Tłumaczenie; Yumi Mizuno
26 listopada 2017
Opowiadanie: Początek i koniec
Tej nocy cicho szeptała, leżąc na brzuchu do połowy przykryta kołdrą ukazując nagą bladą skórę pokrytą jasno-niebieskimi żyłami. Delikatniejsza od śniegu który przypominała, topiła mi się w rękach. Szeptała wprost do mojego ucha, tak bym mógł ją dobrze usłyszeć. Mimo chłodu którym emanowała, ja jeden potrafiłem znaleźć w niej ciepło. Była moim końcem, a ja byłem jej początkiem. Była aniołem, któremu świat brutalnie wyrwał skrzydła. Chciałem zatrzymać ją dla siebie, ale wiedziałem, że niczego nie pragnęła bardziej od powrotu do domu. Jej czarne włosy, ciemniejsze od czegokolwiek co w życiu widziałem, delikatnie przykrywały jej lekko malinowe usta oraz te wspaniałe, duże oczy skrywające tyle cierpienia. Dwadzieścia dwa centymetry zimnej stali przyjęła z tym swoim chłodnym, słodkim uśmiechem który tak kochałem. Jej krew spływająca po skórze przypominała mi kwiaty róży położone na śniegu. Powoli malowała czerwone ścieżki na białej i nagiej skórze, tak delikatnie, jak gdyby za pociągnięciami pędzla najwybitniejszych z malarzy. Tej nocy nie było niczego, była tylko ona, uśmiech, szept, i ja. Był tylko śnieg i róża, tylko łza i chłód. Była moim końcem, a ja byłem jej początkiem, tak myślałem. Teraz wiem że to ona była moim początkiem, a ja jej końcem...
Autor: Wiktoria K
25 listopada 2017
Undertale: Czy to ma drugie dno? - HAPPY END [opowiadanie by Wichan]
SPIS TREŚCI
HAPPY END (obecnie czytany) | DEAD END
Autor: Wichan
Edge P.O.V.
-Z Sansem coraz gorzej. Chyba właśnie stracił przytomność. - analizowałem w głowie sytuację.
Zwolniłem tempo, gdy musiałem przejść przez most nad lawą, ale nadal biegłem. Po chwili dotarłem do drzwi laboratorium i zadzwoniłem.
-Kto mi zawraca dupę?! - wrzasnęła Alphys przez drzwi.
-Przełożony Twojej laski suko. - warknąłem w odpowiedzi.
-Już otwieram.
Ledwo pojawiła się szpara w drzwiach, rozepchałem ją i wdarłem się do środka.
-Potrzebna pomoc medyczna już! - krzyknąłem.
-Jaki stan poszkodowanego? - mówiąc pełzła w żółwim tempie.
-Rany cięte, złamanie kości promieniowej z przemieszczeniem, prawdopodobnie złamanie kilku żeber i pierdolone 0,2 HP. - powiedziałem praktycznie wszystko.
-Zaraz... 0,2 HP? Sans?! - dinozaurzyca nagle się ożywiła.
-Tak Sans, masz mu pomóc bo za chwilę zdechnie.
Minęło zaledwie 20 minut, a drobny szkielet już był profesjonalnie opatrzony, prześwietlony i podłączony do aparatury.
Red P.O.V.
Obudziłem się ze snu. Tym razem jednak zamiast koszmaru cały czas widziałem głęboką czerń.
-Hmm... Mhm... - zacząłem jęczeć, gdy całe ciało zaczęło mnie niemiłosiernie boleć.
-Sans! Ty żyjesz! - Papyrus wstał z krzesła i nachylił się nade mną.
-hm? - o czym on mówi?
-Miałeś wiele szczęścia kosteczko. - usłyszałem znajomy głos z oddali.
-Kiedy będę mógł go zabrać do domu? - Spytał Papyrus odwracając wzrok ode mnie.
-Już jutro powinien być stabilny, ale raczej nie będzie chodził. - odpowiedziała Alphys wzruszając ramionami.
-Dobrze. Sans, muszę iść do pracy. Jutro po Ciebie przyjdę. - powiedział przysiadając na krawędzi łóżka.
-P-paps... - szepnąłem uśmiechając się życzliwie.
-Sans?
-Kocham Cię - rozłożyłem ręce.
-Ja Cię też. - powiedział i... on po prostu mnie przytulił.
W tym momencie chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie. Już od bardzo dawna nie było tak dobrze w naszych relacjach. Mogę przysiąc, że ból przechodził.
-O kurwa... - nagle zaklęła Alphys, która stała za Papyrusem.
Zmierzyłem ją wzrokiem, a ona tylko wskazała na sufit. O co jej cho... o wow. Wysoko nad nami były dusze moja i Papsa, ale ważniejsze jest to co się działo.
Nie jestem pewien jak to właściwie opisać, bo pierwszy raz widziałem coś takiego, ale to wyglądało, jakby dusza Papyrusa oddawała mojej kawałek siebie. Po prostu się kruszyła, a jej drobiny naprawiały pęknięcia mojej.
Rozluźniłem uścisk, a on się odsunął, a co ważniejsze był uśmiechnięty.
-Muszę już iść. Odbiorę Cię jutro bracie. - wyszedł.
-To było dobre. - Powiedziała naukowiec chrupiąc chipsy.
Pierwszy raz od dawna się szczerze uśmiechnąłem.
24 GODZINY PÓŹNIEJ
Edge P.O.V.
Przyszedłem punktualnie do labolatorium i zacząłem pukać w drzwi pięścią.
-Papyrus?! - krzyknęła Alphys.
-A kogo się spodziewałaś? Przyszedłem po Sansa! - na moje słowa wpuściła mnie do środka.
-A więc tak. Możesz wziąć go do domu, ale musisz go nosić do zagojenia się ran i co drugi dzień robić zastrzyk. To jest mikstura zrobiona z magii Glyde'a połączonej z determinacją.
-To wszystko? - spytałem biorąc od niej torebkę z fiolkami.
-Taaa... po prostu się nim zajmij tak jak on kiedyś Tobą.
-Dobrze, ale nie robię tego dla Twojej satysfakcji jaszczurko.
-Wiem, a teraz weź swojego braciszka proszę wypierdalać. - teatralnie wskazała na drzwi.
-Później. - warknąłem i wyszedłem z Sansem na rękach.
Wiedząc, że jest bezpieczny nie śpieszyłem się i dotarłem do domu w jakieś pół godziny. Na miejscu położyłem go w moim łóżku i zawinąłem w koc. Wyglądał teraz jak małe, bezbronne burito.
Posprzątałem bałagan jaki zrobił i zaparzyłem mu herbatę. Wtenczas nie miałem za bardzo nic do zrobienia, więc uznałem, że poprawi mu się humor jak go przytulę.
Przebrałem się w piżamę i położyłem się obok. Już po chwili sam objął mnie przez sen i usnąłem.
POPULARNE ILUZJE
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I Autor: Kayla-Na Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I CZĘŚĆ III Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
Autor: Skele-TON of Sin Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
♥ Łaska ♥ Atak Autor: sanspar Tłumaczenie: Yumi Mizuno INNE KOMIKSY INTERAKTYWNE Randka z Sansem Mikołaj Sans Blue na ...
-
ristorr Witam! Jest to alfabetyczny spis AU w języku polskim. Opracowane AU posiadają miniaturkę. Jeżeli masz stworzone swoje włas...
-
Tak jak sądziłam, na Przewodniku i Oplątanych się nie skończyło. Dzisiaj (kilka godzin temu) autorka Klatki z Kości zakazała dalszego tł...
-
Moi kochani! Dzisiaj kolega z grupy na studiach zaproponował mi współpracę, którą oczywiście - przyjęłam. Bo jakże by inaczej. Jednak b...