8 marca 2021

Tajemnica prostoty: O wiedźmach, czarownicach, szeptuchach i ciotach

Autor obrazka: Usterka


 Witam Was moi kochani.

"Większość czarownic nie wierzy w bogów. Wiedzą naturalnie, że bogowie istnieją. Czasami ubijają z nimi różne interesy. Ale nie wierzą w nich. Zbyt dobrze ich znają. To tak jakby wierzyć w listonosza."

-Terry Pratchett

Czarownica

     Wedle wierzeń ludowych osoba zajmująca się magią. Częściej kojarzona raczej z tą gorszą stroną czarowania. Miały one na swoje usługi demony, kruki, nietoperze i czarne koty; same zaś charakteryzowały się "nieludzkim wyglądem", wielką charyzmą, przerażającą wiedzą i charakterem, który umożliwiał im dążenie po trupach do celu.

     Kult czarownic jest bardzo popularny, rozciąga się praktycznie na całą Europę. Jest o nich nawet w Księdze Wyjścia (Biblia; Stary Testament) "Nie pozwolisz żyć czarownicy". Na mocy tego zdania, papież Innocenty VIII wydał bullę (koniec XV wieku), która nakazywała niszczyć, tępić i zabijać wszelkie przejawy czarodziejstwa. Co prawda stosy płonęły już od połowy XIV wieku, aż do XVIII, lecz rozkwit i potęgę osiągnęły właśnie w XV-XVII wieku. Najwięcej kobiet (i mężczyzn lecz statystycznie na jednego mężczyznę przypadało około sto kobiet) spłonęło w Niemczech. Co prawda... Na początku X wieku w kościele istniało prawo zwane Canon Episcopi. Mówiło ono, że wróżbiarstwo i praktyki czarownic są uważane za przestępstwo, lecz nie są powodem do mordowania kogokolwiek. Na osoby posądzane o czary rzucano ekskomunikę i wypędzano po prostu z osady lub miasta, albo nie pomagano w społeczności. Czasy jednak się zmieniły i trzeba było krwi.

     A o co posądzano? Oh, powodów mogło być wiele. Wystarczyło kilka zeznań "naocznych świadków" o: czczenie diabła lub paktowanie z nim, latanie do odległych miejsc na miotłach, nielegalne gromadzenie się na sabatach, kopulacja z inkubami lub sukkubami, kanibalizm (w tym zjadanie dzieci), sprowadzanie chorób, opętań, śmierci, impotencji, zsiadłe mleko, bezpłodności ludzi i zwierząt, profanacja mszy lub konsekrowanej hostii, a także zabicie krowy sąsiada, spowodowanie gradobicia, zniszczenie plonów i kradzież. Jak mniemam, niektórzy moi czytelnicy w tym momencie się uśmiechają. Bo jak to tak, ktoś spowodował gradobicie, albo sprawił, że ktoś stał się impotentem? Widzicie, ludzie dawniej mieli inny światopogląd, a opisywane przeze mnie wieki obfitowały w zabobony.

Dlaczego akurat kobiety?

     Można powiedzieć, że wszystko tkwi w słownictwie. Z łaciny, słowo "femina" czyli kobieta, może być tłumaczone jako "mniej wiary" albowiem "fe - wiara" "mina - mniej". Oczywiście, można też podziękować Ewie i innym biblijnym niewiastom, jakie przyczyniły się do zniesławienia własnej płci. Widzicie, od wieków podział płci istniał. Mężczyzna miał być lepszy chociażby dlatego, że Jezus był mężczyzną, przez co był mniej podatny na kuszenie Szatana i namawianie go do złego i czarów. Tak przynajmniej dawniej uważano...

"Młot na Czarownice" i procesy

     Polowanie na czarownice było dość znane i na porządku dziennym. Do tego celu powołano nawet specjalną instytucję, która zajmowała się szukaniem i przesłuchiwaniem kobiet. Musiała się przyznać do tego, że jest czarownicą. By to uzyskać - można było stosować tortury.

     Obecnie wiemy, że to co jest wymuszone na człowieku pod wpływem tortury nijak się ma do stanu faktycznego. Przecież pod wpływem najprostszej z nich każdy delikatniejszy paniczyk podpisał papierek, że jest jednookim misiem, który lubi jeść buty swojej pani.. Opis szukania i charakteryzowania czarownic, oraz doszukiwania się mocy piekielnych znajdziemy w starym podręczniku napisanym na samym końcu XV wieku, zwanym "Młot na Czarownice" Znajdziecie go tutaj online w wersji polskiej.

     Każdy zna próbę wody - jak wypłynie to czarownica, jak utonie to nie czarownica. Ale wtedy to już chyba wszystko jedno. Obszerne suknie w tamtych czasach noszone przez kobiety sprawiały, że te zazwyczaj wypływały. Oczywiście pieszczenie ogniem. Uważano też, że kobieta która nie płacze jest czarownicą. Wszystkie damy kruche i wiotkie posiadające wagę mniejszą niż 47kg były uznawane za czarownice, bo wedle wierzeń mogły wtedy swobodnie latać na miotle.

     Wbrew temu co przyjęło się sądzić, nie wszystkie procesy kończyły się śmiercią oskarżonej. Wiele z nich wracało do życia, a kończyło się na chłoście, albo wygnaniu z osady. W sumie z ponad 80 000 rozpraw, historycy doszukali się zaledwie 35 000 egzekucji prawnych. Mniej niż połowa. Co i tak jest wielką liczbą. Aby było zabawniej, jak już wspomniałem najwięcej stosów w Niemczech się paliło - a najmniej? We Włoszech, czyli teoretycznie w stolicy Kościoła, który stał za nagonką na czarownice.

     Polska zakończyła palić wiedźmy na stosie jeszcze w XVIII wieku, zasadniczo nawet w II połowie tego wieku. Udokumentowany proces dotyczy spalenia 14 czarownic, z czego trzy z nich umarły już na procesie. Tak przynajmniej się mówi, albowiem są pogłoski, że kobiet było mniej. Tak czy inaczej społeczność w tym okresie uznała iż palenie na stosie to przejaw średniowiecza i zaprzestano stosować tortur i posądzać o czarny. Przynajmniej nie w takim rozumieniu jak robiono to wcześniej.

     Europa musiała poczekać jeszcze jakiś czas, bo na początku XIX wieku zapłonął na Warmii ostatni stos. Kobieta posądzana może nie tyle o czarny, co bardziej o podpalenie zamku. Przyczyny pożaru były niejasne, dlatego trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. A kto wie, może była piromanką? Tego niestety dowiedzieć się nam nie przyjdzie...

     Możecie wierzyć, albo i nie. Lecz procesy o czary nadal trwają. W Polsce ostatnio w 2003 dotyczył oskarżenia rolnika przez kobietę o to, że ten podkradał mleko z jej krów. W 1999 roku natomiast w USA jedna dziewczyna została zawieszona w prawach ucznia za rzucanie uroków. Obecnie, czary nie są przestępstwem... Dlatego się tego jako tako nie sądzi.

Ciota

     I to nie w znaczeniu obraźliwym, zaznaczam. Ciota, Ciotka, Cioty - to określenie starosłowiańskie na kobiety zajmujące się magią. W niektórych podaniach są to też demony, sprowadzające na ludzi choroby. Ciota była złośliwa, lecz mogła w równym stopniu pomóc co i zaszkodzić. Żyjące najczęściej w lesie, na pograniczu świata realnego z niematerialnym. Obcowała z duchami, rozmawiała z demonami i innymi straszydłami. Najczęściej przygotowywała napary i zioła, które w połączeniu ze słowami i znakami miały tworzyć aurę tajemniczości i magii. Można zatem powiedzieć, że w dużym uproszczeniu była to introwertyczna zielarka z fobią społeczną i charakterem dzikiej kocicy.

Sabat

     Najbardziej popularny powód posądzania kobiety o bycie czarownicą. Istota Sabatu łączy się z Nocą Kupały. Po wielu wiekach od obchodzenia tego święta oficjalnie przez pogan, religia chrześcijańska zaczęła doszukiwać się w całonocnym bawieniu się przy ognisku praktyk Szatana. Powstało więc wyobrażenie, że przy pełni księżyca do lasu w górach zlatują się czarownice na miotłach. Zbierają się dookoła ogniska, wołają Lucyfera, który przybywa i kolejno z nimi współżyje. Wedle podań, kobiety które miały uczestniczyć w zlotach same z siebie przyprowadzały mężczyzn, do kopulacji.

     Niestety ile prawdy w tych słowach, nie wiem. Wątpię by rozchodziło się akurat o czczenie Szatana. Uważam, że to po prostu brak zrozumienia i dialogu między nadal istniejącym pogaństwem, które zostało zmuszone kryć się po lasach aby być dalej praktykowane. Lecz są to moje wolne myśli.

"Malarze i pisarze zawsze mieli trochę przesadzone wyobrażenia o tym, co dzieje się podczas sabatu czarownic (…) Na przykład kwestia tańczenia nago. W klimacie umiarkowanym tylko kilka nocy w roku nadaje się do tańca bez ubrania – pomijając nawet problem kamieni, ostów i nie wiadomo skąd się pojawiających jeży."

- Terry Pratchett

Czarownica a wiedźma

     Dawniej rozdzielałem słowo wiedźma od słowa czarownica przypisując im różne znaczenie. Obecnie jednak dowiedziałem się więcej i ośmielę się powiedzieć, że są to jednak synonimy. W wyobrażeniu czarownica tak samo jak wiedźma to stara, brzydka kobieta, która para się magią. Nie trudno odgadnąć skąd słowo „czarownica”, pochodzi to bowiem od słowa „czar”. W znaczeniu oczywiście magii, a nie czegoś... hm.. pięknego (czarującego). Etymologia słowa „wiedźma” wiąże się z naleciałościami najprawdopodobniej ruskimi i zalążek swój ma w słowie „wiedzieć”. Zatem w tym znaczeniu – wiedźma, to osoba, która wie coś czego nie wiedzą wszyscy.

Szeptucha

     Na marginesie, strasznie podoba mi się to słowo. W każdym razie jest to pewien rodzaj czarownicy. Tak najczęściej mówi się na znachorki z okolicach Podlasia, lecz nie jest to reguła. Wiążą się one zarówno z praktykami pogańskimi jak i z wiarą prawosławną.

     Generalnie w tym założeniu, mamy dwa rodzaje magii. Dobrą i złą. Złą praktykują wiedźmy, a dobrą szeptuchy. Dlaczego ich magia jest dobra? No, tak same wierzą, ale nie tylko dlatego. Wiąże się to z legendą powstania szeptuch. Mianowicie, kiedy Chrystus nauczał lekarzy, przekazał im tajemną wiedzę jak uzdrawiać ludzi. Ta wiedza jest jakby darem? W każdym razie rodzisz się z nią. Szeptucha nie tylko uzdrawia rany, ale także może widzieć przyszłość, odnajdować zagubione przedmioty czy odprawiać egzorcyzmy. I jakkolwiek same szeptuchy by nie mówiły, że ich moc pochodzi od Boga i czynią dobro, nie zostały uznane przez kościół prawosławny i wedle tego – moc swoją otrzymują od Lucka. 

Artykuł powstał na podstawie:

Młot na czarownice aut. Heinrich Kramer, Jakob Sprenger

Wiedźmy i czarownice. Historia prześladowań aut. Nigel Cawthorne

Polska demonologia ludowa/ Wierzenia dawnych Słowian aut. Leonard Pełka

Słownik Języka Polskiego - hasła: "czarownica"; "wiedźma"

Share:

5 marca 2021

Undertale: Handplates- Sypnęło się [Beans are spilled- Tłumaczenie PL]

 Oryginał: Zarla
Tłumaczenie: Shiro Higurashi

Notka od tłumacza: Komiks autorstwa Zarla. Opowiada on o początkach życia Sansa oraz Papyrusa, którzy powstali jako dzieło eksperymentu Gastera. Tytuł - Handplates nawiązuje do znajdujących się na dłoniach Papyrusa i Sansa tabliczkach, jedynej rzeczy łączącej ich z tragiczną przeszłością. Dlaczego nie pamiętają swojego wcześniejszego życia? Jak stali się wolni? Co się stało z Gasterem? Zapraszam do śledzenia komiksu po te i inne odpowiedzi.

Spis treści:

/poprzednie strony/

KOSTKA RUBIKA:

To była w 90% wina grawitacji
Jakim cudem ją wziąłeś 
Uzdrowienie
Gdybym nie znał cię lepiej 
Dałeś z siebie wszystko
Czemu taki jestem?
Pewnie, że widziałem dobroć

WIDZENIE:

Sypnęło się (Obecnie czytane)
...

Share:

1 marca 2021

Tajemnica prostoty: O alchemii

 

Autorka okładki: Usterka

Witam Was moi kochani

Ostatnimi czasy gryzłem się z myślami o czym pisać, w końcu padło na ten temat bo wiem, że pewna persona na niego czeka. Nie mniej liczę na to, że wpis się Wam spodoba. Postaram się nieco opowiedzieć nie tylko o alchemii w mitach i baśniach, ale i w praktyce skąd się wywodzi i o co się rozchodzi.

Miłego czytania!


"Tego, czego oczekujesz, nie osiągniesz, jeżeli ciałom nie odbierzesz ich stanu cielesnego i jeżeli substancji bezcielesnych nie zdołasz przekształcić w ciała"

-Thot


Co to jest alchemia?

     Samo słowo pochodzi z języka arabskiego i zapisuje się je tak: خيمياء lub الخيمياء (bez obawy, też nie widzę różnicy). Al-chimija składa się z przedrostka al- oraz greckiego słowa χυμεία oznaczającego chimerę. Ta oznacza natomiast coś co jest ze sobą połączone. Można się też doszukać drugiego tłumaczenia tego słowa, albowiem chodzi tutaj o tzw Boską Chemię. Czyli coś co jest połączeniem chemii oraz religii.

     Zasadniczo ciężko i trudno jest powiedzieć, gdzie i kiedy dokładnie rozwinęła się alchemia, nie mówiąc już o jej powstaniu. To jest zagadkowe, że pierwsze alchemiczne znaleziska wskazują na cały świat mniej więcej w tym samym okresie. Oczywiście, dla dobra ogółu i nauki podstaw, przyjmuje się, że alchemia narodziła się w Starożytnym Egipcie. Jest to jednak całkowicie mocne uproszczenie.

VII w p.n.e. - Asyria

     Wielki Władca Asurbanipal kazał zgromadzić wszystkie księgi i wiedzę jaką posiadała Asyria do biblioteki w Niniwie. Wśród zachowanych do dnia dzisiejszego tekstów znajdują się fragmenty najstarszej znanej księgi alchemicznej pt: “Wrota pieca”. Księga ta zawiera opis pieca alchemicznego oraz wytyczne różnych operacji alchemicznych. Wymienione są w niej nazwy metali połączone z bóstwami : 

Srebro - Anu (Niebo); 

Miedź - Ea (Powietrze). 

Traktat zawiera ponadto wyraźną tezę o przemianie metali.

     W tym samym czasie (VII w. p.n.e.) na drugim brzegu morza śródziemnego władał Frygią król Midas o którym legenda głosi, że wszystko czego dotknął przemieniał w złoto... Badacze doszukują się połączenia legendy z alchemią. Tak, że ta otrzymać ma nie tylko merytoryczny przekaz iż bogactwo nie jest najlepsze i zawsze dobre, ale ... cóż, ziarno prawdy? W tej przemianie w złoto, oczywiście.

II w p.n.e - Egipt

     To właśnie w tym okresie, aż do V w n.e. w kraju nad Nilem alchemia rozwinęła się najbardziej. Zaczyna się od mitu odnośnie Izydy, bogini ta ożywiła wodą swojego zmarłego męża Ozyrysa. Woda życia będzie tak popularna, że nie tylko wyprawy w celu jej znalezienia będą rozpoczynane na kartach historii, ale alchemicy połączą go też z tzw kamieniem filozoficznym o którym wspomnę trochę później.

     Wykopaliska dają nam obraz wysokiego kunsztu w produkcji szkła i emalii. Egipcjanie znali i stosowali do farbowania tkanin szereg barwników. Potrafili także wytwarzać imitacje kamieni szlachetnych. 

     Ówczesna alchemia była wynikiem skrzyżowania kultury i wiedzy Egiptu, Grecji, i Babilonii. Patronem sztuki alchemicznej został wówczas Hermes Trismegistos łączący w sobie cechy egipskiego boga Thota i greckiego Hermasa. Przypisywano mu autorstwo szeregu powstających przez wieki traktatów z których najbardziej znanym jest Tablica Szmaragdowa. Od imienia opiekuńczego bóstwa, nauki tajemne w tym alchemię nazwano hermetycznymi. Wkrótce zaczęło to oznaczać nauki niedostępne, szczelnie zamknięte dla niewtajemniczonych. Stąd właśnie bierze początek dzisiejsze znaczenie słowa “hermetyczność”, które oznacza tyle co szczelność. Mówimy na przykład o hermetycznym zamknięciu słoika. 

     Oto fragment Tablicy w tłumaczeniu polskim:

"To jest prawdą, całą prawdą, na pewno i bez kłamstwa:

To co jest na dole jest takie jak to co jest na górze; a to co jest na górze jest takie jak to co jest na dole. Poprzez to dokonują się wszelkie cuda.

I tak jak wszystkie rzeczy istnieją w Jednym i pochodzą od Jednego, które jest najwyższą Przyczyną, poprzez mediację Jednego, tak wszystkie rzeczy są zrodzone z Jednej Rzeczy przez adaptację.

Słońce jego ojcem, Księżyc matką;

Wiatr nosił go w swym łonie. Ziemia jest jego żywicielką i strażnikiem.

Jest Ojcem wszystkich rzeczy,

zawarta jest w nim wieczna Wola.

Jego siła, jego moc pozostają całe, kiedy przemienia się w ziemię.

Ziemia musi zostać oddzielona od ognia, subtelne od gęstego, delikatnie z nieustającą uwagą.

Powstaje z ziemi i wznosi się ku niebu i z powrotem schodzi na ziemię; gromadzi w sobie siłę wszelkich rzeczy wyższych i niższych.

Poprzez poznanie tej rzeczy cała wspaniałość świata stanie się twoja a wszelka niejasność odejdzie od ciebie.

Jest to moc ponad moce, siła posiadająca siłę wszelkiej mocy, gdyż przezwycięży każdą subtelną rzecz i przeniknie każdą litą rzecz.

W ten sposób został stworzony świat.

Z niej są zrodzone różnorodne cuda, do których osiągnięcia podano tu wskazania.

Z tego właśnie powodu nazywają mnie Hermes Trismegistos, gdyż posiadłem trzy części filozofii wszechświata.

To co nazwałem Słonecznym Dziełem jest teraz zakończone."

- tłumaczenie z języka łacińskiego autorstwa Romana Bugaja

Jak to rozumieć? Cóż niech każdy interpretuje to wedle własnego uznania.

IV w p.n.e. - Chiny

     Najstarszym alchemikiem chińskim, który pozostawił po sobie pisma był Go Hung (III w. n.e.). W księdze Pao Pu Izu opisywał on przemiany alchemiczne za pomocą których można było uzyskać środek zapewniający wieczną młodość i nieśmiertelność oraz posiąść nadprzyrodzone zdolności. Kto zdobył ten lek mógł bez szwanku przejść przez ogień, chodzić po wodzie, rozkazywać duchom i demonom. Go Hung opisał także przemianę rtęci i cynobru w złoto. Te i podobne recepty na długowieczność zazwyczaj przynosiły efekt odwrotny.. Wiadomo, że w latach 801 - 861 czterech cesarzy zmarło na skutek przyjmowania związków rtęci. 

VII w p.n.e. - Arabowie

     W zakresie teorii, stworzyli nową koncepcję rtęciowo-siarkową, rozwijali (albo stworzyli niezależnie - nie jestem pewien) znaną z alchemii chińskiej koncepcję eliksiru (arab. al-iksir) życia, stworzyli pojęcie kamienia filozoficznego. 

     W zakresie alchemii praktycznej dokonali wielu udoskonaleń jak chociażby destylacja, sublimacja i krystalizacja. Tamten okres w rozwoju alchemii pozostawił po sobie ślady w języku codziennym (eliksir, nafta) jak i w terminologii chemicznej, gdzie choć takie nazwy jak alembik, saletra, morkazyt, czy boraks odchodzą powoli w zapomnienie jako nazwy zwyczajowe, to część terminologicznej spuścizny arabskiej znalazła swe miejsce w oficjalnej nomenklaturze chemicznej. Wymienić tu choćby można: alkohol, alkalia, cyrkon, czy azot.


Czym zajmowała się alchemia?

Kamień Filozoficzny

     Nie ma takiej osoby na naszym świecie, która by nie słyszała o kamieniu filozoficznym. Jednak czym on naprawdę jest? 

     Chodzi tutaj o zamianę czegoś nieszlachetnego w coś szlachetnego. Głównie rozchodziło się o metale. Wszystko ocierało się o złotą zasadę "równej wymiany". Generalnie chodzi w niej o to, że chcąc coś otrzymać/uzyskać musimy poświęcić coś o tej samej wartości. Tłumacząc łopatologicznie - jeżeli chcemy dostać litr wody musimy poświęcić litr soku. Widzicie, że ciężko tutaj postawić znak równości, dlatego wartość tego co chcemy otrzymać nie szła z gramaturą tego co poświęcamy.

Kamień miał też kilka innych nazw:

Bazyliszek - sprawiał bowiem, iż rtęć krzepła, zamieniając się w złoto

Salamandra - ponieważ był niepalny

Kameleon - ponieważ człowiek, wpatrując się w niego, widział grę zmiennych barw (tzw. "pawi ogon", łac. cauda pavonis)

     Utożsamiano go z obojnaczym bogiem Merkuriuszem, ponieważ wyrażał całość, współistnienie sprzeczności płci, czy stanów skupienia (rtęć, znana też jako merkuriusz, nie jest ani cieczą ani metalem lub jest i jednym i drugim).

     Dodatkowo kamień miał być źródłem Wody Życia i miał dawać nieśmiertelność. W historii mamy wiele osób, które podawały iż są posiadaczami kamienia, Flamel czy chociażby polski szlachcic Sędziwój.

     Jak jednak w istocie się to rozumuje? Nie będę tutaj pokazywał równań chemicznych, których sam nie rozumiem w pełni i zapewne by Was zanudziły. Oczywistym jest, że nie można zamienić ołowiu w złoto, lecz faktem jest iż ma to znaczenie przenośne. Chodzi o przeobrażenie czegoś co jest złe i niewłaściwe, w coś co jest dobre i słuszne. Chociażby z człowiekiem. Złodziej który staje się praworządny, albo polityk który mówi prawdę.

Transmutacja

     Chodzi w niej o przeistoczenie czegoś w coś o dokładnie tej samej wartości. Zgodnie z jej prawami można było ominąć ten kruczek dzięki wyżej opisanemu artefaktowi. By coś transmutować trzeba było spełnić trzy warunki:

- Zrozumieć materię

- Rozłożyć ją

- Stworzyć inną materię

     W Alchemii Chrześcijańskiej transmutacja dokonuje się kiedy podczas M(y)szy Świętej ksiądz zamienia wino w krew, a chleb w ciało Jezusa Chrystusa. Ruszyłem tutaj religię bo muszę zaznaczyć ważną rzecz. Alchemicy nie byli naukowcami, którzy odrzucali istnienie boga/bóstw. Nie. W procesie transmutacji istotną rolę odgrywała "dusza" danej rzeczy. Dajmy na to, hm... krzesło jest krzesłem, nie tylko dlatego, że zostało zrobione przez cieślę, albo przez fabrykę, ale dlatego pozostaje krzesłem bo ma w sobie duszę krzesła, która nakazuje krzesłu pozostanie krzesłem. Zahaczamy tutaj bardzo mocno o metafizykę. Dodatkowym elementem była prima materia (Pierwsza Materia), jednaka dla wszystkich i wszystkiego. Można to porównać z atomami. Podczas transmutowania należało zatem zrozumieć istotę krzesła, wyciągnąć z niego duszę krzesła, zamienić krzesło na stół, zamienić duszę krzesła na duszę stołu i połączyć to razem, aby krzesło stało się stołem. 

     Mam nadzieję, że dość jasno to wyjaśniłem. 

Flogistonem

     Chemia oddzieliła się od Alchemii dopiero w 1661 roku, ale nawet i potem jedno jak i drugie funkcjonowało rozwijając się w najlepsze. To co teraz opisuję to nic innego jak teoria spalania. Głosząca, że każda stała struktura składa się z trzech rodzajów ziemi, jednym z nich jest tzw "ziemia tłusta" która sprawia, że każdy twór w stanie skupienia stałym można spalić. Sama nazwa pochodzi z greckiego φλογιστόν i oznacza "palny". Wraz z rozwojem tej teorii zakładano, że każda materia ma flogiston czyli to co pozwala jej płonąć, jak np drewno. Za rdzewienie uważano też, że właśnie flogiston jest odpowiedzialny, no i kamienie szlachetne jako wyjątek, nie posiadają w sobie tego pierwiastka.

     Teoria ta utrzymywała się ponad półtora wieku nim została obalona przez chemików. Nie, że wszystko co stałe może płonąć, ale to, że proces spalania oraz proces korozji nie jest tym samym. Alchemicy utrzymywali bowiem, że skoro krzesło może zostać spalone, to może również zardzewieć. No może, w zależności od tego z czego zostało zrobione, ale cały czas mówię o krześle z drewna.

A co ja mogę powiedzieć na temat alchemii?

       Nie uprawiałem, nie wierzę w większość mitów i przesłanek jakie krążą na temat alchemii. To byli chemicy, którzy metodami prób i błędów zdali sobie sprawę z chemicznej istoty życia i próbowali jej nadać boski pierwiastek tworząc dookoła siebie sztuczną otoczkę idealistycznej mistycznej i super ultra tajnej nauki, która łączy to co boskie z tym co ziemskie. 

     W anime, jakie ostatnio oglądam Dr. Stone padają takie słowa „Prędzej czy później w historii znajdzie się jakiś idiota, który zacznie wszystko łączyć z wszystkim i coś odkryje.” Można zatem założyć, że alchemia właśnie tak działała.


Artykuł powstał na podstawie:

Boska Mądrość - Boska Natura. Przesłanie różokrzyżowców w wizualnym języku siedemnastego stulecia aut. Jose Bouman; Cis Van Heertum

Zwodniczy ogród błędów. Piśmiennictwo alchemiczne do końca XVII wieku aut. Rafał T. Prinke

Share:

26 lutego 2021

Undertale: Handplates- Pewnie, że widziałem dobroć [Of course I’ve seen kindness- Tłumaczenie PL]

   

 Oryginał: Zarla
Tłumaczenie: Shiro Higurashi

Notka od tłumacza: Komiks autorstwa Zarla. Opowiada on o początkach życia Sansa oraz Papyrusa, którzy powstali jako dzieło eksperymentu Gastera. Tytuł - Handplates nawiązuje do znajdujących się na dłoniach Papyrusa i Sansa tabliczkach, jedynej rzeczy łączącej ich z tragiczną przeszłością. Dlaczego nie pamiętają swojego wcześniejszego życia? Jak stali się wolni? Co się stało z Gasterem? Zapraszam do śledzenia komiksu po te i inne odpowiedzi.

Spis treści:

/poprzednie strony/

KOSTKA RUBIKA:

To była w 90% wina grawitacji
Jakim cudem ją wziąłeś 
Uzdrowienie
Gdybym nie znał cię lepiej 
Dałeś z siebie wszystko
Czemu taki jestem?
Pewnie, że widziałem dobroć (Obecnie czytane)

WIDZENIE:

Sypnęło się
...

Share:

25 lutego 2021

Springtrap i Deliah 29 [Springtrap and Deliah- Tłumaczenie PL]

 Notka od tłumacza: Zgodnie z tym co pisała autorka na swoim deviantarcie: komiks nie jest kanoniczny i powstał ku dobrej zabawie i pomyśle jaki chciała zrealizować. Springtrap nie jest więc tutaj ani Williamem Aftonem, ani Michaelem Aftonem. Tak czy siak komiks sam w sobie jest naprawdę ciekawy i przedstawia sytuację, w której tytułowa bohaterka- czternastoletnia Deliah- odnajduje Springtrapa i... postanawia zabrać go do domu. Zapowiada się świetnie, prawda? Zwłaszcza biorąc pod uwagę charakter samego Springa, który niejednokrotnie pokazuje jak bardzo zaborczy względem niej jest. Tak czy siak, zapraszam do czytania x3


Autor: GraWolfQuinn
Tłumaczenie: Oczytana
Oprawa graficzna: Usterka
Spis treści:
Share:

24 lutego 2021

Undertale: Naprzeciw [Stand-in - tłumaczenie PL] cz XXXI

 
Notka od tłumacza: Jest to komiks autorstwa Triangle-catSans x Frisk. Akcja ma miejsce po pacyfistycznym zakończeniu gry w którym Frisk decyduje się zostać z potworami, wcześniej jednak była ludobójcza ścieżka. W tym opowiadaniu Frisk jest dziewczynką, a Chara chłopcem.
Tłumaczenie: Człowiek
Spis Treści

CZĘŚĆ XXX (rozdział 72-73)
CZĘŚĆ XXXI (rozdział 74-76) (obecnie czytane)
...


Share:

23 lutego 2021

Springtrap i Deliah 28 [Springtrap and Deliah- Tłumaczenie PL]

 Notka od tłumacza: Zgodnie z tym co pisała autorka na swoim deviantarcie: komiks nie jest kanoniczny i powstał ku dobrej zabawie i pomyśle jaki chciała zrealizować. Springtrap nie jest więc tutaj ani Williamem Aftonem, ani Michaelem Aftonem. Tak czy siak komiks sam w sobie jest naprawdę ciekawy i przedstawia sytuację, w której tytułowa bohaterka- czternastoletnia Deliah- odnajduje Springtrapa i... postanawia zabrać go do domu. Zapowiada się świetnie, prawda? Zwłaszcza biorąc pod uwagę charakter samego Springa, który niejednokrotnie pokazuje jak bardzo zaborczy względem niej jest. Tak czy siak, zapraszam do czytania x3


Autor: GraWolfQuinn
Tłumaczenie: Oczytana
Oprawa graficzna: Usterka
Spis treści:
Share:

22 lutego 2021

Tajemnica prostoty: O fetyszach seksualnych [+16]

 

Autorka obrazka: Usterka

Witam Was moi kochani!

Określenie „fetyszysta” przez większość nie jest odbierane jako pochlebstwo lecz jako obraza. Wszak nie jednemu fetysz seksualny kojarzy się od razu z rżnięciem trupa w dupę, wsadzaniem sobie kijka nie powiem gdzie, albo molestowaniem dzieci. Prawda jednak jest taka, że zasadniczo każdy, kto rozpoczął życie seksualne (nawet jak naszym partnerem jest ręka) ma jakiś fetysz seksualny.


     Chociażby taki autofetyszyzm, który dotyczy kobiet (chociaż u mężczyzn też ma miejsce, zwłaszcza z naciskiem na ich fallusa) - polega na tym, że podniecamy się jakąś częścią swojego ciała. Mamy zamiłowanie do dłoni, obojczyków, pleców, twarzy - jeżeli podnieca nas część naszego ciała to mamy już fetysz seksualny. Jednocześnie z tym połączona często jest autoskopofilia, jest to zboczenie seksualne oparte na podnieceniu wynikającym z oglądania własnych... genitaliów. Jeżeli podnieca nas całe nasze ciało, a nie tylko jego wybrana część to mamy do czynienia właśnie z tym fetyszem. Trochę narcystyczne - prawda?

     Harde wydanie wyżej wymienionego zboczenia to apotemnofilia, człowiek podnieca się własnym ciałem, ok ale okaleczonym - siniaki, zadrapania, rany. Wiele osób cierpiących na zaburzenia emocji ma ten fetysz seksualny. Bo nie tyle ból z powodu zadawania sobie cierpienia, co widok poranionego ciała wywołuje podniecenie. No i nie jest powiedziane, czy rany trzeba zadawać sobie samemu - równie dobrze może to być efekt końcowy zabawy seksualnej z partnerem sadystą.

     Moi kochani czytelnicy, podniecaliście się nie raz czytając barwne opisy seksualne w książkach? Czy to homoseksualne, czy też zwyczajne opisy gwałtów albo tradycyjne heteroseksualne - nie mówcie, że nie, bo dobrze wiem, że tak. Widzicie, to też jest fetysz! Zelofilia, tak nazywamy to naukowo.

     Zastanawialiście się kiedyś, jakim sposobem sekstelefony się tak dobrze utrzymują? Zboczenie to jest widoczne u większości mężczyzn, znacznie mniejszej ilości kobiet, lecz podniecenie osiąga się poprzez prowadzenie rozmowy telefonicznej, najczęściej z obcą osobą. Ten typ zboczenia to skatologia telefoniczna. Jednocześnie często wystarczą zwykłe rozmowy o seksie, nawet z osobą jaką znamy twarzą w twarz - narratofilia. Mamy jednak coś lepszego. Sprośne kawały i dowcipy, które śmieszą społeczeństwo, mogą też podniecać. Moriofilia - tak to powinno się poprawnie nazywać.

     Nasza wyobraźnia też jest źródłem zboczenia, nie chodzi mi tutaj o zwykłe fantazje erotyczne, co o obiekt fantazjowania. Sam spotkałem się z fetyszem, gdzie kobiety podniecały się wiszącym Jezusem na krzyżu, posągiem Myśliciela czy jakimś dziełem Picassa. Ten typ zboczenia znowu najczęściej jest spotykany u kobiet, z racji ich sensualnego podejścia do zagadnienia seksu. Podniecenie, którego źródłem jest obraz, rzeźba - posąg to pigmalionizm inaczej agalmatofilia.

     Jaka księżniczka nie chciałaby zostać zaspokojona podczas snu? Ma zamknięte oczy i partner robi z nią co chce. Tak, to zboczenie niektórych kobiet - somofilia - seks podczas pozorowanego snu. 

    Udawanie w łóżkowej alkowie zawsze było ciekawe. Przyjmowanie rozmaitych ról, pozycji, zamiana stronami - to częste. Aż strach sobie wyobrazić naszych rodziców w tej akcji. Mamy jednak specjalne zboczenie, które występuje u mężczyzn i u kobiet homoseksualnych, albowiem podniecenie wywołane damą przebraną za mężczyznę to andromimetofilia. Samo zaś obieranie ról podczas zabaw seksualnych, odgrywanie scen zaplanowanych i "wyreżyserowanych" to autagonistofilia.

     Znam kilka takich osób, które uwielbiają kraść cudze rzeczy, ubrania w szczególności, od bielizny przez koszulę, spodnie na ozdobach kończąc. To też jest fetysz, nie wiedzieliście? Homeowestytyzm charakteryzuje się zamiłowaniem do cudzej własności i podnieceniem wynikającym z noszenia rzeczy należących do kogoś innego.

    Ale, co by nie było, że walę tylko trudnymi nazwami. Jakiś czas temu przeczytałem o makabrycznej seks zabawce. Pewien mężczyzna mieszkający w stanie Maryland wraz z żoną postanowili zabawić się w twórców zabawek erotycznych. Człowiek chciał zapewne zrobić coś w rodzaju automatycznego wibratora albowiem połączył dildo z piłą szablastą. Po włączeniu wszystkiego ostrze zniszczyło zabawkę i .. cóż... trzeba było wezwać natychmiast pogotowie. Kobieta przeżyła i po kilku tygodniach wyszła ze szpitala.

     Znacie osoby z Waszego otoczenia, które mimo swojego wieku lubią być traktowane i zachowują się jak małe dzieci? Być może cierpią na autopedofilia, zboczenie to polega na udawaniu dziecka.

     Wiadomym dla każdego jest fakt, że seks można uprawiać nie tylko w łóżku czy nawet w domu. Agorafilia - to ogólna nazwa na podniecenie wynikające ze stosunków w miejscu publicznym Kino, teatr, koncert, bar, sklep, park. W świetle prawa to zboczenie jest przestępstwem. Może gorszyć innych ludzi, kusić do złego. Na ten przykład policja z Nowej Gwinei nadal ściga przywódcę sekty religijnej, który mówił, że Bóg ześle dobre plony na każde rolnictwo, którego członkowie rodziny będą parzyć się w miejscu publicznym. W kilku miasteczkach miał całkiem spory posłuch... 

     Seks na dachu, na wysokiej górze, a nawet na drzewie (nie mylić "z drzewem" bo o tym będzie potem) wszelkie miejsca wysoko położone to akrofilia. Kilka lat temu para kochanków w Niemczech musiała się nauczyć latać - z miernym rezultatem, jako że uprawiali seks w oknie wieżowca. Jakiś czas po nich w Anglii para dwudziestolatków zabawiała się w najlepsze, kiedy obojgu przyszedł nagle do głowy przedziwny pomysł - rozbili okno w znajdującym się na trzecim piętrze pomieszczeniu, a następnie wspięli się na dach. Tam rozebrali się do rosołu i dalej w najlepsze baraszkowali. Niestety, w pewnym momencie coś poszło nie tak - w czasie ich zabawy uszkodzeniu uległ dach i niewiasta przeleciała przez wyrwę, która w nim powstała. Brytyjka spadła z wysokości 18 metrów, lądując dopiero w znajdującym się na niższym poziomie sklepie fotograficznym. Przeżyła, oczywiście i z niewielkimi obrażeniami trafiła do szpitala.

     Marzenie nie jednego mężczyzny? Aby kobieta mu obciągała, lub robiła loda podczas jazdy. To też jest zboczenie, wiecie? Nazywa się hodofilia i oznacza tyle, że człowiek podnieca się faktem seksu w podróży, czy to służbowej czy prywatnej, czy podczas jazdy, czy stanąć gdzieś na boku i załatwić sprawę. Wiadomo jednak, że jak i wyżej to może prowadzić do wielu niebezpiecznych sytuacji. Kiedyś, jeszcze będąc nastolatkiem kolega mi opowiadał jak facet źle skręcił i wypadł z drogi, kobieta robiąc mu loda podczas jazdy się przestraszyła i zacisnęła zęby.... Fallusa nie odratowano.

     Specjalną nazwę ma też częste zjawisko seksu w pociągu, nazywane siderodromofilia. Odsetek kobiet jest niewielki, częściej w siodle siedzą mężczyźni i koniec końców dochodzi do gwałtów...

     Co Wam mogę powiedzieć, kilkanaście lat temu kościołem katolickim w Nigerii wstrząsnęła pewna para. Małżonkowie już kilka ładnych lat po ślubie, aby poczuć odrobinę pikanterii zaczęli uprawiać seks w kościele. Aby tego było mało, za miejsce wybrali sobie ołtarz. Zostali oczywiście nakryci, postawieni przez sąd, który wymierzył im karę 170 dolarów za obrazę kościoła.

     Najbardziej popularny fetysz dotyczący części ciała to podniecenie stopami. Konkretnie jednak to podofilia. Widok, zapach, a nawet smak stóp partnera wywołuje podniecenie seksualne. Często dodatkowym atutem są ubrania jak pończochy czy rajstopy, ewentualnie wiązanie stóp sznurkami. Zdecydowanie częste zboczenie wśród mężczyzn, u kobiet rzadziej się to spotyka. Gęsto "nieszczęścia chodzą parami" jak to się mówi i do tego fetyszu dostarczamy też altocalciphilia czyli podniecanie się wysokimi obcasami. Tutaj nie chodzi tylko o wygląd... Obcasy można wsadzić w różne, dziwne, miejsca... Dodatkowo powiem, że ten rodzaj fetyszu jest najczęściej spotykany u kobiet.

     Zabawy seksualne są różne, hirsutofilia to określenie na zamiłowanie i podniecenie włosami, a konkretniej w byciu ciągniętym za nie albo w ciągnięciu. Osoby posiadające to zboczenie lubią się nimi nadmiernie bawić i lubią jak ktoś się bawi ich własnymi włosami.

     Hifefilia znowu to zamiłowanie do skóry partnera w całej okazałości. Dotykanie, lizanie, szczypanie, głaskanie i drapanie. Podnietę wywołuje sam dotyk obcej skóry na naszym ciele. Istnieje też spokrewnione zboczenie do tego nazywane dorafilią, z tym, że tutaj euforię wywołuje dotyk zwierzęcego futra na ciele.

     "Ładne oczy masz, komu je dasz?" tak to się kiedyś śpiewało drogie panie? Kiedy podniecacie się męskim bądź damskim spojrzeniem, kolorem tęczówek, wyrazem oka również jesteście zboczone! A cierpicie na okulofilię! To fetysz oczu.

    Powiem o tym w tym akapicie, albowiem jeżeli podobają nam się małe osoby, znacznie niższe od nas czy wręcz nawet karły mamy do czynienia z anastemafilią, jest to zboczenie seksualne na tle niskiego wzrostu. partnera.

     Idąc też za ciosem, że "każda potwora..." osoby z akromotofilią będą się podniecać osobami bez rąk, nóg, ale też i zdeformowane ciało wzbudzi podziw. Pod tą nazwą kryje się też zamiłowanie do widoku okaleczonego mocno ciała partnera. Lżejszą formą jest skarofilia gdzie podniecenie wywołują jedynie blizny na ciele partnera głównie na twarzy.

     Może zacznę od dwóch najważniejszych żywiołów w naszym świecie. Ogień i Woda - na ich punkcie też można mieć fetysz. Chęć spółkowania z partnerem w wodzie - wanna, staw, morze, jezioro, rzeka, brodzik, a nawet i pod prysznicem - to zboczenie seksualne nazywane przez seksuologów ablutofilia. Znowu dla tych, co nie boją się poparzyć i ogień, jego bliskość, ciepło a nawet i dotyk powoduje reakcje erotyczne prawdopodobnie mają pirolagnię. Zaawansowane zboczenie może prowadzić do piromanii.

     Dla jednych jest to zwykła zabawa, dla innych sport, dla kogoś innego pasja, ale są i tacy którzy czerpią z tego przyjemność seksualną. Taniec, podniecanie się tańcem, będąc tancerzem albo też oglądając osoby tańczące mają choreofilię.

     Endytofilia oznacza zamiłowanie do kochania się z ubranymi osobami. Cóż, jak widzicie nie dla wszystkich trzeba się rozbierać do rosołu. 

     Pedofilia, chyba każdy wie i nie muszę tłumaczyć fenomenu Pedobear'a, zamiłowanie za mocne do dzieci. Podniecanie się nimi i tak dalej, ogólnie fetysz karalny w naszym społeczeństwie. Są jednak jego znacznie lżejsze odmiany. Jednocześnie błędnie przywykliśmy do obrazu pedofila jako mężczyzny. Kilka lat temu w Wielkiej Brytanii był toczony proces sądowy z kobietą (34 lata) która współżyła z 12 letnim chłopcem...

     Butelka, smoczek, wózek, zabawka to i wiele innych rzeczy jakie wiążą nam się skojarzeniowo z małymi dziećmi są obiektem westchnień wielu ludzi cierpiących na anaclitismię (nie jestem pewien, czy dobrze odmieniłem nazwę). Zaś samemu chodzenie w pieluszkach, widok jak ktoś ma pieluszkę na sobie to zboczenie nazywamy autonepiofilią. O dziwo, przejawia się też i u mężczyzn, chociaż nadal w tym zboczeniu dominują kobiety.

     Rozkosz z seksu można czerpać nie tylko samemu się bawiąc, ale patrząc jak bawią się inni. Agreksofilia to dewiacja seksualna, która polega na doznawaniu euforii kiedy nadarzy się okazja podsłuchania tego, jak inni ludzie się kochają. Samo to podnieca i może doprowadzić do szczytowania. Trzeba tylko uważać, aby nikt nie odkrył, że podsłuchujemy - bo potem może być już nie za ciekawie. Nie muszą się za to wyżej wymienionych dewiantów bać osoby, których fetyszem jest amaurofilia bo Ci preferują znowu seks w ciemnościach ewentualnie z zamkniętymi oczami.

     Ocieractwo inaczej frotteryzm to zboczenie, które dotyczy zasadniczo mężczyzn. Polega ono na odczuwaniu pragnienia i przyjemności seksualnej z możliwości ocierania się i macania kobiet w miejscach publicznych. Wybierają często tramwaje, autobusy, miejsca z ciasnymi przejściami, zatłoczone ulice. Dlatego miłe panie, uważajcie w takich miejscach. Ten typ dewiacji często jest łączony z inną ksenofilia - to określenie zboczenia polegającym na chęci pieprzenia się z zupełnie obcą osobą. W odróżnieniu jednak od wcześniejszego zagadnienia, dotyczy ona też i kobiet (statystycznie w większej ilości procentowej).

     Sam też się wiele nauczyłem pisząc tę notkę, wiecie? Do tej pory sądziłem, że podniecenie wywołane oglądaniem zdjęć pornograficznych to coś normalnego. A tutaj się okazuje, że nie - Pigmalionizm, tak to określili seksuolodzy. I to się leczy, bo od tego można się uzależnić...

     Sadyzm sam w sobie jest zboczeniem. Nazwa pochodzi od sławetnego Markiza de Sade, powieściopisarza żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku, który zasłynął barwnymi opisami praktyk sadomasochistycznych. Nauczyło się Was błędnie mówić na kogoś "sadysta" tylko dlatego, że lubi coś niszczyć albo zadawać ból i nie czerpie z tego przyjemności seksualnej. No to widzicie, to nie tak. Sadysta musi się podniecać swoimi własnymi praktykami i wymyślać co rusz nowe zabawki, metody i sytuacje, aby samemu się nie nudzić i nie nudzić swojego masochistę. Dość powszechne fantazje seksualne, których głównym motywem jest cierpienie i upokorzenie, nie wystarczają do stwierdzenia, że mamy do czynienia z sadyzmem.

Co się tyczy samego sadyzmu, którego przerażającą większością są mężczyźni - tyczy się kilka dodatkowych fetyszy seksualnych o których chciałbym Wam tutaj powiedzieć.

     Zabawy sadomasochistyczne nazywane są BDSM, skrót pochodzi od słów BonDage co oznacza - krępowanie z angielskiego, a literki S i M chyba nie muszę tłumaczyć. Dewiacja seksualna, jaka występować może u sadystów (masochistami zajmę się potem) niemal zawsze obecna przy tego typu upodobaniu seksualnym to dacryphilia - podniecenie przez wywołanie u partnera łez. Widzicie bowiem te harde praktyki wiążą się jak już wspominałem z bólem i cierpieniem, poniżeniem i zmniejszeniem własnej wartości u masochisty przez sadystę. Lecz to nie koniec tego, co lubi sadysta.

    Seksuolodzy uważają sadyzm i masochizm za swojego rodzaju schorzenia, które mogą (niekontrolowane) być niebezpieczne zarówno dla jednej jak i drugiej strony. W miarę jedzenia apetyt rośnie, to żadna nowość - tak jest i w tym przypadku. Jeżeli człowiek sam w sobie nie zna umiaru, nie wie gdzie postawić granicę, może skończyć się źle. Eretofonofilia to zboczenie seksualne które towarzyszy skrajnej postaci sadyzmu, albowiem człowiek pragnie kogoś zabić, aby się podniecić. Oczywiście, aby na to cierpieć, nie trzeba przechodzić przez wszystkie etapy i fazy. Kolejnym zboczeniem jest nekrosadyzm, o tyle niebezpieczny jako, że chodzi o to iż partnera się dusi. Jeżeli człowiek sam z siebie nie potrafi przestać, czasem może skończyć się śmiertelnie. Raptofilia to odmiana sadyzmu polegająca na chęci gwałcenia partnerów seksualnych. Dokładnie wtedy kiedy nie ma ku temu nadarzającej się okazji, sposobności, kiedy tego nie chcą z różnych powodów - sadysta bierze to co chce, kiedy chce i jak mu się podoba. Schorzenie wielu mężczyzn... Często bez skłonności sadystycznych. Na ostatnim miejscu będzie wampiryzm seksualny, chodzi w nim o zamiłowanie do picia krwi partnera. Lecz nic drastycznego, delikatne nakłucie nadgarstka, klatki piersiowej i zlizywanie jego krwi.

     Nazwa masochizm pochodzi od nazwiska Leopolda Sachera-Masocha, popularnego, XIX-wiecznego powieściopisarza, którego bohaterki lub bohaterowie często byli poniżani seksualnie przez swych partnerów.

     Jest to zachowanie przeciwstawne do zachowania sadysty. Masochista to osoba, która czerpie przyjemność z praktyk wyżej opisanej osoby i jej mało. Błędnie mówi się w społeczeństwie, że każda osoba która się tnie czy bije jest masochistą. Musi czerpać z tego przyjemność seksualną i tylko do zaspokojenia swojej seksualności zadaje bądź daje zadawać swojemu ciału ból, albo też pozwala się poniżać.

Spotkałem się z teorią, że każda kobieta jest z natury masochistką, życie przekonało mnie, że wielu mężczyzn też jest masochistami i to znacznie bardziej uległymi z większym popędem w kierunku poniżenia samego siebie niż można przypuszczać. Pomijając już zamiłowanie do lizania stóp, robienia za podnóżek czy psa, mamy wiele zboczeń seksualnych które towarzyszą masochiście. Oto kilka z nich.

     Każdy masochista cierpi na fetysz zwany alghedonią, chodzi o czerpanie rozkoszy z zadawania sobie bólu. Podniecanie się nim i tego typu podobne. W praktykach seksualnych masochisty znaleźć możemy krępowanie, wiązanie, podduszanie, oblewanie woskiem i inne podobne zabiegi, które "normalnemu" człowiekowi kojarzą się z bólem.

W powszechnej metodzie masochizmu chodzi o to, by nie skaleczyć skórę. Mówi się "do pierwszej krwi", dlatego poniża się psychicznie, trzepie się ręką albo trzepaczką po dupie, wsadza rozmaite ... dość... osobliwe rzeczy zarówno do kobiecej pochwy jak i do odbytu. Powszechnie popularna jest lewatywa, od której można się uzależnić i tę dewiację nazywamy klismafilią. Producenci gadżetów, z myślą o nich wprowadzili do sprzedaży specjalne zestawy do wykonywania lewatywy. Nabyć je można w sex shopach.

Rodzajem masochizmu w przypadku kobiet jest zboczenie określane jako phallophilia, jest to zamiłowanie płci pięknej do dużych rozmiarów penisa, takich co wielokrotnie są za duże dla ich organizmu.

Na ostatnim miejscu opiszę Wam stygmatofilia, jest to zboczenie jakie jednocześnie jest uznawane jako uzależnienie - chodzi o czerpanie przyjemności seksualnej przez nakłuwanie i tatuowanie sobie ciała. Nie raz czytałem, jak panna doszła na fotelu kiedy tatuażysta kończył swoją pracę.

     Zoofilia to termin, którym określamy zboczenie, gdzie człowiek ma pociąg do zwierząt. Nie jeden pastuszek jeszcze grubo przed Chrystusem zaprawiał w krzakach kozę, owcę czy klacz. I taka ciekawostka, za sodomię - czyli (między innymi) spółkowanie ze zwierzętami karano w Polsce śmiercią. Ostatnia taka egzekucja miała miejsce pod koniec XVII wieku albo na początku XVIII gdzie pewnego szlachcica spalono na stosie za rżnięcie swojego konia. Nie rozumiem tylko dlaczego ów zwierzę też spalono na stosie obok...

Nie mniej jednak dawniej nikt nie widział w tym nic złego. Wybryk ten często robiony przez mężczyzn z przymusu był odbierany jako ... coś hańbiącego, lecz nic złego. Gościa nie było stać na kurwę dlatego zaprawiał kozę za stodołą - tak to odbierali.

Ciężko mi powiedzieć kiedy i gdzie dokładnie zoofilia stała się karalna. Wiem jednak, że to właśnie przez zoofilię, żołnierzy Kolumba i innych wielkich odkrywców Nowej Ziemi nabawiliśmy się choroby wenerycznej. Dawniej jej nie było! Aż do czasów wielkich odkryć. W odbycie zwierząt bowiem znajdują się zarazki, na które organizmy pań z Europy nie były przygotowane. Spragnione wieloma miesiącami rozłąki czekały na mężów którzy.... mieli kompanię wirusów i bakterii na kutasie. Ale to tak na marginesie...

     Umysł ludzki postępuje wraz ze wzrostem kultury. Współcześnie zoofilia nie odnosi się tylko do mężczyzn. Mamy kilka gatunków psów, które mają pociąg fizyczny do kobiet, więc takie panie z rozkoszą biorą pieski do domu. No i delfiny lecą na ludzi, ale nie trafił mi w ręce żaden dowód potwierdzający aby taki związek został skonsumowany... Nie mniej jednak istnieje schorzenie seksualne, które jest zalążkiem zoofilii nazywa się zoofetyszyzm. Chodzi tutaj o podniecenie wywołane widokiem partnera w przebraniu zwierzęcia lub w futrze zwierzęcia. Ta dewiacja nie jest leczona ani nie jest karalna, jednak stanowi zalążek zoofilii i może w nią wyewoluować. Podobnie zamiłowanie mężczyzn do oglądania popularnego w świecie porno furry, czyli humanoidalnych stworzeń z ogonami, uszami, twarzami przypominającymi zwierzęta.

     Większość osób na sam widok pająka drży, ale są również ludzie, których wszelkie uciechy seksualne są związane właśnie z tymi stawonogami. Obcowanie z pająkami, podniecanie się nimi, hodowanie w nadmiernej ilości na terenie domu, po prostu zachwycanie się nimi i przez obcowanie z ulubionymi zwierzętami seksuolodzy nazwali tę dewiację arachnefilia.

     No i najmniej smaczna część wypowiedzi mojej na temat fetyszy seksualnych. Samemu mnie zbiera na wymioty jak pomyślę o starym buszującym w sieci filmem 2 girls 1 cup (uwaga wchodzicie na własną odpowiedzialność), lecz on stanowi kwintesencję w praktyce tego o czym będę tutaj pisał. Zacznę więc delikatnie.

     Istnieje coś takiego jak fetysz na brud, nie tylko swój własny ale i partnera nazywany jest on mysofilią. Oznaczać to może nie tylko to, że zamiłowanie i podniecenie w kimś takim budzi nie mycie się, czy też posiadanie brudnego partnera, ale i otoczenie. Jakieś cztery lata temu w Kanadzie para on 30 lat ona 26 lat trafili do aresztu za seks w kontenerze ze śmieciami na parkingu.

Efekt podniecenia może też wywołać wąchanie brudnej bielizny. Słyszałem, że ponoć w Japonii było to tak popularne, że pojawiały się kontenery gdzie można było kupić używane majtki. U nas od tego jest Majtkomat.pl  Ah i z takich ciekawostek jeszcze, ten fetysz miał Jan III Sobieski.

     Kiedy zrobi nam się pryszcz natychmiast chcemy się go pozbyć, gdyż uważamy, że takowy nas szpeci. I na to jest zboczenie, nazywa się papulofilia i reakcję pobudzenia seksualnego wywołują pryszcze partnera. Ich wyciskanie, dłubanie, ropa... Kończę bo mnie samego muli.

     Ogólnie wszystko to co z siebie wydalamy, a co działa na niektórych dewiantów podniecająco nazywamy hygrofilią i jest ona uznawana za schorzenie seksualne.. No z resztą nie dziwota, to się leczy u psychologów a nawet psychiatrów. Dlaczego? Czytajcie dalej, gdyż to zboczenie ma kilka kategorii.

     Najczęściej występującym wśród obecnego społeczeństwa zboczeniem w tej kategorii jest urofilia, potocznie nazywana pissingiem. Polega ona na oddawaniu moczu przy partnerze, można jeszcze sikać na partnera, albo pozwalać się osikiwać i jeszcze pić szczyny... Piszę to ze skrajnym zniesmaczeniem, jako, że znam przynajmniej ośmiu mężczyzn którzy lubią właśnie takie zabawy z zaznaczeniem, że chcieliby osikać dziewczynę... A więc drogie panie - uważajcie. W przypadku emetofilii czynnikiem stymulującym stają się wymioty. Powody mogą być różne, najczęściej przez wkładanie sobie palca albo czegoś do ust by wymusić na ciele wymioty. Oglądałem kiedyś program o gościu, który zbierał wymioty wszystkich osób jakie spotkał - nawet nieznajomych, wsadzał je do zamrażalnika i trzymał na pamiątkę...

     Skoro siki podniecają, to dlaczego gówno nie? Sranie przy sobie i na siebie - na klatę gówno, że tak powiem - to zaburzenie seksualne nazywane koprofilią. Człowiek podnieca się kupą, dosłownie... Koprofilii często też towarzyszy flatufilia, polega ona na tym, że chcemy aby partner pierdział nam w twarz i do ust. No jak kto woli... Zapachy godne królów.

     Już nieco mniej harde, ale nadal. W dodatku opłacalne dla kobiety i częste zboczenie u mężczyzn. Dotyczy ono kobiet, które karmią piersią. Widzicie moje drogie panie, laktafilia to zboczenie u prawie 30% mężczyzn na tle mleka kobiecego. Nie jeden z nas marzył po nocach aby znowu pociumkać sobie cyca. No i informacja na przyszłość, taka mała buteleczka 50mil na szarym rynku jest warta około 100-200 złotych. A prosto z cyca jeszcze więcej.

     Na ostatnim miejscu maluje nam się hirsutophilia czyli dewiacja na tle włosów pod pachą. Takowe po prostu podniecają. Często wiąże się to też z włosami łonowymi. Zasadniczo większość społeczeństwa kiedy zaczyna współżycie się goli bo tak higieniczniej no i nie ma się... kłaczków. Są jednak osoby które to lubią.

     Jeżeli mamy pociąg seksualny do osoby starszej od nas często nawet i o 20-30 lat wtedy na pewno mamy gerontofilię. Zasadniczo nie rozchodzi się w niej o nic, poza tym, że powiedzmy kobieta w wieku 20 lat wychodzi za mąż za mężczyznę który mógłby być jej ojcem, albo uczeń ma związek z nauczycielką. Popularne w naszym świecie, prawda?

     O mężczyznach w płaszczach, którzy swoje poły rozdziewają na boki przed kobietami mówimy, że są ekshibicjonistami. To też jest zaburzenie psychiczne. Człowiek podnieca się nie tylko publicznym pokazywaniem swoich walorów, ale też lubuje się w strachu i ucieczce owych dam przed jego interesem. Najlepsza metoda? Zacznijcie się śmiać, jeżeli kiedyś przyjdzie Wam spotkać takowego typa. Biedak się zawstydzi tym, że jego drąg nie sieje spustoszenia a jedynie drwinę, a Wam nic się nie stanie. Oczywiście, nie tylko mężczyźni lubią pokazywać się publicznie, popularne są przecież rozmaite portale gdzie nawet w wersji on-line można oglądać również i panie prezentujące do kamery swoje cipki.

     Akromotofilia to niegroźne zboczenie polegające na zwracaniu uwagi tylko na osobniki o innym kolorze skóry niż samemu się ma. Będąc człowiekiem białym pociągają nas murzyni albo żółci. Znam wiele osób o tym zboczeniu seksualnym, wielu nawet nie wie, że to w ogóle dewiacja - no mam nadzieję, że teraz już wiecie.

     Otaczanie się lalkami a nawet upodabnianie się do nich też jest zboczeniem seksualnym określanym jako pediofilia. Chodzi tutaj o współżycie z dmuchanymi lalkami u mężczyzn, oraz o upodabnianie się do lalek przez kobiety.

     Wiele osób z Was słyszało zapewne o tym, że w krajach azjatyckich można jeść z żywej kobiety. Dodatkowo wiele osób twierdzi, że kocha jedzenie (co po nich widać), fantazje i spełnianie ich z jedzeniem czy to banan czy to ogórek czy to truskawka to też zboczenie o nazwie sitofilia. Stan podniecenia wywołuje sytuacja intymna kiedy w grę wchodzi jeszcze jedzenie.

     Na samym końcu umieszczę dendrofilię. Popularne schodzenie seksualne polegające na pociągu seksualnym w kierunku.. drzew. Sam tego nie do końca rozumiem i nie wiem skąd się to wzięło, ale co udało mi się zauważyć to występuje ono nie tylko w przypadku mężczyzn, ale coraz częściej i kobiet. Przykładem może być akcja jaka miała miejsce w Serbii jakieś cztery, pięć lat temu. Kobieta wsadziła sobie do pochwy szyszkę, która utknęła. Lekarze męczyli się blisko 2 godziny zanim ją wyciągnęli. "Przez cierpienie do gwiazd" czyż nie?


Artykuł powstał na podstawie:

Poza monogamią aut. Jan Potkański, Robert Pruszczyński;

Jej orgazm najpierw aut. Ian Kerner

Monologi waginy aut. Eve Ensler

Zabójcza dyscyplina aut. Mats Olsson

Męska seksualność aut. Michael Bader

Socjologia seksualności. Marginesy. aut. Jacek Kochanowski

Share:

POPULARNE ILUZJE