Notka od tłumacza: Jest to cykl one-shootów w większości +18 osadzonych w różnych AU z gry Undertale. Opowiadanie dostosowane do kobiecego czytelnika. Przedstawia związki Ty x Sans ; Ty x Papyrus ; Sans x Ty x Papyrus.
Opowiadanie zawiera elementy sado-maso, seksu publicznego, i wiele naprawdę wiele innych zboczeń seksualnych.
Autor: thebananahasspoken
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Oczytana
SPIS TREŚCI
Na dworze (Undertale // Sans)
Zamiana rozmiarów: Duży (Beasttale // Sans) (obecnie czytany)
Powoli (Undertale // Sans i Papyrus)
Orgia (Undertale, UnderFell, Underswap, SwapFell // Sans i Sans i Papyrus i Papyrus)
Zmęczenie (SwapFell // Sans)
Zabawa w klatce (UnderFell // Sans i Papyrus)
Straszny (HorrorTale // Sans)
Znamie (Underswap // Papyrus)
Stopa (UnderFell // Sans i Twoja przyjaciółka)
Na ostro (UnderFresh // Sans)
Zabaweczka (Undertale // Sans)
....~~....
Jego szerokie, grube żebra unosiły się i opadały pod tobą z cichym pomrukiem, niemalże kocim. Jedna z jego dużych dłoni- z ostrymi, lecz delikatnymi pazurami- wędrowała po twoich nagich plecach, sunąc po każdej wystającej części kręgosłupa, podczas gdy druga przeczesywała twoje włosy rozplątując loki i trzymając je z dala od zakrzepłego, lecz wciąż mokrego śladu ugryzienia na twoim ramieniu.
Twoja głowa spoczywała na jego mostku, zaś nogi rozpostarte były na jego grubej miednicy... a jego długość wepchnięta tak daleko jak tylko człowiek mógł pomieścić. Byłaś przepełniona, rozciągnięta, a jego kutas pulsował gdy wyrzucał z siebie kolejne partie magii prosto w twoje wnętrze.
Jęczałaś na to doznanie, a twoje wejście zaciskało się raz za razem wokół jego zdecydowanie zbyt dużej grubości (nim zabrał cię do łóżka, ostrzegał że nie jest łatwy do wzięcia i że pod koniec będziesz żałowała nadziewania się na jego "kostkę"). Sans otworzył szerzej oczodoły, obserwując cię rozłożoną na nim i prychnął z uśmiechem.
- Na gwiazdy, spójrz na siebie... Absolutnie kurewsko zniszczona. Już żałujesz?- Wymruczał, przesuwając ostrym koniuszkiem palca po twojej linii szczęki, by następnie skierować twoją twarz na jego. Patrzyłaś na niego zamglonym spojrzeniem, zagubionym w przyjemności i nacisku prawie niemożliwego do pomieszczenia w sobie ładunku spermy. Twoje wnętrze ciasno dopasowało się do jego kutasa, więżąc wszystko w środku.
- N-nie... zastanawiam się tylko jak długo jeszcze... jak długo...jeszcze...- Jęknęłaś, drżąc ponownie gdy przesunął swoje nogi. Jego wciąż stercząca męskość minimalnie wysunęła się z ciebie i w moment potem z powrotem wsunęła się do środka. Sans zaśmiał się. Obie twoje nogi były ospałe, a brzuch rósł od objętości magii jaką nadal w ciebie wpompowywał.
- Jeszcze jakieś dziesięć minut kotku. Wtedy możemy cię umyć i wyleczyć.- Zapewnił cię, ocierając usta kciukiem. Wtuliłaś od razu policzek w jego dłoń, dłonią łapiąc za jedno z jego żeber. Ogon potwora owinął się wokół jednej z twoich kostek, muskając łydkę. Zamknęłaś oczy, wzdychając.
Pomimo dyskomfortu w twoim rozdętym brzuchu i rozciągającego cię kutasa, pulsującego i wpuszczającego w ciebie sporadycznie coraz więcej spermy, udało ci się odpłynąć, ukojona szumem jego oddechu i jego własnym leniwym zadowoleniem.
Jednak natychmiast obudziły cię ręce Sansa na twojej talii. Twoje wejście rozciągało się nieprzyjemnie gdy próbował wyciągnąć z ciebie całą swoją długość. Chrząknął, wystawiając w trudzie język między swoje kły, po czym w końcu uwolnił się z twojego ciała, uwalniając tym samym napięcie i zgromadzoną w tobie magię.
Strumień spermy wypłynął z ciebie zaraz tylko jak się wysunął, kapiąc na prześcieradło, na którym leżałaś. Uśmiechnął się lubieżnie słysząc twój jęk stymulowanej przyjemności, delikatnie ściągając cię ze swojej klatki piersiowej i samemu się podnosząc.
Położył cię na plecach, przesuwając się i rozsuwając twoje uda, by zobaczyć jak jego magia sączy się z twoje zmaltretowanej cipki. Coś zaborczego i instynktownego wypełniało jego spojrzenie.
- Od lat nie zapładniałem nikogo tak solidnie pupilku. Po prostu...cholera.- Warknął, wsuwając w ciebie palec, by wydobyć z ciebie kolejne porcje jego magii. Zaś ty wiłaś się słabo, obolała i nadal podniecona.
Sans nie bawił się tobą długo. Dostatecznie by doprowadzić cię do powolnego i zrelaksowanego orgazmu. Następnie wziął cię w swoje masywne ramiona i zabrał do swojej łazienki, włączając światło odpalając na chwilę wodę, w tym samym czasie pocierając swoją szczękę o twój policzek, a dłońmi gładząc kojąco i miękko twoje ciało.
Był niesamowicie przylepny po seksie, w porównaniu z poprzednim zwierzęcym głodem. Ta zmiana trochę zbiła cię z tropu, choć przywitałaś ją z radością, wtulając się w jego nagie kości i ulegając dotykowi potwora.
Potrzebowałaś czegoś delikatnego po tym jak wstrząsnął całym twoim światem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz