9 lipca 2017
UWAGA ZBOCZUCHY - słuchowisko!
Albo i nie zboczuchy.
Jest informacja, że anonimowy byt o pseudonimie, dajmy na to XYZ
zrobi dobrze naszym uszom
Znaczy się.... pamiętacie co się stało z nieszczęsnym słuchowiskiem JestemSans.
Polska strona straaaasznie cierpi z powodu braku dobrych słuchowisk
Stąd na blogu pojawiły się trzy ankiety. Będą one trwały dobę. Czyli w poniedziałek się skończą. No dobra, może nieco ponad dobę.
W pierwszej określacie, czy słuchowisko jakie będzie napisane na być +18 czy nie
W drugiej natomiast, czy słuchacz ma być kobietą, mężczyzną, czy słuchowisko ma być tak napisane, aby pasowało do obu płci (błagam, to w wydaniu dla Polski będzie TRUDNE)
W trzeciej czy słuchowisko ma być z fandomu Undertale czy bezfandomowe
Ankiety będą widoczne pod notkami.
Głosujcie!
8 lipca 2017
Undertale: AU - MemoryFell
Nazwa: MemoryFell
Autor: memoryfell
Autor: memoryfell
Charakterystyka AU
Jest to chińskie AU, tłumaczone na angielski przez autorkę z wsparciem innych użytkowników. Jak sama przyznaje, na początku miało być to coś pokroju UnderFella, ale wyszło inaczej. Tutaj RESET jest w stanie wymazać potworom wspomnienia, lecz nie uczucia. Jeżeli raz się je zabiło, poczucie bólu, czy nawet urazy, zawiść, złość i strach, pozostają, a nawet się wzmacniają. Potwory same nie wiedzą dlaczego czują, ale czują i kierują się uczuciami jako dobrymi wskazówkami. Nadal panuje zasada "zabij albo zgiń"
Undertale: AU - OblivioTale
Nazwa: OblivioTale
Autor: midluuna z pomocą polek shiinyao oraz delitescentrix
Opowiadanie po angielsku: klik
Autor: midluuna z pomocą polek shiinyao oraz delitescentrix
Opowiadanie po angielsku: klik
Charakterystyka AU
A więc jest to opowiadanie, które zapowiada się naprawdę interesująco. Głównym bohaterem jest mała dziewczynka w okularach. Miłośniczka bajek i anime i gier. Wpadła do Podziemia choć nie wie dlaczego i nie pamięta przede wszystkim jak do tego doszło. Różnica jaką widzimy na początku poza zmienionym protagonistą jest to, że Flowey jest niebieski, zaś ona spada na niebieskie kwiaty, a nie żółte.
Dziewczynka, mimo tego że spadła z bardzo wysoka, zachowuje racjonalny i logiczny umysł, nie wierzy, aby mogła przeżyć upadek z tak wysoka, nie wierzy w gadającego kwiatka i uważa, że to wszystko jest snem. Do czasu...
Historia zapowiada się naprawdę ciekawie i jestem ciekawa, jak dalej się potoczyDziewczynka, mimo tego że spadła z bardzo wysoka, zachowuje racjonalny i logiczny umysł, nie wierzy, aby mogła przeżyć upadek z tak wysoka, nie wierzy w gadającego kwiatka i uważa, że to wszystko jest snem. Do czasu...
Undertale: Gorączka [+18]
Od autora: One-shoot pisany pod przymusem na prośbę Samael. W opowiadaniu występuje związek Grillby x Grillby z UnderFell. Uwaga: przemoc, przekleństwa, homoseksualizm. Opowiadanie +18
No i na początek
Było gorąco, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie tylko przez ogólny skwar i duchotę spowodowaną latem, ale też... No cóż, mimo wszystko różne stworzenia przybywały do baru szukając ukojenia w kuflu zimnego piwa. Jednak kiedy przekraczali próg okazywało się, że wnętrze jest jeszcze cieplejsze. Kilkoro zrezygnowało. Paru zapaleńców znosiło niemożliwie wielką temperaturę w przybytku z krzywym uśmiechem na twarzy wypijając piwo za piwem. Byty nieco bardziej odporne na gorąc dziwiły się, że mimo wszystko jest tak niewiele osób. Choć pogoda temu sprzyja.
Za... a właściwie na szynku był Curly, mały niebieski płomień, który dwoił się i troił, aby wyrobić się z zamówieniami. Jedna, czy dwie łaskawe dusze pomogły mu w krzątaniu się. Z wiadomych powodów malec miał problemy z dostosowaniem swojego tempa pracy do wymogów klienteli. Głośny huk z góry.
-Co to....
-TO NIC! -pisnął mały barman szybko i porzucając w połowie drogi kufel pobiegł do szafy grającej by ją podkręcić. Muzyka powinna zagłuszyć hałasy. Nie chciał i naprawdę nie czuł się dobrze z tym, że musi kłamać, ale w zaistniałych okolicznościach nie było innego wyjścia. Popatrzył ze zmartwieniem na kiwający się nieznacznie żyrandol.
-Można poprosić o piwo? - usłyszał męski głos i popatrzył na wielkiego wilka ze szponem uniesionym do góry. Westchnął głęboko i przytaknął realizując zamówieniem
Aby dowiedzieć się co ma miejsce w piętrze mieszkalnym, tym które służy jako "dom" całej ognistej rodziny, trzeba cofnąć się w czasie. Do poranka tego dnia. Jeszcze przed otwarciem baru Grillby i Fell spierali się ze sobą. Curly nie wie dokładnie o co, bo kiedy wyszedł ze swojej szuflady w której spał i trzymał wszystkie rzeczy, ta dwójka już była w trakcie awantury. Cichutko podszedł do lady, wziął sobie coś do jedzenia i tak szybko jak to możliwe ulotnił się z miejsca. Co biorąc pod uwagę jego krótkie nóżki - zajęło trochę. Choć nie, ta retrospekcja niczego nie tłumaczy. Jeżeli Curly pomyśli dość mocno przypomni sobie, że od kilku dni Fell siedział w książkach rachunkowych, dodawał, odejmował, mnożył i dzielił. Liczył ile zarobili, ile stracili. Odkąd Fell zaczął bawić się w księgowego, Grillby zachowywał się dziwnie... nerwowo. Nie skupiał się kiedy klienci go o coś prosili. Po prawdzie to nawet ich nie słuchał. Tak, mały bitty był pewien, że rachunki mają coś z tym wspólnego.
A i miały. Oczywiście, że miały. Przypalone tu i ówdzie wielkie tomisko pełne liczb i tabel leżało w tej chwili na ziemi. Kilka kartek wyrwanych i podartych tarzało się po podłodze kiedy dwa żywioły ognia były właśnie w trakcie kłótni, która przerodziła się w ostre napierdalanie jak tylko mały Curly zniknął z ich pola widzenia.
Nie, to nie będzie romantyczna historia o wzruszającej chwili między tą dwójką. Między nimi nie było właściwie nic, co można nazwać jakimś głębszym uczuciem.
Jeżeli zapytasz Grillbiego co myśli o Fellu, powie, że to skąpiradło, które własną rodzinę by sprzedało gdyby mogło. Zboczony prostak, hedonista nie myślący o konsekwencjach innych niż grubość jego sakwy. Jeżeli natomiast zapytasz się Fella co myśli o Grillbym ten określi go jako naiwnego debila, który nie potrafi zarabiać pieniędzy. Pokornego ćwoka, który daje na krechę wiedząc, że jego dłużnicy nigdy nie spłacą swoich rachunków. Przez co bar traci i takie tam.
Nic więc dziwnego, że mając takie zdanie o sobie wzajemnie, kiedy przyszło do policzenia rachunków, musiało dojść do kłótni. A nie. Właśnie się napierdalają. I to nie delikatnie, co to to nie. Oba żywiołaki najwyraźniej zapomniały gdzie się znajdują. Tyle dobrze, że pomieszczenie było chronione magicznym zaklęciem uniemożliwiającym mu spłonięcie... Kiedy jednak prosili o postawienie takiej bariery powinni uwzględnić meble. Tych obecnie prawie, że nie ma. Znaczy się, został stary wyniszczony fotel. Ten, którego zawsze chcesz się pozbyć, ale któryś z domowników nie chce, bo choć śmierdzi i najprawdopodobniej żyje w nim jakaś dziwna nowa forma życia... to inny z domowników nie chce się go pozbyć, bo czuje do niego sentyment. A nie, już go nie ma, po sprawie. Mebel skwierczy pod wpływem wielkiej kuli ognia, która go teraz trawi.
-Ty chuju! - warknął Fell - Rozpierdoliłeś mi Dziadka! - Kto by przypuszczał, że Fiołek jest taki sentymentalny?
-Nie mam zamiaru przepraszać - syknął Grillby prostując się. Jedną rękę miał zaciśniętą w pięść, drugą trzymał na wysokości głowy ze sztywno rozłożonymi palcami, ulatywał z niej dym. - Ty mi podpaliłeś książki.
-A ty rozjebałeś telewizor!
-Tylko dlatego, że mnie na niego pchnąłeś!
-Wiesz ile on kosztował?
-Zależy ci tylko na pieniądzach!
-Gdyby mi na nich tak zależało to bym nie kupował tego drogiego telewizora! Myślisz, że kupiłem go dla siebie?!
-Dla mnie na pewno nie! Poza tym to są nasze wspólne pieniądze!
-A odkąd to tobie zależy na forsie?
-Nigdy mi na niej nie zależało!
-Właśnie! Gdyby nie ja ten bar upadłby tydzień po założeniu!
-Przez ciebie ten bar upadnie!
-To ty dajesz na debet!
-A ty sprzedajesz nieletnim! - Kolejna kula ognia. Fell zrobił unik. Roztrzaskała się na ścianie, która tylko błysnęła zieloną magią i stała nietknięta.
-Wiesz ile butelek keczupu oddałeś w tym tygodniu ZA DARMO?! - W jego dłoni pojawił się fioletowy bicz, którym strzelił w stronę Grillbiego. Ten uskoczył w ostatniej chwili. Nie zauważył jednak, że broń magicznie oplotła się dookoła jego nogi i powaliła go na ziemię. W jednej chwili Fell znalazł się za nim. Zaczął pięściami okładać leżącego krzycząc głośno - Pójdź do sklepu - cios - I poproś aby DALI ci - cios - keczup! Zobaczymy czy dostaniesz - zacisnął ręce na jego szyi.
-Jak... możesz - zaczerpnął powietrza i chwycił mężczyznę za boki. Złote płomienie zaorały boki fioletowych pozostawiając na nich jarzące się bielą ślady. Najwyraźniej rany, bo Fell zawył w bólu i zwolnił uścisk - ... jak możesz kazać sobie płacić za wodę?!
-Mam ją nalewać to niech mi za to płacą! - chciał go znowu uderzyć, lecz tym razem Grillby uchylił głowę na bok więc Fell uderzył podłogę i znowu syknął z bólu. Korzystając z tego, Grillby przekręcił się na niego i teraz to on był na górze. - No śmiało, na co cię stać? - syknął Fell wyraźnie rozbawiony zaistniałą sytuacją. Grillby wahał się - Taka cipa z ciebie, że nawet uderzyć porządnie nie potrafisz? - Oj, nie prowokuje się ognia. Fell oberwał, raz, drugi, trzeci, każdym razem mocniej i mocniej. Jego płomienie nerwowo przygasały by zaraz potem jakby na nowo się odrodzić. Grillby był wściekły, jego języki ognia tańczyły szybko dookoła ciała. Biała koszula, co ją zwykle miał na sobie, właśnie spaliła się w ognistym świetle. Ubrania Fella póki co dymiły, ale jeszcze się trzymały. Kiedy Grillby wpadł w coś, co można nazwać szałem Fell skorzystał z jego nieuwagi i chwycił go nogami w pasie, przekręcił i odkopał od siebie. Szybko wstał w lekkim rozkroku i przetarł ręką biały ślad na jego twarzy. Ogień szybko go regenerował, nie oznaczało to tego, że ból zniknął. Grillby mimo to nadal nie tracił sił. Jak tylko otworzył oczy i dostrzegł swojego przeciwnika... dość niewyraźnie... kiedy i gdzie dokładnie zgubił okulary? Oh, mniejsza. Po prostu niczym rozwścieczone zwierze, krzycząc głośno. Uderzył mężczyznę na wysokości żeber i całym swoim ciałem przepchnął, mimo zapartych nóg fioletowego, na ścianę. Fell odpowiedział głośnym śmiechem, zaś Grillby nie wiedział już co robić. Miał w sobie tyle agresji, którą potrzebował na czymś... kimś... wyładować, że nie panował sam nad sobą. Choć gdzieś tam w głowie słyszał.. słyszał własny przerażony głos, aby się opamiętał. Korzystając z dogodnej pozycji nadal nie podnosząc głowy, okładał pięściami boki Fella, cios za ciosem. Coraz mniej celnie i bardziej nieporadnie. Tak się dzieje, kiedy dać się ponieść emocjom.
Fioletowy tylko zaciskał mocno wargi wypuszczając z siebie jedynie warknięcia i pomruki, kiedy bardziej go zabolało. Odczekał, aż jego alterego się uspokoi, albo raczej osłabnie. Kiedy uznał, że tak się dzieje, skorzystał z okazji i położył obie ręce na jego karku. Fioletowe płomienie objęły Grillbiego w całości, niewielka poświata. Ta walka była znacznie poważniejsza, niż mogłoby się wydawać. Żywiołaki z tego samego elementu przyrody musiały radzić sobie w nieco inny sposób. Ogień potrzebuje powietrza, Fell oplatając Grillbiego własnym płomieniem tym samym zabierał mu dostęp do tlenu. Barman zaczął się dusić, zmęczony i zaskoczony takim atakiem, padł na kolana oddychając przez usta, ale ... to było za mało. Stanowczo za mało aby utrzymać go w pełni sił.
-No już uspokoiłeś się męczenniku? - syknął Fell stojąc nad swoją ofiarą, trzymał nad nim rozprostowaną rękę utrzymując nadal swoje ogniki. Grillby nie odpowiedział, chwycił drugiego za łydkę próbując się na niej podciągnąć. Bezskutecznie - No to sobie poczekam. - Fell wywrócił oczami i z pogardą odwrócił głowę na bok. Dopiero po chwili, krótkiej, jednak pełnej złośliwego napięcia, pokonany się odezwał.
-Do....ść - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, mógł znów oddychać. Fell otrzepał ręce i uniósł ognistą brew. Kiedy Grillby przekręcił się na plecy głośno dysząc, wszystko stało się dla fioletowego jasne. Zerknął na niego z uwagą i dostrzegł znaczące wybrzuszenie na jego spodniach.
-Chory pojebie - rzucił w jego stronę uśmiechając się szeroko - Podnieciło cię to? - Grillby nie odpowiedział, łapał haust powietrza jeden za drugim, jego ogień powoli, bardzo powoli się uspokajał. Fell tymczasem kucnął obok niego wyraźnie się krzywiąc z bólu. Przejechał palcem wskazującym po sterczącym kutasie uwiezionym pod dymiącymi spodniami. Grillby zadrżał, lecz nadal nic nie mówił. Nie miał już sił. Fell zaśmiał się gardłowo i wstał - Najwyraźniej, nie różnimy się od siebie tak bardzo, jak początkowo myślałem - rzucił chwytając za pasek swoich czarnych spodni. W sekundę się z nim uporał i opuścił je zaraz na dół. Nonszalancko wyciągnął jedną nogę z nogawki, zaraz potem drugą i odkopał ubranie pod ścianę, na kupkę popiołu jaka została ze stolika. Zaraz potem uporał się z koszulą, a właściwie tym co z niej zostało. Również wyrzucił ją gdzieś w bliżej nieokreślonym kierunku.
-Zaraz... co ty....? - Grillby przyglądał się z nietęgą miną
-Jak to co? Zerżnę cię...
-.....co?
-No już jak tak uwielbiasz robić z siebie męczennika - mówił klękając u jego nóg - ... Wiesz, jak rzucisz, że cię zgwałciłem, to inaczej się na ciebie spojrzą. Ja przywykłem do grania tego złego. Jeden gwałt więcej, jeden mniej - wzruszył nonszalancko ramionami chwytając mężczyznę za kolana i przyciągnął do siebie. Grillby był w szoku, powinien jakoś teraz zareagować, prawda? Powinien się bronić, próbować uciekać... a on po prostu leżał, z szeroko otwartymi ustami i oczami. Patrzył na zamazany fioletowy ogień z wyraźnie zaznaczonymi białymi ślepiami, które teraz wpatrzone były w jego spodnie. Czuł jak Fell pracuje nad mechanizmem jego paska, jak powoli pozbywa się jego spodni przepalonych tu i tam. Leżał i nie ruszał się. Nawet gdyby chciał to i tak nie ucieknie. Westchnął i zamknął oczy nie ruszając się. - Ej no.. - Fell pochylił się nad nim, miał co prawda już swojego sterczącego ognistego kutasa przy wejściu Grillbiego, lecz nic nie robił - Możesz chociaż udawać, że ci się to nie podoba?
-A podnieca cię to?
-....Tak, właściwie to tak - zaśmiał się gardłowo liżąc mężczyznę po policzku. Na chwilę ich płomienie połączyły się, choć nie wymieszały.
-Cóż, nie dam ci tej satysfakcji - rzucił cicho i kiedy Fell miał się pytać, właściwie co to znaczy, ten zaatakował go znienacka zaczynając całować. Zarzucił swoje ramiona na jego kark, oplótł nogami i zadrżał z bólu, gdyż sam nadział się na sterczący drąg. Fella zmroziło, w przenośnym tego słowa znaczeniu. Potrzebował kilkunastu sekund aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Mruknął w gardło kochanka i położył się na nim całkowicie. W pomieszczeniu zrobiło się jaśniej, ściany i podłoga migotały magią, która uporczywie walczyła aby nie pozwolić pomieszczeniu spłonąć. Plastik z którego był wykonany telewizor jak i szkło powoli zaczynały topnieć. Nie trudno więc się domyślać, że w środku było naprawdę gorąco.
Fell zaraz potem znowu odzyskał przewagę. Wszedł w partnera powoli, pozwalając, aby ten się do niego przyzwyczaił. Zaraz potem, każde kolejne pchnięcie nie było już takie lekkie, miłe i przyjemne. Oderwał się od jego ust. Rękami strącił z siebie objęcia Grillbiego, za to złapał go w nadgarstkach nad głową i przygwoździł tak, że ten nie mógł się ruszać. Wielkie, fioletowe łapy błądziły po zdecydowanie mniejszym i mniej umięśnionym ciele. Grillby był drobniejszej budowy, choć nadal można nazwać go smukłym i dobrze zbudowanym. Fell bez stroju przypominał raczej szczupłego mięśniaka, który miał dobrze zarysowane mięśnie ramion, brzucha, pleców i nóg.
Wolną ręką wodził czule po torsie kochanka, nie przerywając tym samym pchnięć. Odnalazł coś, co można nazwać odpowiednikiem sutków na jego klatce piersiowej i zacisnął na nim dwa palce. Wymuszając cichy jęk bólu na Grillbym. Lecz było mu mało. W ruch poszedł rozdwojony na końcu język, przeraźliwie długi, wysuwający się z jego paszczy wprost na kark ognistego barmana, który odwrócił głowę z udawaną odrazą. Dając tym samym dostęp do miejsca, do którego Fioletowy właśnie chciał się dostać. Do karku. Język błądził po nim pieszczotliwie drażniąc jego strukturę, zaraz potem jednak w ruch poszły ostre ogniste zęby, które boleśnie wgryzły się w ciało żywiołaka. Pazury wolnej dłoni zaorały jego boki. Zaś kutas wszedł tak gwałtownie, zdawać by się mogło, że jest nawet grubszy niż ostatnio.
Ból mieszał się z rozkoszą i przyjemnością w tak rozpaczliwym tańcu, że Grillby nie wiedział już dlaczego krzyczy. Czy to z powodu paraliżującej przyjemności, a może rozkosznego cierpienia? Może z powodu jednego i drugiego? W pewnym momencie, kiedy Fell pozostawił na jego karku już trzeci ślad swoich zębów i przyglądał się z zadowoleniem swojemu dziełu, kiedy na jego boku nie było już nic do drapania, bo widniała tam jedynie czarna, ognista rana, barman doszedł brudząc siebie i kochanka swoim nasieniem, przypominającym z wyglądu i konsystencji, oraz zdecydowanie w temperaturze - magmę. Fell zaśmiał się gardłowo i zlizał odrobinę z jego podbrzusza zabierając tym samym ręce i uwalniając jego dłonie. Sam uniósł go za nogi, które położył sobie na torsie. Trzymał go i rżnął z całej siły. Co chwile musiał robić niewielki kroczek na kolanach do przodu, gdyż partnerem dosłownie suwał po ziemi. Grillby nie panował już nad tym co mówi i co robi, wiedział, że krzyczał. Krzyczał, wił się i jęczał. Próbował nawet raz czy dwa razy wgryzać się we własną rękę, aby tłumić głos, ale na nic się to zdawało. Fioletowy wyraźnie zadowolony takim obrotem spraw, nie przejmował się w sumie niczym. Teraz liczyła się dla niego jego własna potrzeba, którą zrealizował po kilku minutach skrzeków pełnych agonii swojego kochanka. Zadrżał i sam ryknął potężniej, na jego twarzy malowała się wyraźna ulga. Jak tylko wypuścił z siebie cały ładunek, po prostu wyszedł z mężczyzny i po kilku głębszych wdechach przetarł ręką czoło. Płomienie ugięły się pod dotykiem jak włosy. Wstał i podał rękę Grillbiemu, który wpatrywał się tępo w sufit. Zauważywszy dłoń Fella, chwycił ją bez pomyślunku. Oboje w milczeniu odnaleźli swoje spodnie i założyli je na siebie akurat w samą porę.
Mały Curly zamknął bar i wchodził stopień za stopniem słysząc przeraźliwe krzyki. Nie chciał już okłamywać klientów, dlatego powiedział prawdę co się dzieje. Fell i Grillby się kłócą. Całe szczęście, że wszyscy w barze byli wyrozumiali. Pomogli mu posprzątać, wyszli życząc powodzenia. W domach czekały na nich lody w lodówkach i wiatraki. Jakoś się schłodzą, no a temperatura w całym domu była tak wielka, że też wysiedzieć się w nim nie dało nikomu, kto nie jest żywiołakiem ognia. Nawet szkielety okupujące prawie cały czas pokój jaki wynajmowali, w tej chwili był pusty. Lodówka się zepsuła, wszystkie kostki lodu wyparowały, zaś z niektórych butelek z alkoholem dobiegały dźwięki bulgotania i niepokojące syczenie.
Maleństwo biedziło się z otwarciem drzwi. Jedno pchnięcie, drugie, trzecie, za czwartym się udało. Stopiony zamek puścił. Oczywiście, sam by sobie nie poradził. Po prostu od środka otworzył mu Grillby, miał potłuczone okulary na nosie, czarne rany przypominające podpalony węgiel na karku i na boku. Fell stał w tyłach pomieszczenia, wdepnął nogą w stopiony telewizor. On miał zdecydowanie mniej ran, choć te jarzyły się na biało.. zaraz... w roztopiony telewizor?!
-MÓJ KANAŁ KLASYCZNY! - pisnął z przerażeniem w małym gardziołku ignorując całe pobojowisko i kupki popiołu tu i tam - Jak ja teraz będę uczył się szydełkowania - zaczynał płakać - I jak ja będę oglądał występy w teatrze? - po jego policzkach ciekły małe, niebieskie ogniste łzy - Dlaczego zniszczyliście mi telewizor?!
-Spokojnie Curly - rzucił Fell pochylając się do niego i chwycił go w pięść nim ten mu uciekł. Dobrze wiedział, że maluch tego nie lubi, czekał, aż zmęczy się wierzganiem i dopiero wtedy otworzył rękę - Kupię ci nowy. - Bitty pociągnął nosem i popatrzył na fioletowego, a potem na Grillbiego który z wielkim strachem na ognistej twarzy przyglądał się ranom na własnym ciele
-J....już się pogodziliście? - zapytał niepewnie
-Właściwie to tak - rzucił Grillby siląc się przez ból na uśmiech
-Jak obiecasz nie sprzedawać nic na krechę.
-Obiecuję nic nie sprzedawać na krechę jak ty przestaniesz zawyżać ceny, rozcieńczać piwo i sprzedawać alkohol nieletnim.
Fell popatrzył w jego stronę z pogardą unosząc jedną brew do góry.
-Mało ci? - Grillby nie odpowiedział, spojrzał tylko na swoją ranę na boku, a następnie na Fella z kwaśnym uśmieszkiem, mówiącym więcej niż tysiąc słów. Patrzyli się sobie w oczy w niemym porozumieniu.
-A.... - wtrącił się Curly siedzący teraz na ramieniu Fella, jak się tam znalazł? Oh pewnie wszedł niezauważony - A możecie się pokłócić jutro i ... w innym miejscu niż nasz dom... albo bar? Trzeba kupić mi nowy telewizor... i meble...
-Słuszna uwaga - przytaknął mu Grillby
-Dobra, a teraz się ubierzemy i pojedziemy kupić ci nową zabaweczkę, dobrze - Fell poklepał dwoma palcami niebieski płomień po głowie - Jaki chcesz?
-Wiesz widziałem ostatnio....
Gry: RolePlay - Lekcja WDŻ
Wyjca - Dance miałeś w tej bluzie lizaka? pyta z gwiazdkami w oczach
Dance!Sans - Hm? spojrzał w kierunku Wyjca Wiesz... ja w bluzach mam wiele rzeczy uśmiechnął się
Wyjca - Bo to ma taki okrągły kształt i takie frędzelki jak cukierki... nie wyciąga jeszcze
Dance!Sans - Wyjmij i się przekonaj powiedział
Wyjca - wyciąga i okazuje się że to "gumka" cio to? ma pytajnik i gwiazdkę
Arlin - Widząc "gumkę" wybucha śmiechem, który próbuje zdusić
Dance!Sans - próbuje wyrywać z reki Wyjca gumkę Nie potrzebujesz tego zarumienił się
Wyjca - nie daje sobie wyrwać tego i chowa pod swoją bluzę
Arlin - jej głowa opada na stół i oplata ją rękoma, którymi chce schować swoją czerwoną od śmiechu twarz i dalej sie śmieje
Wyjca - Nie oddam chyba, że wyciągniesz spod mojej koszulki pokazuje język
Arlin - Słowa Wyjca nie pomagają jej się uspokoić
Dance!Sans - Arlin... proszę zrób coś... spojrzał na nią z miną smutnego szczeniaka
Wyjca - Albo wyjaśnij co to jest i wtedy oddam merda ogonem i pokazuje język słodko kicha
Dance!Sans - wciąż patrzy w stronę Arlin szukając pomocy
Wyjca - tuli Dance nie szukaj pomocy merda ogonem
Arlin - Unosi lekko głowę, jej twarz jest cała czerwona od śmiechu, ociera dłonią oko z łez Wyjca oddaj mu to, to śmiech on tego bardziej potrzebuje znowu schowała twarz w rękach
Clarrisa - Lekcji biologii ciąg dalszy patrzy na sytuację jaka powstała z udziałem Wyjca
Dance!Sans - starał się po cichaczu "wylewitować?" gumkę z bluzy Wyjca
Wyjca - uparta, patrzy w oczy Dance czuje to i zaciska gumkę swoimi piersiami
Arlin - próbuje się ogarnąć, co z trudem jej to przychodzi. Prostuje się i opiera o oparcie kanapy Wyjca serio chcesz wiedzieć, co to? dalej ma głupawkę
Wyjca - Tak merda ogonem i patrzy z gwiazdkami w oczy Dance
Fell!Grillby - To do rżnięcia! Krzyknął w stronę Arlin Aby bachorów nie było!
Dance!Sans - obrócił się w stronę Fella i posłał mu zabójcze spojrzenie mówiące "jak mogłeś..."
Clarrisa - roześmiała się słysząc krzyk barmana, który ujął to idealnie Proszę bardzo, zagadka rozwiązana
Fuku Fire - zaczęła się lekko śmiać na słowa Fella i poszła w stronę toalety
Wyjca - patrzy w kierunku Fella Ooo... merda ogonem Dance jak to się używa? mówi ciszej i patrzy dalej w jego oczy
Arlin - Słysząc fiołka schowała twarz dłońmi mając znowu atak śmiechu. No nie, to jest poniekąd smutne, że niszczą umysł takiej słodkiej istotki
Dance!Sans - O nie... mówi do Wyjca Chciałaś wiedzieć co to jest, to wiesz.... teraz mi to oddaj wystawił rękę
Arlin - Nie chcesz wiedzieć, niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieć mówi zza zasłoniętej twarzy
Fell!Grillby - Zaśmiał się widząc reakcję kółka edukacyjnego Nakłada się to na chuja i powstrzymuje spermę aby nie zapłodniła samicy!
Dance!Sans - GRILLBY DOŚĆ! krzyknął do Fella
Fell!Grillby - Zaśmiał się gardłowo szeroko się szczerząc
Arlin - Zastanawia się, czy może posłać Wyjca do Fiołka, skoro temu z taką łatwością przychodzi tłumaczenie takich rzeczy, ale chyba to nie jest dobry pomysł
Wyjca - merda ogonem słysząc Fella Tyyyle wiedzy... odsłania lekko dekolt i tam była ta gumka Weź ją pokazała język
Fuku Fire - wychodzi z toalety i siada na kanapie
Dance!Sans - zarumienił się, jedną ręką przysłonił oczodoły a drugą próbował sięgnąć po gumkę
Fell!Grillby - Pokażcie jej jak się ją nakłada i jak to działa! Rzucił jeszcze próbując udawać, że go to nie bawi.... nie wychodziło
Arlin - Żeby ten się nie opierdalał najzwyczajniej w świecie wzięła tą gumkę i podała Dance Masz, wstydziochu szczerzy się
Dance!Sans - padł czaszką na stolik ze wstydu
Clarrisa - Auć. Uważaj, bo ci łeb pęknie wciąż bawił ją rozwój sytuacji
Wyjca - przytula Dance Droczę się z Tobą merda ogonem
Dance!Sans - szybko podniósł głowę, wyrwał gumkę z ręki Arlin i schował ją do swojej bluzy bez słowa
Arlin - śmieje się pod nosem z zachowania Dance
Undertale: CreatorTale 2.0 - by Psycho Art cz 6
Psycho Art zaprasza na swojego wattpada. O.
- Oto jest twój nowy dom Creator!
- Tak samo jak innych dzieci bez rodziców.
- ...
- No co?
- Nieważne. Idź do swojego pokoju i się rozpakuj.
- Przez słowa "mój pokój" masz na myśli mój i trójki innych
potworów?
I właśnie w ten sposób zakończyłam rozmowę z moją sąsiadką, która zrezygnowana poszła załatwiać jeszcze jakieś sprawy z tą babką co opiekuje się tym sierocińcem, w którym mam "zamieszkać". Bo otóż sprawa wygląda następująco.
Po tym jak ugasili pożar w moim domu i oczywiście nie znaleźli sprawcy, musiałam gdzieś zamieszkać, więc moja sąsiadka ( ta co mnie nie chciała puścić w czasie pożaru ) postanowiła mnie "przygarnąć" na czas zanim trawię do sierocińca.
Poszłam na pierwsze piętro domu, by poszukać swojego pokoju, a kiedy go znalazłam uznałam, że załatwię tą sprawę z wypakowywaniem jak najszybciej i pójdę sobie do lasu. Nie ważne gdzie, ale byle jak najdalej od tego miejsca.
Otworzyłam drzwi i zaczęłam się rozglądać, by zaraz potem się wywalić na ziemie.
- No proszę. Kogo my tu mamy?
- Mnie- powiedziałam oschle podnosząc się z podłogi.
- Te! Nie pyskuj!
- Bo co?
- Bo to!
Ten mały skurwiel uderzył mnie z pięści w twarz, a ja jak dziecko zaczęłam ryczeć.
- Ha ha! Jaka beksa! Ha ha ha!
Ta. To były najdłuższe trzy lata mojego życia, ale na szczęście było tam kilka rzeczy przez, które nie oszalałam. Pierwszą z nich było rysowanie, drugą była gimnastyka, którą zaczęłam ćwiczyć od 5 roku życia. W końcu szkielety nie mają mięśni więc szło mi to jak po maśle, a jedyne co musiałam tak naprawdę ćwiczyć to był refleks, oraz utrzymywanie równowagi co przychodziło mi z łatwością. Trzecią rzeczą było uczenie się swojej mocy. Odkryłam, że mogę wykorzystywać otoczenie wokół siebie i robić z nim co zechcę, oraz, że potrafię tworzyć portale do innych wersji mojego świata. Nom. Miała co robić.
Zaraz po skończeniu 18 lat został mi przekazany spadek, oraz odszkodowanie w wysokości 300 000 G, więc poszukałam szybko w necie gdzie jest jakieś fajne mieszkanie. Po pewnym czasie znalazła spoko miejsce, lecz jego ceną było dzielenie go ze współlokatorem.
- Albo to, albo zostaje tu....BIORĘ!
Troszkę później...
- Nareszcie! Moje własne mieszkanie! No prawie, ale tak czy siak to jest lepsze niż to stare zadupie- powiedziałam stojąc przed wejściem do MOJEGO nowego miejsca zamieszkania.
- Ok. Zobaczmy jak jest w środku. Podobno wszystkie moje rzeczy mają być już w mieszkaniu.... no to gites.- mówiłam do siebie wchodząc do środka.
- Hmmm. Ładnie tu.
- No.
Aż podskoczyłam słysząc ten męski głos. Odwróciłam się w prawo i zobaczyłam potwora oglądającego telewizje na kanapie, który pewnie musi być moim współlokatorem. Po chwili przypatrzenia zauważyłam, że też jest szkieletem, ale różnił się ode mnie bardzo. Na pewno ukształtowaniem czaszki ( czaszka Papyrus' a ) i wzrostem ( 168 cm, a Crea ma 145 cm ) najbardziej. ( i nie. To nie Papyrus )
- Jestem Grafik. Miło mi- powiedział potwór podając mi rękę w geście przywitania.
- Mnie też. Creator-odpowiedziałam niepewnie i uścisnęłam jego dłoń.
- Wieeeeec... to ty tu będziesz mieszkać? Czy po prost jesteś bardzo słabym włamywaczem?
Zaśmiałem się cicho.
- To pierwsze.
- Ok. A! I jak chodzi o twoje rzeczy to przeniosłem je do twojego
pokoju, by się o nie tu nie pozabijał- zażartował uśmiechają się do mnie.
- Hmmm...
- Coś nie tak?
- Masz ładny kolor oczu. Tak żywa zieleń. Cudne.
- Hej, hej, hej. Zwykle to ja pierwszy zaczynam flirtować- jego uśmiech przyjął teraz formę bardziej zadziornego.
- Flirtować? He, he. Chciałbyś.
- Może. Ale ty też masz piękne oczy- chwycił mój podbródek, by lepiej się przyjrzeć moim oczom -Błękit nieba, tak? Piękne~- przez tą chwile jak byłam blisko jego twarzy i przypatrzyłam się jej lepiej zauważyłam w niej coś znajomego. Jakbym ją już gdzieś widziała, ale zaraz po tym zorientowałam się, że jesteśmy stanowczo ZA blisko.
- O! Znasz się na kolorach?- zmieniłam szybko temat i odsunęłam się lekko od niego.
"Gdzieś już go widziałam. Jestem tego pewna"- pomyślałam.
- Jak się rysuje to po pewnym czasie się potwór orientuje w tych całych barwach.
- Lubisz rysować? To super! Też to bardzo lubię.
- Coś czuję, że się polubimy, ale rozmowy to może jutro. W końcu musisz się tu jeszcze porządnie zakwaterować.
- Racja. To ja lecę sobie urządzać pokój.
- Oki doki. Ja tam latać nie umiem, więc użyje tego nudnego sposoby przemieszczania i pójdę do sklepu po coś do jedzenia. Narka- i wyszedł, a ja z uśmiechem poszłam się zająć moimi gratami.
Taaaa. Kto by wtedy pomyślał, że ja i Grafik tak naprawdę poznaliśmy się już o wiele wcześniej..... tak w zasadzie to poznałam go jeszcze wcześniej od stworzenia CreatorTale2.0.
Ach. Stare dobre czasy............. już nigdy nie wrócą.
7 lipca 2017
Gra: Kółko Przyjaźni 8.0 [zapisy zamknięte]
Efekt naszej pracy z zeszłego tygodnia!
Gra wymyślona przez Andgora.
1 - piszesz komentarz z numerkiem base jaki rezerwujesz. Upewnij się jednak, że ktoś nie zajął go przed Tobą, w tej grze - kto pierwszy ten lepszy
2 - Zarezerwowałeś - zaczynasz rysować. Patrz jednak z którymi base Twoja postać sąsiaduje i dogadaj się z osobami, z którymi się styka! Jeżeli Twoja postać nie styka się z nimi, albo osoby nie rysują w danej chwili, albo już narysowały - nie pytaj się i nie patrz na nich
3 - Rysujesz dowolną techniką swojego base (OC albo swoją wersję)
4 - Hostujesz (zapisuje na stronie) i przesyłasz bezpośredni link w komentarzu do zrobionego ze swoim OC obrazkiem np na stronach
http://imgur.com/
http://tinypic.com/
http://photobucket.com/
Można też przesłać na mojego fanpage na facebooku
Albo na maila: yumimizuno@interia.pl
5 - NIE zmieniamy rozszerzenia pliku (jak jest .png to ma zostać .png)
6 - NIE zmieniamy wielkości obrazka
7 - Jeżeli osoba z różnych powodów nie może w danej chwili narysować - musi to napisać w komentarzu określając mniej więcej czas kiedy będzie mogła się tym zająć (nie chodzi o podawanie konkretnej godziny ale np czy wieczorem będzie dostępna czy nie). Na narysowanie każdy ma 15 godzin i jeżeli nie napisze komentarza - nie skontaktuje się - że np teraz nie może, to kolejka mu przepada
8 - Obrazek jaki powstanie może być publikowany na waszych stronach z zaznaczeniem z jakiej to zabawy pochodzi. Mile widziany link do bloga!
9 - W grze nie mogą brać udziału osoby jakie brały udział w zeszłym tygodniu
10 - Jeżeli dojdzie do dogrywki, w grze mogą brać udział wszyscy
11 - Te osoby, jakie nie zgłosiły tego, że nie mogą zrobić base w terminie, mimo zarezerwowania numerka, nie mogą brać udziału w obecnym Kółku Przyjaźni. (Dlatego warto dawać znać jak coś wypadnie)
POPULARNE ILUZJE
-
Autor: Skele-TON of Sin Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I Autor: Kayla-Na Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
Nazwa: Axetale Autor: thebananafrappe (historia); azulandrojo (komiks); mercy-monster (grafika) POWRÓT DO SPISU TREŚCI Charak...
-
CZĘŚĆ I CZĘŚĆ III Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
Autor obrazka: Cheeto Autor: Sour-Apple-Studios Tłumaczenie: Shiro Higurashi Spis treści: Część I Część II Część III Część IV Część V...
-
♥ Łaska ♥ Atak Autor: sanspar Tłumaczenie: Yumi Mizuno INNE KOMIKSY INTERAKTYWNE Randka z Sansem Mikołaj Sans Blue na ...
-
Autor: sour-apple-studios Tłumaczenie: Shiro Higurashi Spis treści: Część I Część II Część III Część IV Część V Część VI ...