30 kwietnia 2018

Undertale: Do końca świata i dzień dłużej - Zasada druga - Zaufanie - Podejście drugie [opowiadanie interaktywne]

Autor okładki: Reitiri
Notka od autora:  Jest to opowiadanie interaktywne. Pod niektórymi notkami znajdować się będą pytania do czytelników, ich odpowiedzi będą miały wpływ na fabułę. 
Akcja dzieje się na powierzchni. Wojny z potworami nigdy nie było bo... ich też nie było. Jest za to coś innego... Nagle całe Twoje życie obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, po tym jak przeprowadzasz się do swojej babci, która umiera wkrótce potem i pozostawia Ci niezwykły spadek. Stajesz się opiekunką czterech żywiołaków ognia!
Opowiadanie w którym z wyjątkiem postaci czytelniczki (opowiadanie dostosowane do kobiecego czytelnika) występują jeszcze postacie Grillbiego (Undertale), Fella (Grillby z Underfell), Gri (Grillby z Underswap) oraz Curly (BittyBones). Czytelnicy będą mieć wpływ na to co wydarzy się dalej z postaciami. Swoje sugestie mogą umieszczać w komentarzach nawet jak pytań do rozdziału nie będzie

Spis treści:
Od tamtego wydarzenia Curly postanowił przenieść się do Twojego pokoju. Nie miałaś nic przeciwko, zadowolona, że choć jeden z żywiołaków czuje się przy Tobie na tyle dobrze, aby spać. Wiedziałaś, że to wiele znaczy, ufa Ci, a Ty ufasz jemu.
Choć... wspólne spanie było... nowym doznaniem i zdecydowanie stresującym. Nie bałaś się wszakże jego samego w sobie, co to to nie. W tej chwili był ostatni na liście wszelkich zmartwień jakie posiadałaś, a to dłuuuuuuga lista. Nie wiesz czy ma koniec. Tak więc, Curly nie był straszny, ale jego rozmiary i Twoje rozmiary i wspólny sen... Miałaś oczywiste zmartwienia, czy aby to jest na bank dobry pomysł.
Malec zapewniał, że nic mu nie będzie, że zniesie wszystko. Wierzyłaś w to... że malec wierzy w siebie, ale nadal prawa fizyki i natury mówią coś zupełnie innego.
Budziłaś się z nim jednak bezpiecznym. Curly leżał na Tobie. Najbardziej lubił spać w Twoim karku, wtulony twarzą w Twój kark, trzymał w swoich rączkach Twoje włosy. Kolejne miejsce to Twoja klatka piersiowa i nie było w tym nic zboczonego. Naprawdę! Malec po prostu uwielbiał słuchać bicia Twojego serca, a akurat między piersiami było ono najdonośniejsze. Twierdził, że Twoje serce to jego kołysanka.
Jak spałaś na brzuchu, on układał się na Twojej kości ogonowej robiąc z pośladków poduszkę. Gdy spałaś na boku, on układał się na talii zwijając w kłębek jak kot.
Przeniósł do pokoju też wszystkie swoje rzeczy, nie było ich wiele. Postanowiłaś zabrać laptopa z biurka i dać mu całość do dyspozycji. Był bardzo zadowolony i wdzięczny za Twoją hojność. W jednej z szuflad trzymał więc swoje ubranka, w niewielkiej półeczce przeznaczonej na kwiatka albo jakąś inną ozdobę swoje rzeczy. Natomiast na blacie zrobił coś w stylu małego saloniku. Nie wiesz skąd, ale miał małą kanapę, akurat dla niego, stoliczek, no i krzesełka. Z czasem powiedział, że wszystko to zrobił dla niego Gri iiii wtedy zrobiło Ci się głupio.
-Gadałeś z nim od ... tamtego?
-Co? O tak, rozmawiałem z nim - mówił pochłonięty oglądaniem jakiejś bajki na Twoim telefonie. Wyczuł, że się na niego patrzysz więc podniósł wzrok i spojrzał na Ciebie z uśmiechem - Nie masz się czego bać. Nie jesteśmy pokłóceni! Przestał mnie już zapraszać na swoje przyjęcia, znaczy się, mogę przyjść kiedy będę chciał, ale na dłuższą metę.. - mruknął drapiąc po tyle ognistej główki - .. mam dość?
-To zrozumiałe, od jak dawna zmuszał cię do tych przyjęć?
-Mmmmmm tylko od jakichś... sam nie wiem.. - liczył na palcach marszcząc brwi - Dwustu lat? No - przytaknął sobie - Coś koło tego.
-Dwustu lat?! - nie mogłaś uwierzyć w to co mówił
-No tak - przytaknął - Może troszeczkę mniej niż dwieście lat, ale...
-I tak codziennie? - pochyliłaś się kładąc ręce na blacie obok niego, początkowo przestraszyła go Twoja nagła reakcja, ale jak tylko zobaczył i zrozumiał czego jest efektem znowu spojrzał na Twoją twarz
-Codziennie. O szóstej, w południe, pod wieczór i przed snem.
-Za każdym razem ubierał cię ....
-W koronki? Nieeee zazwyczaj byłem ubrany normalnie
-Więc od kiedy?
-Szczerze? Wydaje mi się, że od czasu kiedy twoja babcia umarła - Babcia... zmarszczyłaś brwi, Curly mówił dalej - Każdy z nas na własny sposób odreagowuje śmierć twojej babci. Była dla nas równie ważna jak dla ciebie...
-Nie, dla was była ważniejsza
-Nnnnnie mów tak - głos mu zadrżał
-Znaczy hej! Kochałam ją! Szczerze ją kochałam! I kocham nadal. Tylko, że naprawdę mam wrażenie, że więź między wami była znacznie... głębsza, niż między mną, a nią... wiesz? - Curly milczał opuszczając wzrok na bok. Uznałaś, że teraz będzie dobry moment. Wzięłaś malca na ręce, siedział na nich nadal nie patrząc na Ciebie, nie był smutny, po prostu myślał. Usiadłaś na swoim łóżku i położyłaś go na kolanach. - Curly? - podniósł wzrok na Ciebie - Kim jest Fuku?
-Raczej kim była.
-Była? - przytaknął
-Więc kim była Fuku?
-Jedną z nas... skąd o niej wiesz?
-Znalazłam dziennik babci w którym wspominała o Fuku. - Curly przez chwilę przyglądał Ci się badawczo, ale nic nie powiedział na temat dziennika, po prostu wrócił do głównego tematu.
-Fuku była... bardzo wesołym żywiołakiem ognia. To ona bawiła się z Gri głównie, możesz mi wierzyć, albo nie, ale Gri uwielbiał twoją babcię i bardzo często robił jej herbaty. Takiej wiesz... nie okazyjnej, między porami dnia. Fuku kochała twoją babcię chyba nawet bardziej niż którykolwiek z nas. Wiesz, że my, żywiołaki, żyjemy jakby twoją linią życia, prawda? - przytaknęłaś - Fell kiedyś powiedział, że jesteśmy jak pasożyty na waszym czasie - zaśmiał się.
-To nie jest prawda - zmarszczyłaś brwi
-To właśnie jest prawda - uśmiechnął się kręcąc głową - I nie ma nic złego w nazywaniu rzeczy po imieniu _____ - popatrzył na ciebie - Gdy ty umrzesz, pewnie przejdziemy do najmłodszego twojego potomka, znaczy się, potomkini. Chłopiec będzie w ostateczności i opuścimy go tak szybko, jak pojawi się kobieta w bezpośredniej rodowej linii. Ale mówiłem o Fuku! - ostatnie zdanie powiedział ze szczerym entuzjazmem i zacisnął małe ręce w piąstki - Czasami... jeżeli jakiś żywiołak dochodzi do wniosku, że nie chce dłużej przechodzić dalej, zostaje z człowiekiem przy którym jest obecnie i razem z nim umiera.
-Fuku umarła z moją babcią? - Curly przytaknął
-A więc, walczycie nie tylko ze stratą mojej babci, ale i jednej z was? - przystawiłaś ręce do ust - A więc wy też potrzebujecie pocieszenia!
-Mnie już pocieszyłaś - Curly uśmiechnął się słodko, spojrzałaś na niego i wiedziałaś coś, czego nie wiedziałabyś, gdyby Ci nie ufał. Gdyby nie było jakiegoś dziwnego połączenia między wami. Curly kłamał i choć wiedział, że będziesz to wiedzieć i tak powiedział te słowa, aby choć na chwilę poprawić Ci humor. Zmarszczyłaś brwi.
-Jeżeli będziesz chciał płakać. To płacz. Nikomu nie powiem. Nie będę osądzać. Płacz jeżeli potrzebujesz.
-Nie! Fell powiedział, że łzy nic nie zmienia!
-Może i nic nie zmienią, ale ... pomagają. Nie walcz ze sobą, jak będziesz czuł, że nagromadziło się w tobie ... dużo tego to płacz. Dobrze? - po długim wahaniu, przytaknął
-Ale ja teraz nie chcę płakać, teraz jestem... szczęśliwy?
-To dobrze, nie musisz teraz, po prostu jak będziesz chciał, podejdź powiedz że chcesz sobie popłakać to cię przytulę. Nie będę zadawać pytań. Po prostu sobie popłaczesz, dobrze? - przytaknął, widziałaś że nie mógł uwierzyć w szczęście jakie go spotkało.
Nie płakał oczywiście, a ty wiedziałaś już kim jest Fuku i jak pomóc pozostałym.

Czasami jest tak, że budzisz się i wiesz, że ten dzień będzie wyjątkowy, w pozytywnym lub negatywnym znaczeniu. Budząc się kilka dni później, wiedziałaś, że oto nadszedł Twój dzień.
Na studiach poszło Ci znośnie. nie kolegujesz się za bardzo z grupą, wolisz być na uboczu. Nie dlatego, że nie chcesz się z nimi zadawać, bo gdzieś tam w głębi serca chcesz. Co dlatego, że no cóż. Studia. W ich wyobrażeniach sama mieszkasz w domu. Czy to nie wspaniała miejscówka na imprezę? Hah, nie. Goście spaliliby się na tej zabawie. Dosłownie.
No i tajemnica to pierwsza zasada. Jaką przestrzegać musisz. Koniecznie musisz. Bo tak i już.
Po zajęciach wróciłaś do domu. Ściągając buty z nóg w przedpokoju Gri stanął naprzeciwko Ciebie.
-Wpadłem na genialny plan! - nic nie powiedziałaś, udawałaś, że go nie ma. Wiedziałaś, że od tamtego incydentu sam pija swoją herbatkę. Choć nie zauważyłaś, aby pozostała dwójka zachowywała się jakoś wobec niego inaczej. Po prostu Curly nie jest przebrany jak panienka z obrazka. Gri ściągnął z Ciebie kurtkę i odwiesił ją tak, jakby robił to od zawsze. Patrzyłaś na niego zmieszana i zaskoczona - Pozwolę ci, abyś mnie przeprosiła.
-Co?
-Pozwolę ci się przeprosić.
-Ale, że jak?
-Normalnie, po prostu, słowami, nie obrażę się też za bukiet róż! Masz go? - spojrzał za Ciebie po czym z wyraźną dezaprobatą cofnął się - Nie ma? - skrzywił się - Szkoda. Ale i tak nadal możesz mnie przeprosić.
-Ale niby za co?
-Za wszystko coś mi uczyniła! - mimo jego słów nie brzmiał na złego, raczej rozbawionego, puścił ci nawet perskie oko, które ledwo zauważyłaś
-Co ja tobie zrobiłam?! - zmarszczyłaś brwi mijając go - To ty powinieneś mnie przeprosić!
-Ale za co? Nie zapraszałem cię na tamtą herbatkę. Sama chciałaś się wprosić. A ja, jako gospodarz mam możliwość wybierania swojego towarzystwa. Wprosiłaś się więc na nie swoje przyjęcie herbaciane i zaczęłaś mnie obrażać. Zupełnie nie licząc się z moimi uczuciami - Gdybyś nie podejrzewała, że to sposób manipulacji Tobą, uwierzyłabyś mu i nawet zrobiło by Ci się go przykro. Ale wiesz, że to manipulacja, więc tym bardziej się denerwujesz. - Ale nie martw się, wiem że beze mnie trudno wytrzymać.
-Raczej w twoim towarzystwie
-Wiem, że bardzo chcesz być na moich przyjęciach!
-Już nie.
-Dlatego dam ci tę możliwość!
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - krzyczałaś kiedy pchał Cię na siłę do salonu, gdzie wszystko było przygotowane, na kanapie leżała sukienka. Nie było gorsetów i krynoliny, były falbany i prosta sukieneczka przypominająca tę jaką miała na sobie Alicja w Krainie Czarów. Tylko, że znowu biało-czerwona. Oh. No i gorąca herbata. Dwa nakrycia. Nie spodziewał się więc nikogo innego. To jego dziwny sposób na pogodzenie się? Może to jeden z tych dziwnych typów, który ma problem z przyznaniem się do winy? Spojrzałaś na niego unosząc wysoko głowę. Uśmiechał się radośnie. Ech, jesteś słaba - Dobra, niech ci będzie - wywróciłaś oczami - To ja pójdę się przebrać zgoda? - przytakiwał entuzjastycznie.
Wzięłaś sukienkę i poszłaś z nią do swojego pokoju. Curly siedział na Twoim łóżku wtulony w poduszkę na której spałaś, był przerażony. Słyszał co się stało i bardzo mu się to nie podobało.
-Myślisz, że coś knuje?
-Nnnnie nie wydaje mi się
-Więc dlaczego się boisz?
-Bo to Gri!
-No tak, to wiele wyjaśnia... - ściągnęłaś swoje ubrania i przebrałaś się w sukienkę. Spojrzałaś w lustro wyglądałaś nawet... nawet. Nie tak dobrze, jak we wcześniejszej sukience, ale ... jest fajnie.

Zeszłaś na dół. Gri czekał za stołem, z imbryka unosiła się gorąca para. Uśmiechnęłaś się grzecznie i usiadłaś na drugim krzesełku siedząc teraz obok niego. Gri milczał długo nim spojrzał na Ciebie, zmierzył Cię wzrokiem i w tym celu pochylił nieco głowę, aby spojrzeć nad okularami. Dlaczego oddychasz tak ciężko?
-I jak?
-Mmm brakuje mi
-Czego? - nie odpowiedział, wstał tylko po to, aby zawiązać Ci na głowie dwie kitki. Dobra, teraz czujesz się idiotycznie. Gdy ponownie usiadł spojrzałaś na niego z uwagą. - Możesz mi wyjaśnić właściwie o to chodzi z tymi strojami? Curly powiedział mi, że nie kazałeś mu się przebierać wcześniej, przed śmiercią babci
-Oh? - uniósł brwi biorąc imbryk, zaczął nalewać Ci ciepłego naparu do filiżanki - Twoja babcia lubiła porcelanowe laleczki, jak ze mną piła ... to zawsze siedziała z nami jedna z jej lalek i ...
-Więc przebierasz Curlego za lalkę?
-Teraz przebrałem ciebie
-A dlaczego sam się nie przebierasz?
-Bo.... - zmarł, przez chwilę błądził wzrokiem po pomieszczeniu, jakby to w nim była odpowiedź wypisana, zaraz potem wzniósł palec o góry zadowolony i zachwycony, podniósł się powoli od stołu - TO GENIALNY POMYSŁ! - i uciekł. Nie wiedziałaś jak zareagować. Zniknął na całe pół godziny. Herbata jaką przygotował była naprawdę dobra. Gdy wrócił ... zobaczyłaś coś, czego się już nigdy nie od-zobaczy. Nie wiesz czy tego żałujesz.
Gri w swoich okularach, kokardką bujającą się na płomieniach na głowie, do tego niebieska sukieneczka na ramiączkach, sięgającą do połowy ud. Widziała falbanki i kokardki i chyba błyszczała nawet trochę. Nie w stroju był problem, co w jego aparycji. Gri ma niezwykle umięśnione łydki i dobrze zbudowane nogi, do tego umięśnione ramiona. Po prostu zabawnie wyglądał gość w sukience. Parsknęłaś śmiechem. Nie mogłaś wytrzymać. Śmiałaś się głośno.
-To takie zabawne? - zmierzył Cię groźnym spojrzeniem, nie, nie wstydził się, był zły że obrażasz jego gust i smak wizualny. Pomachałaś ręką i zaprzeczyłaś głową, ale śmiałaś się nadal. Zwłaszcza gdy podszedł do Ciebie by usiąść na swoim miejscu. Dopiero gdy przestałaś, on uniósł brew do góry i westchnął.
-No, możesz mnie przeprosić.
-A to... to sam fakt, że tu przyszłam, nie jest dowodem że ... cię przepraszam?
-Nie, to jest dowód, że przyszłaś bo nie możesz żyć beze mnie - boże, on poważnie to mówi? Naprawdę nie wiesz kiedy sobie żartuje. Nic nie mówiłaś, więc ten ciągnął dalej - Przyjęcie to jedna z form nawiązania relacji jakiejkolwiek. Szczerze? Chcę, abyś zagrała ze mną w pewną grę - ostatnie słowa wypowiedział zdecydowanie niżej niż normalnie. Pochylił się w Twoją stronę. Jeżeli żywiołak ognia z kokardką na szczycie płomieni może być przerażający, to właśnie ten jest. Poczułaś zimny dreszcz spływający Ci po plecach i każda komórka ciała krzyczała, aby uciekać. Ale jesteś głupia....
-Grę?
-Taaaak, widzisz - pochylił się pod stół i wyciągnął spod lady walizeczkę. Odpiął zapięcia i Twoim oczom ukazały się... karteczki. Kolorowe karteczki odwrócone białą stroną do góry. - Na każdej jest napisane to co da się wypić. Zagrajmy w grę. Wypij dziesięć, a będę twoim przyjacielem - wpatrywałaś się w skrzynkę niepewnie.
-Będziesz?
-Cóóóóż, nie.... ale dam ci szansę zostania przyjaciółmi
-Gdzie jest haczyk?
-Haczyk? Mnie posądzasz o kanciarstwo? Kochanie! Moje sumienie jest czyste jak łza! Nie ma żadnych haczyków. - wahałaś się, coś Ci mówiło, abyś w to nie grała i pierdoliła go, ale... chciałaś być jego przyjaciółką. Po krótkiej walce ze sobą, postanowiłaś się zgodzić. Przytaknęłaś głową i wyciągnęłaś rękę w jego stronę. Ten jednak jej nie uścisnął, pocałował ją czule. Ciepło jego płomieni pieściło Twoją skórę jeszcze przez chwilę, gdy puścił Twoją rękę. Takie przyjemne mrowienie. Wzięłaś głęboki oddech, zamknęłaś oczy i sięgnęłaś po pierwszą karteczkę.
Woda z kranu
O... o. Dobra. to nic strasznego, da się to zrobić. Gri zerknął na to co wylosowałaś i szedł do kuchni wraz z Tobą, co prawda nie pozwolił abyś wzięła szklankę, bo przecież jest wyraźnie napisane - woda Z kranu, a nie woda z kranu Z kubka. Prawda? No prawda. Pochylając się wypiłaś kilka łyków z lejącego się strumienia z kranu czując się przy tym jednocześnie głupio jak i zabawnie.
Gri wylosował barszcz pani Zosi spod Sosnowca. Nie chcesz wiedzieć sąd go miał, ale miał, i go wypił, cały półmisek.
Twój kolejny wybór padł na ... herbatkę! O, idzie Ci całkiem dobrze. Gdy piłaś herbatę z filiżanki jaką Ci przygotował, zauważyłaś że za framugą czai się Curly, z nerwów obgryza paznokcie i cały drży. Dlaczego się boi? Gri w tym czasie wylosował dla siebie ... keczup z wódką... Dobrze i w tym momencie zaczęłaś się bać kolejnego losu. Z niepewnością spojrzałaś na walizkę zaciskając wargi.
Share:

7 komentarzy:

  1. Błagam, niech ktoś ryśnie Gri w sukience xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzięłam twoj komentarz do serducha i właśnie go szkicuje xd

      Usuń
    2. http://imgur.com/1o6doRD

      Nie bijcie za to xD

      Usuń
    3. https://m.imgur.com/gallery/1o6doRD

      Może teraz. Obsługa imgura z telefonu to wyższa szkoła jazdy xd

      Usuń
    4. ASDOasdadadniasd;asmd!!!!!!! Cudowny! xD Nie mogłam przestać się śmiać!

      Usuń
    5. Oh m8, to jest cudowne xD

      Wielka Tęcza kocha cię za to :'D
      I ja w sumie też xD

      Usuń

POPULARNE ILUZJE