Nazwa: Torchtale
Autor: Sally Marvel (autorka jeszcze nie podała bloga)
Opis pochodzi z bloga: klik
Charakterystyka AU
Nie zastanawialiście się nigdy, jak to jest możliwe, że w podziemiach, gdzie nie ma słońca, jest jasno? Otóż, na tym dziwactwie opiera się fabuła w Torchtale.
Standardowo, była wojna, ludzie zwyciężyli, zamknęli potwory w podziemiu i tak dalej. Pora przejść do akcji, która dzieje się już w Torchtale.
Potwory chcąc, nie chcąc, musiały zejść do podziemia. Ale co się stało? Jest tam tak ciemno, że nikt niczego nie widzi. W tym wypadku będą musieli sobie jakoś poradzić, nieprawdaż? A co lepiej oświetliłoby ciemności niż stara dobra magia ognia?
Do tej pory jedynie rodzina królewska mogła władać tą umiejętnością, to był ich znak rozpoznawczy. No, ale cóż, teraz każdy potrzebował trochę ognia w palcach czy tam mackach, bo raczej nikt nie palił się do używania zapałek.
Toriel postanowiła nauczyć potworów tej magii, natomiast Asgore zaszył się w nowo zbudowanym pałacu i próbował znaleźć sposób na złamanie bariery. W trakcie akcji Torchtale nie widujemy go praktycznie wcale. Ale wracając, Toriel otworzyła szkołę, w której każdy mógł nauczyć się tej magii. Asriel także był jednym z uczniów, bo, nie oszukujmy się, sam jeszcze do końca tego nie opanował. W tej szkole potwory przekształcają swoje dotychczasowe umiejętności, na te ogniste. Dla przykładu, Undyne podpala swoje włócznie.
Papyrus i Alphys panicznie boją się ciemności, więc razem cały czas przesiadują w Laboratorium albo w domku szkieletów w Snowdin. Do tej pory ciemność im nie przeszkadzała, ale teraz ich dobija.
Historia z Charą i Asrielem pozostaje nienaruszona, jedynie żółte kwiaty zostały zamienione na granatowe, bo tylko takie rosły w podziemiach (no i jeszcze echo kwiaty, ale to szczegół). Flowey jest granatową wersją siebie, która emanuje lekką poświatą.
A właśnie! Potwory w całym podziemiu zmieniły swoją garderobę. Teraz, wszędzie gdzie się da, wciskają jakieś odblaski, żeby łatwiej byłoby ich dostrzec. Na przykład takie pasy wzdłuż rękawów, które odbijają światło są bardzo popularne.
Ja tu już gadam o strojach, a jeszcze nie dokończyłam tematu tej szkoły! Oprócz Toriel, jest tam jeszcze jeden nauczyciel. Jak myślicie? Kto mógłby uczyć magii ognia? Hmm... Może ktoś kto jest zrobiony z ognia? Tak, dokładnie, to nasz Grillby. Czemu jest granatowy? Bo znudził mu się poprzedni kolor i wziął bardziej klimatyczny. Bo czemu nie.
Do tej szkoły chodzi też m.in. Muffet. Ma duże problemy z ogniem, gdyż... jej jedyna broń to pajączki oraz jej zwierzaczek, a ona... cóż... Po prostu nie ma ochoty na podpalanie ich.
Jeżeli chodzi o Sansa, to stwierdził, że się trochę poświęci. Normalnie ma światełka w obu oczodołach. Tutaj jest tylko w jednym, ale za to jest większe. Dzięki temu normalnie widzi w ciemnościach, ale tylko na jedno oko. Stwierdził, że to i tak lepsze niż nic, bo normalnie nie widziałby niczego.
Frisk jest tutaj chłopcem. Spadł z góry Ebott, tak jak w oryginale. Trzeba pamiętać, że ludzie nie potrafią używać magii, robią to tylko ich dusze w formie samoobrony. Jednak, przy spotkaniu z Flowey'm nie uratowała go Toriel, przecież całymi dniami siedzi w szkole z uczniami. Kto w takim razie ocalił Friska?
Inny człowiek.
I tutaj wkracza jedyna postać, która w ogóle nie była w oryginale. Zanim jednak zacznę ją opisywać, powiem jeszcze, że ona pojawia się (i pojawi) w każdym moim au. Jest ona tak jakby moim odzwierciedleniem.
Ale wracając...
Człowiek ten ma na imię Charla. Tak, Charla, nie Chara. Nosi na głowie kaptur i jest dziewczyną. O dziwo, potrafi używać magii ognia, co bardzo dziwi Friska. Otóż, Charla oddała swoją duszę Asgorowi, w zamian za duszę potwora. Mieli z tym duży problem, gdyż dusze potworów znikały w chwili śmierci potwora, no i żaden z nich nie zgłaszał się na ochotnika. Spróbowali więc z amalgamatami. Jeden z nich już ledwo dychał, było widać, że był jedną nogą w grobie. Wzięli jedną z jego dusz, która była bliska rozbiciu. I tak właśnie przebiegła wymiana. Charla oddała swoją jasnoniebieską duszę cierpliwości, a w zamian dostała duszę umierającego amalgamata. Jej dusza nie mogła już przeżyć po śmierci, ale za to potrafiła używać magii, tak jak potwory.
Teraz zamiast Toriel przesiaduje w Ruinach, czasami wybiera się do Snowdin. Uwielbia ciasto czekoladowe, ale nie umie go upiec, więc często narzeka na doskwierający głód. Czasami ma oko na Friska i często go obserwuje podczas jego podróży. Żeby było miło, dała mu nowy sweterek, z odblaskami oczywiście, oraz magiczną pochodnię. Pochodnia ta nie gasła, nieważne czy spadnie na ziemię, czy po prostu ktoś ją poleje wodą. Niczego również nie podpalała. Charla twierdzi, że zgaśnie dopiero wtedy, kiedy Frisk umrze (sama ją zrobiła, więc jest tego pewna).
No i to chyba tyle, jeśli chodzi o to au. Fanarty i wszystko inne możecie wysyłać, nie krępujcie się (i tak nikt nie zrobi, ale co z tego xd).
Ale jak już ktoś by się podjął, to może mi wysłać na tego maila:
sally.marvel@o2.pl
No, ja próbowałam swoich sił w rysowaniu, więc zrobiłam takie pseudo chibiki, no ale no... nie spodziewajcie się cudów, ok? Miała tu być jeszcze Toriel, ale... lepiej żeby jej tu nie było.