12 kwietnia 2018

Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz - Nasze południe [i hope you break me - Our Noon - tłumaczenie PL] [+18]

Autor okładki: Rivie
Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Przekręciłaś się czując ciepło, gdy otworzyłaś oczy dostrzegłaś żebra.
-Obudziłaś się? - przyjemnym znajomy głos
-Hmmm taaa – przeciągnęłaś się, a potem zadrżałaś, gdy jego ręce dotknęły Twojej skóry – Ah – ułożyły się na biodrach, wsunęły się pod koszulkę by zacisnąć się na piersi i przekręcić delikatnie sutek. - Mmmm Sans... - zabrał rękę, by złapać Cię za twarz i pocałować w czoło przed tym jak ściągnął z Ciebie koszulkę. Potem gładził skórę, biodra, uda, pośladki które mocniej ścisnął nim wrócił do Twoich piersi.
-Przekręć się – szepnął. Położyłaś się na plecach Sans usiadł między Twoimi nogami, zamknęłaś oczy gdy zaczął delikatnie dotykać Cię po talii i ściskać ciało. Pochylił się i czule całował po ramionach i szczęce. Jego palce nie przestawały błądzić po skórze, co jakiś czas ściskając odrobinę mięska. Chwycił pierś, pokręcił nią, pobawił się sutkiem, cichutko jęczałaś. Raz jeszcze przekręcił Twoją twarz i delikatnymi pocałunkami znaczył ślad po Twojej twarzy, wprost w stronę obojczyka, ramion, piersi, sutków nim znowu usiadł i chwycił je w ręce. Sunął po ciele, delikatnie, czule, lecz jednocześnie intensywnie. Od piersi w stronę kobiecości. Wtedy uniósł nogi by zacząć całować i lizać uda oraz łydki, co chwile przygryzając je to tu to tam. Szeptałaś jego imię gdy opuścił nogi i zbliżył się do brzuszka. Jego kły były ostre i zimne na Twej spragnionej skórze. Pogładziłaś go po czaszce czując zęby na podbrzuszu, a potem na piersiach. Język znalazł drogę do Twych ust, zaś palce zaciskały się na talii, delikatnie ją ściskały i przyciągały do niego najbardziej jak to możliwe. Całował piersi, kark i twarz delikatnie i czule – kocham cie – szepnął nim pocałował Cię ponownie
-Oh Sans – odszeptałaś – ja ciebie też kocham – całował Cię w usta, gdy kości przywierały do Twojego ciała. Podobała Ci się ta delikatność. Usiadł znowu po dłuższej chwili i nakazał, abyś przekręciła się na brzuch. Wtedy zaczął masować Twoje ramiona i kark. Po dłuższej chwili relaksującego masażu, jego palce zsunęły się na dół, ostre szpony przejechały po skórze, przeszył Cię dreszcz. Pomrukiwałaś z rozkoszy, gdy pieszczoty przeniosły się na dolną część pleców. Dreszcz za dreszczem przeszywał kręgosłup, z każdym kolejnym pocałunkiem złożonym na plecach. Jęknęłaś gdy chwycił za tyłek i mocno ścisnął. Zaczął gładzić go od spodu, sunął aż po górę. Bardzo podobało Ci się jak bawi się Twoją pupą, tym bardziej, że znowu pochylił się, by pocałować Cię delikatnie w ramię. Wysunął język, w odpowiedzi szepnęłaś jego imię. Podgryzał skórę karku i ramion, dłońmi błądził po talii i plecach. Wkrótce potem, był już na Tobie, czułaś jego żebra, jego płeć, twardą, gotową przywierającą do Twojego tyłka. Myślałaś, że zaraz wejdzie, lecz zamiast tego, całował Twoje ucho, policzek, znowu kark, ramię, rękę, ujął dłoń i każdemu paluszkowi złożył osobny pocałunek nim zaczął ssać koniuszek jednego z nich. Potem znowu całował ramię, plecy, drugie ucho, policzek, kark, znowu ramię, rękę, dłoń, palce. I jeszcze więcej maleńkich delikatnych pocałunków
-Jesteś przepiękna – szeptał gdy przekręcałaś się na plecy, był obok Ciebie, obejmując mocno w  ramionach i przytulając do gołych kości. Były takie ciepłe i gładkie, sposób w jaki Cię dotykał kojarzył Ci się z prawdziwą miłością, namiętną, słodką, bezpieczną. I wtedy zdałaś sobie sprawę dlaczego to robi. Chce pokazać Ci jak bardzo Cię kocha. Seks jest niesamowity, co do tego nie ma wątpliwości, ale Sans chce abyś wiedziała, że łóżko może służyć do innych rzeczy (czy stół). Nie. Jesteś jego Soul Mate, centrum jego świata, oazą spokoju i szczęścia. Nie bał się już przyszłości, dlatego chciał czerpać rozkosz z każdej chwili teraźniejszości. Chciał Ci pokazać... że pragnie wszystkiego związanego z Tobą przez cały czas. Twojego ciała, głosu, dotyku, słów i myśli. Ty też chcesz go całego. Pocałowałaś go w czoło, kości policzkowe, żuchwę, kręgi szyjne, skubałaś zębami to tu to tam, zaczął się cicho śmiać. Ah, ma łaskotki, dobrze wiedzieć. Nie przestawałaś na kręgosłupie, żebrach, całując każdą kosteczkę. Mruczał gładząc Cię po skórze. Przejechałaś językiem po kręgach i po kilku żebrach – Ah.. niee, dziecino, nie liż – usiadłaś
-Zrobiłam coś nie tak?
-Nie, nie. Ja.. - zarumienił się – Kości są miejscami ostre, nie wygładzałem ich od lat. Nie chcę, abyś się skaleczyła – zaśmiałaś się delikatnie
-Może mogłabym je spiłować dla ciebie – uśmiechnął się
-Abym był gładki wszędzie, co?
-Jasne
-Przyznam, że to najbardziej nie-seksowna a jednocześnie intymna rzecz jaką z kimkolwiek robiłem
-Wiesz, dałabym radę zrobić z tego coś seksownego, jeżeli chcesz – zamruczałaś pochylając się by przygryźć jedno z jego żeber. Wciągnął powietrze
-Kurwa, huh.. - otworzył oczy i zaśmiał się – A jak chcesz to zrobić?
-Mmm... cóż, mogłabym być nago, jak teraz – mruczałaś sunąć palcem po mostku – Albo spróbujemy czegoś z twojego BDSM o którym słyszała. Może związałabym cię, piłowała, a potem lizała jak wielkiego lizaka, którym jesteś
-Hm... dziecino, możesz mnie piłować kiedy chcesz – i jego kutas delikatnie zadrżał. Nie umiałaś powstrzymać się przed przesunięciem palcem od nasady aż po czubeczek. Byłaś zaskoczona, gdy usiadł kładąc Twoje ręce na jego, by objąć Cię i przytulić mocno. Czułaś jego przyrodzenie na brzuchu, lecz wtedy zaczął Cię całować, miło i delikatnie. Położyłaś ręce na jego ramionach ulegając pocałunkom. Znowu, wasze ciała były złączone. Kilka chwil później dusza Sansa zaświeciła pod żebrami i przywołała Twoją. Gdy się połączyły, rozkosz przemknęła po waszych ciałach, powietrze wydało się tak kojąco chłodne. Odsunęłaś się od Sansa by złapać oddech, a potem znowu go pocałować.
-Kocham cie – szeptał
-A ja ciebie – uśmiechnęłaś się. Tuliliście się dalej i pieściliście aż do późnego wieczora.
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

POPULARNE ILUZJE