ZASADY I WYJAŚNIENIE
(zgłaszajcie się w komentarzach PO przeczytaniu danego rozdziału)
Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to: pomieszczenie, schody, pajęczyny
Spis treści:
Prolog
Rozdział I (obecnie czytany)
Rozdział II
Rozdział III
...
Przed
tobą stała doprawdy osobliwa grupa - w skład waszej, w sumie czteroosobowej
kompanii, wchodziła mumia (czyli ty), zombie, oraz dwie czarne postacie -
ponury żniwiarz oraz lekarz plagi. W zombie od razu rozpoznałaś swoją ukochaną przyjaciółkę
Olę. Miała na sobie T-shirt oraz długie spodnie – obie części garderoby były
schodzone, podarte, ubrudzone w błocie i krwi, oraz ogólnie w fatalnym stanie –
pasowało to idealnie do zombie. Włosy miała tapirowane i niedbale spięte w dwa
kucyki, widać było w nich też zaschniętą krew i kawałki błota. Natomiast jej
twarz oraz odkryte kawałki ciała miały niezdrowo zielony odcień, efektu
dopełniała zaschnięta krew jaka znajdowała się w koło jej ust. Widać było, że
musiała poświęcić sporo czasu, by osiągnąć taki rezultat. Podeszłaś do
dziewczyny i przytuliłaś ją na dzień dobry, oczywiście tak by nie ubrudzić
swoich bandaży na zielono jej makijażem. Gdy już puściłaś dziewczynę spojrzałaś
na pozostałą dwójkę, jedna postać miała maskę z ptasim dziobem i torbę, a druga
maskę kościotrupa i kosę. Zasadniczo poza tymi detalami nie różnili się oni
jakoś diametralnie, nawet krój płaszcza był podobny u obu.
-
To teraz zgadnij kto jest kto! – rzuciła dziewczyna zombie, na co ty
uśmiechnęłaś się niepewnie. W tym momencie na prawdę ciężko było to stwierdzić.
Wiedziałaś, że jeden osobnik to był Kamil – 179 cm wzrostu, drugi natomiast
Alicja – 170 cm, zasadniczo z uwagi na różnicę płci i wzrostu określenie kto
jest kto powinno być łatwe, ale zdecydowanie nie było. Luźny płaszcz maskował
różnice w budowie, a jeśli chodzi o wzrost – Ala musiała założyć jakieś
koturny. Nie należałaś do osób, które by analizowały to szczególnie długo, więc
strzeliłaś na ślepo.
-
Ala – powiedziałaś pokazując na żniwiarza – i Kamil – powiedziałaś pokazując na
doktora.
-
Biiiip, źle! – odpowiedziała Ci szybko Ola-Zombie krzyżując ręce przed sobą
tworząc z nich wielkie X. – Jest dokładnie odwrotnie, ale sama też się pomyliłam…
Też sądziłam, że Kamil by lepiej pasował jako Pan Doktor – odpowiedziała
drapiąc się z lekkim zakłopotaniem po głowie.
Nie
rozważałaś całej sytuacji aż tak dokładnie, więc tylko przytaknęłaś z
uśmiechem, chociaż gdyby zastanowić się chwilę można by uznać, że Ola miała
rację. Tak czy inaczej przytuliłaś pozostałą dwójkę znajomych, nie kryjąc
radości ze spotkania, a następnie ustawiliście się całą grupą w kolejce. To, że
nie byliście jedynymi chcącymi wejść do domu strachów nikogo nie dziwiło.
Myśleliście, że stanie w kolejce będzie trwać wieczność, ale w towarzystwie
przyjaciół i ciekawych rozmów ani się obejrzeliście, a już staliście przy
drzwiach, czekając, aż te się otworzą. System był na tyle zautomatyzowany, że
nikt nie zajmował się obsługą drzwi, od tak się one po prostu otwierały.
Zasadniczo uznałaś za trochę dziwne, że nie możecie po prostu wszyscy wejść tam
na chama na raz – całą kolejką, wtedy byłoby szybciej, niż wchodzić po parę
osób i jakim cudem mimo braku obsługi ludzie tak ładnie wchodzą po parę osób? Z
twojego toku myśli wyrwało Cię nagłe otworzenie drzwi, rozmowa twoich
znajomych, jak i rozmowy reszty ludzi na przodzie natychmiast ucichły. Złapałaś
za rękę swoje dwie koleżanki, które miałaś najbliżej i natychmiast
wparowałyście do środka, a Kamil w kostiumie ponurego żniwiarza wszedł za wami.
Gdy tylko znalazłaś się w pomieszczeniu odkryłaś, że jest to mały bardzo mały
przedsionek w którym może się zmieścić góra sześć osób. Naprzeciwko drzwi
wejściowych były kolejne drzwi, które chciałaś otworzyć, lecz nie miały one
klamki. Odwróciłaś się odruchowo w kierunku przyjaciół i zauważyłaś jak wasz
kolega zamyka drzwi przez które weszliście. Gdy tylko to nastąpiło w
pomieszczeniu zapanowała całkowita ciemność i głucha cisza. W tym momencie
dotarło do ciebie, że jedyne światło wpadało właśnie przez te drzwi. W małym
pokoju było dość ciasno więc cofnęłaś się, opierając się plecami o ścianę, by zrobić
więcej miejsca znajomym. Ten stan jednak
nie trwał długo, gdyż po paru sekundach poprzednio zamknięte drzwi do wnętrza
domu gładko otworzyły się wpuszczając was do środka. A przynajmniej tak powinno
to wyglądać. Niestety nie zdążyłaś przestać się o nie opierać na czas i na
dzień dobry przewróciłaś się do tyłu z cichym krzykiem, lądując tyłkiem na
czymś miękkim.
-
I już mamy zwycięzcę naszego konkursu ,,kto pierwszy krzyknie” – rzuciła żartem
Alicja w kostiumie doktora. – Wszystko okej? Dobrze, że dali prze drzwiach
kawałek miękkiego dywanu, pewnie nie ty pierwsza próbowałaś tu zrobić aniołka –
rzuciła dziewczyna podając Ci pomocną dłoń i pomagając wstać.
-
To się nie liczy! To nie był krzyk strachu, a po prostu zdziwienia i nie, na
szczęście nic mi nie jest – odpowiedziałaś z lekko skrzywionym uśmiechem, gdyż
upadek trochę jednak zabolał, a następnie chwyciłaś dziewczynę za rękę i
zwinnie podniosłaś się na równe nogi. Jednocześnie spojrzałaś kątem oka na
patrzącą na ciebie z troską Olę i uśmiechnęłaś się do niej łagodnie - niemo
zapewniając ją, że nic ci nie jest - na co tamta odetchnęła z ulgą.
-
No dobrze, to zaczynamy konkurs od teraz, postaraj się nie ,,zdziwić” ponownie
– rzucił żartem Kamil, a następnie skierował wzrok na Olę, która już oglądała
dekorację. W tym momencie również zaczęłaś się rozglądać. Całość naprawdę
robiła wrażenie – korytarz w którym się znajdowaliście prowadził do czterech
pomieszczeń, a przynajmniej tyle zamkniętych drzwi wam się ukazało, były też
potężne, drewniane schody wyłożone w środkowym pasie jakąś ciemną tkaniną. Pod
sufitem wisiał wielki żyrandol, który wyglądał jakby zamiast żarówek miał
świece, a sufit w koło niego był pokryty czerwoną substancją przypominającą
krew, która skapywała powoli - kropla po kropli - na środek salonu, brudząc
leżący na podłodze dywan. W rogach pomieszczenia, przy suficie, można było
dostrzec wyłaniające się z półmroku pajęczyny. Nie było jednak widać żadnego z
twórców tych sieci, co z jednej strony mogło uspokajać, lecz z drugiej budzić
niepokój, gdyż istniała szansa, że mogą kryć się gdzieś po kątach. Całość
prezentowała się bardzo klimatycznie i nieprzesadnie, jakby właściciele
rezydencji lubowali się w prostocie i minimalizmie.
-
To co zwiedzamy najpierw? – zapytała Alicja wyglądając na zniecierpliwioną
staniem jak kołki i rozglądaniem się. – Ola, ile można gapić się na sufit,
chodźmy dalej – rzuciła do stojącej obok dziewczyny łapiąc ją za ramię, na co
tamta spojrzała na nią dość nieobecnie.
-
Skoro jesteś tak zafascynowana tym kapiącym sufitem, to może pójdźmy wyżej i
sprawdźmy co tam jest? – rzucił bardzo rozsądnie Kamil, a ty odetchnęłaś z
ulgą. Wiedziałaś, że Alicja i Ola mają bardzo odmienni stosunek do zwiedzania,
więc cieszyłaś się, że chłopak zainterweniował zanim pojawiło się jakieś
potencjalne spięcie. Tak naprawdę ciebie również już zjadała ciekawość, co
czeka was dalej! Postanowiłaś skorzystać z okazji i kuć żelazo póki gorące.
-
A więc postanowione! Idziemy na górę ekipa! – rzuciłaś w stronę towarzyszy i
ruszyłaś żwawo w stronę schodów pokazując dziarsko palcem przed siebie.
-
Tylko znów nie wywiń orła! – powiedziała Alicja ruszając w ślad za tobą i
puszczając Olę.
Drewniana
konstrukcja skrzypiała cicho w miarę jak posuwałaś się do góry, w prawdzie
zdawała się być bardzo stabilna, ale i tak, na wszelki wypadek złapałaś się poręczy.
Posuwałaś się żwawo do góry już nie
mogąc się doczekać zobaczenia co czeka was wyżej. Obejrzałaś się jeszcze
wchodząc, czy reszta grupy też podąża za wami. Stan się zgadzał – na przedzie
mumia, doktor plagi tuż za nią, a z metr dalej zoombie i zamykająca korowód
śmierć. Uśmiechnęłaś się do reszty i już miałaś rzucić jakimś komentarzem, gdy
poczułaś, że skończyła się poręcz. Zwróciłaś więc głowę znów przed siebie, by
ujrzeć co oferuje to piętro i w sekundę zamarłaś w bezruchu zszokowana tym co
ujrzałaś. Tymczasem idąca tuż za tobą Alicja, która nie spodziewała się twojego
nagłego zatrzymania, uderzyła cię w plecy swoim dziobem od kostiumu.
- Co jest? Czemu tak nagle stanęłaś? – zapytała zerknąć przez twoje ramię i poprawiając maskę.
Hasła do kolejnego rozdziału: zwłoki, nóż, laboratorium
Dobra. To żeby nie umarło po dwóch wpisach, to ja chcę, ja! ;P
OdpowiedzUsuń<33
Usuń