28 stycznia 2018

Undertale: Diabelska karuzela - Nowy dom [opowiadanie interaktywne]

Autor okładki: Reitiri
Notka od autora: Jest to opowiadanie interaktywne. Główne poczynania bohaterki i kluczowe decyzje będą podejmować czytelnicy w komentarzach. Notki będą pojawiać się w miarę regularnie, zaś pomysły umieszczone przez czytelników w komentarzach mogą zostać wykorzystane w toku dalszej fabuły. Przypominam, jestem łasa na fanarty xD
Wcielasz się w rolę 28 letniej matki i żony. Twoja córka Aida, ma 9 lat. Twój mąż Piotr jest od Ciebie o 22 lata starszy. Już od roku planowaliście przeprowadzkę za miasto, akurat znalazła się wprost wyborna szansa na wynajem za godziwą sumę domu z kawałkiem ziemi u podnóża góry Ebott. Właścicielem i jednocześnie sąsiadem okazuje się być bardzo przystojny żywiołak ognia imieniem Grillby. 
Akcja toczy się wiele lat po zakończeniu prawdziwego pacyfisty w uniwersum Underfell. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Mogą pojawić się notki +18. Grillby x Czytelniczka. 
Autor: Yumi Mizuno

Spis Treści
Nowy dom (obecnie czytany)
W lewo? Nie, nie. Lepiej w prawo. Odrobinę. Troszeczkę. Teraz przekręcić... nie nie, za bardzo. Mmmm gotowe. Wazonik stoi jak trzeba. Poprawiłaś goździki i sprzątnęłaś kilka opadłych płatków. Zaczynają więdnąć. Będzie trzeba kupić nowe. A skoro o tym mowa. Sprawdziłaś czas na zegarku jaki miałaś na nadgarstku.Masz jeszcze dość czasu, aby zrobić zakupy.
Zeszłaś schodami w dół, wzięłaś kurtkę z wieszaka. Lato się kończy i jesień zaczyna dawać o sobie znaki. Sprawdziłaś czy masz klucze, telefon, portfel, ostatni raz poprawiłaś włosy nim wyszłaś z mieszkania i wsiadłaś do auta. Tak. Prowadzisz. To Twoje auto. Znaczy się, ojciec ci je kupił kilka lat temu, ale jest w naprawdę dobrym stanie i lubisz je. Stare, dobre audi. Trzeci raz jesteś na zakupach w tym miasteczku. Przywykłaś do mieszkania w wielkim mieście, w takim się urodziłaś i wychowałaś. Pomysł z wyprowadzką nie był Twój, ale nie oznaczało to tego, że nie przywitałaś go z entuzjazmem. Odkąd pamiętasz coś ciągnęło Cię do niewielkich mieścin, gdzie każdy dobrze zna każdego, a przechodniowi na ulicy możesz mówić cześć bez skrępowania. Położona u podnóży góry Ebott miejscowość o tej samej nazwie już kilka lat temu pojawiła się na rynku sprzedaży i wynajmu mieszkań. Po tym jak rząd dał wszystkie prawa potworom, oraz tereny Ebott na własność, te szybko zaczęły działać. Oferowały za godziwe pieniądze możliwość zamieszkania w domach jakie rząd postawił dla nich. Nie wiesz dokładnie dlatego państwo miałoby postawić więcej domów, niż jest potworów, ale, czy to ważne?
Mało kto chciał dzielić przestrzeń z nimi, z czasem to się jednak zmieniło. Dlatego teraz, kiedy chodzisz między regałami z przyprawami i makaronem witają Cię mieszane twarze. Przeważają ludzie, oczywiście, ci co zapragnęli mieszkać u boku potworów, oraz ci, których skłoniło co innego. Tak chcesz myśleć. Takie myślenie jest... wygodne.
Dzisiaj na kolacji będzie gość. Twój mąż zaprosił właściciela mieszkania. Dlatego musisz się postarać. Pieczeń jakąś? Nie, nie zdążysz z tym do wieczora. Dobra pieczeń potrzebuje doby przynajmniej.. Trzeba wziąć coś pożywnego, dobrego, niezbyt taniego, aby nie pomyślał, że jesteście skąpi, ale też żadne krewetki z kawiorem, aby nie pomyślał, że macie za dużo pieniędzy. Heh. Indyk? Albo nie. Z lodówki wyciągnęłaś niemal w całości zrobioną całą kaczkę w jabłkach. Wystarczy wsadzić do piekarnika! Ale co, jeżeli gość nie lubi mięsa? ... Zmarszczyłaś brwi i chwyciłaś za telefon. Po kilku sygnałach w słuchawce odezwał się Twój mąż.
-Coś się stało kochanie? Jestem teraz w pracy i nie bardzo...
-Nie, nie, znaczy się tak. Jestem w sklepie i zastanawiam się, czy nasz gość .. no czy jest coś co lubi, albo czego nie lubi? Chcę zrobić kaczkę, ale nie wiem czy...
-Cokolwiek nie zrobisz wiem, że mu posmakuje, bo wszystko co robisz jest przepyszne - jego głos był taki miłym, zaś słowa wywołały uśmiech, lecz.. nie tego oczekiwałaś.
-Um, dobrze, to ja ci już nie będę przeszkadzać. Pa
-Pa kochanie!
Ech. Dobra. Zrobisz sałatkę jarzynową i jakieś przystawki do tego. Jak nie będzie chciał to się nie zmarnuje. Twoja dorastająca córka zawsze ma wilczy apetyt. Wrzuciłaś do wózka jeszcze kilka produktów, których nie planowałaś kupić, no ale ej, ta deska do krojenia jest świetna no i w promocji. Tak. Koszyk też się przyda... Do czegoś... Znajdziesz dla niego zastosowanie jak tylko wrócisz do domu. I o, czy mają chrupki w promocji/ Twoja córka zawsze się nimi zajada kiedy się uczy. Tak. To na cele edukacyjne. Dla jej dobra. Dobra, nie chodź już po tym sklepie, bo znowu przepuścisz za dużo pieniędzy.
Wróciłaś do domu i położyłaś siatki z zakupami na stole w kuchni. Teraz byłaś zmęczona, zaś wizja rozpakowania ich i gotowania nie była przyjemna. Zerk na godzinę. Dobrze, weźmiesz kilka wdechów, odsapniesz sobie i bierzesz się do roboty. Dzisiaj Piotruś odbiera Aide ze szkoły. Nie musisz się więc śpieszyć.
Znaczy się musisz, bo po odebraniu jej ze szkoły pewnie pójdzie do właściciela domu, ech. Pora wstawać, koniec przerwy.
Kaczka w piekarniku, dodałaś trochę swoich przypraw, abyś przynajmniej się okłamywała, że w jakikolwiek sposób się do niej dołożyłaś. Sałatka zrobiona. Koszyk okazał się świetnym miejscem, w którym teraz trzymasz wszystkie przyprawy. Wyrzuciłaś starą deskę do krojenia i postawiłaś nową. Jesteś genialna.
Zerk na zegarek. O, zaraz Piotruś będzie kończył pracę. Ty masz ten kwadrans albo dwa, dla siebie, dlatego też postanowiłaś usiąść na kanapie i wyłożyć nogi na stół. No co! To wygodna pozycja, a skoro nikt nie widzi, to co Ci szkodzi? Mmmm miło. Albo i nie. Telefon.
-Tak pączuszku?
-Przepraszam za tamto - Piotrek jechał właśnie miał cię na głośnomówiącym, bo słyszałaś samą siebie - Nic nie wpadło mi do głowy, główny system padł w komputerze i musiałem...
-Nic się nie stało, poradziłam sobie. Nie powinien narzekać. Jak się właściwie nazywa ten, którego będziemy dzisiaj dokarmiać? - wstałaś  i podeszłaś do lustra. Trzeba będzie się przebrać i poprawić makijaż.
-Grillby. Polubisz go. Jest taki.. dusza człowiek! Znaczy nie człowiek - zaśmiał się pogodnie - ale wiesz co mam na myśli.
-Tak wiem wiem - uśmiechnęłaś się czule - Za ile będziesz?
-Teraz to skręcam w ulicę przy której Ai ma szkołę. Za... - pauza krótka, chyba sprawdza godzinę - ... za jakieś dwanaście, trzynaście minut będzie dzwonek.
-Czyli w ciągu dwudziestu będziesz ją miał. Chce ci się tyle czekać kochanie?
-Oczywiście, to dla mnie żaden problem - jakieś szmery. Słyszałaś, że wyłączył silnik. - A więc, co masz teraz na sobie? - O nie, znooowu z tym . Uśmiechnęłaś się lekko rumieniąc
-Jesteś tego pewny?
-Jestem pewny tego, że od dziesięciu godzin siedziałem w robocie - westchnął - I nie mogę się doczekać aż cie znowu spotkam. Pozwól mi pomarzyć.
-Pomarzyć?
-Tak. Pomarzyć.
-A więc mam na sobie strój różowego jednorożca. - zaśmiałaś się, on też się śmiał. - Ale nie, poważnie, w sumie to mi się przydasz.
-O, chcę ci się przydawać. A do czego tym razem?
-Nie wiem co na siebie założyć
-Nie zakładaj nic! To mój ulubiony twój strój.- wywróciłaś oczami, czułaś, że znowu się rumienisz. To takie niezwykłe, mimo tylu lat znajomości, niemalże od pierwszych lat Twojego życia Piotr gdzieś tam był. A mimo to, nadal jego teksty sprawiają, że rumienisz się jak mała dziewczynka.
-To później, ten strój jest zarezerwowany.
-Dla kogo?
-Dla ciebie kretynie - znowu się zaśmiał - Ale poważnie, jak myślisz, w co powinnam się ubrać?
-No nie wiem, w kolię z brylantów, o i pożycz od królowej Anglii ten strój jaki miała na sobie ostatnio, wyglądałabyś w nim lepiej niż ona, zdecydowanie. - zaśmiałaś się cicho, skrępowana i jednocześnie w dobrym humorze. On jest taki pozytywny
-Wybacz, obraziła się na mnie po tym jak zjadłam jej lody. A teraz poważnie. Nie chcę się stroić jak mrówka na święto lasu, bo pomyśli, że przesadzamy. Nie chcę też wyjść w podomkach bo nawet nie chcę wiedzieć co by sobie o mnie pomyślał.
-___ - zwrócił się do Ciebie po imieniu, zawsze tak robił, kiedy mówił o czymś poważnym, kiedy się nie wygłupiał, zamilkłaś automatycznie i nasłuchiwałaś. Po krótkiej pauzie w telefonie znowu przebrzmiał jego głos - Grillby nie jest czło... - wymuszony kaszel - potworem, który patrzy na wygląd. Serio. Poznałem go już trochę i to wiem. Poza tym, ja będę ubraniach w których siedziałem cały dzień. Ai ze szkoły w której siedziała nie krócej niż ja. No i miała dzisiaj wf, a to coś znaczy, prawda? - przytaknęłaś, choć wiedziałaś, że nie muszę, to taki bardziej odruch - Ubierz się w to w co chcesz i czuj się jak u siebie, ubierz się wygodnie. Nie wiem. Ta zielona koszula i czarne spodnie? Lubię cię w nich.
-Mam wrażenie, że w nich widać mi tyłek ... za bardzo.
-Dlatego je lubię kotku! - Oho i koniec z powagą, ale miał rację. Wzięłaś kilka wdechów i znowu przytaknęłaś, bardziej do siebie niż do telefonu. - Dobrze, to teraz moja księżniczko, szykuj się, ale nie za bardzo. Naturalnie, wszystko aby było naturalnie, normalnie. To tylko właściciel mieszkania, no i mój kumpel. Nie jest chuj wie kim. Nie musisz się starać ani dla niego, ani dla mnie. Dobrze?
-Dobrze - kolejne przytaknięcie. W takich momentach czułaś różniący nas wiek. Zupełnie jakby miał drugą córkę, tylko nieco bardziej rozgarniętą, ale równie naiwną, co ta mniejsza. No i Ty dzielisz z nim łóżko. Dobra! To myślenie zmierza w złą stronę. Ściągnęłaś niepotrzebne kolczyki, zostałaś tylko w biżuterii z jaką jesteś emocjonalnie związana. Jeden pierścionek i wisiorek na szyi w kształcie srebrnej muszelki.
Wszystko było już gotowe, kiedy przybyli jakiś czas później. Trzy osoby weszły do mieszkania. Znaczy się, dwie weszły, a jedna wbiegła. Aida dosłownie wtuliła się w Ciebie jeszcze nim zrzuciła plecak z ramion.
-Dostałam piątkę z matematyki! - pochwaliła się.
-Brawo, a za co?
-Za ostatni sprawdzian, był bardzo trudny, tylko trzy osoby z klasy... - słuchałaś, oczywiście, że słuchałaś. Ważnym elementem zacieśniania więzi rodziców z dziećmi jest wzajemne słuchanie, oraz wypytywanie na temat tego co się działo w szkole i to w taki sposób, aby dziecko wiedziało, że jesteś zainteresowana tematem i nim. Tak więc podczas całej historii o tym jaki to sprawdzian był ciężki, jak to koledze glut poleciał nosem kiedy się zaśmiał i jak to kogoś tam przyłapała pani na zajęciach z języka, gdzie mieli napisać referat, zaś ktoś z klasy plagiat oddał... W tym czasie pozostali zdążyli się rozgościć. Piotr i Grillby. Wiedziałaś, że to potwór, oczywiście, że to żywiołak ognia i widziałaś też kilka jego zdjęć, jakie Piotrek miał na swoim telefonie. Lecz pierwszy raz stałaś z nim twarzą w twarz. Albo raczej, twarzą w plecy. No nic, wpierw obowiązki. Pomogłaś Ai rozebrać się i dopilnowałaś, aby umyła ręce po powrocie, nim przysiądzie do stołu. Dopiero teraz, mogłaś odpocząć.
Albo i nie. Popatrzyłaś na kaczkę, której brakowało i udka i skrzydełka i trochę piersi.
-Ejj - bąknęłaś - Nie mogliście na nas poczekać?
-Wybacz kochanie, ale nie mogłem się doczekać - mlasnął Piotr szybko.
-Ja również przepraszam - odezwał się Grillby. W jego głosie było coś... niezwykłego. Taki niski, głęboki, a jednocześnie przyjemny, nawet ta delikatna chrypka była.. miła. Teraz to Tobie zrobiło się głupio.
-Ależ nie nic. Kochanie, nałożyć Ci? - zwróciłaś się w stronę córki, która natychmiast chciała dostać swoją porcję. Rosła i musiała dużo jeść. Dlatego z zadowoleniem dawałaś jej kolejne porcje. Po zjedzeniu posiłku, wyniosłaś talerze do kuchni, zaś mąż z gościem przenieśli się do sąsiedniego pokoju. Ai poszła do siebie na górę spać. Była zmęczona i najedzona, a jutro weekend. Niech odpocznie, należy się jej. Lekcje mogą poczekać. Jak chodzi o kwestię wychowywania córki nigdy nie sprzeczałaś się z mężem. Najważniejsze było jej szczęście i wspieranie w jej marzeniach. Tak, aby wam ufała i była wobec was szczera, na tyle szczera, by mówić, że są rzeczy jakie przed wami ukrywa. Udało się.
Po tym jak nalałaś wszystkim whiskey, sobie mniej i rozcieńczyłaś ją jeszcze Pepsi usiadłaś na kanapie obok męża. Gość siedział naprzeciw was, bardziej z boku, na fotelu. Miałaś okazję lepiej mu się przyjrzeć. Był wyższy od Twojego męża i zdecydowanie lepiej zbudowany. Miał ludzki wygląd ciała. Bardzo. Jakby ukradł je jakiemuś... sportowcowi. Nie bez przesady oczywiście. Czarna koszula tylko czasami opinała się na mięśniach, i to wtedy kiedy poruszał rękami, czy krzyżował je na piersi. Do tego czarne spodnie opinające jego nogi i czarne kowbojki na nogach. Porzucając wszystkie rasowe konwenanse, przyznajesz, że w skali od 1 do 10 ma gorącą 11. Dostrzegłaś, że jego oczy nie są po prostu białe. Gdy się im przyjrzałaś widziałaś ... jakby kontury źrenicy, nieco ciemniejszej od pozostałej bieli, prawie niezauważalnej. Gdy mówił wnętrze jego ust również było białe. Miał też język. Fioletowy język. W odróżnieniu od jego ciała, ten był bardziej... mięsisty. Znaczy się, bardziej normalny. Myślałaś, że skoro jest żywiołakiem ognia to i jego język będzie z ognia, a tu proszę. Taka niespodzianka.
-Podoba ci się to co widzisz? - jego głos wyrwał cię z zamyślenia. Potrząsnęłaś głową, zarumieniona zerknęłaś na męża i chrząknęłaś
-Przepraszam, po prostu ... zamyśliłam się. Nad pańską mimiką i w ogóle. Pierwszy raz widzę żywiołaka.
-To nic, i zapomnę o tym jeżeli zrobisz dla mnie jedną rzecz
-Jaką?
-Mów do mnie po imieniu - puścił Ci oczko. Piotr, dobry poczciwy Piotr zaśmiał się z sytuacji i założył rękę na Twoim ramieniu przyciągając Cię bardziej do siebie.
-Opowiadałem Grillbiemu jak się poznaliśmy i mi nie wierzy. - upił łyk swojego whiskey i wziął głębszy wdech nim mówił dalej - Kochanie, możesz to potwierdzić?
-Wiem tyle ile mi powiedzieli, nie mam aż tak dobrej pamięci - zaśmiałaś się lekko. Tak, różnica wieku w waszym związku zawsze była jednym z wiodących tematów kiedy poznawaliście nowych ludzi. - Może lepiej zacznij opowiadać kochany od początku? A potem powiecie mi jak się poznaliście, dobrze?
I tak, Piotrek opowiedział, jak Twojego ojca poznał na studiach. Znaczy się, Twój ojciec robił doktorat, a on dopiero na pierwszym roku pierwszego stopnia. Mimo to zadziwiająco dobrze się im rozmawiało i szybko stali się przyjaciółmi. W trakcie jak Piotr zdobywał kolejne szczeble i lata edukacji na studiach, Twój ojciec znalazł sobie żonę - Twoją matkę - a jakże by inaczej oraz zaczął rozkręcać swój interes. Poszedł w branżę samochodową otwierając początkowo niewielki warsztat samochodowy, a potem całkiem dobrze rozwiniętą firmę. W tym czasie przyszłaś na świat. Poznał Cię, gdy w wieku dwudziestu dwóch lat pochylał się nad Twoją kołyską.
-Pokochałeś... dopiero co narodzone dziecko? - Grillby zapytał jakby z obawą w głosie
-Co? Nie! - Piotrek zaśmiał się szczerze i głośno. Ty wolałaś tego nie komentować.
Wtedy miał inne zmartwienia na głowie. Studia i takie tam. Ty dorastałaś. Piotrek odwiedzał sporadycznie Twojego ojca, czasem Wam pomagał. Stał się naprawdę dobrym informatykiem, dlatego był chętnie zapraszany przez Twoją matkę do naprawy komputerów w waszym domu. Nic więc dziwnego, że z czasem jak już skończył studia, to dostał pracę w firmie Twojego ojca. Lecz to jeszcze nie było to. On miał w tym czasie jakieś dziewczyny. Ty zaliczyłaś chłopaka, albo dwóch. Lecz ciągle coś było nie tak. Zeszliście się w sumie przez przypadek. Jak miałaś szesnaście lat, a on prawie czterdzieści, odwoził Cię z jednej z imprez o której nie wiedzieli Twoi rodzice. Nie tylko nic im nie powiedział, ale też zajął się Tobą, podtrzymał Ci włosy jak rzygałaś, nie komentował, po prostu... zajął się Tobą tak jak trzeba. Od tamtego momentu poczułaś do niego coś więcej.
-Więc to ty zaczęłaś? - znowu Grillby przerwał
-Można tak powiedzieć -zaśmiałaś się nerwowo- Wiesz jakie potrafią być nastolatki. Pisałam do niego, częściej psuł mi się komputer i to koniecznie on musiał mi go naprawić. Moje końskie zaloty nie wypaliły i zostałam odrzucona. Teraz jak o tym mówię to mi głupio za siebie
-No, nie raz mówiłem ci jak ja się wtedy czułem. Córka przyjaciela wyraźnie ze mną flirtuje.
-Ale odwzajemniałeś to uczucie, skoro jesteście razem
-Z czasem, po tym jak zdałem sobie sprawę z tego co do mnie czuje, jakby bardziej zwróciła moją uwagę. No i czekałem.
-Na co? - potwór zmarszczył brwi
-Na to, aż dorośnie, aż jej zauroczenie mną minie. Ale nie mijało.
Tak, nie mijało. I tak oto, w wieku osiemnastu lat, czując do Piotra głęboką miłość poszłaś nie do niego, ale do swoich rodziców. Powiedziałaś o wszystkim, wyjaśniłaś, że to nie jego wina, ale że chcesz, aby wiedział, i aby wiedział, że nie ma się czego bać, jeżeli cokolwiek do ciebie czuje. Masz wspaniałych rodziców, prawda? I cudownego męża.
Po tej historii Grillby długo patrzył na przestrzeń przed sobą, by następnie podnieść głowę i popatrzeć na was raz jeszcze. Jakby znowu, od nowa, pierwszy raz. Nic jednak nie powiedział, chwycił potem whiskey i wypił, bez skrzywienia czy jakiejkolwiek reakcji odłożył pusty kieliszek na stole.
-Opowiedzcie jak się poznaliście! - przerwałaś ciszę czując już się lekko podpita.
-Pamiętasz jak twój ojciec testował to to to urządzenie! - Piotr był już pijany - Co głosem mogłaś sterować autem?
-A no, potem z niego zrezygnował.
Był test. Kierowca miał jechać wyznaczoną trasą i wrócić do nas. Auto nie miało ani kierownicy ani skrzyni biegów, po prostu mikrofon i komputer, który sterował pojazdem. Oczywiście, coś poszło nie tak. No i Twój mąż został wyrwany w środku nocy na naprawienie tego co się zrąbało. Okazało się, że auto zatrzymało się w tym mieście i nie chciało jechać dalej. Wszystko poszło o delikatną wadę wymowy jaką miał kierowca. Naprawa systemu trwała kilka godzin i Piotrek musiał zostać na noc w Ebott. Udał się tam, gdzie każdy mężczyzna w jego sytuacji. Do baru. Zaś właścicielem baru okazał się...
-Grillby! - krzyknęłaś może nieco zbyt radośnie, a następnie zaśmiałaś się.
-Dokładnie. - przytaknął potwór, alkohol nie robił na niego większego wrażenia, podczas kiedy Piotruś już przysypiał, zaś Ty robiłaś się stanowczo zbyt rozochocona. A no. Grillby jednak wyczuł pismo nosem i podniósł się z krzesełka - Wybaczcie, na mnie już czas.
-Uh... - zerk na zegarek. Po pierwszej - Racja. Miło było... - niechętnie podniosłaś się z kanapy, trochę kołysało. Piotrek chrapał. Budzić go? Czy nie? A niech śpi. - Zadzwonić poooooo....
-Taksówkę? - zapytał rozbawiony unosząc jedną brew gdy zakładał buty - Nie trzeba, dojdę.
-Ale w nocy jest niebezpiecznie! - narzekałaś. Grillby otworzył drzwi i chwiejnym krokiem wyszłaś za nim. Stanął i pokazał palcem na sąsiedni dom.
-Myślę, że jak się boisz o mnie, to możesz postać tu i popatrzeć, jak tam wchodzę.
-Ty tam mieszkasz? - brawo. Plus za spostrzegawczość! Dlaczego ta informacja tak bardzo Cię uradowała? - Łaaaał. to supr!
-Heh, tak, też się cieszę - wsadził ręce do kieszeni swoich spodni. Powiało chłodem. Poczułaś dreszcze na ciele i gęsią skórkę na rękach - Wracaj do środka - zauważył. Nic nie odpowiedziałaś, miał rację, chłód nieco cię oprzytomnił. - Jak chcesz, i jutro Piotrek ma wolne, to możecie wpaść do mnie do baru
-Możemy?
-Oczywiście - znowu się zaśmiał - To miejsce publiczne, jakby nie było. - Po tych słowach schylił się, ujął Cię w dłoń i pocałował jej wierzch. Dobrze, rumienisz się, ale to przez alkohol czy już zawstydzenie? A czy to ważne? Twoja reakcja mu się spodobała. Następnie pożegnał się i poszedł do siebie. Ty wróciłaś do środka. Zerknęłaś na zaspanego Piotra, chrapał w najlepsze na kanapie. Wiesz co to oznacza? Całe łóżko dla Ciebie! Szybko przebrałaś się w piżamę i wskoczyłaś pod kołdrę.
Twoje sny, wypełniał przyjemny, ciepły, fioletowy płomień tlący się we wszystkich lampach, ogniskach i świeczkach, a tych we śnie było dużo. Nie pamiętasz już o czym był, ale tego jednego jesteś pewna.

Pytania do Was
1. Czy zaprosisz kogoś jeszcze do baru z wyjątkiem Ciebie i Piotrka? (jeżeli tak to np kogo)
2. Usiądziesz przy stoliku, czy przy barze?
3. Schlejesz się, czy będziesz próbowała pić z umiarem?
Share:

27 komentarzy:

  1. Opko spoko.

    Odp.1- Zabiorę Yumi mizuno
    Odp 2-Przy barze.
    Odp.3-Schleje sie jak na mnie przystało xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ochuj, to ja też zabieram Yumi Mizuno, siadam na stole, z umiarem, wyrzucam bachora przez okno i z mężem się rozwodzę. / Samik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toriel nie wyrzucaj Asriela (Chare i Frisk) przez okno bo Flowey jest jeden xD trzech dusz nie pomieści bo jebnie xDD Asgore ratuj dupe bo jak ona z tobą skończy to Sans jak znajdzie proch krzyknie; O kurwa mamy rannego a właściwie już trupa!
      A ja jadę po niego karetką bo "Helena mam zawał!" I jak będę jechała to krzyknę; Jiłu jiłu! Twilight jedzie ci wpier... a najpierw dać lekcje o przyjaźni! XD

      Koniec <3

      Usuń
    2. Dla jaj tak se tak napisałam XD no bo anonim nie wiadomo kto może i Toriel xD tak się kończy gdy grasz w The Sims 4 i piszesz komcia

      Usuń
  3. Ta zbieżność imion kiedy twój chłopak ma na imię Piotrek.

    Ad. Pytania:
    1. Przyjaciół jakis, jeśli życie pozwala ich mieć:^
    2. Bar
    3. Kultura to podstawa, spróbuje wiec z tym umiarem ^^, z naciskam na spróbuje

    OdpowiedzUsuń
  4. Więęęęc
    1. Nein!
    2. Przy barze, więcej będzie do pogadania z Grillby'm ^^
    3. Z umiarem... Lepiej nie chlać dwa dni z rzędu xD

    OdpowiedzUsuń
  5. 1) zapraszam przyjaciółke którą chce zapoznać z potworem. 2) przy barze. 3) uchleje się z przyjaciółką

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Nie biorę nikogo, Ai zostawiam w domu - z opiekunką czy bez, to twoja decyzja XD
    2. Stolik przy ścianie, bliżej baru. Mąż może siedzieć tyłem do barmana, natomiast my zwrócone do niego twarzą.
    3. Można powiedzieć, że się postara nie pić, ale wyjdzie to jak wyjdzie. Moze Grillby, pomimo tego że jest sknerą, zarzuci kilka drinków na koszt firmy? xD

    OdpowiedzUsuń
  7. 1) Nikt
    2) Przy barze
    3) Z umiarem, żeby wyszła z tego jakaś ciekawa konwersacja, nie musimy być zresztą pijane co rozdział :D
    Tak swoją drogą to świetny pomysł Yumi! ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie powinnyśmy bo wtedy wynikły by problemy.
      I dziękuję xD

      Usuń
  8. 1.Nie
    2.Bar (bliżej grillbiego c'nie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    3.SCHLEJEMY SIĘ TAK JAK SANS KETCHUPEM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego większość chce się schlać O.o Naprawdę tego nie ogarniam oO

      Usuń
    2. Bo może być ciekawie ^^

      Usuń
  9. Łoooo Yum, coś czuje, że to będzie zajebiste *-*

    1. Zabieram Yumi 8))
    2. TAM GDZIE GRILLBY!!!!
    3. Z umiarem, nie chcemy odjebać cyrku xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam się ale się wypowiem:...

    OdpowiedzUsuń
  11. 1) Nikt
    2) przy barze
    3) Umiar bo może wyjdzie z tego miła pogawędka ^^ ( mąż może się schlać by nie było jakiegoś wielkiego cyrku, że my z kimś flirtujemy XD )

    OdpowiedzUsuń
  12. 1. Zabieram mojego jedynego przyjaciela! Powietrze! (Moje życie jest takie smutne ;w;)
    2. Siedzę przy barze, żeby zepsuć jakieś szklanki i wyjść na pijaną :>
    3. Jest opcja, udawania pijanego?

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE