2 lipca 2017

Undertale: AU - Ask Frisk and Company!

Nazwa: Ask Frisk and Company
Autor: askfriskandcompany


Charakterystyka AU
Jest to blog prowadzony w formie pytań zadawanych przez użytkowników tumblr, a następnie na które odpowiada Frisk pokazując niektóre momenty z życia bohaterów Undertale zaraz po prawdziwym pacyfistycznym zakończeniu. Po tym jak zaczęli żyć na powierzchni. 
Fabuła zawiera kilka części i rozdziałów, autorzy pracują nad tym tak, że mimo iż jest to blog  pytania - odpowiedzi, to zawiera on swoją własną fabułę. Mamy historię nie tylko tego co dzieje się po tym jak wszyscy zamieszkali w jednym domu. Pap umawia się z Mettatonem, Flowey gra w Skyrima, pojawia się Chara oraz nawet można zadać pytania Duszom pozostałych dzieci. 
W doborze obrazków kierowałam się tym co było na początku (czarno-białe grafiki) oraz tym jak wygląda to teraz (kolorowe)
Niestety jest to dostępne tylko w języku angielskim. 






Share:

Undertale: AU - Another version of FloweyPot / Continue

Nazwa: Another version of FloweyPot / Continue
Autor: pocketsizedproductions


Charakterystyka AU
Jest to nadal powstający bardzo słodki komiks, który ma miejsce po prawdziwym pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory wyszły na powierzchnie i wiodą normalne spokojne życie trzymając się razem. Frisk jednak uznał, że nie zrobił wszystkiego. Dlatego udaje się znowu do Podziemia po dwie ostatnie istoty jakie w nim zostały. Flowey jest pierwszy, chce poprosić go o udane się z nim, przynosi ze sobą nawet doniczkę, lecz Flowey ją niszczy i mówi, że woli zostać tutaj gdzie jest. Frisk skleja ją i obiecuje wrócić ponownie. Drugą istotą która czeka, jest Gaster. Frisk tym razem jednak jest przygotowany i wraz z naukowcem uczy się jego czcionki, aby się z nim porozumieć. Chce się zaprzyjaźnić. 



Share:

Undertale: AU - A Doctor Visits

Nazwa: A Doctor Visits
Autor: playerchara


Charakterystyka AU
Jest to krótki komiks, opowiadający o Charze i Gasterze. Chara jest dzieckiem o dość paskudnym poczuciu humoru, natomiast Gaster robi tutaj za tajemniczego szalonego naukowca, który eksperymentuje na dziecku. Stoi on jakby za przyczyną tego, że osoby z determinacją mają moc ZAPISU i RESETU, zaś jego pierwszym eksperymentem jest Chara. Albo raczej jego obiektem doświadczalnym
Share:

Undertale: AU - A fallen child / Underline

Nazwa: A fallen child / Underline
Autorzy: ifellforundertale sureisdusty dustyart littlegrumblranna 


Charakterystyka AU
Zacznę może od tego, że autorzy nie wyrażają zgody - aby komiks wrzucać na inne strony. Ich oficjalny blog ma nawet obronę przeciwko kopiowania komiksu na prywatny użytek. Tak więc jeżeli cokolwiek chce się zrobić z komiksem trzeba wpierw skontaktować się z twórcami. 
Historia opowiada to co mogło się wydarzyć w trakcie wizyty pierwszego dziecka - Chary. Czyli jak mogło wyglądać życie w Podziemiu zaraz po wojnie. Historia sama w sobie nie jest jednak zabawna i pozytywna. Sami autorzy przyznają, że nie trzymają się kanonu, oraz że będzie to łamacz serc. 
Jako, że autorzy nie pozwalają publikować komiksu na żadnej stronie, nie mogę wam pokazać obrazków poglądowych. ALE komiks w wersji angielskiej możecie zacząć czytać tutaj
Share:

Undertale: CreatorTale 2.0 - by Psycho Art cz 5


Spis treści:
| 5 (obecnie czytany)|
| |



Słuchajcie, bo sprawa wygląda, że historię AU będę musiała napisać, bo narysowanie jej, by mi zajęło zbyt długo, więc... zapraszam do czytania. :-)

Zdarzyło się to 8 kwietnia w moje 15 urodziny. Jak co roku moi przyjaciele przychodzili do mnie rano do domu, by przygotować razem z moimi rodzicami przyjęcie "niespodziankę". Więc ja jak co roku wychodziłam wtedy "przypadkowo" do lasu, by porysować.
- Wychodzisz gdzieś  Creator?- spytała mama z tym swoim uśmieszkiem.
- Tak. Idę do lasu porysować- odpowiedziałam ironicznym głosem.
- Baw się dobrze!                                                         
Krzyknęła mi na pożegnanie, a ja ruszyłam przed siebie do lasu, który znajdował się między Waterfall a Hotland przez co było rosła tam trawa i drzewa liściaste. Mama kiedyś mi mówiła, że takie same mają na powierzchni i od tamtego czasu jest to moje ulubione miejsce. Ale wracając. Szłam naprzód, aż ujrzałam moją ulubioną polane, na której zwykle rysowałam. Usiadłam na trawie, wyciągnęłam szkicownik, ołówek, oraz gumkę do mazania i zaczęłam szkicować otoczenie przed sobą, by poćwiczyć rysowanie krajobrazu.

Tymczasem u mnie w domu wszyscy się uwijali z przygotowaniami, by zdążyć przed moim powrotem. Wszystko szło świetnie przed tym jak mój tata przyniósł zamówiony wcześniej tort. Bo tak naprawdę zamiast tortu w środku nie było żadnego ciasta tylko bomba, która miała się zdetonować zaraz po otworzeniu pudełka. Ale po co ktoś miałby podrzucać bombę na jakieś pierwsze lepsze przyjęcie urodzinowe? Dlatego, że tak naprawdę ta paczka miała iść na zamek, by wykonać na nim zamach, ale ktoś pomylił paczki i tort poszedł na zamek, a bomba do nas.
- Skarbie?
- Tak?
- Czemu ten tort pachnie......siarką?
- Nie wiem. Ale zaraz spraw-

Poczułam silny podmuch wiatru....zaraz! Wiatru?! 

I wtedy usłyszałam głośny wybuch. Odwróciłam szybko głowę, by zobaczyć ogromne chmary dymu unoszące się tam gdzie był mój dom. 
- Nie.....NIE!
Ruszyłam jak z kopyta. Biegłam przez krzaki, gałęzie i niewielki strumyk. Nic nie mogło mnie powstrzymać, bym dobiegła na miejsce gdzie ujrzałam.......mój dom w płomieniach.

Stałam jak wryta w ziemie. Patrzyłam na płomienie szalejące w domu, oraz jak dym się unosił się w powietrzu.
- Nie. Nie, nie, nie, nie! NIE!- z moich oczu zaczęły płynąć łzy jak z dwóch wodospadów. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Chciałam wbiec do środka budynku, ale ktoś mnie złapał. Nie zważają na to kto mnie trzyma zaczęłam się wyrywać.
- Puszczaj mnie!! Muszę im uratować!
- Creator uspokój się! Oni już nie żyją! Nie uratujesz ich!- krzyknęła osoba trzymająca mnie, która okazała się być moją sąsiadką.

I tak straciłam mój dom, rodzinę i przyjaciół. Czy to był koniec?


NIE. To był dopiero początek.

Share:

1 lipca 2017

Undertale: Sześć szkieletów w Rui -Pan i Sługa [Six Skeletons in Heat - Master and Slave] - tłumaczenie PL [+18]

Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Jest to alternatywne zakończenie do rozdziału Gorąca chwila Część 1 opowiadania Sześć Szkieletów w Twojej szafie - czyli co by było gdyby, Undyne jednak nie pojawiła się na czas i nie wyciągnęła Czytelniczki z domu pełnego szkieletów w rui. 
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Obudziłaś się powoli, okryta miękkim prześcieradłem z twarzą w puchowej poduszce. Twoje ciało było wypoczęte i odprężone po godzinach jakich spędziłaś z Papyrusem i jego magicznymi dłońmi. Przekręciłaś się lekko i wtedy poczułaś jak coś ciepłego i mokrego dotyka Twojej kobiecości. Otworzyłaś oko i zerknęłaś. Papyrus mył Cię wilgotną gąbką, nucąc cicho do siebie powoli przecierając materiałem między Twoimi nogami, oczyszczając Cię z wszystkich zabrudzeń. Zamknęłaś znowu oczy, przerażona że przestanie jeżeli zorientuje się, że nie śpisz. Lecz kiedy nagle mocniej przycisnął gąbkę nie umiałaś powstrzymać niewielkiego jęku, który umknął z Twojego gardła. 
-CÓŻ, WITAJ – zaśmiał się – WIDZĘ, ŻE SIĘ OBUDZIŁAŚ – jęknęłaś głośniej poruszając biodrami i dając do zrozumienia, że nie chcesz aby przestawał. Zachichotał i powrócił do czyszczenia Twojej płci, sprawiając że stękałaś z rozkoszy. Zamruczał w odpowiedzi, by po chwili nagle zacząć lizać silnym językiem rozognione płatki. Aż odebrało Ci dech w zaskoczeniu. Mruknął zadowolony kiedy przesunął koniuszek na Twój guziczek, a kiedy zaczął nim gwałtowniej poruszać, ktoś zapukał do drzwi. Podniosłaś się i odepchnęłaś go w szoku. - WYBACZ MOJA DROGA, ALE NIE MOGĘ ZATRZYMAĆ CIĘ TU NA ZAWSZE – podał Ci Twoją koszulkę i spódniczkę, warknęłaś zdenerwowana i ubrałaś się. Zamierzałaś udać się w stronę drzwi, lecz zatrzymała Cię jego dłoń, która boleśnie zdzieliła Cię po pośladku – PROSZĘ, PRZYJDŹ JESZCZE JEŻELI BĘDZIESZ POTRZEBOWAŁA ULECZENIA – o nie, nie przyjdziesz! Po drugiej stronie drzwi był Stretch. Nie przejmował się tym, że właśnie wyszłaś z pokoju Papyrusa. 
-masz – podał Ci przebranie, jak zerknęłaś na pakunek odkryłaś z niemałym zdziwieniem, że to... japoński mundurek szkolny? W stylu żeglarskim. Zerknęłaś na niego niepewnie 
-Nie spodziewałam się tego po tobie 
-to nie dla mnie, co prawda z ... przyjemnością... bym cię teraz zabrał... - jego oczy błądziły po Twoim ciele, zacisnął palce w pięści – ale jest ktoś kto potrzebuje cię teraz bardziej – Oh. Oh! A więc dlatego... 
-Ten kostium jest dla...
-tak..
-Oh. - Nie wiesz dlaczego nie pomyślałaś o Blue. To powinno być oczywiste, też jest w rui. 
-ja.. uhm... powiedziałem mu co dla nas robisz, podekscytował się... więc ... - westchnęłaś w odpowiedzi. Nie wiesz czy temu podołasz. Podziękowałaś Stretchowi i przytuliłaś go, pozwalając, aby tulił się do Ciebie z minutę, a potem poszłaś się przebrać. 
Twarz Blue kiedy otworzył drzwi wykrzywiła się w szoku. Stretch nie wspomniał najwyraźniej o stroju. Cofnął się i pozwolił Ci wślizgnąć się do środka. 
-Rajuśku, _____... T-ty Wyglądasz Naprawdę... - jego głos był miękki, źrenice zamieniły się w gwiazdy jak zamknął drzwi obserwując Cię od stóp do głów. Prawie drżał, miał zaciśnięte dłonie. - W-Więc.. Uhm.. 
-Więc co się zepsuło? - zaczęłaś. Przechylił głowę w zmieszaniu – Powiedziałeś rano, że coś się zepsuło w twoim pokoju, prawda? 
-T-TAK! Tak! To Uhm Po Drugiej Stronie Łóżka! - Cóż, przynajmniej się nie cackał. Odwróciłaś się po to by zacząć czołgać się po jego pościeli. Pochyliłaś się by „sprawdzić co się zepsuło”. Usłyszałaś szuranie za sobą i zerknęłaś przez ramię na niego, pocił się i nie ruszył z miejsca. Prawdopodobnie nie wierzył w to co ma właśnie miejsce. Popatrzyłaś na niego – Coś się stało? Dlaczego nie przyjdziesz? 
-N-NIC! Uhm. Znaczy się. Nie. Ja Tylko.. - to trwa za długo, widziałaś jak drży z frustracji. To nawet miłe, że obawia się iż nie uzyska Twojej zgody, nawet będąc w takim stanie. Wychyliłaś się by delikatnie ściągnąć z niego szarfę. Przyglądał Ci się z uwagą, wdrapał się na łóżko. Po chwili już klęczał między Twoimi nogami, zupełnie z taką samą miną jak wtedy kiedy się całowaliście. Czułaś bijący do niego żar, wargi dotknęły jego zębów. Pocałunek był delikatny i czuły... przez pierwszą chwilę. Natychmiast ujął Cię w swoje ramiona i przyciągnął do siebie z wielką siłą wpychając swój język do Twoich ust. Kwiknęłaś zaskoczona, pchnął Cię na dół, wdrapał się na Ciebie w oka mgnieniu. 
-B-Blue! - przerwał Ci znowu żarliwie całując, jęczał lubieżnie wymuszając na Tobie własne stęknięcia. Łał, ten strój faktycznie na niego działa. Nie wiesz nawet kiedy ściągnął Twoją koszulkę, ale zdecydowanie właśnie jej nie nosisz. Nie przejmował się spódniczką, po prostu ją podniósł i nie przerywając pocałunków zaczął drażnić palcami Twoją kobiecość. Ty ... kurwa... nie spodziewałaś się tego po nim. Oplotłaś ręce dookoła jego karku, przyciągając go bliżej. - Blue – jęknęłaś cicho kiedy na chwilę się oderwał. Przestał się ruszać, otworzyłaś oczy. Patrzył na Ciebie, nigdy nie widziałaś u niego takiego wyrazu twarzy. Błądził źrenicami po Twojej nagiej piersi, na Twoją płeć, miał minę jakby chciał Cię zjeść. Chwycił Cię za brodę tak jak czasem robił to Red. 
-Nie Blue. Nie Dzisiaj – wyszczerzył się zawadiacko – Dzisiaj Będę Twoim Panem. Rozumiesz? - Panem... oooh podoba Ci się to. Przytaknęłaś, puścił Cię, przenosząc rękę na pierś, kciukiem podrażnił sterczący sutek. Potem zabrał rękę, przyglądałaś się jak powoli ściąga swoją zbroję. Klik. Przyglądał Ci się, jak odczepiał naramiennik. Klik. Wolną ręką zaczął błądzić po Twoich płatkach. Jak na złość, jego palce przesuwały się stanowczo za wolno, kiedy ostatnie części jego zbroi uderzyły podłogę, dyszałaś ciężko. Czułaś jak w klatce piersiowej mocno bije Ci serce. Prawie dochodziłaś od jego sprawnych palców. Wyglądał bardzo podniecająco z tym złowieszczym uśmiechem na twarzy. Takim jakiego się spodziewałaś po Sansie albo po Redzie, ale... na swój sposób to jeszcze seksowniejsze widzieć TEN uśmiech na kimś, kogo postrzegałaś jako chodzącą słodycz. Przyglądałaś się, jak jedną rękę przeciągnął wzdłuż sterczącego jasno-niebieskiego kutasa. Jeszcze takiego nie widziałaś, był zaskakująco gruby. Zaśmiał się lekko, popatrzyłaś na jego twarz. Była taka drapieżna i przepełniona dzikością. KURWA ALE CIACHO. -Podoba Ci Się To Co Widzisz? - zapytał drażniąc swoje przyrodzenie lekko. Przytaknęłaś. Nigdy nie spodziewałaś się, że Blue kiedykolwiek wywoła u Ciebie dreszcze podniecenia – Mi Się Też Podoba To Co Widzę... - W końcu jego palce zaczęły pracę nad Tobą, rozchylił Twoje płatki, zadrżałaś. Spodziewałaś się, że będzie robił wszystko powoli, lecz nim się spostrzegłaś już miałaś w sobie dwa palce, kwiknęłaś zaskoczona. Rumienił się na jasno-niebiesko. Ten się pogłębił kiedy wyciągnął rękę z Ciebie i zaczął zlizywać Twoje soki ze swoich palców. 
-B-Blue, Jaaaah! - przerwał Ci dając Ci klapsa w kobiecość, warknął złowieszczo – Oh uh, P-Panie – zamruczał zadowolony. Nie chciał już rozmawiać. Zaczął pocierać swoim czubkiem o Twoje wejście, jęcząc chciwie, łapczywie, seksownie, zamknął oczy. Wślizgnął się w Ciebie powoli, w pierwszym pchnięciu, ale zaraz potem przyśpieszył, wiłaś się i jęczałaś pod nim. Pochylił się nad Tobą, przyglądając się z rumieńcem Twojej twarzy jak wchodził i wychodził z Ciebie, palce wbijały się boleśnie w Twoje biodra, trzymając Twoje ciało stabilnie. 
-Bliżej... W-Więcej – warknął. Potrzebował więcej. Dałaś mu to. Przeciągnęłaś jego ręce na swoje piersi, sama zaczęłaś drażnić palcami jego żebra. Jęczał i warczał jak delikatnie pieściłaś jego kości, nadziewając Cię raz za razem, wymuszając rozkoszne jęki. Jego magia wibrowała, drżałaś. Znacząc drogę po jego kręgosłupie w końcu go objęłaś i mocno do siebie przytuliłaś. Stłumił jęk, zaczął się o Ciebie ocierać. Podniosłaś się lekko, skorzystał z tego i wsunął pod Ciebie swoje ręce tylko po to aby wejść głębiej. 
-Panie! - krzyknęłaś tracąc dech, pochylił się by polizać Twoje piersi, kreślił kółka dookoła sutków, nie wiesz już czy mruczał czy warczał. Jego ruchy były nieprzerwane i drapieżne. Czułaś jak otacza Cię jego magia, jak pragnie kosztować każdy milimetr Twojego ciała, nie chce pozostawić nawet kawałka wolnego. Zachłysnęłaś się powietrzem dochodząc, zacisnęłaś się dookoła niego, warknął nisko wypełniając Cię zaraz potem swoją magią. Pozostał na Tobie dysząc ciężko, tuliłaś go nadal na czaszce składając małe pocałunki. - To było... uhf... takie dobre... Blue – wysapałaś. Zaśmiał się i zamarłaś. 
-To Nie Jest Koniec. Nadal Masz Do Mnie Mówić Panie, Pamiętasz? - Racja. Zabawa się nie skończyła. Z jego twarzy zniknęła desperacja, lecz pozostał uśmiech godny drapieżnika, wyszedł z Ciebie. - Nadal Jesteś Taka... Delikatna – stwierdził gładząc Cię między nogami. Jęknęłaś czując na wrażliwym guziczku jego palce. Następnie wysunął spomiędzy zębów długi, niebieski język. Kreślił nim ślady w dół, na Twoją płeć. Czułaś silny zapach jagód. To od niego? Mruczał znajdując się teraz między Twoimi nogami, dyszałaś ciężko jak nad Tobą pracował, ale chciałaś więcej..
-P-Panie... błagam 
-Co Za Niegrzeczny Człowiek, Jeszcze Ci Mało? - czułaś wibracje jego niskiego głosu na swojej płci, pchnęłaś biodrami w jego stronę – Dobrze Więc, Pomogę Ci ... - Nim się spostrzegłaś przekręcił Cię na brzuch i uniósł Twój tyłek w powietrze. Nim klęknął za Tobą raz jeszcze polizał Twoją kobiecość, by zaraz potem na nowo zaczynając na Ciebie nacierać. Sama nadziałaś się na jego czubek, potraktował to jako zgodę i nie tracąc chwili wbił się w Ciebie. Głośny jęk dobył się z jego małego ciałka. Rozpływałaś się jak Cię rżnął, jęczał i warczał Twoje imię. Nigdy nie spodziewałaś się po nim takiego zwierzęcego zachowania. Red, a może Sans? O tak oni zdecydowanie, ale Blue... cóż nie powinnaś być zaskoczona bo to właściwie ta sama osoba, prawda? - Myślisz O Innych? - szepnął pochylając się nad Twoim uchem – Czy Jesteśmy Do Siebie Podobni? Zastanawiam Się. Spełniłem Twoje Oczekiwania? A Może Jestem Lepszy? - Z każdym pytaniem wchodził w Ciebie gwałtowniej i głębiej sprawiając, że Twoje ciało przeszywał dreszcz rozkoszy. Twoje jęki doprowadzały go do szaleństwa. Ręką jedną trzymał Cię za kark, abyś się nie ruszała. Wewnętrzna Panienka była zadowolona, zaś ciało robiło się coraz cieplejsze, niewyobrażalnie gorące... jęknęłaś rozochocona. Zaśmiał się mrucząc coś o tym jak bardzo uwielbia słyszeć Twojego głosu. Jego wolna ręka przejechała po bliznach, lecz rozkosz sprawiła, że zabrał ją i położył na pośladku. Jego kutas zadrżał w Tobie i zatrzymał się, dając Ci chwilę na złapanie oddechu po szaleńczym pierdoleniu. Poklepał Cię po głowie, jak łapałaś kolejne hausty powietrza, uległa jego rozkazom. - DOBRY Sługa, Taki... Uległy – mruczał zaciskając palce na Twoim pośladku, zaraz potem zrobił to samo z piersiami. Czułaś wibracje magii, jęknęłaś kiedy uszczypał Cię po sutku. Podciągnął Cię do góry, aby plecy stykały się z jego żebrami.
Zaczął lizać Cię po łopatkach i kręgosłupie, następnie przesunął się na kark. 
-Zobaczmy Jak Uległa Potrafisz Być... Dojdź Dla Swojego Pana – wszedł w Ciebie gwałtowniej gryząc Twoje ramię, czułaś impulsy magii przenikające Twoje ciało, mknące po skórze. Drżałaś w rozkoszy, trzęsłaś się i doszłaś, zaczął warczeć z własnej przyjemności. Oboje dyszeliście i sapaliście, sama wyślizgnęłaś się i ułożyłaś go obok siebie. - J-Jeszcze.... Panienko _____ - sapał, ręce oplótł dookoła Twojej talii i przysunął do siebie. Jego małe ciałko nadal drżało w spazmach rozkoszy, zaś oczy ledwo trzymał otwarte z wyczerpania – P-Proszę?
-Jesteś zmęczony, Sans – pogłaskałaś go po czaszce. Uśmiechnął się leniwie na dźwięk swojego imienia. 
-N-Nie! Nie Jestem! M-Mogę Tak Cały ... Cały Dzień... - bardzo się silił aby nie zamknąć oczu. Smyrałaś go teraz po kręgosłupie.  
-Dobrze, ale po drzemce, zgoda? - pocałowałaś go między oczami. Westchnął zadowolony. Ruja i magia nadal przenikały jego kości. Wzięłaś go w swoje ręce, przytuliłaś do siebie, nadal nie wierząc w to co właśnie się stało. Jeżeli ktoś powiedziałby Ci trzy dni temu, że będziesz ostro rżnąć się z Blue i to, że to on będzie dominował, jako drapieżny kochanek, wysłałabyś go do wariatkowa, albo na odwyk narkotykowy. Ale teraz po dwóch lubieżnych dniach, kiedy jesteś wystawiona na łaskę napalonych szkieletów, trudno Ciebie czymkolwiek zaskoczyć. Palce delikatnie błądziły po jego kręgosłupie, zadrżał delikatnie głęboko śpiąc, wtulił się bardziej i schował twarz między Twoimi piersiami. Westchnęłaś, czekając aż odpocznie. Biedactwo, był taki spragniony, z nim będziesz musiała prawdopodobnie popracować troszeczkę dłużej niż z pozostałymi. 
Share:

Gra: RolePlay - Wieczór Panieński i Kawalerski + Ślub


Kurwy płaczą już ze złości
Bo już nie dostaną kości
Zaproszenia słać do gości
Niech przybędą w mnogości!

Wykonał: Triss Merigold aka G
A więc tak, to już ustalone. G i Metka biorą ślub. Metka jest panem młodym, zaś G panną młodą który zakupił suknię ślubną od bacy w Bieszczadach w trakcie swoich wakacji u boku Pedała Yoshikiego. 
W tej chwili odbywa się wieczór panieński i kawalerski! 
Z tą jednak uwagą, że na kawalerskim są panie, a na panieńskim panowie. Oba wieczory odbywają się w dwóch różnych klubach ze striptizem. 

WSZYSCY SA ZAPROSZENI!

Natomiast jutro, w dniu 2 lipca 2017 roku
O godzinie 20:00 rozpocznie się ślub w barze u Grillbiego
Prowadzony przez księdza Pinka (Sans z Underlust) 
Wszyscy również są zaproszeni
Wykonał: Triss Merigold aka G
Notka ze ślubu pojawi się jak już będzie po. Można chyba nawet liczyć na noc poślubną. Grillby specjalnie usłał różami pokój na piętrze.

Pedał Yoshiki napisał wiersz z tej okazji

Miłość cechą jest chwalebną
Co strunami w sercu porusza
Przy niej wszystkie gwiazdy bledną
Gdy się kurwa nawet wzrusza

W dzień ten piękny, znakomity
Przy ołtarzu para stanie
Ona szczęśliwa, a on upity
Na poślubne czekają jebanie

U Grillbiego w starym barze
Czego tylko duch twój pragnie
Noc to pełna będzie wrażeń
Plebs przybędzie tutaj stadnie

Księdzem żydzior będzie stary
Grillby, co nie gardzi szeklem
Godny, by zostać wikarym
Przypierdolić może deklem

Lecz ta miłość ma swe znamię
Ksiądz swym chujem rozprawiczył
I nie zmieni tego chlanie
Że Grillby wcale nie trafił do piczy

Los ten smutny, proszę państwa
Gdyż w pana młodego dupie
Bywał autor tego sprawstwa
Ten, co przewodzi naszej grupie 


Link do zabawy: klik

Wszyscy są mile widziani i zapraszani na zabawę w cudownym towarzystwie. Można grać postaciami z różnych filmów, bajek, gier etc. Mile widziane obrazki z jutrzejszego dnia i grafiki. 
Share:

Gra: Bestseller - dogrywka

Tak jak w regulaminie. Minęły ustalone 72h i Dama z dworu nie dostarczyła swojej części. Dlatego też. Mamy dogrywkę! 
Przypominam, ostatni rozdział jest tutaj
hasła przewodnie to: kwiat, fiolet, ręcznik
Osoba, która pierwsza napisze komentarz z chęcią rezerwacji miejsca - dostaje go.
W dogrywce mogą brać udział wszyscy (także te osoby, które już napisały swoją część)
Share:

Gra: Kółko Przyjaźni 7.0

Efekt naszej pracy z zeszłego tygodnia!
Gra wymyślona przez Andgora. 

1 - piszesz komentarz z numerkiem base jaki rezerwujesz. Upewnij się jednak, że ktoś nie zajął go przed Tobą, w tej grze - kto pierwszy ten lepszy 
2 - Zarezerwowałeś - zaczynasz rysować. Patrz jednak z którymi base Twoja postać sąsiaduje i dogadaj się z osobami, z którymi się styka! Jeżeli Twoja postać nie styka się z nimi, albo osoby nie rysują w danej chwili, albo już narysowały - nie pytaj się i nie patrz na nich
3 - Rysujesz dowolną techniką swojego base (OC albo swoją wersję) 
4 - Hostujesz (zapisuje na stronie) i przesyłasz bezpośredni link w komentarzu do zrobionego ze swoim OC obrazkiem np na stronach 
http://imgur.com/
http://tinypic.com/
http://photobucket.com/
Można też przesłać na mojego fanpage na facebooku
Albo na maila: yumimizuno@interia.pl
5 - NIE zmieniamy rozszerzenia pliku (jak jest .png to ma zostać .png)
6 - NIE zmieniamy wielkości obrazka
7 - Jeżeli osoba z różnych powodów nie może w danej chwili narysować - musi to napisać w komentarzu określając mniej więcej czas kiedy będzie mogła się tym zająć (nie chodzi o podawanie konkretnej godziny ale np czy wieczorem będzie dostępna czy nie). Na narysowanie każdy ma 15 godzin i jeżeli nie napisze komentarza - nie skontaktuje się - że np teraz nie może, to kolejka mu przepada
8 - Obrazek jaki powstanie może być publikowany na waszych stronach z zaznaczeniem z jakiej to zabawy pochodzi. Mile widziany link do bloga!
9 - W grze nie mogą brać udziału osoby jakie brały udział w zeszłym tygodniu
10 - Jeżeli dojdzie do dogrywki, w grze mogą brać udział wszyscy
11 - Te osoby, jakie nie zgłosiły tego, że nie mogą zrobić base w terminie, mimo zarezerwowania numerka, nie mogą brać udziału w obecnym Kółku Przyjaźni. (Dlatego warto dawać znać jak coś wypadnie)

W tym tygodniu:

11-Splash Pony
Share:

Undertale: Sześć szkieletów w Rui -Magiczny dotyk [Six Skeletons in Heat - Magic Touch] - tłumaczenie PL [+18]

Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Jest to alternatywne zakończenie do rozdziału Gorąca chwila Część 1 opowiadania Sześć Szkieletów w Twojej szafie - czyli co by było gdyby, Undyne jednak nie pojawiła się na czas i nie wyciągnęła Czytelniczki z domu pełnego szkieletów w rui. 
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Mierzyłaś spojrzeniem szkieleta przed sobą, jego różowy rumieniec na kościach policzkowych. Edge już dawno temu odpadł, zaś Red nie ruszał się pod ciałem brata przyciskającego go do posłania. Nigdy wcześniej tak na Ciebie nie patrzył. Jakbyś była wszystkim, jakbyś była Bogiem. Przejechałaś palcem po jego mostku, zadrżał i jęknął. 
-Dobrze się bawiłeś, chłopcze? - przytaknął próbując desperacko przybliżyć swoje ciało do Twoich palców, lecz powstrzymywał go ciężar ciała brata. 
-t-tak, moja pani – jęknął 
-To dobrze – pocałowałaś go i rozpłynął się. I nim zdążył się Tobą nacieszyć zniknęłaś. Wyciekało z Ciebie czerwone nasienie jak podniosłaś się z niego. Jęknął w niezadowoleniu jak zaczęłaś się ubierać i szukać czegoś co mogłabyś na siebie założyć. 
-nie idź... 
-Proszę, nie bądź chciwy, zostały jeszcze cztery szkielety którymi muszę się zająć – założyłaś na siebie jedną z jego białych koszulek. Patrzył na Ciebie tak, jakby właśnie zobaczył najseksowniejszą rzecz w swoim życiu – No i bawiliśmy się razem już długo – Patrzył na Ciebie z pragnieniem i prośbą w oczach. Westchnęłaś – Dobra, ostatni buziak – pochyliłaś się, jego język chciwie złączył się z Twoim, jego jęki sprawiały że robiło Ci się goręcej. Kiedy złamałaś pocałunek, zamykał oczy, zapadając w sen.  Pogłaskałaś go czule po głowie. - Może wrócę się jeszcze z tobą pobawić jak skończę z pozostałymi. 
Po pierwsze prysznic, po drugie jedzenie. Zdałaś sobie sprawę, że spędziłaś ponad półtora dnia z Redem i Edge. Po tym jak ubrałaś się po prysznicu, twój brzuch zaburczał niezadowolony. Jak na zawołanie poczułaś unoszący się w powietrzu smakowity aromat. Papyrus? Ubrałaś sukienkę i koszulkę, nie przejmowałaś się bielizną, po tym co z ostatnią parą zrobił Red, nie chciałaś stracić kolejnych majtek. Jak oczarowana poszłaś za zapachem, lecz w korytarzu zatrzymał cię Sans. 
-cześć
-Cześć – odpowiedziałaś zawstydzona. Podszedł do Ciebie i zaczęłaś się martwić, że zostaniesz zaciągnięta do łóżka bez jedzenia ale... 
-słyszałem jak krzyczałaś moje imię ostatniej nocy – wymruczał chwytając Cię za biodra – tylko wyobraź sobie moje zaskoczenie kiedy zrozumiałem, że wołałaś reda – twarz miałaś jakbyś była w ognisku. Przyglądał Ci niczym lew swojej zwierzynie. Zaczęłaś zastanawiać się nad wymówką, tylko po to aby coś zjeść kiedy... Twój brzuch zaczął głośno burczeć. Zaśmiał się i puścił Cię. 
-Przyjdę po posiłku do ciebie – zaproponowałaś ale on się zaśmiał
-nie, mnie zachowaj na koniec – przyglądałaś mu się badawczo. Przesunął palcem po Twojej kobiecości skrywającej się za spódniczką – ponieważ po tym jak z tobą skończę, nie będziesz mogła się ruszać – przybliżył się – będę rżnął cię tak dobrze, że nie będziesz chciała już nikogo innego w swoim życiu – i zniknął. 
Weszłaś do kuchni, dreszcze jakie wywołał komentarz Sansa zniknęły automatycznie jak poczułaś jedzenie. Westchnęłaś, Papyrus odwrócił się w Twoją stronę. Bez słowa dostałaś jedzenie, brązowy ryż z dyniowym curry. Podziękowałaś mu i zaczęłaś jeść. Przyglądał Ci się z drugiego końca stołu błyszczącymi oczami. Kiedy skończyłaś, podał Ci szklankę soku pomarańczowego. To dziwne... dlaczego on... Zaraz, to wszystko jest po prostu naszpikowane afrodyzjakami! Poczułaś jak robi Ci się gorąco kiedy zdałaś sobie sprawę co Papyrus kombinuje. 
-JESTEŚ RANNA? - Popatrzyłaś na niego zmieszana. Przytaknęłaś maczając wargi w soku – WIĘC NIE BYLI Z TOBĄ DELIKATNI, GDZIE?  - Przytaknęłaś wypijając napój do dna i odstawiłaś kieliszek. 
-Tutaj – pokazałaś na fioletowy ślad po ugryzieniu – I tutaj – podniosłaś się i podciągnęłaś koszulkę, aby zobaczył ślady po szponach Edge – I... - miałaś zamiar się odwrócić by pokazać swój tyłek, ale zarumieniłaś się. Tego mu nie pokażesz. Nim zorientowałaś się w tym co się dzieje, niósł Cię w stylu panny młodej do salonu. Położył Cię na brzuchu na kanapie i dał poduszkę pod głowę. Przyjęłaś ten gest przyglądając mu się badawczo. 
-UZDROWIĘ CIĘ – Ah. Delikatnie dotknął śladu ugryzienia – EDGE? 
-Mmmm-hmmm – podciągnął Ci koszulkę i przesunął palcami po śladach szponów. 
-TO TEŻ EDGE? - przytaknęłaś chowając twarz w poduszce. Cmoknął. - BARBARZYŃCY – Ściągnął rękawiczki i przystawił ręce do śladów ugryzień. Poczułaś przyjemnie wibrujące ciepło. 
-Ooooooh kuuuuurwa – jęknęłaś. To było takie dobre. Papyrus zachłysnął się powietrzem, popatrzyłaś na niego. Rumienił się na pomarańczowo, bardzo erotycznie – Ah wybacz, ale to naprawdę... naprawdę przyjemne uczcie – Nagle rumieniec się pogłębił w niepewności, jak dłonie zsunęły się na Twoje biodra. I kolejna fala rozkoszy. Znowu jęknęłaś, nie mogłaś tego powstrzymać. Odgłosy jakie usłyszałaś, zaskoczyły Cię. Znowu na niego zerknęłaś, byłaś pewna, że właśnie warknął.  Wsunął kciuk pod Twoją spódniczkę. Aż kwiknęłaś. 
-TUTAJ TEŻ CIĘ BOLI, PRAWDA? - przytaknęłaś – MOGĘ? - znowu skinęłaś głową, podciągnął ją odsłaniając Twoje pośladki. Wstrzymał oddech nie spodziewał się wielkich siniaków i zaczerwień oraz braku bielizny. - TEŻ EDGE? - jego głos był niższy niż normalnie 
-Tak, ale mi się to podobało – Nie chciałaś aby miał jakieś problemy przez to, co szczerze lubiłaś.
-ROZUMIEM – chwycił Cię za pośladek, sprawiając że w odpowiedzi zawyłaś, ale ból zaczął znikać pod wpływem jego magii... - JA... TAŻ... MAM RUJĘ... JA ZAZWYCZAJ NIE... - próbował się tłumaczyć? Słodziak. 
-Podoba ci się coś, Papyrus? - zaśmiałaś się. Spodziewałaś się, że z zakłopotania zacznie się wycofywać, lecz zamiast tego pochylił się, zaledwie na kilka cali od Twojej głowy 
-ZGADZA SIĘ – dreszcz przeszył Cię po kręgosłupie. Byłaś zaskoczona, tym bardziej że przekręcił Cię na swoje kolana. - Z TEGO CO PAMIĘTAM, UPRZEJMIE ZAOFEROWAŁAŚ SIĘ POMÓC NAM W NASZYCH POTRZEBACH PANIENKO _____, JESTEŚ BARDZO NIEGRZECZNA WOBEC POTRZEBUJĄCYCH – miał na myśli to, że nie masz na sobie majtek. Wystarczyło że podniósł spódniczkę i zobaczył wszystko, przesunął kościstym palcem po Twoich płatkach i zadrżałaś. Przyglądał Ci się badawczo, uśmiech nie znikał mu z czaszki, łykałaś powietrze w odpowiedzi na jego dotyk. - SŁYSZAŁEM JAK WOŁAŁAŚ EDGE JEGO PRAWDZIWYM IMIENIEM – delikatnie wsunął w Ciebie swoje palce masując łechtaczkę kciukiem powolnymi okręgami – POMYŚLAŁEM WTEDY... ŻE TEŻ CHCĘ ABYŚ DLA MNIE KRZYCZAŁA – przycisnął palec, aż jęknęłaś. Zacisnęłaś ręce na materiale kanapy, ciemny rumieniec pojawił się na Twojej twarzy. Kiedy Papyrus pozbył się swojej zbroi? I spodni? Zrobił to za szybko abyś się spostrzegła. Teraz widziałaś wielki pomarańczowy kutas wypełniony magią. Przesunął palce na Twoje płatki i rozsunął je, aby lepiej w Ciebie wejść. Zaczął się ocierać o Twoje soki. Zadrżał jak jęknęłaś. Nadział Cię na siebie bardzo powoli i delikatnie, zachłysnęłaś się powietrzem. Był wielki i to było takie wspaniałe. Trudno było Ci uwierzyć w to, że właśnie robić TO z Papyrusem. 
-WYGLĄDASZ... PIĘKNIE – zaczął całować każdy milimetr Twojego ciała który miał w swoich wielkich rękach – TAKA RUMIANA I ZAWSTYDZONA 
-Ahhh! - tylko tyle mogłaś odpowiedzieć, kiedy poruszył biodrami. Pozwolił abyś położyła ręce na jego ramionach, sam zaś położył swoje na Twoich nogach. Znalazł kolejną ranę i natychmiast ją uleczył. Jęknęłaś czując wibracje jego magii. Wyraźnie wiedział co robi. Wchodził i wychodził, w tym samym powolnym, spokojnym i pewnym rytmie, co chwile jego palce drażniły Twój magiczny guziczek. Dreszcze rozkoszy raz za razem przenikały Twoje ciało. Jęknęłaś i sama gwałtowniej się poruszyłaś. Zaskoczyło go to natychmiast, puścił Cię. 
-MAM TO POTRAKTOWAĆ ZA DOBRY ZNAK? - zaśmiał się, zaś Ty przytaknęłaś. Przy kolejnym pchnięciu więcej odgłosów z Ciebie uszło. On w odpowiedzi warczał, znowu wrócił do wcześniej przerwanego rytmu, choć tym razem nieco przyśpieszył, poruszając Tobą, błądząc rękami po Twoim ciele i każde, nawet najmniejsze zadrapanie jakie znalazł, natychmiast uleczył. Oplotłaś się nogami dookoła jego miednicy, przyciągając go bliżej, opierając się ciałem o jego żebra. Z wdzięcznością przyjął tą bliskość, chwytając Cię na plecach, tylko po to by położyć Cię na kanapie tak, aby łatwiej manewrować w Tobie swoim kutasem. Przez ten cały czas mruczał komplementy, traktował Cię jak najcenniejszy skarb 
-JESTEŚ TAKA PIĘKNA, TAKA.. NYEH.. SEKSOWNA... NIE MOGĘ NAD SOBĄ PANOWAĆ, NIE MOGĘ PANOWAĆ NAD SOBĄ JAK JESTEŚ BLISKO, NIE MOGĘ POWSTRZYMAĆ MOICH MYŚLI, TAKICH JAK TE... - Przesunął ręką po Twoich plecach nie zwracając uwagi na blizny pod koszulką - .... W KTÓRYCH JESTEŚ PODE MNĄ, MUSZĘ CIĘ MIEĆ, MUSZĘ CAŁOWAĆ, MUSZĘ PIEPRZYĆ... - jęknęłaś w odpowiedzi. Nigdy wcześniej tak nie mówił, fale rozkoszy przejmowały władanie, te czułe dłonie zaczynały być gwałtowne. Jego pocałunki paliły jak ogień, język nie dawał spokoju. Jęknął jak poczuł, że powoli się na nim zaciskasz, kiedy wchodził w Ciebie raz za razem. 
-Papyrus! - chwilę Ci zajęło uzmysłowienie sobie, że krzyczącą osobą jesteś Ty. 
-NYEEEEH..._____... - odpowiedział. Z jakichś powodów niewiele widziałaś, za to czułaś jak nagle wystrzelił w Ciebie swoim nasieniem, mimo to nie przestawał się poruszać. Otworzyłaś oczy, ręce zacisnęłaś na jego czerwonej chuście, położył się na Tobie głośno dysząc Składał słodkie pocałunki na Twoim czole i karku, pozostawiając Cię spełnioną i drżącą jak wyszedł z Ciebie. Jęknęłaś cicho. 
-W...więcej? - poprosiłaś zarumieniona, popatrzył na Ciebie zaskoczony i zaśmiał się całując Cię unosząc jednocześnie w swoich ramionach. 
-POZWÓL, ŻE WPIERW ZANIOSĘ CIĘ DO MOJEGO POKOJU, DOBRZE? - zachichotałaś jak wnosił Cię po schodach praktycznie biegnąc. 
Share:

POPULARNE ILUZJE