4 lipca 2017

Gra: RolePlay - Wręczanie prezentów [3/3]



Undyne - CZAS NA PREZENTY! Przepchała się przez ten dziki tłum i podeszła do nowożeńców z wielkim uśmiechem. Uprzednio przytargała kilka ogromnych pudeł, co wielkim wyczynem dla niej nie było. Metko, gratuluję. Lub współczuję. Cmok, cmok w policzek jak psiapsióły, albo ciotki na imieninach. W największym była lodówka klasy A+, w środku średniego pralka z programem usuwania spermy z ciemnych ubrań, a w mniejszym zestaw garów z powłoką teflonową, ze stali nierdzewnej. Następnie podeszła do G i tu sprawa była krótka. To od Yoshikiego-san. Przewiesiła mu przez szyję łańcuszek ze złotym serduszkiem. Można było się zorientować, że wisiorek jest otwierany. W środku były włosy łonowe darczyńcy. To chyba rodzaj jakiegoś okultyzmu, magii woodoo, czy innego, pedalskiego wicca. A to ode mnie... Mrugnęła okiem podając mu wielką dechę, w rozmiarze 1:1. Można ją było powiesić na ścianie w pokoju na przykład. Przedstawiała wizerunek nagiego Fella, zadziwiająco naturalistycznie odmalowany na wypolerowanej powierzchni. W miejscu genitaliów przymocowane było rzeczywistych rozmiarów dildo. Sama robiłam. To tak, żebyś mógł czasem powspominać miłe chwile z baru... Mrugnęła wymownie do G

Pink - rozdarł sukienkę, którą miał na sobie, czy chuj wie co to było, on sam nie wiedział - NARESZCIE, BYŁO MI TAK GORĄCO - wrzasnął z ulgą i stanął za Undyne

Waleria - Założyła kastety na ręce i dyskretnie stanęła obok pary młodej...gdyby ktoś chciał robić burdy ona się nim zajmie.

G!Sans - Z wdzięcznością przyjął podarek i otarł łezkę, wspominając gwałt. Dz ..dziękujemhhyy.. W głowie mu szumiało.

Undyne - Przytuliła nowożeńców, buzi buzi i przez przypadek wpadła na Pink. Spojrzała na niego jakoś tam dziwnie, jakby ze współczuciem... Jak się czujesz, mały? No wiesz... po tym...Zapytała szeptem.

Metka - Nooo... Hym... Podziękowała jej ciepło, cała się wycałować, po czym zaczęła się zastanawiać co ona z tym kurwa zrobi... Cyganom będzie musiała sprzedać.

Pink - zadrżał na samą myśl - heh, jakoś leci - wzruszył ramionami

Undyne - Poklepała go po głowie i odeszła na bok, pozwalając iść dalej kolejce z prezentami.

Pink - rzucił się na szyję G - jestem z ciebie taki dumny! - zszedł z niego - dobra dziubaski, ode mnie macie takie cudeńka - dał parze 2 pakunki - radze otworzyć wieczorem - mrugnął do G

G!Sans - Jak na złość otworzył teraz. Ochuj. Dosłownie. FellG szybko zrobił mu seksi zdjęcie z prezentem.

Metka - Wiedząc czego może się spodziewać po Pink, odłożyła swój pakunek na bok. I nie myliła się widząc co dostał G. W sumie... Ona też będzie mogła z tego korzystać, prawda..? Tą kwestię będzie musiała wyjaśnić już na osobności ze swoim mężem.

Pink - odszedł od nich i udał się na taras

Undyne - Poszła do jacuzzi.

Natalia - Nigdy nie lubiła składać życzeń komukolwiek. Było to dla niej krępujące, nie wiedziała co powiedzieć. Podeszła więc do pary Dała im po buziaku w policzek (u Metki starała się jak najdalej od ust). Wszystkiego co najlepsze, kochani! Uściskała po kolei, bardzo serdecznie. G przytrzymała trochę dłużej, z racji, że jednak jego trochę znała. Mogłaby mu życzyć szczęścia, jednak ugryzła się w język

G!Sans - Czule podziękował i odwzajemnił uścisk.

Metka - Uśmiechnęła się również, dzielnie utrzymując pozycję stojącą. Dziękuję kochana... Rzuciła słabo, machając jej ręką, gdy ta odchodziła. Spojrzała szybko na ustawianą w ich kierunku kolejkę. Niech ją opatrzność trzyma w opiece..

Patrischia - Podchodzi  niosąc wielką paczkę razem z Blueberry  - a więc ptaszki, czas na życzenia.
Dzisiaj Ślub wasz i Wesele.
Życzymy więc wam szczęścia wiele.
stadka dzieci, mrowia wnuków
i ...... zgadnijcie? Tak! Prawnuków!
Oprócz tego powodzenia,
marzeń, planów, snów spełnienia.
Dużo zdrowia, pełnej kasy
i miłości po wsze czasy 
- recytuje niczym wierszyk w szkole po czym razem z Blueberry  daje wielką paczkę a w niej coś ciężkiego

G!Sans - Autentycznie się wzrusza Dziękhhujemy!

Blueberry - Uśmiecha się szeroko -  WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA WAS OBOJGA! - wykrzykuje

Patrischia - lekko przytula Metka , po czym G i wychodzi razem  z Blueberry na taras

Metka - Rozpromieniała natychmiastowo, gdy postawili przed nimi piękną, grawerowaną beczułkę z zawartością. Och, jesteście świetni.. Uściskała ich oboje. Dziękujemy! Poczuła w sercu determinację. Może reszta gości też wpadła na podobny pomysł..? Więcej alkoholu..?

Olczi - Proszę to dla was podaje paczuszkę

G!Sans - Ociera łezkę i dziękuje Olczi

Olczi - Dla was wszystko co najlepsze

Asriel Dreemurr - Ustawia się w kolejce z kwiatami w rękach

Metka - I nie zawiodła się. Wyszczerzyła zęby, dziękując Olczi serdecznie.

Olczi - odchodzi ustępując miejsca innym i idzie do piwnicy

Arlett the Cherry Soul - Podeszła do nowożeńców, o mały włos się nie wywalając. Dawno nie chodziła w butach z wysokim obcasem. Ugh... Ja nie gadałam z kimś od dawna, od dawna życzeń nie składałam, aczkolwiek! Życzę wam powodzenia na nowej drodze życia, i jednemu, i drugiemu. Niestety, Ink nie mógł się zjawić na weselu, więc... prosił mnie o przekazanie podarku od niego właśnie mnie... I-i... Cóż... Złożyliśmy się na niego wspólnie... Ale macie! Podała małżonkom prezenty. Dla Metki był to zestaw biżuterii, rubinowy. Gdy G dostał butelkę czystej szwagrówki. Przepraszam, jak coś nie pasuje... Dawno nie kontaktowałam się z innymi... Aż jej łzy poleciały z drugiego oka, a sama zdenerwowana oddychała głęboko w przestrachu

Amixa - Uh, ok, to wszystkiego najlepszego i takie tam. Wyjmuje pakunek Macie tu wielkie, wspólne zdjęcie... Ramka była w kształcie serca, przedstawiała G oraz Metkę upitych, przytulających się jak rzepy. G przysypiał, natomiast Metka miała ciemne oczy, potargane włosy. Piękne ujęcie. Uh to tyle, powodzenia... A, jeszcze to. Wręcza butlę krewetkówki Na zdrowie!

Arlett the Cherry Soul - G, M-metka, podobają się wam? Zapytałam z lekkim przerażeniem wymalowanym na twarzy, ocierając pojedynczą łezkę.

G!Sans - Przytula wszystkich i dziękuje.

Metka - Och... Wzruszyła się, naprawdę. Wzięła od Arlett prezenty, ściskając ją mocno. Szkoda w takim razie, że nie mógł przyjść. Podziękuj mu od nas. Powiedziała ciepło, zabierając od G ofiarowaną mu flaszkę.

Arlett the Cherry Soul - Czemu mu zabrałaś? Przecież dałam tam mu wody jabłkowej, przysięgam! Przecież pamiętam, że sama żłopałam!

Amixa - Tia, ja się zwijam. Obrazek można powiesić obok Fella, podziwiajcie... Ubiera kurtkę Wszystkiego najlepszego! Teleportuje się, a czemu nie

Waleria - Przesuwa się i staje naprzeciw pary młodej a obok niej dzielnie dzierży w pyszczku małą paczuszkę Kotełeł. Rzuciła się na szyję Metka i wyszeptała. Zaraz wam ogarnę cuda na kaca bestyjko. Gdy Metka nie widziała, podała G malutką kopertkę z sekretną zawartością. Odsunęła się od Metki i podała im obu kopertę. Bilety na tydzień na Majorkę. 5-gwiazdkowy hotel i wszystkie możliwe udogodnienia w postaci basenów, spa, masaży. Wszystko czego dusza zapragnie! Wyjęła zza siebie paczkę, której papier prezentowy był nadrukowany dolarówkami. W środku są 2 zestawy. Zestaw do tresury męża i zestaw do tresury żony. Komu jak się uda- nie mój biznes. Klasnęła dwukrotnie w dłonie. Przyszło kilku mężczyzn w garniturach niosą gigantyczną pakę najróżniejszych alkoholi, opakowanie z wielkim basenem i kubły kisielu, które swoją ilością pogrzebałyby chyba cały kraj. Fontanna do czekolady stała tuż przy innych prezentach. Wszystko co najlepsze dla was moje dzióbki. Uścisnęła ich i ucałowała w policzki.

Metka - Ymm... Bo on... Bo on na razie ma dość. Wymyśliła szybko, uśmiechając się jeszcze szerzej do Arlett. ...ale skoro to nie alkohol, to mogę mu ją zwrócić. Zapewniła, mimo wszytko nie puszczając flaszki z rąk. Musiała przecież się upewnić.

Arlett the Cherry Soul - Arlett z łzami w oczach cmoknęła G , i Metka  w policzek, po czym odeszła zapłakana i poddenerwowana do Jakuzzi.

Asriel Dreemurr - Mogę teraz ja? - pyta się UT!Sans

G!Sans - Od całego prezentowego zamieszania aż zakręciło mu się w głowie. Prezenty Walerii dogłębnie go wzruszyły. Szczególnie alkohol. Rzucił się w jej ramiona, dziękując. Walerka, ale na Fellgę to ty uważaj, jemu też przydałaby się tresura... Szepnął cicho,patrząc na brata

Kotełeł - Trzymał w pyszczku paczuszkę, w której była paczka, jak powiedziała Waleria, Najlepszych, najdroższych prezerwatyw, jakie można było kupić. Trudno było to trzymać, ale z czym kotełeł by sobie nie poradził? Podszedł do Metka i G , przysiadł i wystawił pyszczek ku nim, by mogli od niego wziąć. Niech biorą ją szybko, nie będzie wieczność przecież czekał, aż wezmą.

Waleria - Już ja się nim zajmę. Spokojna twoja czaszka. Przytuliła G. Zerknij lepiej co jest w tej tajnej kopercie. Szepnęła do niego.

Asriel Dreemurr - Więc tak - podszedł do pary - Nie znam was, przyznaje, ale każdemu chyba trzeba szczęścia, co nie? - zapytał, nie oczekując odpowiedzi, wyjął zza pleców bukiet białych kwiatów i dął je Metce - Więc, wszystkiego dobrego! - powiedział

Metka - Było jej coraz słabiej, gdy kolejne podarunki od Walerii przybywały w dosłownym tego słowa znaczeniu. A gdy tylko zobaczyła tą monstrualna ilość butelek najróżniejszych kształtów i rozmiarów, rozpłakała się. Dziękuu-ujęęę..! Załkała jej w policzek, przytulając się mocno, wzruszona do granic możliwości.

Asriel Dreemurr - Po czym odszedł i poszedł na taras

G!Sans - Pogłaskał czule Kotełeł po głowie w podzięce. Otworzył dyskretnie kopertę. Bilet na lekcję przetrwania wśród dzikich zwierząt. Zdecydowanie się przyda.

Waleria - Cieszę się, że prezenty się wam spodobały. Objęła Metkę i G i poszła do jacuzzi.

Metka - Uklękła przy Kotełeł molestując zaraz jego pyszczek delikatnym drapaniem. Dziękuję piekielniku.. Rzuciła czule. Przyjęła bukiet kwiatów od Asriela, klepiąc go po głowie. Dziękujemy kochanie.

Dance!Sans - wstał z miejsca i podszedł do nowożeńców Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.. i ten... no... eh... nie jestem dobry w te klocki... powiedział do Metki i G, po czym wręczył im średniej wielkości prezent w którym znajdowały się dwa fartuchy, dwie butelki czerwonego wina nieznanej marki rocznik 1984 oraz dwa dzwonki jasno mówiące do czego służą I mam nadzieje że prezent ci się szybko nie znudzi  szepnął do G

Kotełeł - Gdy tylko wzięli od niego paczuszkę, wręcz poczuł ulgę. Już go pyszczek bolał. Zamruczał, kiedy Metka podrapała go. Oooo tak, dokładnie tu. Miauuuu To niech będzie forma życzeń. Nie będzie przecież z każdym gadał jak leci, dziwnie się czuje wykorzystując dar od Sławcia. Kiedy już skończyła go pieścić, szybko pobiegł w stronę jacuzzi.

G!Sans - Z cwanym uśmieszkiem przyjął prezent od Dance. Oh, na pewno się nam przydadzą.. Szepnął w podzięce.

Metka - Zachichotała z wyższością otwierając prezent od Dance. Natychmiast zarekwirowała butelki, ukrywając je zaraz w tylko sobie znanym miejscu. I robiła to tylko w trosce o G. Tak, dziękujemy.. Rzuciła rozbawiona.

UT!Toriel - podchodzi do G No to życzę ci szczęścia w nowej drodze życia oraz żeby ci się dobrze żyło z Metką podaje mu prezencik

Us!Chara - podchodzi i z wielkim uśmiechem wręcza Metka prezent

US!Frisk - Podaje prezent G W prezencie jest naszyjnik z ze złotym G w serduszku, jeśli przyłoży naszyjnik do naszyjnika Metka który dostała od Chary  wyjdzie napis G i M Proszę

G!Sans - Przytula wszystkich czule i gorąco dziękuje. Awww, nie musieliście!

Metka - Hah, urocze.. Wzruszyła się znowu, przyjmując od dzieciaków prezent. Poczochrała je po głowie i ucałowała w czoła. Tylko uważajcie na pijanych..! Krzyknęła za nimi, zanim te odeszły.

US!Frisk - wyrywa się z ucisku G Nie ma za co.

Fuku Fire - podchodzi do małżonków Powodzenia na nowej drodze życia Podała kopertę parze młodej. W środku był czek o wartości 500 monet Nie miałam pomysłu co dać drapie się po głowie

Metka - Uścisnęła Fuku może trochę mocniej niż powinna. Dziękujemy słonko. Uśmiechnęła się delikatnie, przyjmując prezent. Boże drogi, zaraz jej nogi odpadną.

Niko - Kiedy nadeszła jej kolej szybko podbiegła do pary młodej rzucając jej się w ramiona cudem nie przewracając się . W prezencie dla panny młodej były włożone szczelnie 24 żarówki . W o wiele większym pudełku zmywarka . Oczywiście nie zapomniano o sukience tak bardzo ciasnej że nawet 16 latek by się w niej udusił . W pudle dla pana młodego znajdowały się butelki Whisky , Żubra , kilka puszek piwa oraz krawat bardzo mocno fioletowy. Na sam koniec dała obojgu wspólną kopertę tak ciężką że ledwo nią niosła . Było w niej 2.000000 złotych . G-Gratuluję wam ! życzę szczęścia !! O-O j-Jeszcze prezent od Jagody . Podała następne paczki tym razem mniejsze . Dla panny młodej czerwona długa sukienka. A dla pana młodego Whisky i zegarek. I odeszła

G!Sans - Tym razem nie dał Metce zakosić alkoholu.

Metka - Zaśmiała się ściskając Niko. Och, jesteś urocza... Dziękujemy... Zaraz po tym jak odeszła, wyrwała z rąk G prezenty w postaci alkoholu. Ty będziesz mieć kiecki.. Warknęła, wciskając mu czerwoną sukienkę.

G!Sans - Jęknął głucho, kolejny damski ciuch do kolekcji. Może zostanie następcą Pedała Yoshiki?

Smutny Wilk Felix - podszedł elegancko do Metki i G Ja dla was nie mam alko, mam dla was coś innego. spojrzał na ich obrączki z obrazą, wyjmując małe pudełeczko zza pazuchy te liche pierścionki które teraz nosicie nie umywają się do tego! powiedział otwierając pudełeczko, leżały w nim dwie złote obrączki z rubinami Mam dla was krasnoludzkie dzieło. Póki będziecie nosić te pierścionki, będziecie wiedzieć gdzie jesteście i czy waszemu partnerowi nic się nie stało. Nawet jak oślepniecie i ogłuchniecie. I jest także anty-zdradowy więc koniec z ruchaniem kogo chcecie. ostatnie zdanie wyszeptał.

NegativeSans - podaje kartę Jokera która nie jest taka zwykła jak reszta No ten nie znamy się za bardzo ale ta karta chroni was przed niebezpieczeństwami oraz wasze dzieci jak będziecie je mieć podaje Metce i mówi dalej Musisz ją spalić zniszczyć co chcesz by ta karta nie istniała to ten przytula Metkę a potem podaje G Piwo To Wszystkiego najlepszego!

G!Sans - Ochuj, przeciwzdradowe pierścionki i karty do jakichś kurde szamańskich czarów. Podziękował i uścisnął im obu dłonie. Dzięki, chłopaki!

NegativeSans - Nie ma za co! A G Te piwo nigdy się nie kończy! Więc chlej ile dusza zapragnie! idzie do jacuzzi

Metka - Popatrzyła na G z bardzo brzydkim uśmiechem. Te pierścionki to wcale nie taki głupi pomysł, przynajmniej będzie wiedziała zawczasu, że jej małżonek jest gwałcony, czy coś. Za to karta... Będzie musiała się jej bliżej przyjrzeć. Mimo wszytko była podejrzliwym stworzeniem. Podziękowała im serdecznie, całując w policzki. A teraz idźcie się naprać!

Smutny Wilk Felix - Nie ma za co!

Miki - podchodzi do pary i wyciąga coś z szalika Nie jestem zbyt dobry w prezentach i życzeniach daje butelkę advocata Emm noo I życzenia to emm Nooo wszystkiego najlepszego i w ogóle dużo seksu mało dzieci czy coś ymmm... to chyba tyle... eeee....

Metka - Dzięki ci eee... Stworzonko. Skomentowała, nie bardzo wiedząc co innego rzec. Pierwszy raz widziała tą postać na oczy.

G!Sans - Podziękował Miki i poprawił mu czule szaliczek.

Miki - Dzi-dzieki schował pól twarzy w szalik i pobiegł na taras

Metka - Rozejrzała się po pomieszczeniu, sprawdzając, czy aby ktoś jeszcze pozostał. Póki co raczej nie; wszyscy poszli się albo nażreć, albo schlać, albo ruchać. Wykończona opadła na ziemię nie potrafiąc już dłużej utrzymać pionu. Daliśmy radę.. Wyszeptała z niedowierzaniem, przecierając podkrążone oczy.

G!Sans - G czuł się jak po 4 godzinnym spacerku w Bieszczadach, razem z bacą Heńkiem. D...Daliśmy... Wybełkotał i jebnął na podłogę, od razu usypiając.

Edward Wilde - podchodzą razem z Damą do nowej pary, ściska dłoń G, przytula się do Metka Po pierwsze to wszystkiego najlepszego, a po drugie.. wyciąga zza pazuchy mały pakunek, prezent od nich... czyli wódkę z żelków, kondoma i kastet... tak gdyby Panu młodemu (Metce) coś znowu dowaliło puszcza do nich oczko

Dama z Cichych -  Tak się cieszę Metka. Zamierzała się jej rzucić na szyję, ale widząc jej stan po prostu ją przytuliła mocno.

Metka - Prychnęła, nie mając zamiaru ani wstawać, ani komentować tego co rzekł Edward. Jednak połykając wszelkie uprzedzenia, dała się przez niego przytulić, a i podniosła rękę nieprzytomnego G, by ten mógł ją uścisnąć. Dziękuję.. Mruknęła tylko, ale zdołała się jeszcze słabo uśmiechnąć do Damy, już powoli wyłączając samoświadomość. Wiedziała, że za jakiś czas będzie niemal do życia. Musiała tylko dać troszeczkę więcej czasu swojemu organizmowi na regenerację.

Edward Wilde - Widzę że jeszcze nie jesteście w sosie po wczoraj, swoją drogą nawet fajnie było, podziękować organizatorom.... zerka to na małżonków, to na Damę wiesz chybaaa my sobie już pójdziemy. zabiera ją do stołu

Metka - Dobra... Używając niemal naddemoniczej siły, wzięła truchło szkieleta i powlekła je w siną dal. Wkrótce znikła za drzwiami pokoju znajdującego się na piętrze w towarzystwie głośnych przekleństw. Na wszystkie Kręgi Piekieł, niby sam szkielet a ważył chyba tonę... W końcu zaciągnęła go na łóżko i z głośnym westchnięciem położyła się zaraz obok. Powieki same opadły w odpowiedzi na miękką pościel, jaka rozkosznie owiła jej ciało. Tylko pięć minutek... I zasnęła, śniąc o wiadrach wódki jakie w siebie za jakiś czas wleje.
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

POPULARNE ILUZJE