Notka od autorki bloga: Niniejsze opowiadanie nie jest moje.
Należy ono do Silent Omen, która jakiś czas temu po opublikowaniu kilku
rozdziałów skasowała swojego bloga wraz ze stworzoną przez siebie
historią. Postanowiłam do niej napisać i poprosić o przesłanie
opowiadania oraz - o to by zgodziła się, abym w jej imieniu publikowała.
We współczesnym internecie naprawdę mało jest dobrych polskich
opowiadań. Jej jest najlepszym jakie znalazłam w polskim fandomie
Undertale.
Tak więc nie przeciągając dalej, oto i ono.
Słowem wstępu:
Frisk stara się przekonać Asgora, żeby porzucił plan zniszczenia
bariery. Tłumaczy, że świat wcale nie jest tak przyjaznym miejscem, jak
mogłoby się wydawać. Chcąc uniknąć ostatecznej walki z królem spędza
czas w Podziemiu na szukaniu innego rozwiązania i ciesząc się
towarzystwem przyjaciół.
Opowiadanie przedstawia perypetie
głównych bohaterów uniwersum Undertale. Jest to historia alternatywna, z
dużą domieszką humoru i pozostająca w zgodzie z głównymi wątkami
fabularnymi oraz z kanonem gry.
---
Ostrzeżenie:
Opowiadanie
może zawierać: wulgarny język, opisy przemocy i scen erotycznych, wątek
poruszający tematykę miłości homoseksualnej. Kierowane do czytelników
pełnoletnich.
SPIS TREŚCI:
Rozdział VII (obecnie czytany)
Czołem! To ja, Flowey, twój najlepszy przyjaciel. Pamiętasz mnie? ヾ(✿╹◡╹)ノ゙
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Puk puk, jest tam kto?
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Hej. Przestań, wiem, że tam jesteś człowieku. Wiem, że CZYTASZ. No co tak głupio gały
wytrzeszczasz? Zdziwiony? (๑•̀ㅁ•́๑)✧
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Nie drocz się ze mną! (¬_¬)
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
·
·
(ب_ب) ??? (ب_ب) ?? (¬_¬) ...(눈‸눈)
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Ehh...
...
...
...
...
...
Proszę cię czytelniku, chociaż ty mnie nie ignoruj… Poświęć mi trochę
swojego cennego czasu, chcę mówić do ciebie. Jestem taki samotny… (◞ ‸ ◟ㆀ)
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Oh? Widzę, że jeszcze sobie nie poszedłeś. A więc zostaniesz ze mną?
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Super! Mrugnij jeśli się zgadzasz! (*ゝω・)
...
...
...
...
...
...
O, a czy mógłbyś jeszcze pomachać do mnie? Proszę! (ᅌᴗᅌ* )
...
...
...
...
...
...
Haha, mam cię! Musisz mieć duże poczucie humoru, jeśli naprawdę
machałeś do ekranu (つ≧▽≦)つ
...
...
...
...
...
...
...
Hej… Tylko się nie obrażaj, dobrze? Zażartowałem sobie z ciebie, bo na
co dzień nie jest mi do śmiechu. Poza tym zawsze chciałem użyć emotikon, ale nie
miałem okazji, dopóki nie przyszedłeś. Huh…? Po co? Cóż… Jak zapewne wiesz, nie
posiadam żadnych emocji. Dlatego przynajmniej próbuję sobie wyobrazić co bym
czuł oraz jak bym to okazywał, gdybym je miał.
Ale do rzeczy. Być może zastanowiło cię czemu serduszko nad „i” w
słowie „Rozdział VII” jest żółte. Pędzę z wyjaśnieniem. To dlatego, że żółty jest MOIM
kolorem, a teraz to ✿✿✿JA✿✿✿
będę mówił. Nie wszechwiedząca narratorka, którą z tego miejsca serdecznie
pozdrawiam i dziękuję jej za swoje pięć minut na tej białej kartce Worda z
migającym kursorem. Mam nadzieję, że zmiana formy osobowej z trzeciej na
pierwszą zmniejszy dystans pomiędzy nami ♥+♥=♥.
Rozumiesz, chcę żebyś poczuł się obecny, zauważony i doceniony. Fajnie, że tu
jesteś. To po pierwsze. Po drugie zależy mi na tym, żeby Rozdział VII miał charakter intymnej, przyjacielskiej pogadanki,
choć to głównie ja będę się produkować. Ale! Nie jesteś absolutnie pozbawiony
głosu. W każdym momencie możesz zostawić swój komentarz – z całą pewnością
autorka poczuje się wyróżniona. Tak, owszem, czyta komentarze.
A zatem wyobraź sobie, że siedzisz przy kawce z kumplem, którego od
dawna nie widziałeś i jesteś ciekaw co tam u niego słychać po latach. Dołożę
wszelkich starań, żeby cię nie zanudzić.
Zanim jednak zacznę, może masz coś jeszcze do zrobienia? Nie lubię
przerywać w trakcie mówienia, więc poczekam tu na ciebie, aż będziesz wolny.
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Zjedz obiad. Zaparz swoją ulubioną herbatę, albo kawy się napij.
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Może wyszedł nowy odcinek twojego serialu, albo anime?
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Psst… lekcje odrobione? (¬з¬)σ
...
...
...
...
...
A może „nic nie było zadane”?
(◔◡◔✿)
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Odwiedź łazienkę, idź pobiegać, nakarm kota. Zjedz ciasteczko.
Spokojnie, nie śpiesz się z niczym. Poczekam.
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Już? Wygodnie?
Hmmm...
Od
czego by tu zacząć?
Na początku powiem, że to fantastycznie, iż po Powierzchni chodzą tacy
ludzie, jak Toby Fox. A nuż ten wasz świat nie byłby tak nieszczęśliwy i szalony,
gdyby było ich więcej. Z drugiej strony musiał mieć w sobie jakiś pierwiastek
pieprzonego sadysty, jako że obdarował każdą ze swoich postaci prywatną kulą u
nogi. I tak naprawdę nie dał żadnego happy
endu – wszystko zostało naznaczone tym sansowym
fatalizmem. Potrafię to jednak zrozumieć. Wy, ludzie, nie wierzycie w
szczęśliwe zakończenia. Wydają się wam mocno naciągane, ale i tak je lubicie. Bo
czy ktoś z was, ktoś, kto wierzy w happy
end potrafi mi powiedzieć co to jest? Czekam na propozycje, będę miał o
czym myśleć.
Ale tak szczerze. Żal mi was. Jesteście jak te sierotki ze slumsów
jakiegoś biednego, zacofanego państewka, które stoją przed wystawą cukierni i
patrzą na lukrowane ciastka ze świecącymi oczkami i nosami przyklejonymi do
witryny. Wiecie, że to nie dla was, ale w dobie, w której za wszystko każą wam
sobie płacić, przynajmniej ślinienie monitorów jest darmowe. Wiem, że waszym
światem co rusz wstrząsają dramaty. Wiem, że więcej niż połowa waszej
cywilizacji siedzi na ruinach tego, co zwiecie godnym życiem. Spytasz skąd?
Ktoś sławny u was bardzo dawno temu powiedział: veni, vidi, vici. Ja
powiedziałbym to samo, ale bez ostatniego słowa. Byłem i widziałem… a ciąg dalszy
znasz.
Tak czy owak – nie chcę filozofować, a jedynie naświetlić pewne
okoliczności, w które zostałeś uwikłany, drogi czytający.
Przede wszystkim jest to opowiadanie alternatywne, ale już osadzone w
uniwersum, podobnie jak mnóstwo innych, które powstawały i wciąż powstają od
2015ego roku. Jesteśmy TU, tak samo jak ty jesteś TAM. Wasz świat jest tylko
jedną z wielu płaszczyzn, po których się poruszacie.
...
...
...
...
...
...
...
Hmm, nadążasz…?
Mam pamięć wszystkiego, co wydarzyło się do tej pory. Na przykład
wiem, że autorka przekazała odpowiedzialność za publikację tekstu komuś innemu,
samej chcąc zachować anonimowość. Nie pytaj dlaczego. Wiem, że wszystko może
się urwać w dowolnym momencie, że Rozdział
VIII może nigdy nie powstać. Wiem, że jesteśmy uwięzieni w toku tej i
każdej innej akcji, bo na tym polega cały nasz dramat. Nie jestem pewien, czy
potrafisz sobie wyobrazić jak bardzo zawiłym zjawiskiem jest linia czasu,
czasoprzestrzeń, inne wymiary, nieskończoność możliwości. Chodzi o to, że za
każdym razem, gdy ktoś pisze nowe opowiadanie, rysuje komiks, czy programuje
alternatywną wersję GRY, my rozpoczynamy
niezależne istnienie na kolejnej płaszczyźnie. Zastanawiałeś się może jak
potoczyłoby się twoje życie, gdybyś któregoś dnia skręcił w lewo, zamiast w
prawo? Gdybyś kiedyś postąpił kompletnie inaczej, niż postąpiłeś? Mówi się u
was, że trzepot motylich skrzydeł w Ohio może po trzech dniach spowodować burzę
piaskową w Teksasie. Słyszałeś o tym, nie? O efekcie motyla. Choć mnie osobiście bardziej przypadła do gustu druga
nazwa tego zjawiska: CHAOS
DETERMINISTYCZNY.
W istocie, gdy człowiek zmierza do swojego przeznaczenia, często musi
zmieniać kierunek. To, co pozwala wam kierować tym krokiem, to wasza DETERMINACJA. W każdej chwili możesz
kreować rzeczywistość na nowo. RESET.
RESTART. Tymczasem my jesteśmy
związani. Prawie w ogóle nie posiadamy wolnej woli, a mimo to żyjemy własnym
życiem.
Zostawię cię jednak z twoimi przemyśleniami na ten temat i nie będę
dalej drążył.
Jest jeszcze oczywiście kwestia Pierwszego Człowieka. Powiedz, czy nie
rozważałeś powodów, dla których trafił on do Podziemia? Haha, założę się, że
tak. Wiesz, zdarzają się sytuacje, które wszystko zmieniają. Wywracają to, co
znane, bezpieczne i przewidywalne o 180 stopni. Egzystencja ludzi nie jest tak
prosta, u was nie każda historia musi mieć swój morał. Wasze dramaty wyzwalają
demony, które wzywane przybywają, a pielęgnowane rosną w siłę. Pewnie kojarzysz
tę indiańską opowiastkę o dwóch wilkach toczących walkę w DUSZY każdego człowieka…? Jeśli nie, to rzuć okiem. Jest trochę
dziecinna i naiwna, ale celna.
W każdym razie pamiętaj, że nikt nie rodzi się z natury zły. Pierwszy
Człowiek nie był wyjątkiem od reguły. Po prostu karmił innego wilka, niż Frisk.
Może nawet nie był świadomy istnienia tego drugiego… Jeżeli chcesz wiedzieć co
nim kierowało, kiedy wspinał się na tę diabelną górę, zapytaj siebie do czego
musiałoby dojść, byś zapragnął skoczyć w bezkresną przepaść bez pewności, że
będziesz miał miękkie lądowanie. Bo czego byś się spodziewał na dole? Śmierci?
Żółtych kwiatków? Przyjaciela? Nowego domu? Tego wszystkiego, a może zupełnie niczego?
A więc:
odważyłbyś
się zrobić hyc w mroczną otchłań?
Hmpf… Ciekawi mnie twoja odpowiedź.
Osobiście myślę, że osiem DUSZ
nie znalazło się tam na szczycie przez przypadek. Jak sądzisz? Czy zwykła,
ludzka ciekawość pchnęłaby cię do tego skoku, skoro nikt wcześniej stamtąd nie
wrócił, a ty słyszałeś o wcześniejszych zaginięciach? To trochę szalone, nie
uważasz? KTO z choćby minimalnym instynktem samozachowawczym na coś takiego by
się porwał? Ty mi powiedz.
Ahh, zbliżamy się powoli do końca. Co mógłbym ci jeszcze powiedzieć na
do widzenia?
Przede wszystkim myśl samodzielnie i dalekowzrocznie, mój drogi
gościu. Do tego właśnie chciałem cię sprowokować tym naszym małym mityngiem.
Frisk będzie nadal zabawiać w Podziemiu. Przez jakiś czas…
a ja będę zabijał Asgora tyle razy, ile będzie trzeba.
Przynajmniej dopóki nie wybiegnie poza swoje samolubstwo. Heh, jak
wielkim trzeba być głupcem, żeby w kółko podejmować te same, niedziałające
decyzje? Barani łeb. I pomyśleć, że gdzieś tam w odległej przeszłości to był
mój ojciec.
O czym to ja… A tak! Ponieważ cię lubię, zdradzę ci coś: jest opcja,
iż opowiadanie zostanie podzielone na dwie części. Wiele rzeczy wyjaśni się po
drodze. Chwilowo musisz jakoś przetrawić kwestię tego, że akcja sześciu
rozdziałów została zamknięta w jednym dniu. Co? Nie mów, że nawet tego nie
zauważyłeś (◠‿◠✿)
Ponadto muszę cię też ostrzec: ta historia może ci złamać w
przyszłości serce. Poważnie. Mam nadzieję, iż masz dość DETERMINACJI, by je poskładać z powrotem. Albo przynajmniej dobry
klej.
To tyle. Dzięki, że dotrzymałeś mi towarzystwa. Do zobaczenia! ♥