16 kwietnia 2017

Córka Discorda - Przyłapani [Daughter of Discord ch 09]


Oryginalny tytuł: Daughter of Discord
Autor obrazków do opowiadania:
 Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
Spis treści:
Przyłapani  (obecnie czytane)
-Czy twój talent to ogrodnictwo? - zgadywała Dinky. Dzieci znajdowały się właśnie na boisku szkolnym zastanawiając się nad symboliką czerwonego kwiatka na boku Apple Blossom.
-Nie. - odpowiedziała - mój talent to perfumy!
-Co? - zdziwiły się kucyki
-Faktycznie. Muszę podziękować Thunder za pomoc. Powiedział mi, że ładnie pachnę, wtedy wpadłam na pomysł! Odkryłam, że wtedy rano spadł na mnie kawałek szarlotki cioci Apple Jack i dlatego tak pachniałam. Zaczęłam się zastanawiać, jak wykorzystać ten zapach do zrobienia perfum! - otworzyła swój plecak z którego wyciągnęła małą fiolkę. Prysnęła na Lighting Dash, pegaz w pierwszej chwili była zirytowana, ale jak tylko pociągnęła nosem, złość jej minęła
-Ładnie pachnie.
-Więc dlaczego twój znaczek to kwiatek, a nie butelka perfum? - zapytała się Dinky
-Ponieważ robię perfumy z kwiatów jabłoni, jakie zbierałam do notatnika - wyjaśniła - Spadają z drzew nim zamienią się w jabłka. Mama mi powiedziała, że powinnam każdemu swojemu przyjacielowi dać fiolkę moich jabłkowych perfum! - Podczas tejj rozmowy, kiedy każdy dostał po jednej fiolce, Screwball siedziała na ławcę i dłubała patykiem w ziemi. - Screwball! - dziewczyna zerwała się i popatrzyła na Apple Blossom. - Nie słuchałaś mnie?
-Słuchałam, - pokręciła głową - Moje gratulacje. Przyjaciele podeszli do niej zainteresowani czym się zajmuje.
-Od kiedy jesteś taka dziewczęca? - zapytał Thunder
-Co masz na myśli?
Lighting pokazała na ziemię pod jej stopami. Patykiem wyryła serce, a w nim inicjały "SB" i "MB". Odrzuciła patyk, nie zdawała sobie sprawy z tego co robiła.
-Oh! - pisnęła jej przyjaciółka - Kim jest MB?
-Nikt! - krzyknęła szybko i użyła magii, aby dowody jej zbrodni zniknęły.  Apple Blossom popatrzyła na Screwball.
-Zaraz zaraz... - mruknęła - Nie ma mowy! Nasza Screwball się zakochała!
-Co?! Nie, nie!
-Rumienisz się jak jabłuszko!
-Na Celestię! - piszczała Dinky - Kto to jest?
-Czy on jest słodki?
-Jakiego koloru jest jego grzywa?
-To nie jest Thunder Dash, prawda?
-Czy to jest Cinnamon Stick?
-Wiecie, że tutaj stoimy? - skrzywił się Cinnamon patrząc jak jego znajome zaczęły zalewać Screwball potokiem pytań.
-Więc idźcie sobie! -  krzyknęła Apple Blossom - Kto to jest?
Szczęście, zadzwonił dzwonek, a kucyki musiały iść do szkoły. Dziewczyna westchnęła z ulgą. Przez ostatni miesiąc, często się spotykali. Podczas nich rozmawiali, bawili się, śmiali się i zwierzali wzajemnie. Ani on, ani ona nie wyjawili swoich spotkań, a to znowu stawało się coraz trudniejsze dla Screwball, aby utrzymać to w tajemnicy przed przyjaciółmi i rodziną. Apple Blossom, nie była pierwszą, która zauważyła, że coś dziwnego dzieje się z nią. W ubiegłym tygodniu jej matka podczas kolacji zobaczyła, że ta nie ma apetytu.
-Czy wszystko dobrze, kochanie? - zapytała się. Klaczka nie odpowiedziała jej, jedynie przebierała dalej w talerzu.
-Co? - wróciła po chwili do rzeczywistości - Oh, po prostu nie jestem głodna.
-Myślę, że wiem w czym jest problem - powiedział Discord pstrykając palcami, a ziemniaki na talerzu zamieniły się w watę cukrową. Wtedy rozszerzył oczy przyglądając się jej z uwagą - Jesteś na etapie
randek i pocałunków, prawda?
Nic nie odpowiedziała, pośpiesznie tylko zjadła obiad. Kiedy wróciła do domu z rozmarzonymi oczami, jej rodzice stali się bardziej podejrzliwi.

-Czy ty też uważasz, kochanie, że coś jej dolega? - szepnął Discord
-Nie - pokręciła głową - Zachowuje się po prostu inaczej.
-A ja ci mówię, że coś jej dolega! Kiedy zobaczyłem ją wczoraj układała igły w kształcie serca! Kiedy skoczyła do basenu, fala była w kształcie serca! A teraz robi maślane oczy?! Co się stało z moją kochaną córeczką tatusia?
-Nie widzisz tego?
-Nie widzę, czego?
-Kochanie... - położył mu kopyto na szponie - uważam, że nasza córka przeżywa swoją pierwszą miłość.
Discord zamrugał nerwowo.
-Miłość? Czyli... że ma chłopaka? - nagle jego ciało stanęło w płomieniach - KIM ON JEST?! Spalę go na czipsy, jeżeli uważa, że można wykraść moją córeczkę! - Był gotowy spalić cały dom, gdyby Fluttershy po ostatnich jego wybuchach złości nie asekurowała się wiadrem wody, które po prostu na niego wylewała.
-Możesz wziąć się w garść? - warknęła - To nic złego!
-Jak to "nic złego? - Warknął, a jego oczy napełniły się łzami
- Jak to możliwe, że moja mała dziewczynka dorasta? - skrzywił się - Dorwę tego typka!
Screwball podniosła wzrok z pracy domowej, kiedy jej ojciec wszedł przez drzwi do pokoju.
-Kto to jest? - prawie krzyknął
-Co? - dziewczyna zamrugała kilka razy oczami
-Twoja matka uważa, że się w kimś zakochałaś
-Ja... hm... - odwróciła wzrok i zarumieniła się.
-To nie jest prawda?
-Tak, tak. - westchnęła z ulgą - Nie zakochałam się.
Discord roześmiał się i potargał jej grzywę.
-Wiedziałem, że twoja matka mnie wrabia. Nie wierzę w to, aby moja córka zajmowała się czymś tak bezsensownym jak randki i chłopcy.
-Tak... - westchnęła nerwowo

-Jak się nazywa ta rzecz? - zapytał się Mothball, przyglądając się na dziwny przedmiot między jego norami
-Donut - wyjaśniła z pełnymi ustami
-Są przepyszne!
-Więc możesz jeść normalne jedzenie?
-Jasne, ale zazwyczaj nie smakują tak dobrze. Czekolada jest wyjątkiem. Smakuje jak miłość.
-Aha, rozumiem. Twoja kolej.
Zjadł resztę poczęstunku i pogładził się po brodzie.
-Ten kucyk z dziwnymi oczami. - powiedział w końcu - jak to się jej stało? Czy to przez jakiś wypadek?
Dziewczyna zaprzeczyła.
-To genetyczne. Ona i ja jesteśmy z tego samego dnia, i już wtedy byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Co roku robimy urodziny wspólnie, raz ona, a potem raz ja.
-Co to są urodziny? - podrapał się po głowie
-Łał - zamrugała - Naprawdę musisz częściej tutaj przychodzić. Urodziny to data twoich urodzin i trzeba to czcić.
-W takim razie, my w ulu musielibyśmy mieć przyjęcia codziennie.
Screwball parsknęła śmiechem,.
-Ciocia Pinkie świetnie by się tam bawiła.
-Ona jest dziwna, prawda?
-Pewnie, że jest! Nie jest też moją prawdziwą ciocią, ale wciąż ją uwielbiam! Ma niezwykły talent poprawy nawet najgorszego dnia, będąc tylko sobą. No i dała mi ten fajny kapelusz!
-Masz wspaniałą rodzinę. - westchnął - Nawet jeżeli większość z nich nie jest z tobą spokrewniona
-Nie rozumiem tego. Naprawdę nikt nie chce się z tobą bawić? Nawet rówieśnicy?
-Cóż, my się nie bawimy. Uczymy się polowania, aby się pożywiać. Ja muszę uczyć się szczególnie, matka mówi, że jak będę królem moim zadaniem będzie znajdowanie jedzenia dla ula.
Screwball popatrzyła na ziemię nerwowo
-Czy to... boli?
-Co boli?
-Gdy zjadasz ich miłość... Czy to je boli?
-Cóż..- skulił się - Kiedy zjadamy ich miłość, tracą swoją moc. Powoli słabną. Ale nic im nie jest, jeżeli nie żywimy się nimi za długo.  - zatrzymał się i cofnął od niej - Być może nie powinniśmy
Tym czasem dziewczyna westchnęła i popatrzyła do góry
-Popatrz! Spadająca gwiazda! - szybko zamknęła oczy.
-Co robisz?
-Jeżeli pomyślę życzenie przy spadającej gwieździe, to się ono spełni - wyjaśniła
-A czego chcesz?
Zaśmiała się.
-Głupku! Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni!
-Nie rozumiem. W jaki sposób gwiazda może wiedzieć o czym myślisz?
-Móisz do córki chaosu.
-Racja.
-O popatrz, jeszcze jedna. Twoja kolej. Pomyśl życzenie!
Mothball popatrzył na klacz a następnie na gwiazdę. Wydawało mu się, że to nieco głupie, ale chciał jej nigdy nie zawieść. Nim gwiazda zniknęła, zamknął oczy i pomyślał: "Żałuję, że jestem podmieńcem, chciałbym mieć serce.

Oczywiście ich przyjaźń nie pozostała w tajemnicy na zawsze. Mothball miał przygotowane wyjście ze swojej komnaty, niewielką dziurę zakrytą kilkoma znalezionymi rzeczami. Miał już wyjść, kiedy usłyszał głos w swoim pokoju.
-Wybierasz się gdzieś, synu?
Westchnął i odwrócił się do matki siląc się na uśmiech.
-Co? Nie, ja tylko poprawiam swoje rzeczy.
Królowa zachichotała.
-Nie bądź głupi, synu. Wiem o twoim tajnym wyjściu, gdzie się wymykasz od kilku ostatnich tygodni.
Chłopiec przełknął ślinę. Nie było sensu zaprzeczać, został złapany na gorącym uczynku. Uklęknął przed matką.
-Jestem przygotowany na swoją karę, matko - zamknął oczy
-Karę? - królowa uniosła brew - Chcesz, abym cię ukraała za to, że robisz dokładnie to o co cię poprosiłam?
Otworzył szeroko oczy i popatrzył na nią z zakłopotaniem
-Co?
-Poprosiłam cię, abyś dowiedział się czegoś o tej klaczy. Jesteś genialny, mój synu! Głupia niczego się nie domyśla! Oczywiście, teraz twoja misja musi zostać przerwana.
-Co masz na myśli?
Królowa uśmiechnęła się i położyła kopyto na ramieniu syna.
-Jesteś tak świetny, mój synu, że możesz przejść już do następnego etapu naszego treningu. A to znowu zajmie wiele czasu, a więc nie będziesz miał czasu na szpiegowanie tej dziewczyny. - Zaniemówił. Nie chciał przerywać znajomości z nią, ale bardziej martwiło go stwierdzenie matki o wyższym poziomie szkolenia. Wydawała się czytać w jego myślach. - Ten pomiot Discorda może okazać się bardziej przydatna niż myślałam. Może stać się kluczem do naszego sukcesu! A ty, mój synu - uniosła jego podbródek - będziesz tym, który przekręci ten klucz i otworzy nam drzwi.
Od samego tonu jej głosu przeszył go niemiły dreszcz.
-Co masz na myśli, mamo?
Odeszła od niego kierując się w stronę drzwi.
-Pierwsza zarada nowego poziomu szkolenia - uśmiechnęła się złośliwie
-Łam serca. - Nie mógł nic powiedzieć, podczas kiedy jego matka zaśmiała się ponuro - Idź. - kazała - Spotkaj się ze swoją dziewczyną i powiedz jej, że nie chcesz się już z nią spotykać. Ale nie ot tak sobie. Złam ją! Bądź okrutny, zimny, bestialski!
-Ty... - jąkał - Ty... chc...chcesz... co?
-Złam jej kruche małe serduszko na kawałeczki i czerp z tego przyjemność!
-A...ale...
-Jeżeli tego nie zrobisz, dowiem się.
Drżał. Wiedziała. Miała wszędzie szpiegów. Był głupcem, że mógł sądzić iż uda mu się wymknąć niepostrzeżenie! Pozwoliła mu wychodzić, aby odwalił za nią brudną robotę. Teraz kazała złamać jej piękne serce i zniszczyć słodkie emocje jego właścicielki. Chciał jej odmówić, ale jak? Nie mógł przeciwstawić się matce.

Zbliżał się do czekoladowego jeziora. Zobaczył, że dookoła był piasek, a Screwball ustawiała siatkę do siatkówki. Uśmiechnął się obserwując jej niewinność, a następnie zmarszczył brwi. Musiał coś zrobić. Kiedy zobaczyła swojego przyjaciela skrzyżowała kopyta
-Co tak długo?
-Ja... hm.. - wyjąkał - Miałem problemy aby uciec.
Wzruszyła ramionami.
-Ale ci się udało. Chcesz podawać jako pierwszy?
Popatrzył w jej oczy, miał wrażenie, że go wciągają dlatego szybko pochylił głowę. Rozglądał się szukając, jednego ze zwiadowców. Nie spodziewał się żadnego znaleźć, w kocu byli mistrzami kamuflażu. Wiedział jednak, że obserwują go i doniosą ze wszystkiego co zrobi. Dlatego podszedł do niej bliżej i wziął głęboki wdech.
-Nie możemy grać dzisiaj w siatkówkę, Screwball.
-Możemy pobawić się w coś innego. - uśmiech nie znikal z jej twarzy
-Nie rozumiesz.. ja... zobacz... Nie mogę się już z tobą bawić.
-Co? Dlaczego? - była zdziwiona
Wtedy, słowa jego matki zadźwięczały mu w głowie: bądź okrutny, zimny, bestialski.
-Ja... - zmrużył oczy i podniósł nos do góry - Nie chcę bawić się już z kimś takim jak ty. Stałaś się nudna!
Dziewczyna upuściła piłkę z niedowierzaniem.
-Mothball, co się dzieje? Dlaczego mnie okłamujesz?
Skrzywił się. Zapomniał, że jest żywym wykrywaczem kłamstw. Następnie wpadł mu do głowy pomysł. Ona wiedziała, kiedy kłamał, ale jego matka nie wiedziała, że ona może się tego domyślać.
-Nie kłamię! Znudziłaś mi się! To była tylko chwilowa rozrywka, ale... już się tym zmęczyłem. I pomyśleć, że dla kogoś takiego jak ty się narażałem. Masz szczęście, że nikt mnie nie złapał. - Jej oczy rozszerzyły się. Czuła fałsz  każdym słowie, zwłaszcza w ostatnim zdaniu. Został złapany, prawdopodobnie przez matkę. Ale
dlaczego się tak teraz zachowywał? - To naprawdę niesamowite, że nigdy nie zostałem złapany! - kontynuował - To znaczy, matka ma wszędzie szpiegów, a oni nic o nas nie wiedzą! - Teraz zrozumiała. Byli
obserwowani, a więc musiał być okrutny. Po chwili zdała sobie sprawę, że też musi udawać.
-Dobrze! - warknęła - Ja też jestem tobą zmęczona!
Książę był nieco zaskoczony, ale wprostował się
-Jeżeli się tak sobą zmęczyliśmy, to może już nigdy się nie spotkamy?
-Świetnie!
Nie był pewien, czy ona udaje czy mówi prawdę, ale wiedział że jest podglądany, więc musiał się zachować odpowiednio.
-Wiesz? Nigdy nie byłaś moim przyjacielem! Jesteś po prostu głupią, dziwaczną, kretynką ze śmiesznymi oczami!
Była wściekła, chciała uderzyć go piorunem, lecz w porę się zorientowała, że on kłamie.
-Cóż... nie byłeś moim przyjacielem. Ja po prostu chciałam utrzeć nosa rodzicom. W końcu, jak mogę przyjaźnić się z tak nieczułym potworem?
Poczuł ból w klatce piersiowej, ale powiedział sobie, że tylko mu się wydaje.
-Dobra! Już nigdy się nie zobaczymy!  - odwrócił się do niej plecami i odleciał. Screwball ugryzła się w policzek. To było najlepsze co mogła zrobić. Wiedziała, że kłamał.
Share:

2 komentarze:

POPULARNE ILUZJE