Notka od autora: Będzie to opowiadanie Narrator x Czytelnik, gdzie Czytelnik będzie wchodził w interakcje z niektórymi postaciami z gry Undertale. Płeć - obojętna.
Okładka autorstwa: Fenixxs
Drzwi autorstwa: Sansy Skeleton
Ah, opowiadanie moje, tzn Yumi Mizuno, prawa autorskie zastrzeżona bla bla bla.
Drzwi autorstwa: Sansy Skeleton
Ah, opowiadanie moje, tzn Yumi Mizuno, prawa autorskie zastrzeżona bla bla bla.
Gehenna – mityczna kraina przepełniona cierpieniem i
bolesnymi przeżyciami, w czasach starożytnych symbolizująca piekło.
Oh, znowu się spotykamy. Jak tam mija życie? Powoli czy szybko?
Jesteś zmęczony? Samotny? Zły? A może
wręcz przeciwnie, wbrew wszystkim i wszystkiemu będziesz się śmiać, cieszyć
każdą daną Ci chwilą? Heh. Wiedziałam.
No, ale skoro znowu się widzimy oznacza to, że ostatnia moja
bajka Ci się podobała. Dzisiaj spróbujemy czegoś innego. To nie będzie
historia przy jakiej odpoczniesz, rozluźnisz się i pokochasz miejsce w którym
się znajdujesz. Nie. Nie chcę aby tak było. Co więcej, chcę abyś zaczął myśleć.
Widzisz, każdy dzień uczy nas czegoś nowego. Każda
znajomość. Każda książka. Każde opowiadanie. Też chcę Cię czegoś nauczyć. Tak
więc, jeżeli jesteś zmęczony, albo po prostu Ci się nie chce, pomiń ten tekst,
poczekaj aż pojawi się tutaj coś innego. Dobrze? Teraz masz szansę się wycofywać
zanim będzie za późno.
Co? Nadal jesteś? Heh. Powiedzmy sobie szczerze, nie
chęć nauki, co zwykła ciekawość ściągnęła Cię tutaj, prawda? Tyaaa jasne. Yhym.
Tak to sobie możesz wiesz… do mamy mówić. Tutaj chcę abyś był szczery ze sobą.
Dobrze? A więc bądź.
Pozwolisz, że pominę całą szopkę z wpadaniem do dziury.
Wpadłeś. Znalazłeś się tam. Nie jestem jak inni narratorzy, którzy zmuszają
swoje postacie do przeżywania w kółko tej samej historii do posrania. Bez
względu na okoliczności i na to co kierowało Tobą, znalazłeś się w dziurze. Na
dnie. Jak przeżyłeś? Ehhh nie wiem. Bo… bo… bo… Bóg tak chciał! O, właśnie Bóg
tak chciał! Co, uśmiechasz się? Nie śmiej się! Bóg tego nie lubi. Tak samo jak
nie lubi gejów, lesbijek, prezerwatyw i murzynów. Ale kocha wszystkich. A więc jak
jesteś ciekawy jakim sposobem się tutaj znalazłeś, w jednym kawałku i to w
dodatku żyw – zapytaj się jego, nie mnie. Ja jestem tylko narratorem.
Wpadłeś więc do dziury w swoim pasiastym, niemodnym sweterku, paskudnych spodenkach, przyciasnych butach i we fryzurze jakbyś uciekł właśnie wujkowi spod Sosnowca, który od garnka ciął Ci włosy. Tooo… dlatego wpadłeś? Eh? Racja, Bóg raczy wiedzieć. Jak go następnym razem spotkam, to się zapytam tak swoją drogą. Po chuj Ty w tej dziurze. Heh. Rozwodzę się, a akcja nie idzie dalej. Co ze mnie za narrator.
Podnosisz się i przecierasz ręką czoło. Nie ma krwi. Kiedy
unosisz głowę do góry widzisz szczelinę z której bije światło. Nie jesteś w
stanie sobie przypomnieć jaka była pora zanim…. Zanim… no właśnie. Zaskakujące
jest to, że nic Cię nie boli. Patrzysz na swoje ręce z niedowierzaniem. Nic.
Zupełnie nic. Przeanalizowanie zaistniałej sytuacji zajmie Ci chwilę, więc się
nie śpisz, ja poczekam.
Tak jesteś na dole, jak mówiłam.
Nie, nie możesz się wspiąć.
Co? Jak to dlaczego?
Dobra, jak chcesz to próbuj. Śmiało. Kurwa, bohater się znalazł, przeżył upadek z czort wie jakiej wysokości i myśli że kozak jest i wejdzie o własnych siłach na górę.
Co, jesteś już tak wysoko? Heh, ale wiesz co? Zapominasz o jednym. To ja tutaj jestem narratorem.
Jak to co z tego? Zaraz się przekonasz.
Tak jesteś na dole, jak mówiłam.
Nie, nie możesz się wspiąć.
Co? Jak to dlaczego?
Dobra, jak chcesz to próbuj. Śmiało. Kurwa, bohater się znalazł, przeżył upadek z czort wie jakiej wysokości i myśli że kozak jest i wejdzie o własnych siłach na górę.
Co, jesteś już tak wysoko? Heh, ale wiesz co? Zapominasz o jednym. To ja tutaj jestem narratorem.
Jak to co z tego? Zaraz się przekonasz.
Stawiasz kolejne kroki, chwytasz się wystających skał. Ranisz ręce, lecz nie poddajesz się. Determinacja wypełnia Twoje serce. Pragniesz się wydostać. Do świata. Do światła. Do ludzi. Do… jednak omsknęła Ci się noga. Pozostałe kończyny nie były w stanie utrzymać ciężaru ciała i znowu spadłeś na kupkę kwiatków.
Zadowolony?
….
OCZYWIŚCIE, że zrobiłam to specjalnie. Jestem narratorem. Ja opisuję, ty przeżywasz. Nie denerwuj mnie więc, bo sprawię, że spotka Cię coś znacznie głupszego. Albo gorszego. Jeszcze nie wiem.
Wstajesz i otrzepujesz się. Raz jeszcze, nie czujesz żadnego
bólu. Patrzysz na wcześniej poranione ręce, nic. Ani śladu. Wygląda na to, że w
momencie, kiedy tutaj wpadałeś już przejąłeś moc Floweya.
Uh? Dlaczego o nim wspominam? Dobra, słuchaj no gówniarzu. To ma być TWOJA historia, a nie opowiadanie z cyklu „rozmawiając z narratorem”. Przestań się mnie więc wypytywać o rzeczy jakie ja wiem i jakie Ty wiesz. Bo nie jesteś głupim bohaterem, nie powielasz tego samego na nowo tylko dlatego, że jakiś inny narrator chce przedstawić swoje porte parole w sytuacji pikselowego typka z gry, bo myśli że jego wybory i przeżycia będą taaaaaakie wyjątkowe, a pomysł na opowiadanie zaiste oryginalny. Tak więc ustalmy zasady. Ty WIESZ co Cię spotka. Bo to WIESZ. Wiesz o Flowey, o Toriel o WSZYSTKICH.
Co to za mina?
….
Uh? Dlaczego o nim wspominam? Dobra, słuchaj no gówniarzu. To ma być TWOJA historia, a nie opowiadanie z cyklu „rozmawiając z narratorem”. Przestań się mnie więc wypytywać o rzeczy jakie ja wiem i jakie Ty wiesz. Bo nie jesteś głupim bohaterem, nie powielasz tego samego na nowo tylko dlatego, że jakiś inny narrator chce przedstawić swoje porte parole w sytuacji pikselowego typka z gry, bo myśli że jego wybory i przeżycia będą taaaaaakie wyjątkowe, a pomysł na opowiadanie zaiste oryginalny. Tak więc ustalmy zasady. Ty WIESZ co Cię spotka. Bo to WIESZ. Wiesz o Flowey, o Toriel o WSZYSTKICH.
Co to za mina?
….
….
…
…
Nieee, nie będę opisywać tego jak przechodzisz genocide. Rany, ileż można. Zabieram Cię w zupełnie inne, choć takie samo miejsce. Nie będziesz powtarzać gry. Co to to nie. Dobra, mniejsza z gadaniem. Idź dalej. Tym ciemnym, mrocznym, korytarzem. Tak dokładnie tym.
O, już jesteś na samym końcu.
Oj przepraszam, nie uprzedziłam że są tam pająki… Mam nadzieję, że nikomu nie stała się krzywda?
Nie mówię o Tobie debilu. Mówię o pająkach! Muffet będzie zła. A no racja. W Twojej historii nie ma Muffet. Możesz więc je zgnieść. Jeżeli chcesz. Ja osobiście odradzam, bo to przynosi pecha. Yhym. Twój narrator jest przesądny. No ale skoro już tutaj jesteś, to znaczy że zbliżamy się do końca Prologu.
Oj przepraszam, nie uprzedziłam że są tam pająki… Mam nadzieję, że nikomu nie stała się krzywda?
Nie mówię o Tobie debilu. Mówię o pająkach! Muffet będzie zła. A no racja. W Twojej historii nie ma Muffet. Możesz więc je zgnieść. Jeżeli chcesz. Ja osobiście odradzam, bo to przynosi pecha. Yhym. Twój narrator jest przesądny. No ale skoro już tutaj jesteś, to znaczy że zbliżamy się do końca Prologu.
Na białej ścianie widzisz siedem par drzwi w innym kolorze.
No.
Wejdź w nie.
Jak? Kliknij na obrazek i już.
/Póki co działające drzwi to: Sans/