1 stycznia 2018

Córka Discorda - Szczęście i dramat na Wielkiej Gali [Daughter of Discord ch 12]


Oryginalny tytuł: Daughter of Discord
 Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-Chodźcie, dziewczyny! - krzyczał Cinnamon Stick stojąc przed damską szatnią - Wpuśćcie mnie!
-To nie tak, że wstydzimy się przed tobą ubierać! - zawołała Screwball
-Po prostu nie chcemy pokazać ci teraz naszych sukienek! - zakończyła Dinky
-Chcemy, abyście mieli niespodziankę!
-Niespodziankę? Znam was od zawsze!
-Po prostu idź do ojca, cukiereczku! - rozkazała Apple Jack - Zobaczymy się wieczorem!
-Jak chcesz, mamo. - chłopiec westchnął
-Więc, Screwball. - księżniczka Flutterby Lily podeszła do niej - Czy jest jakiś kucyk, z którym chcesz zatańczyć?
-Nie do końca. A ty? - zarumieniła się
-Nie, mój ostatni chłopak był arogancki. Mam dość tych wszystkich snobów z Canterlot. Bez obrazy, Rarity
-spokojnie. - odpowiedziała jednorożec próbując uczesać córkę - Nie ruszaj się, Gramstone. Wiesz ile masz kudłów?
-Pewnie od tego, że tak ją szarpiesz. - zaśmiała się Cinnamon Roll.
-Rarity, jesteś pewna co do tej prostownicy? - zapytała się Pinkie.
-Na mnie zawsze działa - odpowiedziała - Dlaczego pytasz?
-Bez względu na to ile będę prostować włosy moim dziewczynom i tak stają się napuszone!
-Ah! - krzyknęła Apple Blossom
-Co się stało kochanie? - zapytała się Cheerilee
-Patrz, mamo! - Klacz pokazała swoje włosy matce - Rozdwojone końcówki!
Gramstone krzyknęła, kiedy jaj matka nagle szarpnęła ją za mocno.
-Powiedziałaś rozdwojone końce? - Rarity zmartwiła się
-Łał! - Pinkie wzięła kosmyk włosów dziewczyny w kopyto - Faktycznie!
Jednorożec westchnęła ciężko.
-To straszne! Nie martw się kochanie! Zaraz się za ciebie zabiorę, jak tylko skończę z Gramstone!
-Ale ciociu Rarity, to awaryjna sytuacja - nalegała Screwball - jest tutaj taki chłopiec...
-Chłopak?! - rzuciła lokówkę - Dlaczego nie powiedziałaś? - złapała za nożyczki i nakazała Apple Blossom siedzieć.
-Mamo! - Gramstone krzyknęła - a co z moimi włosami?!
-Oh, um.. - jęknęła - Fluttershy, możesz?
-Oczywiście. - pegaz podeszła do małego jednorożca, podczas kiedy Rarity zajmowała się włosami młodej klaczy.
-Więc ten chłopak... - mówiła - jesteście blisko?
-Byliśmy przyjaciółmi przez pewien czas - odpowiedziała z rumieńcem
-I jeszcze cię nie poprosił o chodzenie? Kochanie! Powinnaś dać mi znać wcześniej! Kiedy ostatni raz czesałaś grzywę?
-Upewniam się, że czesze ją codziennie. - chrząknęła Cheerilee
-No, to takie włosy muszą być rodzinne u Applów.
-Hej! - warknęła Apple Jack
-Nie bierz tego do siebie, kochanie, taka jest prawda!
-Ała! - Gramstone krzyknęła - Nie ciągnij tak mocno!
-Gramstone! Szczerze mówiąc nie wiem skąd masz tak okropne maniery! Pewnie po twoim ojcu!
-Ale Fanty Pants zawsze jest grzeczny. - powiedziała Twilight siedząc pod suszarką do włosów.
-Oh oczywiście, że jest! On jest zawsze taki uprzejmy, zwłaszcza kiedy wbija ci nóż w plecy. Myśli że będzie zawsze tak łatwo mu wybaczyć, kiedy po prostu słodko przeprosi...
-Ał! - Apple Blossom stęknęła, kiedy Rarity nagle mocno szarpnęła ją za grzywę. Jednorożec automatycznie uśmiechnęła się przepraszająco.
-Tak mi przykro, kochanie.
-Czy wszystko dobrze, Rarity? - zapytała Fluttershy
-Wydajesz się być przybita. - zauważyła Apple Jack - Czy ty i Fancy Pants się pokłóciliście?
-Co?! - zamarła - Oh, nie! - zacisnęła zęby - Wszystko dobrze!
-Ał! - syknęła Apple Blossom
-Jeżeli wszystko dobrze. - mruknęła Cherliee - proszę, uważaj na moje dziecko.
Kucyki zdecydowały skupić się na przygotowaniach.
-ślicznie wyglądasz! Na pewno mu się spodobasz, Dinky! - oznajmiła Screwball
-A kto będzie? - zapytała się Pinkie
-Właśnie, kto? - Derpy pochyliła głowę
-Nikt - wymamrotała dziewczyna
Trojaczki pojawiły się przed nią.
-Dinky znalazła swojego wyjątkowego kucyka! - zawołała Blueberry
-To cudownie! - ucieszyła się Rasberry
-Czy już ci powiedział, że cię kocha? - klaskała Cherry
-Dinky ma chłopaka! - skandowały we trzy
-Nie mam! - wykrzyczała Dinky
-Chodźcie dziewczyny. - odciągnęła je Pinkie - dajmy jej odetchnąć. Poza tym czas polerowania kopytek.
-Uwielbiam kiedy moje kopytka się świecą! - zawołała Rasberry
-Ja też!
-I ja!
Dinky westchnęła.
-Nie miały nic złego na myśli. - zapewniała ją Screwball - One po prostu takie są.
-A co jeżeli mu się nie spodobam? - pociągnęła nosem
-Zaufaj mi. Kiedy skończę z tobą, żaden kucyk ci się nie oprze!

Discord popatrzył na zegarek, jaki chwilę wcześniej przyzwał na swój nadgarstek.
-Dlaczego to tak długo trwa?
Wszyscy mężczyźni czekali na dole schodów czekając na swoje dziewczyny. Gala odbywała się w ogrodzie. Spike wzruszył ramionami.
-U dziewczyn zawsze to tyle trwa. Gdybyś mieszkał z nimi przez całe życie to byś się przyzwyczaił.
-Tato. - Cinnamon Stick podszedł do smoka - Jak tam mój oddech?
-Pytałeś się mnie chwilę temu. Twój oddech jest w porządku.
-Przepraszam, jestem zdenerwowany. - ogier pociągnął za kołnierz smokingu - Czy tylko mi się wydaje, czy tutaj jest gorąco?
-Tylko tobie. Co się stało? - zapytał się Shining Armor
-Myślę, że wiem. - odezwał się Discord podlatując do chłopaka - Chodzi o dziewczynę, tak?
-Uh.. - zmieszał się - Być może?
-Wyglądasz świetnie! - Spike poklepał go po głowie - Poproś ją do tańca!
-A o kim mówimy? - zapytał się pan chaosu. Potem przyszła mu do głowy myśl, a jego ciało stanęło w płomieniach - Lepiej, aby to nie była MOJA córka!
-Nie! To nie ona! - zawołał - Uspokój się, koleś. Naprawdę
Discord ostygł.
-Przepraszam. Nie wiem czy zauważyłeś, ale mogę być nieco zaborczy co do mojej córki.
-Yap. - skinął głową Big Macintosh
-Pozwól, że dam ci kilka rad, dziecko - Red Shoes podszedł do źrebaka - Najlepiej jest rozbawić klacz.
-Jesteśmy! - Pinkie wraz z córkami zbiegła ze schodów. Były ubrane w kolory pasujące do ich umaszczenia, przystrojone słodyczami i owocami. Red podszedł do nich szybko.
-Obserwuj. - szepnął do Cinnamona - Pinkie, moja przepiękna laleczko! Cudownie dzisiaj wyglądasz. Patrz, mam dla ciebie kwiaty! - róże pojawiły się znikąd i podał je żonie.
-Oh, Red. - westchnęła z zachwytu biorąc kwiaty - Nie powinieneś... - ocknęła się, jak konfetti wystrzeliło z bukietu prosto w jej twarz. Trojaczki zaśmiały się, a Pinkie razem z nimi. -Oh ty! - wykrzyknęła, łapiąc się za ramię męża.
-Nie sądzę. - szepnął Cinnamon - aby ona była tym typem dziewczyny. - Zamilkł kiedy reszta pojawiła się na szczycie schodów. Wszystkie wyglądały pięknie, lecz to właśnie Dinky przykuła jego uwagę. Miała na sobie niebieską pelerynę i piękną haftowaną sukienkę, jej blond włosy były związane w kok. Cinnamon czuł, że zaraz padnie z zachwytu. Spike musiał go uderzyć w bok, aby powrócił do świadomości.
-Teraz masz szanse - szepnął - bierz ją tygrysie.
Ogier przełknął ślinę i podszedł do dziewczyny
-Łał! Cinnamon! Świetnie wyglądasz! - zawołała Screwball - Na pewno...
-Dinky! - krzyknął ignorując przyjaciółkę - Jesteś ... bardzo ... hm... - zarumienił się - piękna.
I ona spąsowiała.
-Ty też. Znaczy się, przystojny! Ja... ja..
-Ponieważ.. hm... żaden z nas nie ma ... partnera ... - popatrzył za siebie na ojca, który trzymał za niego kciuki - czy chcesz.. uh... iść ze mną?
-Jak.. randka? - otworzyła szerzej oczy
-Um... tak?
Zaniemówił, kiedy ona rzuciła mu się na szyje krzycząc głośno "tak!" Potem odsunęła się niezręcznie.
-to znaczy... - wzięła głęboki wdech - Oczywiście.
Screwball uśmiechnęła się widząc jak para razem odeszła. Nawet nie przejęła się tym, że Cinnamon ją olał.
-Rany, rany, rany - Discord mruknął patrząc na żonę i córkę - Czy moje panie nie są najpiękniejsze?
-Nie schlebiaj tak nam - Fluttershy uśmiechnęła się chytrze- Wiesz, że Screwball wygląd odziedziczyła po mnie.
-Wiesz, że kiedy tak mówisz nie umiem ci się oprzeć? - kiedy pocałował ją, młodsze klaczki zakryły oczy.
-Prawda, że Apple Blossom pięknie wygląda? - Cheerilee podeszła do Big Macka
-Yap! - zgodził się z entuzjazmem
-A oto i moja dziewczynka! - Spike zawołał kiedy Cinnamon Roll podbiegła do niego - Nie ma piękniejszej klaczki od cie... - wtedy zaniemówił kiedy zobaczył Apple Jack - Hej! Ile kosztuje ten kucyk?
Kowbojka przewróciła oczami i pocałowała smoka w policzek. Rarity westchnęła kiedy obserwowała pary.
-Do mnie tez mówił takie głupie rzeczy. - mruknęła
-Kto mówił, mamo? - Gramstone zapytała się matki
-Nieważne, kochanie.
Obserwowała jak Cadence i jej córka otrzymują komplementy od Shining armora, jak wszystkie jej przyjaciółki są w ramionach mężów i całują się czasem. Na nią jedyną nikt nie czekał na dole schodów. Szczególnie przyglądała się Apple Jack i Spike. Przypominała sobie, jak smok za młodu to ja traktował jak królowa. Rarity zaczęła się zastanawiać, co by było, gdyby przed laty przyjęła jego względy, nim ostatecznie wybrał Apple Jack. Czy ona byłaby teraz na jej miejscu? Rarity nienawidziła, kiedy była zazdrosna o przyjaciółki. Czuła się wtedy tak obrzydliwie i egoistycznie. Mimo to bolało ją, że widzi wszystkich swoich przyjaciół w pełni szczęścia, podczas kiedy ona musiała silić się na uśmiech. Nawet Twilight i Derpy wyglądały teraz na bardziej szczęśliwie niż ona, żadna z nich nie miała męża, ale mimo to i tak się uśmiechały.
-Mamo - Gramstone wyrwała ją z zadumy - Kiedy tatuś przyjdzie?
-On nie przyjdzie. - jednorożec zesztywniała
-Ale obiecał.
-Nie przyjdzie, dobrze?
-Te wszystkie suknie są dziełem Rarity! - ogłosiła Twilight. Na twarzy jednorożca zagościł uśmiech, jej przyjaciołom podobała się jej praca.
-Jak zawsze, genialne kreacje - Celestia odezwała się dołączając do grupy - Każda klacz wygląda jak księżniczka, a to wszystko dzięki tobie!
-Dziękuję - Rarity ukłoniła się z dumą
-Wasza wysokość! - wszystkie głosy skierowały się w stronę Flasha, tylko nie Twilight- Goście przybyli! Mamy już wpuszczać?
-A czy Znaczkowa Liga już jest? - zapytała Celestia
-Jeszcze nie, księżniczko - powiedział Shining Armor
-Mogły wpaść w korek - zasugerowała Apple Jack - jest teraz dość tłoczno
-Mam pomysł - oświadczyła Twilight - Pinkie Pie, możesz ty i Red Shoes zająć się zabawą póki one nie przyjdą?
-Pewnie! - zawołała Pinkie
-Otworzyć drzwi! - zawołała Celestia. flash skłonił się i po raz ostatni popatrzył na Twilight.
-Dlaczego go tutaj przyprowadziłaś? - Twilight szepnęła do Cadence kiedy szły przed siebie.
-Bo powinnaś z nim porozmawiać - odpowiedziała surowo
-On i ja nie mamy o czym rozmawiać
-Tak, macie! Ty i Flash jesteście stworzeni dla siebie! Nie możesz tego tak po prostu zostawić.

-Woo hoo - bliźnięta Dash wiwatowały, kiedy ich rodzice lądowali
-Byliście niesamowici! - zawołała Lighting
-Olśniewający! - krzyknął Thunder
-świetni!
-Cudowni!
-Najlepsi!
-Super, ultra genialni! - pisnęła Prism
-Zawsze robicie wielkie show - zgodziła się Apple Jack
-Czy Znaczkowa Liga już przybyła? - zapytała się Rainbow.
-Nie, ale poczekaj aż zobaczysz co Pinkie i Red teraz robią.
Red stał teraz na scenie w przebraniu maga i wyciągnął z cylindra niebieski ogon.
-Hm, to nie jest raczej królik - powiedział do publiczności, chociaż sam nie był zaskoczony. Okazało się, że wyciągnął Blueberry. Publiczność była zachwycona, kiedy dziewczynka za ogon wyciągała kolejno swoje siostry.
-Jak on je wszystkie tam zmieścił? - szeptały między sobą.
Wtedy na salę weszły oczekiwane gwiazdy.
-Autografy po spektaklu! - wołali ochroniarze
Na widok trzech klaczy serca ich sióstr aż podskoczyły z radości.
-Apple Bloom! - krzyknęła Apple Jack i już chciała do nich podbiec kiedy ochrona zagrodziła jej przejście.
-To nasze siostry! - powiedziała Apple Bloom
-Skoro tak mówisz - powiedział jeden - Ale będziemy was obserwować
Wtedy wszystkie mocno się objęły.
-Czy nic wam nie jest? - zapytała się Apple Jack przyglądając się całej trójce
-Gdzieście tak długo były? - warknęła Rainbow
-Korek nas zatrzymał. - wyjaśniła Scootaloo
-Czy to jest Gramstone? - Sweetee Belle popatrzyła na siostrzenice - z każdym dniem rośnie bardziej!
-Kochanie. - szepnęła Rarity - przywitaj się z ciocią, dobrze?
-Dobrze, mamo.
-Dzięki Celestii! - księżniczka Cadence zawołała - Martwiliśmy się o was! Chodźcie do wspólnego zdjęcia!

Twilight odetchnęła z ulgą, kiedy usłyszała Znaczkową Ligę na scenie. chociaż wciąż witała gości z księżniczką Celetią.
-Wiesz, możesz do nich iść - szepnęła księżniczka - Poradzę sobie sama
-Nie. - mruknęła - Wszystko dobrze. - chciała iść do nich, co prawda, ale obawiała się natknąć na pewnego ogiera.
-Znam się aż za dobrze. - powiedziała Celestia - Czy ty aby kogoś nie unikasz?
-Nie.- odpowiedziała szybko
-Nie chcesz nawet przywitać się z Rainbow? - starsza księżniczka uniosła brew.
Fioletowy alicorn westchnął i ruszył po schodach przyłączając się do tłumu. Po drugiej stronie sali bliźnięta Dash rywalizowały, kto może kopnąć filiżankę najwyżej. Aby wygrać, musieli złapać ją nim ta spadnie. Thunder był gotowy wygrać z siostrą, lecz wtedy coś przykuło jego uwagę.
-Koleś! - zawołała Lighting - Miałeś go złapać
-Co? - otrzepał się z transu
-Na co czekasz? Poproś ją do tańca.
-Ja.. ja..
-Nie chciałam tego robić.. - westchnęła. Musiała mocniej kopnąć brata, tak, że ten przesunął się lekko. Apple Blossom odwróciła głowę, słysząc krzyk, lecz nie miała wystarczająco wiele czasu. Chłopak tracąc równowagę upadł na nią. Patrzyli się przez chwilę na siebie
-Uh.. - zrobiła się czerwona
-Chcesz...? - zaczął
-Oczywiście! - skinęła szybko głową.
Kiedy udali się na parkiet Lighting westchnęła z ulga. Tym czasem, przy stole siedziała Rarity biorąc łyk pączku. Pisnęła, kiedy znalazła w środku słomę. Usłyszała ciche śmiechy pod ladą, a kiedy podniosła nakrycie stołu zobaczyła Screwball i Discorda.
-To było genialne, kochanie! - zaśmiał się - Widziałaś jej twarz?
-Widzę go teraz..
Przestał się śmiać, kiedy w końcu zauważył jednorożca
-Errr - Screwball zaczęła się gładzić po szyi - Przepraszamy ciociu Rarity. Chcieliśmy się trochę zabawić.
Rarity chwilę milczała, a potem uśmiechnęła się cwanie.
-A możecie wyciąć coś Pinkie? W zeszłym tygodniu dolała mi majonezu do szamponu.
-Majonezu...? - Screwball starała się stłumić chichot - Jasne! Mam cudowny pomysł!
-Prowadź mój mały szkrabie - Discord roześmiał się nim zniknął za swoją córką
Rarity pokręciła głowa.
-Ta dwójka...
-Rarity...
Przestraszyła się i podskoczyła tak, że uderzyła głową o blat wyciągając ją spod stołu.
-Jesteś ranna?
Zamarła słysząc znajomy głos. Jej mąż stał przed nią.
-A co ty tutaj robisz?
-Cóż.. - Fancy Pants był zaskoczony - Dostałem zaproszenie.
-to nie znaczy, że jesteś tutaj mile widziany!
Chciała odejść, ale złapał ją za kopyto.
-Nie wiedziałem już, gdzie mam cię szukać!
-Nie szukałeś w Ponyvile? To jest moje rodzinne miasto!
-Jak już o tym pomyślałem, to ciebie tam nie było
-Jak śmiesz przychodzić do mnie po tym wszystkim?
-Nie sądziłem, że to się tak potoczy. Myślałem, że potrzebujesz trochę czasu aby ochłonąć. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego uciekłaś?
-Nie wiesz?!
-Zostawiłaś mi dość niejasną wiadomość: Wiem co zrobiłeś! Nie chce cię już więcej widzieć! Zabieram naszą małą Gremstone! Jak mogłeś mi to zrobić? Już nie kochająca, Rarity; co ja takieto zrobiłem?
Rarity odwróciła głowę.
-Wiesz dokładnie co takiego zrobiłeś!
-Nie, nie wiem!
-Nie graj sobie ze mną! Widziałam ciebie i ... ją!
Fancy Pants zmarszczył nos.
-Ona? Jaka ona? Jesteś tylko ty Rarity. O kim mówisz?
-Ta brudna, mała zołza. Ta Fleur-de-lis!
-Fleur... - oczy ogiera rozszerzyły się, nie wiedział czy wypada mu się teraz śmiać - o to wszystko chodzi? Kochanie! Jedliśmy tylko razem obiad jak starzy znajomi!
-Tak.. starzy znajomi... to było aż za dobrze widać! Ona była twoją pierwszą dziewczyną. Dlaczego mi nie powiedziałeś, że poszedłeś z nią na spotkanie?
-Cóż, zawsze byłaś królową scen. Gdybym ci powiedział, że się z nią spotkam..
-Królowa scen? - zesztywniała - Jak śmiesz?!
-Kochanie, ja nie...
-Zostaw mnie w spokoju! - z irytacją wybiegła z sali balowej i wbiegła do ogrodu. Apple Jack zobaczyła scenę małżonków z daleka i poszła za przyjaciółką. Znalazła ją przy krzaku róż, a łzy spływały po jej policzkach.
-Rarity?
-Widziałaś to... - pociągnęła nosem ocierając łzy - prawda?
-Wiesz, byliście dość głośno. - wzruszyła ramionami - pomyślałam, że coś się stało. Powiesz mi?
Rarity popatrzyła na kowbojkę. Nigdy nie przypuszczała, że to jej zacznie się zwierzać. To ona co prawda pomogła pogodzić się jej z siostrą, ale teraz nie będzie w stanie jej pomóc.
-Dlaczego jesteś taka szczęśliwa, Apple Jack?
-Co masz na myśli? - dziewczyna zamrugała
-Masz kochającego męża, który nawet nie jest z twojego gatunku. Masz trójkę wspaniałych dzieci, z których dwójka nie jest twoja. Nie chce cię obrażać, ale nie wierze w to, że taka.... podzielona rodzina jak twoja nie doświadcza problemów. To znaczy, cała twoja rodzina to kucyki ziemskie, a sama jesteś żonata ze smokiem! Jak możesz być tak... szczęśliwa?
Apple Jack była zaskoczona tym pytaniem. Nigdy wcześniej o tym tak nie myślała.
-Myślę, że po prostu kochamy się tak bardzo, że te różnice nie mają dla nas znaczenia.
Rarity westchnęła.
-Dlaczego? Dlaczego masz wszystko to czego ja zawsze chciałam? Ten smok traktuje cię jak królową! Kiedyś tak samo traktował mnie, ale..
-Ah! Teraz już wiem o co w tym wszystkim chodzi. - warknęła gniewnie - Jesteś zazdrosna, że Spike wybrał mnie zamiast ciebie!
-Nie! Apple Jack, nie o to chodzi!
-Nie mogę w to uwierzyć! Masz rodzinę! Jesteś bogata! A mimo to jesteś nieszczęśliwa! Straszny z ciebie snob! To cię nie zadowala, prawda?
-Proszę, Apple Jack, musisz mnie wysłuchać!
-Dlaczego nie pójdziesz tańczyć z tym swoim fantastycznym mężem? Chcesz tańczyć z moim? - kowbojka odbiegła, czuła wstręt do jednorożca. Rarity tym czasem zwiesiła głowę.
-Oh Rarity... Dlaczego zawsze mówisz takie straszne rzeczy?

Twilight właśnie rozmawiała ze swoimi przyjaciółmi, kiedy poczuła jak ktoś klepie ją po ramieniu. Odwróciła się.
-Twilight - Flash zaczął mówić
-Nie powinieneś być na służbie, żołnierzu? - podniosła wysoko głowę
-Musze z tobą porozmawiać
-Nie mamy sobie nic do powiedzenia.
-Po prostu chcę wiedzieć, dlaczego po tym wszystkim co było między nami pięć lat temu, po prostu ze mną zerwałaś.
-O czym ty mówisz? Ja zerwałam z tobą?
-No tak! Nie pamiętasz, pewnego dnia zaczęłaś mnie całkowicie ignorować, jakbym w ogóle nie istniał
-Ale to ty zerwałeś! Zawsze wymagałeś perfekcji między nami. I wiesz co? Miałeś rację! Nasz związek powinien być idealny1
Flash chciał coś powiedzieć, ale westchnął.
-Jeśli tego chcesz...
-Tego właśnie chcę. Teraz wracaj do pracy
-Mogę jeszcze coś powiedzieć?
-To jest rozkaz!
Flash skinął głowa i posłuchał.
Nikt nie zwrócił uwagi na parę świecących zielonych oczu patrzących się za oknem.
-To jest wielka Gala Grand Galopu, mój synu - szepnęła królowa Chrysalis - Ile tutaj romantycznych dramatów! To idealne miejsce polowań! Nie zapomnij jednak jaki jest nasz plan.
-Tak mamo - książę Mothball odpowiedział jej.
Share:

1 komentarz:

POPULARNE ILUZJE