22 czerwca 2016

Córka Discorda - Pierwszy dzień w szkole [Daughter of Discord ch 04]


     Oryginalny tytuł: Daughter of Discord
Autor obrazków do opowiadania: BronyCooper
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
Spis treści:
Pierwszy dzień w szkole  (obecnie czytane)
     Screwball miała pięć lat kiedy musiała iść już do szkoły. Rankiem było trochę sporów odnośnie tego, kto ma z nią pójść. Fluttershy obawiała się, że Discord mógłby wywołać szok u młodych ogierów i klaczy, ale wiedziała, że to jest jego obowiązek jako jej ojca. Pegaz w końcu ustąpiła i pozwoliła mu iść razem ze sobą. Kiedy podchodzili do czerwonego budynku, mała poczuła jak ściska ją w żołądku.
-A co jeżeli inne kucyki mnie nie polubią? - zapytała się rodziców
-Oczywiście, że polubią! - Odpowiedział zadowolony bawiąc się jej śmigłem na czapce - Dlaczego mieliby nie? Poza tym, kto by nie polubił najbardziej uroczej klaczki w całej Equestrii? 
W momencie jak pojawili się na boisku, nastała cisza. Wszyscy byli zajęci przyglądaniem się Lordowi Chaosu.
-Bo jesteśmy inni?
-I to jest to, co sprawia że jesteś urocza! - zawołał marszcząc brwi.
-Wszystko będzie dobrze, kochanie... - zapewniała Fluttershy -...Dinky też tutaj będzie, bliźnięta i Cinnamon Stick.
     Apple Jack i Spike byli związani ze sobą już od kilku lat, adoptowali dwa źrebięta z Domu Dziecka, wątpiąc w to, że mogliby mieć własne. Ogier Cynnamon Stic był w wieku Screwball, a klacz Cinnamon Roll była młodsza, ale już mogła iść do szkoły.
-Twoim nauczycielem jest Cheerilee...- kontynuowała -... Pamiętasz ją? Mama Apple Blossom, oh i ona też będzie w twojej klasie, wiesz?
Apple Bloddom była także w wieku Screwball. Co prawda nie widziały się zbyt często, ale wiedziała, że była bratanicą cioci Apple Jack. Pamiętała również jej mamę, bardzo ładną klacz, która zawsze się uśmiechała. Jak pomyślała, że to właśnie ona będzie jej nauczycielką poczuła się trochę lepiej. Dodatkowo wszystkie jej koleżanki miały być razem z nią.
-I nie martw się, jeżeli jakiś kucyk będzie się z ciebie śmiał. - dodał Discord - Pokaż im wtedy kto tu rządzi i przemień ich w pomarańcze!
-Discord! - Fluttershy popatrzyła gniewnie na męża - Nie tak powinieneś jej mówić! - zwróciła się do córki - Jeżeli jakiś kucyk nie może zaakceptować twojej wyjątkowości, to jego problem. Co do magii.. nie dostań się w jakieś kłopoty, ponad to mogą ci jej zazdrościć...
-Powinna pokazać swoje moce!
Pegaz popatrzyła ponownie na Discorda, a potem zwróciła się do Screwball.
-Obiecaj mi, że będziesz się dobrze zachowywać. Zgoda?
-Obiecuję, mamo. - skinęła głową
-Dobrze. - pocałowała ją w czoło - Teraz, masz już wszystko? Obiad?
-Jest.
-Zeszyt i długopis?
-Jest.
-Nie zapomnij o jabłku dla nauczycielki! - Discord krzyknął i pstryknął w palce. Jabłko pojawiło się w kopytach Scerwball. Zachichotała kiedy wyszedł z niego mały robak.
-Discord! - Fluttershy warknęła ostrzegawczo. Pan Chaosu zaśmiał się i pstryknął ponownie palcami, a jabłko zamieniło się w soczyste i czerwone.
-Tylko żartowałem, kochanie! Nie bierz wszystkiego tak poważnie!
-Screwball! - rodzina odwróciła się i zobaczyła jak znajomy kucyk biegnie do nich. Córka Chaosu objęła swoją najlepszą przyjaciółkę. - Czy to nie ekscytujące? - zawołała Dinky podskakując - To nasz pierwszy dzień w szkole! Będziemy się bawić i zdobędziemy wielu przyjaciół! Wydawała się być bardziej podekscytowana, wtedy kiedy pegazy podleciały do nich.
-Cześć Fluttershy! - przywitała się Rainbow - Wygląda na to, że nasze dzieci są w tej samej klasie.
-Thunder! Lighting! - bliźnięta wylądowały obok Dinky z hukiem. Apple Jack zaśmiała się kiedy podeszła do nich. Przyprowadziła ze sobą kucyka z jasnobrązową maścią, brązowymi oczami i czarną grzywą. - Widzę, że nie tylko Cynnamon Srick jest tak podekscytowany! - powiedziała poklepując adoptowanego syna po plecach. Dinky zarumieniła się na widok ogiera, Screwball zauważyła to szybko i uśmiechnęła się do przyjaciółki.
-Cz...cześć... Di..Dinky - wyjąkał.
-Cześć - machnęła nieśmiało kopytem.
Wtedy zadzwonił dzwonek, a nauczycielka weszła do budynku.
-Dobra dzieciaki, do środka!
-No idź. - Fluttershy pchnęła lekko córkę - Przyjdziemy po ciebie o trzeciej. - Po otrzymaniu kolejnego pocałunku dołączyła do przyjaciół. Zatrzymała się przy nauczycielce.
-To dla pani! - podała jej jabłko.
-Dziękuję - Cheerilee uśmiechnęła się.
Kiedy dzieci były już w środku, Fluttershy popatrzyła z troską w oczach na nauczycielkę.
-Muszę chyba poinformować, że Screwball jakby... ma wiele ze swojego ojca...
-Jestem świadoma... - Nauczycielka uniosła kopyto - ... talentów Screwball.
-Oh, cóż.. czasami nie może kontrolować siebie.. i jeśli spowoduje jakieś problemy...
-Po prostu zostaw to mnie.
-Jest trochę przewrażliwiona na punkcie swoich oczu...
-Będzie traktowana jak każdy inny uczeń, gwarantuję. Nie martw się, Fluttershy. Jest w dobrych kopytach.
Pegaz uśmiechnęła się do nauczyciela, a kiedy ta zniknęła za drzwiami nadal nie miała pewności. Discord złapał ją za ramiona.
-Będzie dobrze, kochanie. - zapewniał - W końcu to nasza córka.
-Właśnie to mnie martwi... - mruknęła
     -Dobrze, klasa! Wiem, że się ekscytujecie wszystkim. Na stolikach macie swoje imiona, siadajcie tam! - W środku było w sumie dwanaście miejsc. Screwball znalazła swoje w drugim rzędzie. Cieszyła się, że Dinky dostała miejsce obok niej. Thunder i Lighting dostali miejsca w pierwszym rzędzie, a Cinnamon Stick zajął lewy róg. Czuła się lepiej, będąc otoczoną przyjaciółmi.
-Witam was w nowym roku szkolnym, moje kochane kucyki! - ogłosiła Cheerilee - Jestem waszym nauczycielem, chciałabym, abyśmy się wzajemnie teraz poznali. Wszyscy zwracają się kolejno i będą mówić coś o sobie.
Kiedy Thunder obrócił się w prawo zobaczył zielone oczy kucyka jakiego wcześniej nie znał. Miała żółte umaszczenie i kilka piegów na policzkach, jej grzywa była pomarańczowa związana w dwa warkocze.
-Hej.
-Hej. -mruknęła
-Thunder Dash - wyciągnął kopyto.
-Apple Bloosom - odpowiedziała tym samym gestem, ale nie patrzyła mu w oczy.
-Oh, jesteś pupilem nauczyciela... Znaczy się córką, prawda?
-A Rainbow Dash to twoja mama?
-Tak.
Nie padło już ani jedno słowo, kiedy natomiast popatrzyli się na siebie, chwilę milczeli. Obok Screw po prawej stronie siedział jednorożec z czerwono-biało-niebieskimi włosami. Drgnęła na jej widok.
-Cześć! Jestem Screwball!
-Aquafresh. - z wahaniem pokręciła kopytem
-Czy to nie jest ekscytujące?
-Uhm... tak. Hej, ty jesteś...?
Nauczycielka uderzyła linijką w biurko, aby zwrócić na siebie uwagę dzieci.
-Dobrze, teraz mówmy do całej klasy. Podajcie swoje imię, powiedzcie coś ciekawego o sobie. Ja przedstawię się na samym początku. - Odchrząknęła - Jestem Cheerilee, mam kochającego męża i obecnie uczę waszą klasę.
Screwball starała się zwrócić uwagę na wszystkich, ale szczególną uwagę ofiarowała swoim przyjaciołom.
-Jestem Lighting Dash!
-A ja Thunder Dash!
-Będziemy w Wonderbolts! Tak jak nasi rodzice! - bliźnięta przybiły sobie kopyto.
-Nazywam się Apple Blossom, a moja mama jest tam. - kucyk pokazał kopytem na nauczycielkę.
-Tak, rzeczywiście, to jest moja córka. Ale zapewniam was, że będzie ona traktowana jak wszyscy.
-Jestem Dinky Doo - mówiła podekscytowana - Lubię babeczki!
Screwball zaśmiała się cicho, gdy uświadomiła sobie nagle, że jest jej kolej.
-Jestem Screwball, a mój tata to Pan Chaosu!
     W pokoju nastała cisza, że bez problemu można było usłyszeć latającą muchę. Skurczyła się na myśl, że może jednak nie powinna poruszać tego tematu, wbrew zapewnieniom mamy. Nie chciała się chwalić, ale nauczycielka poprosiła o coś ciekawego, a uważała, że właśnie to było w niej najciekawsze. Nie mogła zrozumieć, dlaczego każdy kucyk był zszokowany. Sądząc po wzroku bliźniąt, miała wrażenie, że powiedziała coś złego. Dlaczego? To nie tak, że nie wiedzieli. - Czy powiedziałam coś złego? - zapytała się w końcu nauczycielki.
-Nie, nie powiedziałaś. Kontynuujmy.
-Jestem Aquafresh - odezwał się jednorożec obok niej niepewnie -... a moja mama jest dentystką.
Nie słyszała już niczego innego, albo raczej, nie zwracała na to uwagi. Była zbyt zajęta, nawet wtedy kiedy właściwa lekcja się już zajęła. Dwa ogiery szeptały za nią.
-Moja siostra powiedziała mi o jej tatusiu! Ponoć to straszny potwór!
-Tak! Chyba go dzisiaj rano widziałem!
-Moja siostra powiedziała mi, że tak samo jak on jest wariatką!
-Tak! Popatrz jaki ma kapelusz!
-A co się dzieje z jej oczami? Jest ślepa czy jak?
-Nie jestem ślepa! - nie wytrzymała i krzyknęła głośno
-Screwball! - Dopiero kiedy poczuła na sobie wzrok nauczycielki zdała sobie sprawę, jak bardzo jej głośna. - Co się dzieje?
-Proszę pani... - szeptała - ale.. oni mówią o mnie dziwne rzeczy.
-Skarżypyta. - mruknął za nią ogier
-Czy to prawda, Gold Digger?
Ogier ze złotym futrem i czarną grzywą pokręcił głową.
-Nie, pani Cheerilee. Właśnie rozmawialiśmy o jej oczach.
-Twoja siostra - ciągnęła nauczycielka - była kiedyś moją uczennicą, więc powinna powiedzieć ci jak się tutaj zachowujemy. Nie wolno rozmawiać podczas zajęć!
Screwball popatrzyła na Apple Blossom i próbowała ją naśladować, siedząc w pozycji pionowej, kopyta trzymając na biurku. Nie mogła mieć kłopotów w pierwszym dniu szkoły. Zdenerwowała by mamę. Drgnęła, kiedy poczuła ukłucie z tyłu szyi. Rozejrzała się i wzruszyła ramionami, sądząc, że to mucha. Potem poczuła go ponownie. To nie bolało, ale było irytujące. Następnie ktoś rzucił na jej stolik gumką. To był Gold, on i jego kolega bawili się jej kosztem z przyjemnością. Myślała o tym, co powiedział jej ojciec: "Jeżeli którykolwiek kucyk będzie się z ciebie naśmiewał, pokaż im kto tutaj jest szefem". Nie chciała zawieść matki, ale czuła że musi dać im nauczkę. Musiała działać delikatnie, bo nauczycielka wiedziała o jej zdolnościach. Przypomniała sobie o tym, jak ciocia Pinkie wspominała o czymś co nazywało się "Kocie figle". Uśmiechnęła się podstępnie, a mała gumka zamieniła się w cienki sznurek i zawiązała nogi Gold Diggera. Kiedy się jej udało, to samo zrobiła u jego kolegi. Potem zadzwonił dzwonek na przerwę, chłopcy chcieli wstać z miejsc, ale nie mogli.
-Co? - ogier popatrzył się na swoje kopyta.
Bliźnięta gapili się na Screwball pytająco, otrzymali jedynie jej diabelski uśmiech.
-Ładnie - mruknęła Lighting
-Chodźmy stąd, nim nauczycielka się dowie - szepnął Thunder.
Byli na placu zabaw. Na samym początku Screwball i Dinky przeciągały linę, aby bliźnięta mogły rywalizować kto umie skakać najdłużej.
-Dziewięć, dziesięć... - liczyła Dinky - Zaraz, co jest po dziesięciu?
-Jedenaście - kontynuowała Screwball - Dwanaście, trzynaście.. hej, chłopaki! Patrzcie na to! - puściła linkę, lecz ta nie opadła, nadal zdawało się, że ktoś ją trzyma. Dinky zrobiła to samo.
-Niesamowite! - zawołały bliźnięta
-Mamy najlepszą przyjaciółkę na ziemi! - zawołała Lighting
-I najfajniejszą! - dodał Thunder
-Kto chce zagrać w przechodzenie pod liną?
Nie trzeba było nikogo ponownie zapraszać. Dinky jako pierwsza spróbowała swoich sił, a pozostali przyjaciele się śmiali. Niestety, radość szybko opuściła Screwball kiedy podszedł do niej Gold. Ich oczy na chwilę się spotkały.
-Niestety - oznajmił - ta gra jest tylko dla kucyków.
-Ale ja jestem kucykiem - mruknęła
-Nie. Nie jesteś. Jesteś tylko pół-kucykiem. Tak mówi moja siostra Daimond Tiara! - niektóre kucyki zaczęły mu się przysłuchiwać z ciekawością - Widzieliście tego wielkiego potwora? - zapytał ich - To był jej tata! - wrzasnął z przerażeniem - Moja siostra mówiła mi, że twój tata chciał zawładnąć Equestrią. Trzy razy! To najgorszy facet! Jest zły!
-Tata nie jest zły! - tupnęła kopytem o ziemię
-On jest zły! Ty też jesteś zła! Popatrz na swoje oczy!
-Hej! - zawołały bliźnięta stając przed nią
-Zostaw ją! - ryknął Thunder
-Co jest z tobą nie tak? - warknęła Lighting
-Co jest ze mną nie tak? - powtórzył - Co jest z nią nie tak! Ona ma dziwne oczy! Podobnie jak jej głupawa przyjaciółka!
Screwball popatrzyła na Dinky, która miała zeza, była na skraju wytrzymałości, a łzy powoli wylewały się z jej oczu. Naśmiewanie się z niej to jedno, ale nikomu nie pozwoli śmiać się z przyjaciółki. Chciała, aby coś spadło na głowę Gold Diggera. Wtedy rozległ się krzyk, nie wiadomo skąd z nieba zaczął spadać fortepian. Ten jednak uciekł w porę, a fortepian uderzył w ziemię rozbijając się na kawałeczki. Nauczycielka pojawiła się jak na zawołanie, wiedziała co się stało.
     Fluttershy domyśliła się, że coś się stało kiedy jej córka nie wyszła z budynku. Dinky wyjaśniła, że została w klasie. Spodziewając się najgorszego pegaz weszła do klasy. Cheerilee oczekiwała jej i siedziała przy swoim biurku, jej córka siedziała obok Screwball w rogu pomieszczenia. Jak tylko zobaczyła swoją mamę schowała twarz w kopyta ze wstydu.
-Doceniam to, że tutaj przyszłaś - zaczęła nauczycielka
-Co się stało?
-Apple Blossom, możesz poczekać na zewnątrz? - klaczka posłuchała i wyszła w milczeniu. - Siadaj Fluttershy. - po chwili mówiła dalej - Wydaje mi się, że to co się stało, to nie był... wypadek.
-A co się stało?
-No cóż... Jak mam to powiedzieć? Fortepian spadł z nieba.
Oczy Fluttershy rozszerzyły się w przestrachu.
-Fortepian?!
-Tak. Sprawdziłam i nie było nikogo podróżującego wtedy po niebie.
-Myślisz, że... Screwball?
-Cóż.. - nauczycielka popatrzyła na swoją wychowankę-... Screwball?
-Nie chciałam! - krzyknęła przepraszająco - Oni się ze mnie śmiali i z Dinky! Nie chciałam, aby tak się stało! Byłam po prostu zła!
-Kochanie, obiecałaś! - Fluttershy krzyknęła zbyt głośno nawet jak na nią
-Powiedzieli, że tata jest zły!
Wyraz twarzy jej matki z wściekłego zamienił się w strach. Popatrzyła na nauczycielkę.
-Zapewniam, że to się nie powtórzy.
-Domyślam się - Cheerilee powiedziała chłodno - Możesz iść do domu, Screwball.
Klaczka zsunęła się z krzesełka i uśmiechnęła nerwowo do matki, jednak to co otrzymała w odpowiedzi sprawiło, że pochyliła głowę jeszcze bardziej.
-Musimy na ten temat porozmawiać z ojcem.
     -Fortepian? - Discord popatrzył na córkę znad obiadu - Odrobinę to dramatyczne, nie sądzisz? Stos cegieł by wystarczył.
-Discord! - warknęła Fluttershy.
-Nic nie usprawiedliwia tych drani z naśmiewania się z mojej córki!
-Ja też związałam im kopyta.. - przyznała się.
-Co zrobiłaś? - zaśmiał się Pan Chaosu - A czym to zrobiłaś?
-Gumką. Rzucił nią we mnie pierwszy, więc ją zamieniłam i...
-Każdy pije piwo jakie sam naważył! - klasnął w dłonie - Geniusz, czysty geniusz!
-Nie zachęcaj jej - pegaz była przerażona - Mogła zranić jakiegoś kucyka!
-Te małe bachory powinny wiedzieć, że nie szydzi się z naszej pięknej córki!
-Oni powiedzieli, że jesteś zły - stwierdziła mała klaczka. Oboje popatrzyli na nią zaniepokojeni.
-Kto ci to powiedział? - warknął Discord.
-Gold Digger - odpowiedziała - powiedział, że skoro ty jesteś zły, to ja też.
-Kochanie - Fluttershy pogłaskała czule po grzywie córkę - nie jesteś zła. Twój tata też nie jest zły.
-Powiedzieli, że próbowałeś zawładnąć Equestrią...
-Um... tak - zdawał się skurczyć poczuciem winy za swoje zachowanie - Raz, czy może dwa razy... Ale to było dawno temu.
-Widzisz kochanie - głos zabrała matka - Twój ojciec był... zły. Ale to na długo nim się poznaliśmy.
-Wydaje mi się, jakby to było z tysiąc lat temu - wspominał - Właściwie... Wszyscy się mnie bali z powodu mojego wyglądu. Uciekali ode mnie i można powiedzieć, że byłem bardzo zły. Tak jak ty dzisiaj z tym fortepianem. Księżniczki ukarały mnie i zamieniły w kamień na tysiąc lat. Kiedy uwolniłem się, poznałem twoja matkę. Nie rozpoczęliśmy zbyt wesoło naszej znajomości. Była jednym z Elementów Harmonii, jedynej rzeczy która mogła mnie pokonać. Jej mocą była Dobroć, ciocia Twilight to Magia, Rainbow miała Lojalność, Pinkie to Śmiech, a Apple Jack Uczciwość. No i jeszcze Rarity to Hojność. Chciałem im skraść Elementy, ale mi nie wyszło. Więc spróbowałem czegoś innego. Widzisz, ja.. - nie wiedział jak ma dalej mówić. Nie chciał, aby jego córka wzięła go za potwora. Całe szczęście Fluttershy przejęła pałeczkę.
-Powiedział, że zostawi Equestrię, ale chce mieć narzeczoną.
-Tak, ja...- odetchnął z ulgą - Twoja mama była jedyną osobą, która zaakceptowała moją ofertę.
-Mamo! - oczy Screwball rozszerzyły się - Zostałaś zmuszona do ślubu z tatą?!
-Na początku tak - zawahała się - poznałam twojego tatę, a...
-Wtedy się zakochaliśmy - Discord zakończył kładąc ręce na jej ramionach. - Twoja mama jest niesamowitą klaczą. Pamiętaj o tym. Była jedyną, która mnie zaakceptowała. Wtedy zrozumiałem, że mogę mieć Equestrię, ale bez niej nie mogę żyć. Więc..
-Pobraliśmy się - wzięła go za łapę.
Uśmiechnął się i pocałował ją lekko w usta.
-Tak, tak. Ona mnie odmieniła, nie jestem już zły.
-Więc nie wierz temu co Gold Digger ci powiedział.
-Ale on śmiał się Dinky! - przypomniała
-Nie powinien tego robić, ale gdyby uderzył go fortepian, to czy to by cokolwiek zmieniło?
-Nie - spuściła głowę
-Właśnie.
-Więc, tatuś nie jest zły?
-No cóż - Discord zachichotał - Kiedyś... - urwał jak Fluttershy szturchnęła go w żebra - To znaczy nie! Znalazłem coś lepszego niż chaos!
-Pamiętaj o tym, kochanie. - Fluttershy uśmiechnęła się do męża, a ten odwzajemnił gest - Gdy chodzi o miłość, nic nie jest ważne.
-Rzeczywiście - Zgodził się z nią - Miłość, to najpotężniejsza forma chaosu!
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

POPULARNE ILUZJE