4 lipca 2017

Gra: RolePlay - Wręczanie prezentów [3/3]



Undyne - CZAS NA PREZENTY! Przepchała się przez ten dziki tłum i podeszła do nowożeńców z wielkim uśmiechem. Uprzednio przytargała kilka ogromnych pudeł, co wielkim wyczynem dla niej nie było. Metko, gratuluję. Lub współczuję. Cmok, cmok w policzek jak psiapsióły, albo ciotki na imieninach. W największym była lodówka klasy A+, w środku średniego pralka z programem usuwania spermy z ciemnych ubrań, a w mniejszym zestaw garów z powłoką teflonową, ze stali nierdzewnej. Następnie podeszła do G i tu sprawa była krótka. To od Yoshikiego-san. Przewiesiła mu przez szyję łańcuszek ze złotym serduszkiem. Można było się zorientować, że wisiorek jest otwierany. W środku były włosy łonowe darczyńcy. To chyba rodzaj jakiegoś okultyzmu, magii woodoo, czy innego, pedalskiego wicca. A to ode mnie... Mrugnęła okiem podając mu wielką dechę, w rozmiarze 1:1. Można ją było powiesić na ścianie w pokoju na przykład. Przedstawiała wizerunek nagiego Fella, zadziwiająco naturalistycznie odmalowany na wypolerowanej powierzchni. W miejscu genitaliów przymocowane było rzeczywistych rozmiarów dildo. Sama robiłam. To tak, żebyś mógł czasem powspominać miłe chwile z baru... Mrugnęła wymownie do G

Pink - rozdarł sukienkę, którą miał na sobie, czy chuj wie co to było, on sam nie wiedział - NARESZCIE, BYŁO MI TAK GORĄCO - wrzasnął z ulgą i stanął za Undyne

Waleria - Założyła kastety na ręce i dyskretnie stanęła obok pary młodej...gdyby ktoś chciał robić burdy ona się nim zajmie.

G!Sans - Z wdzięcznością przyjął podarek i otarł łezkę, wspominając gwałt. Dz ..dziękujemhhyy.. W głowie mu szumiało.

Undyne - Przytuliła nowożeńców, buzi buzi i przez przypadek wpadła na Pink. Spojrzała na niego jakoś tam dziwnie, jakby ze współczuciem... Jak się czujesz, mały? No wiesz... po tym...Zapytała szeptem.

Metka - Nooo... Hym... Podziękowała jej ciepło, cała się wycałować, po czym zaczęła się zastanawiać co ona z tym kurwa zrobi... Cyganom będzie musiała sprzedać.

Pink - zadrżał na samą myśl - heh, jakoś leci - wzruszył ramionami

Undyne - Poklepała go po głowie i odeszła na bok, pozwalając iść dalej kolejce z prezentami.

Pink - rzucił się na szyję G - jestem z ciebie taki dumny! - zszedł z niego - dobra dziubaski, ode mnie macie takie cudeńka - dał parze 2 pakunki - radze otworzyć wieczorem - mrugnął do G

G!Sans - Jak na złość otworzył teraz. Ochuj. Dosłownie. FellG szybko zrobił mu seksi zdjęcie z prezentem.

Metka - Wiedząc czego może się spodziewać po Pink, odłożyła swój pakunek na bok. I nie myliła się widząc co dostał G. W sumie... Ona też będzie mogła z tego korzystać, prawda..? Tą kwestię będzie musiała wyjaśnić już na osobności ze swoim mężem.

Pink - odszedł od nich i udał się na taras

Undyne - Poszła do jacuzzi.

Natalia - Nigdy nie lubiła składać życzeń komukolwiek. Było to dla niej krępujące, nie wiedziała co powiedzieć. Podeszła więc do pary Dała im po buziaku w policzek (u Metki starała się jak najdalej od ust). Wszystkiego co najlepsze, kochani! Uściskała po kolei, bardzo serdecznie. G przytrzymała trochę dłużej, z racji, że jednak jego trochę znała. Mogłaby mu życzyć szczęścia, jednak ugryzła się w język

G!Sans - Czule podziękował i odwzajemnił uścisk.

Metka - Uśmiechnęła się również, dzielnie utrzymując pozycję stojącą. Dziękuję kochana... Rzuciła słabo, machając jej ręką, gdy ta odchodziła. Spojrzała szybko na ustawianą w ich kierunku kolejkę. Niech ją opatrzność trzyma w opiece..

Patrischia - Podchodzi  niosąc wielką paczkę razem z Blueberry  - a więc ptaszki, czas na życzenia.
Dzisiaj Ślub wasz i Wesele.
Życzymy więc wam szczęścia wiele.
stadka dzieci, mrowia wnuków
i ...... zgadnijcie? Tak! Prawnuków!
Oprócz tego powodzenia,
marzeń, planów, snów spełnienia.
Dużo zdrowia, pełnej kasy
i miłości po wsze czasy 
- recytuje niczym wierszyk w szkole po czym razem z Blueberry  daje wielką paczkę a w niej coś ciężkiego

G!Sans - Autentycznie się wzrusza Dziękhhujemy!

Blueberry - Uśmiecha się szeroko -  WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA WAS OBOJGA! - wykrzykuje

Patrischia - lekko przytula Metka , po czym G i wychodzi razem  z Blueberry na taras

Metka - Rozpromieniała natychmiastowo, gdy postawili przed nimi piękną, grawerowaną beczułkę z zawartością. Och, jesteście świetni.. Uściskała ich oboje. Dziękujemy! Poczuła w sercu determinację. Może reszta gości też wpadła na podobny pomysł..? Więcej alkoholu..?

Olczi - Proszę to dla was podaje paczuszkę

G!Sans - Ociera łezkę i dziękuje Olczi

Olczi - Dla was wszystko co najlepsze

Asriel Dreemurr - Ustawia się w kolejce z kwiatami w rękach

Metka - I nie zawiodła się. Wyszczerzyła zęby, dziękując Olczi serdecznie.

Olczi - odchodzi ustępując miejsca innym i idzie do piwnicy

Arlett the Cherry Soul - Podeszła do nowożeńców, o mały włos się nie wywalając. Dawno nie chodziła w butach z wysokim obcasem. Ugh... Ja nie gadałam z kimś od dawna, od dawna życzeń nie składałam, aczkolwiek! Życzę wam powodzenia na nowej drodze życia, i jednemu, i drugiemu. Niestety, Ink nie mógł się zjawić na weselu, więc... prosił mnie o przekazanie podarku od niego właśnie mnie... I-i... Cóż... Złożyliśmy się na niego wspólnie... Ale macie! Podała małżonkom prezenty. Dla Metki był to zestaw biżuterii, rubinowy. Gdy G dostał butelkę czystej szwagrówki. Przepraszam, jak coś nie pasuje... Dawno nie kontaktowałam się z innymi... Aż jej łzy poleciały z drugiego oka, a sama zdenerwowana oddychała głęboko w przestrachu

Amixa - Uh, ok, to wszystkiego najlepszego i takie tam. Wyjmuje pakunek Macie tu wielkie, wspólne zdjęcie... Ramka była w kształcie serca, przedstawiała G oraz Metkę upitych, przytulających się jak rzepy. G przysypiał, natomiast Metka miała ciemne oczy, potargane włosy. Piękne ujęcie. Uh to tyle, powodzenia... A, jeszcze to. Wręcza butlę krewetkówki Na zdrowie!

Arlett the Cherry Soul - G, M-metka, podobają się wam? Zapytałam z lekkim przerażeniem wymalowanym na twarzy, ocierając pojedynczą łezkę.

G!Sans - Przytula wszystkich i dziękuje.

Metka - Och... Wzruszyła się, naprawdę. Wzięła od Arlett prezenty, ściskając ją mocno. Szkoda w takim razie, że nie mógł przyjść. Podziękuj mu od nas. Powiedziała ciepło, zabierając od G ofiarowaną mu flaszkę.

Arlett the Cherry Soul - Czemu mu zabrałaś? Przecież dałam tam mu wody jabłkowej, przysięgam! Przecież pamiętam, że sama żłopałam!

Amixa - Tia, ja się zwijam. Obrazek można powiesić obok Fella, podziwiajcie... Ubiera kurtkę Wszystkiego najlepszego! Teleportuje się, a czemu nie

Waleria - Przesuwa się i staje naprzeciw pary młodej a obok niej dzielnie dzierży w pyszczku małą paczuszkę Kotełeł. Rzuciła się na szyję Metka i wyszeptała. Zaraz wam ogarnę cuda na kaca bestyjko. Gdy Metka nie widziała, podała G malutką kopertkę z sekretną zawartością. Odsunęła się od Metki i podała im obu kopertę. Bilety na tydzień na Majorkę. 5-gwiazdkowy hotel i wszystkie możliwe udogodnienia w postaci basenów, spa, masaży. Wszystko czego dusza zapragnie! Wyjęła zza siebie paczkę, której papier prezentowy był nadrukowany dolarówkami. W środku są 2 zestawy. Zestaw do tresury męża i zestaw do tresury żony. Komu jak się uda- nie mój biznes. Klasnęła dwukrotnie w dłonie. Przyszło kilku mężczyzn w garniturach niosą gigantyczną pakę najróżniejszych alkoholi, opakowanie z wielkim basenem i kubły kisielu, które swoją ilością pogrzebałyby chyba cały kraj. Fontanna do czekolady stała tuż przy innych prezentach. Wszystko co najlepsze dla was moje dzióbki. Uścisnęła ich i ucałowała w policzki.

Metka - Ymm... Bo on... Bo on na razie ma dość. Wymyśliła szybko, uśmiechając się jeszcze szerzej do Arlett. ...ale skoro to nie alkohol, to mogę mu ją zwrócić. Zapewniła, mimo wszytko nie puszczając flaszki z rąk. Musiała przecież się upewnić.

Arlett the Cherry Soul - Arlett z łzami w oczach cmoknęła G , i Metka  w policzek, po czym odeszła zapłakana i poddenerwowana do Jakuzzi.

Asriel Dreemurr - Mogę teraz ja? - pyta się UT!Sans

G!Sans - Od całego prezentowego zamieszania aż zakręciło mu się w głowie. Prezenty Walerii dogłębnie go wzruszyły. Szczególnie alkohol. Rzucił się w jej ramiona, dziękując. Walerka, ale na Fellgę to ty uważaj, jemu też przydałaby się tresura... Szepnął cicho,patrząc na brata

Kotełeł - Trzymał w pyszczku paczuszkę, w której była paczka, jak powiedziała Waleria, Najlepszych, najdroższych prezerwatyw, jakie można było kupić. Trudno było to trzymać, ale z czym kotełeł by sobie nie poradził? Podszedł do Metka i G , przysiadł i wystawił pyszczek ku nim, by mogli od niego wziąć. Niech biorą ją szybko, nie będzie wieczność przecież czekał, aż wezmą.

Waleria - Już ja się nim zajmę. Spokojna twoja czaszka. Przytuliła G. Zerknij lepiej co jest w tej tajnej kopercie. Szepnęła do niego.

Asriel Dreemurr - Więc tak - podszedł do pary - Nie znam was, przyznaje, ale każdemu chyba trzeba szczęścia, co nie? - zapytał, nie oczekując odpowiedzi, wyjął zza pleców bukiet białych kwiatów i dął je Metce - Więc, wszystkiego dobrego! - powiedział

Metka - Było jej coraz słabiej, gdy kolejne podarunki od Walerii przybywały w dosłownym tego słowa znaczeniu. A gdy tylko zobaczyła tą monstrualna ilość butelek najróżniejszych kształtów i rozmiarów, rozpłakała się. Dziękuu-ujęęę..! Załkała jej w policzek, przytulając się mocno, wzruszona do granic możliwości.

Asriel Dreemurr - Po czym odszedł i poszedł na taras

G!Sans - Pogłaskał czule Kotełeł po głowie w podzięce. Otworzył dyskretnie kopertę. Bilet na lekcję przetrwania wśród dzikich zwierząt. Zdecydowanie się przyda.

Waleria - Cieszę się, że prezenty się wam spodobały. Objęła Metkę i G i poszła do jacuzzi.

Metka - Uklękła przy Kotełeł molestując zaraz jego pyszczek delikatnym drapaniem. Dziękuję piekielniku.. Rzuciła czule. Przyjęła bukiet kwiatów od Asriela, klepiąc go po głowie. Dziękujemy kochanie.

Dance!Sans - wstał z miejsca i podszedł do nowożeńców Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.. i ten... no... eh... nie jestem dobry w te klocki... powiedział do Metki i G, po czym wręczył im średniej wielkości prezent w którym znajdowały się dwa fartuchy, dwie butelki czerwonego wina nieznanej marki rocznik 1984 oraz dwa dzwonki jasno mówiące do czego służą I mam nadzieje że prezent ci się szybko nie znudzi  szepnął do G

Kotełeł - Gdy tylko wzięli od niego paczuszkę, wręcz poczuł ulgę. Już go pyszczek bolał. Zamruczał, kiedy Metka podrapała go. Oooo tak, dokładnie tu. Miauuuu To niech będzie forma życzeń. Nie będzie przecież z każdym gadał jak leci, dziwnie się czuje wykorzystując dar od Sławcia. Kiedy już skończyła go pieścić, szybko pobiegł w stronę jacuzzi.

G!Sans - Z cwanym uśmieszkiem przyjął prezent od Dance. Oh, na pewno się nam przydadzą.. Szepnął w podzięce.

Metka - Zachichotała z wyższością otwierając prezent od Dance. Natychmiast zarekwirowała butelki, ukrywając je zaraz w tylko sobie znanym miejscu. I robiła to tylko w trosce o G. Tak, dziękujemy.. Rzuciła rozbawiona.

UT!Toriel - podchodzi do G No to życzę ci szczęścia w nowej drodze życia oraz żeby ci się dobrze żyło z Metką podaje mu prezencik

Us!Chara - podchodzi i z wielkim uśmiechem wręcza Metka prezent

US!Frisk - Podaje prezent G W prezencie jest naszyjnik z ze złotym G w serduszku, jeśli przyłoży naszyjnik do naszyjnika Metka który dostała od Chary  wyjdzie napis G i M Proszę

G!Sans - Przytula wszystkich czule i gorąco dziękuje. Awww, nie musieliście!

Metka - Hah, urocze.. Wzruszyła się znowu, przyjmując od dzieciaków prezent. Poczochrała je po głowie i ucałowała w czoła. Tylko uważajcie na pijanych..! Krzyknęła za nimi, zanim te odeszły.

US!Frisk - wyrywa się z ucisku G Nie ma za co.

Fuku Fire - podchodzi do małżonków Powodzenia na nowej drodze życia Podała kopertę parze młodej. W środku był czek o wartości 500 monet Nie miałam pomysłu co dać drapie się po głowie

Metka - Uścisnęła Fuku może trochę mocniej niż powinna. Dziękujemy słonko. Uśmiechnęła się delikatnie, przyjmując prezent. Boże drogi, zaraz jej nogi odpadną.

Niko - Kiedy nadeszła jej kolej szybko podbiegła do pary młodej rzucając jej się w ramiona cudem nie przewracając się . W prezencie dla panny młodej były włożone szczelnie 24 żarówki . W o wiele większym pudełku zmywarka . Oczywiście nie zapomniano o sukience tak bardzo ciasnej że nawet 16 latek by się w niej udusił . W pudle dla pana młodego znajdowały się butelki Whisky , Żubra , kilka puszek piwa oraz krawat bardzo mocno fioletowy. Na sam koniec dała obojgu wspólną kopertę tak ciężką że ledwo nią niosła . Było w niej 2.000000 złotych . G-Gratuluję wam ! życzę szczęścia !! O-O j-Jeszcze prezent od Jagody . Podała następne paczki tym razem mniejsze . Dla panny młodej czerwona długa sukienka. A dla pana młodego Whisky i zegarek. I odeszła

G!Sans - Tym razem nie dał Metce zakosić alkoholu.

Metka - Zaśmiała się ściskając Niko. Och, jesteś urocza... Dziękujemy... Zaraz po tym jak odeszła, wyrwała z rąk G prezenty w postaci alkoholu. Ty będziesz mieć kiecki.. Warknęła, wciskając mu czerwoną sukienkę.

G!Sans - Jęknął głucho, kolejny damski ciuch do kolekcji. Może zostanie następcą Pedała Yoshiki?

Smutny Wilk Felix - podszedł elegancko do Metki i G Ja dla was nie mam alko, mam dla was coś innego. spojrzał na ich obrączki z obrazą, wyjmując małe pudełeczko zza pazuchy te liche pierścionki które teraz nosicie nie umywają się do tego! powiedział otwierając pudełeczko, leżały w nim dwie złote obrączki z rubinami Mam dla was krasnoludzkie dzieło. Póki będziecie nosić te pierścionki, będziecie wiedzieć gdzie jesteście i czy waszemu partnerowi nic się nie stało. Nawet jak oślepniecie i ogłuchniecie. I jest także anty-zdradowy więc koniec z ruchaniem kogo chcecie. ostatnie zdanie wyszeptał.

NegativeSans - podaje kartę Jokera która nie jest taka zwykła jak reszta No ten nie znamy się za bardzo ale ta karta chroni was przed niebezpieczeństwami oraz wasze dzieci jak będziecie je mieć podaje Metce i mówi dalej Musisz ją spalić zniszczyć co chcesz by ta karta nie istniała to ten przytula Metkę a potem podaje G Piwo To Wszystkiego najlepszego!

G!Sans - Ochuj, przeciwzdradowe pierścionki i karty do jakichś kurde szamańskich czarów. Podziękował i uścisnął im obu dłonie. Dzięki, chłopaki!

NegativeSans - Nie ma za co! A G Te piwo nigdy się nie kończy! Więc chlej ile dusza zapragnie! idzie do jacuzzi

Metka - Popatrzyła na G z bardzo brzydkim uśmiechem. Te pierścionki to wcale nie taki głupi pomysł, przynajmniej będzie wiedziała zawczasu, że jej małżonek jest gwałcony, czy coś. Za to karta... Będzie musiała się jej bliżej przyjrzeć. Mimo wszytko była podejrzliwym stworzeniem. Podziękowała im serdecznie, całując w policzki. A teraz idźcie się naprać!

Smutny Wilk Felix - Nie ma za co!

Miki - podchodzi do pary i wyciąga coś z szalika Nie jestem zbyt dobry w prezentach i życzeniach daje butelkę advocata Emm noo I życzenia to emm Nooo wszystkiego najlepszego i w ogóle dużo seksu mało dzieci czy coś ymmm... to chyba tyle... eeee....

Metka - Dzięki ci eee... Stworzonko. Skomentowała, nie bardzo wiedząc co innego rzec. Pierwszy raz widziała tą postać na oczy.

G!Sans - Podziękował Miki i poprawił mu czule szaliczek.

Miki - Dzi-dzieki schował pól twarzy w szalik i pobiegł na taras

Metka - Rozejrzała się po pomieszczeniu, sprawdzając, czy aby ktoś jeszcze pozostał. Póki co raczej nie; wszyscy poszli się albo nażreć, albo schlać, albo ruchać. Wykończona opadła na ziemię nie potrafiąc już dłużej utrzymać pionu. Daliśmy radę.. Wyszeptała z niedowierzaniem, przecierając podkrążone oczy.

G!Sans - G czuł się jak po 4 godzinnym spacerku w Bieszczadach, razem z bacą Heńkiem. D...Daliśmy... Wybełkotał i jebnął na podłogę, od razu usypiając.

Edward Wilde - podchodzą razem z Damą do nowej pary, ściska dłoń G, przytula się do Metka Po pierwsze to wszystkiego najlepszego, a po drugie.. wyciąga zza pazuchy mały pakunek, prezent od nich... czyli wódkę z żelków, kondoma i kastet... tak gdyby Panu młodemu (Metce) coś znowu dowaliło puszcza do nich oczko

Dama z Cichych -  Tak się cieszę Metka. Zamierzała się jej rzucić na szyję, ale widząc jej stan po prostu ją przytuliła mocno.

Metka - Prychnęła, nie mając zamiaru ani wstawać, ani komentować tego co rzekł Edward. Jednak połykając wszelkie uprzedzenia, dała się przez niego przytulić, a i podniosła rękę nieprzytomnego G, by ten mógł ją uścisnąć. Dziękuję.. Mruknęła tylko, ale zdołała się jeszcze słabo uśmiechnąć do Damy, już powoli wyłączając samoświadomość. Wiedziała, że za jakiś czas będzie niemal do życia. Musiała tylko dać troszeczkę więcej czasu swojemu organizmowi na regenerację.

Edward Wilde - Widzę że jeszcze nie jesteście w sosie po wczoraj, swoją drogą nawet fajnie było, podziękować organizatorom.... zerka to na małżonków, to na Damę wiesz chybaaa my sobie już pójdziemy. zabiera ją do stołu

Metka - Dobra... Używając niemal naddemoniczej siły, wzięła truchło szkieleta i powlekła je w siną dal. Wkrótce znikła za drzwiami pokoju znajdującego się na piętrze w towarzystwie głośnych przekleństw. Na wszystkie Kręgi Piekieł, niby sam szkielet a ważył chyba tonę... W końcu zaciągnęła go na łóżko i z głośnym westchnięciem położyła się zaraz obok. Powieki same opadły w odpowiedzi na miękką pościel, jaka rozkosznie owiła jej ciało. Tylko pięć minutek... I zasnęła, śniąc o wiadrach wódki jakie w siebie za jakiś czas wleje.
Share:

3 lipca 2017

Gra: RolePlay - Ślub [2/3]




Metka - I oto się zaczynało przedstawienie, którego miała być główną atrakcją... Ale od początku. Wieczór kawalerski skończył się dla niej totalnym zgonem, który utrzymał się prawie do południa. Jakimś cudem, jej zwłoki zostały odtransportowane do domu, gdzie przechodziła rekonwalescencję w trybie błyskawicznym. Niestety, rzutowało to na jej przygotowania, co było widać w oczach wszystkich teraz zebranych. W drzwiach stanęła, albo raczej stanął, pan młody. Podkrążone oczy, włosy w nieładzie, grymas wyrażający bodajże radość na twarzy... I Garnitur. A raczej jego jedna część... Miała na sobie ciemnoszarą górę, pod którą wystawała ciemno różowa koszula, wygnieciona jakby przeszło przez nią stado arabów. Za to spodni - brak. Na jej czarnych nogach uczepione były koronkowe, filetowe, siatkowane pończochy, które w kilku miejscach miały o jedną dziurę za dużo. Muszka smętnie zwisająca przy jej szyi dopełniała obrazu nieszczęścia. Spojrzała z rozdrażnieniem na zebranych i wolnym krokiem powlokła się do ołtarza. Stanęła przed Pink, rzucając mu wyzywające spojrzenie, które mogło w tej chwili zabijać. Jedziemy z tym...

Autor: Metka

Jagoda - zaczęła cicho klaskać w dłonie widząc pana młodego

G!Sans - I tak oto nadszedł on. Piękny, wspaniały, olśniewający, z kacem wymalowanym na mordzie. To będzie najlepszy dzień jego życia. Drzwi do baru otworzyły się szeroko. Zebranych jakby otumanił widok wspaniałej, bogato zdobionej sukni. Faja oczywiście być musiała, G co jakiś czas wypuszczał kącikiem ust dym. Ręce zajęte miał bukietem. Uważał, żeby rozżarzony papieros nie przypalił welonu. Suknia zaszeleściła przy jego pierwszym kroku, szpilka zastukała o drewnianą podłogę. Na jego szyi dumnie pobrzękiwał złoty wisior z literą "G", w stylu murzyńskich raperów. Wręcz błyszczał majestatem. I nagle potknął się o próg, ale od razu wstał i poprawił dumnie kwiaty w welonie. Bukiecik się trochę pogniótł. Wypluł peta gdzieś za plecy i odszukał wzrokiem Fella

Autor: Metka

UT!Sans - Co. Szepcze rozbawionym tonem

Temmie - sypie ponownie na G kwiatki i TemmieFlakes próbując nie płakać. Jak pięknie... szepcze do siebie cicho

Pink - zaczął cicho chichotać

Jagoda - gdy zobaczyła pannę młodą odebrało jej mowę. Zaczęła znowu ocierać łzy szczęścia

Fell!Grillby - Był już u boku G z szerokim uśmiechem. wystawił w jego stronę łokieć No kto by pomyślał... Idziemy, mój drogi?

Us!Chara - zakrywając usta by się nie zaśmiać przygląda się parze młodej

Lajlana - Chyba zaraz się rozpłacze szepcze

Waleria - Obserwowała Metkę, powstrzymując wzruszenie. Cóż...Ona jak to ona. Spodziewała się takiego wyglądu. W tle cichaczem niczym przyczajony tygrys przemykał się FellG robiąc zdjecia.

Patrischia - szepcze ciszej do Blueberry - już się zaczęło.. 

US!Frisk - patrzy na to wszystko z obojętnością

Smutny Wilk Felix - 9 lat ćwiczeń silnej woli wreszcie się przydało. Bez trudu powstrzymał śmiech

Olczi - ociera łzy szczęścia

Undyne - Z wrażenia wypadła jej butelka z browcem i stłukła się z hukiem.

Blueberry - Wyglądają.... oryginalnie! - Uśmiech nie schodził my z ust, był szczęśliwy, że może brać udział w tak wspaniałej uroczystości

Temmie - po sypaniu kwiatków siada gdzieś na krześle i wyjmuje mały papierek by ocierać łzy

Amixa - Jest zachwycona. Te stroje idealnie oddawały ich charakter! Zaczyna płakać.

Sansy - lekko śmieje się, widząc Fella  i G razem.  Osz cholera, szipy zaraz polecą. Albo slipy. Albo oba naraz uśmiechnęła się lekko w stronę Fella , gdy szli razem  pod rękę

Fell!Grillby - Nie czekając nawet na jego słowa, ruszył z buta. choć był barmanem nienawidził być w centrum TAKIEJ uwagi. W każdym razie. Poszedł z G pewnym krokiem i podprowadził go pod Pink oddając w ręce Metka Stanął z boku

Niko - Zaczęła płakać ze wzruszenia . Z trudem powstrzymała się od nagłego przytulenia panny młodej G

Natalia - Przygląda się z zainteresowaniem. Już nie może powstrzymać łez wzruszenia

Jagoda - szepnęła do Niko te dzieci tak szybko rosną zaczęła ocierać łzy i podała sąsiadującej osobie chusteczkę

Pink - A więc - chrząknął - CISZA! - wrzasnął - TU SIĘ ŚLUB TOCZY

Sansy - przykryła ręką usta, by powstrzymać mimowolny śmiech. Tak, to zdecydowanie będzie ciekawe.

Edward Wilde - tylko zaciąga się papierosem

NegativeSans - próbuje powstrzymać śmiech udało mu się

Metka - Spojrzała na G tylko raz. Musiała natychmiast odwrócić wzrok, by przypadkiem nie wybuchnąć mu w twarz salwą śmiechu, która kumulowała się gdzieś głęboko w jej bebechach. Wyglądasz... Pięknie. Wydukała, usilnie patrząc w podłogę i skupiając się na oddechu. Wdech. Wydech. Wdech, kurwa i wydech...

Smutny Wilk Felix - NO DOBRA ZACZNIJMY TO COŚ Warknął Głośno w chuj

Dance!Sans - psst.   szturcha w ramię Inka siedzącego obok   to się już zaczyna?   szepcze

Temmie - chlipie w swój papierek po TemmieFlakes, nigdy jeszcze nie była na ślubie i jest bardzo wzruszona jej różowe łzy spływają po policzkach jAkie PiENkne... smarka donośnie w papierek

InkSans - Tak kiwnął z uśmiechem do Dance

UT!Toriel - wchodzi do Grillbiego, rozglądając się

Amixa - Uuuh mamy teraz ślub!... Niech pani siada...

Sansy - ostatni raz popatrzyła na parę młodą i mimochodem rzuciła okiem na Fella

Pink - kurwa mać, ZAMKNĄĆ SIĘ - warknął do wszystkich - a więc, zebraliśmy się tutaj..  - patrzył na tłum ludzi, którzy najwidoczniej nie chcieli się zamknąć

Jagoda - zerka na Toriel pst! szepnęła zaczyna się! usiądź na miejsce. mrugnęła do niej

Neathis - Chcę kopię nagrania z tej ceremonii spogląda w górę ze łzami od śmiechu

UT!Toriel - siada

G!Sans - Chwycił jej twarz w dłonie. Jednak welon trochę się przypalił. Mimo wszystko posłał jej piękny, skacowany uśmiech. Wyglądała idealnie.

Us!Chara - wyciąga z kieszeni chusteczkę i ociera łzy śmiechu

Undyne - MORDY CWELE ZAJEBANE!!!!! Wydarła się na całe płuca.

Smutny Wilk Felix - Warknął wystarczająco głośno aby uciszyć resztę ludzi

Fuku Fire - nic nie mówiła ale się wystraszyła krzyków Undyne  i Pink

Miki - nie wiedzial co sie do konca dzieje, wrzask za wrzaskiem

Amixa - Nie chce niszczyć im pięknej chwili. To jest dopiero miłość!

Temmie - wywala papierek za siebie i zaczyna płakać oraz smarkać w własną suknie mocząc ją różowymi łzami i ciemno fioletowymi smarkami

UT!Toriel - wzruszona,uroniła łzę

Fell!Grillby - Wziął głęboki wdech i ryknął na całe gardło, tak, że było go słychać wszędzie. Wiadomo, kto tu rządził MORDY CWELE JEBANE ALBO STANIECIE SIĘ SKŁADNIKIEM KOLEJNEGO JEJ PĄCZKA!

Waleria - Zerka na Sansy i uśmiecha się. Siłą woli powstrzymuje się aby nie wstać i nie zacząć skakać z radości. Obserwowała parę młodą... pasowali do siebie. Jedno jest pewne.

Pink - chrząknął zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tą.. - zlustrował Metka i G wzrokiem - piękną..  Parę związkiem małżeńskim

Metka - Zaczęła drżeć, uciekając jak tylko mogła wzrokiem, byle nie skupiać się na G... Zaraz zacznie ryczeć ze śmiechu... Albo płaczu... Spokojnie, spokojnie - powtarzała sobie, a stres jak na zachętę narastał. Nie wiedziała czy jest szczęśliwa, czy przerażona, czy jedno i drugie. Słyszała Pink i zebranych tu wszystkich  jak zza zamkniętych drzwi. Chwyciła G za rękę, jakby sprawdzić, czy to co się dzieje jest prawdziwe. Delikatnie zacisnęła palce na jego kościstej dłoni.

Autor: MadziaZiel

Pink - czy jest ktoś, kto jest przeciwny temu związkowi?  - rozejrzał się po barze, po czym podniósł rękę do góry. Opuścił ją natychmiast, widząc wzrok Metka na sobie

G!Sans - Odwzajemnił uścisk jej dłoni. Cholera, śliska była. Mimochodem otarł wolną ręką łzę wzruszenia. Patrzył w oczekiwaniu na księdza bez święceń.

Pink - a więc, czy ty seksowny szkielecie, który miał się ze mną ruchać, ale..

G!Sans - Jebnął go bukietem.

Pink - ekhem, bierzesz tą potworzyce, która chciała cię zjeść za żonę i ślubujesz jej miłość, seks i seks? - spytał G

Metka - Wprawdzie nie miała bukietu, ale zdzieliła Pink nogą, celując odruchowo w krocze.

Pink - pisnął z bólu

G!Sans - Seks. Tak. Wszystko dla tej lubiącej chrupiące dania demonicy. Biorę. Głos miał iście oschły i szorstki po wczorajszym spirolu, ale jednak przepełniony miłością.

Pink - ale na pewno? - spytał - bo wiesz, jest jeszcze tyle fajnych szkieletów, których znasz i...

Metka - Zamachnęła się na Pink, o mało nie zahaczając pazurami o jego oczodoły. Kurwa, Pink, ja ci zaraz przypierdolę...

Pink - dobra, dobra, spokojnie - westchnął

G!Sans - Zdjął szpilkę i po prostu rzucił nią w księdza. Na pewno. Jak jeszcze raz będę musiał powtórzyć, włożę ci to kurestwo w miednicę. Pogroził mu drugą szpilką.

Pink - warknął - a więc, czy ty Metko, bierzesz tego szkieleta, który miał być mój i..  ekhem, za męża?

Metka - Uśmiechnęła się słabo widząc jak G traci buta. Podała mu swojego kapcia, wszakże nie mogła pozwolić, by Panna Młota boso paradowała przed wszystkimi! Poprawiła muszkę, która w tym momencie całkowicie odpadła. Tak, biorę. Rzekła uroczyście, kierując swoje zmęczone, acz radosne spojrzenie na G.

Pink - okeeej, więc teraz - zaklaskał - PROSZĘ WNIEŚĆ OBRĄCZKI!

Waleria - Poszła z Kotełełem już chwilę wcześniej na tyły. Maluszek wyglądał w tej muszce przeuroczo! Wziął w pyszczek poduszeczkę i dumny krokiem maszerował z obrączkami aby podać je Pink.

Autor: Oczytana

G!Sans - FellGFotografDoWynajęcia-Cykał parze zajebiste fotki, latając po barze w te i z powrotem

Pink - dzięki kiciu - poklepał go po łebku i wziął obrączki

Metka - Zasłoniła usta, nabierając głęboko powietrza. O ja pierdole, zaraz rzygnie... Przełknęła głośno ślinę, zamykając na chwile oczy. Jest silna. Jest demonem. Da radę. Zaszczękała zębami lekko drżąc.

Pink - a więc - odwrócił się do G - zakładaj jej to kółko na palec i powtarzaj za mną..

G!Sans - Wcisnął palec Metki w obrączkę. Była trochę za mała, więc kilka razy nią pokręcił, jakby to była śrubka.

Pink - ekhem, Ja seksowny szkielet, który po ślubie będę się ruchał z Pinkiem....

G!Sans - Wpierdolił mu szpilkę w miednicę, przebijając sułtannę, po czym wrócił na swoje miejsce i poprawił ramiączka sukni. Ja, superseksowny szkielet...

Metka - Skrzywiła się czując jak metal wbija się w jej biedny palec, ale dzielnie przyjęła torturę. Spojrzała na swoją rękę, po czym nie wytrzymała... Fioletowy paw pokrył stopy Pinka, oblepiając go mazistą substancją. Metka splunęła na koniec i jak gdyby nigdy nic wyprostowała się, skupiając na dalszej części ceremonii. Nie omieszkała podać G swojego drugiego kapcia.

Pink - kurwa - zaklną i popatrzył na Metkę - ODKUPUJESZ MI BUTY!  - krzyknął na cały bar, ale ciągnął dalej - biorę tę dziewkę za żonę - powiedział wściekły

G!Sans - Założył dumnie kapcia. Pasował idealnie do sukienki. Biorę tę dziewkę za żonę..

Pink - i ślubuję jej..

G!Sans - Jeszcze raz spojrzał w jej zamglone od rzygańska oczy, wzrokiem pełnym miłości. Kawałkiem welonu wytarł jej twarz. I ślubuję jej..

Pink - że nie będę się wyrywać, gdy będzie mnie spożywać w noc poślubną...

G!Sans - Wywrócił oczyma. Nie miał już szpilek, więc po prostu grzecznie powtórzył kwestię. A niech się chuj pedofil bez święceń pocieszy.

Metka - Chciała zwymiotować tym razem specjalnie, ale już po prostu nie miała czym. Tak więc tylko obrzuciła Pinka nienawistnym spojrzeniem, niechętna do dalszego bicia. Bowiem, im szybciej 'ksiądz' skończy, tym szybciej ona usiądzie, napije się i zapomni o kacu.

Pink - oraz seks i jeszcze więcej seksu.. spojrzał na G i czeka aż powtórzy

G!Sans - Z lubieżnym uśmiechem ostatecznie powtórzył słowa Pinka. Bardzo wyraźnie, żeby wszyscy na pewno usłyszeli.

Pink - uśmiechnął się cwanie i mrugnął do G - ok, teraz ty, wkładaj mu to kółko na palec - kiwnął głową na Metka

Metka - Jak zażądał, tak i zrobiła. Miała odwrotny problem w porównaniu do Panny Młodej, jeżeli chodzi o obrączkę. Ta mała cholera nie chciała usiedzieć na miejscu, zsuwając się z jego kościstego palca. Rozjarzała się dookoła, szukając ratunku i znalazła, tuż pod stopami. Przewlekła pierścionek przez swoją, fioletową muszę, po czym z piękna kokardką zawiązała na właściwym palcu G. Spojrzała oczekująco na Pinka, przygotowując się na wysiłek zapamiętania i powtórzenia paru kwestii.

Pink - okej, powtarzaj za mną..  Ja Metka..

Metka - Otworzyła usta, powtarzając zachrypniętym głosem Ja Metka...

Pink - Biorę tego szkieleta, który miał być Pinka za żonę...

Metka - Powtórzyła, już nawet nie mając sił się odgryźć. Wysłała tylko G błagalne spojrzenie, mówiące, że zaraz nie wytrzyma i zejdzie z tego świata.

Pink - I ślubuję mu...

Metka - iiii... Ślubuję muuu....

Pink - że usmaże jego kości, najlepiej jak potrafię...

Metka - ...bez słowa kopnęła go po raz kolejny.

Pink - jęknął - dużo seksu przede wszystkim - wysyczał

Metka - Duużo seksu przede wszystkim.. Rzekła grzecznie, poprawiając kołnierzyk.

Pink - a teraz, możecie się pocałować cukiereczki - zaklaskał

Metka - W końcu... Niemal jęknęła z ulgą. Nie czekając; jedną rękę owinęła wokół talii, drugą przytrzymała tył jego czaszki i przechyliła kościotrupa do tyłu. Uśmiechnęła się lubieżnie i wpakowała swój czarny jęzor między jego zęby.

G!Sans - KOCHAM CIĘ METKA! Wydarł się i wpił w jej usta.

Metka - Chociaż ty. Skomentowała, odrywając się w końcu od niego.

Share:

Gra: RolePlay - Przygotowania do ślubu [1/3]


Waleria - Nie ważne co się działo teraz w barze. Drzwi otworzyły się z hukiem a w progu stanęła piękna i smukła noga Walerii. Trzymała wazon z białymi i różowymi kwiatami a za nią podążało piętnastu facetów z podobnym wyposażeniem Witajcie wszyscy! Zawołała żywo. POPRZESTAWIAJCIE STOŁY I KANAPY! TO MA BYĆ CEREMONIA A NIE SPELUNA! Wrzasnęła do facetów, którzy odłożyli wszystko w jednym miejscu i wykonywali rozkazy.  W jej głowie toczyło się 1000 myśli na sekundę.

NegativeSans - Może niech się nie meczą a ja to zrobię moją magią co?

Asriel Dreemurr - Siada na kanapie, którą przestawili jacyś mężczyźni Hej! Może trochę białych kwiatów? - Krzyknął

Us!Chara - Rysuje dalej nie zważając na to, że przestawiają stołek na którym siedzi, je dalej czekoladę

Waleria - Nie trzeba. Po to tu są. Chwyciła białą i różową wstążkę i zaczęła je rozwieszać na ścianach.

Pink - witaj aniele, bolało, jak spadłaś z nieba? - podszedł do Walerii i powiedział najbardziej tandetny tekst na podryw.

Waleria - Odwróciła się do Pink i z uśmiechem na twarzy powiedziała. Nie ale za to w chuj się zmęczyłam jak wygrzebywałam się z piekła. Wróciła do przytwierdzania wstążek.

Asriel Dreemurr - Wybiega z baru, a po chwili znów wbiega z dwoma wielkimi bukietami białych kwiatów i podchodzi do Walerii - Ymmm H-hej, bo ja chciałem pomóc

Pink - zaśmiał się gardłowo - jestem ciekawy, kiedy będzie ślub twój i Fellgi. Dobrze wiem, że jesteście razem. - powiedział

Waleria - To nie jest oficjalne Pink. Spojrzała na niego i przeniosła wzrok na Asriela Są śliczne! Tam leżą małe wazoniki. Ustaw jakieś 3 bukiety na szynku zgoda? Uśmiechnęła się ciepło do malucha.

Asriel Dreemurr - Dobrze - Przytaknął, podszedł do wazonów i ustawił na trzech stołach, 3 bukiety

NegativeSans - Waleria mogę iść po moje lampy z lawą bo umiem zmieniać w nich kolory tylko będę musiał iść do swojego domu

Waleria - Umm... Jeśli będą pasowały do wystroju. Jeśli chcesz serio pomóc. Wymierzyła w niego palec, na którym miała poodrywane kawałki taśmy, gotowe do przyklejenia wstążki do ściany.

NegativeSans - To ja zaraz wracam wybiega z baru po czym wraca z 12 lampkami z lawą

Pink - kurwa, zapomniał o prezentach..  Metce da najlepszy alkohol, jaki znajdzie, ale co dać G...  Oho, już wiedział. Uśmiechnął się cwanie i klik. Już go nie było. Wrócił po minucie z dwoma pakunkami. Jednym normalnym, a drugim podłużnym i wąskim

US!Frisk - wybiega z baru, łapiąc Charę

UT!Sans - Wchodzi wolnym krokiem do baru z jakąś wielką paczką pod pachą. Siada obok Asriela. Siema dzieciaku. Podoba Ci się moje wdzianko? Śmieje się cicho.

Waleria - Mogą być. Ustaw je tam, gdzie uważasz. Skończyła zawieszać wstążki i wstążkowe kokardy na wszystkich ścianach baru. Klasnęła dwukrotnie w dłonie i podbiegła do niej piątka facetów z kartonami. Alkohole! Zawołała a oni w mgnieniu oka nakładali na szyjki wszystkich butelek za szynkiem białe i różowe wstążki.

Dance!Sans - wchodzi do baru, odpicowany niby w garnitur ale tak luźny że można się w nim gimnastykować

NegativeSans - kładzie lampy z lawą O kurde nie kupiłem prezentu zaraz wracam! wybiega z baru

Amixa - Wchodzi gotowa już na ślub, widzi przygotowania Heeya, może w czymś pomóc?

Arlett the Cherry Soul - A Arlett czekała na swojego partnera, a sama poprawia cyjanową kokardkę na perłowym pudełku, w którym krył się jej prezent dla młodej pary,

NegativeSans - wraca z kartą która chroni ludzi którzy się zaręczyli przed niebezpieczeństwami Heh Dobrze że ją znalazłem podchodzi do Walerii Masz dla naszych zakochanych jakiś prezent?

Waleria - Ja? Oczywiście. Uśmiechnęła się do swoich myśli.

Miki - wyciąga większa muszkę i zakłada -Dobrze pomyślałem aby ja wziąć-Myśli

Waleria - Podeszła do wielkich białych wazonów z białymi i różowymi kwiatami i zaczęła ustawiać je w różnych miejscach w barze. Kazała mężczyznom ustawiać małe wazoniki z kwiatkami na stołach.

US!Frisk - Wchodzi do baru kilka minut przed Charą. Kładzie prezent na stoliku. Odchodzi z rumieńcem na twarzy i siada na wolnym miejscu i czeka na Charę.

Waleria - Jedzenie na tamten stół! Do baru weszło kilkoro mężczyzn ubranych specjalnie na tę okazję. Zaczęli rozkładać jedzenie na stole.

Us!Chara - Wbiega do baru, szybko się rozgląda po czym gdy zauważa Frisk podchodzi i siada koło niej

NegativeSans - Waleria zatrudniłaś ochroniarzy?

Waleria - Czemu pytasz? Spojrzała na Negative

NegativeSans - Nie wiem tak z ciekawości

Us!Chara - patrzy na prezent na stoliku Co za nas kupiłaś?

US!Frisk - szepcze Nie chcesz wiedzieć.

Waleria - Wyjęła kastety z kieszeni i założyła je. Ochrona będzie wystarczająca. Uśmiechnęła się i schowała kastety z powrotem.

Neathis - wchodzi do Baru w czarnej lolicie i miętowymi wstawkami, ma na talii ciasny gorset i górę koronek oraz falbanek. W wysokich butach na kilka sztyletów a pod falbanką kaburę na pistolet i dodatkowy pełny magazynek. Pod pachą trzyma duży prezent dla młodej pary, który kładzie na stole obok innych podarunków i staje w kącie rozglądając się uważne po obecnych zebranych

Us!Chara - Po chwili milczenia znów patrzy na Frisk i szepcze No weź, powiedz co kupiłaś.

Fell!Grillby - Uśmiechnął się na słowa Natalii wyraźnie zadowolony z jej decyzji. Objął ją w talii i delikatnie popchnął w stronę krzątającej się Walerii  Otworzyłem i udostępniłem taras i piwnicę dla gości i państwa młodych Poinformował Już wszystko udekorowane. Woshua zapewnia, że będzie zmarszczył brwi Romantycznie.

Waleria - Klasnęła trzykrotnie w dłonie i wbiegli mężczyźni ze srebrnymi zdobionymi krzesłami z białym i różowym obiciem. Była zadowolona. Przy lewej stronie ściany zostały ustawione wszystkie kanapy, wzdłuż nich stoły, a po drugiej stronie właśnie te krzesła. Po prawej stronie baru były te same krzesła przygotowane na czas uroczystości. Później znikną aby zwolnić parkiet.  Wazony z kwiatami  były tam gdzie się dało, ale zachowywały dobry smak. Z sufitów zwieszały się białe i pudroworóżowe wstążki. Na ścianach były wielkie kokardy w tych kolorach. Na szynku były 3 wazoniki z kwiatami a na każdej z szyjek alkoholi za szynkiem kokarda wciąż utrzymana w tej samej kolorystyce. Mężczyźni wnieśli balony i puścili je aby swobodnie latały przy suficie. Robole zniknęli. Została jedynie obsługa, która miała podawać jedzenie. Dziękuję Fell! To bardzo mi pomoże. Spojrzała na Natalię w jego uścisku i uśmiechnęła się pod nosem. Zapewniam cię, że jeżeli cokolwiek ulegnie w twoim barze zniszczeniu, załatwię to tak, że będzie lepiej niż przed uszkodzeniem. Powiedziała i rozglądała się czy aby wszystko gotowe.

Neathis - Czy ktoś przyszedł tu bez towarzystwa a chce się później porządnie najebać ze mną?

Amixa - Może ja.... W sumie, i tak to wesele.

Smutny Wilk Felix - otwiera drzwi zdyszany Jestem. Przesuwa ręką po podłodze, a w ślad jego ręki pojawia się krwistoczerwony dywan Waleria tak ma być?!

NegativeSans - podchodzi do Fella ej Grillbs masz prezent dla pary młodej?

Waleria - Super! Teraz podest a ja ułożę wszystko.

Us!Chara - robi z dłoni serduszko

Smutny Wilk Felix - machnął ręką, a w wskazanym miejscu przez Walerię pojawia się podest czym go udekorować?

Blueberry - Otwiera drzwi i wchodzi do środka, aby przytrzymuje drzwi, żeby Patrischia i Fuku mogły wejść swobodnie i w pełnym blasku

Fell!Grillby - Negative tak, sam fakt że pozwalam aby ta impreza się tutaj odbyła i NIE OCZEKUJĘ powiedział to tak, aby wszyscy usłyszeli jakiż to jest wspaniałomyślny żadnego wynagrodzenia... to mój prezent.

Waleria - Białe i różowe kwiaty. Takie same wstążki. Nad nim girlanda kwiatowa i dwa krzesła. Takie same ja te wskazała krzesła które chwilę temu wniesiono. Tylko w kwiatach i wstążkach.

Smutny Wilk Felix - szybko zrobił to co mu kazała Waleria Magia jest świetna. Szkoda że nie ogólnodostępna

Waleria - Waleria spojrzała na zegarek na ręce i wybiegła jak oparzona. Po chwili wróciła ubrana w pudroworóżową sukienkę dla druhny z koronką na górnej części. w talii była śliczna kokardka. Miała beżowe szpilki i torebkę w której nadal ukrywała kastety. Jej kasztanowe włosy do pasa zostały ułożone w piękne korkociągi a we włosach miała srebrne ozdoby.

Fell!Grillby - Odprowadził Natalia w bezpieczne miejsce. To znaczy takie, jakie sam uznał za bezpieczne. Tak by nie nachodził na nią nikt z wchodzących i nie deptał nikt z chodzących. Honorowe miejsce w pierwszym rzędzie, można by powiedzieć. Przepraszam Cię na chwilę moja droga Rzucił spokojnie Muszę iść do... Zawahał się nie wiedząc czy powiedzieć "pan" czy "pani" młoda...  ...muszę iść do G. Prowadzę go do ołtarza Zaśmiał się nerwowo i po złożeniu przelotnego pocałunku na jej policzku, udał się przez tłum, przepychając między gośćmi na sam koniec/początek baru, tam gdzie ma być G 

Amixa - Też mogę coś zrobić... Mruknęła pod nosem, po czym kwiaty zaczęły się błyszczeć, niemal posypane brokatem.

Temmie - wbija przez drzwi zziajana na głowie ma różowy wianek, a sama jest ubrana w niebiesko żółtą sukienkę, w łapce trzyma koszyk kwiatków TEM ZDĄŻYŁA

Waleria - Uwaga! Wszyscy na swoje miejsca! Zawołała i wskazała na krzesła po prawej stronie baru.

Pink - staje na podeście. W ręce dzierży biblie, nawet nie wie po co mu ona. Stoi i czeka na parę młodą

Temmie - stoi przed drzwiami przygotowując się na wejście panny młodej by sypać kwiatki

Edward Wilde - wchodzi do baru wypizgany w trzy dupy (ładnie ubrany)... czyli ma białą koszulkę i czystszy, świecący, tylko futro wokoło skroni ma przefarbowane na czarno, siada obok Damy

Sansy - Wchodzi niepewnie do baru, obserwując brązowe panele. Ta sukienka była zdecydowanie za krótka. ZDECYDOWANIE. Zresztą, czym się dziwić, skoro wyciągnęła ją z dalekich odmętów szafy, pamiętające wczesne lata jej matki? Uznała, że jest całkiem ładna, a że czas ją naglił... cholera. Poprawiła nieco tył sukienki, ściągając ją na dół. Była w jej ulubionym, niebieskim kolorze, na ramionach lekko powiewały przy każdym ruchu falbanki, zrobione z szarego materiału. Obserwując coraz to nowszych gości, poczuła się... zestresowana, a wręcz przyparta do ściany. Mimo tego, że w Grillby's nigdy nie było mało ludzi... to ją przytłaczało. Mimo wszystko, była jednak "damskim" drużbą, więc stanęła blisko... pani/pana młodego. Czyli Metki . Posłała w jej stronę niepewny uśmiech,wzrokiem szukając właściciela Baru. Jeszcze raz obciągnęła sukienkę w dół.

Waleria - Siada na miejscu przygotowanym dla druhny.

seraphim! sans - teleportuje się po prezent wraca po minucie jezu, prawie zapomniałem

Waleria - Pokazała Sansy miejsce w którym może usiąść jako drużba i się uśmiechnęła.

Jagoda - wchodzi z impetem do baru ufff ściera pot z czoła cześć here, nie spóźniłam się?

UT!Sans - Trochę. Odpowiada Neathis z uśmiechem.

Pink - ociera łezkę wzruszenia

Undyne - Weszła do baru na luziku, trzymając na ramieniu wielkie pakunki. Prezenty. Ubrana była w trampki, skórzaną ramoneskę i czarną koszulkę. Włosy upięła w kuc. Odstawiła na bok prezenty i czekała na widowisko z uśmiechem na japie. Czołem plebsy! Pomachała do wszystkich

Sansy - uda zakrywa małą torebkę, w której znajdował się prezent dla pary. I parę innych rzeczy. Z przyzwyczajenia, chciała poprawić włosy, które tym razem upięła w niezbyt pokaźnych rozmiarów kok, spięty czarną spinką z niebieskim kwiatem.

Jagoda - Negative zwraca się do niego jeszcze nie było panny ani pana młodego?

NegativeSans - Teraz wchodzą a teraz cii

Blueberry - Rozgląda się po gościach i mówi do Patrischii - DUŻO TU OSÓB. - Nie ma uśmiechu, bo jest zbyt zmieszany

Temmie - sypie kwiatki wymieszane wraz z TemmieFlakes, stara się nie wywrócić o długą suknie

Fuku Fire - zauważa jak Temmie sypie kwiatki -ooo jak słodko

Sansy - w jej oczach mimo wszystko pojawiają się malutkie łzy, lecz chcąc nie zmazać makijażu, po prostu lekko je ociera małym palcem. Tego wieczoru musiała wyglądać w miarę przyzwoicie.

Pink - stoi i nerwowo stuka nogą - ten chuj się spóźnia - powiedział sam do siebie

Niko - Gdy usłyszała marsz weselny wielki uśmiech zawitał na jej mordce trzymała w ręku małą paczuszkę z skromnymi ozdobami

Jagoda - ociera łzy ze wzruszenia

Us!Chara - usmiecha się, błyszczą jej oczy, patrzy na wszystko

Blueberry - NIGDY NIE BYŁEM NA ŚLUBIE - Widać podekscytowanie, w oczach ma gwiazdki jasno połyskujące - Już się zaczęło? - Szepcze

Edward Wilde - wyciąga zza pazuchy mały pakunek, prezent od nich... czyli wódkę z żelków, kondoma i kastet... tak gdyby Panu młodemu (Metce) coś znowu dowaliło Ech... może my będziemy następni nie sądzisz? Damo udaje że nie słyszy

Amixa - Zawsze płacze na ślubach, trudno jej się opanować...

Smutny Wilk Felix - zerka na wejście do baru

Fuku Fire - w ręku trzyma kopertę z nieznaną zawartością

UT!Sans - Poprawia wielki pakunek (prezent).

Patrischia - szepcze do Blueberry - chyba tak, muzyka gra, ale.... - zerka na wejście do baru

Jagoda - zerka na wejście do baru, tupiąc nerwowo stopami

Temmie - nie widzi nigdzie G i boi się, że weszła za wcześnie rozgląda się dookoła

Share:

Gra: RolePlay - Karta Postaci - Natalia

Rasa: człowiek
Włosy: farbowany blond, do połowy pleców, wygolony prawy bok
Oczy: niebieskie
Wzrost: 167cm
Miseczka biustu: … zdecydowanie duża!
Ubiór: nosi sukienki i spódniczki, nigdy nie założy spodni, nawet zimą.

Ulubione:
Kolor: fioletowy (och, a jakżeby inaczej)
Pora roku: lato, nienawidzi zimy
Napój: cappuccino, gorąca czekolada, shandy
Potrawa: spaghetti
Piosenka: kobieta zmienną jest, w tej chwili hitem u Natalii jest Kaleo - Vor í Vaglaskógi. Za tydzień może być już coś innego.

Nieulubione:
Pink, koty, brak pieniędzy w portfelu. Z resztą jakoś da sobie radę.

Pracuje w spożywczaku za najniższą krajową. Przychodzi do Grillby’s aby się odstresować po ciężkim dniu pracy. Ma wiele problemów związanych ze swoimi wcześniejszymi związkami o czym nie mówi zbyt chętnie. Przez nie między innymi ma wieczne problemy z kasą. Jest niesamowicie szczęśliwa, że nie musi płacić w Grillby’s!

Co robi w wolnym czasie poza barem?
Gotuje, piecze, uwielbia pląsać po kuchni przygotowując pyszności. Ludzie mówią jej, by założyła swoją piekarnię, lecz ona nie jest za tym pomysłem. Woli tworzyć swoje arcydzieła kulinarne dla bliskich jej osób.
Śpiewa. Ale teraz to tylko pod prysznicem, albo gdy okupuje kuchnię.
Ze łzami w oczach ogląda Salon Sukni Ślubnych, z fascynacją Słodki Biznes, pełna determinacji jeździ na rowerku stacjonarnym podczas Ekstremalnego Odchudzania. Pomija temat tego, że od tych wszystkich słodkości musi zapierniczać by spalić wszystkie kalorie, które wchodzą jej nie tylko w tyłek i cycki.
Czyta. Głównie opowiadania erotyczne. Ciężko jej się do tego przyznać w każdym razie. Sama nawet próbuje je pisać, aczkolwiek słabo jej to wychodzi.

Twierdzi, że ma wiecznego pecha i sprawia same kłopoty, problem polega zaś na tym, że nie myśli nad tym co robi i mówi, przez co dochodzi często do dziwnych sytuacji.

Porywcza. Gdy się zdenerwuje ma skłonność do nadmiernego oraz szybkiego wypowiadania myśli.

Lubi spędzać czas z Damą z Cichych, Arlin oraz Fuku Fire. Co do ostatniej ogólnie ma słabość do ognistych potworów, wręcz kocha ich towarzystwo.


Nie potrafi zdecydować się, który z Grillów podoba jej się najbardziej. Pragnie w końcu zaznać trochę stabilizacji w życiu, więc skłania się ku spokojnemu aczkolwiek stanowczemu Grillby’emu, jednak z drugiej strony ciekawi ją nieokiełznany i dominujący Fell!Grillby. W jej wyobraźni jej facet kipi męskością i seksapilem, przejmuje dowodzenie we wszystkim, nie jest tylko biernym siorbaczem popołudniowego piwka.

Autor: Rydzia
Share:

2 lipca 2017

Gra: RolePlay - Ślub!

Autor: Triss aka G

A więc tak jak zostało ustalone już wieki i eony temu w gwiazdach.
G wraz z Metką będą brać ślub. 
Za godzinę. Bo o 20:00 się on rozpoczyna.
Lecz goście już się schodzą.
Wstęp wolny
Obowiązują zasady RP ustalone wcześniej
Link do zabawy: tutaj
Autor: Triss aka G
Share:

POPULARNE ILUZJE