23 lutego 2018

Undertale: AU - Undertale ErrOR's Time


Autor: Pinkiepool27
Nazwa: Undertale Error's Time / UT E's T

W pełni polskie AU

Charakterystyka AU
1. Opis fabuły, sytuacja polityczna w Podziemiu - pierwsza partia ROSK i tym samym pierwsi przeciwnicy nowego prawa - Anonimowi
2. Postacie z podziałem na: ważniejsze kanoniczne (w wersji tego AU) i wytwory fanowskie (Nu Lupi, Error, Ink)
3.  Dodatkowe informacje, rodzaj publikacji


1. Akcja dzieje się zaraz po ścieżce pacyfistycznej, czyli już po zakończeniu głównej rozgrywki. Okazuje się, że przejście przez Barierę jest niemożliwe (wyjdzie na jaw ingerencja Errora, o którym prawdę wyjawi potworom Ink) i trzeba poszukać ukrytego, drugiego wyjścia z Podziemia, które rzekomo ma nie istnieć (król zakazał mówienia o nim, chociaż i tak lokalizację znają tylko 3 potwory: W.D. Gaster, dr. Alphys i Toriel). Ponadto atmosfera między potworami zagęszcza się i te z czasem przestają sobie nawzajem ufać. W końcu król twierdząc, że nie podoła zadaniu uratowania potworów (nie chce brać odpowiedzialności za rzeczy, które aktualnie się dzieją) zrzeka się tronu, zostawiając Toriel na lodzie. Ta jednak nie czuje się dobrze w roli opiekunki całego królestwa i tworzy Radę Od Spraw Królewskich, która ma razem z nią rządzić państwem. Z powodu błędów Rdzeń nie pracuje jak należy, doprowadzając mieszkańców do małego buntu wobec ROSKu (obwiniają ROSK o zepsucie Rdzenia, nie wiedząc o zupełnie innej przyczynie). Większość z nich zaczyna nosić chusty, arafatki czy bandany chcąc pokazać swą niezależność. Potworom w międzyczasie udało się znaleźć drugie przejście, znajdujące się w lesie (osoby wiedzące o wyjściu nic nie powiedziały i nie brały udziału w poszukiwaniach z rozkazu króla, zanim ten abdykował), lecz do jego otworzenia znów potrzebne są ludzkie dusze. Za namową Toriel, Asgore (który sprawuje pieczę nad duszami z rozkazu, a bardziej prośby Toriel) daje za wygraną i nie zużywa zdobytych dusz, lecz nadal trzyma je w zamknięciu, mimo, że bez władzy królewskiej i tak nie mógłby ich użyć. Z kolei Error jest nieświadomy, że obrał sobie za cel zniszczenie Undertale. Jak wiadomo jest w stanie niszczyć AU (czyli o wiele mniej rozbudowane światy, niż oryginał), ale nikt nie zna jego pełnej mocy (krążą plotki, że nawet on sam nie jest do końca pewien swoich możliwości). Wprowadza on również zmiany w kodach niektórych bohaterów, np, zmieniając im imiona, mieszając w odgórnie ustalonych charakterach lub w wypadku Sansa i Papyrusa, ustawiając ich osiągi tak, że nie są w stanie kontrolować swych mocy (chodzi tu głównie o walkę, itp.).
Do rzeczywistości w Podziemiu zostaje włączona Rada Od Spraw Królewskich w zastępstwie władzy króla i królowej, którzy zrzekli się tronu. Tym samym nazwę zmieniła Straż Królewska, która od tamtego czasu jest nazywana ROSK Security - ma za zadanie eliminowanie wrogów, naprawianie uszkodzeń Errora i utrzymywanie porządku w stolicy. Powstał wśród mieszkańców odłam od ROSKu - Anonimowi, którzy w imię wolności i walki z ROSKiem  noszą bandany, chusty, itd. Chcą sami pokonać Errora i pokazać potworom z Rosku (głównie Toriel), że trzeba jakoś sobie radzić, nawet bez ich pomocy i wzięli sprawy w swoje ręce. Obwiniają partię, że ta specjalnie niszczy Rdzeń, tylko po to, by nie trzeba było się nikim opiekować, a „wybrani” (te potwory, które aktualnie mieszkają na terenie stolicy, która ze wzgl. bezpieczeństwa jest otoczona siatką) żyją w stolicy. Wątek ROSKu pozostaje jednak na bocznym torze i jest jedynie sytuacją dziejącą się w tle głównych wydarzeń.
2. - fanowskie:
Ink Sans - współkreator światów i postaci, opiekun AU; wspomaga artystów i twórców, poprawia ich projekty i stara się utrzymywać porządek między różnymi światami; potrafi poruszać się w Anty – Voidzie (pl. Przestrzeni Poza); zna kanoniczne postacie i tak jak oryginalny Sans wie o resecie i czym on jest; z charakteru miły, uprzejmy, ze wszystkimi umie się dogadać mniej lub bardziej; jest kreatywny i utalentowany; mimo panujących tu i ówdzie stereotypów potrafi zawalczyć o swoje i posiada własny RAGE MODE
Error Sans - przeciwieństwo Inka; niszczyciel światów; wcześniej dbał o to, by w światach nie było usterek i anomalii (w razie konieczności niwelował je) jednakże zboczył z drogi, którą sobie obrał; jest błędem powstałym po licznych resetach Friska; w Ut E's T obiera sobie za cel zniszczenie świata, w którym znalazł się zupełnie przypadkowo i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że ten "przypadkowy świat" to Undertale; bywa chamski i sarkastyczny; bardzo niebezpieczny; nie należy do spóźnialskich i nie dotrzymujących obietnic
Nu Lupi - właść. Maxwell Page; OC stworzony na potrzeby AU; naćpany szesnastolatek, jedynie palenie kwiatów pozwala mu egzystować (młody uzależnił się od substancji wstrzykniętej mu zanim spadł do Podziemia, owa substancja znajduje się również w wszechobecnych żółtych kwiatkach); ma założoną chustę zakrywającą mu usta i nos (w imię Anonimowych); razem z Friskiem musi znaleźć drugie wyjście z podziemia, co udaje mu się; ma duszę koloru niebieskiego; łączy ze sobą parkour i hip - hop; bywa egoistyczny; lubi się dobrze bawić i pracować; uwielbia muzykę pop, dzięki czemu ma Mettatona jako swojego przyjaciela; jego najlepszym wspomnieniem na początku życia w Podziemiu jest pierwsze spotkanie z Papyrusem, kiedy ten usiłował go złapać na wędkę z przymocowanym do niej spaghetti


- kanoniczne:
Frisk – siódme dziecko w Podziemiu; kolor jego duszy jest czerwony i oznacza determinację; niezbyt przejmuje się sytuacją na dole i nadal próbuje wyjść na powierzchnię, choć z czasem jego nastawienie zmienia się i koniec końców pragnie tu zostać; pierwszy znajduje Nu Lupiego i zaprzyjaźnia się z nim; w tym AU po raz pierwszy ma okazję poznać Inka
PapyruS.exe (dla potworów imię pozostaje bez zmian - to jedynie oficjalne w AU) - właść. Papyrus; w każdym próbuje obudzić nadzieję na przetrwanie; pozostaje przyjacielski i uczynny, lecz zmienił stosunek do obcych mu potworów i stał się spokojniejszy; ubrany w ciemniejsze ubrania, ma założoną chustę i przepaskę na prawy oczodół, lecz nie mógł zmusić się do zdjęcia czerwonego szalika; nadal uważa Undyne za swój autorytet, chociaż coraz częściej działa na własną rękę; jest przeciwnikiem Rady Od Spraw Królewskich i twierdzi, że nawet oni nie dadzą rady ogarnąć całego Podziemia oraz pokonać Errora
Enster - właść. Sans; jego charakter w tym AU nie zmienia się aż tak bardzo; nosi ciemniejszą bluzę i trampki zamiast kapci, by szybciej się przemieszczać; stracił możliwość teleportacji, mimo, że reszta jego umiejętności pozostała bez zmian; przewiązał sobie kawałek materiału, by zasłonić lewy oczodół, bojąc się skrzywdzić kogoś bez powodu; w przeciwieństwie do brata pozostaje bezstronny w kłótni między zwolennikami, a przeciwnikami Rosku
Undyne – główna dowodząca ROSK Security; zrezygnowała ze zbroi i przepaski na oko; swoje włosy puściła w nieładzie, zakrywając nimi twarz; ma powykręcane nogi tuż nad kostkami, stała się przez to mniej sprawna, a rany się nie goją, jednak Undyne nie bandażuje ich, nie dając im odpocząć, jak sama twierdzi, chce, żeby były dobrze przewietrzone; nie przepada, wręcz nie lubi ślamazarnej i po uszy zakochanej w anime i niej samej Alphyss; szkoli Papyrusa
Alphyss - wynalazca; pracuje tylko i wyłącznie dla Rosku, tzn. produkuje dla nich broń; przewiązuje kilka miejsc bandażami bez potrzeby, to jej nawyk; kocha anime i jest po uszy zakochana w Undyne, która nie odwzajemnia jej uczucia; stworzyła Metta, ale nie przyznaje się do tego, uważa go za życiową porażkę, mimo, że ten odnosi sukcesy
Metta - popularny robot - gwiazda; stworzony przez Alphyss; swoją osobą próbuje zapewnić potworom rozrywkę; kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach znalazł proch swojego martwego kuzyna postanowił resztki jego duszy połączyć ze swoją (poszedł w tym celu do Alphyss, która niechętnie zgodziła się i pomogła mu spełnić pragnienie); posiadając cząstkę duszy innego potwora nieco zmienił się pod względem charakteru, ale właściwy Mettaton wypiera ją jednak, przez co on sam zaczyna trochę świrować; zaprzyjaźnia się z nowym człowiekiem
3.
- postacie takie jak Asgore, Temmie, czy np. Flowey zostaną rozwinięte wraz z dalszymi pracami nad AU
- oficjalnym twórcą tego AU jest Pinkiepool27 (znany także z Wattpada jako Janusz), lecz i to może ulec drobnym korektom (planuję pozmieniać parę informacji na moim wattpadowym koncie, jak tylko zacznie się końcówka konkursu, w którym aktualnie uczestniczę)
- wiadomą sprawą jest to, iż zastrzegam sobie prawa autorskie (stwierdziłam, że mimo oczywistości tego faktu wspomnę o nim)
- wszelakie arty, komiksy, itd. będą opublikowane dopiero za jakiś czas na moim wattpadowym koncie



Przeczytanie całego tego tekstu wypełnia cię determinacją. 






Maxwell "Nu Lupi" Page - historia prawdziwa

Karetka pogotowia przywiozła nowego pacjenta, gdy na zewnątrz zaczęło pomału świtać. Była to godzina może 5, a dzień już teraz zapowiadał się bardzo przyjemnie. Był to maj. Nieuchronnie zbliżały się wakacje. Sanitariusze całą drogę starali się utrzymywać kontakt z chłopakiem, który na oko miał z 16 lat. Bełkotał stale jedno i to samo słowo w innym języku. Podobno był świeżo po korepetycjach z łaciny, choć na niewiele zdały się tłumaczenia rzekomej nauczycielki. Nie wiadomo co on tam robił, lecz silne krwotoki z nosa, roztrzaskane głowy, omamy oraz zamglone oczy nie są broszką zajęć dodatkowych. Nie był w stanie podejść do drzwi o własnych siłach, więc jeden z młodszych sanitariuszy szybko przewiózł go na oddział nie pytając nikogo o zdanie. Gdy tylko pojazd odjechał, na szpitalnym parkingu zatrzymał się szary samochód. Wysiadła z niego jakaś kobieta trzymająca dziewczynkę za rękę, a od strony kierowcy mężczyzna w średnim wieku. Szybko wbiegli do budynku i jak szaleni dopadli recepcji, tym samym strasząc biedną recepcjonistkę - pielęgniarkę z powołania.
- Dzień dobry...
- Zależy dla kogo - przerwała kobieta wpatrując się w pożółkłe karty pacjentów.
- Mniejsza z tym. Przywieziono tu naszego syna. Przed chwilą.
- Proszę chwileczkę poczekać, muszę się zorientować w temacie - stwierdziła przerzucając kolejne kartki w notesie. - A, no tak. Pół godziny temu było zgłoszenie, a tam stoi lekarz, który prawdopodobnie zajmuje się właśnie państwa synem, także miłego zdobywania informacji życzę.
Zniesmaczeni postawą kobiety podeszli do lekarza omawiającego coś z sanitariuszem.
- A państwo do? - spytał.
- Page, nasz syn, właśnie został tu przywieziony. Co z nim?
- Jeszcze nic nie wiemy. Zajęliśmy się jego raną na głowie i próbujemy doprowadzić do porządku. Natomiast jedyne co mogę stwierdzić to fakt, że państwa syn upodobał sobie jedno słowo.
- Słucham?
- Kiedy próbowaliśmy go usadzić na łóżku on ciągle powtarzał słowo "góra" po łacinie. Pani, która zgłosiła jego wypadek podawała się za nauczycielkę tegoż języka, choć ja nie uwierzyłbym na państwa miejscu w bajeczkę o korepetycjach z łaciny o piątej nad ranem. Cóż, jeśli będziemy wiedzieć coś więcej zostaną państwo o tym natychmiast poinformowani.
- Dziękujemy panu. Czy możemy teraz do niego wejść?
- Z malutką nie radzę, chłopak może być nieobliczalny, no i córeczka może się przestraszyć widoku krwi - odparł najspokojniej w świecie lekarz i wszedł na salę, w której znajdował się aktualnie pacjent.
Niezbyt wesoła rodzinka rozsiadła się na trzech krzesłach przy recepcji.
- Mamusiu, a dlaczego tu przyjechaliśmy? Dzisiaj jest sobota mamo, nie muszę jechać do szkoły.
- Wiem skarbie. Twój brat źle się poczuł i pan doktor musi go zbadać.
- Ooo, a może pójdziemy na lody? - Dziewczynka, jak to mniejsze dzieci mają w zwyczaju szybko zmieniła temat.
- Lodziarnie o tej godzinie są jeszcze zamknięte myszko, ale możemy iść na krótki spacerek, co ty na to?
- Dobrze! Pójdziemy na spacerek! I na lody. Po spacerku lody będą już gotowe1
- Zobaczymy. Wrócimy niedługo kotuś, poczekasz na nas, tak?
- Tak, spokojnie - przyznał mężczyzna całując żonę w policzek na pożegnanie. Pomachał małej Sophie, która cieszyła się na myśl o wspólnym spacerze z mamą. Kiedy obie zniknęły za drzwiami o mlecznym kolorze, wstał w celu sprawdzenia sytuacji. Wszedł do sali i podszedł do łóżka, na którym leżał jego syn - Maxwell. Zlustrował go z góry na dół. Brudne dłonie, zdarte do krwi kolana, siniaki w paru miejscach i dwa zadrapania, jedno przechodzące przez usta, drugie z prawej strony. Wiecznie rozczochrane włosy tym razem były przegarnięte na jedną stronę, zapewne by nie przeszkadzały podczas zakładania prowizorycznego opatrunku. Równie brudna bluza wisiała na oparciu krzesła. Chłopak leżał spokojnie i wcale nie zauważył stojącej obok osoby. Dopiero po chwili zorientował się, że stał tu jego ojciec.
- Korki z łaciny, co?
- Taaak? - Maxwell próbował brnąć dalej w malutkie kłamstewko.
- Tłumaczyłem ci już, że parkour nie jest dla ciebie. A zwłaszcza twoje dziwne kombinacje i łączenie z hip - hopem. Gdzie to się stało?
- Zaraz przy działce tej baby od łaciny. Moi ziomkowie cudem ubłagali ją, by skłamała na naszą korzyść. Ale to nie tak miało być, tato. Przecież wiesz, że nie zrobiłem tego specjalnie.
- To chociaż wytłumacz mi co miało oznaczać to dziwne słowo, które ciągle powtarzałeś.
- Jakie słowo?
- Góra z łaciny.
- Co? Nie rozumiem - Maxwell nie zdawał sobie sprawy z tego, że bredził jadąc do szpitala.
- Już nie ważne. Masz może mi coś do powiedzenia młody człowieku?
- To nie moja wina, że muszę się urywać z domu, bo ty i mama nie pozwalacie mi ćwiczyć!
Na te słowa większość osób na sali odwróciła się w stronę chłopaka i jego zawstydzonego ojca. Po chwili jednak wrócili do swoich rozmów.
- Max, chcielibyśmy ci na to pozwalać, ale zobacz co ty ze sobą robisz dziecko. Te twoje kombinacje i łączenie elementów hip - hopu z parkourem to nie jest dobry pomysł.
- Ja tylko chcę być w czymś dobry... i tyle. Zawsze chwalicie małą jak zrobi coś nowego, jak jej się coś uda i w ogóle. Rozumiem, że jest mała, ale ja też tu jestem. Zauważ, że nie mam jakoś specjalnie problemów, uczę się też w miarę dobrze, mam trochę znajomych. Jestem taki, bo ja wiem... przeciętny? Kiedy ty czy mama byliście dumni z tego, że opanowałem nowy ruch, czy wtedy jak pierwszy raz w życiu zrobiłem salto? Nigdy nic nie widzicie - Maxwell był urażony postępowaniem rodziców i nie czuł się z tym najlepiej. Jego ojciec nie wiedział co ma odpowiedzieć, co jeszcze bardziej zniechęcało chłopaka do rozmowy. - Teraz też nic nie mówisz... czemu mnie to nie dziwi. Wychodzę stąd. Uciekam z domu i już więcej nie będziecie mieli ze mną problemu.
Max pomimo sprzeciwu taty zaczął odłączać od siebie aparaturę. Zdjął kilka bandaży i wybiegł z sali unikając złapania. Ten był zdziwiony zręcznością syna. Nigdy nie podejrzewałby go o to, że faktycznie dobrze radzi sobie na zajęciach z parkouru i tańca, o których miał tylko przelotne pojęcie. Uważał, że to jego syn powinien mu o wszystkim mówić a nie ojciec wypytywać. Wybiegł za nim, czując jednocześnie, że ma znikome szanse na dogonienie go.
Po paru minutach z sali szybko wyszła poddenerwowana pielęgniarka. Zobaczywszy pana Page'a dzwoniącego gdzieś natychmiast do niego podeszła.
- I widzi pan, co pan narobił?! On nie może w takim stanie biegać po mieście. Czy wie pan na co właśnie naraża syna?! - Była bardzo zdenerwowana. Rick szybko rozłączył się i stwierdził:
- Czyli to moja wina, że gówniarz uciekł tak?!
- Matko bosko! - Jakaś kobieta krzyknęła, a jej głos rozniósł się po okolicy. Lekarz, który akurat się napatoczył, pielęgniarka i pan Page wybiegli na zewnątrz. Na parkingu przy samochodzie stała wrzeszcząca baba, facet z raną na ogolonej głowie a jacyś sanitariusze robili coś przy chłopaku leżącym za ziemi. Rick przejęty podbiegł do syna. Kierowca odszedł z pielęgniarką na bok, przy okazji uspokajając ową panią, która krzykiem zaalarmowała służby i pana Page'a. Mężczyźni zapakowali chłopaka na nosze i natychmiast zawieźli na salę. Ojciec Maxwella został na zewnątrz i zadzwonił do żony z wieściami.
W tym samym czasie na salę wpadł młody lekarz. Trochę spanikował, próbując przypomnieć sobie regułki, których nauczył się w szkole. Ukończył ją już jakiś czas temu, ale nadal miał miano niedoświadczonego. Kazał wszystkim się zająć pacjentem, podczas gdy on zajrzy w poprzednie badania chłopaka. Na szybko kazał podać mu dożylnie dwa rodzaje specjalnych leków. Przed tym jednak nie sprawdził wyników badań krwi i testów alergicznych. Przez przypadek kazał podać mu mix substancji, których nie wolno podawać osobom z grupą ARh− i uczuleniem na jeden ze składników leku. Max zaczął się krztusić i kaszleć, dostał lekkiego krwotoku z nosa. Pielęgniarki robiły co mogły. W końcu jedna z nich pobiegła po kogoś do pomocy. Przyszła razem z doktorem Kowalskim - Polakiem pracującym tu już od wielu dobrych lat. Uspokoił pacjentów wokół i zdenerwowany personel.
- Adams! Proszę w tej chwili do mnie. Coś ty mu podał?! - oburzył się doktor, wiedząc, że jak zaraz czegoś nie zrobi to straci młodego chłopaka. Drugi lekarz wzruszył ramionami i zerknął na pielęgniarkę obok.
- Kazałem im podać trochę insuliny...
- A czy on jest cukrzykiem?
- No nie...
- A czy ty wiesz, że jest on na nią UCZULONY!?
- Ryj i spierdzielaj!
Gdy Adams wyszedł, Maxwell stracił przytomność.
W tym samym czasie do szpitala dotarła mama Maxwella. Zauważyła męża i podeszła do niego.
- Przyjechałam najszybciej jak się dało. Co z nim?
- Przepraszam? Proszę ze mną - znajoma pani z recepcji podeszła do państwa Page.
- Co się stało? - zapytał Rick.
Zaniepokojeni rodzice wpadli jak burza na salę. Dr. Kowalski ze smutną miną podszedł do pary. Miał im do przekazania niezbyt dobre wieści.
- Proszę państwa... waszego syna niestety nie udało się uratować.
- Jak to? - pani Page nie dowierzała słowom doktora. Osunęła się na krzesło.
- Bardzo mi przykro. Muszę państwa poinformować, że ciało zostanie tu jeszcze na dzień czy dwa. Chodzi o ten wypadek przed szpitalem, policja i te sprawy. A teraz muszę państwa przeprosić.
Zanim zdążył wyjść zatrzymał go Rick.
- Dziękuję. Doceniam to, że chciał go pan uratować.
- To tylko moja praca. Robię co mogę proszę pana. Do widzenia.
- Do widzenia. Chodźmy kochanie. Dajmy im pracować.
Mężczyzna wyszedł z żoną bez słowa. Ona nie miała ochoty z nim rozmawiać. Była zdruzgotana. Nie chciała wierzyć w śmierć syna. Rick również. Ich syn został uznany za martwego.
~ TIME SKIP ~
Kilku postawnych mężczyzn zabrało ciała 3 martwych pacjentów, w tym także pewnego szesnastolatka. Nie przejmowali się ich stanem, niczym worki wrzucili je do bagażnika. Sami wsiedli do pojazdu i odjechali z piskiem opon w stronę rezerwatu.
Rezerwat słynie z niewielkiej góry Ebott i mało znanych żółtych kwiatków. Z tego powodu zrobili z tego bardziej park z zakazem zbaczania ze szlaku, niźli wolny rezerwat, ale nazwa nazwą pozostaje. Mężczyźni zaciągnęli ciała do parku i zaczęli zastanawiać się nad ich ukryciem. Jeden z nich - niejaki doktor Adams zadecydował, że najmłodszego zrzucą z góry. Reszta przystała na jego pomysł. Zanieśli więc tam Maxwella i zostawili na krawędzi przepaści. Nim odeszli skopali go, a ten spadł z owej krawędzi wprost w ciemną toń. Jeden z nich został, by usłyszeć głuchy dźwięk oznaczający, że ciało spadło. Usłyszawszy go pobiegł do reszty.
Maxwell po jakimś czasie otworzył oczy. Niewiele pamiętał. Mocno uderzył się w głowę podczas upadku. Rozejrzał się, czując się jakby przejechany przez ciężarówkę. Obok niego siedziało jakieś dziecko, trochę mniejsze i pewnie młodsze od niego. Miał wykrzywioną twarz w dziwnym grymasie. Max potrząsnął głową. Przestraszył się, kiedy dzieciak wstał i złapał go za rękę.
- Mam na imię Frisk. Poprowadzę cię.
- Co ja tu robię? Gdzie idziemy?
- Sam zobaczysz. Wszystko ci wytłumaczymy. Poczujesz się lepiej. Spadłeś tu wczoraj, ale ja cię znalazłem.
- No dobra - zgodził się. - Ej, Frisk?
- Tak?
- Wiesz jak mam na imię?
- Nie, ale ci je wymyśliłem i będę cię nazywał Nu Lupi.
- Ładnie brzmi. Dzięki mały.
Frisk razem z Nu Lupim przeszli przez fioletowe wrota i zniknęli w ciemności, która otaczała ich ze wszystkich stron. Tak oto Nu Lupi zyskał nowe imię i nowy dom.

Charakterystyka
Nu Lupi
- imię i nazwisko: Maxwell Page
- wiek: 16 lat
- nie podano miejsca urodzenia; jest uznany za martwego; mieszka w Podziemiu
- rodzina: matka Izabela Page (35 lat), ojciec Rick Page (39 lat), siostra Sophie Page (5 lat)
- wygląd, znaki szczególne, ewen. choroby, nawyki: brązowe włosy zgolone z lewej strony; jest uzależniony od dziwnej substancji, pali żółte kwiatki; szary kolor oczu; zawsze nosi szarą arafatkę i normalnie nie pokazuje połowy twarzy; ma zabandażowaną nogę od kolana do kostki i plaster na małej ranie pod prawym kolanem; nosi typowo letnie szorty, szarą koszulkę, a na niej zielonkawy krótki rękaw - jego ulubiony outfit
- charakter: trochę egoistyczny; lubi się dobrze bawić i pracować; dzięki swojej amnezji nie pamięta całej swojej przeszłości, a jedynie pojedyncze zdarzenia i osoby, mimo to jest pamiętliwy jeśli chodzi o teraźniejszość; na samym początku jest trochę arogancki, ale pod wpływem otoczenia zmienia zastawienie do innych; bywa empatyczny i stara się utrzymywać dobre kontakty z Anonimowymi; nie dotrzymuje złożonych obietnic, ale nie czuje się z tym źle, po prostu ich nie składa
- inne: jego imię wymyślił mu Frisk, cząstkę Lupi wziął z nadruku na koszulce chłopaka; jego hobby to taniec i parkour; uwielbia muzykę pop, dzięki czemu ma MeT.Ta jako swojego najlepszego przyjaciela; lubi rozwiązywać zagadki; jego najlepszym wspomnieniem na początku życia w Podziemiu jest pierwsze spotkanie z Papyrusem, kiedy ten usiłował go złapać na wędkę z przymocowanym do niej spaghetti
Share:

22 lutego 2018

Gra: Poznaj(my) się - woody wąs 2


31 Uważasz się za człowieka z którego można brać przykład?
31 Odp.Noooooo...Na co dzień CHYBA tak, lecz dość często zdarza mi się robić...cóż... Głupie rzeczy.

32 Z jaką postacią filmową utożsamiasz się i dlaczego?
32 Odp.Jack Sparrow :)
Nie tylko ze względu na jego dziwaczność, ale też poczucie humoru i przebiegłość. Poza tym uwielbiam Johnego Deppa.

33 Jakie masz zdanie na temat policji?
33 Odp.Nie mam pojęcia. Policja to policja, należy ich szanować.

34 Jaka była najdziwniejsza rzecz, którą robiłeś przed lustrem?
34 Odp.Chyba śpiewałem.

35 Co uważasz na temat dyskontów z odzieżą używaną? Nabywasz ubrania w lumpeksach? Jeśli tak- pochwalisz się swoim ulubionym znaleziskiem? Czego byś nie kupił w takim miejscu? Czy i w Twoim mieście przez wzrost ich popularności widać wzrost cen w tego typu sklepach?
35 Odp.Nie jestem osobą która mocno siedzi w tematach shoppingu, więc wybaczcie, Nie Potrafię na to pytanie odpowiedzieć.

36 Gdybyś na kilka dni mógł wcielić się w dowolną filmową lub książkową postać któż by to był? Dlaczego wybrałeś właśnie ją?
36 Odp. Indiana Jones.Cóż, bardzo go lubię, już od wczesnego dzieciństwa go oglądałem.I mimo że ta trylogia skończyła się dość dawno temu, ciągle czuje się do niej przywiązany.

37 Jaką znasz najciekawszą terapię mającą na celu poprawić zdrowie?
37 Odp.Przykro mi, nie znam się na tym.

38 Co zrobiłeś ostatnio pierwszy raz?
38 Odp.Wyszedłem przez okno z budynku prawie publicznego.

39 Ktoś opowiedział Ci świetną historię, którą zamierza opublikować i zmarł. Fabuła jest bardzo dobra, że aż samemu masz ochotę to napisać, nawet, jeśli nie interesujesz się pisarstwem. To po prostu świetna historia i prawdopodobnie maszynka do robienia pieniędzy- co robisz?
39 Odp.Opublikowałbym historię pod jego imieniem, a zebrane pieniądze przeznaczyłbym jego rodzinie i na cele dobroczynne.

40 Jak myślisz- czy śmierć osoby poznanej w Internecie może mieć jakiś realny wpływ na Twój nastrój? (oprócz ewentualnego chwilowego smutku czy zamyślenia)
40 Odp.Tak. Nie ważne czy to znajomość prawdziwa czy internetowa, znajomość to znajomość a śmierć to śmierć.

41 Wyobraź sobie, że znajdujesz na leśnej dróżce średniej wielkości, gładki, wielobarwny kamień. Po jakimś czasie zaczyna robić się ciepły, pęka i... Wykluwa się z niego smok. Jak będzie wyglądał, co z nim zrobisz i czy nadasz mu imię i jeżeli tak, to jak będzie ona brzmiało?
41 Odp.Zakładam że mój smok(chociaż bardziej smoczątko) będzie niebieski.Będzie miał zakręcone rogi,szpiczaste uszy,niewielkie skrzydła i duże oczy.Zabiorę go do domu, a tam zrobię mu posłanie. A nazwę go...*wykreśla woody wąsII* Mort:)

42 Jakie masz zdanie na temat zdjęć Post Mortem?
42 Odp.Nie znam się, to się nie wypowiem.

43 Co chcesz, aby zostało zdelegalizowane?
43 Odp.*wzdycha*Bycie upierdliwym.

44 Jeśli Twoje dziecko urodziłoby się niepełnosprawne/ciężko chore, oddałbyś je czy podjąłbyś się opieki nad nim? Imponuje Ci, że rodzice takich dzieci dają sobie z nimi radę czy uważasz, że utrudnili sobie życie, bo powinni je oddać?
44 Odp.*kasuje kolejny wpis że nie chce mieć dziewczyny* Podjąłbym się opieki. Wiem że takie dzieci mają ciężki życie, i wolałbym go dodatkowo nie utrudniać, oddając je w ręce innych ludzi, a bez PRAWDZIWYCH rodziców będzie im jeszcze trudniej.Odpowiedź na drugie pytanie jest chyba oczywista.

45 Co i jak zmienić w tym kraju żeby przestały się opłacać ucieczki na "zachód"?
45 Odp.Trudno powiedzieć, ponieważ wycieczki na zachód (chyba)zawsze się będą opłacać.Dolary i Euro są o wiele  większymi walutami niż złotówki, i nic na to nie poradzimy.A co do tego co zmienić, to na początek można by wycofać świerzaki(żeby ludzie nie robili o to bitew jak o karpia).

46 Seanse spirytystyczne, kontakty z duchami, życie pozagrobowe - dla jednych te tematy będą czymś wyjętym z absurdalnej książki lub filmu, dla drugich zaś czymś bardziej lub mniej realnym. A dla Ciebie? Wierzysz w duchy i ich przypuszczalną ingerencję w świat żywych?
46 Odp.Chociaż w duchy już wierzę,to wzywanie duchów itp. są dla mnie raczej nieprawdą. Niech sobie każdy wierzy w co chce i nic mi do tego.

47 Jaka byłaby Twoja reakcja gdyby nagle podszedł do Ciebie ktoś obcy i Cię pocałował?
47 Odp.Od razu wziąłbym coś ciężkiego(prawdopodobnie mój zeszyt do rysunków albo książkę bo te dwie rzeczy zawsze mam przy sobie, i mają dość sporą silę rażenia) i bym jemu/jej *wykreśla przywalił* i bym się zamachnął(a cela mam dosyć dobrego).
Niech każdy wie że też mam swoją prywatność.

48 Co sądzisz o Mangach i Anime?
48 Odp.Ostatnio gadałem on tym z moim kumplem. Po 5 minutach *wykreśla darcia się na siebie* kłócenia się doszliśmy do wniosku że każde Anime(oprócz pokemonów i dragon balla) jest zboczone. Manga(przynajmniej dla mnie) to to samo co Anime, więc...tak, na tym kończę moją wypowiedź.

49 Opisz mi siebie. Lecz nie tak, że "jestem.." Napisz to z punktu widzenia osoby trzeciej. Tak, jakbyś był postacią książkową, której należy zrobić charakterystykę. Uwzględnij wygląd i charakter.
49 Odp.Wysoki chłopak z rozczochranymi brązowymi włosami i bladą skórą. Nosi duże okulary a pod jego niebiesko-zielonymi oczami widać wory. Ubiera się dość staromodnie,Zazwyczaj w swetry.
Na co dzień lubi chodzić w spodniach(innych niż dżinsy) i w butach zimowych.Nie przepada za żadnym sportem.Z charakteru jest raczej miły, pomocny i cierpliwy,lecz dość często popełnia głupie pomyłki.
Uwielbia czytać(bardzo). W wolnych chwilach(czyli na lekcjach) rysuje w swoim zeszycie.Czasami może się wydać trochę...dziwny? Jest też leniwy,zawsze idzie na skróty,nie zawsze idealnie do celu.
Bardzo lubi sok jabłkowy,zimę i...spanie.

50 Jakie masz zdanie na temat starości?
50 Odp.Starość jest jak lotto:nigdy nie wiesz jak wyjdzie. Kiedy jest się starszym człowiekiem ciągle trzeba myśleć nad każdą decyzją. Przykład:Dość dawno temu moja babcia szła po ciemku do łazienki,
ale potknęła się i następnego dnia leżała w szpitalu z (jeśli dobrze pamiętam) złamanym biodrem.

51 Co jest bronią ludzi słabych?
51 Odp.*wykreśla fandom* Śmiech. Wyśmiewają się z innych, udając że on są lepsi,ale tak nie jest.Ważne jest żeby mieć w rękawie kilka trafnych ripost.

52 Gdyby Twoja dusza rzucała cień, jaki przybierałby on kształt? Z kim lub z czym się utożsamiasz? Kto lub co jest Ci na tyle bliskie, byś mógł rzec, że jest z Twą duszą na wieki wieków powiązane i nadaje jej obecną formę?
52 Odp.Prawdopodobnie to byłoby to:(https://imgur.com/k4ZZptF)

Chyba że się wkurzę,wtedy moja dusza(i ja)wygląda tak:(https://imgur.com/RrR15NS)

53 Ile krzyku może być w milczeniu?
53 Odp.Jak się człowiek postara to nawet całkiem sporo.

54 Jaki masz stosunek do osób niepełnosprawnych? Zwracasz uwagę na ich istnienie w społeczeństwie? Potrafisz złapać kontakt z takimi ludźmi i pomagać im w trudnościach życia codziennego? Czy może niepełnosprawność Cię odrzuca?
54 Odp.Trudno powiedzieć, bo sam jestem niepełnoletni...(woody.exe has chrasched)

55 Pytanie egzystencjalne - dokąd nocą tupta jeż?
55 Odp.Jeśli wiesz, to mi się zwierz.

56 Jeśli podróżować to czym?
56 Czymkolwiek byle by miało koła.

57 Czy wszyscy ludzie mają jednakowe szanse na dobre życie?
57 Odp.Tak, tylko że niektórym nie chce się starać(tak jak mi).

58 Podzielisz się ze mną jakąś przydatną radą? Może dotyczyć czegokolwiek.
58 Odp.Moje motto od 6 lat:,Sztuka wymaga czasu'.

59 Kim była Twoja pierwsza miłość? (liczy się nie tylko ta realna, ale też i fikcyjna)
59 Odp.Harry Potter,ale nie jako on tylko jako cała seria.Po prostu...kocham historię fantastyczne.

60 Wyobraź sobie wielki ołtarz. Polana, płonie ognisko. Ludzie dookoła mówią głośno, lecz nagle przerywają, miejsce przesłania cisza i szacunek. Na środku stoi człowiek. Szaman. Chce złożyć ofiarę. Z czego, komu? Jak on sam wygląda? Co trzyma w rękach? Jakiej jest płci, jakie ma ubrania?
60 Odp.Z kozy dla jakiegoś bożka.W rękach trzyma zabitą kozę.Jest on mężczyzną i nosi na sobie dłuuuuuugie szaty z kapturem.

*Wystawia tabliczkę z napisem:Wracam zaraz jutro (chyba)*

Share:

21 lutego 2018

Undertale: AU - CarRaceAU


Nazwa: Car Race AU
Strona AU: car-race-undertale-au
Autor: hikaricotta


Charakterystyka AU
Samochody... samochody wszędzie... i kilka motorów. Niebezpieczne życie osób które są wolne, wolne jak wiatr. Mkną po autostradzie czując wiatr we włosach i ... organizują oraz biorą udział w nielegalnych wyścigach na długim, bezkresnych, autostradach. 
Czego chcieć więcej?

Generalnie, wojny nigdy nie było, nie było ofiary z dzieci. Potwory od wieków żyły obok ludzi. Oczywiście, nie jest kolorowo i czasem zdarzają się konflikty. Te rozwiązuje się w ... grach. Od zawodach w grach wideo, przez karcianki i kto dłużej wstrzyma powietrze. Najpopularniejsze są nielegalne wyścigi, jakie odbywają się sporadycznie na ulicach Snowdin. Legendy głoszą, że brał w nich udział pewien tajemniczy kierowca, który nie miał sobie równych. Obecnie ślad po nim zaginął, lecz są tacy, którzy uważają, że czai się gdzieś, i pewnego dnia powróci odebrać swój tytuł najlepszego rajdowca! 

Sans 22 lata - po śmierci rodziców, został wraz z bratem przygarnięty przez przyjaciela rodziny Gastera. Obecnie mechanik samochodowy zajmujący się naprawą swojego autka i Papyrusa. Nie dba o nic z wyjątkiem okularów i rękawiczek, no i o bluzę, której nie zakłada do pracy, bo to prezent od Papyrusa. 
Nie widzi na lewe oko. Lecz ma pewien dar, jest w stanie tym okiem zobaczyć przyszłość. To co wydarzyć się może w ciągu najbliższych dziesięciu minut. Nie są to jednak jasne i zrozumiałe znaki. Czasem to dźwięki, czasem kolory, innym razem urywki rozmów, twarz czyjaś. 

Papyrus 18/19 lat flirtuje z Mettatonem. Młodszy brat Sansa. Strój wyścigowy ma po mamie, która również pałała się tym zawodem. Marzy mu się praca jako policjant. Ponad to w chwili niebezpieczeństwa, jego prawe oko świeci na pomarańczowo nadając mu możliwość przyśpieszenia swojego ciała, a zatem zwolnienia świata dookoła. Co za tym idzie jest w stanie uniknąć niebezpieczeństwa w dosłownie ostatniej chwili. 

Frisk ma 16 lat, została znaleziona na drodze przez Sansa i Papyrusa. Nie miała żadnych wspomnień. Ostatecznie zamieszkała z braćmi i z czasem, zaczęła być traktowana jako część ich rodziny. 

Mettaton mówi, że ma 20 lat, lecz ile tak naprawdę ma to nie wiadomo, trudno liczy się wiek robota. Jest on kierowcą wyścigowym najsławniejszym na świecie i najlepszym. 

Chara bliźniaczy brat Frisk. Po przypadkowej śmierci Asriela, za którą się obwiniał, uciekł z domu. Błąkał się po świecie obwiniając się za to co miało miejsce. Podczas swojej wędrówki bez celu poznaje tajemniczego mężczyznę.

Filip Garden - sam siebie określa jako biznesmena. W istocie jest jednak mafiozem, który na wyścigach chce dorobić się fortuny, a jedyne o czym marzy to potęga i uwielbienie. 

Century Gorhic - pojawia się z późniejszych czasach, kiedy to ostatecznie Frisk i Sans się schodzą. Jest dzieckiem tej dwójki. Początkowo powstał jako żart, lecz później autorka postanowiła wrzucić go do historii. Nie ma płci. 
Jest mądry i bardzo ciekawski, a przy tym udało mu się zachować czyste serce. Uwielbia matematykę i astrologię. Lubi miłych ludzi, książki, spędzać czas z rodziną. Fascynują go kosmici.



Share:

Undertale: AU - WakfuTale


Nazwa: WakfuTale
Autor: hikaricotta


Charakterystyka AU
Zacznijmy od wyjaśnienia czym jest Wakfu. To francuski serial animowany (raczej komputerowy) nagrywany od 2010 roku. W jego uniwersum właśnie toczą się przygody postaci z Undertale. 
Uniwersum nie zostało "zapomniane" przez autorkę, jak przyznaje w późniejszych postach. Zdążyła nakreślić bohaterów swojego AU, przynajmniej kilku. 

Sans (10 lat) i Papyrus (6 lat) to bracia, choć wykluli się z różnych jaj(?). Ich bliźniacze blastery wyglądają jak kościste smoki (w sensie, nie tylko łby, ale cały szkielet). 
Sans sprawia problemy i jest bardzo żywiołowy, lecz ma wielkie serce, szczerą chęć pomocy i radość bijącą od niego na kilometr. Papyrus kocha wszystkich i wszystko, jest przy tym bardzo ufny oraz naiwny co jest często wykorzystywane przez złych kolesi. Uwielbia uczyć się od swojego starszego brata Gastera. Sans natomiast woli biegać dookoła i pomagać ludziom w problemach o których nie wiedzieli - że je mają. 
Smok Sansa jest malutki i ma skrzydła, kościsty smok, uściślając. Podobnie jak jego właściciel często pakuje się w kłopoty i ciężko go okiełznać. Nazywa się Zephyr. Smok Papyrusa jest jeszcze mniejszy, bardzo potulny i przyjacielski o imieniu Auster. 

Gaster (26 lat) jest starszym bratem Sansa i Papyrusa. Jego smok jest w pełni rozwinięty, ma wielkie skrzydła i nazywa się Boreas. Korzysta z wakfu. Jest zarówno nauczycielem, który uczy spokoju oraz pomaga mieszkańcom wioski w realnych problemach, oraz naucza dzieci. Do tego jest głównym bibliotekarzem.
Jako brat jest bardzo troskliwy i wymagający, nie przymyka oko na to, że Sans zawsze unika z jego lekcji. Wie wszystko o Eliotrope i uwielbia tę kulturę, za wszelką cenę chce ją chronić. 
Uwielbia czytanie, naukę i nie będzie tolerował kogoś, kto obraża jego albo kogokolwiek innego. 

Frisk i Chara (10 lat) znaleziony i ocalony Eliotropijczyk. Wstydliwy ale i ciekawski. Jego bliźniak to Chara, smok o dwojakiej osobowości, bardzo zaborczy wobec Frisk i zazdrosny, często złośliwy, gada co chce, ale tylko i wyłącznie wtedy kiedy Frisk jest w pobliżu. Dlaczego? By ten ją bronił. Ot co.

Toriel (40 lat) matka adopcyjna Frisk i Chary. Gdy była w ciąży z Asrielem przechadzała się leśną drogą ze swoim mężem Asgorem. Tam znalazła Friska i Charę. Nie znając ich rasy, zabrała ich do siebie chcąc pomóc im odnaleźć dom. Po dwóch dniach, gdy urodziła Asriela, zaś poszukiwania właścicieli Friska i Chary spełzły na niczym, postanowiła ich zaadoptować (bo już traktowała ich jak własne). Po latach postanowiła pomóc dzieciom w odnalezienia prawdy o sobie oraz odkryć kim tak naprawdę są. 

Undyne (20 lat) odważna wojowniczka. Asgor powiedział jej, by była osobistym ochroniarzem Frisk i Chary, tak aby nic złego się im nie stało. 



Share:

20 lutego 2018

Gra: Poznaj(my) się - DodoDan 2


31 Uważasz się za człowieka, z którego można brać przykład?
Rodzice czasami mi mówią, że podziwiają moją samodyscyplinę oraz sumienność. Mam wady jak każdy. Raczej nie wiem, czy ludzie powinni brać ze mnie przykład. Nie robię nic ważnego, żeby brać mnie za przykład. 

32 Z jaką postacią filmową utożsamiasz się i dlaczego?
Z Hermioną z Harrego Pottera. Uwielbiam tą serię i grałam w różne rp z tym związane. Pamiętam dużo zaklęć oraz jestem do niej podobna z charakteru. Rodzice często żartują, jak oglądamy jakiś film z Harrym Potterem, że Hermiona to ja. 

33 Jakie masz zdanie na temat policji?
Jest to bardzo odpowiedzialny zawód. Ludzie pracujący w policji pełnią ważną rolę w społeczeństwie. Ale wszędzie znajdą się "życzliwi" ludzie, którzy nie omieszkają dać mandatu za nic. Lecz z drugiej strony rozumiem ich, od rodziców wiem, że policjanci mają od górnie powiedziane, ile mają wydać mandatów. 

34 Jaka była najdziwniejsza rzecz, którą robiłeś/aś przed lustrem?
Nie przypominam sobie, abym robiła coś dziwnego oprócz dziwnych min. 

35 Co uważasz na temat dyskontów z odzieżą używaną? Nabywasz ubrania w lumpeksach? Jeśli tak- pochwalisz się swoim ulubionym znaleziskiem? Czego byś nie kupił/a w takim miejscu? Czy i w Twoim mieście przez wzrost ich popularności widać wzrost cen w tego typu sklepach?
Lumpy to najlepsze sklepy jakie istnieją. Lubię do nich chodzić, ponieważ zawsze jest tanio i można znaleźć całkiem niezłe cudeńka. 
Moja mama ma niezły talent do szukania jakiś fajnych rzeczy. Raz znalazła skórzaną kurtkę wartą parę stówek, a kupiła za mniej niż stówę. 

36 Gdybyś na kilka dni mógł/ła wcielić się w dowolną filmową lub książkową postać któż by to był? Dlaczego wybrałeś/łaś właśnie ją?
Szczere to nie chciałabym wylądować w żadnym z fikcyjnych światów filmów i książek. Głównie dlatego, że lubuję się w kryminałach, horror i fantasy. Mogłabym skończyć jako ofiara seryjnego mordercy albo opętana przez jakiegoś demona, znając moje szczęście. 

37 Jaką znasz najciekawszą terapię mającą na celu poprawić zdrowie?
Nie znam żadnej.

38 Co zrobiłeś/aś ostatnio pierwszy raz?
Pierwszy raz miałam robione badania na TSH – badanie hormonów tarczycy. 

39 Ktoś opowiedział Ci świetną historię, którą zamierza opublikować i zmarł. Fabuła jest bardzo dobra, że aż samemu masz ochotę to napisać, nawet, jeśli nie interesujesz się pisarstwem. To po prostu świetna historia i prawdopodobnie maszynka do robienia pieniędzy- co robisz?
Świetnej historii nie należy marnować. Myślę, że opublikowałabym tą historię, ale zostawiła nazwisko autora. Skoro zamierzał to opublikować to zrobiłabym to, aby w jakimś stopniu uhonorować pamięć tej osoby.  

40 Jak myślisz- czy śmierć osoby poznanej w Internecie może mieć jakiś realny wpływ na Twój nastrój? (oprócz ewentualnego chwilowego smutku czy zamyślenia)
Myślę, że to zależy od relacji jaką miałam z tą osobą. Jeśli byłaby to po prostu zwykła przelotna znajomość to raczej nic by nie zmieniła. Inaczej by było, jeśli ta osoba byłaby moim przyjacielem, spotkalibyśmy się w realu to wpłynęła by na mnie w normalnym stopniu.  

41 Wyobraź sobie, że znajdujesz na leśnej dróżce średniej wielkości, gładki, wielobarwny kamień. Po jakimś czasie zaczyna robić się ciepły, pęka i... Wykluwa się z niego smok/smoczyca. Jak będzie wyglądał/a, co z nim/nią zrobisz i czy nadasz mu/jej imię i jeżeli tak, to jak będzie ona brzmiało?
Chciałabym, aby wykluła się z niego smoczyca. Byłaby ona smokiem o czarnych łuskach, które iskrzą się w blasku gwiazd. A oczy miałaby koloru czerwonego. Nazwałabym ją Selena. Zatrzymałabym ją i dała najlepsze życie jakie mogę jej dać. 

42 Jakie masz zdanie na temat zdjęć Post Mortem?
Musiałam najpierw sprawdzić czym są zdjęcia Post Mortem. Słyszałam kiedyś o zdjęciach trupów, ale nie wiedziałam jak to się nazywa. Ale wracając do tych zdjęć to jest to moim zdaniem straszne. Nie chciałabym patrzeć na zmarłą osobę ani w trumnie, ani na zdjęciu. Wolę zapamiętać ich takich jakimi byli. 

43 Co chcesz, aby zostało zdelegalizowane?
Raczej nie ma takiej rzeczy. 

44 Jeśli Twoje dziecko urodziłoby się niepełnosprawne/ciężko chore, oddał(a)byś je, czy podjąłbyś/podjęłabyś się opieki nad nim? Imponuje Ci, że rodzice takich dzieci dają sobie z nimi radę czy uważasz, że utrudnili sobie życie, bo powinni je oddać?
Byłoby to trudne, ale podjęłabym się opieki nad takim dzieckiem. Uważam, że każdy zasługuje na życie. Osoby niepełnosprawne/ciężko chore też na nie zasługuję, a przynajmniej na jego namiastkę. 

45 Co i jak zmienić w tym kraju, żeby przestały się opłacać ucieczki na "zachód"?
Ludzie powinni się zmienić, a w szczególności ich nastawienie do niektórych rzeczy. Niektórzy powinni zrozumieć, że żyjemy w innych czasach i potrzebujemy innych rozwiązań niż kiedyś.  

46 Seanse spirytystyczne, kontakty z duchami, życie pozagrobowe - dla jednych te tematy będą czymś wyjętym z absurdalnej książki lub filmu, dla drugich zaś czymś bardziej lub mniej realnym. A dla Ciebie? Wierzysz w duchy i ich przypuszczalną ingerencję w świat żywych?
Dla mnie duchy zawsze były realne. Wierzę w nie oraz w to, że w jakiś sposób oddziałują na nasz świat. 
Nie raz miałam dziwne uczucie bycia obserwowaną, ale nie czułam przy tym czegoś złego. W niektórych momentach po prostu wiem, że ktoś na mnie patrzy, a nikogo przy mnie nie ma. 
Moja mama powiedziała mi, że jako dziecko przez pewien okres czasu codziennie o szóstej wieczorem, schodziłam do salonu stawałam w kącie pokoju i rozmawiałam. Jak moja mama spytała się z kim rozmawiam to powiedziałam, że z jakimś starszym panem. Podobno robiłam to codziennie, aż moja mama nie poszła do księdza po radę. 
On uspokoił ją i powiedział, że jest to normalne, ponieważ dzieci są bardziej wrażliwe niż dorośli. 

47 Jaka byłaby Twoja reakcja, gdyby nagle podszedł do Ciebie ktoś obcy i Cię pocałował?
Ta osoba dostałaby z kolanka w wrażliwe miejsce i natychmiastowo oduczyła się takich wybryków. 

48 Co sądzisz o Mangach i Anime?
Po pierwsze i najważniejsze:
Jestem otaku! A na temat mang i anime mogłabym wiele powiedzieć. Wolałabym nikogo nie zanudzać. 

49 Opisz mi siebie. Lecz nie tak, że "jestem..." Napisz to z punktu widzenia osoby trzeciej. Tak, jakbyś był/była postacią książkową, której należy zrobić charakterystykę. Uwzględnij wygląd i charakter.
DodoDan to z wyglądu zwykła nastolatka, niewyróżniająca się urodą. Często ubiera długie bluzy, które kryją jej smukłą sylwetkę. Stałym dodatkiem do jej ubioru są stare słuchawki bezprzewodowe z wytartym już zielonym materiałem oraz srebrny zegarek kieszonkowy. 
Obecnie posiada krótkie włosy koloru brązowego z fioletowymi pasemkami, które są dowodem jej chęci zmian. Z pozoru jest osobą chłodną, lecz to jest tylko pierwsze wrażenie. Po bliższym poznaniu oraz zyskaniu jej zaufania można zdobyć godną i lojalna przyjaciółkę. 
Lecz jak wszyscy posiada wady. Należy ona do osób niezwykle upartych oraz dumnych. Co często działa na jej niekorzyść, ponieważ nie potrafi przyznać się do błędów. 
Jest też szczera do bólu, co potrafi przysporzyć jej wrogów.
 
50 Jakie masz zdanie na temat starości?
Starość to kolejny rozdział w naszym życiu. To czas odpoczynku i wyszlifowania naszych umiejętności. Starość kojarzy mi się też z doświadczeniem oraz mądrością.
 
51 Co jest bronią ludzi słabych?
Właśnie to, że inni uważają ich za słabych. 
Zwierzę przyparte do muru, będzie walczyć. Tak samo jest z ludźmi. Człowiek zagrożony jest nieprzewidywalny. Nie wolno nikogo lekceważyć, bo można za to nieźle zapłacić. 

52 Gdyby Twoja dusza rzucała cień, jaki przybierałby on kształt? Z kim lub z czym się utożsamiasz? Kto lub co jest Ci na tyle bliskie, byś mógł/mogła rzec, że jest z Twą duszą na wieki wieków powiązane i nadaje jej obecną formę?
Myślę, że cień miałby kształt wilka. Są to niezwykłe zwierzęta, do których od dzieciństwa czułam pewien pociąg. Myślę, że z charakteru też jestem trochę podobna do samotnego wilka. 

53 Ile krzyku może być w milczeniu?
Tyle, że jakby ktoś go usłyszał to serce by pękło. 

54 Jaki masz stosunek do osób niepełnosprawnych? Zwracasz uwagę na ich istnienie w społeczeństwie? Potrafisz złapać kontakt z takimi ludźmi i pomagać im w trudnościach życia codziennego? Czy może niepełnosprawność Cię odrzuca?
Traktuję ich jak normalnych ludzi. Ale nie będę pomagać im we wszystkim, bo to może być frustrujące dla nich. Tacy ludzie mogą nie chcieć naszej pomocy, a my nie powinniśmy traktować ich jak małe dzieci, tylko jak normalnych ludzi. 
Jeśli ktoś taki poprosiłby mnie o pomoc udzieliłabym jej jak każdemu innemu. 
55 Pytanie egzystencjalne - dokąd nocą tupta jeż?
Do swojego domku idzie spać. 

56 Jeśli podróżować to czym?
Najlepiej piechotą. Moim marzeniem jest wycieczka piesza przez Europę. 

57 Czy wszyscy ludzie mają jednakowe szanse na dobre życie?
Jasne. Tylko od nas zależy czy je takim uczynimy. 

58 Podzielisz się ze mną jakąś przydatną radą? Może dotyczyć czegokolwiek.
Nigdy nie chodź samemu nocą po mieście.

59 Kim była Twoja pierwsza miłość? (liczy się nie tylko ta realna, ale też i fikcyjna)
Sebastian Michaels z Kuroshitsuji 

60 Wyobraź sobie wielki ołtarz. Polana, płonie ognisko. Ludzie dookoła mówią głośno, lecz nagle przerywają, miejsce przesłania cisza i szacunek. Na środku stoi człowiek. Szaman. Chce złożyć ofiarę. Z czego, komu? Jak on sam wygląda? Co trzyma w rękach? Jakiej jest płci, jakie ma ubrania?
Szaman odziany w długi, czarny płaszcz powoli kroczy w stronę ołtarza. A jego okrycie ciągnie się za nim. Ludzie bacznie go obserwują. Mogą dojrzeć smukłą posturę, skrytą pod peleryną. Lecz w oczy rzuca się srebrny sztylet, przypięty do pasa. Narzędzie, którym zabije swoją ofiarę.
Młodą dziewczynę, która zaledwie parę dni temu skończyła osiemnaście lat. Zwykła wieśniaczka z pobliskiej wioski. Patrzyła na szamana swoimi błękitnymi oczami. Parę blond kosmyków spadło na jej ubłoconą twarz. Parę łez spłynęło po jej policzku, gdy przyglądała się swojemu oprawcy. Nie mogła zobaczyć jego twarzy, ponieważ zasłaniała ją czarna maska ze złotymi zdobieniami. Jednak mogła dostrzec te czerwone oczy. Te oczy, które łakną świeżej krwi. Czuła na sobie jego świdrujący wzrok.
Bacznie obserwowała każdy jego ruch. Jak powoli się do niej zbliża. Jak chełpi się otaczającym go szacunkiem swoich popleczników oraz jej strachem. 
Patrzyła, jak wyciąga nóż. 
-Ostatnie życzenie? - zapytał ochrypłym głosem.
- Dlaczego? - zapytała dziewczyna szeptem.
- Dla władzy - rzekł, a następnie poderżnął jej gardło.

Share:

19 lutego 2018

Gra: Kółko Przyjaźni - 24.1

Jako, że z ostatnim rozmiarem obrazka było wiele, naprawdę wiele problemów, obecna teraz będzie wersja mniejsza. Przepraszam, nie wiedziałam, że google tak strasznie zmniejsza rozmiar.... ^^" 
Umieściłam te postacie jakie do mnie doszły na maila oraz jakie były w komentarzach, a które rozmiarowo dało się wsadzić. 
Jeżeli kogoś pominęłam - proszę dać znać! Z góry przepraszam!
Póki co, wygląda to tak

Z racji na dużą ilość wolnych miejsc - gra dla wszystkich nadal. Zarówno dla tych, co zrezygnowali, jak i dla tych co mają już swoją postać. 
Gotowe obrazki proszę słać na maila yumimizuno@interia.pl
Share:

Undertale: Diabelska karuzela - Życie pisze najlepsze scenariusze [opowiadanie interaktywne] [+18]

Autor okładki: Reitiri
Notka od autora: Jest to opowiadanie interaktywne. Główne poczynania bohaterki i kluczowe decyzje będą podejmować czytelnicy w komentarzach. Notki będą pojawiać się w miarę regularnie, zaś pomysły umieszczone przez czytelników w komentarzach mogą zostać wykorzystane w toku dalszej fabuły. Przypominam, jestem łasa na fanarty xD
Wcielasz się w rolę 28 letniej matki i żony. Twoja córka Aida, ma 9 lat. Twój mąż Piotr jest od Ciebie o 22 lata starszy. Już od roku planowaliście przeprowadzkę za miasto, akurat znalazła się wprost wyborna szansa na wynajem za godziwą sumę domu z kawałkiem ziemi u podnóża góry Ebott. Właścicielem i jednocześnie sąsiadem okazuje się być bardzo przystojny żywiołak ognia imieniem Grillby. 
Akcja toczy się wiele lat po zakończeniu prawdziwego pacyfisty w uniwersum Underfell. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Mogą pojawić się notki +18. Grillby x Czytelniczka. 
Autor: Yumi Mizuno

Spis Treści
1. Spacer - 1 | Romantyczna kolacja - 2 | Taniec erotyczny - 1 | Przejęcie inicjatywy - 1 | Sado-maso - 6
2. Nie wycofujesz się - 8
3. Będziesz ciągnąć romans po powrocie rodziny do domu - 8
Nie obudził Cię budzik, ani maż wychodzący z łóżka i szukający ubrań w szafie. Leżałaś nadal w łóżku, lecz nie sama. Obok Ciebie drzemał Grillby, na plecach z jedną ręką założoną za głową, drugą obejmował Ciebie i przyciągał do siebie. Myślałaś, że takie coś doświadczyć mogą jedynie aktorzy w filmach, albo postacie z tanich i ckliwych romansideł. To jest jednak prawda. Oddychał spokojnie, równomiernie. Jego płomienie, nieco przygaszone, kołysały się na boki przypominając o tym, że jest kim jest. Podniosłaś powieki by lepiej na niego spojrzeć, lecz gdy próbowałaś się podnieść na łokciu, potwór natychmiast warknął, przekręcił się na bok i mocno w siebie wtulił. Czułaś, jak serce Ci bije, ostrzej, pełniej... było szczęśliwe. I Ty byłaś szczęśliwa.
Jednak... był zdecydowanie teraz zbyt gorący, a być może to, że długo byłaś w jego towarzystwie sprawiło, że jesteś na jego temperaturę bardziej wyczulona? Ah, mniejsza. Po prostu jest cieplejszy niż mogłabyś wytrzymać. I choć objęcia jego tak miłe, kuszące, wspaniałe... czas się z nich uwolnić. Próbowałaś się wyślizgnąć, bezskutecznie. Próbowałaś się odepchnąć. Jesteś od niego o wiele słabsza, więc nic dziwnego, że ten ani drgnął.
-Pssst Grillby - szepnęłaś gładząc ręką jego fioletową twarz - Muszę wyjść... - zamruczał coś w odpowiedzi i przyciągnął Cię bardziej do siebie, o ile to możliwe. Zrobiło się niebezpiecznie gorąco. Ile można, pod kołdrą z dosłownie facetem z ognia? Wierciłaś się nadal, zdeterminowana, aby od niego odejść - Grillby - stęknęłaś używając z każdą chwilą więcej siły, lecz ten nie myślał o puszczeniu Cię - Ja naprawdę...
-Co...
-O, nie śpisz? - zero odpowiedzi. Wiercu, wiercu. - Zaraz... Puść mnie...
-Hasło. - Co? Oh. Jakie? Zmarszczyłaś brwi.
-Jesteś gorący... - nie puścił - Grillby, jakie jest hasło? - nic - Puść mnie proszę. - Nadal nic. O co mu może chodzić? Zmarszczyłaś brwi patrząc się na jego śpiącą twarz. Znaczy się, zmiał zamknięte oczy, ale wszystkie znaki na ziemi i niebie mówiły Ci, że nie śpi. Droczy się i drażni Cię i wiesz co? Udaje mu się to bardzo dobrze. Nie przywykłaś do takiego zachowania. Zacisnęłaś mocniej usta i postanowiłaś spróbować z innej beczki - Muszę do łazienki.
-Wytrzymasz.
-Siku mi się chce.
-Wytrzymasz.
-Posikam ci się na łóżko.
-To je potem zmienisz. Hasło.
-Było wspaniale, jesteś wspaniałym kochankiem, zrobiłeś mi tak dobrze jak nikt inny. - mówiłaś to co Ci ślina na język przyniesie. Otworzył jedno oko. Białe ślepie wpatrywało się w Ciebie.
-Mów dalej.
-Ale co?
-Mów jak ci było.
-Wspaniale.
-Coś więcej?
-Bosko.
-Wysil się na opis to może cię puszczę.- ... Zamrugałaś kilka razy, chce więcej? Dobrze.
-Twój kutas jest taki duży i taki wspaniały i zrobił mojej cipce tak dobrze jak żaden inny.
-To brzmi jak tandetny scenariusz z pornosa dla niewyżytych prawiczków. - zamknął oko - Mów szczerze.
-Ale to jest szczere...
-Jesteś niewyżytym nastolatkiem?
-... Nie?
-Więc powiedz jak ci było.
-Dobrze. Naprawdę dobrze. Zaskakująco dobrze. Z przyjemnością jeszcze to powtórzę. Ale teraz naprawdę muszę... - puścił. Oh.

Po porannej higienie zeszłaś na dół. Powinnaś może zrobić coś do jedzenia? Dla niego i dla siebie. Będzie zły, jeżeli zaczniesz mu grzebać po lodówce? A może właśnie tego oczekuje. Ta niepewność. Czujesz się jak w bajce w której zabrakło stron. Wszystko wydaje się takie nierealne, a jednocześnie prawdziwe. Ciało Cię lekko boli po wczorajszym, ale to przyjemny ból. Zwłaszcza to uczucie między nogami, jakbyś kilka godzin spędziła na jeździe konnej. Heh. Właściwie to było to. Czując jak serce bije Ci w piersi mocno poszłaś do jego kuchni i otworzyłaś lodówkę. Whiskey, cola, jakiś ogórek, pomidor, masło, więcej whiskey i coli. Co on jada przez ten cały czas? Zamknęłaś lodówkę i otworzyłaś najbliższą szafkę. Ku Twojemu zdziwieniu była pusta. W następnej był jeden garnek i patelnia.
-Już się zadomowiłaś? - aż podskoczyłaś na dźwięk jego głosu, zupełnie jakbyś została przyłapana na robieniu czegoś, czego nie powinnaś. Odwróciłaś się. Stał oparty o framugę ze skrzyżowanymi rękami. - Czego szukasz?
-Czegoś... do... jedzenia? - Potwór przez chwilę Ci się przyglądał, a następnie podszedł do Ciebie i zamknął drzwiczki od szafki jakie teraz były otwarte.
-Nie znajdziesz nic. Jadam na mieście. - Oh...
-To... może pójdziemy do mnie? Ja zrobię jakieś śniadanie czy coś... - Chwilę się zastanawiał, ale pokręcił głową
-Dziękuję, ale wolałbym nie.
-Dlaczego?
-Bo wolałbym, zjeść z tobą śniadanie tutaj - wyszczerzył się. - Zamówię coś, nie rób nic do jedzenia, masz wolne od domowych obowiązków prawda? - Wyciągnął z kieszeni telefon  i bez słowa odszedł. Czułaś się ... dziwnie. Jakaś część Ciebie chciałaby mu przygotować posiłek. To byłoby... miłe, prawda? Choć inna część Twojej osobowości skakała z radości na myśl, że nie będziesz musiała nic robić. Ale cóż, to jego dom i jego zasady.

Zamówił kebaba. Nie wiesz, czy to dobry posiłek na początek dnia, ale Twój brzuch nie wybrzydzał. Siedzieliście oboje na kanapie w salonie i byliście zajęci jedzeniem. Cisza z nim była naprawdę przyjemna. Nie przeszkadzało Ci to, że się nie odzywaliście. Po prostu jedliście. Nawet jego sposób jedzenia był dobry, nie siorbał, nie ciumkał, nie mlaskał. Po prostu jadł, a jedzenie znikało w jego ustach. Jesteś dość przeczulona na wszystkie te dźwięki jakie mogą wydobywać się kiedy ktoś je. A co ważniejsze, nie gryzł z otwartymi ustami. Spędziłaś wiele lat, aby tego paskudnego nawyku oduczyć Piotrka i do dzisiaj zdarza mu się o tym zapomnieć. Najgorsze jest to, że zauważyłaś iż Ai przejmuje ten sam obrzydliwy zwyczaj...
-Nie smakuje ci? - dopiero jego głos otrząsnął Cię, zorientowałaś się, że po prostu zawiesiłaś się nad swoją porcją.
-O nie, nie, jest naprawdę dobre... po prostu... odpłynęłam myślami - zaśmiałaś się nerwowo.
-Myślisz o nich? - nie odpowiedziałaś po prostu przytaknęłaś głową - Żałujesz tego co między nami zaszło?
-Co? Nie! Nie żałuję!
-Jesteś gotowa na ukrywanie naszego romansu przed mężem i przed dzieckiem?
-Tak! - patrzył na Ciebie z uwagą, jakby nie wierzył w Twoją odpowiedź.
-Teraz tak ci się wydaje, bo nikogo nie ma i nikt nie patrzy na twoje ręce - odwrócił wzrok i wziął większego gryza bułki. Przegryzł i połknął - No i nie układa ci się z mężem, a córka sprawia problemy. Kiedy wasza sytuacja się naprawi, na to co między nami jest będziesz patrzyła inaczej.
-Nie!
-Dziecko, słuchaj - popatrzył znowu na Ciebie, lecz nie delikatnie, a surowo - Jestem bardzo terytorialny... - zmarszczyłaś brwi - Jeżeli on będzie cię dotykał, to ja w te same miejsce dotknę cię pięć razy bardziej. Rozumiesz? - niepewnie przytaknęłaś - Daję ci ostatnią szansę, bo nie jestem przyjemniaczkiem z którym każda wytrzyma. Zastanów się porządnie, czy chcesz ze mną być, czy nie. Podejmij słuszną decyzję i licz się ze wszystkimi konsekwencjami.
-Ja...
-Zakładamy, że nasz romans wycieka. Przyłapał nas, podejrzewa czegoś, ktoś mu powiedział - wywrócił oczami - W każdym razie, on wie. Jak myślisz, co będzie chciał zrobić?
-On... nie lubi takich rzeczy... znaczy się... jest staroświecki...
-Naprawdę uważasz, że posiadanie jednej kobiety to cecha staroświecka? - Grillby uniósł brew - Ja to rozumiem doskonale.
-Więc dlaczego...
-Bo zainteresowała mnie cudza kobieta. Już jesteś jego, ja cię jedynie podkradam, ale jesteś jego i to szanuję. Rozumiesz? - Nie. Nie rozumiesz. Potwór westchnął - Jak myślisz, co będzie chciał zrobić?
-Czy my naprawdę musimy o tym teraz rozmawiać?
-Tak. Bo chcę mieć wszystko wyjaśnione. Nim cała ta sytuacja wymknie nam się spod kontroli.
-Dlaczego miałaby się wymknąć?
-Bo takie sprawy zawsze się wymykają. - cisza. Opuściłaś głowę patrząc na swojego kebaba, jakby w nim miała czaić się ukryta prawda. Lecz jej nie znalazłaś, z wyjątkiem sosu i baraniny.
-Nie spodoba mu się to - zaczęłaś cicho, niepewnie - Pewnie będzie chciał rozwodu.
-A twoja córka?
-Pewnie będzie ją chciał.
-A ty?
-Też ją chcę.
-A więc, dziecku sprawisz problemy emocjonalne. - westchnął - Miejmy nadzieję, dla dobra Ai, że albo się rozmyślisz, albo on nigdy się nie dowie.
-Nie chcesz ze mną...? - byłaś zaskoczona. Podniosłaś na niego głowę. Jego porcja prawie w całości zniknęła.
-Nie. Gdybym nie chciał, to bym cię nie zapraszał. Chcę aby do ciebie dotarło, że jeżeli cokolwiek złego się stanie, nie będziesz mogła liczyć na mnie. Rozumiesz? Ja stracę najmującego, ale ty stracisz całe swoje życie. Jesteś na to gotowa? Na to ryzyko? - to było trudne pytanie. Choć otworzyłaś usta, aby odpowiedzieć, żaden głos nie wyszedł z nich. Żadne słowo. - Właśnie. Zastanów się dobrze. Nie poganiam z odpowiedzią. Póki ich nie ma, można zaszaleć, ale jak wrócą... - zgniótł papierowe opakowanie w rękach w niewielką kulkę, po czym wrzucił ją sobie do ust. Byłaś zaskoczona. Cóż... to ogień... je wszystko... nie powinno Cię to dziwić. Przez jakiś czas żuł papierek w ustach jak jakąś gumę, albo raczej piankę, a następnie połknął. - Wolałbym, abyś przed ich powrotem dokonała wyboru. - po tych słowach wstał i otrzepał kolana. - Gdzie są kurwa moje okulary.... - no i zaczął ich szukać.

To była jedyna tego typu rozmowa jaką ze sobą przeszliście. Jedyna. Więcej nie wspomniał nic na temat Twojego męża, czy córki. Tego samego dnia, wróciliście do łóżka jeszcze trzy razy. Za każdym razem szczytowałaś mocno. Podczas ostatniego razu aż lekko zdarłaś sobie głos z jęczenia i krzyczenia, jemu to się najwyraźniej bardzo podobało. Długodystansowość Grillbiego mogłaby być męcząca, gdyby nie fakt, że co jakiś czas przerywał po to, by się Tobą zająć. Pieścił, całował, lizał i przygryzał każdy skrawek Twojego ciała, tak jakby nigdy nie miał dość i ciągle mu było mało. Gdy nastał wieczór zaczął się ubierać.
-Gdzie idziesz? - mruknęłaś schowana pod zmiętoszoną kołdrą
-Do pracy. Wrócę nad ranem - pocałował Cię w czoło i założył okulary. - Czy jest coś, co chciałabyś spróbować?
-To znaczy?
-W łóżku. Jakaś pozycja, jakaś zabawa, zabawka?
-Mmmmm.... nie wiem - stęknęłaś przeciągając się
-To się zastanów a potem mi powiedz, spełnimy jakąś z twoich fantazji.

Tego wieczoru, sama w jego domu, przeglądałaś na telefonie fora portale dla kobiet na temat ich fantazji aby zastanowić się, czy któraś pasuje do Twoich upodobań. Seks w parku? Odpada. W ubikacji? Fuj. Siadanie partnerowi na twarz? ... O Boże, nie widzisz się w tym. Wtedy on zadzwonił. Zdjęcie Twojego męża pojawiło się na ekranie. Serce mocniej Ci waliło, po co dzwoni? Dowiedział się czegoś? Nie. Nie miałby skąd. Skąd? Czy jak nie odbierzesz, to będzie źle? Powinnaś odebrać. Wiesz, że powinnaś.
-Halo?
-____! - zawołał zadowolony - Nie obudziłem cię?
-Co? Nie. Nie.
-Tutaj jest inna godzina, więc nie wiem która jest u ciebie.
-Późny wieczór, ale nie spałam...
-To dobrze. Właśnie z Ai jesteśmy w shintoistycznej świątyni, kupiliśmy ci pamiątkę.
-O, jak miło - uśmiechnęłaś się - I co jeszcze robiliście?
-Prace nad projektem zaczną się jutro, więc możemy sobie pozwiedzać. Pamiętasz te fajne koty z łapkami do góry? Takie co kiedyś widziałaś w rupieciarni?
-No?
-Masz już jednego. Znaczy się Ai ma, ale wiesz, pewnie i tak wyląduje gdzieś w salonie - zaśmiał się - Pogoda dopisuje, ludzie są naprawdę mili, nasza córka już zaprzyjaźniła się z innymi dziećmi, a tata cieszy się, że może spędzić trochę czasu z wnuczką. Chyba trochę ją rozpieszcza, bo kupuje jej wszystko co chce. Prosiłem, aby tego nie robił, bo się przyzwyczai, ale on nie słucha - jego głos był serdeczny, taki ciepły i miły. Cieszył się. Sam ten fakt też poprawił Ci humor - A jak u ciebie? Wszystko dobrze?
-Tak... Juda wyjechała wczoraj? Wczoraj. Chyba. W każdym razie siedzę sobie w łóżku i czytam głupoty w necie.
-Odpoczywasz?
-Tak.
-To dobrze... A tęsknisz?-... Czy tęsknisz?
-Tak, bardzo - nie wiesz, czy to jest prawda, ale on takiej odpowiedzi oczekiwał.
-Ja za tobą też - On mówił szczerze - Słuchaj, przepraszam za moje zachowanie. Naprawdę. Musimy sobie razem ze wszystkim poradzić, prawda? Heh. Czy... będziemy mogli porozmawiać? Na spokojnie?
-Tak. Oczywiście - serce Ci waliło.
-To jak będę miał trochę czasu, a u ciebie nie będzie nocy to zadzwonię. Myślę, że rozmowa przez telefon tutaj będzie najlepsza. Bo jakbyśmy mieli znowu rozmawiać twarzą w twarz, to...
-Znowu byśmy się pokłócili... - uśmiechnęłaś się - Jasne. Napisz mi sms, kiedy będziesz miał czas, a ja oddzwonię, dobrze?
-Dobrze.
-Kocham cię - nie wiesz, czy mówiłaś to szczerze, bo tak czułaś, czy dlatego, że było to raczej mantrą, którą zawsze powtarzaliście sobie.
-A ja ciebie. Dobra. Kończę, do usłyszenia.
-Pa.

Usnęłaś wcześnie. Grillby nie wrócił do tego czasu. Jasne. Pracował. Rozumiałaś to, lecz po telefonie od Piotrka chciałaś się do niego przytulić, mocno. Do któregokolwiek z nich. Męża, albo kochanka. Czułaś się znowu samotna i rozbita i paskudnie. Płakałaś, choć nie wiesz właściwie dlaczego. To nie był żal, bo nie żałowałaś. Może dlatego płakałaś? Powinnaś żałować. Zdradziłaś męża. I to nie tak, że potwór Cię jakoś uwiódł, kusił, on jasno stawiał sprawę. Za jasno. To było okrutne. Szczerość. Szczerość w jego słowach brzmiała tak ostro, jakby z każdym kolejnym zdaniem, które wiesz że jest prawdziwe, uderzał prosto w Twoje serce. Byłaś mu za to wdzięczna, bo wiedziałaś, że nie chce się Tobą bawić. Nie chce? Może. Nie wiesz. Ale jego prawda bolała. Bolało kłamstwo. Bolało to, że nie umiesz być na siebie zła. Czułaś do siebie tylko żal... żal, że zostałaś postawiona w takiej, a nie innej sytuacji.
Rankiem obudził Cię zapach babeczek. Zgramoliłaś się z łóżka, zeszłaś na dół. Na wieszaku wisiała jego kurtka, pod nią buty. Potwór spał na kanapie w salonie w samej koszuli i spodniach. Na stoliku było tekturowe opakowanie z piekarni. Do niego doczepiona karteczka. Grillby miał zaskakująco ładny charakter pisma. Staranna kaligrafia.
„Dla ciebie”
Otworzyłaś, a w środku były pączki, ciepły chleb, bułki. Pieczywo, jeszcze ciepłe, świeże i pachnące chrupało przyjemnie kiedy je gryzłaś, posmarowana serkiem kromka wprost rozpływała się w Twoich ustach. Chciałaś mu też zrobić śniadanie, ale wiedziałaś, że musiał niedawno wrócić, skoro pieczywo kupił z piekarni, a te otwiera się z samego rana. Dlatego pozwoliłaś mu spać.
Przez ten czas zapragnęłaś się odwdzięczyć. Wyszłaś cicho z jego mieszkania i poszłaś do siebie. Zawiązując w talii fartuszek zaczęłaś szykować obiad. Jak się obudzi, będzie miał niespodziankę. Postawiłaś garnki na palniki, krajałaś warzywa, poddusiłaś mięso. Sos wyszedł Ci zacny, naprawdę, przeszłaś samą siebie. No i ten ryż, nie za twardy, nie za miękki. Taki w sam raz. Czy każde jedzenie, jakie jest wykonywane z chęci, a nie z przymusu, smakuje tak wspaniale? Nałożyłaś dwie porcje na talerze i poszłaś do jego mieszkania. Potwora nie było na kanapie, zamiast tego słyszałaś odkręconą wodę na górze. W sumie, jakby się nad tym zastanowić, to ... czy żywiołak ognia się kąpie? Chyba. Po co miałby włączać wodę? Czy ona go boli? Będziesz musiała się o to zapytać.
Obiad mu smakował. Bardzo. Był ogólnie rzecz ujmując zaskoczony tym, co dla niego zrobiłaś. Że w ogóle wyszłaś z taką inicjatywą.
-Wiem już czego chcę. - powiedziałaś w końcu kiedy brał ostatnie kęsy swojej porcji.
-Mmm? Zamieniam się w słuch - wymruczał.
-Sado-maso - uniósł jedną brew do góry - No wiesz, pejcze, lateks, knebel, więzy...
-Co?
-Nie wiesz co do sado-maso? - pokręcił przecząco głową. Byłaś.. zdziwiona. Po posiłku postanowiłaś go poduczyć. Choć sama nie wiedziałaś o tym zbyt wiele. Czułaś jednak, że w takiem dominacji znajdziesz bezpieczeństwo i spokój jakiego szukałaś. Weszłaś na pierwszą lepszą stronę, gdzie na tle była postać cała w lateksowym kostiumie z otworami tylko na usta. Przejrzeliście kilka zdjęć. Kobieta na osiołku, innej boleśnie do tyłu wyginano ręce, kolejnej między nogami po wrażliwych płatkach przeciągano sznur z węzłami. Gdy dotarliście do zdjęcia, jak to mężczyźnie wstążką związano przyrodzenie wraz z klejnotami, które to zmieniły kolor z powodu przerwanego krążenia, Grillby aż syknął i jednym ruchem opuścił monitor na klawiaturę laptopa.
-Poważnie? - przytaknęłaś z entuzjazmem. - Podoba ci się coś takiego?
-No.. nie wiem... wydaje się być... ciekawe...
-Chcesz zapłakana i obsmarkana dławić się moim kutasem? - ... może nie obsmarkana, co? - O co chodzi właściwie w tym sado maso z wyjątkiem tortur?
-O dominację.
-Znaczy się?
-Jedna osoba, sadysta, dominant, pan, mistrz, czy jak go tam nazywają, a druga osoba sługa, masochista. Sługa robi wszystko to co jego pan mu rozkazuje. Za nieposłuszeństwo jest kara.
-Ale zarówno kara jak i nagroda wyglądają podobnie - zmarszczył brwi - Po co ktoś, kto decyduje się na bycie sługą, miałby świadomie się przeciwstawiać?
-W sumie... chodzi o karę?
-To... głupie - zmarszczył brwi jeszcze bardziej. Przełożył Ci rękę przez ramię i spojrzał Ci w oczy, widziałaś białe źrenice za jego czarnymi okularami. - I naprawdę myślicie, że te pejczyki i dziwaczne wdzianka są potrzebne do prawdziwej dominacji?
-Nie wiem... po prostu tak już jest.
-A więc chcesz pana, tak? - przytaknęłaś - Jesteś tego pewna? - niepewnie przytaknęłaś - Chcesz, abym ja był twoim panem? - entuzjastycznie przytaknęłaś. - Dobra. - Tak szybko? Łał. Potwór zabrał z Twoich rąk komputer by go ostawić na bok, po czym wziął Ciebie na swoje kolana. Nie wiedziałaś co robić. Czułaś, że serce zaraz wyskoczy Ci z piersi. Grillby przesunął palcem po płatku Twojego ucha zakładając za niego kosmyk włosów. Patrzył przy tym uważnie na ruch swoich palców. Te sunęły po Twojej żuchwie, w dół, po brodzie, karku, ramieniu, po kołnierzyku koszulki. Poczułaś smród palonych ubrań i zorientowałaś się, że w miejscu w którym dotykał Twojego ubrania, pozostawał tylko spalony materiał i lekko żarzące się punkciki. Powolną, prostą linią w dół, przepalił koszulkę i ściągnął ją z Twoich ramion, by następnie przez ręce rzucić ją w bliżej nieokreślone miejsce w pokoju. Bałaś się, gdy dotykał Twojej skóry. Skoro umiał coś takiego zrobić z ubraniem, to z łatwością poparzyłby Cię. Nic takiego jednak się nie stało. Delikatnie uniósł pierś nad materiał biustonosza, tak, aby wydostać spod niego sutek i oblizał go rozdwojonym językiem. Wzięłaś głębszy oddech.
-Grillby.. - stęknęłaś.
-Milcz - warknął mierząc Cię spojrzeniem. Poczułaś żar na plecach. Przypalił Cię delikatnie, nie poparzył, nie zranił, po prostu było niebezpiecznie blisko, aby kciukiem drugiej ręki zrobił Ci krzywdę. Lecz nie zrobił. Rozpiął stanik i ściągnął go z Ciebie. - Idziemy do sypialni - powiedział spokojnie, cicho, nisko, aż przeszył Cię dreszcz - ale ty idziesz na czworaka - wyszczerzył się. Co?
-N-nie...
-Idziesz. Na. Czworaka. - powtórzył dosadniej.
-Nie! - nie chciałaś. Na czworaka chodzą zwierzęta, nie ludzie.
-Masz to czego chciałaś - zrzucił Cię z kolan na ziemię - Naprawdę myślisz, że potrzebuję takich żałosnych zabawek jak wy ludzie, aby wymusić na tobie posłuszeństwo? - uniósł jedną brew wstając. - Masz iść na czworaka. Jeżeli pójdziesz na dwóch nogach, pożałujesz. - przełknęłaś ślinę. Nie wiedziałaś do czego był zdolny. Czując się lekko upokorzona, a jednocześnie i podniecona całą zabawą postąpiłaś jak powiedział. Spuściłaś głowę i wdrapałaś się po schodach na górę. W tym czasie potwór siedział już na łóżku. - Rozbierz mnie - To możesz zrobić. Klęknęłaś przed nim i już unosiłaś ręce, kiedy fioletowy płomień przemknął przed Twoimi oczami, to jeden z jego płomyczków, jaki wirował na Ciebie. - Bez rąk. - Jak masz to zrobić? Popatrzyłaś na niego zaskoczona - Zębami - odpowiedział na nieme pytanie. Powiedzmy sobie szczerze, nie wyszło Ci to dobrze. Chwyciłaś zębami za jego koszulkę i powoli uniosłaś ją do góry. Ta jednak nie słuchała się. Nawet to, że się pochylił i uniósł ręce do góry nie pomogło. Musiałaś podchodzić raz, i dwa, i trzy razy. Dopiero za którymś tam się udało, potwór w tym czasie cierpliwie czekał, nie poganiał, czerpał wyraźną przyjemność z Twoich starań. Otwieranie zębami paska jego spodni okazało się jeszcze większym wyzwaniem, musiałaś pomagać sobie językiem, aby wszystko odbezpieczyć. Po siłowaniu się, chwyciłaś zamek i rozsunęłaś go. Resztę Ci ułatwił. - Teraz możesz użyć rak, aby ściągnąć je za nogawki - I tak zrobiłaś, pociągnęłaś spodnie za nogawki w dół. Grillby położył się na łóżku, poklepał miejsce obok siebie na które wskoczyłaś jak posłuszne zwierzątko. - Jeszcze nie wszystko - wskazał palcem na bokserki pod którymi dumie wznosił się maszt. Biorąc głębsze wdechy schyliłaś się w jego stronę i chwyciłaś w zęby, ostrożnie, materiał tak, aby go omyłkowo nie ugryźć. Z tym było najmniej wysiłku, gumka łatwo się naciągnęła. On był już nagi. Pozostałaś jeszcze Ty. Twoje spodenki i bielizna, już teraz doszczętnie zniszczona przez wilgoć, aż wżerały się w ciało i były przeraźliwie niewygodne. Czy on ma zamiar Cię ich pozbawić, czy nie?
Najwyraźniej nie. Patrzyłaś na niego wyczekująco lecz on ani drgnął. Masz coś zrobić? Nie powiedział Ci. Nie rozkazał. Zaczynałaś czuć się niezręcznie, otworzyłaś usta, aby coś powiedzieć, lecz uciszył Cię w mgnieniu oka. Nie, nie ruszył się, po prostu... przestał się uśmiechać. Szybko zamknęłaś usta, a jego uśmiech wrócił na fioletowe lico. Przygryzłaś wargę. - Poliż mnie - padło w końcu polecenie. Przytaknęłaś i pochyliłaś się nad jego sterczącym kutasem, wystawiłaś język i już miałaś go zasmakować, kiedy mocniej szarpnął Cię za włosy do góry - Nie tam... - mruknął jakby zawiedziony - Czy wy ludzie myślicie, że zabawa w łóżku ogranicza się tylko do tego? - z dziwnych powodów było Ci wstyd. Co planuje? Gdzie masz go polizać? Kiedy ściągnie ci spodnie?
Potwór pociągnął Cię za włosy do ogóry, tak, abyś leżała na nim, czułaś ciepło jego ciała, oraz to, że niektóre płomyki na jego klatce piersiowej muskają i łaskoczą delikatnie Twoją delikatną skórę.
-Poliż mnie - powtórzył i odgiął głowę na bok odsłaniając swój kark. Tutaj? No dobrze. Nieco się dźwignęłaś i przystawiłaś wargi do ognistej skóry. W smaku był niepodobny do niczego. Czułaś się tak, jakbyś lizała coś co podobne było do ludzkiej skóry. Podobne, bo nadal pozostawało dziwne uczucie... nowości. Tak, jakbyś lizała ciało, które ciągle się poruszało, a jednocześnie nie było tak bardzo cieliste jak przypuszczałaś. Nie wiesz nawet kiedy, ale objął Cię mocniej, przytulił do siebie, wbił palce jednej ręki w nasadę Twoich włosów i ścisnął. Nie boleśnie, ale przyjemnie. Drugą zaczął sunąć po Twoich plecach delikatnie drapiąc. Kiedy zaczęłaś go skubać zębami? Jego reakcja bardzo Ci się podobała, odchylał bardziej głowę nadstawiając się. Z każdą chwilą traciłaś nad sobą panowanie, zaczęłaś go gryźć, na co odpowiedział westchnięciem. Przywarłaś do niego bliżej, przesunęłaś ręce do góry, wsunęłaś jedną pod jego plecy, drugą objęłaś głowę, zupełnie tak samo jak on. Nadal czułaś, że ma nad Tobą przewagę, że kontroluje Cię w każdym nawet najmniejszym stopniu, że po prostu pozwala Ci tak siebie pieścić, lecz sam fakt, że jesteś w stanie wywołać u niego tak silne reakcje, że z taką łatwością jest podatny na Twoje pieszczoty, sprawiał, że byłaś z siebie naprawdę dumna i czerpałaś wiele radości. - Jaka niecierpliwa - zaśmiał się gardłowo, przebiegle, mrużąc z rozbawienia oczy. O czym on...? Ah, ocierasz się kroczem o jego nogę. Nie Twoja wina, że nadal masz ubranie, powinien już dawno Cię rozebrać. Prawda? Powinien. W odpowiedzi zaskomlałaś i pocierałaś się o niego bardziej. Jakbyś prosiła, błagała go bezsłownie na uwolnienie z tego więzienia. Odpowiedział Ci jego śmiech, bawiło go Twoje cierpienie, Twoja desperacja. - Musisz sobie na to zapracować... - Ale jak? Zrobisz wszystko. Nie liczy się nic, tylko on i to, aby ściągnąć te cholerne spodnie. - Masz robić to co ci powiem. - To wiesz... Ocierałaś się bardziej - Masz mi zaufać - ... przerwałaś wszystko to co robiłaś i podniosłaś się na łokciach by na niego spojrzeć, o dziwo, choć nadal Cię  obejmował, nie blokował Twoich ruchów. Spojrzałaś mu w oczy, białe, przerażające ślepia potwora, który w sekundę jeżeli by chciał, mógłby Cię zabić. Mógłby, ale tego nie zrobi. Wiesz, że tego nie zrobi. Po chwili walki z resztkami sumienia, jakie nie zaginęły w miłosnej ekstazie, przytaknęłaś. - Dobrze, połóż się na plecach - przesunął się. Zrobiłaś to co mówił. Nim się spostrzegłaś kilkoma ruchami nadgarstka pozbawił Cię i spodenek i majtek, które rzucił gdzieś w pokoju. Byłaś naga, spragniona, mokra, taka .... niewyżyta. Owszem, zawsze pociągał Cię seks z nim, był wyjątkowy, pełen pasji, no i taki przyjemny, ale teraz, to już przesadził. Nie sądziłaś, że cokolwiek takiego Ci się spodoba. Nie ma żadnych pejczy, wiązań, czy czegokolwiek innego czego naoglądałaś się w necie, on panuje nad Tobą samym swoim głosem. To niewiarygodne.
Klęczał teraz między Twoimi nogami, modliłaś się, aby poczuć go w sobie, aby zaczął Cię rżnąć jak sukę, którą jesteś, aby rżnął, pieprzył, ruchał, bez opamiętania, bez hamulców, jakby jutra miało nigdy nie być. Lecz zamiast tego, Grillby bawił się i rozkoszował każdą chwilą, sekundy przemieniając w przeraźliwe godziny męczarni.
Wyprostował się i spojrzał na Ciebie ze złośliwym uśmiechem. Uniósł palec wskazujący do góry, a następnie tak, abyś dokładnie widziała co robił, przesunął go po Twojej piersi. To co było niezwykłe i odebrało Ci oddech, to fioletowy płomień jaki pozostał na skórze, którą dotknął. Ogień tańczył żywo w prostej linii od obojczyka do prawego sutka, zakręcał się dookoła niego, brnął na drugą pierś, następnie na pępek i tam ginął. Choć ufałaś Grillbiemu, to widok Twojego ciała, które się... pali... był przerażający. Znaczy się, nie ranił Cię nawet w najmniejszym stopniu, czułaś jedynie przyjemne mrowienie oraz ciepło. Nic więcej. Lecz... Twój organizm wariował. To nienaturalne, aby płonąć i nie bać się, zwłaszcza, że nie byłaś na to gotowa. Aż podniosłaś się na łokciach spanikowana, aby zrobić cokolwiek, by zgasić jego płomienie. Ten powstrzymał Cię kładąc silne ręce na Twoich ramionach. - Nie ruszaj się. Nic ci nie będzie. To tylko taka mała... sztuczka - ostatnie słowo wymruczał. Wierzyłaś mu, ale i tak się bałaś. To w ogóle możliwe? Mając otwarte szeroko oczy spojrzałaś na swoje ciało. Płomienie się poszerzały, teraz delikatne fioletowe języki ognia zagarnęły całe Twoje piersi, kark, i połowę brzucha, i nie przestawały. Potwór w tym czasie nadal siedział między Twoimi nogami i ani drgnął, wrócił do pozycji wyprostowanej, między nogami dumnie wznosiła mu się męskość, nieposkromiona. Czułaś, że to on steruje ogniem, że powoli oplata Cię nim w całości, a gdy tak się stało, zamknęłaś oczy w obawie tego co może się stać. Nie umrzesz. Chyba. Tak myślisz. Cały czas musisz sobie przypominać, że mu ufasz. Co planuje? Po co to robi?
Po chwili już wiedziałaś. Wiedziałaś doskonale. Płomienie powiększały Twoje doznania, tak więc gdy tylko dotknął Cię ręką czułaś to pięć razy bardziej, nie mocniej, czy wyraźniej, po prostu... bardziej. Byłaś znacznie wrażliwsza na jego pieszczoty. Tak więc, gdy przesunął czubkiem kutasa po Twoim wejściu już jęczałaś głośno łapiąc się prześcieradła. Położył Twoje nogi na swoich ramionach, złączając je mocno, lecz i tak nie przeszkodziło mu to w wejściu w Ciebie bardzo, bardzo głęboko. Wiłaś się, krzyczałaś, nie mogłaś uwierzyć, że w ogóle możliwe.. Tak czuć.
Nie brakowało Ci tym razem wiele, aby osiągnąć szczyt. On jak zawsze pozostawał niezaspokojony. Twoje ciało było już wykończone doznaniami, wycieńczone rozkoszą którą Ci dawał. Nie wiesz kiedy zaczęłaś prosić go, aby zwolnił, aby przestał. To nie bolało, po prostu było tego za dużo. Nawet jak otworzyłaś oczy i nie widziałaś już fioletowego ognia na ciele, tam gdzie go być nie powinno, wszystkiego było tak strasznie za dużo.
Próbowałaś się wyrwać, ale nie działało. Nawet kiedy zaczęłaś go okładać pięściami po klatce piersiowej. Nie przestawał. Chwycił Cię jedynie za włosy, pociągnął głowę do tyłu.
-Chciałaś dominacji, prawda? Co to za dominacja, kiedy to ty mi mówisz co mam robić? - warknął. Jakoś udało Ci się wyswobodzić nogi i odskoczyć tak, że musiał z Ciebie wyjść, przekręciłaś się na brzuch chcąc zejść z łóżka, lecz nim cokolwiek udało Ci się zrobić on chwycił Cię za biodra i znów był w Tobie. Przywarł brzuchem do Twoich pleców, wsunął rękę między Twoje nogi i zaczął pieścić łechtaczkę. - Wiem, że to ci się podoba, chcesz tego, choć mówisz nie, prawda? - ... Nie wiesz. Nie boli. To nie tak, że nie chcesz tego, po prostu przerwa, krótka, na złapanie oddechu, nie mogłaś nic mu powiedzieć, bo jęczałaś.
Koniec końców, to była długa noc. Grillby jeszcze długo z Tobą nie skończył, a kiedy tak się stało byłaś prawie nieprzytomna. Wykończona, czułaś jak drży całe Twoje ciało, czułaś każdą kropelkę potu na skórze, gardło bolało Cię od krzyku i mimo wszystko, nie byłaś na niego zła. Spod przymkniętych powiek obserwowałaś, jak okrywa Cię kołdrą, jak siada na skraju łóżka, tylko po to by wyciągnąć z kieszeni spodni, jakie leżały gdzieś na ziemi paczkę papierosów. Odpalił jednego. W mrokach pokoju widziałaś bijące od niego fioletowe światełko i czerwono-żółty żar papierosa, jakiego trzymał w palcach.
Ciekawe... o czym teraz myśli?

10 dni do powrotu męża i dziecka

Pytania do Was:
1. Gdy skontaktujesz się z Piotrkiem będziesz nastawiona do rozmowy: pozytywnie, neutralnie, negatywnie?
2. Biorąc pod uwagę to co Cię łączy z Grillbym, chcesz pojawić się w jego barze?
3. Widzisz na wyprzedaży zabawkę o której marzy Ai, kupujesz ją?
Share:

POPULARNE ILUZJE