Nieczyste zagranie (Obecnie czytane)
...
Oryginał: Zarla
Tłumaczenie: Shiro Higurashi
Notka od tłumacza: Komiks autorstwa Zarla. Opowiada on o początkach życia Sansa oraz Papyrusa, którzy powstali jako dzieło eksperymentu Gastera. Tytuł - Handplates nawiązuje do znajdujących się na dłoniach Papyrusa i Sansa tabliczkach, jedynej rzeczy łączącej ich z tragiczną przeszłością. Dlaczego nie pamiętają swojego wcześniejszego życia? Jak stali się wolni? Co się stało z Gasterem? Zapraszam do śledzenia komiksu po te i inne odpowiedzi.
Spis treści:
NIEZBADANE:
PREHISTORIA:
Dziurkowanie
Nie pytaj
Trochę mi przypominasz...
Spróbuj stukania w szybę
Chwilowe uchybienie
POCZĄTKI:
Przebudzenie
Mały Papyrus
Mały Sans
Nauka mówienia
Pierwsze spotkanie braci
Krótkie i raczej niezbyt przyjemne dzieciństwo
Musisz przestać
Złe decyzje
Nie znosisz tego zbyt dobrze
Podjęto próbę (Obecnie czytane)
Trwałe uszkodzenie
OCZY:
Trwałe uszkodzenie
Spróbujmy jeszcze raz
Mówiłem, że nic ci nie będzie
Czy my się znamy?
ZABAWA W CHOWANEGO:
Oszukujesz, czy jak??
Skoro zapytałeś
Przerażony cały czas
Oryginał: Zarla
Tłumaczenie: Shiro Higurashi
Notka od tłumacza: Komiks autorstwa Zarla. Opowiada on o początkach życia Sansa oraz Papyrusa, którzy powstali jako dzieło eksperymentu Gastera. Tytuł - Handplates nawiązuje do znajdujących się na dłoniach Papyrusa i Sansa tabliczkach, jedynej rzeczy łączącej ich z tragiczną przeszłością. Dlaczego nie pamiętają swojego wcześniejszego życia? Jak stali się wolni? Co się stało z Gasterem? Zapraszam do śledzenia komiksu po te i inne odpowiedzi.
Spis treści:
NIEZBADANE:
PREHISTORIA:
Dziurkowanie
Nie pytaj
Trochę mi przypominasz...
Spróbuj stukania w szybę
Chwilowe uchybienie
POCZĄTKI:
Przebudzenie
Mały Papyrus
Mały Sans
Nauka mówienia
Pierwsze spotkanie braci
Krótkie i raczej niezbyt przyjemne dzieciństwo
Musisz przestać
Złe decyzje
Nie znosisz tego zbyt dobrze (Obecnie czytane)
Podjęto próbę
OCZY:
Trwałe uszkodzenie
Spróbujmy jeszcze raz
Mówiłem, że nic ci nie będzie
Czy my się znamy?
ZABAWA W CHOWANEGO:
Oszukujesz, czy jak??
Skoro zapytałeś
Przerażony cały czas
Oryginał: Zarla
Tłumaczenie: Shiro Higurashi
Notka od tłumacza: Komiks autorstwa Zarla. Opowiada on o początkach życia Sansa oraz Papyrusa, którzy powstali jako dzieło eksperymentu Gastera. Tytuł - Handplates nawiązuje do znajdujących się na dłoniach Papyrusa i Sansa tabliczkach, jedynej rzeczy łączącej ich z tragiczną przeszłością. Dlaczego nie pamiętają swojego wcześniejszego życia? Jak stali się wolni? Co się stało z Gasterem? Zapraszam do śledzenia komiksu po te i inne odpowiedzi.
Spis treści:
NIEZBADANE:
PREHISTORIA:
Dziurkowanie
Nie pytaj
Trochę mi przypominasz...
Spróbuj stukania w szybę
Chwilowe uchybienie
POCZĄTKI:
Przebudzenie
Mały Papyrus
Mały Sans
Nauka mówienia
Pierwsze spotkanie braci
Krótkie i raczej niezbyt przyjemne dzieciństwo
Musisz przestać
Złe decyzje (Obecnie czytane)
Nie znosisz tego zbyt dobrze
Podjęto próbę
OCZY:
Trwałe uszkodzenie
Spróbujmy jeszcze raz
Mówiłem, że nic ci nie będzie
Czy my się znamy?
ZABAWA W CHOWANEGO:
Oszukujesz, czy jak??
Skoro zapytałeś
Przerażony cały czas
Opisy powstały przy współpracy Demona Foe i Yumi Mizuno.
Miłego czytania!
Spis treści:
Czerwony Kapturek
Pinokio
Brzydkie kaczątko
Księżniczka i żaba
Mulan
Alladyn
Mała syrenka
Roszpunka
Śpiąca Królewna
Kopciuszek (Obecnie czytany)
Odwołując się do popularnej wersji
Disneya zacznę może od tego co proste i łatwe do wytłumaczenia. W adaptacji
animowanej mamy Kopciuszka, która nazywała się tak od samego początku (choć w
bajkach braci Grimm i Perraulta miała ona wcześniejsze imię, lecz zapomniała o
nim po tym jak siostry zaczęły ją przezywać Kopciuchem (bo cały czas była
pokryta popiołem z komina). Scenariusz historii w przypadku tych trzech
produkcji jest prawie taki sam. Z tą różnicą, że u Grimmów ojciec Kopciuszka
nie umarł, a traktował ją równie podle co macocha i nowe siostry, więc została
ona wykorzystana jako sprzątaczka zaraz po ich ślubie.
Disney
czerpał najwięcej od Perraulta. Wróżka, dynia z karocy, myszy na konie etc.
Zadania wzięte od braci Grimm oraz pomoc zwierząt w wykonywaniu ich. U braci
jednak była złota suknia i złote buty, zaś szklane buty występowały u
Perraulta. U Grimmów nie ma jednak dwunastej godziny jako wyznacznika
czasowego, po prostu Kopciuszek uznaje, że ma dość tańcowania i wraca do domu.
Tak samo drugiego dnia. Trzeciego kiedy chciała wrócić, książę wysmarował
schody smołą, aby ta straciła złoty but, a ten miał coś co pomoże mu ją
znaleźć? Cóż, podobne do bajki. Książę przybywa do macochy Kopciuszka. Pierwsza
jej siostra odcięła sobie palce, aby noga zmieściła się do buta. Druga pozbyła
się pięty. W myśl zasady, że jak będą królową, to nie będą musiały już chodzić.
No ale krew wypłynęła i takie tam. Co prawda własny ojciec nie wspomniał o
swojej córce, a kiedy książę zwrócił na nią uwagę nazwał ją brzydką, to kiedy
książę założył bucik na jej nogę i pasowało mogłoby zakończyć się dobrze. Ale
to Grimmowie, więc na zakończenie gołębie wydzióbały po oku każdej z sióstr. U
Perraulta siostry przyrodnie Kopciuszka miały o wiele lepszy los. Kopciuszek
zabrała je ze sobą do zamku i znalazła dla nich dobrych mężów. Aby te miały
swoje szczęśliwe zakończenie.
Natrafiłem
też na wzmianki o tym, jakoby Kopciuszek pierwotnie zabiła swoją rodzoną matkę
i za to była karana, ale nie mogłem natrafić gdzie tak było napisane. Mimo to
nie zostawiam tematu Kopciuszka, bo powiedziałem, że Happy Ever After mnie nie
bawi i chcę nieco więcej masakry. Grimmowie i Perrault to nie są jedyni, którzy
spisali swojego Kopciuszka. Zdecydowanie mniej znana baśń z tą główną bohaterką
jest pióra … w sumie nie wiadomo kogo. Wywodzi się ona z rosyjskiego folkloru i
szacuje się jej początku na granice XI/XII wieku. Świat o niej usłyszał dopiero
w wieku XX wieku udało się całość zebrać. Wiadomo, że Vasilisa Piękna (bo tak
się tutaj nazywa Kopciuszek) jest pierwowzorem i jedną z pierwszych opowieści o
tej bohaterce. Jednak zakładając, że powstała w okolicach XI wieku, zaś została
spisana w XVII dla szerszej publiczności i to na drugim końcu Europy – należy
wiedzieć, że zmieniło się w niej wiele. Oj bardzo wiele.
Historia
zaczyna się śmiercią matki Vasilisy, ta w towarzystwie ostatniego tchnienia
daje jej lalkę zadziwiająco podobną do niej. Mówi, że kiedy Vas będzie smutna
albo strapiona, lalka powie jej co ma robić. Ma ją karmić i nie mówić nikomu o
niej. Vas bała się lalki, nie tylko dlatego, że była ona symbolem ostatnich
chwil z rodzicielką, ale dlatego też, że ta cóż, ożywała od czasu do czasu i
mówiła dość dziwaczne rzeczy, które miały być chyba optymistyczne. Jakoby świt
był mniej straszny od zmierzchu. Tym czasem zrozpaczony ojciec Vas wybiera
ponownie żonę. Sam jest pełen bólu i tęsknoty, lecz myśląc o swoich córkach
wybrał kobietę z dwójką córek w podobnym wieku do Vas uznając, że będzie ona
świetną matką dla jego córki.
Wszyscy
wiemy jak to się skończyło dalej. Kopciuszek Vas dawała lalce część swoich
skromnych racji, a ta zawsze wtedy ożywała i dotrzymywała jej towarzystwa. Lata
mijały, a Vas mimo tego, że była wykorzystywana do najcięższych prac, trzymała
się dobrze i piękniała z dnia na dzień, natomiast jej siostry... no cóż, wręcz
przeciwnie. Tak więc macocha i przybrane siostry postanowiły pozbyć się Vas.
Kiedy jej ojciec wybył w interesach, macocha sprzedała dom w mieście i kupiła
rozpadającą się chałupę blisko niebezpiecznego lasu mając nadzieję, że pewnego
dnia Vas z niego po prostu nie wróci. Jednak nic z tego, lalka pomagała Vas
wrócić do domu i ostrzegała przed niebezpieczeństwami. W końcu posłały ją
głęboko blisko domu Baby Jagi (tak, dokładnie, to ruski folklor). Kiedy Vas
szła w lesie minął ją jeździec ubrany na biało i nastał dzień, potem jeździec
ubrany na czerwono i był zmierzch, a następnie czarny jeździec, który przyniósł
ze sobą noc. Wtedy w lesie pojawiły się błędne ogniki, zaś przed Vas na kurzej
stopie stała chata Baby Jagi. Wiedźma pojawiła się wściekła i po krótkiej
wymianie zdań i prośbie Vas o pożyczenie ognia bo właśnie tego zabrakło w jej
domostwie, wiedźma zgadza się na to pod warunkiem... no właśnie. Mamy tutaj
zadania podobne jak te, które znany nam Kopciuszek ma zrobić by iść na bal.
Baba jaga ostrzega, że jeżeli Vas nie zrobi tego tak jak wiedźma chce,
dziewczyna skończy jako jej podwieczorek. Lalka jednak nie pozwala się smucić,
radzi dziewczynie aby ta poszła spać, bo poranek jest mniej straszny od
zmierzchu, a kiedy Vas się budzi wszystkie zadania są wykonane perfekcyjnie.
Vas zapytała się wtedy Jagi kim byli ci jeźdźcy, ta odpowiedziała, że są to jej
słudzy.... AH! Zapomniałem wspomnień. W domu Jagi sługami od gotowania były
odcięte ręce... No i właśnie kiedy chciała nakłonić Vas do zadania pytania o
ich pochodzenie lalka zaczęła się szamotać, więc Vas odparła, że zbyt dużo
wiedzy – postarza. Kiedy wyznała jej, że roztropność to błogosławieństwo od
zmarłej matki (bo nikomu nie powiedziała o lalce) Jaga wyrzuciła ją z domu na
kurzej stopce i dała jej płonącą czaszkę do domu.
Kopciuszek
wróciła ze zdobyczą, a kiedy jej macocha i przyrodnie siostry popatrzyły na
ogień i czaszkę, która „nie spuszczała z nich wzroku” dosłownie zamieniły się w
kupkę popiołu. Kopciuszek wyszła wtedy z domu, zakopała w ziemi płonącą czaszkę
i wróciła do miasta. Przygarnęła ją jej dawna sąsiadka i Kopciuszek nauczyła
się tkać. Wkrótce jej tkaniny były rozpoznawalne, że sam król zapragnął je
nosić. Kiedy kazał ją do siebie przyprowadzić natychmiast się zakochał. Ojciec
Vas wrócił, Kopciuszek wyszła za króla i wraz z ojcem i staruszką no i lalką
oczywiście zamieszkali w pałacu.
Amen.
Opisy powstały przy współpracy Demona Foe i Yumi Mizuno.
Miłego czytania!
Spis treści:
Czerwony Kapturek
Pinokio
Brzydkie kaczątko
Księżniczka i żaba
Mulan
Alladyn
Mała syrenka
Roszpunka
Śpiąca Królewna (Obecnie czytany)
. . .
Disneyowska adaptacja Śpiącej królewny to
naprawdę kawał dobrej roboty. Delikatne rytmy muzyczne, wspaniała postać
Maleficent i wiele, wiele innych. Jednak jak się to ma do oryginałów? Cóóóż...
Chociaż Disney mówi, że wzorował się na wersji Charlsa Perraulta z XVII wieku,
więcej ma wspólnego z tą przedstawioną przez braci Grimm. Różnic nie jest tak
wiele. Nie trzy wróżki, a dwanaście wieszczek, gdzie dla trzynastej zabrakło
złotej misy i sztućców – dlatego rzuciła
czar na Śpiącą królewnę. Potem reszta ma się podobnie. Co prawda brak smoka i
walki z nim, ale przybywa książę i całuje księżniczkę, a ona się budzi i mamy
szczęśliwe zakończenie. U Perraulta znowu mamy dwanaście wieszczek, lecz
trzynasta się nie pojawiła gdyż wszyscy uznali, że skoro od piętnastu lat nie
pojawiła się nigdzie to pewnie musi być martwa. Ta jednak zaskoczyła
wszystkich, przyszła. Wściekła, że nikt jej nie zaprosił i nie było dla niej
naczyń (oczywiście szczerozłotych z rubinami w dodatku) rzuciła czar. Potem
motyw snu, księcia i mamy … no nie zakończenie. Bo to początek. Książę
sąsiedniego królestwa odwiedzał Śpiącą kilka razy kursując w tę i w tamtą stronę.
W efekcie dorobili się dwójki dzieci o imionach Świt i Zmierzch i dopiero kiedy
król jego kraju umiera, ten decyduje się powiedzieć wszystkim o jego romansie
ze Śpiącą Królewną. Do tej pory bał się to obwieścić gdyż wiedział, że jego
matka jest … no cóż... ogrzycą, lubującą się w mięsie dzieci.
Śmierć
małżonka i nowa królowa z już istniejącymi następcami tronu, ogrza królowa nie
była zachwycona, dlatego kiedy książę musiał opuścić swoje królestwo przez
militarne powody ta rozkazała królewskiemu kucharzowi zrobić sobie potrawkę z
jednego z dzieci. Kucharzowi zrobiło się żal, więc dał swojej żonie dziecko a
królowej dał do zjedzenia coś innego. Kilka dni później, królowa zapragnęła
drugie i znowu historia się powtórzyła. Potem królowa zapragnęła zjeść Śpiącą
królewnę. Kucharz chciał ją wprawdzie zabić, ale widząc bierność w jej
zachowaniu … oddał ją swojej żonie.
Kilka
dni później, gdy królowa przechadzała się po pałacu dostrzegła całą trójkę
szczęśliwą i żywą. Wściekła się i kiedy miała ich zgładzić, wrócił książę i
mamy znowu happy end. Jest nawet morał! Dziewczęta, nie śpieszcie się z wyborem
męża. Khem.
Najbardziej
makabryczna wersja z tych wszystkich to jednak ani braci Grimm ani Perraulta, a
Giambattista Basile z XVI wieku. No i tutaj historię trzeba opowiedzieć od
nowa.
Tutaj
po tym jak pewnemu królowi na świat przyszła córka, zwołał wieszczki aby te
przepowiedziały przyszłość jego nowo narodzonej dziedziczce. Te po wielu
namowach uznały, że jej przyszłość to kawałek lnu. Król oczywiście nie był zadowolony
z tej przepowiedni. Talia, bo tak nazywa się tutaj Śpiąca królewna dorastała
normalnie, aż do dnia kiedy znalazła wrzeciono, chciała spróbować i kawałek lnu
dostał się pod jej paznokieć. W efekcie, ta padła trupem. Zrozpaczony ojciec,
położył ją na aksamitnym tronie (zwłoki pięknie ubrane oczywiście) zamkną ją w
komnacie na kilka spustów i z rozpaczy opuścił nie tylko cały zamek, ale i
królestwo.
Po
stu latach na polowanie wyruszył książę sąsiedniej krainy, zgubił się i znalazł
się w zamku. Zobaczył na krześle ZWŁOKI dziewczyny (rozkładu nie ma jak coś) i
postanowił je zaruchać. Zadowolony sobie wyszedł, a dziewięć miesięcy później
Talia (nadal trup) wydała na świat dwójkę dzieci, Świt i Zmierzch. Wróżki by
dzieci nie umarły z głodu przenosiły je co kilka godzin do piersi Talii.
Pewnego razu dziecko pomyliło jej sutek z palcem i uwolniło księżniczkę z objęć
klątwy i ta zmartwychwstała. Nie pamiętała kompletnie co się z nią stało, ani
nic o tym kto jej co zrobił, ale fakt, że ma dwójkę dzieci przyszedł jej
normalnie do zaakceptowania. No a kiedy po dziesięciu miesiącach nekrofil
przypomniał sobie o seksownych zwłokach w zamczysku przybył do jej komnat od
razu się w nim zakochała. A on w niej. Więc tak król kursował między swoim
zamkiem a zamkiem Talii, aż jego żona nabrała podejrzeń. Zorientowała się, że
ma gdzieś jakąś kochankę z którą ma dzieci więc posłała po dzieci na dwór.
Kiedy te przybyły kazała je kucharzowi zabić i zrobić z nich kilkanaście
potraw. Ale kucharzowi zrobiło się szkoda i zrobił normalne potrawy. Kiedy król
przybył do królowej ta zaczęła karmić go i kazała jeść myśląc, że ten je własne
dzieci. Kiedy król odszedł, ta posłała po Talię, ta przybyła i historia prawie
by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że królowa zapragnęła osobiście zabić Talię.
W porę przybywa król, zabija królową i żeni się z Talią. I mamy bardzo
dziwaczne zakończenie. Kucharz oczywiście został nagrodzony i awansowany. A i
morał się znajdzie. A więc, dla tych którzy są szczęściarzami dobro przychodzi
nawet we śnie.
Jeżeli
przez to rozumie się gwałt... No bo nie oznacza nie, a brak odpowiedzi to
wielkie NIE.
Opisy powstały przy współpracy Demona Foe i Yumi Mizuno.
Miłego czytania!
Spis treści:
Czerwony Kapturek
Pinokio
Brzydkie kaczątko
Księżniczka i żaba
Mulan
Alladyn
Mała syrenka
Roszpunka (Obecnie czytany)
Znana jest wam zapewne wersja Zaplątani
produkcji Disneya. Niektórzy znają może też inną wersję Roszpunki, gdzie
dziewczyna jest zamknięta w wieży i młody rycerz postanawia ją ocalić, aby oddać
ją zrozpaczonym rodzicom i potem poślubić. Oryginalna historia spisana przez
Grimmów (zatem nie aż taka oryginalna, ale najwcześniejsza znana) ma się jednak
zgoła inaczej do znanej wersji.
Para
małżonków, która nie należała do najbogatszych (czyli już nie król i królowa)
przez lata starali się o dziecko. Bez powodzenia. Sąsiadowali jednak z domem
wiedźmy, z której muru zwisały przepiękne kwiaty. Roszpunki właśnie. Kobieta
widząc je, zaczęła błagać męża aby ten ją zerżną. Co ten ochoczo uczynił. Potem
kobieta zakradła się i zerwała kwiaty z muru. Zjadła je i zachciała raz jeszcze
spać z mężem. Poprosiła go wtedy o to, by on wziął kwiaty przed kolejną rundą.
Niestety, ten nie miał tyle szczęścia. Wiedźma podeszła do niego i była zła, że
ten kradnie jej kwiaty. Powiedziała, że wymieni się z nim na nie za jego
dziecko. Ten był pewien, że skoro tyle lat nic, to obiecać coś takiego może.
Zgodził się, dał kwiaty żonie i nie powiedział jej o umowie. No i bum! Jest
dziecko! Pojawia się wiedźma. Zabiera co jej i tyle. Nie ma wieży. Wiedźma
wychowuje ją jak normalne dziecko aż do 12 roku życia. Dopiero potem jest
wieża. W lesie bez życia. Dla jej bezpieczeństwa. Roszpunka jej wierzy, nawet
jeżeli w wieży nie ma ani schodów ani drabiny. Spędza tam rok, albo dwa lata (pamiętajcie
więc, ma 13 albo 14 lat) no i sobie śpiewa. Raz jej śpiew usłyszał książę który
chodził sobie po lesie. Nie mogąc jednak dostać się do źródła dźwięków
przychodził codziennie coraz bardziej się zakochując. Pewnego razu widział
Wiedźmę, która poprosiła Roszpunkę o zrzucenie warkocza. Sprytny książę
postanowił to powtórzyć, kiedy była noc i kiedy piosenkarka będzie sama. Co też
uczynił. Roszpunka zrzuciła warkocz, a ten kiedy się wspiął od razu mówił, że
ją kocha i chce ją poślubić, a Roszpunka...? No była przerażona. Samotne
dziecko w środku lasu ze starszym młodzieńcem, który zaczyna się do niej
przyklejać. No ale zgodziła się.
Nie
wiedziała jednak jak opuścić wieżę dlatego powiedziała, że za każdym razem jak
książę ją odwiedza ma jej przynosić kawałek jedwabiu (nie mogła poprosić o
linę?), z niego chciała zrobić sznur po którym zejdzie na dół. I tutaj uwaga.
Zaznaczam, ona nadal ma 14 lat (i to przy dobrych wiatrach). No i kiedy tak
ukrywała swoje nocne schadzki i bara bara z księciem, palnęła przy Wiedźmie, że
ona jest od niego ciężka. Wściekła czarownica, która chciała tylko chronić
adoptowaną córkę przed złem tego świata, odcięła jej warkocz, a dziewczynę
teleportowała na środek pustyni, gdzie miała umrzeć. Potem wróciła do wieży.
Kiedy książę się zjawił, wyłupała mu oczy i zrzuciła. Ten jednak przeżył i
błąkał się poszukując swojej miłości. Po jakimś czasie usłyszał znajomy głos i
pokierował się nim. Znalazł owszem Roszpunkę, która jak na warunki pustynne
miała się całkiem dobrze – ale nie samą. Bo z dwójką dzieci. Mamy więc 14 latkę
(już 15?) która urodziła na pustyni dwójkę dzieci i sama je wychowała. Widząc
księcia rozpłakała się z radości, a jej miłość uleczyła jego oczy. Wrócili do
zamku i mamy Happy End.
Hm,
postanowiłem, że nie będę brać historii z Happy Endem. Nawet jeżeli będą
makabryczne. Muszą przecież wpasować się w klimat, co nie?
Opisy powstały przy współpracy Demona Foe i Yumi Mizuno.
Miłego czytania!
Spis treści:
Czerwony Kapturek
Pinokio
Brzydkie kaczątko
Księżniczka i żaba
Mulan
Alladyn
Mała syrenka (Obecnie czytany)
Roszpunka
Na tę wyprawę zapraszam do batyskafu.
Każdy zna zapewne animowaną wersję, gdzie to przepiękna ruda Arielka marzy o
ludzkim świecie i wszystkim co jest z nim związane. Oczywiście, ta historia
musiała wyglądać inaczej, bo już z samego założenia maluje się dość upiornie.
Musimy jednak sięgnąć po pierwowzór napisany przez Hansa Chrystiana Andersena w
XIX wieku. Jeżeli weźmiemy na tapetę całość baśni Andersena można w nich
zauważyć, że miał on dość specyficzne poczucie miłości. Znaczy się wyraźnie
miał problemy z wyznawaniem uczuć, natomiast większość jego historii jest
raczej tragicznych. Mała syrenka nie jest inna w tym temacie. Przede wszystkim
zaznaczyć należy, że miała ona obsesję na punkcie powierzchni, chowana na
bajkach swojej babci o tym jak ona wygląda. Przebywanie tam nie było zakazane
tak jak przedstawiono to w adaptacji Disneya, każda syrena mogła przebywać na
powierzchni tyle ile chciała, ale po ukończeniu 15 lat. Tak więc mamy naszą
Arielkę, która jest najmłodsza i najpiękniejsza. Jej starsze siostry często
wypływały i śpiewały żeglarzom pieśni (kiedy ich statki tonęły) o tym jak
wspaniałe życie jest pod wodą, a nawet zabierały niektórych ze sobą aby pokazać
im podwodny zamek (szkoda, że żeglarze byli już martwi). W dniu swoich 15
urodzin wypływa na powierzchnię i widzi imprezę na statku przystojnego księcia
w którym automatycznie się zakochuje. Kiedy jego statek spotkał sztorm i książę
wypadł za burtę, początkowo chciała zabrać go ze sobą do zamku, ale pamiętała,
że żeglarze umierali – dlatego pomogła mu dopłynąć do lądu. Zostawiła jego
nieprzytomne ciało koło klasztoru i schowała się za głazem, jak tylko z niego
wybiegły młode dziewczęta. Oczywiście, najmłodsza i najpiękniejsza podeszła do
nieprzytomnego i go ocuciła. Tak więc przyszły monarcha nie miał zielonego
pojęcia kto uratował jego życie.
Aby
dodać tragedii, zaznaczyć należy, że syreny nie potrafiły płakać, więc
negatywne uczucia przeżywały znacznie mocniej i głębiej nie mogąc dać im
ujścia. Rozpaczając, dowiedziała się kim jest książę którego ocaliła i stała
się stalkerką. Co noc przypływała do jego zamku i obserwowała go. Zaczęła też
poznawać ludzką kulturę w której z każdym dniem zakochiwała się bardziej i
bardziej. Popłynęła do swojej babki i poprosiła o pomoc, jak zrealizować swoje
marzenie.
Staruszka
odpowiedziała jej, że syreny mogą żyć nawet i trzysta lat, lecz po śmierci
zamieniają się w morską pianę i nie zostaje po nich nic. Ludzie żyją znacznie
krócej, ale mają nieśmiertelną duszę. I to właśnie jej syrenka zapragnęła
najbardziej. Babka powiedziała jej, że jedynym sposobem, aby ta dostała dusze
jest sprawienie, aby ludzki mężczyzna zakochał się w niej bez opamiętania i
poślubił. Wtedy ofiaruje jej część swojej duszy i syrena będzie takową miała.
Tak
więc mamy naszą Arielkę, która napędzana pragnieniem posiadania nieśmiertelnej
duszy uzmysławia sobie, że jest zakochana (?) w księciu i chce z nim wziąć
ślub. Jednak wie, że żaden człowiek nie zakocha się w syrenie, dlatego
postanowiła popłynąć do morskiej wiedźmy. Ta postać w baśni Andersena ma
zdecydowanie mniejszą rolę niż w filmie. No i żyje w znacznie mniej przyjemnym
otoczeniu. Najgłębsze rejony morskiej toni, gdzie prawie żadne światło nie
dociera, gdzie zwierzęta są zdeformowane, zaś dno pokryte jest gnijącymi
zwłokami ludzi i zwierząt oraz butwiejącymi częściami statków. Lecz nie tylko.
Dało się tam też zauważyć zwłoki syren. Mimo to, że żyje w namiocie zrobionym z
kości ludzi, czarownica przedstawiona w baśni nie jest ani dobra, ani zła. Po
prostu straszliwie niebezpieczna. Uznaje, że pragnienie Arielki jest
bezsensowne i głupie. Lecz jeżeli młoda tak bardzo tego chce to da jej napój
który sprawi, że ta stanie się człowiekiem. Zaznaczyła jednak, że cały proces
przemiany będzie niesamowicie bolesny, każdy krok jaki Arielka zrobi będzie
bolesny tak jakby stąpała po ostrzach. Nigdy też już nie zostanie syreną. A
jeżeli jej ukochany książę poślubi inną, ta zamieni się w morską pianę, a jej
serce pęknie. Tak więc nie ma żadnego miłosnego pocałunku, czy limitu czasu. Po
prostu książę nie może poślubić innej. Nie ma odebrania głosu. Jest odcięcie
języka Arielki.
Książę
znajduje nagą dziewczynę, która nie może mówić i zabiera ją do pałacu, nie jako
księżniczkę, a jako służącą. Była śliczna i poruszała się z gracją mimo
wielkiego bólu. Każdy krok sprawiał jej cierpienie, zaś ludzie zaczęli zauważać
krew na jej nogach. Książe co prawda nie zakochiwał się w niej, ale za to pozwolił
spać na poduszce przed jego komnatą i dał jej męskie ubranie, aby ta mogła z
nim chodzić na spacery, polowania i wspinać się na góry. Co noc Arielka
chodziła nad brzeg, by w zimnej toni koić ból stóp. Odwiedzały ją siostry,
babcia, a nawet król mówiąc jak tęsknią za nią, jak są smutki z powodu decyzji
jaką podjęła i jak strasznie za nią tęsknią, ale ta nie mogła im nic
odpowiedzieć. Uśmiechała się tylko cały czas. Uśmiech nie znikał z jej twarzy
nawet po tym, jak książę powiedział, że ją kocha.... jak siostrę. Nawet po tym
jak obiecał jej, że nie poślubi żadnej dziewczyny z wyjątkiem tej, która go
ocaliła. I jeżeli będą chcieli go zmusić do ślubu to prędzej poślubi ją.
Obietnica nieśmiertelnej duszy znowu była na wyciągnięcie jej ręki. Ale tylko na
krótką chwilę.
Wiecie
już kto był księżniczką która została mu obiecana. Tak. Ta dziewczyna z
klasztoru, która go ocuciła. A książę był święcie przekonany, że to właśnie jej
zawdzięcza swoje życie. Skracając się, bo wszystko to wyszło mi dłuższe niż
początkowo uważałam...
Arielka
miała wybór, jej siostry zrobiły ze swoich włosów nóż, którym miała zabić
księcia przed wschodem słońca po jego ślubie. W sensie po nocy poślubnej.
Jeżeli on umrze z jej ręki, syrenka znowu będzie na swoim miejscu. Ale Arielka tego
zrobić nie mogła, za bardzo kochała księcia. Dlatego nie zabiła go, zaś sama
zamieniła się w morską pianę.