Handlarz Iluzji
...moim zdaniem

Nim przejdę do tematu, powiem:
Zastanawiałam się długo jakie punkty umieścić. Zaznaczam też, że notka ta powstała w przypływie inspiracji, oraz po wielu, wielu latach siedzenia w powieściach autorskich wszej maści i kategorii. Nie chcę też, aby niniejsza lista zabrzmiała jak .... nie wiem... mowa nadętego bufona, bo za takiego się nie uważam.... A jeżeli nim jestem - dajcie znać, a zjem własnego kapcia. 

Heh.

Nie musicie się ze mną zgadzać. Wasza hierarchia może być zupełnie inna, punkty jakie ja umieszczę u Was mogą się nigdy nie pojawić oraz to czego nie ma u mnie, może być u Was. 


1 - Ortografia i interpunkcja
Nikt się nie dziwi, że to znalazło się tutaj. Mogłabym dawać printscreeny z rozmów na poczcie mailowej na temat błędów jakie się pojawiają w opowiadaniach. Owszem, zobowiązałam się je redagować i nie narzekam na to w tym znaczeniu. Tutaj piszę ogólnie.
Dobrze, masz dysleksję i dysortografię średnio zaawansowaną. Pracujesz z tym, albo masz to w dupie i gówno robisz. Mnie jako potencjalnego czytelnika to nie interere. Tekst z błędami bardzo ciężko się czyta. CHYBA, że jest to zabieg celowy i na ten przykład, wasze opowiadanie jest w jakimś stopniu pisane przez bohatera, który nie umie poprawnie pisać. Ale to nie zmienia faktu, że tekst w którym jest błąd na błędzie czyta się źle. Trzeba pamiętać o przecinkach, o konstrukcji zdań. Te wszystkie nudne rzeczy jakie uczą Was w szkole tutaj się przydadzą i choć nie będziecie wiedzieć że z nich korzystacie - to tak się dzieje właśnie.
Męczą długie zdania. Dla przykładu.
W pewien piękny słoneczny dzień, szedł sobie suchą szosą stary rębajło z okolicy Pszczyny dzierżąc w lewej ręce swój pamiątkowy z dziana na dziada przekazywany topór, zaś w prawej miał zawiniętą przez żonę kanapeczkę w folii, którą zapewne znowu gdzieś wyrzuci pod krzakiem, tym co zawsze go mijał idąc do pracy w ten piękny słoneczny dzień.
To jest jedno zdanie. Bardzo długie. Można je napisać krócej i rozbić. Czytelnicy wolą i milej czyta się zdania złożone, ale krótsze.
Gdzieś w połowie drogi do fabryki, rębajłę naszły złe przeczucia. Znaczy nie złe-złe. Po prostu zaczął się zastanawiać, dlaczego właściwie tam idzie. A tak, dla pieniędzy. Wyciągnął z siatki kanapkę i zaczął ją jeść. Przeżuwając dokładnie myślał, czy pójdzie i się spóźni, czy nie pójdzie w ogóle i wróci do domu. Do ciepłego łóżeczka i kochanej żonki.
Długie zdania, głównie do opisów, tak naprawdę nie wnoszą wiele treści w danym fragmencie, stosowane znowu zbyt często - znudzą czytelnika. Jak myślicie, dlaczego Nad Niemnem tak wielu osobom się nie podoba? Właśnie przez te opisy!
Wracając do ortografii. Jeżeli chcesz napisać opowiadanie/nowelę, a masz problemy z robieniem tego - czytaj. Wszelkie programy i przeglądarki mają opcję wyszukiwania polskich słów i podkreślania tych błędnych, prawda? Korzystaj z nich. Ucz się. Bo im bardziej będziesz walczyć z własną słabością, tym lepszym człowiekiem wtedy się staniesz. Poważnie. Sama mam dysortografię. Gdyby nie pisanie, czytanie, no i to podkreślanie tekstu, waliłabym do teraz byk za bykiem.
Dlatego, nie wolno zapominać o ważnej roli przecinków, kropek, średników, wykrzykników, znaków zapytania i myślników.
A więc.
Kropka jest ZAWSZE na końcu zdania. Zdanie kolejne, oddzielone od wcześniejszego kropą, zaczynamy WIELKĄ LITERĄ.
Wielokropek znany z potocznego trzykropkiem - kiedy jest w formie bez nawiasu ... może on być w zdaniu, dialogu, wszędzie i jest dłuższą przerwą lub niedomówieniem. Jeżeli jest on na końcu zdania, nie stawia się po wielokropku kolejnej kropki. Jeżeli wielokropek jest w środku zdania, nie trzeba zaczynać kolejnego słowa wielką literą. 
Przed znakami zapytania, wykrzyknikami i innymi nie stawiamy przerwy. Mają one przywierać do ostatniego słowa w wyrazie.
W języku polskim, stosujemy ?!, nie !?
Wykrzykniki i znaki zapytania mogą być DO trzech na końcu zdania,. Jeżeli używa się więcej, odbiorca widzi w tym zachowaniu - chamskość.
Kolejnym bardzo często pojawiającym się błędem jest zabawa z "tą" i "tę" - mało kto wie kiedy to stosować, zaś zasada jest naprawdę bardzo prosta. 
Tą/tę opisuje konkretną rzeczy/osobę o jakiej chcemy powiedzieć. Dlatego trzeba zobaczyć jak odmieni nam się to na co zwracamy uwagę. Dla przykładu. 
tą książką
tę dziewczynę
Jeżeli między słowami pojawiają nam się słowa opisowe forma nadal jest taka sama jak wyżej, czyli
tą śliczną, wysoką dziewczyną 
tę starą poszarpaną książkę


2 - Mary Sue / Emo Mary Sue
Znacie Mary i Martego? Znaaaacie. Są to postacie idealne. Przerysowane. Wspaniałe. Piękne, mądre, utalentowane. Mary to dziewczynka, Marty to chłopczyk (Larry czasem też go nazywają). I ja naprawdę rozumiem, bo w pierwszych powieściach pisarze utożsamiają się z głównym bohaterem, jednocześnie nadają mu obraz swojej... duszy... jakby chcieli coś powiedzieć światu... albo próbowali się dowartościować... Tya...
Generalnie Mary denerwuje i to bardzo potencjalnego czytelnika. Nie wiem jak wspaniała musiała by być fabuła, aby zostać tylko dla tej postaci. Właściwie ludzie nie przepadają za idealnymi tworami, szukają czegoś bardziej... ludzkiego. 
Tak więc mamy idealną panią domu, kobietę sukcesu, która szydełkowania nauczyła w przedszkolu, kochają ją zwierzęta, dzieci i w ogóle cały świat... no i w zestawieniu mamy Emo Mary Sue.
Kim jest Emo? Emo to cóż... odwrotność Mary, a jednocześnie jest w niej ten sam mianownik - idealność. Emo cóż... to bohaterowie literaccy, którzy ... doświadczyli, doświadczają, będą doświadczać... wiele "złego". 
Nie wiem skąd moda na krzywdzenie bohaterów i nadawanie im straszliwej przeszłości. To jest naprawdę nudne! Sierota, albo dziecko którym rodzice się nie interesują, albo rodzice piją, biją, nienawidzą, czy też zostali zamordowani w bardzo brutalny sposób albo ciotka/brat/wujek/stryjek ciotecznego brata.... Są to osoby które spotyka tragiczny los, bo otoczenie go nienawidzi, świat nie rozumie, a te osoby mają w sobie coś więcej! Jakąś pasję! Coś czego nikt nie widzi. Nikt z wyjątkiem Księcia z Bajki. Albo księżniczki... W zależności od tego kogo przeruchać chce narrator. Takie Sierotki Marysie.... 
Tak więc, tworząc postacie należy zakładać im wady i skazy. Tak, aby te postacie były bardziej realne. Można też dać jakieś tiki nerwowe... Pamiętam, jak tworzyłam swoją Vic, jest to postać która "żyje" w świecie post-apokaliptycznym. Walczy z robotami wszej kategorii i nabawiła się takiej traumy przez nie, że nie ufa żadnej maszynie. Ani komputerowi, Ani mikrofali. Ani telefonowi.  Boi się ich i od razu je niszczy, soł... Pamiętam też, jak opisywałam historię niewidomej wampirzycy. Pisałam nowelkę z głuchą malarką. Wady fizyczne i psychiczne powinny się pojawić... 
Emo Mary znowu jest dzieckiem z czystej patologii ukośnik dramato-horroru jaki tworzy się w głowie pisarza. Dobra. Postawienie postaci w tak strasznym i trudnym świecie jaki najczęściej jest opisywany przez młodych narratorów może miałoby nawet ręce i nogi, gdyby pisarz cokolwiek wiedział o zaburzeniach psychicznych oraz o prawie jakie panuje czy o socjologii. No bo słuchajcie, jak chcecie opisać bohatera, który jest psychopatą... Wiecie w ogóle CO TO ZNACZY BYĆ PSYCHOPATĄ? Nieee, to nie jest morderca, który z uśmiechem na ustach morduje i torturuje kogoś innego. Psychopata to osoba, która nie czuje nic. Nie oznacza to jednak tego, że jest zła. Psychopata może być świetnym lekarzem, księgowym, prawnikiem. Jego brak jakiejkolwiek emocjonalności sprawia, że zachowa stoicki spokój w miejscach gdzie innym ludziom samoistnie podnosi się adrenalina. 
Ubrania - łaaaaa dam mu zakrwawione ciuchy, będzie wyglądał straaaaszniej. Nie kurwa, nie będzie. Powiedz mi, jakbyś zareagował widząc kogoś kto obryzgany krwią chodzi po mieście? Ta osoba nie zwróciłaby uwagi policji, straży miejskiej, babci ze spożywczaka? 
I tym sposobem przejdę do kolejnego punktu na mojej liście, a mianowicie...


3 - Na chuj z realizmem!
Na chuj! Spalić go! Wszystko da się wytłumaczyć "bo tak". Akcja dzieje się w świecie fantasy, główny bohater to mag. A chuj, może też dzielnie walczyć mieczem, świetnie blokować tarczą i jeszcze pogrywa sobie na lutni wieczorami w karczmie. Nie do kurwy nędzy. Ten punkt łączy się z wcześniejszym. Realizm postaci i świata. Nawet opisując światy mityczne, obce, nieznane, sci-fi, musimy trzymać się podstawowych praw fizyki. Albo praw jakichkolwiek... Wiadomo, że jak wyrzucimy postać z ósmego piętra na twardy chodnik, to nie wstanie tylko poobijana. No chyba, że jest jakimś mutantem czy czymś tam, ale to też będzie wiązało się z innymi ograniczeniami. 


4 - Femme Fatale!
Ohhh, jak ja tych opowiadań nie lubię. Między innymi to jeden z powodów przez które nie umiem grać w visual novel. Wszyscy kurwa kochają bohatera. Jeżeli jest to kobieta, to stereotypowo szara myszka, w której kochają się wszyscy chłopcy. Jeżeli jest to chłopak, to oczywiście każda chce mu wskoczyć do łóżka. 
Trzeba naprawdę umieć pisać haremówki, aby się za nie brać i aby wyszło to dobrze, a i tak w 99% przypadków, bohater takiego opowiadania jest postrzegany jako puszczalski, bo czytelnik obrał sobie inną postać i wolałby, aby bohater się z nią związał. Znowu haremówka musi mieć zakończenie jakieś, więc... 


5 - Piszę książkę
To nie jest złe myślenie, naprawdę! Trzeba zakładać wysoko, aby wiedzieć gdzie skakać! Jeeeeednak, trzeba mieć też realizmu trochę więcej. Zacznę może od rozróżnienia, to co mnie najbardziej wkurwia... Bierze się to z szeroko rozwiniętej społeczności wattpada... 
"piszę książkę"
"to jest moja książka z komiksami"
"napisałam jeden rozdział książki"
"w mojej książce są różne śmieszne obrazki"
Wyjaśnijmy sobie coś, dobrze? Prace na wattpadzie to NIE SĄ KURWA KSIĄŻKI. 
TO JEST KSIĄŻKA
Słownik języka polskiego, hasło książka opisuje następująco: 
1. arkusze papieru zadrukowane tekstem literackim lub użytkowym, zbroszurowane i oprawione razem;
2. dzieło literackie wydane drukiem lub przygotowane do wydania;
Waszą pracę będziecie więc mogli nazwać książką dopiero wtedy, kiedy ją wydacie! Nie wcześniej i nie później. Nie ma też czegoś takiego jak "książka z komiksami"... Mamy KOMIKS czyli ilustrowaną opowieść obrazkową. Kurwa mać. Nawet nie wiecie jak mi to działa na nerwy... 
To co piszecie na wattpadzie i na blogu, to są albo opowiadania, albo novele, albo one-shooty.. Rozumiecie? 
Tak więc NIE piszecie książki, tylko OPOWIADANIE, które MOŻE kiedyś w przyszłości będzie książką. Może, bo wydanie swojej pracy nie jest takie łatwe. 
Ah, no i wiecie, że można wydawać niektóre fanficki? A no. Ewa Filocha napisała opowiadanie do anime/mangi Fullmetal Alchemist o tytule Orchidea  uwaga, yaoi z Edem i Mustangiem. Lecz jak widzicie, wydać fanficka wiąże się z hejtem na autora, bo każdy pisarz uważa się za lepszego, a co za tym idzie - chujnia, prawda? Wydanie książki to nie jest takie hop siup, tym bardziej musicie pokazać wydawnictwu, że będzie mogło na was zarobić. Dlatego warto publikować, brać udział w konkurach, pokazać, że są czytelnicy, którzy wydadzą 20 zł na książkę. 


6 - A tak właściwie... to ... widział ktoś fabułę?
Nie, ja nie widziałam. Gdzieś umarła w trzecim, a nawet drugim rozdziale. A no. Pokój nad jej duszą. 
Nim zabierzemy się do pisania naszego opowiadania trzeba się zastanowić, jakie informacje będą nam potrzebne i konieczne do pociągnięcia fabuły oraz wątku głównego. Dajmy na to, że nasza historia jest miłosna, a więc będzie się obracać dookoła głównej pary. Ich rodziny mogą być wspomniane na marginesie, albo zarysowane mniej więcej, nie trzeba opisywać co robił ojciec z matką 4 września 20 lat przed akcją opowiadania. Naprawdę. Zbyt dokładne opisywanie świata sprawia, że umyka główna fabuła i znika. A potem trudno ją znaleźć. Jeżeli ma się kilka pomysłów do zarysowanego świata - można opisać je wszystkie, prawda? W kilku różnych opowiadaniach.
Fabuła też ginie, kiedy naprawdę nie wie się po chuj się pisze. Okej, mam w głowie scenę, jaką chcę opisać... To się ją opisuje, a nie robi całe opowiadanie dla tej jednej, konkretnej sceny... 


7 - Plan czy inspiracja
Moja rada? Inspiracja wsadzona w plan. Wena to złośliwa kochanka. Mnie uwielbia nawiedzać nocą, albo kiedy siedzę na kiblu. Nie wiem jak u Was. Powieści stricte zaplanowane bez inspiracji i weny, nie są zazwyczaj ciekawe - zazwyczaj, bo są wyjątki. Znowu inspiracja i wena ma to do siebie, że lubi uciekać, a kiedy znika, można siedzieć nad komputerem, patrzeć się na monitor i ... 
No właśnie.
Dlatego osobiście polecam, wtedy kiedy ma się przypływ weny, napisać plan, a potem nawet jak weny nie ma, realizować go. 


8 - Czytelnik to kretyński geniusz! 
Pisarz pisząc swoje opowiadanie często popada w skrajności, albo zakłada, że czytelnik nie wie nic, dlatego trzeba mu wszystko dokładnie i szczegółowo wyjaśnić; albo że wie wszystko, dlatego nie należy tłumaczyć nic. Tutaj nigdy na dobrą sprawę, nie wiesz z kim masz do czynienia, a co za tym idzie, trzeba w ślepo opisywać jakieś zdarzenia próbując znaleźć złoty środek. Dla przykładu
I poprowadził swoją armię, niczym Kara Mustafa, słynny mistrz Krzyżaków, który poprowadził armię murzynów przez Alpy na Kraków. 
Heh, jeżeli uważaliście choć trochę na zajęciach to wiecie, że nic z tego prawdą nie jest. Ale wracając. Moim zdaniem najlepiej jest po prostu opowiedzieć sobie w głowie historię, potem pisać ją tak, jakbyś chciał/a opowiedzieć ją komuś innemu, nawet przy ognisku. 
Męczące są też takie powieści, w których pisarz zakłada, że czytelnik wie tyle samo co on i podobać mu się będzie to samo! 


9 - Narrator to debil
Czyli Ty. Tak Ty. Jesteś debilem. Jeżeli nie uczysz się i nie dokształcasz do własnej powieści, aby najlepiej jak się da opisać niektóre sceny. Wielu rzeczy się nie dowiesz. Nie przeskoczysz samego siebie. To fakt. Nie poznasz bólu umierania. Życzę Ci tego z całego serca. Trzeba jednak jak już opisujemy sceny śmierci - trzeba wiedzieć co się dzieje z ciałem. Dla przypadku, jak mężczyzna wiesza się na sznurze, bardzo często ma erekcję. Prawie każda śmierć wiąże się z obsikaniem się, albo obesraniem przez świeżego trupa. Głowy nie odrąbiesz jednym ciosem miecza w trakcie walki, ucięcie głowy toporem nie idzie zawsze tak łatwo i gładko. Zwłaszcza, jak kat jest pijany. A tak też bywało. 
Nim zabierzesz się za opisanie jakiejś sceny, albo za opisanie jakiejś choroby czy też uzależnienia, należy koniecznie zapoznać się z materiałem. Trzeba się dokształcać, rozumieć i wiedzieć to z czym się je kanapkę. Rozumiecie? 


10 - Ej! Mam pomysł! A nie, to głupie... Ej! Mam kolejny pomysł! 
Czyli robienie pięćdziesiąt rzeczy jednocześnie, albo nie robienie tego w ogóle. Pisz. Nawet jeżeli zauważyłeś, że popełniasz wiele błędów jakie tutaj wymieniłam, pisz. Nie przestawaj pisać. Praktyka czyni mistrza. Tylko przez pisanie wyrobisz w sobie ... no nie wiem... kunszt? Swoje pióro? Zdobędziesz czytelników? Dlatego pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Nawet jeżeli pomysł wydaje Ci się głupi, naciągany i bez sensu - pisz. 
Ale pamiętaj, skończ jedno i zacznij drugie. Osobiście nic mnie tak nie denerwuje, jak niedokończone opowieści, opowiadania. Pamiętaj, że jest, gdzieś, tam, ktoś komu naprawdę się podoba historia, więc jeżeli z niej zrezygnujesz po kilku, kilkunastu rozdziałach to postąpisz chamsko. Dokończ, nawet walnij jeden rozdział zamykający całą scenę. Ale dokończ i bierz się za kolejne.
POPRZEDNIA CZĘŚĆ

Tyron i Zaxy starali dowiedzieć się więcej, na temat tajemniczego kryształu. Przetrząsnęli wszystkie biblioteki w mieście...
Tyron: Szkolną też.
...Tia. Każdą. Jednak nie znaleźli nic, co pomogło by im z ich pytaniem.
Zaxy: Szlag. To coś, to może być coś potężnego, i zarazem niebezpiecznego.
Tyron: Ale umiem całkiem nową sztuczkę. Jestem jak Imperator ze Star Wars. UNLIMITED POWER!!!!!!
Zaxy: >:-( Serio teraz? Eh, no dobra.
Chłopcy dzwonili nawet do Boba, ale też nie znalazł żadnych informacji. Zrezygnowani wrócili do domu.
Tyron: Z poprzedniej części już wiecie, że te durnie wyznają Allaha. Bo ten szczur w piórach, Blułek, wmówił im te bzdury.
Co racja to racja. Jednak dom był o dziwo w nienagannym stanie.
Fire: Siema!
Zaxy i Tyron: Siema.
Temmie: hOi!11!!!!11!!!!111!!!1!!
Tyron:... CO TO CHOLERSTWO ROBI W TYM DOMU?!
Zaxy siedział cicho, bo wiedział, że jak się przyzna, Tyron weźmie i wykopie potwora za drzwi. Jednak pół demon był zbyt zmęczony. Rozsiadł się przed telewizorem i puścił kreskówki. Zaxy położył się obok niego i oglądali razem. Po dwóch godzinach pół anioł zasnął.
Tyron: Heh. Dobranoc, młody.
Ucałował go w czoło i wziął do sypialni. Bracia mieli wspólny pokój i wspólne łóżko. Było ono piętrowe, więc nie było krępujących sytuacji. Młody spał na wyższej części, a starszy na niższej. Reszta domowników spała, gdzie im się podoba. Fire jednak przywykła do spania z Tyronem.
Tyron: Bo Zaxy dusi wszystko podczas snu. Pluszaki, zwierzęta, kołdrę, poduszkę, zapalniczkę, telewizor... i mnie.
No tak. Pół demon jednak nie był śpiący, ale za to bardzo głodny. Poszedł do kuchni, gdzie Blułek i jego rodzeństwo znowu coś planowało.
Redek: A może tak spowodujemy drugą katastrofę Smoleńską?
Blułek: Serio?
Lemurek: Jakby nie patrzeć, to twoja wina.
Blułek: O matko. Byłem naćpany i nie zauważyłem tego cholernego drzewa! Ok?!
Marita: Oh. No to zróbmy trzecią wojnę światową.
Blułek: Mamo! Właśnie myślimy, jak ją wywołać!
Marita: Oh.
Bzdurek: A może przekonam ich swoim sexy ciałem w stroju Ewy? :3
Blułek: SŁUCHAJ, TY GRUBY LEMURZE! JESTEŚ GRUBA, NISKA, ZBOCZONA I BRZYDKA! A piersi masz zwiędłe, jak u mamy!
Marita: EJ!
Lemurek: No to ich to zabije.
Blułek: Hej! Wpadłem na zajebisty pomysł! Wyślijmy tam Bzdurcia toples, i zabijmy ich jej wyglądem!
Lemurek (ironicznie): Taa. Zajebisty plan.
Nunek: A moze my ich psytulimy?
Redek: I... udusimy ich?
Nunek: Nie! <3 Po plostu będą nas kochac. Fajne?
Reszta: …
Tyron: Co tu się odwala?!
Zwierzęta na jego widok spanikowały i uciekły. Chłopak chichotał po cichu.
Tyron: Oni tak cały czas. Ta rodzinka to powalona jakaś. Lemurek, Bzdurek i Nunek to lemury i są adoptowane. Redek, Blułek i Marita to ptaki. Marita to ich matka, która wiecznie szuka pracy. Nunek to jeszcze dzidzia, ale umie mówić i myśleć logicznie. Uzależniona jest od lodów jagodowych. Bzdurek jest o rok starsza od Nunka i ma raczej zboczone myśli. Jest też niesamowicie gruba i ciężka. Czasami używam jej do podnoszenia kamieni, jako ciężarek. Służy mi też jako młotek, bo praktycznie nie ma mózgu, jak jej mama. Lemurek jest raczej jak mój brat. Inteligentna i bystra. Ona jest mózgiem tej ferajny. Redek, czerwony ptak, jest największy i najsilniejszy. Trzyma się najbliżej Lemurka, bo woli przebywać wśród inteligentnych osób. Blułek, mały, niebieski skurwiel, to ich lider. Wszystkie chcą władzy nad światem.
Wow. Dzięki za wytłumaczenie.
Tyron: No problemo. <3
Chłopak zżerał resztki chińszczyzny z wczoraj, kiedy poczuł na sobie czyjś wzrok w wentylacji. Nagle poczuł ten sam, za oknem i drzwiami do ogródka. Później telewizor włączył się sam.
Tyron: Znowu demony. Askara Maestro!
Nagle z sufity spadła jakaś postać. Tyron zapalił światło i przyjrzał się tej osobie. To był raczej chłopak, był zakapturzony, w dżinsach i butach sportowych Nike. Został przewrócony, i wyglądał na ogłuszonego.
Tyron: Powiedziałem: „W ryj ci”. Dobre?
Tia. Po przyjrzeniu się Tyron poczuł, że to nie byle chłopak, ale dość silny Zalgoid.
Tyron: WOT?! Poczułem tylko jego zapach z ust. Ale skoro to Zalgoid, to... WYPAD!!!
Po tych słowach otworzył drzwi i wyrzucił go na zewnątrz. Następnego dnia kontynuowali poszukiwania informacji o krysztale. Niby dzień miał wyglądać, jak wszystkie inne, ale nagle Zaxy natrafił na ślad.
Sprzedawca: O kryształach? Mój dziadek mówił mi o nich. Dawno temu Stary Mędrzec walczył z mroczną siłą, nazywaną Omikorionem. Omikorion był bezwzględny i okrutny. Stoczyli oni bitwę na żywioły, jednak czterech wyznawców tej mrocznej istoty dysponowało berłami o sile zdolnej do władania ludzkością i nieludźmi. Mędrzec jednak się tego spodziewał. Stworzył z szklanej pułapki kryształy, w których zamknął esencję żywiołów. Istnieje ogień, ziemia, woda, powietrze, pioruny, światło, lód, ciemność, metal, życie, śmierć, trucizna, kosmos, lawa, dym i ostateczności. Razem tworzyły one moc zdolną do niszczenia bądź tworzenia. Omikorion i jego wyznawcy nie zwyciężyli przeciwko tak potężnej mocy. Stary Mędrzec wygrał i zesłał mroczne istoty do Voidu.
Tyron i Zaxy: Voidu?
Sprzedawca: Void to wymiar mroczny, ale jasny, równoleży, ale oddzielny, wszędzie, ale nigdzie. Ci, co tam trafiają, praktycznie nie wracają. Doskonałe miejsce na więzienie istot nadprzyrodzonych mrocznie. Omikorion obiecał powrót, jednak potrzebuje do tego siły podobnej w kryształach.
Zaxy (szeptem): To o to chyba chodzi Ottu. Co?
Tyron (szeptem): Chyba tak. (głośno) Chcemy mieć coś, na te tematy.
Sprzedawca: Obawiam się, że nie mam już nic. Miałem o tym księgę, odziedziczyłem po dziadku. Ale pojawił się tu pewien mężczyzna i ją odkupił. Nie pamiętam twarzy. Ale był on wysoki, miał czarny garnitur i był cały biały. Za to na pewno był łysy. I był dziwnie przekonujący.
Tyron: No to koniec!
Sprzedawca: Coś nie tak?
Zaxy: Nie, nie. Niech pan nie bierze tego sobie do serca.
Chłopcy musieli znowu się poddać i biec do szkoły. Naturalnie super prędkością. Jednak na miejscu zastali straszny i dziwny widok.
Tyron: Nie, no co ty. Normalny. To normalne, że pod naszą szkołą są zadźgane ciała, i to normalne, że policja jest tutaj.
BEZ SARKAZMÓW! Tak, tak było. Chłopcy zobaczyli część martwych uczniów i policję.
Tyron: Co tu się stało?
Policjant: Proszę się trzymać z daleka. Ktoś brutalnie ich zamordował.
Zaxy: Kto?
Policja: Tego nie wiemy, ale ślady wskazują na zawodowego mordercę.
Tej nocy bracia słuchali wiadomości. W pewnym momencie mówili o morderstwie.
Tyron: MAM TEGO DOŚĆ!
Zaxy: Huh?
Tyron: Ten morderca dalej tam jest. Czułem go. Musimy go dorwać, zanim znowu zaatakuje.
Zaxy: Ale Man-Bat bada tę sprawę. Zostawmy to...
Tyron: NIE! Nie da rady. Kim my jesteśmy? Nadludźmi? Czy Blułciem?
Blułek: TY KUTASIE!
Zaxy: Masz rację! Dorwijmy go!
Zanim wyruszyli wzięli ze sobą Fire, bo nie chciała powtarzać rundy drugiej z terrorystycznymi zwierzakami. Zamiast tego wezwali Akumę.
Tyron: Tylko uważaj, bo część z nich to islamiści.
Akuma: Dam radę. Auf Wiedersehen.
Tyron: Taa... nara.
Chłopaki podbiegli pod szkołę. Było ciemno, a jedynym źródłem światła był księżyc.
Tyron: To kto pierwszy wchodzi?
Zaxy: No ja na pewno nie. Fire?
Fire: MIAU! NIE!
Tyron: To rzut monetą. Reszka- ja wchodzę. Orzeł- wy obydwoje.
Fire i Zaxy: Stoi!
Pół demon wyciągnął monetę i nią rzucił.
Tyron: HA! Orzeł!
Zaxy i Fire: CO?!
Tyron: TO! Wy wchodzicie.
Po małej kłótni dwójka ustąpiła i weszła do budynku. Ku ich zdziwieniu nie było tam żadnego policjanta. Światła się nie paliły. Postanowili sprawdzić skrzynkę.
Zaxy: Podasz mi moją strzałę?
Fire: Masz.
Zaxy: O mamo. Ktoś zniszczył skrzynkę z korkami. Prądu nie ma i nie będzie. Tylko kto to zrobił?
???: Ktoś! Ehehehehehehehehehehehehe! Hahahahahahahahahahahahahahahaha!
Dwójka spanikowała na dźwięk śmiechu, ale postanowili się nim kierować.
W tym samym czasie Tyron zaczął się niepokoić.
Tyron: To był chujowy pomysł. Nie ma światła. Mieli tylko sprawdzić, czy policja coś tam robi. Dość tego! Idę...
Nie skończył, ponieważ dostał czymś mocnym w łeb.
??? (szeptem): To ten?
???: Tak. A ten clown przyniesie jeszcze jego brata.
??? (szeptem): Nie mógł wziąć jednego?
???: Nie. Obaj są silni. On miał ich tylko wykryć. Ale do rzeczy. Ty bierz go za nogi, a ja za przód. I do rezydencji.
??? (szeptem): Będzie szczęśliwy?
???: Z takiego prezentu na pewno.
Zaxy powoli nie wyrabiał. Nawet ustawił Fire w pozycji krzyża, aby odgonić złe moce.
Fire: Przestać! Miau!
Nagle coś przebiegło koło nich. Słyszeli tylko świst, a potem tylko cisza. Po długiej wędrówce doszli do sali gimnastycznej. Tam zagadka z zaginionymi policjantami została rozwiązana. Wszyscy byli zamordowani.
???: Oh, jaka szkoda.
Zaxy: KIM JESTEŚ?
Słysząc to pytanie postać zaczęła się psychopatycznie śmiać.
???: Ostatnia osoba, która zadała mi to pytanie aktualnie wącha kwiatki od spodu. Oni po prostu psuli mi zabawę. A teraz są szczęśliwi. Nie widzisz?
Pół anioł przyjrzał im się uważniej. 
[Rzeczywiście, wszyscy mieli coś w postaci uśmiechu.]
???: Wam zagwarantuję coś innego.
[Nagle pokój zaświecił się cyrkowymi lampami. W tle leciała muzyka z Lavender Town. Na ich oczach ukazała się postać clowna. Miał on na sobie fioletowy frak, a jego twarz była biała, zaś włosy miętowe. W jego oczach można było dostrzec brak litości.]
Zaxy: TO TY?! TEN PSYCHOPATA?!
???: Przyjaciele mówią na mnie Eleven. Miło mi cię poznać, Zaxy i Fire.
Dwójka zaczęła panikować.
Eleven: Nie jesteście tacy sprytni, bo ja właśnie chciałem, abyście mnie znaleźli. Potrzebujemy was obydwóch. Ty i twój brat.
Zaxy: Tyron nigdy by do ciebie nie dołączył!
Eleven: Zaraz do mnie. Raczej ma być nowym Proxy Slendermana. Ale dorwanie ciebie zostawił mnie. Więc nie przedłużaj tego.
Fire skoczyła na mordercę, ale on odrzucił ją jednym kopniakiem.
Elevem: Nie próbuj mnie denerwować!
Zaxy odsuwał się od niego, ale przewrócił się o czyjąś rękę. Wreszcie utknął w kozim rogu.
Eleven: Poddaj się!
Zaxy: NIGDY!
Po czym wziął proszek do mycia podłóg i rzucił w twarz napastnika.
Eleven: AHAH... AŁŁŁŁŁŁŁAAAAA!!! MOJE OCZY!!!
Fire skorzystała z okazji i podrapała mu rękę. Upuścił on pistolet i nóż, a chłopak zabrał mu je, zanim odzyskał wzrok.
Eleven: NIEWAŻNE! Twój brat już i tak jest w rezydencji. Jak chcesz go zobaczyć, to idź do lasu. Ale nikt inny nie może wiedzieć. Chyba, że chcesz mieć dodatkowe trupy na głowie.
Oznajmił, po czym wyskoczył przez okno (Tak, Eleven wysoko skacze) i zniknął. Dwójka przez chwilę stała osłupiała. Po jakimś czasie ocknęli się z przerażenia.
Zaxy: MÓJ BRAT TAM JEST?! I MA BYĆ PROXY?!
Fire: To na co im ty?
Zaxy: Nie wiem, i nie chcę wiedzieć. Musimy go ratować! Szukaj zapachu!
Fire: JESTEM KOTEM!
Zaxy: ALE JAK CHODZI O ŻARCIE TO ZAPACH WYCZUJESZ!
Fire się poddała i próbowała znaleźć sposób na wyczucie zapachu pół demona. No i wyczuła... jego bieliznę.
Zaxy: Znowu nie wyprał?! Dzięki Bogu, że tego nie zrobił... dzisiaj.
W tym samym czasie dwójka porywaczy skierowała się do domu Slendermana.
S: I jak wam poszło?
??? (dwóch): Ta da!
Z worka wypadł dalej oszołomiony Tyron.
S: Dobra robota. A gdzie Eleven?
Eleven: Ktoś się o mnie pytał?
Stał on już pod drzwiami.
Sally: Jej! Elek wrócił! I będzie się ze mną bawił!
Eleven: Później. Na razie widzę, że wasze polowanie poszło wybornie.
???: (szeptem): No twoje niekoniecznie.
Eleven: Oj, Blind. Mój ninja przyjacielu. On sam tu przyjdzie. Byłem u nich i zabrałem mu gacie z prania.
Blind Ninja (szeptem): Mówisz?
Eleven: Nom.
S: Ale na razie zajmijmy się demonem. Herkules! Czy tobie i Blind'owi zdarzyły się problemy z transoprtem?
Herkules: Poza tym, że śmierdzi mu z gęby i ma koszmary po nocach, to raczej nie.
Eleven: Trochę ,,śmierdząca” sprawa.
???: Wystarczy!
Przed nimi pojawiła się postać w stroju polnego stracha na wróble. Miał on na sobie okulary i bardzo ponury wyraz twarzy.
???: Chyba ja miałem się nim zająć.
Blind Ninja (szeptem): Dr. Scarecrow. Witaj.
Dr. Scarecrow: Tak, tak. Obiekt w idealnym stanie?
S: Tak.
Dr. Scar: To do mojego gabinetu z nim, jeśli można.
W tym samym czasie Fire i Zaxy podążali za smrodem gaci. Pół anioł dzwonił do Boba.
Bob: A więc chcą z was zrobić kolejne przydupasy Slendera? Już się gubię w tych Proxych. Pamiętam Maskiego, Tobiego, Hoodiego, Nurse Ann, Kate... ale pewnie zdobył sobie więcej.
Zaxy: Pewnie tak, i nie pozwolę, abyśmy to byli MY!
Bob: Położenie rezydencji jest nieznane. Nawet moim skanerom nie uda się jej wykryć na czas. Ok, czyli musisz (zakłócenia)...
Bob nie skończył zdania. Zaxy stukał przez chwilę w komórkę, myśląc, że to coś da.
Fire: Ummm... Zaxy?
Chłopak z nerwów popatrzył przed siebie. Ku jego oczom ukazał się mężczyzna w wieku 20 lat. Miał na sobie kaptur a w ciemnościach nie dało się zobaczyć jego twarzy, ale na pewno nie wyglądał jak Hoody. Jego bluza była czarna. Można było dostrzec jego brązowe, długie włosy. Był tajemniczo spokojny.
???: Dzieci, takie jak wy, nie powinny chodzić same po lesie. Mój szef się wścieknie, jak się dowie, że wpuszczam intruzów.
Zaxy: W-w-widziałeś może jakiś porywaczy w tej okolicy?
???: Może i widziałem. Ale was nie powinienem teraz widzieć.
Fire: CHŁOPIE! DO PORWANIA DOSZŁO I MY CHCEMY PRZYJACIELA RATOWAĆ!
???: A nie brata?
Dwójka zrobiła paniczny wyraz twarzy.
???: Teraz wiem, kim jesteście. On was oczekuje. Ale ja was zaprowadzę.
Zaxy: A co, jeżeli tak by się wydarzyło, że powiedzielibyśmy... NIE!
To wystarczyło, aby mężczyzna zaczął coś mamrotać pod nosem. Najwyraźniej był niezadowolony. Wyciągnął z kieszeni bluzy ręce.
???: Też jestem Proxy. Ale w dodatku Zalgoidem. Nazywają mnie Spyller.
Zaxy i Fire: Cześć, Spyller?
Spyller: I... nie pójdziecie do niego beze mnie.
Po tych słowach jego dłonie zaczęły otaczać czerwono - szkarłatne płytki. Nagle tworzyły one coś w postaci bezpalcowej ręki. Zamiast palców na ich miejsce wyrosły długie, ostre, stalowe pazury.
Spyller: Moja klasyfikacja to łowca, zatem... radzę wam teraz uciekać.
Dwójka przebiegła obok niego wprost do głębszej i mroczniejszej części lasu. Wydawało im się, że go zgubili, kiedy nagle usłyszeli szybki świst i obrócili się.
Spyller: Nieźle. Ale już dawno złapałem wasz zapach. Plus, nie tylko Tyron biega z prędkością światła.
Zaxy w panice strzelił mrożącą strzałą, którą chciał wykorzystać na Slenderze. Strzała zamroziła nogi Proxy'iego.
Spyller: HEJ! WYPUŚĆ MNIE!
Fire: To go na długo nie utrzyma. Zwiewajmy!
Dwójka uciekła w głąb lasu, gdzie tarzali się w błocie oraz liściach i igłach, aby zmienić zapach.
U Slendermana zaś miała się odbyć operacja prania mózgu.
Eleven: Już i tak masz bezmózgie półgłówki w swojej armii, S. Ten też musi?
S: Nie może się opierać.
Eleven: Szkoda go trochę.
Dr. Scar: No proszę. Umysł w połowie demoniczny. To będzie fascynujący eksperyment.
Scarecrow miał już w niego wstrzyknąć toksynę czyszczącą pamięć, kiedy...
Tyron: (Otwarcie szczęki, jak u predatora i dźwięk jumpscaru Ennarda).
S, Scar, Eleven, Blind Ninja: O MATKO!!!
Tyron: (śmiech) Oj, to było dobre. Coś mi tam chciałeś dać, jak spałem? Nie cierpię, kiedy coś ciekawego się dzieje, kiedy śpię. I co to za... chwila. Slenderman - jest. Eleven - jest. To... panie S. Czy ja czasem nie jestem w twoim domu?
S: Tak.
Tyron: ...fuck.
Eleven: No to pięknie go ogłuszyliście.
Herkules: Morda! Spał jak zabity!
Tyron: (śmiech) Dobre. Też znam taki fajny kawał. Skazaniec został wysłany na krzesełko, na egzekucję. Przychodzi papież, i mówi: „Jakieś ostatnie życzenie?” A skazaniec na to: „Tak. Proszę mnie, proszę papieża, chwycić za rękę.”
Eleven: (nie może oddychać ze śmiechu)
S: (po cichu chichocze)
Dr. Scar: Nie wierzę!!! DOSTARCZYLIŚCIE MI DRUGIEGO ELEVENA!!! NIE BĘDĘ GO TOLEROWAŁ W TWOJEJ ARMII!!!
S: Dlaczego? Byłby dobry w tym co robi.
Eleven: No. Będę się z nim śmiał.
Dr. Scar: Ale będzie on spał w twoim pokoju.
Herkules: Emmm... panowie?
Podczas ich rozmowy Tyron uwolnił się z krzesełka i stał za drzwiami od gabinetu.
Tyron: No dobra. Pośmialiśmy się, było fajnie, ale brat się o mnie martwi.
S: Nie. Właśnie, że nie wyjdziesz.
W tym momencie chłopak usłyszał trzaśnięcie drzwiami i dźwięk kłódki.
Tyron: Dooobra? Ale zaraz wydarzy się coś niezwykłego.
Eleven: Co?
Tyron: No niech coś autor napisze!
Tyron postanowił ukryć się na strychu. Użył ultra prędkości i zniknął im z pola widzenia.
Tyron: Narrator! Wreszcie! Bo już nie miałem pomysłu co zrobić!
Dobra, dobra. Podczas biegu przed jego oczami przemknęły shuriken'y. Pół demon zatrzymał się, zanim one przedziurawiły mu oczy.
Blind Ninja (szeptem): Powiedział, że zostajesz!
Tyron: Mnie to nie pasi.
Dwójka zaczęła walczyć ze sobą. Tyron, co prawda, świetnie ciął pazurami, ale Blind za pomocą katany go pokonał.
Blind Ninja (szeptem): Ostatnie słowa, przed końcem? Nie zabiję cię, ale nie będziesz nic pamiętać.
Tyron: Ano, mam. To... SZOKUJĄCE!!!
Po czym poraził przeciwnika prądem. Ninja nie spodziewał się tego i po chwili leżał, wciąż trzęsąc się pod wpływem prądu elektrycznego. Zaxy i Fire po długiej wędrówce odnaleźli dom. Drzwi były zamknięte, ale postanowili zrobić wejście smoka przez okno.
Zaxy i Fire: GERONIMOOOOOOOOOOOO!!!
Tyron był w salonie. Cały dom wiedział, że on tam jest i po chwili wszyscy tam byli. Już mieli ponownie go ogłuszać, ale dwójka siedmiolatków wbiła przez okno, ogłuszając właściciela.
Zaxy: BRAT! TY ŻYJESZ!
Tyron: Oh, siema.
Cała reszta milczała. Slender był ogłuszony a Fire zaklinowała się w ścianie.
Tyron: Możecie dać nam spokój? I tak mamy za dużo problemów.
Zaxy: Dalej nic nie wiemy o kryształach.
Eleven: Zaraz. Kryształach? KRYSZTAŁACH ŻYWIOŁÓW?!
Tyron: Emmm... tak?
Eleven: O fuck! TEN WRACA!!! WSZYSCY PANIKA I UCIEKAĆ! RATUJCIE NAJPIERW DZIECI! ZŁOŻYĆ NINĘ W OFIERZE! ON WRAAAAAAAACAAAAAAAAAAAAAA!!!
To wystarczyło, aby wywołać w domu panikę. Bracia czuli się bardzo nieswojo.
Tyron: NIE WRACA! JESZCZE! MÓJ STUKNIĘTY KUZYN CHCE GO UWOLNIĆ! Ale mówimy o Omikorionie, prawda?
Spyller: T-tak. Ała.
Chłopak obrócił się za siebie. Za nim stała ta sama postać, co nocą wykopał.
Tyron: ZNOWU TY?!
Spyller: Chwila! Pogadajmy. Wiem, że to trochę źle wygląda, że raczej nie byliśmy mili, ale wykonywaliśmy tylko rozkazy. Mam nadzieję, że to jakoś naprawimy.
Tyron (szeptem): Spierdalajmy.
Zaxy: A jeżeli to prawda? Pogadajmy.
Tyron: CHCIELI MI PAMIĘĆ WYCZYSZCIĆ! JEDEN Z NICH O MAŁO MNIE NIE ZRANIŁ NA GÓRZE! NO I MNIE OGŁUSZYLI! A CIEBIE PRÓBOWALI PORWAĆ! NIE BĘDĘ TEGO TOLEROWAŁ!
Klasycznie pół anioł zrobił minę szczeniaczka. Nic innego na Tyrona nie działa. I rzeczywiście, chłopak z zdenerwowanym wyrazem twarzy ustąpił. Po uspokojeniu domu, uwolnieniu Fire i odzyskaniu zmysłów Slendera zostali, aby pogadać. Dowiedzieli się oni, że nikt nie jest tam do końca zły. Po prostu... zagubieni. Nie mają dokąd iść. To jedyne wyjście, aby pomóc innym.
Tyron: No widzicie. Ja mam zwykle wywalone, ale walczymy z bratem z wybrykami wśród demonów i aniołów. Jezu, myślałem, że wszystkie są dobre.
Eleven: Tak szczerze ja też. I poważnie na tym oberwałem. A opowiesz nam o tym kuzynie?
Więc Tyron opowiedział im całą historię Otta. Dlaczego się pokłócili, co planuje, co z bratem i Bobem ostatnim razem musieli przeżywać i skąd mają ten kryształ.
S: Oh, wykupiłem od pewnego sprzedawcy książkę na ten temat. Byliście u niego dziś rano. To bardzo ważna księga, więc uznałem, że ją przechowam.
Tyron i Zaxy: CO? To ty ją kupiłeś?
S: Tak.
???: Co to za dźwięki?
Do salonu zeszła mała dziewczynka. Wyglądała na 7/8 lat. Miała brązowe włosy i różową sukienkę. Jej głowa była przekrwawiona.
S: Oh, to nic takiego. Przedstaw się proszę naszym gościom.
Eleven: I kumplom, jeśli można.
Tyron: No dobra. Nawet spoko jesteś.
???: Oh. Jestem Sally. Sally Whillams.
Tyron: Jaka słodka. <3 Prawda Zaxy? Brachu?
Zaxy patrzył się na nią. Czuł coś strasznie ciepłego na sercu. Biło mu ono coraz mocniej.
Zaxy: Ehiohdaidipapdpifpfhihphipafwhiadwdph...
Tyron: Tia. Chyba nie tylko ja się zakochałem. To dobrze, że autor ma mnie w opiece, bo nie dał by mi żyć.
Sally: A ty jak masz na imię?
Tyron: Jam jest Tyron Whillam Kowalski 3 Zajman Hades Gaunter Megus. Ale w skrócie Tyron Megus. Dla przyjaciół Tyron, Bądź Taj.
Sally: Miło mi. A twój brat?
Zaxy: Ehehe. A ja-ja-ja-ja-ja...
Tyron: Wykrztuś to.
Zaxy: Ja-ja-ja... Zaxy! ZAXY MEGUS!!!
Sally cichutko zachichotała.
Sally: Jesteś słodki.
To wystarczyło, aby młody stracił przytomność.
Tyron: A ten Ninja, co na górze próbował mnie zabić? Jak ma na serio na imię, i czemu mówi szeptem?
Eleven: To mój drugi najlepszy przyjaciel. Ma na imię Jack, i jest Otaku. Szepcze, bo co krzyknie, to zieje ogniem.
Tyron: Blefujesz.
Na to Elek dał znać Jack'owy, aby krzyknął w górę. Ku zaskoczeniu Tyrona, z jego ust poleciał prawdziwy ogień.
Tyron: O lol. Czasem też tak robię. Aby podgrzać drugie śniadanie. Ale jak?
Blind Ninja (szeptem): Bo moje struny głosowe są uszkodzone. Obiecali mi operację, która miała to naprawić, ale zamiast tego pogorszyli sprawę. Pali, jak krzyczę. Jeżeli krótko, wypuszczam coś w postaci radaru. Dodajmy do tego, że straciłem przez to wzrok.
Tyron: Ała. Boli. Ale do rzeczy. Panie Slenderman. Pan ma księgę, której szukamy.
S: Tak, mam.
Tyron: Potrzebujemy jej. Nasz kuzyn MOŻE uwolnić największe zło. Nawet demon to chyba przy nim nic. Proszę.
S: Skoro tak ci zależy, to proszę za mną.
Slender wziął Tyrona po schodkach na pierwsze piętro. Szli oni długim, krętym, ciemnym korytarzem. Jedynym światłem były latarnie, światła z okien i świece. Na ścianach wisiały różne obrazy i lustra. Dotarli oni do dużych drzwi.
S: To moje biuro.
Po wejściu ku oczom chłopca ukazała się spora biblioteka różnych ksiąg z różnych epok. W środku pomieszczenia znajdowało się biurko i sporo papierkowej roboty.
Tyron: Co?
S: Eh. Rachunki i inne takie.
Slender pstryknął palcami i nagle jedna książka znalazła się w rękach Tyrona.
S: Tylko nie zniszcz. To jedyny egzemplarz.
Pół demon otworzył księgę i zaczął szukać informacji. Po półtorej godziny znalazł to, czego szukał. Kryształy odpędziły tylko Omikoriona, oraz całą ciemność. Omikorion to istota, która została zrodzona przez coś, co po prostu się nazywa Ciemnością. Mędrzec zaś był kiedyś nazywany Światłem. Był on opiekunem ludzi, nieludzi oraz magii. Chciał, żeby wszystko żyło ze sobą w harmonii. Ale Ciemność uznał, że wszystko, co chodzi po ziemi, jest za słabe i niepotrzebne. Chciał z nich uczynić niewolników a swoim kreacjom rządzić światem. Stworzył więc armię nieumarłych, mutantów i swoich wyznawców. Przez 20 lat Ciemność okupował czas i przestrzeń. Ale Mędrzec widział, że teraz nie ma ratunku dla pokoju. Zaczął rodzić się rasizm, dyktatorstwo, pycha... czyli samo zło. Mógł tylko wypędzić go z tego świata, zanim zniszczy go na dobre. Stanął z nim do walki, ale z braku iskr dobra wśród wszystkich, Mędrzec nie miał szans. Zdołał tylko wstrzymać czas i zniknąć. Postanowił przywrócić niektórych na dobrą ścieżkę. Ruszył w świat i szukał on esencji dość potężnych, aby móc tworzyć to w nieskończoność i bez konsekwencji. Odnalazł żywioły, ale nie miał gdzie ich trzymać. Odkrył zatem jeszcze jedną rzecz: szklaną pułapkę. Mogła ona absorbować siłę i esencję. Nazwał je „kryształem” i zaczął pobierać żywioły. Określony kryształ miał swój kolor, znak i aurę. Stanął z Ciemnością raz jeszcze oko w oko. Walka była długa, aż Mędrzec użył kryształów. Ich moc powaliła tą dwójkę. Hiper kryształ, ładując się mocą poprzedników, stworzył wymiar do Voidu. Wszystko, co było pochłonięte, powróciło. Każdy, co zmienił ścieżkę, powrócił na właściwą. Jednak to przymierze zawsze może być zerwane. Kryształy były przez pewien czas bezpieczne i dostępne dla każdego. Ale ktoś użył ich raz jeszcze, aby stworzyć klęski żywiołowe. Ludność postanowiła je ukryć, aby nikomu już nigdy nie zrobiły krzywdy.
Tyron: To coś jest odpowiedzialne za to wszystko?
S: Niestety tak.
Tyron: Są tu jeszcze miejsca, w których zostały poukrywane. Muszę je znaleźć, przed moim kuzynem. Tylko skąd Otto wiedział, gdzie szukać kryształu?
S: Nie wiem, dziecko. Przepraszam za zaistniałą sytuację. Jak będziecie czegoś potrzebować, my zawsze wam pomożemy.
Tyron: Dzięki. Biorę Zaxy'iego i idziemy.
S: Kiedy Eleven nie zrobił jeszcze kolacji. Ale jak chcesz...
Tyron: Dobry z niego kucharz?
S: Najlepszy w tym domu.
Tyron: No to zostaniemy. Na kolację.
I tak bracia i Fire spędzili z nimi czas. To byli nawet spoko goście, jak się ich poznało bliżej. W tym czasie w zamku Otta.
Otto: Panie. Chyba mam informację, gdzie ta księga.
???: Dobrze. Więc, gdzie?
Otto: To zła wiadomość. Mój kuzyn ją ma. Co mam robić, mistrzu Omikorionie?
Omikorion: Proste. Ukradnij mu ją i odzyskaj resztę kryształów. Bez nich nie odzyskamy reszty lasek, ani nie uwolnimy mnie i mojej prawdziwej formy z tego miejsca.
Otto: Nie zawiodę tym razem.

Gdzie się podziewa reszta kryształów?
Kim są wyznawcy?
Gdzie teraz podziewa się Stary Mędrzec?

WYJAŚNIENIE FABUŁY
NASTĘPNA CZĘŚĆ

Autor: Mateusz Nocuń
Autor: zeragii
Tłumaczenie: Hidden_Dreams

TO TŁUMACZENIE JEST KONTYNUOWANE PRZEZ NESSĘ TUTAJ

Spis treści:
Część I 
Część II
Część III
Część IV
Część V
Część VI
Część VII
Część VIII
Część IX (obecnie czytana)










Autor: zeragii
Tłumaczenie: Hidden_Dreams


TO TŁUMACZENIE JEST KONTYNUOWANE PRZEZ NESSĘ TUTAJ

Spis treści:
Część I 
Część II
Część III
Część IV
Część V
Część VI
Część VII
Część VIII (obecnie czytana)
Część IX










A więc tak:
Live już za nami. Był tylko jeden, gdzie od razu z Samaelem zrobiłyśmy i pacyfistę i genocide.

Są dwa filmiki, bo w trakcie nagrywania pojawił się błąd techniczny internetu sooł. Ale miło było!
Nie miałam pomysłu na tytuł, więc walnęłam tekst jaki leciał w piosence, której właśnie słuchałam. Heh.

Piszę tutaj, aby poinformować was, że w końcu poprawiłam okienko "Daj napiwek" przeszłam na patronite, teraz czekam na akceptację profilu. No, ale ten przycisk działa. 

Przypominam, że  takie są widoczne tylko w wersji komputerowej.

Mmmm co jeszcze....

A tak, dzisiaj będzie live. O 21.00 (może być poślizg 15 min) rozpocznie się live z Undertale Yellow (dzięki Niecik za polecenie lepszego programu, mam nadzieję, że uda mi się go opanować do tego czasu xD) gdzie ja przechodzę pacyfistę. A potem o 23:00 będzie Samael szła Geno. Tak więc będą dwa live. 

W razie czego
Konto na YT.
Autor grafik: Reitiri
Autor opowiadania: Sarcio
Notka od autora: Universum Fell. 10 lat temu Potwory opuściły Górę Ebott. Po tych niewielu latach  relacje między obiema rasami ociepliły się, a Potwory przystosowały się do życia na powierzchni. Jednak to nie jest szczęśliwe zakończenie historii, a jedynie jej początek. Ktoś czyha na Potwory pozostawiając po nich proch, lub tylko wspomnienia. Ktoś kto stanowi takie zagrożenie musi jak najszybciej zostać zdemaskowany. A to brzmi jak zagadka w sam raz dla Wspaniałego Detektywa Edge (Fell Papyrus) i jego partnera Kwiatka Floweya! Czy uda im się odnaleźć przestępce? Czy może Ty, mój czytelniku, dowiesz się pierwszy, kto za tym stoi? I co ma z tym wszystkim wspólnego ta rudowłosa kobieta?

Spis Treści
Detektyw Edge
Świadek
Dusza (obecnie czytany)
...

Victor spojrzał jak wysoki szkielet znika za drzwiami pokoju. Jeszcze raz wziął do ręki sprawozdanie, które otrzymał i usiadł przed swoim biurkiem. Agencja detektywistyczna, którą założył nie była wielka. Na przeciwko wejścia znajdowało się właśnie jego biurko, za sobą miał szafkę z dużą ilością przeróżnych papierów, których znaczenie znał tylko on sam. Na prawo od tego małego pomieszczenia znajdował się pokoik, który przeznaczyli do przesłuchań. Po lewo zaś kolejno 4 pomieszczenia. Pierwsze jako łącznik między biurem Edge i Floweya, ten po lewej, a tym po środku, który należał do Andrew. Zaś drzwi po prawej, były do toalety. Łącznika jak i pokoju do przesłuchań nie raz używali we czwórkę do wspólnej rozmowy. Naradzali się 
i pomagali sobie, gdy sprawy okazywały się bardziej skomplikowane niż przypuszczali. Choć nie była to wielka agencja, choć nie byli sławni na całe miasto 
w swoim fachu i przez to nie każda sprawa, którą dostawali była tak poważna, 
by spełniać swoje dziecinne marzenia o zostaniu drugim Sherlockiem Holmes, 
lub przeżywaniu akcji jak James Bond, to ten przyjazny i spokojny klimat, który tutaj stworzyli, był dla Victora wyjątkowy. Zaś każde zadanie zakończone powodzeniem 
i wdzięczność tych, którym pomógł dawało mu mnóstwo satysfakcji. Właśnie to, co niektórzy mogą uważać za drobnostki, dawało mu prawdziwe spełnienie w swojej pracy.
Przeczytał fragment znajdujący się w papierach, które nadal miał w rękach,
 ,,Ja Wspaniały Edge", po czym uśmiechnął się sam do siebie. Znów go czeka przeróbka i redagowanie całego sprawozdania, które trzeba wysłać klientowi. Osobiście nie przeszkadzały mu te różne dziwactwa, które szkielet posiadał. Mógł nawet rzec, że w nim to lubi, to go wyróżniało i dodawało coś, co można było nazwać jego własnym urokiem. Ale dobrze też wiedział, że inni mogą to zupełnie inaczej odbierać, dlatego nie chcąc robić zmartwienia swojemu kumplowi, sam potajemnie wszystko poprawiał. Ułożył się wygodniej na krześle, by zabrać się za swoją robotę.

-KUŹWA, co za beznadziejna pogoda!- przerwał mu krzyk i dźwięk trzaskających drzwi, od razu skierował w ich stronę swój wzrok.
-Dzień dobry Andrew- uśmiechnął się pogodnie do kumpla po fachu,
-Ehh, żaden dobry, zobaczysz lać będzie.
-Świeci słońce..- spojrzał na okno na przeciw siebie.
-Tak, teraz świeci, ale co będzie później!? Są czarne chmury, padać będzie jak nic!..... już czuję jak mnie mięśnie bolą na tą ulewę.- zaczął pocierać się po karku, mając nadzieję, że to trochę ulży jego plecom.
-Haha, nie przesadzasz trochę? Jesteś jeszcze za młody na takie narzekania. Kto jak kto, ale to ja tu powinienem skarżyć się na swoje bóle związane z wiekiem.
-Eh, nie ważne, Edge w biurze? Widziałem samochód.
-Nie, przejął tę sprawę, o której wczoraj rozmawialiśmy, właśnie przesłuchuje świadka.
-Uuh, potworna  sprawa. - Rzekł nie zastanawiając się nad sensem tych słów dopóki nie usłyszał śmiechu mężczyzny za biurkiem.
-Hej! Nie o to mi chodziło. Dobrze, że siedzi teraz w tamtym pokoju, inaczej znów, by się czepiał...Swoją drogą, Victorze, masz opinię kolesia, który nie jest rasistą, a teraz wiem, że to zwykłe kłamstwo! Nie dziw się tak, otóż odkryłem, że prawdziwy rasista siedzi przede mną , może nie wobec Potworów, ale do swojej własnej rasy, a to jest jeszcze gorsze!
-O czym ty...
-Jak to się dzieję, że Edgowi i Floweyowi, ciągle przydzielasz te najgorętsze sprawy, z zaginięciami i ofiarami, a ja już któryś raz z rzędu mam do czynienia ze sfrustrowanym małżonkiem, który podejrzewa o coś żonę, lub zrozpaczoną kobietą, dla której muszę łazić za mężem i sprawdzać z kim spędza każdą sekundę swojego nudnego życia.
-Haha, więc to o to się tak wściekasz?
-Jasne, że tak! Mam już dość narzekań klientów na relacje z ich partnerami
..to mnie powoli wykańcza...
-Musisz mi wybaczyć, ale każdą sprawę jaką dostaje, przydzielam nam opierając się na naszych doświadczeniach i umiejętnościach, w skrócie, dostajecie to, 
w czym jesteście dobrzy, dlatego Edge ma najwięcej tych..... ,,gorętszych" spraw.
-To znaczy, że… Co masz przez to na myśli?!
-Dobrze... co pierwsze myślisz patrząc na Edge? …No nie pesz się tak, nie usłyszy nas. Otóż widzisz w nim to co każdy człowiek. Widzisz Potwora, a razem z tym przychodzą ci do głowy wszystkie określenia z nimi związane, które były nam wpajane przez całe życie. Zresztą sam przed chwilą użyłeś tego sformułowania w określonym znaczeniu. To nic złego, że  pierwsze co przychodzi nam do głowy to złe skojarzenia, jest to wynikiem tego jakie to słowo posiada nacechowanie w naszej kulturze. Przez to właśnie wszystko co złe od razu kojarzymy z nimi. Choć tak naprawdę dopiero po ich wyjściu możemy poznać co właściwie oznacza ten wyraz, ale do rzeczy.- Przerwał wypowiedź, unosząc do góry sprawozdanie, które dostał nie dawno.- Edge rozwiązał sprawę, w której jedna z przyjaciółek z zazdrości zabiła drugą.
Ty i ja, jak i większość ludzi, wie jak ważna i znacząca jest przyjaźń. Dlatego oboje jak i inni mielibyśmy wątpliwość w takich podejrzeniach lub zwykły problem moralny. Edge nie ma tego problemu... Haha, to nie tak, że uważam,  iż nie ma on żadnych uczuć, nie rób takiej miny!...daj mi dokończyć. 
Otóż te wszystkie złe określenia, które my widzimy w Potworach, on widzi w Ludziach. To wszystko co przychodzi ci do głowy ze słowem ,,potwór'' u niego się pojawia, gdy usłyszy ,,człowiek". Za co też nie można go winić, ponieważ to dotyczy tylko tego gdzie wcześniej dorastał i wcześniejszych stosunków Potworów do Ludzi. Wracając do tej sprawy. Dla Edge to nie ma żadnej różnicy czy ofiara i przestępca są przyjaciółmi, kochankami czy rodziną. Bo dla niego to właśnie my jesteśmy tymi złymi i raczej nie uważa, że dla któregoś z nas jakieś wyższe uczucia mają głębsze znaczenie. Nawet jeśli między naszą czwórką panuję dobra relacja, to wątpię, by uznawał nas za przyjaciół, przynajmniej na razie, Edge potrzebuję jeszcze czasu, by zmienić o naszej rasie zdanie.Tak jak jeszcze są ludzie, którzy wszystko co złe przypisują Potworom, tak i on większość zła przypisuję ludziom. I tam- znów wskazał papiery- gdzie my możemy mieć problemy moralne, on ich nie ma. Dlatego właśnie idealnie nadaje się do takich spraw, nie ma zahamowań gdzie ma je większość ludzi, dla niego to po prostu..... łapanie człowieka, a to zaś jest jak łapanie zwykłej zwierzyny.
-Łał, dokładnie wszystko przeanalizowałeś, aż jestem pod wrażeniem.
-Właśnie dlatego to ja tu jestem szefem, a tak po za tym... wyobrażasz sobie Edge na sprawie jednych z tych co ty masz? Jak musiałby słuchać, jak ty to powiedziałeś... zrozpaczonej kobiety narzekającej na małżonka?
-Andrew w odpowiedzi parsknął śmiechem- Ok, wygrałeś! - obrócił się na pięcie i skierował do swojego gabinetu. Jednak po chwili odwrócił się w prędkości błyskawicy- Czekaj, ale tylko JA dostaje takie sprawy, nie mów mi, że to dlatego że... 
-Co tam u Rose?
-Pierdol się!- Victor zaśmiał się cicho przez zirytowanie mężczyzny i po chwili znów usłyszał trzaskanie drzwiami.
Edge siedział przy okrągłym drewnianym stoliku na przeciwko rudowłosej kobiety. Miał przed sobą włączony komputer gotowy do spisania zeznań świadka. Światło do pomieszczenia dostawało się poprzez dwa duże okna. Rozjaśniało całe wnętrze, choć ani trochę nie dawało sobie rady z mrocznym klimatem, który w tamtej chwili panował.
-DOBRZE PANI PETRIKOV Z TEGO CO JUŻ WIADOMO, ZNAŁA SIĘ PANI Z OFIARĄ PRZESTĘPSTWA?
-Em... tak, przyjaźniliśmy się w dzieciństwie, aż do czasów liceum…- Kobieta mówiła bardzo cicho, bawiła się palcami dłońmi i odwracała wzrok, to dawało Edge znak, że jest bardzo poddenerwowana, co go ani trochę nie dziwiło.
-Przyja-źniliście się od dzieciństwa..-  pomyślał na głos Flowey. Lucy drgnęła i z lekkim przerażeniem spojrzała na kwiatka, on o wiele bardziej ją szokował, choć nie kojarzyła, by którymkolwiek z obecnych rodzai Potworów miała wcześniej do czynienia.
-T-tak, mieszkałam wtedy w Golden Hill, który graniczy z górą Ebott, poznaliśmy się przypadkiem... .
-ROZUMIEM…, ROZUMIEM TEŻ W JAKIM STANIE SIĘ TERAZ PANI ZNAJDUJE, PANI PETRIKOV,  ALE MUSI PANI NAM OPOWIEDZIEĆ WSZYSTKO CO STAŁO SIĘ TEGO WIECZORA.
-Nie musisz się spieszyć, powiedz spokojnie wszystko co pamiętasz. - Kwiatuszek uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
-Dobrze...





Potwór przypominający jaszczurkę i rudowłosa kobieta siedzieli razem w małej 
i przytulnej kawiarence. Była to już późna pora dlatego nikt prócz tej dwójki
i właścicielki kawiarenki się w tym pomieszczeniu nie znajdował. Rozmowa przebiegała żywo i energicznie, a na obu twarzach widniał wielki uśmiech.
-Dobra księżniczko, więc co właściwie cię sprowadza do tego miasta?
-Chcę dalej podążać ścieżką mojej mamy, być piosenkarką jak ona, a w większym mieście jest więcej szans.
-Yhm, czyli nic się nie zmieniłaś i nadal jesteś tym samym rozmarzonym dzieciakiem?
-Ja nie jestem dzieckiem!- wykrzyczała czerwieniąc się i robiąc naburmuszoną minę. Przez to jeszcze bardziej przypominała małe dziecko, co wywołało wielkie rozbawienie u Potwora.
-Ugh przestań! A co z tobą?... Zostałeś policjantem tak jak chciałeś?- Na to pytanie Brian przekręcił głowę i skulił swój ogon, wyglądał na speszonego  i zasmuconego.
-Ja... cóż, jeszcze mnie nie przyjęli. Ale, na pewno się dostane! Jeszcze zobaczysz!- Lucy odpowiedziała mu łagodnym uśmiechem.
Ich rozmowa toczyła się dalej, głównie o mało istotnych sprawach. Oboje omijali tematy na które nie chcieli schodzić. Przyjazna atmosfera coraz bardziej się psuła. Lucy zauważyła, że Brian robi się coraz bardziej nerwowy. Mniej opowiadał, tylko przytakiwał i błądził gdzieś myślami. Co chwila się rozglądał tak jakby... czegoś się obawiał.

-MA PANI JAKIEŚ PRZYPUSZCZENIA, SKĄD TA ZMIANA W JEGO ZACHOWANIU?- Edge przerwał jej zeznania skupiając się na tym fragmencie.
-Ja, nie... nie wiem czemu się tak zachowywał.
-NIE WIESZ MOŻE CZYM SIĘ OBECNIE ZAJMOWAŁ, CZY MOŻE KOMUŚ SIĘ NARAZIŁ?-  bacząc  na to jak ta historia się kończy, to ostatnie przypuszczenie wydało mu się najbardziej prawdopodobne.
-Nie, nasz kontakt urwał się jakiś czas po tym jak zaczęliśmy liceum, o niczym takim nie wiem.- Edge wystukał coś na klawiaturze komputera.
-MOŻE PANI KONTYNUOWAĆ-  polecił.



Atmosfera, robiła się coraz bardziej nie zręczna. W końcu doszło do tego, że rozmowa całkowicie się urwała. Siedzieli nadal na przeciwko siebie, odwracając co chwila wzrok. Ale przecież nie tak miało to wyglądać. Nie tego oczekiwała Lucy. Mieli wrócić do czasów dzieciństwa, znów się przyjaźnić. A wychodzi na to, że Brian coś przed nią ukrywa, tak jak wtedy gdy próbowali zachować swój kontakt, po jego przeprowadzce. 
   
  -Sorry Lucy, ale muszę już iść…- Wstał nagle z krzesła i ruszył ku drzwiom.
-Czekaj Brian!- krzyknęła, jednak on nie zareagował. Tego było już dla niej za wiele. Pobiegła za nim. Brian poszedł szybkim tempem w uliczkę między kawiarenką, a wysokim budynkiem. Odwrócił się szybko, gdy usłyszał za sobą kroki. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego znów widząc Lucy. 
-CO! Dlaczego za mną leziesz?!
-Dlaczego tak nagle uciekasz?!
-Lucy nie teraz! Proszę odejdź!- zaczął się rozglądać nerwowo.
- Nie możemy ze sobą rozmawiać!
-O co ci chodzi? Jesteśmy przecież przyjaciółmi. Dlaczego coś przede mną ukrywasz?- Była jednocześnie wściekła i smutna, bolało ją to, że jej przyjaciel znowu się od niej oddala.
-Słuchaj idiotko, wiele się zmieniło odkąd byliśmy dziećmi, ok!? Teraz nie możemy ze sobą gadać! Najlepiej będzie jeśli sobie pójdziesz i więcej się nie spotkamy!
-Aaa-ale dlaczego? Co ja takiego zrobiłam!- Jej głos się załamywał, można było w nim usłyszeć wiele rozpaczy.
-Tu nie chodzi o to, tylko o dusze… kuźwa, za dużo gadam! Lucy my już nie możemy się przyjaźnić. Idź sobie. Dobrze! – Był głośny i poważny. Jego ton ją przerażał i ranił jednocześnie.
Nic nie rozumiała z jego słów i zachowania. A ostatnie słowa mocno ją uderzyły. Gniew i wielki smutek się ze sobą mieszały. Poczuła silny ucisk w klatce piersiowej. Tak jakby  coś chciało się z niej wydostać. Obraz zaczął się załamywać. Aż straciła całkiem świadomość.

-Kłóciłam się z Brianem, z jakiegoś powodu nie chciał ze mną rozmawiać i wspomniał coś o jakiejś...duszy. – spojrzała w dół na swoje ręce, odrywając wzrok od szkieleta.
-CO DOKŁADNIE POWIEDZIAŁ O DUSZY?- to może być bardzo dobra poszlaka, choć na tę chwilę, nie zrozumiała.
-N-nie powiedział nic konkretnego, jedyne co zrozumiałam, że to przez to tak dziwnie się zachowuję. - Edge przyjrzał się wyraźniej Lucy. Posiadała ona bardzo silną duszę. Nie był w stanie określić teraz jej koloru, ale posiadała tyle mocy, że wyczuł ją gdy tylko pojawił się w agencji. Ludzie mają silniejsze dusze od Potworów, jednak, rzadko kiedy można je tak wyraźnie wyczuć jak jej. Czuł coś jeszcze, coś dziwnie znajomego się w niej kryło. Czy to może mieć coś wspólnego z tym co mówił Monster Kid?
-CO SIĘ DZIAŁO PO WASZEJ KŁÓTNI?
-Ja.. nie wiem, zemdlałam... .
-TAK PO PROSTU PANI ZEMDLAŁA?- Flowey spojrzał się karząco    na szkieleta.
-Czyli nie widziałaś... samego zdarzenia i sprawcy- Kwiatek próbował zapytać jak najdelikatniej się dało.
-Nie...- Edge nie był co do tego przekonany. Fakt, że nie było wtedy nikogo innego w pobliżu dawał jej wolną rękę co do składania zeznań. Co jeśli coś ukrywa? Okłamuje ich? A co jeśli to ona... Przyjrzał się jej raz jeszcze. Widać, że jest zdenerwowana jednak to nie jest jednoznaczne, że może kłamać.  Z zeznań, właścicielki kawiarenki, które znajdują się w teczce, wynika, że nie słyszała ona, żadnej walki. Jedynie widziała te dwójkę jako klientów. A później zamykając kawiarenkę, znalazła nieprzytomnego Świadka i kupkę popiołu. To pokrywa się z tym, że zemdlała.
Jednak, co z brakiem odgłosów walki? Monster kid, został postrzelony, czy może zaatakowany z bliska? Jednak, Edge pamięta go, gdy ten próbował dostać się do policji. Nie był słaby. W walce wręcz, nie dałby się tak łatwo. A przecież nie zginąłby, od jednego uderzenia, prawda?
-DOBRZE, PANI PETRIKOV, TO WSZYSTKO CZEGO CHCIELIŚMY, MOŻE PANI JUŻ WRACAĆ. MY ZAJMIEMY SIĘ RESZTĄ.

  Gdy już cała trójka opuściła pokój, Edge od razu skierował się do Victora.
-Jak przesłuchanie?- starszy mężczyzna spojrzał znad biurka na szkieleta i kwiatka.
-NIE MAMY ŻADNYCH SZCZEGÓŁÓW CO DO SAMEGO MORDERSTWA JAK I SPRAWCY, ALE MAM PEWNE PODEJRZENIA. PO TYM JAK POTWORY ZACZĘŁY ZAMIESZKIWAĆ LUDZKIE MIASTA, TRUDNO IM BYŁO O ZNALEZIENIE PRACY. WIELE Z NICH DOŁĄCZYŁO DO RÓŻNYCH GANGÓW CHCĄC W JAKIKOLWIEK SPOSÓB ZAROBIĆ.. .
-Podejrzewasz, że Monster Kid, był w jednym z nich?- zapytał Flowey.
-Z TEGO CO WIEMY MONSTER KID OBECNIE NICZYM SIĘ NIE ZAJMOWAŁ. A Z ZEZNAŃ ŚWIADKA WYNIKA, ŻE W DNIU W KTÓRYM DOSZŁO DO MORDERSTWA BARDZO CZEGOŚ SIĘ OBAWIAŁ. PRZYPUSZCZAM, ŻE MÓGŁ SIĘ NARAZIĆ CZYMŚ W GANGU DO KTÓREGO NALEŻAŁ I ZA TO ZOSTAŁ ZABITY.
-Jeśli naprawdę tam należał i zrobił coś co mogło im się nie spodobać to właśnie tak by skończył, ale nie mamy jeszcze, żadnych pewności.
-DLATEGO TA SPRAWA NIE ZOSTAŁA JESZCZE ZAKOŃCZONA, FLOWEYU. MUSIMY SIĘ UDAĆ NA MIEJSCE ZBRODNI...
-Brian na pewno nie był przestępcą!- usłyszeli głos za sobą. Szkielet zdziwił się widząc kobietę, był pewien, że już sobie poszła.
-ŚWIADKU… .- Jego głos zabrzmiał gniewnie. Stanął na przeciw niej i położył ręce na biodra.- SKOŃCZYLIŚMY PRZESŁUCHANIA, MÓWIŁEM, ŻE MOŻESZ JUŻ WRACAĆ DO SIEBIE.
-Brian na pewno nie należał do gangu, chciał zostać policjantem. Był dobry, nie zrobił by niczego złego.
-NIE WIESZ CO PRZEZ TEN CZAS ROBIŁ MONSTER KID, ŚWIADKU, A MUSZĘ CIĘ UŚWIADOMIĆ, ŻE MAŁO JEST DOBRYCH POTWORÓW.
-To nie jest Monster Kid, tylko Brian i jestem pewna, że nie zrobiłby niczego złego.- Victor i Flowey w ciszy przyglądali się ich rozmowie. Kobieta, była bardzo uparta i zdeterminowana co zwróciło uwagę u Edge.
-WIDZĘ, ŻE JESTEŚ BARDZO PEWNA SIEBIE.
-Tak... i jeśli pozwoli mi pan, panie Edge, chce iść z wami. Znam Briana lepiej niż ktokolwiek inny.
-TY... !
-Byłam tam wtedy i... choć moje zeznania nie są najlepsze i może nie było mnie cały czas przy Brianie, to wiem, że mogę się przydać- przez nerwy zaciskała mocno dłonie w pięści,a ostatnie słowa wypowiedziała wlepiając swoje błękitne oczy prosto w szkieleta. Jej dusza, była jeszcze silniejsza niż przedtem. Jej dusza... to dało Edge chwile do namysłu.
-CZEGO TAK NA PRAWDĘ, CHCESZ ŚWIADKU?- Spojrzał na nią     z wyższością, lekko się przy tym uśmiechając.
-Chcę pomóc w odnalezieniu tego, kto skrzywdził mojego przyjaciela.- Była bardzo zdecydowana, choć nadal dawała po sobie poznać, że jest wystraszona. To wciąż ta sama delikatna kobieta, którą dopiero Edge przesłuchiwał. Jednak w jej nowej postawie, było coś imponującego.
-DOBRZE, TEN JEDEN RAZ, PÓJDZIESZ Z NAMI- Oczy kobiety zajaśniały i wydała z siebie cichy odgłos zachwytu.
-Co?!- Victor i Flowey spojrzeli po sobie, a następnie na szkieleta, nie dowierzali w to co usłyszeli.
-MUSZĘ POWIADOMIĆ UNDYNE, ŻE CHCE SPRAWDZIĆ MIEJSCE ZBRODNI, POCZEKAJ NA ZEWNĄTRZ ŚWIADKU.
-Ja, dzię..k.. 
-IDŹ JUŻ! – przerwał jej. Rudowłosa tylko kiwnęła głową i wyszła z budynku. Szkielet odprowadził ją wzrokiem.
-Ty tak na serio Edge?- Flowey spojrzał na przyjaciela
-FLOWEY.... CO MYŚLISZ O TYM CZŁOWIEKU?- przyłożył dłoń do szczęki, wyglądał na zamyślonego.
-E-Edge?- Kwiatek popatrzył na Victora z nadzieją, na jakąkolwiek pomoc, jednak wyglądał na jeszcze bardziej zdezorientowanego.
-Więc... lubisz rudowłose kobiety, Edge?- Victor lekko się uśmiechnął
-CO?!
-Cóż jest uparta i bardzo broni swojego przyjaciela, a to dobre cechy i zdaje się być miła.
-Nigdy nie interesowałem się ludźmi, więc ja nic nie powiem..
-O CZYM WY GADACIE?! NIE TO MIAŁEM NA MYŚLI!
-No wiesz, tak nagle zgadasz się, by poszła z nami i jeszcze to pytanie, pomyśleliśmy, że..
-NIE! UGH, FLOWEY, JEJ DUSZA JEST INNA NIŻ RESZTY LUDZI. TO MOŻE MIEĆ ZWIĄZEK ZE SPRAWĄ. DLATEGO SIĘ ZGODZIŁEM.
-Monst... Brian, z tego co mówiła Lucy, wspominał coś o duszy. Myślisz, że o nią tu chodziło?
-MOŻLIWE, ALE JESZCZE JEDNO MNIE ZASTANAWIA
-Co dokładnie?
-DLACZEGO JEDYNY ŚWIADEK TEGO ZDARZENIA, TAK PO PROSTU ZEMDLAŁ? I NIC NIE DOSTRZEGŁ. NIE ZDAJE CI SIĘ, ŻE MOŻE COŚ UKRYWAĆ?
-Tak, to dziwne, ale chyba  nie podejrzewasz, że to ona go zabiła? Nawet jeśli była na niego wściekła, to nie jest żaden powód. Wygląda na zbyt wrażliwą na taki czyn. Przecież, przez gniew, nie może nagle zmienić się w kogoś innego.
-CÓŻ, SKORO NIC NIE PAMIĘTA, NIE MAMY TEŻ PEWNOŚCI, CZY NIE ZOSTAŁA PO PROSTU OGŁUSZONA. ALE CZY W TAKIM WYPADKU, MONSTER KID, NIE ZDĄŻYŁ BY SIĘ OBRONIĆ? 
-Chwilka, chwilka, od początku, co macie na myśli, że ma ,,inną" duszę? 
-POTWORY, VICTORZE, SĄ W STANIE WYCZUWAĆ LUDZKIE DUSZE. JEJ JEST ZDECYDOWANIE SILNIEJSZA NIŻ INNYCH LUDZI I BARDZIEJ WYRAZISTA
-I potrafisz to tak po prostu wyczuć? Ty też Flowey?
-Ja jestem kwiatkiem, nie Potworem, nie jestem w stanie tego wyczuć jak Edge.
-Co masz na myśli mówiąc, że nie jesteś Potworem?
-To.. skomplikowane, może kiedy indziej ci opowiem.
-Dobrze, czyli potrafisz wyczuć jej duszę i stąd masz pewność, że jest inna?
-OCZYWIŚCIE, ŻE TAK. MOJE PRZECZUCIA W TYM NIE MOGĄ BYĆ MYLNE. WIDZĘ, ŻE BARDZO CIĘ TO ZAINTERESOWAŁO VICTORZE.
-Zawsze warto się dowiedzieć czegoś nowego, poza tym- Victor przerwał zamyślając się na chwilę.- Jeśli na prawdę, bierze jakiś ważny udział w tej sprawie, to dobry pomysł, by poszła z wami. Może się okazać bardzo ważnym elementem tej układanki. A dodatkowo, dopóki nie będziemy pewni jej niewinności dobrze trzymać ją blisko przy sobie.
-Czyli nie masz nic przeciwko, że zostaje włączona do śledztwa?- Pomimo tego, że Edge sam już zadecydował, Flowey postanowił dopytać ich szefa.
-Nie, może się bardzo przydać... Ale tak dla pewności, ty Flowey, nie zauważyłeś u niej nic szczególnego?
-Nie, musiałbym przyjrzeć się jej duszy jeśli o to ci chodzi, a tak to, jedynie mi kogoś przypomina... przyjaciółkę z dawnych lat, ona zaś z tego co wiem posiadała silną duszę.
-Zaraz masz na myśli człowieka? Przyjaźniłeś się z człowiekiem za dawnych lat? Flowey, ile ty masz lat? 
-PÓŹNIEJ SOBIE POGADACIE, DZWONIĘ DO UNDYNE- Szkielet przyłożył telefon do czaszki i udał się w drugi koniec pokoju.


  Lucy stała przed budynkiem agencji. Kopnęła delikatnie jeden z  małych kamyczków znajdujących się przed jej stopą i powędrowała za nim wzrokiem gdy ten powoli się przeturlał. Wiele myśli teraz zaprzątało jej głowę. Śmierć jej przyjaciela i jego dziwne zachowanie. To wszystko nie dawało jej spokoju. Napełniało ją tylko lękiem 
i smutkiem. Nie jest w stanie wytłumaczyć co się z nią stało tamtego wieczoru. Znajdowała się tak blisko, była przy tym, ..przy nim,ale nie miała jak mu pomóc. Mało tego, nic z samego wydarzenia nie pamięta. Ponownie kopnęła kamyczek, 
ale już z większą siłą. Była zdenerwowana, ale czuła także coś innego. To nie pozwoliło jej tak po prostu odejść od tej sprawy. Te uczucie kazało jej tu zostać. Dowiedzieć się prawdy. Nie poddawać się. Nie jest w stanie już uratować swojego przyjaciela, ale pomyślała, że chce dać z siebie wszystko, by pomóc w odnalezieniu przestępcy. Jest pewna, że tego chciałby Brian. Spojrzała na wysokiego szkieleta 
i małego kwiatka w jego kieszonce, którzy szli w jej stronę. Edge podchodząc wyczuł niepokój kobiety.
-NIE MARTW SIĘ ŚWIADKU- Szkielet wypiął klatkę piersiową do przodu i przyłożył do niej pięść- JA WSPANIAŁY DETEKTYW EDGE, Z PEWNOŚCIĄ ZŁAPIĘ TEGO PRZESTĘPCE I SPRAWIĘ, ŻE DOSTANIE TO NA CO ZASŁUŻYŁ.- Flowey uniósł jeden ze swoich listków i uśmiechnął się przyjaźnie. Wiatr lekko zawiał unosząc czerwony szal szkieleta dodając całej scenie odrobinę magii. 
Edge dostrzegł przyjemny błysk w oczach kobiety. A uśmiech, którym ich po chwili obdarowała wydał mu się bardzo prawdziwy.
.
.
.
.
.
.
.

Hej Edge, pamiętasz gdy pozwoliłeś mi iść ze sobą i Floweyem? To wtedy zaczęła się nasza wspólna przygoda. Choć nadal byłam wystraszona, Ty swoją postawą dodawałeś mi odwagi. Wyglądałeś jak jeden z super bohaterów,  których od dzieciństwa podziwiałam.. I którego, w tamtej chwili,  tak bardzo potrzebowałam.
Gdy Brian się przeprowadził, cały czas czułam się tak jakby to on mnie zostawił.  Jednak, tamtego dnia, gdy tak dziwnie się zachowywał, zrozumiałam, że to Ja go zostawiłam. Pozwoliłam mu, oddalić mnie od siebie. Nie dostrzegając, że tak na prawdę to on potrzebuje pomocy. Byłam na tyle dziecinna i egoistyczna, by myśleć tylko  o sobie. Przepraszam za bycie ślepą. Brian, mam jakiekolwiek prawo, prosić Cię o przebaczenie? Po tym wszystkim co się stało?
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes