Co sprawiło, że demony tak bardzo związały się z waszą psychiką? Niewątpliwie i niezaprzeczalnie chodzi tutaj o coś takiego jak kontrakt. Temu też między innymi poświęcę dzisiejszą notkę.
Oh, oh, oh. Wizerunki pokroju Sebastiana Michaelisa super zajebistego demona, który skacze po suficie jednocześnie robiąc precle, wbił się wam tak w psychikę, że zapewne mi nie uwierzycie jak powiem wam, że to co oferuje demon macie na wyciągnięcie ręki.
Jesteście sami w stanie osiągnąć to czego od niego oczekujecie! To tak, jak prosić Lucka aby pokarmił was widelcem z porcji żarcia, którą macie pod brodą i jeszcze otarł wam usta bo wam ręce do dupy przyrosły. Wynagrodzenie jakie się płaci nie jest adekwatne do tego co demony zrobiły. Często zwykły zbieg okoliczności umożliwia nam spełnienie waszego marzenia. „Chcę iść na koncert”, a tymczasem ulubiony zespół wybiera się w trasę po Europie. Skombinować kasę to żaden kłopot.
Idąc jednak zgodnie z kolejnością, by zaprezentować Wam jak to działa w praktyce. Opowiem Wam historię.
Mamy Jasia, bo
Jaś to idealny przykład na zrobienie z niego posiłku dla demona.
(Jasiowie czytający tego bloga < 3 Wiecie, że was kocham?) Zatem
mamy naszego Jasia Nowakowskiego, który jest w okresie buntu,
rodzice nie chcą go puścić na imprezę suto zakrapianą alkoholem.
Do tego ma poczucie, że jego młodsze rodzeństwo dostaje wszystko
to co chce, starsze natomiast nie i musi się słuchać rodziców.
Nasz Jaś jest zły na cały świat, a w szczególności na rodzinę
która z jakichś powodów stawia mu cały czas kłody pod nogi –
mieliście kiedyś takie uczucie?
Jaś siedzi przed
telewizorem, czy na necie, poczytał na jakichś pseudo
okultystycznych stronach na temat pozytywów wynikających z
kumplowania się z Luckiem oraz poradzenia sobie z problemami nie
brudząc sobie przy tym rąk. Marzenie – czyż nie?
Jakimś cudem (i
głupotą) udaje mu się do siebie zaprosić demona – na necie
znalazł pierwszą lepszą pieczęć i przeczytał instrukcję
wezwania – niczym sposób przygotowania zapiekanki w mikrofali. I
bum, ma to co chciał.
-Czego pragniesz? -
zadaje mu pytanie przybysz.
I tutaj mamy pierwszy haczyk. Słowa jakimi się zwracamy do demona. Widzicie, to czego chcecie ma być podane dokładnie. Na ten przykład popularne życzenie:
„Do końca życia chcę być zdrów” - śmierć nastąpić może szybko, wszak nie jest określona długość życia.
„Chcę być bogaty” - z samej swojej natury, każdy człowiek jest bogaty, więc kontrakt jest zrealizowany właściwie od razu.
„Chcę mieć pieniądze” - oh w mniemaniu demona zadowolisz się tymi miedziakami jakie masz w portfelu, wszak masz pieniądze.
Ja wiem, że nie o to chodzi, że nie to macie na myśli rzucając tak głupie życzenia. Jednak to z tego wynika. Każde słowo ma swoje znaczenie, z nich też demony zaskakująco dobrze sobie zdają sprawę. Jest różnica między „wiele”, a „dużo”; „mieć”, a „móc”; „mózg”, a „umysł” czy „fantazja”. a „wyobraźnia”. To, że nie zdajecie sobie sprawę z wartości słów jest tym bardziej kuszące dla demona.
Przypuśćmy, że jednak nasz Jaś nie ma mózgu zmiękczonego całodniowym oglądaniem YouTuba. Zapragnął on bowiem „Być wolnym i robić to co mu się podoba”.
Tsyk. No właśnie. Niby wszystko ok, czyż nie?
Wolność gwarantuje Ci konstytucja (chuj, że nikt jej nie przestrzega i interpretuje na własną modłę niczym Biblię). Wolnym jesteś cały czas, póki nie masz na sobie kajdan, a Twoja wola nie jest zniszczona. Moralnie, nawet niewolnik jest wolny, ponieważ ma prawo i możliwość powiedzenia „nie”. Nawet jak mu się odetnie język, może zaprotestować z tym, czego robić nie chce – boi się jednak konsekwencji. Tak samo Jaś może robić co mu się chce. Może iść na imprezę i wykraść się z domu, może ukraść pieniądze z portfela matki i kupić sobie grę o której marzył. Kto mu zabrania – ma możliwość i drogę po której może kroczyć. Jak zechce.
Właśnie.
Strach przed konsekwencjami czynu to was napędza do siedzenia i …. właściwie tylko siedzenia.
Nie chcę jednak pozostawić niedosytu z powodu naszej bajki, dlatego demon ma poczucie humoru i postanowił zabawić się chłopcem. (Dokładnie, zabawić się chłopcem, a nie „z chłopcem” - widzicie różnicę?)
Umowa stoi, podpis z krwi na pięknym cyrografie, paf paf dnia kolejnego matka daje chłopakowi dwadzieścia złotych na zakupy, a w drodze do sklepu zaczepia go znajoma oświadczając, że właśnie robią poprawiny impry na której nie było Jasia.
Jest wolny? - Jest.
Robi co chce? - Robi.
Dostał to czego chciał? - Dostał.
Więc, co dalej?
Tutaj pozwolę sobie wyśmiać wszystkich tych, co upierają się przy tym, że ich dusze są własnością demonów z którymi mają kontrakt. To dowodzi temu, że
NIE MACIE kontraktu i gówno wiecie (albo zostaliście zwyczajnie wprowadzeni w błąd – zapamiętajcie złotą naukę tatusia Foe:
Człowiek tu na ziemi ZAWSZE jest SILNIEJSZY od każdego bytu).
Dusza jest tylko i wyłącznie Twoją własnością, sam w sobie jesteś duszą czystą, wolną i myślącą. Jedyne co demon może Ci zabrać to energia życiowa, która umożliwia funkcjonowanie duszy w świecie materialnym.
Może uczynić z
naszego Jasia swojego karmiciela przez co będą go spotykać różne
dziwne rzeczy, choroby z dupy wzięte i ogólne zmęczenie oraz
senność – towarzyszące myśli samobójcze i ogólna melancholia
oraz rozdrażnienie. Może też zabić Jasia robiąc sobie z niego
jednorazowy posiłek energetyczny. Dusza jest wolna, jednak słaba i
musi znowu zbierać siły aby się spełnić. To kara, zmarnowana
szansa na spełnienie się tutaj. Ci co idą na łatwiznę i oszukują
w grze zwanej życiem prędzej czy później trafią na kamień.
Z pierwszego
przypadku mamy opętania. Nie są jednak one tak skrajnie dziwaczne
jak opisywane nagminnie przez kroniki watykańskie. Nie ma
materializowania się sztyletów, nie ma okręcania się głowy
dookoła własnej osi, nie ma rzygania na zielono metr do przodu. No
proszę.
Świat ten został
stworzony DLA LUDZI i ograniczony prawami materii. Demon funkcjonując
na kalce nałożonej na ten świat nie może łamać jego praw.
Ponadto, opętania nie zawsze są złe, jednak nie zawsze trafia się
na … demona, który chce być twoim przyjacielem. Ah, no i demon
nie może się w tobie zakochać, tak jak to często pokazują w
książkach i filmach. Taka miłość, jaką stworzenie pozornie
przeklęte obdarzyć może człowieka, to toksyczna trucizna, która
wyniszcza obie strony. Nikt nie chce miłości toksycznej, prawda?
Demon oczywiście
może się nie zgodzić na kontrakt. Wy możecie nie podpisać paktu.
Dróg po przyzwaniu demona i do odwołania go jest wiele, jednak raz
przyzwany nie zostawi was w spokoju.
Czy można
zerwać kontrakt?
Można, ale to
indywidualna kwestia zależna od tego w jakim procencie został
zrealizowany, czego i w jakich okolicznościach życzył sobie
człowiek oraz jak silny jest demon z którym został zawarty
kontrakt. Z doświadczenia wam powiem, że nie ma takiego paktu,
którego nie dałoby się zerwać.
Pocieszenie?
Dlatego, nie bawcie
się w pakty, nie bawcie się w kontrakty. Bracia są przebiegli,
jeszcze się taki nie urodził (poza panem Twardowskim). który byłby
w stanie przechytrzyć demona i oszukać go jego własną bronią.