CZĘŚĆ XXXI (rozdział 74-76) (obecnie czytane)
...
Notka od tłumacza: Zgodnie z tym co pisała autorka na swoim deviantarcie: komiks nie jest kanoniczny i powstał ku dobrej zabawie i pomyśle jaki chciała zrealizować. Springtrap nie jest więc tutaj ani Williamem Aftonem, ani Michaelem Aftonem. Tak czy siak komiks sam w sobie jest naprawdę ciekawy i przedstawia sytuację, w której tytułowa bohaterka- czternastoletnia Deliah- odnajduje Springtrapa i... postanawia zabrać go do domu. Zapowiada się świetnie, prawda? Zwłaszcza biorąc pod uwagę charakter samego Springa, który niejednokrotnie pokazuje jak bardzo zaborczy względem niej jest. Tak czy siak, zapraszam do czytania x3
Witam Was moi kochani!
Określenie „fetyszysta” przez większość nie jest odbierane jako pochlebstwo lecz jako obraza. Wszak nie jednemu fetysz seksualny kojarzy się od razu z rżnięciem trupa w dupę, wsadzaniem sobie kijka nie powiem gdzie, albo molestowaniem dzieci. Prawda jednak jest taka, że zasadniczo każdy, kto rozpoczął życie seksualne (nawet jak naszym partnerem jest ręka) ma jakiś fetysz seksualny.
Chociażby taki autofetyszyzm, który dotyczy kobiet (chociaż u mężczyzn też ma miejsce, zwłaszcza z naciskiem na ich fallusa) - polega na tym, że podniecamy się jakąś częścią swojego ciała. Mamy zamiłowanie do dłoni, obojczyków, pleców, twarzy - jeżeli podnieca nas część naszego ciała to mamy już fetysz seksualny. Jednocześnie z tym połączona często jest autoskopofilia, jest to zboczenie seksualne oparte na podnieceniu wynikającym z oglądania własnych... genitaliów. Jeżeli podnieca nas całe nasze ciało, a nie tylko jego wybrana część to mamy do czynienia właśnie z tym fetyszem. Trochę narcystyczne - prawda?
Harde wydanie wyżej wymienionego zboczenia to apotemnofilia, człowiek podnieca się własnym ciałem, ok ale okaleczonym - siniaki, zadrapania, rany. Wiele osób cierpiących na zaburzenia emocji ma ten fetysz seksualny. Bo nie tyle ból z powodu zadawania sobie cierpienia, co widok poranionego ciała wywołuje podniecenie. No i nie jest powiedziane, czy rany trzeba zadawać sobie samemu - równie dobrze może to być efekt końcowy zabawy seksualnej z partnerem sadystą.
Moi kochani czytelnicy, podniecaliście się nie raz czytając barwne opisy seksualne w książkach? Czy to homoseksualne, czy też zwyczajne opisy gwałtów albo tradycyjne heteroseksualne - nie mówcie, że nie, bo dobrze wiem, że tak. Widzicie, to też jest fetysz! Zelofilia, tak nazywamy to naukowo.
Zastanawialiście się kiedyś, jakim sposobem sekstelefony się tak dobrze utrzymują? Zboczenie to jest widoczne u większości mężczyzn, znacznie mniejszej ilości kobiet, lecz podniecenie osiąga się poprzez prowadzenie rozmowy telefonicznej, najczęściej z obcą osobą. Ten typ zboczenia to skatologia telefoniczna. Jednocześnie często wystarczą zwykłe rozmowy o seksie, nawet z osobą jaką znamy twarzą w twarz - narratofilia. Mamy jednak coś lepszego. Sprośne kawały i dowcipy, które śmieszą społeczeństwo, mogą też podniecać. Moriofilia - tak to powinno się poprawnie nazywać.
Nasza wyobraźnia też jest źródłem zboczenia, nie chodzi mi tutaj o zwykłe fantazje erotyczne, co o obiekt fantazjowania. Sam spotkałem się z fetyszem, gdzie kobiety podniecały się wiszącym Jezusem na krzyżu, posągiem Myśliciela czy jakimś dziełem Picassa. Ten typ zboczenia znowu najczęściej jest spotykany u kobiet, z racji ich sensualnego podejścia do zagadnienia seksu. Podniecenie, którego źródłem jest obraz, rzeźba - posąg to pigmalionizm inaczej agalmatofilia.
Jaka księżniczka nie chciałaby zostać zaspokojona podczas snu? Ma zamknięte oczy i partner robi z nią co chce. Tak, to zboczenie niektórych kobiet - somofilia - seks podczas pozorowanego snu.
Udawanie w łóżkowej alkowie zawsze było ciekawe. Przyjmowanie rozmaitych ról, pozycji, zamiana stronami - to częste. Aż strach sobie wyobrazić naszych rodziców w tej akcji. Mamy jednak specjalne zboczenie, które występuje u mężczyzn i u kobiet homoseksualnych, albowiem podniecenie wywołane damą przebraną za mężczyznę to andromimetofilia. Samo zaś obieranie ról podczas zabaw seksualnych, odgrywanie scen zaplanowanych i "wyreżyserowanych" to autagonistofilia.
Znam kilka takich osób, które uwielbiają kraść cudze rzeczy, ubrania w szczególności, od bielizny przez koszulę, spodnie na ozdobach kończąc. To też jest fetysz, nie wiedzieliście? Homeowestytyzm charakteryzuje się zamiłowaniem do cudzej własności i podnieceniem wynikającym z noszenia rzeczy należących do kogoś innego.
Ale, co by nie było, że walę tylko trudnymi nazwami. Jakiś czas temu przeczytałem o makabrycznej seks zabawce. Pewien mężczyzna mieszkający w stanie Maryland wraz z żoną postanowili zabawić się w twórców zabawek erotycznych. Człowiek chciał zapewne zrobić coś w rodzaju automatycznego wibratora albowiem połączył dildo z piłą szablastą. Po włączeniu wszystkiego ostrze zniszczyło zabawkę i .. cóż... trzeba było wezwać natychmiast pogotowie. Kobieta przeżyła i po kilku tygodniach wyszła ze szpitala.
Znacie osoby z Waszego otoczenia, które mimo swojego wieku lubią być traktowane i zachowują się jak małe dzieci? Być może cierpią na autopedofilia, zboczenie to polega na udawaniu dziecka.
Wiadomym dla każdego jest fakt, że seks można uprawiać nie tylko w łóżku czy nawet w domu. Agorafilia - to ogólna nazwa na podniecenie wynikające ze stosunków w miejscu publicznym Kino, teatr, koncert, bar, sklep, park. W świetle prawa to zboczenie jest przestępstwem. Może gorszyć innych ludzi, kusić do złego. Na ten przykład policja z Nowej Gwinei nadal ściga przywódcę sekty religijnej, który mówił, że Bóg ześle dobre plony na każde rolnictwo, którego członkowie rodziny będą parzyć się w miejscu publicznym. W kilku miasteczkach miał całkiem spory posłuch...
Seks na dachu, na wysokiej górze, a nawet na drzewie (nie mylić "z drzewem" bo o tym będzie potem) wszelkie miejsca wysoko położone to akrofilia. Kilka lat temu para kochanków w Niemczech musiała się nauczyć latać - z miernym rezultatem, jako że uprawiali seks w oknie wieżowca. Jakiś czas po nich w Anglii para dwudziestolatków zabawiała się w najlepsze, kiedy obojgu przyszedł nagle do głowy przedziwny pomysł - rozbili okno w znajdującym się na trzecim piętrze pomieszczeniu, a następnie wspięli się na dach. Tam rozebrali się do rosołu i dalej w najlepsze baraszkowali. Niestety, w pewnym momencie coś poszło nie tak - w czasie ich zabawy uszkodzeniu uległ dach i niewiasta przeleciała przez wyrwę, która w nim powstała. Brytyjka spadła z wysokości 18 metrów, lądując dopiero w znajdującym się na niższym poziomie sklepie fotograficznym. Przeżyła, oczywiście i z niewielkimi obrażeniami trafiła do szpitala.
Marzenie nie jednego mężczyzny? Aby kobieta mu obciągała, lub robiła loda podczas jazdy. To też jest zboczenie, wiecie? Nazywa się hodofilia i oznacza tyle, że człowiek podnieca się faktem seksu w podróży, czy to służbowej czy prywatnej, czy podczas jazdy, czy stanąć gdzieś na boku i załatwić sprawę. Wiadomo jednak, że jak i wyżej to może prowadzić do wielu niebezpiecznych sytuacji. Kiedyś, jeszcze będąc nastolatkiem kolega mi opowiadał jak facet źle skręcił i wypadł z drogi, kobieta robiąc mu loda podczas jazdy się przestraszyła i zacisnęła zęby.... Fallusa nie odratowano.
Specjalną nazwę ma też częste zjawisko seksu w pociągu, nazywane siderodromofilia. Odsetek kobiet jest niewielki, częściej w siodle siedzą mężczyźni i koniec końców dochodzi do gwałtów...
Co Wam mogę powiedzieć, kilkanaście lat temu kościołem katolickim w Nigerii wstrząsnęła pewna para. Małżonkowie już kilka ładnych lat po ślubie, aby poczuć odrobinę pikanterii zaczęli uprawiać seks w kościele. Aby tego było mało, za miejsce wybrali sobie ołtarz. Zostali oczywiście nakryci, postawieni przez sąd, który wymierzył im karę 170 dolarów za obrazę kościoła.
Najbardziej popularny fetysz dotyczący części ciała to podniecenie stopami. Konkretnie jednak to podofilia. Widok, zapach, a nawet smak stóp partnera wywołuje podniecenie seksualne. Często dodatkowym atutem są ubrania jak pończochy czy rajstopy, ewentualnie wiązanie stóp sznurkami. Zdecydowanie częste zboczenie wśród mężczyzn, u kobiet rzadziej się to spotyka. Gęsto "nieszczęścia chodzą parami" jak to się mówi i do tego fetyszu dostarczamy też altocalciphilia czyli podniecanie się wysokimi obcasami. Tutaj nie chodzi tylko o wygląd... Obcasy można wsadzić w różne, dziwne, miejsca... Dodatkowo powiem, że ten rodzaj fetyszu jest najczęściej spotykany u kobiet.
Zabawy seksualne są różne, hirsutofilia to określenie na zamiłowanie i podniecenie włosami, a konkretniej w byciu ciągniętym za nie albo w ciągnięciu. Osoby posiadające to zboczenie lubią się nimi nadmiernie bawić i lubią jak ktoś się bawi ich własnymi włosami.
Hifefilia znowu to zamiłowanie do skóry partnera w całej okazałości. Dotykanie, lizanie, szczypanie, głaskanie i drapanie. Podnietę wywołuje sam dotyk obcej skóry na naszym ciele. Istnieje też spokrewnione zboczenie do tego nazywane dorafilią, z tym, że tutaj euforię wywołuje dotyk zwierzęcego futra na ciele.
"Ładne oczy masz, komu je dasz?" tak to się kiedyś śpiewało drogie panie? Kiedy podniecacie się męskim bądź damskim spojrzeniem, kolorem tęczówek, wyrazem oka również jesteście zboczone! A cierpicie na okulofilię! To fetysz oczu.
Powiem o tym w tym akapicie, albowiem jeżeli podobają nam się małe osoby, znacznie niższe od nas czy wręcz nawet karły mamy do czynienia z anastemafilią, jest to zboczenie seksualne na tle niskiego wzrostu. partnera.
Idąc też za ciosem, że "każda potwora..." osoby z akromotofilią będą się podniecać osobami bez rąk, nóg, ale też i zdeformowane ciało wzbudzi podziw. Pod tą nazwą kryje się też zamiłowanie do widoku okaleczonego mocno ciała partnera. Lżejszą formą jest skarofilia gdzie podniecenie wywołują jedynie blizny na ciele partnera głównie na twarzy.
Może zacznę od dwóch najważniejszych żywiołów w naszym świecie. Ogień i Woda - na ich punkcie też można mieć fetysz. Chęć spółkowania z partnerem w wodzie - wanna, staw, morze, jezioro, rzeka, brodzik, a nawet i pod prysznicem - to zboczenie seksualne nazywane przez seksuologów ablutofilia. Znowu dla tych, co nie boją się poparzyć i ogień, jego bliskość, ciepło a nawet i dotyk powoduje reakcje erotyczne prawdopodobnie mają pirolagnię. Zaawansowane zboczenie może prowadzić do piromanii.
Dla jednych jest to zwykła zabawa, dla innych sport, dla kogoś innego pasja, ale są i tacy którzy czerpią z tego przyjemność seksualną. Taniec, podniecanie się tańcem, będąc tancerzem albo też oglądając osoby tańczące mają choreofilię.
Endytofilia oznacza zamiłowanie do kochania się z ubranymi osobami. Cóż, jak widzicie nie dla wszystkich trzeba się rozbierać do rosołu.
Pedofilia, chyba każdy wie i nie muszę tłumaczyć fenomenu Pedobear'a, zamiłowanie za mocne do dzieci. Podniecanie się nimi i tak dalej, ogólnie fetysz karalny w naszym społeczeństwie. Są jednak jego znacznie lżejsze odmiany. Jednocześnie błędnie przywykliśmy do obrazu pedofila jako mężczyzny. Kilka lat temu w Wielkiej Brytanii był toczony proces sądowy z kobietą (34 lata) która współżyła z 12 letnim chłopcem...
Butelka, smoczek, wózek, zabawka to i wiele innych rzeczy jakie wiążą nam się skojarzeniowo z małymi dziećmi są obiektem westchnień wielu ludzi cierpiących na anaclitismię (nie jestem pewien, czy dobrze odmieniłem nazwę). Zaś samemu chodzenie w pieluszkach, widok jak ktoś ma pieluszkę na sobie to zboczenie nazywamy autonepiofilią. O dziwo, przejawia się też i u mężczyzn, chociaż nadal w tym zboczeniu dominują kobiety.
Rozkosz z seksu można czerpać nie tylko samemu się bawiąc, ale patrząc jak bawią się inni. Agreksofilia to dewiacja seksualna, która polega na doznawaniu euforii kiedy nadarzy się okazja podsłuchania tego, jak inni ludzie się kochają. Samo to podnieca i może doprowadzić do szczytowania. Trzeba tylko uważać, aby nikt nie odkrył, że podsłuchujemy - bo potem może być już nie za ciekawie. Nie muszą się za to wyżej wymienionych dewiantów bać osoby, których fetyszem jest amaurofilia bo Ci preferują znowu seks w ciemnościach ewentualnie z zamkniętymi oczami.
Ocieractwo inaczej frotteryzm to zboczenie, które dotyczy zasadniczo mężczyzn. Polega ono na odczuwaniu pragnienia i przyjemności seksualnej z możliwości ocierania się i macania kobiet w miejscach publicznych. Wybierają często tramwaje, autobusy, miejsca z ciasnymi przejściami, zatłoczone ulice. Dlatego miłe panie, uważajcie w takich miejscach. Ten typ dewiacji często jest łączony z inną ksenofilia - to określenie zboczenia polegającym na chęci pieprzenia się z zupełnie obcą osobą. W odróżnieniu jednak od wcześniejszego zagadnienia, dotyczy ona też i kobiet (statystycznie w większej ilości procentowej).
Sam też się wiele nauczyłem pisząc tę notkę, wiecie? Do tej pory sądziłem, że podniecenie wywołane oglądaniem zdjęć pornograficznych to coś normalnego. A tutaj się okazuje, że nie - Pigmalionizm, tak to określili seksuolodzy. I to się leczy, bo od tego można się uzależnić...
Sadyzm sam w sobie jest zboczeniem. Nazwa pochodzi od sławetnego Markiza de Sade, powieściopisarza żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku, który zasłynął barwnymi opisami praktyk sadomasochistycznych. Nauczyło się Was błędnie mówić na kogoś "sadysta" tylko dlatego, że lubi coś niszczyć albo zadawać ból i nie czerpie z tego przyjemności seksualnej. No to widzicie, to nie tak. Sadysta musi się podniecać swoimi własnymi praktykami i wymyślać co rusz nowe zabawki, metody i sytuacje, aby samemu się nie nudzić i nie nudzić swojego masochistę. Dość powszechne fantazje seksualne, których głównym motywem jest cierpienie i upokorzenie, nie wystarczają do stwierdzenia, że mamy do czynienia z sadyzmem.
Co się tyczy samego sadyzmu, którego przerażającą większością są mężczyźni - tyczy się kilka dodatkowych fetyszy seksualnych o których chciałbym Wam tutaj powiedzieć.
Zabawy sadomasochistyczne nazywane są BDSM, skrót pochodzi od słów BonDage co oznacza - krępowanie z angielskiego, a literki S i M chyba nie muszę tłumaczyć. Dewiacja seksualna, jaka występować może u sadystów (masochistami zajmę się potem) niemal zawsze obecna przy tego typu upodobaniu seksualnym to dacryphilia - podniecenie przez wywołanie u partnera łez. Widzicie bowiem te harde praktyki wiążą się jak już wspominałem z bólem i cierpieniem, poniżeniem i zmniejszeniem własnej wartości u masochisty przez sadystę. Lecz to nie koniec tego, co lubi sadysta.
Seksuolodzy uważają sadyzm i masochizm za swojego rodzaju schorzenia, które mogą (niekontrolowane) być niebezpieczne zarówno dla jednej jak i drugiej strony. W miarę jedzenia apetyt rośnie, to żadna nowość - tak jest i w tym przypadku. Jeżeli człowiek sam w sobie nie zna umiaru, nie wie gdzie postawić granicę, może skończyć się źle. Eretofonofilia to zboczenie seksualne które towarzyszy skrajnej postaci sadyzmu, albowiem człowiek pragnie kogoś zabić, aby się podniecić. Oczywiście, aby na to cierpieć, nie trzeba przechodzić przez wszystkie etapy i fazy. Kolejnym zboczeniem jest nekrosadyzm, o tyle niebezpieczny jako, że chodzi o to iż partnera się dusi. Jeżeli człowiek sam z siebie nie potrafi przestać, czasem może skończyć się śmiertelnie. Raptofilia to odmiana sadyzmu polegająca na chęci gwałcenia partnerów seksualnych. Dokładnie wtedy kiedy nie ma ku temu nadarzającej się okazji, sposobności, kiedy tego nie chcą z różnych powodów - sadysta bierze to co chce, kiedy chce i jak mu się podoba. Schorzenie wielu mężczyzn... Często bez skłonności sadystycznych. Na ostatnim miejscu będzie wampiryzm seksualny, chodzi w nim o zamiłowanie do picia krwi partnera. Lecz nic drastycznego, delikatne nakłucie nadgarstka, klatki piersiowej i zlizywanie jego krwi.
Nazwa masochizm pochodzi od nazwiska Leopolda Sachera-Masocha, popularnego, XIX-wiecznego powieściopisarza, którego bohaterki lub bohaterowie często byli poniżani seksualnie przez swych partnerów.
Jest to zachowanie przeciwstawne do zachowania sadysty. Masochista to osoba, która czerpie przyjemność z praktyk wyżej opisanej osoby i jej mało. Błędnie mówi się w społeczeństwie, że każda osoba która się tnie czy bije jest masochistą. Musi czerpać z tego przyjemność seksualną i tylko do zaspokojenia swojej seksualności zadaje bądź daje zadawać swojemu ciału ból, albo też pozwala się poniżać.
Spotkałem się z teorią, że każda kobieta jest z natury masochistką, życie przekonało mnie, że wielu mężczyzn też jest masochistami i to znacznie bardziej uległymi z większym popędem w kierunku poniżenia samego siebie niż można przypuszczać. Pomijając już zamiłowanie do lizania stóp, robienia za podnóżek czy psa, mamy wiele zboczeń seksualnych które towarzyszą masochiście. Oto kilka z nich.
Każdy masochista cierpi na fetysz zwany alghedonią, chodzi o czerpanie rozkoszy z zadawania sobie bólu. Podniecanie się nim i tego typu podobne. W praktykach seksualnych masochisty znaleźć możemy krępowanie, wiązanie, podduszanie, oblewanie woskiem i inne podobne zabiegi, które "normalnemu" człowiekowi kojarzą się z bólem.
W powszechnej metodzie masochizmu chodzi o to, by nie skaleczyć skórę. Mówi się "do pierwszej krwi", dlatego poniża się psychicznie, trzepie się ręką albo trzepaczką po dupie, wsadza rozmaite ... dość... osobliwe rzeczy zarówno do kobiecej pochwy jak i do odbytu. Powszechnie popularna jest lewatywa, od której można się uzależnić i tę dewiację nazywamy klismafilią. Producenci gadżetów, z myślą o nich wprowadzili do sprzedaży specjalne zestawy do wykonywania lewatywy. Nabyć je można w sex shopach.
Rodzajem masochizmu w przypadku kobiet jest zboczenie określane jako phallophilia, jest to zamiłowanie płci pięknej do dużych rozmiarów penisa, takich co wielokrotnie są za duże dla ich organizmu.
Na ostatnim miejscu opiszę Wam stygmatofilia, jest to zboczenie jakie jednocześnie jest uznawane jako uzależnienie - chodzi o czerpanie przyjemności seksualnej przez nakłuwanie i tatuowanie sobie ciała. Nie raz czytałem, jak panna doszła na fotelu kiedy tatuażysta kończył swoją pracę.
Zoofilia to termin, którym określamy zboczenie, gdzie człowiek ma pociąg do zwierząt. Nie jeden pastuszek jeszcze grubo przed Chrystusem zaprawiał w krzakach kozę, owcę czy klacz. I taka ciekawostka, za sodomię - czyli (między innymi) spółkowanie ze zwierzętami karano w Polsce śmiercią. Ostatnia taka egzekucja miała miejsce pod koniec XVII wieku albo na początku XVIII gdzie pewnego szlachcica spalono na stosie za rżnięcie swojego konia. Nie rozumiem tylko dlaczego ów zwierzę też spalono na stosie obok...
Nie mniej jednak dawniej nikt nie widział w tym nic złego. Wybryk ten często robiony przez mężczyzn z przymusu był odbierany jako ... coś hańbiącego, lecz nic złego. Gościa nie było stać na kurwę dlatego zaprawiał kozę za stodołą - tak to odbierali.
Ciężko mi powiedzieć kiedy i gdzie dokładnie zoofilia stała się karalna. Wiem jednak, że to właśnie przez zoofilię, żołnierzy Kolumba i innych wielkich odkrywców Nowej Ziemi nabawiliśmy się choroby wenerycznej. Dawniej jej nie było! Aż do czasów wielkich odkryć. W odbycie zwierząt bowiem znajdują się zarazki, na które organizmy pań z Europy nie były przygotowane. Spragnione wieloma miesiącami rozłąki czekały na mężów którzy.... mieli kompanię wirusów i bakterii na kutasie. Ale to tak na marginesie...
Umysł ludzki postępuje wraz ze wzrostem kultury. Współcześnie zoofilia nie odnosi się tylko do mężczyzn. Mamy kilka gatunków psów, które mają pociąg fizyczny do kobiet, więc takie panie z rozkoszą biorą pieski do domu. No i delfiny lecą na ludzi, ale nie trafił mi w ręce żaden dowód potwierdzający aby taki związek został skonsumowany... Nie mniej jednak istnieje schorzenie seksualne, które jest zalążkiem zoofilii nazywa się zoofetyszyzm. Chodzi tutaj o podniecenie wywołane widokiem partnera w przebraniu zwierzęcia lub w futrze zwierzęcia. Ta dewiacja nie jest leczona ani nie jest karalna, jednak stanowi zalążek zoofilii i może w nią wyewoluować. Podobnie zamiłowanie mężczyzn do oglądania popularnego w świecie porno furry, czyli humanoidalnych stworzeń z ogonami, uszami, twarzami przypominającymi zwierzęta.
Większość osób na sam widok pająka drży, ale są również ludzie, których wszelkie uciechy seksualne są związane właśnie z tymi stawonogami. Obcowanie z pająkami, podniecanie się nimi, hodowanie w nadmiernej ilości na terenie domu, po prostu zachwycanie się nimi i przez obcowanie z ulubionymi zwierzętami seksuolodzy nazwali tę dewiację arachnefilia.
No i najmniej smaczna część wypowiedzi mojej na temat fetyszy seksualnych. Samemu mnie zbiera na wymioty jak pomyślę o starym buszującym w sieci filmem 2 girls 1 cup (uwaga wchodzicie na własną odpowiedzialność), lecz on stanowi kwintesencję w praktyce tego o czym będę tutaj pisał. Zacznę więc delikatnie.
Istnieje coś takiego jak fetysz na brud, nie tylko swój własny ale i partnera nazywany jest on mysofilią. Oznaczać to może nie tylko to, że zamiłowanie i podniecenie w kimś takim budzi nie mycie się, czy też posiadanie brudnego partnera, ale i otoczenie. Jakieś cztery lata temu w Kanadzie para on 30 lat ona 26 lat trafili do aresztu za seks w kontenerze ze śmieciami na parkingu.
Efekt podniecenia może też wywołać wąchanie brudnej bielizny. Słyszałem, że ponoć w Japonii było to tak popularne, że pojawiały się kontenery gdzie można było kupić używane majtki. U nas od tego jest Majtkomat.pl Ah i z takich ciekawostek jeszcze, ten fetysz miał Jan III Sobieski.
Kiedy zrobi nam się pryszcz natychmiast chcemy się go pozbyć, gdyż uważamy, że takowy nas szpeci. I na to jest zboczenie, nazywa się papulofilia i reakcję pobudzenia seksualnego wywołują pryszcze partnera. Ich wyciskanie, dłubanie, ropa... Kończę bo mnie samego muli.
Ogólnie wszystko to co z siebie wydalamy, a co działa na niektórych dewiantów podniecająco nazywamy hygrofilią i jest ona uznawana za schorzenie seksualne.. No z resztą nie dziwota, to się leczy u psychologów a nawet psychiatrów. Dlaczego? Czytajcie dalej, gdyż to zboczenie ma kilka kategorii.
Najczęściej występującym wśród obecnego społeczeństwa zboczeniem w tej kategorii jest urofilia, potocznie nazywana pissingiem. Polega ona na oddawaniu moczu przy partnerze, można jeszcze sikać na partnera, albo pozwalać się osikiwać i jeszcze pić szczyny... Piszę to ze skrajnym zniesmaczeniem, jako, że znam przynajmniej ośmiu mężczyzn którzy lubią właśnie takie zabawy z zaznaczeniem, że chcieliby osikać dziewczynę... A więc drogie panie - uważajcie. W przypadku emetofilii czynnikiem stymulującym stają się wymioty. Powody mogą być różne, najczęściej przez wkładanie sobie palca albo czegoś do ust by wymusić na ciele wymioty. Oglądałem kiedyś program o gościu, który zbierał wymioty wszystkich osób jakie spotkał - nawet nieznajomych, wsadzał je do zamrażalnika i trzymał na pamiątkę...
Skoro siki podniecają, to dlaczego gówno nie? Sranie przy sobie i na siebie - na klatę gówno, że tak powiem - to zaburzenie seksualne nazywane koprofilią. Człowiek podnieca się kupą, dosłownie... Koprofilii często też towarzyszy flatufilia, polega ona na tym, że chcemy aby partner pierdział nam w twarz i do ust. No jak kto woli... Zapachy godne królów.
Już nieco mniej harde, ale nadal. W dodatku opłacalne dla kobiety i częste zboczenie u mężczyzn. Dotyczy ono kobiet, które karmią piersią. Widzicie moje drogie panie, laktafilia to zboczenie u prawie 30% mężczyzn na tle mleka kobiecego. Nie jeden z nas marzył po nocach aby znowu pociumkać sobie cyca. No i informacja na przyszłość, taka mała buteleczka 50mil na szarym rynku jest warta około 100-200 złotych. A prosto z cyca jeszcze więcej.
Na ostatnim miejscu maluje nam się hirsutophilia czyli dewiacja na tle włosów pod pachą. Takowe po prostu podniecają. Często wiąże się to też z włosami łonowymi. Zasadniczo większość społeczeństwa kiedy zaczyna współżycie się goli bo tak higieniczniej no i nie ma się... kłaczków. Są jednak osoby które to lubią.
Jeżeli mamy pociąg seksualny do osoby starszej od nas często nawet i o 20-30 lat wtedy na pewno mamy gerontofilię. Zasadniczo nie rozchodzi się w niej o nic, poza tym, że powiedzmy kobieta w wieku 20 lat wychodzi za mąż za mężczyznę który mógłby być jej ojcem, albo uczeń ma związek z nauczycielką. Popularne w naszym świecie, prawda?
O mężczyznach w płaszczach, którzy swoje poły rozdziewają na boki przed kobietami mówimy, że są ekshibicjonistami. To też jest zaburzenie psychiczne. Człowiek podnieca się nie tylko publicznym pokazywaniem swoich walorów, ale też lubuje się w strachu i ucieczce owych dam przed jego interesem. Najlepsza metoda? Zacznijcie się śmiać, jeżeli kiedyś przyjdzie Wam spotkać takowego typa. Biedak się zawstydzi tym, że jego drąg nie sieje spustoszenia a jedynie drwinę, a Wam nic się nie stanie. Oczywiście, nie tylko mężczyźni lubią pokazywać się publicznie, popularne są przecież rozmaite portale gdzie nawet w wersji on-line można oglądać również i panie prezentujące do kamery swoje cipki.
Akromotofilia to niegroźne zboczenie polegające na zwracaniu uwagi tylko na osobniki o innym kolorze skóry niż samemu się ma. Będąc człowiekiem białym pociągają nas murzyni albo żółci. Znam wiele osób o tym zboczeniu seksualnym, wielu nawet nie wie, że to w ogóle dewiacja - no mam nadzieję, że teraz już wiecie.
Otaczanie się lalkami a nawet upodabnianie się do nich też jest zboczeniem seksualnym określanym jako pediofilia. Chodzi tutaj o współżycie z dmuchanymi lalkami u mężczyzn, oraz o upodabnianie się do lalek przez kobiety.
Wiele osób z Was słyszało zapewne o tym, że w krajach azjatyckich można jeść z żywej kobiety. Dodatkowo wiele osób twierdzi, że kocha jedzenie (co po nich widać), fantazje i spełnianie ich z jedzeniem czy to banan czy to ogórek czy to truskawka to też zboczenie o nazwie sitofilia. Stan podniecenia wywołuje sytuacja intymna kiedy w grę wchodzi jeszcze jedzenie.
Na samym końcu umieszczę dendrofilię. Popularne schodzenie seksualne polegające na pociągu seksualnym w kierunku.. drzew. Sam tego nie do końca rozumiem i nie wiem skąd się to wzięło, ale co udało mi się zauważyć to występuje ono nie tylko w przypadku mężczyzn, ale coraz częściej i kobiet. Przykładem może być akcja jaka miała miejsce w Serbii jakieś cztery, pięć lat temu. Kobieta wsadziła sobie do pochwy szyszkę, która utknęła. Lekarze męczyli się blisko 2 godziny zanim ją wyciągnęli. "Przez cierpienie do gwiazd" czyż nie?
Artykuł powstał na podstawie:
Poza monogamią aut. Jan Potkański, Robert Pruszczyński;
Jej orgazm najpierw aut. Ian Kerner
Monologi waginy aut. Eve Ensler
Zabójcza dyscyplina aut. Mats Olsson
Męska seksualność aut. Michael Bader
Socjologia seksualności. Marginesy. aut. Jacek Kochanowski
Notka od tłumacza: Zgodnie z tym co pisała autorka na swoim deviantarcie: komiks nie jest kanoniczny i powstał ku dobrej zabawie i pomyśle jaki chciała zrealizować. Springtrap nie jest więc tutaj ani Williamem Aftonem, ani Michaelem Aftonem. Tak czy siak komiks sam w sobie jest naprawdę ciekawy i przedstawia sytuację, w której tytułowa bohaterka- czternastoletnia Deliah- odnajduje Springtrapa i... postanawia zabrać go do domu. Zapowiada się świetnie, prawda? Zwłaszcza biorąc pod uwagę charakter samego Springa, który niejednokrotnie pokazuje jak bardzo zaborczy względem niej jest. Tak czy siak, zapraszam do czytania x3
Oryginał: Zarla
Tłumaczenie: Shiro Higurashi
Notka od tłumacza: Komiks autorstwa Zarla. Opowiada on o początkach życia Sansa oraz Papyrusa, którzy powstali jako dzieło eksperymentu Gastera. Tytuł - Handplates nawiązuje do znajdujących się na dłoniach Papyrusa i Sansa tabliczkach, jedynej rzeczy łączącej ich z tragiczną przeszłością. Dlaczego nie pamiętają swojego wcześniejszego życia? Jak stali się wolni? Co się stało z Gasterem? Zapraszam do śledzenia komiksu po te i inne odpowiedzi.
Spis treści:
KOSTKA RUBIKA:
To była w 90% wina grawitacji
Jakim cudem ją wziąłeś
Uzdrowienie
Gdybym nie znał cię lepiej
Dałeś z siebie wszystko
Czemu taki jestem? (Obecnie czytane)
Pewnie, że widziałem dobroć
WIDZENIE:
Sypnęło się
...
Byłaś szczęśliwa, że udało ci się pogodzić z G!. Przez cały niedzielny poranek opowiadał ci o przygodach, które spotkał go na osiedlu. Zdziwiło cię, że aż tyle dziwnych sytuacji miało miejsce przez tych kilka godzin. Doszłaś do wniosku, że musiał mieć naprawdę niesamowitego pecha. Na szczęście nie zrobił sobie większej krzywdy, choć był osłabiony i obolały. Tak jak przypuszczałaś, kulał z powodu starego pęknięcia biodra. Ból dawał mu się we znaki, dlatego przez kolejne dwa tygodnie znów większość czasu spędzał na kanapie. Jednak teraz, skoro odzyskał wzrok, mogłaś zapewnić mu więcej rozrywek. Co ciekawe, potwory znają komputery. Nie powinno cię to dziwić, bo przecież znalazłaś przy nim telefon komórkowy, jednak wciąż miałaś problem ze skonfrontowaniem tego, co na temat ich świata opowiadał ci G!, z twoimi dotychczasowymi wyobrażeniami o magii i potworach. Jednak technologia daje w dzisiejszych czasach szerokie możliwości edukacji, a nowym hobby twojego potworzego przyjaciela stało się przeglądanie Wikipedii. Cóż, można wręcz powiedzieć, że niemal uzależnił się od przechodzenia ze strony na stronę i pochłaniania kolejnych artykułów.
W połowie marca rozpoczynał się nowy semestr na twojej uczelni. Znów miałaś całkiem sporo pracy, choć nie tyle, ile podczas sesji. Zbierałaś się właśnie na popołudniowe zajęcia, gdy usłyszałaś swój służbowy telefon. Chwilę zajęło ci zlokalizowanie go w bałaganie twojej torebki, ale w końcu odebrałaś.
- Dzień dobry, czy to pani H.? – usłyszałaś głos młodej kobiety.
- Tak, przy telefonie. W czym mogę pomóc – byłaś pewna, że to jakaś studentka.
- Supcio, jestem V., dzwonię z pubu „Za drzwiami”, podobno zaoferowała pani pomoc mojemu szefowi – kompletnie nie znasz tego miejsca, już chciałaś tłumaczyć, że to musi być jakaś pomyłka, ale twoja rozmówczyni ciągnęła dalej – Jakiś czas temu pomógł pani podopiecznemu. Chcieliście się odwdzięczyć.
- Tak, oczywiście, co mogę dla państwa zrobić? – Rany, napisałaś, że możesz się zrewanżować z czystej grzeczności. Ludzie najczęściej nic nie odpowiadają na takie propozycje. Miałaś nadzieję, że nie zażąda niczego dziwacznego.
- Pracujesz na uczelni, ze studentami, prawda? Możesz rozdać im nasze ulotki i wizytówki? – Trochę cię zirytowało, z jaką łatwością twoja rozmówczyni przeszła do mniej formalnego tonu.
- Tak, naturalnie. Zrobię co w mojej mocy – odpowiedziałaś grzecznie, choć w duchu wiedziałaś, że to będzie upierdliwa sprawa. Nie byłaś pewna jak na taką kampanię zareagują władze uczelni. Nie jesteś jednak dobra w odmawianiu ludziom pomocy.
- Nice, będziemy w kontakcie! Narka! – Rozłączyła się.
Westchnęłaś
poirytowana. Pakujesz się z jednego problemu w kolejny.
***
Cały dzień siedział w mieszkaniu sam. H. powiedziała, że wróci późno, jednak tym razem nie mógł narzekać na nudę, gdyż dziewczyna pozwoliła mu skorzystać z jej komputera. Był to dość mały, składany model, dzięki temu bardzo poręczny. H. pokazała mu jak korzystać z ludzkiego internetu. Naziemna sieć okazała się niezwykle rozbudowana. Jednak tym, co zaciekawiło go w tej chwili najbardziej, była baza wiedzy, do której uzyskał dostęp. Po wpisaniu odpowiedniego hasła pojawiały się obszerne artykuły.
Pierwszą rzeczą, którą musiał sprawdzić, był stan ludzkiej wiedzy na temat potworów i magii. Sprawa wyglądała marnie. Potwory były nazwane „fikcyjnymi stworami”. Jedno ze zdań informowało, że „Stworzenia takie zwykle cechują się przerażającym wyglądem, a także prymitywnym, agresywnym zachowaniem, często utożsamianym z wcieleniem zła”. Cudownie, nie ma to jak pisać bzdury o czymś, czego się kompletnie nie zna. Czuł się z tym źle. Magię natomiast opisywano jako działania, których skuteczność oparta jest wyłącznie na wierze. Cóż, jeśli ludzie utracili nie tylko swoją magię, ale również całą wiedzę na jej temat, to nic dziwnego, że w nią nie wierzą.
Oczywiście H. mówiła mu już wcześniej, że w ludzkim świecie potwory i magia są tylko w legendach i historyjkach dla dzieci, jednak przekonanie się o tym osobiście było dla niego dużym szokiem. Nawet jeśli jacyś przedstawiciele jego gatunku zamieszkują powierzchnię, znalezienie ich jest niemal niemożliwe. Kryją się, i jeśli przez przypadek zostaną zauważeni, ludzie robią z tego ogromne afery, organizują ekspedycje poszukiwawcze lub polowa. Znalazł informacje o licznych filmach dokumentalnych i książkach na ten temat. Jednego był jednak pewien, potwory budzą w ludziach zarówno strach, jak i fascynację, natomiast magia to kontrowersyjny temat. Nawet potwory nie dzielą się między sobą swoimi tajnymi, specjalnymi umiejętnościami. To jak trzymanie swoich kart w ukryciu przed potencjalnymi przeciwnikami. Im mniej wiedzą, tym większe szanse na przeżycie w potencjalnej konfrontacji. Między innymi dlatego nigdy nie mówił H. o swoich magicznych rękach, kościach czy blasterach. Magia była również sprawą bardzo osobistą. Odgrywała też ważną rolę funkcjonowaniu jego ciała, pozwalała się poruszać i pełniła rolę wszystkich zmysłów. Jednak jedną z największych tajemnic i tematów tabu było magiczne życie intymne.
Z zamyślenia wyrwało pukanie do drzwi. Nie przejął się nim specjalnie, bo i tak nie miał zamiaru nikomu otwierać. Jednak po chwili zaczął dzwonić jego telefon. Połączenie było oczywiście od H.
- G! stoję za drzwiami, czy możesz mi otworzyć, bo nie mogę znaleźć moich kluczy – brzmiała na mocno zdenerwowaną. Podszedł do drzwi i przekręcił gałkę zamka wpuszczając dziewczynę do środka. Wyglądała dość mizernie.
- Hej, czy wszystko w porządku? – Spytał zatroskany.
- Miałam fatalny dzień w pracy – dziewczyna właśnie wysypywała całą zawartość swojej torebki na stół. Była tam cała masa rzeczy, ale z pewnością brakowało pęku kluczy z dużym, kolorowym brelokiem – Och, chyba jednak je zgubiłam – zawodziła zrozpaczona.
- Zawsze możesz wymienić zamek – próbował ją pocieszyć.
- W wynajmowanym mieszkaniu to będzie problem. Moja siostra ma zapasowy komplet. Mam tylko nadzieję, że nikt ich nie ukradł aby się tu włamać.
- O włamywaczy się nie martw, bo ja non stop tu siedzę. Obronię cię, jeśli będzie trzeba – choć mówił całkiem poważnie H. zachichotała słysząc te słowa – hej, jestem facetem! To mój obowiązek chronić… Ciebie – dodał po sekundzie wahania. Potwory instynktownie bronią tych, których kochają, ale tego jej nie powie.
Następnego dnia znów spędzał czas na czytaniu. Tym razem postanowił szukać ciekawych informacji na temat, który od dawna bardzo go interesował. Wieżowce, drapacz chmur, iglice sięgające niemal do samych gwiazd. G! dałby wiele aby móc kiedyś ujrzeć widok z takiego budynku. Przypomniał sobie wysokie domy osiedla po którym błądził jakiś czas temu. Gdyby tylko nie paraliżował go wówczas stres i strach, byłby zafascynowany ich majestatycznym wyglądem. Póki co zadowalał się czytaniem artykułów o architekturze.
Nagle z boku ekranu pojawiła się mała ikonka z wiadomością. Kliknął w nią natychmiast. Ukazało się nowe okienko przeglądarki, a w nim jakaś rozmowa, zupełnie jak z UnderNetu. Więc to prawdopodobnie ludzka sieć społecznościowa. Szybko zdał sobie sprawę z tego, że znalazł się w nieodpowiednim, prywatnym miejscu. Niestety nie zawsze wychodzi mu bycie grzecznym potworem, dlatego bez wahania rzucił okiem na treść wiadomości.
P. Hej Kotku! Mam nadzieję, że nie zapomniałaś mnie jeszcze. Obiecałaś mi, że się spotkamy, więc czekam na pasujący Ci termin. Tęsknię bardzo za moim Koteczkiem! Buziaczek w czółko.
Dalej była dziwna ikonka i kilka serduszek. To z pewnością wiadomość od jej byłego faceta. Po co on jej dupę truje. W ogóle w którym miejscu ona przypomina kota! Co za chore porównanie. Zostawiła go, nawet o nim nie wspomina, więc po co przypomina wciąż o sobie. G! poczuł rosnącą wściekłość. Nagle pojawiła się kolejna wiadomość.
H. Nie zapomniałam. Po prostu miałam ostatnio sporo na głowie. Możemy się spotkać, jeśli chcesz. Pasuje Ci czwartek popołudniu?
Po jakiego chuja ona chce się z nim spotykać. On chce, aby do niego wróciła. To pewne, i tylko pogorszy sprawę.
P. Świetnie! Pasuje mi. Bałem się, że nie odpiszesz. Nie mogę się doczekać, aby znów Cię zobaczyć. Tym razem to ty wybierz miejsce, pójdę gdzie zechcesz. Nie mogę się doczekać!
Znów seria dziwnych ikonek i kolorowych duszyczek. Gdyby G! miał możliwość się porzygać, to pewnie miałoby to miejsce właśnie teraz.
H. Pewnie jakaś restauracja. Znajdziemy miejsce gdzie nie będzie tłoku.
Tylko tyle
odpisała. Później było kilka jego dziwnych wiadomości o tym jak cudowna jest i
jak za nią tęskni. H. przestała odpisywać, a G! nie miał już ochoty na to
patrzeć. Wyłączył komputer. Gotował się w środku. Jego dusza dosłownie wrzała
ze wściekłości, rozpaczy i bezsilności. Instynktownie czuł, że ten człowiek
stanowi zagrożenie.
***
Miałaś przerwę w ćwiczeniach ze studentami gdy dostałaś wiadomość na Messengerze. Zupełnie zapomniałaś o tym, że obiecałaś swojemu byłemu chłopakowi spotkanie. Dopiero gdy napisał, przypomniałaś sobie o waszej walentynkowej rozmowie. Z jednej strony nie do końca tego chciałaś, z drugiej już dawno nigdzie nie byłaś. Twoja ostatnia integracja ze znajomymi miała miejsce w Sylwestra i Nowy Rok. Od tamtej pory pochłonęły cię praca, uczelnia i oczywiście opieka nad G!. W głębi siebie cieszyłaś się, że będziesz miała okazję gdzieś wyskoczyć.
Po skończonych zajęciach poszłaś na portiernię i do dziekanatu, aby szukać swoich zgubionych kluczy. Niestety, nikt ich nie zalazł. Umówiłaś się z G!, że będzie zamykał się od środka i otwierał ci drzwi, kiedy zapukasz. Musisz jednak odzyskać zapasowy komplet od swojej siostry.
Wróciłaś do mieszkania w całkiem normalnym nastroju. Jednak G! był w złym humorze.
- Czy coś się stało? – Spytałaś podczas wspólnej kolacji. Początkowo nic nie odpowiedział bawiąc się nerwowo widelcem.
- Czy uważasz, że wyglądam przerażająco, a moje zachowanie jest prymitywne albo agresywne? – Odezwał się w końcu.
- Oczywiście, że nie. Skąd ten pomysł? – Poczułaś się nieco dotknięta. Nigdy nie myślałabyś o nim w aż tak zły sposób. Owszem, na początku trochę się go bałaś. Jak każdej obcej osoby we własnym mieszkaniu. Jednak teraz ani jego wygląd, ani zachowanie w żaden sposób ci nie przeszkadzały. Przywykłaś do jego inności.
- Czytałem o tym, co ludzie piszą o potworach.
- G!, to bajki. Mówiłam Ci to już. Oni nie znają prawdziwych potworów takich jak ty – starałaś się go uspokoić. Pewnie ciągnęlibyście tę dyskusję dalej, gdyby nie melodia twojego służbowego telefonu – przepraszam Cię, muszę odebrać – kiwną głową w odpowiedzi.
Spodziewałaś się jakiegoś studenta z problemami, ale zamiast tego usłyszałaś wesoły głos dziewczyny, która przedstawiła się jako V. z pubu „Za drzwiami”.
- Hej, mogę jutro podrzucić Ci ulotki?
- Oczywiście. Napiszę Ci adres. Zostaw je proszę w skrzynce na listy – Chciałaś jak najszybciej zakończyć tę rozmowę, aby móc wrócić do dyskusji z G!.
- Spoko. Jeszcze raz dzięki, że nam pomagasz! – Zawołała wesoło.
- Jasne, żaden problem.
Pożegnałyście się i mogłaś wrócić do problemów swojego potwora.
- O co chodzi? – Zainteresował się twoja rozmową.
- Pamiętasz tego człowieka, który pomógł Ci na przystanku? Jest właścicielem pubu i barmanem. W zamian za uratowanie Cię zgodziłam się rozreklamować jego interes wśród moich studentów.
- Diego jest
barmanem! Kurwa, widziałem, że za coś lubię tego gościa. – Jego nastrój się
poprawił. Odetchnęłaś z ulgą. Przez resztę wieczoru opowiadał ci o najlepszych
knajpkach z podziemia.
***
Jego dzień mijał powoli i leniwie. Odpuścił sobie czytanie, bo dokuczał mu ból głowy. Spojrzał na wiszący w kuchni zegar. H. powinna wrócić do pół godziny. Przetarł zmęczone oczodoły. Gdyby nie to, że musi otworzyć jej drzwi, pewnie poszedłby się zdrzemnąć. Ostatnio źle sypia w nocy. Nagle usłyszał ciche pukanie. Ucieszył się, że dziś wróciła wcześniej. Podszedł do drzwi i przekręcił zamek, ale nikt nie wszedł do środka. Zapewne ma zajęte ręce jakimiś zakupami, pomyślał, po czym otworzył dla niej wejście. Ku jego zaskoczeniu po drugiej stronie nie znalazł H. Stała tam inna ludzka samica. Przez sekundę oboje stali w milczeniu gapiąc się na siebie wzajemnie. Oczy kobiety były szeroko otwarte, jej szczęka powędrowała w dół.
Kurwa, będzie krzyczeć.
Bez chwili wahania zasłonił jej oczy i usta swoimi fantomowymi rękami i wciągnął do mieszkania zamykając za nią drzwi. Próbowała się wyrywać, ale jego magia była silniejsza. Chciał ostrożnie posadzić ją na kanapie, ale wciąż się opierała.
- Nie zrobię Ci krzywdy, tylko się uspokój – Starał się brzmieć spokojnie, ale cała ta sytuacje przerażała również jego. Kobieta przestała wierzgać. Zamiast tego dyszała ciężko i łkała. Poczuł, że jej twarz wilgotnieje pod jego rękami – Jeszcze raz powtarzam. Nie jestem niebezpieczny i nic złego Ci nie zrobię, tylko się uspokój. Uwolnię Cię, ale nie wolno Ci krzyczeć, rozumiesz? – Desperacko kiwnęła głową w odpowiedzi. Magiczne ręce rozpłynęły się w powietrzu.
- Ja pierdolę! Nie zabijaj mnie, kurwa, proszę. Ja tu tylko z ulotkami – jęknęła rozpaczliwie, ale niezbyt głośno. Dopiero teraz zauważył, że z jej rąk wypadło małe, kartonowe pudełko i jakiś rulon.
- Przecież mówiłem, że Cię nie skrzywdzę! Ostatnią rzeczą, której potrzebuje, to ludzki trup w tym mieszkaniu – samica poparzyła na niego dziwacznie.
- Ty… Ty jesteś żywy? Czym ty kurwa jesteś?
- Jestem G!, i tak jestem żywy, i choć nie wyglądam jak człowiek, to wcale nie znaczy, że chcę cię od razu zabić – specjalnie unikał słowa potwór. Miał świadomość, że to może pogorszyć sprawę.
- To Tobie pomógł Diego!
- Tak, uratował mnie, i jestem mu za to bardzo wdzięczny – H. powinna niedługo wrócić z pracy. Zastawiał się jak zareaguje na tego niespodziewanego gościa w ich domu. Może powinien ją ostrzec.
- Jakim cudem nie zobaczył jak wyglądasz? Możesz zmieniać wygląd? Skąd się w ogóle wziąłeś? Wylazłeś kurwa z piekła! – G! nie miał pojęcia na które pytanie odpowiadać najpierw. Miał wrażenie, że zaraz pojawi się ich jeszcze więcej.
- Diego mnie nie widział. Miałem zasłoniętą twarz. Muszę zadzwonić do kogoś – podszedł bliżej kanapy aby podnieść telefon ze stołu. Niestety oznaczało to, że musiał zbliżyć się też do niej. Samica pisnęła, cofnęła się i osłoniła rękami – Spokojnie, chcę tylko telefon.
Szybko sięgnął po urządzenie oraz paczkę fajek i odszedł na drugą stronę pokoju, aby nie stresować jej bardziej. Wybrał numer do H. Na szczęście od razu odebrała.
- Hej, słuchaj, tylko się nie denerwuj, dobrze?
- G!, jak mówisz, że mam się nie denerwować, to właśnie zaczynam to robić – usłyszał w słuchawce.
- Kiedy będziesz w domu?
- Za jakieś pięć minut, a co się stało?
- Chodzi o to, że mamy gościa. Niespodziewanego gościa i chyba trochę wystraszonego. Więc fajnie by było, żebyś mi pomogła ją uspokoić – H. powinna bez problemu dogadać się z innym człowiekiem.
- G! kogo wpuściłeś do mieszkania? – Zaczęła nerwowo dopytywać.
- Kobietę z ulotkami – Nie zadawała więcej pytań, zamiast tego jęknęła do słuchawki.
- Zaraz tam
będę, nic nie rób.