
9 sierpnia 2017
8 sierpnia 2017

Pa dum
Generalnie to nie miałam pomysłu na żaden tytuł, a czułam potrzebę napisania notki. Stąd "pa dum". Po pierwsze. Nie wiem dokładnie kiedy i jak, na fb zrobiło się nas już nieco ponad 200 osób!
No i nie wiem czy mam się cieszyć, bo jest Was tak wiele i ogólnie zacząć się pysznić i chwalić i pławić w blasku własnej zajebistości. Czy po prostu przystanąć, złapać się za brodę i zacząć się zastanawiać, czy to Wy czy ja jestem popierdolona. Heh
Ale mniejsza. Cieszę się, tym bardziej, że tam wrzucam informacje o najnowszych notkach (pomijam komiksy, bo nie chcę nikomu spamić tablicy), czasem jakieś tam myśli się pojawią, czy filmiki, czy obrazki Wasze. No. W każdym razie to ta informacja już za nami.
Teraz o czym. A tak 10.08 prawdopodobnie będę miała wolne. Mówię, prawdopodobnie, bo będę miała pewność jutro. Tak więc nadgonię to z czym zalegam, jutro postaram się po pracy wrzucić komiksy, aby w wolny dzień potłumaczyć trochę opowiadań... Jeżeli będę mogła, bo przyjaciel wrócił na wakacje do Polski i ugh, nie wiem czy jakoś nie wykorzysta dnia mojej wolności na "nieplanowany" i "niezapowiedziany" wypad. Ale, się zobaczy. Marzę tylko i wyłącznie o spaniu do 12. Heh.
Najgorszą częścią pracy w sklepie jest wstawanie "przed" miastem. Chodzi o to, że idąc do Biedronki nie ma otwartego po drodze sklepu do którego mogłabym wejść i coś kupić do jedzenia czy picia. Jadę autobusem, jednym z pierwszych, opieram czoło o szybę i widzę, jak pani ziewając otwiera kiosk. Jak inna pani przysypia na siedzeniu obok. Generalnie, to mnie męczy najbardziej. Raz przed pracą weszłam na kompa aby zobaczyć wasze komentarze i to jak rozmawiacie ze sobą. Heh, kiedy Wy kładliście się spać, ja już byłam na nogach. Takie to dziwne, serio.
W niedzielę się troszeczkę zezłościłam. Generalnie poznałam już chyba wszystkie osoby z jakimi pracuję w Biedrze i jest ich sporo. W damskiej szatni nie ma dla mnie póki co szafki, więc muszę ubierać się z boku, ale to nic. Mnie tam to nie przeszkadza.
Jak powiedziałam, zezłościłam się. Przede wszystkim przestraszyłam na początku, bo w niedzielę otwierałyśmy Biedronkę we trzy. Ja, kierowniczka i taka dziewczyna. Trzy na cały sklep, a weź tutaj, kierowniczka w papierach musiała siedzieć, jedna na kasie a ja co, sama z towarem do wypakowania zostałam... Roboty było wiele i jeszcze więcej. Utyrałam się strasznie. Potem, przyszedł gdzieś tak przed południem kolejny pracownik. Okazało się że jedyny facet na naszą Biedrę. Takie połączenie... nerda, który uczył się podrywu na bajce z Johnym Bravo. Serio. Albo może ja mam takie wrażenie. Generalnie to jeden z tych ludzi, do których mam "po prostu nie" już na starcie. Nic mi nie zrobił, może jest fajny, może to złe pierwsze wrażenie, może się przekonam. Może. Nikogo nie skreślam. Ale póki co - nie. Zwłaszcza po tym co dopierdolił.
Nie będę mówiła o jego komentarzach kiedy mówił z ochroniarzem, ale dołożył mi roboty. Ja powiem tak, nie jestem typem człowieka, który się śpieszy. A w Biedrze to życie na czas i liczą się każde sekundy. Serio. Więc wiem, że nie jestem aż tak bardzo pomocna, jak mogłabym być, gdybym była szybsza. Ja jednak wolę swoją pracę wykonać powoli, a solidnie. Tak więc, byłam przy końcówce rozładowywania palety z wodą, patrzę na zgrzewki Nałęczowianki i na to, gdzie ja ją mam umieścić. Półka ponad moją głową, czyli ponad metr sześćdziesiąt nad ziemią. Szepczę
- O kurwa
I w myślach składam modły do Boga i planuję treść cyrografu z Szatanem, bo nie wiem do którego się zgłosić o pomoc. Okazało się, że obu postanowiło wysłuchać moich próśb. Przybył ten nieszczęsny on. Nazwijmy go Okularnik, dobrze? A więc, przyszedł Okularnik
-Pomogę ci, podawaj z palety a ja będę wrzucał
Powiedział, myślę, oka, mniej roboty dla mnie. Słaba płeć i takie tam. Podaję mu to i przez pierwsze trzy zgrzewki było super. Z tym, że Okularnik to człowiek który robi szybko, byle jak, byleby zrobić... Co się stało? Tak pierdolną wodą że wpadła w szczelinę między regałami i rozpierdoliła klientom pod nogi płyn do mycia naczyń na sąsiedniej alejce.
Yap. Posprzątałam, bo z dwojga złego wolałam to niż wrzucanie wody na wysoką półkę, ale ugh, ile kurw mi pod nosem wtedy się pierdoliło to nie wyobrażacie sobie tego.
Od dwóch dni siedzę na kasie. No i powiem szczerze, biorąc pod uwagę moje gabaryty oraz to, że na sklepie nie jestem zbyt przydatna, bardziej przykładałam się do tego. No i się zgadza. Jedyne ale to mam do siebie - bo nie pamiętam kodów wszystkich. No i do tego, że potrafię siedzieć od 6:30 do 12:00 bez żadnej przerwy tylko kasując i kasując i kasując ... Ale tak to jest fajnie.
Obsługa kasy nie jest taka trudna, wbrew pozorom. Opanujesz podstawy i już wiesz. Umiem już wymieniać paragon w kasetce, dawać doładowania etc.
Wczoraj z rana miałam swoją pierwszą przygodę z głupim klientem. Była baba, zakupy na ponad 200zł. Na końcu był nieszczęsny lakier do paznokci za 3.99zł. Stoi, waha się, czy go brać czy nie. Kolejka się zrobiła, a że sama zakupy miała duże, to ludzie w kolejce stali. Ostatecznie nie wzięła i podając mi ten lakier mi wypadł i się przeturlał na dół. Olałabym to i zostawiła, bo potem się podniesie, prawda? No ale się rozmyśliła i że jednak weźmie. No to kurwa, kucam po to, biorę i dodaję do zakupów. Ok, obrabiam kolejnego klienta i po chwili wraca ta baba z lakierem, że jednak nie. Bo ona znowu zmieniła zdanie. No i robi zamieszanie, że ona nie chce, że mam jej zwrócić forsę. No to dzwonię po kierowniczkę i mówię jaka zaistniała sytuacja. Jeden gość z kolejki w tym momencie nie wytrzymał no i wiadomo, zaczął narzekać. Nie jakoś chamsko, ale po prostu, narzekał, że od 10 min stoi, że ma dość, że kto to widział etc itd itp. Na to baba
-Ale niech pan nie będzie zły na dziewczynę - tutaj wskazuje na mnie - To jej pierwszy dzień
-Pani mówi do mnie? - odpowiada typ
-Tak, mówię do pana
-Pani tak to se może w domu rozkazywać, a nie tutaj. Tutaj to ja mówię co chcę.
-Pani mówi do mnie? - odpowiada typ
-Tak, mówię do pana
-Pani tak to se może w domu rozkazywać, a nie tutaj. Tutaj to ja mówię co chcę.
-Ale to nie wina tej dziewczyny - mówi inna kobieta z kolejki wskazując na mnie - tylko tej pani
-No ja wiem - mówi typ przenosząc ciężar ciała z nogi na nogę - Nie jestem zły na tą nową, tylko na to niezdecydowane babsko.
-No ja wiem - mówi typ przenosząc ciężar ciała z nogi na nogę - Nie jestem zły na tą nową, tylko na to niezdecydowane babsko.
No i cała kolejka cisnęła po babie. Ostatecznie i tak lakier oddała, ale to było ciekawe.
Dzisiaj? Dzisiaj już było i łatwiej - bo kody same do głowy wchodzą - ale i trudniej, bo ludzi wiele się obsłużyło.
No i co zapamiętałam? Mmmm w sumie nie miałam żadnych akcji, byli i tacy i tacy klienci. Generalnie to poprawiłam kilku osobom humor, albowiem kiedy kupowali alkohol albo papierosy zawsze pytałam się o osiemnaście lat. Nawet jak widziałam starszą osobę. Uśmiechali się i oni i osoby z kolejki. Zawsze padały odpowiedzi, że nie. A to jeden papierosy dla ojca kupował, a to dwóm panom miesiąc do osiemnastki brakował. Trzy kobiety wyszły śmiejąc się głośno, kilka osób powiedziało, że zatrzymało się na poziomie kilkulatka. I takie tam. Bardzo podobały mi się te reakcje i bezpośredni kontakt z człowiekiem. Choć powiem, że póki co ... za dużo rzeczy na których muszę się skupić.
1. Patrzeć czy klient coś nie wynosi
2. Pytać się o "karta moja Biedronka" ja wiem, że to nudne i do porzygu, ale taki mamy obowiązek. Musimy się o te zasrane karty pytać.
3. Sprawdzać czy waga nie wariuje
I takie tam.
No i drobne. Kurwa. Królestwo za drobne! Wczoraj nie miałam w ogóle monet pięciozłotowych, dwuzłotowych i złotówek. Dzisiaj nie miałam w ogóle dziesięciogroszówek, dwudziestkogroszówek i dwugroszówek. A to komplikuje przy wydawaniu reszty.
Z uwag?
Zawsze, jak będziecie robić zakupy w Biedrze, siatki te małe, dawajcie na samym początku, tak aby kasjer nabił je jako pierwsze. Kartę możecie dawać kiedy chcecie, na początku, na końcu, w trakcie zakupów. ALE siatkę dawajcie na samym początku. Generalnie to coś z góry, w sensie od zarządu Biedronki. Za to, jak nabijemy siatkę jako pierwszą to dostajemy punkty. Generalnie nie wiem na co i po chuja to, ale tak jest.
Więc siatki.
Yap. Idę spać.
7 sierpnia 2017
6 sierpnia 2017

Undertale: Gra w kości - Mój hałaśliwy sąsiad nocą [The Skeleton Games - My Loud Neighbor at night] [tłumaczenie PL]
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Od czasu zniszczenia bariery minęły miesiące. Potwory w końcu uzyskały prawo do przemieszczania się po mieście. Siedzisz nocą w swoim małym mieszkanku i robisz swoje kiedy nagle słyszysz muzykę zza ściany. Czy Twój sąsiad zawsze musi słuchać muzyki tak strasznie głośno? Masz tego serdecznie dość. Ściany są cienkie i słyszysz, jak chodzi po mieszkaniu, krzyczy albo... gra w gry.... Zaraz, znasz tę grę. Czas rozpocząć plan "jak wkurwić sąsiada palanta". Tylko dlatego, że jesteś wampirem, nie oznacza, że nie możesz być złośliwa.
A więc tak, opowiadanie Postać x Czytelnik. Dostosowane pod kobiecego czytelnika. Uniwersum - UnderFell. Związek Sans x Czytelniczka. Co warto wiedzieć? Wcielasz się w żyjącą kilka setek lat wampirzycę, która świetnie zaaklimatyzowała się w otaczającym świecie do takiego stopnia, że ... jest nerdem. Uwielbia gry komputerowe. Co jeszcze/ A tak, jesteś znacznie wyższa od Sansa.
Czy Tobie, droga wampirzyco uda się skraść serce małego, wkurwionego na cały świat Sansa?
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Autor: poetax
SPIS TREŚCI
Mój hałaśliwy sąsiad nocą (obecnie czytany)

Wyjaśnienie tytułu: The Skeleton Games nie oznacza oczywiście "Gra w kości" Gdyby chcieć to dosłownie tłumaczyć otrzymalibyśmy "Szkielecie Gry" albo "Gry Szkieleta" gdzie obie wersje mi się nie podobają. Postanowiłam więc zastosować przybliżone tłumaczenie skupiające się na znaczeniowym przekazie informacji, aniżeli na dosłownym. Stąd "Gra w kości"
Jest środa, pierwsza w nocy, a ta muzyka nadal gra. Jak on może nadal słuchać tego gniotu? Dosłownie ktoś drze ryja o polowaniu na diabła, do tego te głośne basowe gitary. Wszystkie piosenki są zagłuszane basami. Czy oni nie wiedzą, że istnieją też inne instrumenty? Nawet gitary są różne! Nie mogą z nich korzystać? Jesteś pewna, że używają tych samych chwytów w każdym utworze. A może to po prostu zapętlona ta sama piosenka? Nie. Jesteś pewna, że się od siebie różnią. A czy to w ogóle ma jakieś znaczenie? Serio, właśnie tak wygląda każda Twoja noc od trzech dni. Masz na uszach słuchawki podpięte pod laptopa, a mimo to nadal słyszysz tę muzykę. Niemożliwym jest tego nie słyszeć, tym bardziej, że grasz w survivalową grę gdzie jedyni odgłosami są Twoje kroki. Każdy szmer i szelest informuje Cię gdzie są wrogowie i czy zostaniesz zaatakowana, czy nie. Sama z przyjemnością włączyłabyś własną muzykę, gdyby gra nie wymagała ciszy. Poza tym wątpisz, czy udałoby się jej zagłuszyć hałasy zza ściany.
Choć z drugiej strony, wynajem małego, taniego mieszkanka w środku miasta to może był zły pomysł... Ale chciałaś mieć wszędzie blisko. To nie tak, że byłaś biedna, czy co, po prostu... za bardzo cieszyłaś się korzyściami niż powinnaś. No i lokalizacja była idealna na piątkowe wypady by się czegoś napić. Wyprowadziłaś się ze swojego domu przeszło miesiąc temu, wtedy też potwory mogły zacząć poruszać się swobodnie po mieście. Wylazły z Podziemia z garściami pełnymi złota. To dlatego ludzie zaczęli ściągać, aby je zobaczyć, zawiązać współpracę, poznać magię i technologię. Dlatego mieścina u podnóża góry Ebott szybko zaczęła się rozwijać.
Normalnie, mogłabyś żyć w swoim domu i czekać, aż skończy się budowa Twojego drugiego mieszkania, ale za bardzo ceniłaś pieniądze. Lubiłaś gry, no i życie dało Ci możliwość grania w nie. Więc skorzystałaś. Mogłabyś prawdopodobnie mieć takie same korzyści, poczekać jeszcze pół roku aż budowa się zakończy, ale rynek gier był tak wielki, że po prostu nie umiałaś wykrzesać z siebie ani odrobiny cierpliwości. No i oto jesteś. Utknęłaś w małym mieszkanku dzieląc ścianę z najbardziej wkurwiającym i hałaśliwym sąsiadem, który w dodatku nie ma gustu muzycznego. Trzy dni to stanowczo za dużo, może powinnaś zapukać i zwrócić uwagę?
Nagle, muzyka się zatrzymała. W końcu! Ten idiota idzie spać. A nie, coś nowego zaczęło grać... Zamiast tego zaczęła lecieć jakaś heroiczna linia melodyczna... Ej, znasz to skądś... To z ostatniej wersji Warframe*. Heh, no jednak ten sąsiad nie jest ostatecznie taki głupi. Choć... musisz przyznać, że Warframe nie jest grą dla geniuszy. Po jakimś czasie słyszałaś strzały i dialogi z gry. Dawno w to nie gierczyłaś. Jak się nad tym zastanowić, po tym jak dobiłaś do ostatniego lvl swoją postać kilka miesięcy temu, zaczęłaś się nudzić i porzuciłaś serwer. No i to usłyszałaś. Niski wark zza ściany przebrzmiewający przez kwestie postaci
-Pieprz się człowieku, to nauczka za bycie tchórzem. W tym świecie ZABIJ ALBO ZGIŃ – Aaaa a więc to faaaacet. Choć, znałaś też kilka chamskich babek. Debilizm nie patrzy na płeć. Może ... powinnaś zalogować się i utrzeć mu nosa? Użyć swoich mocy aby błagał o wybaczenie liżąc Ci stopy? Próbowałaś z nim po ludzku, pukałaś ścianę, prosiłaś aby był ciszej, ale on Cię zignorował i podkręcił muzykę. Dzwoniłaś nawet do najemcy budynku, ale patrząc na cenę lokum, raczej nikt nie będzie w tej materii interweniował. A może, ten próbował z nim gadać, ale się przestraszył? Ten sąsiad ma mieszkanie zaraz na rogu, więc tylko Ty musisz znosić jego zachowanie. Dajesz sobie łeb odciąć, że to co robi łamie prawo, ale nie chcesz robić dziury w całym. Zawsze po prostu próbujesz się dostosować.
-Co do diabła? Kurwa! Skąd to się tu... Pieprz się chujcu! - i strzelanka. Wygląda na to, że Twój sąsiad nie jest zbyt dobry w gry. A może, to kwestia tej konkretnej pozycji? Przez całą rozgrywkę strzał do wszystkich, zarówno przeciwników jak i gości z własnej drużyny. Słyszałaś jak kilka razy rzucił padem. Może zawsze taki jest? Zachichotałaś. To straszne zachowanie gracza, ta okropna muzyka, ta wściekłość, głupota i głośność... I w taki sposób.... w głowie zrodził Ci się szatański plan. Ciekawe jak dobry jest ten gość? Wykorzystałaś oprogramowanie pozwalające Ci znaleźć najbliższych graczy w okolicy. To było łatwe. Włączyłaś konsolę, włączyłaś grę. Całe szczęście, gra nie miała żadnych kodów bezpieczeństwa, więc mogłaś grać i na komputerze i na konsoli. Jesteś pewna, że on gra na konsoli. Nie tak brzmi rzucanie klawiaturą czy myszką po pokoju.
Wylogowałaś się i zalogowałaś nasłuchując, czy Twój sąsiad nadal gra. Zlokalizowałaś okolicznych graczy. Jedyny gracz to CzerwonaCzacha86 lvl 16.... Stłumiłaś śmiech. Serio? CzerwonaCzacha86... to on. Używa takiego samego przez całe życie? Czy mu się wydaje, że przez „czachę” w nicku.... Oooo rany. To będzie zaaabawa. Czułaś przyjemność budującą się w Tobie na samą myśl. Jego postać nie miała wysokiego poziomu więc musiał być nowy. No ale nie miał też niskiego, więc musiał wiedzieć jak się gra na tyle by być wściekłym na siebie kiedy wie, jak coś robi źle. Zapamiętałaś namiary na jego serwer i wróciłaś do menu. Zrobiłaś nową postać „CzarownaCzacha86”. Możesz go tym trochę przerazić, ale przynajmniej żadni starzy gracze Cię nie rozpoznają. Dołączyłaś do jego pokoju. Całe szczęście w przeciwnej drużynie nadal było wolne miejsce.
-....idealnie – uśmiechnęłaś się słabo. Jak tylko załadował Ci się serwer, weszłaś na wolne miejsce i tak zaczęła się zabawa.
Początkowo Ci nie szło, bo dawno nie grałaś, kilka pierwszych meczy przegrywałaś nim powoli przywykłaś na nowo. Po jakimś czasie Twój naturalny rytm wrócił zaś wskaźnik śmierci zaczął rosnąć. On tym czasem używał tej samej klasy postaci i ekwipunku co turę i kierował się w stronę tych samych punktów. Wiesz jak grać i wiesz jak poradzić sobie z takimi przeciwnikami. Wyłamałaś się ze swojej drużyny i podbiegłaś do okna, wdarłaś się do środka i zaszłaś go od tyłu z nożem.
-Kurwa! Ludzie! Jak pozwoliliście się mu przedostać! - usłyszałaś warknięcie zza ściany. Zachichotałaś i poczekałaś, aż się ożywi. Tym razem wybrał inną drogę starając się bardziej trzymać teamu. Zakradłaś się i znowu zadźgałaś go nożem. Chwilę potem sama zginęłaś, ale miałaś to gdzieś. Nie chodziło o wygraną tylko o zabijanie CzerwonejCzachy. -Kurwa mać! Znowu to gówno! - Ustawiłaś się na dogodnej pozycji i zestrzeliłaś go nim wyszedł z punktu ładowania. Twojej drużynie szło całkiem dobrze. Wrogowie przegrywali i zostawali spychani z pozycji. Zabiłaś kilka innych osób i czekałaś, aż znowu się ożywi. Tym razem trochę Ci zajęło nim go dorwałaś. Potem ożywił się i pobiegł dokładnie tam gdzie chciałaś. Chwilę potem, musiał ładować się od nowa. -KUUUUUUURWA, co to niby ma być?! Jak ten dupek ciągle mnie znajduje?! ODPIERDOL SIĘ! TY MAŁY ZASRAŃCU... KURWA! - Mecz się zakończył kompletnym rozbiciem drugiej drużyny.
W kolejnym rozdaniu spróbował uciec skrótem, szkoda, ale za dobrze znałaś tę grę i za często grałaś. Umarł nim Cię zauważył. A co lepsze, udało Ci się zabić też kilka osób z jego drużyny i wrócić bezpiecznie w miejsce ukrycia. Musiałaś czekać solidną minutę nim wrócił do gry. Może następnym razem pozwolisz mu poczuć to złudne wrażenie, że na niego nie polujesz? To sprawi, że kolejna śmierć będzie słodsza. Tym razem czekał na Ciebie w ukryciu, udało Ci się jednak uniknąć jego ataków i bezpiecznie umknąć.
-Jak kurwa go nie trafiłem?! - krzyczał przez ścianę. Wstrzymałaś oddech obawiając się, że zaczniesz śmiać się za głośno – Kurewska gra! - krzyki złości dobiegały od niego sprawiając, że z trudem utrzymywałaś pada w ręku. - Dokopię ci.... KURWA – złapałaś go kiedy uciekał z budynku próbując wrócić do obozu, zakradłaś się od tyłu i dźgnęłaś go nożem.
-CO – Słyszałaś dźwięk rzucanego pada po pokoju i muzyka się wyłączyła. Heh. Wytrzymał z Tobą dwa mecze, nie próbował nawet zmienić pokoi. Ktoś ma problemy z gniewem! Coś trzasnęło w jego pokoju, pewnie poszedł spać. W końcu trochę ciszy.
Wstałaś z kanapy i przeciągnęłaś się. Poszłaś do kuchni i nalałaś sobie szklankę wody. Jest druga dwadzieścia trzy. Za cztery godziny będziesz musiała kłaść się spać. Wróciłaś na kanapę z wodą, otworzyłaś laptopa i włączyłaś plik z projektami jakie wykonujesz na zamówienie. Biorąc pod uwagę to, że nie możesz funkcjonować jak wszyscy, pracujesz w domu jako programista. Żyjesz długo, więc mogłaś się tego nauczyć. Kiedy komputery zaczynały być coraz częstszym meblem w domu, zainteresowałaś się nimi. Z zafascynowaniem oglądałaś, jak nauka się rozwija w dosłownie mgnieniu oka. Komputery są szybkie, proste w obsłudze, logiczne, no i pozwalają Ci się komunikować z całym światem. Poświęciłaś im wiele lat swojego długowiecznego życia. Pracujesz dla przedsiębiorstwa zajmującego się tworzeniem oprogramowań. Generalnie Twoim zadaniem jest obliczanie, tworzenie projektów przestrzennych i kosztorysy. Projekty są wykorzystywane przez firmy budowlane do tworzenia ścian, dachów i filarów. Twoja firma chce wykorzystać google mapy, aby ludzie mogli wchodzić do swoich mieszkań by zobaczyć jak są rozmieszczone pokoje.
Robisz to co lubisz i jeszcze Ci za to płacą. Praca nie pochłania wielu godzin. Cieszysz się, że jesteś na tyle dobrym pracownikiem, że pozwalają Ci pracować w domu. To miłe, że są ludzie którzy Cię doceniają. Lecz jeżeli chcesz zrobić swoją pracę szybko i sprawnie, musisz się bardzo skupić. A Twój sąsiad w tym nie pomaga. Całe szczęście poszedł już spać, wcześniej niż zawsze. Nie zmarnujesz tego czasu.
Palce zaczęły stukać po klawiaturze, dodawałaś kolejne linie kodu. Projekt jest prawie gotowy, ale nadal jest coś co chcesz dodać, aby program działał bez zarzutów. Po poprawieniu kilku rzeczy i dodaniu innych, praca była gotowa, zaś zegarek wskazywał na piątą pięćdziesiąt pięć. Skończyłaś szybciej niż myślałaś. Masz dodatkową godzinę przed koniecznością pójścia spać. Możesz więc pograć we wcześniejszą grę. Ale postanowiłaś się wcześniej odświeżyć. Teoretycznie nie musisz tego robić, bo Twoje ciało się nie poci, ale i tak lubisz brać prysznic. Próbowałaś nawet tych głębokich snów o których ludzie opowiadają. Kiedy śpisz, Twoje ciało w ogóle się nie rusza. Problem jednak tkwi w tym, że masz uczucie marnowania czasu, który już nigdy nie wróci. Wstałaś z kanapy po kolejną szklankę wody. Nalałaś do niej wodę z kranu. Zamknęłaś lodówkę i usłyszałaś dziwny dźwięk. Jakieś szamotanie, szepty i urywany oddech. Serio... Oby ten gość nie robił niczego obrzydliwego... Dlaczego nie może się zamknąć i iść spać jak każdy normalny człowiek? Naprawdę nie chcesz wiedzieć co teraz robi. Te intymne chwile dla samego siebie powinny być bardzo ciche biorąc pod uwagę, że tu ściany są praktycznie z papieru.
Wróciłaś na miejsce na kanapie i odpaliłaś grę. Survival zaczął Ci się naprawdę podobać. Skupiłaś się na grze, na jej grafice, dźwiękach, szelestach.... Kiedy grałaś usłyszałaś nagle głośne warczenie, dyszenie i jęczenie zza ściany.
-Dość tego! - Włączyłaś pauzę i odrzuciłaś słuchawki z obrzydzeniem. Wzięłaś głębszy wdech – Serio! Słucham od dziesięciu porządnych minut twojego zboczonego warczenia. Co ty wyrabiasz CHORY POPIERDOLEŃCU? - krzyczałaś do ściany. - Po chwili słyszałaś głośne westchnięcie i uderzenie. Spadł z łóżka? Zapukałaś w ścianę, ale nic się nie stało. - ŚPIJ I NIGDY SIĘ NIE BUDŹ! - krzyczałaś. Czekałaś na odpowiedź, cokolwiek, ale cisza. Nic Ci nie powiedział. Tak jak wcześniej. Po co miałby to robić? Dokopiesz mu później. Ta. To dobry plan. Resztę nocy spędziłaś w ciszy, o siódmej rano kładąc się spać. Przynajmniej, może rano nie będzie głośny...?
__________
Choć z drugiej strony, wynajem małego, taniego mieszkanka w środku miasta to może był zły pomysł... Ale chciałaś mieć wszędzie blisko. To nie tak, że byłaś biedna, czy co, po prostu... za bardzo cieszyłaś się korzyściami niż powinnaś. No i lokalizacja była idealna na piątkowe wypady by się czegoś napić. Wyprowadziłaś się ze swojego domu przeszło miesiąc temu, wtedy też potwory mogły zacząć poruszać się swobodnie po mieście. Wylazły z Podziemia z garściami pełnymi złota. To dlatego ludzie zaczęli ściągać, aby je zobaczyć, zawiązać współpracę, poznać magię i technologię. Dlatego mieścina u podnóża góry Ebott szybko zaczęła się rozwijać.
Normalnie, mogłabyś żyć w swoim domu i czekać, aż skończy się budowa Twojego drugiego mieszkania, ale za bardzo ceniłaś pieniądze. Lubiłaś gry, no i życie dało Ci możliwość grania w nie. Więc skorzystałaś. Mogłabyś prawdopodobnie mieć takie same korzyści, poczekać jeszcze pół roku aż budowa się zakończy, ale rynek gier był tak wielki, że po prostu nie umiałaś wykrzesać z siebie ani odrobiny cierpliwości. No i oto jesteś. Utknęłaś w małym mieszkanku dzieląc ścianę z najbardziej wkurwiającym i hałaśliwym sąsiadem, który w dodatku nie ma gustu muzycznego. Trzy dni to stanowczo za dużo, może powinnaś zapukać i zwrócić uwagę?
Nagle, muzyka się zatrzymała. W końcu! Ten idiota idzie spać. A nie, coś nowego zaczęło grać... Zamiast tego zaczęła lecieć jakaś heroiczna linia melodyczna... Ej, znasz to skądś... To z ostatniej wersji Warframe*. Heh, no jednak ten sąsiad nie jest ostatecznie taki głupi. Choć... musisz przyznać, że Warframe nie jest grą dla geniuszy. Po jakimś czasie słyszałaś strzały i dialogi z gry. Dawno w to nie gierczyłaś. Jak się nad tym zastanowić, po tym jak dobiłaś do ostatniego lvl swoją postać kilka miesięcy temu, zaczęłaś się nudzić i porzuciłaś serwer. No i to usłyszałaś. Niski wark zza ściany przebrzmiewający przez kwestie postaci
-Pieprz się człowieku, to nauczka za bycie tchórzem. W tym świecie ZABIJ ALBO ZGIŃ – Aaaa a więc to faaaacet. Choć, znałaś też kilka chamskich babek. Debilizm nie patrzy na płeć. Może ... powinnaś zalogować się i utrzeć mu nosa? Użyć swoich mocy aby błagał o wybaczenie liżąc Ci stopy? Próbowałaś z nim po ludzku, pukałaś ścianę, prosiłaś aby był ciszej, ale on Cię zignorował i podkręcił muzykę. Dzwoniłaś nawet do najemcy budynku, ale patrząc na cenę lokum, raczej nikt nie będzie w tej materii interweniował. A może, ten próbował z nim gadać, ale się przestraszył? Ten sąsiad ma mieszkanie zaraz na rogu, więc tylko Ty musisz znosić jego zachowanie. Dajesz sobie łeb odciąć, że to co robi łamie prawo, ale nie chcesz robić dziury w całym. Zawsze po prostu próbujesz się dostosować.
-Co do diabła? Kurwa! Skąd to się tu... Pieprz się chujcu! - i strzelanka. Wygląda na to, że Twój sąsiad nie jest zbyt dobry w gry. A może, to kwestia tej konkretnej pozycji? Przez całą rozgrywkę strzał do wszystkich, zarówno przeciwników jak i gości z własnej drużyny. Słyszałaś jak kilka razy rzucił padem. Może zawsze taki jest? Zachichotałaś. To straszne zachowanie gracza, ta okropna muzyka, ta wściekłość, głupota i głośność... I w taki sposób.... w głowie zrodził Ci się szatański plan. Ciekawe jak dobry jest ten gość? Wykorzystałaś oprogramowanie pozwalające Ci znaleźć najbliższych graczy w okolicy. To było łatwe. Włączyłaś konsolę, włączyłaś grę. Całe szczęście, gra nie miała żadnych kodów bezpieczeństwa, więc mogłaś grać i na komputerze i na konsoli. Jesteś pewna, że on gra na konsoli. Nie tak brzmi rzucanie klawiaturą czy myszką po pokoju.
Wylogowałaś się i zalogowałaś nasłuchując, czy Twój sąsiad nadal gra. Zlokalizowałaś okolicznych graczy. Jedyny gracz to CzerwonaCzacha86 lvl 16.... Stłumiłaś śmiech. Serio? CzerwonaCzacha86... to on. Używa takiego samego przez całe życie? Czy mu się wydaje, że przez „czachę” w nicku.... Oooo rany. To będzie zaaabawa. Czułaś przyjemność budującą się w Tobie na samą myśl. Jego postać nie miała wysokiego poziomu więc musiał być nowy. No ale nie miał też niskiego, więc musiał wiedzieć jak się gra na tyle by być wściekłym na siebie kiedy wie, jak coś robi źle. Zapamiętałaś namiary na jego serwer i wróciłaś do menu. Zrobiłaś nową postać „CzarownaCzacha86”. Możesz go tym trochę przerazić, ale przynajmniej żadni starzy gracze Cię nie rozpoznają. Dołączyłaś do jego pokoju. Całe szczęście w przeciwnej drużynie nadal było wolne miejsce.
-....idealnie – uśmiechnęłaś się słabo. Jak tylko załadował Ci się serwer, weszłaś na wolne miejsce i tak zaczęła się zabawa.
Początkowo Ci nie szło, bo dawno nie grałaś, kilka pierwszych meczy przegrywałaś nim powoli przywykłaś na nowo. Po jakimś czasie Twój naturalny rytm wrócił zaś wskaźnik śmierci zaczął rosnąć. On tym czasem używał tej samej klasy postaci i ekwipunku co turę i kierował się w stronę tych samych punktów. Wiesz jak grać i wiesz jak poradzić sobie z takimi przeciwnikami. Wyłamałaś się ze swojej drużyny i podbiegłaś do okna, wdarłaś się do środka i zaszłaś go od tyłu z nożem.
-Kurwa! Ludzie! Jak pozwoliliście się mu przedostać! - usłyszałaś warknięcie zza ściany. Zachichotałaś i poczekałaś, aż się ożywi. Tym razem wybrał inną drogę starając się bardziej trzymać teamu. Zakradłaś się i znowu zadźgałaś go nożem. Chwilę potem sama zginęłaś, ale miałaś to gdzieś. Nie chodziło o wygraną tylko o zabijanie CzerwonejCzachy. -Kurwa mać! Znowu to gówno! - Ustawiłaś się na dogodnej pozycji i zestrzeliłaś go nim wyszedł z punktu ładowania. Twojej drużynie szło całkiem dobrze. Wrogowie przegrywali i zostawali spychani z pozycji. Zabiłaś kilka innych osób i czekałaś, aż znowu się ożywi. Tym razem trochę Ci zajęło nim go dorwałaś. Potem ożywił się i pobiegł dokładnie tam gdzie chciałaś. Chwilę potem, musiał ładować się od nowa. -KUUUUUUURWA, co to niby ma być?! Jak ten dupek ciągle mnie znajduje?! ODPIERDOL SIĘ! TY MAŁY ZASRAŃCU... KURWA! - Mecz się zakończył kompletnym rozbiciem drugiej drużyny.
W kolejnym rozdaniu spróbował uciec skrótem, szkoda, ale za dobrze znałaś tę grę i za często grałaś. Umarł nim Cię zauważył. A co lepsze, udało Ci się zabić też kilka osób z jego drużyny i wrócić bezpiecznie w miejsce ukrycia. Musiałaś czekać solidną minutę nim wrócił do gry. Może następnym razem pozwolisz mu poczuć to złudne wrażenie, że na niego nie polujesz? To sprawi, że kolejna śmierć będzie słodsza. Tym razem czekał na Ciebie w ukryciu, udało Ci się jednak uniknąć jego ataków i bezpiecznie umknąć.
-Jak kurwa go nie trafiłem?! - krzyczał przez ścianę. Wstrzymałaś oddech obawiając się, że zaczniesz śmiać się za głośno – Kurewska gra! - krzyki złości dobiegały od niego sprawiając, że z trudem utrzymywałaś pada w ręku. - Dokopię ci.... KURWA – złapałaś go kiedy uciekał z budynku próbując wrócić do obozu, zakradłaś się od tyłu i dźgnęłaś go nożem.
(Wróg CzerwonaCzacha86 został zabity przez CzarownaCzacha86)
-CO – Słyszałaś dźwięk rzucanego pada po pokoju i muzyka się wyłączyła. Heh. Wytrzymał z Tobą dwa mecze, nie próbował nawet zmienić pokoi. Ktoś ma problemy z gniewem! Coś trzasnęło w jego pokoju, pewnie poszedł spać. W końcu trochę ciszy.
Wstałaś z kanapy i przeciągnęłaś się. Poszłaś do kuchni i nalałaś sobie szklankę wody. Jest druga dwadzieścia trzy. Za cztery godziny będziesz musiała kłaść się spać. Wróciłaś na kanapę z wodą, otworzyłaś laptopa i włączyłaś plik z projektami jakie wykonujesz na zamówienie. Biorąc pod uwagę to, że nie możesz funkcjonować jak wszyscy, pracujesz w domu jako programista. Żyjesz długo, więc mogłaś się tego nauczyć. Kiedy komputery zaczynały być coraz częstszym meblem w domu, zainteresowałaś się nimi. Z zafascynowaniem oglądałaś, jak nauka się rozwija w dosłownie mgnieniu oka. Komputery są szybkie, proste w obsłudze, logiczne, no i pozwalają Ci się komunikować z całym światem. Poświęciłaś im wiele lat swojego długowiecznego życia. Pracujesz dla przedsiębiorstwa zajmującego się tworzeniem oprogramowań. Generalnie Twoim zadaniem jest obliczanie, tworzenie projektów przestrzennych i kosztorysy. Projekty są wykorzystywane przez firmy budowlane do tworzenia ścian, dachów i filarów. Twoja firma chce wykorzystać google mapy, aby ludzie mogli wchodzić do swoich mieszkań by zobaczyć jak są rozmieszczone pokoje.
Robisz to co lubisz i jeszcze Ci za to płacą. Praca nie pochłania wielu godzin. Cieszysz się, że jesteś na tyle dobrym pracownikiem, że pozwalają Ci pracować w domu. To miłe, że są ludzie którzy Cię doceniają. Lecz jeżeli chcesz zrobić swoją pracę szybko i sprawnie, musisz się bardzo skupić. A Twój sąsiad w tym nie pomaga. Całe szczęście poszedł już spać, wcześniej niż zawsze. Nie zmarnujesz tego czasu.
Palce zaczęły stukać po klawiaturze, dodawałaś kolejne linie kodu. Projekt jest prawie gotowy, ale nadal jest coś co chcesz dodać, aby program działał bez zarzutów. Po poprawieniu kilku rzeczy i dodaniu innych, praca była gotowa, zaś zegarek wskazywał na piątą pięćdziesiąt pięć. Skończyłaś szybciej niż myślałaś. Masz dodatkową godzinę przed koniecznością pójścia spać. Możesz więc pograć we wcześniejszą grę. Ale postanowiłaś się wcześniej odświeżyć. Teoretycznie nie musisz tego robić, bo Twoje ciało się nie poci, ale i tak lubisz brać prysznic. Próbowałaś nawet tych głębokich snów o których ludzie opowiadają. Kiedy śpisz, Twoje ciało w ogóle się nie rusza. Problem jednak tkwi w tym, że masz uczucie marnowania czasu, który już nigdy nie wróci. Wstałaś z kanapy po kolejną szklankę wody. Nalałaś do niej wodę z kranu. Zamknęłaś lodówkę i usłyszałaś dziwny dźwięk. Jakieś szamotanie, szepty i urywany oddech. Serio... Oby ten gość nie robił niczego obrzydliwego... Dlaczego nie może się zamknąć i iść spać jak każdy normalny człowiek? Naprawdę nie chcesz wiedzieć co teraz robi. Te intymne chwile dla samego siebie powinny być bardzo ciche biorąc pod uwagę, że tu ściany są praktycznie z papieru.
Wróciłaś na miejsce na kanapie i odpaliłaś grę. Survival zaczął Ci się naprawdę podobać. Skupiłaś się na grze, na jej grafice, dźwiękach, szelestach.... Kiedy grałaś usłyszałaś nagle głośne warczenie, dyszenie i jęczenie zza ściany.
-Dość tego! - Włączyłaś pauzę i odrzuciłaś słuchawki z obrzydzeniem. Wzięłaś głębszy wdech – Serio! Słucham od dziesięciu porządnych minut twojego zboczonego warczenia. Co ty wyrabiasz CHORY POPIERDOLEŃCU? - krzyczałaś do ściany. - Po chwili słyszałaś głośne westchnięcie i uderzenie. Spadł z łóżka? Zapukałaś w ścianę, ale nic się nie stało. - ŚPIJ I NIGDY SIĘ NIE BUDŹ! - krzyczałaś. Czekałaś na odpowiedź, cokolwiek, ale cisza. Nic Ci nie powiedział. Tak jak wcześniej. Po co miałby to robić? Dokopiesz mu później. Ta. To dobry plan. Resztę nocy spędziłaś w ciszy, o siódmej rano kładąc się spać. Przynajmniej, może rano nie będzie głośny...?
__________
*Warframe - "Warframe to sieciowa gra akcji autorstwa zespołu Digital Extremes. Całość nastawiona jest na tryb kooperacyjny. Gracze wcielają się w postacie odziane w zaawansowane pancerze bojowe, łączą się w drużyny i wyruszają na misje przeciwko sterowanym przez sztuczną inteligencję wrogom." (źródło: gry-online.pl)
POPULARNE ILUZJE
-
CZĘŚĆ I Autor: Kayla-Na Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
Autor: Skele-TON of Sin Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
Nazwa : UnderLust Autor : nsfwshamecave Komiksy z tego AU po polsku możecie znaleźć tu: klik POWRÓT DO SPISU TREŚCI Charakterysty...
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
Autor: jakei95 Tłumaczenie: Yumi Mizuno Spis treści: CZĘŚĆ o1 CZĘŚĆ o2 (obecnie czytana) CZĘŚĆ o3 CZĘŚĆ o4 ...
-
SPIS TREŚCI : Rozdział I (Obecnie czytane) Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Autor: Spirale Tłumaczenie...
-
CZĘŚĆ I CZĘŚĆ III Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
Autor okładki: Rydzia Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w...