Handlarz Iluzji
Autor: Yin Ya



Spis treści: Prolog (obecnie czytany)
Światło Nadziei
Więc jak to będzie?



Na Kuzukki wszyscy byli pogrążeni we śnie. Na czarnym niebie widniały dwa księżyce-srebrne kule, niczym strażnicy czuwali nad snem każdego, nawet najmniejszego istnienia na tej planecie.
Las Neifa nie był wyjątkiem. Nawet najcichszy szmer nie wydobył się z gąszczu. Mroki tej zielonej metropolii przecinały smugi księżycowego światła. Nagle, tą niczym niezmąconą ciszę przerwał odgłos łamanych gałęzi. Z pomiędzy krzaków wybiegła kobieta z dzieckiem na rękach. Dyszała ciężko, lecz chodź każdy krok sprawiał jej ból, ona szybko posuwała się dalej. Fakt,że biegła,jej podnosząca się w miarę nierównych oddechów klatka piersiowa oraz kurczowe przyciskanie do niej maleńkiej dziewczynki,świadczyć mogły tylko o jednym:                          
Uciekała.
-Szybciej! Ona nie mogła daleko uciec!- usłyszała za sobą krzyk kobieta, co tylko spotęgowało jej strach. Choć było to trudne, przyśpieszyła. na nie mogła tak po prostu oddać im dziecka. Była za nią odpowiedzialna. Obiecała to swojej matce.
Maleństwo nie płakało. W sumie, nie było już nawet maleństwem. Miała sześć lat. Nie wiedziała, czemu jej służka- Ciocia Hortensja- kazała swojej córce, pani Nue, uciekać. Oraz dlaczego nie zabrały brata dziewczynki, Neco? To nie trzymało się kupy. Bo po co miały uciekać? Owszem, te uderzenia w drzwi w środku nocy były niepokojące, ale żeby od razu....
Z rozmyślania wyrwały ją krzyki w oddali. Zajrzała przez szparę między ramieniem uciekającej a jej biodrem. Widok sprawił,że źrenice dziewczynki stały się maleńkie, serce jakby przestało bić, ciało zesztywniało, a w gardle pojawiła się wielka gula.
Na końcu mrocznego korytarza drzew stała zakapturzona postać. Płaszcz skutecznie uniemożliwiał zobaczenie choćby zarysu sylwetki. W ciemnościach lasu połyskiwały te zimne, bezduszne oczy. Uśmiech, ukazujący ostre niczym szable kły, odbijał delikatnie światło księżyca. Niestety ciemności panujące w lesie sprawiały,że twarz spowiła się mrokiem, tak,że tylko zęby i oczy były widoczne. Gdy postać wlepiła swój pusty wzrok w dziewczynkę, tej serce podeszło do gardła. Indywiduum przechyliło głowę.
- Idę po ciebie- rzekła cicho, lecz echo lasu poniosło te słowa wprost do uszu dziecka.Persona dodała krzykiem- Seneris! Maheri! Brać je!
-Estea, nie patrz tam! - zdyszana Nue prztuliła dziewczynkę mocniej. Nogi jej się plątały o długą suknię. Gdy służka pobiegła dalej, dziecko-nie wiadomo, czy z dziecięcej ciekawości czy z czystej głupoty-zajrzało Nue przez ramię. Mroczna istota wciąż tam stała, jednak między drzewami pojawiły się dwie nowe sylwetki. Jedna ciemnozielona, zaś druga-granatowa. Z początku wydały się groźne, jednak chwilę potem ta ciemnoniebieska zahaczyła kapturem płaszcza o gałąź, co z perspektywy dziecka było komiczne.
-Maheri pomocy! - pisnęła uwięziona przez drzewo. Druga natychmiast zaprzestała pogoni i zaczęła odczepiać od płaszcza jej współpracownicy nieszczęsną gałąź.
Tymczasem indywiduum przestało się uśmiechać. Było rozgniewane głupotą dwóch pozostałych.
-Nieudacznice! - warknęła- wszystko muszę robić sama?! - persona ruszyła w stronę uciekinierów. Miała świetną kondycję, toteż zaczęła ich doganiać. Estea pisnęła wystraszona. Nue skręcała by zgubić pogoń. Gdy wbiegły na polanę, oświetloną blaskiem księżyca, potknęła się i upadła.
-Szybko, ukryj się! - szepnęła i wskazała palcem na szuwary obok niewielkiego stawu, który jak zwierciadło, odbijał nocne niebo.
Estea ledwo zdążyła się schować, gdy na polanę wkroczyła postać. Uśmiechnęła się na widok roztrzęsionej Nue. Uchyliła poły płaszcza, ukazując zgrabną sylwetkę i zdjęła z pleców majestatyczny łuk. Gdy tylko napieła cięciwę, pojawiła się strzała. Już miała strzelać, kiedy zrozpaczona służka została wybita w powietrze przez ścianę ziemi. Nue pisnęła, gdy zaczęła spadać. Bała się bólu w momencie, w którym jej ciało dotknie ziemi...
Tak się nie stało. Wylądowała w ramionach silnego mężczyzny o zielonych, zmierzwionych włosach.Chłopak szybko odstawił dziewczynę i zasłonił swoim ciałem, wyciągając dwa topory.
-Nie przeginaj, mrokoholiczko! - powiedział nerwowo zielonowłosy. Nue odsuwała się z każdą chwilą coraz bardziej do tyłu, nerwowo spoglądając na Esteę. Mroczna dama jednak podeszła kilka kroków bliżej i to był jej błąd. Chłopak zamachnął się toporem, trafiając wewnątrz kaptura kobiety. Z gardła Nue wydobył się pisk, szybko stłumiony jej dłońmi. Mężczyzna zerknął na nią, po czym wrócił wzrokiem do panny ciemności, z której ust wytoczył się potok przekleństw w języku nocy, którego ani służka, ani Estea nie znały.
-Jasna cholera!- wrzasnęła w końcu łuczniczka. Gdy oderwała w końcu rękę od oka, na jej czarnej rękawicy dostrzec można było ślady krwi- Więc tak chcesz się bawić Erther?!- W jej spojrzeniu Estea nie widziała już pustki. Dostrzegała w nich furię. Wydobył się z niej potężny wybuch energii, który powodował że drzewa ugięły się od wiatru, który niczym echo rozniósł się do granic lasu,by zginąć w ciszy.
Erther leżał na ziemi, przywalony wielkim dębem. Nue uderzyła głową o pień brzozy, natomiast Estea przytrzymała się krzewu, który teraz barłożył się na niej z wyrwanymi korzeniami. Gdy tylko dziewczynka spróbowała wymknąć się spod nieg, wydał zdradziecki szelest, bezpowrotnie ujawniając jej kryjówkę. Dziecko wstrzymało oddech, jednak było za późno. Łuczniczka wypatrzyła ją, po czym pewnym krokiem skierowała się w jej stronę. Za każdym razem, gdy wysokie kozaki wojowniczki stanowczo dotknęły ziemi, uderzenie odbijało się echem w głowie Estei. Zamknęła oczy. Wszelkie błagania nie miały już sensu. ONA wiedziała gdzie się chowa. ONA znała jej kryjówkę.
ONA po nią szła.
Poczuła, jak zakapturzona istota chwyta ją za kołnierz alabastrowej sukienki. Dziewczynka otworzyła oczy i napotkała krwiożerczy uśmiech łowczyni. Ta, jakby czytając w jej myślach, rzekła:
- Myśliwy dopadł w końcu zwierzynę- jej głos był pełen potęgi. Mroczny, nieokiełznany i ... przerażający.
Jednak dziecko mocno zdziwił fakt, iż nawet znajdując się tak blisko twarzy mrocznej pani, ona wciąż nie mogła dostrzec jej wyglądu w pełnej krasie. Tak jakby jej głowa była tylko czarną pustką.
Zza krzaków wyszły dwie postacie, które wcześniej się tak wygłupiły. Lecz teraz miały zdjęte kaptury. Ciemnozielona miała zaplecionego koka, natomiast granatowa- warkocza.
-Wreszcie-warknęła zakapturzona- Zajmijcie się tamtą dwójką-wskazała na nieprzytomnych. One posłusznie wykonały polecenie. Jednakowoż gdy tylko Erther się obudził, popatrzył na ciemnozieloną szczęśliwy, jednak ta spojrzała na niego z odrazą.
-M-maheri...wróciłaś-stęknął. Jednym ruchem dłoni sprawił, że drzewo przeniosło się na drugi koniec łąki. Jednak ,,Maheri" spojrzała na niego z pogardą i wyciągnęła swoje berło. Jak na rozkaz, z ziemi wyrosły liany, które poleciały wprost na zielonowłosego. Ten jakby przejął nad nimi władzę tak, że teraz to on stał się atakującym. Seneris, także chciała go uderzyć lodowym kocem, jednak jej się to nie udało, gdyż ona i jej współpracownica zostały przyszpilone przez chłopaka do drzewa. Sprawnie rzucił toporem, trafiając w suknię dziewczynki i przybijając ją do buku. Wszystko wydarzyło się w zawrotnym tempie.
-Chyba kończy ci się czas, mrokoholiczko- zażartował. Słońce zaczynało wschodzić, rozświetlając dalsze części lasu. Łuczniczka zagwizdała, po czym wyciągnęła łuk i przecięła liany więżące obie kobiety. Na polanę wpadły dwa rumaki, na które wsiadły uwolnione i szybko pognały w gąszcz. Jednak indywiduum wciąż wpatrywało się w Erthera.
-To jeszcze nie koniec- warknęła. Z lasu wybiegł wielki czarny smok, rycząc okropnie. Zakapturzona postać dosiadła go, po czym spojrzała ostatni raz na dziewczynkę i chłopaka-wrócę po nią-rzekła na odchodne i wzbiła się w powietrze. Zielonowłosy westchnął ciężko i uśmiechnął się do dziewczynki. Zerknął jeszcze na powoli budzącą się Nue.
-Trzymaj się Estea. Coś czuję,że jeszcze się spotkamy- powiedział wesoło i wbiegł między drzewa. Dziewczynka dopiero teraz zrozumiała co się tu wydarzyło. Dopiero teraz zrozumiała że spotkała maga ziemi.
Dopiero teraz zrozumiała, że ściga ją najgroźniejsza istota na Kuzukki.

NASTĘPNA CZĘŚĆ
Widząc jaką furorę robi Grillby's oraz to, jak ... hm.... nietrafne po tych kilku dniach okazały się zasady jakie wcześniej ustaliłam. Postanowiłam spisać nowe na spokojnie. Uprzedzam, że będą one obowiązywać w całym rpg.


Aktualny link do discorda: klik
W razie nieważności (link jest ważny tylko 24h) proszę napisać w komentarzu o podanie nowego

Opis baru
Bar jest własnością Grillbiego z Undertale oraz Fell!Grillbiego (Underfell) istnieje prawdopodobieństwo, że mogą pojawiać się inni Grillowie, lecz tylko administratorzy mogą rezerwować Grillby z różnych AU. 
Muzyczka dla klimatu heh

A więc tak:
♦ Akcja ma miejsce TYLKO w barze. Nie można grać przed, za, obok, czy tym bardziej oddalać się do jakichś parków. To co dzieje się poza barem - a w bar wlicza się tylko wnętrze - nie ma znaczenia i nie powinno być opisywane, czy tym bardziej nie może akcja się tam przenosić. 

♦ W barze poza salą główną znajdują się jeszcze ubikacje na parterze oraz zaplecze. Ubikacja damska i męska. Zaś do zaplecza mają wstęp tylko administratorzy i moderatorzy. Będą tam ustalane rzeczy stricte mechaniczne:
-pomysły
-sugestie
-informacje o problemowych graczach
-problemy jakie wyszły w trakcie gry
Trunki w barze to przede wszystkim alkohole. Można jednak zakupić również frytki, burgery, przekąski - chrupki, batoniki, gumy do żucia; kawę, herbatę oraz czekoladę. 
Co się tyczy szafy grającej
Zaznaczam, że jest to stara szafa. Dla potrzeb fabularnych nie posiada w sobie piosenek wydanych po 2000 roku. Tak więc proszę nie przychodzić z informacjami, że zaczyna grać no nie wiem Justina Biebera czy kogoś tam innego. Utwory jakie wolno zapuszczać muszą być wydane maksymalnie do roku 2000. Kraj pochodzenia - nie jest istotny. 
Pokój to miejsce przeznaczone na akcje +18. Nie posiada łazienki, ma jedno łóżko, stolik, lampkę i książkę. Wynająć go można u Grillbiego, jeżeli akurat, żadnego nie będzie, trzeba fabularnie napisać, że się kupuje klucz i idzie do pomieszczenia obok 
Jak widać, pokój jest JEDEN, a więc maksymalnie jedna para może się w nim znajdować - trójkąt czy tam jak się urządzicie. Wynajmuje się go na fabularną dobę. 
Jednak nie chcę też, aby był on okupowany tylko przez jedną, dwie takie same osoby, a więc jeżeli ktoś tam będzie za często - po prostu klucz nie zostanie mu wydany. 

Wytyczne fabularne
♦ W RP nie spamimy. Wiadomości w / / wysyłamy w ostateczności, informując o tym że koniecznie trzeba wyjść, albo że się zniknie. 
♦ Na wiadomości w / / nie odpisujemy
♦ Nie stawiamy emotikonów w rp
♦ Wiadomości o treści
Heh
Nom
Tak
Nie
*siedzi i nic nie robi* 
Monosylaby
Pojedyncze słowa. 
Są niedopuszczalne bo nic nie wnoszą do fabuły. 
♦ Wiadomość musi być w pełni rozwiniętym zdaniem języka polskiego. Czyli posiadać: Orzeczenie, podmiot, przydawki, dopełnienia etc. Ma to być zdanie
♦ Na spamienie macie generala. Tam komentować możecie co się dzieje na czacie, albo wymieniać luźnymi pomysłami. 
♦  Każdy gracz musi mieć avatar przedstawiający jego postać.
♦  Każdy gracz musi mieć nazwę zmienioną - imię odgrywanej postaci. 
♦ Piszemy ortograficznie. Są 3 upomnienia za byki. Proszę nie zrozumieć mnie źle. Każdemu się trafi. Jednak kiedy widać, że dana osoba notorycznie kaleczy język polski (bez względu na posiadany realnie wiek) i mimo upomnień - nie poprawia się. Zostanie jej odebrane prawo do gry na 48h. Po 3 upomnieniach. Jeżeli znajdą się przypadki, które mimo nałożenia kary nadal będą popełniać błędy i nie wykazywać poprawy - zostanie im odebrane prawo do gry całkowicie. 
♦ Grillby's choć jest barem zaczerpniętym z Undertale, nie ma określonego miejsca, ani czasu. Dlatego w jego progi mogą wstępować postacie z innych gier, bajek, filmów, a także postacie realne i rzeczywiste. 
♦ Można robić swoje własne OC i nim grac.
♦ Osoby jakie biorą postaci kanoniczne - czyli takie które występują już w istniejącym AU czy też filmie czy czymkolwiek innym, są ZOBOWIĄZANE do przestrzegania realiów świata oraz charakteru postaci. W przypadku nieumiejętności odgrywania postaci zauważonej przed admina albo moderatora
Pierwsze upomnienie - to oznaka, aby gracz poczytał więcej o postaci i dostosował swoje zachowanie do odgrywania jej; albo zmienił postać. 
Drugie  upomnienie - to oznaka, że gracz MUSI zmienić postać, którą gra. 
♦ Można słać Karty Postaci zawierające minimum imię i charakter postaci jaką chcemy grać. Może ona zawierać także historie oraz wszystkie inne dane jakie chcemy o niej opowiedzieć. Wszystkie proszę słać na maila yumimizuno@interia.pl
♦ Co ciekawsze/zabawniejsze akcje z baru można słać pod postacią skopiowanego tekstu do mnie na maila yumimizuno@interia.pl by następnie ukazały się na blogu. 
♦ Można oczywiście też robić fanarty z baru :) Będę bardzo zaszczycona!
♦ Nie ma pieprzenia się w barze. Od tego jest pokój. Osoby przyłapane na czynnościach seksualnych w barze, będą musiały odpowiedzieć fabularnie przed Grillbym. Ten może nawet dać zakaz wstępu do przybytku za złe zachowanie. 
♦ To samo tyczy się z demolowaniem i dewastowaniem baru. Ja rozumiem, że zabawa, zabawą. Ale kurwa, na litość boską, czy wchodząc do kawiarni rozwalacie drzwi albo robicie syf? Należy okazać ogładę.
♦ Na terenie RP - obojętnie gdzie by się ono znajdowało - znajduje się całkowity ZAKAZ używania broni. (klik)
♦ Fabularnie po ostatnim kliencie przychodzi Woshua i czyści wszystko, ale nie naprawa zniszczonych rzeczy - jak krzesełka, stoły, drzwi. Rozpierdolicie bar - nie będziecie go mieli. Dbajcie więc o niego. 
Moderatorzy zostają wybrani przeze mnie. Wybierając ich opieram się na ich umiejętnościach fabularnego odgrywania postaci, znajomości języka polskiego, poszanowania miejsca. Innymi słowy, to muszą być osoby szanujące i przestrzegające zasady, ale także umiejące wymagać je od innych. 
Zadaniem moderatorów jestL
♦ Pilnowanie porządku wśród graczy
♦ Sugerowanie i pomoc graczom. 
♦ Kontaktowanie się z administratorami.
♦ Zgłaszanie pomysłów i sugestii
Moderatorzy mogą zostać fabularnie zatrudnieni w barze jako pomoc, ale nie muszą. 
Liczba moderatorów będzie uzależniona od liczby graczy oraz zapotrzebowania na nich. 

W przypadku złego zachowania moderatorów względem graczy, każdy może napisać maila do mnie na yumimizuno@interia.pl z printscreenem rozmowy na czacie albo rpg. 
Za złe zachowanie uznaje się
♦ Wulgarny stosunek do graczy (nie do odgrywanych postaci)
♦ Nękanie graczy
♦ W momencie kiedy gracz czuje się niekomfortowo - wszedł w zatarg z moderatorem etc
♦ Gracz został niesprawiedliwie ukarany przez moderatora

Niedostosowanie się do wyżej wymienionych zasad uwzględniając jeszcze, że: 
♦ To tylko zabawa
♦ Ale mimo to i tak się szanujemy
To ostrzeżenia. 
3 ostrzeżenia = czasowy ban na 48h - ostrzeżenia można dostać za niedostosowanie się do klimatów baru.  

Nieznajomość tych zasad nie zwalnia z ich nieprzestrzegania. 

A więc wolne
5-Flanky Girl
7- Melody
13-Tomat (Jutro)
Zasady i wyjaśnienie
Najważniejsze: Osoba, która jako pierwsza zaklepie sobie miejsce po pojawieniu się tego rozdziału ma 72h na napisanie swojej części - kolejnego rozdziału. Czas liczy się od momentu zgłoszenia, do otrzymania rozdziału na maila. Jeżeli czas zostanie przekroczony, odbędzie się dogrywka. W grze mogą brać udział jedynie osoby zalogowane. Rozdział ma zawierać od 2 do 5 stron, Times New Roman rozmiar 12 interlinia pojedyncza. Można tytułować rozdziały. Można robić obrazki, które będą umieszczone w opowiadaniu. Gotowy proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl

Kolejny rozdział napisze: Sansy Skeleton

Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to: Liny, przerażenie i śmiech
SPIS TREŚCI
Prolog
Rozdział I - Słodycz, bruk i pies
Rozdział II - Przerażenie, ból i osaczenie
Rozdział III (obecnie czytany)
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Między snem, a jawą
Rozdział VIII
~~*~~
Ocknęłaś się wcześnie rano i to, co zobaczyłaś wywołało w Tobie przerażenie. Dookoła Twojego łóżka stało pięć dużych manekinów, owiniętych szczelnie linami. Na twarzach miały wymalowane uśmiechy jakąś substancją w ceglastym kolorze, każdy trzymał w dłoniach zegar.
Gdy je zobaczyłaś prawie krzyknęłaś ze strachu. Zacisnęłaś zęby i spróbowałaś się opanować, co wcale nie było takie łatwe. Po głowie biegało ci milion różnych myśli. Odetchnęłaś głęboko. Musiałaś zachować spokój, nawet jeśli byłaś właśnie w domu starego zboczeńca.
Podparłaś się na poduszkach i rozejrzałaś po pokoju, w którym ten facet cię trzymał. Było tam trochę starych mebli i naczyń, radio oraz kilka plakatów z jakimiś zespołami rockowymi. Wiedziałaś, że musisz działać szybko i wykorzystać nieobecność tego wariata. Pomału, ostrożnie zwlokłaś się z łóżka. Stanęłaś na zdrowej nodze i poczułaś, że wszystko dookoła ciebie zaczyna się rozmywać…chyba te proszki jeszcze nie przestały do końca działać…może lepiej będzie jak położysz się na chwilkę…naprawdę jesteś taka senna… Nie! Chwyciłaś się manekina i pokuśtykałaś do drzwi. Ostrożnie złapałaś za klamkę.
Cholera! Drzwi były zamknięte na klucz! Wróciłaś na łóżko i zaczęłaś się zastanawiać co zrobić. Nie miałaś swojej torby przy sobie, nie mówiąc o telefonie. Chwilę odpoczęłaś, wzięłaś głęboki oddech i już miałaś wstać, gdy usłyszałaś kroki. Ten chłop niewątpliwie szedł do ciebie. Położyłaś się na łóżko udając zemdloną. Może nic nie zauważy.
Facet przekręcił klucz w drzwiach i wszedł do pomieszczenia, w którym cię więził. Pogładził Cię po policzku i coś wyszeptał o tym, że wszystko zacznie się dopiero tej nocy… Prawie zwymiotowałaś. Potem facet wyszedł z pokoju, przekręcając klucz w zamku i odchodząc. Westchnęłaś.
No i co teraz zrobię? Mogłabym wybić okno, ale ten zboczeniec na bank by tu przybiegł.
Zaburczało ci w brzuchu. Postanowiłaś zaryzykować i… zawołać tego faceta, żeby dał ci coś do jedzenia. – HALO!!! – wydarłaś się może odrobinę za głośno.
Usłyszałaś, że ktoś do ciebie biegnie, a po chwili drzwi się otworzyły i facet wpadł do pokoju.
- Obudziłaś się, gwiazdeczko. O co chodzi? – zaśmiał się szyderczo – nie wypuszczę cię, o nie.
- Nie o to chodzi. – przygryzłaś wargę – jestem głodna.
- Och, oczywiście, zaraz ci coś dam. – mężczyzna odwrócił się, nawet nie zamykając drzwi i pobiegł gdzieś. – A ty nie wychodź z pokoju!
Ułożyłaś się na poduszkach, serce ci biło.
Po chwili pojawił się, z talerzem pełnym kanapek. Co to, jakaś porcja dla wojska?
- Dziękuję – wydusiłaś. – A teraz, czy byłbyś tak dobry i zostawił mnie w spokoju?!
- Oczywiście, gwiazdko. – facet zamknął cię z pokoju i odszedł. Słyszałaś, że śmiał się wchodząc po schodach na piętro. Jego śmiech był obrzydliwy i chciałaś go nigdy więcej nie usłyszeć.
***
Minęło pół godziny a ty stałaś pod oknem z wielkim dzbanem wypełnionym kanapkami od tego świra. Drzwi do pokoju były zastawione leżącymi manekinami. Noga bolała cię już mniej, a po zjedzeniu kilku kanapek i przekonaniu się, że nie są zatrute jakimiś prochami, byłaś w lepszym humorze. Wiedziałaś, że to może się udać.
Nadal straszliwie się bałaś, ale musisz spróbować.
Postawiłaś zdrową nogę na parapecie. Potem zamachnęłaś się i mocno rzuciłaś dzbanem. Nigdy nie spodziewałabyś się po sobie, że masz aż tyle siły.
Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, a kilka sekund później coś jeszcze – wściekły krzyk z góry.
Przesadziłaś nogę przez okno, potem drugą. Syknęłaś cicho z bólu, ale dzielnie wyskoczyłaś przez okno, chwyciłaś nadpęknięty dzban i pokuśtykałaś najszybciej jak się dało do lasu, który był nieopodal domu.
Dopiero teraz zauważyłaś, ze jesteś na jakimś polu. Najbliższy dom był oddalony o pół kilometra, widziałaś go z oddali. Postanowiłaś jednak na razie skierować się do lasu. Usłyszałaś jak ten zboczeniec wywraca się wśród tych swoich pojebanych manekinów i stwierdza, że uciekłaś z jego wazą i kanapkami.
Swoją drogą, nie mam pojęcia co się stało z moją torebką. Chyba temu facetowi nie chce się mnie gonić, ale… przyśpieszę. Tak na wszelki wypadek.
Pokuśtykałaś do lasu. Poczułaś wtedy jak strasznie jesteś zmęczona. Waza była dosyć ciężka i już ledwo co ją dźwigałaś. Musiałaś odpocząć. Bez zastanowienia usiadłaś ciężko na pierwszym lepszym kamieniu i odetchnęłaś z ulgą. Zaczęłaś szamać kanapkę i rozglądać się po lesie. Drzewa były ładne, wysokie, dookoła roiło się od paprotek. Nagle w krzakach coś zobaczyłaś, podeszłaś więc bliżej. Okazało się, że to Twoja torebka! Chciało ci się skakać z radości, ale wiedziałaś, że Twoja noga by się nie ucieszyła.
Nerwowo zaczęłaś w niej grzebać i drżącymi rękami wyciągnęłaś telefon. Wybrałaś numer do Kamila. Nie musiałaś długo czekać, odebrał.
CO SIĘ Z TOBĄ STAŁO?! NIE ODBIERAŁAŚ, A OSTATNIE POŁĄCZENIE NAGLE ZOSTAŁO PRZERWANE?! SZUKAM CIĘ CAŁY CZAS!!!
Usłyszałaś jego głos i zrobiło ci się przyjemnie ciepło. Wbrew sobie się rozpłakałaś.
- Kamil, tak się cieszę że odebrałeś... - nie, nie możesz się teraz rozkleić. Musisz mu powiedzieć, żeby po ciebie przyjechał – słuchaj, byłam na mieście, i... zaatakował mnie pies, a potem obudziłam się w domu tego taksówkarza i on okazał się być jakimś zboczonym creepem i... jestem teraz w lesie i nie mam pojęcia gdzie jestem. - wiedziałaś, że to, co powiedziałaś nie było zbyt składne, ale naprawdę się zdenerwowałaś – ten zboczeniec zaraz mnie pewnie znajdzie...
Usłyszałaś westchnienie Kamila.
Coś się wymyśli, nie martw się...
***
Razem z Kamilem ustaliliście gdzie jesteś. Okazało się, że blisko jest stacja paliw, więc twój współlokator powiedział ci, żebyś tam poszła. Jakoś ci się to udało. W torbie miałaś trochę pieniędzy, więc zamówiłaś hot-doga i czekałaś na dworze na Kamila, gdy nagle usłyszałaś śmiech. Od razu go rozpoznałaś.
Odwróciłaś się i ujrzałaś twojego porywacza, biegnącego w Twoją stronę z siekierą w dłoni. Zaczęłaś krzyczeć, ale ten już cię dopadł. Przewrócił cię na ziemię i zaczął wrzeszczeć:
- ZNALAZŁEM CIĘ, SUKO! NARESZCIE CIĘ ZNALAZŁEM!
Uniósł siekierę. Zamknęłaś oczy i krzyknęłaś z przerażenia. Kobieta na stacji paliw gdy tylko zobaczyła co się dzieje chwyciła za telefon. Pewnie dzwoni na policję!
Mdlałaś. Prawie zwymiotowałaś i resztką sił wydarłaś się głośno: -KAMIL!!!
Wtedy właśnie na stację podjechał z piskiem opon samochód Kamila, a on z niego wysiadł.
Zaczął szamotać się ze zboczeńcem, oboje coś krzyczeli, tak samo zresztą jak przerażona dziewczyna z obsługi.
Nagle usłyszałaś, jak czyjeś ciało upada na ziemię. W oczach stanęły ci łzy, otworzyłaś je... i zobaczyłaś Kamila, stojącego nad ciałem Twojego porywacza. Z rąk twojego współlokatora powoli wysunęła się siekiera i upadła na podjazd.
Ciężko oddychał wpatrując się w zakrwawione zwłoki.
Wiedziałaś, że jesteście w okropnej sytuacji. Za kilka minut przyjedzie policja, a młoda dziewczyna z obsługi widziała całe zajście. Nie miałaś pojęcia, co zamierzają zrobić. Poczułaś miliony dłoni, chwytających cię i ciągnących w ciemność. Znowu zemdlałaś, czułaś już tylko przeraźliwe zimno i łzy spływające ci po policzkach.
Czułaś radość, że Kamilowi nic nie jest, a ten stary już nic ci nie zrobi. W głowie ci szumiało i coś głośnego kołatało po czaszce.
Autor: X

Słowa do następnego rozdziału: łopata, kłamstwo, kawa.  

Undyne - Wchodzi do baru jak do siebie, szczerząc japę i dzierżąc w dłoni wielką siatę. Wpadła bowiem na genialny plan, istny majstersztyk godny tytułu Janusza Roku. Pogwizdując sobie przemierzyła salę omiatając przy okazji towarzystwo wzrokiem. Podeszła do maszyny grającej, odpaliła muzykę. W tle poleciało "Pokaż na co cię stać" jakże kultowego zespołu Feel. Wyciągnęła z torby piknikowy obrusik w kratę i nakryła nim jeden ze stołów, a następnie wyciągnęła nań żarcie wszelkiej maści. Były nawet krewetki.  Potem poszedł litr wódki marki Wyborowa na blat. Dzisiaj nikt nie musi płacić za alkohol! Ja stawiam! wydarła się zachęcająco

Arlin - No widzi- ucho jej wzdryga, odwraca się i widzi humanoidalną rybę, która wyprawiła w barze szwedzki stół A ta to kto???

Fell!Grillby - Miał odpowiedzieć już G, kiedy widząc co uczyniła Undyne po prostu odebrało mu mowę, biedak pękł i się załamał

GSans - KOBIETO JAK JA CIE KOCHAM wydarł się w stronę Undyne, widząc wódę na stole

Undyne - Zwraca się do Arlin Jak to kurwa kto? Bronię ci dupę, ćwoku. Odkorkowała wódeczkę. Jakże pięknie zapachniało

Arlin - spuszcza uszy zakłopotana wybacz, jestem nowa w okolicy

Undyne - Nie ma mnie trochę, a ta już się pcha w cudze objęcia pożarła krewetkę

Arlin - szturcha Natalię Jak jeszcze jesteś głodna, to masz już podane do stołu mówi do niej cicho uśmiechając się pod nosem

Dama z Cichych - Undyne mnie trochę zaskoczyła mówi do Edward Wilde

GSans - podbiega w stronę  Undyne pani kochana... Tylko kielonka...

Edward Wilde - Ok...

Undyne - Zaczęła polewać z flaszeczki do plastikowych, maleńkich kubeczków. To kto walnie sobie ze mną szocika?

Dama z Cichych - Zapamiętam mówi do  G i przewraca oczami

Undyne - ZA DARMOOOO!!! ZERO GOLDA!

GSans - AAAA TO CO INNEGO zaciera ręce

Arlin - pacza na godzinę Cholera, muszę się zmywać wstaje i wychodzi z baru rzucając dobranoc

Dama z Cichych - stara się zignorować gorąco tequilli i mówi do  Undyne Ja sobie chyba odpuszczę.

Fell!Grillby - Jak stał, tak stoi, tylko płomienie mu latają po ciele, wyraźnie niespokojne

Undyne - Zaśmiała się uśmiechem Janusza i rozsiadła się przy stole jak mistrzunio. Kto chce krewetkę na zagryzkę?

Edward Wilde - Ech... ja... ja już sobie może pójdę. Ale czy przed wyjściem mogę liczyć na małe nastawia policzek

Natalia - postanawia nie korzystać z dóbr alkoholowych przybyłej  Undyne zważając na to, iż jeszcze odczuwała ból głowy po wczoraj

GSans - podszedł szybko do fioletowego płomyczka. Położył mu dłoń na ramieniu. Płomienie śmiesznie przemknęły przez jej otwór Wybacz, pokusa jest zbyt silna bracie wrócił pić radosny niczym dziecię na gwiazdkę

Dama z Cichych - patrzy na  Edwarda po czym daje mu buziaka w policzek

Undyne - Siadaj, chłopie odkopnęła krzesło w stronę  G

Fell!Grillby - Nic, zero reakcji, zawiecha tooooootalna. Error 404, program Fell!Grillby.exe przestał działać

Undyne -  Natalia, chodź rybeńko kochana. Mam też Warkę Radler.

Edward Wilde - oddaje takim samym, tylko że nie spodziewanym dobrej nocy... i pamiętaj że jestem przy telefonie.

GSans - klapie na krzesełko z ulgą i chwyta kubek, a zaraz potem krewecię Za naszego dobroczyńcę! wznosi kubek

Dama z Cichych - Zapamiętam odprowadza go wzrokiem, zastanawiając się ile rzeczy będzie żałować rano

Undyne - Podsuwa kolejnego kielona do towarzysza Na zdrówko! stuknęła kieliszkami

Natalia - postanawia nie narażać się płomieniowi, zostaje na miejscu

GSans - wypija ciurkiem, zagryzając krewecią

Undyne - Felluś! zawołała do  Fell!Grillby i pomachała mu kiesą z oddali Zobacz ile pinionżków zaoszczędzę!

GSans - kiwa głową gut inwestejszon

Natalia - dostrzega zawiechę  Fell!Grillby. Podchodzi do niego zmartwiona Wszystko ok?

Dama z Cichych - siada obok  G i mówi do  Undyne Ehh... polewaj.

GSans - patrzy na  Fell!Grillby zastanawiając się, kiedy ich wszystkich uśmierci i czy bardzo będzie bolało

Undyne - Uuu,  Natalia. Widzę, że komuś mokro w majtkach na widok naszego sknery. Pomyśl tylko. On by kazał ci się na wachę do swojego BMW dorzucać zwróciła się do niej lekko już podchmielona Polała też Damie Żadna dama nie pije sama!

Dama z Cichych - uśmiecha się do  Undyne i szybko wychyla podany trunek

GSans - Co tam na wachę, patrząc na typa miałaby niezapomniane wrażenia zarechotał

Fell!Grillby - Jego płomienie zawirowały gwałtowniej, obraz dotarł do świadomości potwora. Sprawny umysł szybko zaczął kalkulować. Wścieknie się to straci klientów. Więc agresja nie jest wskazana. Więc co tu zrobić, aby zarobić, jak pod własnym nosem ma konkurencję? Za darmo? Hm... Przeniósł wzrok na  Natalię i przytaknął z lekkim uśmiechem, następnie popatrzył na  Undyne Cóż ona jest raczej zainteresowana tym drugim Mówiąc to przeszedł koło szynku i podszedł do stolika. Jak za free to za free. Zaczął żreć krewetkę

Undyne - Nie krępuj się, płomyczku. Masz tu jeszcze jedną podsunęła mu krewetkę, ale ta jakimś jakże dziwnym trafem spadła na podłogę Ups... Ojejku. Na podłodze smutno leży krewecia

GSans - pije spokojnie 4 szocika

Natalia - twarz oblała się szkarłatem C-co wy wszyscy tak nagle...

Undyne - Ojejuśku... To chyba oznacza więcej sprzątania, za które nikt nie zapłaci. Kto to posprząta, no kto... pokręciła smutno głową i wyciągnęła z siaty Bolsa Grillby, to weź no ugrilluj kilka podała pudełko z krewetkami Na ciepło lepsze.

Dama z Cichych - poprawia się w siedzeniu i mówi do  G I jak tam? Gdzie twoja partnerka do chlania? wspomnienie bolących żeber przemknęło jej przez myśli

Fell!Grillby - Popatrzył za siebie na  Grillbiego w jego oczach widać było wyraźnie wołanie o pomoc

Grillby - udaje się z opakowaniem do kuchni nie zwracając na nic uwagi

Undyne - Przez przypadek spadło na podłogę pudełko z krewetkami. Rozsypały się po podłodze OJEJKU, JEJKU!

GSans - Uciekła cholercia, pewnie pije sama westchnął

Grillby - wychyla się ostatni raz, posyłając  Fellowi  rozbawiony wzrok

Dama z Cichych - Myślę, że wróci jutro pociesza  G powstrzymując się od kolejnego shota

Grillby - Uhm i dobra kobieto Undyne, nie marnuj takiego dobrego towaru i czy... to nie pachnie ci trochę jak sushi?

Undyne - Pachni, pachni. To trochę jak kanibalizm, w istocie to trochę jak rodzina przegryzła kolejną krewecię po czym wzniosła uroczysty toast Za krewnych!

Grillby - Za krewetnych.

Dama z Cichych - Za krewetnych!

Undyne - rozległ się odgłos stukających kieliszków

GSans - zgonuje na stole zha... Krwm...yh

Natalia - siada znowu przy barze. Ta kobieta ją przerażała

Grillby - Wraca jakby nigdy nic do kuchni, by usmażyć krewetki

Undyne - To co, G? Jeszcze jeden? przysunęła kieliszeczek

Dama z Cichych - patrzy na G myśląc, że wiedziała, że tak się to skończy Chodź mój śpiący królewiczu, tam po drugiej stronie baru jest bardzo wygodna kanapa próbuje go podnieść

GSans - próbuje podnieść głowę, majta ręką w poszukiwaniu kubeczka Gimme moreeeeee

Dama z Cichych - Daj mu już spokój  Undyne. Jemu na dziś już wystarczy.

Undyne - Nagle do głowy przyszła jej genialna myśl Ej, Felluś! Dam ci cały mój hajs, jak usmażysz mi te oto zacne krewetki  prosto z atlantyckich głębin na swojej klacie, tu i teraz!

Grillby - wraca z upieczonymi wcale-nie-z-klaty krewetkami Kto chce? Mam do tego sos słodko ostry

Dama z Cichych - Zapodaj jedną! woła do Grillbiego wciąż próbując uporać się z zezgonowanym G

GSans - podnosi rękę, ale głowę nadal trzyma miedzy resztkami krewetek na stole

Grillby - kładzie talerz z krewetkami na stół

Undyne - Wpierdalajmy, zacni towarzysze! zawyrokowała

GSans - Wrruum wruuum motherfuckers, odlatuje do krewetkolandii sięga po krewetkę

Natalia - unosi brwi do góry. Nie ma mowy, by  Fell zgodził się na takie coś. Nawet jeśli oferowała cały hajs

Dama z Cichych - wcina pyszne krewetki

Undyne - Chodź tu, sprzedajna suko! nawołuje Fella

Grillby -  Fell ...? Co o tym myślisz?

GSans - próbuje wsadzić krewetkę do ust Feeelllll, senpai nakaaaarm mnieee

Dama z Cichych - śmieje się z  G chyba ciut głośniej niż powinna. Mniejsza. Zrzuci na alkohol

Undyne - Jak zrobi striptiz z parówą w ustach, to oddam mu pół mojej pensji.

GSans - próbuje się podnieść na dźwięk słowa "striptiz"

Undyne - Felluś! Felluś! Felluś! Cweluś! dopingowała

Dama z Cichych - podbiega chwiejnym krokiem, aby uchronić G przed upadkiem, bo prawie poślizgnął się o krewetkę

GSans - i jebdut, znowu leżą na ziemi

Grillby - zastanawia się Tak w ogóle, skąd tyle tych krewetek?

Dama z Cichych - mówi do G Rozumiem, że teraz ty na mnie lecisz, ale nie musisz na mnie leżeć. próbuje go bezskutecznie odsunąć

GSans - łapie się za głowę BOŻE NIE, NIE BĘDCHE WI..EC..EJ PIL OBIECUJE, AAA..AAA

Undyne - Kupiłam oznajmiła  Grillbiemu

GSans - rozmawia z Jezusem

Fell!Grillby - Mnie to raczej zastanawia Popatrzył na Grillbiego siląc się na spokój, choć z ledwością mu to wychodziło Czy ta stuknięta ryba czegoś do nich nie wsadziła

Dama z Cichych - Kurwa  G skończ się modlić i rusz swoje spite dupsko ze mnie!

Fell!Grillby - Klienci nam się zachowują jak stado baranów Cmoknął

Grillby - Smażyłem, nie jadłem.

GSans - mruczy zdrowaśki pod nosem

Undyne - Wstała chwiejnym krokiem i podeszła do Fella Pomachała mu przed twarzą brzęczącą kiesą. To jak z tym striptizem?

Grillby - poprawia smażeniem.

Undyne - To też.

Fell!Grillby - Hmmmm a ile tam jest?

Dama z Cichych - Czy ktoś będzie na tyle łaskawy i zdejmie ze mnie tę kupę kości? woła w przestrzeń

Undyne - W chuj odpowiada machając kusząco

Natalia -  Fell ... ale ty zjadłeś już jedną krewetkę

GSans - podnosi do góry sakiewkę z kieszeni

Grillby - On ich nie je,  Natalia. On je pochłania.

Fell!Grillby - Interesują mnie konkretne liczby Mówi szczerze i spokojnie, zerka na  Natalię Jestem tego świadom. Niestety.

Undyne - A ponadto! Podniosła głos Oddam ci cały mój ten oto przybytek. Wskazała na pozostałe siaty, z których tajemniczo wychylały się główki pozostałych wódeczek Abyś mógł go sprzedać za więcej hajsiwa, niż jest wart!

GSans - gdyby mógł, sam zrobiłby striptiz dla senpaia

Fell!Grillby - Kobieto Zerknął na nią podejrzliwie skąd ty to masz

Dama z Cichych - zwraca się poirytowana do G Ostatni raz cię proszę. Rusz swoje pijane dupsko ze mnie.

Grillby - Robi zamiast cytrynówek, krewetówki

Undyne - Jest ich tu tak dużo, że gdyby były w banknotach, to wkładałabym ci je za gacie wsunęła mu garść monet za pazuchę. Posypały się na podłogę i leżały wraz z krewetkami

GSans - powolutku wstał, opierając się o nogę  Undyne Jak to czysta chyba...

Dama z Cichych - Dziękuję otrzepuje się i siada na najbliższym krześle

Undyne - Z szafy grającej właśnie poleciała "Bania u cygana"

GSans - shaking hard

Fell!Grillby - Nie był dobrym tancerzem, dlatego patrząc na bałagan warknął cicho Dobra, jak chcesz, ale nie rób tutaj już więcej chlewu Mówiąc to rozpiął guziki czarnej koszuli i rzucił nią gdzieś na bok.. Był gorący zaś jego klata .. również była gorąca

Dama z Cichych - "jest impreza u cygana, my musimy tam być" nuci cicho

Undyne - wzięła garść monet i jebnęła nimi w Fella Uuuuuu!

Dama z Cichych - patrzy na to co robi  Fell i zawiesza wzrok na jego klacie

GSans - Natychmiast się ocknął Jezus, czy to ty?

Natalia - mimowolnie podeszła bliżej, by mieć dobry widok na  Fella

GSans - Ja nie chce do nieba.

Fell!Grillby - Zasłania twarz przed monetami Wiesz, nie rzucaj tym we mnie..

Undyne - You are my dancing queen! nuciła wpatrując się w niego Tańcuj!

Dama z Cichych - Jeśli nie zaczniesz gadać do rzeczy to liściem otrzeźwię ci myśli mówi do  G i szykuje teatralnie rękę

Undyne - Świecisz jak miliony monet!

GSans - podpiera się o Undyne  i patrzy na  Fella niczym dzieci podczas objawień fatimskich na Maryję

Undyne - podtrzymuje G Ten dzień przejdzie do historii tego zapyziałego baru.

Fell!Grillby - Fuknął na nią, widać było tańcujące płomyki na jego ciele, lecz on sam się nie ruszył. Po chwili wziął jedno krzesełko, usiadł na nim i zaczął ściągać buty, następnie czarne skarpetki. Tak, zdecydowanie coś dodała do krewetek. Fell w tym momencie sam się zastanawiał, co wyczynia, ale nie umiał się powstrzymać. To było jak rozpędzony pociąg

Dama z Cichych - I tu się muszę zgodzić z Undyne. Pokaż na co cię stać  Fell i poruszaj tym i owym!

GSans - Holymoly jęknął

Grillby - W tym momencie coś przypominało rozpędzony pociąg

Fell!Grillby - Kiedy nie miał już nic na górze, zaś bose ogniste stopy syknęły kiedy stanął na nie chwycił za klamrę spodni i jednym płynnym ruchem otworzył ją, wysunął pasek ze szlufek i wrzucił nim na bok. Zabrał się za guzik dżinsowych spodni

GSans - Zostałem zagejozowany. Od dziś mówcie mi RaindbowDash.

Undyne - RaidbowDash, witamy cię w lgbt! poklepała go po plecach Tańcuj, a nie świruj!

GSans - ociera niewidzialną łzę i wyciąga ostatnią fajkę od samego patrzenia aż musiał zapalić

Grillby - podchodzi do G i odpala fajkę palcem

Fell!Grillby - Pragnął tylko pozbyć się ubrań, nie wiedział dlaczego. Ktoś mu kazał Obraz przed oczami miał rozmyty, pozbyć się, pozbyć się, pozbyć się. Guzik poszedł. Dźwięk rozsuwanego zamka w spodniach słychać było w całym barze. Choć to przeczy prawom fizyki.

Undyne - WINCYJ! wydarła się do niego

GSans - zaciąga się dymem

Natalia - zaczęła oddychać niespokojnie obserwując każdy najmniejszy gest  Fella

Dama z Cichych - pożera  Fella spojrzeniem

Undyne - patrzyły nawet krewetki swymi kaprawymi oczkami

Fell!Grillby - Wsunął kciuki pod materiał spodni, przesunął ręce na biodra i sru, spodnie poszły na dół. Oczom zgromadzonych ukazały zię czarne bokserki w ... banknoty. Jakoś nikt nie jest tym zdziwiony

GSans - krztusi się z wrażenia

Undyne - uśmiech jej się poszerzył

Dama z Cichych - parska śmiechem na widok bokserek

Grillby - krztusi się ogniem... jakkolwiek wydaje się to być niemożliwe. Wraca za ladę, próbując nie obserwować  Fella

Natalia - stwierdza, że byłaby zdziwiona, gdyby to były bokserki w serduszka

Fell!Grillby - By pozbyć się spodni musiał znowu usiąść na krzesełku, jedna nogawka i druga nogawka. No to zostało już tylko jedno

Dama z Cichych - zastanawia się, czy gorąco jest jej nadal od tequilli, czy to już wina  Fella

GSans - wyczekuje na ruch ostateczny

Undyne - POKA POKA SOWE! Skanduje ZNACZY PUSZCZYKA!!! szybko się poprawiła

Grillby - Feniksa poprawia

GSans - Wybucha nagłym płaczem DLACZEGO NIE MOGĘ MIEĆ KLATYYYYY kwili

Fell!Grillby - Wstał, wyprostował się, nie widział nikogo dookoła siebie. Tylko wielkie pomieszczenie wypełnione .... różnego rodzaju monetami i .. krewetkami? Co tutaj robią krewetki Zmarszczył brwi. Ah tak, wzywają go. Nie zauważył, kiedy jego własne ręce go zdradziły. Chwycił za gumkę bokserek, opuścił je na dół, a tam... Jasność jasności! Tak olśniewający blask, że klękajcie narody.

GSans - mdleje

Fell!Grillby - Swoim przyrodzeniem mógłby być światełkiem w ciemnościach, drogowskazem dla błądzących, latarnią na brzegu dla statków

Undyne - podtrzymuje G

Grillby - wybucha parą

Natalia - mdleje

Dama z Cichych - Ratuje czaszkę G przed urazem

Undyne - Pff, nic ciekawego mruknęła z zawodem

GSans - OH boyyyyyyy majaczy

Fell!Grillby - Chwyta w swe muskularne, fioletowe i nagie ramiona  Natalię nim ta dotyka ziemi

Dama z Cichych - biegnie po zapałki aby pomóc z żarem  Grillby Lepiej?

Fell!Grillby - Jego błyszczący i olśniewający kutas błyszczy i olśniewa jak wcześniej

Undyne - O, jak śmiesznie dynda komentuje

GSans - Senpai, to ja powinienem być w twych objęciach!

Natalia - nadal nic nie kojarzy. Biedna nie wie, że uratował ją nagi bóg seksu ale odzyskuje przytomność

Dama z Cichych - obserwuje oniemiała  Fella i myśli, że to zdecydowanie on a nie tequilla

Natalia - patrzy zdezorientowana od góry do dołu na  Fella

Undyne - Bim bim bim potrząsa ognistymi klejnotami potwora, a te kołysały się wesoło i bezwładnie. Krewetkom oczy wyszły na wierzch z wrażenia 

Fell!Grillby - Bo nic mnie nie podnieca Mówi jakby z wyrzutem w głosie. Krewetki.. tak dużo krewetek. Nagle zrobiło mu się bardzo niedobrze. Zawartość magicznych trzewi podeszła niebezpiecznie do góry. Płomyczku... zajmij się nimi Wymajaczył zaczynając kontaktować. Na wstyd przyjdzie czas później. Teraz rzyganie. I w te pędy pognał do łazienki

GSans - Senpai will never notice me. zgon

Dama z Cichych - znowu próbuje uratować G przed upadkiem  G jesteś zbyt ciężki jak na kupę kości.

Undyne - Pff. Słabo. Ale słowo się rzekło odłożyła na blat baru sakiewkę, w której było zaledwie kilka złotych monet. Nie nadmieniła również, że pozostałe butelki wódki w siatkach są puste, a zabrała je ze sobą tak dla zmyły, żeby zrobić dobre wrażenie na gościach. Ale to tylko taki szczegół, o którym z goryczą następnego dnia dowie się  Fell

GSans - odlatuje na dobre

Natalia - patrzy za  Fellem nadal nie mogąc uwierzyć swoim oczom. Podeszła do usmażonych krewetek i zjadła na raz sześć sztuk popija wódą z gwinta

Dama z Cichych - zauważa podstęp  Undyne Jesteś złąąą kobietą podsumowuje i próbuje przenieść  G na najbliższą kanapę

Undyne - Ja pierdolę! nagle sobie coś przypomniała i mina jej zrzedła Zostawiłam psa w szufladzie! Muszę lecieć! Nara, cieciuchy! pognała wte pędy z baru, zostawiając za sobą syf jak murzyńskiej chacie

Dama z Cichych - rzuca  G na kanapę i ustawia tak aby nie spadł przez sen Ciekawe czy będziesz cokolwiek rano pamiętał mówi na głos

Natalia - patrzy za Undyne, nie do końca pewna, czy to czego była świadkiem przed momentem jest prawdziwe czy też nie

Cała akcja pochodzi z dnia 24 czerwca 2017 roku, między godzinami 2:00, a 3:00 w nocy. Dziękuję wszystkim za wspaniałą wspólną zabawę! :D 
Można pograć tutaj: klik
Discord: Handlarz Iluzji
DOGRYWKA WOLNA 7


1-Mango Studio (do niedzieli)
2-MadziaZiel
5- Zhimi (do niedzieli)
7-Sansy Skeleton
12-Melinda
13-Mrs. Alice
ZABAWA PRZENIESIONA TUTAJ
Autorzy: unofficial-underfell
Tłumaczenie: Nidda
Spis treści:
1 | (Obecnie czytany) 2 | 3 |
...













Autor: tyl95
Tłumaczenie Sansy Skeleton
Spis treści:
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 |
40,5 | 41 | (Obecnie czytane) 42 | 43 | 44 | 45 | 46 |





Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes