Efekt naszej pracy z zeszłego tygodnia!
Gra wymyślona przez Andgora.
1 - piszesz komentarz z numerkiem base jaki rezerwujesz. Upewnij się jednak, że ktoś nie zajął go przed Tobą, w tej grze - kto pierwszy ten lepszy
2 - Zarezerwowałeś - zaczynasz rysować. Patrz jednak z którymi base Twoja postać sąsiaduje i dogadaj się z osobami, z którymi się styka! Jeżeli Twoja postać nie styka się z nimi, albo osoby nie rysują w danej chwili, albo już narysowały - nie pytaj się i nie patrz na nich
3 - Rysujesz dowolną techniką swojego base (OC albo swoją wersję)
4 - Hostujesz (zapisuje na stronie) i przesyłasz bezpośredni link w komentarzu do zrobionego ze swoim OC obrazkiem np na stronach
http://imgur.com/
http://tinypic.com/
http://photobucket.com/
Można też przesłać na mojego fanpage na facebooku
Albo na maila: yumimizuno@interia.pl
5 - NIE zmieniamy rozszerzenia pliku (jak jest .png to ma zostać .png)
6 - NIE zmieniamy wielkości obrazka
7 - Jeżeli osoba z różnych powodów nie może w danej chwili narysować - musi to napisać w komentarzu określając mniej więcej czas kiedy będzie mogła się tym zająć (nie chodzi o podawanie konkretnej godziny ale np czy wieczorem będzie dostępna czy nie). Na narysowanie każdy ma 15 godzin i jeżeli nie napisze komentarza - nie skontaktuje się - że np teraz nie może, to kolejka mu przepada
8 - Obrazek jaki powstanie może być publikowany na waszych stronach z zaznaczeniem z jakiej to zabawy pochodzi. Mile widziany link do bloga!
9 - W grze nie mogą brać udziału osoby jakie brały udział w zeszłym tygodniu
10 - Jeżeli dojdzie do dogrywki, w grze mogą brać udział wszyscy
11 - Te osoby, jakie nie zgłosiły tego, że nie mogą zrobić base w terminie, mimo zarezerwowania numerka, nie mogą brać udziału w obecnym Kółku Przyjaźni. (Dlatego warto dawać znać jak coś wypadnie)
Dlaczego ja się nadal łudzę, że ktoś czyta ten regulamin. Khem. A więc tak. Dzisiaj mam pracę od 14 do 22, a więc nie będzie mnie aby aktualizować kółko i przydzielać osoby do numerków. Dlatego proszę, abyście wykazali się organizacją i pomocą mi.
Ergo. Osoba która jako pierwsza zarezerwuje sobie numerek ma pisać kiedy będzie mogła narysować swoją postać.
Jeżeli może to zrobić dzisiaj, pisze informacje z numerkiem i wrzuca potem gotowy obrazek.
Nie czeka, aż jej nick pojawi się na liście!
Jeżeli osoba zrobi base bez wcześniejszego zgłoszenia w komentarzu innym użytkownikom, że chce robić ten numerek - nie będzie brała udziału w zabawie.
Dziś w nocy, albo jutro przed południem wezmę to wszystko pozbieram i połączę wasze prace.
8-Kiyoko
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Od czasu zniszczenia bariery minęły miesiące. Potwory w końcu uzyskały prawo do przemieszczania się po mieście. Siedzisz nocą w swoim małym mieszkanku i robisz swoje kiedy nagle słyszysz muzykę zza ściany. Czy Twój sąsiad zawsze musi słuchać muzyki tak strasznie głośno? Masz tego serdecznie dość. Ściany są cienkie i słyszysz, jak chodzi po mieszkaniu, krzyczy albo... gra w gry.... Zaraz, znasz tę grę. Czas rozpocząć plan "jak wkurwić sąsiada palanta". Tylko dlatego, że jesteś wampirem, nie oznacza, że nie możesz być złośliwa.
A więc tak, opowiadanie Postać x Czytelnik. Dostosowane pod kobiecego czytelnika. Uniwersum - UnderFell. Związek Sans x Czytelniczka. Co warto wiedzieć? Wcielasz się w żyjącą kilka setek lat wampirzycę, która świetnie zaaklimatyzowała się w otaczającym świecie do takiego stopnia, że ... jest nerdem. Uwielbia gry komputerowe. Co jeszcze/ A tak, jesteś znacznie wyższa od Sansa.
Czy Tobie, droga wampirzyco uda się skraść serce małego, wkurwionego na cały świat Sansa?
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Autor: poetax
SPIS TREŚCI
Wycieczka do Muffet (obecnie czytany)

Myliłaś się, rano też był głośny... Zostałaś wybudzona głosami jakby warczały na siebie dwa wściekłe diabły tasmańskie. Przekręciłaś się aby sprawdzić godzinę. Cholera, niecałe cztery godziny snu, a Twój idiotyczny sąsiad postanowił Cię obudzić. Jeszcze jedna godzina, tylko tego potrzebujesz. Nie musisz spać tak dużo jak ludzie, ale typ powoli sobie grabi. Głupi sąsiad. Wierciłaś się na łóżku próbując się ułożyć. Mając nadzieję, że uda Ci się znowu zasnąć, ale przytłumione krzyki nie ustawały. No daj, że spokój, jak długo można się z kimś kłócić? Sąsiad też nie spał za długo, więc może wróci do łóżka... No i znowu pomyłka! Po piętnastu minutach nadal się na siebie wydzierali. Całkiem wybudzona, siedziałaś w łóżku sprawdzając internet w telefonie. Wykryłaś kilka niewielkich błędów we wczorajszej pracy, ale całokształt prezentował się dobrze. No i wpadłaś na pomysł jak zrobić aby kilka rzeczy działało szybciej. Potem weszłaś na strony z grami aby sprawdzić najnowsze premiery. Wygląda na to, że jedna z gier na którą czekałaś wyszła wcześniej. Są już nawet pierwsze recenzje i opinie, w większości pozytywne, to dobrze. Bałaś się czy Soundless Space 4 doścignie wcześniejsze części, ale wygląda na to, że się udało. Dodali nawet możliwość grania na dwie postacie. Super, a więc ją zamawiasz.
Po dwudziestu minutach zdecydowałaś się wyjść z łóżka, zauważyłaś że u sąsiada jest cicho. W końcu, nie lubiłaś krzyków zza ściany. Wzięłaś gorący prysznic i czułaś się jak w niebie. Od razu złość z powodu poranka zniknęła.
Pogoda dzisiaj dopisywała, niebo usłane chmurami, zdecydowałaś się wyjść na miasto do ulubionej piekarni. Nie musisz jeść dużo, ale i tak lubiłaś jeść śniadania. To, że jesteś jakimś tam wampirem nie oznacza, że odmówisz sobie przyjemności. Założyłaś sukienkę i kurtkę, parasolka pod pachę i w drogę. Przynajmniej nie ma słońca. Ludzie zawsze dziwnie się na Ciebie patrzyli, kiedy miałaś długie rękawy przy wysokich temperaturach. Latem nie wychodzisz często z domu, zaś mówienie ludziom znowu i znowu, że jesteś uczulona na słońce, powoli robiło się denerwujące. No ale nie masz nic do nich, w ogólnym rozrachunku to coś nienormalnego, nosić rękawy w upał. Nie wspominając o uczuleniu na słońce. Poszłaś do niewielkiej piekarni umieszczonej między pocztą a marketem. Cały budynek był fioletowo-czarny z wieloma dekoracjami. Otworzyłaś drzwi słysząc znajomy dzwonek. Przepyszny zapach świeżo pieczonych słodkości wywołał uśmiech na Twojej twarzy. Muffet's to prawdopodobnie najlepsza piekarnia w mieście. Dwa tygodnie temu została przeniesiona w to miejsce z głównej ulicy miasta po głośnych protestach anty-potworzego ugrupowania. Miałaś wtedy zły dzień. Problemy w pracy i najnowszą edycją kodów, nowa gra jaką kupiłaś była do dupy, a najgorsze było to, ze kiedy wychodziłaś z domu ciemne chmury przysłaniały niebo, ale jak byłaś na mieście pojawiło się pierdolone słoneczko. Musiałaś przeciskać się przez tłum, uciekając gdziekolwiek, gdzie będziesz mogła ukryć się przed promieniami. Nie patrzyłaś gdzie zmierzasz. Widząc cię Muffet była zaskoczona, prawdopodobnie dlatego, że jesteś człowiekiem. Uśmiechnęła się neutralnie. Słodycze były całkiem drogie, ale i tak je kupiłaś. Nie umiałaś się oprzeć kiedy zobaczyłaś wywieszkę „zrobione przez pająki, dla pająków z pająków”. Poza tobą, w sklepie nie było wtedy nikogo.
-Założę się, że smakowałyby lepiej, gdyby były zrobione z wkurwiających ludzi – mruknęłaś. Muffet Cię usłyszała i zaczęła się śmiać. Okazało się, że była całkiem zła i zaskoczona, że wszelkie prawa zakazują piec ludzi. Fakt, że chciała robić z nich babeczki powinien jakoś Cię przestraszyć, ale wtedy uznałaś to za genialny pomysł. Kim jesteś aby osądzać jedzenie ludzi? Nie jesteś hipokrytką. Powiedziałaś jej o filmie gdzie ludzie byli przerabiani na paszteciki i sprzedawani, bardzo się jej spodobał i zapragnęła go zobaczyć. Zaprosiła Cię ponownie i zapewniła o niższych stawkach za swoje potrawy mówiąc, że te jakie są podane są wystawione dla chamskich kreatur. Cokolwiek to miało znaczyć. Zakręciłaś swoją parasolką kiedy powiedziałaś jej o uczuleniu na słońce. Skrzywiła się patrząc na Ciebie ze współczuciem w oczach. Kiedy wyszłaś zobaczyłaś wywieszki protestujących. Było na nich, że zbliża się kres, ostrzegali iż potwory chcą otruć ludzi dziwnym jedzeniem. Kilka osób zaczęło na Ciebie krzyczeć, że zdradziłaś ludzkość. Z torebki wyciągnęłaś ptysia i na oczach tłumu z radością go zjadłaś. Był przepyszny.
Dzisiaj Muffet znowu Cię przywitała.
-Witaj szaraczku! - w uśmiechu wyszczerzyła ostre kły przerzucając na Ciebie wzrok wszystkich swoich pięciu oczu. Zazwyczaj terminem „szaraczek” określa każdego klienta, lecz w Twoim przypadku odnosi się to raczej jako pseudonim gdyż, odwiedzasz ją tylko w szare dni. Jej brania zawsze były szykowne. Zawsze w odcieniach fioletu i czerni, który bardzo jej pasował. Zauważyłaś niewielkie pająki pracujące na zapleczu i czyszczące stoły. Zawsze byłaś pod wrażeniem, jak wiedzą co dokładnie mają robić. Może to mrówki, a nie pająki? Nigdy im się nie przyglądałaś.
-Siemka Muffet!
-Nadal trzymasz się z dala od słońca – wskazała na twój kaptur – Ale dzisiaj i tak jest dość ponuro. W czym mogę ci pomóc? Specjalna cena, dla specjalnego klienta, jak zawsze.
-Truskawkowe pączki wzywają moje imię – Nie jesz tego co zwykli ludzie, bo potrawy smakują Ci nieco inaczej, ale w truskawkach się zakochałaś. Przyjęła zamówienie i zabrała się za realizację. Wyciągnęłaś telefon by sprawdzić wiadomości z pracy. Grupa B w końcu dodała swoją część projektu i udało się im mimo poślizgu czasowego stosować wersję do najnowszych aktualizacji. Cóż, to dobrze. Teraz trzeba to tylko poskładać do kupy i gotowe. Cholera, naprawdę zawalasz swoją pracę. Musisz coś wymyślić na tego sąsiada. Może jakieś dobre zatyczki do uszu? A może powinnaś się wyprowadzić? Możesz zadzwonić to tu to tam i sprawa załatwiona. Sama nie jesteś skora do bezpośredniej walki. Wyprowadzka to poddanie się. Nie dasz pokonać się jakiemuś palantowi.
-Proszę szaraczku – podała Ci pudełko truskawkowych pączków
-Mmmmm wyglądają przepysznie, zaś ta polewa ma kolor podobny do krwi!
-Ahuhuhuh, schlebiasz mi, pieczenie ludzi jest zakazane, ale nikt nie powiedział, aby jedzenie przygotowywać w kształcie upieczonych ludzi – Patrzyłaś na nią przez chwilę, a potem obie zaczęłyście się śmiać
-Hahahaha i dlatego Twoje słodycze są najlepsze! - I właśnie dlatego wpadasz do niej nawet wtedy kiedy nie musisz. Muffet jest najlepsza.
-Ohhh i weź też to – podała ci kilka ptysiów wyglądających jak odcięte palce
-Co? Planujesz dodać to do menu?
-Oh, z pewnością znasz się na świętach swojego gatunku, prawda? Niedługo Halloween, czytałam o nim. Ahuhuhuh. Nie wierzę, że twoja rasa świętuje strach przed potworami
-Ej ej ej, to moje ulubione święto
-Powinnam się chyba zarumienić, skoro uważasz to święto za najlepsze, ale słyszałam że Boże Narodzenie góruje nad pozostałymi
-Niby taaaak... ale i tak jest wiele ludzi którzy wolą Halloween, no i w Boże Narodzenie nie ma tyle.. zabawy
-Będę musiała pomyśleć nad słodkościami i z tej okazji – machnęła jedną z rąk.
-A czy w Podziemiu mieliście jakieś święta? - zapytałaś ciekawa
-Raz świętowaliśmy coś w stylu waszego Bożego Narodzenia, a potem wszystko... nie było już takie jak dawniej – jej oczy na chwilę zabłyszczały smutno – Mieliśmy owszem, niewielkie święta, ale trudno je było obchodzić cyklicznie i grupowo. - To nie pierwszy raz kiedy mówi o Podziemiu tak, jakby to był zakazany temat. Coś strasznego musiało się tam stać no i większość potworów które żyły na powierzchni wspólnie zdecydowały, że będą milczeć na ten temat.... Zastanawiałaś się czy chodzi o brak pożywienia który sprawił, że zostali kanibalami. Choć, z drugiej strony Muffet dodaje do swoich słodyczy martwe pająki jakie pomagały jej przy tworzeniu wcześniejszych wypieków i nie robi to na niej żadnego wrażenia. Może więc chodzi o coś gorszego?
-W każdym razie już kocham świadomość, że na Halloween pojawią się jakieś nowe wypieki. Przyjdę z pewnością spróbować je wszystkie.
-Oh, oczywiście szaraczku, kiedy tylko będziesz chciała. Zaczynamy je robić w przyszłym tygodniu. Pozwolę ci spróbować kilka nawet wcześniej, abyś wiedziała co kupujesz nim się zdecydujesz ahuhuhuhuhu, a teraz uważaj na słońce w drodze do domu.
Machając wyszłaś ze sklepu. Ugryzłaś ptysia rozkoszując się wspaniałym smakiem. Potworze jedzenie było dla Ciebie lżejsze bo po prostu znikało nim dostało się do żołądka. Wampiryzm nie dał Ci niestety zbyt mocnego układu trawiennego, ledwo radziłaś sobie z normalnymi potrawami, więc każde ułatwienie było świetne. Skończyłaś jeść smakołyki nim doszłaś do domu. Minęłaś drzwi pana Debila zastanawiając się jak wygląda. Próbowałaś go zobaczyć kiedy wychodził albo wchodził, lecz jakoś nigdy Cię nie było w okolicy kiedy to robił. Tak jakby znikał z domu i pojawiał się w nim wieczorami. Równie dobrze mógł nie wychodzić, ale to oznaczało, że siedział cały dzień cicho w mieszkaniu, a potem nagle robił się głośny nocą. To nie ma sensu... A może wyskakiwał oknem? Już na samą myśl o gościu wyskakującym przez okno tylko po to, aby nie zostać złapanym przez sąsiadów sprawiło, że uśmiechnęłaś się otwierając mieszkanie. Wizyta u Muffet była tym czego potrzebowałaś dzisiaj. Czułaś się lepiej i wróciłaś do komputera, usiadłaś gotowa zabrać się za robotę nim Twój sąsiad postanowi znowu włączyć te okropną muzykę pełną basów i warczących wokalistów.
Po dwudziestu minutach zdecydowałaś się wyjść z łóżka, zauważyłaś że u sąsiada jest cicho. W końcu, nie lubiłaś krzyków zza ściany. Wzięłaś gorący prysznic i czułaś się jak w niebie. Od razu złość z powodu poranka zniknęła.
Pogoda dzisiaj dopisywała, niebo usłane chmurami, zdecydowałaś się wyjść na miasto do ulubionej piekarni. Nie musisz jeść dużo, ale i tak lubiłaś jeść śniadania. To, że jesteś jakimś tam wampirem nie oznacza, że odmówisz sobie przyjemności. Założyłaś sukienkę i kurtkę, parasolka pod pachę i w drogę. Przynajmniej nie ma słońca. Ludzie zawsze dziwnie się na Ciebie patrzyli, kiedy miałaś długie rękawy przy wysokich temperaturach. Latem nie wychodzisz często z domu, zaś mówienie ludziom znowu i znowu, że jesteś uczulona na słońce, powoli robiło się denerwujące. No ale nie masz nic do nich, w ogólnym rozrachunku to coś nienormalnego, nosić rękawy w upał. Nie wspominając o uczuleniu na słońce. Poszłaś do niewielkiej piekarni umieszczonej między pocztą a marketem. Cały budynek był fioletowo-czarny z wieloma dekoracjami. Otworzyłaś drzwi słysząc znajomy dzwonek. Przepyszny zapach świeżo pieczonych słodkości wywołał uśmiech na Twojej twarzy. Muffet's to prawdopodobnie najlepsza piekarnia w mieście. Dwa tygodnie temu została przeniesiona w to miejsce z głównej ulicy miasta po głośnych protestach anty-potworzego ugrupowania. Miałaś wtedy zły dzień. Problemy w pracy i najnowszą edycją kodów, nowa gra jaką kupiłaś była do dupy, a najgorsze było to, ze kiedy wychodziłaś z domu ciemne chmury przysłaniały niebo, ale jak byłaś na mieście pojawiło się pierdolone słoneczko. Musiałaś przeciskać się przez tłum, uciekając gdziekolwiek, gdzie będziesz mogła ukryć się przed promieniami. Nie patrzyłaś gdzie zmierzasz. Widząc cię Muffet była zaskoczona, prawdopodobnie dlatego, że jesteś człowiekiem. Uśmiechnęła się neutralnie. Słodycze były całkiem drogie, ale i tak je kupiłaś. Nie umiałaś się oprzeć kiedy zobaczyłaś wywieszkę „zrobione przez pająki, dla pająków z pająków”. Poza tobą, w sklepie nie było wtedy nikogo.
-Założę się, że smakowałyby lepiej, gdyby były zrobione z wkurwiających ludzi – mruknęłaś. Muffet Cię usłyszała i zaczęła się śmiać. Okazało się, że była całkiem zła i zaskoczona, że wszelkie prawa zakazują piec ludzi. Fakt, że chciała robić z nich babeczki powinien jakoś Cię przestraszyć, ale wtedy uznałaś to za genialny pomysł. Kim jesteś aby osądzać jedzenie ludzi? Nie jesteś hipokrytką. Powiedziałaś jej o filmie gdzie ludzie byli przerabiani na paszteciki i sprzedawani, bardzo się jej spodobał i zapragnęła go zobaczyć. Zaprosiła Cię ponownie i zapewniła o niższych stawkach za swoje potrawy mówiąc, że te jakie są podane są wystawione dla chamskich kreatur. Cokolwiek to miało znaczyć. Zakręciłaś swoją parasolką kiedy powiedziałaś jej o uczuleniu na słońce. Skrzywiła się patrząc na Ciebie ze współczuciem w oczach. Kiedy wyszłaś zobaczyłaś wywieszki protestujących. Było na nich, że zbliża się kres, ostrzegali iż potwory chcą otruć ludzi dziwnym jedzeniem. Kilka osób zaczęło na Ciebie krzyczeć, że zdradziłaś ludzkość. Z torebki wyciągnęłaś ptysia i na oczach tłumu z radością go zjadłaś. Był przepyszny.
Dzisiaj Muffet znowu Cię przywitała.
-Witaj szaraczku! - w uśmiechu wyszczerzyła ostre kły przerzucając na Ciebie wzrok wszystkich swoich pięciu oczu. Zazwyczaj terminem „szaraczek” określa każdego klienta, lecz w Twoim przypadku odnosi się to raczej jako pseudonim gdyż, odwiedzasz ją tylko w szare dni. Jej brania zawsze były szykowne. Zawsze w odcieniach fioletu i czerni, który bardzo jej pasował. Zauważyłaś niewielkie pająki pracujące na zapleczu i czyszczące stoły. Zawsze byłaś pod wrażeniem, jak wiedzą co dokładnie mają robić. Może to mrówki, a nie pająki? Nigdy im się nie przyglądałaś.
-Siemka Muffet!
-Nadal trzymasz się z dala od słońca – wskazała na twój kaptur – Ale dzisiaj i tak jest dość ponuro. W czym mogę ci pomóc? Specjalna cena, dla specjalnego klienta, jak zawsze.
-Truskawkowe pączki wzywają moje imię – Nie jesz tego co zwykli ludzie, bo potrawy smakują Ci nieco inaczej, ale w truskawkach się zakochałaś. Przyjęła zamówienie i zabrała się za realizację. Wyciągnęłaś telefon by sprawdzić wiadomości z pracy. Grupa B w końcu dodała swoją część projektu i udało się im mimo poślizgu czasowego stosować wersję do najnowszych aktualizacji. Cóż, to dobrze. Teraz trzeba to tylko poskładać do kupy i gotowe. Cholera, naprawdę zawalasz swoją pracę. Musisz coś wymyślić na tego sąsiada. Może jakieś dobre zatyczki do uszu? A może powinnaś się wyprowadzić? Możesz zadzwonić to tu to tam i sprawa załatwiona. Sama nie jesteś skora do bezpośredniej walki. Wyprowadzka to poddanie się. Nie dasz pokonać się jakiemuś palantowi.
-Proszę szaraczku – podała Ci pudełko truskawkowych pączków
-Mmmmm wyglądają przepysznie, zaś ta polewa ma kolor podobny do krwi!
-Ahuhuhuh, schlebiasz mi, pieczenie ludzi jest zakazane, ale nikt nie powiedział, aby jedzenie przygotowywać w kształcie upieczonych ludzi – Patrzyłaś na nią przez chwilę, a potem obie zaczęłyście się śmiać
-Hahahaha i dlatego Twoje słodycze są najlepsze! - I właśnie dlatego wpadasz do niej nawet wtedy kiedy nie musisz. Muffet jest najlepsza.
-Ohhh i weź też to – podała ci kilka ptysiów wyglądających jak odcięte palce
-Co? Planujesz dodać to do menu?
-Oh, z pewnością znasz się na świętach swojego gatunku, prawda? Niedługo Halloween, czytałam o nim. Ahuhuhuh. Nie wierzę, że twoja rasa świętuje strach przed potworami
-Ej ej ej, to moje ulubione święto
-Powinnam się chyba zarumienić, skoro uważasz to święto za najlepsze, ale słyszałam że Boże Narodzenie góruje nad pozostałymi
-Niby taaaak... ale i tak jest wiele ludzi którzy wolą Halloween, no i w Boże Narodzenie nie ma tyle.. zabawy
-Będę musiała pomyśleć nad słodkościami i z tej okazji – machnęła jedną z rąk.
-A czy w Podziemiu mieliście jakieś święta? - zapytałaś ciekawa
-Raz świętowaliśmy coś w stylu waszego Bożego Narodzenia, a potem wszystko... nie było już takie jak dawniej – jej oczy na chwilę zabłyszczały smutno – Mieliśmy owszem, niewielkie święta, ale trudno je było obchodzić cyklicznie i grupowo. - To nie pierwszy raz kiedy mówi o Podziemiu tak, jakby to był zakazany temat. Coś strasznego musiało się tam stać no i większość potworów które żyły na powierzchni wspólnie zdecydowały, że będą milczeć na ten temat.... Zastanawiałaś się czy chodzi o brak pożywienia który sprawił, że zostali kanibalami. Choć, z drugiej strony Muffet dodaje do swoich słodyczy martwe pająki jakie pomagały jej przy tworzeniu wcześniejszych wypieków i nie robi to na niej żadnego wrażenia. Może więc chodzi o coś gorszego?
-W każdym razie już kocham świadomość, że na Halloween pojawią się jakieś nowe wypieki. Przyjdę z pewnością spróbować je wszystkie.
-Oh, oczywiście szaraczku, kiedy tylko będziesz chciała. Zaczynamy je robić w przyszłym tygodniu. Pozwolę ci spróbować kilka nawet wcześniej, abyś wiedziała co kupujesz nim się zdecydujesz ahuhuhuhuhu, a teraz uważaj na słońce w drodze do domu.
Machając wyszłaś ze sklepu. Ugryzłaś ptysia rozkoszując się wspaniałym smakiem. Potworze jedzenie było dla Ciebie lżejsze bo po prostu znikało nim dostało się do żołądka. Wampiryzm nie dał Ci niestety zbyt mocnego układu trawiennego, ledwo radziłaś sobie z normalnymi potrawami, więc każde ułatwienie było świetne. Skończyłaś jeść smakołyki nim doszłaś do domu. Minęłaś drzwi pana Debila zastanawiając się jak wygląda. Próbowałaś go zobaczyć kiedy wychodził albo wchodził, lecz jakoś nigdy Cię nie było w okolicy kiedy to robił. Tak jakby znikał z domu i pojawiał się w nim wieczorami. Równie dobrze mógł nie wychodzić, ale to oznaczało, że siedział cały dzień cicho w mieszkaniu, a potem nagle robił się głośny nocą. To nie ma sensu... A może wyskakiwał oknem? Już na samą myśl o gościu wyskakującym przez okno tylko po to, aby nie zostać złapanym przez sąsiadów sprawiło, że uśmiechnęłaś się otwierając mieszkanie. Wizyta u Muffet była tym czego potrzebowałaś dzisiaj. Czułaś się lepiej i wróciłaś do komputera, usiadłaś gotowa zabrać się za robotę nim Twój sąsiad postanowi znowu włączyć te okropną muzykę pełną basów i warczących wokalistów.
Categories
- ► DeltaRune 43
- ► Do czego warto fapać 7
- ► EddsWorld 52
- ► Głos Ludu 1
- ► Hazbin Hotel 7
- ► Helltaker 10
- ► Helluva Boss 20
- ► Inne gry 72
- ► Inne komiksy 246
- ► My Little Pony 68
- ► Tajemnica prostoty 15
- ► Undertale 2933
- ► Zootopia 228
- ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
- ♥ Anime/Manga 41
- ♥ Crushon.ai 1
- ♥ Discord 56
- ♥ Eventy 333
- ♥ Handlarzowe gry 285
- ♥ Komiksy 2727
- ♥ Ogłoszenia 188
- ♥ Oneshoot 170
- ♥ Opowiadania 871
- ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
- ♥ Prace czytelników 39
- ♥ Tłumaczenia 3107
- ♥ Ukończone 1621
- ♥ Yaoi/yuri 98
- Audio 1
- Blizny czasu [Time Scar] 11
- Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
- Cross x Dream 3
- Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
- DeeperDown 23
- Deos Numbria 9
- Endertale 10
- Fallen Flowers 23
- Gra w kości [The Skeleton Games] 54
- Handplates 86
- Hellsiblings 4
- HorrorTale 34
- Mendertale 9
- Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
- Mój martwy chłopak 16
- My boo 43
- Naprzeciw [Stand-in] 31
- Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
- nieTykalny 14
- Ocalić Blitzo 17
- Opiekun Ruin 14
- Poniżej zera 2
- Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
- Projekt badawczy potwór 22
- Słodkie Tajemnice 1
- Springtrap i Deliah 33
- SwapOut 10
- Timetale 1
- Uleczyć Blitzo 2
- Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
- Zagrajmy 12
- Zapomniana Wytrwałość 4
- ZombieTale 11
POPULAR POSTS
Obsługiwane przez usługę Blogger.









































