Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Od czasu zniszczenia bariery minęły miesiące. Potwory w końcu uzyskały prawo do przemieszczania się po mieście. Siedzisz nocą w swoim małym mieszkanku i robisz swoje kiedy nagle słyszysz muzykę zza ściany. Czy Twój sąsiad zawsze musi słuchać muzyki tak strasznie głośno? Masz tego serdecznie dość. Ściany są cienkie i słyszysz, jak chodzi po mieszkaniu, krzyczy albo... gra w gry.... Zaraz, znasz tę grę. Czas rozpocząć plan "jak wkurwić sąsiada palanta". Tylko dlatego, że jesteś wampirem, nie oznacza, że nie możesz być złośliwa.
A więc tak, opowiadanie Postać x Czytelnik. Dostosowane pod kobiecego czytelnika. Uniwersum - UnderFell. Związek Sans x Czytelniczka. Co warto wiedzieć? Wcielasz się w żyjącą kilka setek lat wampirzycę, która świetnie zaaklimatyzowała się w otaczającym świecie do takiego stopnia, że ... jest nerdem. Uwielbia gry komputerowe. Co jeszcze/ A tak, jesteś znacznie wyższa od Sansa.
Czy Tobie, droga wampirzyco uda się skraść serce małego, wkurwionego na cały świat Sansa?
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Autor: poetax
SPIS TREŚCI
Przyjaciele (obecnie czytany)
Popatrzyłaś na półkę wypełnioną grami w Twoim mieszkaniu. Na jednej nodze skoczyłaś do pralni zabierając swoje ubrania i kilka ciuchów Sansa kiedy były gotowe. Dodatkowo przystanęłaś przy zlewie i umyłaś zęby i usta po dziwnym posmaku magicznych wymiocin. Teraz czas wybrać nową grę. Nie zajmie wam długo pokonanie ostatniego bossa w Silent Space 4. Będziesz potrzebowała coś na później. W co by zagrał Sans? Co by mu się spodobało... Był zdecydowanie nowicjuszem w grach, więc wybranie czegoś nie będzie trudne, albo wręcz odwrotnie? Innym razem Dark Souls... no i nie masz ochoty grać sama. Poszłaś do multiplayerów. Nie chcesz aby po prostu siedział i się patrzył. Tutaj chodzi o niego. Porównywanie Twoich umiejętności i jego, to zły pomysł. Dlatego gra w której będziecie mogli być oboje i w której skupi się na swojej postaci to najlepszy wybór. Nic co zmuszałoby Was do walki przeciwko sobie, pokonałabyś go. Wybacz Mario Kart. Zawiesiłaś wzrok na Portal 2.... Mmmm znasz tę grę jak własną kieszeń i nie chcesz aby siedział i gapił się jak sama rozwiązujesz wszystkie zagadki za niego. Może Left 4 Dead? Obrazi się, jeżeli będzie musiał zabijać zombie? Czy zombie to są szkielety? A może będzie je traktował jak ludzi i pokocha zabijanie ich? Czy są potwory zombie? Nic na ten temat nie mówił kiedy graliście w Silent Space 4, postacie w niej są trochę jak zombie... kosmiczne zombie. Ostatecznie wahałaś się między Lost Planet, Borderlands oraz Warriors. Zabijanie ludzi, czy fantastycznych stworów nie powinno mieć dla niego znaczenia. Dodałaś jako bonus Viva Pinata 2 aby mógł pograć sobie samemu. Uwielbiałaś jak ludzie na nią reagują. Nim wyszłaś poszłaś do kuchni i wzięłaś butelkę musztardy którą kupiłaś. Dodatkowo zabrałaś ze sobą dodatkowego pada, jakby nie miał jeszcze jednego, wszystko to położyłaś na praniu Sansa i wyszłaś. Kiedy weszłaś do jego mieszkania siedział na kanapie z rękami założonymi za głową, wyraźnie pogrążony w myślach
-Długo ci zajęło – marudził
-Już prawie kończymy grę
-Powiedziałem, że mam to gdzieś.
-Ja... wzięłam z sobą pranie jaki już masz gotowe – chciałaś to zaoferować w ramach pokoju
-Zostaw to. - Wzięłaś rzeczy z góry ciuchów i podeszłaś do jego konsoli aby ją włączyć. Leżała na pudełku obok małego telewizora. Dookoła były poplątane kabelki. Wsadziłaś płytkę i podpięłaś pada. System zaczął się aktualizować. Łoooo, to zajmie wieczność! Może w tym czasie powinnaś zająć się rzygami? Przeszłaś obok małego kościotrupa na kanapie i nim poszłaś po sobie posprzątać podałaś mu butelkę musztardy. Wziął ją bez patrzenia na Ciebie, otworzył i przystawił do zębów biorąc większy łyk...
-Phhhhhtttt – splunął musztardą – Co do DIABŁA?!
-A teraz co ci nie pasuje? - przeniosłaś na niego wzrok zauważając, jak powoli żółta plama pojawia mu się na ubraniu od wewnątrz.
-Ja pierdolę! Popatrz co zrobiłaś!
-Uuuhg, co tym razem zrobiłam źle? - jęknęłaś zasłaniając twarz.
-To pierdolone ludzkie jedzenie, prawda?
-Ale myślałam... wiem, że potwory mogą jeść ludzie jedzenie – rzuciłaś zza palców.
-Ta, kurwa Amerykę odkryłaś. Te, które nie mają fizycznego żołądka nie mogą jeść waszych śmieci!
-To dlaczego nic nie powiedziałeś, kiedy ci ją podawałam?
-Nie byłem skupiony pieprzona idiotko! Teraz muszę wziąć prysznic aby zmyć z siebie to chujostwo. - warknął wstając
-Przepraszam... nie chciałam...
-Ta, jasne, mniejsza, jesteś tylko głupim chujowym człowiekiem który umie wszystko pierdolić. Skoro nic o nas kurwa nie wiesz, zostaw nas w spokoju! - Nie miałaś nic na swoją obronę, po tym co dzisiaj zrobiłaś, więc milczałaś. Siedziałaś cicho kiedy krzyczał na Ciebie. Czekał chwilę, aż mu się odgryziesz, ale kiedy tak nie zrobiłaś poszedł do łazienki, omijając kałużę wymiocin na podłodze. Kiedy usłyszałaś, że leje się woda wypuściłaś powietrze, które trzymałaś. Naprawdę spierdoliłaś. Potraktowałaś jego wyjście jako znak, że czas posprzątać podłogę. Znalazłaś płyn i papierowe ręczniki i mopa. Nadal wymiociny były ciepłe i delikatnie świeciły. Przyglądałaś im się dokładniej kiedy je zmywałaś. Lepka magia. Coś co tworzą potwory. Może imitować ludzkie jedzenie, wygląd i kolor, ale tak naprawdę to nie jest nic ludzkiego. To fioletowa maź, która śmierdzi jak odpady z fabryki słodyczy. Rząd szybko zakazał łatwej dostępności potworzego jedzenia. Miało to coś wspólnego z działalnością grup anty potworzą. Zasłaniali się tym, że coś co może leczyć rany, zrastać kości i inne rzeczy musi wpływać na DNA. Potworze jedzenie to cud na który czekała medycyna od lat. Po miesiącach testów odkryli, że może być bezpiecznie pożywane przez ludzi. Rząd zluzował nieco zakazy. Pech dla Ciebie, że potworze jedzenie nie dostarcza Ci niezbędnych witamin i minerałów. Ludzie nie mogą żyć spożywając tylko magię, zaś niektóre potwory nie mogą tknąć ludzkich potraw. Żyjesz od setek lat lecz nigdy nie doświadczyłaś czegoś takiego. Nigdy nie było potworów. Czułaś dziwne uczucie towarzyszące czemuś nowemu i interesującemu. Chciałaś dowiedzieć się o nich wszystkiego. Przełamać bariery kulturowe, rozgryźć każdą tajemnicę, poznać każdy sekret. Choć jednocześnie, nic na siłę, nic za szybko. Bo jeżeli to zrobisz.. cóż, przestanie to być takie ciekawe. To dlatego uwielbiasz technologię. Zawsze coś się dzieje. Wychodzi coś nowego, coś innego jest odkrywane, coś co warto spróbować. Technologia nie nudzi, przynajmniej Ciebie. No i teraz pojawiły się wspaniałe potwory, chcesz ich poznać. Chcesz się z nimi zaprzyjaźnić. Chcesz być jedną z pierwszych osób która ich zrozumie. Zazwyczaj wiesz jak działa świat, ale pierwszy raz od bardzo dawna, robisz błędy, potykasz się i upadasz. Nie tak łatwo się z nimi zaprzyjaźnić. Nie wiesz co czuć. Może powinnaś spróbować inaczej? Skończyłaś mopić podłogę upewniając się, że nic nie zostało. Usłyszałaś, jak wyłączył prysznic i po chwili wyszedł z ubikacji mając na sobie czarną koszulkę z napisem „Ja nie jestem zły, Ty jesteś głupi”, bez kurtki. Jesteś pewna, że założył ją celowo. Był wyraźnie zaskoczony kiedy zobaczył, że zmywasz mu naczynia. Chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałaś.
-Ja... uhh, naprawdę nie wiedziałam o jedzeniu – zaczęłaś – Chciałam przynieść ci coś co lubisz kiedy będziemy razem grać w grę, tak w ramach przeprosin za wcześniej. Ale najwyraźniej tylko pogorszyłam sprawę.
-Nic się nie stało. Naprawdę mam to gdzieś – chciał wsadzić ręce w kieszenie, ale jako, że nie miał kurtki rozprostował ręce nie wiedząc co z nimi zrobić.
-Mówisz tak często, ale myślę, że to nie jest prawda.
-Jeżeli mówię, że mam to gdzieś to mam to gdzieś – warknął. Potrzebowałaś chwili, aby uspokoić myśli nim odpowiesz. Nic nie ułatwiał.
-Masz.. masz rację.
-M-mam?
-Naprawdę nie wiem zbyt wiele o was
-No jasne, wy ludzie myślicie że jesteście mądrzy i inne takie tam chujostwa, ale nic nie wiecie o potworach. Nie znacie kurwa nawet samych siebie i kurwa nic nie wiecie o własnych pierdolonych duszach
-Ale ty też nie wiesz zbyt wiele o ludziach i naszym świecie.
-Wiem kurwa wystarczająco
-Naprawdę? Wiesz jak się prowadzi?
-Nie muszę, pierdolone skróty i takie tam, pamiętasz?
-A jak się tam chcesz dostać pierwszy raz? Wiesz jak się robi paszport? Albo jak się rezerwuje bilety samolotowe?
-Wasz rząd wyraził się jasno, nie możemy opuszczać miasta i tak.
-Ale co kiedy zmienią się prawa? Będziesz miał cały świat do zwiedzania!
-Nie pojadę. Zostanę tu.
-Więc chcesz tutaj zostać przez resztę swojego życia?
-Dokładnie tak, świat jest pełen takich samych beznadziejnych ludzi.
-Czaszeczko... czy... czy ty boisz się podróżować?
-Nie boję się tego kurwa!
-Wyszedłeś z dziury w górze i masz zamiar zostać w małym miasteczku pracując w beznadziejnych zawodach przez całe swoje życie? Nigdy nie zobaczyć świata?
-Nie ma nic dla mnie do zobaczenia
-Jest wiele do zobaczenia – nalegałaś.
-Nie łapiesz! - uderzył pięścią w ścianę – Paradujesz sobie w najlepsze i nikt się na ciebie nie gapi! Ja przejdę i ludzie gapią się na mnie! Krzyczą! Zachowują jakby mnie znali tylko na mnie patrząc! Jedyne co dostanę z tego całego podróżowania to pierdolonych ludzi którzy pierdolą to samo cały czas tylko że w innych pierdolonych językach! - krzyczał dysząc ciężko.
-Czacho...
-Chcesz powiedzieć coś głupiego? Nie martw się, nie wszyscy ludzie są źli. Popatrz na mnie! Jestem taka kochana i miła – starał się naśladować Twój głos – Ale nic kurwa nie wiesz. Myślisz, że jesteś miła, ale jesteś jakimś popierdoleńcem który chce być modny bo się kumpluje z potworami! Nie jesteśmy kurwa żadnymi egzotycznymi zabawkami abyście się nami bawili! Nie możesz biegać i dotykać nas myśląc, że nam to nie wadzi, bo nam to wadzi! - Łał, to zabolało. Lecz w głębi serca wiedziałaś, że ma rację. Traktowałaś go trochę jak zabawkę. Kiedy mówił nie, naciskałaś i robiłaś swoje. Próbowałabyś się z nim zaprzyjaźnić gdyby w twoim progu pojawił się człowiek, a nie potwór? Tak! Chciałaś to zrobić jak jeszcze myślałaś, że jest człowiekiem i gra w tę głupią grę! Jego towarzystwo sprawia Ci przyjemność nie dlatego, że jest niesamowitym fantastycznym stworem! Jasne, to bonus. Ale naprawdę lubisz z nim grać, wydzierając się na siebie i komentując. Lepiej ci niż kiedy grałaś z Ciastkiem. Przecież spędziłaś ponad dziesięć minut wybierając grę zastanawiając się w to w co on by chciał pograć! Robiłaś to bo nadal chcesz się z nim spotykać! - Nie rozumiesz bo jesteś kurewskim człowiekiem. Zawsze będziesz człowiekiem. Ludzie nas tu nie chcą i nawet jak będę zachowywał się grzecznie to nic to kurwa nie zmieni! Ohhh popatrz na te wspaniałe chodzące zwłoki! Ciekawe jak się rusza! Ciekawe jak się pieprzy! Przyjdzie i zje nasze dzieci i zgwałci nasze kobiety! Ludzie nas nienawidzą i tak, myślicie że pozżeraliście wszystkie mózgi świata, ale tak naprawdę nic kurwa nie wiecie! - Ooo nawet nie wie w jakim jest błędzie. Ty też kiedyś tak myślałaś. Był czas kiedy ludzie wiedzieli o wampirach. Wiedzieli jak znaleźć Twój gatunek i upolować. Eksperymentować na was. Starali się z wampiryzmu wyciągnąć lekarstwo na śmierć. Oczywiście, większość z was na to zasługiwało. Jesteś w stanie przyznać, że swojego czasu i ty na to zasługiwałaś.. Być upolowaną jak wcielenie koszmaru, pozbawioną mocy i męczoną przez ludzi bo tak. Lecz dobrze, że Twoje buntownicze nastoletnie wampirze ja wydoroślało. Lecz on najwyraźniej jeszcze nie.
-Nic się nie stało. Naprawdę mam to gdzieś – chciał wsadzić ręce w kieszenie, ale jako, że nie miał kurtki rozprostował ręce nie wiedząc co z nimi zrobić.
-Mówisz tak często, ale myślę, że to nie jest prawda.
-Jeżeli mówię, że mam to gdzieś to mam to gdzieś – warknął. Potrzebowałaś chwili, aby uspokoić myśli nim odpowiesz. Nic nie ułatwiał.
-Masz.. masz rację.
-M-mam?
-Naprawdę nie wiem zbyt wiele o was
-No jasne, wy ludzie myślicie że jesteście mądrzy i inne takie tam chujostwa, ale nic nie wiecie o potworach. Nie znacie kurwa nawet samych siebie i kurwa nic nie wiecie o własnych pierdolonych duszach
-Ale ty też nie wiesz zbyt wiele o ludziach i naszym świecie.
-Wiem kurwa wystarczająco
-Naprawdę? Wiesz jak się prowadzi?
-Nie muszę, pierdolone skróty i takie tam, pamiętasz?
-A jak się tam chcesz dostać pierwszy raz? Wiesz jak się robi paszport? Albo jak się rezerwuje bilety samolotowe?
-Wasz rząd wyraził się jasno, nie możemy opuszczać miasta i tak.
-Ale co kiedy zmienią się prawa? Będziesz miał cały świat do zwiedzania!
-Nie pojadę. Zostanę tu.
-Więc chcesz tutaj zostać przez resztę swojego życia?
-Dokładnie tak, świat jest pełen takich samych beznadziejnych ludzi.
-Czaszeczko... czy... czy ty boisz się podróżować?
-Nie boję się tego kurwa!
-Wyszedłeś z dziury w górze i masz zamiar zostać w małym miasteczku pracując w beznadziejnych zawodach przez całe swoje życie? Nigdy nie zobaczyć świata?
-Nie ma nic dla mnie do zobaczenia
-Jest wiele do zobaczenia – nalegałaś.
-Nie łapiesz! - uderzył pięścią w ścianę – Paradujesz sobie w najlepsze i nikt się na ciebie nie gapi! Ja przejdę i ludzie gapią się na mnie! Krzyczą! Zachowują jakby mnie znali tylko na mnie patrząc! Jedyne co dostanę z tego całego podróżowania to pierdolonych ludzi którzy pierdolą to samo cały czas tylko że w innych pierdolonych językach! - krzyczał dysząc ciężko.
-Czacho...
-Chcesz powiedzieć coś głupiego? Nie martw się, nie wszyscy ludzie są źli. Popatrz na mnie! Jestem taka kochana i miła – starał się naśladować Twój głos – Ale nic kurwa nie wiesz. Myślisz, że jesteś miła, ale jesteś jakimś popierdoleńcem który chce być modny bo się kumpluje z potworami! Nie jesteśmy kurwa żadnymi egzotycznymi zabawkami abyście się nami bawili! Nie możesz biegać i dotykać nas myśląc, że nam to nie wadzi, bo nam to wadzi! - Łał, to zabolało. Lecz w głębi serca wiedziałaś, że ma rację. Traktowałaś go trochę jak zabawkę. Kiedy mówił nie, naciskałaś i robiłaś swoje. Próbowałabyś się z nim zaprzyjaźnić gdyby w twoim progu pojawił się człowiek, a nie potwór? Tak! Chciałaś to zrobić jak jeszcze myślałaś, że jest człowiekiem i gra w tę głupią grę! Jego towarzystwo sprawia Ci przyjemność nie dlatego, że jest niesamowitym fantastycznym stworem! Jasne, to bonus. Ale naprawdę lubisz z nim grać, wydzierając się na siebie i komentując. Lepiej ci niż kiedy grałaś z Ciastkiem. Przecież spędziłaś ponad dziesięć minut wybierając grę zastanawiając się w to w co on by chciał pograć! Robiłaś to bo nadal chcesz się z nim spotykać! - Nie rozumiesz bo jesteś kurewskim człowiekiem. Zawsze będziesz człowiekiem. Ludzie nas tu nie chcą i nawet jak będę zachowywał się grzecznie to nic to kurwa nie zmieni! Ohhh popatrz na te wspaniałe chodzące zwłoki! Ciekawe jak się rusza! Ciekawe jak się pieprzy! Przyjdzie i zje nasze dzieci i zgwałci nasze kobiety! Ludzie nas nienawidzą i tak, myślicie że pozżeraliście wszystkie mózgi świata, ale tak naprawdę nic kurwa nie wiecie! - Ooo nawet nie wie w jakim jest błędzie. Ty też kiedyś tak myślałaś. Był czas kiedy ludzie wiedzieli o wampirach. Wiedzieli jak znaleźć Twój gatunek i upolować. Eksperymentować na was. Starali się z wampiryzmu wyciągnąć lekarstwo na śmierć. Oczywiście, większość z was na to zasługiwało. Jesteś w stanie przyznać, że swojego czasu i ty na to zasługiwałaś.. Być upolowaną jak wcielenie koszmaru, pozbawioną mocy i męczoną przez ludzi bo tak. Lecz dobrze, że Twoje buntownicze nastoletnie wampirze ja wydoroślało. Lecz on najwyraźniej jeszcze nie.
-Wiesz.. mylisz się... ja rozumiem – zaczęłaś
-Nie...
-ALE – przerwałaś mu – Przyznam, że nie byłam dzisiaj dobrym przyjacielem. W mojej wiedzy są dziury jeżeli chodzi o potwory, magię i dusze. Są rzeczy których nie wiem i pewnie nigdy nie zrozumiem.
-To dlatego powinnaś.
-To dlatego TY powinieneś mi pomóc – gapił się na Ciebie – Nie będę znikąd wiedziała co możesz, a czego nie możesz jeść, jak wiele snu potrzebujesz, kiedy jest ci za gorąco albo za zimno, kiedy chcesz być dotykany a kiedy nie. Nie wiem nawet czy musisz się myć codziennie czy tylko kiedy się ubrudzisz.
-Oczywiście, że się myję! - krzyknął
-Widzisz? Teraz już to wiem. Staram się zrozumieć, ale nie uda mi się to, jeżeli nie będziesz mi mówił. Ludzie nie zrozumieją, jeżeli im się nie przedstawicie. To będzie długie i nudne życie jeżeli postanowisz nas unikać wiecznie.
-Moje życie będzie dobre! Nie chcę go spędzić mówiąc wszystkim na ulicy, że nie mam chuja!
-....Co?! - byłaś zaskoczona – Czy... ludzie naprawdę cię o to pytają?
-Cały kurwa czas – warknął wściekle. Westchnęłaś.
-A ja myślałam, że zadaję intymne pytania. Powinnam podnieść poprzeczkę. - gapił się na Ciebie. - S-słuchaj – złapałaś się za ręce – Naprawdę lubię z tobą grać. Uważam, że to, że jesteś potworem jest zajebiste i nie straszne czy obrzydliwe czy coś. Twoja magia jest zajebista i stanowi część tego kim jesteś, nigdy nie doniosę na policję czy gdziekolwiek jeżeli ty albo ktokolwiek inny będzie jej używał przy mnie, nawet jeżeli będziesz mną napierdalał w ściany. Zwłaszcza, kiedy zasługuję na dobre i mocne napierdalanie w ściany. Ale nawet jeżeli byś nie był potworem nadal bym chciała z tobą grac, spotykać się, bo uważam że jesteś fajny. Jesteś najprawdopodobniej najzabawniejszą osobą jaką poznałam od bardzo dawna... Ale chciałabym abyś więcej mi o sobie opowiedział. Nie ukrywał informacji o sobie tylko dlatego, że nie chcesz o nich gadać, albo że to marnowanie czasu. Jeżeli nie chcesz i naprawdę nienawidzisz mnie tak mocno jak to zaznaczasz, zrozumiem. Poddam się i w tej chwili wyjdę i dam ci spokój – Miałaś nadzieję, że tego nie zrobi. Naprawdę nie chciałaś, aby teraz Cię wygonił. Sans stał wmurowany, przez jego twarz przeszło kilka emocji kiedy myślał co Ci odpowiedzieć. -
-J-ja.. - przyglądałaś się jak powoli zaczyna się rumienić – Ja nie nienawidzę cię... tak kompletnie – patrzył się na bok – To nie tak... że nie lubię z tobą grać. No i nic nikomu nie powiedziałaś o magii kiedy przez przypadek jej użyłem. - powoli podniósł wzrok do czasu, aż odszukał nim Twojego – Ale nie dotykaj mnie kiedy mówię, abyś tego nie robiła.
-To... będzie trudne
-Że co kurwa?! Po prostu mnie nie dotykaj!
-Ale jesteś słodki! Wiem, że powiedziałeś, że twój brat jest seksowny i widzę co miałeś na myśli, ale nadal jesteś numerem trzy na mojej liście najbardziej atrakcyjnych potworów. - teraz to dopiero zrobił się czerwony.
-Z-zamknijsię! N-nie mów tak! Nie jestem k-k-k-kurwa s-słodki! - warknął. Zaśmiałaś się.
-Heh.. więc odpowiada ci to? Abyśmy byli przyjaciółmi? Musisz mi powiedzieć jasno.
-Ja.... Cz-czy muszę odpowiadać na wszystkie pytania? - rzucił robiąc się nagle cicho
-Nie, wiem, że niektóre mogą być dla ciebie bardzo osobiste i intymne, po prostu to powiedz i zrozumiem, nie krzycz „pieprz się” kiedy nie chcesz odpowiadać.
-D-dobrze J-ja.. nie przeszkadza mi to. Nadal chcę grać z tobą w gry – w końcu popatrzył Ci w oczy – i nie szczerz ryja.
-Nie mogę poradzić. Cieszę się, że lubisz ze mną grać. - Nie tylko z tego powodu... nadal się uśmiechałaś.
-Czego? - warknął.
-Mogę cię przytulić teraz?
-NIE! - krzyknął robiąc krok w tył.
-Nie...
-ALE – przerwałaś mu – Przyznam, że nie byłam dzisiaj dobrym przyjacielem. W mojej wiedzy są dziury jeżeli chodzi o potwory, magię i dusze. Są rzeczy których nie wiem i pewnie nigdy nie zrozumiem.
-To dlatego powinnaś.
-To dlatego TY powinieneś mi pomóc – gapił się na Ciebie – Nie będę znikąd wiedziała co możesz, a czego nie możesz jeść, jak wiele snu potrzebujesz, kiedy jest ci za gorąco albo za zimno, kiedy chcesz być dotykany a kiedy nie. Nie wiem nawet czy musisz się myć codziennie czy tylko kiedy się ubrudzisz.
-Oczywiście, że się myję! - krzyknął
-Widzisz? Teraz już to wiem. Staram się zrozumieć, ale nie uda mi się to, jeżeli nie będziesz mi mówił. Ludzie nie zrozumieją, jeżeli im się nie przedstawicie. To będzie długie i nudne życie jeżeli postanowisz nas unikać wiecznie.
-Moje życie będzie dobre! Nie chcę go spędzić mówiąc wszystkim na ulicy, że nie mam chuja!
-....Co?! - byłaś zaskoczona – Czy... ludzie naprawdę cię o to pytają?
-Cały kurwa czas – warknął wściekle. Westchnęłaś.
-A ja myślałam, że zadaję intymne pytania. Powinnam podnieść poprzeczkę. - gapił się na Ciebie. - S-słuchaj – złapałaś się za ręce – Naprawdę lubię z tobą grać. Uważam, że to, że jesteś potworem jest zajebiste i nie straszne czy obrzydliwe czy coś. Twoja magia jest zajebista i stanowi część tego kim jesteś, nigdy nie doniosę na policję czy gdziekolwiek jeżeli ty albo ktokolwiek inny będzie jej używał przy mnie, nawet jeżeli będziesz mną napierdalał w ściany. Zwłaszcza, kiedy zasługuję na dobre i mocne napierdalanie w ściany. Ale nawet jeżeli byś nie był potworem nadal bym chciała z tobą grac, spotykać się, bo uważam że jesteś fajny. Jesteś najprawdopodobniej najzabawniejszą osobą jaką poznałam od bardzo dawna... Ale chciałabym abyś więcej mi o sobie opowiedział. Nie ukrywał informacji o sobie tylko dlatego, że nie chcesz o nich gadać, albo że to marnowanie czasu. Jeżeli nie chcesz i naprawdę nienawidzisz mnie tak mocno jak to zaznaczasz, zrozumiem. Poddam się i w tej chwili wyjdę i dam ci spokój – Miałaś nadzieję, że tego nie zrobi. Naprawdę nie chciałaś, aby teraz Cię wygonił. Sans stał wmurowany, przez jego twarz przeszło kilka emocji kiedy myślał co Ci odpowiedzieć. -
-J-ja.. - przyglądałaś się jak powoli zaczyna się rumienić – Ja nie nienawidzę cię... tak kompletnie – patrzył się na bok – To nie tak... że nie lubię z tobą grać. No i nic nikomu nie powiedziałaś o magii kiedy przez przypadek jej użyłem. - powoli podniósł wzrok do czasu, aż odszukał nim Twojego – Ale nie dotykaj mnie kiedy mówię, abyś tego nie robiła.
-To... będzie trudne
-Że co kurwa?! Po prostu mnie nie dotykaj!
-Ale jesteś słodki! Wiem, że powiedziałeś, że twój brat jest seksowny i widzę co miałeś na myśli, ale nadal jesteś numerem trzy na mojej liście najbardziej atrakcyjnych potworów. - teraz to dopiero zrobił się czerwony.
-Z-zamknijsię! N-nie mów tak! Nie jestem k-k-k-kurwa s-słodki! - warknął. Zaśmiałaś się.
-Heh.. więc odpowiada ci to? Abyśmy byli przyjaciółmi? Musisz mi powiedzieć jasno.
-Ja.... Cz-czy muszę odpowiadać na wszystkie pytania? - rzucił robiąc się nagle cicho
-Nie, wiem, że niektóre mogą być dla ciebie bardzo osobiste i intymne, po prostu to powiedz i zrozumiem, nie krzycz „pieprz się” kiedy nie chcesz odpowiadać.
-D-dobrze J-ja.. nie przeszkadza mi to. Nadal chcę grać z tobą w gry – w końcu popatrzył Ci w oczy – i nie szczerz ryja.
-Nie mogę poradzić. Cieszę się, że lubisz ze mną grać. - Nie tylko z tego powodu... nadal się uśmiechałaś.
-Czego? - warknął.
-Mogę cię przytulić teraz?
-NIE! - krzyknął robiąc krok w tył.
-Dobrze.. - rzuciłaś trochę smutna, ale spodziewałaś się takiej odpowiedzi. Nadal się patrzył tak, jakby Ci nie ufał.
-Nie masz zamiaru zrobić tego z zaskoczenia, prawda?
-Dam ci dzisiaj spokój – nadal Ci nie wierzył – Chodź, skończmy grać, nie wiem ile uda mi się jeszcze wytrzymać by nie oglądać zakończenia na YouTube. - czekał aż usiądziesz na kanapie, sam się teleportował na drugim końcu. Aktualizacje jeszcze się nie skończyły. Postanowiłaś w tym czasie przejrzeć Undernet i zobaczyć co to jest. Wyciągnęłaś telefon i zauważyłaś wiadomość z wcześniej
CzerwonaCzacha: Pieprz się!
Pokazałaś ją Sansowi śmiejąc się.
-No co!
-Twoja wiadomość z kolacji
-...oh, um – zarumienił się na chwilę
-Chcesz mi odpowiedzieć na to pytanie?
-Uhhh... mój brat... - przestał myśląc nad doborem słów – Mój brat był moim szefem w podziemiu. Musisz zrozumieć, było tam chujowo..
-Bardzo? - znowu myślał nad odpowiedzią.
-Nie wolno nam o tym rozmawiać.
-Jasne, wiele potworów tak mówi.
-Jak wielu znasz?
-Cóż, czterech z tobą
-To nie tak wielu
-Prawdopodobnie więcej niż większość ludzi. Wszyscy nas unikacie
-Ta, racja – po chwili myślenia mówił dalej – Było chujowo bo w tym czasie mój brat musiał się mną zająć, bo jestem słaby, leniwy i mam tylko jeden pierdolony punkt HP.
-Zaraz! Masz tylko jeden HP?! - krzyknęłaś zaskoczona – I nadal żyjesz?! Mogłeś się potknąć i umrzeć! Napryskałam ci w twarz sprejem! Uderzyłam w głowę! Mogłam cię zabić! - przeraziłaś się samą myślą, jak często byłaś w stanie zrobić to przez przypadek, nawet kiedy siedział na kanapie obok Ciebie. Zaraz, HP oznacza...
-Nie jestem aż tak kurwa słaby! No i nie tak to działa...
-Um.. dobra.. więc... jak to działa? - powiedziałaś powoli.
-Możesz dostać bonusowe dziesięć HP za wyspanie się
-To.. ma sens, ale, serio... logika gier?
-Tak to działa, mnie nie pytaj
-...
-Więc mogę mieć jedenaście punktów tak długo, jak jestem wyspany. No i fizyczne uszkodzenia nie mają wpływu na potworzą duszę, znaczy się od nieożywionych obiektów. To magia tworzy nasze ciała i sama je naprawia. Więc jak się potknę nic mi się nie stanie. Rany na duszy i rany na ciele to dwie różne rzeczy – otworzyłaś ucha chcąc coś powiedzieć, ale Cię powstrzymał. - Potwory, nie tak jak ludzie, i tak nieco inaczej rozumują uszkodzenia. Nie umiemy atakować za bardzo bez używania naszej magii. Tak długo jak unikam ataków magicznych, tak długo jak nic nie zagraża mojej duszy, nic mi nie będzie. Jestem dobry w unikach, tak długo jak jakiś głupi człowiek nie spróbuje mnie podejść. - gapił się na Ciebie wymownie – Lecz możliwym jest dostanie obrażeń od człowieka. Choć to inna historia. Ludzie są tak naprawdę zdanie silniejsi niż my.
-Chyba to gdzieś słyszałam, ale nie wiem o co chodzi. Macie magię, jestem pewna że ja nie umiem się teleportować czy napierdalać ludźmi w ściany, czy unosić obiekty albo tworzyć kości – uśmiechnął się lekko.
-Ludzie nie potrafią atakować za pomocą magii, jasne, ale macie coś znacznie gorszego. Jeżeli jakiś człowiek uweźmie się i będzie chciał zabić potwora z nienawiścią, zrobi to, fizyczne obrażenia będą oddziaływać na nasze dusze. Chodzi o prawdziwe emocje i z jakichś powodów ludzie są w stanie wykorzystać je atakując nasze dusze.
-To... brzmi strasznie. - uśmiechnął się przerażająco.
-Nie masz zamiaru zrobić tego z zaskoczenia, prawda?
-Dam ci dzisiaj spokój – nadal Ci nie wierzył – Chodź, skończmy grać, nie wiem ile uda mi się jeszcze wytrzymać by nie oglądać zakończenia na YouTube. - czekał aż usiądziesz na kanapie, sam się teleportował na drugim końcu. Aktualizacje jeszcze się nie skończyły. Postanowiłaś w tym czasie przejrzeć Undernet i zobaczyć co to jest. Wyciągnęłaś telefon i zauważyłaś wiadomość z wcześniej
CzerwonaCzacha: Pieprz się!
Pokazałaś ją Sansowi śmiejąc się.
-No co!
-Twoja wiadomość z kolacji
-...oh, um – zarumienił się na chwilę
-Chcesz mi odpowiedzieć na to pytanie?
-Uhhh... mój brat... - przestał myśląc nad doborem słów – Mój brat był moim szefem w podziemiu. Musisz zrozumieć, było tam chujowo..
-Bardzo? - znowu myślał nad odpowiedzią.
-Nie wolno nam o tym rozmawiać.
-Jasne, wiele potworów tak mówi.
-Jak wielu znasz?
-Cóż, czterech z tobą
-To nie tak wielu
-Prawdopodobnie więcej niż większość ludzi. Wszyscy nas unikacie
-Ta, racja – po chwili myślenia mówił dalej – Było chujowo bo w tym czasie mój brat musiał się mną zająć, bo jestem słaby, leniwy i mam tylko jeden pierdolony punkt HP.
-Zaraz! Masz tylko jeden HP?! - krzyknęłaś zaskoczona – I nadal żyjesz?! Mogłeś się potknąć i umrzeć! Napryskałam ci w twarz sprejem! Uderzyłam w głowę! Mogłam cię zabić! - przeraziłaś się samą myślą, jak często byłaś w stanie zrobić to przez przypadek, nawet kiedy siedział na kanapie obok Ciebie. Zaraz, HP oznacza...
-Nie jestem aż tak kurwa słaby! No i nie tak to działa...
-Um.. dobra.. więc... jak to działa? - powiedziałaś powoli.
-Możesz dostać bonusowe dziesięć HP za wyspanie się
-To.. ma sens, ale, serio... logika gier?
-Tak to działa, mnie nie pytaj
-...
-Więc mogę mieć jedenaście punktów tak długo, jak jestem wyspany. No i fizyczne uszkodzenia nie mają wpływu na potworzą duszę, znaczy się od nieożywionych obiektów. To magia tworzy nasze ciała i sama je naprawia. Więc jak się potknę nic mi się nie stanie. Rany na duszy i rany na ciele to dwie różne rzeczy – otworzyłaś ucha chcąc coś powiedzieć, ale Cię powstrzymał. - Potwory, nie tak jak ludzie, i tak nieco inaczej rozumują uszkodzenia. Nie umiemy atakować za bardzo bez używania naszej magii. Tak długo jak unikam ataków magicznych, tak długo jak nic nie zagraża mojej duszy, nic mi nie będzie. Jestem dobry w unikach, tak długo jak jakiś głupi człowiek nie spróbuje mnie podejść. - gapił się na Ciebie wymownie – Lecz możliwym jest dostanie obrażeń od człowieka. Choć to inna historia. Ludzie są tak naprawdę zdanie silniejsi niż my.
-Chyba to gdzieś słyszałam, ale nie wiem o co chodzi. Macie magię, jestem pewna że ja nie umiem się teleportować czy napierdalać ludźmi w ściany, czy unosić obiekty albo tworzyć kości – uśmiechnął się lekko.
-Ludzie nie potrafią atakować za pomocą magii, jasne, ale macie coś znacznie gorszego. Jeżeli jakiś człowiek uweźmie się i będzie chciał zabić potwora z nienawiścią, zrobi to, fizyczne obrażenia będą oddziaływać na nasze dusze. Chodzi o prawdziwe emocje i z jakichś powodów ludzie są w stanie wykorzystać je atakując nasze dusze.
-To... brzmi strasznie. - uśmiechnął się przerażająco.
-To jeszcze nie jest najgorsze. Jeżeli potwór się spodziewa może się bronić, więc nie jest tak źle. Ale kiedy potwór okaże łaskę i oszczędzi cię, a ty go uderzysz, nie ma znaczenia jego HP, nic nie oszczędzi cię przez kłamliwym, nienawistnym, morderczym człowiekiem – Siedziałaś w ciszy analizując to co powiedział. To wyjaśnia problem z zaufaniem. Potwory są powinny być zrobione z miłości, współczucia i łaski, ludzie mogą tego użyć aby ich zabić. Sposób w jaki mówi o innych ludziach wyraźnie świadczy, że spotkał takiego człowieka...
-Cóż, cieszę się, że jestem pełna miłości. Może uda mi się cię uzdrowić?
-Uzdrawianie to nasza specjalność. Mordowanie wasza – nadal uśmiechał się złowieszczo. Chrząknęłaś.
-...cóż... to podbudowało moją pewność siebie. Cieszę się, że mi powiedziałeś. Nie chciałabym przez przypadek cię zabić bo byłabym zła czy smutna czy w zabawie.. To dlatego nie lubisz jak cię dotykam? Bo nie zamierzam cię skrzywdzić w żaden sposób
-Nie lubię jak ktokolwiek mnie dotyka! - warknął.
-Oh... Um... O czym mówiliśmy na początku?
-Dlaczego zwracam się do brata Szefie. To dlatego, że był moim szefem i mam jedno HP kiedy działo się źle, potwory potraktowały to jako oznakę słabości, pomagał mi. Koniec!
-Ta. - W pokoju zrobiło się cicho przez chwilę. Przypomniałaś sobie, dlaczego trzymasz w ręce telefon i odblokowałaś go znowu zerkając na aplikację Underneta. - Wiesz... - zaczęłaś zerkając na listę profili - ... jeżeli masz jakieś pytania odnośnie ludzi i naszych dziwnych zachowań czy coś, wal śmiało. Przyjaźń działa w obie strony, mi to nie przeszkadza, tematyka dowolna, seksualna, reprodukcyjna, nie mam zahamowań. Ostrzegam jednak, że opowiem ci wszystko z dokładnymi szczegółami. Niczego nie pominę. Heh, choć pewnie wszystko o co chcesz zapytać znajdziesz w internecie.
-Ummm... c-cóż... właściwie – zaczął nerwowo
-Oh, więc jest coś!
-To głupie, zapomnij – odwrócił wzrok
-Co? Ej, ja nie osądzam
-Czy... czy możesz słyszeć bicie własnego serca? - Na chwilę zamarłaś, a potem parsknęłaś śmiechem
-Pffft, ta, myślałam, że zapytasz o coś bardziej osobistego? Tak, mogę je słyszeć
-I ono się zmienia?
-Tak, jeżeli podejmujesz się fizycznej aktywności twoje mięśnie potrzebują więcej tlenu więc serce szybciej pompuje krew która go transportuje.
-Heh, to całkiem zajebiste – jego uśmiech lekko drgnął
-Czy... czy powiedziałeś właśnie, że coś ci się podoba w ludziach?
-Nie w ludziach, zwierzęta też mają serca
-Oooo popatrz na siebie! Pozytywnie zaczynasz myśleć o ludziach!
-Wszyscy mogą zdechnąć – warknął
-Łał, dzięki...
-Kurwa... uh... - zerknął na bok.
-Wiesz, nie przeszkadza mi twój rasizm
-To nie rasizm, to fakt.
-Ałć, to zabolało. Totalnie jesteś rasistą. - właśnie robiłaś konto na Undernet. Przystanęłaś na okienku z datą urodzenia próbując sobie przypomnieć co mówi Twój dowód. - Wiesz, nie tylko ja mogę to usłyszeć. Jeżeli chcesz też to możesz – zaproponowałaś.
-M-mogę?
-Tak i poczuć.
-Ta... widziałem to na nagraniu
-Jakim nagraniu? - popatrzyłaś na niego zmieszana.
-Musieliśmy się „do edukować” przez filmy, wasz rząd zmusił nas do oglądania kupy programów edukacyjnych o tym jak działają wasze ludzkie ciała. Było też kilka o właściwym zachowaniu, no i musieliśmy zdać kilka kretyńskich testów. Zachowywali się tak, jakby naszym pierwszym pragnieniem po wyjściu na powierzchnie było zmolestować wasze kobiety.
-Cóż, cieszę się, że jestem pełna miłości. Może uda mi się cię uzdrowić?
-Uzdrawianie to nasza specjalność. Mordowanie wasza – nadal uśmiechał się złowieszczo. Chrząknęłaś.
-...cóż... to podbudowało moją pewność siebie. Cieszę się, że mi powiedziałeś. Nie chciałabym przez przypadek cię zabić bo byłabym zła czy smutna czy w zabawie.. To dlatego nie lubisz jak cię dotykam? Bo nie zamierzam cię skrzywdzić w żaden sposób
-Nie lubię jak ktokolwiek mnie dotyka! - warknął.
-Oh... Um... O czym mówiliśmy na początku?
-Dlaczego zwracam się do brata Szefie. To dlatego, że był moim szefem i mam jedno HP kiedy działo się źle, potwory potraktowały to jako oznakę słabości, pomagał mi. Koniec!
-Ta. - W pokoju zrobiło się cicho przez chwilę. Przypomniałaś sobie, dlaczego trzymasz w ręce telefon i odblokowałaś go znowu zerkając na aplikację Underneta. - Wiesz... - zaczęłaś zerkając na listę profili - ... jeżeli masz jakieś pytania odnośnie ludzi i naszych dziwnych zachowań czy coś, wal śmiało. Przyjaźń działa w obie strony, mi to nie przeszkadza, tematyka dowolna, seksualna, reprodukcyjna, nie mam zahamowań. Ostrzegam jednak, że opowiem ci wszystko z dokładnymi szczegółami. Niczego nie pominę. Heh, choć pewnie wszystko o co chcesz zapytać znajdziesz w internecie.
-Ummm... c-cóż... właściwie – zaczął nerwowo
-Oh, więc jest coś!
-To głupie, zapomnij – odwrócił wzrok
-Co? Ej, ja nie osądzam
-Czy... czy możesz słyszeć bicie własnego serca? - Na chwilę zamarłaś, a potem parsknęłaś śmiechem
-Pffft, ta, myślałam, że zapytasz o coś bardziej osobistego? Tak, mogę je słyszeć
-I ono się zmienia?
-Tak, jeżeli podejmujesz się fizycznej aktywności twoje mięśnie potrzebują więcej tlenu więc serce szybciej pompuje krew która go transportuje.
-Heh, to całkiem zajebiste – jego uśmiech lekko drgnął
-Czy... czy powiedziałeś właśnie, że coś ci się podoba w ludziach?
-Nie w ludziach, zwierzęta też mają serca
-Oooo popatrz na siebie! Pozytywnie zaczynasz myśleć o ludziach!
-Wszyscy mogą zdechnąć – warknął
-Łał, dzięki...
-Kurwa... uh... - zerknął na bok.
-Wiesz, nie przeszkadza mi twój rasizm
-To nie rasizm, to fakt.
-Ałć, to zabolało. Totalnie jesteś rasistą. - właśnie robiłaś konto na Undernet. Przystanęłaś na okienku z datą urodzenia próbując sobie przypomnieć co mówi Twój dowód. - Wiesz, nie tylko ja mogę to usłyszeć. Jeżeli chcesz też to możesz – zaproponowałaś.
-M-mogę?
-Tak i poczuć.
-Ta... widziałem to na nagraniu
-Jakim nagraniu? - popatrzyłaś na niego zmieszana.
-Musieliśmy się „do edukować” przez filmy, wasz rząd zmusił nas do oglądania kupy programów edukacyjnych o tym jak działają wasze ludzkie ciała. Było też kilka o właściwym zachowaniu, no i musieliśmy zdać kilka kretyńskich testów. Zachowywali się tak, jakby naszym pierwszym pragnieniem po wyjściu na powierzchnie było zmolestować wasze kobiety.
-Hahahaha, co? Zmusili was abyście oglądali filmy edukacyjne o seksie? Ale jaja! Musisz opowiedzieć mi o tym więcej!
-Jaaasne – warknął gniewnie. Odstawiłaś telefon i popatrzyłaś na niego.
-Więęęęc... chcesz usłyszeć?
-C-co... teraz?
-Tak. Jeżeli... jeżeli chcesz
-Uhh... j-jasne
-Dobrze, położę się, a ty przystaw to miejsce gdzie masz ucho tutaj. Wtedy powinieneś usłyszeć – wskazałaś na miejsce gdzie masz serce. Oparłaś się o podłokietnik.
-Uhhh – jego twarz zrobiła się czerwona
-Co?
-Naprawdę mogę?
-Po prostu przystaw tutaj głowę, skoro mówię że możesz to możesz.
-D-dobra – Sans powoli przesunął się na kanapie w Twoją stronę, wyglądał na zdenerwowanego. Klęknął na kolanach przysuwając się do Twojej piersi. Przyglądał Ci się z uwagą swoimi czerwonymi źrenicami, rumienił się, pocił. Jego ostry uśmiech opadał z każdym centymetrem bliżej Twojej piersi, zawahał się na chwilę, a potem położył. Leżał przez kilka sekund nim dostrzegłaś jak jego mina się zmienia. Usłyszał. Sama też się na nim skupiłaś, chcąc słyszeć swoje serce w tym samym momencie. - J-jest głośniejsze niż myślałem – mruknął
-Ta, pompuje z trzy kubki krwi na uderzenie
-Huh... - Trzymał tam czaszkę ledwo oddychając. Jego ciało zaczęło cicho mruczeć. Sama delikatnie i głęboko oddychałaś czując jego czaszkę. Musiałaś się pilnować, aby go nie przytulić, trzymałaś ręce po bokach, kiedy mały szkielet miał głowę na Twoim mostku i pocił się nerwowo. Cicho czekałaś kiedy nasłuchiwał jak organ pompuje życie w Twoim ciele. To dzięki krwi żyłaś, była tak podobna do tej jaką brałaś od innych. Później dzisiaj będziesz musiała się po nią wybrać. Po okresie który wydawał się okropnie długi zdecydowałaś się przemówić.
-Śpisz?
-Co.. n-nie – podniósł się szybko cały czerwony – Ten dźwięk jest.... odprężający
-Chcesz go poczuć na moim nadgarstku?
-Ahh, n-nie... właściwie to tak. - Pokazałaś mu gdzie ma przystawić swoje palce. Kilka razy musiał się poprawiać, lecz ostatecznie mu się udało. Jego kości były zimne, lecz czułaś w nich ciepło. Skorzystałaś z okazji aby przyjrzeć się jego dłoni. Wyglądała na mizerną, widziałaś wszystkie kości które ruszały się same z siebie, lecz jak się przypatrzyłaś, dostrzegłaś że między każdą jest niewielka przestrzeń która oddziela jedną od drugą. Trwały po prostu przy sobie. Gładki jak porcelana, zupełnie inny od dotyku kości jakiej się spodziewałaś. To co naprawdę Ci się podobało to to, że jego palce były ostre, niczym szpony. Zastanawiałaś się, czy ma takie od urodzenia czy sobie ja jakoś przypiłował. Będziesz musiała uważać, aby nie przyciskał zbyt mocno palców do nadgarstka. Może to dlatego zawsze jest taki delikatny? Po chwili puścił rękę i wrócił na swoje miejsce, patrzył się w telewizor a ty na telefon. - Nic się nie rusza – mruknął
-Teraz się pewnie wszystko instaluje – odpowiedziałaś. Weszłaś w dziwne pudełko w swoim profilu oznaczone hasłem „rodzaj”. Pojawiły się dziwne słowa w Undernecie. Kot. Chilldrake. Pies. Froggit. Moldsmall, Snowdrake. Madjick. Wilk. Po chwili zrozumiałaś, że to są rodzaje potworów. Zauważyłaś, że nie ma człowieka (czy wampira) ale zamiast tego prześledziłaś długą listę innych. Było ich wiele. To niesamowite jak wiele ich jest. Jest nawet rodzaj zwany Jerry. Co? Przeszłaś na dół. Nie ma Zombie. Dobrze. A więc gry z zombiakami powinny być ok. Postanowiłaś nadać sobie rodzaj którego nazwa Ci się najbardziej podoba i skończyłaś z Madjickiem w profilu. Nazwałaś się Hem0philia i kliknęłaś enter. Wyskoczyła Ci strona z informacjami. Nie chciałaś wrzucać swojego zdjęcia na portalu społecznościowym dla potworów więc ściągnęłaś zdjęcie ulubionego wroga z Silent Space 4 jako swoją ikonę. Potem poszukałaś ZłąCzachę86, jasne, że tam było. Uśmiechnęłaś się do jego zdjęcia. Pozował. Kliknęłaś na zaproszenie do znajomych nie wiedząc co więcej możesz tam robić, zamknęłaś aplikację. - Więęęc, o co jeszcze cię pytają ludzie? - zapytałaś kiedy czekaliście.
-Jaaasne – warknął gniewnie. Odstawiłaś telefon i popatrzyłaś na niego.
-Więęęęc... chcesz usłyszeć?
-C-co... teraz?
-Tak. Jeżeli... jeżeli chcesz
-Uhh... j-jasne
-Dobrze, położę się, a ty przystaw to miejsce gdzie masz ucho tutaj. Wtedy powinieneś usłyszeć – wskazałaś na miejsce gdzie masz serce. Oparłaś się o podłokietnik.
-Uhhh – jego twarz zrobiła się czerwona
-Co?
-Naprawdę mogę?
-Po prostu przystaw tutaj głowę, skoro mówię że możesz to możesz.
-D-dobra – Sans powoli przesunął się na kanapie w Twoją stronę, wyglądał na zdenerwowanego. Klęknął na kolanach przysuwając się do Twojej piersi. Przyglądał Ci się z uwagą swoimi czerwonymi źrenicami, rumienił się, pocił. Jego ostry uśmiech opadał z każdym centymetrem bliżej Twojej piersi, zawahał się na chwilę, a potem położył. Leżał przez kilka sekund nim dostrzegłaś jak jego mina się zmienia. Usłyszał. Sama też się na nim skupiłaś, chcąc słyszeć swoje serce w tym samym momencie. - J-jest głośniejsze niż myślałem – mruknął
-Ta, pompuje z trzy kubki krwi na uderzenie
-Huh... - Trzymał tam czaszkę ledwo oddychając. Jego ciało zaczęło cicho mruczeć. Sama delikatnie i głęboko oddychałaś czując jego czaszkę. Musiałaś się pilnować, aby go nie przytulić, trzymałaś ręce po bokach, kiedy mały szkielet miał głowę na Twoim mostku i pocił się nerwowo. Cicho czekałaś kiedy nasłuchiwał jak organ pompuje życie w Twoim ciele. To dzięki krwi żyłaś, była tak podobna do tej jaką brałaś od innych. Później dzisiaj będziesz musiała się po nią wybrać. Po okresie który wydawał się okropnie długi zdecydowałaś się przemówić.
-Śpisz?
-Co.. n-nie – podniósł się szybko cały czerwony – Ten dźwięk jest.... odprężający
-Chcesz go poczuć na moim nadgarstku?
-Ahh, n-nie... właściwie to tak. - Pokazałaś mu gdzie ma przystawić swoje palce. Kilka razy musiał się poprawiać, lecz ostatecznie mu się udało. Jego kości były zimne, lecz czułaś w nich ciepło. Skorzystałaś z okazji aby przyjrzeć się jego dłoni. Wyglądała na mizerną, widziałaś wszystkie kości które ruszały się same z siebie, lecz jak się przypatrzyłaś, dostrzegłaś że między każdą jest niewielka przestrzeń która oddziela jedną od drugą. Trwały po prostu przy sobie. Gładki jak porcelana, zupełnie inny od dotyku kości jakiej się spodziewałaś. To co naprawdę Ci się podobało to to, że jego palce były ostre, niczym szpony. Zastanawiałaś się, czy ma takie od urodzenia czy sobie ja jakoś przypiłował. Będziesz musiała uważać, aby nie przyciskał zbyt mocno palców do nadgarstka. Może to dlatego zawsze jest taki delikatny? Po chwili puścił rękę i wrócił na swoje miejsce, patrzył się w telewizor a ty na telefon. - Nic się nie rusza – mruknął
-Teraz się pewnie wszystko instaluje – odpowiedziałaś. Weszłaś w dziwne pudełko w swoim profilu oznaczone hasłem „rodzaj”. Pojawiły się dziwne słowa w Undernecie. Kot. Chilldrake. Pies. Froggit. Moldsmall, Snowdrake. Madjick. Wilk. Po chwili zrozumiałaś, że to są rodzaje potworów. Zauważyłaś, że nie ma człowieka (czy wampira) ale zamiast tego prześledziłaś długą listę innych. Było ich wiele. To niesamowite jak wiele ich jest. Jest nawet rodzaj zwany Jerry. Co? Przeszłaś na dół. Nie ma Zombie. Dobrze. A więc gry z zombiakami powinny być ok. Postanowiłaś nadać sobie rodzaj którego nazwa Ci się najbardziej podoba i skończyłaś z Madjickiem w profilu. Nazwałaś się Hem0philia i kliknęłaś enter. Wyskoczyła Ci strona z informacjami. Nie chciałaś wrzucać swojego zdjęcia na portalu społecznościowym dla potworów więc ściągnęłaś zdjęcie ulubionego wroga z Silent Space 4 jako swoją ikonę. Potem poszukałaś ZłąCzachę86, jasne, że tam było. Uśmiechnęłaś się do jego zdjęcia. Pozował. Kliknęłaś na zaproszenie do znajomych nie wiedząc co więcej możesz tam robić, zamknęłaś aplikację. - Więęęc, o co jeszcze cię pytają ludzie? - zapytałaś kiedy czekaliście.
-Jak jem.
-To już wiem – już się zastanawiałaś czy nie przynieść swojej konsoli kiedy w końcu gra się odpaliła.
-Kurwa w końcu. - nie skomentowałaś tego co powiedział, cieszyłaś się, że podoba mu się gra. Ściągnęłaś swój profil i graliście od ostatniego punktu zapisu. Kiedy się ładował popatrzyłaś na niego
-Nie ocipiejesz kiedy pojawi się ta scena
-Nic mi nie będzie.
-Dobrze, ale abyś wiedział, lubię swoją prawą stronę o wiele bardziej, więc kiedy będziesz chciał mnie znowu zabić, skup się na lewej.
-Nie chcę cię zabić! Nie chcę mieć nic na swojej duszy!
-Jasne, prześladowałabym cię jako duch przez resztę życia
-Przynajmniej nie będziesz mogła mnie przytulać
-Znalazłabym inny sposób, aby cię wkurwiać.
-Ugh – zadrżał lekko – Duchy potwory to nie są martwi ludzie
-Oh, zapomniałam – profil się załadował i rozpoczęliście grę. Weszliście do pomieszczenia z bossem.
-Pojawi się to małe gówno znowu?
-Tak, pojawi
-Dobra, grajmy. - zerknęłaś z początku na niego, lecz całkiem spokojnie wszystko przyjmował i dobrze szła mu gra. Na bossa miało wpływ to, że postać Sansa jest połączona z mazią. Biegaliście po pomieszczeniu waląc w niego i ostatecznie kumpel Sansa poświęcił się, zaś wy uciekliście w szalupie wystrzeleni w kosmos, statek kosmiczny wybuchł i zamienił się w gwiazdę. Patrzyłaś na spis osób biorących udział w tworzeniu gry, zerknęłaś na Sansa, po jego policzku ciekła jedna samotna łza.
-Płaczesz bo twój koleżka umarł?
-Co? - zaczął szybko wycierać twarz.
-Nie. Po prostu sobie coś przypomniałem! - odwrócił od Ciebie wzrok szorując czaszkę. Chciałaś go pocieszyć, ale dzisiaj przytulać go nie wolno było. Zamiast tego chwyciłaś za kolejną grę która przyniosłaś i wybrałaś dla niego.
-To takie RPG gdzie zamiast mieczy masz pistolety. Im wyższy lvl tym lepsza broń – mówiłaś pokazując mu opakowanie – Ta, Lost Planet to gra z akcją w trzeciej osobie, musisz przetrwać na zamarzniętej planecie i jednocześnie chronić się przed wrogami. A ta – podałaś kolejną – Jest podobna do tej jaką przeszliśmy. Wcielasz się w bohatera i prowadzisz armię która będzie walczyła z innym i jego armią. Mało tutaj akcji, raczej strategia. - podałaś mu wszystkie. Patrzył się na okładki.
-Ta, przyznam że kurwa nic nie zrozumiałem z tego co mówiłaś
-Oh.. uh... więc wybierz tą z najfajniejszą okładką. - Podał Ci Boarderlands. Wsadziłaś dyskietkę i czekałaś aż pojawi się ekran. Kolejna instalacja aktualizacji.
-Kurwa mać. Czy teraz aby w coś zagrać będę musiał czekać wieczność? - narzekał
-Ta, bo nigdy tego nie było u ciebie. Będzie się tak działo z każdą nową
-To chujowo.
-Ale przynajmniej naprawili problemy i błędy. Oczywiście, nie znaczy to, że gra jest od nich wolna. Błędy są naprawiane z czasem jak wychodzi.
-Tutaj jest napisane, że instalacja zajmie ponad godzinę. - faktycznie.
-Możemy iść do mnie, mam to już zainstalowane.
-Pieprzyć to, dobra – rzucił w obronie. Nim wyszliście, podałaś mu Viva Pinata mówiąc, że może to pożyczyć. - Wygląda jak pierdolona gra dla bachorów.
-Może ocenisz po tym jak zaczniesz grać? - wywrócił oczami i położył obok telewizora. Wzięłaś rzeczy poza krzesełkiem. Wychodząc z jego mieszkania uśmiechnęłaś się do siebie. Cała akcja skończyła się o wiele lepiej niż zakładałaś.
-To już wiem – już się zastanawiałaś czy nie przynieść swojej konsoli kiedy w końcu gra się odpaliła.
-Kurwa w końcu. - nie skomentowałaś tego co powiedział, cieszyłaś się, że podoba mu się gra. Ściągnęłaś swój profil i graliście od ostatniego punktu zapisu. Kiedy się ładował popatrzyłaś na niego
-Nie ocipiejesz kiedy pojawi się ta scena
-Nic mi nie będzie.
-Dobrze, ale abyś wiedział, lubię swoją prawą stronę o wiele bardziej, więc kiedy będziesz chciał mnie znowu zabić, skup się na lewej.
-Nie chcę cię zabić! Nie chcę mieć nic na swojej duszy!
-Jasne, prześladowałabym cię jako duch przez resztę życia
-Przynajmniej nie będziesz mogła mnie przytulać
-Znalazłabym inny sposób, aby cię wkurwiać.
-Ugh – zadrżał lekko – Duchy potwory to nie są martwi ludzie
-Oh, zapomniałam – profil się załadował i rozpoczęliście grę. Weszliście do pomieszczenia z bossem.
-Pojawi się to małe gówno znowu?
-Tak, pojawi
-Dobra, grajmy. - zerknęłaś z początku na niego, lecz całkiem spokojnie wszystko przyjmował i dobrze szła mu gra. Na bossa miało wpływ to, że postać Sansa jest połączona z mazią. Biegaliście po pomieszczeniu waląc w niego i ostatecznie kumpel Sansa poświęcił się, zaś wy uciekliście w szalupie wystrzeleni w kosmos, statek kosmiczny wybuchł i zamienił się w gwiazdę. Patrzyłaś na spis osób biorących udział w tworzeniu gry, zerknęłaś na Sansa, po jego policzku ciekła jedna samotna łza.
-Płaczesz bo twój koleżka umarł?
-Co? - zaczął szybko wycierać twarz.
-Nie. Po prostu sobie coś przypomniałem! - odwrócił od Ciebie wzrok szorując czaszkę. Chciałaś go pocieszyć, ale dzisiaj przytulać go nie wolno było. Zamiast tego chwyciłaś za kolejną grę która przyniosłaś i wybrałaś dla niego.
-To takie RPG gdzie zamiast mieczy masz pistolety. Im wyższy lvl tym lepsza broń – mówiłaś pokazując mu opakowanie – Ta, Lost Planet to gra z akcją w trzeciej osobie, musisz przetrwać na zamarzniętej planecie i jednocześnie chronić się przed wrogami. A ta – podałaś kolejną – Jest podobna do tej jaką przeszliśmy. Wcielasz się w bohatera i prowadzisz armię która będzie walczyła z innym i jego armią. Mało tutaj akcji, raczej strategia. - podałaś mu wszystkie. Patrzył się na okładki.
-Ta, przyznam że kurwa nic nie zrozumiałem z tego co mówiłaś
-Oh.. uh... więc wybierz tą z najfajniejszą okładką. - Podał Ci Boarderlands. Wsadziłaś dyskietkę i czekałaś aż pojawi się ekran. Kolejna instalacja aktualizacji.
-Kurwa mać. Czy teraz aby w coś zagrać będę musiał czekać wieczność? - narzekał
-Ta, bo nigdy tego nie było u ciebie. Będzie się tak działo z każdą nową
-To chujowo.
-Ale przynajmniej naprawili problemy i błędy. Oczywiście, nie znaczy to, że gra jest od nich wolna. Błędy są naprawiane z czasem jak wychodzi.
-Tutaj jest napisane, że instalacja zajmie ponad godzinę. - faktycznie.
-Możemy iść do mnie, mam to już zainstalowane.
-Pieprzyć to, dobra – rzucił w obronie. Nim wyszliście, podałaś mu Viva Pinata mówiąc, że może to pożyczyć. - Wygląda jak pierdolona gra dla bachorów.
-Może ocenisz po tym jak zaczniesz grać? - wywrócił oczami i położył obok telewizora. Wzięłaś rzeczy poza krzesełkiem. Wychodząc z jego mieszkania uśmiechnęłaś się do siebie. Cała akcja skończyła się o wiele lepiej niż zakładałaś.
Awww <3 Jestem ciekawa, kiedy powiemy mu o tym, że jesteśmy wampirem XD
OdpowiedzUsuń*siedzi cicho choć chce coś powiedzieć*
UsuńTo nie mòw kiedy, tylko czy wogule się dowiedział
UsuńOch, choć przeważnie kocham spoilery, tym razem się powstrzymam </3 Phah, pamiętam jak kiedyś pod rozdziałami cichych, dawała nam gorące kawałki z opka 0///0
UsuńZaiste ciekawy rozdział xD
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie Yumi!
OdpowiedzUsuńSuper tłumaczenie czekam na kolejne💎❤️💛💚💙💜🖤💔💓💗💖💘💝💞💕❣️
OdpowiedzUsuńFajny tak jak każdy xD
OdpowiedzUsuńJeeeej nareszcie, nawet nie wiesz jak sie ciesze ze jest nowa czesc!
OdpowiedzUsuńTo fajne filmy edukacyjne (lennyface)
OdpowiedzUsuń