Handlarz Iluzji
Autor okładki: Reitiri
Notka od autora:  Jest to opowiadanie interaktywne. Pod niektórymi notkami znajdować się będą pytania do czytelników, ich odpowiedzi będą miały wpływ na fabułę. 
Akcja dzieje się na powierzchni. Wojny z potworami nigdy nie było bo... ich też nie było. Jest za to coś innego... Nagle całe Twoje życie obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, po tym jak przeprowadzasz się do swojej babci, która umiera wkrótce potem i pozostawia Ci niezwykły spadek. Stajesz się opiekunką czterech żywiołaków ognia!
Opowiadanie w którym z wyjątkiem postaci czytelniczki (opowiadanie dostosowane do kobiecego czytelnika) występują jeszcze postacie Grillbiego (Undertale), Fella (Grillby z Underfell), Gri (Grillby z Underswap) oraz Curly (BittyBones). Czytelnicy będą mieć wpływ na to co wydarzy się dalej z postaciami. Swoje sugestie mogą umieszczać w komentarzach nawet jak pytań do rozdziału nie będzie

Spis treści:
Spadek
 Zasada pierwsza - Tajemnica
Dziennik
Zasada druga - Zaufanie - Podejście pierwsze (obecnie czytany)
Zasada druga - Zaufanie - Podejście drugie
Ślepy traf
Kawa na ławę i ognisty wieczór
Wielkie małe problemy
Pewnie ci się przewidziało Tatusiu.

Łatwiej będzie Ci przepchnąć słonia przez ucho igielne, aniżeli zdobyć zaufanie czterech żywiołaków. Te myśli i podobne chodziły Ci po głowie za każdym razem, kiedy zastanawiałaś się, co mogłabyś zrobić, aby potwory Ci zaufały. Co chwilę zerkałaś na dziennik babci, lezący teraz na Twoim stoliku w pokoju, walcząc z myślami, czy nie zajrzeć dalej. Pewnie byś to zrobiła, ale... coś Ci nie pozwala i jesteś wdzięczna tej niewidzialnej sile, za to co robi. 
Nie jesteś głupia, wiesz, że zaufanie to coś, co buduje się latami, to proces którego ciężko wyjaśnić. Spojrzałaś w lustro, na siebie. Aby zdobyć ich zaufanie, będziesz musiała dowiedzieć się, jak do nich dotrzeć. Porozmawiać z nimi, poznać ich lepiej. No i przede wszystkim, sama będziesz musiała im zaufać. By więź była szczera. By udało się tak jak udać się miało. 
Dobra. Wiesz co trzeba zrobić. Pytanie teraz tylko jedno. Z którym pierwszym zacząć? Położyłaś się na łóżku rozkładając ręce na boki. Biały sufit. Znaczy się, bardziej beżowy.. A mniejsza. Kiedyś był biały!
Nie masz zielonego pojęcia, ani tym bardziej pomysłu, jak zdobyć zaufanie Fella i Grillbiego. Fell jest ... za bardzo... a Grillby jest... za mało. Jeżeli to ma jakikolwiek w ogóle sens. Ale wiesz co? Chyba wiesz jak nawiązać znajomość z pozostałą dwójką. Dni obserwacji ich zachowań... Oh dobra, nie udawaj mądrzejszej niż jesteś.
Wróciłaś do domu z zajęć, padnięta, zjadłaś to co Grillby ugotował, przebrałaś się w ciuchy w jakich czujesz się wygodnie w domu i zeszłaś na dół, tam, gdzie właśnie odbywała się wieczorna herbatka Gri. Curly już przebrany w koronkową sukieneczkę siedział przy niewielkim stoliku i trzymał w rękach małą filiżankę dla lalek.
- I jak ci ta smakuje mój misiu pysiu? - Gri był naprawdę... sobą. Ignorował Cię, kiedy usiadłaś na kanapie ze złączonymi nogami i po prostu patrzyłaś na to co się dzieje
- Jest.... dobra... - Curly unikał jego spojrzenia
- Dodałem szczyptę rumianku dla smaku - Rumianek? Fuuuuuuj.
- Jest... dobra... powtarzał malec lecz zauważyłaś iż upił jedynie łyk.
- Hej, chłopcy... - odezwałaś się w końcu, oba żywiołaki spojrzały na Ciebie - Em... ten.. heh - drapałaś się nerwowo po tyle głowy - Mogę się dołączyć? - Gri spojrzał na Curly, a następnie na Ciebie. Skąd on w ogóle ma takie dziwne okulary? Przypominają te jakie ma Ken ze Słodkiego Flirtu. Znaczy się miał, zanim poszedł do szkoły wojskowej... Takie jak... z anime. Zmarszczyłaś brwi, nie uzyskując odpowiedzi - Wiecie jak nie chcecie to..
-Nie, śmiało! Możesz się dołączyć! - Gri wstał, po to by przystawić dodatkowe krzesełko do stolika w salonie. Podniosłaś się i już chciałaś zająć miejsce przy nim kiedy Gri Cię powstrzymał - A, a, aaaa~ Wieczorna herbatka wymaga odpowiedniego stroju.
-Co?
-No tak, odpowiedni strój - przytaknął sobie - Chyba nie myślisz pokazywać się w ... - omiótł Cię spojrzeniem wyraźnej dezaprobaty - ... tym.
-Co jest nie tak z moim strojem?
-Jest ... niewyjściowy?
-Ale... przecież to tylko herbata w domu!
-Tylko? - głos mu zadrżał - Tylko herbatka? - Oh, no pięknie, teraz zraniłaś jego uczucia.
-Znaczy się nie! Ale.. tak?
-Proces parzenia idealnej herbaty jest ważny! Czy ty w ogóle wiesz cokolwiek o manierach?! Tylko herbata! Maleńki, słyszałeś to? - Gri spojrzał na Curlego, małe rączki bitty drżały w przestrachu, patrzył na Ciebie tak, jakbyś właśnie popełniła największy błąd w swoim życiu. Dobra. A więc nie wolno obrażać Gri i jego dziwnych hobby.
-Przepraszam? - cisza - W co.. mam się ubrać?
-A masz może jakiś gorset? Iiii różową tiurniurę?
-Triu co?
-Podejrzewam, że nie - mruknął rozczarowany. Podrapał się po brodzie i po chwili wpadł na pomysł. Pstryknął palcami - Wiem, ja Cię ubiorę!
Iiii to był błąd. Spędziłaś ponad dwie godziny stojąc w bezruchu z rozłożonymi rekami na boki, kiedy Gri w pierwszej kolejności pobierał Twoje rozmiary, a potem udał się do piwnicy by wyciągnąć.. sukienkę. Przypominała trochę taką, jaką miały panienki na dworach, które pamiętałaś z filmu dokumentalnego. I tak też się czułaś. Rzucił w Twoją stronę białe pantalony i biały gorset. Miałaś obiekcje, ale wszystkie ignorował. Musiałaś spełnić jego pragnienia. Gdzieś podczas zakładania krynoliny z ośmioma obręczami Curly zawinął się z pola widzenia. Już wiesz dlaczego tak bardzo nie lubił herbatek z Gri. Jakaś część Ciebie czuła się dobrze, że pozwoliłaś malcowi odpocząć, lecz zdecydowanie większa część przeklinała Cię za próbę nawiązania rozmowy jakiejkolwiek z Gri. To był błąd, krzyczały wszystkie komórki Twojego ciała, zwłaszcza te brzucha, gdy Gri z sadystyczną radością wiązał Cię ciaśniej i ciaśniej i ... w tym w ogóle będzie dało się usiąść? Głębokiego oddechu już nie możesz wziąć. Dlaczego kobiety tak strasznie się katowały w przeszłości!
Ostatecznie skończyłaś w sukni z pięknymi falbanami z tyłu, białej z czerwonymi zakończeniami w kształcie rąbów. Widziałaś swoje odbicie w lustrze, piersi uniesione do góry, przesadnie zaznaczona talia, stelaż sukni nadawał pięknych kształtów Twoim biodrom, biały żabot zasłaniał dekolt ozdobiony czerwoną wstążką. Gri upiął Twoje włosy do góry i ozdobił je małymi kwiatuszkami. Nie czarujmy się, nie masz pojęcia skąd miał tę sukienkę, ale wyglądałaś w niej bajecznie. Jak księżniczka z bajek Disneya. Problem jednak polegał na tym, że ściemniło się i była pora snu. Herbatki się z nim nie napiłaś, bo zaraz po tym jak skończył podziwiać swoje dzieło, po prostu spakował wszystkie filiżanki, imbryki i wszelkie inne akcesoria których nazw nie znasz, a następnie udał się spać.
Rozebranie się z tego wszystkiego sprawiło Ci wiele problemów no i było Ci przykro niszczyć jego wkład pracy wsadzony w to, abyś wyglądała należycie do picia herbaty. Nie poddawałaś się jednak, wypełniona determinacją chciałaś, naprawdę chciałaś z nim poważniej porozmawiać. Kolejnego dnia była sobota, dlatego wstałaś wcześniej i próbowałaś sama ubrać się w sukienkę.
-Dziękuję - podskoczyłaś stojąc w samej halce z wczoraj. Curly wdrapywał się właśnie na Twoje biurko, stał koło myszki komputerowej nerwowo obracając niebieskie kciuki. Jego białe oczka unikały Twojego spojrzenia, zaś nieco przygarbiona postura wskazywała wyraźnie, że nie czuje się dobrze. Znaczy się... krępuje się? Można tak to nazwać.
-Za co? - zapytałaś wracając do przygotowań
-Za... za wczoraj... - zacisnął mocniej małe usteczka - To... to nie tak, że nie lubię herbaty Gri... tylko... tylko czasami... nie mam ochoty? No, nie mam ochoty - zaśmiał się nerwowo
-Dlaczego mu tego nie powiesz?
-Ooooh Gri nie lubi jak mu się odmawia
-Nie? - malec pokręcił przecząco głową - Oj przecież nie zrobi ci krzywdy, prawda?
-No nie, ale...
-Sądzę, że powinieneś być z nim szczery...
-Mmmmmmmyh... nie zrozumiesz
-Może jak mi wytłumaczysz to zrozumiem? - sięgnęłaś po gorset, dobra, tutaj będziesz potrzebowała pomocy, ale przecież nie pójdziesz do Gri, wpatrywałaś się w wiązania niepewna co zrobić dalej... Bez gorsetu nie będziesz mogła założyć całej reszty. Chyba. Coś ciepłego dotknęło Twoich dłoni, małe niebieskie języki ognia, przypominające troszeczkę małe sznurki, zabrały z Twoich rąk wstążki
-Odwróć się. - powiedział, po czym po chwili dodał szybko, wyraźnie speszony - Pro..proszę? Znaczy, jeżeli masz ochotę? Ohhh... - zrobiłaś co powiedział, czułaś jak wsadza wstążki w dziurki jedna po drugiej. Starannie, uważnie. Jego magia działała bardzo precyzyjnie. - Gri jest... bardzo... chaotyczny.
-Chaotyczny?
-Nie aby było w tym coś złego! - szybko się poprawił. Widać malec naprawdę nie chciał nikogo urazić, a jednocześnie miał wielką potrzebę wyładowania tego co w nim siedzi - Chodzi o to, że ... nigdy nie wiesz jak zareaguje. Raz przyjmie coś spokojnie, innym razem zdenerwuje się, jeszcze innym razem uda, że przyjął to spokojnie, ale naprawdę to się zdenerwuje i będzie szukał zemsty a jego zemstajeststrasznainiechcętegoprzeżywaćponownie i
-Spokojnie - popatrzyłaś na niego przez ramię, mały dyszał szybko, miał szeroko otwarte oczy i usteczka. - A więc Gri jest chaotyczny i nie chcesz go rozgniewać, ale czasem nie masz ochoty się z nim bawić, tak? - przytaknął i wrócił do wiązania Ci gorsetu. - Mogę iść z tobą, jeżeli się go boisz
-Co?
-Mogę iść z tobą - powtórzyłaś - Dzisiaj masz ochotę na zabawę z nim? - pokręcił przecząco głową i zacisnął ręce w pięści. Wtedy poczułaś jak zaczyna Cię ściskać. Nie gwałtownie, jak wczoraj Gri, nie miałaś ochoty wypluć swoich płuc i nie czułaś że wątroba podchodzi Ci pod gardło. Ściągał Cię powoli, dostosowując się do Twojego oddechu. Gdy już zawiązał gorset, było Ci zdecydowanie luźniej niż wczoraj, ale i wygodniej. Piersi nadal uniesione, talia zaznaczona, lecz bez przesady. Było.. idealnie. - Skoro nie masz ochoty na zabawę z nim, to ja pójdę. A jak będzie chciał ciebie wezwać, to powiem, że dzisiaj ja mu będę towarzyszyła. Dobrze?- Curly przyglądał Ci się przez dłuższą chwilę z niedowierzaniem, zmarszczył brwi opuszczając ręce. Magia zniknęła, mogłaś spokojnie zacząć zakładać stelaż i krynolinę.
-Dlaczego to robisz?
-Bo... - masz być szczera? Tak będzie chyba najlepiej. Tym bardziej, że nie widziałaś żadnej innej logicznej odpowiedzi z wyjątkiem tej, którą naprawdę czułaś - Bo chcę was lepiej poznać. - malec znowu zmarszczył brwi - Skoro jesteśmy na siebie skazani do końca mojego życia - skierowałaś się w jego stronę z uśmiechem - Trzeba się lepiej poznać, prawda?
-A więc chcesz go lepiej poznać?
-I ciebie
-Mnie? - otworzył szeroko oczka zaskoczony. Boże, ten malec jest rozkoszny!
-Tak, ciebie też - ostrożnie wyciągnęłaś w jego stronę rękę by pogłaskać go po małej główce - Jeżeli tylko pozwolisz - przez chwilę nie reagował, nawet nie oddychał, by potem wyskoczyć z prawdziwą euforią. Chwycił Cię za palec i mocno zacisnął na nim swoje dłonie.
-Chcesz być przyjaciółką?! - przytaknęłaś zadowolona, płomienie na jego główce aż wystrzeliły z radości - Naprawdę?!- znowu przytaknęłaś. Curly jakby za dotknięciem magicznej różdżki pozbył się wszystkich swoich lęków, obaw i tego co go powstrzymywało. Wskoczył Ci na dłoń i przebiegł wzdłuż ręki zatrzymując się przy Twoim policzku, złożył na nim niewielki pocałunek i zaczął nawijać. Mówił dużo i szybko i wszystko o nim. Dowiedziałaś się, że nie lubi ciasnych pomieszczeń i małych klatek. Klatek? Ktoś kiedyś chciał go trzymać w klatce? Lubi ostre potrawy, nie przepada za słodyczami, bardzo lubi oglądać kreskówki i lubi jak się go prosi o pomoc i lubi pomagać. Potem pytał o Ciebie. O Twój ulubiony kolor, potrawę, film, książkę, pytał się o twoich przyjaciół o uczelnię o plany na przyszłość. Podczas godziny przygotowania, układania włosów i kończenia z sukienką opowiedział Ci wszystko co chciałabyś wiedzieć i on wiedział to co chciał. Jednak... nie czułaś się na tyle dobrze, aby mu zaufać. Nie poczułaś tez, aby on ufał Tobie. Jeszcze nie, ale wiedziałaś, że jesteś o krok bliżej.

Wybiło południe. Schodząc schodami w dół, minął Cię Fell, który z trudem powstrzymał śmiech. Grillby nie skomentował Twojego stroju, jak tylko udałaś się do salonu w którym już Gri rozłożył wszystkie naczynia zapadła niezręczna cisza. Na ramieniu miałaś Curlego, ubranego w normalne ubranka czyli czarne spodenki i białą koszulkę. Jego płomienie wirowały nerwowo, gdy próbował schować się przed wzrokiem Gri za Twoimi włosami i uchem.
-Ooooo proszę proszę! - Gri opuścił troszeczkę okulary by na Ciebie spojrzeć - Dzisiaj też chcesz się pobawić?
-Dzisiaj chcę się z tobą napić. Curly powiedział mi, że robisz naprawdę dobrą herbatę! - Gri spojrzał na bitty, a potem na Ciebie
-Doprawdy?
-Tak!
-Ale ja cię nie chcę.
-Co? - zdębiałaś
-Nie chcę, abyś była na południowej sobotniej herbatce
-Ale dlaczego?
-Bo nie i już.
-Ale się wyszykowałam i w ogóle...
-Chcę Curly - w tym momencie malec zaczął się trząść.
...
...
...
Wiesz co?
...
...
..
Pieprzyć to całe zaufanie! Poczułaś wielką chęć ochrony tego maleństwa przed dziwacznymi fanaberiami Gri. Cała wściekłość i żal wykipiały. Szambo wyjebało.
-Pieprz się złamasie! - krzyknęłaś zaciskając ręce w pięści - Ty apodyktyczny debilu! - nie miał nawet czasu na odpowiedzenie, kiedy podeszłaś do niego i zaczęłaś stukać go palcem w pierś. Żywiołak był o wiele wyższy od Ciebie, lecz nie przeszkadzało Ci to, byłaś wściekła - Cały poranek spędziłam pindrząc się jak mrówka na święto lasu dla ciebie! A ty mnie nie chcesz?! DEBIL! I jeszcze chcesz Curlego! A pytałeś kiedykolwiek o to czego on chce?! Nie! Bo jesteś zapatrzonym w siebie pierdolonym narcyzem bez krzty współczucia i wyrozumiałości na potrzeby swoich przyjaciół! - nawet nie wiesz kiedy po Twoich policzkach pociekły łzy. - Mam w dupie ciebie i Twoje przyjęcia! I twoje głupie herbatki! - oplułaś się - Już nie chcę być twoją przyjaciółką! - i po tych słowach niczym drama queen pobiegłaś szlochając do swojej sypialni głośno trzaskając drzwiami. Płakałaś. To jeszcze przez okres? Może, skończył Ci się, ale hormony nadal chyba dawały o sobie znać. Tak. Lepiej zwalić to na hormony niż przyznać otwarcie, że zabolało Cię to, że nie docenił Twoich starań i potraktował Cię jak jakiś przedmiot. Byłaś tak zaalarmowana sobą, że zupełnie zapomniałaś iż przez ten cały czas Curly był na Twoim ramieniu. Teraz wyszedł spod Twoich włosów i stał koło twarzy. Przez dłuższą chwilę nie wiedział co zrobić, lecz ostatecznie... pochylił się by zlizać jedną z Twoich łez. Ten niewielki gest sprawił, że przestałaś płakać, popatrzyłaś na niego zaskoczona nic nie mówiąc, on tylko się uśmiechnął i drugą łzę wytarł swoim rękawem.
W tym momencie Twoje serce zabiło mocniej. Wiedziałaś, że zdobyłaś jego zaufanie. Stanęłaś w jego obronie, wybuchłaś za ich oboje, powiedziałaś to co on chciał powiedzieć bardzo dawno temu i zabrałaś go ze sobą. Ufał Ci, a Ty... ufałaś jemu.

W tym czasie, na dole. Gri stał osłupiały patrząc w miejsce gdzie stałaś. Fell opierał się o framugę, zaś Grillby zaczął zbierać naczynia.
-To było chamskie - Fell przerwał ciszę i zagwizdał - To było totalnie chamskie.
-Właśnie, widziałeś jak mnie potraktowała! - Gri spojrzał na brata
-On mówi o tym co ty zrobiłeś - Grillby spojrzał na niego spod okularów
-Co ja zrobiłem? - Gri spojrzał na ziemię, pod jego nogami był kwiatek, który wypadł z Twoich włosów, pochylił się, by go podnieść - To było ... wspaniałe - szepnął do siebie i uśmiechnął się szeroko.
-Jesteś zjebany - Fell wywrócił oczami, lecz Gri był zbyt pochłonięty myśleniem, aby przejmować się teraz kimkolwiek innym. Bardzo spodobała mu się Twoja wściekłość i zapragnął jej więcej.
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Od czasu zniszczenia bariery minęły miesiące. Potwory w końcu uzyskały prawo do przemieszczania się po mieście. Siedzisz nocą w swoim małym mieszkanku i robisz swoje kiedy nagle słyszysz muzykę zza ściany. Czy Twój sąsiad zawsze musi słuchać muzyki tak strasznie głośno? Masz tego serdecznie dość. Ściany są cienkie i słyszysz, jak chodzi po mieszkaniu, krzyczy albo... gra w gry.... Zaraz, znasz tę grę. Czas rozpocząć plan "jak wkurwić sąsiada palanta". Tylko dlatego, że jesteś wampirem, nie oznacza, że nie możesz być złośliwa. 
A więc tak, opowiadanie Postać x Czytelnik. Dostosowane pod kobiecego czytelnika. Uniwersum - UnderFell. Związek Sans x Czytelniczka. Co warto wiedzieć? Wcielasz się w żyjącą kilka setek lat wampirzycę, która świetnie zaaklimatyzowała się w otaczającym świecie do takiego stopnia, że ... jest nerdem. Uwielbia gry komputerowe. Co jeszcze/ A tak, jesteś znacznie wyższa od Sansa. 
Czy Tobie, droga wampirzyco uda się skraść serce małego, wkurwionego na cały świat Sansa? 
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Autor: poetax
SPIS TREŚCI
~Rozdziały od 1 do 40 tutaj~
Sypialnia świntucha
Najbardziej ludzkim kolorem jest niebieski
Dzięki, że poszedłeś ze mną
 Rozbudzone szkielety
 Doświadczenie rozrywające serce
Umarłaś!
 Zmysłowe zakupy
Ciekawski Sans (obecnie czytany)
Miautastyczny prezent
Posępne dni [historia Muffet]
Droga do domu
Rozgrzewając atmosferę
Utknąć w rutynie
Pycha, w końcu coś kurwa smacznego!
...
-Cz-cześć Szefie… co.. co u ciebie…? – niski głos Sansa rozbrzmiał w słuchawce.
-ŚWIETNIE JAK ZAWSZE BRACIE… - odpowiedział Papyrus, prostując nieco ciało gdy rozmawiał. Zerknął na chwilę na Ciebie i znowu skupił się na rozmowie – CO…. PO CO DO MNIE DZWONISZ?! NIE WIESZ, ŻE JESTEM ZAJĘTY?!
-P-przepraszam Szefie… Ja tylko… chciałem sprawdzić, czy wszystko dobrze. Jesteś… jesteś z kimś?
-TO CO ROBIĘ TO NIE TWÓJ INTERES SANS!
-P-przepraszam Szefie
-HUMPH… TO WSZYSTKO CO CHCESZ POWIEDZIEĆ? MASZ ZAMIAR DALEJ MARNOWAĆ MÓJ CZAS?
-Nie Szefie… J-ja tylko… chciałem się upewnić, ze wszystko dobrze i w ogóle… wiesz… bo uh.. wiesz co się zbliża…
-CHYBA JUŻ ROZMAWIALIŚMY, ABY WIĘCEJ NIE PORUSZAĆ TEGO TEMATU – przestał mówić i spojrzał na Ciebie. Stukałaś właśnie go w ramię pokazując wiadomość jaką napisałaś na swoim telefonie.

Zapytaj się, jak minął mu dzień!

Papyrus zareagował zaraz po przeczytaniu
-CO! N-NIE CZŁOWIEKU! – próbował stłumić głos – NIE MAM ZAMIARU… - przeszłaś przed niego i znowu podstawiłaś mu telefon przed twarz stukając w monitor

Zapytaj się, jak minął mu dzień!

-CZŁOWIEKU! N-NIE ZAMIERZAM…
-Sz-szefie! W-wszystko dobrze? Jesteś z kimś?
-Z NIKIM NIE JESTEM SANS! – krzyknął przystawiając szybko telefon do czaszki – NIC TAJEMNICZEGO SIĘ NIE DZIEJE!
-Jesteś pewien, że nie jesteś z …
-CZŁOWIEK Z KTÓRYM ROZMAWIAM JEST JEDNYM Z TYCH ŻAŁOŚNIEJSZYCH KTÓRY ZAWRACA MI TYLKO GŁOWĘ, TO NIE JEST NIKT WAŻNY KOGO ZNASZ! – dalej stukałaś w wiadomość. Papyrus próbował odwrócić wzrok, ale nie pozwoliłaś mu – DOBRA! – krzyknął w złości – JAK MINĄŁ CI DZIEŃ, SANS?!
-Co? Mój… mój dzień?
-TAK SANS! TWÓJ DZIEŃ! PYTAM SIĘ JAK CI MINĄŁ!
-B-byłem grzeczny Szefie! Przysięgam! W-wstałem wcześnie i zjadłem coś porządnego! – z Toba rozmawia na temat swojego dnia w inny sposób. Nie o to Ci chodziło. Szybko napisałaś kolejną wiadomość i pokazałaś ją Papyrusowi.

Zapytaj się, czy mu się dobrze spało!

-NIE, CZŁOWIEKU! JA JUŻ… - przystawiłaś mu bliżej telefon

Zapytaj się, czy mu się dobrze spało! 

-CZŁOWIEKU!
-Szefie,,,?
-NAKAZUJĘ CI POWIEDZIEĆ, CZY DOBRZE CI SIĘ SPAŁO! – krzyknął w frustracji odwracając się od Ciebie
-Co? – Sans odpowiedział zmieszany – Ja… Uh… T-tak… d-dobrze się spało… Jesteś pewien, że wszystko dobrze?
-OCZYWIŚCIE! DLACZEGO MIAŁOBY BYĆ INACZEJ?!
-B-bo brzmisz jak nie ty… Naprawdę… nie jesteś z kimś?
-DLACZEGO CIĄGLE SIĘ O TO PYTASZ?! KTOŚ POWIEDZIAŁ CI ABYŚ ZADZWONIŁ?!
-N-nie Szefie… Ja tylko… zauważyłem, że nie dzwonię do ciebie zbyt często… i pomyślałem, że powinienem… p-przepraszał – znowu przeprosił 
-CÓŻ ZADZWONIŁEŚ W ZŁEJ CHWILI! JESTEM ZAJĘTY I

Powiedz mu, że doceniasz jego telefon!

Wystawiłaś znowu
-NIE POWIEM TEGO! – krzyknął
-Szefie?
-ZDECYDOWANIE TEGO NIE POWIEM!

Powiedz mu, albo nie pokażę ci tego tajemnego miejsca z idealnym prezentem!

-DOCENIAM TO, ŻE DZWONISZ! – krzyknął szybko – ZADOWOLONA? – uśmiechnęłaś się i przytaknęłaś, gdy jego czarne oczodoły wpatrywały się w Ciebie
-Uh… c-co? – zapytał Sans
-POWIEDZIAŁEM, ŻE DOCENIAM TWÓJ TELEFON! TAK TRUDNO ZROZUMIEĆ SANS?!
-Huh? – Tyle mógł odpowiedzieć.
-NO, JESTEM ZAJĘTY I NIE MOGĘ DŁUŻEJ ROZMAWIAĆ
-Szefie, zaczekaj! Co się..
-ŻEGNAJ SANS! – krzyknął i rozłączył się. Powoli założyłaś ręce za głowę uśmiechając się na wściekłego kościotrupa przed sobą
-Widzisz! – zaśmiałaś się – Powiedziałam, że zadzwoni. Papyrus patrzył się dalej – Co? Źle się gadało?
-CZŁOWIEKU… - zaczął powoli – PRZEZ TWOJE IDIOTYCZNE ZAGRYWKI PRAWIE NASZA TAJEMNICA WYSZŁA NA JAW!
-Nie martw się – rzuciłaś nonszalancko – Jestem pewna, że nic nie podejrzewa.
-MASZ SZCZĘŚCIE, ŻE MÓJ BRAT TO KOMPLETNY IBMECYL, W INNYM RAZIE DAWNO BY WIEDZIAŁ CO SIĘ DZIEJE! – odwróciłaś się i zaczęłaś iść
-Chciałam, aby dzwonił do ciebie częściej – rzuciłaś zadowolona – Jeżeli tego chcesz, powinieneś mówić mu miłe rzeczy.
-SAM FAKT ROZMOWY ZE MNĄ TO ZASZCZYT SAM W SOBIE! – powiedział głośno – NIE MUSZĘ MÓWIĆ TAKICH BEZSENSOWNYCH RZECZY, JAK TO, ŻE DOCENIAM JEGO TELEFON!
-Ale miło to słyszeć. Mnie się podoba i jestem pewna, że Sansowi też. Jesteś czadowy, więc jeżeli będziesz mówił ludziom, że ich cenisz, spodoba się im to
-C-CÓŻ! O-OCZYWIŚCIE
-Cudownie, nie zapomnij coś takiego powiedzieć przy waszej kolejnej rozmowie
-TSK… JEŻELI BĘDĘ TAK MÓWIŁ, ZROBI SIĘ Z NIEGO MIĘCZAK I…
-Mówił co? – rybia potworzyca przerwała wam obejmując ramieniem Papyrusa. Wygląda na to, że skończyła swoją rozmowę – O czym gadacie?
-NIE TWOJA SPRAWA UNDYNE! – warknął
-Heh? – uśmiechnęła się – Niech zgadnę. Gadaliście o zboczonych rzeczach kiedy mnie nie było
-JESTEM PEWIEN, ŻE NIE! ROZMAWIALIŚMY O ZASTOSOWANIU MIŁYCH SŁÓW NA MOIM BRACIE ABY ZMNIEJSZYĆ JEGO LENISTWO, BY…
-Iiiiii! Jesteśmy! – stanęłaś przed sklepem muzycznym rozkładając ręce na boli. Potwory stanęły przy Tobie patrząc na neonowy znak. 
-IDEALNY PREZENT JEST W SKLEPIE MUZYCZNYM? - krzyknął 
Sans patrzył się na telefon, nadal zmieszany rozmową z bratem. On.. docenia jego telefon? Co w niego wstąpiło? Szef nigdy nie mówił takich bezsensownych rzeczy… Ale dusza Sansa nie miała wątpliwości. Jesteście razem. Z jakichś jednak powodów Szef nie chce tego przyznać. Dlaczego… Co się kurwa dzieje?! Ty… Ty nie jesteś z Szefem przez to co napisałaś, prawda?! PRAWDA?! Nie ma kurwa szans! No I … Szef sam powiedział, że nie interesuje się Tobą w taki sposób! Szef nikim się nie interesuje… Ledwo cię znosi… Sans znowu otworzył swój telefon, dusza wirowała mu szybciej gdy pisał wiadomość.

Sans: Gdzie JESTEŚ i CO robisz z moim brachem

Podszedł do Twojej kanapy i usiadł nadal pijąc musztardę z butelki. Potrzebuje tylko małej wskazówki, malutkiej, gdzie jesteście, i zaraz tam będzie.

NowyKontakt3L Tajemnica!

Uderzył pięścią w kanapę
-PIEPRZ SIĘ! – Nie będziesz spotykać się ot tak z jego bratem i nic mu o tym nie mówić! Co się kurwa dzieje!

Sans: Gdzie JESTEŚ!

Znowu napisał, warcząc głośniej i ściskając mocniej stary telefon.

NowyKontakt3: Mówiłam, kupuję coś dla kogoś

Sans: JESTEŚ z moim bratem

NowyKontakt3: Też robi zakupy!

Gahhh, co do kurwy! Kurwa, daj mu pierdoloną poprawną odpowiedź!

Sans: przestań być chamska i powiedz mi dlaczego z nim jesteś

NowyKontakt3: Dla zabawy!

Powarkiwania Sansa osiągnęły Nowy poziom, robił wszystko co mógł, aby nie wbić pazurów w Twoją kanapę i jej nie podrzeć. Właśnie miał pisać kolejną wiadomość, grożąc Ci, kiedy jego telefon pierwszy się odezwał

NowyKontakt3: Ale mniejsza.. Czacho? Co to jest sezon?

Przestał warczeć i patrzył się na wiadomość. Oh.. R-racja… Ona nawet … Przesunął kciukiem po klawiszach. 

Sans: Po chuj gadasz o rzeczach których nawet kurwa nie rozumiesz!

NowyKontakt3: Wszyscy o tym mówią i nie jestem w temacie. Gdybyś mi wyjaśnił coś takiego by się nie stało. Undyne też uważa, że powinieneś powiedzieć.

Przejechał ręką po twarzy. Oczywiście! To wszystko wina Undyne! … Co?

Sans: Undyne jest z TOBĄ

NowyKontakt3: Może

Jego dusza uspokoiła się trochę. S-skoro jest z nimi to… to znaczy… że n-nic się nie dzieje. Usiadł na kanapie wygodniej w uldze. Oczywiście.. nie robisz nic z jego bratem… nie wiesz nawet czym jest sezon. No i… jeszcze się nie zaczął i tak. Mówisz tak… aby go wkurwić. Kurwa! Po chuj zawsze pierdolisz takie rzeczy! No i niedawno wstał! Wpatrywał się w sufit. Poważnie… każdego pierdolonego dnia… Nie możesz… uspokoić się do kurwy nędzy! Wziął kolejny łyk musztardy, telefon sturlał mu się z nóg. Nie pakuj jego brata w takie gówno! Kurwa, prawie się na niego wkurwił o nic… Przestał pić na chwilę. Co? Co go kurwa wkurwiło? Jego telefon znowu zawibrował, sięgnął by na niego spojrzeć i jak sięgał, dotknął ręką czegoś miękkiego. Co to kurwa? To nie jest kanapa? Chwycił materiał i przyciągnął go do twarzy. Co twoja koszulka robi na kanapie?  Jego źrenice błądziły po materiale, zauważył kilka dziur. Heh… wyglądają jak… Dusza zamarła kiedy zdał sobie sprawę.  Ty… miałaś to na sobie wczoraj, prawda? Czerwień zaczęła wstępować na jego twarz, w miarę patrzenia na materiał.  Nie, nie, nie, nie, nie… Tym razem nie spał na Tobie! Wie, że nie spał! Spał na tej pierdolonej poduszce! Ta ma nawet dziury! Więc to co kurwy?! Przyjrzał się bliżej. Rozdarcia… to zdecydowanie jego robota.. Zasłonił dziurę nosową jak tylko poczuł Twój zapach. Zdecydowanie… miałaś to na sobie wczoraj. Pachnie tak jak ty kiedy wyciągnął Twoją duszę… Twarz mu się bardziej zaczerwieniła.  Co to właściwie za zapach? Kurewsko silny! Rumieniłaś się, więc wiesz co to oznacza… Co to kurwa jest?! Przesunął pazurem po rozdarciu jak myślał. Ludzie nie świecą… W ogóle nie świeciłaś kiedy on.. Więc co do…? To naprawdę… pokazuje coś, ale kurwa co? Może powinien poszukać odpowiedzi… Przesunął ręką po twarzy warcząc w Twoją kanapę. Nie! Jeżeli to zrobi nie będzie już odwrotu. Nie warto jest kłaść ciężar na duszę. Wziął telefon sprawdzając wiadomości.

NowyKontakt3: Naprawdę jesteśmy tylko na zakupach

To już kurwa wie, debilko! Wsadził komórkę do kieszeni nadal trzymając podartą koszulkę w szponach. Minie pewnie jeszcze trochę czasu zanim wrócisz do domu i cię zapyta… Może weźmie prysznic w tym czasie. Wziął skrót do mieszkania i rzucił koszulkę na podłogę. Nie będziesz go dręczyć, jeżeli ukryje dowody zbrodni.
-Posłuchaj tej Papyrus! – krzyknęła Undyne, muzyka głośno nadawała z słuchawek jakie miała na głowie
-NIE MUSISZ KRZYCZEĆ! SŁYSZĘ CIĘ! – Ściągnął słuchawki z jej głowy i wsadził na swoją czaszkę. Zamykając oczodoły wsłuchiwał się w utwór. – TSK… SĄ IDENTYCZNE!
-Nieee, ta mówi o walce z demonami czy coś – mówiła Undyne
-NYEH! NIE MOGĘ SIĘ ZDECYDOWAĆ! CZŁOWIEKU, POWIEDZIAŁAŚ, ŻE WIESZ JAKI DAĆ MU PREZENT, BEZ PRECYZACJI! KTÓRĄ PŁYTĘ MAM WZIĄĆ?! – trzymałaś w rękach dwa albumy sprawdzając utwory na nich.
-Mm… wydaje mi się, że nie przejmuje się tym. Obie płytki są tego samego zespołu. A wiem, że lubi go. Słyszę ich piosenki od tygodni.
-DOBRA! WEZMĘ OBIE! – krzyknął zdenerwowany. Wziął je od Ciebie i podszedł do kasy. Ludzie schodzili mu z drogi, zaś kolejna grupka nastolatków skryta za regałami próbowała nagrać go na telefony. Szłaś za nim, nadal nie czując się dobrze przez całą uwagę, jaką ściągały na siebie potwory. Kilkoro ludzi próbowało być miłymi, ale większość po prostu śledziło wasze poczynania. Papyrus położył płytki na ladzie. – CHCĘ TE PRZEDMIOTY CZŁOWIEKU – ten człowiek to duży mężczyzna. Długie włosy spięte w kucyk, broda tak długa, że sięgała mu do brzucha. Otworzył szerzej oczy patrząc na szkielet, ale bez cienia strachu. Zmierzył go spojrzeniem i spojrzał na to, co ten wybrał. Zauważyłaś tatuaże czaszek schowane pod rękawami firmowej koszulki. Podstawiając albumy pod skaner powiedział z uśmiechem
-Heh.. dobra – zaśmiał się – Widzę, że potwory mają dobry gust muzyczny
-OCZYWIŚCIE, CZŁOWIEKU – Papyrus był dumny. Mężczyzna uśmiechnął się
-Wiesz, Crimson Funeral będą tu w przyszłym tygodniu.
-Co? – krzyknęłaś natychmiast – Tutaj?
-Ta, powiedzieli, że chcą odwiedzić miasto. Chyba wiesz, dlaczego – zerknął na wysokiego kościotrupa
-Szefie! To jest to! – krzyknęłaś odwracając się w jego stronę. 
-CO JEST CO? – skrzyżował ręce
-To dasz Sansowi!  
Sans siedział na swoim łóżku, jego kości schły po prysznicu. Położył laptop na kolanach szukając czegoś w co może pograć. Nudzi się! Jeszcze nie wróciłaś, i nie ma co robić… Jakie kurwa zakupy zajmują ci tyle czasu?! Po chuj kupujesz tak dużo…? No I … zerknął na otworzone drzwi, patrząc na strumień światła słonecznego przebijający się przez zasłony. Czy aby przypadkiem nie powinnaś dzisiaj siedzieć w mieszkaniu? Po chuj w ogóle wychodzisz na słońce? Stukał nerwowo o obudowę komputera palcami. Jeżeli znowu zadzwonisz po niego, aby zabrał cię do domu…. Podwójnie zapłacisz za bycie debilką! Co kurwa sobie myślisz? Słońce może cię zabić! Sans przystawił szpony do zębów, delikatnie przesuwając palcami po chropowatych kościach. Ciekawe co to za uczucie… płonąć? Widział raz, kiedy mu pokazałaś, Twoja skóra zrobiła się czarna… potem zaczęła się topić, nie palić. No i stałaś jak pierdolony kretyn, pozwalając aby to się działo! Co jest z tobą kurwa! Zachowywałaś się jakby to nie bolało?! Po chuj to robiłaś! Oparł czaszkę o ścianę patrząc na sufit. Może… może nic ci nie będzie, jeżeli się dobrze ubrałaś. Nocą latasz prawie naga, ale zawsze za dnia ubierasz się bardzo dokładnie… Może nie będzie tak źle.
-Gaaah! – Teraz będzie to go męczyło! Schował twarz za rękami. Po chuj zawsze robisz jakieś głupoty? Skąd ma kurwa wiedzieć, czy teraz nie umierasz?! Nigdy nic mu dobrze nie wyjaśniłaś! Zaraz… może… Popatrzył na laptop. Może tutaj będzie coś o Tobie. Wszedł w przeglądarkę i wpisał w wyszukiwarkę hasło

Wampir

Pojawiła się lista wyników, którą przeglądał

25 Prawdziwych Wampirów: Ci którzy pili ludzką krew

Wampiry istnieją!

Jak żyć wampirzym życiem?

Wampir – Wikipedia

To jest to. Kliknął i zaczął czytać artykuł. Może tutaj się czegoś dowie.

Wampir – pochodzi z folkloru i zgodnie z przekazami żywi się siłą witalną (czerpie ją głównie z krwi) żyjących.

Siłą witalną! Nigdy czegoś takiego nie mówiłaś, nic o żadnej sile witalnej. Twój gatunek nie wie co ma we krwi? Choć… wspominałaś, że wiele głupot krąży o wampirach… Niektóre nawet mają świecić w słońcu.  Czytał dalej, źrenice błądziły po ekranie

Wampir mogły zostać stworzone, aby wyjaśnić tajemnicze zgony

To tylko wszystko komplikuje! Nie zdechłaś wtedy kiedy powinnaś!

Można walczyć z wampirami używając czosnku, święconej wody, krzyży i luster

Jest pewien, że połowa z tego to zmyślone pierdoły. Czytał dalej

Wampiry szerzą wampiryzm przez ugryzienie

To kłamstwo! Nie zamieniłaś tamtego gościa w wampira! Cały ten artykuł jest do dupy! Nic nie mówi o tym co to za uczucie być ugryzionym przez wampira! Położył rękę na karku czując swoje kręgi. Co to.. za uczucie? Tamten gość… choć miałaś go pod kontrolą… N-nie wydawał się cierpieć. Stał i jęczał… i ty… Możesz mówić co chcesz, ale takie same dźwięki robiłaś, kiedy on wyciągnął Twoją duszę! Popatrzył na podłogę, gdzie leżała Twoja koszulka. Kurwa! Przejechał ręką po twarzy. Nie myśl o tym! Już i tak zmarnował pół nocy próbując pozbyć się ciężaru z duszy! Nie nakręcaj się znowu! Krzyczał na siebie w myślach, aby przestać, ale wzrok nie opuszczał materiału, dusza zawirowała w ciekawości… Co to za zapach? Może poznać odpowiedź… Tak łatwo może ją poznać…  Nie, nie, nie, nie, nie! Nie rób tego! Nie zawróci, jeżeli raz w to pójdzie!  Ale nie chce znowu wyglądać jak idiota! Sama mówiłaś, aby dowiedział się jak to działa! I to zrobi! Dowie się czysto naukowo! W nauce nie ma nic złego. I już się nie będziesz z niego śmiała, że czegoś nie wie… Wie jak ludzie to robią, a ty nie wiesz jak potwory! Heh! Będzie się z ciebie śmiał cały dzień! Pierdolony niewinny człowiek nic nie wie o świecie! A on wie wszystko! Uśmiech wstąpił na jego twarz. Otworzył kolejną kartę i zaczął stukać po klawiaturze

Człowiek Porno

Człowiek Porno: Piękno to tylko punkt widzenia

Człowiek i porno: film dokumentalny

Człowiek wideo

Oh… M-może powinien ominąć część „człowiek”. Potwory wyszły na powierzchnię zaledwie kilka miesięcy temu.

Porno wideo

Patrzył na rezultaty szukania, czuł jak jego dusza bije mocniej. Po prostu kliknij na coś. No już. Sprawdź, zobacz, i już, po wszystkim. Dowie się jak to działa I już nigdy nie będzie musiał na to patrzeć! Patrzył się na link. Teraz albo nigdy. Musi się dowiedzieć. Przestań zachowywać się jak debil i zrób to!
-Kurwa! – krzyknął klikając. Czekał, aż nagranie się załaduje, dusza wirowała szybciej gdy patrzył na kręcące się kółko. Zaczęło się i patrzył jak ludzka samica wystukuje numer na telefonie zamawiając pizzę.
-Co pizza ma z tym wspólnego… - mamrotał czekając, aż coś się stanie. Patrzył dalej, ludzka samica nie miała czym zapłacić – Po chuj zamawiałaś pizzę skoro nie masz forsy, debilko… - mruknął czując się zmieszany. – Cholera! – warknął z każdą chwilą coraz bardziej się denerwując. – Pokażecie mi coś czy nie! Pośpieszcie się i przejdźcie do rzeczy! – oglądał jeszcze kilka sekund, nim chwycił za mysz i przesunął nagranie do przodu.
-Aaaahn! Mocniej! – otworzył szeroko oczy. Jego źrenice zrobiły się trzy razy większe. Wytrzymał kilka sekund nim zamknął laptop szybko, wpatrywał się w bliżej nieokreślony punkt.
-CO DO KURWY?! – jego twarz zmieniła kolor. C-co to kurwa…! Jasna cholera! Dziury! Co on właśnie zobaczył?! Nie, nie, nie, nie,! T-to nie może być prawda! To całkiem różni się od… Jak to mogło się w ogóle zmieścić! Ten gość chce ją zabić?! Kurwa! To pewnie wygląda inaczej… Nie ma szans, aby ludzie tak robili! Sans przejechał rękami po twarzy, scena z nagrania przewijała się cały czas w jego głowie. Czy…. Czy ty tak robiłaś?  N-nie ma mowy… nie mogłaś.. p-prawda? Ty… ty nie robiłaś tak… Po co… Ty zdecydowanie… Robiłaś już to wcześniej? Mogłaś… może… albo nie.. nigdy nie pytał… Kurwa! Nie może uwierzyć, że ludzie tak robią! To… OBRZYDLIWE! Siedział na łóżku łapiąc oddech. Czekając, aż jego dusza się uspokoi. Już dobrze… uspokajał się… To nie ma dla niego znaczenia… Ma gdzieś co robiłaś… Jesteś człowiekiem, więc… T-to ma sens, jeżeli ty… Nie zmieni się tego kim się jest więc… Dyszał jeszcze kilka razy nim spojrzał znowu na laptop. P-przynajmniej wie… teraz… zasadniczo. Chyba… Nie oglądał zbyt długo… M-może to nie jest zwyczajny sposób… N-nie chciałby się pomylić… Śmiałabyś się z niego, że oglądał jakieś dziwne wersje, a tak naprawdę ludzie robią to inaczej… Jego dusza znowu zabiła szybciej. Powoli sięgnął szponami po maszynę i podniósł ekran włączając komputer znowu. O-on tylko się upewni… W ogóle nie interesuje go to co zobaczył… On tylko… T-tylko sprawdzi….







Autor okładki: Filip Domin
Notka od autora: Opowiadanie jest stworzone na podstawie gry Bendy and the Ink Machine. Jednak jest ono z naszymi postaciami. W tej części będą pokazane wydarzenia z drugiego rozdziału gry zatytułowanego:,,Stara piosenka''. Miłego czytania i zapraszam.

POPRZEDNIA CZĘŚĆ

Głowa bolała, dzwoniło jej w głowie. Sally obudziła się, nie wiedziała jak długo leżała, ale wiedziała, gdzie jest.Jest w starym studiu gdzie pracowała nad kreskówkami. Ostatnio uciekła przed głównym bohaterem kreskówek- Filipem. Podniosła się i zobaczyła swoją siekierę opartą o jedną z dwóch trumien. Było to dziwne. Jest to nie możliwe, że przy upadku siekiera oparła się o trumnę. Wzięła ją do ręki i spojrzała na drzwi zablokowane przez dwie deski. Rozwaliła je i otworzyła drzwi. Za nimi były schody w dół, po zejściu zobaczyła atramentowy napis na ścianie. Mówił on: ,,On nas wyzwoli''. Rozejrzała się po pokoju, było tam dużo bekonowych zup. O dziwo były jeszcze dobre, biorąc pod uwagę, że stały tu trzydzieści lat. Dziewczyna zastanawiała się co do nich dają, że są wciąż możliwe do spożycia po aż trzech dekadach minięcia daty ważności. Rozglądając się znalazła odtwarzacz. Włączyła go. Był to głos Woodiego. Woodiego Wąsa. Dawny pracownik, który pracował nad muzyką. Z odtwarzacza dowiedziała się, że uważa atramentowego demona za wybawcę. Na koniec zadał pytanie: ,,Czy mogę dostać błogosławieństwo?''. To wydało się jej trochę dziwne, idąc dalej usłyszała ponownie to samo, ale nie z odtwarzacza.
-Spytałem! Czy mogę dostać błogosławieństwo?
Tak to było dobrze słychać, że wydawało się jakby stał obok. Starając się to zignorować poszła dalej. Spotkała kolejną wycinkę tekturową Filipa. Postanowiła, że czemu ją nie zniszczyć i zrobiła to. Gdy się odwróciła i z powrotem spojrzała to stała tam świeża, nowa wycinka.
- Co do cholery?!
Wszystko stawało się coraz bardziej dziwniejsze. Skręciła w lewo i zobaczyła ,,basen'' atramentu. Niestety musiała w niego wejść, innego wyjścia nie było. Idąc zobaczyła coś poruszającego się w pokoju naprzeciwko. Był to ktoś pokryty atramentem, miał on na sobie szelki i maskę Filipa.
- Przepraszam! Czy możesz mi pomóc?! - krzyknęła Sally
Osoba ta nie zareagowała, szła dalej niosąc pod pachą tekturową wycinkę. Dziewczyna przyspieszyła. Patrząc w lewo zobaczyła ową wycinkę opartą o ścianę, ale nigdzie nie było dziwnej postaci.
- Gdzie się on podział?!
Postanowiła zniszczyć wycinkę, ponieważ nie lubiła tego ,,złowieszczego'' uśmiechu. Zabrała ze sobą zupę i poszła dalej. Okazało się, że musiała znaleźć trzy guziki, żeby wrota się przed nią otworzyły. Po pięciominutowym szukaniu wrota podniosły się. Przeszła i znalazła się w muzycznym departamencie. Wchodząc przybyli niespodziewani goście. Atramentowe potwory, nie było to nic konkretnego. Pewnie zostali przysłani przez Filipa. Sally pozbyła się ich używając swojej siekiery. Po ,,zabiciu'' przeciwników poszła w prawo. Znalazła tam plakat z Angel. Była to kolejna postać z ich kreskówek. Plakat był podpisany: ,,Zesłana z góry''. Miała nadzieję, że jak spotka ją w wersji 3D będzie normalna. Weszła na schody, na ich końcu był mały pokój z projektorem i oknem na większy pokój pełen krzeseł i instrumentów. Udała się do niego. Było tam pianino, skrzypce, banjo, kontrabas, i bęben. Zauważyła kolejne zablokowane przejście, które trzeba byłoby przełączyć przełącznik, żeby podniosły się. Wyszła z pokoju i udała się do korytarza. Po lewej nic nie było prócz beczek i desek blokujących przejście, po prawej były dwie pary drzwi. Za pierwszymi znajdowały się organy, na których Sally postanowiła spróbować zagrać. Udało się jej, ale po chwili wydobył się z nich długi jęk. Przestraszyło ją to, więc wyszła z pokoju. W drugim był kosz, biurko i inne takie rzeczy, które są w takich biurach pracowników. Na biurku były szkice z ekspresją twarzy Filipa. Każda nawet smutek była narysowana z uśmiechem.
Wychodząc na korytarz poszła na sam jego koniec, gdzie znalazła biuro Woody'iego, ale było zablokowane przez atrament pod drzwiami. Musiał się jakoś pozbyć. Na prawo od biura były kolejne zamknięte drzwi, ale tym razem powodem był brak klucza. Sally nie wiedziała gdzie takowy klucz może znaleźć. Odsłuchała pobliskiego odtwarzacza. Dowiedziała się, jest możliwość, że osoba pracująca tu gubiła klucz najczęściej znajdując później w koszu. Postanowiła sprawdzić wszystkie kosze. Znalazła i pobiegła otworzyć drzwi. Znajdowała się tam bekonowa zupa i kolejny odtwarzacz i znowu był to Woody. Dowiedziała się, że musi zagrać na instrumentach w odpowiedniej kolejności, a otworzy się biuro Woody'iego. Zrobiła według kolejności i otworzyły się wcześniej wspomniane wrota. Było tam coś co pomagało ogarnąć problem z wielkimi kałużami atramentu. Odkręciła kurek, gdy wracała wychylił się za rogu tekturowy Filip i się schował. Wyszła i znowu zobaczyła atramentowe potwory. Rozprawiła się z nimi raz dwa. Zobaczyła ponownie osobę z maską w miejscu, gdzie był projektor. Pobiegła szybko do biura i pociągnęła dźwignię. Był tam kolejny atramentowy napis mówiący: ,,Czas uwierzyć!''. Były tam także plany drugiej atramentowej maszyny. To ją zaintrygowało.Postanowiła, że uda się do wyjścia, ale nagle ktoś ją nagle uderzył w głowę.
-Znuż głowę swą. Jest czas do łóżka
Po tym zasnęła jednocześnie mdlejąc. Obudziła się siedząc na krześle. Miała skrępowane ręce. Nagle odezwał się głos Woody'iego Wąsa.
- Dobrze i spokojnie. Nie chcielibyśmy, żebyś sobie tak paradowała po studiu...
Nie, nie chcielibyśmy. Jestem zaszczycony, że postanowiłaś mnie odwiedzić. Chwila. Ta twarz. Wyglądasz mi znajomo. NIE! Nie teraz! Nasz pan za chwilę tu będzie! Słyszę jak się czołga! Czołga! A teraz owieczko poczekaj sobie na niego.
Po tym odszedł wchodząc do pokoju na lewo. Nagle wydało się głośników jego wołanie
- Sheep sheep sheep.Czas na sen. Znuż głowę swą. Jest czas do łóżka! O poranku obudzisz się. O poranku martwy będziesz. Usłysz mnie mój panie! Weź to ofiarę.
Nagle głos Woody'iego ucichł. Zmienił się on w przestraszony.
-Mój panie! To nie ja jest ofiarą! To on jest! Proszę! NIE!
Za drzwi można było usłyszeć głosy połykania. Woody został zabity. Sally udało się uwolnić i wzięła siekierę położoną obok. Ponownie czarne potwory pojawiły się, ale z nimi też rozprawiła się szybko. Biegła przed siebie niszcząc po drodze deski. Widziała dalej drzwi, przez które mogła uciec. Zbliżając się zobaczyła kolejną wielką czarną kałuże. Nagle wynurzył się z niej Filip. Zauważył ją i pobiegł w jej stronę. Sally musiała ponownie przed nim uciekać. Biegnąc natknęła się na drzwi, przez które przeszła i je zabarykadowała je. Usłyszała jego długi jęk.
- Wpuuuuuść mnieeee!!!
Sally odsunęła się od drzwi i poszła przed siebie. Zatrzymała się i zauważyła toczącą się zupę bekonową.
-Wiem, że tam jesteś! Wyjdź stamtąd i ujawnij się!
Za rogu wyszła znana jej postać. Była to Psycho.
-Psycho?

Notka od tłumacza: Jest to komiks autorstwa Triangle-cat, Sans x Frisk. Akcja ma miejsce po pacyfistycznym zakończeniu gry w którym Frisk decyduje się zostać z potworami, wcześniej jednak była ludobójcza ścieżka. W tym opowiadaniu Frisk jest dziewczynką, a Chara chłopcem.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis Treści
CZĘŚĆ I (rozdział 01-04)
CZĘŚĆ II (rozdział 05-08)
CZĘŚĆ III (rozdział 09)
CZĘŚĆ IV (rozdział 10-12)
CZĘŚĆ V (rozdział 13-15)
CZĘŚĆ VI (rozdział 16-18)
CZĘŚĆ VII (rozdział 19-22)
CZĘŚĆ VIII (rozdział 23-24)
CZĘŚĆ IX (rozdział 25-27)
CZĘŚĆ X (rozdział 28-30)
CZĘŚĆ XI (rozdział 31-34)
CZĘŚĆ XII (rozdział 35-37)
CZĘŚĆ XIII (rozdział 38-39)
CZĘŚĆ XIV (rozdział 40 - 41)
CZĘŚĆ XV (rozdział 42-44)
CZĘŚĆ XVI (rozdział 45 - 47)
CZĘŚĆ XVII (rozdział 48-49)
CZĘŚĆ XVIII (rozdział 50-52)
CZĘŚĆ XIX (rozdział 53-54) (obecnie czytany)
 CZĘŚĆ XX  (rozdział 55 - 56)
CZĘŚĆ XXI (rozdział 57 - 58) 
CZĘŚĆ XXII (rozdział 59 - 61)
CZĘŚĆ XXIII (rozdział 62)
CZĘŚĆ XXIV (rozdział 63 - 64)
CZĘŚĆ XXV (rozdział 65-66)
CZĘŚĆ XXVI (rozdział 67-68)
CZĘŚĆ XXVII (rozdział 69) 
CZĘŚĆ XXVIII (rozdział 70)
CZĘŚĆ XXIX (rozdział 71)
//Następne części//
...
















Notka od autora: Opowiadanie jest z SallysWorld.  Jak tytuł wskazuje, w tym oto opowiadaniu coś poszło nie tak. Co poszło nie tak? Dowiecie się czytając to. Chcę jeszcze wspomnieć, że opowiadanie jest interaktywne, czyli na końcu pojawi się pytanie i to od was zależy jak wszystko się potoczy. Za wszelkie błędy przepraszam. Zapraszam i miłego czytania!
Autor: Filip Domin
Spis treści:

1 | 2(obecnie czytany) |


Końcowo czwórka postanowiła, że będą dwa tygodnie. Będzie to dla nich wyzwanie, ponieważ to był pierwszy raz kiedy byli w nie swoich ciałach. Problemy na początku miał z tym Filip, dla którego nie było normalne mieć coś na klatce piersiowej. Psycho takich problemów nie posiadała będąc w jego ciele. Jej bardziej obchodziły uszy. Wszyscy poszli w swoje strony. Filip poszedł do swojego pokoju, Psycho pobiegła do lustra. Natomiast Sally i Angel poszły oglądać telewizje. Chłopak będąc w swoim pokoju odsłonił rolety i zasiadł do biurka biorąc ołówek do ręki i myśląc co narysować. Włosy mu trochę przeszkadzały, ale udało mu się narysować coś na DeviantArt'a.
Gdy miał zrobić zdjęcie przypomniał sobie, że nie ma przy sobie swojego telefonu. Wyszedł z pokoju i powędrował na dół do Psycho.
Filip: Hej Psycho! Możesz dać mi mój telefon?
Psycho: Oczywiście! Masz!
Chłopak powędrował w stronę salonu, żeby oddać telefon Sally.
Filip: Masz swój telefon!
Sally: Dzięki! Hej... co robiłeś?
FIlip: Narysowałem coś i chciałem wstawić na DeviantArt'a, ale zdałem sobie sprawę, że nie mam telefonu. Poszedłem do Psycho i oddała mi i przy okazji postanowiłem oddać tobie twój.
Sally: A włosy Ci nie przeszkadzały?
Filip: No trochę
Sally: Wiesz co? Zrobię tobie kok i będzie Ci łatwiej.
Filip: Umm... ok?
Po chwili miał on pięknie zrobiony kok na głowie. Sally była z siebie bardzo dumna.
Filip: Heh... dzięki
Sally: Nie ma sprawy, to dla mnie drobnostka.
Chłopak powędrował do swojego pokoju z powrotem i zrobił zdjęcie. Dał tytuł, opis i wstawił na stronę. Minuta nie minęła już dostał pierwszą gwiazdkę. A ciekawe jest to, że nieraz mu się to zdążyło. Nagle poczuł ,że jest mu zbyt gorąco w bluzie, a warto wspomnieć, że promienie słońca padały na niego. Postanowił zdjąć bluzę powoli, żeby nie zniszczyć koku. Był on teraz w szarym podkoszulku na ramiączkach. Położył bluzę na łóżku i uchylił okno.
Filip: Ah! Od razu lepiej!
Zasiadł do rysowania czegoś, tym razem na Handlarz Iluzji. Po jakimś czasie zrobił sobie przerwę i poszedł coś zjeść. Wiedząc, że Sally lubi bekon przygotował sobie takowy. Wziął z lodówki puszkę Coca Coli. Po dobrym posiłku zostało mu jeszcze trochę napoju, więc wziął go ze sobą do pokoju. Idąc spotkał Sally, która była zdziwiona.
Sally: Umm... Filip czemu nie masz bluzy na sobie?
Filip: Było mi trochę gorąco, jak chcesz mogę ją z powrotem założyć!
Sally: Spokojnie, spokojnie. Co jadłeś tak po za tym?
Filip: Zjadłem sobie trochę bekonu bo wiem, że lubisz.
Sally: O! Widzę, że pomyślałeś o tym, że nie jesteś w swoim ciele i musisz jeść co innego.
Filip: Taa, nie obrazisz się, że pije Colę?
Sally: Nie, w końcu jesteś w moim ciele, więc możesz!
Filip: Heh, dzięki. Dobra. Idę dokończę rysunek.
Mówiąc to skierował swoje kroki w stronę pokoju. Minęło pół godziny i już wszystko było wysłane. Tymczasem Sally siedziała z Angel i oglądały wiadomości. Psycho w końcu znudziło podniecanie się uszami. Postanowiła się więc dosiąść do nich. Chłopak zszedł z góry i podszedł do reszty.
Filip: Idę do sklepu na zakupy.
Sally: Ok. Mógłbyś kupić Colę?
Filip: Pewnie!
Wziął pieniądze i wyszedł. Przez ten czas Sally zajrzała do jego pokoju, żeby zobaczyć co narysował. Na Handlarza zrobił komiks z UnderÉchanger, a na DeviantArt'a wrzucił rysunek z jego CupHead Reverse AU.
Sally: Heh. Ciekawie to zrobił. Poszła do łazienki, żeby załatwić swoje potrzeby. Wychodząc wróciła do salonu i zajęła z powrotem miejsce na kanapie. Jakieś piętnaście minut później wrócił Filip.
Filip: Jestem!
Sally: O fajnie! Masz Colę o którą prosiłam?
Filip: Tak! Masz!
Sally: Dzięki! Czemu jesteś taki szczęśliwy?
Filip: Wydarzyło się coś śmiesznego.
Sally:Hm?Co?
Filip: Choć do kuchni. Wypakujemy zakupy i Ci opowiem.
Przeszli do kuchni i zaczęli wyjmować zakupy.
Filip: No więc wracałem ze sklepu i podeszło do mnie dwóch mężczyzn. Byli to złodzieje. Jeden chciał mnie zagadać gadką na podryw, a drugi miał mi wyjąć portfel. Zauważyłem to i kopnałem jednego w brzuch, a drugiego powaliłem. Na koniec zadzwoniłem na policję.
Sally: Czyli chcesz mi powiedzieć, że zrobiłeś ze mnie bohatera, tak?
Filip: Jakby tak się zastanowić to tak.
Sally: Heh, zabawne.
Filip: Wiem. Dobra. Zrobię kolację, a ty jak chcesz możesz mi pomóc.
Zabrali się do roboty i w jakieś pół godziny kolacja była gotowa. Dali reszcie i zjadli razem. Filip opowiedział historię, która rozśmieszyła resztę.
Filip: Dobra ja idę się umyję i idę spać
Sally: Chwila... co?!
Filip: No tak. Myć się trzeba i spokojnie nie bój się, nic dziwnego nie zrobię
Sally: Ufam Ci Filip.
Filip: Wiem. Spokojnie.
Chłopak udał się do łazienki i po zdjęciu ubrań zaczął się myć. Po jakiś dziesięciu minutach wyszedł w piżamie którą zawsze nosił gdy był w swoim ciele. Zszedł na dół, żeby powiedzieć dobranoc
Filip: No dobra. Ja jestem umyty, woda jest ciepła to wy idźcie się teraz umyć. A teraz dobranoc!
Sally: Chwila! Poczekaj
Filip: Hm?
Sally: Dam ci swoją piżamę, bo ta twoja jest za duża na moje ciało.
Filip: Um... dobra.
Poszli do pokoju Sally. Dała mu swoją piżamę. Filip się w nią przebrał, leżała na nim idealnie.
Filip: Dzięki... znowu
Sally: Nie ma sprawy
Filip: Dobranoc
Sally: Dobranoc
Filip poszedł do pokoju. Pomodlił się i poszedł spać wtulając się w poduszkę. Po chwili reszta poszła się myć i spać.

               Koniec Dnia 1

Pytanie interaktywne!
Czy nasi bohaterowie powinni się zamienić bluzami?
Opcja 1: Tak
Opcja 2: Nie
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes