że jeżeli złamie swoją obietnice nie będzie już nadziei dla Equestrii. Znowu, mógłby ją złapać, wystarczy, że pstryknął by w palce. Tak wiele czasu spędziła na płakaniu w swoim pokoju, może powinna pokazać się chociaż na chwile? Nie dbała już o to co się z nią stanie. Zecora ostatecznie się myliła. Discord był najgorszym potworem jakiego znała i niczym więcej. Teraz została z nim uwięziona na całą wieczność, bez szansy na ucieczkę. W końcu ktoś zapukał do jej drzwi.
-Odejdź sobie!
-Ja po prostu chciałem.. - za drzwiami Discord stał naprawdę zmieszany - Powiedzieć p..p...p...
-Co? - wychyliła się przez drzwi
-Ja prze... przepraszam!
W końcu przykuł jej uwagę. Być może to był pierwszy raz kiedy kogokolwiek za cokolwiek przepraszał.
-Nie zdawałem sobie sprawy, że wprawiam cię w smutek.
-Właśnie, że wiedziałeś! - była nadal zła
-Dobrze, wiedziałem! Po prostu to ignorowałem. Po prostu nie wiem jak zachowywać się w takich sytuacjach. Przepraszam, nie panowałem nad sobą, ale.. Czy dostanę szansę aby ci to wynagrodzić?
-Cóż...
-Nie musisz mnie jutro poślubiać. - po tych słowach wyszła do niego
-A więc?
-Chcę. - wyraźnie się ucieszył - Chce ci coś pokazać, ale zamknij oczy.
Jak powiedział tak zrobiła, dla pewności jednak zasłonił jej oczy swoimi szponami. Pozwoliła się nieść, ale tym razem jego dotyk nie był tak nachalny jak zawsze. Poczuła powiew delikatnego wiatru na policzkach, domyślała się, że wyszli. To był pierwszy raz od bardzo dawna.
-Mogę już otworzyć?
Niósł ją jeszcze chwilę, a potem delikatnie odstawił na ziemię
-Teraz możesz.
-Przyniosłem wszystkie twoje zwierzęta z domu. - powiedział - I kilka nowych, myślę że ci się spodobają. Wiem, ze lubisz tulipany. Przygotowałem też mały staw. - pokazał palcem - Wiem, że lubisz przebywać nad wodą. Jest też kilka drzew, pod którymi lubisz siedzieć. I zobacz, zrobiłem również dom dla kaczek i ryb. Możesz tam nawet pływać! O i jest jeszcze most! - Mówił oprowadzając ją powoli - Wiem, jak bardzo lubisz karmić zwierzęta, przygotowałem też jedzenie dla nich jakiego mogą tylko potrzebować.
Popatrzyła na jego dzieło, a potem na niego.
-Ja... - Fluttershy nie mogła się napatrzyć - ...nie wiem co powiedzieć...
-Myślę, że "dziękuję" byłoby odpowiednim słowem - zasugerował
-To najpiękniejsza rzecz jaką ktokolwiek, kiedykolwiek dla mnie zrobił! - uśmiechnęła się szeroko - Dziękuję, dziękuję, to takie wspaniałe! Jestem taka szczęśliwa!
Przyglądał się jej z uwagą, na to jak się śmieje i jak się uśmiecha. Była naprawdę szczęśliwa. Wydawała mu się jeszcze piękniejsza z tym delikatnym i subtelnym wyrazem twarzy. Powoli i ostrożnie zdecydował się ją objąć.
-Nie ma sprawy.
Pegaz odleciała od niego i podleciała do wiewiórek i innych zwierząt
-Angel! Myślałam, ze już nigdy cię nie zobaczę!
Discord obserwował ją, jak pieści i przytula swojego królika, jak rozmawia ze zwierzętami, które ją otoczyły. Nie był w stanie oderwać od niech swoich oczu. Ten kucyk był tak łagodny, piękny. Obserwowanie jej sprawiało mu wiele radości, jej różowe włosy delikatnie powiewały na wietrze, a jej głos był słodki. Jego serce biło z każdą chwilą coraz mocniej, aż miał wrażenie, że zaraz wyskoczy mu z piersi. Co się z nim działo? Nie wiedział dlaczego, ale wielki uśmiech nie był w stanie zniknąć z jego twarzy.
W bibliotece znajdującej się w Ponyvile Twilight czytała zostawioną wiadomość:
"Drogie kucyki. Nie szukajcie zwierząt. Są ze mną. Wasz naprzykrzający się sąsiad Discord."
Rainbow patrzyła na list zdziwiona
-Dobrze, ale dlaczego użył liter wyciętych z gazety?
-Aby ukryć swoją tożsamość? - zasugerowała Pinkie - Ale zaraz, przecież się podpisał.. i my wiemy że to on.. to były zwierzęta Fluttershy...
-Dlaczego Discord miałby zabrać zwierzęta Fluttershy? - zastanawiała się Rarity
-Dla osób, które się kocha robi się wszystko. - mruknęła Apple Jack patrząc na Spike
-Discord? Miłość? - Rainbow zaśmiała się głośno - Nie żartuj sobie!
-Czy on przypadkiem nie złamał umowy? - powiedział smok - Przecież miał nie czarować poza granicami własnego zamku.
-Myślę... - mruknęła Twilight - ...że tym razem możemy przymknąć na to oko...