5 kwietnia 2018

Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz - Brudna tajemnica [i hope you break me - Dirty Secrets - tłumaczenie PL]

Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
-Dowiedziałaś się czegoś wczoraj?
-Nie. Poszłam do biblioteki do działu z historią, ale nie znalazłam nic o Bossach czy o Duszach na poziomie Bossa. Ale nie szukałam też długo. Papy musiał zrobić zakupy, a Vara iść do lekarza.
-Szkoda. Ja przejrzałam stare woluminy w nocy, ale też nie miałam szczęścia.
-Aw, dzięki za fatygę. I dzięki, że ze mną idziesz. Wiem, że zadzwoniłam w ostatniej chwili i było ci nie po drodze.
-Oh, to nic! Swoją drogą, wszystko dobrze u kuzyna Grillbiego?
-Ta. Zbliżył się za blisko kuchenki. Grillby nalegał, aby poszedł do szpitala, a potem musiał go zmusić.
-Słyszałam, że żywiołaki lodu są delikatne.
-Cóż, nie wydawało się to poważne, nic mu nie będzie
-Ej, dasz sobie radę po południu? Nie rozmawiasz jeszcze z Sansem, prawda?
-Nie. Papyrus napisał mi, że spał jak rano wychodził
-Więc, co z Jerrym?
-Będę go uczyć w bibliotece. Jest tam trochę osób, nawet jak pójdę z nim do osobnego pokoju.
-...Jesteś pewna, że to dobry pomysł?
-I tak nie mam wyboru.. Może powinnam faktycznie go zgłosić... Wiesz... Dobrze układało mi się z Sansem. Robiliśmy progres, Jerry stwarza wrażenie, jakby się go bał... Myślałam, że wszystko będzie między nami dobrze.
-Nie zadręczaj się za bardzo, kochana. Zrobiłaś kilka kroków do tyłu, ale nadal stoisz, więc możesz pognać do przodu!
-Dzięki Iris. To wiele dla mnie znaczy – obie weszłyście do szkoły. Czułaś się lepiej po rozmowie z nią, była na tyle miła, że odprowadziła Cię na ostatnią chwilę z domu do pracy. Mogłaś też zapomnieć choć na kilka minut o Sansie i o tym, że nie odzywacie się do siebie od tamtego incydentu. Teraz, musisz skupić się na pracy. Dzisiaj masz Lavendera, Moldsmol, Shuddera, Whimspur i znowu Em-Kay. Lavender chce wiedzieć, jak komunikować się z ludźmi łatwiej. Wszyscy wydają się spięci w jej towarzystwie. Moldsmol znowu ma problem z mówieniem tego co jej ślina na język przyniesie. Doradziłaś jej, aby zastanawiała się nad tym co chce powiedzieć i co chce przekazać, albo aby uprzedzała ludzi o swojej skłonności. Jeżeli nie będą wyrozumiali, nie warto z nimi rozmawiać. Shudder szepnął, że chce wiedzieć jak ludzie walczą z nieśmiałością. Nie mogłaś jednak dać odpowiedzi i idealnego rozwiązania, bo to indywidualna sprawa. Niektórzy czytają poradniki, inni chodzą na terapie a inni nawet biorą leki. Dla kogoś tak wstydliwego jak Shudder zasugerowałaś czytanie poradników i szperanie w internecie. Em-Kay był ostatnim uczniem przed przerwą obiadową. Podobnie jak ostatnio, był zainteresowany ludzką stroną internetu. Nie pamiętasz, kiedy ostatnio odbyłaś tak głęboką rozmowę na temat memów i słodkich kotków. Po porannych zajęciach, poszłaś na obiad z Somnem i Iris. Namawiali Cię, abyś anulowała zajęcia z Jerrym, ale nie zgodziłaś się. Nie chciałaś pokazać, że ten mały knypel Cię przestraszył. Właściwie, oczekiwałaś, że uda Ci się wyciągnąć z niego jakieś odpowiedzi. Piętnaście minut do trzeciej, pakowałaś torebkę kiedy poczułaś nagły wiatr w pokoju. Błysk czerwonego światła i głośny huk. Sans leżał na ziemi, wyglądał na lekko skołowanego. Gładził się po czaszce
-Raany, to było twarde lądowanie. Powinienem po prostu... - przerwałaś mu rzucając się na niego w mocnym uścisku. Padł na kręgosłup, ale objął Cię i przytulił do siebie.
-Jesteś – szepnęłaś wtulając policzek w jego.
-Oczywiście – mruknął Ci do ucha – Mówiłem, że będę z tobą. Nie pozwolę, abyś była sam na sam z tym gościem, dziecino – pogładził Cię ręką po twarzy, podciągnęłaś się i pocałowałaś jego kły. Świat przestał mieć znaczenie. Twoja ciepła dusza mruczała i pulsowała do jego. Ciało przywierało do żeber, czułaś jak się rozpływasz. Sans przyciągnął Cię całą na ziemię, przyciskając Twoje piersi i płeć, całe ciało do swoich kości. Jego kły skubały Ci kark, drażniły skórę, aż jęknęłaś. - Ah, Aniołku, dziecino, przepraszam – szeptał całując nadal
-Już dobrze, już dobrze – mruczałaś między pocałunkami – Nie masz za co. To ja... za bardzo nalegałam.. Ja tylko...
-Nie, nie – przerwał oddychając szybko – Ja... muszę... nauczyć się ci ufać. Ja tylko.. Bogowie. Tak się boję, że...
-Najdroższy, nie ma pośpiechu – pogłaskałaś go po policzku – Wszystko w swoim czasie – pocałowałaś go w kły, delikatnie i słodko. Raz jeszcze Twoja dusza rozpływała się, ciała przylgnęły do siebie.
-Kocham cię – szeptał
-Ah, Sans.. - jęknęłaś gdy polizał Twój kark i ugryzł skórę – Oooh!
-Hrm.. lubisz to? - warknął Ci do ucha, pchnął lędźwiami w stronę Twojej płci, aż jęknęłaś ocierając się o jego kości – Ah, taaak, zerżnę cię tu, na podłodze, na twoim biurku i na krzesełku – całował Cię znowu i wsunął rękę pod majteczki. Już właśnie chciał je ściągnąć, kiedy oboje zamarliście. Sans popatrzył na drzwi. - Mamy towarzystwo – wstał pomagając Ci podnieść się, wtedy drzwi otworzyły się, jedna macka wsunęła się do pomieszczenia. Po rozszerzeniu wejścia bardziej, objawił się zniesmaczony Jerry
-Ah, szczęśliwa parka – wysyczał przez zęby. Sans nie odpowiedział, poprowadził Cię za biurko, abyś zajęła swoje miejsce, sam oparł się o półkę z książkami przy oknie. Jerry patrzył się i usiadł na krzesełku przed stolikiem. Skrzyżował macki. - Dlaczego on tutaj jest?
-Wiesz dlaczego – bąknął Sans chwytając za telefon – Udawaj, że mnie tu nie ma – otworzył aplikacje w komórce, aby zająć czas. Jerry cmoknął i zwrócił się w Twoją stronę
-Cóż, skoro on tutaj jest, to może zrobimy coś innego nauczycielko? Może opowiem ci coś? - przechyliłaś głowę na bok
-Opowiesz mi coś?
-To będzie lekcja historii jeżeli jesteś zainteresowana – mierzyłaś go spojrzeniem nie będąc pewną, co planuje.
-Dobra. Opowiedz mi coś.
-Wiedziałaś, że dawno, dawno temu ludzie i potwory walczyli ze sobą?
-Walczyli?
-Nie w wojnie. To były małe potyczki, bójki to tu to tam – wyjaśnił – Jak wiesz, ludzie są o wiele lepsi w walce przez swoją odmienność od potworów. Ale było kilka z nich, które mogły stawić czoła i wygrać z człowiekiem. Znane jako Bossy. - atmosfera w pomieszczeniu zagęszczała się. Zerknęłaś na Sansa, który nie spuszczał wzroku z Jerrego – Bossy są potężne – ten mówił dalej – Lecz nawet one są w stanie przegrać z człowiekiem. Gdy ludzie zdali sobie z tego sprawę, że wszystkie potwory są tak naprawdę słabe, że nie ma czego się bać, oddzielili się od potworów. Te walczyły między sobą dalej, póki Królowa i Król nie zakazali walk i nie spróbowali na nowo spróbować szczęścia z ludzkim gatunkiem. Teraz pewnie zastanawiasz się, dlaczego nie ma o tym nic w podręcznikach do historii, prawda? Cóż, powiada się, że historię piszą zwycięscy.
-To wszystko bardzo interesujące – przyznałaś – Ale mogę zapytać, po co mi to mówisz?
-Wiesz cokolwiek o Bossach, nauczycielko? - czułaś jak dusza zamarza. Nie. Dusza Sansa robi się zimniejsza. Ciasna i chłodna. Musiałaś powstrzymać Jerrego choć chciałaś wiedzieć więcej nie mogłaś ryzykować zdrowia Sansa.
-Wiem to co chcę wiedzieć – Jego dusza zapulsowała, zaś oczy Jerrego otworzyły się szerzej – No i jeżeli chciałabym wiedzieć więcej, zawsze mogę zapytać Sansa, który powie mi kiedy będzie gotowy – uśmiechnęłaś się. Jego dusza rozgrzała się, zaś Jerry wykrzywił usta w grymasie zniesmaczenia.
-Ten idiota nic ci nie powie! - wybuchł zaskakując was.
-Jerry – wstałaś – Nie pozwolę, abyś obrażał mojego Soul Mate! - knypek również się podniósł, mimo wzrostu wgapiał się w Ciebie machając mackami. Sans znalazł się między Twoim biurkiem a potworem w mgnieniu oka, wpatrując w niego groźnie. Na twarzy pokurcza pojawił się uśmiech.
-Awww, co jest Sans? Nie chcesz, aby twoja kochana Soul Mate wiedziała więcej o tobie? Nie chciałeś jej powiedzieć o swojej duszy? Z rozkoszą zacznę rozmowę, jeżeli masz związany język – wyszczerzył kły. Sans tylko patrzył zaciskając pięści. Słyszałaś jak chrupie kośćmi. Atmosfera z każdą kolejną chwilą była gęstsza. - Oh, a więc milczysz? Cóż ja zacznę rozmowę, aby wam pomóc, co ty na to? Może zacznijmy od tego, Sans powiedz kochanej nauczycielce ilu ludzi ..
-Milcz – Warknął robiąc krok do przodu, zmuszając Jerrego co cofnięcia się. Mimo to paskudny uśmiech poszerzał się. Nawet się zaśmiał
-Co jest? Jesteście Soul Mate, prawda? Jestem pewna, że i tak dowie się o twoich grzechach! Więc śmiało, Sans, powiedz jej o swojej duszy! Ufasz jej, prawda? Przecież, nie znienawidzi cię za...
-POWIEDZIAŁEM MILCZ! - wycharczał drżącym głosem. Oczy Jerrego zamigotały i zrobił kilka kroków w tył, ale śmiał się dalej
-A jeżeli nie? Mnie też zabijesz? Potwory nie dają dużo EXP, wiesz, choć dusza Bossa może być nieco więcej warta. Przekonamy się?
-Dajesz – warknął szykując swoją magię.
-Dość! - krzyknęłaś stając między nimi.
-Nie, nie! - Jerry śmiał się, czuć było w powietrzu zawiść – Niech Sans ci pokaże jakim draniem jest! Tak jak wtedy kiedy ZABIJAŁ TYCH LUDZI!
-TY SKURWIELU! - krzyknął, magia otoczyła go. W rezultacie pchnął Cię na ziemię, aż krzyknęłaś gdy uderzyłaś się o mebel. Sans przerwał i spojrzał na Ciebie – Aniołku! - padł na kolana i podszedł do Ciebie unosząc jak matka unosi dziecko – Przepraszam! Nic ci nie jest?
-N-nic – przytaknęłaś gładząc się po ręce.
-Ojej.. - pełen jadu głos Jerrego przeszył powietrze zwracając waszą uwagę na niego. Szczerzył się – Co za złość... To czułeś kiedy zabijałeś tych ludzi? - Szkielet zacisnął zęby, oczy zamigotały wściekłą czerwienią
-Sa-sans.. - zadrżałaś – O.. o czym on mówi? - ten odwrócił wzrok – Sans? - nie patrzył na Ciebie. Jerry zaśmiał się raz jeszcze.
-Nauczycielko – zawołał śpiewającym tonem. Spojrzałaś na jego paskudny uśmiech – Jestem pewien, że Sans teraz wszystko ci powie. Kiedy przestaniesz go kochać, śmiało możesz do mnie pisać. - Sans stracił panowanie. W rykiem rzucił się na Jerrego przypinając go do podłogi wielką ręką. Wielka ostra kość pojawiła się w drugiej.
-Sans nie! - krzyknęłaś chwytając go za ramię – Puść go, Sans!
-Zabiję go! ZABIJĘ GO KURWA!
-Nie możesz! Nie możesz mu pozwolić się prowokować! Przestań! Proszę, przestań! - Sans warczał i zacisnął powieki, z kolejnym rykiem rzucił kością, która chybiła głowy Jerrego o zaledwie kilka cali. Wstał patrząc się na pokurcza
-Masz szczęście, że ona tu jest, inaczej byłbyś już prochem – ten się tylko zaśmiał
-To by się okazało – podniósł się na mackach i udał w stronę drzwi, zamykając je z głośnym hukiem. Ty i Sans byliście sami, lecz atmosfera nadal gęsta. Wzięłaś głęboki wdech i poszłaś do komputera. - … Co robisz?
-Anuluję ostatnie zajęcia. Ty i ja idziemy do domu. Musimy pogadać – przez chwilę nie patrzył na Ciebie, gdy nagle spojrzał
-Do domu?
-Do ciebie, do mnie, gdzie będziesz czuł się lepiej
-...Do ciebie?
-Dobra – zamknęłaś komputer i wzięłaś torbę – Chodźmy.
Share:

24 komentarze:

  1. Ummmm...
    Dlaczego nie widzę tekstu??
    Odświeżyłam parę razy stronę i nadal nic nie ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko ty xD a tak sie podjarałam...*wraca do odrabiania lekcji* PRZEKLINAM RYSUNEK TECHNICZNY *pije herbatkę i rysuje dalej* ...wtf czemu ja to pisze? XD

      Usuń
    2. Ok ogarnęłam oryginał *^* ale action >u< hmm maybe I should start translate stories like yumi~ I understand everything anyway

      Usuń
  2. Yumi,
    Przepraszam że tobie zwracam uwagę,lecz. . .chyba zapomniałaś dodać tłumaczonko. . . .zdarza sie.
    Kiri~~~~

    OdpowiedzUsuń
  3. Emmm okej mam wadę wzroku ale to już przesada *zapierdziela do okulisty* ja chcem zobaczyć tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Yumi... o czymś chyba zapomniałaś... XD
    ale się zdarza

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc widzę, że nie tylko ja nie mam xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Już się wystraszyłam,że komputer mi wybuchł bo nic nie widzę uff...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nosz kurka...
    Yumi się przepracowała i tekst zapomniała wstawić

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy...tylko ja widzę tekst? XX
    Może dlatego że, czytam to n telefonie xD

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE