29 czerwca 2016

Córka Discorda - Obłęd [Daughter of Discord ch 05]


     Oryginalny tytuł: Daughter of Discord
Autor obrazków do opowiadania  PandemoniumIsChaos:Nstone53 SkyBlueArts, 
 Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord

Spis treści:
Wielkie wieści
Obłęd  (obecnie czytane)
    Wraz z upływem lat, Fluttershy i Discord odkrywali, że ich córka przejęła talenty obojga rodziców. Tak jak matka, umiała rozmawiać ze zwierzętami i miała piękny głos. Pewnego wieczora odkryli też coś jeszcze...
-Tato, mamo?
-Tak, kochanie? - odpowiedziała Fluttershy
-Skąd się biorą dzieci?
Jej rodzice zamarli, tak że wypadły im sztućce, zaś Discord zakrztusił się watą cukrową.
-Dla...dlaczego pytasz, kochanie? - wyjąkał
-Ponieważ ciocia Rarity ma dzidziusia. Chcę wiedzieć.
Popatrzyli po sobie nerwowo.
-Dobrze, kochanie... - Discord zaczął pocierając się po karku - Dzieci pochodzą z... hm...
-Bocian! - wtrąciła się Fluttershy.
-Co?
-Bocian cię przyniósł pod nasze drzwi!
-Tak! - zawtórował jej mąż - Bocian!
-Nie. - mruknęła Screwball - Nie zrobił tego.
-Oczywiście, że zrobił! - Discord niemalże krzyknął
-Kłamca. - dziewczynka zmrużyła oczy
-Nie jestem kłamcą!
-Przestań, tatusiu!
-Chwileczkę! - Fluttershy spoważniała - Skąd wiesz, że kłamiemy, kochanie?
-Po prostu tak czuję. - wzruszyła ramionami
     Od tego czasu wiedzieli, że nie uda się przy niej kłamać. A na pytanie odpowiedzieli kilka lat później. Gold Digger i jego przyjaciel Silver Tray wciąż co jakiś czas przyczepiali się do niej i jej przyjaciółki Dinky, ale już spokojniej. Co prawda było kilka nieszkodliwych incydentów z użyciem bielizny czy poduszek, ale nie robiła już nic tak niebezpiecznego jak przygoda z fortepianem. 
     Była dumna, kiedy jako pierwsza otrzymała swój Znaczek Talentu. stało się to podczas meczu Ponyville Zappers z Baltimare Orioles. Prosiła ojca, aby ją zabrał, Fluttershy nie mogła z nimi iść, bo musiała dołączyć do swoich przyjaciółek w spa.
     Discord ziewał już na samym początku meczu, ponieważ nie odnajdował się w basebollu tak jak jego córka, która dopingowała swoich, skakała, krzyczała i machała wielkim palcem z piany. Jednak i ona straciła zapał w szóstej rundzie, kiedy to przegrywali trzynaście do piętnastu, a pałkarz przeciwnej drużyny już dwa razy trafił w piłkę. Popatrzyła na ojca, który był krok od zaśnięcia. Wiedziała, że matki tutaj nie było, natomiast ona czuła potrzebę dodania tej grze więcej emocji. Jak tylko miotacz rzucił trzecią piłkę, ta zakręciła się lekko i omijając delikatnie kij wpadła do ręki łapacza Ponyville.
-Co? - zaprotestował pałkarz - To niemożliwe! To był faul!
-Piłka wpadła do rękawicy! - argumentował łapacz
Discord obudził się z drzemki przyciągnięty poruszeniem na boisku.
-Nie było możliwości! Przecież prawie ją trafiłem!
"Zamknij się" pomyślała Screwball, a w tym momencie usta pałkarza zamknęły się. Screwball zorientowała się o swojej pomyłce i natychmiast zamek na ustach kucyka zniknął. Jednak jej ojciec i większość kucyków już wiedzieli. Discord przyglądał się jej uważnie, a ta opadła na siedzeniu z poczuciem winy.
-Ja... ja... ja...
-Dlaczego, Screwball... - zawołał gwałtownie - Nigdy nie myślałem, że moja córka będzie schylać się do czegoś tak uwłaczającego jak oszukiwanie!
-Przykro mi, że...
-Amatorzy oszukują. - szepnął do jej ucha - Profesjonaliści sabotują.
     Spojrzała na ojca z niedowierzaniem, ale widząc jego złośliwy uśmiech spróbowała go odwzajemnić. Kiedy tylko nastała kolejna runda, ponownie rzuciła klątwę na piłkę, lecz zanim ktokolwiek mógł ją rzucić piłka podskoczyła w powietrze i zaczęła krążyć w powietrzu.
-Co do cholery?!
-Widzicie? - zawołał drużynowy jednej z grup - Oni mają zdalnie sterowaną piłkę!
Nagle, piłka poszybowała ku niebu, a potem zaczęła spadać uderzając z hukiem o ziemię.
-Oh.. - skuliła się
-Nic się nie stało - Discord machnął łapą. Odwrócił głowę w stronę sędziów - Ta mała klacz nie miała z tym nic wspólnego, ręczę za nią głową!
     Sędzia skinął i za pomocą swojej magii podniósł piłkę z ziemi, aby rzucić ją w centrum boiska. Niestety ta pędziła tak szybko, że wypaliła dziurę w rękawicy łapacza.
-Niech jakikolwiek kucyk złapie tę piłkę! - krzyczał sędzia. Gracze biegali do upadłego po polu. Natomiast córka z tatusiem chichotali z zachwytu.
-Teraz to jest rozrywka! - Pan Chaosu zaczął klaskać. Następnie Screwball wpadła na nowy pomysł. Sędzia zaczął biegać na rękach od bazy do bazy. Discord zaśmiał się histerycznie. - Geniusz! - wykrzyczał - Absolutny, geniusz! - Klacz patrzyła z rozbawieniem jak gracze uciekali z boiska. Nie zdawała sobie sprawy, jak wiele radości jej to sprawia. Co prawda wiedziała w głębi duszy, że to co robi jest złe, ale cieszyła się każdą sekundą!
-Cóż, mogłabyś popatrzeć tam? - jej ojciec szturchnął ją w bok
-Co?
Pokazał na jej bok, gdzie był obrazek piłki i śruby. Discord uściskał ją mocno.
-Dobrze, moja kochana. Tatuś jest z ciebie dumny!
     Ich emocje zmalały kolejnego ranka, kiedy Fluttershy pokazała im nagłówki w gazecie: Fiasko na meczu w parku.
-Możecie mi to wytłumaczyć? - warknęła w złości
-Uh.. - Discord się zmieszał - ... a wspomniałem, że nasza córka ma już swój znaczek?
     Obecnie Screwball miała już dziesięć lat. Większość jej towarzyszy z klasy otrzymała już swój znaczek. Z wyjątkiem Apple Blossom, która podobnie jak jej ciocia Apple Bloom musiała na niego jeszcze trochę poczekać. Thunder miał trzy burzowe chmury, podczas kiedy jego siostra Lighting miała błyskawice. Otrzymali je po tym, jak ścigali się przy burzowych chmurach, które nawet dla pegazów były trudne do pokonania się. Dinky miała trzy babeczki, a Cinamon Scick miał pałeczkę cynamonu, czego nie trzeba było tłumaczyć. W szkole mieli grać teraz w koszykówkę. Niestety Gold Digger i Silver Tray byli kapitanami. Ich znaczkami były trzy złote bryłki, oraz srebrna taca. Bliźniacy zostali zabrani na początku, ponieważ byli najlepszymi sportowcami. Zostały już tylko Apple Blossom, Screwball oraz Dinky.
-Niech no się zastanowię... - mruknął Silver - Dobra wezmę pusty bok.
Apple jęknęła jak szła do drużyny.
-Dobra, gramy! - Gold Digger krzyknął biorąc piłkę.
-Hej! - zawołała Dinky - A co z nami?
Ogier odwrócił się do kolegi.
-Co wybierasz? Dziecko Discorda, czy dziecko Derpy?
-Żartujesz sobie?! - chrząknął - Dziecko Derpy nie może zatrzymać wzroku na piłce, a dziecko Discorda może ją zmienić w pomarańczę!
-Nazywam się Screwball - zacisnęła zęby
-O to właśnie chodzi! - Gold drażnił się z nimi - Nie pozwolimy wam grać!
-Dajcie spokój - warknął Thunder
-To nie jest sprawiedliwe! - zgodziła się Lighting
-Dlaczego nie pozwolicie im grać? - mruknał Cinnamon Stick
Gold Digger popatrzył na Screwball.
-Dlaczego nie poszłaś tam, gdzie jest twoje miejsce? W Ogrodach Canterlotu razem z tatusiem!
Musiała ugryźć się w policzek, aby powstrzymać swój gniew. Dinky położyła kopyto na jej ramieniu.
-No dobrze - powiedziała w końcu - i tak nie chciałam z wami grać w koszykówkę.

-Hej, dziecko Depry! - zawołał Gold - łap!
Dziewczyna nie zauważyła piłki pędzącą w jej stronę, oberwała nią w czoło i upadła w kałużę błota.
-Dinky! - Screwball klęknęła przy niej
-Przepraszam! - zawołał sarkastycznie ogier - Mam nadzieję, że nie spowoduje to wstrząsu mózgu. A nie, tutaj nie ma czym trząść!
Dla młodej klaczki to było już za dużo.
-Ty palancie! Dinky może ma problemy z poruszaniem się, ale nie jest głupia! - wykrzyczała.
-Mówiąc o głupocie. Musisz zawsze nosić ze sobą ten żałosny kapelusz? Musisz być szalona!
     Dziewczyna patrzyła, jak jej najlepsza przyjaciółka próbuje się podnieść z błota. Łzy zaczęły się zbierać w jej oczach.
-To jest to! - Stanęła na tylnych łapach, a przednimi klasnęła z wielkim hukiem. Wszystkie kucyki zamarły w bezruchu patrząc na nią z niepokojem. - Chcesz grać w koszykówkę? Świetnie! Pobawimy się trochę! 
Gold Digger wydał z siebie krzyk, kiedy tylko złote światło go otoczyło zamieniając go w piłkę. Kucyki się cofnęły kiedy ten odbił się od asfaltu.
-Co ty robisz?! - Cinnamon Stick wrzasnął z przerażeniem. 
-A jak myślisz? - brzmiąc jak wariatka - Zaraz złapię trzy punkty! - rzuciła Gold Diggerem, ten przeleciał przez boisko i wpadł do siatki. Jego towarzysz, nim zdążył uciec też został zamieniony w piłkę i wylądował w drugiej siatce.
-Wooo hoo! - zawołała - Dla mnie sześć punktów, a dla ciebie nic! - w tym czasie Apple Blossom zniknęła w budynku szkoły.
-Screwball, oszalałaś? - zawołała Dinky
-Oszalałam?! - popatrzyła na przyjaciółkę jak obłąkana - Nie jestem szalona, jestem niedorzeczna, bo jestem Screwball, Księżniczka Chaosu! Wszyscy się ze mnie śmialiście i z mojej przyjaciółki! Ta zniewaga krwi wymaga! Zemsta! - jak tylko się śmiała, niebo pociemniało i stało się purpurowe. Z kłębiących się chmur kolejno wystrzeliwały pioruny. Jednak, złość nagle ustała i zmysły wróciły jak tylko poczuła kopyto na swoim ramieniu. Odwróciła się i zobaczyła wściekłą twarz nauczycielki.
     Siedziała na schodach szkoły, i chociaż drzwi były zamknięte bardzo dobrze słyszała podniesione głosy.
-Ten pół-kucyk prawie zabił mojego syna! - ryknął ojciec Gold Diggera
-Ona nikogo nie chciała skrzywdzić! - tłumaczyła Fluttershy
-Jest zagrożeniem! Trzeba ją teraz wyrzucić ze szkoły raz, a dobrze!
-Nie! - zawołała matka Silvera - To dziecko powinno zostać wygnane z Ponyville!
-Co innego można zrobić z dzieckiem potwora?!
     Screwball usłyszała dźwięk uderzenia, a zaraz potem drżący głos jej matki.
-Jak śmiesz obrażać moje dziecko i mojego męża?!
-Niech wszyscy się uspokoją! - krzyknęła Cheerilee
-Uspokoją?! - ryknęła matka Silvera - Popatrz na mojego syna! Ten pół-kucyk musi zostać ukarany!
-A bo niby twoje dziecko było bez winy?! - warknęła Derpy - Zranił moją córkę Dinky, Screwball jej tylko broniła!
Dziewczyna zakryła uszy kopytami próbując, nie słyszeć kolejnych słów. 
-Dziwadło!
-Dziecko potwora!
-Szalony kucyk!
-Pół-kucyk!
-Potwór!
-Jest inna!
     Nawet nie zorientowała się, że zaczęła płakać. Z transu wyrwał ją trzask zamykanych drzwi. Podniosła głowę i zobaczyła Gold Diggera i Silver Tray jak ją mijali z nienawiścią w oczach. Chłopcy mieli okłady z lodu na swoich głowach. Następnie wyszła Dinky z Derpy, ale oboje milczały. Ostatnia jej matka, nie była szczęśliwa. 
-Masz szczęście, że cię nie wyrzucą. - powiedziała spokojnie. Screwball zwiesiła głowę. - Kochanie, to już trzeci raz w tym miesiącu. Rozumiem, że zamiana ziemi w mydło nie jest szkodliwa, ale to.. To było gorsze niż wypadek z fortepianem.
-Przykro mi. - szlochała - Ja.. ja nie wiem co mnie naszło.. ja... nie chciałam!
Fluttershy westchnęła i usiadła obok córki.
-Popatrz, kochanie. To szlachetne, że stanęłaś w obronie przyjaciółki, ale mogłaś zranić tamte kucyki.
-Żałuję, że tak się nie stało.
-Screwball!
-Przynajmniej wtedy by przestały! - pociągnęła nosem - To prawda, mamo. Może jestem zła tak jak mówią. Ja.. Ja nie chcę być zła! - płakała w pierś matki, a Fluttershy gładziła ją czule po grzywie.
-Nie jesteś zła, skarbie. Po prostu podjęłaś złą decyzję.
-Co zrobić, jeżeli nie będę mogła się następnym razem kontrolować. Co jeśli...
-Nauczysz się, kochanie. Może... nie powinnaś korzystać ze swoich talentów, przynajmniej w szkole. Dobrze?
Skinęła głową. Dinky powoli zbliżyła się do nich,
-Nadal uważam, że byłaś szalona tam, ale... dziękuję za to, że się za mną wstawiłaś.
Screwball popatrzyła na swoją przyjaciółkę, a następnie mocno ją przytuliła.
-Mam pomysł! - zawołała Derpy - Dlaczego nie możemy zapomnieć o całym tym bałaganie i iść do Cukrowego Kącika na dobre muffiny? Zawsze sprawiają, że czuję się lepiej!
-Tak! - dopingowała ją córka Dinky.
-Czy możemy, mamo? - błagała Screwball - Mogę dzisiaj posprzątać łazienkę!
Fluttershy przewróciła oczami, wiedząc, że jej córce zajmie to kilka sekund.
-Dobrze.
     Powitała je zabiegana Pinkie Pie.
-Witajcie. - dyszała - Derpy... Flutter... Dinky... Screw... stół... dla... czterech?
-Oczywiście. - powiedziała pegaz - Czy wszystko dobrze?
-Świetnie! - jęknęła - Bieganie... sklep... siebie.. trojaczki...- Kilka lat temu Pinkie spotkała kucyka, który był bardzo do niej podobny. Zostali małżeństwem niedawno i mieli trojaczki: Bluberry Pie, Malina Pie i Cherry Pie. Niestety, właśnie teraz jej mąż był w trasie. Jęknęła, kiedy usłyszała płacz swoich dzieci. -Już do was idę! - krzyknęła. Pobiegła na górę, aby uspokoić swoje dzieci. Screwball westchnęła, widząc bliźniaki, Cynnamon Sticka i Apple Blossom siedzących przy stoliku.
-Chodźmy tam. - szepnęła do matki kierując się przeciwną stronę.
-Przecież nie będziesz unikać już zawsze swoich znajomych.- zatrzymała córkę i popchnęła ją w stronę przyjaciół.
-Oni myślą, że jestem wariatem!
-Nie wiesz tego, a jeżeli tak myślą udowodnij im, że się mylą.
     Popatrzyła na ogiery i klacze przyglądających się jej. Wzięła głęboki wdech i podeszła do nich.
-Hej. - szepnęła - Wiem, że pewnie nie chcecie ze mną rozmawiać, po tym co zrobiłam...
-Żartujesz? - Zawołała Lighting
-To było niesamowite! - oświadczył Thunder
-To znaczy, nie jesteście źli? - uniosła gwałtowniej głowę.
-Źli? - Apple Blossom powtórzyła. - Pewnie. Byliśmy trochę przerażeni, ale w końcu ktoś utarł im nosa!
-Tylko nie bądź taka już, dobrze? - mruknął Cinnamon - To było przerażające.
-Co tak stoisz? - zapytał Thunder
-Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - Lighting uśmiechnęła się
-Bierzcie krzesła i siadajcie!
Screwball uśmiechnęła się i wraz z Dinky dosiadły się do nich. Wiedziała, że bez względu na to co się stało zawsze będzie mogła na nich liczyć.
     Nikt nic nie mówił przy stole przez pierwsze piętnaście minut. Fluttershy popatrzyła wymownie na córkę. Klaczka pokręciła przecząco głowa w odpowiedzi. Wreszcie Discord uderzył widelcem.
-Dobra, mam dosyć tej niezręcznej ciszy!
-Screwball - powiedziała powoli Fluttershy - Czy jest coś, co chciałabyś powiedzieć tatusiowi?
-Powiedzieć tatusiowi? - powtórzyła niewinnie.
-O tym co się stało dzisiaj w szkole?
-Dobra, czas na historię - uśmiechnął się i odchylił na krześle - Co zrobiłaś tym razem?
-Ja.. - wyjąkała - Ja grałam w koszykówkę z Gold Diggerem i Silver Tray.
-To jest... - uniósł brwi - miłe?
Wzięła oddech w pierś.
-Oni byli piłkami.
     W pierwszej chwili milczał, a później próbował powstrzymać śmiech trzymając się za brzuch.
-Ty.. grałaś w koszykówkę... i oni... byli piłkami? Chciałbym to zobaczyć! Hej! Przecież mogę! - zniknął na kilka sekund, a kiedy pojawił się ponownie zwijał się ze śmiechu na podłodze. - To było wspaniałe! Wiesz, że masz zły śmiech swojej matki? Czysty geniusz! - otarł łzy i okręcił się dookoła swojej córki - Genialnie, moja droga! Jestem z ciebie dumny! - jego córka nie mogła powstrzymać uśmiechu.
-Discord! To poważna sprawa! - Fluttershy krzyknęła - Czy nie widzisz, co się tutaj dzieje?
-Moja mała dziewczynka nauczyła te bachory, że nie należy zadzierać z rodziną Discorda!
-Mogę z tobą porozmawiać w spokoju? - popatrzyła na niego
Popatrzył na żonę pytająco.
-Oczywiście, moja droga! - poszli do sypialni, a kiedy zamknęli za sobą drzwi, Fluttershy popatrzyła na niego uważnie. - Zazwyczaj, czekamy z tym do wieczora. Ale teraz myślę, że będzie dobrze. - mruknął przybliżając się do niej zupełnie źle odbierając jej intencje.
Nim ją pocałował, położyła kopyto na jego ustach.
-Musimy porozmawiać o naszej córce.
-Daj spokój! Nie przyłapie nas!
Pochylił się ponownie do niej, ale ona go odepchnęła.
-Nie! To znaczy, nie o tym... Musimy porozmawiać o tym co się dzisiaj stało!
-Dała się trochę ponieść! - Jęknął - Wielka sprawa!
-To jest wielka sprawa! Czy nie widzisz, jak bardzo podobni do siebie jesteście?
-Przecież ona jest moją córką.
-Właśnie dlatego powinniśmy się martwić!
-Chcesz powiedzieć, że... - skrzyżował ręce na piersi - ... żałujesz, że mamy dziecko?
-Nie! Kocham ją tak samo jak ty. Ale jej moc... ona wymyka się z kopyt!
-Jest jeszcze młoda! Niech ma trochę zabawy!
-Discord. Wiesz jak ją dzisiaj nazwali?
-Przezwiska nic nie znaczą.
-Mówili, że jest potworem.
-Co? - to zwróciło jego uwagę.
-Również nazywali ją szaloną, dzieckiem potwora, pół-kucykiem.
-Dobrze, dobrze. Rozumiem!
-Czy nie widzisz? Mogą ją wyrzucić. A co jeżeli kiedyś straci kontrolę? Co jeśli... będziemy musieli zamienić ją...
-Nawet tego nie mów! - podniósł pazur w górę
-... w kamień?
Zakrył jej usta.
-Już, już. Nie przesadzajmy!
Westchnęła, a wtedy zdjął jej łapę.
-Wiem, że to straszne co mówię, ale może to nastąpić.
-Nie. Tak się nie stanie.
-Tak się nie stanie.
-Skąd możesz być tego taki pewny?
-Bo to też jest twoja córka. - delikatnie uniósł jej podbródek - Może mieć mój obłąkany umysł, ale ma też dobre serce. Wiem, że bez względu na to ile razy straci kontrolę, nie pójdzie moją dawną ścieżką. - zaśmiał się cicho - poza tym tobie też się kilka razy oszalało.
Westchnęła i odtrąciła jego rękę.
-Co? - wzruszył ramionami - Uwielbiam kiedy tracisz kontrolę! To jest takie... podniecające!
-Discord! - zmrużyła oczy - Śpisz dzisiaj na kanapie!
Zdębiał kiedy wyszła z pokoju. Teleportował się za nią.
-Co? Nie możesz mnie wyrzucić z łóżka! Jestem panem tego domu!
Fluttershy poleciała w dół do swojej córki.
-Screwball, kochanie. Twój tata potrzebuje dzisiaj trochę samotności.
-Dobrze mamo. - dziewczyna parsknęła śmiechem.
-Co?! - Discord był oburzony - Co masz na myśli, mówiąc trochę samotności? Fluttershy!
Pegaz zatrzasnął drzwi sypialni za sobą. Discord próbował przekręcić klamkę, ale się nie dało. Potem, próbował się teleportować do środka, ale zorientował się, że nie może. Wiedział, że to sprawka jego córki.
-I ty Brutusie?!
Zamiast odpowiedzi poduszki i koce pojawiły się w jego rękach. Zaśmiał się nerwowo.
-Screwball. - zamruczał - Kochanie, pamiętasz ten kij bejsbolowy o jakim zawsze marzyłaś?
-Już go mam!
-Cokolwiek ona ci daje, ja dam ci więcej!
-Muszę już iść do łóżka!
-Nie odchodź ode mnie, młoda damo! - patrzył się na nią - Ja nie skończyłem z wami. To ja tutaj ustalam zasady! I... - zatrzymał się, kiedy drzwi do pokoju córki się zatrzasnęły przed jego nosem.
-Zostałem przechytrzony przez dziesięciolatkę. Nie! Dziesięciolatkę i jej matkę! Jej irytującą, upartą, przebiegłą... matkę! - popatrzył na włos Fluttershy jaki zaplątał mu się w pazury - Och, Discord. W coś się zamienił?
Share:

2 komentarze:

POPULARNE ILUZJE